Obecny czas to Pią Lis 22 2024, 07:21
Znaleziono 3 wyników
Punkty za rozegrane wątki
- on Wto Sie 08 2023, 23:24
- Search in: aktualizacje graczy
- Temat: Punkty za rozegrane wątki
- Odpowiedzi: 1047
- Wyświetleń: 27717
Pub Zimowy
Niedługo miały się odbyć wakacje z Hogwartem, ona jednak myślami wciąż była wokół tych wszystkich protestów. Społeczność była podzielona, hasła nawołujące do smoczej nienawiści dało się zobaczyć wszędzie i chyba można powiedzieć, że nie chciała w takim stanie zostawiać Hogsmade. Nie chciała po prostu odwrócić się od problemu wesołym wyjazdem. Oczywiście, nie chciała też rezygnować z samych wakacji, bo perspektywa podróży zawsze ciągnęła ją za serce. Po prostu czuła, że musiała zrobić coś jeszcze. Coś więcej.
Miała przygotowaną masę plakatów, które robiła z Anabell. Stos starannie wyklejonych kartek A4 z hasłami popierającymi smoki czy zrobionymi na wzór biuletynów informacyjnych. Włożyły w to wiele serca i jeszcze więcej picia kawy. Teraz przytulała je do piersi, przechadzając się miasteczkiem i szukając idealnych miejsc, by przykleić je zlepem. Latarnie na wysokości oczu, czyli trochę wyżej od niej samej, bo jednak jej wzrost nie należał do standardowego. Tablice informacyjne. Ściany budynków, które były trochę bardziej wysunięte od reszty. Okiennice sklepowe.
Albo i te barowe.
Do pubu zimowego weszła co prawda nie po głoszenie miłości do smoków, a kawę. Trochę się zmęczyła, a czekało ją jeszcze więcej chodzenia. I zobaczyła, że było tu całkiem sporo osób. A co robili, czekając na zamówienie? Przeglądali gazety. Remy od razu wpadła na pomysł!
Zapytała się barmanów, czy mieliby coś przeciwko, by na każdym stoliku zostawiła biuletyn informacyjny o tym, dlaczego smoki mogą atakować i że ich agresywne zachowanie nie jest powodem do ich zabicia – że to normalna kolei rzeczy, że trzeba je zrozumieć. Były w nich informacje o naturze smoków, o instynktach macierzyńskich, o obronie młodych i jaj a także o utracie naturalnych terenów.
Gdy tylko się zgodzili, od razu wzięła się do pracy i zaczęła rozstawiać biuletyny. Co prawda dostała polecenie, że jeżeli ktoś zajmował stolik – musiała poczekać, aż odejdzie, ale to nie był duży problem. Cierpliwie czekała na wszystkich klientów, w międzyczasie dbając o dekorację okiennic i przystrajając je w najbardziej przykuwające wzrok plakaty. Tak minęło jej praktycznie pół dnia. Picie kieliszka kawy, czekanie jak ktoś odejdzie, podstawienie biuletynu i dalej. Niektórzy spędzili przy stoliku nawet dwie godziny! Była jednak cierpliwa, a w międzyczasie popełniła nawet artykuł do proroka.
W końcu, po ostatniej rundce klienteli obsłużonej i z zadowoleniem opuszczającej lokal, mogła postawić dwa biuletyny i z szerokim uśmiechem, a także wesołym „dziękuję” ruszyć na dalsze podboje ulic. Smoki nie mogły czekać!
- on Pon Lip 31 2023, 20:01
- Search in: hogsmeade
- Temat: Pub Zimowy
- Odpowiedzi: 364
- Wyświetleń: 13564
Hogs Cafe
Im dłużej Ministerstwo zwlekało z rozwiązaniem smoczej sprawy, tym większy bunt rodził się wśród czarodziejów. Z początku Harmony nie zwracała na to uwagi, zbyt zajęta treningami i zawodami łyżwiarskimi, no i pogodzeniem tego wszystkiego z nauką. Kiedy spędzało się pół dnia na lodowisku czy tafli jeziora, a cały pozostały czas w szkole lub na nauce, naprawdę można było przeoczyć plakaty czy drobne publiczne dysputy. Dopiero, gdy przerodziło się to w blokadę jednej drogi na lodowisko dla puszczenia protestu… Nawołującego do eliminacji smoków?! Dziewczyna nie tylko się zszokowała, ale i przeraziła.
Owszem, smocza sytuacja była poważna. Ba, ona sama doświadczyła i cały czas doświadczała ich konsekwencji. Magia Lodowego omal nie zniszczyła jej startów w sezonie i wciąż skutecznie uprzykrzała jej życie, próbując zniszczyć jej buty do jazdy figurowej na lodzie. Ale zdecydowanie nie był to powód, żeby smoki MORDOWAĆ. Czy nie zdawali sobie sprawy z ich wpływu na cały ekosystem? I tego, że były żyjącymi, MYŚLĄCYMI stworzeniami? Już nawet nie mówiąc o tym, jak długo były na tym świecie i miały do niego prawo. Nie ich wina, że ich terytoria malały…
Tego było zdecydowanie za wiele, gdy na ulicach zaczęły pojawiać się kolejne plakaty nawołujące do nienawiści. Coś trzeba było z tym zrobić.
Trzeba było ratować smoki.
Gdy Remy dowiedziała się o zbliżającym się marszu dla ochrony smoków, wiedziała, że musiała wziąć w nim udział. Natychmiast też poinformowała o tym @Anabell Goldbird, wiedząc, że mogła liczyć na jej wsparcie. Gryfonka nie była utalentowana plastycznie, wszystkie jej artystyczne zdolności należały do muzyki, tańca, łyżwiarstwa, ale nie było to ważne, kiedy chodziło o los wielu gatunków.
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że to się dzieje… – jęknęła dla Ślizgonki, kładąc na stole kawiarni wszystkie zgarnięte z sali koła realizacji twórczych potrzebne do zrobienia transparentów materiały. – To jest I-DIO-TY-CZNE! Przecież… To są relikty magii! Żyjące istoty! Jak można chcieć je wybić! – emocjonowała się tak bardzo, że jedynie chęć zamówienia smoczego espresso kulturalnie jak człowiek, powstrzymywała ją przed zrobieniem większego rabanu. Jednak, gdy tylko zamówienie złożyła, ponownie zrobiła niezadowoloną minę i był to bardzo rzadki na niej widok. Prawie nigdy się nie złościła. A gdy to robiła… Można było być pewnym, że szła rewolucja. – Nie ma szans, że na to pozwolę! Porozsyłałam już listy do mojej rodziny, poprą oni ratowanie smoków, ale… Nie możemy siedzieć bezczynnie Bell, musimy coś z tym zrobić, więęęc… – odetchnęła i w końcu podniosła na nią wzrok, wreszcie się uśmiechając. – Masz pomysł na hasła na te banery?! – zapytała z podekscytowaniem, a podstępne iskierki zalśniły w jej wesołym spojrzeniu. Chcieli wojny? Będą ją mieli.