Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Gabinet pielęgniarki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 8 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
AutorWiadomość


Felix Lockwood
Felix Lockwood

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : Prefekt Gryffindoru
Galeony : 1634
  Liczba postów : 481
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9263-felix-lockwood
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9268-moze-cos-do-mnie-skrobniesz#259170
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9271-felix-lockwood#259263
http://felixowa.cba.pl/joomla2
Gabinet pielęgniarki - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Gabinet pielęgniarki - Page 8 Empty


PisanieGabinet pielęgniarki - Page 8 Empty Gabinet pielęgniarki  Gabinet pielęgniarki - Page 8 EmptyPon Mar 09 2015, 19:00;

First topic message reminder :


Gabinet pielęgniarki

Kiedy akurat żaden uczeń czy student nie potrzebuje pomocy, to właśnie tutaj czas spędza szkolna pielęgniarka. Pomieszczenie nie było zbyt duże, ale i nie było potrzeby na większe. Chociaż królowała biel, jak w całym skrzydle, to jednak było przytulniej. Uczniowie nie bywali tu zbyt często, ale zdecydowanie było to miejsce, gdzie w razie pilnej potrzeby można było szukać pomocy.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Barnaby Bazory
Barnaby Bazory

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : czarna mitenka na prawej dłoni niezależnie od okoliczności, pospieszny chód, intensywny kolor oczu;
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 719
  Liczba postów : 129
https://www.czarodzieje.org/t23331-barnaby-barney-bazory#798386
https://www.czarodzieje.org/t23338-ramzes#798662
https://www.czarodzieje.org/t23333-barnaby-barney-bazory-kuferek#798388
Gabinet pielęgniarki - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Gabinet pielęgniarki - Page 8 Empty


PisanieGabinet pielęgniarki - Page 8 Empty Re: Gabinet pielęgniarki  Gabinet pielęgniarki - Page 8 EmptySro Paź 16 2024, 12:30;

Gładkość przebiegu tej rozmowy bardzo mu odpowiadała. Odnosił wrażenie, że ma do czynienia z osobą o gołębim sercu a to przykuwało jego wnikliwe spojrzenie. Lata samorozwoju nauczyły go wyczuwać zmiany atmosfery między rozmówcami. W gabinecie wyczuwał przyjemne ciepło i ledwie wyczuwalne wibracje. O ile samodzielnie narzucał nieco dystansu, nie potrafiąc wyzbyć się tego nawyku, tak im dłużej siedział naprzeciw pani Finch, tym tytułowanie przestawało mu odpowiadać. Skorzystał więc z nadarzającej się okazji, ryzykując, że zostanie mu wytknięta swawola.
- Barney. Jeśli pani odpowiada, możemy porzucić te oficjalne zwroty. Odnoszę wrażenie, że gdyby chciała pani odmówić to na same słowa “rana czarnomagiczna” wskazałaby mi pani drzwi. Mylę się?- pozwolił sobie na nieco więcej swobody w trakcie wymiany zdań, przedstawiając swoje domysły bazujące na zwykłej ludzkiej intuicji. Jeśli się zgodzi, jak to wnioskuje po jej zainteresowaniu i uśmiechu, to będą widywać się stosunkowo regularnie, choćby na tę jedną godzinę w tygodniu. Coś mu jednak podpowiadało, że prędzej czy później poprosi o kolejną godzinę, być może już poza ramami zawodowymi. Spojrzenie kobiety zdradzało błysk inteligencji i intrygowało go. Chciałby poprawić poziom ich relacji i wiedział to już teraz, przy pierwszym spotkaniu. Przypomniał sobie słowa swojego starego ojca - Barney’owi dobrze zrobi pobyt w Hogwarcie. Nie tylko przekieruje swoje ambicje na uczniów (zamiast na własne dzieci) ale i może rozrusza się towarzysko, dzięki czemu przestanie popadać w pracoholizm.
- “Stara mikstura” wciąż jest aktualna. Tak, mam, przypuszczałem, że może się przydać. - wyciągnął z kieszeni nauczycielskiej szaty fiolkę, postawił ją bezgłośnie na blacie biurka i skinąwszy lekko dwoma palcami pchnął je niewypowiedzianym czarem w kierunku kobiety. Lekko, z wyczuciem, co do cala. Fiolka zatrzymała się tuż przy jej palcach i czekała na oględziny.
- Uprzedzam, jest gorąca.- nie brakowało tam też etykiety ze wyszczególnionym składem. Specjalny stempel wskazywał, że zamawiał te mikstury w szpitalu świętego Munga, dość solidnie za to przepłacając. Nie ma innej możliwości jak kosztować się za lekarstwa skoro brakło mu umiejętności eliksirowarskich.
- Jeśli są jakieś pytania, na które mógłbym udzielić odpowiedzi, proszę, śmiało. - zatrzymał wzrok na jej spojrzeniu nieco dłużej a lekki uśmiech nie opuszczał jego ust.

@Noreen Finch
Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1311
  Liczba postów : 390
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Gabinet pielęgniarki - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Gabinet pielęgniarki - Page 8 Empty


PisanieGabinet pielęgniarki - Page 8 Empty Re: Gabinet pielęgniarki  Gabinet pielęgniarki - Page 8 EmptyNie Paź 20 2024, 12:18;

Podniosła na chwilę wzrok znad kupki papierów, spoglądając na niego z lekkim zaskoczeniem, ale odczucie to prędko ustąpiło ciepłemu zadowoleniu, które błysnęło w jej oczach. Liczyła, że Barney sam z siebie porzuci konwenanse i przestanie jej paniować, bo choć doceniała jego zachowanie profesjonalizmu i oficjalność ich spotkania, nie czuła się na siłach, by dźwigać brzemię bycia "panią uzdrowicielką". Zaśmiała się krótko i cicho pod nosem, na moment spuszczając wzrok, nim ponownie wróciła czekoladowymi oczami ku jego twarzy.
- To prawda, wskazałabym. Nie mylisz się. Noreen - powiedziała, po kolei dorzucając informacje, które doskonale im obojgu byłyby znane. Wiedziała, że znał jej imię, niemniej poczuła się w obowiązku zaznaczyć, że od teraz mógł się nim bez przeszkód posługiwać, bez obaw o złamanie jakichś niepisanych zasad. I dobrze, że nie miała wglądu w jego dalsze myśli, bo wyłącznie by się zarumieniła.
Powiodła spojrzeniem za ruchem jego ręki, gdy wydobywał z połów szaty fiolkę, a następnie postawił ją na blacie... By przesunęła się lekko tuż pod jej dłoń. Zamrugała szybciej, dopiero po kilku sekundach zdając sobie sprawę, co właściwie wydarzyło się tuż przed jej oczami. Barnaby użył magii bez różdżki. Spojrzała na niego z nieskrywanym zdumieniem.
- Jak to zrobiłeś? - zapytała, nim ostrożnie chwyciła szyjkę fiolki w palce, dbając o to, by nie wypadła jej z ręki oraz by nie oparzyć się, przestrzeżona wcześniej o możliwym niebezpieczeństwie. W obliczu niezwykłych zdolności rozmówcy, sięganie teraz po różdżkę i rzucanie zaklęcia Skarpina było dla niej dziwne. Spróbowała się jednak skupić na inkantacji, bo niestety nie była to prosta formuła i do jej poprawnego rzucenia musiała się wyciszyć. - Faktycznie zawiera to, co zapisano w dokumentacji - mruknęła, nie kryjąc w głosie lekkiego zawodu. Znajomość receptury pozwalała jednak na wprowadzanie modyfikacji. - Mam pomysł na jej wzbogacenie. Jest taka roślina, Rauhitia, z Islandii. Jej nasiona mają właściwości rozgrzewające. Spróbuję je zdobyć i pokombinuję, czy uda się nimi zastąpić któryś z obecnych składników lub dorzucić ją do miksu, by spotęgować działanie - dodała, tłumacząc pokrótce, co planowała zrobić w dalszej kolejności. Zapisała na boku jednej z kartek te informacje, by nie zapomnieć rodzącego się w jej głowie planu, po czym spojrzała na niego z pewnym wyczekiwaniem. - Pozwolę sobie zostawić na chwilę dokumenty, będę je pewnie jeszcze przeglądać kilka razy - poinformowała go. - Ale zanim wyjdziesz, myślę, że warto byłoby, żebyś pokazał mi, z czym mamy do czynienia.

@Barnaby Bazory
Powrót do góry Go down


Barnaby Bazory
Barnaby Bazory

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : czarna mitenka na prawej dłoni niezależnie od okoliczności, pospieszny chód, intensywny kolor oczu;
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 719
  Liczba postów : 129
https://www.czarodzieje.org/t23331-barnaby-barney-bazory#798386
https://www.czarodzieje.org/t23338-ramzes#798662
https://www.czarodzieje.org/t23333-barnaby-barney-bazory-kuferek#798388
Gabinet pielęgniarki - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Gabinet pielęgniarki - Page 8 Empty


PisanieGabinet pielęgniarki - Page 8 Empty Re: Gabinet pielęgniarki  Gabinet pielęgniarki - Page 8 EmptyNie Paź 20 2024, 13:31;

Intuicja go nie zawiodła, dobrze wyczuł decyzję kobiety. Nie był pewien czy w innej sytuacji tak szybko złamałby ten poziom tytułowania się lecz wobec jej ciepłej postawy naginał swoje zasady.
- Miło mi, Noreen. - jej imię brzmiało lekko, niczym melodia będąca kwintesencją artystycznego arcydzieła. Im dłużej z nią rozmawiał tym obserwował w sobie rosnące zainteresowanie. Odnosił silne wrażenie, że łatwo mógłby zachłysnąć się jej osobą. Hamował cisnące się na usta zaproszenie na wspólny obiad. Nie dość, że to niewłaściwy moment, to i zostałby uznany za nachalnego.
Nie był pewien czyje zaskoczenie było większe - kobiety odkrywszy, że jej rozmówca nie używa różdżki czy jego, że o tym nie wiedziała. Otworzył ponownie dłoń i niewerbalnym "Ludere" wytworzył w dłoni dużą fioletowo-niebiesko-przezroczystą bańkę mydlaną.
- Tą samą magią, co wszyscy. Z tym, że nie jestem zaprzyjaźniony z różdżką. - bańka popłynęła w powietrzu, wirując lekko w blasku wpadającego tu słońca aż prysnęła, gdy ciepło ją pokonało. Jakby nie patrzeć, dzięki temu nie bałby się aż tak utraty dłoni bo i tak byłby w stanie stosować magię. Mimo wszystko wolałby uniknąć wszelkich koniecznych amputacji. Nienachalnie przyglądał się gdy marszczyła brwi i skupiała się na czarze. Nie był pewien dlaczego jest rozczarowana.
- Rzecz jasna, ureguluję wszelką należność finansową związaną ze sprowadzeniem tej rośliny. - choć wydawało mu się to oczywiste to wolał podkreślić, że nie planował uszczuplać budżetu Hogwartu na rzecz własnej rany, którą nabył nie z powodu wykładów a z powodu ślepoty w małżeństwie.
- Czy spotęgowanie mocy tego naparu nie wypali mi przełyku? - zapytał z lekkim uśmiechem bo jednak już i tak niekiedy miał problem z wypiciem tak bardzo ognistego naparu. Wyobraziwszy sobie większe natężenie mocy... mogłoby wywołać w nim albo wieczną chrypkę godną profesora O'Malley albo rozwinęłoby u niego mutację powodującą zionięcie ogniem. Imponowała mu. W trakcie pierwszej rozmowy była w stanie znaleźć już potencjalny pomysł na poprawę działania naparu, który nawet nie miał swojej własnej nazwy bowiem był tworzony pod konkretny rodzaj rany. To tylko udowadniało jaki miała bystry umysł. Pozwolił aby ten cały podziw wybrzmiewał w jego spojrzeniu. Zasługiwała na to.
- Tak, oczywiście. - wstał i przysunął krzesło, na którym siedział, bliżej biurka. Zdjął wierzchnią szatę, w której przemieszczał się po szkolnych korytarzach, przewiesił ją przez oparcie krzesła i podwinął rękaw koszuli aż do łokcia, jednocześnie wracając na swoje miejsce. Spodziewać się mogło, że użyje magii do usunięcia mitenki. Nic bardziej mylnego. Z niezwykłą ostrożnością podwinął czarny materiał, powoli odkrywając skórę o bledszym odcieniu. Gdy pokonał nadgarstek, zacisnął mięśnie żuchwy, zupełnie jakby hamował falę bólu, i zgrabnie zsunął cały materiał z dłoni. To, co było pod nim tłumaczyło czemu zawsze miał to zakryte. Na samym środku wierzchu dłoni odstawała nabrzmiała, głęboko czarna żyła opięta cienką, bladą skórą, która wydawała się jakby lada moment miała pęknąć pod jej naporem. Zabarwiona klątwą żyła wyhodowała sobie mniejsze odnogi, które "zaraziły" najbliższe sobie i najmniejsze włókna nerwowe, tworząc wokół żyły coś na kształt pajęczej sieci. Wystarczyło się wpatrywać w to miejsce kilka chwil aby mieć silne wrażenie, że ta żyła pulsuje nie tylko od przepływającej tam krwi ale również od trucizny.
Sądząc po jego spiętych ramionach i mięśni twarzy, wstrzymywał na moment oddech. Dopiero po chwili odezwał się i głos miał całkowicie normalny, przeczący temu, co mógł czuć.
- Napar reguluje temperaturę tej dłoni. - tej, jakby nie była moja, jakby ją do mnie przyszyto i kazano dźwigać. - Skutecznie hamuje też rozrost. Według ordynatora pracującego w szpitalu, rana wyśmienicie będzie się czuć w chłodzie. Zauważyłem, w trakcie mroźnych zim, że jest mniej dokuczliwa, a chyba oboje zdajemy sobie sprawę, że to niekoniecznie dobry znak. - zauważył, że przez ten cały czas mocno zaciskał palce w zgięciu swojego łokcia. Poluzował dłoń, poruszył bladymi palcami aby je rozgrzać i podniósł wzrok na kobietę. Ciekaw był co ujrzy na jej twarzy - odrazę, zainteresowanie czy mimikę uzdrowiciela, która nie zdradzała absolutnie nic?
- Jeśli potrzebujesz ją zbadać, śmiało. - zamilkł, aby skoncentrować się na przygotowywaniu mentalnego do potencjalnego badania. Nigdy nie były one przyjemne lecz to niewielka cena za możliwość wyhamowania rozwoju tego paskudztwa.
Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1311
  Liczba postów : 390
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Gabinet pielęgniarki - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Gabinet pielęgniarki - Page 8 Empty


PisanieGabinet pielęgniarki - Page 8 Empty Re: Gabinet pielęgniarki  Gabinet pielęgniarki - Page 8 EmptyNie Paź 20 2024, 16:22;

Normalnie pewnie nie byłaby chętna do przekraczania tej granicy. W szpitalu pacjent pozostawał pacjentem, a ona uzdrowicielką, niezależnie od tego, jak wiele rozmów z chorym odbywała przy jego szpitalnym łóżku i jak wielką sympatią zdążyła do niego zapałać. Podobnie z uczniami - dzieliła ich bariera bycia studentem i członkiem kadry. Z Barnabym jednak należeli do tego samego zespołu i trzymanie go na dystans z powodu zdrowotnego schorzenia wydawało jej się co najmniej niewłaściwe. I nie na miejscu. Toteż z ulgą przyjęła wieść, że gotów był przekroczyć tę z reguły nieprzekraczalną granicę z nią.
- Mi też miło, Barnaby - odparła, miękko wymawiając jego imię.
Jej zaskoczenie miało podstawy - zwyczajnie nie miała wcześniej możliwości zaobserwować, jak bardzo Bazory stronił od używania różdżki. W wielkiej sali jej uwagę zajmowało coś zgoła innego, a w ostatnim czasie dodatkowo spędzała w niej mniej czasu, chadzając już wyłącznie na obiady, jako że śniadania i kolacje jadła już najczęściej w zaciszu własnego mieszkania. Nie zwykła bywać w pokoju nauczycielskim, bo nie była pedagogiem i nie tam było jej miejsce, a ponadto skrzydło zajmowało jej tyle czasu, że zwyczajnie brakowało jej go na włóczenie się po zamku z nadzieją spotkania znajomej twarzy i ucięcia sobie pogawędki. Teraz jednak, gdy zderzona została z tym faktem, pomyślała, że to miało jak największy sens. To jasne, że mężczyzna dwoił się i troił, by opanować używanie magii bez trzymania w dłoni różdżki, skoro według szpitalnej dokumentacji całe grono uzdrowicieli skłaniało się ku amputacji jednej z dłoni. I wtedy wszystko wpadło na swoje miejsce.
- Jesteś praworęczny - stwierdziła bardziej niż spytała, kiwając przy tym głową ze zrozumieniem i łatwym do wyczucia podziwem. Musiał wiedzieć też, że poza ładną buzią i szeroką wiedzą posiadała też niezbitą intuicję, dzięki której nie tylko wielu rzeczy potrafiła się domyśleć, ale także dzięki której szybciej łączyła pewne fakty ze sobą. - Przekonamy się - odparła na jego wątpliwości, a w jej głosie czaiła się nutka przekory. Oczywiście zamierzała najpierw poeksperymentować z różnymi dodatkami, nim zaproponuje mu testowanie zdatności roztworu, nie zamierzała robić z niego królika doświadczalnego. Jeśli roztwór z dodatkiem wspomnianych nasion będzie przepalał drewno, z pewnością nie pozwoli mu wychylić fiolki. Uśmiechnęła się ciepło, by dać mu poczucie, że znajdował się w dobrych rękach, mimo że bardzo drobnych.
W czasie, w którym zdejmował szaty, ona złożyła plik dokumentów w teczkę oraz przeniosła je z własnych kolan na blat, by w żaden sposób nie blokować sobie ruchów. Obserwowała w napięciu, jak zsuwał pomału i metodycznie naciągniętą na skórę czarną mitenkę, zauważając miejsce, w którym jego skóra faktycznie nabierała nieco mniej zdrowego, bledszego koloru. Wyraz jej twarzy daleki był od przewidywanego przez niego obrzydzenia. Tym, co przebijało się lekko przez stoicką maskę uzdrowicielką, była fascynacja - tego rodzaju ciekawość, której osoby spoza jej branży nie mogli w pełni pojąć własnym rozumem. Czarna, rozdęta, poskręcana żyła nie należała do pięknych obrazków, a mimo tego w jej oku pojawił się jakiś ciężki do zidentyfikowania błysk. Widok ten przypomniał jej o paskudnym incydencie z zeszłego semestru, gdy musiała ewakuować spod skóry jednego studenta zbitą w czarną, kleistą materię klątwę, której widok czasem śnił jej się jeszcze po nocach. Może miała do czynienia z czymś podobnym tutaj.
Machnięcie różdżką sprawiło, że na jej dłoniach pojawiły się rękawiczki egzaminacyjne. Ujęła jego dłoń w swoje. Miała zimne palce, ale nie była pewna, czy jego czucie w tej okolicy było zachowane.
- Czy jej dotykanie boli? - zapytała, chcąc ustalić tę kwestię na wstępie. - Czy podczas działania eliksiru ręka funkcjonuje prawidłowo? Jesteś jej świadom, czujesz ją, odbierasz nią wszystkie bodźce? Dotyk, temperatura?

@Barnaby Bazory
Powrót do góry Go down


Barnaby Bazory
Barnaby Bazory

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : czarna mitenka na prawej dłoni niezależnie od okoliczności, pospieszny chód, intensywny kolor oczu;
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 719
  Liczba postów : 129
https://www.czarodzieje.org/t23331-barnaby-barney-bazory#798386
https://www.czarodzieje.org/t23338-ramzes#798662
https://www.czarodzieje.org/t23333-barnaby-barney-bazory-kuferek#798388
Gabinet pielęgniarki - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Gabinet pielęgniarki - Page 8 Empty


PisanieGabinet pielęgniarki - Page 8 Empty Re: Gabinet pielęgniarki  Gabinet pielęgniarki - Page 8 EmptyNie Paź 20 2024, 17:59;

Cierpliwie czekał aż zamyślenie Noreen naturalnie skończy swój ciąg. Zakładał, że analizowała informację o jego niemalże toksycznym sposobie opanowania umiejętności władania magią bez użycia różdżki. Przez te wszystkie lata zdążył ją znienawidzić, jak i sam proces różdżkarstwa, który uzależniał czarodziejów od magicznego drewna.
- W rzeczy samej. O dziwo, nie był to powód dla którego postanowiłem opanować tę umiejętność. Niewątpliwie jednak jest ona przewagą większą niż z początku zakładałem. - to wzmacniało poczucie własnej sprawczości. Świadomość, że nie jest przywiązany do żadnego przedmiotu mogłaby być cudowna... gdyby nie fakt, że jest teraz skazany na dożywotnie sączenie dziwnych naparów po to, aby zachować dłoń i nie umrzeć od tego, co sprzedała mu własna żona.
Spostrzegł w jej spojrzeniu ciekawość. Nie tę niepokojącą a bardziej... głód wiedzy, być może wyzwanie które właśnie dostrzegała na jego dłoni. To mogło dać mu gwarancję, że kobieta zaangażuje się w pełni swojego potencjału aby przebadać i znaleźć lek na to, co mu tak doskwiera. Odsłaniając dłoń czuł się o dziwo, nagi. Tak bardzo przywykł do ukrywania tej rany, że gdy ją pokazywał, odnosił wrażenie, że mówi ona o nim więcej niż mógłby chcieć. Cóż musiał zrobić, aby zdobyć coś nieuleczalnego? Taki ran nie dostaje się przypadkowo. Nie są wywołane ani zaklęciem ani też przeklętym artefaktem. W tego rodzaju ranie było mnóstwo gniewu, nieludzkiej nienawiści, chorobliwej zawiści i zazdrości. Patrząc na swoją dłoń, przed oczami miał mnóstwo obrazów, które nawiedzały go w koszmarach, gdzie jego zdolności bezróżdżkowe nie miały prawa bytu.
Drgnął, gdy kobieta podniosła jego dłoń. Wyrwał się z ataku wspomnień i zorientował się, że nie zauważył kiedy przywdziała rękawiczki.
- Lekki dotyk palców wywołuje delikatne drętwienie. Dotyk samej żyły to już ból, zupełnie jakby była nadwrażliwa na wszelki kontakt z nieskażoną skórą. - odpowiadał cierpliwie, dokładnie, gotów wyspowiadać się tutaj jak tylko tego chciała. Noszenie mitenki uniemożliwiało nawet przypadkowe dotykanie rany, dzięki czemu w ciągu dnia nie była dlań kłopotliwa.
- W trakcie działania leku nabiera temperatury trzydziestu czterech i pół stopnia Celsjusza, a przypominam, że ten napar jest trudny do wypicia z powodu swojej temperatury. Zmysł dotyku mam wówczas jedynie częściowo zaburzony. Czuję teraz, że masz na dłoni rękawiczkę ale nie wiem czy twoja dłoń jest ciepła. W okresie letnim mięśnie dłoni są bardzo spięte i nie potrafię jej samodzielnie rozluźnić. - spoglądał na tę ranę i jego wzrok znów zasnuwały wspomnienia. Zmarszczył brwi, zaschło mu w gardle i co więcej, coraz wyraźniej czuł delikatne pulsowanie tej żyły.
- Nie ośmielę się potraktować tej ręki czarem schładzającym. W okresie zimowym nadmiernie dbam o jej rozgrzanie. - tego nie testował obawiając się, że "nakarmi" zakażenie, jakie go toczy. Potrafił być nadgorliwy, aż za bardzo.
Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1311
  Liczba postów : 390
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Gabinet pielęgniarki - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Gabinet pielęgniarki - Page 8 Empty


PisanieGabinet pielęgniarki - Page 8 Empty Re: Gabinet pielęgniarki  Gabinet pielęgniarki - Page 8 EmptyCzw Paź 24 2024, 16:27;

Najwyraźniej błędnie założyła, że to perspektywa potencjalnie rychłej utraty wiodącej dłoni była motywacją dla niego, by uniezależnić się od medium przekazu magicznych mocy. Sam stwierdził, że to nie problem z ręką i jątrzącą się na niej raną był powodem nauki owej umiejętności, więc należało mu pogratulować osiągnięcia w niej sukcesu.
- It really may come in handy* - stwierdziła, dopiero po wypowiedzeniu tych słów orientując się, jak niefortunnie brzmiały w kontekście, w którym ich użyła. Aż zakryła na moment usta dłonią i spojrzała na niego z lekką paniką i ogromnymi przeprosinami w oczach. - Wybacz - dodała, licząc, że nie przekroczyła jakiejś niepisanej granicy, za którą jej głupia, nieprzemyślana odzywka mogłaby go urazić. Wiedziała, że ludzie przewlekle na coś chorzy bardzo często próbowali łapać dystans do swoich schorzeń, żartując z nich i z humoru budując sobie zbroję, dzięki której radzili sobie z trudami związanymi z leczeniem i jego prognozami, ale na jakim etapie był Barnaby i na ile mogli sobie pozwolić w kwestii omawiania jego przypadłości jeszcze nie wiedziała. Nie chciała też, by poczuł się w jakikolwiek sposób zlekceważony, a jego problem sprowadzony do rangi zwykłej gry słownej, bo zamierzała potraktować go tak, jak każdego swojego pacjenta - profesjonalnie.
Zamilkła więc, skupiając się na ranie i analizując wszystkie przeczytane w dokumentacji sformułowania i stwierdzenia na jej temat. Nie mogła polegać wyłącznie na tym, co ktoś inny napisał. Musiała zbadać rękę sama i bazować na własnych obserwacjach. Niby pewne kwestie były standaryzowane, a każdego uzdrowiciela uczono tych samych sformułowań, a jednak niekiedy opisy mogły różnić się od siebie przepuszczone przez subiektywny punkt widzenia. Nie mogła kłócić się z liczbami, którymi opisano rozmiar rany, żyły i zasięg zmian wtórnych do klątwy, lecz kwestia koloru już mogła być sporna. Bo dla Noreen dłoń była sina, nie blada. Zmarszczyła brwi, podnosząc jego rękę nieco wyżej, a następnie sięgając po różdżkę, by skierować jej koniec ku interesującemu ją obszarowi.
- To będzie tylko lumos - zapowiedziała, bo w istocie chciała wyłącznie obejrzeć dokładniej okolicę w silniejszym świetle niż to rzucane przez lampę lub wpadające do pomieszczenia przez okna. - Będę mogła pobrać trochę próbek do analizy? - zapytała, chcąc uzyskać jego zgodę, zanim zacznie magicznie przy tej ranie kombinować.

@Barnaby Bazory

* przepraszam, jestem słabym człowiekiem, nie umiałam się powstrzymać
Powrót do góry Go down


Barnaby Bazory
Barnaby Bazory

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : czarna mitenka na prawej dłoni niezależnie od okoliczności, pospieszny chód, intensywny kolor oczu;
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 719
  Liczba postów : 129
https://www.czarodzieje.org/t23331-barnaby-barney-bazory#798386
https://www.czarodzieje.org/t23338-ramzes#798662
https://www.czarodzieje.org/t23333-barnaby-barney-bazory-kuferek#798388
Gabinet pielęgniarki - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Gabinet pielęgniarki - Page 8 Empty


PisanieGabinet pielęgniarki - Page 8 Empty Re: Gabinet pielęgniarki  Gabinet pielęgniarki - Page 8 EmptyCzw Paź 24 2024, 19:35;

Rozpoczął żmudny proces nauki niespełna dwadzieścia lat temu a ryzyko utraty ręki istnieje dopiero od sześciu lat. Całkiem nieźle się trzyma jak na te złowrogie rokowania.
Słysząc komentarz, jak i widząc reakcję Noreen na własne słowa, roześmiał się serdecznie. Nie czuł się urażony choć nie ukrywał zaskoczenia słowami kobiety.
- W porządku, Noreen. Gdybym miał wiecznie użalać się nad swoją ręką to prędko straciłbym radość z życia. - choć nie mógł powiedzieć wprost "jestem najszczęśliwszą osobą na świecie" bo byłoby to kłamstwem. Doceniał to, co miał... dwoje zdrowych (choć problematycznych) dzieci, pozostałą część rodziny, z którą zamierzał poprawić zażyłość, dobrą pracę, nienaganną pensję... zostało jedynie wyleczyć się z tej niewidocznej dla świata rany, zwaną potocznie samotnością. Zaniedbał swoje życie towarzyskie i dopiero teraz to zauważał. Praca w Hogwarcie (jak i liczne komentarze własnego ojca) uzmysłowiła mu własne deficyty.
Nie mógł czepiać się drobnych i żartobliwych komentarzy bo stałby się prędko zgorzkniały i nieprzyjemny w odbiorze a wbrew pozorom, uwielbiał towarzystwo innych ludzi. Bywali niezwykle interesujący czego Noreen Finch była niewątpliwie dowodem.
Skinął głową gdy oświeciła dłoń. Chcąc nie chcąc przyglądał się ranie. Lekko przekręcił swój nadgarstek, aby pod blaskiem czaru pokazać kobiecie zagojona już lecz wciąż widoczną bliznę w postaci trzech podłużnych kresek, umiejscowionych bardzo blisko nabrzmiałej żyły. Niezbyt podobała mu się wizja ingerowania w tę ranę lecz mimo tego ponownie skinął głową. Aby nie wyjść na niemowę, poprawił się słownie:
- Ależ proszę, śmiało. - gotów tu zacisnąć zęby i całkowicie stłumić w sobie wszelkie objawy dyskomfortu z jakim mogłaby się ta czynność wiązać. Dzięki wyćwiczonej przez lata samodyscyplinie mógł pochwalić się pełnym opanowaniem emocji i mimiki.

@Noreen Finch
Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1311
  Liczba postów : 390
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Gabinet pielęgniarki - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Gabinet pielęgniarki - Page 8 Empty


PisanieGabinet pielęgniarki - Page 8 Empty Re: Gabinet pielęgniarki  Gabinet pielęgniarki - Page 8 EmptySob Paź 26 2024, 21:02;

Wewnętrznie odetchnęła z ulgą, że jej niezbyt subtelny komentarz spotkał się z takim odbiorem, bo ostatnim, czego chciała, to zrazić do siebie mężczyznę, który przyszedł tu poszukując profesjonalnego wsparcia. Poległaby na tym gruncie sromotnie, gdyby uderzyła tym hasłem w jego czuły punkt. Uśmiechała się jednak wciąż w przepraszającej manierze, bo ostatecznie głupio palnęła i nie zamierzała się z tego wymigiwać.
- Dziękuję za wyrozumiałość - odparła na jego słowa, w jego mimice próbując dostrzec choćby najmniejsze zawahanie, mogące świadczyć o tym, że w istocie był na nią zły za podobną odzywkę. Dostrzegała w nim wyłącznie zaskoczenie przemieszane z rozbawieniem, jakby nie mógł uwierzyć, że to z jej ust padły te słowa. Cóż, Noreen też nie wierzyła.
Obejrzała ranę, w pełni poświęcając uwagę każdemu elementowi. Paskudna, czarna, wypukła żyła zdawała się pulsować w świetle rzucanym przez jej różdżkę, lecz nie wiedziała, na ile była to prawda, a na ile mogło być to wyłącznie iluzją odbijającego się od cienkiej skóry drżącego światła. Pokazał jej też bliznę, która zdecydowanie była lepiej widoczna, gdy była oświetlona, bo w pierwszej chwili podczas oględzin w ogóle nie dostrzegła, że były tam aż trzy zagojone już szramy. Ich odległość oraz układ przywodził na myśl szpony jakiegoś drapieżnika, nie człowieka. Ukradkiem zerknęła na niego, by sprawdzić, jak się czuł z faktem, że z tak bliska przypatrywała się temu, co na co dzień zakrywał skrzętnie przed ciekawskimi oczami. Jej własne dokładnie takie były.
- To nie będzie bolało - zapewniła go, po czym machnięciem różdżki zmusiła jedną z szuflad do odsunięcia się, co zrobiła z charakterystycznym dźwiękiem podzwaniających w środku fiolek. Kilka z nich wzbiło się w powietrze i odkorkowało bez użycia dłoni, gdy uzdrowicielka przy pomocy zaklęcia collection pobierała z wielu miejsc próbki, następnie zamykane w osobnych nośnikach. - Koniec - stwierdziła, puszczając jego dłoń, z własnych zdejmując rękawiczki. Przetarła wewnętrzne strony dłoni o uda, nim wstała i zgarnęła zamaszystym ruchem wiszące w powietrzu fiolki, by schować je do jednego woreczka, na którym zamierzała zapisać personalia profesora. - Umówmy się, że przez najbliższy tydzień będziesz korzystał jeszcze z wcześniejszej mikstury. Potrzebuję czasu, by zorientować się o dostępności tych nasion, a także muszę sprawdzić, czy ich dodatek będzie pozytywnie wpływał na eliksir. Z tymi próbkami też postaram się podziałać w najbliższym czasie - zapowiedziała, nie wdając się już w szczegóły, bo na nic miało mu się zdać sprawozdanie ze snutych przez nią planów. - Będziemy w kontakcie. Wiesz, gdzie mnie szukać - powiedziała jeszcze, uśmiechając się do niego ciepło.

@Barnaby Bazory

Rozliczenie pracowe +
Powrót do góry Go down


Barnaby Bazory
Barnaby Bazory

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : czarna mitenka na prawej dłoni niezależnie od okoliczności, pospieszny chód, intensywny kolor oczu;
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 719
  Liczba postów : 129
https://www.czarodzieje.org/t23331-barnaby-barney-bazory#798386
https://www.czarodzieje.org/t23338-ramzes#798662
https://www.czarodzieje.org/t23333-barnaby-barney-bazory-kuferek#798388
Gabinet pielęgniarki - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Gabinet pielęgniarki - Page 8 Empty


PisanieGabinet pielęgniarki - Page 8 Empty Re: Gabinet pielęgniarki  Gabinet pielęgniarki - Page 8 EmptySro Paź 30 2024, 21:56;

Niekiedy bywał sztywny w obyciu jednak jeśli chodzi o poczucie humoru to nie można było mu nic złego zarzucić. Doceniał kreatywność, oryginalność i pracowitość nad daną grą słów czy zwyczajnym żartem. Sądząc po tym jak szybko zniknęło z jego twarzy zaskoczenie to dosyć szybko zapomniał o słowach kobiety. Koncentrował się na tym, co robiła. Czuł się uspokojony wizją, że zgodziła się doglądać jego ranę. Nie będzie musiał drałować co tydzień do szpitala na kontrolę. Nie chodziło tu o trudy dostania się tam bowiem zajęłoby mu to parę minut a kolejki, ilość chorych, ryzyko zarażenia się, czas jaki musiał poświęcać aby dostawać się do konkretnego uzdrowiciela a i też mniej elastyczna dyspozycyjność w kwestii umówienia się na wizytę. Widząc na twarzy kobiety pełne skupienie mógł wymazać z głowy jeden z paru problemów, których nie potrafił się od dłuższego czasu pozbyć. Być może nie zdawała sobie jeszcze z tego sprawy lecz planował okazać jej wdzięczność nie tylko słowem ale i za jakiś czas, możliwe że gestem.
Spokojnie westchnął gdy zapewniła o braku bólu. Starał się jej wierzyć jednak doskonale zdawał sobie sprawę, że jego rana potrafiła czasem zaskakiwać i boleć wtedy kiedy uzdrowiciel się tego nie spodziewał. Miłym zaskoczeniem było przekonanie się na własnej skórze o prawdziwości jej założeń. Obserwował proces pobierania próbek, ciekaw czy odnajdzie w nich to, co nie zostało ujawnione przez zastęp uzdrowicieli. Liczył, że i tutaj kobieta wykaże się nadzwyczajną bystrością. Sięgnął po mitenkę i powoli zaczął ją przyodziewać. Widocznie rozluźnił się gdy widok rany zniknął całkowicie z pola widzenia. Różnica w postawie rzucała się w oczy choć dotychczas zapewniał, że przywykł już do dolegliwości.
- Gdybym mógł jakoś pomóc, nie wahaj się ze mną kontaktować. - podniósł się z krzesła i wyciągnął do niej dłoń, tę, którą przed chwilą badała.
- Doceniam to, co próbujesz zrobić. Nawet nie wyobrażasz sobie jakie to jest dla mnie osobiście ważne. Dziękuję, Noreen i myślę, że już niedługo, do zobaczenia. - delikatnie uścisnął jej dłoń i sięgnąwszy po swoją profesorską szatę - jak to lubił ją w ten sposób nazywać - udał się do wyjścia z gabinetu. Nie omieszkał obejrzeć jeszcze przez ramię i posłać jej spojrzenie... z bardzo kiepsko ukrywanym zainteresowaniem.

| zt x2 |
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Gabinet pielęgniarki - Page 8 QzgSDG8








Gabinet pielęgniarki - Page 8 Empty


PisanieGabinet pielęgniarki - Page 8 Empty Re: Gabinet pielęgniarki  Gabinet pielęgniarki - Page 8 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Gabinet pielęgniarki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 8Strona 8 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Gabinet pielęgniarki - Page 8 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
pierwsze pietro
 :: 
skrzydło szpitalne
-