Jest to cieplarnia, w której nie da się znaleźć niebezpiecznych roślin. Uczniowie zajmują się tu bardzo prostymi rzeczami, takimi jak sadzenie nieszkodliwych i całkowicie bezpiecznych "zarośli". Mimo tego, iż jest to miejsce zupełnie niegroźne, Septienne - nauczycielka zielarstwa, dba o to, by wejście było zamknięte na klucz, tak jak w innych cieplarniach.
Autor
Wiadomość
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Znów biegła na lekcję na ostatnią chwilę, bo jej grafik ostatnimi czasy wyglądał jak plac zabaw jakiegoś zwyrodnialca, który postanowił zdecydowanie zbyt dużo treści umieścić na zdecydowanie zbyt małej powierzchni. Czy to na dłuższą metę miało prawo zadziałać? Niekoniecznie, dlatego też liczyła, że wrzesień szybko się skończy. A jednocześnie miała w jego trakcie do zrobienia zdecydowanie zbyt dużo rzeczy, by tak po prostu dać mu minąć. Ah, problemy. Ze szkolnych korytarzy zgarnęła jeszcze Astee, choć wierzyła, że ta byłaby w stanie również na własną rękę dotrzeć do cieplarni. Chyba miała do tego spore wyczucie - do roślin i zwierząt. Czy wszyscy Skandynawowie tak dobrze się w tym odnajdywali? I czy dziewczyna była w stanie wyczuć od Morgan woń katowanego w ustach liścia mandragory?
Nie musiał chodzić na wszystkie zajęcia, więc korzystał z tego. Jednak zastanawiał się nad zmianami. W końcu działalność artystyczna, opieka nad magicznymi stworzeniami i zaklęcia nie były codziennie. Mógł niby wolny czas spędzać w pracowni, ale tracił możliwość obserwowania innych ludzi, a miał parę upatrzonych osób, które nieświadomie stały się jego modelami. Lubił w trakcie zajęć obserwować ich i szkicować to, co najbardziej mu się w nich podobało. Mogły to być oczy, kształt szczęki, czy też same dłonie, albo misterne upięcie włosów danego dnia. Szukał inspiracji wszędzie, na każdym kroku. Z tego powodu i odrobinę znudzony dniem, zdecydował się ruszyć na zajęcia z zielarstwa. O profesorze słyszał kilka plotek, a teraz miał okazję przekonać się na własne oczy, jak mężczyzna prowadzi zajęcia. Zdecydowanie nie spodziewał się jednak takiego stroju. No cóż, ich nie obowiązywał mundurek. Rozejrzał się po zebranych osobach, wyłapując grupki Krukonów. Nagle do jego uszu dobiegły słowa gratulacji odznaki i nie mógł się powstrzymać przed skierowaniem się w stronę głosu. - Brooks, lepiej sprawdź szybko czy masz dobrze zawiązany krawat - rzucił siadając w pobliżu @Julia Brooks, @Zoe Brandon i @Victoria Brandon. Skłonił się lekko pani prefekt, po czym spojrzał na drugą blondynkę uśmiechając się do niej kącikiem. Pamiętał dziewczynę, a przynajmniej to, że chodziła przez parę lat do Hogwartu, a później zniknęła. Nie interesował się zbytnio tym, gdzie zniknęła, ale nawet miło było znów ja zobaczyć. Zdecydowanie należała do osób wartych uwiecznienia w formie szkicu, a później przeniesienia na rzeźbę. - Dawno cię nie było - rzucił w ramach powitania do Zoe, po czym wyjął zeszyt i machinalnie zaczął szkicować profesora, wyraźnie niezainteresowany zielarstwem jako takim.
______________________
ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Ignacy Mościcki
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Po zajęciu miejsca, Ignacy oparł głowę o biurko i przymknął oczy, korzystając z tego, że przez to, że przyszedł wcześniej, miał te kilka dodatkowych minut dla siebie. Niestety, niedane mu było ich wykorzystać na odpoczynek, bo usiadł praktycznie przy samym wejściu do szklarni. Uczniowie wchodzili jeden za drugim, a drzwi zdawały się z każdą chwilą coraz głośniejsze. Puchon starał się to ignorować, jednak szybko odkrył, że jest to niemożliwe. Podniósł wzrok akurat w momencie, gdy do szklarni wkroczyła kolejna znana mu twarz @Cassian H. Beaumont. Uniósł w górę dłoń na gest powitania, jednak poza tym nie odezwał się słowem, a zamiast tego ponownie przymknął oczy. Kiedy już zaczynała go ogarniać błogość, do jego uszu dotarł odgłos odsuwanego krzesła tuż obok niego. Otworzył jednego oko, potem drugie i otaksował uważnym wzrokiem, dosiadającego się do niego @Skyler Schuester. – Myślę, że pozostał w większości niezmienny w stosunku do zeszłego roku. Ewentualnie przez wakacje mogło mi parę informacji wylecieć z głowy – przyznał z nieco zbolałą miną, tłumiąc ziewnięcie. – Skupiałem się bardziej na lataniu, żeby być przygotowanym na nowy sezon. Odwzajemnił uśmiech puchona, wdzięczny mu za to, że tak ochoczo proponował mu pomoc. Nie nastawiał się na to, aby od razu z niej skorzystać, bo pewnie ich obu czekały ciężkie tygodnie, zanim w pełni przestawią się na powrót do książek, jednak mimo wszystko miło było wiedzieć, że w razie czego ma kogo poprosić o pomoc. Już miał się wypowiedzieć na ten temat, gdy przy jednym z biurek, dostrzegł @Loulou Moreau. Kiedy udało im się nawiązać kontakt wzrokowy, zasalutował jej krótko z rozbrajającym uśmiechem. Naturalnie, wciąż pamiętał o spotkaniu, w jakie zostali wmanewrowaniu i tylko czekał na odpowiednią chwilę, aby móc ją zabrać do przybytku, w którym władzę sprawował Sky. – Dalej pracujesz w tych samych godzinach co przed wakacjami? – spytał niby przypadkiem, dopiero teraz szukając po kieszeniach czegoś do pisania. Oczywiście był w pełni świadomy tego, że cel tego pytania był dosyć łatwy do odgadnięcia, jednak nie stanowiło to dla niego zbyt dużego problemu. Skoro już się umówili na tą niby-randkę, to choćby się waliło i paliło, zabierze gryfonkę na to ciastko. W końcu wybawił ją z opresji, tym samym zobowiązując się do tego, że gdzieś razem pójdą. Ignacy posłał szybkie spojrzenie w stronę nauczyciela, chcąc zorientować się, ile jeszcze czasu zostało im do początku zajęć. Oby faktycznie nie zrobił jakiejś wejściówki na początek semestru, pomyślał, a serce natychmiast zaczęło mu bić nieco szybciej. Eh, tak to jest, jak ma się talent do stresowania samego siebie.
Zielarstwo ją interesowało na tyle, aby podjąć próbę odnalezienia cieplarni na własną rękę. Hogwart był jednak duży i klaustrofobiczny, dużo prościej było jej cokolwiek znaleźć na zewnątrz – odnaleźć drogę w lesie, na morzu w nocy. Ale tutaj? Każde piętro wyglądało identycznie, a tutejsi uczniowie byli wyjątkowo mało odważni i rozmowni. Gdy dotarła do kolejnego korytarza, który wcale nie zdawał się prowadzić na zewnątrz, burknęła pod nosem na Lokiego, przecierając dłonią oczy z rezygnacją. Jak niby trafić tu do cieplarni, skoro ledwo znajdowała drogę do szkolnej bramy, a szukając klasy, szła za tłumem? Wtedy zjawiła się ona! Niczym zesłana przez Odyna, mała i ruda gryfonka, jedyna, którą zdążyła poznać. Zamrugała zdziwiona, dając się pociągnąć bez cienia protestu, a na ustach wymalował się uśmiech. Bezceremonialnie złapała ją za rękę, dając się prowadzić i dziękując jej w międzyczasie, że wpadła na to, aby ją ze sobą zabrać. Morgan była urocza, ale miała w sobie pokłady siły i odwagi, większe, niż część mężczyzn w ten szkole. Półwila zaciągnęła nosem, ruchem głowy zgarniając włosy na plecy. Związane w kitkę, sięgały za łopatki. Nachyliła się w jej stronę, przesuwając nosem w okolicach szyi dziewczyny i jej ust, po czym wzruszyła ramionami. - Pachniesz jak kwiatek z domieszką Mandragory i brzoskwiń. Macie tu nietypowe kosmetyki. - mruknęła cicho, puszczając jej oczko. Poprawiła torbę na ramieniu, zaciskając palce na pasku i spojrzała w dół na swój mundurek w barwach domu. Podobały się jej te krawaty. Trudno było nie zauważyć ciekawości Astrid odnośnie do zajęć oraz nauczyciela, która malowała się jej na twarzy.
Enrico Wespucci
Wiek : 74
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Twarz pełna zmarszczek, oraz stare blizny po ranach ciętych jakimś ostrym narzędziem na prawej ręce
Do pomieszczenia schodzili się kolejni uczniowie. Widział w nich ten entuzjazm do zajęć, no może w niektórych. Sam w tym roku wyjątkowo był mniej marudny, niż ostatnimi czasy. Postanowił trochę zmienić podejście swoje do Hogwartu, chociaż nadal uważał, że to zamczysko to jedno wielkie dno. Enrico z dosyć wielkim zaskoczeniem odebrał uwagę @Zoe Brandon dotyczącą jego "szałowej stylizacji", był zaskoczony bezpośredniością uczennicy, jednak nie przeszkadzało mu to jakoś bardzo.
- Dziękuję bardzo panno Brandon, za dość ciekawą uwagę. Mam nadzieję, że panny wyniki będą równie rewelacyjne, jak mój ubiór - lekko uśmiechnął się w stronę uczennicy. Wespucci już na początku zajęć osiągnął limit swojej dobroci. Co z nim te wakacje zrobiły.
Na kilka minut przed rozpoczęciem zajęć uczniowie dalej zajmowali miejsca w cieplarni. Enrico obserwował jak starannie wybierają miejsca, jak najdalej nauczyciela. Czy uczniowie nie chcieli podejść do podstarzałego nauczyciela, bo się go bali? Raczej nie... chociaż? Być może chodziły na jego temat jakieś ostrzeżenia, typu "a mógł zabić". Nie mu to było oceniać. W międzyczasie do uszu profesora jakimś cudem trafiło zdanie wypowiedziane przez @Felinus Faolán Lowell, które go rozbawiło wewnętrznie. BHP w Hogwarcie, istnieje tu coś takiego? Raczej nie. Wypadki to czysta codzienność, jakieś bójki zdarzały się nawet podczas uczty powitalnej, ostatnia jak dobrze pamiętał z udziałem panów Solberga i Lowella właśnie.
Wreszcie, gdy zegar wybił godzinę odpowiednią do rozpoczęcia zajęć - Enrico delikatnym ruchem różdżki zamknął drzwi cieplarni, tak jak miał to w praktyce - niech spóźniony wie, że jest spóźniony i zastanowi się nad swoją egzystencją. Ktoś nieułożony, niepunktualny jest zagrożeniem dla całej społeczności. Brak punktualności, to brak profesjonalizmu, czyli brak kompetencji... Enrico tępił spóźnialskich z największą możliwą bezwzględnością. Byli oni pewni, że będą szorować weekendami szklarnie, bo czemu nie? Gdy wszystkie szmery ucichły a uczniowie zwrócili uwagę na podstarzałego profesora, ten postanowił uraczyć ich swoją mową.
- Moje nazwisko Wespucci, Enrico Wespucci -traktowanie uczniów jak debili zawsze w cenie. W teorii każdy powinien wiedzieć drogą dedukcji, że to nie jest Vicario, tylko ten pokręcony emerytowany Włoch. Nie miał jednak wyboru, jak ciągnąć dalej - Tak, jak w poprzednim roku, tak i teraz będziecie mieli ze mną lekcje zielarstwa. Miło mi jest powitać tak wiele osób w skromnych progach przyzamkowych cieplarni na pierwszych zajęciach z zielarstwa w tym roku. Będziemy w dalszym ciągu odkrywać to, co jest do odkrycia i przypominać to, co trzeba przypomnieć. Przed nami ogrom ciężkiej pracy, ale mam nadzieję, że razem jakoś damy radę.
Mówiąc kolejne słowa Wespucci rozglądał się po twarzach uczniów. Próbował wyczuć nastroje wśród swoich podopiecznych. Ile dałby za dar czytania w myślach w takich chwilach, że też nie było jakiegoś narzędzia, który pozwalałby Enrico na takie zagrywki. Bez pytania wiedziałby, czy ktoś coś umie, czy nie. A tak? Bez sensu. Miał już przechodzić do sedna sprawy, jednak przypomniało mu się, co usłyszał z rozmowy panów Solberga i Lowella.
- Ah. Zapomniałbym - wyrwał się z chwilowego zamyślenia - paniczu Lowell, nie uczy się tutaj szanowny pan pierwszy, ani drugi rok, a wierzy pan, że istnieje tu coś takiego jak BHP? Czy ktokolwiek respektuje tu jakieś wyimaginowane zasady? Ktoś wysadził lochy domu Salazara, to jest to pańskie BHP? Zaprzeczeniem idei BHP jest większość przedmiotów tu nauczanych, jednak oczywiście zapoznam szanownych z zasadami. Lekcje zielarstwa odbywają się w cieplarniach. Samowolne przebywanie w cieplarniach bez wiedzy i opieki kogokolwiek dorosłego jest zabronione, w szczególności chodzi mi o szklarnię numer trzy. Roślin nie dotykamy, nie konsumujemy, chyba że nauczyciel to nakaże. Nie rzucamy doniczkami, ani innymi przedmiotami, jak również nie życzę sobie używania różdżek, jeżeli nie jest to niezbędne, a zazwyczaj nie będzie. Zielarstwo to coś więcej, niż bezmyślne machanie różdżką na prawo i lewo. To finezja, sztuka porównywalna do warzenia eliksirów. Każda roślina jest inna, potrzebuje indywidualnego podejścia... - nie trzeba było wiele, żeby Enrico po prostu odpłynął w swoim monologu. Podświadomie współczuł uczniom, którzy musieli tego wysłuchiwać, mimo wszystko każde wypowiedziane przez niego słowo było ważne. Ideologiczny wstęp, jak to on nazywał był częścią każdych jego zajęć. Bez tego nie można przejść dalej, do właściwej części lekcji. On nigdy nie rozumiał tego, jak można wsiu wziu i koniec lekcji. - Żeby być dobrym, trzeba ćwiczyć. Dzięki dużej ilości pracy nawet najgorszy zielarz będzie mógł hodować we własnym ogródku równie niebezpieczne rośliny, jak mamy w tym zamczysku. Nie ma tutaj gorszych i lepszych, gryfonów, puchonów, krukonów, czy ślizgonów. Wchodząc na zajęcia zostawiacie za sobą wszystko to, co wam jest niepotrzebne. Nie życzę sobie, żeby jakiekolwiek personalne niuanse miały wpływ na funkcjonowanie grupy jako całości. Wszelkie nieprawidłowości i zachowania naganne będę tępił z wzorową bezlitością. Mam nadzieję, że kolejny rok szkolny będzie owocny dla nas wszystkich, a sam Hogwart nie zostanie stertą kamieni. A! Jeszcze jedno - oceny, których w tym roku będzie trochę więcej, niż w ubiegłym będą przyznawane za wiedzę, ale przede wszystkim za umiejętności praktyczne i zastosowanie wiedzy w zadaniach praktycznych, na pewno nie będą rozdawane za ładne oczy, no sorry.
I tak dobrnęli do końca ideologicznego wstępu. Czas na właściwą naukę. Dzisiaj o ironio Enrico postanowił sprawdzić ich wiedzę teoretyczną, a właściwie ubytek tej wiedzy przez wakacje. Jednym ruchem ręki skierował puste pergaminy na stanowiska uczniowskie. Następnie na tablicy za sprawą kolejnego ruchu różdżki pojawiły się pytania, na które mieli odpowiedzieć. Dalej, pojawił się czas pracy, wynoszący dokładnie 10 minut. Pytania właściwie były dwa, a tak właściwie jedno, bo pytanie o nazwisko i imię się nie liczy...
- Taka mała niespodzianka, dla szanownych państwa. Na kartkach proszę napisać wszystko co wiecie na temat mandragory, skrzeloziela oraz wybranej przez was rośliny magicznej rosnącej w Wielkiej Brytanii, wykazującej cechy bycia rośliną magiczną. Na całą pracę macie 10 minut. Praca jest indywidualna, prace zbiorowe będą oceniane adekwatnie. Proszę się nie stresować, jeśli cokolwiek wiecie, to dostaniecie dobrą ocenę, jeśli nie... - nie skończył Wespucci. Teraz miał chwilę, żeby podczas pisania uczniów poopowiadał dalej. - To jednak nie jedyna niespodzianka. Planuję w tym semestrze zrobić wyjazdową lekcję zielarstwa, nazywajcie to jak chcecie. Wycieczka, warsztaty terenowe, czy lekcja wyjazdowa. Osoby chętne wraz z ze mną i najprawdopodobniej którymś z nauczycieli udadzą się w wybrane miejsce, gdzie w dość ciekawych warunkach, których nie możemy w cieplarniach, czy najbliższym pobliżu zaimprowizować warunkach, poznacie trochę inną stronę bycia zielarzem. Więcej informacji co do tego ukaże się w swoim czasie, myślę że wiadomość przekażę również drogą prywatną nauczycielom, opiekunom domów, czy prefektom, żeby dotarły do osób zainteresowanych. Zachęcam bardzo serdecznie - ale teraz do pracy!
I tak oto przez 10 minut Enrico musiał krążyć pomiędzy uczniami, sprawdzając czy na pewno sami wykonują zadanie im zlecone. Jak to mawiał - kontrola najwyższą formą zaufania. Uczeń niedozorowany z łatwością ściągnąłby, a to podważałoby sensowi pracy kontrolnej, jaką była taka mała wejścióweczka. Po 10 minutach zabrał wszystkim kartki i przeszedł do dalszej części lekcji...
Objaśnienie:
Rzucacie kością k6 (taką tradycyjną). Szukacie na forum informacji związanych z tymi roślinkami i je wypisujecie. Całą "kartkówkę" proszę umieścić na końcu posta. Wyrzucona kostka odpowiada mniej więcej ocenie jaką dostaniecie (mugolskim odpowiednikom tych ocen), stąd też należy dokonać jakiegoś rodzaju selekcjonowania informacji i wybrania tych, które wasza postać faktycznie mogła napisać. Jeżeli postać posiada 4 punkty kuferkowe z zielarstwa podwyższacie ocenę o 1 (jedno więcej oczko). Jeżeli postać ma więcej niż 10 punktów z zielarstwa, podwyższacie ocenę o 2. Jeżeli wasza postać nie ma żadnego punktu kuferkowego z zielarstwa odejmujecie natomiast jeden.
Kodzik kartkóweczki na koniec posta:
Kod:
<zg>WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA</zg> [b]Imię i nazwisko[/b]: Waldemar Pawlak [b]Punkty kuferkowe z zielarstwa:[/b] 9 i 3/4 [b]Wyrzucona kostka:[/b] 9 [b]Treść kartkówki:[/b] lorem ipsum lorem ipsum Waldemar beton Pawlak lorem ipsum muspi merol coś tam coś fajen rzeczy no i tego
W przypadku ewentualnych pytań - zapraszam drogą prywatną. Czas na odpisy kończy się z upływem dnia 12 września A.D. 2020.[/b]
EDIT: Jeśli ktoś chciałby ściągać proszę zaznaczyć to i rzucamy wtedy drugą kostką k6. Jeżeli wyrzucono 1,2 - ściąganie się udało. 3,4,5,6 - ściąganie się nieudało i Wespucci nie będzie zachwycony. W przypadku ściągania można napisać maksymalnie tyle, ile napisała osoba od której ściągamy, bądź też osoba która nam podpowiada. W przypadku podpowiedzi też rzucamy kostką jak w przypadku ściąg. 1 i 2 - Wespucci nic nie słyszy, reszta - no sorry, macie problem. :)
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Wysłał @Olivia Callahan pytające spojrzenie, gdy po raz kolejny wydawała się go unikać. Nie miał pojęcia, co się działo, że od początku września dziewczyna jakby specjalnie schodziła mu z drogi. Nie miał czasu dłużej rozwodzić się nad problemem, bo w cieplarni pojawiła się @Julia Brooks, której odpowiedział na puszczone oczko szerokim uśmiechem, a zaraz po niej wszedł @Felinus Faolán Lowell. Puchon usiadł obok ławki Maxa i przywitał się z nim żarcikiem. -No po zeszłorocznym macaniu brzytwotrawy, coś by się przydało. - Odpowiedział Solberg równie wesoło. Po czym jeszcze raz rozejrzał się po cieplarni. Pomachał do @Nancy A. Williams i zawiesił wzrok na @"Skyler Shuester". -Zauważyłeś, że jesteśmy na celowniku każdego prefekta? - Nachylił się do Felka. Nie trudno było zauważyć, że każdy kto miał szansę ich jakoś uspokoić lub ukarać, bacznie przyglądał się temu duetowi od zajścia podczas uczty powitalnej. -Dosiadasz się do mnie? Niech nie tracą czujności. - Powiedział jeszcze, po czym w końcu zabrał głos Wespucci. Plotki okazały się prawdą i faktycznie czekała ich mała kartkówka. Max z uśmiechem zabrał się do pisania ponieważ o mandragorze i skrzelozielu wiedział chyba wszystko ze względu na ich eliksirowe zastosowanie, a skoro mógł sobie wybrać trzecią roślinę, to na pewno wybierze taką, która zagwarantuje mu dobrą ocenę.
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Maximilian Felix Solberg Punkty kuferkowe z zielarstwa: 14pkt (+2 do kartkówki) Wyrzucona kostka: 6 [b]Treść kartkówki: Mandragora - Roślina przede wszystkim lecznicza. Używana jest w eliksirze, który przywraca spetryfikowanych do normalnej postaci. Roślina zaliczana do groźnych ze względu na krzyk, który potrafi zabić, skutecznie pozbawić przytomności, czy ogłuszyć każdego.Bulwa przypomina kształtem człowieka, którego włosy są liśćmi. Im bardziej dojrzała roślina, tym bardziej groźny krzyk. Mandragora posiada także właściwości przeciwbólowe i uspokajające. Skrzeloziele - Roślina łykowata, z konsystencji przypominająca macki ośmiornicy a z wyglądu zwitek szczurzych, zielonych ogonów. Odrzuca swoim wyglądem, chociaż jej właściwości pozwalają po spożyciu przez godzinę oddychać pod wodą. Występuje w Morzu Śródziemnym. Zjadacz trupów - Bardzo nieprzyjemny chwast porastający wszelkiego rodzaju zwłoki, dlatego też najczęściej spotykany jest na cmentarzach. Ciała, na których się żywi zostają zmumifikowane.Okropnie szybko się rozrasta i jest bardzo niebezpieczny (szczególnie dla niewinnych uczniów). Wygląda jak purpurowy mech. Niektóre zapiski mówią, że wykorzystywano zjadacza trupów jako składnik eliksiru wiecznej młodości.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Spojrzał, raz na Maximiliana, raz to na nauczyciela; kto wie, być może podłapał sens zdania. A jeżeli nie... to będzie musiał przygotować się na bliżej nieokreśloną rozmowę; przynajmniej do czasu, bo wszystko zapowiadało na to, że w dniu dzisiejszym po prostu odbędzie się kartkówka, na którą raczej nie był przygotowany. Najchętniej to by wyszedł, bo w sumie niespecjalnie mu na tym przedmiocie zależało, ale skoro był tutaj, i to z Maxem, który raczej coś z zakresu Zielarstwa wiedział, to może nie będzie aż tak źle. Spojrzenie utkwił raz na uczniach, raz na prefektach, ale zdawać by się to mogło, że patrzył w inny punkt; obserwowali go. Czuł, jak cień bliżej nieokreślonego oka doglądał każdego jego kroku, uniemożliwiając podjęcie się jakiejkolwiek niestosownej akcji. Nie żeby jakoś specjalnie chciało mu się rzucać z pięściami na kolegę, co nie zmienia faktu, iż nie lubił czuć, jak ktoś patrzy na jego ręce. Będzie musiał ewidentnie chodzić w rękawiczkach. — Jeżeli myślą, że coś to da... to są trochę w błędzie. — powiedział odpowiednio cicho, westchnąwszy pod nosem. — Wszystko rozgrywa się tylko i wyłącznie o Puchar Domów. Nie więcej. Nie mniej. — każde rany można zaleczyć. Przyjaźń naprawić. Szkoda tylko, że punktów aż tak łatwo nie da się odzyskać, a szkoda, że to właśnie on przyczynił się do wzrostu punktacji Domu Borsuka pod koniec ostatniego roku szkolnego, przy okazji sprzedając prace domowe głównie Krukonom. Tak wiele rzeczy, o których nie mieli pojęcia. — A dawaj, dosiądę się. Niechaj mają zajęcie. — powiedziawszy, ruszył własne cztery litery, by następnie usiąść już niebezpiecznie blisko Maximiliana - na tyle niebezpiecznie blisko, że prefektom zapewne zapaliły się czerwone lampki głowie. Kto wie, czy przypadkiem któremuś z nich nie strzeli do głowy i tym samym nie postanowią się ponownie pobić, prawda? Niechaj mają zajęcie. Wsłuchał się w słowa profesora, kiedy to ten postanowił skupić na nim ciut więcej czasu. Spojrzenie ciemnych, czekoladowych oczu, wylądowało wprost na jego oblicze - jakby nie było, dość nietypowe - by następnie przygotować odpowiednią odpowiedź. Argumentację? Być może. Stukot palców o ławkę nie był natomiast głośny, aczkolwiek zauważalny w pełni. — Zgodnie z tym, zbiorem wyimaginowanych zasad może być regulamin szkoły, skoro jego idea jest równie sprzeczna z osobami do niej uczęszczającymi. — nie uśmiechnął się ani nic, zachowując całkowicie spokojną postawę. On, bijący się, on kradnący księgi z Działu Ksiąg Zakazanych, gdy nikt tego nie widział, on, tworzący zadania domowe dla innych, co są w stanie godnie zapłacić... Violetta, praktykująca czarną magię, tańcząca z nim oraz z syrenami błotnymi na wycieczce wakacyjnej. Puchoni odprawiający orgie we własnych dormitoriach, Ślizgoni rozjebujący sobie własne, bo czemu nie. Samo uczęszczanie do tej szkoły jest zaprzeczeniem regulaminu szkoły, skoro wszystko mogą robić na wyciągnięcie ręki. Tak samo jak przepisy BHP. Przygotowany na kartkówkę w mniejszym stopniu niż Max, całkowicie ominął jedno z pytań o roślinę, zajmując się głównie skrzelozielem, z którym miał do czynienia podczas kursu języka trytońskiego oraz zjadaczem trupów, do którego skutków ataku przywyknął znacznie wcześniej. A nie było to takie łatwe, kiedy bóle znowu się odzywały, a palce zaciskał mimowolnie na piórze, starając się nie myśleć o wakacjach. Już za dużo przez to wycierpiał
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Felinus Faolán Lowell Punkty kuferkowe z zielarstwa: 5 pkt Wyrzucona kostka:2 + 1 Treść kartkówki: Skrzeloziele - magiczna roślina występująca w basenach Morza Śródziemnego o nieprzyjemnym wyglądzie, konsystencji oraz smaku. Osoba, która je spożytkowała, może przez godzinę oddychać pod wodą, jak również korzystać z ułatwień w postaci błon między palcami. Przemiana nie jest przyjemna.
Zjadacz Trupów - roślina sklasyfikowana jako XXXX (niebezpieczna), pasożytująca na zwłokach, zarówno zwierzęcych, jak i roślinnych. Zazwyczaj znajduje się na cmentarzach oraz miejscach, gdzie ma stały dostęp do zwłok. Porusza się tylko na krótkie odległości, kiedy jednak wyczuje ofiarę, od razu na nią przeskakuje. Zetknięcie z tą rośliną powoduje wyssanie składników odżywczych, a jedyne możliwe pozbycie się jej, to wypalenie wraz ze skórą bądź amputacja kończyny. Rany zazwyczaj są rozległe, barwy purpurowej, utrzymujące się od dwóch do czterech tygodni, niezależnie od zastosowanych maści. W przypadku dłuższego przyssania, pozostawia w ciele toksyny, które powodują pieczenie oraz ból zaatakowanego obszaru do momentu zniknięcia poparzeń.
Informacje dodatkowe (nieuwzględnione w spisie) na temat Zjadacza Trupów, coby nie były one z Instytutu Danych z Dupy: o, tutaj
Ostatnio zmieniony przez Felinus Faolán Lowell dnia Sro Wrz 09 2020, 00:40, w całości zmieniany 1 raz
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Wiedziała, że @Nancy A. Williams pojawi się na lekcji zielarstwa. Nie było mowy o tym, by mogła ją ominąć. Wiedziała, że to jeden z jej ulubionych przedmiotów. W przypadku Strauss było wręcz przeciwnie. Nie fascynowało ją to jakoś szczególnie. Ba, prawie w ogóle, ale jednak wiedziała, że pewne rzeczy mogą jej się przydać. Choćby w przypadku eliksirów jak i magii leczniczej... Co ostatnimi czasy z pewnych względów ją bardzo interesowało. Uśmiechnęła się delikatnie na widok Puchonki. Jej obecność była znajoma, uspokajała ją nieco. Podobnie jak ucisk znalezionego na dnie kufra skórzanego chokera, który sprawiał, że skupiała się raczej na uczuciu ucisku na gardle niż na fakcie, że nawet przy najlepszych intencjach nie byłaby w stanie wydusić z siebie słowa o czym czasem zapominała. Przysunęła się bliżej do niej, przesunęła rękę po blacie biurka zupełnie jakby chciała chwycić dłoń Williams w swoją, ale rozmyśliła się gdzieś po drodze. Stęskniła się za nią. Za jej dotykiem... Nie mogła jednak tego przyznać. Na głos z oczywistych przyczyn i z innych bardziej skomplikowanych także w inny sposób. Na razie wystarczyło jej, że znajdowała się blisko dziewczyny. Rozpoczęcie lekcji... cóż musiało się to kiedyś stać, ale mimo wszystko miała nadzieję na to, że będzie miała jeszcze chwilę na wspólne... milczenie z Williams. Niechętnie odsunęła się też te kilka centymetrów dalej, gdy Wespucci obwieścił kartkówkę i postanowiła dać na niej z siebie wszystko. Choć całkiem możliwe, że rozsiadła się nieco zbyt wygodnie na krześle w cieplarni i zdarzyło jej się trącić stopą nogę Nancy, zwracając tym samym uwagę dziewczyny na siebie. No, ale to nie było chcący, prawda?
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Violetta Strauss Punkty kuferkowe z zielarstwa: 8pkt (+1 do oczka) Wyrzucona kostka:5 Treść kartkówki: Mandragora - można z tego robić nalewki. Wykorzystywana jest powszechnie w eliksirowarstwie. Między innymi w antidotach. Jej korzeń posiada kształt małego dziecka, które wydaje z siebie krzyk. W przypadku dorosłej rośliny może być on śmiertelny. Sadzonki jedynie ogłuszają na kilkanaście godzin. Ma właściwości lecznicze. Skrzeloziele - w swoim wyglądzie przypomina zgniłozielone dżdżownice zbite w jedną kulkę. W smaku jest równie obrzydliwe i obślizgłe. Główną zaletą skrzeloziela jest to, że sprawia, iż osobie, która je spożyła wyrastają skrzela dzięki którym może oddychać pod wodą. Bieluń dziędzierzawa - również stosowana w eliksirach roślina. Wydziela nieprzyjemny zapach i jest trująca. Najbardziej trujące są jej nasiona. Charakteryzuje się długimi białymi kwiatami o wyjątkowym kształcie.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Przywitała się z każdym kto tylko przechodził obok i zwrócił na nią swoją uwagę, a zwłaszcza z innymi Puchonami. Tym bardziej jeśli należeli oni do komuny puchońskiej, która postanowiła pojawić się na lekcji w pełnym składzie. Właśnie tego mogła się spodziewać po uczniach Hufflepuffu. Uśmiechnęła się jedynie, gdy poczuła jak @Skyler Schuester delikatnie mierzwi jej włosy. Kiedy chodziło o Skya to czuła się przy nim naprawdę swobodnie, a nawet niewielka interakcja z nim wystarczała, by poprawić jej humor. - Wiesz, że nie mogłam się spóźnić - odparła, odprowadzając go wzrokiem do pozostałych Puchonów. Naprawdę nie wiedziała czym sobie zasłużyła na tak cudownych współlokatorów. Naprawdę jej się poszczęściło. Nie miała jednak zbyt wiele czasu na to, by nad tym rozmyślać, bo wtem Wespucci rozpoczął lekcję. I to od wejściówki, którą musieli napisać. Cóż zawsze mogło być gorzej. Kanoe sięgnęła po pióro i posłusznie zaczęła spisywać wszystko, co wiedziała na temat danych roślin.
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Yuuko Kanoe Punkty kuferkowe z zielarstwa: 27 (+2 do kostki) Wyrzucona kostka:3 Treść kartkówki: Mandragora - roślina należąca do rodziny psiankowatych. Charakteryzuje się przede wszystkim korzeniem, który przybiera postać niemowlęcia z dosyć dobrze uformowaną twarzą. Krzyk dojrzałej rośliny może być zabójczy, a sadzonki może ogłuszyć na czas nawet do kilkunastu godzin. Z korzenia wyrastają rozłożyste liście. Stosowana bardzo często w eliksirowarstwie i medycynie ze względu na swoje właściwości. Skrzeloziele - magiczna roślina. Swoim wyglądem przypomina kłębowisko zgniłozielonych pędów. Występuje na terenach podmokłych. Po spożyciu przez człowieka powoduje wyrośnięcie skrzeli umożliwiających oddychanie pod wodą w miejscu znajdującym się pod uszami niedaleko kąta żuchwy. Asfodelus - roślina z rodziny liliowatych. Charakterystyczne są dla niego białe lub biało-złote kwiaty. Stosowany powszechnie do warzenia eliksirów takich jak eliksir wiggenowy czy Wywar Żywej Śmierci.
Skyler Schuester
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
- Dobrze słyszeć, że trenowałeś. Nancy na pewno dostrzeże postępy tych wakacji. Zresztą ja też liczę, że ten rok przyniesie Puchonom dwa puchary, więc oficjalnie obiecuję milczeć o brutalności Quidditcha przez następne dziesięć miesięcy - odpowiedział, na oślep sięgając do odpowiedniej kieszeni swojej torby, by wyciągnąć z niej zarówno pióro, jak i charakterystyczny dla siebie bordowy tusz, tym razem jednak przyglądając mu się chwilę dłużej w zastanowieniu się nad tym, czy nie wolałby zmienić go na jakiś ciemniejszy odcień żółci bądź pomarańczy, szybko porzucając te myśli jako niepotrzebną zmianę i usiadł wygodniej w ławce, mrugając wesoło do @Loulou Moreau na powitanie. - No w sumie to... w większości tak, ale mam mniej godzin, bo muszę więcej pomagać u dziadków - przyznał, szukając już w myślach dogodnego terminu, który mógłby zaproponować na wygraną randkę, zdecydowanie nie zamierzając poruszać teraz tematu gorszego samopoczucia dziadka, bardziej ze względu na nauczyciela, który wyglądał jakby szykował się do rozpoczęcia lekcji, niż przed oporami zwierzenia się ze zmartwienia przed Ignacym. - Na dniach wywieszę przy wejściu do Komuny swój nowy grafik - poinformował go jeszcze, uznając, że dokładne godziny jego pracy przydadzą się wszystkim domownikom, planując też zawiesić w salonie wielki plan zajęć, który obejmowałby przedmioty ich wszystkich. I nie zdążył dodać już nic więcej, zaciśnięciem ust kryjąc rozbawienie z typowego dla Włocha monologu, wymieniając porozumiewawcze spojrzenia z Ignacym, gdy tylko padło hasło kartkówki. Skrzywił się mimowolnie, słysząc jakie dokładnie dostali zadanie, instynktownie zerkając na Yuuko, jakby samym spojrzeniem na przyjaciółkę miał zaczerpnąć od niej nieco potrzebnej wiedzy, bo cóż, jego wiedza z zielarstwa była dość szczegółowa, to prawda - a jednak odnosiła się tylko do tych roślin, które wymagały jego szczególnej uwagi przy eliksirach. Zdusił w sobie cierpiętnicze westchnięcie na pech, który rzucił przed nim akurat te niezbyt interesujące go rośliny, pisząc tylko te informacje, których był w stu procentach pewien, nie lubiąc ani lać wody, ani zakłamywać swój faktyczny stan wiedzy. I choć sam ściągać nie zamierzał, woląc zmierzyć się twarzą w twarz z wytknięciem mu tego, nad czy jeszcze musi popracować, to wciąż jednak starał się pisać w ten sposób, by ułatwić Ignacemu ewentualne zerknięcie mu w kartkę. I może tylko częściowo niepotrzebnie rozpraszał się zerkaniem na Felka i Maxa, choć i to, wbrew ich zgodnej paranoi - zwanej manią prześladowczą - wcale nie zdarzało się wystarczająco często, by móc tym usprawiedliwić poziom swoich odpowiedzi. @Ignacy Mościcki
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Skyler Schuester Punkty kuferkowe z zielarstwa: 13 (+2 oczka) Wyrzucona kostka:1 Treść kartkówki: Mandragora - Mandragora należy do tych roślin magicznych, które drogą ewolucji wykształciły w sobie umiejętność samoobrony. W tym wypadku funkcję obronną sprawuje bulwa, która wyglądem przypomina noworodka; po wyjęciu z ziemi wydobywa z siebie przeraźliwy krzyk, który w skrajnych przypadkach potrafi zabić zbyt blisko stojącą osobę. To właśnie bulwa stanowi najcenniejszy dla eliksowara element rośliny, umożliwiający przygotowanie kilkunastu różnych antidotów, choć powszechnie najsilniej kojarzony jest z antidotum na odczarowanie spetryfikowanych ciał. Skrzeloziele - Jadalne, nietrujące. Efekt magiczny odczuwalny bez konieczności przygotowania z niego eliskiru. Glicynia błyskawiczna - Roślina wykorzystywana podczas warzenia Eliksiru Czuwania i jego pochodnych. Jej hodowla wiąże się z ryzykiem sprowadzenia na okolice upraw piorunów, ponieważ do prawidłowego rozwoju potrzebuje elektryczności. Z tego względu odradzane jest hodowanie jej na własną rękę. Co interesujące, Glicynia błyskawiczna zaksięgowana jest jako roślina groźna, właśnie ze względu na niebezpieczeństwo jej hodowli, jednak wielu czarodziei błędnie uważa, że powodem takiej klasyfikacji jest jej toksyczność, która w rzeczywistości nie stanowi zagrożenia dla życia zażywającego, w skrajnych wypadkach zażycia wywołując jedyne halucynacje.
Zoe Brandon
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : dużo gada, nie zawsze z sensem; pachnie konwaliowymi perfumami
Nauczyciel, mimo budzącego respekt wyglądu, okazał się być sympatycznym jegomościem i docenił jej spontaniczny komplement; uśmiechnęła się wesoło, a wyszczerz nie schodził jej z twarzy, bo zaraz u jej boku pojawiła się @Victoria Brandon, na widok której poczuła jednocześnie jeszcze większą ekscytację jak i lekką ulgę, że kuzynka zjawiła się w pobliżu, zamiast zostawić na pastwę losu. - Podekscytowana to niedomówienie stulecia! Jak dobrze, że jesteś, bałam się, że będę siedziała sama, to by było przykre, chociaż oczywiście, zamierzam się w stu procentach skupić na nauce, już się nie mogę doczekać aż się dowiemy, co dziś będziemy sadzić - odparła na jednym oddechu, a zanim zdążyła nabrać kolejny by kontynuować, w ich ławce pojawiła się @Julia Brooks; powitała ją wylewnym uściskiem i wykonała zamaszysty, zapraszający gest na krzesło obok - Panno Brooks, będę zaszczycona! - oświadczyła entuzjastycznie. Nie wiedziała, czy późniejsze słowa koleżanki skierowane do Viks były żartem czy złośliwością, więc tylko uśmiechnęła się niepewnie, a gdy z jakiejś innej ławki padły słowa o krawacie, odruchowo spojrzała w dół by uświadomić sobie, że ona akurat nie ma go na sobie wcale, bo na śmierć zapomniała. Nic dziwnego, był taki niewygodny, jak ciasna obroża; trochę się zmieszała, że swoim niechlujstwem narobi wstydu Victorii i próbowała usiąść z ręką opartą na brodzie tak, żeby się jakoś zasłonić. Wtedy @Larkin J. Swansea odezwał się właśnie do niej, wprawiając w jeszcze większe zakłopotanie faktem, że zauważył nie tylko jej istnienie ale i nieobecność. -A... zrobiłam sobie małe wagary - odparła z nadzieją, że w jej głosie zabrzmiała nonszalancja i posłała mu szeroki uśmiech, zbyt późno przypominając sobie, że babcia zawsze powtarzała, że jak się tak szczerzy to wygląda jakby prezentowała uzębienie magidentyście i że damy się uśmiechają bardziej powściągliwie. Odmachała wesoło przechodzącemu obok sympatycznemu bratu Orki @Noah P. Williams oraz trzeciemu członkowi brandonowskiej trójcy, @Nikola Brandon. Zauważyła, że z Vicką wita się większość osób wchodzących do klasy - nic dziwnego, że była popularna, w końcu zajmowała ważną funkcję w szkole i w ogóle była wspaniała. Westchnęła z rozmarzeniem na myśl, że może kiedyś też będzie choć trochę tak lubiana jak ona, a gdy przy kuzynce zjawił się @Skyler Schuester (o którym na razie oprócz tego że jest milutki to wiedziała tyle, że jest partnerem Viks w sprawowaniu pieczy nad szkołą), odpowiedziała mu uśmiechem i taktownie nie przeszkadzała w poważnych prefekckich rozmowach, oczekując w zamyśleniu na rozpoczęcie zajęć.
Gdy wreszcie lekcja się zaczęła, wyłuchała z wielką uwagą monologu nauczyciela i prawie spadła z krzesła na wieść o szykującej się lekcji wyjazdowej. -Wycieczka! Jedziemy? - szepnęła zaaferowana do Victorii, szturchając ją w ramię z wielkim podekscytowaniem. Myśl o nadchodzącej wspaniałej przygodzie i warsztatach w terenie połączona z przypływem stresu z powodu niespodziewanego sprawdzenia wiedzy sprawiły, że nie była w stanie skupić się na kartkówce. Pytania nie były trudne i dotyczyły znanych raczej każdemu roślin, ale z emocji pomyliła mandragorę ze skrzelozielem i wszystko napisała na odwrót, sprawiając tym samym, że jej ocenie daleko było do rewelacji. No cóż.
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Zoe Brandon Punkty kuferkowe z zielarstwa: 10 Wyrzucona kostka: 1... Treść kartkówki: Mandragora to roślina jadalna o niezbyt pięknym wyglądzie, bo przypomina kłębek szarozielonych szczurzych ogonów, ale ponieważ po zjedzeniu umożliwia ona oddychanie pod wodą - normalnie sprawia, że człowiek zaczyna wyglądać trochę jak ryba, ale nie jak syrena, tylko jak człowiek ze skrzelami i błoną między palcami - to uważam, że rekompensuje tym samym obleśną prezencję. Zresztą, wygląd nie jest najważniejszy bo liczy się wnętrze i dobre serce i ja myślę, że ta roślina jest tego najlepszym przykładem. Na pewno gdyby miała serce, to byłoby dobre, w końcu pomaga ludziom oddychać pod wodą. Skrzeloziele też nie należy do najurodziwszych okazów, bo wygląda jak mały, liściasty noworodek, a do tego krzyczy sto razy gorzej, wręcz można nawet od tego umrzeć. Tak sobie myślę, że to dobrze, że krzyk prawdziwych dzieci nie działa tak na ludzi. Byłoby wtedy bardzo dużo sierot. Mimo tego, sądzę że ta roślina też ma dobre serce, bo można z niej zrobić lekarstwo ożywiające spetryfikowanych. Raptuśnik to magiczny krzew i bardzo mi się podoba jego zawadiacka nazwa, choć w przeciwieństwie do skrzeloziela i mandragory to raptuśnik chyba nie jest zbyt dobrą rośliną. Najważniejsze w jego przypadku są liście, bo można z nich zrobić środek pobudzający, ale trzeba uważać bo można się od niego uzależnić, no albo można też, jak się je nieodpowiednio przygotuje, doprowadzić się do stanu histerii. No jak dla mnie to kiepska rozrywka, nałóg i histeria, więc raczej nie polecam.
Ignacy Mościcki
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Puchon uśmiechnął się pod nosem, słysząc o niebezpiecznym sporcie. Coś czuł, że Skyler nie będzie w stanie zbyt długo wytrwać w tym postanowieniu. Wystarczy kilka treningów lub mecz, po którym zarówno Ignacy, jak i Nancy zawloką się poobijani do Komuny, a pewnie będzie na nich już czekać cała litania, dotycząca tego, jak bardzo ryzykują. – Tak, mieliśmy okazję o tym pogadać w wakacje. W pewnym sensie. Krążyliśmy wokół tego tematu – powiedział, kiwając głową. Rozmowa z Nancy o tym, że powinien być gotowy na objęcie nowego stanowiska w drużynie, była wymagająca, ale także motywująca. Sprawiało to, że czuł potrzebę dokształcania się, poszerzania zakresu własnych możliwości, aby w najgorszym razie, być w stanie pomóc na tyle o ile był w stanie. – Okej, dzięki. Naprawdę – dodał ze szczerym uśmiechem na ustach. Słysząc o dziadkach przyjaciela, zastanawiał się, czy nie poruszyć tego tematu, jednak dostrzegł już nauczyciela, który wyraźnie przygotowywał się już do przystąpienia do swojego wywodu. Nawet drzwi wejściowe do cieplarni zdążyły się już zamknąć. Zapytasz później, zanotował sobie w głowie. Nie chciał wtykać nosa w nieswoje sprawy, a jedynie zapewnić Skylera, że jeśli będzie potrzebował pomocy, to zawsze będzie mógł na nią liczyć. Z dalszych rozmyślań skutecznie wyrwały go kolejne słowa profesora. Ignacy zamrugał zdziwiony, gdy nauczyciel rozpoczął swój monolog na temat zasad bezpieczeństwa w szkole. Z jednej strony był pod wrażeniem tego, że chociaż jedna osoba oficjalnie należąca do kadry pedagogicznej potrafiła przyznać to w tak otwarty sposób, jednak z drugiej strony... Czy nie było to przekroczenie pewnych granic? Jasne, można było wytykać regulaminowi błędy i nieścisłości, a także uświadamiać uczniów co do nieprzewidywalności magii, jednak sugerowanie, że wszystkie przepisy są „wyimaginowane”, było proszeniem się o kłopoty, zwłaszcza że akurat teraz w sali przebywali ludzie w różnym wieku i rozmaitych temperamentach. Kto wie, co może im strzelić do głowy? Co gorsze, w żaden sposób nie ułatwiało to pracy prefektom. Mieli dbać o to, aby poszczególne domy stosowały się do zasad, a pedagog kwestionujący je już na samym początku roku, niezbyt pomagał w tej kwestii. Jego wzrok automatycznie podążył w stronę stolika, przy którym siedział Felinus i jeden z uczniów domu węża. Kiedy nauczyciel porównał zielarstwo do eliksirów, Ignacy skrzywił się lekko, z trudem powstrzymując się przed ciężkim westchnieniem. Nie było to dla niego zbyt duże pocieszenie, biorąc pod uwagę niezbyt fortunną relację z przyrządzaniem mikstur, a słowa Enrico tylko dodatkowo go zniechęciły. Pozostało już tylko liczyć na to, że uda mu się jakoś przemknąć przez ten semestr niezauważonym. Jak na zawołanie, chwilę później do jego uszu dotarła informacja o kartkówce. Przewrócił wymownie oczami, wyobrażając sobie już szczegółowy test na trzydzieści pytań zamkniętych i kilka zadań otwartych. Niby mógł się tego spodziewać, jednak mimo wszystko zaczął odczuwać stres, powoli przejmujący nad nim kontrolę. Czekając, aż pergamin trafi w jego ręce, zaczął obracać nerwowo pióro w dłoniach. Po zapoznaniu się z poszczególnymi zagadnieniami Puchon doszedł do wniosku, że być może wcale nie będzie tak źle. Spodziewał się czegoś dużo, dużo gorszego, jak chociażby pytań o długość łodyżki danej rośliny, czy zaznaczenie wszystkich możliwych zastosowań z listy zawierającej ponad dwadzieścia opcji. Zadania wydawały się dosyć przystępne, więc chłopak powoli kreślił na papierze kolejne zdania, starając się brzmieć, jakby wiedział, o czym pisze, nie chcąc ujawniać tego, jak bardzo niepewny był każdego słowa. Coś tam kojarzył, jednak i tak był pewien, że nie pamiętał wszystkiego. Gdy czas przeznaczony na test minął, Ignacy oddał swoją kartkę, spoglądając po raz ostatni na swoje odpowiedzi, nie mając pojęcia, jakiego wyniku powinien się spodziewać.
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Ignacy Mościcki Punkty kuferkowe z zielarstwa: 0 [-1 do kartkówki] Wyrzucona kostka:6 Treść kartkówki:
Spoiler:
Mandragora – roślina magiczna, zaliczana przede wszystkim do rodzaju roślin leczniczych. Jej cechą charakterystyczną, jeśli chodzi o wygląd, jest to, że przypomina kształtem noworodka. Krzyk dorosłych mandragor może być niebezpieczny dla człowieka, a nawet doprowadzić do jego śmierci. Sadzonki są w stanie jedynie ogłuszyć na kilka lub kilkanaście godzin.
Skrzeloziele – jest to roślina magiczna. Pomimo dosyć nieprzyjemnego wyglądu jest jadalna. W smaku przypomina jedzenie macek ośmiornicy. Warto również zwrócić uwagę na to, że jej spożycie obdarza daną osobę możliwością swobodnego oddychanie pod wodą przez określoną ilość czasu.
Krwawe Ziele – zawdzięcza swoją nazwę brunatnemu zabarwieniu. Zazwyczaj roślina ta jest wykorzystywana jako środek uśmierzający ból. Posiada także właściwości uspokajające a także relaksujące.
To, że @Zoe Brandon reagowała tak radośnie, bardzo jej się podobało. Zapewnienie o nauce było może nieco na wyrost, aczkolwiek biorąc pod uwagę, z kim dziewczyna rozmawiała, to faktycznie należało zwracać na to niemałą uwagę, niemniej jednak Victoria nie skomentowała tego w żaden sposób. Położyła jedynie dłoń na dłoni kuzynki i skinęła głową na znak, że nie ma się czym przejmować. - Wolałabym nic nie sadzić. Co najwyżej patrzeć, na ostatnich zajęciach uznałam, że profesor robi sobie z nas żarty, bo nie byłam w stanie rozpoznać żadnej magicznej rośliny - powiedziała cicho, nachylając się do kuzynki, mając nadzieję, że tylko ona usłyszy jej słowa. Nie chciała, żeby za chwilę wszyscy o tym opowiadali, mimo wszystko miała jeszcze jakiś cień, powiedzmy, godności, a wtedy najadła się naprawdę sporo wstydu. Zaraz jednak spojrzała na @Julia Brooks i miała już coś powiedzieć, kiedy usłyszała kolejne słowa. Wyprostowała się niczym struna, kiedy zbliżył się do nich @Larkin J. Swansea i posłała mu jedno z tych swoich lodowatych spojrzeń, by zaraz uśmiechnąć się łagodnie i elegancko, ale w jej oczach na próżno było szukać jakiegoś rozbawionego błysku. - Czyżby pan Swansea tak bardzo cierpiał z powodu mojej uprzejmej prośby, że musiał poskarżyć się na to, jak bezduszną jestem osobą? - spytała, patrząc prosto na niego, a później odwróciła się w stronę dziewczyny, by do niej również nieznacznie się uśmiechnąć, aczkolwiek daleko temu wszystkiemu było do jakiejś prawdziwej wesołości. Larkin spokojnie mógł dostrzec nawet w jej uśmiech cień ironii, której nie próbowała ukrywać. Zerknęła spod przymkniętych powiek na kuzynkę, nie do końca pewna, jak zareagować na jej postępowanie, ale później pozostało jej już jedynie słuchać nauczyciela i sprawdzać, czy przypadkiem jakiś gumochłon nie wpadnie na to, żeby jednak zakłócić przebieg zajęć. Oczywiście, upomnienia pozostawały obecnie w gestii profesora, ale nie zamierzała niczego puszczać płazem, nie z nią te numery. Uniosła lekko brwi, gdy padło hasło o konieczności napisania kartkówki, bo naprawdę - nie była jakoś szczególnie dobrze naszykowana, ale po prostu sięgnęła po pióro, po czym uśmiechnęła się znowu do Zoe, gdy ta w taki sposób zareagowała na wieść o wycieczce. Dla Victorii nie było to nic fascynującego, w końcu co było ciekawego w brodzeniu w błocie w poszukiwaniu jakichś roślin? Ale entuzjazm kuzynki bardzo jej się podobał. - Oczywiście - odparła ciepło i skinęła głową, by później już zająć się tym, czym powinna. Pióro płynęło po pergaminie, gdy spisywała wszystko, co pamiętała. Krok za krokiem, elegancko, tak jak została wychowana, tym razem nawet nie pokazywała cienia niezadowolenia, czy niepewności. Nie powinna. Wiedziała, że coś wie, może nie idealnie, może nie jakoś niesamowicie, ale mimo wszystko była pewna, że sobie poradzi. Nie spieszyła się, nie gryzmoliła, choć musiała przyznać, że była nieco skonfundowana. Jaką jeszcze znała roślinę?
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Victoria Brandon Punkty kuferkowe z zielarstwa: 8 Wyrzucona kostka:5 + 1 = 6 Treść kartkówki: Mandragora zaliczana jest do roślin leczniczych, zaś jej główną zaletą, czy też możliwością, jest zdolność ożywiania osób spetryfikowanych. Bulwa mandragory przypomina swoim kształtem noworodka, co ważne, posiada ona usta, oczy oraz nos, zaś jej włosy stanowią podłużne liście. Podkreślić należy, iż krzyk dorosłej (dojrzałej) mandragory jest zabójczy dla ludzi, w przeciwieństwie do krzyku sadzonki, który może jedynie ogłuszyć na kilkanaście godzin.
Skrzeloziele jest rośliną pozwalającą na oddychanie pod wodą. By można było tego dokonać, należy połknąć skrzekoziele. Warto zauważyć, iż roślina ta ma, jak jest to opisywane, dość odtrącający wygląd, niemniej jednak, biorąc pod uwagę powyżej wskazane zastosowanie, jest ona rośliną jadalną. Nie oznacza to jednak, że jest smaczna: opisywana jest jako łykowata oraz ślimakowata, zaś jej spożywanie jest porównywane do jedzenia niektórych morskich istot, takich jak choćby ośmiornicę. Podkreślić należy, że skrzekoziele działa przez godzinę od spożycia.
Czyrakobulwa w dużej mierze nie przypomina rośliny, a raczej sporych rozmiarów ślimaka o czarnym ubarwieniu. Wyrastają one pionowo z ziemi, wijąc się nieznacznie. Każda czyrakobulwa pokryta jest dużymi bąblami, które wypełnia żółtawy płyn o zapachu nafty; przypomina on ropę. Podkreślić należy, iż właśnie ta substancja po odpowiednim rozcieńczeniu leczy trądzik.
______________________
they can see the flame that's in her eyes
Nobody knows that she's a lonely girl
Wiktor Krawczyk
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Wiktor zaczął coś skrobać na pergaminie w klasie zjawiła się reszta uczniów, ale było ich tyle co kot napłakał. Znał tylko parę osób z którymi miał większość zajęć. Pokręcił głową, kolejny raz nie mając nic wiecej do napisania. Puchon zmierzwił dłonią włosy ot tak. Niebieskie tęczówki młodzieńca bacznie badały poszczególne grządki roślin, starając się odkryć jakie zadanie postawi przed nimi dzisiaj do wykonania nauczyciel. Wyprostował się niczym struna, posyłając nauczycielowi zadowolony uśmiech. Oby taka wypowiedz starczyła.
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Wiktor Krawczyk Punkty kuferkowe z zielarstwa: 1 Wyrzucona kostka:1 Treść kartkówki: MANDRAGORA - Roślina lecznicza. Wyciągnięta z ziemi krzyczała głośno. Korzeń przypomina kształtem noworodka, Liście podłużne, przypominające włosy. Składnik eliksiru, który ożywiał spetryfikowanych. SKRZELOZIELE - magiczna roślina o bardzo odtrącającym wyglądzie, występująca w Morzu Śródziemnym. Przypomina zwitek oślizgłych, szczurzych ogonów barwy szarozielonej. Zaliczana jest do roślin wodnych. Jest jadalna. Konsumowanie przypomina żucie bezkręgowca. skrzeloziele daje możliwość przebywania pod wodą przez określony czas (60 minut). KSIĘŻYCOWA ROSA -Roślina kwiatowa, bardzo podobna do mugolskiej stokrotki. Kwitnie tylko w czasie pełni księżyca. Wykazuje niezwykle potężne uzdrawiające i uspokajające właściwości.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Słowa skierowane do Victorii podszyte były złośliwością, była to jednak złośliwość wynikająca z sympatii, a nie jakiejkolwiek niechęci. Znały się dość dobrze ze szkolnej drużyny quidditcha i choć różniło je wszystko – od pochodzenia po charakter, to mimo wszystko Brooks lubiła myśleć o Brandon jak o swojej koleżance. Kiedy do rozmowy dołączył się Larkin, a Victoria odpowiedziała im chłodnym spojrzeniem, które tak dobrze znała, puściła jej porozumiewawcze oczko, żeby oddalić od siebie jakiekolwiek podejrzenia o celową próbę dogryzienia Brandonównie. W gruncie rzeczy Julia uważała, że nikt tak dobrze nie nadaje się na prefekta, jak właśnie ona, choć niekiedy w swym zamiłowaniu zasad, zdarzało jej się nieco zagalopować.
W rozwiązanym wyglądam uroczo i nie czuję się jak wisielec – odpowiedziała chłopakowi z uśmiechem na twarzy.
Nienawidziła krawatów. Nie rozumiała dlaczego, pomimo że mieli XXI wiek, szkolne uniformy nie zmieniły się niemal kompletnie przez ostatnie dziesięciolecia. Gdyby tylko mogła, chodziłaby w legginsach, trampkach i obszernych bluzach z kapturem. Ale nie zależało to od niej, a nie chciała już na starcie łapać ujemnych punktów dla Ravenclawu, dlatego ubrała wysłużoną szatę. Jedynym wyrazem buntu przeciwko szkolnym zasadom, był właśnie ten poluzowany krawat. Kiedy Wespucci „pokrótce” postanowił im zdradzić, co dla nich przygotował, ze znudzoną miną wbiła wzrok w swój notes i zaczęła w nim bazgrać niemające większego sensu esy-floresy. Z zadumy wyrwała ją informacja o kartkówce. W tym momencie Brooks wpadła w niemą furię. Momentalnie pożałowała, że pojawiła się na tej lekcji. Pierwsza lekcja i od razu kartkówka? – Chyba go pojebało – pomyślała czule, a kiedy się dowiedziała, jakie rośliny mają opisać, utwierdziła się w tym przekonaniu. Nie wiedziała kompletnie nic. Nic dziwnego, książki do zielarstwa używała jako podkładki do skręcanych okazyjnie papierosów i jointów. Była w tym jakaś ironia, ale dziewczynie nie było do śmiechu. Nie planowała wyjść z tej lekcji z „kosą”, dlatego opuściła nisko głowę, oparła ją na dłoni i kątem oka zerkała na pracę Victorii, która pisała z prędkością świstoklika. Oczywiście Julia zmieniała słowa oraz szyk, aby oddalić od siebie wszelkie podejrzenia. Nieco się obawiała, że Profesor ją przyłapie na gorącym uczynku, ale na całe szczęście był zajęty patrolowaniem innej części klasy. Pierwsza ławka, w której siedziała, okazała się przysłowiową latarnią, pod którą jest zawsze najciemniej.
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Julia Brooks Punkty kuferkowe z zielarstwa: 1 Wyrzucona kostka:1 Wyrzucona kostka na ściąganie:2 Treść kartkówki:
Mandragora jest rośliną leczniczą, charakteryzującą się tym, że posiada zdolność ocucania osób poddanych petryfikacji. Mandragora kształtem swej bulwy przypomina ludzkiego noworodka. W jej budowie wyróżnić możemy nos, usta czy oczy. Cechą charakterystyczną jest fakt, że wyrywane z ziemi wydają z siebie przenikliwy odgłos, który może być niebezpieczny dla ludzi. Młode sadzonki mogą ogłuszyć człowieka, dojrzałe zaś – nawet zabić.
Skrzeloziele to roślina o niezwykłych właściwościach. Połknięcie skrzeloziela sprawia, że przez godzinę człowiek jest zdolny do oddychania w środowisku wodnym. Choć skrzeloziele jest rośliną jadalną, charakteryzuje się odtrącającym wyglądem oraz nieprzyjemnym i śluzowatym smakiem, przywołującym na myśl konsumpcję owoców morza.
Czyrakobulwa to charakterystyczna roślina, kształtem swym przypominające dużego skorupiaka o czarnej barwie. Roślina pokryta jest ropnymi bąblami, wypełnionymi żółtawą substancją o intensywnym i nieprzyjemnym zapachu. Płyn pozyskiwany z czyrakobulwy, po odpowiednim rozcieńczeniu, staje się doskonałym remedium na problemy skórne, takie jak trądzik. @Victoria Brandon @Larkin J. Swansea
Ostatnio zmieniony przez Julia Brooks dnia Czw Wrz 10 2020, 13:03, w całości zmieniany 1 raz
Aslan Colton
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
W życiu nie spodziewał się, że ta lekcja, nawet jeszcze dobrze nierozpoczęta, wyssie z niego resztki życiowej energii. Melisa nie pomogła, mokry krawat wkurwiał, ale bez słowa machnął różdżką i go wysuszył, skupiając się na oddechu. Szczebiotanie Freli i Bird sprowadzało go na skraj wytrzymałości i czuł, że niewiele dzieli go od pierdolnięcia tym wszystkim i wróceniem do zamku. Wziął głęboki wdech. Oparł dłoń o twarz i z lekkim znudzeniem słuchał wielkiego monologu Enrico, który chyba już dawno powinien pić drinki z palemką na plaży, czerpiąc radość z zasłużonej emerytury, a nie robić niepotrzebne wykłady o BHP. Przewrócił oczami, niecierpliwie czekając aż staruch skończy gadać i wezmą się za coś ciekawszego. Już wolał babrać ręką w ziemi i podlewać jakieś chwasty niż słuchać co leży profesorowi na sercu. Zamrugał kilka razy, widząc przed sobą pergamin. Ewidentnie pod koniec przemówienia odpłynął, kompletnie nie mając pojęcia co się dzieje. Jakie dziesięć minut? Jakie mandragory? Skrzeloziele? Któreś z nich darło pysk. Ale które? Święta Roweno, dopomóż. Na nic zdały się modlitwy i próby wyciągnięcia jakichkolwiek informacji z głowy. Miał pustkę, a widok Freli, która równiutko pokrywała papier drobnym pismem, wcale mu nie pomagał. Napisał to, co wydawało mu się legitne i mające sens. Prawda była jednak taka, że chuja się na zielarstwie znał i treść jego kartkówki wołała o pomstę do nieba. Tak więc niech Merlin ma Enrico w opiece, gdy będzie czytał te bzdury. Amen.
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Aslan Colton Punkty kuferkowe z zielarstwa: 2 Wyrzucona kostka:1 Treść kartkówki: same głupoty, od których Enrico oślepnie
Noah P. Williams
Rok Nauki : V
Wiek : 19
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : gęste, rozczochrane włosy; prawa ręka pokryta bliznami
Noah odwzajemnił uśmiech @Zoe Brandon, odmachał jej szczerze, choć bez większego entuzjazmu. Miał bladą minę, tak, jakby miał za moment zemdleć albo przynajmniej usnąć. Wysłuchał wywodu Wespucciego bez żadnego zainteresowania, jednym uchem wpuszczając treści, drugim wypuszczając. Nie myślał o tym, choć pewnie powinien... Nie przepadał za zielarstwem, nie interesowało go to, uważał ten przedmiot za nudny i bezsensowny, mogący być co najwyżej zajęciami dodatkowymi. No bo po co komu to zielarstwo, skoro nie zamierza się być zielarzem? Lubił Wespucciego, który miewał ciekawe pomysły na te zajęcia, ale to nie przekładało się na jego zainteresowanie przedmiotem. Kartkówka, no świetnie... Zupełnie, jakby przez wakacje przejmował się nauką zielarstwa. Co on właściwie mógł wiedzieć na temat mandragory i skrzeloziela? Coś tam może wiedział, ale czy przyjdzie mu do głowy coś, co mógłby napisać... A guzik mógł napisać, nie myślał o tym kompletnie, nie w głowie były mu teraz jakieś durne rośliny, które do niczego nie były mu potrzebne... Miał większe problemy, niż właściwości dwóch magicznych ziół, których prawdopodobnie nigdy nie użyje.
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Noah P. Williams Punkty kuferkowe z zielarstwa: ziroł :( Wyrzucona kostka:2-1, czyli buuu :( Treść kartkówki:Mandragora i skrzeloziele to rośliny, jakie są - każdy widzi. (przekreślone, Noah oddaje pustą kartkę, ewentualnie z jakimiś rysunkami kształtów geometrycznych)
Graziana Abbracciavento
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172
C. szczególne : Mówi pięknym, literackim angielskim, czym wyraźnie zdradza to, że tego języka się nauczyła. Kiedy jest rozemocjonowana, wplata włoskie słowa. Lekko sepleni, nie potrafi poprawnie wymówić "s". Kiedy się uśmiecha, pokazuje się dołek w jej lewym policzku. Uwielbia się stroić i bardzo dba o swój wygląd. Ma ruchy modelki.
Graziana czuła się tu dość głupio, nikogo nie znając, nie wiedząc też właściwie nic o tej dziedzinie magii, bo w Calpiatto zielarstwa się nie uczyli, a jeśli już, to pod kątem kulinarnym. Z całą pewnością Puchonka była w stanie dużo powiedzieć na temat różnych owoców, warzyw, przypraw, ale to chyba nie na tym polegało... Kiedy usłyszała o kartkówce, nie była z tego zbyt zadowolona. Na szczęście, coś tam na temat tychże roślin wiedziała, szczególnie na temat skrzeloziela, którego jej samej zdarzało się już używać.
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Graziana Abbracciavento Punkty kuferkowe z zielarstwa: 0 Wyrzucona kostka:5-1=4 Treść kartkówki:
Mandragora - roślina o właściwościach leczniczych, jednak bardzo niebezpieczna. Ma tak potężny krzyk, że potrafi on wręcz zabić tego, kto go usłyszy. Składniki z niej pozyskiwane służą do produkcji wielu eliksirów leczniczych.
Skrzeloziele - roślina morska przypominająca glony, rośnie na dnie Morza Śródziemnego. Lubi ciepło i sól. Zjedzenie go skutkuje przystosowaniem organizmu do życia w środowisku wodnym. Skutki użycia są jednak różne w słodkiej i słonej wodzie, głównie w kwestii długości działania.
Cassian H. Beaumont
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Kiedy dosiadł się do niego Nikola przynajmniej wiedział, że to naprawdę nie powinny być nudne zajęcia... A przynajmniej z jego komentarzem. Posłał mu przyjazny uśmiech na powitanie i trącił lekko ramieniem. Doskonale wiedział, że Brandon należy do bardziej przebojowych osób, a jego towarzystwo w momencie ciężkiej próby jakim było zielarstwo, może nie przynosiło wartości dydaktycznej, jaką na ten przykład mogło być ściąganie, ale wartości rozrywkowej było pewnie aż zanadto. - Osobiście uważam, że najlepszy puchon wśród zielarzy brzmi lepiej. - Uśmiechnął się pod nosem i skoncentrował swój wzrok na Wespuccim starając się chociaż minimalnie wyczytać jego nastrój. Dopiero po kilku sekundach z przemyśleń na ten temat wytrącił go ponownie puchon.
Minęła jeszcze chwila niż postanowił w pełni zwrócić się w jego kierunku. Udało mu się dostrzec Ignacego, który zmierzał w kierunku swojego miejsca. Delikatny uśmiech, który pojawił się w momencie, kiedy tamten do niego pomachał szybko został zgaszony przez samego zainteresowanego. Postawił na lekkie skinienie głowy i posłanie mu oczka na znak tego, że widział, i że też się z nim wita.
Przeczesał wierzchem dłoni opadające kosmyki włosów i zwrócił się w jego kierunku chcąc odpowiedzieć na pytanie. Na dobrą sprawę jednocześnie wiedział jaką odpowiedź powinien mu posłać i nie wiedział czy jest to ta, którą powinien się dzielić. Nikola wiedział o nim naprawdę dużo, a jednak... Biorąc pod uwagę przebojowość chłopaka trochę się krępował tym jak wiele czasu poświęca na naukę. Czuł się wręcz jakby zaniedbywał trochę powinności nastolatka na rzecz właśnie dokształcania. - Em... No wiesz... - Zaczął dość nieporadnie, by dopiero po chwili wziąć głębszy wdech i się uspokoić. - Coś tam działam, jak to ja. - Tak, zdecydowanie nie wiedział czego chce i jak to ubrać w słowa by nie wyjść na nudziarza.
Kiedy na horyzoncie przemknęła mu sylwetka Loulou nie potrafił wyczytać skąd na jej twarzy maluje się taki uśmiech. Wiedział, że dziewczyna lubi rywalizować, szczególnie i zwłaszcza o wiedzę, a jednak... On w tym przypadku nie miał się niestety czym chwalić. Chciał nawet w jej kierunku posłać jakikolwiek komentarz, gdy nagle zamknęły się drzwi do cieplarni, a on już wiedział, że godzina zielnego sądu właśnie nadeszła.
Wsłuchiwał się w słowa nauczyciela, a z każdą kolejną minutą jego wypowiedzi twarz coraz bardziej przybierała niezadowolony grymas. Wszyscy się tego spodziewali, a jednak... On się nie przygotował. I teraz musiał zgarniać sowite plony własnej ignorancji. Podpisał starannie arkusz pergaminu, który zaczął wypełniać wszystkim tym, co w obecnej chwili kojarzył. Po zakończonej gehennie odstawił pióro przecierając swoje oczy. Ponownie trącił Nikolę ramieniem krótko do niego szepcząc. - I co? Opisałeś wszystkie trzy?
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Cassian Hector Beaumont Punkty kuferkowe z zielarstwa: 3 Wyrzucona kostka:4 Treść kartkówki: Mandragora - Wyglądem przypomina noworodka. Ma oczy, nos i usta. Stwierdzono u niej właściwości lecznicze. Dorosłą, po wyrwaniu z ziemi jest w stanie zabić człowieka, sadzonki jedynie ogłuszają na kilka godzin. Eliksir z niej uzdrawia osoby spetryfikowane.
Skrzeloziele - Roślina, której spożycie umożliwia przebywanie pod wodą. Po zjedzeniu spożywającemu wyrastają skrzela i błona między palcami. Sama przemiana nie należy do przyjemnych.
Tojad Mocny - Głównie porasta górskie zbocza. używa się go do eliksiru tojadowego, mimo swojej toksyczności.
Freja Nielsen
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : śnieżnobiałe włosy; pojedyncze rzemyki na nadgarstkach
Wesołe trajkotanie przerwał im głos Enrico, najwyraźniej niesamowicie stęskniony za tępym ludem, do którego mógłby władczo przemawiać. Wysłuchała uważnie co ma do powiedzenia i posyłała tylko co jakiś czas znaczące spojrzenie w stronę Bird; swojego koleżkę Aslana nie zaszczyciła wzrokiem ani na moment, bo doskonale czuła, jak jego złowieszczy oddech osiadał jej złowrogo na plecach. Nie warto było szaleć tak. Aż do bólu. I prowokować cymbała do ataku. Westchnęła cichutko, kiedy plotki o prezencie w postaci kartkówki się potwierdziły; jej głowa tkwiła wciąż gdzieś na luizjańskich terenach, zwłaszcza teraz, kiedy wakacyjne obrazy zostały pobudzone przez pytania panienki Burroughs. Spojrzała niechętnie na pergamin, który pokryty został jednym pytaniem. Banalnym. Z miny przepełnionej rezygnacją przeszła natychmiastowo w stan ulgi i ekscytacji; mandragora, skrzeloziele (no przecież mieli okazję wykrzywić mordki pod wpływem jej smaku na kursie trytońskiego!) i dowolna roślina z terenów Wielkiej Brytanii brzmiały jak bułka z masłem do odhaczenia. Nie rozglądając się na boki przystapiła do działania; jej pióro szybko tańczyło po pergaminie, pozostawiając za sobą szlak złożony z drobniutkich liter.
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Freja Nielsen Punkty kuferkowe z zielarstwa: 21 (+2 do kartkóweczki) Wyrzucona kostka:6 Treść kartkówki:
odpowiedzi:
Mandragora jest rośliną magiczną, która wykazuje właściwości lecznicze. Często stosowana w eliksirowarstwie przez wprawionych Uzdrowicieli. Jej zbawienne działanie wykorzystywane jest już od czasów starożytnych jako środek przeciwbólowy oraz uspokajający; zawiera hioscyaminę, mandragorin oraz kopolaminę. Szczególną uwagę skupia korzeń, który swym wyglądem przypomina noworodka. Zawiera w sobie pierwiastki silnie pobudzające, które pomagają wrócić do pierwotnej postaci ludziom poddanym transmutacji lub złym urokom. Mandragora klasyfikowana jest jako roślina groźna, głównie ze względu na wydawany przez siebie zabójczy krzyk (osobniki dojrzale); należy się z nią obchodzić bardzo ostrożnie i tylko w pełnym ochronnym wyposażeniu (nauszniki, rękawiczki, zdrowy rozsądek i najwyższe skupienie).
Skrzeloziele to roślina wodna, jadalna, przypominająca zwitek szczurzych ogonów o szarozielonej barwie. Występuje na obszarze Morza Śródziemnego. Paskudna w smaku i konsystencji, ale obdarowująca wytrwałych wspaniałym efektem bezstresowego przebywania pod wodą przez około godzinę; umożliwia swobodne oddychanie. Jej spożycie wpływa na wygląd osoby, której udało się ją przełknąć – zyskuje skrzela i widoczne błony między palcami u rąk oraz stóp, co ma wspomagać sprawne poruszanie się pod wodą. Sama transformacja jest nieprzyjemna, dla niektórych jednostek bolesna.
Wiggen to roślina o magicznych właściwościach chroniących i uzdrawiających; jest to drzewo, które łatwo można pomylić z niemagiczną jarzębiną. Dotknięcie kory drzewa Wiggen zabezpiecza przed atakami magicznych stworzeń. Kora ta jest wykorzystywana w eliksirowarstwie do warzenia eliksiru wiggenowego, który regeneruje zdrowie i ma bardzo silne działanie lecznicze – jest w stanie wyleczyć rany nawet cięższego kalibru.
Olivia Callahan
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Usiadła w ławce przygryzając dolną wargę, kiedy jej spojrzenie mimowolnie uciekło w kierunku Maxa. Poczuła ukłucie w żołądku, który w ostatnim czasie zmniejszył się do rozmiarów złotego znicza - stres dawał się dziewczynie mocno we znaki. Na szczęście nauka była czymś, co idealnie odciągało jej myśli o problemu z którym się obecnie borykała. Słysząc obwieszczenie nauczyciela dotyczące kartkówki oraz tematu jakiego dotyczy wyciągnęła z torby swoje pióro i prawie natychmiast zaczęła pisać. Czy to zrządzenie losu? Czy może przypadek? Nie była pewna, jednak dzień wcześniej chwyciła po książę z Zielarstwa wertując jej stronnice przy okazji przyswajając najważniejsze informacje.
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Olivia Callahan Punkty kuferkowe z zielarstwa: 2 pkt Wyrzucona kostka: 6 Treść kartkówki: MANDRAGORA należy do roślin leczniczych, uważa się jej do warzenia eliksiru, który "ożywia" osoby spetryfikowane. Bulwa tej rośliny przypomina kształtem noworodka - dojrzeć można na niej usta, oczy oraz nos, natomiast podłużne liście przypominają włosy. Należy pamiętać, że krzyk dojrzałej mandragory jest zabójczy dla ludzi, kiedy sadzonki - przy niezachowaniu należytej ostrożności - ogłuszają na kilkanaście godzin. Aby przesadzić mandragory - a trzeba to zrobić, kiedy doniczki w których są hodowane są zbyt małe - należy postępować według następujących kroków: 1.Założyć nauszniki. 2.Złapać za wystającą część „gałęzi” z czubka głowy i mocno pociągnąć, wyrywając ją wraz z korzeniami. 3.Szybko wsadzić do drugiej doniczki i przysypać ziemią, zakopując ją.
SZKRZELOZIELE występuje w morzu Śródziemnym, z wyglądu jest odrzucająca, przypomina zwitek szczurzych ogonów o szarozielonej barwie. Jest rośliną jadalną a jego spożycie daje możliwość oddychania pod wodą. Jednocześnie po jego zjedzeniu wygląd osoby ulega zmianie - często nieprzyjemnej, czasem bolesnej - człowiek po której chwili posiada za uszami skrzela, między palcami u rąk i stóp widoczne są błony.
ALOES UZBROJONY należy do rodziny liliowatych, ma grube i mięsiste liście oraz łodygi. Krawędzie tych liści pokryte są kolcami, a ich ukłucie może być nawet śmiertelne. Do eliksiru najczęściej używane są łodygi. Można go używać jako odtrutki na jad żmii, a mieszając je z odpowiednim zielem skutecznie zwalcza trupi jad. Pięknie kwitnie - gronami czerwono-pomarańczowych kwiatków zebranych na jednej wysokiej łodydze. Aloesu nie atakują żadne szkodniki. Ma kategorię groźnej.
Nancy A. Williams
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Cieplarnia powoli zapełniała się uczniami, ale Nancy niespecjalnie obchodzili ludzie dookoła. Wpatrywała się w @Violetta Strauss z delikatnym uśmiechem, z radością dostrzegając, że Krukonka chyba ucieszyła się na jej widok. Spodziewała się uników z jej strony, lekkiej ignorancji, do której zdążyła się już przyzwyczaić podczas poprzedniego semestru, ale tym razem tego nie odczuwała. Przysunęła się nieznacznie bliżej, starając się słuchać tradycyjnego monologu Wespucciego, ale słowa wpadały jednym uchem, a wypadały drugim, bo jej uwaga była skupiona na kimś innym. Chciała chwycić ją za dłoń, przypomnieć sobie fakturę jej skóry, widziała nawet ten niepewny ruch ręki, ale ostatecznie ich dłonie się nie spotkały. A chwilę później musiały chwycić za pióra, by napisać kartkówkę. Wypuściła powietrze z niezadowoleniem, kiedy nachyliła się nad kawałkiem pergaminu. Znała odpowiedzi na pytania, nie było to nic trudnego, ale żeby robić kartkówkę na pierwszych zajęciach po wakacjach?! No to nie było w porządku... Kartkę pokrywały kolejne słowa, ale nawet nie bardzo mogła się skupić na tym co pisze, mimo że zaledwie kilka dni wcześniej szukała informacji o tojadzie. Pisała krótko i trochę bez ładu, a kiedy poczuła, jak o jej nogę ociera się stopa Strauss, ręka jej się omsknęła, pozostawiając na pergaminie paskudną kreskę. Spojrzała na dziewczynę z wesołym błyskiem w oku i uśmiechnęła się zaczepnie. Zdecydowanie podobała jej się ta specyficzna atmosfera. Dokończyła kartkówkę w pośpiechu, zapominając większości informacji, które ostatnio wyczytała i oddała kartkę profesorowi. Teraz przynajmniej ponownie mogła przysunąć krzesło nieco bliżej Krukonki, do tego stopnia, że kiedy siedziała, stykały się ramieniem.
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Nancy Ava Williams Punkty kuferkowe z zielarstwa: 40pkt Wyrzucona kostka:3 + 2 = 5 Treść kartkówki: Mandragora - Roślina będą składnikiem eliksiru, który ożywia spetryfikowanych. Jej bulwa przypomina coś na kształt brzydkiego dziecka z liśćmi zamiast włosów. Jej krzyk może być zabójczy, dlatego mandragora uznawana jest za roślinę z kategorii groźnych.
Skrzeloziele - po konsumpcji umożliwia oddychanie pod wodą przez około godzinę, na skutek wytworzenia skrzeli. Ma okropny smak i bardzo nieprzyjemną konsystencję, ale natychmiastowy efekt rekompensuje te właściwości.
Tojad mocny - Gatunek rośliny należący do rodziny jaskrowatych. Ułatwia on rozpoznanie i zabicie wilkołaka, ponieważ istoty te są bardzo wrażliwe na tę roślinę. Jest trujący, ale często stosowany jako składnik wielu eliksirów. Za śmiertelną dawkę uważa się już 2-5 mg tej substancji. Występuje głównie na górskich zboczach. Należy do kategorii roślin groźnych.
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Astrid nie miała wiele czasu na odnalezienie się w szkole, ale jej kłopoty z orientacją nie wyglądały na >zwyczajne<. Jasne, każdy miał prawo gubić się w kolejnych odnogach korytarzy, schody bardzo długo pozostawały zdradzieckimi doradcami, a liczba wież, do których należało przechodzić w drodze na zajęcia mogła każdego z nowych przyprawić o zawroty głowy. A jednak w jej zagubieniu było coś specyficznego - to jakby spróbować nauczyć tygrysa savoir-vivre'u przy stole. Być może rzeczywiście zacząłby jeść za pomocą noża i widelca, ale jego pierwszym posiłkiem byłby ostatecznie sam zwichrowany nauczyciel. - A Ty... Temperamentem. I bardzo Ci pasuje. - chwilę przed wypowiedzeniem swoich słów, powstrzymując się od cofnięcia głowy przed nachylającą się w jej kierunku Astee, chwyciła za jej krawat i przyjrzała mu się, jakby chciała się upewnić, że na pewno był w barwach Gryffindoru. I bez niego jednak dało się w Skandynawce odnaleźć te kolory. Słowa o mandragorze nie wybiły jej zbytnio z pozytywnego nastroju - ostatecznie można ją było stosować dość często i na różne przypadłości, a animagia należała raczej do ostatnich z podejrzanych przyczyn. Chyba, że żuło się ją na okrągło przez miesiąc... Kartkóweczka. No sorry. Nie wiedziała za bardzo, czego się spodziewać, choć początek roku nie sugerował żadnych morderczych sprawdzianów. Przygryzła wargę i podrzuciła brwiami, przekazując tym samy Nafnisdottir jakieś niewypowiedziane 'powodzenia'.
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Morgan Davies Punkty kuferkowe z zielarstwa: 33 Wyrzucona kostka:6 Treść kartkówki: Mandragora - roślina lecznicza o podłużnych, zielonych liściach oraz korzeniu w kształcie noworodka. Po wyciągnięciu z ziemi wyjątkowo głośna, czym zdolna jest nawet zabić niedoświadczonego czarodzieja. W zależności od zastosowania potrafi działać pobudzająco, uspokajająco oraz przeciwbólowo. Jest też składnikiem eliksiru wybudzającym spetryfikowanych. Skrzeloziele - jadalna, przypominająca zwitek szczurzych ogonów roślina wodna, umożliwiająca konsumentowi przebywanie pod wodą przez około godzinę. Wywołuje szybkie i bolesne przemiany ciała w postaci wyrastających skrzeli na szyi, czy błon między palcami. Tojad - rosnąca w dzikich miejscach roślina z rodziny jaskrowatych o silnie toksycznych liściach. Inaczej zwany mordownikiem oraz akonitem, posiada bezwonne kwiaty. Składnik wywaru tojadowego oraz różnego rodzaju leków - od przeciwbólowych po moczopędne, czy powodujące pocenie.
Nikola Brandon
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : Dość niedbały wygląd, ubranie często połatane kolorowymi materiałami. Szeroki uśmiech z dołeczkami. Świeża blizna na prawej łydce.
Zielarstwo od samego początku jego nauki w Hogwarcie należało do jednego z bardziej lubianych przez chłopaka przedmiotów. Nie miał nic przeciwko ubrudzeniu sobie rączek pracą w ziemi, a bardzo często tego wymagały od nich zajęcia. Oprócz wiedzy teoretycznej potrzebna była też smykałka praktyczna i dość spore zdolności manualne, a tych akurat mu nie brakowało. Kto wie, może mógłby być całkiem niezłym zielarzem, gdyby tylko uzupełnił swoje deficyty wiedzy książkowej? W każdym razie o ile lekcja nie zamierzała opierać się na nudnym klepaniu formułek z podręczników, istniała duża szansa, że Puchonowi nie pójdzie najgorzej. Najczęściej wystarczyło, żeby nauczyciel pokazał im, co i jak należy z daną rośliną zrobić, by Niko niemal idealnie odwzorował jego poczynania, zapamiętując w ten sposób dużo więcej, niż wyniósłby spomiędzy bibliotecznych regałów. -Ha! Wiedziałam! Więcej wiary w siebie Cass, jak tak dalej pójdzie, może uda Ci się dogonić Vic. - wyszczerzył się do przyjaciela, klepiąc go serdecznie po ramieniu. Rzeczywiście, byli dośc nietypową mieszanką charakterów, co objawiało się na każdym kroku, choćby w takich małych, codziennych rozmowach. Mieli różne poglądy, inaczej podchodzili do wielu spraw, ale pod koniec dnia zawsze udawało im się dogadać i znaleźć kompromis w tej dziwnej przyjaźni. Niko doskonale zdawał sobie sprawę z wagi, jaką Gryfon przykładał do nauki, i choć czasem zdarzało mu się droczyć z brunetem, to w gruncie rzeczy podziwiał jego ambicje i szczerze mu kibicował, by ten osiągnął wszystkie zamierzone cele. Ten aspekt ich relacji bardzo przypominał mu właśnie kuzynkę, która przecież też miała bzika na punkcie ocen, egzaminów i nauki w ogóle, a z którą także pozostawał w jak najlepszych stosunkach. Już otwierał usta, by coś jeszcze dopowiedzieć, jednak w tym samym czasie Wespucci zamknął drzwi cieplarni i rozpoczął zajęcia. Pierwszy kwadrans zleciał im na przydługim monologu profesora, z krótką, zabawną wstawką dotyczącą BHP. -Bez ryzyka nie ma zabawy, co?-mruknął w stronę sąsiada. "Krótki" wstęp wreszcie dobiegł końca, i całe szczęście, bo jeszcze minuta dłużej, a Niko albo by zasnął - koniec końców wstał dziś zatrważająco wcześnie! - albo poszukał sobie innej rozrywki, co prawdopodobnie nie skończyłoby się dobrze ani dla niego, ani dla Hufflepuffu. Jęknął cicho, widząc szybujące w ich stronę pergaminy. -Serio? Oczywiście, że podczas wakacji nie zajrzał do książek ani razu, ba, on nawet nie wyciągnął ich ze szkolnego kufra po powrocie do domu. Wszystkie podręczniki przeleżały calutkie dwa miesiące schowane na dnie ogromnej skrzyni, pod stertą niewykorzystanych pergaminów i złamanych piór. Nie spodziewał się więc wysokiej noty, tym bardziej, kiedy usłyszał, o czym mają napisać. Westchnął ciężko, podpisał pergamin, wynotował od myślników dwie nazwy podane przez profesora i na tym jego praca się skończyła. Jasne, pamiętał, że coś takiego przerabiali, może nawet potrafiłby wskazać oba gatunki, gdyby ktoś je przed nim położył, ale słysząc skrobanie piór pozostałych uczniów, widząc zapełniającą się treścią kartkę Cassiana, Niko nie był w stanie przywołać ani jednego faktu, który mógłby mu zaskarbić punkty. Napisał więc:
"Szanowny Panie Profesorze, oszczędzę Panu nerwów i zamiast pisać głupoty, szczerze przyznam się, że podczas wakacji nie zajrzałem do książek. Najmocniej za moje braki przepraszam, od dzisiaj biorę się do nauki. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że wakacje miałem bardzo udane i mam nadzieję, Pan także fajnie je spędził. Z wyrazami szacunku, wyżej podpisany."
Postawił ostatnią kropkę, zlustrował całość krytycznie i z bladym uśmiechem oddał pracę. Przynajmniej był szczery, zresztą naprawdę zamierzał wziąć się do nauki, więc istniała szansa, że w ciągu roku jego oceny wzrosną, mimo początkowego fiaska. Postanowił nie tracić optymizmu, w końcu lekcja nie kończyła się na tej jednej kartkówce. -Ani jednej.-poprawił go z bladym uśmiechem -A Tobie jak poszło?
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Nikola Brandon Punkty kuferkowe z zielarstwa: 1 Wyrzucona kostka: 1
Zwykle nie było widać na jego twarzy większych emocji, a ewentualne rozbawienie ujawniało się uniesieniem kącików ust. Nie inaczej było teraz. Błękitne spojrzenie, które można byłoby nazwać znudzonym, zostało nieznacznie ocieplone lekkim uśmiechem, który posłał Zoe oraz Julii. - Rzeczywiście, obie wyglądacie uroczo bez ciasnego węzła pod szyją - zgodził się, przenosząc spojrzenie z jednej na drugą, które w żaden sposób nie wyglądały jak powinny wyglądać przedstawicielki domu Roweny wedle sztywnego wzorca. - Panno Brandon, to nie była skarga, a przestroga ku młodszym. W końcu mam dawać dobry przykład, czyż nie? - spytał retorycznie Victorię, aby stracić w końcu całe zainteresowanie dziewczynami, skupiając się na tworzeniu nowego szkicu. Niewiele później drzwi cieplarni zostały zamknięte, a profesor Wespucci rozpoczął swój monolog wprowadzający. Słysząc o wejściówce LJ uniósł spojrzenie na zielarza, jakby chciał sprawdzić, czy ten nie żartuje. Niestety, wszystko okazało się poważnym poleceniem, więc posłusznie wyjął kartkę, podpisał ją i… Uległ natchnieniu, nie próbując nawet udawać, że zna się na zielarstwie. Wszystko, czego nauczył się w ciągu pierwszych siedmiu lat, wyparowało z jego głowy w ciągu roku, więc nie widział sensu w zmyślaniu. Zamiast tego kartkę przyozdobił szkic profesora.
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Larkin J. Swansea Punkty kuferkowe z zielarstwa: 0 Wyrzucona kostka: 1 Treść kartkówki: rysunek z dopiskiem "Szanowny profesor"
Ostatnio zmieniony przez Larkin J. Swansea dnia Wto Wrz 15 2020, 17:34, w całości zmieniany 1 raz
Bird Burroughs
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 155
C. szczególne : kwiatowy zapach, szeroki uśmiech i radosne iskierki w spojrzeniu; piegi; na szyi zawsze nosi medalik ze św. Antonim.
– Oooch, rytuale? – powtórzyła za @Aslan Colton. Znowu ścisnął ją w środku żal, że nie miała jak wziąć udziału w wakacjach. Dzika magia! To przecież brzmiało niesamowicie, tajemniczo, definitywnie jak coś, do czego Bird podeszłaby ostrożnie, ale ostatecznie nie potrafiłaby odmówić sobie spróbowania. Miała wiele lat na przyzwyczajenie się do świata magii, a jednak ciągle fascynował ją i zadziwiał tak samo. – I co, i co się stało, jak już ją wpuściliście? – dopytywała @Freja Nielsen z szeroko otwartymi oczami. Wespucci przerwał te dywagacje swoim wykładem. Chociaż Bird przysłuchiwała się uważnie jego głosowi, dopiero słowa o finezji zielarstwa, indywidualnym podejściu do roślin... kiwała zagorzale głową, tak, to zdecydowanie była prawda! Niewiele brakowało, żeby wstała i zaczęła oklaskiwać te słowa, ale udało jej się powstrzymać swój zapał. Co innego jednak z informacją o zielarskim wyjeździe! Najpierw się wyszczerzyła, za chwilę spoważniała. Na pewno będzie chciała jechać, ale czy będzie miała na to pieniądze? Przez chwilę liczyła w głowie swoje zaoszczędzone galeony... zupełnie zapominając o kartkówce do napisania. Ocknęła się dopiero po chwili i chociaż chyba nigdy w życiu nie pisała szybciej, przed upływem czasu nie zdążyła napisać wszystkiego, co wiedziała o roślinach. To było takie proste zadanie... ale mówi się trudno.
WEJŚCIÓWKA - MAGICZNE ROŚLINY - ZASTOSOWANIA, SPECYFIKA Imię i nazwisko: Bernadetta Burroughs Punkty kuferkowe z zielarstwa: 20 Wyrzucona kostka:2 + 2 Treść kartkówki:
Mandragora jest rośliną leczniczą, z której sporządza się eliksir ożywiający spetryfikowanych. Krzyk dorosłej mandragory jest śmiertelny, młoda mandragora może ogłuszyć swoim głosem nawet do kilkunastu godzin. Korzeń ma kształt bulwiastego dzidziusia z wyraźnie widoczną twarzą, natomiast liście są jego włosami.
Skrzeloziele – jego spożycie pozwala przez godzinę oddychać pod wodą.
Szałwia lekarska – dym tej rośliny ma właściwości ochronne, jest zdolny otumanić czarnoksiężników. Jest też używana we wróżbiarstwie.