Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Izba przyjęć

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 7 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
AutorWiadomość


Leonardo Taylor Björkson
Leonardo Taylor Björkson

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 186
Galeony : 710
  Liczba postów : 716
https://www.czarodzieje.org/t8096-leonardo-taylor-bjorkson
https://www.czarodzieje.org/t8123-sowka-leosia#225778
https://www.czarodzieje.org/t8124-leonardo-taylor-bjorkson
https://www.czarodzieje.org/t19087-leonardo-taylor-bjorkson-dzie
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyCzw Sie 21 2014, 14:44;

First topic message reminder :


Izba przyjec


Miejsce, do którego trafiają poszkodowani. Jednocześnie jest to jedno z miejsc, w którym odbywają się praktyki, staże i kursy na pracowników szpitalu świętego Munga. Niemal zawsze zastaniesz tu tłum ludzi, więc lepiej ustaw się w kolejce.


Ostatnio zmieniony przez Leonardo Taylor Björkson dnia Czw Sie 21 2014, 15:08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Thalia S. Heartling
Thalia S. Heartling

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,65m
C. szczególne : czarny tatuaż armband na prawym przedramieniu || zapach miodu, szpitala i kawy
Galeony : 1007
  Liczba postów : 563
https://www.czarodzieje.org/t21575-thalia-s-heartling#701437
https://www.czarodzieje.org/t21580-thalia-poczta#701474
https://www.czarodzieje.org/t21579-thalia-s-heartling#701467
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyPią Maj 12 2023, 21:16;

Była przyzwyczajona do nocnych dyżurów, choć doskonale pamiętała swoje początki, kiedy dopiero przyzwyczajała się do tego wszystkiego. Ten czas był jednak już dawno za nią, a ona każdy dyżur traktowała tak samo. Przyszła więc do pracy na szósta wieczorem jakby nigdy nic, trzymając kawę w dłoni. Przywitała się z personelem, który tak jak ona miał pełnić nocną wartę i pożegnała z tymi, którzy właśnie wychodzili. Szybko się przebrała i tak samo sprawnie sięgnęła po karty swoich pacjentów. Nie spodziewała się jednak ani trochę, że Marshall do niej przyjdzie i oznajmi, że dzisiaj miała pod sobą praktykanta. Świetnie. Nieszczególnie miała na to chęci, z jednej strony wiedziała, że potrzebowali praktyki, ale z drugiej naprawdę nie rozumiała dlaczego akurat na nią padło. Była dobra, nie zamierzała zaprzeczać, ale nigdy jednak nie łączyła swojej kariery z nauczaniem, zamiast tego chciała wykorzystać swoje talenty gdzieś indziej – gdzieś gdzie mogła realni ratować ludzkie życie.
Praktykant w połączeniu z izbą przyjęć nie był wcale dobrym połączeniem. Poirytowana westchnęła i teleportowała się do izby, w pełnej świadomości, że tam nie będzie mogła go zostawić ani na chwilę. Była różnica między praktykantami, a asystentami – ci drudzy byli poniekąd samodzielni, ci pierwsi nie mogli podjąć żadnej decyzji. Oczywiście rozumiała, że tak musiało być, ale jej spokojny dyżur właśnie zamienił się w niańczenie studenta, co sprawiało, że od razu była gorzej nastawiona do tego, co im noc przyniesie. Znalazła się w odpowiednim pomieszczeniu i powiodła wzrokiem po zebranym personelu. Jej spojrzenie spoczęło na dotychczas nieznanym jej chłopaku i uznała, że to właśnie on jest tym szczęściarzem, który spędzi noc z Heartling.
Maximilian? — zapytała, a gdy potwierdził od razu przeszła do rzeczy — Dzisiaj jesteś u mnie, Thalia Heartling — na chwilę zamilkła, jakby chcąc sprawdzić czy wiedział kim była — Mam jedną zasadę – konsultujesz ze mną wszystko, nie podejmujesz samodzielnych decyzji przy moich pacjentach, od tego jestem ja. Trzymaj się tej zasady, a przetrwamy noc bez strat. — powiedziała i wyciągnęła w jego kierunku rękę.
Miała doświadczenie i umiejętności, mogła go naprawdę wiele nauczyć, ale nie znosiła samowolki. Nie kiedy w grę wchodziło życie pacjentów, nie kiedy za każdy jego błąd ona będzie odpowiadała. Doskonale wiedziała z czym się wiązał nocny dyżur, ale sprawiało to, że dreszcze ekscytacji przebiegał wzdłuż jej kręgosłupa. Uzdrowiciele lubili ciekawe przypadki, a szczególnie ci z jej oddziału.


______________________

In your hands, there's a touch that can heal
But in those same hands, is the power to kill
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyWto Maj 16 2023, 20:29;

Nie narzekał na dyżury, na to, że musiał przychodzić do szpitala, kiedy inni wypoczywali, bo w końcu taki, a nie inny zawód sobie wybrał. Z tego powodu nie jęczał, nie płakał, nie zachowywał się, jak dwulatek, który nie dostawał tego, czego chciał. Wiedział, że jeśli chce osiągnąć sukces, to musi w to włożyć nieco więcej serca, chociaż jednocześnie obecnie wiedział, jak trudne to może być. Był zmęczony problemami swoich bliskich, zmęczony tym, że znikali, chorowali, a on nie do końca wiedział, co ma z tym wszystkim zrobić. Starał się, rzecz jasna, ale mimo wszystko nie każdą rzecz potrafił złożyć w całość. Pewnie właśnie to najbardziej go w życiu blokowało, powodowało, że momentami nie wykonywał właściwych kroków, zastanawiając się nad tym, co dalej.
Zerknął w stronę uzdrowicielki, kiedy ta pojawiła się w pomieszczeniu, a później uniósł lekko brwi, kiedy wypowiedziała jego imię. Nie spodziewał się, że będzie z nią pracował, ale najwyraźniej Fairwyn miał dla niego jakieś plany, a może po prostu brakowało personelu. Albo też miał, jak na praktykanta przystało, poznać wszystko, dosłownie wszystko, zanim zdecyduje, co chciał robić w życiu. Istniała również możliwość, że Fairwyn miał go serdecznie dość albo uznał, że jeśli dostanie po dupie, to wyjdzie mu to na dobre. Przywitał się więc z Thalią, nieznacznie unosząc brwi na jej uwagę, ale nie zamierzał jej kwestionować. Do tej pory puszczano go do przodu, żeby próbował samodzielnie działać, patrząc mu na ręce, ale jeśli wolała coś innego, to proszę bardzo.
- Jasne - powiedział jedynie, orientując się mniej więcej z kim dokładnie miał do czynienia. A ponieważ był tutaj jedynie pachołkiem, to nie zamierzał podskakiwać, słuchając tego, co starci koledzy mieli mu do przekazania albo też czego dokładnie od niego wymagali. To pozwalało mu o wiele łatwiej wędrować przez życie. - Jakieś inne zasady? - zapytał prosto, chcąc mieć to wszystko ustalone i nie musieć się babrać w problemach.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Thalia S. Heartling
Thalia S. Heartling

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,65m
C. szczególne : czarny tatuaż armband na prawym przedramieniu || zapach miodu, szpitala i kawy
Galeony : 1007
  Liczba postów : 563
https://www.czarodzieje.org/t21575-thalia-s-heartling#701437
https://www.czarodzieje.org/t21580-thalia-poczta#701474
https://www.czarodzieje.org/t21579-thalia-s-heartling#701467
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyPon Maj 29 2023, 18:45;

Była konkretna, szczególnie w pracy i zazwyczaj w niej to ceniono. Nie uważała, że miała tutaj czas na coś innego, wolała jasno stawiać pewne rzeczy i stanowczo mówić co myśli – a myślała wiele i często ratowała tym życie. Obserwowała chłopaka przez chwilę, próbując ocenić jaki właściwie był. Pamiętała siebie z czasów stażu, ale nigdy nie sądziła, że od zawsze nastawiona przez rodzinę na medyczną ścieżkę, była dobrym przykładem. Wiedziała od zawsze z czym wiązała się praca uzdrowiciela i zawsze tego chciała, spędzała w dzieciństwie długie godziny na korytarzach tego szpitala, praktycznie wychowując się z bratem w murach św. Munga. W końcu jednak skinęła głową.
Nie, to wystarczy, żeby nikogo nie zabić — powiedziała otwarcie i dobitnie, na wypadek gdyby jeszcze w jego głowie widniał cień myśli, by samemu podejmować decyzje. Miał rację co do tego, że był swego rodzaju pachołkiem. Thalia jednak nie miała w zwyczaju wysyłać asystentów i praktykantów po kawę, sama mogła to zrobić. Miała świadomość, że była znacznie wyżej postawiona od nich, ale to nie znaczyło, ze nie rozumiała w jakim celu tutaj byli. Nigdy nie chciała być nauczycielką, ale teraz nie miała wyboru. Skoro już miała poświęcić swój czas na tego chłopaka, zamierzała wyciągnąć z niego jak najwięcej.
Ostatnio na izbie mamy dużo poparzeń – jakich trzech zaklęć użyjesz do ich wyleczenia? — zadała pytanie i spojrzała na niego wyczekująco. Nie dawała mu wcale dużo czasu, w tej pracy nie było czasu na zastanawianie się godzinami. Chciała też wiedzieć na jakim poziomie obecnie był, bo choć wyznawała zasadę rzucania na głęboką wodę, to nie zamierzała tego robić w przypadku studenta. Jeśli spotkają się tutaj gdy będzie asystentem, cóż, wtedy sytuacja będzie zgoła inna.
Zazwyczaj pracuję na wypadkach pozaklęciowych i zatruciach, ale sytuację mamy, jaką mamy i się nie poprawia, więc wiele rąk jest potrzebnych, kiedy płonie cała ulica — dodała, wspominając wydarzenie z kwietnia, kiedy Czarodziejskie Pogotowie Ratunkowe nie nadążało z teleportacją rannych do szpitala. Nie często ruszała w teren, ale jak już wspomniała, niektóre sytuacje wymagały wyjątkowych działań. — Chociaż słyszałam, że głównie praktykujesz u Fairwyna, więc obstawiam, że to twoje tematy — póki nic się nie działo, nie zamierzała siedzieć w ciszy przełamywanej szpitalnymi odgłosami. Nie byłą też aż taką straszną wiedźmą, kiedy przychodziło co do czego stawała się skupiona i poważna, w życiu jednak należało zachować balans, a praca przy urazach od czarnomagicznych zaklęć wymagała trochę humoru w przerwach.


______________________

In your hands, there's a touch that can heal
But in those same hands, is the power to kill
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyPią Cze 02 2023, 18:18;

Max nie miał pojęcia, jaka kobieta tak naprawdę była i trudno było mu to stwierdzić w jednej chwili, więc obserwował ją uważnie. Nie chciał zrobić z siebie jakiegoś skończonego idioty, nie chciał jednak również siedzieć w kącie i udawać, że nie ma pojęcia, co powinien robić, czym powinien się zająć. Był pewnie w jej oczach dzieciakiem, ale nawet jako ten dzieciak musiał kiedyś nabrać doświadczenia, a tego nie gromadził parząc kawę, czy robiąc coś podobnego. Fairwyn miał na szczęście całkiem niezłe podejście do sprawy, wierząc w to, że powinien rzucać go na głęboką wodę i kontrolować, bo cholera wiedziała, co może się wydarzyć, gdy akurat Max nie będzie miał nikogo pod ręką, gdy zdarzy się wypadek.
- Fringere. Można użyć też duritio albo levatur dolor do zmniejszenia odczuwanego przez pacjenta bólu – powiedział od razu, sięgając do tych zaklęć, które uznał w tej chwili za najważniejsze, dodając oczywiście, że wszystko zależało od stopnia oparzenia oraz tego, w jakim dokładnie miejscu się znajdowało. To były istotne kwestie, o których nie można było zapominać i Max miał tego świadomość, jeśli jednak miał wybrać trzy zaklęcia, które od razu przychodziły mu do głowy, gdy mówili o tego typu ranach, był skłonny sięgać po podobne działania.
- Wiem. Pomagałem wtedy sąsiadom – powiedział jedynie na jej kolejną uwagę, po czym skinął głową, gdy ponownie się odezwała. – Ale potrzebuję więcej wiedzy, żeby być zadowolonym z efektów swojej pracy – przyznał prosto, bo nie uważał, że powinien coś podobnego zatajać, mając świadomość, że chociaż nie był beznadziejnym medykiem, brakowało mu faktycznie praktyki. Nie dziwił się, że Fairwyn wymagał od niego głębszej wiedzy, że chciał go zachęcić do tego, żeby szukał odpowiedzi na swoje wątpliwości. I właśnie to robił, próbując osiągnąć coś, co jeszcze nie tak dawno byłoby dla niego jakąś abstrakcją.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Thalia S. Heartling
Thalia S. Heartling

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,65m
C. szczególne : czarny tatuaż armband na prawym przedramieniu || zapach miodu, szpitala i kawy
Galeony : 1007
  Liczba postów : 563
https://www.czarodzieje.org/t21575-thalia-s-heartling#701437
https://www.czarodzieje.org/t21580-thalia-poczta#701474
https://www.czarodzieje.org/t21579-thalia-s-heartling#701467
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptySob Cze 03 2023, 21:30;

Łatwo było zapomnieć, że praca uzdrowiciela przede wszystkim wiązała się z pracą z ludźmi. Wszędzie wokół byli ludzie – pacjenci, rodziny pacjentów, czy współpracownicy. Kiedyś myślała, że będzie mogła działać sobie w sali operacyjnej i nikt nie będzie jej przeszkadzał, bardzo szybko jednak się przekonała jak bardzo się myliła, nauczyła się też czytać między wierszami i z ludzi, z góry zakładała, że każdy kłamał, pacjenci nigdy nie mówili prawdy. Tutaj jednak, choć w istocie oceniała jego postawę i zaangażowanie, to powstrzymała się od wyciągnięcia większych wniosków. Nie zamierzała go jednak spuszczać z oczu, nie miała pojęcia ile arogancji było w młodym chłopaki i choć ją samą pewna jej doza cechowała, to miała ku temu powód, on nie miał i dla praktykanta ta cecha mogła okazać się największym wrogiem.
Może być, ale poparzenia bolą jak cholera, levatur dolor nie zawsze może wystarczyć — powiedziała i skinęła głową, spodobało jej się, że chłopak pomyślał o bólu, zamiast rzucać zaklęciami zasklepiającymi rany na prawo i lewo, bywały i takie kwiatki. Komfort pacjenta był ważny i naprawdę ułatwiał pracę, nie dało się w spokoju pracować, kiedy człowiek na kozetce wił się i krzyczał z bólu.
Też tam byłam — powiedziała, co prawda zajmowała się rannymi. Nie często pojawiała się na miejscach wypadków, ale były takie sytuacje, kiedy Czarodziejskie Pogotowie Ratunkowe potrzebowało każdych rak do pracy, a ona akurat była na dyżurze – o co nie było wcale trudno. — To dobre myślenie — i nigdy się nie kończyło. Ona sama wiecznie uważała, że wie zbyt mało, że wiele jej brakuje, choć osiągnęła już poziom przewyższający większość spotykanych uzdrowicieli. Ambicja jednak była cenna w tym zawodzie, pchała do przodu, pomagała się rozwijać. Najtrudniejsze w tym było to, by pamiętać, że pacjent to nie tylko przypadek medyczny, to również człowiek.
Już miała coś jeszcze dodać, kiedy nagle ich lusterka dwukierunkowe wydały charakterystyczny dźwięk. W odruchu, całkiem machinalnie sięgnęła do kieszeni i spojrzała w nie.
„Duży uraz, będziemy za dwie minuty.” Krótko i zwięźle, nie było czasu na nic więcej, nie patrząc na chłopaka – oczekując, że za nią podąży – teleportowała się na miejsce, w którym przywozili nowych pacjentów. W jednej dłoni trzymała różdżkę, w drugiej magiczny stetoskop i czekała, na pojawienie się magiratowników. Duży uraz był faktycznie duży, skóra mężczyzny w średnim wieku dosłownie zwisała z jego całego ramienia i połowy klatki piersiowej, tętno było słabe. Wysłuchała co ratowniczka miała do powiedzenia i skinęła głową. To zawsze było jakieś przekombinowane zaklęcie.
Łóżko numer trzy — zarządziła i spojrzała na chłopaka — Jeśli zamierzasz wymiotować albo mdleć, idź i zajmij się czymś innym — powiedziała bez owijania w bawełnę, zakładając na dłonie rękawiczki. W ułamku sekundy z trybu pogawędki przeszła tryb praca.


______________________

In your hands, there's a touch that can heal
But in those same hands, is the power to kill
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyCzw Cze 08 2023, 20:31;

Zadufany w sobie już był. Miał jednak czas, żeby przez to przejść, przełknąć świadomość, że jednak gówno wie i jeszcze wiele rzeczy musi się nauczyć, a teraz zdecydowanie karnie wykonywał polecenia. I uczył się. Nieustannie się uczył, starając się poszerzyć swoją wiedzę, niektóre rzeczy sprawdzając nawet na samym sobie, by być w stanie lepiej ocenić ból albo skutki uboczne niektórych wypadków. Oczywiście, miał świadomość, że każdy człowiek inaczej reagował na ból, na problemy, na to, co go otaczało, a zderzenie z tym w rzeczywistości dawało mu jeszcze więcej wiedzy. Pozwalało również iść naprzód, pozwalało mu się rozwijać. Tak, jak dzisiaj, czy tak jak wtedy, kiedy w Mungu wylądowała Harmony. Nie wspominając o przypadku Mulan, który mimo wszystko przyczepił się go uparcie, jak jakiś pieprzony rzep i nie chciał puścić.
Skinął głową na jej wyjaśnienia, uznając, że zastosowanie innych zaklęć zapewne miało więcej sensu, chociaż również zależało to od stopnia oparzenia i ogólnego stanu pacjenta. Nie zamierzał jednak niepotrzebnie się sprzeczać, dyskutować, czy coś podobnego, odnosząc wrażenie, że kobieta była w chuj dokładna i raczej wolałaby nie przepychać się z jakimś dzieciakiem w czasie dyżuru. Zapewne posiadała sporą wiedzę, podobnie, jak Fairwyn, więc mógł jej słuchać, mógł starać się za nią nadążyć, mógł skoncentrować się na jej radach i właśnie to zamierzał zrobić, kiedy okazało się, że czas na pogaduszki zdecydowanie się skończył. Zamknął więc gębę, chociaż miał coś właśnie powiedzieć, i podążył za nią.
Nie bał się. Zdaje się, że cały swój strach i stres zużył, gdy zajmował się Harmony, pierwszy raz zderzając się samodzielnie z taką pracą. I teraz chociaż zmarszczył lekko nos w pierwszej chwili gdy zobaczył pacjenta, nie okazał ani niezadowolenia, ani niczego podobnego. Uśmiechnął się jedynie kącikiem ust, kiedy kobieta rzuciła w jego stronę taką, a nie inną uwagę.
- Do tego trzeba by czegoś więcej - zauważył, żeby od razu zapytać jej, co ma robić, do czego ma się jej przydać, poddając się gładko jej decyzjom, wiedząc, że to ona tutaj rządziła. Fairwyn pewnie kazałby mu robić wszystko sam, stojąc za jego plecami, ale każdy lekarz miał swoje zasady, a on zamierzał za nimi podążać i chuj. Poza tym był pewien, że będzie mógł naprawdę wiele się nauczyć.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Thalia S. Heartling
Thalia S. Heartling

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,65m
C. szczególne : czarny tatuaż armband na prawym przedramieniu || zapach miodu, szpitala i kawy
Galeony : 1007
  Liczba postów : 563
https://www.czarodzieje.org/t21575-thalia-s-heartling#701437
https://www.czarodzieje.org/t21580-thalia-poczta#701474
https://www.czarodzieje.org/t21579-thalia-s-heartling#701467
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyPią Cze 16 2023, 10:29;

Nie zawsze była poważna i skupiona, potrafiła się wyluzować, cóż, tak przynajmniej sobie powtarzała. W pracy jednak bywała w trybie gotowości, co sprawiało, że jej uwaga przenosiła się na pacjenta w ułamku sekundy. Zmiana następowała tak szybko, że niektórzy – niedoświadczeni pracą z nią – mogli nie nadążać. Dlatego tak rzadko brała pod swoje skrzydła nowe osoby, miała już sprawdzonych i wyszkolonych do jej tempa pracy asystentów. Nie wiedziała jak pracuje się z chłopakiem, prawdę mówiąc widziała go pierwszy raz w życiu, do czego nie chciała się przyznać, bo jak się okazało pracował już jakąś chwilę. Tłumaczyła się, że pracuje na innym oddziale, nie chcąc wyjść na za bardzo arogancką, która nie zwracała uwagi na innych – nie do końca tak było. Zwyczajnie była zapracowana, tak.
Posłała mu krótkie spojrzenie, które oceniło czy mówił prawdę. Nie mieli czasu na udawanie stalowego żołądka i nerwów. Skinęła jednak głową i przeniosła wzrok z powrotem na zmasakrowanego pacjenta, kalkulując w głowie i układając plan działania. Wystarczyły jej na to dwa oddechy.
Przynieś dwa eliksiry: hematografowy i morphius, dostęp do drugiego jest ograniczony, użyj mojego dostępu — powiedziała, wręczając mu magiczną kartę dostępu i patrząc na niego ponaglająco. Zakładała, że nie pomyli eliksirów, że Fairwyn już go odpowiednio przeszkolił. Sama jednak nałożyła na pacjenta kilka zaklęć uśmierzających ból, choć wiedziała, że na dłuższą metę eliksir będzie niezbędny. Mogła mu jednak ulżyć na tę chwilę, aż chłopak nie wróci z miksturami. W tym czasie prześwietliła go też, upewniając się, że mieli do czynienia tylko z obrażeniami zewnętrznymi.
Używałeś kiedyś hematografowego? — zapytała Brewera gdy wrócił, w czasie gdy czekała na odpowiedź już podawała drugi eliksir, którego dawkę obliczyła w międzyczasie. Niektóre rzeczy przychodziły jej niemal machinalnie. Szkoliła się cały czas, wciąż sądząc, że wiedziała za mało. Miała więc za sobą szkolenia nie tylko uzdrowicielskie, ale także aptekarskie, które pomagało jej w codziennej pracy, której eliksiry były nieodłączną częścią. — Potrzebujemy go, żeby nie przetoczyć złej grupy krwi, przy takich obrażeniach należy założyć, że swojej krwi stracił dużo. Zawsze rób możliwie najwięcej testów, pozwalają uniknąć błędów, które w tej pracy kosztują za dużo. — powiedziała i poinstruowała go jak użyć eliksiru, a także jak go odpowiednio zinterpretować jeśli zaszła taka potrzeba.


______________________

In your hands, there's a touch that can heal
But in those same hands, is the power to kill
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptySob Cze 17 2023, 20:22;

Nie wymagał od wszystkich, żeby go znali, bo nie był tutaj nikim niesamowicie ważnym, więc nie byłby zdziwiony, gdyby Thalia przyznała, że nie miała najmniejszego nawet pojęcia o tym, kim był. Poza tym miał ważniejsze sprawy na głowie, niż zastanawianie się nad podobnymi kwestiami, które tak naprawdę nic w tej chwili nie zmieniały. Powinien skoncentrować się na czymś innym, a skoro ustalili już, że nie zamierzał rzygać, że daleko było mu do tego, żeby zemdleć i ogólnie nie chciał odwalać tutaj żadnego przedstawienia, to trzeba było działać. Dlatego też jedynie skinął głową, kiedy wymieniła potrzebne jej eliksiry, wiedząc, czego powinien szukać i załatwił je na jednej nodze, nie zamierzając się ani chwili ociągać. Miał świadomość, że pacjent był w fatalnym stanie, a to oznaczało, że nie mogli się nawet na chwilę zatrzymać, jeśli nie chcieli, żeby została z niego jedynie kupa parujących, paskudnych flaków. Wrócił więc właściwie od razu, podając jej przyniesione fiolki, kiedy tylko było to możliwe.
- Znam jego działanie tak naprawdę bardziej z teorii, niż jakiejś pogłębionej praktyki - przyznał, bo lepiej było być w takich sprawach szczerym, a później wysłuchał tego, co dokładnie ma zrobić, krok po kroku. I dokładnie tak postępował, starając się niczego nie spieprzyć, mając świadomość, że w tej chwili nie mieli czasu na zabawy, czy podchwytliwe pytania. Na pewno nie wykonywał wszystkich poleceń aż tak szybko, jak by mógł, ale wciąż miał przed sobą jeszcze wiele rzeczy do nauczenia, z czego w pełni zdawał sobie sprawę.
- Skoro tak, to zgaduję, że kwestie upewnienia się, że kości są całe, mamy już za sobą? - zapytał, spoglądając na pacjenta, starając się ocenić jego obecny stan, zastanawiając się, czy powinien jeszcze na coś zwrócić uwagę. Trucizny nie powinny go raczej interesować, na kwestie związane z zabrudzeniem ran, czy tego, co nimi teoretycznie było, zwrócił od razu uwagę, zastanawiając się w duchu, jak najlepiej będzie tego człowieka zabezpieczyć.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32734
  Liczba postów : 108770
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Specjalny




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptySro Sie 09 2023, 21:16;

Wparował na oddział i od razu było wiadomo, że polecą głowy. Jego kitel powiewał na nim, dodając wysokiej sylwetce dramatyzmu, a zimne, szare oczy obserwowały uważnie każdego pacjenta i każdego uzdrowiciela. Niestety to nie był Twój szczęśliwy dzień, bo to właśnie przy Tobie zatrzymał się na dłużej.
-Kto go tu wpuścił? KTO. GO. TU. WPUŚCIŁ?! - Wydarł się na całą izbę przyjęć. Mógł sobie na to pozwolić, bo to było jego królestwo, a poszkodowani i tak w większości byli już na eliksirach znieczulających.
-Mówiłem Ci, że nie jesteś jeszcze gotowy na to, co się tu dzieje. Wynocha. JUŻ! - Zwrócił się do Ciebie, wskazując palcem drzwi, po czym sam dołączył do Heartling, sprawnie machając różdżką nad Twoim byłym już pacjentem. Co prawda nie dostałeś instrukcji, czym masz się zająć, ale wiedziałeś, że dalsze przebywanie na Izbie może skończyć się źle. Oczywiście dla Ciebie tylko. Pozostało więc pytanie, co teraz zrobisz?

/M.F.S.

______________________

Izba przyjęć - Page 7 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptySro Sie 09 2023, 21:43;

Max drgnął, orientując się, że nie byli tutaj sami, zaraz też dostrzegając człowieka, którego z całą pewnością nie chciał teraz oglądać. Skrzywił się ledwie dostrzegalnie, będąc pewnym, że mężczyzna i tak nie zwróci na to zbyt wielkiej uwagi, postrzegając go całego, jako pojebane zło konieczne. Przecież nie mógł być niczym innym, jeśli się nad tym zastanowić, praktykantom należało dawać co najwyżej kij od szczotki i modlić się, żeby i jego nie rozpierdolili. Max czuł wielką potrzebę, żeby zacząć się kłócić albo lekkomyślnie wykonywać dalej polecenia Thalii, ale takim czymś jedynie zaszkodziłby pacjentowi, więc bez słowa cofnął się, odsuwając się najdalej, jak to możliwe.
Nie miał jednak pojęcia, co miał zrobić, czy miał wracać do dyżurki, czy iść na inny oddział, żeby sprawdzić, czy miał tam pomóc, czy o co właściwie chodziło. Domyślał się, że dla szanownego kolegi powinien po prostu zawinąć się całkowicie i wypierdalać z Munga, ale to w ogóle nie wchodziło w rachubę. Dlatego też po prostu cofał się nieco rakiem, z zamiarem zapytania pozostałych dyżurujących, czy nie miał z czym im pomóc, skoro najwyraźniej wypełnianie poleceń doświadczonego lekarza nie było tym, co mógł robić.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32734
  Liczba postów : 108770
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Specjalny




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyCzw Sie 10 2023, 09:32;

Atmosfera rozluźniła się dopiero za drzwiami, choć i tam spotkałeś kilku uzdrowicieli, którzy musieli słyszeć, co zaszło, albo przynajmniej wyczuli to z aury wkurwionego czarodzieja. Nikt nie śmiał się do Ciebie odezwać, posyłając jedynie w Twoją stronę krótkie skinienia głową, czy nieśmiałe uśmiechy, a następnie rozeszli się w swoją stronę, jakby się bali, że rozmowa z Tobą narazi ich na gniew przełożonego.
-Brewer! Pokój czterysta piętnaście. Eliksiry i wywiad. - W końcu ktoś postanowił się zauważyć Ciebie i mimo wszystko wykorzystać Twoją obecność. Jak widać, były jeszcze przyjazne duszyczki w tych murach.

______________________

Izba przyjęć - Page 7 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyCzw Sie 10 2023, 19:44;

Życie uzdrowiciela bywało chujowe i właśnie w tej chwili się o tym przekonywał, chociaż naprawdę starał się robić wszystko, jak należało. Nie potrzebował problemów, nie potrzebował cholera wie czego, nie potrzebował czegoś, co później by go jakoś źle pokazywało, czy czegoś podobnego. Musiał jednak przyznać, że się chwilowo zirytował, czując, że nie tak to wszystko powinno wyglądać. Nie chciał również tych uśmiechów, tego zachowania, które niejako świadczyło o tym, że inni mu współczuli. To zdecydowanie nie było coś, co mu się podobało, ale prawda była taka, że nie mógł z tego powodu narzekać.
Nim zdołał się naprawdę zezłościć, został wezwany do wykonywania kolejnych obowiązków, więc nie marudząc dłużej, faktycznie się za nie zabrał. Czekając na jakieś zbawienie, czy nie wiadomo co, tkwiąc w miejscu, jak jakiś durny kołek, nic by nie osiągnął. Tak więc skoncentrował się na następnym pacjencie, na wywiadzie, na kwestiach eliksirów i całym tym bałaganie, jaki w związku z tym powstał. Skoncentrował się na tym, czym miał się tutaj naprawdę zajmować, przyuczając się do roli, jaka już właściwie wyciągała ku niemu swoje łapska, nie zamierzając pozwalać mu na chwilę wytchnienia.

z.t

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Rhode O. Fairley
Rhode O. Fairley

Przyjezdny
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : Amerykański akcent / Papieros w ręce / Blizna na łuku brwiowym / Całe ciało pokryte licznymi piegami, widocznymi szczególnie latem
Galeony : -21
  Liczba postów : 127
https://www.czarodzieje.org/t22050-rhode-o-fairley
https://www.czarodzieje.org/t22399-gustav-sowa-rhode#739287
https://www.czarodzieje.org/t22398-rhode-o-fairley?highlight=rhode
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptySro Sie 16 2023, 11:02;

Retrospekcja

Kostki
Część pierwsza: 6
Cześć druga: 3
Część trzecia: 3
Część czwarta: 2
Część piąta: 2
Egzamin: 6, 2, 2



Część pierwsza: Wypadki przedmiotowe

- I jak, opowiadaj! Dużo się działo? Nie zgubiłaś się w szpitalu? Udało Ci się kogoś wyleczyć? - Rhode została zbombardowana pytaniami, bo ekscytacja z początku kursu udzielała się każdemu w jej otoczeniu. Jessa Fairley usadziła córkę przy kuchennym stole od razu, jak ta wróciła z pierwszej zmiany w szpitalu - nie pozwoliła jej nawet przebrać się z charakterystycznego fartuszka uzdrowiciela. I chociaż Rhode fizycznie powinna lecieć już na oparach, to adrenalina sprawiała, że jakoś tego nie czuła. Opowiedziała o poparzonym pacjencie, który miał wypadek w trakcie tworzenia eliksiru, nie pomijając takich szczegółów jak specyficzny odór spalonej skóry (który będzie jeszcze czuć długo). Mimo tego, że początkowo jego rany wydawały się bardziej uporczywe, poradziło sobie z nimi zaklęcie Episkey oraz eliksir znieczulający, więc... tak, można powiedzieć, że kogoś wyleczyła.


Część druga: Urazy magizoologiczne

O niektórych rzeczach można przeczytać stos książek, ale i tak nie równa się to z ujrzeniem tego na własne oczy. Tak było w przypadku mężczyzny zaatakowanego przez hipogryfa - chociaż o złamaniach czytała wiele, nawet tych otwartych, znając na pamięć nazwy nawet najmniejszych kości, to widzieć jak jedna przebija mięsień i skórę... to było zupełnie inne doświadczenie. Nie czuła się na tyle pewna w fizycznych urazach (w końcu docelowo chciała zostać psychiatrką), by wiedzieć, jakie kroki podjąć. Jedyne na co wpadła, to by mężczyźnie podać eliksir Spokoju, bo im bardziej się szarpał i ruszał, tym gorzej wpływało na jego stan, a co za tym idzie, potęgowało to ból. Gdy pacjent oddychał już spokojniej, postanowiła sie skonsultować z nauczycielem nadzorującym, układając całkiem rozsądnie dla niej brzmiący plan działania. Jak szybko się jednak okazało, w prawdziwym życiu nie zawsze jest czas na spokojne teoretyzowanie, bo kiedy ona była zajęta planowaniem, ktoś inny poskładał pacjenta do kupy, lecząc jego obrażenia.


Część trzecia: Zakażenia magiczne

Według podręczników Groszopryszczka powinna być dosyć łatwa do diagnozy: charakteryzuje się trudnymi do pomylenia z czymkolwiek innym fioletowymi bąblami, które mają tendencję do rozwijania ropni, a w środkowym stadium choroby nieoczekiwanie pękają. Wszędzie, gdzie też pojawi się wzmianka o chorobie, znajduje się informacja o tym, jak bardzo jest ona zakaźna. Dlatego gdy podczas dyżuru jeden z pacjentów na oddziale zaczął się skarżyć na pojawianie się dziwnych bąbli w odcieniu "porzeczkowego ginu", Rhode wiedziała, że lepiej natychmiastowo go odizolować. Dla komfortu pacjenta, ale i samego personelu, dziewczyna zabrała czarownicę w podeszłym wieku do osobnej sali, przepraszając ją na moment, by poinformować dyżurujących uzdrowicieli o tym, że prawdopodobnie mają na oddziale Groszopryszczkę. W duchu powiedzenia "lepiej zapobiegać, niż leczyć" zadecydowała o szczepieniu przeciwzakaźnym, a u zakażonej czarownicy rozpoczęła niezbyt przyjemny, ale konieczny proces otwierania i oczyszczania bąbli. Chociaż wszystko przebiegło tak, jak chciała, było to jedno z pierwszych doświadczeń które utwierdziło Rhode, że zamiast ciała, woli leczyć umysł.


Część czwarta: Zatrucia eliksiralne i roślinne

Tydzień powoli dawał jej się we znaki, przeskakiwanie z oddziału na oddział miało swoje plusy, ale minusów było więcej. I chociaż wiedziała, że kurs uzdrowiciela jest po to, by miała chociaż podstawy obejścia z ludzkim ciałem, to wolałaby się bardziej wdrożyć na jednym oddziale, poznając uzdrowicieli i pacjentów lepiej, niż skakać tak z kwiatka na kwiatek. Dzisiaj trafiło na oddział zatruć eliksiralnych i roślinnych, a dokładniej na człowieka imieniem Robby, który mamrotał coś o wykwintnej kolacji i bluzgał na skorupiaki (oraz rzucał srogie epitety w kierunku sprzedawcy owoców morza). Na zwykłe zatrucie to nie wyglądało, bo twarz miał wściekle zieloną, a jego skóra parzyła w dotyku. Gdyby nie zwykły fart w postaci starych numerów magazynów w toalecie, które można było czytać w trakcie długich posiedzeń w domu dziadków Rhode, może nie wiedziałaby o langustynika Ladaco - na szczęście wakacyjny numer "Magicznej Gospodyni" dobrze opisywał jak odróżnić Ladaco od zwykłego homara i czym charakteryzuje się zatrucie tym pierwszym. Jakoś tak wyszło, że dokładnie opowiedziała cały artykuł pacjentowi, robiąc z tego mały wykład. Wydawało się, że zrozumiał na tyle, by nigdy więcej nie popełnić błędu, poprosił też, by przeszkolić też, jak to sam ujął "śmierdzącego mułem idiotę z bazarku".


Część piąta: Urazy pozaklęciowe

Po części cieszyła się, że kurs już się kończy - z drugiej strony wciąż chciała więcej. Więcej- praktyki, więcej przypadków, więcej szans, ale i więcej snu. Tego w ciągu ostatnich pięciu dni za wiele nie zażyła, a przed nią wciąż było widmo zdania egzaminu. Przed tym musiała jednak poradzić sobie z ostatnim przypadkiem - i jak na złość, wydawał się najbardziej skomplikowanym. Na pierwszy rzut oka objawy pacjenta wydawały się tak ze sobą niezwiązane, że mogło być mu wszystko. Kluczową informacją było jednak, że pojedynkował się ze swoim sąsiadem i ten trafił go jakimś zaklęciem, które było początkiem tragicznego samopoczucia i skutkowało biegunką, wymiotami, zawrotami głowy i coraz bardziej pogłębiającymi się dusznościami. Pół dnia cały zespół głowił się nad tym zaklęciem - bo o ile skutki można było przyleczać, to nie znając źródła urazu, nie mogli być pewni czy po wypisaniu ze szpitala, pacjenta nie dopadnie coś z rykoszetem. Wtedy Rhode przypomniało się stare opracowanie profesora z Anglii, który opisywał skutki długotrwałej traumy pozostawionej po przeżyciu pojedynku w przypadku użycia zaklęć o efektach psychosomatycznych. Zaklęcie Remordeo rozbrzmiało jej w głowie - wszystko do niego pasowało, to znaczy, wszystko pasowało do tego jak może wyglądać ofiara w pierwszej dobie po ataku. Po przełomowym odkryciu, Rhode dostała nawet pochwałę od uzdrowiciela prowadzącego.


Egzamin:

Egzamin wiązał się z ogromnym stresem - w końcu od niego zależało, czy będzie mogła iść dalej, czy będzie musiała pisać poprawkę (i stresować się ponownie). Uczyła się całą noc, powtarzając ważniejsze tematy, a przez to, że praktycznie każdy wydawał się ważny, nie spała prawie w ogóle. Godzina na test minęła błyskawicznie, a gdy postawiła ostatnią kropkę na pergaminie, pojawiły się magiczne słowa "zdany pozytywnie". Mimo, że z biegiem czasu miała wrażenie, że mogła napisać go o wiele lepiej, to nawet ledwo osiągnięty pozytywny wynik nadal jest pozytywny.
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyPon Sie 28 2023, 18:13;

leczenie MERGIS FULICISQUE po Moście Zwaśnionych

Na Moście Zwaśnionych czuł ugryzienie mewy i jakkolwiek nie był zwykle optymistą, był pewien, że jednak został czymś zarażony. Jednak nie zdążył skierować się do westalek i nie pozostawało mu nic innego, jak udać się do Świętego Munga w dzień powrotu z wakacji. Powiadomił o tym Maxa, nie chcąc, żeby w jakiś sposób się martwił, czy też zarzucał mu, że zupełnie o siebie nie dbał i czekał tylko na pogorszenie się swojego stanu.
Na izbie przyjęć jak zawsze były mnóstwo osób, które czekały na przyjęcie z różnymi urazami. Huang usiadł na ławeczce, czekając spokojnie na swoją kolej, jednocześnie rozglądając się po przybyłych, zastanawiając się, czy większość obrażeń była wywołana przez smoki w ten czy inny sposób. W końcu przyszła na niego kolej i Longwei żartował sobie z uzdrowicielem, kojarząc go z licznych wcześniejszych wizyt. Spokojnie zaczął opowiadać o pobycie w Venetii, a także o tym, że został dziobnięty przez mewę, a z tego, co wiedział, przenosiły one konkretną chorobę w tamtym mieście. Sam czuł się jeszcze dobrze, choć miał wrażenie, że zaczyna widzieć w nieco innych kolorach, jakby bardziej fioletowo. Ku jego zaskoczeniu uzdrowiciel wiedział, o czym mówił, od razu tłumacząc mu, że był to przypadek Mergis Fulicisque, choroby, którą przenosiły zarażone mewy, a które nie sposób było od razu rozróżnić. Podobno człowiek mógł być nieświadom zarażenia chorobą przed kilka dni, do dwóch tygodni, nim nagle zaczynał widzieć właśnie w fioletowych barwach. Do tego dochodziło jeszcze swędzenie skóry, a później krzyki niczym mewa wydawane nieoczekiwanie przez chorego. Choć objawy wydawały się dość łagodne, były niezwykle irytujące już z samego opisu i Huang miał nadzieję, że jednak nie będzie miał ich wszystkich. Na całe szczęście leczenie brzmiało o wiele spokojniej, niż początkowo Longwei zakładał.
Zalecano nacieranie skóry eliksirem przeciwpodrażnieniowym, choć dzięki temu, że Longwei jeszcze nie skarżył się na swędzenie, podarowano mu tę wątpliwą przyjemność. Przekazano mu, że dzięki temu, że dość szybko przyszedł do szpitala, leczenie będzie dość szybkie, a przynajmniej nie tak uciążliwe, jak mogłoby się wydawać. Dostał za to okład na oczy z nerek kanaloplum i Huang wolał nie wnikać co jeszcze było w tym okładzie. Cieszył się jednak, że juz pierwsza kuracja była wystarczająca na tyle, żeby fioletowy odcień stracił się z jego wizji. Uprzedzono go, że powinien jeszcze parę razu zrobić sobie okład, jeśli fioletowy kolor będzie powracać, ale podobno objawy miały same ustąpić po jakimś czasie. To było wystarczające, aby Longwei z uśmiechem podziękował za pomoc. Mimo wszystko nie zamierzał wystawiać się na kolejne spotkania z mewami i nie miało znaczenia, że te obecne w Anglii nie były podobno zarażone. Ostatecznie niegdy nie można było być pewnym podobnych rzeczy, a raz przechodzenie leczenia mu wystarczało. Wolał urazy pozostawiane po smokach, ponieważ wtedy przynajmniej wiedział, gdzie popełniał błąd i w jaki sposób powinien sobie z nimi radzić. Pożegnał się w końcu z personelem i teleportował się do mieszkania.

z.t.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyNie Wrz 03 2023, 20:04;

Kurs uzdrowiciela
Zapłata 100 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 20 = 145
Część I 6
Część II 4
Część III 6, dorzucone 2, więc poprawa → 4 oraz magiczny flet
Część IV 4 → poprawa 3
Część V [url=https://www.czarodzieje.org/t22111p286-kostki-kursy#7422481[/url] → poprawa 34
Test 7 → poprawa 14

Jednym był kurs na asystenta, a drugim kurs na samego uzdrowiciela. Skoro skończył studia, skoro wrócił z wakacji, nie było już czasu na to, żeby dalej to od siebie odsuwać. Pozostawało mu jedynie działać i brać się do pracy, co też uczynił. Najpierw kurs, później staż, innej opcji po prostu nie miał. Tak więc zaczął, co zacząć musiał i to właściwie zaczął z całkiem grubej rury, dostając pierwszego dnia jakiegoś wariata na izbę przyjęć. Wybuch kociołka brzmiał co najmniej fascynująco, a biorąc pod uwagę, jak wyglądał delikwent, to naprawdę było ostro. Dla Maxa jednak, po tych wszystkich smokach, była to właściwie bułka z masłem. Odpowiednie eliksiry, trochę episkey i wszystko było, jak być powinno. Oczywiście nie w tak idealnym stanie, by można było nazwać go idealnym, ale mimo wszystko pacjent został złożony, a Fairwyn, który gdzieś się akurat tutaj kręcił, sprawiał wrażenie zadowolonego i nawet dał mu względny spokój na cały dzień.
Pewnie dlatego, że jak kolejnym razem został wezwany na izbę przyjęć, to przedstawili mu obraz nędzy i rozpaczy w postaci człowiek zaatakowanego przez hipogryfa. Przedstawiał sobą niesamowicie niesmakowity widok, na który człowiekowi zwyczajnie chciało się rzygać, ale Max był całkiem dobry w powstrzymywaniu tego odruchu, więc tak naprawdę już po chwili zebrał się w sobie i zajął robotą. Hipogryfy zdecydowanie nie były jego ulubionymi stworzeniami, ale nadal było mniej groźne, niż smoki. W każdym razie, eliksir spokoju i morphius, bo inaczej nie będzie się dało pracować. Leczenie złamań nie było już tak trudne, tak samo jak walka z zadrapaniami, bo skoro delikwent się nie rzucał, to nie było powodu do tego, żeby się z nim szarpać i po raz pierwszy od dawna Fairwyn był naprawdę zadowolony z tego, co się działo.
I na tym skończyło się jego szczęście, bo kiedy następnym razem trafił na przypadek, jaki musiał rozpoznać, nic mu się nie podobało. Owszem, groszopryszczka, ale nie wiedział, co tutaj jest nie w porządku. Przynajmniej do chwili, kiedy pacjent nie postanowił spróbować wcisnąć mu łapówki za załatwienie lepszego miejsca w szpitalu. Max prawie na to parsknął i tylko siłą woli zignorował, by w końcu stanowczo odmówić, co zostało usłyszane przez innych. Jednak później jakimś cudem zgubił dwadzieścia galeonów, a Fairwyn, jak to on, wyciągnął pochopne wnioski. Zarekwirował pieniądze, opieprzył z góry na dół, a Max miał mu ochotę wsadzić stetoskop w dupę.
Dlatego, kiedy zobaczył później kolejnego pacjenta z groszopryszczką, miał ochotę zatłuc go na dzień dobry. Ten jednak wydawał się być bardziej ogarnięty i chociaż początkowo spanikował, poddał się wszystkim procedurom, ostatecznie będąc zadowolonym z tego, co się działo. Max odetchnął z ulgą, gdy udało mu się go opanować i dopiero później odkrył, że ten czegoś od niego chciał, więc nieco niepewnie podszedł do tej sprawy. Dostał magiczny flet, z którym nie wiedział, co zrobić, ani jak odmówić, więc ostatecznie został z instrumentem, zastanawiając się, czy aby na pewno zrobił, ale był tak zmęczony, że chwilowo go to nie obchodziło.
I to zmęczenie musiało się go trzymać, bo kiedy następnego dnia zjawił się w szpitalu, a jemu podstawili pod nos zielonego delikwenta, musiał parsknąć z rozbawienia, zanim w ogóle zaczął się zastanawiać nad tym, co się dzieje. Oczywiście, dostał za to opierdol, pewnie słuszny, po czym został odesłany do dyżurki, żeby się ogarnął i może jednak zaczął pracować poważnie. Więc zrobił to i kiedy znowu dostrzegł jakiegoś zielonego jegomościa, co nie powinno dziwić, skoro podobno magicznym stworzeniom odbiło, od razu wyjaśnił pacjentowi, że był to skutek spotkania z Langustnikiem. Trochę to trwało, ale najwyraźniej właśnie to spodobało się Fairwynowi, tak samo, jak to, że Max bez problemu wyleczył zielonego gościa, tym razem wcale się nie śmiejąc.
Aż w końcu trafił mu się przypadek, który zaginał go w każdy możliwy sposób, bo nie znał zaklęcia remordeo. Nic mu nie dzwoniło w głowie, ani trochę, była tam jedynie głucha pustka, której nie dało się w żaden sposób pominąć, a on próbował i próbował i nie był w stanie sobie poradzić. Ostatecznie musiano go wyręczyć, bo naprawdę nie wiedział, co z tym fantem ma zrobić, tak się mozoląc, że po prostu zrobił chyba większą krzywdę sobie. A kiedy znowu przyszło mierzyć mu się z czymś podobnym, rozpoznał to gówno od razu, starając się postępować dokładnie tak, jak powinien i tylko oczywiście pomylił się w eliksirze. Od razu jednak zareagował na to, co się dzieje, lecząc wszystko, co miał wyleczyć i chociaż był zmęczony w trzy dupy, został dopuszczony do testu.
Który, też okazał się mordęgą i Max musiał podchodzić do niego drugi raz, zastanawiając się, co on złego w życiu zrobił, że to uzdrawianie go nieustannie opluwało, jakby chciało sprawdzić, czy był pewien swoich wyborów. Był, więc zamierzał o to walczyć.

z.t

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyNie Wrz 03 2023, 20:23;

Staż uzdrowiciela - Etap I
Kości 6

Kurs był za nim, przyszła pora na staż, a on miał wrażenie, że dosłownie wszystko zaczęło się nagle samo układać. Nie wiedział, jak było to możliwe, nie wiedział, jak mogło do czegoś podobnego dojść, ale po tych wszystkich trudach wykonywał większość zadań bez większego trudu. Płynął w nich, nie spieszył się, starał się radzić sobie, jak najlepiej, wierząc w to, że mimo wszystko faktycznie był gotów do tego, żeby zostać uzdrowicielem. Robił swoje, nie zatrzymywał się, nad niczym nie myślał, po prostu skupiając się na tym, co już wcześniej bywało mu zlecane. Mimo to słyszał, że po korytarzach zaczęły krążyć jakieś plotki na temat tego, że było kilka wolnych etatów i można było spodziewać się tego, że świeża krew wkrótce zasili szeregi uzdrowicieli. Problem polegał na tym, że Max się nim już czuł, jako ten praktykant, toteż nie mógł zbyt wiele na tym zyskać. Może jedynie to, że Fairwyn przestanie nad nim wisieć, co było niesamowicie wkurzające. I nawet, kiedy nie wisiał, to jakoś tam działał, bo niespodziewanie dostał premię, co było jakieś w cholerę dziwne, skoro po prostu wykonywał swoje obowiązki. Tak, jak zawsze, nie starając się nic zmieniać, robiąc to, czego od niego oczekiwano. Tak było, swoją drogą, najłatwiej.

z.t

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptySro Wrz 13 2023, 13:18;

Kurs asystenta uzdrowiciela

- płatność
- kostki 2 | 5 | 6

Czas: lipiec 2021

Niedługo po skończonych studiach stwierdził, że najlepsze co może zrobić to od razu wziąć się za kurs asystenta uzdrowiciela. Było to postanowienie, które towarzyszyło mu przez całe trzy lata nauki, od kiedy tylko wiedział, że chce zając się magią leczniczą. Dlatego złożył odpowiednie dokumenty w Szpitalu Świętego Munga, dokonał opłaty za kurs i kilka tygodni później stawił się w wyznaczony dzień, aby odbyć kurs.

Pierwszym jego zadaniem, które dostał aż na tydzień swoich zmagań, było wykorzystanie eliksiry Szkiele-Wzro. Ale oczywiście nie na człowieku. Jego pacjentką miała być maleńka sówka ze złamanym skrzydłem. Polecenie wydawało się ogółem nie najtrudniejsze, dlatego Lucas przystąpił do działania z niemałym entuzjazmem i zapałem. Wszystko szło na pierwszy rzut oka bardzo dobrze, jednak po kilku dniach od podania eliksiru własnej roboty zauważył niepokojące oznaki. Ptak zamiast zdrowieć zdawał się ledwo stać na nóżkach, a do tego na skrzydle pojawił się obrzęk. To naprawdę źle wróżyło. Dlatego Sinclair postanowił doradzić się jednego z uzdrowicieli, którzy prowadzili szkolenie. Ten dał mu cenne wskazówki na temat drobnych szczegółów dotyczących leczenia sówki i chłopak zdobył cenne, praktyczne doświadczenie. Mógł przejść do kolejnego etapu kursu.

W kolejnym tygodniu czekało go tym razem zastosowanie zaklęcia leczniczego, jednak w dość utrudniony sposób. Miał uzdrowić puffka z brudawkolepą, który znajdował się w wysokim dzbanie. Zadanie więc polegało na tym, aby najpierw stworzenie z naczynia wyciągnąć, nie narażając tym samym siebie na skutki dolegliwości, które posiadało. Lucas bez zastanowienia więc użył do tego celu rękawic ze smoczej skóra, a potem już było z górki. Samo zaklęcie Vulnus alere było dla niego bułką z masłem, ponieważ opanował dużo trudniejsze zaklęcia z zakresu uzdrawiania. Tym samym zakończył kolejną część swoich zmagań na szkoleniu z tej dziedziny.

Ostatnim etapem kursu miało być dla uczestników stawienie czoła stresowi i pracy pod presją. A konkretnie presją ze strony nadopiekuńczych i roszczeniowych rodziców dzieci, którzy byli pacjentami izby przyjęć. I o ile sama diagnoza pacjenta poszła Lucasowi dobrze (a przynajmniej tak mu się wydawało), a także udało mu się uspokoić rodziców, o tyle kiedy przyszedł starszy stażem uzdrowiciel, który sprawdzał ich poczynania, nie było mu już do śmiechu. Źle postawiona diagnoza -  przez co cały plan leczenia, który ułożył poszedł na marne. Przy takim potknięciu, cała reszta się nie liczyła. Choć ostatecznie starszy uzdrowiciel uznał, że poprzednie etapy poszły mu dobrze, więc kurs zostaje mu zaliczony. Lucas nie posiadał się ze szczęścia, kiedy przyszło mu odebrać certyfikat i cieszyć się nowymi uprawnieniami. Kolejny cel - kurs uzdrowiciela.

[zt]
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyWto Wrz 19 2023, 18:45;

Staż uzdrowiciela - Etap II
Kości 3 oraz parzysty (+25g)

Staż płynął sobie zadziwiająco spokojnie. Max nie spodziewał się czegoś podobnego po tym, co ostatnio przechodził z Mungu, ale najwyraźniej życie było, jakie było i czasami układało się tak, a nie inaczej. Nie zamierzał z tego powodu narzekać, bo też nie było w tym niczego złego, a jemu nawet ułatwiało to pracę, pozwalając na to, żeby nieco pewniej spoglądał na to wszystko, co go otaczało. Nie spodziewał się jednak, że pewnego pięknego dnia jeden ze stetoskopów tak po prostu się zepsuje, jakby wypieprzyło go w kosmos i chyba nic nie chciało na niego zadziałać. I tym oto sposobem, Max znalazł dla siebie nowe zajęcie, czy raczej ktoś postanowił mu je znaleźć, z jakiegoś powodu uznając, że się do tego nadawał. Było to co najmniej śmieszne, by nie powiedzieć, że na swój sposób żałosne, ale nie zamierzał się z tego powodu poddawać. Miałoby to tyle samo sensu, co uznanie, że się do niczego nie nadaje, skoro inni na nim polegali. I najwyraźniej jakimś cudem udało mu się osiągnąć to, co zamierzał, a rzeczony stetoskop zaczął działać, jak powinien.
Max nie miał pojęcia, że Fairwyn cały czas go obserwował, nie wiedział, że ten był w pobliżu, więc kiedy tylko do niego podszedł i wspomniał coś o nagrodzie, jakiejś dodatkowej premii, to niemalże spojrzał na niego, jak na wariata. Zamiast tego podziękował, ale powstrzymał się przed jakimiś dodatkowymi zapewnieniami, bo doskonale wiedział, że jego szef miał podobne rzeczy w nosie i naprawdę nie było sensu się nad tym za mocno pochylać. Zrobił swoje i dostał nagrodę? Idealnie, wystarczyło.

z.t

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyNie Paź 08 2023, 14:05;

Staż uzdrowiciela - Etap III
Kości 6
Upominek 6 - 100g

Cisza. Spokój. Dokładnie tak było i Max nie wiedział, czy wiązało się to z wyprawą, czy wiązało się to z tym, że stracili ważnego uzdrowiciela, czy z czymś innym. Powodów mogło być wiele, a on czuł się nie do końca pewnie teraz kiedy Fairwyna faktycznie zabrakło. Wielokrotnie miał nadzieję, że ten da mu spokój, że przestanie mu truć dupę i nie będzie robił mu żadnych problemów, ale nie spodziewał się, że nastąpi to tak szybko, a przede wszystkim - w taki sposób. Jednak wydarzyło się, a jemu pozostało wykonywać dalej swoją pracę, mając w pamięci napomnienia zmarłego przełożenia. Stosował się do nich, być może jeszcze dokładniej, niż wcześniej, kiedy Fairwyn żył i dzięki temu po prostu przechodził przez kolejne dni, po prostu robił to, co robić powinien, jako samodzielny, niezależny uzdrowiciel.
Wkrótce miał nim zostać i poinformowano go o tym na krótko przed końcem jego stażu. Miał to zrobić Fairwyn, ale z wiadomych powodów, nie było to możliwe. Max przyjął tę wiadomość z lekkim uśmiechem i poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, mimowolnie zastanawiając się, czy jego szef byłby z tego zadowolony. Skoro jednak pokazywał się od coraz lepszej strony, nikt nie powinien mieć do niego zastrzeżeń. Przynajmniej starał się w to wierzyć. Najwyraźniej jednak faktycznie uważano, że nie był tak beznadziejny, bo na zakończenie stażu otrzymał dodatkowe sto galeonów, co potwierdzało jego podejrzenia, że mimo wszystko poradził sobie bardzo dobrze z tym, czym miał się zająć. I od tej pory miał zajmować się już codziennie.

z.t

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1311
  Liczba postów : 390
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyPią Lis 17 2023, 20:32;

2020 rok - Kurs na asystenta uzdrowiciela

Porwała się trochę z motyką na słońce, by robić ten kurs zaraz po skończeniu studiów. Liczyła, że wyniosła ze szkoły i prowadzonych w jej międzyczasie praktyk wystarczająco dużo wiedzy, by podołać zadaniu. Wszak od dawien dawna szykowała się do tej roli, a rozpoczęcie pracy w szpitalu św. Munga, nawet jeśli wyłącznie w roli asystentki któregoś z uzdrowicieli, było tym krokiem ku spełnieniu marzeń, który pragnęła wykonać. Program niestety bardzo szybko ją zweryfikował, ponieważ podczas pierwszej próby uwarzenia szkiele-wzro okazało się, że w ogóle nie pamięta przepisu... Pomieszała wszystkie składniki i proporcje, jakie tylko mogła, a z jej pracy wyszło fiasko. Musiała pogodzić się z pierwszą porażką, ale nie pozwoliła, by zaważyła ona na całej jej karierze. Odkurzyła podręczniki do eliksirów i przypomniała sobie wszystko, co potrzebne i przy okazji poprawkowego egzaminu poprawnie uwarzyła miksturę. Zadziałała, jak powinna - niestety przy okazji została podziobana przez pacjentkę.
W drugim tygodniu kursu miała zająć się zaklęciami uzdrawiającymi i na szczęście nie musiała mieć do czynienia z sowami. Nie miała im nic przeciwko, ale jako pacjentki nie były zbyt wdzięczne. Nie przeszła jednak do ćwiczenia na innych czarodziejach - teraz miała uratować pufka, który padł ofiarą brudawkolepa. Wiedziała doskonale, z czym miała do czynienia i jej zaklęcie, vulnus alere, było skuteczne już przy pierwszym podejściu. Udało jej się nie tylko uratować pufka, ale także uniknąć bycia jedną wielką brodawką.
Trzeci tydzień należał zdecydowanie do najgorszych. Użeranie się z rodzicami i dzieciakami nie przychodziło jej z łatwością. Jej odporność na stres okazała się zerowa. Nie umiała rozmawiać z płaczącymi, wrzeszczącymi dziećmi, myliła diagnozy, nie potrafiła im odpowiednio pomóc, a wyładowujący na niej emocje rodzice wyłącznie podcinali jej skrzydła. Chyba dopiero przy trzecim lub czwartym podejściu udało jej się zrobić coś dobrze. Nie pamiętała nawet za bardzo, co się działo w sali egzaminacyjnej - wychodząc z egzaminu rozpłakała się, pozwalając skumulowanym emocjom znaleźć ujście.
Na szczęście skończyła trzeci tydzień z uzyskaniem pozytywnego zaliczenia kursu.

Podsumowanie:
Na wstępie zaznaczę, że przez moją wielką nieuwagę i niedoczytywanie treści kostek rzuciłam nimi zdecydowanie za dużo, ale te pomyłki odczytuję na swoją niekorzyść xd
I część: 5 (niezaliczone) -> 1 (zaliczone) np. tu rzuciłam poprawkę zamiast dorzut, ale trudno, -10g
II część: 1 (zaliczone)
III część: 4 ->1 (niezaliczone); 2 -> 1 (niezaliczone); 2->4 (zaliczone) tu z kolei też nie doczytałam i rzuciłam większą ilością kostek niż potrzebowałam... mam nadzieję, że to uznacie
Opłata za kurs: 100G + 20G (poprawki) = 120G


2022 rok - Kurs na uzdrowiciela

Po przepracowaniu kilku lat w szpitalu na pozycji asystentki i później stażystki, przyszedł moment, by spełnić życiowe marzenie i zostać certyfikowanym uzdrowicielem. Noreen z wielką pasją podchodziła do swoich zadań w szpitalu i starała się na każdym kroku na 101%, czasem nawet na 120%. Kurs rotacyjny był bardzo potrzebny dla dalszego rozwoju jej kariery - do tej pory najwięcej czasu poświęcała pracy na oddziale urazów pozaklęciowych, musiała liznąć przynajmniej trochę innych dziedzin, zanim miała nazwać się Uzdrowicielką.
Pierwszy tydzień miała spędzić na oddziale wypadków przedmiotowych. Już pierwszego dnia trafił jej się trudny pacjent z rozległymi poparzeniami. Noreen, wrzucona na głęboką wodę, nie za bardzo wiedziała, co miała z nim zrobić - do tego poziomu, że kompletnie zapomniała o dokładnym badaniu! Na szczęście wciąż nie była w pozycji ostatecznie decyzyjnej i jej przełożony szybko zareagował. Dostała niezłą burę i kolejnych kilka dni spędziła w książkach, co jej się bardzo opłaciło, bo już kilka dni później na oddział trafił kolejny pacjent z podobnymi obrażeniami. Tym razem doskonale wiedziała, co ma zrobić i po wykonaniu dokładnych oględzin i badań zaordynowała poprawne leczenie i skutecznie rzuciła właściwe zaklęcia. Kierownik oddziału był z niej dumny i podpisał zaliczenie z oddziału wypadków przedmiotowych.
Urazy magizoologiczne nie były dla niej aż tak obce, jej ojciec jako uzdrowiciel zwierzęcy był wielokrotnie opatrywany przez matkę, więc naoglądała się co nieco obrażeń. Jednak pacjent, którym przyszło jej się zająć, był tak potężnie poturbowany, że zaczęło jej się robić niedobrze. Skutecznie poskładała mu kończyny i żebra, na tyle dobrze i sprawnie, że otrzymała pochwałę od przełożonego. Wychodząc z sali i mogąc w końcu odetchnąć, emocje całego przedsięwzięcia opadły i zemdlała. Na szczęście nic jej nie było, ot nieco zbyt dużo emocji, duszne pomieszczenie i skromne śniadanie - dostała jednak ostrzeżenie.
Oddział magicznych zakażeń był tym, którego obawiała się najbardziej - głównie dlatego, że tylko tam realnie mogła coś podłapać od pacjentów. Trafił pod jej opiekę mężczyzna z objawami przypominającymi groszopryszczkę, ale z racji profesji (był eliksirowarem), domniemano wypadek z kociołkiem. Noreen poprawnie rozpoznała, że przyczyną objawów był wirus i zleciła na niego odpowiednie leczenie. Za sprawą sugestii innego uzdrowiciela zdała sobie sprawę, że prawie zapomniała zaordynować odizolowanie faceta! O włos udało jej się uniknąć braku zaliczenia, szczęśliwie nie wydała instrukcji zbyt późno.
Po przyjściu na oddział zatruć została wsadzona na wejściu do sali z mężczyzną o tak zielonej twarzy, że w pierwszym szoku parsknęła śmiechem na jego widok. To sprawiło, że jej przełożony wściekł się i wyrzucił ją za drzwi. Noreen cały dzień chodziła za nim, by wybłagać możliwość zrekompensowania swojego nieprofesjonalnego zachowania i ostatecznie dostała taką możliwość. Poszła z powrotem do mężczyzny, przeprosiła go za pierwszą reakcję oraz wytłumaczyła bardzo dokładnie wszystko to, co się z nim teraz działo. Jej wykład o langustniku widocznie udobruchał pacjenta, a także zaimponował przełożonemu. Zleciła leczenie, które otrzymało aprobatę i tym samym zagwarantowała sobie zaliczenie rotacji na tym oddziale.
Ostatnim były urazy pozaklęciowe, czyli jej konik i najulubieńszy z oddziałów. W chwili, gdy przyszła na oddział, uwaga uzdrowicieli była skupiona na pacjencie z szeregiem objawów, które wydawały jej się dziwnie znajome. Skojarzyła, że dolegliwości mężczyzny mogą być związane z zaklęciem Remordeo i udała się do przełożonego, by przedstawić swoją teorię i zaproponować leczenie. Był on pod wrażeniem spostrzegawczości Noreen i nagrodził ją zaliczeniem, a pacjent bardzo szybko się wyzbierał z choroby, nie szczędząc wyrazów wdzięczności pod adresem młodej adeptki uzdrowicielstwa.
Ostatnią przeszkodą, która przed nią stała, był test teoretycznej wiedzy na temat uzdrowicielstwa. Mimo przejścia wszystkich tych wcześniejszych etapów, porażek, sukcesów, radzenia sobie z trudami leczenia czarodziejów - pierwsze dwa podejścia oblała. Nie brakowało jej wielu punktów, za każdym razem była to jedna czy dwie odpowiedzi dzielące ją przed wynikiem pozytywnym, co prowadziło do narastającej frustracji. Drugie oraz trzecie podejście okupione było szeregiem silnych emocji i dużego zwątpienia w samą siebie, może dlatego też nie były zadowalające? Ostatecznie zdała za trzecim razem, choć wynik jej nie satysfakcjonował. Postanowiła jednak cieszyć się z zakończonego etapu.

Podsumowanie:
I część: 2 (niezaliczone) -> 6 (zaliczone)
II część: 5 (zaliczone)
III część:5 (zaliczone)
IV część:4 (niezaliczone) -> 2 (zaliczone)
V część:2 (zaliczone)
test: 7 (niezaliczone); 9 (niezaliczone); 10 (zaliczone)
Opłata za kurs: 100G + 20G (poprawki) = 120G
Powrót do góry Go down


Gale O. Dear
Gale O. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161 cm
C. szczególne : szkocki akcent | mała blizna przy dolnej wardze po prawej stronie
Galeony : 466
  Liczba postów : 339
https://www.czarodzieje.org/t22471-gale-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t22504-poczta-gale-a#746574
https://www.czarodzieje.org/t22490-gale-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t22888-gale-o-dear-dziennik#772500
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyPon Lis 20 2023, 21:59;

kontynuacja tego wątku: Oczko wodne

Za późno, może był to tylko ułamek sekundy; nieważne, bo krzyk mężczyzny rozległ się spóźniony. Czas wcale nie spowalnia, chociaż kiedy się cierpi, a przez ciało przechodzi prąd, może się wydawać, że trwa to długo — za długo. Nawet gdyby chciał ustać, sprzeciwić się mięśniom kurczącym się pod wpływem ładunku elektrycznego z diabelskiej rośliny, to było niemożliwe. Nie miał na to wpływu, dlatego upada. Tak jak pod wpływem pięści ojca lub zaklęcia, czasami nie można za wiele zrobić, bywa też, że nie można nic zrobić. To w nieznajomym teraz tkwiła cała moc sprawcza.
Pierwsze słowa mężczyzny nie docierają do niego, a w głowie chłopaka pojawia się szum. Nadal jednak może oddychać, choć z trudnością. Czuje, jak jakieś ręce łapią go, podtrzymują. Szkoda, że ciemność po niego nie przyszła. Świadomość bólu przeszywającego jego ciało nadal jest. Prąd już nie płynie, ale teraz wszystko bardziej boli, ciało jest wyraźniejsze w doznania katuszy, jakich może zostawić niepozorna roślina. Tak jak jego ojciec, elokwentny, charyzmatyczny, człowiek sukcesu, skrywający pod dobrze skrojonym garniturem szakala albo bazyliszka.
- Dear. - Zdąża wyszeptać, zaciskając na nowo mięśni szczęki, oby nieznajomy dobrze usłyszał, bo Gale nie wie, czy byłby w stanie powiedzieć to jeszcze raz.
Świadomość tego, że zaraz będą się teleportować, nie dociera do niego, może na ułamek sekundy coś przeczuwa. Żołądek zaciska się, chociaż bardziej już nie może się zacisnąć, a kiedy w mgnieniu oka pojawiają się w izbie przyjęć, oprócz obolałego ciała czuje narastające mdłości, ale nawet jakby zamierzał się porzygać to i tak było to niemożliwe.

Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3254
  Liczba postów : 1698
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyNie Lis 26 2023, 11:52;

Nicholas wpadł do izby przyjęć z półprzytomnym dzieciakiem na rękach niczym bohater jakiegoś filmu, z miejsca robiąc wokół siebie szum, byle tylko ściągnąć uwagę na ślizgona. Jakoś tak na podstawie obserwacji w trakcie swojego długiego pobytu w Mungu zdołał się zorientować, że osoby robiące szum częściej obsługiwane są szybciej, byle przywrócić spokój, niż te nawet poważniej ranne, ale stonowane, spokojne, tłumaczące klarownie co zaszło.
Mieli to szczęście, że w tej chwili nie działo się zbyt wiele, dlatego z miejsca zajęto się Galem. Nico w paru słowach zarysował sytuację, a potem odprowadził zabezpieczonego już na noszach chłopca tak daleko, jak tylko mu pozwolono. A potem drzwi zamknęły mu się przed nosem i został sam z myślami, nie wiedząc co robić.
Dear.
Przecież ten dzieciak powiedział, że nazywa się Dear. A Nicholas znał już jednego Deara i wiedział, że w tej rodzinie nie wszyscy ojcowie dobrze życzą swoim dzieciom. Dlatego zanim wrócił do pani w okienku, by załatwić wszystkie formalności, najpierw wysłał patronusa do Fire, darując sobie tym razem ozdobniki, skupiając się na problemie, który był tu i teraz. Nie wiedział, kiedy odpowie i czy w ogóle to zrobi. Może się rozgniewa, może to nikt jej bliski? Średnio wiedział jak się zachować w tej sytuacji, więc zastanawiając się nad możliwymi rozwiązaniami bardzo powoli ruszył w stronę okienka, gdzie uzdrowiciele kazali mu załatwić papierologiczne formalności.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptyPon Gru 04 2023, 19:34;

- Ojeju, ojeju, delfin!
Fire zmarszczyła brwi, odruchowo kładąc dłoń ubraną w ciemną, skórzaną rękawiczkę na ramieniu Fleur i wycofując dziecko za nią. Przezroczysta postać patronusa zwinnie przepłynęła półokręgiem wokół nich, a znajomy głos dotarł do uszu rudowłosej. Dzieciak? Aoife? Gale? Jeszcze ktoś inny z kuzynostwa? Właściwie to, że powiedział to jedno słowo nie oznaczało, że tu chodzi o jej rodzinę. "Dear" miało w końcu wiele innych znaczeń w języku angielskim. Drobne zaniepokojenie odbiło się większą sztywnością w mięśniach czarownicy, która odpowiedziała własnym patronusem. Fleur rozdziawiła usta, pierwszy raz mając okazję przypatrzeć się wielkiemu tygrysowi szczerzącemu kły.
- To nie pokaz. - odezwała się zimno Blaithin, kierując dziewczynkę do drzwi jednego z jej nauczycieli. Chciała, aby mała miała trochę domowej edukacji przed pójściem do Hogwartu, chociażby gdy chodziło o rozwój umiejętności pisania, czytania, liczenia. Badała też grunt, czy podobała się Fleur jakaś sztuka. - Tak jak się umawiałyśmy, odbiorę Cię za dwie godziny.
Dziewczynka próbowała dopytywać o srebrzyste zwierzęta oraz o nieznajomy głos, jakim przemówiło jedno z nich. O Munga, o resztę rodziny Fire, o której do tej pory Szkotka nie pisnęła ani słowem. Ale musiała przystać na milczenie ze strony swojej nagle bardzo poważnej i zdystansowanej opiekunki, która skinęła tylko głową odbierającemu dziecko nauczycielowi, po czym dosłownie rozpłynęła się w powietrzu.
Pojawiła się przy szpitalu, który zawsze jakimś trafem ją do siebie zgarniał pomimo niechęci, jaką darzyła zarówno placówkę, jak i pracujących tu ludzi. W głowie jej się kotłowało od różnego rodzaju podejrzeń oraz wątpliwości sączących negatywne emocje prosto do jej serca. Bardzo nie chciała, aby Gale'owi przytrafiło się coś złego. Od razu też pomyślała o niedawnym powrocie ojca z Azkabanu. Przecież nie śmiałby... A jednak jedno ze swoich dzieci Julius już kiedyś wysłał do tego właśnie szpitala na długie miesiące. Odruchowo potarła ramię pokryte nieprzyjemną gęsią skórką. Zrzucała winę na panujący mróz, ale uczucie nie znikało nawet po wejściu do ogrzewanej izby przyjęć. Jej wzrok od razu podążył do sylwetki Nicholasa, a w ślad za nim poszły też nogi. Zaszeleściła długim płaszczem.
- Który pokój? - zapytała, jak zwykle nie przejmując się żadnym przywitaniem ani zachowaniem pozorów kultury. Nie pytała kto tu trafił, bo Seaver sam tego nie wiedział.

@Nicholas Seaver, @Gale O. Dear
Powrót do góry Go down


Gale O. Dear
Gale O. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161 cm
C. szczególne : szkocki akcent | mała blizna przy dolnej wardze po prawej stronie
Galeony : 466
  Liczba postów : 339
https://www.czarodzieje.org/t22471-gale-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t22504-poczta-gale-a#746574
https://www.czarodzieje.org/t22490-gale-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t22888-gale-o-dear-dziennik#772500
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptySro Gru 06 2023, 20:10;

Czuje, że jest niesiony. Słyszy głosy dochodzące z izby przyjęć, teleportowali się do szpitala św. Munga. Świadomy, chociaż zamroczony wie co się z nim dzieje. Czeka aż minie ból, czeka na ratunek, bo tylko to jest w zasięgu jego mocy, a raczej niemocy. Niewiele może myśleć o swojej sytuacji, kiedy prąd zdradliwej rośliny spiął mięśnie w jego ciele, kurcząc je bardzo mocno, aż do bólu. Ktoś szepcze zaklęcia, a cierpienie staje się znośne, ktoś podaje mu eliksir, a cierpienie już jest mniejsze. Głos mówi mu: spokojnie, odpoczywaj, już po wszystkim. Zamyka oczy, na chwile oddając się w ręce ciemności, ale nie zasypia, nie może. Oddycha powoli, zastanawiając się przez moment, jak do tego mogło dojść. Patrzył na oczko wodne, usłyszał krzyk, a potem co? Coś go chwyciło za nogę. Głupi i nieuważny, ale teraz nie ma nawet ochoty o tym myśleć. Stracił na moment czujność i jak to się skończyło? Słucha odgłosów, które toczą się w tych murach niczym jasnowidz swoich wizji.

Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3254
  Liczba postów : 1698
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptySro Gru 27 2023, 21:15;

Nicholas wyprostował się, gdy tylko zobaczył Fire. Nie spodziewał się, że spotkają się w takich okolicznościach, tym bardziej, że nie wiedział, czy nie ściągnął jej tu zupełnie na darmo. Może to był zupełnie obcy dzieciak, może tylko zawracał jej głowę, może uzna, że ściągnął ją tu dla własnego widzimisie, a obce dziecko było tylko pretekstem.
- Tędy - powiedział, nie chcąc przedłużać i zaprowadził ją dokładnie tą trasą, którą sam tu przyszedł. - Zabrali go na salę i zamknęli drzwi.
Powiedział to dla porządku, ale wątpił, by jakiekolwiek drzwi mogły zatrzymać teraz Fire. I sam nie wiedział, jakiego dokładnie scenariusza by sobie teraz życzył. Żeby to był bliski czarownicy, czy wręcz odwrotnie? Ale jakiekolwiek byłoby ich pokrewieństwo, grunt żeby dzieciak po prostu z tego wyszedł.
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1832
  Liczba postów : 804
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 EmptySob Sty 06 2024, 13:39;

Leczenie po ścieżkach kariery

Wspaniale. Skończył z połamanymi żebrami, zupełnie, jakby niedawno nie był jakimś świszczącym czajnikiem. Nie miał zbyt wiele szczęścia, ale przynajmniej udało mu się ustalić, dlaczego pegaz, którym się zajmował, zachowywał się w taki, a nie inny sposób. To zaś było czymś, co Frederick sobie cenił, co uznał za bardzo istotne i zwyczajnie nie zamierzał z tego rezygnować. Poinformował o swoich wątpliwościach, pożegnał się i ostatecznie znalazł się w Mungu, mając ochotę parsknąć z irytacji. Bo naprawdę ostatnimi czasy pojawiał się tutaj zdecydowanie zbyt często, a to wcale mu nie odpowiadało, powodując, że poważnie zastanawiał się nad tym, co właściwie miał robić dalej. Skoro jednak już się zjawił, przedstawił całą sprawę na izbie przyjęć i już po chwili wylądował w jednym z najbliższych gabinetów, gdzie zaczęto się nim zajmować, jakby co najmniej miał również połamaną czaszkę. A nie miał.
Nie marudził jednak, a przynajmniej nie aż tak otwarcie, wychodząc z założenia, że im bardziej będzie milczał, im mniej będzie reagował na jakieś wielkie wątpliwości uzdrowicieli, tym lepiej. Zapewnił ich, że został uderzony jedynie w w bok, że pegaz trafił właściwie idealnie i to był czysty przypadek, że doszło do złamań. Cierpliwie jednak znosił resztę sprawdzenia stanu swojego zdrowia, analizę uszkodzeń, jakie się pojawiły i czekał na to, aż wyleczony, z odpowiednimi zaleceniami, będzie mógł pójść do domu. Miał w końcu świadomość, że to nie był pierwszy ani ostatni raz, kiedy jego pomoc zwierzętom kończyła się w taki właśnie sposób. Dlatego był przyzwyczajony.
Przyjął cały proces leczenia i całkiem spokojnie przyjął również dalsze zalecenia, nie sprzeciwiając się im, ciesząc się z powodu osłabionego bólu, zaleczonego na tyle, na ile było to możliwe. Uzyskał wszystko, co musiał uzyskać, miał dosłownie wszystko, co mieć powinien i to mu w pełni wystarczyło. Wiedział, że będzie musiał przynajmniej jeden dzień spędzić w domu, ale był w stanie się z tym pogodzić, nie mając najmniejszej ochoty na dyskusje z lekarzami. Skoro takie otrzymał zalecenia, to tak miało być i zwyczajnie - koniec kropka.

z.t

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Izba przyjęć - Page 7 QzgSDG8








Izba przyjęć - Page 7 Empty


PisanieIzba przyjęć - Page 7 Empty Re: Izba przyjęć  Izba przyjęć - Page 7 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Izba przyjęć

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 10Strona 7 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Izba przyjęć - Page 7 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
szpital sw.munga
 :: 
Parter
-