Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Hogs Cafe

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 9 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
AutorWiadomość


Joshua Mistaen
Joshua Mistaen

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 779
  Liczba postów : 191
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11401-joshua-mitsaen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11409-jezusowe-listy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11417-joshua-mistaen#306305
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptySob 22 Sie 2015 - 21:46;

First topic message reminder :


Hogs Cafe

Miejsce, jakiego w Hogsmaede nie było!
Tylko tutaj, dostaniesz dobrą kawę - najlepszą w mieście - posmakujesz nowych, pysznych alkoholi, porozmawiasz, poczytasz gazetę, książkę, spotkasz ze znajomymi!
Przybywaj! Hogs Cafe jest bowiem czynne całą dobę!



Ostatnio zmieniony przez Joshua Mistaen dnia Wto 8 Gru 2015 - 21:45, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Michael O. P. Shakeshaft
Michael O. P. Shakeshaft

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1,79m
Galeony : -590
  Liczba postów : 135
https://www.czarodzieje.org/t20839-michael-o-p-shakeshaft
https://www.czarodzieje.org/t20846-michael-orson-patrick-shakeshaft-poczta#665655
https://www.czarodzieje.org/t20838-michael-orson-patrick-shakeshaft-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20954-michael-o-p-shakeshaft-dzienn
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyCzw 2 Gru 2021 - 11:31;

Wspominał myślą te momenty, kiedy faktycznie jego związki miały miejsce. I tak, choć były w jego już prawie trzydziestoletnim życiu - tak naprawdę żadne nie zawróciło mu aż na tak długo w głowie jak ten pierwszy jeszcze za czasów szkoły. Zdawało mu się, że był idealny. A faktycznie obudził się z dziurą w sercu, która nagle została zapełniona do końca podróżami. Może... Może kiedyś uda mu się znaleźć na nowo kogoś, kto odciągnie go na długi czas od podróży lub... połączy z nim pasję.
Jestem naturofilem, Daisy. W moim życiu prędzej powiem Ci które drzewo nada się na coś lub jaką symbolikę da dla kogoś innego. Nie powiem komuś tak łatwo, że kogoś znowu kocham, a czasem nie wiem czy moje uczucie nie jest po prostu fałszywe. Znam wartość swoich słów i nie chcę ich specjalnie nadużywać. Dlatego chyba większość odchodziła ode mnie... Bo nie umiałem powiedzieć swoich uczuć i ukrywać się w pracy... — Zabrzmiało to znajomo, nawet bardzo znajomo. Ale nikt nie mówił, że będzie o tym wspominane gdzie. Jedynie zrobił przerwę na upicie łyku, aby móc zaraz znowu coś powiedzieć. Na temat domu. Jutrzenki.
Chcę, aby Jutrzenka była faktycznie śladem mojego istnienia, miejscem, gdzie pozwolę sobie na przybycie i powiedzenie "tutaj żyję i tutaj czuję wenę". Zawsze marzyłem o jakiejś posiadłości, gdzie będę mógł hodować, a zarazem użyczać sobie z każdego zakątku świata nowe, ciekawe zwierzęta, które mogę także czasem wykorzystać do produkcji swoich różdżek. Szklarnia, która każdego ranka wita mnie, gdy wejdę boso, śpiewem świergotnika lub innego magicznego ptaka, który czyni sobie z tego miejsca swoje królestwo i jest jego strażnikiem. – Zakończył oba tematy, o związkach się już nie wyrażał. Tylko nadal te spotkanie trochę mu ciążyło na duszy. Jakby nie był wtedy sobą. A może był sobą tylko drugą wersją. Nie zapomniał, że czasem zapalona ayahuasca w Ameryce powodowała, że faktycznie był innym człowiekiem. Co go trzymało więc, aby chociaż czasem być kimś innym? Może po prostu przeszłość, którą potem naprawiał wizytami i nie tylko. Dlatego jedynie zerknął na przyniesioną szarlotkę i upił łyk kawy. — Kiedyś możesz... przyjść... Nie wiem... Na święta o ile nie masz z kim ich świętować. Chociaż nie wiem jak wtedy będzie dom wyglądał, ale mam nadzieję, że większość domu będzie skończona i zdatna do mieszkania. — Dodał na zachętę, prowokując kolejne spotkanie.

Powrót do góry Go down


Daisy Bennett
Daisy Bennett

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Tatuaż na żebrach w kształcie różdżki z trzema gwiazdkami; czarodziejski tatuaż z ruszającą się palmą na nadgarstku.
Galeony : 801
  Liczba postów : 449
https://www.czarodzieje.org/t15878-daisy-bennett#429065
https://www.czarodzieje.org/t15881-poczta-daisy-b#429071
https://www.czarodzieje.org/t15879-daisy-bennett
https://www.czarodzieje.org/t20944-daisy-bennett-dziennik#672463
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyNie 5 Gru 2021 - 20:47;

Milczała przez chwilę, kiedy skończył mówić.
- Wiesz - odezwała się w końcu - to chyba całkiem rozsądne i odpowiedzialne. Trudno mi to mówić, bo ostatnimi czasy jestem na bakier z tymi cechami. W każdym razie to uczciwie wobec tych dziewczyn. Nie każdy jest na tyle miły - powiedziała i zasępiła się znów na parę sekund. Szybko jednak wyrzuciła z głowy drażniące myśli, które skrywała głęboko w sobie od dawna. Zamiast tego znowu spoglądała na Michaela, który rozmarzył się na jawie o tym swoim nowym domu.
- Z rana to jeszcze inne ptaki mogą cię radośnie witać - zauważyła, zanim zdążyła ugryźć się w język. Nie mogła nic jednak poradzić na to, że to jako pierwsze przyszło jej do głowy i chciała sobie tak troszeczkę, leciutko zupełnie, zakpić z tego filozoficznego wywodu Michaela.
- Przepraszam, musiałam. - Położyła dłoń na sercu i nachyliła się do mężczyzny. - Taki mój głupi humor, ale to bardzo ładne, co powiedziałeś. Jesteś poetą? I masz szczęście, że znalazłeś miejsce, które jest spełnieniem twoich marzeń. Ja chyba właśnie takiego szukam - właściwie nie wiem po co - ale podejrzewam, że będzie to długa droga - skomentowała. Bo skoro nie znalazła go w czasie podróży, to niby co takiego znajdzie z powrotem w Wielkiej Brytanii? Tylko bolesne wspomnienia i zimną pogodę. Ech, na co to wszystko było? Sama by kiedyś nie podejrzewała, że pewne wydarzenia tak ją zranią, że zmieni się aż tak. Przynajmniej z zewnątrz.
Przechyliła głowę na bok i lekko zmrużyła oczy, kiedy zaproponował, żeby odwiedziła go w święta. Uniosła dłoń i wycelowała w niego ząbkami widelca, którym jadła ciasto.
- Czy ty próbujesz zwabić mnie do siebie, aby znów mnie uwieść? - zapytała, udając oskarżycielski ton. - Dobra, zgadzam się - powiedziała wesoło, zmieniając w sekundę wyraz twarzy. Parsknęła śmiechem, kiedy zobaczyła jego minę. - Żartowałam, przecież oboje wiemy, że to ja uwodzę, tytułu mi nie odbierzesz. W każdym razie - podjęła temat - chętnie spotkam się z tobą w święta.
Powrót do góry Go down


Peter Maguire
Peter Maguire

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.75 m
C. szczególne : kilkudniowy zarost | twarz, która nie wyraża praktycznie żadnych emocji
Galeony : 562
  Liczba postów : 39
https://www.czarodzieje.org/t21250-peter-e-maguire
https://www.czarodzieje.org/t21253-searbh#685337
https://www.czarodzieje.org/t21251-peter-e-maguire#685273
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyPią 11 Mar 2022 - 15:30;

O Peterze można było powiedzieć, że jest fenomenem. Osobą niezwykłą i wcale by temu nie zaprzeczył. Wydawał się wiecznie zajęty. Pracował, ale nie tylko, w końcu sprawował piecze nad swoją rodziną. Dlatego jego świętym obowiązkiem było wysłać list co najmniej raz w tygodniu do braci i siostry. Co prawda baczniej przyglądał się tym najmłodszym, to oni w wirze nauki, głowie pełnej głupich pomysłów uczęszczali do Hogwartu. Bywało też, że pomiędzy pracą robił sobie przerwę w celach skontrolowania dzieciaków, z zamiarem wybadania gruntu. Jego kariera prawnicza nauczyła go wiele o mowie ciała, mimice twarzy czy emocjach, mimo że on sam ich nie przejawiał — to zazwyczaj na sali sądowej kulminacja wzburzeń doprowadzała do ekstremum. Wiedział, więc że najwięcej dowie się ze spotkania twarzą w twarz niż z naciąganych listów. Chociaż nie tylko... Od kiedy jego przyjaciółka Leliel, rozpoczęła pracę w Hogwracie, postanowił to wykorzystać na swoją korzyść. Dzięki temu grał lepszego brata, ponieważ nie żądał wiecznych raportów z nauki i zachowania od swojego rodzeństwa, a do jego ucha dochodziły informacje takich, jakich potrzebował.
Mróz wyraźnie już odpuszczał, dając dojść promienią słońca na krótszą chwilę, ponieważ zaraz to deszczowe chmury, ponownie wsączały w dzień aurę przygnębienia. Maguire nigdy nie odczuwał szczególnie zmian klimatycznych, ale sprawdzał pogodę w celach dostosowania do niej swojego ubioru. Tak było i tym razem postanowił ubrać się normalnie. A to po prostu oznaczało wyjście bez nesesera i garniaka. Zresztą nie chciał dawać pretekstu swojej siostrze, która stwierdziłaby, że Peter spieszy się na jakieś ważne spotkanie, a tak nie było.
Ostatnio jego oczy skierowały się na Ruby, dowiedział się od Whitelight, że gryffonka zawala transmutacje, a także coś się wydarzyło na wyjeździe feriowym, ale o co dokładnie chodziło, Peter nie wiedział. Pewnie narozrabiała, a więc od razu zaplanował sobie czas na spotkanie z siostrą. Ruby nadal była niepełnoletnia, dlatego nie mogła wybrać się dalej niż do Hogsmeade, więc to w Hogs Cafe zaplanował ich spotkanie.
Zwykle obojętny, z twarzą, która nie wyrażała cienia żadnych emocji, przekroczył próg sali, zamknął za sobą drzwi i zamawiając dwie kawy, zajął sobie miejsce. Nie zamierzał jednak wyglądać na groźnego starszego brata, który z niecierpliwością czeka na ochrzanienie swojej młodszej siostrzyczki, dlatego wziął sobie gazetę, udając, że poddaje się tejże chwili.

@Ruby Maguire
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Moderator




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyNie 13 Mar 2022 - 12:02;

List od Petera to wcale nie był ulubiony sposób Ruby na rozpoczęcie dnia. Wlepiała zielone tęczówki w kawałek pergaminu i mrużyła swoje oczy, zastanawiając się – a raczej przemierzając swoje wspomnienia w poszukiwaniu tego, które mogło sprawić, że brat jej napisał te okropne słowa. Chodzi o ciebie – co to w ogóle niby znaczyło? Przecież nie zrobiła nic złego, całą siłą woli powstrzymywała się przed wrzuceniem łajnobomby do gabinetu Craine’a, albo O’Malley’a, choć jej głos rozsądku w postaci Marli tym razem, wcale nie był rozsądny. W końcu odłożyła list pomiędzy wszystkie inne, które dostała w tym roku; nie wyrzucała ich nigdy, chociaż nie znała powodu, dla którego wszystkie zachowywała, jakby kiedykolwiek miała do nich wrócić.
Marudziła Percy'emu i Hope dosłownie cały poranek, to znaczy tę godzinę pomiędzy wstaniem a szykowaniem się do wyjścia na ścięcie spotkanie z bratem, bo prawda była taka, że Ruby w weekend nigdy nie wstawała przed jedenastą i jakoś niespecjalnie zamierzała to zmieniać. Od czegoś te weekendy były! Wystarczyło jej, że niektórych nauczycieli pojebało w tym semestrze i robili lekcje nawet przed ósmą, co było prawdziwym barbarzyństwem. No ale czego się spodziewała po nauczycielach niby? Założyła swoją niemożliwą do przeoczenia kurtkę i rękawiczki, bo niespecjalnie chciała wysłuchiwać jego kazania na temat tego, jaka to była nierozważna i głupia, że tak dała się na Malediwach załatwić i co w ogóle robiła na wyprawie rekomendowanej przed pijaka. Sama już sobie wyrzucała wystarczająco dużo rzeczy, związanych z tamtymi wydarzeniami i to ona musi teraz żyć z okropnymi bliznami na dłoniach; całe szczęście było zimno. Wyszła z dormitorium, klnąc pod nosem na ruchome schody, które jak zawsze kiedy się spieszyła wcale nie współpracowały. Mamrotała bardzo nieładne słowa pod nosem, przekraczając hogwarcką bramę, bo była już okropnie spóźniona. Nie to, że wolałaby się teleportować, niżeli przemierzać szkolne błonia i miasteczko, no ale żeby ją tak zrywać porankiem w wolny dzień?
Całe szczęście Peter wybrał jedno z jej ulubionych miejsc i w dodatku takie, gdzie przepierdalała te marne sumy galeonów, które wysyłał jej tata. Często też siedziała tu po imprezach u Marli w Geometrii, ale tego Pete wcale nie musiał wiedzieć i niech ją Merlin broni, żeby nigdy się nie dowiedział. Wpadła do kawiarni rzecz jasna spóźniona i szybko odszukała wzrokiem brata – z nikim nie dało się pomylić tych ciągle wyprostowanych i spiętych pleców, może na urodziny powinna mu kupić jakiś voucher na masaż? Przyda mu się.
Na swoją obronę mam to, że sterczałam pół godziny, błagając schody, żeby jednak skręciły tam gdzie potrzebuję — powiedziała na wstępie, mając nadzieję, że starszy Maguire jednak zrozumie i pamięta jak upierdliwe te schody były, a dzisiaj miały chyba fenomenalnie zły dzień, aż obrazy się z niej śmiały! — O, kawa — rzuciła jeszcze i rozkładając się na kawiarnianym krześle, upiła całkiem spory łyk, przynajmniej nie była już gorąca. Kurtki i rękawiczek nawet nie zdjęła.


______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Peter Maguire
Peter Maguire

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.75 m
C. szczególne : kilkudniowy zarost | twarz, która nie wyraża praktycznie żadnych emocji
Galeony : 562
  Liczba postów : 39
https://www.czarodzieje.org/t21250-peter-e-maguire
https://www.czarodzieje.org/t21253-searbh#685337
https://www.czarodzieje.org/t21251-peter-e-maguire#685273
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyPon 14 Mar 2022 - 19:29;

Tak od niechcenia błądził po proroku codziennym, a czytając kolejne zdania, zdał sobie sprawę, że to stare wydanie jeszcze z 2021 roku. Jednak postanowił zatrzymać się na zdjęciu pana Whitelighta, które przykuło jego uwagę na dłuższą chwilę. Nad jego portretem, przedstawiającym uśmiechniętego blondyna, widniał tytuł "Whitelight najlepszym uśmiechem 2021", gdyby nie był Peterem Maguirem, z pewnością mruknąłby coś pod nosem, a jego twarz wyraziłaby mało pozytywne uczucia; ale nic takiego nie miało miejsca. W myślach tylko przeszło mu typowe "A no tak, Raziel Whitelight, któż by inny". Jedno z najbardziej irytujących wydań, które informowało, że Whitelightowi poświęcono co najmniej ze trzy strony "bo ma taki zabójczy uśmiech". I żadna to zazdrość ze strony Petera, ot to po prostu stare wydanie proroka codziennego.
Zerknął na zegarek jeszcze ze dwa razy przed przybyciem Ruby. Spóźniała się, nie lubił tego, ale wiedział, że po swojej siostrze może się tego spodziewać, dlatego nie odbierał tego jako braku szacunku do jego osoby, a raczej coś w rodzaju normalnego zachowania gryffonki. W końcu, gdyby przyszła o czasie mógłby zacząć podejrzewać, że coś jest nie tak, zwłaszcza że wiedział, jaki był z niej śpioch. Peter nie rozumiał, jak można spać powyżej godziny ósmej; raz, kiedy zdarzyło mu się przysnąć i obudził się po dziewiątej rano, strasznie się czuł, zresztą to było karygodne marnowanie czasu, więcej nie zamierzał tego powtórzyć.
Wyjrzał za gazety, unosząc detektywistyczne spojrzenie na drzwi, kiedy kolejna osoba weszła, ale tym razem była to jego siostra. Przyglądał się jej jeszcze za proroka, jak podchodzi i tłumaczy się, po czym sięga, z pewnością po nie najcieplejszą kawę. Odłożył powoli "Whitelight najlepszym uśmiechem 2021", a następnie złożył ten uśmiech na pół, aby nie było widać.
- Może zdejmiesz kurtkę i rękawiczki, to nie jest rozmowa na chwile. - Powiedział, nie wyjawiając jeszcze prawdziwego celu ich spotkania, wiedział, że drwa do ognia rzucić będzie miał jeszcze czas. Starał się też zważać na słowach, bo Peter kontra Ruby to był team, w którym zazwyczaj dochodziło do pożaru. Ostatkiem sił powstrzymał się od prawienia jej zasad dobrego wychowania. Chciał, żeby dostosowała się do jego polecenia, dlatego nie przeszedł do sedna sprawy i chociaż nie lubił marnować czasu, to nie zamierzał wybiegać do przodu, kiedy jego pierwsze polecenie jeszcze nie zostało spełnione. Był zadowolony, gdy wszystko grało jak w zegarku, jednak wiedział, że z jego rodzeństwem niemal nie mogło być to możliwe. Bacznie się jej przyglądał, zastanawiając się, o co chodziło z tymi Malediwami, bo doszły go słuchy, że coś się tam wydarzyło i dotyczyło to jego siostry. Nie mógł zrozumieć, dlaczego jeszcze konkretne informacje do niego nie dotarły.

Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Moderator




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyWto 15 Mar 2022 - 19:34;

Czasem się zastanawiała jak Peter w ogóle to robił, że zawsze wyglądał jakby miał kija w dupie. Nawet tutaj, w zwyczajniej kawiarni, kiedy wszyscy siedzieli całkowicie rozluźnieni, a obsługa miło się uśmiechała – jej brat sprawiał wrażenie jakby ciągle coś analizował, ciągle wszystkich oceniał. Cóż, całe szczęście się do tego przyzwyczaiła, więc twardy i pozbawiony wszelkich emocji wzrok Petera nie robił już na niej większego wrażenia. Odkąd pamiętała mówił jej co ma robić, czego nie robić, gdzie pójść i co mówić, aż już tym wszystkim rzygała. Nawet teraz kiedy skończyła siedemnaście lat, kiedy była dorosła, nie omieszkał zrezygnować z rozkazującego tonu, chociaż sprawa była tak błaha jak zdjęcie kurtki. Uniosła nieznacznie brwi i przewróciła oczami na jego słowa. W przeciwieństwie do niego – z niej można było czytać jak z książki i jakoś niespecjalnie uważała to za coś złego. Przy nim ciągle musiała się zastanawiać czy jest zły, zmęczony, zirytowany, czy może jednak zadowolony. Ale Peter Maguire chyba nigdy nie był prawdziwie szczęśliwy. Prychnęła więc pod nosem i upiła z kubka kolejny łyk kawy.
Co za różnica czy mam na sobie kurtkę, czy nie? — zmarszczka niezrozumienia pojawiła się między jej brwiami. Nie miała pomysłu po co ją tu ściągał, prawdę mówiąc ich kontakt ograniczał się do spraw ważnych, bo przecież Peter wiecznie pracował, nigdy nie miał czasu i uważał ją za gówniarę – o tak, zdawała sobie z tego sprawę, co więcej, nic kompletnie sobie z tego nie robiła.
Była gotowa iść w zaparte i nie zdejmować tej głupiej kurtki. Wiedziała, że jeśli to zrobi, będzie musiała też zdjąć rękawiczki i Merlinie, do tego naprawdę nie mogła dopuścić. Patrzyła więc na brata nieco wyzywającym wzrokiem, bo co niby zrobi? Zdejmie to ubranie z niej siłą? Nie mogła wymyślić żadnego powodu i tematu do rozmowy, która jawiłaby się tak ważną, że aż osobiście się tutaj pofatygował.
Co jest tak ważne, że porzuciłeś największą miłość swojego życia – pracę? U Sweeney’a wszystko gra, nie musisz pytać, radzimy sobie. — zapytała z wyraźnie słyszalną nutą ironii w głosie, no bo przecież nigdy nie miał dla niej czasu. Zawsze uważała, że ze wszystkimi braćmi ma świetny kontakt, za wyjątkiem Petera. Nie uznawała tego jednak za swoją winę, bo przecież ona próbowała. Inną sprawą było to, że oni naprawdę nadawali na innych falach. Najstarszy Maguire potrzebował, by wszystko chodziło jak w szwajcarskim zegarku, tymczasem gdzie nie pojawiła się Ruby – tam powstawał chaos. Może dlatego nigdy tak naprawdę się nie dogadali?
Niepoprawnie skrzyżowała nogi na krześle i usiadła po turecku, opierając się łokciami o blat stolika. Spojrzenie zielonych tęczówek utkwiła w bracie, czekając na to co ma do powiedzenie. Nie chciała dać za wygraną jeśli chodziło o rękawiczki, naprawdę obawiała się jego reakcji na siatkę blizn, które teraz zdobiły jej dłonie. Owszem, kiedyś się o tym dowie, ale teraz jeszcze nie musiał. Nie kiedy ona sama nie zdążyła się do końca z tym pogodzić. Uniosła brew, jakby chcąc go popędzić, ona miała czas, ale czy na pewno on go miał? Przez lata już sią nauczyła, że Peter zawsze był zajęty.


______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Peter Maguire
Peter Maguire

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.75 m
C. szczególne : kilkudniowy zarost | twarz, która nie wyraża praktycznie żadnych emocji
Galeony : 562
  Liczba postów : 39
https://www.czarodzieje.org/t21250-peter-e-maguire
https://www.czarodzieje.org/t21253-searbh#685337
https://www.czarodzieje.org/t21251-peter-e-maguire#685273
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyPią 18 Mar 2022 - 18:19;

Wiecznie zajęty, wiecznie zapracowany, mógł otaczać się taką aurą, ale to nie oznaczało, że nie wiedział co się wokół niego dzieje, a trzeba przyznać, że wiedział wiele. Zawdzięczał to znajomością. Wszędzie miał wtyki nawet w Hogwarcie, wolał jednak, żeby Ruby się o tym nie dowiedziała, bo z pewnością rzuciłaby szkołę i wyjechała do Afryki polować na nundu. Dbał o nich wszystkich, kontrolował na każdym kroku, nawet jeśli o tym nie wiedzieli. Poza pracą i rodziną Peter nie mógł się pochwalić niczym innym; ale to nie tak, że było coś w tym złego, a wręcz przeciwnie nie widział siebie gdzie indziej, no, chyba że ojciec chciałby wyznaczyć swojemu synowi nową trasę, szanował Ewana, jak nikogo innego, dlatego zgodziłby się na wszystko. Na rozkaz ojca pojechałby na te nundu do Afryki.
- Duża różnica. - Odpowiedział, chociaż nie zamierzał rozwinąć swojej wypowiedzi. W duchu pomyślał, że zaczyna się; już się stawia, a kazał jej tylko jak normalny człowiek zdjąć kurtkę, bo byli w kawiarni i nie siedzieli na mrozie, ale skoro chciała się zgrzać. Nie zamierzał robić awantury, nie pierwszy, zresztą w miejscu publicznym nie wypadało, ale z Ruby wszystko było możliwe, powinien wybrać jakieś miejsce na uboczu na spotkania z nią, a najlepiej przywiązać ją do kaloryfera w swoim pustym mieszkaniu w Londynie, którego prawie nie używał, bo większość czasu spędzał w pracy lub w ich rodzinnym domu.
- To dobrze, że u Sweeney'ego wszystko gra, ale już u Ciebie Ruby nieszczególnie. Nie chcesz może pochwalić się swoimi ocenami z transmutacji? - Zaczął, nie mogąc się powstrzymać, żeby nie nalewać oliwy do ognia. Nawet jeśli był starszym bratem, to przy jedynej młodszej siostrzyczce bywało, że tracił swój normalny ton i wpadał w te jej zagrywki. Sam nie wiedział, dlaczego wobec niego taka była — nastawiona wojowniczo, sam też powinien uważać, w jaki sposób składa słowa; ale to nigdy nie miało znaczenia, ponieważ pożar i tak zmierzał w ich kierunku czy tego chciał, czy nie.
- To chociaż zdejmij rękawiczki... - Nie mógł patrzeć, jak pije kawę w zakrytych dłoniach, irytowało go to. Pewnie powinien zostawić ten temat, schować chęć kontroli wszystkich, a zwłaszcza rozkapryszonego rodzeństwa do jednej z szuflad Petera, a jednak dlaczego Ruby nigdy nie mogła zrobić, to o co ją prosił? Przecież nie chciał dla niej źle, a wręcz przeciwnie. Nie zmuszał jej, do nie wiadomo jakich strasznych rzeczy; niestety ona zawsze znalazła pretekst do walki w jego słowach czy zachowaniu.
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Moderator




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyPon 21 Mar 2022 - 21:34;

To wszystko to był bullshit. Może i Peter myślał, że tak dużo wie, że ma oczy i uszy dosłownie wszędzie. Może faktycznie tak było, ale prawda była taka, że nie miał pojęcia co tak naprawdę działo się u Ruby, jedynie był świadomy rzeczy, które każdy obserwator mógł dostrzegać – a tego mu nie mogła odmówić, Peter nie odrywał spojrzenia od niczego. Kiedy tak naprawdę otworzył jednak tę swoją bańkę ułudy, która miała wszystkich przekonać, że nie posiada emocji? Ruby w to nie wierzyła, gdyby faktycznie tak było, nie siedziałaby teraz w Hogs Cafe, nie spierałaby się z nim o głupią kurtkę i nie mieliby tego pojedynku na spojrzenia, którego nauczyła się tak dobrze właśnie od niego. Zdawał się jednak nigdy z nią nie rozmawiać naprawdę, jak więc miała bez żadnych oporów zdjąć te cholerne rękawiczki, pokazać blizny, na które nie mogła patrzeć i wyżalić się, że dała dupy na Malediwach, bo nigdy nie będzie tak skrupulatna jak on, nigdy tak odważna jak Ryan, czy pomysłowa jak Torin. Postanowiła więc nakręcać tę swoją spiralę niezrozumienia, chaosu, który otaczał jej osobę, gdziekolwiek się nie znalazła, wychodząc naprzeciw drażniącemu stoicyzmowi jej najstarszego brata. Powoli wypuściła powietrze z płuc, upiła kolejny łyk letniej kawy i oparła się całkiem nonszalancko o krzesło, rzucając bratu nieco wyzywające spojrzenie. Jeśli chciał, to może jej zdjąć tę kurtkę siłą.
Doskonale wiedziała, że jest hipokrytką. Tak desperacko potrzebowała, by Peter w końcu przestał traktować ją jak małolatę, a jedyne co robiła – wszystko, by pokazać mu, że faktycznie nią jest. Zdawała sobie sprawę z własnego szczeniackiego zachowania, ale tonący chwytał się brzytwy, a ona nie miała pojęcia jak wytłumaczyć mu co się stało na szkolnych feriach, nie potrafiła przyznać, że nie dorastała mu i pozostałym z rodzeństwa do pięt, że tak szalenie potrzebowała docenienia z ich strony, a życie jej to skutecznie uniemożliwiało. Właśnie dlatego nie poruszyła się nawet kiedy ponowił pytanie, udając, że właściwie to chyba nawet go nie usłyszała, ostentacyjnie zignorowała. Powoli orientowała się, że ta wieczna wojna z Peterem była zwyczajnie niepotrzebna, głupia wręcz, ale chyba jeszcze było za wcześnie, by dostrzegła to w stu procentach. Trudno było zignorować przyzwyczajenia, które pielęgnowała przez siedemnaście lat. A on jej wcale tego nie ułatwiał, będąc takim samym wrzodem na dupie jak zawsze.
Prawie popluła się kawą, kiedy usłyszała powód, dla którego ją tutaj ściągnął. Przed oczami zdążyły jej przelecieć wszystkie te rzeczy, które mogły zwrócić jego uwagę bardziej; przypomniała sobie jak wróciła z urodzin Persa wciąż nawalona, zasypiając na środku salonu wspólnego; jak wypiła niezidentyfikowaną mieszankę na Mugaddhas i gadała kompletnie naćpana z świętym drzewem. Parsknęła, bo nie mogła się powstrzymać, kiedy z tych wszystkich rzeczy jej brat uczepił się trolla z transmutacji.
Na Merlina, naprawdę chcesz rozmawiać o moich ocenach? — zapytała zszokowana, była pewna, ze ten etap już jednak mieli za sobą, ale skoro tak bardzo mu zależało, że się pofatygował do Hogsmeade — No dobra, ostatni troll jest nie z mojej winy, kolega przyniósł korek analny wielkości uszatki zwyczajnej, co było całkiem rozpraszające, a stary dziad, to znaczy Patol, znaczy Craine, nawet tego nie skomentował, więc poczułam się w obowiązku, by to zrobić — podjęła swoje wyjaśnienia, wspominając ostatnią transmutację, na której w ogóle się pojawiła — Poza tym nienawidzę transmutacji, jedynie wiernie towarzyszę Hope w tej niedoli, nawet jej nie zdaję na owutemach! — dodała, po czym zmarszczyła brwi, trochę podejrzliwie patrząc na swojego brata — A skąd ty w ogóle o tym niby wiesz? — podniosła brew, mina szybko jej jednak zrzedła, kiedy nie dawał za wygraną z tymi rękawiczkami. Pokręciła głową, krzyżując ramiona na piersi. Może potem, teraz chciała wiedzieć skąd on wiedział o tym trollu, skoro nawet Sweeney nie miał pojęcia, a ona na pewno nikomu spoza grona przyjaciół się nie wsypała.


______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Peter Maguire
Peter Maguire

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.75 m
C. szczególne : kilkudniowy zarost | twarz, która nie wyraża praktycznie żadnych emocji
Galeony : 562
  Liczba postów : 39
https://www.czarodzieje.org/t21250-peter-e-maguire
https://www.czarodzieje.org/t21253-searbh#685337
https://www.czarodzieje.org/t21251-peter-e-maguire#685273
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyCzw 24 Mar 2022 - 12:32;

Cierpliwość to słowo nie istniało, gdy na horyzoncie przyszło mierzyć mu się z Ruby. Nie wiedział, dlaczego tak jest może dlatego, że bardzo kochał swoją siostrę; obydwoje byli niczym dwa różne światy. On stoicki, udający, że nic go nie rusza, a ona wybuchowa, poddająca się emocją niczym narkoman na haju. Od zawsze toczyli ze sobą wojnę i ciężko którejś ze stron było ją zakończyć. Bo czym by byli bez kłótni, mierzących się wzajemnie spojrzeń i nie spirali niezrozumienia; czy on dalej byłby Peter'em, a ona Ruby, czy wtedy staliby się kimś zupełnie innym?
Obserwował ją bardzo uważnie, taki miał nawyk. Nawet jeśli z początku wydawałoby się, że nie widzi czy ignoruje subtelności w zachowaniu innych, to on wręcz wszystko wyłapywał. Był wyczulony jak każdy prawnik. Na kłamstwo, ponieważ sam świetnie w potrafił w to grać. Na każdą emocje, duszącą się w ciałach innych, sam skrupulatnie trzymając poruszenia w karbach.
- Tak, naprawdę chce rozmawiać o ocenach. - Bo od tego się zaczynało. Nie chciał, żeby Ruby stoczyła się przez transmutacje. Jakby nie było jedna zła ocena, pociągnie za sobą resztę złych ocen. Może Peter za bardzo chciał, żeby wszystko chodziło jak w zegarku, po prostu się martwił o przyszłość każdego z nich i to nie dlatego, że chciał im zrobić na złość, ale dlatego, że ich tak bardzo kochał. Nie chciał też dodawać ojcu zmartwień.
- Co zrobić? - Chyba Peter nie chciał tego wiedzieć. Odnosił wrażenie, że słuchając wyjaśnień siostry, ta nagle mówi po trytońsku, nic dziwnego, że Ryan tak dobrze ją rozumiał. Starszy Maguire, gdyby nawet chciał, a skończył już z tym lata temu, nie dorównałby poliglotctwu pracującego w Międzynarodówce bratu — próbował, nie wyszło. - To nie znaczy, że masz olać transmutacje, żadne wytłumaczenie. - Prawdą było to, że Peter nie tylko ściągnął Ruby na pogadankę o ocenach. Nie wiedział wszystkiego, w końcu swoją uwagę skupiał nie tylko na dziecinnej siostrze Maguire, a i pozostałych braciach; a jednak obecnie to gryffonka sprawiała najwięcej problemów, no i zresztą siostrę miał tylko jedną. Widocznie wymagała więcej uwagi, to był jeden z powodów, dla którego Peter ją tu ściągnął i nie tylko. Cały czas jego intuicja nie dawała mu spokoju, że coś poważnego stało się na Malediwach, ale gdyby słuchał tylko intuicji, to nie zostałby prawnikiem.
- Myślisz, że to jakaś tajemnica? Jako Twój starszy brat mogę mieć dostęp do twoich ocen zawsze i wszędzie. - No może trochę tu naginał prawdę. Z miłą chęcią wsypałby jednego ze swoich braci w tę intrygę, ale szybko by się to wydało. Więc postanowił lawirować między prawdą i fikcją, bo nie chciał, aby jego hogwarckie szpiegostwo się wydało. Dopiero wtedy Ruby dałaby mu popalić, jakby właśnie za chwile nie mieli zaraz wysadzić Hogs Cafe.
Zignorował kurtkę, ale te rękawiczki. Jej mowa ciała sugerowała, że ma coś do ukrycia. Zresztą irytacja Petera wzrastała. Nie zamierzał dać za wygraną w tej kwestii. Nie chciał jednak posuwać się do ostateczności.
- Czego się boisz Ruby? - Wskazał spojrzeniem na schowane dłonie, powstrzymując się od idiotycznych dogryzek i komentarzy, które często mu się nieświadomie udzielały w towarzystwie swojego siostrzanego yin. Jako prawnik powinien umieć to rozegrać na chłodno, ale to Ruby Maguire była jego kryptonitem.
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Moderator




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyPią 25 Mar 2022 - 19:12;

Czerpała jakąś niewytłumaczalną satysfakcję z tego, gdy Peter zdawał się tracić tę swoją świętą kontrolę. Kiedy w jego oczach zdawała się widzieć błysk rozdrażnienia, choć nie znała nikogo, kto z taką dokładnością, tak doskonale potrafił chować wszystko to, co odczuwał. Jeśli ktoś zapytałby ją o zdanie – nie sądziła, żeby to było zdrowe. Teraz jednak wcale o tym nie myślała, gdy tylko irytacja zaczynała osiągać niebezpiecznie wysoki poziom. Nie znosiła kiedy Peter stawał się taki, a może był taki przez cały czas. Przewróciła oczami i odchyliła się na krześle, czy on ją w ogóle słuchał?
Jak to co, skomentować to oczywiście. Wiesz jaki jest Craine, staruszek chyba w ogóle nie ogarnął co Waclaw przyniósł na tę lekcję, no w każdym razie, kto normalny czymś takim się chwali i to jeszcze przy Patolu. Rzuciłam więc może kilka słów na ten temat, a stary zgred bardziej się wkurzył na to, niż na to co przyniósł Wacek — wzruszyła ramionami, taka była prawda, nieważne jak to brzmiało, a brzmiało tak jakby właśnie zaczęła opowiadać, że smok pożarł jej pracę domową. Spojrzała jednak na brata i uniosła brew. Dlaczego on w ogóle się tym tak przejmował. Uczeń bez trolla był jak auror bez różdżki, a skoro nawet nie zdawała tego przedmiotu, to niby po co miała o tym myśleć i wywlekać, skoro było dla niej absolutnie nieważne. — Właśnie to znaczy, nie będę się skupiać na wszystkich przedmiotach, nie jestem tobą, ani Torinem, muszę zrobić jakąś selekcję, żeby mieć dobre oceny z tego, na czym mi zależy. — powiedziała, jasno stawiając sprawę. Nie była w stanie skupić się na wszystkim, potrzebowała znacznie więcej czasu niż jej bracia — Poza tym, w przeciwieństwie do was, mam życie poza szkołą — dodała, patrząc na niego wymownie, bo czasem miała wrażenie, że Peter żył tylko pracą i obowiązkami, w jej opinii – tak żyć się nie dało.
Prychnęła i pokręciła głową. Nagle poczuła jak cała się spina i denerwuje, jak nerwy powoli puszczają, bo znowu się zaczynała ta sama śpiewka. Znowu uważał, że ma jakiekolwiek prawo do wchodzenia butami w jej życie, prawo do ingerowania w to co robiła, we wszystko co jego nie dotyczyło w żadnym stopniu. Kim był, żeby w ogóle tak myśleć. Nigdy go o nic nie prosiła, nigdy nie chciała by zachowywał się jak jej rodzic, by uprzykrzał jej życie, nawet kiedy stała się już dorosła. Nie miał prawa do komentowania czegokolwiek, nie teraz i nigdy wcześniej, ale chyba nie potrafił tego zrozumieć.
Nieprawda, mam w nosie to, że uważasz mnie za idiotkę, ale nią nie jestem, więc jedyną osobą, która może mieć wgląd w moje oceny jest tata i ja sama — powiedziała, mierząc go chłodnym spojrzeniem zielonych tęczówek — Napiszę do niego, że nie życzę sobie, byś miał do tego dostęp, nie jest to ci do niczego potrzebne, a jeśli jesteś tu w jego imieniu, to możesz mu łaskawie przekazać, że sam czasem może się pofatygować — powiedziała, doskonale wiedząc, że uderzała w słaby punkt Petera. Jej brat wpatrywał się w ich ojca jak w obrazek, jak w największe guru i chyba było tak od zawsze. Byli praktycznie tacy sami, tak samo ambitni, wymagający, twardo stąpający po ziemi i wiecznie zapracowani. Czasem miała wrażenie, że tata zapomniał gdzie powinien ustawić swoje priorytety, czasem nawet miała mu za złe, że poniekąd zrzucił tak wiele na barki Petera. O tak, doskonale zdawała sobie z tego sprawę, ale to w żaden sposób go nie tłumaczyło.
Niczego — odparła, och jak bardzo ją to już wkurzało, ta cała mgiełka wyższości, którą jej brat tak bardzo usiłował nad nią roztoczyć — Wpadło ci kiedyś do głowy, że mogę mieć dosyć tego, jaki jesteś apodyktyczny? Że nie robi na mnie wrażenia ten twój cały despotyzm? Nie. Jesteś. Ojcem. — może ktoś powinien mu o tym przypomnieć; czuła jak rumieniec złości pojawia się na jej policzkach.


______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Peter Maguire
Peter Maguire

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.75 m
C. szczególne : kilkudniowy zarost | twarz, która nie wyraża praktycznie żadnych emocji
Galeony : 562
  Liczba postów : 39
https://www.czarodzieje.org/t21250-peter-e-maguire
https://www.czarodzieje.org/t21253-searbh#685337
https://www.czarodzieje.org/t21251-peter-e-maguire#685273
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyPon 4 Kwi 2022 - 19:58;

Słuchał i czasami żałował, że postanowił drążyć temat. Miał już swoje własne wyrobione zdanie. Mógł powiedzieć jej od razu, czego oczekuje od niej, a czego nie powinna robić. W końcu tego samego na pewno chciałby ojciec. Jedyna siostra Maguire'ów zasługiwała na specjalne względy, co z pewnością obracało się niekorzystanie wobec Petera, uchodził za tego najgorszego. Jeszcze bracia w jakiś sposób go tolerowali, ale Ruby. Martwił się po prostu o nią. Tak bardzo różniła się od nich wszystkich, tak bardzo chciała postawić na swoim, że obawiał się o jej przyszłość. Co, jeśli będzie za późno? Stracił matkę, nie mógł więc stracić siostry. Jeśli tak by się stało, jego skorupa rosłaby i rosła, aż w końcu nie dopuściłaby żadnego światła, a wtedy nastałaby ciemność. Nieprzenikniona, straszna — ostateczna.
- Wiem. Doceniam to, ale mogłabyś przy okazji nie pakować się w kłopoty. - Martwię się o ciebie, miał ochotę dodać, ale w jakiś sposób nie chciał, żeby zobaczyła, że jest jedną z jego słabości. Tak bardzo nie lubił dopuszczać do siebie żadnych uczuć, które mógłby wyrazić, a dzięki temu przygasić waleczność Ruby, chcącej na nowo zakończyć kolejne ich spotkanie pogorzeliskiem. Sam nie pomagał, a tylko utrudniał.
Ah, tak? To tak go postrzegała, jego młodsza siostrzyczka. Uchodził w jej oczach za człowieka, który poświęcił swoje życie pracy. Może coś w tym było, ale Peter nie zgodziłby się z tym. W końcu całe życie ofiarował rodzinie. Praca była ważna pomagała mu w nawiązywaniu znajomości, które przydawały się w trudnych chwilach, a także zarabiał sporo pieniędzy. Przecież galeony nie leżały na ziemi. Ruby tak wiele nie rozumiała, żyła marzeniami. On nie mógł sobie na to pozwolić. Był za nich odpowiedzialny.
Spuścił trochę z tonu i nie chciał odpowiadać zaczepnie. Tak więc przemilczał kilka swoich uwag, przyglądając się siostrze, przygotowującej się do ostatecznej batalii. Nie mogło się to skończyć inaczej, nawet jeśliby chciał, aby ich rozmowa przyjęła inny tor — na jego zasadach; tak bardzo jej nie rozumiał, tak bardzo byli dla siebie obcy, nawet jeśli szumiała w nich ta sama krew.
- Nie zaczynaj. Wiesz, jaki tata jest zajęty. - Rozumiał, że gdy mama umarła maleńka Ruby, zepchnęła w otchłań resztki wspomnień z nią związanych, jednak nie akceptował tego. Ojciec starał się jak mógł i nadal to robił, dlaczego więc nie potrafiła tego uszanować, tylko z nimi walczyła. Przecież nie byli jej wrogami.
- Jestem twoim starszym bratem. - Powiedział, chcąc dać jej do zrozumienia, że rozumie. I czy naprawdę taki był? Apodyktyczny? Mieniący się kolorami despotyzmu? Widział, że przed czymś się broniła, im bardziej szykowała się do walki, tym bardziej docierało do niego, że coś przed nim ukrywała. Dowody miał na widoku — rękawiczki. Czyżby tam kryła się odpowiedź? - Ruby, zdejmij rękawiczki. Proszę. - Ostatnie słowo wyszło z jego ust z lekkim opóźnieniem. Niedobrze, zawahał się, ale chciał zagrać na jej zasadach. Udowodnić, że wcale nie sieje terroru.
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Moderator




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyPią 8 Kwi 2022 - 19:40;

Nie pakuję się w kłopoty specjalnie, Peter — odparła i naprawdę czasem miała wrażenie, że los sobie z niej kpił, kiedy ona nagle znajdowała się w samym środku jakiejś dramy i orientowała się dopiero po fakcie. Prawdę mówiąc, Ruby bardzo doceniała poświęcenia swojego brata, wiedziała o nich, chociaż nigdy nie przyznawała tego głośno. Z drugiej strony miała mu za złe tak wiele rzeczy, pomijając fakt, że wciąż ją upominał, za coś beształ i próbował sprawić, że będzie chodziła jak w zegarku – to była przekonana, że gdzieś po drodze zgubił samego siebie. Sama chciała dla swojej rodziny jak najlepiej, ale głęboko wierzyła w to, że nie mogli przy tym zapominać o tym czego sami chcieli. Przewróciła więc oczami, będąc szczerą wersją siebie. Będąc kompletnym przeciwieństwem Petera, który emocji nie pokazywał nigdy, ona się ich nie bała. Czy też nie dlatego była w Gryffindorze? Czarodziej był najbardziej odważny, gdy nie bał się być szczerym sobą.
Czasem się zastanawiała, czy gdyby nie wpływ ojca – Peter wybrałby tę samą ścieżkę. Co prawda nie potrafiła go sobie wyobrazić na innej drodze, ale lubiła od czasu do czasu sobie trochę podumać, poprzestawiać te utarte rodzinne schematy. Szansa, że Torin także zostanie prawnikiem była ogromna, Sweeney właściwie też. Czy tylko i ona i Ryan mieli się wyrwać z konwenansów? Mimo to, przebywając wśród swojego taty i braci, doskonale wiedziała jak prowadzą rozmowy. Nie poczuła się więc zaskoczona, gdy jej brat nie chwycił zaczepki. Gdy odparł jej chłodno jak zawsze, kiedy ona próbowała na wszelkie sposoby wyciągnąć z niego choć iskrę, która powiedziałaby jej, że Peter nie stracił emocji bezpowrotnie. Cóż, zawiodła się jednak, choć wcale nie była zdziwiona.
Mhm — mruknęła i przewróciła oczami, kiedy tylko wspomniał o tym jaki tata był zapracowany. Zawsze był zapracowany, odkąd tylko pamiętała więcej go nie było, niż był. Nie potrafiła zrozumieć jakim cudem Peter mógł to ot tak po prostu zaakceptować. Nie było go, kiedy się połamała po niefortunnym upadku z bijącej wierzby – nie liczyło się to, że wysłał jej kilka listów, gwarantujących, że szkoła zapewni jej należytą opiekę. Nie było go, kiedy pierwszy raz miała złamane serce. I może było to głupie, szczeniackie, ale mimo ogromnej miłości, którą darzyła swojego tatę – pewnych rzeczy nie potrafiła mu wybaczyć. Być może właśnie dlatego tak bardzo przerażał ją fakt, że Peter stawał się dla niej praktycznie kopią ojca.
Westchnęła, co on się tak uparł tych rękawiczek? Wciąż nie wiedziała jak mu to wszystko wytłumaczy, ale nagle poczuła swoją gryfońską dumę. Nie opuściła więc wzroku, tylko wpatrywała się w brata zielonymi oczami i zsunęła rękawiczki z dłoni, rzucając je na stół.
Zadowolony? — prawie warknęła, ale nie spojrzała na swoje ręce, wciąż wpatrując się w męską sylwetkę siedzącą przed nią. Chciał, to proszę, wygrał, mógł teraz podziwiać jej ledwo zaleczone, poparzone dłonie w pełnej okazałości.


______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Shimazu Amaya
Shimazu Amaya

Przyjezdny
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 162 cm
Galeony : 100
  Liczba postów : 162
https://www.czarodzieje.org/t22129-shimazu-amaya#725402
https://www.czarodzieje.org/t22134-skrzynka-pocztowa-amayi#725619
https://www.czarodzieje.org/t22128-shimazu-amaya#725381
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyPon 3 Kwi 2023 - 0:58;

Zdarzenie losowe Easter Cutie - 4

Korzystając z przerwy w deszczu, wybrałam się na spacer do wioski. Wciąż byłam mocno zachwycona całym tym miejscem. Tylu czarodziejów na metr kwadratowy, poza szkołami, jeszcze nie widziałam. Dodatkowo panował tu swego rodzaju urok, który zachęcał do częstszych odwiedzin. Obecnie na ulicach, po ostatnich nieprzyjemnych wydarzeniach, panował dość duży nieład. Zamiast się szwędać po ulicach, wstąpiłam do pierwszego lepszego lokum. Tabliczka oznajmiała, że jest otwarty całą dobę, także nie musiałam się zbytnio spieszyć. Zamówiłam sobie matche, dość mocno zdziwiona, że mają ja na stanie. Domyślałam się, że nie mam co liczyć na jej rytualne podanie, ale i tak był to miły wydźwięk z domu. Miejsca, które było tak cholernie daleko. Gdyby nie magiczne formy transportu, to już od dawna bym umarła z tęsknoty. Szczególnie teraz, kiedy kwitną wiśnie.
Czekając na swoje zamówienie, usiadłam przy stoliku obok okna. Wyjrzałam na ulicę, na którą chyba zaczynały spadać krople deszczu. Uśmiechnęłam się sama do siebie, zadowolona, że udało mi się dotrzeć tutaj nie zmoczona. Te ciągłe deszcze potrafiły być irytujące. Biorąc pod uwagę, że w Japonii również lubiło mocno popadać, był to wyczyn godny zapisania. Sprawdziłam torebkę, czy włożyłam do niej parasolkę, po czym westchnęłam, opierając łokieć o blat stołu i kladac brodę na ręce. Zamyśliłam się na moment, obserwując co raz większe krople deszczu. Dopiero delikatne szarpanie na moim prawym ramieniu zwróciło moją uwagę na tyle, żeby na nie spojrzeć. Widok różowej kulki przypominającej kurczaka był ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewałam. - Cześć mały. - powiedziałam po japońsku, uśmiechając się do zwierzątka i palcem lewej ręki spróbowałam dotknąć kurczaka w dzióbek. Miałam nadzieję, że mnie w odpowiedzi nie ugryzie.

@Hyung Jin-Woo
Powrót do góry Go down


Hyung Jin-woo
Hyung Jin-woo

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne :
Dodatkowo : kapitan drużyny Puchonów
Galeony : 75
  Liczba postów : 558
https://www.czarodzieje.org/t22010-hyung-jin-woo
https://www.czarodzieje.org/t22052-poczta-jin-woo#721961
https://www.czarodzieje.org/t22011-hyung-jin-woo#720659
https://www.czarodzieje.org/t22065-hyung-jin-woo-dziennik#722713
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyPon 3 Kwi 2023 - 20:23;

Easter cutie - 1 >:((


Dzień jak co dzień. Nic się akurat ciekawego nie działo, przyjaciele postanowili dać mu odpocząć po ostatnich wycieczkach... On sam natomiast postanowił przeżyć nową przygodę.
Wybrał się na spacer z nadzieją, że jak uda się do lasu to zdoła tam coś popisać, lub chociażby o czymś pomyśleć.

Jego podróż jednak zatrzymał deszcz, za którym nie przepadał... Niestety nie zabrał ze sobą parasolki, więc musiał wejść do pobliskiej kawiarni.
Przed wejściem usłyszał cichutkie ćwierkanie. Rozejrzał się dookoła, ale nie wiedział niczego ani nikogo... Bynajmniej do momentu gdy nie zerknął na swoje ramię, na którym to siedziało żółte kurczątko.
Uśmiechnął się delikatnie na jego widok i postanowił wejść z nim do środka.
- Jak by cię tu nazwać... - szepnął pod nosem, ale nawet nie zdążył pomyśleć nad jego imieniem, bo zaraz usłyszał nawoływanie swojego.

Spojrzał się w stronę głosu i zauważył tam swoją znajomą, Amaye.
Nie znał się z nią za dobrze, aczkolwiek oboje byli przyjezdnymi, więc znali się z widzenia.
Ba! Nawet czasami mówili sobie cześć na korytarzu szkolnym.
Brunet jednak nie spodziewał się nagłej zaczepki, a mimo to postanowił, że nie zignoruje zawołania i do niej podszedł.
- Heej - nie wiedział w sumie czy użyć swojego rodowitego języka, czy japońskiego... Więc wybrał angielski, ten najbardziej powszechny. - Widzę, że też masz nowego przyjaciela. - wskazał otwartą dłonią na różowe kurczątko dziewczyny zaraz po tym, jak zajął miejsce na przeciwko.

@Shimazu Amaya
Powrót do góry Go down


Shimazu Amaya
Shimazu Amaya

Przyjezdny
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 162 cm
Galeony : 100
  Liczba postów : 162
https://www.czarodzieje.org/t22129-shimazu-amaya#725402
https://www.czarodzieje.org/t22134-skrzynka-pocztowa-amayi#725619
https://www.czarodzieje.org/t22128-shimazu-amaya#725381
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyWto 4 Kwi 2023 - 0:35;

Moje małe zaczepki kurczaczka chyba nie zostały przyjęte dość przychylnie. Co prawda mnie nie dziobnął, jednak dość szybko zeskoczył z mojego ramienia i zaczął chodzić po stoliku. Widziałam, że zerka na mnie co jakiś czas, a po moim odwzajemnieniu wzroku, chowa dziób pomiędzy skrzydełka. Było to na tyle urocze, że położyłam drugi łokieć na stół, oparłam o obydwie ręce głowę i zaczęłam go obserwować, co jakiś czas uśmiechając się promiennie. Nawet nie zauważyłam, kiedy mi przyniesiono matchę, tak byłam zaobserwowana małym stworzonkiem. Czym on w ogóle był? Zabawką, czy prawdziwym zwierzęciem? Orłem z ONMS nie byłam, jednak nie kojarzyłam żadnego wpisu w rejestr, który by pasował.
Moje rozmyślania zostały przerwane dźwiękiem deszczu, który jakby się nasilił. Zerknęłam w kierunku drzwi, dostrzegając wchodzącego mężczyznę. Ba, nawet wiedziałam kto to jest! - Jin, przystojniaku! - pomachałam do niego ręką, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Jakoś mojej uwadze umknął wypowiedziany komplement. Chyba zbytnio się cieszyłam z faktu, że w tej deszczowy dzień spotkałam kogoś z Mahoutokoro. Oczywiście, o ile zechciał się do mnie przysiąść. Widząc, że idzie w moją stronę, nie mogłam powstrzymać promiennego uśmiechu. Nawet nie zepsuł mi humoru, odzywając się po angielsku. - Tak, proszę pana. - Odparłam, spoglądając na jego kurczaczka, różniącego się od mojego jedynie kolorem. A przynajmniej na pierwszy rzut oka tak to wyglądało. - Jak Ci mija dzień? - zapytałam, odrywając od niego na moment wzrok, by napić się matchy. Musiałam przyznać, nie była zła.

@Hyung Jin-woo
Powrót do góry Go down


Hyung Jin-woo
Hyung Jin-woo

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne :
Dodatkowo : kapitan drużyny Puchonów
Galeony : 75
  Liczba postów : 558
https://www.czarodzieje.org/t22010-hyung-jin-woo
https://www.czarodzieje.org/t22052-poczta-jin-woo#721961
https://www.czarodzieje.org/t22011-hyung-jin-woo#720659
https://www.czarodzieje.org/t22065-hyung-jin-woo-dziennik#722713
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptySob 8 Kwi 2023 - 13:33;

Na Merlina Jin-woo czy ty możesz pozbyć się swoich problemów psychicznych...

Choć wydawało mu się, że wygląda na spokojnego to widać było, że coś jest nie halo...
Może to ta pogoda, a może to sprawka samego faktu, że brunet nie przepadał za ludźmi? Zwłaszcza ze swojej prawowitej szkoły.
Pomimo swojego słabego nastawienia nie chciał wyjść na nie miłego, choć bardzo chciał uciec gdy usłyszał komplement rzucony przez znajomą.

- Cóż... Chyba prócz tego deszczu jest... - chciał już powiedzieć, że jest w porządku ale coś go zatrzymało... - W sumie to w ogóle nie chciałem tutaj przychodzić. - Dopowiedział odpowiadając jej na pytanie.
Tego naprawdę nie chciał powiedzieć. Myślał tak ale wolał zachować to dla siebie. Co poszło nie tak? Może to wina tego dziwnego kurczątka, które zjawiło się przy nim znikąd?
- A jak u ciebie? - podrapał się nerwowo na karku.
Nie chciał wyjść na niemiłego...

@Shimazu Amaya
Powrót do góry Go down


Shimazu Amaya
Shimazu Amaya

Przyjezdny
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 162 cm
Galeony : 100
  Liczba postów : 162
https://www.czarodzieje.org/t22129-shimazu-amaya#725402
https://www.czarodzieje.org/t22134-skrzynka-pocztowa-amayi#725619
https://www.czarodzieje.org/t22128-shimazu-amaya#725381
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptySob 8 Kwi 2023 - 21:35;

Przekręciłam głową w bok, słysząc jego odpowiedź. Miałam już na końcu języka pytanie, dlaczego w takim razie do mnie przysiadł, ale momentalnie pojawił mi się na twarzy uśmiech. Czułam, ze nie mogę się gniewać na chłopaka. Było to nieco irytujące, więc wzięłam kolejne parę łyków matchy. Przejechałam wzrokiem po moim kurczaczku, wciąż chodzącym po stole, zasłaniając skrzydełkami swój dziób. Widziałam, że zerka co jakiś czas na mojego towarzysza. Ja również wróciłam na niego wzrokiem, mnąc swoje usta. - W porządku, od chwili jak przyszedłeś. - chciałam powiedzieć tylko dwa pierwsze słowa, jednak z moich ust wypłynęły bezwiednie kolejne. Zmarszczyłam czoło, patrząc zdziwiona na matchę. - To ma w sobie nieco amortencji, czy co jest? - zastanowiłam się na głos, wykrzywiając usta w niezadowoleniu. - Eh...no, mogłoby tu nieco mniej padać. - postanowiłam spróbować zmienić temat, rumieniąc się nieco, częściowo ze wstydu, częściowo z faktu, co powiedziałam.

@Hyung Jin-woo
Powrót do góry Go down


Hyung Jin-woo
Hyung Jin-woo

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne :
Dodatkowo : kapitan drużyny Puchonów
Galeony : 75
  Liczba postów : 558
https://www.czarodzieje.org/t22010-hyung-jin-woo
https://www.czarodzieje.org/t22052-poczta-jin-woo#721961
https://www.czarodzieje.org/t22011-hyung-jin-woo#720659
https://www.czarodzieje.org/t22065-hyung-jin-woo-dziennik#722713
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyPon 17 Kwi 2023 - 17:04;

Jin-woo wciąż czuł, że nie powinien mówić o tym wszystkim... Nie chciał o tym mówić, ale jakaś dziwna siła ciągnęła go ku temu aby powiedział o rzeczach, o których nawet nie myślał aby wspominać.

Na samą wspominkę o amortencji wydawało mu się, że Amaya chyba straciła zmysły... A może po prostu mu się wydawało?
Uznał to za jakiś głupi żarcik i zaśmiał się cicho.
Nie miał nawet zamiaru myśleć o tym, że w tym napoju faktycznie mogłaby się znajdować amortencja.
- Z tym się akurat zgodzę, chciałem się przejść - odpowiedział przytakując jednocześnie na stwierdzenie znajomej.
Naprawdę miał nadzieję, że uda mu się znaleźć jakieś odludne miejsce. Los jak widać pokrzyżował jego plany... Częściowo to i lepiej, tak czy siak powinien w końcu wyjść na ludzi.
- Ten twój kurczak zwraca na mnie szczególną uwagę... Czy to szpieg? - oczywiście był to żart więc chłopak prychnął. Sam w głębi jednak nie widział powodu do śmiechu, te kurczaki były trochę podejrzane swoim nagłym pojawieniem się. Ponadto od czasów gdy kurczaczek bruneta się pojawił to ten czuł się... inaczej.

@Shimazu Amaya
Powrót do góry Go down


Shimazu Amaya
Shimazu Amaya

Przyjezdny
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 162 cm
Galeony : 100
  Liczba postów : 162
https://www.czarodzieje.org/t22129-shimazu-amaya#725402
https://www.czarodzieje.org/t22134-skrzynka-pocztowa-amayi#725619
https://www.czarodzieje.org/t22128-shimazu-amaya#725381
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyPon 17 Kwi 2023 - 20:11;

Słysząc śmiech na wzmiankę o amortencji, sama nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Tak, było to nieco absurdalne, by w kawiarni dodawano eliksir miłosny do napojów. Szczególnie gdy przyszłam sama, a Jin, jak się okazało dość niechętnie, dosiadł się po przyniesionym zamówieniu. O ile nie było to umówione spotkanie, o którym nie wiedziałam, lub spisek herbaciarni w celu wyeliminowania azjatyckiej krwi z jej granic, to po prostu mnie coś odwalało i to równo. Może to przez tego kurczaka? - Tak, to szpieg Szoguna. - odparłam, prychając pod nosem. Moja ciekawskość i chęć zdobywania informacji o innych była na tyle skuteczna, że nie potrzebowałam korzystać z osób trzecich. Jak widać Jin znał mnie na tyle niewystarczająco, by o tym nie wiedzieć. - Jesteśmy pod stałą obserwacją. - dodałam jeszcze, biorąc do ręki filiżankę. Upiłam kolejny łyk matchy, uśmiechając się pod nosem, czując ogarniające mnie ciepło.

@Hyung Jin-woo
Powrót do góry Go down


Hyung Jin-woo
Hyung Jin-woo

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne :
Dodatkowo : kapitan drużyny Puchonów
Galeony : 75
  Liczba postów : 558
https://www.czarodzieje.org/t22010-hyung-jin-woo
https://www.czarodzieje.org/t22052-poczta-jin-woo#721961
https://www.czarodzieje.org/t22011-hyung-jin-woo#720659
https://www.czarodzieje.org/t22065-hyung-jin-woo-dziennik#722713
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyNie 23 Kwi 2023 - 22:01;

Brunet miał naprawdę wielką nadzieję, że nie było w tym napoju amortencji bo cóż... Albo on albo Amaya mieliby problemy i to nie u profesorów.
Można by powiedzieć, że ukochany Jin-woo był nieco... Opiekuńczy i potrafił być zazdrosny.
A zapewne zaraz po ich spotkaniu dostanie relacje ze spacerku od Jin'a. Co prawda ten na pewno sprytnie ominie wzmiankę o komplemencie, ale jednak.

- Kurde, musimy chyba uważać - zaśmiał się cicho. Lubił sobie pożartować raz na jakiś czas, a może to po prostu był fakt, że rozmawiał w ojczystym języku? Kto wie.
- Szczerze, to myślałem, że wszyscy z Mahoutokoro są okropni... - zrobił krótką pauzę. - A z tobą nie jest tak źle. Chyba, że się mylę. - Dopowiedział.
Sam nie wiedział czemu tak nagle zmienił temat ich rozmowy, ale stało się. W sumie to nawet nie chciał o tym gadać, ale znów czuł czyiś wpływ... Było to co najmniej dziwne.

@Shimazu Amaya
Powrót do góry Go down


Shimazu Amaya
Shimazu Amaya

Przyjezdny
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 162 cm
Galeony : 100
  Liczba postów : 162
https://www.czarodzieje.org/t22129-shimazu-amaya#725402
https://www.czarodzieje.org/t22134-skrzynka-pocztowa-amayi#725619
https://www.czarodzieje.org/t22128-shimazu-amaya#725381
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyNie 23 Kwi 2023 - 22:14;

Odłożyłam filiżankę na mały talerzyk, kiwając energicznie na komentarz Jina. W pełni się zgadzałam z jego stwierdzeniem, wykraczając już nawet myślami poza obecną, dość niezręczną, sytuacją. Słyszałam o różnych precedensach, który działy się w angielskich klubach i o dolewaniu przeróżnych eliksirów do drinków. Amortencja jednym, istniały o wiele gorsze, z którymi wolałabym nigdy nie mieć do czynienia.
Jego następny komentarz wprowadził mnie w stan osłupienia. Podniosłam na niego skonfundowane spojrzenie, unosząc przy tym brew i uśmiechając się w dość niepewny sposób. Znowu nie wiedziałam jak mam zareagować na komentarz. Był on jednocześnie komplementem i obrazą, a przynajmniej ja to tak odebrałam. Co w ogóle miało znaczyć, że ze mnie jest tak źle? - Nie wiem, to Twoja ocena. - odparłam po dłuższej chwili, gdy opanowałam się na tyle, by móc cokolwiek powiedzieć. Zamrugałam, patrząc się w w szybę, jakby szukając w niej natchnienia. Kątem oka dostrzegłam łażącego w kółko kurczaczka. Czyżby to faktycznie przez nie tak się zachowywaliśmy? Wróciłam spojrzeniem na Jina i poczułam, jak ponownie pałam do niego bardzo silnym uczuciem. Otworzyłam usta, po czym je zamknęłam. Zrobiłam tak parę razy, wyglądając jak ryba koi bez wody. - Tu jest coś nie tak. - powiedziałam wreszcie, podnosząc rękę i delikatnie klepiąc się trzy razy w policzek. - To chyba przez te kurczaki. Na dobrą sprawę, to skąd one się wzięły? - podzieliłam się swoją opinią, drapiąc się po potylicy i rozmyślając nad tą co raz bardziej dziwną sytuacją.

@Hyung Jin-woo
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyCzw 8 Cze 2023 - 12:35;

Wątek popierający #savethebeast - tworzenie banerów i plakatów

Im dłużej Ministerstwo zwlekało z rozwiązaniem smoczej sprawy, tym większy bunt rodził się wśród czarodziejów. Z początku Harmony nie zwracała na to uwagi, zbyt zajęta treningami i zawodami łyżwiarskimi, no i pogodzeniem tego wszystkiego z nauką. Kiedy spędzało się pół dnia na lodowisku czy tafli jeziora, a cały pozostały czas w szkole lub na nauce, naprawdę można było przeoczyć plakaty czy drobne publiczne dysputy. Dopiero, gdy przerodziło się to w blokadę jednej drogi na lodowisko dla puszczenia protestu… Nawołującego do eliminacji smoków?! Dziewczyna nie tylko się zszokowała, ale i przeraziła.
Owszem, smocza sytuacja była poważna. Ba, ona sama doświadczyła i cały czas doświadczała ich konsekwencji. Magia Lodowego omal nie zniszczyła jej startów w sezonie i wciąż skutecznie uprzykrzała jej życie, próbując zniszczyć jej buty do jazdy figurowej na lodzie. Ale zdecydowanie nie był to powód, żeby smoki MORDOWAĆ. Czy nie zdawali sobie sprawy z ich wpływu na cały ekosystem? I tego, że były żyjącymi, MYŚLĄCYMI stworzeniami? Już nawet nie mówiąc o tym, jak długo były na tym świecie i miały do niego prawo. Nie ich wina, że ich terytoria malały…
Tego było zdecydowanie za wiele, gdy na ulicach zaczęły pojawiać się kolejne plakaty nawołujące do nienawiści. Coś trzeba było z tym zrobić.
Trzeba było ratować smoki.
Gdy Remy dowiedziała się o zbliżającym się marszu dla ochrony smoków, wiedziała, że musiała wziąć w nim udział. Natychmiast też poinformowała o tym @Anabell Goldbird, wiedząc, że mogła liczyć na jej wsparcie. Gryfonka nie była utalentowana plastycznie, wszystkie jej artystyczne zdolności należały do muzyki, tańca, łyżwiarstwa, ale nie było to ważne, kiedy chodziło o los wielu gatunków.
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że to się dzieje… – jęknęła dla Ślizgonki, kładąc na stole kawiarni wszystkie zgarnięte z sali koła realizacji twórczych potrzebne do zrobienia transparentów materiały. – To jest I-DIO-TY-CZNE! Przecież… To są relikty magii! Żyjące istoty! Jak można chcieć je wybić! – emocjonowała się tak bardzo, że jedynie chęć zamówienia smoczego espresso kulturalnie jak człowiek, powstrzymywała ją przed zrobieniem większego rabanu. Jednak, gdy tylko zamówienie złożyła, ponownie zrobiła niezadowoloną minę i był to bardzo rzadki na niej widok. Prawie nigdy się nie złościła. A gdy to robiła… Można było być pewnym, że szła rewolucja. – Nie ma szans, że na to pozwolę! Porozsyłałam już listy do mojej rodziny, poprą oni ratowanie smoków, ale… Nie możemy siedzieć bezczynnie Bell, musimy coś z tym zrobić, więęęc… – odetchnęła i w końcu podniosła na nią wzrok, wreszcie się uśmiechając. – Masz pomysł na hasła na te banery?! – zapytała z podekscytowaniem, a podstępne iskierki zalśniły w jej wesołym spojrzeniu. Chcieli wojny? Będą ją mieli.
Powrót do góry Go down


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyCzw 8 Cze 2023 - 14:10;

Ana akurat nogą była w bardzo wielu dziedzinach, plastyka też była jedną z nich, co nie zmieniało faktu, że miała zamiar zrobić to najlepiej jak potrafi, Merlin jednak nie obdarował ją takimi zdolnościami, westchnęła cicho, jakaś część jej martwiła się, że jej transparent będzie brzydki, co oczywiście nie miało żadnego sensu, westchnęła cicho pod nosem.
Wzdrygnęła się na słowa Harmony i zamrugała kilka razy powiekami, wracając do rzeczywistości. Wzięła wszystko to, co uważała za niezbędne z kółka i ułożyła część na krzesełku obok, wspólnymi siłami na pewno coś razem uda im się stworzyć, taki właśnie miała plan.
- Mam wrażenie, że ludzie czasami są zbyt zachłanni i myślą, że jak zabiją smoka, to problem zniknie - skrzywiła się z niesmakiem. Jakoś nigdy nie miała tyle empatii co jej brat Joseph, ale zawsze go podziwiała. Nie tylko potrafił oswajać zwierzęta, ale je też je leczyć, a nawet bandażować, ona zaś miała dwie lewe ręce do tego. Może nigdy nie będzie taka empatyczna jakby chciała, ale jedyne co wiedziała, bo to było jej, że zabijanie zwierząt jakichkolwiek nigdy nie będzie dobrym rozwiązaniem. To wywoła jedynie jeszcze większy chaos wśród zwierząt, a potem wśród magów albo nawet mugoli.
- Ale to nie prawda - dodała po chwili własnych przemyśleń. Gdy Harmony zamawiała, Anabell dołączyła się do zamówienia, zamawiając dla siebie gorącą czekoladę, jeśli ją mieli. Nigdy nie była fanką kawy, bo kawa dla niej smakowała strasznie gorzko, fuj.
Jej rodzina z pewnością też poprze fakt, że smoka trzeba pozostawić przy życiu, Joseph na pewno już o tym usłyszał, choć dla pewności i tak posłała list do rodziców, mając nadzieję, że niedługo jej odpiszą.
- Hasła? Ah, tak - mrugnęła przez chwilę zdekoncentrowana, przyniosła ze sobą nawet torbę i swoje własne notatki, które notabene nigdy się z nimi nie rozstaje. I właśnie w tej samej chwili nurkowała do środka swojej torby, by poszukać zawartość, a po chwili gdy je znalazła, wyciągnęła i położyła na kolanach. Zaczęła kartkować swój notatnik, aż po chwili zatrzymała na odpowiedniej stronie.
- Zapisałam kilka w notatniku, nie byłam pewna, które ze zdań by się nadały - dodała ze skrępowanym uśmiechem na ustach, a po chwili również podała notatnik swojej koleżance by i ta mogła na nie zerknąć. A było w niej kilka haseł oraz notatek zrobionych odręcznie:

Zostawcie smoka z Avalonu
Uwolnić smoka
Ratujmy smoka [?]
Jest rozumną istotą (i zapewne chroni swój dom), pewnie dlatego jest rozgniewany

- Niestety nie mogłam wpaść na nic ciekawego - rzekła trochę zrezygnowana. Może też na coś wpadłaś?
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyCzw 8 Cze 2023 - 18:20;

- No nie?! – zawtórowała jej oburzona. – Zabijając smoki rozpętają katastrofę, jeden… BELL JEDEN SMOK TO TRAGEDIA GWARANTOWANA! – uniosła się, łapiąc za głowę i aż szarpiąc włosy z frustracji, zaraz jednak opanowała głos i skinieniem głowy przeprosiła innych gości lokalu za to podniesienie rabanu. – Czy oni myślą, że od tak, na pstryk wymarzą cały gatunek? Wystarczy zaatakować jednego, a reszta zwróci się do jego obrony… Nie widziałaś Lodowego Okrutnego, to nie tylko bestia, to mądra istota myśląca o takiej magii, że jedno jego życzenie i nam różdżki popękają. Głupota! Po prostu głupota! – westchnęła ciężko nabierając powietrze i zaraz podziękowała kelnerce za przyniesienie smoczego espresso i gorącej czekolady.
Nie to, żeby przy poziomie swojej energiczności potrzebowała kawy, ale był to dobry supresant apetytu, których w sezonie zdecydowanie nadużywała. A już szczególnie po szkalującym poście na Psidwaczku, po którym jej kontrola swojej diety, a raczej obsesyjne pilnowanie jej braku jeszcze się wzmocniło.
Teraz jednak nie było czas rozmyślać o niepochlebnych szmatławcach, teraz był czas ratowania smoków! Nachyliła się nad stolikiem, czytając po kolei wymyślone hasła.
- O! To uwolnić smoka jest świetnie! – pochwaliła z szerokim, rozentuzjazmowanym uśmiechem. – Nadaje się na baner na protest jak nic! Genialne! – popatrzyła też na najdłuższe hasło i wyjęła z torby kilka mniejszych kartem, dokładnie rozmiaru A4, które zabrała do zrobienia plakatów, które mogłyby porozwieszać. – A to „jest rozumną istotą” można by umieścić na plakacie! Wiesz, myślałam, żeby zrobić kilka różnych rodzajów plakatów trochę… Informacyjno-czarno humorowych? Jakieś wpadające w ucho hasła, które też tłumaczyłoby smoki? Oprócz twojego można dać jeszcze coś o młodych… Chcecie sądzić matki za bronienie własnych dzieci… Iiii pod tym informacje, dlaczego samice smoków mogą atakować, kiedy bronią jaj itd. Można też zrobić kilka plakatów z pozytywnymi informacjami o smokach i czemu są potrzebne, myślisz, że to dobry pomysł? – zapytała, samej łapiąc za ołówki i próbując rozmapować ułożenie rysunków, wyciętych z gazet zdjęć smoków i tekstów na te plakaty. Chciała, żeby wyglądały jak najciekawiej.
Powrót do góry Go down


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptyPią 9 Cze 2023 - 14:24;

- Wiem Harmony wiem - westchnęła cicho, nikt nie potrzebuje takiej katastrofy, nikt. A one na pewno nie i przynajmniej postarają się zrobić trochę rabanu, aby obronić smoka z Avalonu.
- Smoki gdyby chciały, to by nas pokonały bez mrugnięcia okiem, jedyne co nas ocala to nasze własne różdżki, ale jak widać, w niektórych rękach nie są one zbyt dobre - zmarszczyła brwi z niesmakiem w głosie. O ile Ana za bardzo emocji na wierzchu nie okazywała, to czuła jak kotłowało jej się w środku i czuła ścisk w żołądku, przez co zapewne częściej marszczyła brwi niż zazwyczaj.
Kiedy kelnerka przyniosła ich zamówienie, Ana podziękowała i zrobiła miejsce na stoliku na ich napitki. A w międzyczasie nasłuchiwała zdania Harmony na temat jej własnych haseł, które jakoś górnolotne nie były, ale raczej pasowały do całego naszego przedsięwzięcia.
- Zdecydowanie dobry pomysł, sama też zagłębiłam się w temat smoków, choć nie jestem dobra z ONMS to wzięłam ze sobą jedną sztukę książki z biblioteki, sądzę, że możemy z niej skorzystać i spisać jakieś najważniejsze informacje na naszych plakatach - Gdy tylko skończyła mówić, zanurkowała do swojej torby, by po chwili wyciągnąć z niej książkę o smokach, która miała [tak na oko 500 stron i ważyła pewnie z 3kg] i położyła z hukiem na stoliku, uważając oczywiście na ich wczesniejsze zamówione picie. Taszczenie tego ze sobą to prawie jak trening, ale za to był to trening w dobrej sprawie!
- To co, bierzemy się do roboty? - zapytała z uśmiechem. Ana była przygotowana na takie rzeczy i miała powkładane w książki zakładki w przeróżnych miejscach, niektóre różniły się kolorami tak, by mogła rozróżnić, co jest czym.
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8




Gracz




savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 EmptySob 10 Cze 2023 - 13:42;

- Lepiej bym tego nie ujęła – westchnęła ciężko, nie wiedząc już jak inaczej na to wszystko reagować. Przecież to naprawdę było nienormalne. Dorośli czarodzieje, który myślą, że są w stanie zabić smoki? Dobre żarty. Nie musiała być orłem z ONMS żeby wiedzieć, że nie skończy się to dobrze.
Pociągnęła długi łyk kawy, przełykając całą gorycz, która się w niej gotowała od samej niedorzeczności przeciwnego ruchu i wysłuchała Anabell, zyskując przy tym trochę nowego zapału. Aż jej się oczy zaświeciły, gdy spojrzała na książkę, aż podskakując od jej huku. Tak! To był bardzo dobry pomysł! Spodziewała się, że duża niechęć wychodziła z niezrozumienia dla smoków.
Oczywiście, w grę wchodziły też klątwy i spalone mieszkania… Ale jasnym dla niej było, że czarodzieje nie mogli zrozumieć smoczej motywacji, patrząc na wszystkie zniszczenia. To nie tak, że ona sama nie czuła respektu czy strachu do tych bestii. Były przerażające. Sama Lodowemu miała też kilka niepochlebnych słów do powiedzenia. Wciąż nie znaczyło to, że było to usprawiedliwieniem na ich wybicie.
- Wow! Toż możnaby tym kogoś zabić! – zaśmiała się, szybko kartkując wielkie tomiszcze. – Ale faktycznie jest tu dużo informacji – pochwaliła, zerkając na kilka zakładek, by zaraz pokiwać głową z entuzjazmem. – No jasne! To może zaczniemy od plakatów? Potrzeba na nie więcej skupienia niż na banery – zaproponowała z szerokim uśmiechem. – Zapiszesz kilka różnych informacji? Zajmę się wycinaniem smoków… – zerknęła z niedowierzaniem na stos gazet z najróżniejszymi zdjęciami tych stworzeń, zdecydowanie mogło to trochę zająć. – Przy okazji też może znajdę jakieś ciekawe informacje.
I wzięła się do roboty. Wertowała wszystkie gazety z kilku ostatnich tygodni, które udało jej się wyciągnąć z domu rodzinnego, i zaczęła żmudną pracę z wycinaniem. Najbardziej interesowały ją ruchome obrazki smoków, ale takie, na których nie wyglądały zbyt groźnie, a raczej jak najzwyklejsza część przyrody. Ostatnie czego potrzebowały na swoich plakatach to zianie ogniem.
- Ojej, patrz jaki uroczy! – pokazała Anabell zdjęcie małego smoczątka, które wąchało rękę opiekującego się nim czarodzieja. – Koniecznie musimy to dać na plakat! Masz jakąś pasującą do niego informację? Może coś o tym, że smoczyce bronią gniazd z młodymi?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 QzgSDG8








savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty


Pisaniesavethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty Re: Hogs Cafe  savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Hogs Cafe

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 9 z 10Strona 9 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: savethebeast - Hogs Cafe - Page 9 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-