Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Menażeria u Nanuka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 6 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32739
  Liczba postów : 108877
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Specjalny




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyPią Wrz 24 2010, 15:16;

First topic message reminder :


Menażeria u Nanuka

Wśród różnorakich budynków w Hogsmeade, ten wyróżnia się pod względem swego niepowtarzalnego klimatu. Bo gdzie indziej można w okolicy znaleźć sklep który przez cały rok otaczają tropikalne palmy? Dodatkowo budynek pomalowany jest na zielony kolor, co zupełnie odróżnia go od szarych sklepów. Kiedy przekroczysz próg tego niebanalnego sklepu, od razu poczujesz zmianę temperatury. Jest ona bowiem dostosowana do upodobań tropikalnych papparów zamieszkujących niektóre z porozstawianych wewnątrz palm. Z racji, iż są to ulubione zwierzęta właściciela, ten uznał, iż nie będzie ich zamykać w klatkach. Co za tym idzie, nigdy nie wiadomo, kiedy nad głową przeleci Ci jedna z tych dużych, oswojonych papparów. Warto tu także wspomnieć parę słów na temat samego sprzedawcy. Nanuk jest około sześćdziesięcioletnim mężczyzną o Indiańskich korzeniach, co też doskonale widać w jego rysach twarzy. Ciemna karnacja i długie czarne włosy są dla niego znakiem rozpoznawczym. Mężczyzna ten kocha zwierzęta i można by rzec, że nikt ich tak doskonale nie rozumie, jak właśnie on. Stało się to też powodem do otwarcia sklepu, w którym właśnie je mógłby sprzedawać.
Przypominamy o punktowych limitach ilości posiadanych zwierząt!

Dostępne przedmioty:

Dostępne zwierzęta:

Jeśli posiadasz licencję, możesz zakupić również zwierzęta takie jak:

Rozliczeń dokonuj w tym temacie.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Enzo Halvorsen
Enzo Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : blizna na prawym łuku brwiowym
Galeony : 1333
  Liczba postów : 1139
https://www.czarodzieje.org/t10538-enzo-corrado-halvorsen
https://www.czarodzieje.org/t10539-peruwianska-sowa
https://www.czarodzieje.org/t10541-enzo-halvorsen
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Maj 03 2016, 23:45;

On też nie wiedział, zwłaszcza, że ogarnięcie Winnie w kwestii co by zrobiła, a czego nie, zdecydowanie przerastało jego możliwości. Podrapał się po potylicy, starając się odnaleźć słowa, a te, jak nigdy wcześniej, nagle spłynęły na niego w nieoczekiwanym objawieniu.
- Chyba nie jest bezduszna. - zauważył, zastanawiając się, jak Deven mógłby zadurzyć się w kimkolwiek kto by taki był. - Myślę, że by Cię naprowadziła.
Stwierdził, chociaż w jego głowie i tak zabrzęczała fałszująca nutka. Nie kłamstwa, ale po prostu niepewności. Nie siedział Wins w głowie i nie mógł mieć pojęcia co by zrobiła w takiej sytuacji, ale jeśli byłaby w stanie wyśmiać czyjeś niedoświadczenie to Enzo zdecydowanie nie chciałby mieć z nią nic wspólnego. Z pierwszym razem jest tak, że trzeba go po prostu przetrwać. Enzo aż za dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że w jego zbliżeniu więcej było niezdecydowania i niepewności, aniżeli faktycznych błędów, jakie mogłyby je klasyfikować jako nieudane, a kiedy już było po wszystkim, okazywało się, że to tylko niepotrzebne demonizowanie. To nieznajomość tematu rodziła strach, a nie faktyczny brak doświadczenia. Mógł on przeszkadzać, to fakt, ale mimo wszystko, większość ludzi zachowywała się w takich chwilach na tyle instynktownie, aby i tak wystarczająco się odnaleźć. Enzo wierzył, że w przypadku Devena wszystko potoczy się podobnie, niezależnie od tego czy nastąpi to za czasów Winony czy nie.
Uśmiechnął się drwiąco, słysząc pierwsze słowa przyjaciela, wiedząc, że w przypadku Shenae to by nie podziałało. Lubiła jasne przekazy. Ba, chyba jeszcze bardziej uwielbiała je egzekwować, a on… cóż, był mistrzem niedopowiadania. Chciałby móc całe życie unikać odpowiedzialności, ale tak się nie dało i chociaż chciał wejść w dyskusję na ten temat, zmełł w ustach słowa, jakie ułożyły mu się w odpowiedź. Milczał, wysłuchując relacji Devena, a w jego sercu coś nagle skruszało.
- Mojej złośnicy światełko zapala się tylko w głowie. - stwierdził, czując, że faktycznie szybciej doczekiwał się złośliwości, aniżeli deklaracji miłosnych, ale mimo wszystko, D’Angelo zdążyła mu już kilka razy przekazać co do niego czuła, podczas gdy on decydował się na płynięcie z nurtem. Nagle wyciągnął rękę, uderzając lekko pięścią w ramię Indianina. Takie niewerbalne „weź się w garść”.
- Dzięki, stary. - odpowiedział, starając się ułożyć to wszystko w głowie. Wiedział, że powinien wreszcie to zrobić. Może po zbliżającym się meczu znajdzie się ku temu okazja? Popatrzył na Gryfona, przez chwilę analizując wszelkie możliwe słowa, jakimi mógłby go teraz obdarzyć.
- Może to właśnie w tym tkwi wasz problem? Ty i ta Farai… może to nadal nie jest za Tobą? - tak to wyglądało i nawet ktoś tak niedomyślny jak Enzo tak uznał. Zresztą, sygnały były na tyle silne, że ciężko było je całkowicie zignorować. „Może niepotrzebnie je do siebie porównujesz?”, zawisło gdzieś pomiędzy nimi jako niewypowiedziana wątpliwość.
Powrót do góry Go down


Deven Quayle
Deven Quayle

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : szukający, kapitan
Galeony : 2720
  Liczba postów : 778
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6697-deven-quayle#189490
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6700-pocztowki-z-innej-epoki#189533
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7227-deven-quayle
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptySob Maj 07 2016, 19:27;

- Nie, nie jest - przyznał z uśmiechem Deven, choć w głębi duszy... to nie tak, że uważał, że Winnie jest bezduszna. Po prostu NIE WIEDZIAŁ, jaka jest naprawdę. Czy miała jakieś kolejne warstwy, jakieś maski? Czy była dokładnie tą osobą, na którą wyglądała - wygadaną królową życia, która urabiała wszystkich wedle swojej woli, samym tylko urokiem osobistym i przekonaniem, że każdy z rozkoszą spełni jej życzenie. Devena w jakiś sposób to pociągało, może dlatego że było tak obce jego naturze, a jednocześnie czyniło zupełnie bezradnym. Jego zwykły upór nagle topniał, a on tracił kontrolę nad sytuacją. I to podobało mu się trochę mniej.
Nie wyczekiwał tego swojego pierwszego razu ze szczególną niecierpliwością, zdając sobie sprawę, że pewnie nie wykaże się wówczas niczym, co uważa się za pożądane u mężczyzny. Był zupełnie bezbronny w obliczu najprostszych nawet sytuacji damsko-męskich, a kwestie seksualne... no cóż, niewiele sytuacji jest równie intymnych, a z intymnością Indianin zawsze miał problemy. - Zobaczymy... - dodał w zadumie, nie patrząc na Enzo i bawiąc się koralikami. Świadomość, że jego przyjaciel ma w tych sprawach większe doświadczenie niż on, budziła zazdrość, ale z pewnością nie zawiść. Chciał mu zadać kilka pytań, ale zwyczajnie brakowało mu odwagi. Takie gadanie wydawało mu się strasznie babskie. To znaczy... pytania o pierwszy raz. Nie żeby wiedział specjalnie dużo o kobietach, ale... no właśnie. Chyba nie istniała osoba, z którą byłby na tyle blisko, żeby wprost spytać o intymne szczegóły. Nie i koniec.
Wracanie myślami do Farai zawsze było trudne. Mówienie o niej było jeszcze trudniejsze, zwłaszcza że Enzo jej nie znał, nie potrafił sobie wyobrazić tej eterycznej, egzotycznej istoty, wysmukłej i tajemniczej, będącej tak różną od Winnie, jak to tylko możliwe. Uśmiechnął się niewyraźnie, kiedy Enzo nazwał Shenae "złośnicą". Ten tytuł zdecydowanie do niej pasował, ale w głosie krukona pobrzmiewała czułość. Chyba naprawdę do siebie pasowali.
Na gest i słowa przyjaciela uśmiechnął się ponownie, tym razem nieco śmielej i kiwnął głową w milczącym "nie ma sprawy".
Wypuścił ze świstem powietrze. Przez chwilę stał w bezruchu, jakby się zbierając w sobie, aż w końcu odezwał się spokojnym, cichym głosem. Był opanowany, ale wyraźnie poruszony i chociaż nigdy nie należał do specjalnie wygadanych, spłynęło na niego jakieś natchnienie.
- Wiesz co... to jest trochę tak, że... ludzie dzielą się zwykle na tych, którzy wolą wanilię albo czekoladę. Znaczy... mogą lubić jedno i drugie, ale zazwyczaj któryś smak wolą. Załóżmy, że ja uwielbiam czekoladę. I pewnego dnia... pewnego dnia dowiaduję się, że już nie ma czekolady i nigdy więcej jej nie dostanę. Mimo że wcale mi się nie przejadła i mógłbym jeść wyłącznie czekoladę... choćby do końca świata. I zostaje mi tylko wanilia. Lubię wanilię, jest w porządku, ale... zawsze będę tęsknił za czekoladą, bo... to zawsze był mój ulubiony smak. Wiem, że to głupie - powiedział szybko, zażenowany tak idiotyczną analogią, którą podyktowały mu wspomnienia o Farai. Farai o skórze jak czekolada mleczna, oczach i włosach jak gorzka i otulonej... tak, wonią czekoladowych perfum. Winnie ze swoimi blond włosami i jasną, choć opaloną skórą, była z całą pewnością wanilią. Nagle poczuł się jak idiota. W dodatku winny idiota i mazgaj. Odchrząknął. - No, nieważne. Myślisz, że te nowe ary dojdą do siebie? Wydają się osowiałe i nie wiem, czy to... no wiesz, przez stres związany ze zmianą otoczenia, czy po prostu są chore... - niezręcznie zmienił temat, mając ochotę po prostu stąd uciec, zaszyć się w lesie i tam odzyskać względną równowagę ducha.
Powrót do góry Go down


Enzo Halvorsen
Enzo Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : blizna na prawym łuku brwiowym
Galeony : 1333
  Liczba postów : 1139
https://www.czarodzieje.org/t10538-enzo-corrado-halvorsen
https://www.czarodzieje.org/t10539-peruwianska-sowa
https://www.czarodzieje.org/t10541-enzo-halvorsen
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyPią Maj 13 2016, 19:08;

Kiedy jego przyjaciel przycichł, Enzo niemalże już sądził, że to będzie to - koniec rozmowy. Spodziewał się, że teraz Deven zupełnie zamilknie, przetwarzając w głowie całą tą sytuację, a jemu pozostanie tylko dalsze bawienie się ulotkami. Nie wiedział co ma ze sobą robić, zwłaszcza, że jego umysł zalały znowu rozbrajające fale myśli, wypełnione długimi, czarnymi włosami pachnącymi lawendą, delikatnymi piersiami młodej kobiety i ciętymi odzywkami. Zaskakująca mieszanka, ale dla Enzo, była ona niesamowicie pociągająca. Myślał właśnie o błękitnych oczach Shenae, najwyraźniej zupełnie porwany przez te kontemplacje, wracając na ziemię z niezwykłym trudem. Nigdy nie podejrzewał Quayle o to, że może być w stanie wyrzucić z siebie aż tak dużo słów i chyba był w tej kwestii hipokrytą. Sam przecież kiedyś za wiele się nie odzywał, zwłaszcza po śmierci Emeliny i po przyjeździe do Wielkiej Brytanii, więc dlaczego Deven miałby być wiecznym milczkiem? Popatrzył na niego, błyskawicznie analizując mimikę twarzy i postawę, wsłuchując się jednocześnie w szybko padające słowa. Wanilia i czekolada. W zasadzie to porównanie było jednocześnie dziwnie nieprzyjemne, jak i adekwatne… a przynajmniej tak uznał po dokonaniu szybkiej oceny sytuacji. Nagle zrobiło mu się jakoś dziwnie na sercu. Skrzyżował ramiona, chcąc ukryć się w postawie zamkniętej i milczał przez dłuższą chwilę. Gdyby tylko Phoenix potrafiła bezpośrednio o niego walczyć, to kto wie czy nie musiałby jej kiedyś przyrównywać do wanilii czy czekolady. Tyle, że w jego aktualnej sytuacji nie miało to zastosowania i tak po prawdzie to ciężko było mu zrozumieć dokładnie jakie to uczucie. Nigdy wcześniej nie był zakochany. Może to i źle, a może właśnie lepiej, ale Shenae była pierwszą kobietą, wobec której poczuł coś więcej, chociaż tak naprawdę to wcześniej nie szukał specjalnie daleko. Nie poszukiwał znajomych, preferując bardziej samotny tryb życia, a teraz nie wyobrażał sobie swojego życia bez tych paru osób, które w jego oczach zasłużyły na stałe miejsce w jego sercu.
- Rozumiem. - powiedział wreszcie, chociaż wcale nie był pewien czy tak naprawdę dobrze to wszystko pojął. No, ale to nic, bo i tak zaraz Deven zmienił temat. Enzo nie był jak Shenae. Pozwolił mu od niego uciec, nawet z chęcią podejmując nowy.
- Może warto je zdiagnozować, podróż na pewno była dla nich trudna… ale myślę, że na początku, na poprawę nastroju wystarczy kilka tych specjalnych przysmaków Nanuka. Wiesz, tych które trzyma pod kluczem. Zachowuje się zupełnie tak, jakbyśmy mieli zamiar je jeść na podwieczorek do herbatki… - paplał bez sensu, chcąc pomóc w rozładowaniu gęstej jak bita śmietana atmosfery i chyba mu się to udało, bo reszta zmiany jakoś tak minęła im na bezkonfliktowych rozważaniach o arach, szczuroszczetach, kugucharach i innych magicznych podopiecznych menażerii. Tylko dlaczego pod sam jej koniec, Halvorsen wciąż myślał o tym, dlaczego Deven nigdy więcej nie dostanie czekolady?

[ztx2]
Powrót do góry Go down


Berenice V. Cairndow
Berenice V. Cairndow

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 713
  Liczba postów : 264
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14348-berenice-valerie-cairndow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14362-valerian#380346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14363-berenice-v-cairndow#380347
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Kwi 25 2017, 19:21;

Szukaliście kiedyś prezentu dla brata? Nie? To szkoda. Berka właśnie błąkała się po ulicach jak i uliczkach rozmyślając nad prezentem. Już niedługo mieli urodziny i wypadałoby mu coś dać. Z miną cierpiętnicy weszła do sklepu zoologicznego. Chciała na chwilę zająć myśli zupełnie czymś innym. Czyli zwierzątka nadawały się do tego najlepiej.
Nie sądziła jednak, że właśnie w tym sklepie znajdzie prezent dla brata. Kto nie chciałby mieć w swoim wyposażeniu i pod ręką Bahanocyd?! Środek służący do unieszkodliwiania bahanek. Nie zastanawiając się dłużej zakupiła go i wyszła z menażerii. Valerian ją zabije jak nic.

Zakup: Bahanocyd
Powrót do góry Go down


Calum O. L. Dear
Calum O. L. Dear

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 192cm
C. szczególne : nie chcesz wiedzieć
Galeony : 830
  Liczba postów : 1282
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14113-calum-isaac-dear#372995
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14192-calum-isaac-dear#374288
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14139-calum-dear
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptySro Maj 24 2017, 18:03;

Po ostatnich zajęciach z opieki nad magicznymi stworzeniami, na które nie wiem po co poszedłem, otrzymałem kupon na 15 G do menażerii w Hogsmeade, jako że moja grupa, w której znajdowała się Lotta (to wszystko dzięki niej) i Wanker, dostała najlepsze oceny za opiekę nad smokiem miniaturką. W sumie nie była to głupia nagroda. Początkowo chciałem kupon oddać samej Hudson, jej mógłby się bardziej przydać, chociażby na jedzenie dla tego jej kocura, ale przemyślałem to i doszedłem do wniosku, że chyba dorosłem do posiadania własnego zwierzęcia. Zdecydowałem się na sowę, bo ze wszystkich opcji, które posiadaliśmy w Hogwarcie, ta wydawała się najbardziej użyteczna. No i nie musiałbym się z nią dużo zajmować, pewnie większość dnia spędzałaby w sowiarni i jedzenie też zdobywałaby na własną "rękę". Nie mogłem tego zjebać, ani też polec ze względu na moje znikome doświadczenie z posiadaniem pupili.
Zjawiłem się na miejscu i od razu ruszyłem w kierunku jakiegokolwiek pracownika, by pomógł mi wybrać sowę. Nie wiedziałem, czego chciałem, nie miałem zbyt dużych wymagań i nie obchodziło mnie, jak stara była sowa, czy była żywiołowa (o ile można tak określić sowę???), więc zdałem się na jego pomoc. Po paru minutach już myślałem, że mam swój typ i zacząłem oglądać faktyczne sowy, gdy gdzieś tam z boku wyłonił się ten wielki ptak, który wyglądał, jakby do karmy regularnie dosypywali mu mety. Parsknąłem śmiechem, obserwując poczynania potarganego towarzysza, który bardzo nieudolnie próbował się przymilać do innych sów.
- A ten? - zapytałem pracownika, który spojrzał na mnie, jakbym kompletnie oszalał.
- Jest tu prawie od początku. Ludzie go nie chcą, bo wygląda trochę... funky - odpowiedział, po czym zaczął mi pokazywać inne sowy. Nie słuchałem go, w sumie zastanowiło mnie, dlaczego nie próbuje mnie zachęcić do kupna sowy, która jest starsza i częściej odrzucana niż reszta młodych, pięknych sówek. Aż tak bardzo spisał ją na straty?
- Ale coś jest z nią nie tak? - zapytałem, a pracownik ponownie spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Z nią? Z kim? - odparł.
- No z nią - powiedziałem, wskazując sowę, która w tej chwili wykonywała jakieś dziwne ruchy.
- Nie, wszystko z nią w porządku. To znaczy jest zdrowa, tylko trochę mniej ładna niż reszta. Mógłby się pan zdziwić, ale większości jednak zależy na wyglądzie swojej sowy - odpowiedział pracownik.
- Biorę ją - rzekłem stanowczo i już sięgnąłem do kieszeni, by wyciągnąć kupon oraz pieniądze do dopełnienia ceny. Pracownik próbował mnie jeszcze zagadać, czy jestem pewien, czy to ostateczna decyzja, czy jeszcze zerknę na ich inne sowy, ale byłem zupełnie przekonany co do tego, że właśnie ta dziwaczna, starsza sowa wraca ze mną do zamku. Poprosiłem jeszcze o klatkę, w której mógłbym przetransportować ptaka - potrzebowałem takiej naprawdę dużej, jako że Spooky (bo już nadałem jej imię) była naprawdę ogromna. Po wszystkim zapłaciłem i wyszedłem ze sklepu, niosąc w rękach klatkę z moją własną sową.

/zt
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Cze 13 2017, 15:34;

Theo był stuprocentowo pewien, że potrzebne mu jakieś zwierzątko. Nigdy nie był jakimś ogromnym fanem lekcji ONMS, ale do ignorantów się nie zaliczał - ogólnie, podchodził do tematu istot żywych pozytywnie, także nie było nad czym się zastanawiać. Nigdy tak naprawdę nie posiadał zwierzaka i był pod tym względem amatorem. Chociaż, gdy był w Drakensbergu, to jego partner miał kota - i Theo sobie z tym kotem świetnie radził.
Krukon wszedł do menażerii pewnym krokiem, ale zaraz za progiem kompletnie przytłoczyło go to wszystko. Nawet nie chodziło o niesamowity wystrój wnętrza, który diabelsko zachęcał do kupna papugi, albo innego tropikalnego zwierzaka. Theo miał już sowę i nie łączyła go z nią zbyt silna więź - False była wolnym duchem i wolała przesiadywać w sowiarni, albo latać sobie samotnie i bez zobowiązań. Do Theo zwracała się tylko wtedy, kiedy jej potrzebował...
Nie chcąc stać na środku jak kołek, odwrócił się do jakiejś klatki i z uśmiechem na ustach przywitał wpatrzonego w niego królika. Ha, mógłby go epicko wyciągać z kapelusza, jak taki mugolski iluzjonista! Raczej nie cieszyłoby się to wielką popularnością w Hogwarcie, ale Theo zaśmiał się w myślach na samą wizję. Przyjrzał się jeszcze chwilę gryzoniowi, ale jakoś tak wciąż nie był pewien...
Chyba powinien się wcześniej trochę zastanowić, a nie przychodzić tak bez żadnego planu.
Powrót do góry Go down


Bianca Zakrzewski
Bianca Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174cm
C. szczególne : veela vibe || zniszczone terpentyną dłonie umazane farbami
Dodatkowo : ćwierć wila
Galeony : 1327
  Liczba postów : 713
https://www.czarodzieje.org/t14411-bianca-zakrzewski?nid=3#381696
https://www.czarodzieje.org/t14416-bianca#381732
https://www.czarodzieje.org/t14414-bianca-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t18447-bianca-zakrzewski-dziennik
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Cze 13 2017, 15:45;

Szłam ulicami Hogsmeade właściwie bez celu. Musiałam się trochę wyrwać z zamku, a do mieszkania nie bardzo chciało mi się jechać. Chyba to czas żebym zdała teleportację... W każdym razie przechadzałam się spokojnie, w ręku trzymając kawę z Hogs Cafe. Zmarszczyłam brwi gdy zauważyłam za witryną sklepową menażerii @Theo Romeo U. Evermore. Dawno z nim nie rozmawiałam, więc bez większego zastanawiania się weszłam do środka.
Po cichu do niego podeszłam zamierzając go wystraszyć. Wspięłam się na palce i..
- Bu! - powiedziałam mu prosto do ucha i wyszczerzyłam zęby w uśmiechu. - Co tu robisz?
To pytanie w gruncie rzeczy było głupie. Co mógł tutaj robić? Brawo Bianca, zaprezentowałaś błyskotliwość roku. W każdym razie zastanawiałam się czy zamierzał kupić jakieś nowe zwierzątko. Nie specjalnie miałam do nich rękę. Lubiłam ONMS, ale nie przesadzajmy. Średnio miałam czas żeby ciągle gdzieś latać za zwierzakiem, kiedy w pokoju miałam tyle niedokończonych prac. Przynajmniej skończyłam już staż i mój czas wolny diametralnie się wydłużył, o czym świadczyła moja obecność w Hogsmeade.
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Cze 13 2017, 16:28;

Starał się zachowywać cicho i dyskretnie, aby nie alarmować właściciela. Ten jedynie raz zerknął na niego czujnie zza lady, a potem zniknął na zapleczu. Theo wiedział, że w razie potrzeby może go zawołać, ale dzięki temu miał trochę czasu na zebranie myśli. Przesunął się wzdłuż klatek i nagle wylądował przed terrarium z wężami. Ogromny boa przysypiał leniwie, pozwijany w dość zabawny sposób. Kto stawia tak blisko siebie gady i ich ofiary, zwane gryzoniami?
Nie miał czasu się nad tym zastanawiać, bo ktoś postanowił sobie z niego zażartować. Krukon odwrócił się szybko i mało elegancko, lekko uderzając ręką przy okazji w pobliską klatkę. Szczury zapiszczały z niezadowoleniem, a spojrzenie królika stało się jakieś takie pełne wyrzutu. Theo spojrzał z niedowierzaniem na @Bianca Zakrzewski, która to chciała go wystraszyć. I, no cóż, nawet w pewnym sensie jej się to udało...
- Czym sobie na to zasłużyłem? - Westchnął teatralnie. Gryfonka jednak uśmiechała się do niego tak uroczo, że nie był w stanie nieodwzajemnić gestu. Machnął ręką na jej pytanie, wskazując na te wszystkie klatki, pokarmy, terrarium... no, na wszystko.
- Szukam sobie jakiegoś zwierza. Szkoda, że to nie działa tak jak różdżka, że to ja zostanę wybrany. Mam wyjątkowo spory problem z podjęciem decyzji - przyznał otwarcie, pocierając kark z zażenowaniem. - A ty? - Nie wiedział, czy dziewczyna ma już jakiegoś pupila i tylko dokupuje mu karmę, czy też może jest tu na takich samych łowach, co on.
Powrót do góry Go down


Bianca Zakrzewski
Bianca Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174cm
C. szczególne : veela vibe || zniszczone terpentyną dłonie umazane farbami
Dodatkowo : ćwierć wila
Galeony : 1327
  Liczba postów : 713
https://www.czarodzieje.org/t14411-bianca-zakrzewski?nid=3#381696
https://www.czarodzieje.org/t14416-bianca#381732
https://www.czarodzieje.org/t14414-bianca-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t18447-bianca-zakrzewski-dziennik
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Cze 13 2017, 16:44;

Udało mi się! Naprawdę nie sądziłam, że uda mi się go wystraszyć, a tu proszę - niespodzianka. Radko mi się to udawało. Za każdym razem kiedy próbuję tego na Lysandrze ten tylko patrzy na mnie spod uniesionych brwi. Byłam więc szczęśliwa, że w końcu ktoś się na to nabrał.
- Właściwie to poszłam po kawę. - tu uniosłam kubek z napojem. - A kiedy zobaczyłam cię w sklepie stwierdziłam, że się przywitam.
Rozejrzałam się po sklepie. Nie dziwiło mnie to, że chłopak miał problem z wyborem. Roiło się tu od przeróżnych zwierząt. Niekoniecznie się na nich znałam, więc nawet nie wiedziałam jak doradzić chłopakowi. Gdy zobaczyłam pająki lekko się wzdrygnęłam. Nie przepadałam za nimi, ba! nie cierpiałam ich. Osiem odnóży budziło we mnie niesmak i lekki niepokój, to nie było naturalne, w dodatku te kilka par oczu... Grr...
- Puszki są słodkie. - powiedziałam, patrząc na te urocze różowe kulki.
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Cze 13 2017, 16:51;

Nie mógł sobie przypomnieć ostatniej rozmowy z Biancą. Czy to nie było na tej lekcji, na której poznał jej rudowłosą koleżankę? Jak bardzo nietaktowne byłoby poproszenie jej, aby porozmawiała z Fire i namówiła ją na pozowanie? Bo Theo naprawdę bardzo chciał wykorzystać piękno pani prefekt Gryffindoru.
- W takim razie witaj - mrugnął do niej wesoło. - Masz jakieś zwierzę? - Zainteresował się, podchodząc do niedużego kojca, w którym kręciło się parę kociaków. Były niesamowicie urocze i Theo nie mógł się powstrzymać od głaskania ich. Niepewnie wziął jednego malucha na ręce i przysunął go do Bianci, ze spojrzeniem przepełnionym dziecięcym entuzjazmem. Te mięciutkie potworki powinny być zakazane, miały zdecydowanie za dużo uroku osobistego!
- Dobrze, że tu jesteś. Pilnuj mnie, żebym nie kupił wszystkich tych śłodkich maluśków - rzucił, a pod koniec swojej wypowiedzi niemalże szczebiotał jak do małego dziecka. Kociakowi chyba średnio się to spodobało, bo postanowił ugryźć go w palec. Nie było to mocne, ale wyjątkowo znaczące... Krukon zostawił zwierzę w spokoju i wstał, starając się wyglądać tak niewinnie, jak tylko mógł.
- Puszki? - Powtórzył bez większej ekscytacji. Nie znał się na tych zwierzakach i jakoś nigdy go do nich nie ciągnęło. Z drugiej strony, co mu szkodziło? Odnalazł klatkę z puszkami pigmejskimi i... No, oficjalnie przegrał. - O, Merlinie - sapnął z zachwyceniem, gapiąc się na puchate różowo-fioletowe kulki.
Powrót do góry Go down


Bianca Zakrzewski
Bianca Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174cm
C. szczególne : veela vibe || zniszczone terpentyną dłonie umazane farbami
Dodatkowo : ćwierć wila
Galeony : 1327
  Liczba postów : 713
https://www.czarodzieje.org/t14411-bianca-zakrzewski?nid=3#381696
https://www.czarodzieje.org/t14416-bianca#381732
https://www.czarodzieje.org/t14414-bianca-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t18447-bianca-zakrzewski-dziennik
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Cze 13 2017, 17:02;

Od naszej ostatniej rozmowy naprawdę minęło sporo czasu. Nie byliśmy w końcu w tym samym domu, więc nie było szans chociażby na to żeby porozmawiać w salonie wspólnym domu. W każdym razie cieszyłam się, że go spotkałam. Był w porządku chłopakiem i nie mogłam powiedzieć że go nie lubiłam.
Wśród małych kotków wyglądał naprawdę uroczo, jak takie małe dziecko. Zaświeciły mu się oczy i zaczął głaska jednego z kotów. Zaśmiałam się lekko kiedy ten go ugryzł.
- Nie, nie mam. Średnio mam na to czas. Ale kiedyś chciałam mieć psa.
Naprawdę żałowałam, że czarodzieje nie miewają psów. To były moje ulubione zwierzęta, a ich czarodziejskie odmiany średnio mi odpowiadały. Moi mugolscy dziadkowie kiedyś mieli psa i od tamtej chwili pokochałam tamte stworzenia. Na razie jednak nie zapowiadało się na to żebym miała pieska w najbliższym czasie, wymaga zdecydowanie zbyt dużo opieki.
Gdy Theo dostrzegł stworzenia, o których wspomniałam nie było szans żeby wyszedł bez żadnego. Widziałam to w jego oczach, które świeciły się jakby zobaczył najpiękniejszą rzecz świata. Niewiele wiedziałam o puszkach. Nie miałam pojęcia jak się nimi opiekować, ani co tak naprawdę mogą, ale musiałam przyznać, że wypadały słodziutkie. Trochę jak wata cukrowa.
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Cze 13 2017, 17:15;

Theo był chyba bardziej kociarzem, ale jednocześnie bardzo popierał równouprawnienie i na słowa Bianci o psach od razu się ożywił.
- Psy są świetne! Ale wiesz, jakie to wszystko niesprawiedliwe? Że niby koty to bardziej magiczne stworzenia. Zupełnie tego nie rozumiem, no bo kuguchary - w porządku. Ale koty? Zresztą, nawet jeśli uznamy, że psidwaki to takie magiczne psy, to dlaczego nie można ich mieć w Hogwarcie? Jawna dyskryminacja. Kuguchary i psidwaki mogą być równie niebezpieczne. - Potrząsnął głową z niezadowoleniem, bo bardzo go to burzyło. Chodziło o sam fakt, bo on i tak raczej na psa by się nie zdecydował. Chyba wolał leżeć z kotkiem na kanapie, niż wychodzić co chwilę na spacer z psem. Ale cóż, to już takie drobne preferencje...
- Myślisz, że są drogie? - W tej samej chwili dostrzegł niewielką kartkę obok klatki, na której wypisana była cena. 16 galeonów za taką kulkę szczęścia? - Nie było pytania - zaśmiał się, oglądając puszki.
Wiedział, że to jest to. Słyszał o puszkach tyle, że są mało wymagające i niezwykle kochane, a przecież dokładnie o takie zwierzątko mu chodziło. Bez zastanowienia poszedł po właściciela, a ten otworzył klatkę i pozwolił Theo wybrać sobie "tego jedynego". Krukon od razu wyciągnął dłonie po najbardziej puchate, ciemnofioletowe stworzonko. Otrzymał krótką instrukcję co lubią puszki (wszystkożerne, doskonale!) i gdy tylko zapłacił, to nie mógł przestać przytulać nowego malucha.
- Bianca, jesteś genialna - poinformował Gryfonkę. Pewnie powinien wymyślić jakieś błyskotliwe imię...
Powrót do góry Go down


Bianca Zakrzewski
Bianca Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174cm
C. szczególne : veela vibe || zniszczone terpentyną dłonie umazane farbami
Dodatkowo : ćwierć wila
Galeony : 1327
  Liczba postów : 713
https://www.czarodzieje.org/t14411-bianca-zakrzewski?nid=3#381696
https://www.czarodzieje.org/t14416-bianca#381732
https://www.czarodzieje.org/t14414-bianca-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t18447-bianca-zakrzewski-dziennik
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Cze 13 2017, 18:06;

- Może chodzi o obowiązek? Wiesz jakby wszyscy mieli psy, a te z kolei by biegały po błoniach... Mógłby powstać niezły chaos w sumie. - odparłam po chwilowym zastanowieniu się. Nigdy nad tym dłużej nie myślałam, ale po chwili doszłam do właśnie takich wniosków. Na dzień dzisiejszy pies byłby dla mnie zbyt dużym obciążeniem, chociaż dam głowę, że gdybym miała jakąkolwiek możliwość kupienia teraz psa średnio bym się zastanawiała. Dajmy spokój, to były najlepsze stworzenia na świecie!
Takiego zachwytu nad puszkami jeszcze nie widziałam, ale Theo był w tym wszystkim niesamowicie naturalny. Uśmiechnęłam się do niego.
- Jestem? - zapytałam.
Właściwie nie wiedziałam dlaczego tak stwierdził, ale to było miłe w sumie. Puszki były tanie i słodkie, a z tego co usłyszeliśmy nie potrzebowały większej opieki.
- Jak go nazwiesz?
Byłam naprawdę ciekawa jakie imię mu wybierze. Albo jej, w sumie to nie wiedziałam. Zerknęłam na chłopaka w oczekiwaniu. Ne wiedziałam nawet na co liczyć. Niektórzy wymyślali jakieś dziwne imiona, inni z kolei mega krótkie i łatwe. Theo był artystą, więc mogłam się spodziewać wszystkiego. Wiedziałam po sobie.
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Cze 13 2017, 18:18;

Teoria Bianci brzmiała na całkiem rozsądną, ale Theo dalej obstawiał przy swoim. Na tej samej zasadzie koty mogły ganiać po błoniach! Dodatkowo miał wrażenie, że łatwiej było wpaść kugucharowi pod pazury, niż psidwakowi pod zęby. Nie zamierzał się jednak kłócić, bo w końcu się na tym aż tak bardzo nie znał. Wzruszył jedynie ramionami z lekkim uśmiechem.
Nie spodziewał się, że aż tak zachwycą go te małe stworzonka. Puszki pigmejskie były mniejsze od normalnych, ale Theo jak najbardziej to pasowało. Maluch nie był większy od jego pięści. Jego futerko miało niepowtarzalny, przecudowny kolor. Och, ile Theo oddałby za tak żywy, prawdziwy odcień farby!
- Jesteś - przytaknął. W końcu wyjątkowo trafnie mu podpowiedziała, należało to docenić.
Pogłaskał malucha, przyglądając mu się uważnie. Dobra, był artystą i kreatywności nie można było mu odmówić, ale imiona to inna bajka. Chłopak zmrużył powieki, próbując wpaść na coś ciekawego.
- Puszkotello, Vincent van Puszek, czy Puszek da Vinci? - Zerknął na blondynkę z rozbawieniem. - Albo Rafael Puszek I!
Odruchowo skierował się w stronę wyjścia, otworzył Gryfonce drzwi i uniósł pytająco brew.
- Masz jakieś plany? - Szkoda, że miała już kawę, bo mógłby ją na nią zabrać... Ale zawsze mogli po prostu pospacerować.
Powrót do góry Go down


Bianca Zakrzewski
Bianca Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174cm
C. szczególne : veela vibe || zniszczone terpentyną dłonie umazane farbami
Dodatkowo : ćwierć wila
Galeony : 1327
  Liczba postów : 713
https://www.czarodzieje.org/t14411-bianca-zakrzewski?nid=3#381696
https://www.czarodzieje.org/t14416-bianca#381732
https://www.czarodzieje.org/t14414-bianca-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t18447-bianca-zakrzewski-dziennik
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Cze 13 2017, 18:42;

Parsknęłam śmiechem na imiona, które wymyślił. Tak, mówiłam, że niektórzy szaleją... W każdym razie uniosłam brwi kiedy spojrzałam na chłopaka.
- Wszystkie brzmią kiepsko, panie artysto, wykaż się kreatywnością. - wypaliłam całkiem szczerze.
Sama nigdy nie wymyślałam imion, ale żeby nazywać różową kulkę imionami malarzy? To było w sumie trochę dziwne, ale nie wnikałam
Spojrzałam na zwierzę w ręce Theo i mu się przyjrzałam. Musiałam chwile pomysleć.
- Może Flou? - zapytałam.
Nie znaczyło to nic innego jak "miękki" po francusku. Co prawda słowo miało wiele synonimów, ale ten mi najbardziej przypadł do gustu.
Usmiechnęłam się kiedy Theo otworzył mi drzwi. W gruncie rzeczy w tych czasach dość żadko to się zdarzało.
- Hm.. W sumie to nie, ale chyba bym coś zjadła. - odparłam.
Byłam osobą, która jadła kiedy była głodna. Czyli cały czas. Całe szczęście nie było tego po mnie widać. Dziękowałam za taką przemianę materii, bo w innym razie byłabym podobną kulką do tego puszka. Zerknęłam na Theo w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak, że też chciałby coś zjeśc. Nie lubiłam jeść kiedy inni na mnie się gapili, a sami niczego nie brali.
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Cze 13 2017, 18:58;

- To chyba twój dobry dzień - westchnął zazdrośnie. Sam uważał, że jego pomysły nie były tak złe... wiedział, że zwierzak na drugie imię i tak dostanie Puszkotello. A może Puszkonatello? W każdym razie, Flou brzmiało o wiele ładniej i bardziej reprezentatywnie. - No i co się śmiejesz, hm? Po prostu nie umiesz docenić mojego niebywałego talentu w wymyślaniu imion. - Dość dziecinnie pokazał jej język. Miał wyśmienity humor, w końcu własnie nabył niezwykle urocze stworzonko i towarzyszyła mu przy tym wspaniała dziewczyna! Nie miał na co narzekać, poważnie.
- W takim razie poznaj Flou Puszkonatello I. - Theo mieszkał przez jakiś czas we Francji i uczęszczał do Beauxbatons, więc na szczęście rozumiał imię, które nadawał puszkowi.
Theo zawsze lubił wykazywać się takimi drobnymi gestami i jeśli tylko otrzymywał za nie choćby uśmiech, to już był niesamowicie szczęśliwy. W końcu co mu zaszkodzi zrobić coś miłego dla drugiej osoby?
- Czytasz mi w myślach. Ciasto w kawiarni Solace, czy coś porządniejszego w Amice? - Nie znał Hogsmeade jeszcze na tyle dobrze, aby podać jakieś inne propozycje. Zresztą, w żadnym z tych miejsc jeszcze nie był, a jedynie je mijał... No cóż, decyzja należała do Bianci. - Chyba, że znasz jakieś fajniejsze miejsca, jestem bardzo otwarty na propozycje - dodał szybko.
Delikatnie wsadził Flou Puszkonatello I do kieszeni swojej koszuli. W ten sposób czuł stworzonko tuż "przy sercu". Wyszczerzył się mimowolnie, bo kulka zaczęła wyglądać ciekawsko.
Ależ to było urocze maleństwo...
Powrót do góry Go down


Bianca Zakrzewski
Bianca Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174cm
C. szczególne : veela vibe || zniszczone terpentyną dłonie umazane farbami
Dodatkowo : ćwierć wila
Galeony : 1327
  Liczba postów : 713
https://www.czarodzieje.org/t14411-bianca-zakrzewski?nid=3#381696
https://www.czarodzieje.org/t14416-bianca#381732
https://www.czarodzieje.org/t14414-bianca-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t18447-bianca-zakrzewski-dziennik
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Cze 13 2017, 19:30;

Bardzo się ucieszyłam kiedy Theo przyjął zaproponowane imię. Co prawda tylko tak sobie je rzuciłam, to co wpadło mi do głowy, ale byłam szczęśliwa. Jeszcze bardziej uradowało mnie kiedy przyjął propozycję jedzenia. Kawa to było jedno, ale prawda była taka, że już umierałam z głodu. W obydwóch miejscach postawiła swoja stopę, ale nie mogłam się zdecydować czy wolę coś porządnego i obiadowego czy raczej ciasto mi wystarczy. O nie, nienawidziłam decydować. Byłam cholernie niezdecydowaną osobą. Zastanowiłam się chwilę czy znam jeszcze jakieś miejsca. Co prawda nie byłam w Anglii tak długo jak inni, ale poznałam tę wioskę na wylot. Przypomniałam sobie o malutniej restauracji na alei Amortencji.
- A może Restauracja Helgi Hufflepuff? - zapytałam.
Byłam tam raz. Nawet nie pamiętam już z kim, ale nie miałam złych wspomnień, więc chyba była w porządku. Jedyne co utkwiło mi w głowie to to, że była na ogromnym pniu. Chętnie poszłabym tam jeszcze raz, gdybym miała dłużej nad tym pomyśleć.
To graniczyło z cudem, żebym się tak szybko zdecydowała. Nie chciałam też narzucać swojego zdania więc szybko dodałam:
- Ale nie wiem, jak wolisz.
Tak to było typowe. A później nie było co się dziwić, że niektóre obrazy malowałam okropnie długo.
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Cze 13 2017, 20:03;

To zabawne, bo przed przybyciem Bianci już się zdążył zmartwić, że wróci z pustymi rękoma. Albo wręcz przeciwnie, z rękoma pełnymi małych kotków i uroczych króliczków - których wcale nie wyciągałby z kapelusza, bo nie nosił nawet za bardzo kapeluszy! Tak czy inaczej, Gryfonka go doprawdy uratowała i to na kilku płaszczyznach. Puszek, imię, jedzenie... Theo miał farta, to trzeba przyznać.
Krukon w większości trzymał się centrum Hogsmeade, jakoś tak mając wrażenie, że taka Aleja Amortencji to po prostu dzielnica mieszkalna. Ucieszyła go jednak propozycja blondynki, bo spodziewał się po niej jakiejś porządniejszej wiedzy. Nie była "tutejsza", ale mimo wszystko miała trochę więcej czasu od niego na rozejrzenie się po okolicy.
- Brzmi cudownie! Prowadź, proszę, panie przodem - wyszczerzył się uroczo i lekko skłonił, gestem zapraszając Biancę, aby robiła za przewodnika. Widział doskonale, że dziewczyna chce być jak najbardziej uprzejma i wcale nie interesuje jej podejmowanie ostatecznej decyzji. Theo raczej nieźle odczytywał ludzi, o ile nie byli jedną wielką zagadką (jak chociażby Will. Ten to był złożonym człowiekiem!). - Decyzja podjęta. Kierunek: Restauracja Helgi Hufflepuff. - Flou Puszkonatello I zamruczał głośno i radośnie. Theo poklepał go lekko dwoma palcami. Czyżby maluch też był głodny? No cóż, skoro jest wszystkożerny, to nie powinno z tym być większego problemu.

/zt x2 (możesz zacząć już w restauracji)
Powrót do góry Go down


William Walker
William Walker

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja i oklumencja, prefekt fabularny
Galeony : 398
  Liczba postów : 467
https://www.czarodzieje.org/t14149-william-walker?nid=12#373965
https://www.czarodzieje.org/t14185-william-walker
https://www.czarodzieje.org/t14184-william-walker
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptySob Lip 29 2017, 14:55;

Wszedłem do menażerii, bo moja irytacja względem szkolnych sów siegała juz zenitu. Naprawdę, żebym musiał czekać tydzień na dostarczenie jednego listu. Rozejrzałem się po klatkach, ale żadna sowa nie wpadła mi w oko. Cholera, niby co za różnica, ale chciałbym jakąś taką, która by do mnie przemawiała, jeśli mógłbym tak to nazwać. Nagle moją uwagę przykuła jedna. Siedziała na zewnątrz i lustrowała wzrokiem wszystkich przechodzących czarodziejów.
- Czy ta sowa jest na sprzedaż? - zapytałem, a kiedy otrzymałem odpowiedź kupiłem także klatkę.
Spojrzałem na nią i ruchem głowy pokazałem żeby do niej weszła. O dziwo posłuchała, coś czułem, że się zrozumiemy. Szybko znalazłem pasujące do niej imię - Neglect.

z/t
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32739
  Liczba postów : 108877
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Specjalny




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyCzw Wrz 07 2017, 20:29;

Dzień zapowiadał się całkowicie spokojnie. Pan Nanuk siedział na jednym ze swoich ulubionych krzeseł i z wielką zawziętością wykreślał kolejną z krzyżówek. Mało kto wiedział, że mężczyzna ten odkąd zamieszkał w Anglii, właśnie w nich znalazł ukojenie. Ta drobna czynność, która sprawiała mu tak wielką przyjemność, że z czasem stały się jego codziennością. Nie myślał o kraju czy obowiązkach, tylko wkręcał się w tworzenie coraz to nowych haseł.
Starszy mężczyzna co chwilę spoglądał na swoją pracownicę @Naeris Sourwolf. Krukonka dobrze spisywała się w swojej pracy. Sumiennie wykonywała wszystkie zadania i właściciel naprawdę ją polubił. Widząc ją krzątającą się po pomieszczeniu, wokół palm i papug, służącą pomocą klientom, uśmiechnął się pochlebnie. Nie myślał o tym, by zatrudniać kogoś innego. Ona i Deven sprawowali się wyjątkowo dobrze, nawet jeśli mieli na głowię trochę więcej niż dorośli — przecież byli jeszcze studentami.
Być może humor dopisywał starszemu mężczyźnie, jednak od jakiegoś czasu odczuwał on niepokój. Właściwie to dopiero dzisiejszy dzień był chociaż trochę spokojniejszy. Czuł w kościach, że coś się stanie. Był za stary, by nie ufać własnej intuicji, czuł, że magia jest niespokojna, że zwierzęta coś wyczuwają, jednak dzisiaj wszystko jakby się uspokoiło. A przynajmniej tak mu się zdawało.
Nagle, nie wiedzieć dlaczego temperatura w pokoju zaczęła spadać, przez pierwsze dwie — trzy godziny klienci, jak i pracownicy nie poczuli tej zmiany i jedynie zwierzęta wydawały się ponownie poruszone.
I najprawdopodobniej mężczyzna dalej skreślałby swoją krzyżówkę, gdyby nie to, że wszystkie klatki ze zwierzętami się otworzyły i zapanował chaos.
Rozdzierający skowyt, głos wielu zwierząt rozniósł się po całym pomieszczeniu, w jednym momencie wszystkie stworzenia wpadły w panikę. Sowy pohukiwały głośno nad głowami obecnych w sklepie i razem z papugami krążyły niebezpiecznie nisko nad głowami klientów. Małe zwierzątka rozpierzchły się w strachu przed większymi ssakami i ptakami, które były dla nich w tym momencie zagrożeniem.
Pan Nanuk patrzył z przerażeniem na ten cały raban. Najgorsze w tym wszystkim było to, że pomimo że szybko powziął różdżkę i zaczął rzucać zaklęcia, to żadne z nich nie chciało zadziałać. Miotał się po sklepie, przeklinał paskudnie po portugalsku, za każdym razem, gdy kolejne zaklęcie mu nie wyszło.
Z rozpaczą spojrzał na swoją współpracownicę, nie chciał wyjść na starca, który nie potrafi rzucić jednego dobrego zaklęcia.
Wypowiadał zaklęcia z coraz większą złością z politowaniem patrząc na swoją różdżkę. Miał ochotę złamać wadliwy patyk i wyrzucić go do śmietnika.
W jednej chwili wszystko wróciło do normy. Zwierzęta uspokoiły się po części, a temperatura w pomieszczeniu znów była upalna i parna.
To wszystko wykończyło mężczyznę, ten padł na swoje ulubione krzesło właściwie bez siły. Sapał głośno i zrobił się siny na twarzy.
- Zajmij się tymi sowami - rzekł zdyszany do swojej blond pracownicy i wskazał palcem trzy sowy, których nie udało mu się złapać.


Rzuć dwoma kostkami i zsumuj wyniki:
1 - 4 - Strasznie namęczyłaś się z tymi sowami. Musiałaś biegać za nimi po całym pomieszczeniu i ciągle Ci się nie udawało. Zajęło Ci to tak wiele czasu, że Pan Nanuk widząc twoją nieporadność, wziął sprawy w swoje ręce i pomógł ze złapaniem biednych, przerażonych sów. Robiąc to patrzył na Ciebie z politowaniem zastanawiając się, czy nie uciąć Ci premii, którą miał zamiar zaoferować w tym miesiącu.
5 - 8 - Co prawda nie udało Ci się złapać sów za pierwszym razem, jednak nie zajęło Ci to wiele czasu. Niestety, jedna z sów okazała się mieć wyjątkowo paskudny charakter i zostawiła na twoich rękach oraz twarzy parę zadrapań. Niby nic groźnego, ale może zostać parę blizn.
9 - 12 - Udało Ci się złapać sowy bez problemu, a właściciel sklepu był zadowolony z twojej pracy.

______________________

Menażeria u Nanuka - Page 6 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyCzw Wrz 07 2017, 21:32;

Naeris przepracowała w "Zwierzętach Pani Wright" ponad rok i zdążyła się do sklepu, jak i właścicielki bardzo mocno przywiązać. Po ciężkim dniu pełnym zajęć przebywanie w towarzystwie zwierzątek i roztaczanie nad nimi opieki relaksowało Krukonkę i pozwalało zapomnieć na dłuższy czas o własnych problemach. Pamiętała, że rzadko kiedy trafiali się nieprzyjemni klienci, a na atmosferę nigdy specjalnie nie narzekała (abstrahując od tego, że Sourwolf praktycznie nie narzekała na nic). Wiadomość, że nie będzie mogła dłużej tam pracować dosłownie zdruzgotała dziewczynę.
Teoretycznie zyskała o wiele więcej wolnego czasu - mogła nadrobić lektury, na weekend pojechać do cioci, zadbać o polepszenie swoich wyników z obrony przed czarną magią i ogólnie mówiąc nie powinna narzekać. Zdążyła zarobić wystarczająco dużo pieniędzy, żeby stać ją było na kupowanie wszystkiego, co potrzebne do szkoły i jeszcze wystarczało na różne zachcianki. A pamiętała jeszcze w jakim trudzie zbierała na pierwszą miotłę do Quidditcha... W każdym razie od razu zaczęła poszukiwania kolejnej pracy, w której mogłaby się spełniać, a do tego móc ją sobie dopisać do CV. Jeśli celowała w Ministerstwo Magii (sama myśl o tym powodowała wywrócenie się żołądka Nae do góry nogami) musiała zadbać o dobre kwalifikacje. Z tego powodu robiła staż, dlatego planowała wybrać się na kurs tresera smoków, dlatego korzystała z każdej okazji dowiedzenia się czegoś więcej o magicznych stworzeniach. Niebawem okazało się, że szukają sprzedawcy w Menażerii u Nanuka. Naeris szkoda było przepisywać się do "konkurencji", ale nie widziała innej możliwości. Za bardzo przyzwyczaiła się już do tego ciągłego krzątania się przy stworzonkach, poza tym zaplanowała sobie oszczędzać, żeby móc zrobić sobie licencję pozwalającą na posiadanie magicznych stworzeń i być może zakupić jakiegoś hipogryfa... To były luźne marzenia.
Dostała się i już w pierwszym tygodniu nieźle się zaaklimatyzowała w nowym miejscu, chociaż nadal nie do końca orientowała się we wszystkich okazach. W każdym razie pana Nanuka także polubiła i Nae cieszyła się, że może tu spędzać wolne chwile. Nie było to nie wiadomo ile czasu, ale godzinę albo dwie dziennie mogła poświęcić na zajrzenie do menażerii. Praca mogła wydawać się skomplikowana dla kogoś, kto nie znał się na ONMS tak dobrze, jak Sourwolf. Dla niej tylko od czasu do czasu pojawiało się jakieś wyzwanie. Tego dnia Naeris porządkowała pokarm dla pająków, zerkając też na świeżo nabytego kameleona liściastego, który wydawał się mocno niespokojny.
- Uważaj - zaskrzeczała jedna z papug, swobodnie fruwająca przy suficie. - Uważaj.
Krukonka przyzwyczaiła się do tego, że wiele z nich powtarzało różne słowa i praktycznie nigdy nie miało to sensu. A teraz wszystkie były jakoś pobudzone. Dziewczyna od zawsze bardzo kochała zwierzęta i potrafiła je doskonale rozumieć, pragnęła też od kilku lat posiadać zdolność przemiany właśnie w zwierzę. Coś tu nie grało i aż podskoczyła na miejscu, rozsypując pudełko z obróżkami dla puszków pigmejskich po podłodze, kiedy klatki się otworzyły.
- Bez paniki! - zawołała, próbując zachować zimną krew. Zawsze bardzo się wszystkim stresowała, ale uczyła się sobie z tym radzić - skoro zamierzała stawiać czoło smokom nie mogła być tchórzem. - Proszę nie krzyczeć!
Zwracała się do wystraszonych klientów, którzy jeszcze bardziej płoszyli zwierzęta. Początkowo jasnowłosa chciała użyć magii, ale dostrzegła, że różdżka pana Nanuka nie działa. Rzuciła się więc, żeby ręcznie pozamykać resztę klatek, z których nie zdążyły jeszcze uciec inne stworzenia. Rozgardiasz ucichł w jednej chwili, tak samo jak powstał. Krukonka nie miała pojęcia, co takiego się stało. Po krótkiej gonitwie udało jej się ponownie umieścić zagubione stworzenia w klatkach. Zaopiekowała się też szczurem, odsuwając go od reszty zwierząt, z przykrością widząc, że bardzo się zestresował.
- Dobrze się pan czuje? - zapytała z niepokojem obserwując bladą twarz Nanuka. Podeszła do swojego przełożonego i nalała do kubka wody z butelki, po czym mu ją podała. Skinęła głową i wypatrzyła ptaki. Nie ufała własnej różdżce, więc zamierzała zrobić to jak najdelikatniej ręcznie. Papuga uderzyła ją skrzydłami w twarz, ale zamknęła ptaka w klatce, z drobnymi problemami uporała się z puchaczem. Wreszcie zaczaiła się na ostatniego uciekiniera.
Krzyknęła z bólu, czując, że ptak agresywnie rzucił się na nią, jakby chciał wydłubać dziewczynie oczy. Ostre pazury pozostawiły głębokie ślady na policzkach Naeris, na szczęście nie robiąc jej poważnej krzywdy. Osłoniła się rękami i syknęła z bólu, bo dziób sowy również poznaczył je śladami. Nie cackając się i zapewne wyrywając kilka piór unieruchomiła ptaka, po czym wrzuciła go do klatki. Oddychała głęboko, zaciskając powieki z pulsującego bólu promieniującego na dłoniach, ramionach, szyi i twarzy. Zauważyła, że z kilku zadrapań sączy się krew.
- Co to było, proszę pana? - zapytała, bardzo starając się udawać, że to wcale aż tak nie boli. Nie winiła sowy - to tylko zwierzę.

Kostki: 6
Powrót do góry Go down


Thijs H. Corbijn
Thijs H. Corbijn

Nauczyciel
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 393
  Liczba postów : 282
http://czarodzieje.org/t14596-thc
http://czarodzieje.org/t14770-listy-do-thc
http://czarodzieje.org/t14608-thc
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyNie Paź 22 2017, 18:14;

Przed przybyciem do Anglii niestety musiał się rozstać ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi. Nie potrafiłby długo wytrzymać bez jakiegoś pupila więc prędzej czy później musiał trafić do jednej z tutejszych menażerii. Od samego wejścia wiedział czego potrzebował i czego szukać. Tropikalny klimat nieco zaskoczył Holendra, podobnie jak przelatująca obok wielka papuga. Nie potrafił zaprzeczyć, że te ptaki były przepiękne i gdyby nie to, że miał już ułożony cały plan w głowie, to skusiłby się na jedno z tych egzotycznych stworzeń.

Ostatecznie swoją uwagę poświęcił pająkom. Nie takim jak można spotkać w lasach nieopodal Hogwartu, ale też dużym. Dokładnie mówiąc, to wpadł mu w oko ptasznik białokolankowy, na którego niemalże od razu się zdecydował. Pomiędzy licznymi klatkami dla zwierząt, wypatrzył właściciela sklepu i ze sporą pewnością siebie poszedł do mężczyzny, by dokonać zakupu.

[z/t]
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyWto Paź 31 2017, 13:36;

Bridget miała już dosyć pracy jako kelnerka w herbaciarni Pani Puddifoot, gdzie już dosłownie wszystko doprowadzało ją do szału. Nawet nie chodziło o fartuszki czy klientów, ale o ogólnie panującą atmosferę - wszędobylskie kwiatuszki, serduszka, a do tego wymóg nieustannego uśmiechania się niespecjalnie pasował dziewczynie do nastroju. Biorąc pod uwagę, jak wiele złych rzeczy działo się wokół niej ostatnimi czasy, zaczęła mieć problemy nawet z właścicielami, że nie spełnia standardów. Więc odeszła z ulgą.
Bycie kelnerką porzuciła na rzecz sprzedawania zwierząt i akcesoriów dla nich w menażerii u Nanuka, również w Hogsmeade. Ta praca zdecydowanie bardziej jej pasowała, bo przynajmniej miała do czynienia ze zwierzętami, które szczerze uwielbiała. Nie musiała się zbyt długo wdrażać, ponieważ posiadała już sporo informacji na temat pielęgnacji i dobrego utrzymania przynajmniej połowy stworzeń oferowanych przez menażerię, a to, czego nie wiedziała, nadrobiła w mig chociażby poprzez rozmowy z Naeris, która również tam pracowała i która była jedną z najlepszych koleżanek jej starszej siostry Lotty. Bridget cieszyła się, że będzie miała miłe towarzystwo, bo to zdecydowanie było istotne w pracy. Gdyby znów miała pracować z tymi dziewczynami z herbaciarni, chyba rzuciłaby sama na siebie Avadę.
Dni mijały jej na nabijaniu kasy, ścieraniu podłogi i karmieniu zwierząt. Klatki na szczęście można było sprzątnąć za pomocą zaklęć, lecz przy problemach z magią oraz niezwykłej kapryśności jej różdżki, kilkakrotnie musiała wsadzać ręce do środka klatek, by wykonać zadanie. Nie narzekała jednak, w gruncie rzeczy ta praca ją cieszyła. Zawsze mogła pogawędzić z klientami o różnych gatunkach stworzeń i podzielić się własnymi doświadczeniami z niektórymi z nich. Nie zliczy na palcach, ile puszków udało jej się sprzedać... Ubolewała nad faktem, że menażeria nie sprzedawała pufków, bowiem gdyby o nie chodziło, na pewno sprzedałaby każdego - posiadała sporą wiedzę na ich temat ze względu na to, że jej mama prowadziła hodowlę. Chyba musi do niej napisać, by skontaktowała się z menażerią w Hogsmeade, bo to aż nieprawdopodobne, że tak dobrze prosperujący sklep nie posiadał w ofercie pufka! Przekonała jednego klienta do kupna kruka, drugiego do kupna kociego towarzysza dla już posiadanego kocura... Ogólnie nie szło jej źle, serio!
Któregoś dnia do menażerii trafił nowy wąż - ogromny, o niezwykle błyszczących łuskach. Bridget patrzyła na niego na poły przerażona i zaintrygowana. Jej wzrok wielokrotnie wędrował w jego kierunku i dziewczyna nie mogła się powstrzymać od tej nachalnej myśli - może mogłaby spróbować? Nie znalazła jednak stosownej chwili aż do wczorajszego popołudnia, kiedy to została sama przez około dwie godziny na zmianie. Zaraz po tym jak uporała się z wydaniem pokarmu zwierzętom, zniknęła na minutę na zapleczu, by wyciągnąć swoją niezwykłą książkę traktującą o wężomowie. Nie wybaczyłaby sobie, gdyby nie skorzystała z tej niezwykłej okazji! Stanęła przy klatce - wąż znajdował się akurat na wysokości jej twarzy. Z bliska wyglądał na jeszcze groźniejszego niż sądziła. Przełknęła głośno ślinę, po czym zaczęła wertować podręcznik, szukając odpowiedniego rozdziału. Merlinowi dzięki, że książka ta posiadała lektora - niektóre strony po dotknięciu różdżką "przemawiały", nadając brzmienie temu, co zostało napisane na kartkach książki. Bo cóż mówiło dziewczynie "syk długi intonowany na 2 sekundę brzmienia"? Musiała usłyszeć!
A ileż się potem musiała tłumaczyć właścicielowi, że wcale nie drażniła i nie szczuła węża?
Szkoda gadać.


Ostatnio zmieniony przez Bridget Hudson dnia Pią Cze 01 2018, 19:29, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32739
  Liczba postów : 108877
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Specjalny




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyNie Gru 03 2017, 16:17;

Zbliżały się święta, a to automatycznie generowało wzmożony ruch w menażerii - ludzie szukali odpowiedniego prezentu, a części z nich wydawało się, że kupienie zwierzęcia będzie dobrym pomysłem. Można dyskutować z trafnością tej tezy, ale jedno jest pewne - @Naeris Sourwolf i @Bridget Hudson miały tego dnia ręce pełne roboty! Gdy w końcu znalazły kilka minut na zjedzenie szybkiego lunchu w drzwiach sklepu zjawiło się dwoje klientów - starsza kobieta i młody mężczyzna. Dziewczęta musiały oderwać się od upragnionego posiłku i obsłużyć klientów.

Rzućcie kostkami, żeby sprawdzić co będzie dalej!

Kostki dla osoby, która podchodzi do mężczyzny.
1,6 - Gdy podchodzisz bliżej do mężczyzny okazuje się, że jest on zdecydowanie zbyt atrakcyjny. Początkowo rozmawiacie na temat karmy leczniczej przeznaczonej dla jego kota, później temat schodzi na inne zwierzęta. Zdecydowanie wpadłaś mu w oko! Nawet nie zauważasz kiedy mężczyzna dołącza do opłaty małą karteczkę ze swoim adresem - może wyślesz do niego sowę, żeby kontynuować te znajomość?
2,5 - Mężczyzna zaczyna rozmowę od pytania dotyczącego krzyżowania kogucharów z kotami - udzielasz mu zdawkowej odpowiedzi, gdyż nie jesteś w tej kwestii specjalistką. W czasie rozmowy chłopak cofa się o krok i przypadkiem... przewraca półkę na której umieszczone różne akcesoria dla zwierząt! Czeka Cię kupa sprzątania!
3,4 - Transakcja przebiega tak sprawnie, ze już po chwili możesz wrócić do spożywania lunchu! Na dodatek chłopak zgubił piętnaście galeonów! Możesz zdecydować się biec za nim, żeby je oddać albo po prostu je wziąć! Jeśli wybierzesz tę drugą opcję odnotuj zysk w odpowiednim temacie!

Kostki dla osoby, która podchodzi do staruszki.
1,6 - Okazuje się, że staruszka pomyliła Wasz sklep z apteką i usilnie próbuje przekonać Cię, żebyś sprzedała jej jad bazyliszka. Gdy próbujesz jej wytłumaczyć sytuację kobieta awanturuje się! Przekonanie jej może zająć Ci sporo czasu!
2,5 - Staruszka okazuje się przemiłą osobą. Wprawdzie tracisz dwadzieścia minut na wysłuchiwanie historii dotyczących jej uroczych kociaków, ale kobieta jest tak zadowolona z rozmowy, że po dokonaniu zakupu daje Ci 10 galeonów napiwku "na cukiereczki".
3,4 Okazuje się, że kobieta przyszła kupić tylko jedzenie dla sowy i już po kilku minutach możesz wracać na przerwę!


______________________

Menażeria u Nanuka - Page 6 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyCzw Gru 14 2017, 21:12;

Bridget nie miała pojęcia, co wstąpiło w tych ludzi, ale autentycznie nie miała w co rąk włożyć, a już musiała obsługiwać kolejnych klientów, jednocześnie dbając o ład i porządek na sklepie. Obecność Naeris na zmianie wcale nie poprawiała sytuacji, bowiem Krukonka miała dokładnie tyle samo zajęć i przez długi czas nie miały okazji nawet zamienić słowa ze sobą. W końcu nadszedł moment, w którym obie stwierdziły, że korzystając z chwili przerwy zajmą się jedzeniem lunchu. Bridget kiszki grały marsza i nie mogła się bardziej ucieszyć z zabranych do pracy dyniowych pasztecików i kanapek z twarożkiem. Opadła na krzesło z głośnym jękiem, po czym odpakowała swój prowiant i wgryzła się z uczuciem w kanapkę.
- Omln - "powiedziała" z pełną buzią rozkoszując się smakiem. - Czekałam na to cały dzień!
I jak zwykle los nie był zbyt łaskawy, gdyż zesłał dziewczynom do sklepu kolejnych dwóch klientów, młodego mężczyznę i starszą panią. Staruszka praktycznie od razu skierowała swoje małe kroczki do Naeris, wobec czego Bridget ostatkiem sił powstrzymując się od wywrócenia oczami, odłożyła swoją bułkę i podeszła zapytać chłopaka, o co chodzi. Okazało się, że przyszedł zasięgnąć rady na temat... Krzyżowania kugucharów z kotami! Dziewczyna zrobiła wielkie oczy, po czym całkowicie szczerze powiedziała, że nie ma na ten temat pojęcia i niestety nie potrafi mu odpowiedzieć. Mężczyzna ni wydawał się być specjalnie zrezygnowany, jakoś tak dobrze zniósł tę informację i już miał się ulotnić, gdy nagle zwalił całą półkę z akcesoriami dla zwierząt. Spalił buraka i zwiał, zatrzaskując za sobą drzwi. Bridget, której dźwięk dzwonka przy drzwiach niezwykle irytował uszy, spojrzała na Krukonkę wzrokiem, w którym malowała się czysta desperacja. No nic, dokończy jedzenie później, trzeba posprzątać ten bałagan...

kostka: 5
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 EmptyNie Gru 17 2017, 23:56;

Ten dzień był wyjątkowy pracowity. Naeris uwijała się jak mrówka pomiędzy klientami i choć chciała znaleźć chwilę, żeby porozmawiać z Bri, podpytać, jak jej minął dzień i ogólnie to nie mogła. A szkoda, bo uważała Puchonkę za bardzo sympatyczną dziewczynę i z przyjemnością poznałaby ją bliżej! Naeris jednak uważała, że bycie odpowiedzialną pracownicą jest ważniejsze, dlatego starała się każdemu dogodzić i nie zwracać uwagi na własne zmęczenie. Nie irytowała się namolnymi klientami, ale to był test dla jej anielskiej cierpliwości.
Krukonka czekała na przerwę na lunch, jak na zbawienie, bo zapakowała sobie pyszną sałatkę owocową i była już głodna. Usiadła grzecznie na krzesełku obok Bridget, odpakowując swoje żarełko i dobierając się do niego widelcem.
- Ja też. - przyznała, pochłaniając swoją sałatkę. - Chyba za mało nam płacą. - stwierdziła z uśmiechem, komentując to, jak dużo musiały się narobić.
I właśnie wtedy zjawili się kolejni klienci, więc jasnowłosa od razu wstała. Spodziewała się, że załatwienie interesów ze staruszką będzie przyjemnością, bo wyglądała całkiem sympatycznie, ale niestety. Dziewczyna usłyszała, że ma sprzedać jad bazyliszka, więc zmarszczyła delikatnie brwi i poprosiła o powtórzenie. Okazało się, że kobieta pomyliła menażerię z apteką. Naeris próbowała spokojnie wytłumaczyć jej błąd, ale czarownica nie dawała za wygraną. Nawet najbardziej logiczne argumenty Krukonki nie przynosiły rezultaty, bo staruszka uparcie obstawiała przy jadzie bazyliszka. Ostatecznie Krukonka spędziła dobre kilka minut słuchając tej awantury, dopóki klientki nie udało się wyprosić. W tym czasie Bri też nie miała lekko... Pewnie zdążyła już posprzątać bałagan, kiedy Naeris w końcu odzyskała spokój. Jakoś tak straciła ochotę na ten lunch po usłyszeniu, że jest niekompetentną i nieodpowiedzialną osobą. Westchnęła tylko. Tacy klienci nie byli nowością. Najczęściej Naeris spotykała się tutaj z bardzo miłymi osobami, którym pomagała chętnie. Sama uwielbiała zwierzęta, dlatego korzystała z okazji, poznając ludzi z taką samą pasją. W bardzo rzadkich momentach zjawiał się ktoś, kto miał do czynienia ze smokami, a wtedy Sourwolf z trudem wypuszczała taką osobę ze sklepu. Słyszała zresztą, że jest miłą i pracowitą osobą, więc kompletnie nie rozumiała podejścia staruszki. Miała nadzieję, że nie będzie się nad tym zastanawiać przez resztę dnia, ale wybitnie nie lubiła takich kłótni. Zwłaszcza, że nie było to winą Nae.

6


Ostatnio zmieniony przez Naeris Sourwolf dnia Wto Gru 26 2017, 14:58, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Menażeria u Nanuka - Page 6 QzgSDG8








Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty


PisanieMenażeria u Nanuka - Page 6 Empty Re: Menażeria u Nanuka  Menażeria u Nanuka - Page 6 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Menażeria u Nanuka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 13Strona 6 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 11, 12, 13  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Menażeria u Nanuka - Page 6 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-