Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Most

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 23 z 35 Previous  1 ... 13 ... 22, 23, 24 ... 29 ... 35  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Most  Most - Page 23 EmptySob Cze 12 2010, 14:22;

First topic message reminder :



Wiszący most łączy jeden z dziedzińcowy z błoniami, a dokładnie z Kamiennym Kręgiem. Most zbudowany jest z drewna, a dach dodatkowo pokrywa jeszcze słoma. Jest tak stary, że gdyby nie podtrzymująca go magia już dawno by się rozwalił. Przy samym końcu znajduje się mały balkonik z kamienną ławką.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Afra Corvin
Afra Corvin

Nauczyciel
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 163
  Liczba postów : 168
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5756-afra-cordelia-corvin
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5757-lucas
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9867-afra-corvin
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyPią Cze 07 2013, 16:28;

Odpowiedziała prawie natychmiast... No dobrze, musiała się chwilę zastanowić. Choć tak naprawdę tego nie zrobiła. Lubiła tę chwilkę niepewności w powietrzu. Uczepiła się małego filaru i obróciła się w jego kierunku. Nigdy nie rozmawiała tak wiele w ciągu kilku dni?
-Co tu robię? Napawam się ciszą, samotnią...-Wzruszyła lekko ramionami. Spojrzała gdzieś w bok. Samotność, to jedyny jej partner. Przynajmniej ona uważała, że właśnie tak powinno być.
-A Ty?-Spytała. Zadała to pytanie jedynie z grzeczności. Wydała się być obojętna na to, co robił. Jednak nie powie, że nie zainteresował jej choć w pięciu procentach? Jak na nią, to i tak sporo.
Powrót do góry Go down


David Planet
David Planet

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 22
  Liczba postów : 16
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyPią Cze 07 2013, 19:31;

Taa. Samotnicy. Sam był jakoś samotny ale nie przeszkadzało mu to. Żył jakby ktoś ciągle obok niego był i gadał do niego.
-Hmm... Rozumiem, że przeszkadzam?
Zapytał zaciągając na końcu. Sądził, że ta rozmowa byłą jej obojętna. Czy odpowie czy też nie. Czy będzie oczekiwał odpowiedzi czy nie. Może zastosuje taktyki: nie będę odpowiadała- może sobie pójdzie. Zapatrzył się na nią tak długo, że papieros prawie do końca się wypalił. Ech nieszczęśliwy los. Wyciągnął kolejnego. Dobrze było znów poczuć gorycz która była dla niego słodyczą. A on? Sam nie wiedział.
-Gdybym Ci powiedział to byś nie uwierzyła. No ale OK. Kula powiedziała mi, że warto tutaj pójść.
Sam nie wierzył, że to powiedział. Z tylnej kieszeni spodni wyciągnął chusteczkę higieniczną i wydmuchał cicho i krótko nos. Puścił ją z mostu.
Ups. Pomyślał.
Powrót do góry Go down


Afra Corvin
Afra Corvin

Nauczyciel
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 163
  Liczba postów : 168
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5756-afra-cordelia-corvin
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5757-lucas
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9867-afra-corvin
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyPią Cze 07 2013, 19:56;

-Nie wyganiam. Od Ciebie zależy czy zostaniesz.-Powiedziała cicho, przekrzywiając lekko głowę, jak zaciekawiony ptak. Nie będzie dyktowała mu, co ma robić.
Sądził? Można było to od razu wyczuć, nigdy nie ukrywała swoich uczuć. Choć zwykle ich nie miała, ale jednak. Jaki sens jest w ukrywaniu prawdy? Żaden. Lepiej aby ludzie od razu zdali sobie sprawę, z kim rozmawiają. Spodoba im się? Niech spróbują szczęście. Nie? Bywa. Nie zamierzała być taka, jak inni ją sobie upatrzą.
Zaśmiała się na jego słowa. Poniekąd było to komiczne... Dlaczego? Bo sama takową miała, jednak nie przyglądała się tym bredniom. Chyba, że chodziło o zajęcia. To inna sprawa. Oparła się o pomost.
-Ja swoją zakrywam... Leży samotnie pod stertą gazet... Czy warto? Może spotkasz kogoś jeszcze-Powiedziała i zaczesała kosmyk włosów za ucho. Czyli był nauczycielem wróżbiarstwa... Tak jak ona.
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptySob Cze 15 2013, 14:40;

Szła dumnie odziana jak zwykle w długą suknię stukając cicho obcasami o deski posadzki. Oczy miałą jkaby nieobecne, wyraźnie nad czymś rozmyślała. A konkretnie jej myśli zaprzątał list, który dostala raptem godzinę temu, od rodziców. Pisali w nim, że zagadkowe zniknięcia Panicza Le faya jest niedopuszczalne i oficjalnie zerwali zaręczyny. A więc jest wolna. NIe musi się martwić, jak wymigać się od obowiązków żony. Mogła robic co chciała.
Przystanęła na chwilę i spojrzała na łąkę pod sobą, opierając się o balistradę mostu. Co teraz począć? Moze znów spotkać się z Percivalem? ostatnie spotkanie było dość miłe, choć chłopak łatwo sie spłoszył. Może jeszcze nic straconego? Chciałaby sie jeszcze troszke z nim pobawić...
Powrót do góry Go down


Adrien Goldenvild
Adrien Goldenvild

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 198
  Liczba postów : 339
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5444-adrien-goldenvild
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5446-shrek
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7212-adrien-goldenvild
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptySob Cze 15 2013, 14:45;

Adrien późnym wieczorem postanowił się przejść trochę po błoniach zamkowych. Może spotka tutaj kogoś z kim będzie mógł porozmawiać czy coś? Daina gdzieś mu zniknęła ostatnimi czasy i nie mógł ją nigdzie spotkać. Może gdzieś wyjechała, no ale gdzie i dlaczego w trakcie szkoły. Zresztą chyba by mu o tym coś powiedziała, a z tego co pamiętał to ona nic na ten temat nie wspominała co go zaczynało coraz to bardziej niepokoic. 
Szedł przed siebie i sam nie wiedział dlaczego jego nogi pobłądziły na most. Co on tam miał szukać? Nagle ujrzał postać. Nieco mu znajomą. To była Elena. Ostatnio rzadko się widywali, a byli kumplami. Lubili się i Adrien nie miał nic przeciwko ze spotkaniami z nią. 
- Cześć Elena, co Ty tutaj robisz o tej porze? - zapytał opierając się o barierkę.
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptySob Cze 15 2013, 14:51;

Usłyszała czyjeś ktoki i odwróciła się w tamtym kierunku.
-Witaj Adrienie.- przywitała się z delikatnym uśmiechem.- A nic ciekawego. Przyszłam trochę porozmyslać. A ty?
Tak, ona rówież lubiła tego ślizgona. Aż dziw, ze nie są spokrewnieni. A moze jednak? W sumie gdyby tak przebadać dokładnie drzewo genealogiczne, to może by coś znaleźli? Wątpliwe, ale możliwe.
Zaczęła bawić się błyszczącą koronką z rękawów.
-Jak się miewa twoja ukochana Daina?- spytała patrząc dalej delikatnie się uśmiechając.
Powrót do góry Go down


Adrien Goldenvild
Adrien Goldenvild

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 198
  Liczba postów : 339
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5444-adrien-goldenvild
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5446-shrek
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7212-adrien-goldenvild
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptySob Cze 15 2013, 14:55;

- No to widzę, że nie tylko ja mam kłopot z ogarnięciem swoich myśli w szkole... A o czym tak myślisz, może mamy ten sam problem? - zapytał lekko się do niej uśmiechając. Przy niej jakoś inaczej się zachowywał, przy niej uśmiech na twarzy sam się malował, a przecież ani nic do niej nie czuł, jedynie byli dobrymi kumplami i może to wystarczyło, aby ten ją na prawdę polubil. Dziewczyna wiedziała czego chciała, a to mu się najbardziej w niej podobało. 
Jeśli chodzi o ich rodziny to możliwe, że coś by ich łączyło, ale musieliby bardzo dobrze przepadać to drzewo genealogiczne, chociaż i tak pewnie bylaby to piąta woda po kisielu i nic nie znacząca więź między nimi, ale w wolnej chwili dlaczego mieliby tego nie zrobić. 
- Właśnie szukałem jej. Nie wiem gdzie się podziewa. Ale pewnie z koleżankami gdzieś zaszalała. - mruknął. 
Widać wieści bardzo szybko się rozchodzą.
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptySob Cze 15 2013, 15:01;

Tak... Elena miała to samo. Adrien był chyba jedyną osobą, którą tak po prostu... "lubiła". Absolutnie nie ma to żadnego związku z tym co ludzie nazywają "zauroczeniem", czy "zadużeniem". Przeciez Elenie te uczucia byly zupełnie obce. Po prostu go lubila. Wiedziała, ze Adriej moze się jej kiedyś przydać, do tego byli do siebie bardzo podobni.
-Nie. Ja nie mam żadnego problemu, wrecz przeciwnie. Jeden mi się właśnie rozwiązał.- odpowiedziałą uśmiechając się trochę szerzej.- Właśnie dostałam wiadomość od moich rodziców, że kolejny mój narzeczony gdzieś zniknął i zerwali moje zaręczyny.- dodałą z udawanym zawodem, po czym zachochotała.
Wcale nie słyszałą niczego na temat dziewczyny swojego kolegi. Po prostu spytała z ciekawości jak im się układa.
-Nie martw się, wróci.- powiedziała, by dodać mu otuchy. Tylko nie była pewna, czy właśnie taki efekt uzyskała.
Powrót do góry Go down


Adrien Goldenvild
Adrien Goldenvild

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 198
  Liczba postów : 339
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5444-adrien-goldenvild
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5446-shrek
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7212-adrien-goldenvild
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyNie Cze 16 2013, 20:43;

I właśnie to było w tym najbardziej podejrzanego, bo kto zna Adriena wie, że jak tylko znajdowała się w pobliżu jego jakaś dziewczyna i chociażby z nią rozmawiał, potem była jego. Co prawda nawet zdarzało się jedynie przez tydzień, ale była. A Elena była dla niego koleżanką, bo chyba jeszcze do przyjaciół nienależeli, ale nic jeszcze straconego, prawda? Dziewczyna wydawała się być na prawdę w porządku i znając jej charakter dziwił się, że jest z Gryffindoru, ale domu się nie wybiera, podobnie jak rodziny, prawda? Adrien wiedział, że będzie w tym domu ze względu na rodziców, na czystość krwi, ale nawet znając swój charakter był dokładnie taki jaki życzył sobie Salazar Slytherin przyjmujących do swojego domu. Nigdy by nie zamienił swojego domu w szkole, Slytherin był dla niego jak rodzina i chyba każdy z uczniów tak właśnie traktował swój dom do którego trafił w pierwszej klasie. 
- Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale znając Ciebie chyba dobrze. - wystawił jej język. Nigdy by nie chciał, żeby jego rodzice wybierali mu partnerki chyba by ich poczęstował niemiłym zaklęciem i nie byłoby to na pewno miłym doświadczeniem. 
- Wiem, ona zawsze wraca. - powiedział uśmiechając się lekko do niego. Daina nie kiedy znikała, ale zawsze miała sensowny powód swojej nieobecności.
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyNie Cze 16 2013, 23:42;

Prawdopodobnie chłopak nigdy nie próbował, bo doskonale wiedział czym to grozi. Kiedyś był świadkiem, jak jednym zaklęciem Elena wysłała pewnego zbyt pewnego sieie Krukona, na tydzień do Skrzydła Szpitalnego, tylko dlatego, bo zbyt długo gapił jej się w dekold.
A co domu to mial rację, tego się nie wybiera. Elena od pierwszego roku była przekonana, że Tiara Przydziału była pijana, gdy wybierała jej dom. Panna Marion niegdy nie czóła więzi z Gryffindorem. Zawsze była wychowywana na Ślizgonkę, choć w trochę pokrętny sposób. Rodzice zawsze jje powtarzali, ze jest nikim, nic nie wartym bachorem, lecz z drugiej strony nazwisko "Marion" robi z niej księżniczkę, kogoś lepszego od innych. Tak więc była dumna i chłodna. Nie okazywała zbyt wylewnie swoich uczuć, większość ludzi twierdziła, ze po prostu ich nie ma. Przekonywanie, ze jest nikim, zwykłaym słabym karaluchem zdobrym nazwiskiem sprawił, ze nigdy nie poprosiła o pomoc i nigdy też żadnej pomocy nie przyjęła. No nie licząc tej od Nera, ale w tym po prostu miałą zbyt duży interes.
Spojrzała na Adriena z lekko złosliwym uśmiachem.
-Ale raczej już nie romansujesz nigdzie ze swoim przyjacielem, co?- spytała zaczepnie.
Powrót do góry Go down


Adrien Goldenvild
Adrien Goldenvild

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 198
  Liczba postów : 339
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5444-adrien-goldenvild
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5446-shrek
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7212-adrien-goldenvild
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyPon Cze 17 2013, 17:10;

O to bardzo dobrze pamięta. To było na ogół śmieszne, ale jak potem sobie tak na spokojnie przemyślał sprawę to co by było gdyby to on był na jego miejscu? Na szczęście Elena należała do grona przyjaciół, kolegów i koleżanek, a więc z pewnością do pozytywnych relacji. Gdyby mu tak przyszło walczyć z Eleną miałby pewnie mały problem, bo do zaklęć się na lekcjach nie przykładał i pamięta jedynie te które wpadły mu w ucho, a to takie podstawowe do obrony. Chociaż pewnie jakby się skupił to dałby radę coś ze swoim patykiem zdziałać. 
Wielka szkoda, że Elena nie trafiła do Slytherinu wtedy mogliby góry razem przenosić i byliby parą przyjaciół odstraszających wszystkich w około. Pewnie inni mieliby z nimi przerąbane, a nawet młodzi ślizgoni, którym z pewnością brakuje piątej klepki, ło jak jego te małolaty wkurzały, najchętniej zamknąłby ich w klatce i żeby tam spędzali swój wolny czas, bo wtedy co są na lekcjach jest spokój i od razu można odżyć. Ale jak wyjdą z klas robi sie od razu zamęt w całej szkole. Za jego czasów tak nie było, oj nie. 
Elana dobrze wiedziala, że Adrien był z Pernillem chyba kazdy o tym wiedział, ale i ona nie mogła sie dowiedzieć o jego teraźniejszych relacjach z gryfonem.
- Nie, zwykły kolega, staram się go omijać szerokim łukiem. - powiedział do niej i spojrzał w bok. Nie to wcale nie była oznaka, że kłamał wręcz przeciwnie. Adrien doskonale potrafił kłamać, aby prawda nie wyszla na jaw.
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyPon Cze 17 2013, 18:34;

W sumie Adrien i tak był jedną osobą, która od piwrewszych lat w szkole, przed nia nie uciekała. Elena zawsze uważała się lepszą od całej reszty, nie licząc oczywiście paru Ślizgonów, którym nie chciała wejść w paradę. po prostu znała ich osobiście z czasów eszcze przed Hogwartem. Fakt, znała wtedy również i Adriena, lecz wtedy jeszcze się tak nie lubili. Ich pozytywne relacje zaczęły się dopiero na pierwszej wspólnej lekcji eliksirów, gdy zostali przydzieleni do jednego kociołka. Z począdku nie przypadli sobie do gudtu, lecz z czasem zobaczyli, ze więcej ich łączy niż rużni i ta niechęć zmieniła się w sympatię. Mimo,  że widywali się dość żadko, bo z czasem przestali już mieć wspólne zajęcia, to i tak młodsze roczniki ich unikały. Swoją drogą, rodzice Eleny rozważali, czy nie wydać jej właśnie za Adriena, ale w końcu doszli do wniosku, że mialaby z nim za dobrze i szybko odrzucili jego kandydaturę, o której oczyiście nie mieli ziolonego pojęcia.
Fakt, Ślizgon był dobrym kłamcą. Robił to tak samo dobrze jak Elena, więc nawet ona czasem nie wiedziałą, czy kłamie, czy nie. jednak właśnie dlatego dziewczyna nie wierzyła mu w każde słowo i brała poprawki na jego wersje wydażeń.
-Powiedzmy, ze ci wierzę.- powiedziała z przekąsem, odwracajac się i opierając plecami i balstradę.
-Co powiesz, zeby uczcić zerwanie moich zaręczyn?- spytała po dłuzeszej chwili. Oj taaak... to zdecydowanie był powód do świętowania.
Powrót do góry Go down


Adrien Goldenvild
Adrien Goldenvild

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 198
  Liczba postów : 339
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5444-adrien-goldenvild
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5446-shrek
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7212-adrien-goldenvild
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyWto Cze 18 2013, 13:40;

Owszem, od pierwszych lat nie za bardzo się lubili, nawet nie zamienili ze sobą słowa, a i tak byli dla siebie wrogami, dlaczego? Ano dlatego, że Adrien był ślizgonem, a ona gryfonem więc od razu musiała być negatywna relacja, ale jak doszło pewnego dnia do ich konfrontacji wszystko zaczęła przybierać innego koloru. Fajnie się z nią rozmawiało i Adrien miał ochotę na więcej dlatego też rozmowa z nią to sama przyjemność i zawsze ciężko mu jest się z nią żegnać.
Oni chcieli wybrać Adriena? No jakby nie patrzeć to była prawie czystokrwista rodzina, więc pewnie miałby wielkie szanse, ale czy pisalby się na to? Chyba jedynie jakby Elena na prawde mu sie podobała i chcialby z nią być. Elena była jedynie dla niego koleżanką nigdy nie myślał o niej jak o dziewczynie i z pewnością tak zostanie. Już miał za dużo związków za sobą, a jeszcze jest teraz z Dainą i z nią chciał wiązać swoje przyszłe życie. 
- Pewnie, wiesz o tym, że ja do świętowania jestem zawsze chętny. - powiedzial, ciekawe na co dziewczyna wpadnie, ale może Hogsmeade? Wypić po piwie kremowym, tak bardzo ten trunek za nim chodził od paru dni, że musiał się tam w końcu z kimś wybrać tylko za bardzo nie było chętnych.
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyWto Cze 18 2013, 13:58;

Elena też nigdy na niego nie patrzyła jak na chłopaka, tylko zwykły kolega. Fakt, był przystojny, lecz na niej nie robił wrażenia. Z resztą jak większość. Nawet nigdy nie chciałą się nim bawić, za bardzo przypadł jej do gustu. Z resztą lubiła z nim imprezować. 
-Co powiesz na wypad do Londynu?- spytała po chwili namysłu.
Jakoś nie miała nastroju uciekać do Hogsmeade. Zbyt blisko i zbyt nudno. A Londyn to co innego! Zawsze można wyjść ponabijać się z mugoli i wgl... No i kluby na Pokątnej sa dużo lepsze. Przecież nie można się ciągle ograniczać do "Trzech mioteł", czy "Świńskiego łab". Ludzie potrzebują urozmaicenia.
-Byłeś już może w Rozingu?- spytała.
Przez jej dekolg śmignęło coś ziolonego, co zapene było jej tatuażem, aktualnie schowanym gdzieś pod suknią.
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyNie Sie 25 2013, 20:44;

Było ciepłe wrześniowe popołudnie, jedno z tych, kiedy Raphael nie mógł psioczyć na koszmarny angielski klimat, co wprawiało go w dziwny nastrój- trochę jakby aura próbowała go wystrychnąć na dudka. Zapalił papierosa i niespiesznie ruszył w stronę błoni i znajdującego się nieopodal wiszącego mostu- ulubionego miejsca zarówno zakochanych par, niedoszłych samobójców, jak i ludzi poszukujących natchnienia i wyciszenia. Słońce świeciło mu w nos i raziło niemiłosiernie, ale to właściwie dobrze, lepiej niż gdyby padał deszcz, wprawiając de Neversa w przygnębienie i odbierając mu wolę jakiegokolwiek działania.
Oparł się o balustradę i zapatrzył w przestrzeń, zastanawiając, na jaki genialny pomysł tym razem wpadła Ludka. Uśmiechnął się pod nosem i strzepnął popiół. Bardzo lubił pisać z nią opowiadania, zwłaszcza że między nimi nic nie było, nie mogło być ze względu preferencje dziewczyny, co bardzo ułatwiało współpracę. Wszelkie niedomówienia, chemie, dwustronne czy jednostronne cholernie utrudniają życie, blokują, dekoncentrują lub wręcz przeciwnie, ale tutaj sytuacja była cudownie klarowna i sprzyjająca twórczej atmosferze. Raphael zamyślił się głęboko. Ostatnio w jego życiu pojawiło się sporo kobiet. Grace, o której myślał niepokojąco często, będąca jego oficjalną muzą. Curtis, dziwna, fascynująca i zaskakująco wrażliwa osóbka, która pod swoim koszmarnym poczuciem humoru skrywała duży talent i intrygującą osobowość... No i Shirley, ale Shirley nie była żadną nowością w jego życiu- czasem poruszali się po jednej orbicie i wówczas między nimi wyraźnie iskrzyło, a czasem oddalali się od siebie i w pewnym sensie zapominali o swoim istnieniu.
Spojrzał na zegarek. Merlinie, Raphael patrzący na zegarek! Raphael punktualny! To coś niebywałego, ale może wynikało z faktu, że po prostu chwilowo odpoczywał między jednym opowiadaniem a drugim. Tak. To na pewno to.
Powrót do góry Go down


Liudvika Stankevičiūtė
Liudvika Stankevičiūtė

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 87
  Liczba postów : 244
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6585-liudvika-stankeviciute#185242
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6586-ludkowy-listonosz#185369
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyPon Sie 26 2013, 10:58;

Pogoda rzeczywiście zaczęła dopisywać. Chciałoby się powiedzieć "rychło w czas", bowiem zarówno studenci jak i uczniowie zmuszeni byli wracać do szkoły - i nie mowa tu jedynie o czarodziejach. Ludka niestety nie była pewna, czy owe wspaniałe promienie słońca muskające jej delikatną twarzyczkę docierają chociażby do Londynu, gdzie mieszkała jej matka. Dziewczynie zawsze jej było w jakiś sposób szkoda. Każdego roku musiała spędzać tych kilkanaście miesięcy w zupełnej samotności, może od czasu do czasu wychodząc do jakichś przyjaciółek, albo nawet - nie mówiąc nic córkom - teleportując się do jakichś popularnych wśród czarodziei miejsc. Gabija co prawda wiecznie upierała się, że odwiedza mamę między zajęciami, nie mówiąc o tym nikomu. Jednakże znając ją, chciała pewnie tylko wywołać u młodszej Stanki jakiegoś rodzaju poczucie winy, że nie odwiedza własnej rodzicielki. Tak czy inaczej -  jej fałszywe zapewnienia nie miały nic do dzisiejszej sytuacji. Ludwika umówiła się w końcu z Raphaelem, a nie ze znienawidzoną, starszą Stanką. Prawdę mówiąc, było jej do niego trochę tęskno. Przez ostatnie wakacje praktycznie nie wymienili żadnego listu, a po powrocie do szkoły nie było nawet kiedy porządnie porozmawiać. Wielu uczniów bardzo przejmowało się nie tak dawnym atakiem, a w tym gronie znajdowała się oczywiście Liudvika. Zamiast pisać beztrosko opowiadania z Theodorem, czy też prowadzić filozoficzne dysputy z Piętaszkiem, albo jeszcze pilnować nieogarniętej Ursuli, dziewczyna na dłuższy czas schowała się w swoim domu w Hogsmeade, konkretniej w ukochanej szafie i tam wszystko dokładnie analizowała. W efekcie nie dowiedziała się zbyt wielu rzeczy. Tak naprawdę nie dowiedziała się niczego. A przecież było tyle pytań! Dlaczego wilkołaki atakują Hogwart? Dlaczego Dyrektor zachowuje się tak, jak gdyby go to wcale nie obchodziło? Dlaczego dyrektorowie szkół przyjezdnych tak bez większego sprzeciwu pozwalają tu zostać uczniom? Dlaczego to, dlaczego tamto? Nie było żadnych odpowiedzi. Dziewczyna zrozumiała za to jeden, bardzo ważny szczegół - siedzenie w szafie i głupie zastanawianie się na tego typu tematy nie miało najmniejszego sensu. Zresztą, wspomniana tęsknota do znajomych powoli zaczęła ją przerastać. Dlatego też, kierując się na błonia, Lou niosła ze sobą bardzo szeroki, rozmarzony uśmiech. Był on oczywiście troszeczkę nie na miejscu, w końcu Litwinka dała Francuzowi do zrozumienia, że ma już całkiem dobry pomysł na opowiadanie, a tak naprawdę to dopiero zaczynała zastanawiać się nad głównymi postaciami, które miałyby w nim wystąpić. Można było zawsze zrobić bohatera zbiorowego - ale w tym wypadku motyw "dającej porządnie do myślenia historii miłosnej" nie sprawdziłby się ani trochę. Z drugiej strony można też wykorzystać pojedynczego bohatera, przeżywającego rozterki prawie identyczne do tych, z którymi zmagał się Abraxas w "Cierpieniach Młodego Krukona", ale to z kolei zostało już wykorzystane. Ach, te twórcze dylematy!
Ujrzawszy most, na którym umówiła się z Raphaelem, dziewczyna zaczęła go od razu wypatrywać. Co prawda wiedziała, jakie "obsuwy" potrafią się tego chłopaka trzymać, ale sama też nie przyszła jakoś za wcześnie, jak to miała w zwyczaju. Najlepszym przykładem jest chociażby dopiero nadchodzące w tym momencie fabuły spotkanie z Piętaszkiem, gdzie on sam przyjdzie trzy godziny przed czasem, a Ludka dwie. No ale cóż, typowa czupryna bruneta zamajaczyła przy balustradzie, więc dwukolorowe oczy utkwiły na jej właścicielu. Oho, de Nevers chyba zauważył nadchodzącą przyjaciółkę. Dziewczyna pomachała mu z lekkim uśmiechem.
- No i znowu się trujesz, Raphaelu. - zaczęła, wzdychając - Co wy wszyscy widzicie w tych całych papierosach? - dodała, opierając się o balustradę. Naprawdę nie rozumiała palaczy. Może poza znajomymi artystami, którzy najwidoczniej w ten sposób przywoływali do siebie wenę twórczą. Ale co z tego, skoro w międzyczasie się zabijali?
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyPon Sie 26 2013, 19:58;

- Ach, ma cheri, odrobina trucizny dodaje życiu smaku- roześmiał się Raphael, całując ją w policzek, jak to Francuzi mają w zwyczaju i wyrzucając niedopałek papierosa.- Hm, to bardziej złożone zagadnienie, niż mogłabyś przypuszczać. Papieros pozwala się wyciszyć, czasem mam wrażenie, że wszystko, co nieistotne lub smutne, spala się razem z nim i strząśnięcie z siebie złych myśli jest równie proste jak strząśnięcie popiołu- de Nevers uśmiechnął się ciepło, przeczesując palcami włosy. Autorka osobiście nienawidzi papierosów, żadnego nigdy w ustach nie miała i mieć nie zamierza, bo to świństwo, trucizna i śmierdzi niesamowicie, wywołując u niej straszliwy kaszel, ale to tylko dygresja, bo do Raphaela ten brzydki nałóg pasuje idealnie, prawda? Rozmarzony Francuz układający w myślach kolejną historię i wypuszczający przy tym z ust kłęby srebrzystego dymu- tak, to w pełni pasuje do mojej wizji artystycznej, że tak to szumnie nazwę.
Jak Raphael przyjął tą całą sytuację z Lunarnymi? Hm, na pewno spokojniej niż większość uczniów. Oczywiście, sam atak był przerażający, morderstwo dokonane na jednej z Australijek straszliwe i wzbudzające grozę, a ideologia tych obłąkańców, jak nazywał Lunarnych w myślach, kompletnie bezsensowna i cuchnąca na kilometr paranoiczną rewolucją (Raphael miał uczulenie na rewolucje, biorąc pod uwagę fakt, że ta trwająca od 1789 do 1799 roku we Francji, nie bez powodu nazywana Wielką, wytłukła połowę jego przodków i mocno uszczupliła majątek rodziny de Nevers). Ale fakt, że w każdej chwili może nastąpić kolejny atak, nie spędzał mu snu z powiek. On nie traktował życia zbyt serio, zresztą, co mógł w tej sytuacji zrobić? Żył tak, jak dotychczas, pisząc, paląc i spotykając się z pięknymi paniami, bo przecież zadręczanie się tym, na co nie miał wpływu, zupełnie nie leżało w jego naturze. Gdyby to od niego należało, gdyby był autorem tej rzeczywistości, wszystkich Lunarnych skreśliłby jednym zamaszystym pociągnięciem długopisu, nie bawiąc się nawet w jakieś spektakularne usuwanie ich, mordowanie czy coś w tym guście. Pozbyłby się ich ot tak, bo na nic lepszego nie zasługiwali.
- Powiedz mi, Magicznooka, jaki pomysł chodzi ci po głowie? Wybacz, że z miejsca przechodzę do interesów- tu uśmiechnął się nieznacznie, patrząc jej w oczy- ale rozbudziłaś moją ciekawość. A więc? Cóż to za historia, która wykwitła w twojej wyobraźni?
Powrót do góry Go down


Liudvika Stankevičiūtė
Liudvika Stankevičiūtė

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 87
  Liczba postów : 244
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6585-liudvika-stankeviciute#185242
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6586-ludkowy-listonosz#185369
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyWto Sie 27 2013, 10:38;

/Moje wspaniałe wczorajsze szczęście wywaliło mi całego posta :C/

I po raz kolejny Raphael znalazł wspaniały sposób na wytłumaczenie swojego bardzo, ale to bardzo niebezpiecznego nałogu. Zawsze tak robił. Znajdował kilkanaście przepięknych słów i wizji, które mogłyby nawet usprawiedliwić zabicie kogoś Avadą dla zabawy. Ach, mieć taki talent to naprawdę rzadki dar! I o ile Piętaszek też był wspaniałym artystą, to specjalizował się w innej kategorii. On pokazywał rzeczy. Dawał oczom ucztę, jakiej jeszcze nigdy nie miały okazji przeżyć. Zaś obecny tu Francuz z prawdziwego zdarzenia - co pokazał zresztą tym całusem w policzek - robił to samo z uszami i ludzką wyobraźnią. Najlepszym tego przykładem będzie właśnie miniaturowa opowieść o papierosach, nad którą Liudvika musiała się naprawdę, ale to naprawdę zastanowić. Jego pierwsze słowa wywołały u szatynki (bo akurat taki miała dzisiaj humor) dosyć głębokie przemyślenia na temat życia i jego... braku smaku. Oczywiście trwały one jedynie przez niedługą chwilę, bo przecież ile można myśleć pomiędzy jednym zdaniem a kilkoma kolejnymi. W każdym bądź razie - Ludkę zaciekawiła wizja życia, w którym jedynym smakiem miałby być ten należący do okropnie trującego, tytoniowego dymu. Oczywiście Puchonowi nie mogło chodzić o coś takiego, ale nie zmienia to faktu, że owa wizja była raczej dołująca. Jeśli zaś chodzi o drugą część Rafkowej wypowiedzi, wzbudziła ona w Krukonce jeszcze większą ciekawość niż zwykle. A co, gdyby właśnie takie palenie miało pomóc w zapomnieniu o Minervie i w efekcie daniu sobie z nią spokoju? Ależ by było wspaniale! Ale co, jeśli zadziałałoby to wręcz odwrotnie? Bo przecież ukojenie, które papierowi zabójcy przynoszą de Neversowi, może być w przypadku Stanki ogromnym wręcz utrapieniem! Co śmieszne, to właśnie ten jeden wniosek przesądził o tym, że Lou postanowiła uciszyć w sobie chęć do poproszenia przyjaciela o papierosa. I bardzo dobrze, bo taka śliczna dziewczyna z papierosem w ustach wyglądałaby okropnie.
Jeśli jednak mamy wrócić do tematu Lunarnych, to warto wspomnieć o podziwie, jakim Litwinka darzyła swojego francuskiego przyjaciela, bowiem podczas tego jednego spotkania, które odbyli między dzisiejszym widzeniem na moście a wspominanym wielokrotnie atakiem na pociąg udało jej się zauważyć, jak obojętnie Raphael do tego wszystkiego podchodził. Podczas gdy wokoło wrzała panika, on siedział spokojnie, najwidoczniej nieco zamyślony i nie dawał po sobie poznać, co tak naprawdę dzieje się pod tą jego fikuśną czupryną, która była jedną z najbardziej rozpoznawalnych w całej szkole, przynajmniej dla Ludki. Oczywiście dziewczyna snuła swoje wielkie domysły, rozpatrywała wiele, oj wiele scenariuszy, możliwości, ale cały czas dochodziła do jednego, jedynego wniosku. Wyglądało na to, że ów uczeń z siódmego roku po prostu krył swoją panikę - nie różniącą się zupełnie niczym od tej, którą pokazywali na prawo i lewo inni uczniowie - w głębi umysłu. Tak, jakby to zrobiła Ludwika, gdyby tak wiele bliskich jej osób nie było zagrożonych. No cóż, może nie płakała ani nie krzyczała przy wszystkich, bo to nie w ten sposób można u niej zauważyć jakiegokolwiek rodzaju strach, ale siedziała całkiem długo w swojej ukochanej szafie i nie za bardzo chciała z niej wychodzić. Aczkolwiek o tym była już mowa bardzo często, więc lepiej wrócić do tego, co działo się tamtego dnia na moście. Tak więc nasza Lou została nazwana Magicznooką - wywołało to u niej dosyć głupkowaty śmiech, ponieważ a) nie spodziewała się takiego określenia oraz b) napompowało to trochę jej malutkie ego, które do teraz leżało oklapłe gdzieś z tyłu głowy. Oczywiście wszystko po krótkiej chwili wróciło do normy, bo przecież Mistrz Raphael chciał wreszcie poznać wspaniały pomysł, którym Liudvika tak bardzo się chwaliła. A przecież chodziło jej tylko o spotkanie!
- Tak więc... - zaczęła, biorąc następnie głęboki wdech. Wyglądało to w ten sposób, jak gdyby chciała całą swoją wizję przedstawić podczas jednego, długiego wydechu, ale chodziło jedynie o kupienie sobie kilku sekund więcej, aby móc coś na szybko wymyślić.
- Myślałam o czymś, co nie jest jeszcze oklepane. Czego literatura nie porusza za często, a jeśli już, to nie ma to wielkiego odzewu wśród czytelników. I skoro ma to być historia miłosna, to nie nasuwa się nic innego, jak miłość pomiędzy tą samą płcią. Na razie myślałam tylko o dziewczynach, ale jeśli chcesz, możemy je zmienić w chłopaków. Chociaż myślę, że o gejach i tak mówi się więcej niż o lesbijkach. TAK CZY INACZEJ, to musi być dramat. Nic tak nie daje do myślenia jak dramat. No i oczywiście można tam wcisnąć homofobię, bo to też dosyć popularny problem. Tak więc mamy dwie dziewczyny. Pierwsza, lubiąca się trzymać na uboczu, obserwować wszystko z daleka i podchodzić do każdego problemu z czystym, niezajętym niczym umysłem, zakochuje się w drugiej, przepięknej, znanej praktycznie... no właśnie, nie wiem czy wcisnąć je do szkoły, czy do, na przykład... no nic, na razie damy je do szkoły. Więc ta druga, lokalna gwiazda, ubóstwiana przez wszystkich, piękna, inteligentna, ogólnie wspaniała, miałaby jedną, bardzo poważną wadę. Nie doceniałaby tego, co się jej daje, zwłaszcza jeśli chodzi o uczucia. Oczywiście cały koncept opierałby się na jej nieświadomości w stosunku do pierwszej, bo byłaby to taka cicha, romantyczna "miłość na odległość" - tu Ludka zarysowała palcami cudzysłów - ale jej przyjaciółka - albo przyjaciel! - wiedziałaby o wszystkim i chciałaby ją namówić do tego wielkiego wyznania. No i nasza bohaterka powoli by się przełamywała, zaczynałaby trochę rozmawiać z tą gwiazdą, może nawet by się do siebie zbliżyły na tyle, że zaczęłyby się przyjaźnić, aż wreszcie nadszedłby ten moment... i nie wiem co dalej. Nie wiem jak zrobić z tego porządną dramę, która zastąpiłaby zwykłe odrzucenie. Ale przynajmniej jest jakiś pomysł, prawda? - skończyła, nie zdając sobie sprawy, że ową historię wymyśliła praktycznie na podstawie własnych perypetii. Raphael nie powinien się jednak niczego domyślić. Tak naprawdę to najlepiej by było, gdyby ów pomysł mocno przerobił, bowiem nie było to na razie aż tak wspaniałe, jak zapewniała go Litwinka w liście.
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptySro Sie 28 2013, 19:51;

Mało kto wiedział o słowach i sposobach manipulacji ludzką wyobraźnią tyle, co Raphael. On potrafił znaleźć wdzięczne, poetyckie wytłumaczenie dla rzeczy niewytłumaczalnych albo żałośnie przyziemnych. Jak to się ładnie mówi- dorabiał ideologię i w dodatku tak zręcznie, że ludzie ni stąd, ni zowąd zaczynali brać jego słowa na poważnie, czego najlepszym przykładem jest choćby Ludka, która, jak widać, prawie się przekonała do palenia papierosów. Ach ten de Nevers i jego zabawy intelektualno- literackie. Biedny Elliott niejednokrotnie wpatrywał się w niego bezradnie, przytłoczony potoczystą mową Raphaela i argumentami, które trudno było podważyć, choćby dlatego, że były tak nietypowe, że wymykały się z ram schematów.
On po prostu lubił palić. Ta mechaniczna czynność dziwnie go odprężała, pozwalała myślom krążyć gdzieśtam, zresztą, to po prostu do niego pasowało.
Prawdę mówiąc, nic w sobie nie dusił. Pewnie Liudvika nie chciałaby w to uwierzyć, ale tak właśnie było. Spychał troski i rzeczy, na które nie miał wpływu na drugi albo i trzeci plan, żyjąc tak jak zawsze. Grzecznie dostosował się do czegoś, co z przekąsem nazywał godziną policyjną, bo mimo wszystko samobójcą nie był i fakt, że nie zadręczał się niepewną przyszłością wszystkich, którzy nie należeli do ugrupowania Lunarnych, wcale nie oznaczał, że miał zamiar udawać, że nie ma zagrożenia. Co to to nie. On po prostu zaakceptował to, co się działo, a raczej przyjął do wiadomości, bo trudno tu mówić o akceptacji. Dopóki Lunarni znów nie zaatakują, on nie będzie sobie łamał tym głowy, zwłaszcza że tyle się ostatnio działo!
Jej koncepcja boleśnie go zawiodła. Zazwyczaj pomysłu Ludki były znacznie bardziej nietypowe i pobudzające wyobraźnię Francuza, więc tym razem wyraźnie poczuł, że coś jest nie tak. Spojrzał na dziewczynę bystrzej niż zazwyczaj, bez tej swojej charakterystycznej mgiełki zasnuwającej oczy i nadającej mu rozmarzony wygląd. Prawdę mówiąc, historia była bardzo klasyczna, boleśnie klasyczna- jedyną innowację stanowił fakt, że główna bohaterka miała być lesbijką. Ale poza tym nie widział w tej opowieści nic porywającego ani frapującego. To nie było w stylu jego przyjaciółki, której główka zazwyczaj kipiała od świetnych pomysłów. Uniósł lekko brew, zastanawiając się, jakie były prawdziwe motywy kierujące nią tego dnia, gdy napisała do niego list. Bajeczka o świetnym pomyśle na opowiadanie musiała być tylko zgrabnym pretekstem do spotkania- czyżby podejrzewała, że tylko tak zdoła go zwabić?
- Magicznooka, ma cheri, możesz mi powiedzieć, jaka jest prawdziwa przyczyna tego spotkania? Jeśli po prostu chciałaś mnie zobaczyć, wystarczyło powiedzieć. Myślałem, że jesteśmy w tak bliskich stosunkach, że nie musimy wyszukiwać wymówek, żeby się spotkać, nieprawdaż?- spojrzał na nią z czymś na kształt wyrzutu. Przecież lubił ją niezależnie od tego, czy miała jakiś ciekawy pomysł na opowiadanie, czy niekoniecznie, nie musiała uciekać się do podstępu, żeby wyszarpnąć z jego dnia kilka godzin dla siebie. - Czy coś się stało, Luddie? Coś, o czym chciałabyś porozmawiać?- wpadła jak śliwka w kompot- Raphael za dobrze znał jej potencjał twórczy, żeby dać się wywieść w pole. C'est la vie!
Powrót do góry Go down


Liudvika Stankevičiūtė
Liudvika Stankevičiūtė

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 87
  Liczba postów : 244
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6585-liudvika-stankeviciute#185242
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6586-ludkowy-listonosz#185369
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptySro Sie 28 2013, 22:22;

Ach, ciężko byłoby wyliczyć rzeczy, które Ludwika mogłaby oddać za umiejętność tak pięknego mówienia! Przecież to dawało tyle możliwości! Nawet tak ostateczna kara jak szlaban mogłaby zostać odwołana, jeśli taka Lou mogłaby wytłumaczyć profesorowi, że jej praca domowa padła ofiarą wspaniałej, magicznej anomalii, w wyniku której z trzydziestu zapisanych rolek papieru zostało trzydzieści pustych! Dziewczyna bardzo często chciała poprosić Francuza o jakieś lekcje krasomówstwa, dzięki którym ona też mogłaby czarować ludzi tak wspaniałymi wyrażeniami, może nawet nauczyłaby się francuskiego akcentu, ale później przychodził jej do głowy fakt, że nie mogłaby się tego wszystkiego ot tak nauczyć. Że to wszystko zawierało się w sobie jako jeden, wielki talent, którego nie można było komuś jak na zawołanie przekazać. Zresztą, była to cecha charakterystyczna dla Raphaela i kiedy Ludka się tak zatapiała w marzeniach, nagle zdawała sobie sprawę, że przecież nie widziała nikogo innego w roli wspaniałego mówcy, którym był ów brunet.
I może nie krył w sobie niczego - ale z pewnością na takiego dla Liudviki wyglądał. Dla niej bowiem ciężko byłoby zrozumieć, że ludzie potrafią troski spychać na bok ot tak, tak samo jak i rzeczy, na które nie mają wpływu. No bo chociażby w tej drugiej kwestii, jeśli mamy spojrzeć na naszą Litwinkę, to ona nie poddałaby się tak łatwo. Najpierw weszłaby w fazę determinacji, gdzie próbowałaby za wszelką cenę podołać temu wyzwaniu. Potem nadeszłaby faza porażki, podczas której zostałaby sromotnie pokonana, a na sam koniec faza powolnej rezygnacji, podczas której Ludka zaczęłaby rozumieć, że to za wysokie progi na jej szczupłe nogi. Ale nigdy, przenigdy nie poddałaby się bez walki. Cóż, może jedynie w kilku konkretnych przypadkach. Tak czy inaczej, jak już to było mówione - ciężko jej byłoby pojąć fakt istnienia ludzi mogących ot tak sobie usunąć wszystko z drogi. Doprawdy dziwne.
Bystry wzrok Raphaela, tak bardzo niecodzienny, wcale nie zaskoczył Magicznookiej. Spodziewała się, że jej "sprytny" manewr się tak naprawdę nie uda, a sam Mistrz, jak zwykła go nazywać, połapie się we wszystkim bez problemu. Ale skoro już pod wpływem jednego, głupiego impulsu napisała mu tamten list, to nie będzie się teraz borykała z byciem szczerą od samego początku, prawda? Wolała, żeby jej historyjka trzymała się kupy, więc musiała też na poczekaniu wymyślić zalążek opowiadania, które miałoby rzekomo zostać napisane. Niestety, nie udało się. I to nie tak, że ona uważała to za jedyny sposób na ustawienie spotkania z de Neversem. Po prostu, w głębi serca czuła potrzebę wygadania się kilku najbardziej zaufanym osobom, ale nie chciała jej jeszcze przyjąć do wiadomości. Dlatego siedząc z Piętaszkiem na błoniach ciągle próbowała uciec od tematu "tej istotnej osoby", zaś w kwestii Francuza po prostu uległa kaprysowi i napisała, że wymyśliła jakieś wspaniałe opowiadanie, chociaż tak naprawdę wcale tak się nie stało.
- Nie, to nie tak, Raphael! - powiedziała szybko, gdy ujrzała w jego oczach ten nieco bolesny wyrzut. I nadeszła ciężka do przeżycia chwila, gdzie Stanka wbrew samej sobie musiała albo zacząć mówić mu całą prawdę jak z nut, albo pogrąży się jeszcze bardziej wciskając mu jakieś kłamstewko. Ale to drugie nie wchodziło w grę. Właściciel bujnie okalanej włosami łepetyny był dla szatynki zbyt ważny, aby teraz jeszcze go oszukiwać. Dziewczyna westchnęła głęboko, przymykając oczy.
- Tamten list... po prostu się napisał. Rzeczywiście jest coś, ale nie chcę o tym rozmawiać. Przynajmniej na razie. Chyba po prostu potrzebuję z kimś pobyć, sama już nawet nie wiem. - mruknęła, wbijając wzrok w deski pod swoimi stopami. Naprawdę nie chciała rozgadywać na prawo i lewo, jak to głupio jest zakochiwać się w kimś, kto o to nawet specjalnie nie dba. Chociaż Raph i tak najpewniej się wszystkiego domyśli po tej głupawej historyjce, która miała zostać przekształcona na opowiadanie. Owa zlepka różnych innych historii i życiowych przeżyć rzeczywiście nie mogła zostać określona innym słowem niż "klasyczna" - widniało tam w końcu tyle powszechnych motywów, że aż szkoda liczyć. No ale nic. Oby szkolny powieściopisarz miał w zanadrzu coś dobrego, co odciągnie myśli Ludwiki od jej obecnej dramy. Chociaż, o czym ja piszę, na pewno coś miał!
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyCzw Sie 29 2013, 11:07;

W tej dziedzinie Raphael był samorodnym talentem, bo oczywiście- jego matka dbała, żeby mówił poprawnie i czytał książki, zwłaszcza że sama była doktorem filologii francuskiej, ale tego czegoś, co miał w sobie de Nevers, nie dało się wypracować. Ładne słowa lęgły się w jego głowie i spływały na język błyskawicznie, bez specjalnego zastanowienia, jakby w jego mózgu było nieskończenie wiele synaps, które pozwalały na konstruowanie pięknych i przekonujących metafor czy stwierdzeń. Tak oryginalnych, jak ich autor. Zabawne, bo Raphael niejednokrotnie był zdumiony, czytając swoje stare opowiadania, o których istnieniu niemal zapomniał, i zastanawiał się, jak to możliwe, że napisał coś takiego. Coś tak zaskakującego jego samego. Jakby to nie on był autorem, jakby w jego głowie pracowały jakieś istoty, a on tylko służył im swoją ręką, która zapisywała myśli. Niezwykłe uczucie. Czasem ktoś go pytał, jak to robi, jak wygląda jego proces twórczy. Wzruszał wówczas ramionami i niezmiennie odpowiadał- „po prostu siadam i piszę”. Nie należał do tych twórców, którzy latami cyzelują jedno dzieło, czasem robią kilkumiesięczne przerwy, by wrócić do niego dopiero po pewnym czasie. Nie. Raphael pisał szybko, na świeżo, natychmiast, starając się nie urywać wątku tylko dlatego, że zachciało mu się spać czy jeść. Gdy wypadał z rytmu pisania, trudno mu było do niego wrócić. Każde opowiadanie miało swoją własną melodię, w którą należało się wsłuchać, by nie zniszczyć jej fałszywym tonem.
Och, gdyby Ludka użyła jakiejkolwiek innej wymówi, Raphael prawdopodobnie wcale by się nie połapał, że coś jest nie tak. Zazwyczaj był tak zaangażowany w pisanie, że nie dostrzegał prawdziwego życia i prawdziwych problemów. Nie wynikało to z faktu, że się nimi nie interesował, po prostu... koncentrował się na czymś innym. Z drugiej strony, jako pisarz, musiał być dobrym obserwatorem. Jeśli chciało się zdobyć odrobinę jego uwagi, należało wstrzelić się w fazę zbierania materiałów, kiedy to Raphael był bardzo wyczulony na wszelkie stany emocjonalne, mimikę, gesty i aluzje zawarte w słowach. W trakcie tworzenia nowej historii nie można było na to liczyć, bo de Nevers przestawał zauważać, co się dzieje dookoła, skupiony na tym, co rozgrywa się w jego głowie. Teraz akurat obserwował świat, zbierając inspirujące obrazy i historie, a Litwinka posłużyła się najlepszym wabem, jaki tylko mogła wymyślić. Niestety, Raph doskonale wiedział, na co ją stać i po prostu nie mieściło mu się w głowie, żeby taką historię mogła uznać za godną swojej fantazji. Coś tu wyraźnie nie grało i po wyeliminowaniu jednego powodu, pozostał tylko jeden- chciała się z nim zobaczyć, a i sama historia nasunęła mu pewne podejrzenia. Sposób, w jaki przedstawiła ją Ludka, bardzo emocjonalny mógł wynikać z bardzo osobistego stosunku do tych zdarzeń...
Jej wytłumaczenie zadowoliło Francuza. Jego twarz złagodniała, a w kąciku ust zabłąkał się nawet jakiś niewyraźny uśmieszek.
- Lou, wystarczyło to powiedzieć. Wiesz, że na list ode mnie można czekać w nieskończoność, bo dla mnie czas płynie nieco inaczej, ale nie znaczy to przecież, że nie spotkałbym się z tobą, tylko po to, żeby pobyć razem- pogłaskał ją lekko po policzku.- Jeśli byś chciała jednak powiedzieć, co cię trapi, nie krępuj się. Mogę to potraktować jako historię, która przytrafiła się komuś innemu i...- w tym miejscu urwał i spojrzał na Ludwikę bacznie. Merlinie, skąd u niego taka jasność umysłu? Co prawda wielu nauczycieli twierdziło, że Raphael jest bardzo zdolnym i pojętnym chłopakiem, tyle że kompletnie oderwanym od realiów i niesumiennym, ale mało kiedy bywał na tyle rozgarnięty, by pochylić się nad prawdziwym życiem i dostrzec jego problemy. Inna rzecz, że czasem pomagała mu jego artystyczna intuicja.- Czy... czy zupełnym przypadkiem, trudnym do wytłumaczenia i tak przypadkowym, jak przypadkowy może być przypadek... to, co opowiedziałaś, nie zawiera w sobie ziarna prawdy?- ech, niestety, Raphael za bardzo się uczepił tamtej „klasycznej” historii, Ludka sama sobie strzeliła w kolano, decydując się na taki fortel, bo de Nevers będzie w tym grzebał, aż dogrzebie się prawdy. Nie znaczy to, że wyciśnie z niej wszystko przemocą, nie. Ale dojdzie do korzeni opowieści dziewczyny, co da mu do myślenia.- Ale oczywiście, jak nie chcesz mówić, to nie mów, uszanuję to.
Powrót do góry Go down


Liudvika Stankevičiūtė
Liudvika Stankevičiūtė

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 87
  Liczba postów : 244
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6585-liudvika-stankeviciute#185242
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6586-ludkowy-listonosz#185369
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyNie Wrz 01 2013, 10:10;

Cóż, Ludka nie była aż tak ważna w swojej rodzinie, żeby mama z tatą (przynajmniej przez pierwsze lata jej życia) przywiązywali do jej istnienia jakąś ogromną wagę. Z reguły zawsze chodziło Gabiję, która przecież urodziła się jako pierwsza. Niby zwykle bardziej dba się o swoje młodsze dziecko, wywołując tym samym zazdrość starszego, ale w tej rodzinie postanowiono zadziałać trochę na odwrót. Co prawda nie to było powodem wzajemnej nienawiści między dziewczynami, bo ta wykształciła się dużo później, problem w tym, że młodsza Stanka musiała się trochę ubiegać o swoją edukację. Gab miała wszystko podane "na talerzu", a Lou była zmuszona dopytywać się o konkretne rzeczy. Miejscami brała losowe książki z półek i po prostu zaszywała się w swoim pokoju, żeby je łapczywie chłonąć. W niektórych przypadkach układała sobie w głowie alternatywne wersje przeczytanych historii, bo nie podobał jej się konkretny rozwój wydarzeń w danej chwili. Nieraz kończyło się to zupełnie innym zakończeniem, ale przecież nikt nie miał jej tego za złe, bo nie pisała całych tomów od nowa, ani też z nikim się nie dzieliła swoją "prawdziwszą" wersją. Oczywiście do momentu, w którym poznała Raphaela. Jest on przecież swoistą szufladą, do której Liudvika może raz - pisać opowiadania, dwa - wkładać wspomniane alternatywne historie, na temat których od czasu do czasu dostanie nawet opinię. A najlepiej jest wtedy, kiedy wychodzą z tego jeszcze cztery kolejne odpowiedniki danych przygód.
Ludka nieraz już zaniemówiła, oszołomiona drygiem do pisania, którym de Nevers się charakteryzował. Była świadoma, że pytania typu "Jak ty to robisz?" chłopak słyszał najpewniej po pięć, może dziesięć razy dziennie, ale nie mogła się powstrzymać. W efekcie ona, jak wiele innych osób, otrzymywała najprostszą z możliwych odpowiedzi, którą widzimy w poście powyżej. Litwinka wiedziała, że Francuz by jej przecież nie spławiał czymś takim, jednak nadal miała jakieś dziwne wątpliwości. Najczęściej skupiały się one wokół źródła, z którego czerpał. Może też się w dzieciństwie naczytał wielu książek i po prostu... No właśnie, na język ciśnie się stwierdzenie "Samo z siebie przychodzi" i cały problem pozostaje nierozwiązany. Ludwika czasami sama się zastanawiała, po co tak usilnie próbuje zrozumieć skąd mu się biorą te wszystkie pomysły, skoro zawsze dochodzi do tego samego wniosku, który tym samym potwierdza tezę samego Rapha. No cóż, może kiedyś on sam znajdzie jakiś konkretny powód, kto wie.
No właśnie - gdyby wymyśliła inną wymówkę. Tylko dlaczego padło na wymyślenie opowiadania? Odpowiedź na to pytanie kłębi się w niezbadanych jeszcze przez Krukonkę odmętach jej umysłu, które zwą się podświadomością. Jak wspominałam trochę wcześniej, no i oczywiście jak sam Lou powiedziała Raphaelowi - dziewczyna nie chciała jeszcze z nikim rozmawiać na temat Minervy, bo czuła się na to zupełnie nieprzygotowana. Takie było jednak wyłącznie jej zdanie. W głębi serca chciała się komuś natychmiast wygadać, poprosić o radę, posłuchać opinii, a wciskając Puchonowi taką, a nie inną historię, opowiedziała mu wszystko jak z nut. Oczywiście nie była tego nawet do końca świadoma, bo dopiero docierało do niej, co jej ślina na język w tamtym momencie przyniosła. W myślach mówiła do siebie całkiem dużo, pełna zażenowania i zastanawiała się, co będzie, jak właściciel charakterystycznej czupryny przez przypadek domyśli się, że wspomniana już tyle razy historia jest w jakimkolwiek stopniu prawdziwa. Osiemnastolatka spojrzała kątem oka na przyjaciela, dostrzegając wyraźnie łagodniejącą twarz, a nawet taki rzeczywiście bardzo niewyraźny uśmieszek. Odetchnęła ostrożnie, mając nadzieję na to, że Francuz nie zauważy, czując wyraźną ulgę powiązaną z wybrnięciem z kłopotów. Oczywiście doszło do tego o wiele za wcześnie, o czym wszyscy już wiemy, ale to za chwilę. Ludka kiwała głową, słuchając jego uspokajających słów, uśmiechając się też trochę, kiedy została pogłaskana po policzku. Utkwiła oczy w jego twarzy, dopóki jej wyraz nie zmienił się diametralnie. To wtedy wspaniała świadomość wolności upadła boleśnie i uderzyła z wielką siłą o podłogę. Zbliżał się moment, Lou którego wolałaby nie dopuścić do istnienia, jednak wydawał się być nieunikniony. Czekała cierpliwie, aż mózg de Neversa załaduje wszystkie podane mu informacje, w międzyczasie myśląc, co będzie mu chciała odpowiedzieć. Oczywiście w końcu musiała się wygadać, bowiem ufała mu jak nikomu innemu i nie chciała mordować jego ciekawości na samym początku, ponieważ miała świadomość tego, że ona zmartwychwstanie sto razy silniejsza. No i padło pytanie, które wywołało u Litwinki cichy śmiech, bo przecież nikt tak uroczo nie opisywał tego typu rzeczy jak stojący obok siedemnastolatek. Dziewczyna już wzięła wdech, żeby mu odpowiedzieć, ale on dodał typową klauzulę typu "Nie chcesz - nie mów". Ona pokręciła przecząco głową. Podjęła już decyzję.
- Zawiera ziarno. Może nawet dwa. - powiedziała krótko, trzymając się wizji, którą przedstawi niedługo Piątkowi, czyli nie mówienia zbyt wiele o Minervie. W sumie temat nie był konkretnie o niej, a o relacji między Ludką a jakąś szkolną gwiazdą, ale to nic. Stanka rzeczywiście strzeliła sama do siebie, chociaż nie powiedziałabym, że konkretnie w kolano, prędzej w głowę, bo wkopała się w dziurę, z której już nie było innego wyjścia. Z krwawiącym kolanem mogłaby się jeszcze jakoś wygrzebać.
- Dziwnie mi, Raphaelu! - wyrzuciła wreszcie, przysuwając się do Francuza i kładąc mu głowę na ramieniu. Odetchnąwszy głęboko, chciała mu nawet powiedzieć wszystko, co jej siedziało w łepetynie, ale jakoś tak zbyt wygodnie czuła się w takiej a nie innej pozycji, w takim, a nie innym nastroju, gdzie ona wiedziała dokładnie, co się kryje za kurtyną, a Raph ledwie pod nią zajrzał.
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyNie Wrz 01 2013, 13:51;

W rodzinie de Neversów panowała raczej równowaga, zresztą on był starszym synem, a Oceane młodszą córeczką, więc każdemu okazywano zainteresowanie w inny sposób i z innego powodu. On miał być chlubą rodu, idealnym synem starej mugolskiej arystokracji, ale Raphael jakoś nigdy się nie przejmował swoimi powinnościami i ni stąd, ni zowąd okazało się, że jest czarodziejem i nieogarniętym pisarzem, który potrafi popełnić straszliwe faux pas, wyciągając swój nieodłączny notatnik i zaczynając coś w nim zapisywać, nie przejmując się faktem, że właśnie rozmawia z czcigodną matroną, która nawet nie jest w stanie zapamiętać wszystkich swoich imion i tytułów. Ale przynajmniej miał talent- to jedno pocieszało jego biedną, zgnębioną rodzicielkę, która wyobrażała sobie, że jak wszyscy chłopcy z dobrych angielskich domów będzie uczęszczał do Eton, skoro wyprowadzili się z Paryża. Raphael niestety bezustannie zaskakiwał, bo w wieku jedenastu lat do drzwi jego rodziców zastukali jacyś dziwni ludzie, oznajmiając, że chłopiec jest czarodziejem, co potwierdziło najgorsze przeczucia państwa de Nevers, że coś jest z nim nie w porządku, pomijając jego tendencje do zapominania, zmyślania i ciągłego pisania.
Raphaelowi schlebiało uznanie Ludki. Momentami czuł się jak jej mentor, kiedy wbijała w niego pełne ciekawości i podziwu spojrzenie albo kiedy pytała, jak to robi. A on naprawdę nie znał przepisu na taką lekkość pisania, wysławiania się, żonglerki słowem. On po prostu tak miał i choćby go błagano na kolanach, nie potrafił zdradzić sekretu, jak to się robi. On po prostu widział, a potem ubierał w emocje. Każda dobra historia była zbudowana jak człowiek- najpierw był szkielet, sama koncepcja, akcja, potem pojawiały się te wszystkie organy i inne takie, kluczowe wątki, wydarzenia, bez których cała opowieść nie mogłaby funkcjonować, dalej- mięśnie, czyli to, co poruszało wydarzeniami, same postacie, w końcu skóra- słowa, którymi pokrywało się to wszystko. Ale na końcu przychodził czas na strój, na te wszystkie smaczki, drobiazgi, które tworzyły atmosferę, stanowiły oprawę ciała. On potrafił tworzyć to wszystko naraz. Nie musiał dzielić, pisać najpierw szkicu fabuły, charakterystyki postaci. To wszystko tworzyło się samo, nie warstwami, ale jednocześnie. Bohaterowie sami wpisywali się w nastrój, w miejsce, akcję. Wszystko doskonale współgrało samo z siebie, jakby Raphael po prostu relacjonował wydarzenia z jakiegoś świata, do którego tylko on miał wstęp.
Och, zatem to przygnało Ludkę do niego. Kłopoty sercowe. Raphael zaniepokoił się odrobinę, ale skoro nie oczekiwała od niego żadnej rady, a jedynie odrobiny bliskości, to chyba da radę. Nie nadawał się za bardzo na pocieszyciela, czy doradcę, bo to, co robił z własnym życiem, według normalnych ludzi, wołało o pomstę do nieba. Jemu miłości i zauroczenia jakoś tak przychodziły, odchodziły, przypominając w tym morze ze swoimi przypływami i odpływami. Jednak jego największą miłością pozostawało pisanie i jeśli nawet pewna ruda Gryfonka w osobie Gigi nieco mu zamieszała w głowie i niepokojąco często gościła w jego myślach, to nigdy nie uważał się za specjalistę w tej dziedzinie. Owszem, mógł teoretyzować, ale często zapominał, że życie to nie jedna z jego historii i trochę go ponosiło. Głuptasek, no.
Gdy położyła mu głowę na ramieniu, uśmiechnął się łagodnie i objął ją w pasie, zastanawiając się, czy może w jakiś sposób ułatwić jej to wszystko. Chyba jednak nie mógł zrobić nic, jak tylko być przy niej.
- Ach, mon petit, życie bywa dziwniejsze od naszych najbardziej wymyślnych historii... Czasem czuję się bezradny wobec scenariuszy, które pisze życie. Bywają tak nieprawdopodobne, że gdyby ktoś się odważył napisać coś takiego, krytycy pożarliby go żywcem, razem z zębami i paznokciami- stwierdził w zadumie, opierając swój policzek na jej główce.- Więc tak naprawdę granica między rzeczywistością a wyobraźnią jest niezwykle cienka. Ale najdziwniejsze są uczucia, bo ich się nie da zrozumieć- dokończył, uśmiechając się kątem ust, bez specjalnej wesołości. Nagle zrobiło się tak... melancholijnie.
Powrót do góry Go down


Liudvika Stankevičiūtė
Liudvika Stankevičiūtė

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 87
  Liczba postów : 244
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6585-liudvika-stankeviciute#185242
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6586-ludkowy-listonosz#185369
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyPon Wrz 02 2013, 15:47;

W końcu nie bez powodu Raphael był nazywany Mistrzem. Ludce co prawda daleko było do jego Małgorzaty, zresztą gdyby wiedziała o Grace, będącej całkiem poważną kandydatką na tę pozycję (oczywiście pomijając fragment o zostaniu porzuconą), to właśnie ją by tam usadziła. Poza tym, bardzo szybko poleciałaby się z nią zaprzyjaźnić, a samego Rapha ciągle by o niej zagadywała, chcąc jak najprędzej doprowadzić do ich zejścia się ze sobą. Znając ją, pewnie robiłaby to tak upierdliwie, że de Nevers znudziłby się wreszcie i albo zrobiłby jej awanturę, albo zacząłby biednej Lou unikać. Ha, a co, jeśli rozegrałaby to w zupełnie inny sposób, trochę mniej inwazyjny? O matko, przecież to byłby tak genialny, dopracowany w każdym, najmniejszym nawet szczególe plan, a jeszcze ułożony byłby w nadzwyczajnie szczytnym celu! Ach, gdyby tylko Liudvika znała panienkę Quinley! Chyba niedługo przez przypadek się poznają, coś tak czuję. W każdym bądź razie, ów Puchon rzeczywiście był pewnego rodzaju mentorem naszej bohaterki, a ona sama bardzo chętnie zbudowałaby kiedyś tak wspaniałe ciała-opowiadania jak on. Zawsze, jak miała coś samodzielnie stworzyć, to zastanawiała się nad tym, co by z tym wszystkim zrobił chłopak z bardzo ciekawą czupryną.
A problemy sercowe Ludwiki były zbyt skomplikowane nawet dla niej samej, więc nie miała zamiaru pytać go o jakiekolwiek rady. Znała go na tyle dobrze, że spodziewała się zobaczyć go szukającego odpowiedzi godzinami nawet w prostej, ale nadal związanej z miłością zagadce. No dobra, może nie był tak strasznie nieporadny, ale całkiem marny byłby z niego doradca, więc nie ma co się spierać. Cóż, nie zmienia to w żadnym wypadku faktu, że gdyby jednak miał coś do powiedzenia, to bardzo, bardzo chętnie by go wysłuchała. Bo sprawa z Mins była taka okropnie dziwna, bezsensowna, jakaś taka trudna do ogarnięcia. Ludka zakochała się w niej po uszy, chciała widywać się z nią najczęściej, jak się tylko dało, myślała o niej praktycznie całe dnie, zwłaszcza przez wakacje, które z lekka zmusiły je do dłuższej rozłąki, tęskniła do ciepła, które jej dawała podczas uścisków, do ich coraz rzadszych pocałunków, no i do samej Villersówny, która wydawała się być kimś więcej niż tylko zwykłą dziewczyną. Była taka nieuchwytna, tak często raniła litwinkowe serduszko, a jednak cały czas, nieprzerwanie zajmowała w nim najwięcej miejsca. Kto wie, może tak naprawdę pochodziła od jakiejś wili, która już usidliła dziesiątki tysięcy ludzi, a sama dopiero ćwiczyła na Lou? To taka straszna wizja! Być ofiarą magii i nie móc się z niej nawet wyrwać! Dobrze że my, jako obiektywni obserwatorzy wiemy, że z Mins żadna tam wila, a Ludka po prostu zakochała się w niewłaściwej osobie. Chociaż to takie dziwne, bo Ślizgonka w pewien sposób odwzajemniała te wszystkie jej uczucia, tylko zdawała się nie móc tego nacechować taką bezapelacyjną prawdziwością. Ech, Litwineczka będzie pewnie jeszcze kilka razy przybiegała z płaczem do swojego Francuzika, a bo to Mini zrobiła to, a bo to Mini zrobiła tamto. Najpierw jednak będzie go trzeba we wszystko wtajemniczyć, chociaż na to jest jeszcze czas. Zresztą, nawet i bez tego dobrze spełniał swoją przyjacielską rolę - tak przytulił Ludwikę, że aż się jej od razu lepiej i radośniej zrobiło. Odetchnęła głęboko, przymykając oczy. Słuchała uważnie jego filozoficznych wywodów za każdym razem, kiedy go na nie nachodziło, a zwłaszcza teraz, kiedy dotyczyły one jej samej.
- To brzmi ohydnie. - skwitowała wzmiankę o krytykach, śmiejąc się zaraz cicho, bo wyobraziła sobie grupę wykwintnie ubranych panów z szarymi włosami pożerających jakiegoś biednego pisarza, wyjmujących mu z ust zęby i walczących o to, który z nich wyjął największy i najsmaczniejszy z nich. Z racji tego, że owa wizja jest niebywale ohydna, nagnę ją trochę i wspomnę, że ów artysta został najpierw zamieniony w czekoladę. W ogóle, Stankę troszkę zdezorientował fakt, że została nazwana małą. Akurat tak podstawowe wyrażenia po francusku umiała, zresztą jak miałaby nie umieć, skoro tyle czasu z tym Rafałkiem spędzała. No ale właśnie, dziwnie się czuła, bo w końcu ona już zaczęła studia, była rok starsza i to ona powinna nazywać go małym, bo był młodszy! Co z tego, że różnili się dwudziestoma centymetrami na rzecz de Neversa - przecież to tak bardzo nieistotny szczegół!
- Ale masz rację. Uczucia są dziwne. Z jednej strony chcę ją sobie odpuścić, bo już tyle razy mnie zraniła, ale z drugiej nie mogę, bo jestem w niej tak cholernie zakochana... - aż przerwę! Ludka pierwszy raz zaklęła na głos! - ...tak bardzo się o nią martwię, tak ciężko mi ją wyrzucić z głowy, że aż sama nie wiem co ze sobą zrobić! Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ona... jeju, ona przecież mówi do mnie trochę tak, jak ja do niej, ale czuję, że ona nie chce tego, no wiesz. Rozwinąć. Jesteśmy ze sobą, ale w sumie to jednak nie. - no i ups. Wygadała się, chociaż wcale nie miała zamiaru. Po prostu poczuła, że musi to wszystko powiedzieć, mimo że zapierała się rękami i nogami, bo sądziła, że nie jest jeszcze gotowa na mówienie o tym komukolwiek. A tu za jednym zamachem streściła problem jak gdyby nigdy nic. Co za bezsens, ta cała podświadomość!
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyWto Wrz 03 2013, 10:51;

Co za szczęście zatem, że Raph swoje kiełkujące uczucie do Grace trzymał w tajemnicy, bo interwencja Ludki mogłaby wszystko jeszcze bardziej skomplikować. On nie lubił mieszania się do swoich spraw, do swojego pisania, do swoich miłostek, miłości i flirtów. Jak chciał, to mówił, ale uważał, że do ingerencji w tak delikatne sprawy ma prawo jedynie główny zainteresowany, a te babskie pomysły z ustawianiem romantycznych sytuacji, czy robieniem wspaniałej reklamy, mającej na celu pozytywne nastrojenie potencjalnego ukochanego czy ukochanej, były ryzykowne i pozbawione tej subtelności, jaką miało w sobie ostrożne pokonywanie kolejnych etapów znajomości, by dojść wreszcie do najwyższego stopnia zażyłości albo rozejść się, doszedłszy do wniosku, że to jednak nie to.
On po prostu nie traktował niczego zbyt serio, nawet miłości. To znaczy... hm. To raczej skomplikowane zagadnienie, które wymaga naprawdę porządnego wgryzienia się w poplątaną psychikę Raphaela, który miał nieodmienne wrażenie, że ma siłę zmieniania rzeczywistości wedle własnego pomysłu, a jednocześnie nie miał parcia na szkło, by walczyć z wiatrakami. Don Kichotem to on nie był, widząc wiatraki, wzruszał lekko ramionami i dochodził do wniosku, że może one wcale nie są takie złe, zresztą pewnie komuś do czegoś potrzebne, a on może jest uznać nie za olbrzymy, ale za coś pożytecznego, na przykład... na przykład zamki, w których ludzie żyją dostatnio i szczęśliwie. Ale tak naprawdę, co go to obchodziło? Niech sobie będą, robią co chcą, będą olbrzymami, wiatrakami albo zamkami, ale on jest skoncentrowany na swoim nowym opowiadaniu czy powieści, więc pokój z nimi i do widzenia.
Uważał, że każda miłość jest inna, chociaż rzeczywiście niektórzy odnajdywali człowieka, który dawał im bezwzględne szczęście i zaspakajał w pełni ich potrzebę miłości. Nie rozumiał ludzi, którzy popełniali samobójstwa przez zawód uczuciowy. Przecież życie było tak obfite w wydarzenia, ludzi, uczucia, że rezygnowanie z niego tylko dlatego, że jedna osoba okazała się nieczuła na nasze awanse albo nas perfidnie zdradziła, było po prostu pozbawione sensu. Było tyle historii, które można napisać od nowa! Każda osoba mijana na ulicy mogła okazać się tą, która wypełniłaby uczuciową lukę. Gdy jedna miłość okazała się być niewłaściwą, nie należało tracić nadziei na kolejną, a póki się nie zjawi, leczyć ból serca swoją pasją- w przypadku Raphaela było to pisanie. On oświadczył się już tylu dziewczętom, o czym potem zapominał, że naprawdę nie można go było uznać za człowieka uznającego ostateczne więzy, traktującego życie śmiertelnie poważnie. Przecież wszystko było płynne, zmienne- uczucia, charaktery, a nawet prawda, choć wielu ludzi uważało, że prawda jest jedna. Raphael by się z nimi nie zgodził, prawda miała wiele odcieni i jedni zauważali zielone refleksy, a inni delikatne, bladoróżowe plamki gdzieś na jej brzegu. Prawdę można było ująć w dłonie i delikatnie ugniatać, bo przecież wszystko jest dziełem przypadku. A gdyby przypadek wyglądał nieco inaczej? No właśnie. Cała rzeczywistość mogłaby mieć zupełnie inny kształt.
Uśmiechnął się, czując, że ciało Ludwiki przestaje być tak sztywne, jak jeszcze chwilę temu. Specjalnie opowiadał o tych paznokciach i zębach, bo przecież nie mógł zacząć wzdychać nad jej ciężkim losem- to by tylko pogorszyło sprawę. Jej śmiech sprawił mu ulgę. Dobrze wycelował, strzelił i trafił.
- Och, nawet nie wiesz, jacy podli są krytycy. I jak mało krytyczni, jak na krytyków, wobec prawdziwego życia! Hm, w jakimś mugolskim filmie był taki tekst... czym się różni krytyk od artysty? Artysta to latarnia, która jasno świeci, a krytyk to pies, który na nią sika, wybacz dosadność- roześmiał się ciepło. Och, nazwanie ją małą było tylko przenośnią i bardziej obrazowało jego serdeczny stosunek do Lou niż faktyczny stan, chociaż rzeczywiście była od niego niższa, ale i starsza.
- Lou, ma cheri... uczucia to najdziwniejsza i najbardziej irracjonalna rzecz na świecie. Nie wiem dokładnie, co chciałabyś ode mnie usłyszeć, ale myślę, że lęk przed odrzuceniem i niepewność, co właściwie między wami jest, są o wiele gorsze, niż gdybyście postawiły sprawę jasno- pogłaskał ją po policzku, marszcząc brwi i ważąc każde słowo.- Może powinnaś postawić wszystko na jedną kartę i sprawdzić, co z tego będzie? Być może właśnie to przywróci ci spokój, nawet jeśli odpowiedź nie będzie taką, jakiej byś sobie życzyła...?- dokończył niepewnie.
Powrót do góry Go down


Liudvika Stankevičiūtė
Liudvika Stankevičiūtė

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 87
  Liczba postów : 244
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6585-liudvika-stankeviciute#185242
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6586-ludkowy-listonosz#185369
Most - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 EmptyPią Wrz 06 2013, 19:09;

Komplikacje, komplikacje, komplikacje wszędzie! Ludka miała ich już serdecznie dość, ciągle traktując relację z Minerwą jak jakieś jajko, trzymane przez chorego na Alzheimera i setki tysięcy innych chorób starca, który za parę chwil upuści je na twardy grunt, gdzie rozleci się na setki setek tysięcy fragmentów, zostawiając jedynie brzydką plamę, która zostanie tam najpewniej na całkiem długo, nawet jeśli samo jajko zostanie sprzątnięte. Nie ma co ukrywać - Liudvika czułaby się o wiele bardziej pewnie, gdyby ktoś z jej bliskich przyjaciół miał podobne problemy. Wtedy mogliby się wymieniać doświadczeniami, wyciągając w ten sposób nawzajem z kłopotów. Niestety, pakowanie się z buciorami w relację de Neversa z Grace byłoby zupełnie bez sensu, bo nawet jeśli pokomplikowałoby wszystko całkiem mocno, to i tak nie stworzyłoby podobnej do tej, którą przeżywa Stanka, sytuacji. Wniosek? Cały plan byłby zupełnie bezsensowny, a stworzyłby tylko niepotrzebne spięcia pomiędzy dwójką naprawdę dobrych przyjaciół! Dlatego też dochodzimy jeszcze do drugiego, bardziej ogólnego wniosku - dobrze, że Lou nie ma zielonego pojęcia o tej całej Gigi!
Każda miłość jest rzeczywiście inna, to prawda. Jedna jest bardziej szalona, inna skupia się jedynie wokół spędzania ze sobą ostatnich wolnych chwil, mając miliony obowiązków czekających na wypełnienie, jeszcze inna jest zupełnie fałszywa i nie daje nawet grama radości, a jeszcze inna polega wyłącznie na wzajemnej tęsknocie, kiedy jedno z zakochanych przebywa kilometry od drugiego, a jedyny sposób na kontakt zawiera się w wysyłanych sobie nawzajem listach. Ta ostatnia wyszła mi nawet jakaś taka bardzo romantyczna, zwłaszcza jeśli w rolach umieściłybyśmy Ludkę i Mins! Pomyśleć tylko, jak wspaniały materiał na historię miłosną mógłby wyniknąć z opowieści o dwóch pannach, rozdzielonych przez jakieś zupełnie przypadkowe, tak bardzo przypadkowe jak tylko mogą być przypadki wydarzenia, komunikujących się wyłącznie listami, umierających z wzajemnej tęsknoty aż wreszcie uciekających ze swoich klatek, poświęcających naprawdę wiele, wszystko tylko po to, aby się zobaczyć, przytulić, pocałować! Niestety, ten koncept będzie musiał troszkę poczekać, bowiem aby wylądować na jakiejkolwiek kartce, musiałby najpierw przelecieć Litwineczce przez głowę, aby następnie ona albo sama to napisała, albo powiedziała Raphaelowi. Drugie wyjście byłoby lepsze, tylko wtedy, jeśli chłopak nie uznałby tego za kolejną wymówkę. Na pewno zrobiły z tym wszystkim coś tak wyjątkowego, coś tak dobrego, co spowodowałoby, że owa historyjka nabrałaby wielu nowych barw, tym samym czyniąc ją nieziemsko ciekawą. Gdyby tylko miała happy end, zarówno na papierze, jak i w czarodziejskim życiu!
Lou zaśmiała się ponownie, słysząc typowe wręcz dla pewnego grona ludzi porównanie innego grona, podnosząc nieco zażenowane, ale równocześnie rozbawione oczy na Francuza, dając mu do zrozumienia, że żart ogólnie był dosyć słaby, ale działał całkiem dobrze na panującą wokół atmosferę i mógł w tej swojej beznadziejności przejść bez najmniejszego problemu. Dziewczyna postanowiła nie komentować tego ponownie, więc pokręciła tylko głową, uśmiechając się, i wróciła do swojej wygodnej pozycji, opierając łepetynę o - praktycznie rzecz biorąc - fragment szyi i obojczyk Puchona. Westchnęła głęboko, zanurzając wzrok w rozpostartym przed nimi widoku, słuchając w międzyczasie padających słów, z którymi tak naprawdę nie pozostawało nic innego, jak się zgodzić.
- Wiem, Raphaelu, wiem. Próbowałam już kilka razy, ale zawsze kończyło się tak samo. Najwidoczniej nie mogę się jej jeszcze pozbyć, jakaś wielka siła trzyma mnie z dala od sukcesu. Nieważne, czy miałby on oznaczać rozstanie, czy szczęśliwe zejście się po tak długim czasie... - mruknęła, jakby trochę od niechcenia. Miała dość tych ciągłych niepowodzeń, które prawdę mówiąc przydarzały się jej ostatnio jedynie w tej kwestii. Straszne. Może to jakaś klątwa?
- Chodźmy gdzieś. Tutaj się robi coraz zimniej. - rzuciła potem, podnosząc jeszcze raz oczy, aby spojrzeć w patrzałki przyjaciela. Oj tak, znudziło jej się trochę takie trwanie w bezruchu, zwłaszcza że okolica postanowiła ich powoli wyganiać.

/Kończymy, kończymy/
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Most - Page 23 QzgSDG8








Most - Page 23 Empty


PisanieMost - Page 23 Empty Re: Most  Most - Page 23 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Most

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 23 z 35Strona 23 z 35 Previous  1 ... 13 ... 22, 23, 24 ... 29 ... 35  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Most - Page 23 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
 :: 
most wiszący
-