W tej sporej klasie, będącej w lochach mieści się około dwudziestu kociołków, na specjalnych palnikach. Zwykle panuje tu dość niska temperatura, co jest szczególnie uciążliwe zimą. Przez brak okien jedyne światło dają tu lampy wiszące na ścianach. W rogu klasy znajduje się gargulec z którego uczniowie mogą czerpać wodę potrzebną do warzenia mikstur. Przy prawej ścianie natomiast mieszczą się gabloty po same brzegi wypchane różnymi składnikami.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Eliksiry
Wchodzisz do Klasy Eliksirów, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Eliksiry. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znana Ci Sava Raynott oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Riverside. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z eliksirów można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Zidentyfikuj eliksir po składnikach - muchy siatkoskrzydłe, pijawki, ślaz, rdest ptasi, sproszkowany róg dwurożca, skórka boomslanga. (odp - eliksir Wielosokowy) Jakie działanie ma ten eliksir? (na godzinę zmienia osobę, która go wypije, w kogoś innego - kawałek ciała tej osoby musi znaleźć się w wywarze). 2 – Podaj właściwości fizyczne eliksiru Słodkiego Snu. (odp. biały, gęsty, zapach cynamonu) Jak można go podawać? (doustnie, poprzez nasączenie pokarmu lub dolanie do napoju) Jakie są jego skutki? (sen bez snów) 3 – Jak poznać, czy Armortencja jest uwarzona prawidłowo? (odp. blask bijący od wywaru, para unosząca się w charakterystycznych spiralach) Jaki jest zapach Amortencji? (każdy odczuwa go inaczej, woń kojarzona z zapachami, które wydają się dla danej osoby najprzyjemniejsze) 4 – Podaj cztery składniki Eliksiru Skurczającego. (odp. korzonki stokrotek, figi, dżdżownica, śledziona szczura, sok z pijawek) Jakie jest antidotum na ten eliksir? (Wywar Dekompresyjny) Działanie jakiego, innego niż Skurczający, eliksiru niweluje to samo antidotum? (Eliksiru Rozdymającego) 5 – Opisz działanie wywaru Tojadowego i podaj, jaki składnik niszczy działanie eliksiru (odp. działanie - wilkołak podczas przemiany zachowuje świadomość i ludzki umysł; cukier) Przez kogo został wynaleziony? (Damokles Belby) 6 – Ile trwa przyrządzenie Veritaserum? (pełny cykl księżyca) Co to za eliksir? (najsilniejszy eliksir prawdy) Podaj nazwę antidotum. (nazwa antidotum nie jest znana)
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Przyrządź Bełkoczący Napój. 2 – Przyrządź eliksir Młodości. 3 – Przyrządź eliksir Muzyczny. 4 – Pogrupuj składniki według kolejności, w jakiej dodaje się je do eliksiru Ridikuskus. 5 – Ze składników wybierz te, które potrzebne są do uwarzenia eliksiru Gregory'ego. 6 – Przyrządź eliksir Kłopoczący.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - eliksiry:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Współpraca z Nero nie szła najlepiej, ale też nie najgorzej. W każdym razie: eliksir nawet im wyszedł, a przynajmniej nie spieprzyli go na tyle, żeby profesor wywaliła ich za drzwi. Yngve wprawdzie nieźle narozrabiał, gdy dodawał poszczególne składniki, ale jego krukoński partner zaraz wszystko w miarę ogarnął. W miarę, bo wzrok profesor jasno mówił, że poszło im fatalnie, ale mimo wszystko nie miała do czego się tak bardzo przyczepić. Przepuściła ich do kolejnego etapu, chociaż Ślizgon miał ochotę wyjść z zajęć czym prędzej. Mógł poświęcić tę godzinę na trening Quiddicha albo ćwiczenie zaklęć leczniczych i nie musiałby się przejmować, ze pomylił kolejność w dodawaniu składników. Na szczęście przy drugim zadaniu pary zostały wymieszane jeszcze raz i Yngve nie musiał przejmować się milczącym Krukonem. Zamiast tego trafił na… Gemmę. Puchonkę, którą kojarzył z ferii – w końcu dzielili razem igloo, które nie do końca im wyszło. Zmienił stanowisko całkiem chętnie. Puchonka przypominała mu trochę siostrę. Gemma podeszła do nowego stanowiska chwilę później. Przywitała się, dlatego też jej odpowiedział – po migowemu. Nero nie chciał rozmawiać, więc Yngve prawie zapomniał o różdżce. Jak się okazało, Puchonka również najbardziej towarzyska dzisiaj nie była, więc Norweg tylko wzruszył mentalnie ramionami i chwilę obserwował dziewczynę, a potem pomógł jej z niektórymi składnikami. Pokroił je, ewentualnie odpowiednio rozcieńczył. Zwrócił uwagę na dziewczynę ponownie dopiero przy jej ostatniej wypowiedzi: pytała, czy może jakoś uratować wywar. Przez chwilę nie wiedział, co się dzieje, a tym bardziej, co poszło nie tak. Dopiero po dłuższej chwili analizy doszedł do wniosku, że dziewczyna dodała trochę za dużo niektórych składników i teraz musieli zastanowić się, jak zneutralizować. Na szczęście mieli eliksir i jako tako dali radę. Yngve właśnie dodawał ostatni składnik i mieszał po raz ostatni zawartość kociołka. Gotowe, napisał w powietrzu, kiedy zwolniła mu się jedna ręka. Chyba jest dobrze, dopisał. I wtedy podeszła profesor i poinformowała ich, że ich wywar ledwo ma jakiekolwiek właściwości.
13 (9 moje, 4 Gemmy)
Blaithin 'Fire' A. Dear
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Najwyraźniej Ślizgonka nie miała ochoty na przepychanki słowne w przeciwieństwie do Fire, która doskonale wiedziała, kiedy poświęcić całą swoją uwagę wykonywanej pracy, a kiedy zająć się psuciem humoru innym. W końcu wieloletnie doświadczenie czegoś uczyło... Przy okazji zerknęła, jak beznadziejnie poszło Leosiowi, ale nic dziwnego - przy takim towarzystwie pewnie ciągle czuł się mocno rozproszony. Blaithin na szczęście nigdy nie miała takiego problemu, chyba że trafiłaby do pary, z którą nie potrafiłaby wytrzymać. Oriane zbyt słabo oddziaływała na Gryfonkę. Była irytująca i zadzierała nosa, ale do takich panienek dało się przywyknąć. Obserwowała mimikę jej twarzy, której nawet nie starała się tuszować. Fire za to jedynie uniosła ironicznie jedną brew i przyjęła słowa nauczycielki z lekką dumą. Cieszyła się skrycie, że będą mogli zabrać parę fiolek tego, co przygotowały. Punkty też były niczego sobie, zwłaszcza że ostatnio Szkotka mocno zaniżyła Gryffindor w rankingu. Nawet jeśli nie zależało jej na tej walce domów aż tak bardzo (w Durmstrangu nie było czegoś takiego i akurat to podobało się Fire bardziej) to wypadało się starać. Jako prefekt i jako solidaryzująca się Gryfonka. Okazało się, że rozdzielono ją z Carstairs, dlatego odetchnęła z ulgą. Wolała przebywać od niej z daleka, a najlepiej w ogóle nie musieć na nią patrzeć nawet przelotnie. Nie znała za to chłopaka, z którym była w parze. Nawet jeśli Blaithin mignęła twarz chłopaka wcześniej, w ogóle nie zwróciła na niego uwagi. Przeszła do stolika numer jeden, myśląc nad tym, czy na pewno dobrze pamięta przepis na amortencję. - Jestem Fire. - rzuciła, bo ludzie raczej kojarzyli ją jako tę rozwrzeszczaną prefektównę z bogatego rodu wyznawców Voldemorta czy jakoś tak. - Postaraj się tego nie spieprzyć, okej? - na krótko uniosła na niego błękitne oczy, przystępując do pracy. Miała nadzieję, że chłopak nie jest jakimś totalnym beztalenciem, który zepsuje całą pracę źle odmierzoną miarką albo zbyt posuwistymi pociągnięciami chochlą. Kontrolowała wszystko, co się dało, ale amortencja była bardzo wyczerpująca. Wzrokiem biegała od instrukcji do kociołka, zmieniając ogień, licząc porcyjki składników, odgarniając kosmyki ze spoconego czoła, machając różdżką, żeby odlewać nadmiar wody i tak wyszło, że w sumie to się zmęczyła. Ale współpraca nie szła im najgorzej. Eliksir także wyglądał na poprawnie przygotowany. Stwierdziła to, bo wyczuła charakterystyczny zapach, który wprost zapierał dech w piersiach Fire. Westchnęła cicho, wchłaniając w nozdrza jak najmocniej mieszankę ziół, pachnących jak herbata, i dymu papierosowego, który jednocześnie ją drażnił, ale w ten wyjątkowy, bardzo przyjemny sposób. Nieświadomie pochyliła się trochę nad kociołkiem, chcąc więcej i więcej. Zorientowała się, że trochę ją poniosło, więc stanęła prosto w odpowiedniej odległości od wywaru. Odchrząknęła i poprawiła odznakę, żywiąc nadzieję, że Neró tego nie skomentuje w żaden sposób. I tak amortencja była osłabiona, a jednak strasznie ciężko było się Blaithin opanować. Popatrzyła na inne pary i odnotowała, że jej kuzynce i kuzynowi też poszło dobrze. Zawsze mogło być lepiej, dlatego aż tak się nie cieszyła z przeciętnego eliksiru.
kostki: 3 i 4 = 7 bonus: 4 pkt z kuferka, czyli razem 11 pkt
Nie wiem, czy Neró zdąży odpisać, ale ma 7 z kostek i 1 z kuferka, więc razem mamy 19 jak coś XD
Lotta Hudson
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174
C. szczególne : Mała blizna na palcu dłoni, mocne oparzeliny na rękach i lekkie na szyi
Zachowanie Caluma doprowadziło mnie do lekkiej konsternacji - na co dzień nie był tak wylewny. Być może to brak kontaktu ze mną wpłynął na tę niewiarygodną przemianę. Zamiast zmieszać się zachowaniem Caluma zachichotałam jak mała dziewczynka, co wzbudziło zainteresowanie klasy i lekko pogardliwe spojrzenie ze strony Raynott. Zignorowałam komentarze klasy - ludzie zawsze będą gadać. Miałam świadomość, że część ludzi paruje mnie z Calumem - ale nie przejmowalam się tym, bo wiedziałam, że prawda jest odmienna i że stanowimy parę zgranych przyjaciół. Trudno ukryć - Krukon w eliksirach był, łagodnie mówiąc, bardzo przeciętny, aczkolwiek dzisiaj szło mu całkiem nieźle. Wspólnymi siłami przygotowaliśmy lekko osłabione Veriteserum z którego byłam przeciętnie zadowolona. - No przestań, masz odrobinę więcej oleju w głowie niż Clarke albo tym bardziej Leo
Po zakończeniu czasu profesor Raynott rozejrzała się po sali i już wiedziała, że żadna z par nie przyrządziła eliksiru perfekcyjnie. No cóż, mogła się tego spodziewać. Podeszła do stolika pierwszego, gdzie @Blaithin "Fire" A. Dear i @Neró Cheney zaprezentowali naprawdę przyzwoity poziom. Kobieta skinęła znacząco głową i podeszła do @Bridget Hudson i @Vivien O. I. Dear. Ich eliksir był trochę gorszy niż ten przyrządzony przez poprzednią parę, ale w gruncie rzeczy nadal był użyteczny, więc Raynott nie skomentowała go. Stolik 3 wypadł znacznie gorzej. Sava przez całą lekcję obserwowała rozproszoną @Gemma Twisleton, która totalnie sobie nie poradziła i gdyby nie zimna krew i ciężka praca @Yngve Løsnedahl, prawdopodobnie miałaby najgorszy eliksir w klasie. Tak czy siak Ślizgon nie działał na tyle starannie by uratować wywar, więc mikstura była w gruncie rzeczy bezużyteczna. - Pan Cheney i Panna Dear, najlepsi w grupie – po 10 punktów i dodatkowa porcja eliksiru. – powiedziała Raynott i niemal od razu przeszła do studentów. Przy stoliku czwartym siedział najmocniejszy punkt dzisiejszej lekcji czyli @Oriane L. Carstairs. Profesor liczyła, że dziewczyna się popisze, jednakże jej eliksir okazał się przeciętny. Raynott podejrzewała, że była w tym wina @Kieran Percival Horan, która totalnie nie przykładał się do pracy i na dodatek przeszkadzał Oriane. Sava zmierzyła Gryfona zimnym spojrzeniem i nieznacznie uśmiechnęła się w stronę Ślizgonki. Gdy przeszła do stolika piątego oniemiała. Nie spodziewała się, że ktoś kto przeszedł do tego etapu lekcji był w stanie tak źle przyrządzić eliksir. Wywar przyrządzony przez @Cándida Feliciana Miramon i @Ruth Wittenberg bardziej przypominał trutkę na szczury niż jakikolwiek eliksir, a na dodatek dziewczęta porozlewały go na swoje szaty, co doprowadziło do wypalenia na nich dziur. Raynott prychnęła z pogardą i przeszyła obie dziewczyny zabójczym spojrzeniem. Ostatnia para czyli @Lotta Hudson i @Calum O. L. Dear bardzo ją zaskoczyła. Starsza Hudsonówna osiągała na jej zajęciach przyzwoite wyniki, ale Dear zdecydowanie nie należał do zbyt mocnych ogniw na zajęciach, dlatego ich wynik był zaskakujący. Jedynie pierwsza para przyrządziła tak dobry eliksir, więc Raynott postanowiła ich bardzo krótko pochwalić. - Pani Hudson i Pan Dear - najlepsi w grupie, po 10 punktów i dodatkowa porcja eliksiru. – powiedziała od niechcenia – To koniec lekcji, posprzątajcie po sobie. Wszyscy zaczęli po sobie sprzątać oprócz Caluma, który wybuchł salwą śmiechu. Śmiał się tak mocno, że aż poleciały mu łzy. Raynott zmierzyła go chłodno i dopiero wtedy z trudem się uspokoił. Widocznie sukces jego eliksiru był dla niego tak zaskakujący jak dla nauczycielki.
Nagrody i kary:
Wszyscy, którzy przyrządzili eliksir na poziomie 17-21 otrzymują jego małą porcję. 1.Lotta i Calum oraz Fire i Nero jako najlepsze pary otrzymują plus 10 punktów oraz porcję eliksiru przeciwnej grupy. 2.Ruth i Candida jako najgorsza para otrzymują minus 5 punktów. 3. Każda osoba, która była na obu etapach lekcji (z wyjątkiem Kierana, który nie rzucił, ani nie napisał) otrzymuje 2 punkty do kuferka, Ci którzy byli tylko na jednym - 1 Wszelkie punkty i itemy rozdam w najbliższym czasie
Sava pojawiła się na sali dość rychło - nie chciała, żeby jakiś wcześnie pojawiający się uczeń zrobił jej na sali bałagan - w jej opinii głównym zajęciem tych małych, wrednych pokrak było niszczenie sprzętu i robienie hałasu. Czekając na uczniów zaczęła pisać na tablicy pytania na wejściówkę. Były one poniekąd związane z zadaniem jakie zaplanowała dla klasy.
1. Podaj dwa eliksiry zawierające krew salamandry (2 pkt) 2. Opisz krótko eliksir ochronnej tarczy (2 pkt) 3. Podaj trzy zastosowania wyciągu z krylicy - zależne od fazy rozwoju rośliny (3 pkt)
Gdy skończyła usiadła przy biurku mierząc zimnym wzrokiem pierwsze osoby, które pojawiły się na sali. Nawet jak na nią miała podły humor, więc nie zamierzała być pobłażliwa wobec uczniów. Oczywiście - nigdy taka nie była, ale tym razem miała wielką ochotę na wyrzucenie z sali każdego ucznia, który w jakiś sposób pokaże swoją głupotę, tudzież co gorsza niewiedzę. Pytania na kartkówce nie były szczególnie trudne, więc podejrzewała, że wiele osób nie uda jej się ukarać, ale biorąc pod uwagę, że większość uczniów charakteryzowała się intelektem poniżej przeciętnej Raynott miała nadzieję, że będzie miała na kogo pokrzyczeć.
Zasady:
1. Rzucacie jedną kostką - wynik odpowiada liczbie punktów na kartkówce 2. Za każe 7 punktów z eliksirów możecie dodać sobie 1 punkt na kartkówce 3. Jeśli chcecie, żeby Wasza postać cierpiała katusze to możecie się spóźniać 4. Drugi etap w środę (7 VI), pod wieczór
Bridget Hudson
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Bridget pojawiła się na lekcji eliksirów punktualnie i w nienagannie wyglądających szatach szkolnych. Przywitała nauczycielkę grzecznym "dzień dobry", po czym ruszyła do stolika gdzieś w środku klasy. Szybko wypakowała wszystkie potrzebne jej rzeczy, tj. kawałek pergaminu, podręcznik do eliksirów oraz pióro z kałamarzem, po czym cierpliwie czekała do rozpoczęcia zajęć, rysując końcem różdżki wzorki na powierzchni jej kociołka (oczywiście bez użycia czarów, kociołek pozostał nienaruszony). Na wieść o kartkówce, skupiła się mocno na napisaniu jak największej ilości rzeczy i musiała przyznać, że poszło jej całkiem dobrze - na pewno lepiej w porównaniu do ostatniego zielarstwa. Oddała swoją pracę z zadowoleniem i wróciła na miejsce.
kartkówka:
1. Ochronnej Tarczy, Chroniący przed ogniem 2. Wokół osoby, która wypiła eliksir ochronnej tarczy, w chwili zagrożenia pojawia się bariera ochronna. Traci ona moc po 8 godzinach. 3. W czasie rozwoju - eliksiry uzdrawiające, przykładanie do poparzonej skóry W czasie rozkwitu - w eliksirze chroniącym przed ogniem W fazie umierania - do eliksiru, który powoduje zamrożenie organów wewnętrznych i w efekcie śmierć
Nebraska przyszła na lekcje profesor Raynott w bardzo złym humorze, jako że miała duże problemy ze snem w ciągu ostatnich kilku dni. Przywitała nauczycielkę skinieniem głowy, po czym usiadła gdzieś z tyłu, z góry szykując się już na najgorsze. Nie była przygotowana, czyli w sumie nic nowego w przypadku Nebraski, toteż nie wróżyła sobie przejścia do części praktycznej lekcji. Nie pomyliła się - kartkówka, którą dostali do napisania, nie należała do tych najprostszych i jedyne, co Nebbie napisała na niej, to nazwę eliksiru chroniącego przed ogniem w pierwszym zadaniu, a reszta kartki pozostała pusta do samego końca czasu przeznaczonego na napisanie pracy. Dziewczyna oddała kartkę z wypiekami na twarzy i usiadła już z torbą na kolanach, gotowa w każdej chwili opuścić salę. Dobrze, że nie zdążyła się jeszcze rozpakować...
Sava miała niby paskudny humor? Z pewnością nie gorszy od Panny Carstairs. Dziś naprawdę nikt nie powinien się do niej zbliżać. Potrafiła zabić wzrokiem. Nie wierzycie? A słyszeliście o dzisiejszej sytuacji na korytarzu? Nie? To posłuchajcie. Pani prefekt szła spokojnie, lecz szybko w stronę wielkiej sali. Miała ze sobą torbę przerzuconą na ramię w której to upchnęła wcześniej Beozar. Sama do końca nie wiedziała po co, ale mniejsza z tym. W tej samej torbie znajdował się mały szklany flakonik perfum z nutą amortencji. Zapewne wszystko potoczyłoby się inaczej i nie byłaby wściekła na cały świat, gdy nie jeden gryfon z piątego roku. Z impetem wpadła na nią raniąc boleśnie w ramię. Szczerze? Przeżyłaby to. Nawet nie krzyknęłaby na niego, gdyby nie fakt iż torba którą miała upadła z głośnym łoskotem na posadzkę. Ria od razu wiedziała co przez to może się stać. I jej przeczucie było poprawne. flakonik z perfumami rozbił się na małe kawałeczki wylewając swoją zawartość do środka torby. A wierzcie mi, niebezpiecznym jest wylanie perfum z nutką amortencji. Każdy kto poczuje ich zapach ma jakieś dziwne ciągoty do niej. Możecie sobie wyobrazić co działo się przez ten krótki czas. I nawet nie miała czasu aby pójść do dormitorium i... Ach. Szkoda gadać. Dlatego z pewnością miała gorszy humor od Savy. A wchodząc do sali... Co, wejściówka? Zdecydowanie nie był to jej najlepszy dzień, ale bez słowa usiadła w ławce i zaczęła odpowiadać na pytania aby mieć to jak najszybciej z głowy.
1. Eliksir chroniący przed ogniem i Eliksir Fiksacji. 2. Wokół osoby która wypiła owy eliksir pojawia się ochronna tarcza. Czas jej działania to osiem godzin. 3. Krylicę zebraną w czasie rozwoju, można wykorzystać w eliksirach uzdrawiających, przyłożona do rany po poparzeniu, niweluje ból i sprawia, że ciało człowieka utrzymuje się w odpowiedniej temperaturze. Składnik zebrany w fazie rozkwitu pozwala wytworzyć eliksir chroniący przed ogniem, ciało człowieka pokrywa wtedy delikatna, lodowa warstwa, która roztapia się w przeciągu pół godziny. Wykorzystanie fragmentu Krylicy z fazy umierania powoduje wytworzenie mikstury, która po wypiciu zamraża organy wewnętrzne i automatycznie zabija człowieka.
Stawiając ostatnią kropkę odłożyła pióro i oddała pracę nie spoglądając nawet na nauczycielkę. Wiedziała doskonale, że wszystkie jej odpowiedzi są poprawne i nie ma co się martwić oceną. W końcu na eliksirach się znała. Podobnie zresztą jak na zaklęciach. W końcu chciała zostać eliksowarem. Praca z uczniami mogła dawać radość, a jednocześnie dawała możliwość rozładowania emocji. Wcześniej planowała być astronomem, badaczem nieba. I może w przyszłości zdoła zrobić licencję na to. Na chwilę obecną nie myślała nad tym głębiej.
kostka: 1 kuferek: 33 + 2 (za posiadanie Beozaru na lekcji) =35 razem: 5 + 1 = 6
Eliksiry były jego ulubionymi zajęciami, toteż udział w nich sprawiał mu przyjemność, gdyż fascynowało go zdobywanie informacji na temat mikstur i ich przyrządzanie. - Dzień dobry.- powitał nauczycielkę swobodnym tonem, wchodząc do sali i zajmując swoje zwykłe miejsce w pierwszej ławce środkowego rzędu. Następnie obrzucił spojrzeniem tablicę, na której widniały zadania do kartkówki i wyciągnąwszy przybory do pisania, zajął się udzielaniem na nie odpowiedzi.
1. Eliksir Fiksacji i Ochronnej Tarczy. 2. Po wypiciu tego eliksiru w razie zagrożenia pojawia się ochronna bariera. Jej działanie trwa do 8 godzin.
Na ostatnie pytanie niestety nie umiał udzielić odpowiedzi, choć długo się nad tym zastanawiał. W końcu zrezygnowany odłożył pióro i oddał kartkówkę nauczycielce.
KOSTKA: 4
Lotta Hudson
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174
C. szczególne : Mała blizna na palcu dłoni, mocne oparzeliny na rękach i lekkie na szyi
Nie trudno powiedzieć jak to się stało, że w ogóle nie przygotowałam się na eliksiry - całą moją energię w tamtych dniach skupiłam na przygotowaniu mojej parapetówki zupełnie zapominając, że Raynott może wpaść na pomysł zrobienia nam wejściówki. Po wejściu do sali usiadłam zrezygnowana z tyłu i zabrałam się za pisanie. Udzieliłam odpowiedzi zaledwie na półtorej pytania.
1. Chroniący przed ogniem, Ochronnej tarczy. 2. Po wypiciu eliksiru wokół osoby pojawia się ochronna bariera.
Oddałam kartkówkę zrezygnowana będąc niemalże pewna iż zaraz po sprawdzeniu prac nauczycielka wystawi mnie za drzwi. Było mi głupio - jasne, nie miałam parcia na eliksiry, ale byłam z nich całkiem dobra, dlatego nie chciałam zniszczyć sobie opinii u nauczycielki.
Zjawiłem się na zajęciach Raynott tylko i wyłącznie z ciekawości, czy uda się mi się tym razem upichcić coś równie dobrego jak ostatnio. Nie byłem orłem z eliksirów, w zasadzie nigdy mi nie szło najlepiej z tego przedmiotu, co rodzice przyjęli z prawdziwym zawodem, bo ktoś w końcu musiał przejąć firmę eliksirów, prawda? Na szczęście nie padło na mnie, więc mogłem bez przeszkód ośmieszać się przed nauczycielką nie ponosząc konsekwencji w domu. Tym razem zadbałem nieco o mundurek, toteż nie zgromiła mnie spojrzeniem. Usiadłem gdzieś z tyłu i zerknąłem na kartkówkę - znałem odpowiedzi na połowę pytań, czyli całkiem nieźle jak na mnie! Napisałem, co wiedziałem i oddałem pracę.
1. Ochronnej Tarczy 2. Wokół osoby, która wypiła eliksir ochronnej tarczy, w chwili zagrożenia pojawia się bariera ochronna. Traci ona moc po 8 godzinach.
Nie mogło mnie zabraknąć na eliksirach, które w gruncie rzeczy były jedynym szkolnym przedmiotem, który naprawdę mnie pociągał. Chociaż nie za bardzo wdałam się w rodzinę Dearów, a mój kontakt z rodzicami był dość luźny to miałam świadomość, że matka jest usatysfakcjonowana tym, że w kwestii eliksirów, które były naszym rodzinnym biznesem osiągam satysfakcjonujące wyniki. W gruncie rzeczy warzenie eliksirów było moją ulubioną rozrywką zaraz po muzyce i minimalnie przed Quidditchem. Momentami zastanawiałam się czy nie zrezygnować z kariery muzycznej na rzecz przejęcia rodzinnego interesu - to było dość stabilne, a na dodatek całkiem przyjemne rozwiązanie. Weszłam do sali cicho witając się z nauczycielką, po czym zajęłam miejsce koło młodszego ślizgona (@Bocarter Hamilton), gdyż zależało mi na tym by na tych zajęciach siedzieć z przodu. Obrzuciłam go przelotnym spojrzeniem rzucając w jego stronę krótkie "Hej", po czym zabrałam się za pisanie kartkówki.
1. Eliksir chroniący przed ogniem i Eliksir Fiksacji. 2. Wokół osoby która wypiła owy eliksir pojawia się ochronna tarcza. Czas jej działania to osiem godzin. 3. Krylica zebrana w czasie rozwoju- eliksir uzdrawiający, przyłożony do rany po poparzeniu zmniejsza ból i chłodzi sprawiac, że ciało człowieka utrzymuje się w odpowiedniej temperaturze Krylica zebrany w fazie rozkwitu - eliksir chroniący przed ogniem, ciało człowieka pokrywa się wtedy delikatną, lodową warstwa, która roztapia się w ciągu pół godziny. krylica zebrana w czasie fazy umierania - eliksir, który po wypiciu zamraża organy wewnętrzne i abija człowieka.
Po napisaniu kartkówki podsunęłam ją kobiecie i zaczęłam wertować podręcznik by upewnić się, że udzieliłam dobrych odpowiedzi.
Trudno ukryć, że nieszczególnie przykładałem się do eliksirów - nieszczególnie je lubiłem, pojawiałem się na nich głównie dlatego, że były mi konieczne do zostania aurorem. Nieszczególnie się przygotowałem do tej lekcji, dlatego gdy po wejściu do sali zobaczyłem na tablicy pytania do kartkówki zdębiałem i chciałem cichaczem opuścić klasę, jednakże Raynott już mnie zobaczyła. Westchnąłem i usiadłem koło @Bridget Hudson, która siedziała sama. Uśmiechnąłem się do dziewczyny (bardzo cieszyłem się z tego, że sytuacja między nami się poprawiła) i zacząłem pisać kartkówkę. Niestety to było ponad moje możliwości - nie odpowiedziałem na żadne pytanie, jedynie przy pierwszym poleceniu nabazgrałem "Eliksir chroniący przed ogniem" i dość mocno zrezygnowany oddałem kartkę i wróciłem na swoje miejsce ze świadomością, że zaraz wylecę z sali.
Kostka:1
William Walker
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja i oklumencja, prefekt fabularny
Przyszedłem na eliksiry w dobrym nastroju. Wszedłem do klasy i skinąłem nauczycielce głową. Zerknąłem na pytania i się lekko skrzywiłem. Dlaczego na każdej lekcji musi być wejściówka? To już się robiło męczące. Zająłem miejsce obok @Lotta Hudson i się do niej uśmiechnąłem. Westchnąłem i wyciągnąłem pergamin. Przeczytałem jeszcze raz pytania i zadowolony stwierdziłem, że znałem wszystkie odpowiedzi. Zacząłem pisać rozwiązania. Naprawdę miałem wrażenie, że pytania były banalne. Co w gruncie rzeczy było dziwne, skoro lekcję prowadziła Raynott. Liczyłem na to, że zrekompensuję się za brak krawatu. Dajmy spokój, nie specjalnie za nimi przepadałem, nie widziałem też sensu noszenia go zawsze. Nie lubiłem tego uczucia jakbym miał obrożę.
Kartkówka:
1. Chroniący przed ogniem, Fiksacji 2. Powoduje pojawienie się wokół pijącego bariery ochronnej w chwili zagrożenia. Traci moc po 8 godzinach. 3. Rośnie tylko trzy dni, w przeciągu których ma miejsce cały rozwój. Rozwój, zakwitanie i umieranie. Każda z tych faz może dać inne efekty, w tym samym zestawieniu składników. Krylicę w czasie rozwoju można wykorzystać w eliksirach uzdrawiających, przyłożona do rany po poparzeniu, niweluje ból i sprawia, że ciało człowieka utrzymuje się w odpowiedniej temperaturze. Gdy Krylica zakwita, pozwala wytworzyć eliksir chroniący przed ogniem. Ostatnią fazą Krylicy, jest faza umierania, która jest najniebezpieczniejsza ze wszystkich.Wykorzystanie, choćby fragmentu Krylicy w fazie umierania, do eliksiru, powoduje wytworzenie mikstury, która po wypiciu zamraża organy wewnętrzne i automatycznie zabija człowieka.
Oddałem kartkówkę i wróciłem na miejsce. - Jak leci, Słońce? - rzuciłem do Lotty półgłosem. Nie popadłem jeszcze w paranoję, żeby zniżać głos do kompletnego szeptu.
Proszę wszystkich o oklaski, bo oto Ruth Wittenberg doniosła swoje szanowne cztery litery na lekcję eliksirów i nie zemdlała po drodze. Ba, nawet jej się mocno nie kręciło głowie, kiedy myślała, że ta jędza, aka mentalna żona Craine'a, aka Sava Raynott będzie miażdżyć ją spojrzeniem pogardy przez okrągłą godzinkę, choć Wittenberg wiele by dała, żeby dostać zawału, zapaści albo wpaść w nagłą śpiączkę na tej lekcji - wszystko, oby nie musieć tutaj siedzieć. Obiecała jednak Thomasowi, że do końca szkoły nauczy się z eliksirów choć tyle, żeby nie być totalną amebą, więc niepocieszona i zła jak osa chodziła udając pokorę na zajęcia, modląc się w duchu przy okazji, żeby nie wysadzić podczas lekcji połowy szkoły. Zajęła miejsce na sali najciszej jak umiała i w tej samej głuchej ciszy wyciągnęła pergamin, żeby napisać na nim swoje wydumki, bo totalnie nie nazwałaby tego pełnowartościową pracą. Wykrzesała z siebie odpowiedzi na dwa pytania i ostatecznie uznała, że jeśli napisze cokolwiek więcej, to chyba za chwilę się obudzi z tego nieprzyjemnego snu - nie spodziewała się, żeby na tej lekcji miałaby dostać coś więcej, niż nędzny.
kartkówka:
1. chroniący przed ogniem, ochronnej tarczy; 2. Eliksir ochronnej tarczy powoduje powstanie bariery ochronnej wokół osoby, która go zażyła (podczas zagrożenia). Czas działania:~8h.
kostka:4
Ezra T. Clarke
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Eliksiry były kolejną lekcją z serii, na których Ezra bywał tylko po to, by sobie posiedzieć z jakimś sympatycznym znajomym, czasem rzucić zabawnym lub niezabawnym komentarzem i ostatecznie kompletnie nic nie wynieść. Profesor Raynott prawdopodobnie dawno straciła dla niego nadzieję, zatem Ezra nie musiał przejmować się trzymaniem jakiegokolwiek poziomu. I nawet przyjemniej chodziło się na lekcje, na których maksymalne wymagania względem niego oscylowały między okropnym a nędznym. Krukon rozejrzał się po klasie i dostrzegł @Nebraska Jones, która wyglądała dosyć marnie - analogicznie, jej kartkówka pewnie nie miała się lepiej. Ezra przysiadł się zatem do niej i posłał jej wspierający uśmiech, po czym wyciągnął własny pergamin, chcąc przynajmniej pokazać profesor Raynott, że zależy mu na pozostaniu w sali, mimo braku rzeczywistej wiedzy. Zaczął od zadania drugiego, bo ono właściwie nie było takie trudne. Do czego mógł służyć eliksir, który nazywał się "ochronnej tarczy"? Do porostu włosów? No nawet Ezra nie2był tak głupi, żeby nie odpowiedzieć. 2. Jeśli osoba zażyje owy eliksir, w razie zagrożenia wokół niej pojawia się ochronna bariera.
Potem poszedł śladem tego pytania i w pierwszym zadaniu wpisał właśnie eliksir Ochronnej Tarczy. Trochę dedukcji i proszę. Ezra poczuł się przez to prawie jak Sherlock Holmes! Nauczycielka nie pozostawiła jednak już więcej wskazówek (lub ich nie dostrzegł), więc na tym Krukon postanowił zakończyć swoją potyczkę z wejściówką. I nie czuł się przy tym całkowicie znokautowany!
Najwyraźniej słońce i dobra pogoda większości uderzyła już do głowy - także Tequili. Na samą myśl o konieczności zejścia do lochów, psuł jej się humor. Już wolała siedzieć na onms czy zielarstwie, czy nawet pograć w quidditcha, wszystko, byle nie musieć gnić w zamkowych murach. No ale, czy miała na to ochotę czy nie, ostatecznie przywlokła się na eliksiry. I jaka miła niespodzianka czekała na tablicy. Kartkóweczka! Wiedziała, że Sava Raynott nie zalicza się w poczet pobłażliwych nauczycieli i nawet jeśli był prawie koniec roku, Tea nie miała co liczyć na przebłysk łaskawości profesor. Wymsknęło jej się cierpiętnicze westchnienie, kiedy bez pytania zajmowała miejsce obok @Ruth Wittenberg, którą kojarzyła już przecież z poprzednich run. Podparła głowę o rękę i starannie kaligrafując literki, zaczęła przypisywać pytania, bo jak na razie nic więcej nie przychodziło jej do głowy. Tequila już lepiej czuła się w praktyce - w Souhvězdí i Beaxubatons zdarzało jej się pomagać w ważeniu typowych dla tych regionów alkoholi, a to przecież było całkiem podobne. Na zajęciach jednak Evermore dostawała jakiegoś małpiego rozumu i po prostu nie była w stanie przyrządzić nic, co nadawałoby się do spożycia. Zetknęła kątem oka zerknęła do Krukonki, jednak miała problem z odcyfrowaniem jej pisma w takiej sytuacji. (No bo zasady zasadami, ale gdyby miało jej to uratować tyłek, to była gotowa trochę je nagiąć.) Zmarszczyła brwi, ostatecznie postanawiając przepisać dwa eliksiry, których nazwy znajdowały się w poleceniach. A dalej niech się już dzieje, co chce.
kartkówka:
1) Podaj dwa eliksiry zawierające krew salamandry (2 pkt) - Wyciąg z krylicy - Ochronnej tarczy
2) Opisz krótko eliksir ochronnej tarczy (2 pkt) 3) Podaj trzy zastosowania wyciągu z krylicy - zależne od fazy rozwoju rośliny (3 pkt)
Clarissa R. Grigori
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170
C. szczególne : Rosyjski akcent, rude długie włosy, przeważnie chodzi ubrudzona farbą
I przyszła kolej na eliksiry. Nie miała ochoty iść na nie, chociaż zdecydowanie były lepszą opcją niż zielarstwo z którego i tak nic nie umiała. Tutaj przynajmniej znała kilka eliksirów i nawet potrafiła jako tako je uwarzyć. Miała jednak nadzieję, że nie powtórzy się na tych zajęciach sytuacja z... pół roku temu? Chyba tyle już minęło, a może więcej... Bo jaki normalny nauczyciel każe ważyć uczniom eliksir miłosny, a następnie go pić? To była zdecydowanie najbardziej chaotyczna lekcja w jakiej brała udział. Jak do tej pory. Nie zdziwiło ją, że i na tej lekcji była wejściówka. Nauczyciele naprawdę ich nie lubili skoro robili to co zajęcia. Wzdychając ciężko usiadła przy jednym z wolnych stanowisk. Tutaj miała pewność, że Evan nie zaszyci jej swoją osobą. Chociaż... @Evan Randle był nieprzewidywalną osobą i mógł w każdej chwili wejść przez drzwi znajdujące się za jej plecami. Przerywając ciąg mało przyjemnych myśli zabrała się za pisanie. Tak jak myślała, nie wiedziała odpowiedzi na większość pytań.
1. Podaj dwa eliksiry zawierające krew salamandry (2 pkt) 2. Opisz krótko eliksir ochronnej tarczy (2 pkt) Chroni osobę, która go wypiła przed atakami. Pojawia się wokół tej osoby tarcza. Działa do ośmiu godzin. 3. Podaj trzy zastosowania wyciągu z krylicy - zależne od fazy rozwoju rośliny (3 pkt)
Postawiwszy kropkę oddała pracę Savie. Wiedziała, że nauczycielka nie będzie z niej zadowolona ale miała to obecnie gdzieś. Chciała jak najszybciej pójść do swojego dziecka i Jonathana. Wizja, którą przepowiedział jej chłopak, towarzyszyła jej na każdym kroku, chodź przy nim udawała, że jest inaczej.
Nigdy nie byłam dobra z eliksirów, ale ta umiejętność będzie mi bardzo potrzebna w mojej wymarzonej pracy. Postanowiłam więc, że nie opuszczę już żadnych zajęć z tej dziedziny, ja postanowiłam tak zrobiłam. Po wejściu do klasy przywitałam się z panią profesor i zajęłam miejsce z tyłu klasy jak najdalej od biurka nauczycielki. Niestety, ale zostałam przywitana kartkówką. Wyjęłam kartkę i pióro, i zaczęłam pisać.
Karkówka 1. Podaj dwa eliksiry zawierające krew salamandry (2 pkt) a) Eliksir chroniący przed ogniem b) Eliksir ochronnej tarczy 2. Opisz krótko eliksir ochronnej tarczy (2 pkt) ---------------------------- 3. Podaj trzy zastosowania wyciągu z krylicy - zależne od fazy rozwoju rośliny (3 pkt) ---------------------------- Znałam odpowiedź tylko na jedno pytanie, aczkolwiek coś mi jeszcze świtało w głowie jeśli chodzi o pytanie drugie, niestety nie zapamiętałam tego dokładnie i w rezultacie zostawiłam to pytanie wolne.
Raynott odebrała od uczniów kartkówki i zaczęła je sprawdzać. Ze złośliwą satysfakcją dostrzegła, że kartkówka poszłam nędznie. Wstała i zaczęła chodzić po klasie rozdając kartki z zaznaczonymi błędami. Najpierw podeszła do ławki w której siedziała @Vivien O. I. Dear i @Bocarter Hamilton. - Hamilton – zadowalający – rzuciła z pogardą w stronę ślizgona (bo poziom, który przedstawił na kartkówce w jej mniemaniu taki nie był, ale Hamilton wypadał całkiem nieźle na tle tej bandy debili), by po chwili obdarzyć grymasem symulujący uśmiech siedzącą obok dziewczynę – Dear, wybitny. Następnie przeszła do @Oriane L. Carstairs i bez słowa oddała jej kartę z małym napisem „Powyżej oczekiwań”. Tak samo potraktowała @Calum O. L. Dear i jego nędzny, bo w mniemaniu Savy szkoda było sobie strzępić języka na tak mierną pracę, skoro za moment miała okazję powyżywać się na dużo gorszych kretynach. Podeszła do stolika gdzie siedziały @Ruth Wittenberg i @Tequila I. M. Evermore. Łypnęła na Ruth oddając jej kartkówkę z zadowalającym. O dziwo powstrzymała się od kąśliwych uwag – po co miała komentować znośną pracę Wittenberg, skoro obok siedziała Evermore. - Evermore, chcesz mi powiedzieć, że z takimi brakami w podstawowej wiedzy zdałaś Owutemy? – parsknęła złośliwym śmiechem i wskazała na drzwi – Okropny. Ani mi się waż pojawiać na moich lekcjach, dopóki nie nadrobisz Po wyjściu Tequili przeszła do dalszego pastwienia się nad uczniami – w gruncie rzeczy dopiero się rozkręcała. Miała przejść do Grigori, ale usłyszała @William Walkermizdrzącego się do @Lotta Hudson, więc zmieniła zdanie. Podeszła do ich ławki i położyła na niej prace – na kartce Walkera widniało starannie wykaligrafowane „powyżej oczekiwań”, u Hudson „nędzny” - Minus pięć za brak krawata. – nie zamierzała komentować oceny chłopaka, od razu przechodząc do złośliwości – Jak chcecie sobie poflirtować to zapraszam na zewnątrz. Minus dziesięć dla obojga. Po chwili wahania jej twarz skrzywił sarkastyczny grymas i patrząc pogardliwie na Lottę dodała: - Czyżby Walker wyssal z ciebie wiedzę, Hudson? To niespotykane, by na eliksirach reprezentowal jakikolwiek poziom. Radzę zmienić towarzystwo, bo patrząc na Twoją pracę wszystko wskazuje, że Twój mózg powoli usycha Nie miała zahamowani w kwestii wyśmiewania uczniowskich relacji – w jej mniemaniu większość nastoletnich związków było opartych na migdaleniu się i marnowaniu czasu. Mimo to pozwoliła Hudson zostać w sali, z nadzieją, że beznadziejny wynik kartkówki to jedynie wypadek przy pracy – w gruncie rzeczy Hudson prezentowała całkiem przyzwoity poziom na poprzednich lekcjach. Zostawiła dziewczynę w spokoju (z satysfakcją obserwując, że oczy dziewczyny lekko się zaszkliły) i podeszła do @Clarissa R. Grigori, której kartkówka była co najmniej żenująca – Grigori otrzymała okropny. - Grigori, gdybyś chodziła na zajęcia i starała się chociaż trochę, nie musiałabyś teraz warować przy dziecku – wskazała ręką drzwi – Do widzenia. Raynott czuła pogardę do nastoletnich matek – biorąc pod uwagę jakie możliwości stawiała magia w mniemaniu nauczycielki trzeba było być kompletnym ignorantem. Istniały eliksiry antykoncepcyjne, wczesnoporonne – wystarczyło trochę rozumu, którego Grigori zwyczajnie nie miała. Obok Krukonki siedziała @Bridget Hudson w towarzystwie @Lysander S. Zakrzewski. - Hudson – powyżej oczekiwań – rzuciła w stronę dziewczyny – Radziłabym Ci siadać z kimś bardziej inteligentnym, bo inaczej skończysz tak jak siostra Spojrzała na Zakrzewskiego – Gryfon uśmiechał się do niej sarkastycznie. Już od dawna wiedział, że swoją mocą niewiele zdziała, gdyż Raynott dzięki oklumencji bez problemu radziła sobie z jego zagrywkami. - Zakrzewski, gdybym miała opisać Twoją żałosną osobę jednym słowem to użyłabym do tego tej oceny. – powiedziała wskazując na kartkę – Nie przywykłam do nauczania trolli, więc opuść salę z łaski swojej. Ostatnią ławkę celowo zostawiła sobie na koniec. W myślach nazywała ją nawet „ławką debili”, a miejsca w niej zajmowali @Ezra T. Clarke i @Nebraska Jones. - Clarke, okropny to chyba szczyt Twoich możliwości, możesz być z siebie dumny – powiedziała sarkastycznie – Wypad za drzwi. Nie zamierzała się nad nim rozwodzić, bo robiła to już setki razy, więc od razu przeszła do Nebraski. - Jones, zastanawia mnie po co Ty w ogóle pojawiasz się na tych zajęciach? Marnujesz tylko mój czas. Ile czasu zamierzasz jechać na opinii nowej uczennicy, która potrzebuje czasu na zaklimatyzowanie się? W Ameryce chyba uczą takiej samej magii, więc skoro nie potrafisz sobie poradzić z takimi podstawami to może powinnaś wybrać życie wśród mugoli – wyrzuciła z siebie salwę złośliwości, by po chwili dorzucić – Nie chcę Cię widzieć na moich zajęciach, nawet Zakrzewski wypada przy Tobie jak intelektualista. [/b] Po chwili chciała ich porozdzielać, jednakże przypomniała sobie, że została jej jeszcze @Roksana Delamar, która otrzymała okropny. Raynott nie chciało się już strzępić języka, więc wyprosiła ją z klasy bez komentarza. Z racji tego, że klasa dość się przerzedziła to poprzesadzała uczniów - Carstairs przeniosła do ławki z młodszą Hudson, Wittenberg do Deara. Pannie Dear pozwoliłą zostać z Hamiltonem, to samo w przypadku starszej Hudson i Walera (tutaj liczyła na piękną kompromitacje) - Macie do przyrządzenia eliksir ochronnej tarczy. Czterdzieści minut - rzuciła opadając na krzesło. Wywar był dość trudny, więc sądziła, że uda się go przyrządzić jednej, ewentualnie dwóm parom.
1. Eliksir przyrządzanie w parach: każde z Was rzuca kostką, wasz rezultat to suma rzutów obu osób z pary. 2. Za każde 6 punktów w kuferku możecie dodać punkt do rezultatu. 3. Osoby, które dostały wybitny lub powyżej oczekiwań mogą sobie dodać 1 punkt do rezultatu 4. Lekcję zamykam w niedzielę!
Kostki:
2-4 - Wasz eliksir pryska i dymi, wszystko zrobiliście nie tak! Raynott żałuje, że przepuściła Was do następnego etapu i robi wielką awanturę. Na dodatek jedno z Was (to które napisze jako drugie) poparzyło sobie dłonie i musi szybko iść do skrzydła szpitalnego! 5-7 - Wasz eliksir śmierdzi i nie wygląda zbyt dobrze, ale przynajmniej nie jest niebezpieczny. Raynott rzuca w Waszą stronę spojrzenie pełne pogardy. 8-11 - przyrządzony przez Was wywar jest całkiem niezły i Raynott średnio ma się czego przyczepić, więc kwituje to lekkim skinięciem głowy. 12 i więcej - Wasz eliksir jest tak doskonały, że nawet Raynott z trudem powstrzymuje się od zachwytów i kwituje go krótką pochwałą. Możecie być z siebie naprawdę dumni!
Bridget Hudson
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Bridget głośno przełknęła ślinę, słuchając komentarzy profesor Raynott. Nie miała pojęcia, co się stało ze wszystkimi nauczycielami tej szkoły, ale miała wrażenie, że im bliżej egzaminów, tym surowsi się stawali, zupełnie jakby przejmowali się nimi bardziej niż sami uczniowie. Puchonka miała naprawdę wielkie szczęście, że przygotowała się na tę lekcję i udało jej się dostać powyżej oczekiwań z kartkówki, a w dodatku nie została aż tak bardzo zmieszana z błotem jak reszta klasy... Co prawda przyczepiła się do faktu, że usiadł obok niej Lysander, ale przecież na to Bridget wpływu nie miała (mimo to gdy chłopak wychodził z klasy, pomachała mu ukradkiem, licząc na to, że nauczycielka nie zobaczyła tego gestu). Poczuła przypływ współczucia dla Clarissy, Lotty, Ezry, tej rudej Gryfonki i nawet dla Walkera, którzy otrzymali zdecydowanie większą krytykę, zahaczającą w dodatku o sfery prywatne, co według Bridget było już lekką przeginką - ale przecież nie będzie podważała słów Raynott, prawda? Chciała dożyć do końca owutemów... Z ulgą przyjęła do wiadomości, że będzie pracowała w parze ze starszą Ślizgonką. - Cześć, jestem Bridget - przedstawiła się i posłała jej miły uśmiech, gdy ta dołączyła do jej stolika. - Słyszałam, że jesteś bardzo dobra z eliksirów, także postaram się nie przeszkadzać za bardzo - dodała, szturchając ją lekko w bok i szczerząc się. Fakt faktem, Oriane była bardzo dobra z eliksirów i zawsze prezentowała najwyższy poziom na lekcjach eliksirów - nie mogła lepiej trafić, zgadza się? Okazało się nawet, że przy niej i Bridget lśniła i radziła sobie wręcz znakomicie. Podglądała to i owo u koleżanki, dokładnie czytała instrukcje i starała się jak mogła. Włosy jej się trochę napuszyły od pochylania nad kociołkiem, ale ostatecznie ich eliksir był idealny! (ze względu na ilość punktów, jaką posiada Oriane, już z tego miejsca pozwalam sobie na takie osądy). - Wyszło idealnie - powiedziała teatralnym szeptem, z trudem kryjąc podekscytowanie. - Słuchaj, dajesz może jakieś korki? Świetnie mi się pracowało u twojego boku - dodała jeszcze półgłosem, zanim nauczycielka zjawiła się przy ich stoliku w celu ocenienia pracy.
Był zadowolony z otrzymanej oceny, toteż ochoczo zabrał się za przyrządzanie eliksiru, przynosząc z szafki potrzebne przedmioty, to jest wagę, kociołek i ingrediencje. Zaraz też otworzył podręcznik na stronie, gdzie znajdowała się instrukcja przyrządzenia zadanego przez nauczycielkę eliksiru, jaki mieli przygotować. Dopiero wówczas przypomniał sobie o siedzącej obok koleżance. - A zatem czym chcesz się zająć?- zapytał uprzejmie, gdyż jemu było to w sumie obojętne.
Często jest tak, że kiedy człowiek zaczyna myśleć, że zaczyna się układać, nagle wszystko szlag jasny trafia. Dlatego też Ruth rezolutnie wydedukowała, że skoro Raynott nawet słowem nie skomentowała jej pracy, na zadaniu praktycznym wyleje z siebie cały jad na krukonkę. I Wittenberg wcale się temu nie dziwiła - jej zdolności warzenia eliksirów były na poziomie minus jeden. W skali do stu. Z początku liczyła, że może uda jej się być w parze z kimś, kto w miarę ogarnia temat i uratuje jej beznadziejną sytuację, ale kiedy dowiedziała się, że zadanie praktyczne wykonuje z Calumem ucieszyła się nawet bardziej. Co prawda nie znała jego umiejętności, jeśli chodzi o eliksiry, ale przy nim nie będzie jej przynajmniej aż tak wstyd za bycie pierwszą lebiodą na lekcji. Kiwnęła do przyjaciela głową na przywitanie i od razu wzięli się do roboty, choć właściwie słowo to powinno zostać umieszczone w cudzysłowie, jako że maź w ich kociołku przypominała wszystko - tylko nie eliksir. A kiedy zaczęła strzelać i wysyłać znaki dymne do swoich wujków z zagranicy Ruth nachyliła się lekko do kolegi. -Jeśli jakimś cudem uda nam się nie wysadzić szkoły, to Raynott ugotuje nas w tym kotle - szepnęła mu do ucha i niemal natychmiast uskoczyła w bok, bo ich wspaniały wywar postanowił zacząć częstować wszystkich swoją zawartością i pryskać gorącą (a pewnie i trującą) mazią na wszystkie strony.
Spóźnił się i to już jakiś czas. Rzadko mu się to działo, jeśli chodziło o eliksiry, lecz każdemu się zdarzało. Damon jeszcze godzinę przed tym czasem był w Hogsmeade i przypominając sobie o lekcji, musiał szybko zaryzykować i przejść przez tajemne przejście do Hogwartu z wioski, które poznał kilka lat temu. Lecz był świadom, że takie przejścia są niezbyt entuzjastycznie przyjmowane i najchętniej grono pedagogiczne uniemożliwiało przejścia do magicznego miasteczka bez ich wiedzy. A tu jednak ponad połowa szkoły szcza na ten zakaz ciepłym moczem i nie stosuje się do tego. Wróciwszy do szkoły, był już spóźniony, lecz jeszcze nie na tyle, żeby było bardzo źle. Dlatego, po szybkim zastanowieniu, Damon wrócił jeszcze do dormitorium i przebrał się w szaty czarodziejskie, zakładając każdą część ubrań. Nie zależało mu na uznaniu nauczycielki, lecz wiedział kto eliksirów uczył, a była to pani profesor Sava Raynott. Przy wymawianiu jej nazwiska pod żadnym względem nie można zapomnieć o podwójnym "t". Damon przypomniał sobie jak kilka miesięcy temu była jazda o tym, że źle wymawiano jej nazwisko. Do tego czasu to pamiętał, nawet sam nie był świadom dlaczego. W końcu, zszedłszy do lochów ubrany, otworzył drzwi do sali i od razu spojrzał nauczycielce w oczy. - Przepraszam za spóźnienie. - Po tych słowach wszedł głębiej do sali, gdzie nauczycielka wyjaśniła jeszcze raz, z wielką irytacją, co ma robić. Czterdzieści minut miała reszta, on miał jedynie trzydzieści na przyrządzenie eliksiru tarczy. Stanął przy swoim kociołku i spojrzał na swe dłonie. Przyglądał im się dłuższą chwilę, patrzył jak drżą. Dwadzieścia pięć minut. Kurwa. Musiał się spieszyć. Mimo wszystko, Damon już nieraz robił ten eliksir, więc wiedział jak się z tym obejść. W ostatnich sekundach dorzucił jeszcze jeden składnik, szybko pomieszał i podgrzał różdżką. Ostatni etap, przelanie do fiolki. Po chwili wszystko było gotowe. Kiedy profesor przeszła obok niego, jedynie spojrzała. Mimo jego spóźnienia, widział w jej oczach pewien... entuzjazm. Damon nie zareagował żadnym typowo cywilizacyjnym znakiem, nie zmienił swojej mimiki. Kamienna maska.
Kostki: 5+6+1+1+1= 14 Kuferek: 20 (3 pkt)
William Walker
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja i oklumencja, prefekt fabularny
Spojrzałem na Raynott beznamiętnym wzrokiem. Nie mogłem powiedzieć, że jakoś specjalnie przejąłem się utratą punktów. Dajmy spokój Ravenclaw już dawno przegonił pozostałe domy, które teraz były daleko w tyle. Na moją twarz wypełzł lekki uśmiech. Bawiło mnie to, dochodziłem do wniosku, że wkurzane nauczycieli było poniekąd moją pasją. Nie chciałem jednak zaszkodzić Lotcie. Spojrzałem na nią nieco przepraszającym wzrokiem, ale chyba nie było widać u mnie zbytniej skruchy. Doszedłem jednak do wniosku, że już nie będę się odzywał, no przynajmniej do nauczycielki. Wodziłem za nią wzrokiem kiedy poniżała całą klasę. Cóż, trzeba było przyznać, że wrednych nauczycieli nie brakowało w Hogwarcie. W gruncie rzeczy byłem zadowolony, że zostałem z Lottą. Wiedziałem, rzecz jasna, że Raynott zrobiła to specjalnie, ale to też po mnie spłynęło. Uśmiechnąłem się szeroko do dziewczyny. Powyżej oczekiwań na kartkówce to jedno, ale z eliksirów byłem dość przeciętny, a eliksir był trudny. Liczyłem na to, że Lotta przejmie stery. Zerknąłem do podręcznika i przyniosłem wszystkie potrzebne składniki. Wolałem rzucać zaklęciami niż mieszać w kociołku, więc mimo że chodziłem na te lekcje, nie powiedziałbym, że jakoś specjalnie się do nich przykładałem. - No, to co teraz? - rzuciłem do Hudson i się wyszczerzyłem.
Po cichu liczyłem, że dostanę do pary Hudson, która jednak wiedziała całkiem sporo na temat eliksirów i mogłaby mi pomóc nie ośmieszyć się przed Raynott jeszcze bardziej, ale zamiast niej dostałem do pary... Wittenberg! Uśmiechnąłem się do niej szeroko. - No, w końcu będziesz mi mogła pokazać, o czym dokładnie mówiłaś wtedy w herbaciarni - rzuciłem do niej zaczepnie, mając na myśli jej słowa o swoich niesamowitych zdolnościach do warzenia eliksirów. Niespecjalnie wierzyłem w jej zapewnienia, miałem wrażenie, że odrobinę sobie ze mną pogrywała w tamtej chwili, by jakoś zatuszować fakt zrobienia najpaskudniejszej herbaty na świecie, toteż nie spodziewałem się, że skutki naszych zabaw przy kociołku będą aż tak tragiczne. Po tym jak nasz "eliksir" zaczął bardziej przypominać smołę, po czym wystrzelił w powietrze kilka iskier, spojrzałem na Ruth i powiedziałem: - A jednak nie kłamałaś. Jesteś beznadziejna z eliksirów - I ja sam oczywiście nie byłem lepszy, o czym mogła się przekonać kilka sekund później, ponieważ podczas próby przemieszania wywaru, kilka kropel wyleciało z kociołka i spoczęło na moich rękach, parząc je. Syknąłem z bólu i odskoczyłem od stolika, machając rękami na prawo i lewo. Raynott była w trakcie swojej wielkiej przemowy, jakimi to jesteśmy idiotami, gdy zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem z klasy, by udać się do skrzydła szpitalnego. //zt