Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Cieplarnia numer jeden

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 15 z 34 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 24 ... 34  Next
AutorWiadomość


Septienne Blythe
avatar

Nauczyciel
Wiek : 36
Galeony : 99
  Liczba postów : 88
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyCzw 16 Wrz - 16:59;

First topic message reminder :


Cieplarnia numer jeden

Jest to cieplarnia, w której nie da się znaleźć niebezpiecznych roślin. Uczniowie zajmują się tu bardzo prostymi rzeczami, takimi jak sadzenie nieszkodliwych i całkowicie bezpiecznych "zarośli". Mimo tego, iż jest to miejsce zupełnie niegroźne, Septienne - nauczycielka zielarstwa, dba o to, by wejście było zamknięte na klucz, tak jak w innych cieplarniach.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Aleksander Cortez
Aleksander Cortez

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 194
C. szczególne : Kruczoczarne, kręcone, długie włosy (od ostatniego pobytu w szkole jeszcze dłuższe) luźno opadające. Ubrany w wszystko co wygodne i swobodne - brak garniturów. Karnacja skóry znacznie ciemniejsza. Opalił się w tym Meksyku.
Galeony : 148
  Liczba postów : 901
https://www.czarodzieje.org/t13688-aleksander-cortez
https://www.czarodzieje.org/t13741-cortez-aleksander-korespondencja
https://www.czarodzieje.org/t13704-aleksander-cortez
https://www.czarodzieje.org/t18718-aleksander-cortez-dziennik#53
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyNie 9 Wrz - 16:46;

Wyszykował się jak zwykle w idealnie wyprasowaną koszulę i w spodnie od mundurku, uznając, jedynie taki komplet za maksymalną wersję mundurka szkolnego. Czarne lakierki wypolerowane i błyszczące, a o przynależności do jednego z domów zdradzał krawat ciasno zawiązany węzłem plattsburgh, spięty srebrną spinką z tyłu do koszuli by nie latał jak zdziczały hipogryf, a pozostawał cały czas na swoim miejscu nawet jeśli będzie się pochylać do przodu. A oprócz niego srebrne spinki przy mankietach koszuli.
Wszedł do cieplarni i zlustrował wszystkich zebranych. Cała trójka, uznał, że jeszcze długo zejdzie nim pojawią się wszyscy uczniowie. Nie mniej jednak ruszył przed siebie kierując się w stronę profesora.
- Dzień dobry panu - przywitał się z mężczyzną i mijając się z dwójką Krukonów rzucił w ich stronę szybkie: - Cześć - chłodne, lecz z odrobiną sympatii. Nie znali się przecież, nie należeli do grona swoich znajomych. Więc nie uważał by więcej było potrzebne. Zatrzymał się przy najbliżej stojącym stanowisku przy profesorze i strzepując ręką resztki ziemi i pyłków ze stołu oparł się tyłkiem o stół. Po czym strzepując spokojnie pozostałości po ziemi z rąk odezwał się do profesora.
- Zajęcia w takim miejscu jak to? Profesorze, czyżbyśmy mieli znów przyjemność obcować z nieśmiałkami?- zapytał się, nie ukrywając nawet tego, że był ciekawy czym dzisiaj będą się zajmować. A szklarnia wydała mu się najprzyjemniejszym środowiskiem właśnie dla tych patyczaków.
Powrót do góry Go down


Cocytus Kane
Cocytus Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 17
  Liczba postów : 14
https://www.czarodzieje.org/t16545-cocytus-kane
https://www.czarodzieje.org/t16564-cocytus-kane
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyPon 10 Wrz - 12:56;

Zważywszy na to że spędzam na terenie szkoły prawie cały rok, powrót na zajęcia nie był jakimś wielkim wyzwaniem. Traktuje wakacje jak taki przymuszony urlop raczej. Przyznam szczerze że czasem bawi mnie to jak ludzie przybywają do szkoły po dwóch czy trzech miesiącach udając całkowicie nowe osoby po czym wychodzi szydło z worka. Olać ich, przyszedłem tu w pewnym celu. Lekcja ONMS nie wyglądała jakoś cudownie zachęcająco ale prawdopodobnie zbliży mnie trochę do osiągnięcia mojego marzenia. Pewnie gdyby ktoś się dowiedział że chce spróbować mięsa smoka to szybko by mnie stąd pogonił. No cóż, marzeń się nie wybiera. Szybki rzut oka na sale i widzę dwójkę krukonów, ślizgona i Profesora. Widać miejsce na podium dziś nie dla mnie. Zero stresu, robimy swoje. Skądś kojarze tego krukona... Prefekt! No to już wiadomo z kim nie usiądę dziś na zajęciach. Nie lubię władzy, a władza nie lubi mnie więc harmonia powinna być zachowana. Nie widzę potrzeby w witaniu się z kimkolwiek. Skinąłem lekko głową w stronę nauczyciela i stanąłem z boku. Nie będę udawał jakiegoś omnibusa, temat opieki nad zwierzętami jest mi zupełnie obcy więc nie będę się wpychał w zbyt skomplikowane rzeczy. Może się czegoś nauczę?
Powrót do góry Go down


Elisabeth L. Cortez
Elisabeth L. Cortez

Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rude włosy, tatuaz na obojczyku
Galeony : 48
  Liczba postów : 76
https://www.czarodzieje.org/t16448-e-l-cortez?nid=2#454676
https://www.czarodzieje.org/t16527-listy-do-e#455059
https://www.czarodzieje.org/t16497-e-l-rosier#453464
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyPon 10 Wrz - 13:23;

Za chwile miały zacząć się zajęcia Opieki Nad Magicznymi Zwierzętami. Elisabeth nie mogła doczekać się ich od samego początku. W końcu uwielbiała zwierzątka i chciała wiedzieć o nich jak najwięcej się da. Więc gdy tylko wstała z łóżka podeszła do lustra i obejrzała się w nim. Wyglądała na ospałą, a jej włosy wyginały się w każdą możliwą stronę. Tak więc szybko „ogarnęła” swój wygląd zewnętrzny. Ubrała na siebie szatę i zawiązała krawat na swojej szyi. Fakt w niebieskim było jej do twarzy w końcu odbijał owy kolor jej włosy. Poprawiła się jeszcze parę razy i wyruszyła na błonia szkoły.
Gdy znalazła się w Cieplarni jej wzrok powędrował po uczniach. Od razu zauważyła swojego kuzyna i posłała do niego ciepły uśmiech. Jednak szybko znalazła się jak najdalej od niego. Czuła się mało przekonana do ich relacji. W końcu od rozpoczęcia roku szkolnego nie zamieniła słowa z nim ani ze swoją siostrą. Widać mieli lepsze zajęcia niż spotkanie się z własną rodziną nawet na głupim korytarzu.
Ustała więc w rogu przyglądając się całej Sali i mając nadzieję, że za chwile w Sali pojawi się jej siostra i będzie mogła ją do siebie na chwilę poprosić by zapytać co się dzieję. Czy po prostu ma jej dość? W sumie wszystko możliwe. Odgarnęła swoje rude włosiska i lekko przygryzła wargę. Jednak miała nadzieję, że tego drugiego nikt nie widział, bo ową czynność wykonuje zawsze gdy zaczyna się stresować.
Powrót do góry Go down


Isabelle L. Cortez
Isabelle L. Cortez

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : leworęczna, blizna na ramieniu zakryta tatuażem, hiszpański akcent, szczupła, długie brązowe włosy, brązowe oczy .
Galeony : 666
  Liczba postów : 725
https://www.czarodzieje.org/t16449-isabelle-l-cortez
https://www.czarodzieje.org/t16500-skrzynka-pocztowa-i-l-c#453646
https://www.czarodzieje.org/t16459-isabelle-cortez
https://www.czarodzieje.org/t18678-isabelle-luna-cortez#534230
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyPon 10 Wrz - 14:05;

Pierwsze zajęcia na jakie miała iść. Pierwsze w nowej szkole i z nowymi osobami. Podobno te pierwsze powinny być najbardziej wyczekiwane i zapamiętane  jednak nie była do końca przekonana. Opieka nad magicznymi zwierzętami nie należała do jej ulubionych lekcji. Wręcz przeciwnie, gdyby tylko mogła nie pokazała by się na niej. Gdyby tylko mogła... Ojciec z pewnością nie darował by jej opuszczania zajęć. Nawet ze względu na jej "problemy" że zwierzętami. Zostawiając Nemezis w pokoju wyszła kierując się do cieplarni. Nie wiedziała z jakim zwierzęciem będą mieli doczynienia więc wolała nie narażać swojego pupila na stres. Tym bardziej, że sam miał problemy z przystosowaniem się do otoczenia. Budził ją w nocy domagając się uwagi przez co miała później podkrążone oczy.
Dojście do cieplarni nie było wcale trudne zważywszy na to, iż spore tłumy osób kierowały się właśnie do niej. Skąd to wiedziała? Posłuchała jedną z rozmów. Dziewczyny wydawały się bardzo podekscytowane zajęciami. Z pewnością nie miały takich problemów jak ona. 
Gdy tylko weszła rozejrzała się szybko. Aleksandra i Elisabeth wylapała od razu. I to właśnie w ich kierunku poszła. Poza Sylvią nie znała tu nikogo, a od ich spotkania w sowiarni nie widziały się ani razu. Może dziewczyna uznała, że wytłumaczenie wszystkiego było wystarczające, a teraz rób co chcesz mam nowe życie... Z drugiej strony watpiła aby puchonka tak właśnie postąpiła. Mijając nauczyciela przywitała się z nim grzecznie stając pomiędzy @Elisabeth L. Cortez  a @Aleksander Cortez  
- Nie wiem co ja tutaj robię. Przecież to samobójstwo dla mnie. To coś mnie zabije. - zaczęła dramatyzować w typowy dla niej sposób. Same słowa jednak nie starczyły. Musiały dojść również do tego wszystkiego gesty rękoma. A wszystko w języku hiszpańskim. Przy kuzynie i siostrze będzie jej ciężko zmienić przyzwyczajenia. 
Po chwili odwróciła się do Elisabeth przytulając mocno. Nie widziały się od uczty w Wielkiej sali. 
- Skarbie ty mój najukochanszy. Wybacz, że nie widziałyśmy się od przydziału. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. - położyła ręce na jej ramionach patrząc z powagą w oczy. Sprawdzała również czy wszystko z nią dobrze.
Powrót do góry Go down


Elisabeth L. Cortez
Elisabeth L. Cortez

Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rude włosy, tatuaz na obojczyku
Galeony : 48
  Liczba postów : 76
https://www.czarodzieje.org/t16448-e-l-cortez?nid=2#454676
https://www.czarodzieje.org/t16527-listy-do-e#455059
https://www.czarodzieje.org/t16497-e-l-rosier#453464
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyPon 10 Wrz - 14:25;

Widać jej myśli zostały spełnione. Pojawiła się w pomieszczeniu jej siostra, która wydawała się niezbyt wyspana. Jej podkrążone oczy od razu zainteresowały i zarazem zmartwiły czarownice. Chociaż czy potrzebnie? Może po prostu świetnie bawiła się z nowymi koleżankami? W sumie któż mógł to wiedzieć.  
Gdy Isabelle do niej podeszła i próbowała przeprosić siostrę, ona jedynie zmierzyła ją i starała się nie wybuchnąć. W końcu jest coś takiego jak sowa, prawda? Albo po prostu zaczepienie na korytarzy. Chociaż może widać był to problem dla starszej Cortez.
-Może wybaczę, może nie. –Odpowiedziała oschle patrząc na Iss. -Widać dobrze się bawisz, a ja nie jestem już Ci potrzebna.-Dodała po czym oddalając się po woli od siostry zamachnęła się włosami, co oznaczało, że czarownica, którą mijała otrzymała cios w twarz jej końcówkami włosów.
Elisabeth wzięła  głęboki  wdech i starała się nie oglądać za siebie aż nie dotrze do docelowego miejsca, które upatrzyła sobie w Sali. Jednak jej plany popsuł Kane, o którego stopę się potknęła i wylądowała na kolanach tuż obok chłopaka.
-Trzymaj te giry bliżej siebie –Warknęła podnosząc się z ziemi.
Powrót do góry Go down


Cocytus Kane
Cocytus Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 17
  Liczba postów : 14
https://www.czarodzieje.org/t16545-cocytus-kane
https://www.czarodzieje.org/t16564-cocytus-kane
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyPon 10 Wrz - 15:08;

W powietrzu czuć smród. Tak wali tania prowokacja. Obstawiam że wyglądało by to zbyt pięknie gdyby pierwsze zajęcia nie skończyły się jakimś przypałem. Jeśli mam być w stu procentach szczery, to nawet nie zwróciłem uwagi na to kto się o mnie potyka.
-Oskarż stojącą osobę o swoje potknięcie. Ambitnie- Już miałem na końcu języka jakiś ładny epitet, jednak ludzie kulturalni potrafią się powstrzymać od tak małostkowych rzeczy.
-Ciekawe czy jak wstajesz rano i kopniesz się w szafkę to też zaczynasz ją atakować.- Całkiem krewka z niej dziewczyna, trzeba przyznać. Kompletnie jej nie kojarzyłem więc musiała się przepisać. Rude włosy, żadnych widocznych na pierwszy rzut oka znaków szczególnych i ładna twarz. Kategoria pierwsza- Niech sobie tam żyje. Brzmi jak dobra szufladka dla niej. Niestety widzę że ma jakiś problem do mnie to trzeba będzie znaleźć gdzieś sposób i miejsce żeby ją utemperować. Widzę że jest trochę impulsywna skoro tak miło potrafi zacząć znajomość. Tym bardziej że nie mam jakichś wielkich stóp, a już na pewno nie trzymałem ich poza obrysem swojego ciała. Jeśli ktoś tu kogoś miałby oskarżać o naruszenie nietykalności to ja ją a nie ona mnie. Niegrzecznie. Nie zamierzam jej podawać dłoni. Sama się potknęła, sama da radę wstać jeśli nic jej nie jest. Dlatego kontynuowałem mierzenie jej wzrokiem czekając na jej reakcje
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyPon 10 Wrz - 18:03;

L u d z i e.
Czy chciała ich zrozumieć? Teoretycznie - owszem, chciała poznać motywy ich działań, reakcje zachodzące podczas starcia serca i rozsądku, jednak praktycznie wyglądało to całkiem inaczej. Odizolowana, samotna, nie miała ochoty na rozmowy z innymi ludźmi. Nie chciała też - by ktoś ciągnął ją za język, zmuszał do niepotrzebnego szarpania za struny głosowe umieszczone w jej krtani, rytmicznie przepuszczających powietrze względem określonych myśli wydobywających się ze suchych, poniszczonych warg, nieuchronnie traktowanych ostatnio szminką nawilżającą. Winter Rieux bała się - nie chciała angażować swoich prywatnych spraw w życie codzienne, na szczęście nie musiała opowiadać o sobie za dużo na pierwszej lekcji nauczyciela ONMS, skutecznie kryjąc się wśród sylwetek mniej lub bardziej chętnych uczniów do opowiadania o samej sobie. Mówiąc wprost - otaczała się mgłą enigmy, chodziła własnymi ścieżkami, spadała na cztery łapy, lizała świeże rany otrzymane przez fakt należenia do niefortunnej rodziny okrytej grzechem niewybaczalnym. Siedziała w bezpiecznym miejscu zatem, w bezpiecznej odległości od reszty, jednak na tyle, by móc słyszeć przeprowadzane przez nich rozmowy, wdające się w rytm czytania mugolskiej powieści wyniosłej spod dłoni pisarki Erin Hunter - okrytej na szczęście specjalną okładką, chroniącą wścibskie spojrzenia przed odczytaniem tytułu. Rzadko kiedy chwytała za literaturę przeznaczoną bardziej dla młodszej widowni, co nie zmienia faktu, iż siostra jej zwyczajnie to poleciła - być może nie myliła się co do tego, że powieść ją zaintryguje, że uderzy w odebrane czasy dzieciństwa, pozwoli jej na chwilę zapomnieć o powszechnych problemach dnia codziennego.
Wtem - niefortunny wypadek, zwieńczony przy okazji niezbyt miłą wymianą zdań. Co prawda na razie nie zahaczało to w żaden sposób o przemoc, niemniej jednak brak rozwagi/chęć zaszkodzenia koleżance zadawała się mieć w sobie niezbyt przyjemną jadowitość. Winter Rieux podniosła ostrożnie wzrok zielonych oczu w stronę trwającej dyskusji, na chwilę odrywając się od lektury - i na tym zakończyła, powracając do niej z niezmierną łatwością, niezakłócona, spokojna; jakby lina nie była dla niej w żaden sposób problemem i nie mogła z niej spaść. Czy zastanawiało ją to, do czego dojdzie cała ta sytuacja? Bardziej chyba przejmowała się tym, czy będą mieli do czynienia rzeczywiście z Nieśmiałkami, jak to wspomniał wcześniej Cortez. A może Korniczak? Nie wiedziała, oddając się stronicom opowiadania.
Powrót do góry Go down


Elisabeth L. Cortez
Elisabeth L. Cortez

Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rude włosy, tatuaz na obojczyku
Galeony : 48
  Liczba postów : 76
https://www.czarodzieje.org/t16448-e-l-cortez?nid=2#454676
https://www.czarodzieje.org/t16527-listy-do-e#455059
https://www.czarodzieje.org/t16497-e-l-rosier#453464
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyPon 10 Wrz - 18:59;

Nerwy, nerwami. Ale czy powinna tak reagować? W sumie sama szła tak blisko chłopaka i sama zawiniła sobie owe wyładowanie na kolanach.
Gdy wstała ponownie o trzepała ponownie kolana.
- Może i też obwinia tego akurat nie wiesz. - Powiedziała z lekkim oburzeniem. Jednak gdy spojrzała na chłopaka niewinnie się uśmiechnęła.
-Wybacz. Mam zły dzień. - próbowała się mu wyjaśnić. W końcu siostra, która ją olewała tyle czasu daje jej dużo do myślenia. Nie sądziła, że wyjazd na studia tak bardzo będzie umiał je od siebie odsunąć. Spojrzała więc jedynie na chwilę do tyłu by zobaczyć czy jej siostra została na zajęciach czy też wolała z nich zrezygnować.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyPon 10 Wrz - 21:56;

Na uczcie powitalnej Fire nie było. Gdyby nic nie uległo zmianie w czasie tych wakacji, ktoś zapewne suszyłby dziewczynie za to głowę. Pozostawiać tak pierwszorocznych bez opieki? Tym razem jednak ani ćwierćolbrzym, ani rudowłosa nie opiekowali się Gryfonami. Powinna doceniać to, że nikt nie narzekał na jej nieobecność, ale okazało się to drażniące. Wiedziała kto objął nowe funkcje. To, że była cichsza i bardziej zdystansowana niż zwykle nie znaczyło, że odcinała się od napływających stale ze wszystkich stron plotek i ciekawszych informacji. Na ONMS szła głównie dlatego, że mógł tu pojawić się Leo. Jako świeżo upieczony asystent. Na samą myśl przewracała lekko oczami.
Było chłodniej i wyjątkowo zdecydowała się na założenie nie tylko czarnej, szkolnej szaty, ale także szalika w czerwonozłotych barwach, który spoczywał na ramionach Blaithin. Przez lato zdążyła nieco się opalić, choć jedyne na co można było zwrócić szczególną uwagę to to, że u rudowłosej pojawiły się piegi na policzkach. Pod pachą niosła torbę wypchaną paroma książkami, piórami, kałamarzem i innymi drobnostkami. Różdżkę miała jak zwykle w specjalnie wyszytej kieszonce w głębokim rękawie szaty.
Planowała wejść bez słowa i dopóki nie zostałaby poproszona o udzielenie głosu dopóty by milczała, ale widząc @Aleksander Cortez i słysząc jego ostatnie słowa, zatrzymała się. Zmrużyła oczy, nie hamując się nawet przed wygłoszeniem komentarza spokojnym, ale niepozbawionym nuty chłody tonem. Zbyt długo unikała potyczek słownych z innymi ludźmi, żeby sobie odmawiać takiej okazji. Skutecznie zamaskowała całe swoje zdziwienie tym, że Ślizgon wrócił do szkoły po tym całym ataku na magimilicję. Może jeszcze Mograine'a też tu spotka? Najwidoczniej wszyscy, którzy nie powinni, wychodzili na wolność, a ta jedna osoba, na której Blaithin zależało...
- Czyżbyśmy znów mieli nieprzyjemność obcować z tobą? - zapytała, przechodząc nieco na bok sali. - Wyprosiłeś przepustkę czy dałeś nogę?
Na inne osoby w cieplarni nie zwróciła żadnej uwagi.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyPon 10 Wrz - 22:18;

Zerknęła na zegarek, wciąż miała chwilę do wyjścia. Na szczęście wybrana przez Profesora cieplarnia nie znajdowała się równie daleko, co amfiteatr. Torba leżała spakowana na łóżku, gotowa od wczoraj na Opiekę Nad Magicznymi Stworzeniami. Spakowała nowy notes, pióra, podręcznik, dodatkową książkę z materiałem rozszerzonym i standardowo — mnóstwo rzeczy, które uznała za niezbędne. Chciała być przygotowana, niezależnie od tematu zajęć. Nuciła pod nosem, kończąc rozczesywanie swojej długiej, wijącej się subtelnie kitki. Pukle miedzianych włosów oplecione były zieloną wstążką, która skutecznie podtrzymywała je od góry, tworząc koński ogon. Była w swoim żywiole. Rok szkolny trwał, podobnie jak obowiązki w pracy, prefekta, korepetycje oraz konieczność ćwiczeń muzycznych. Nie miała czasu absolutnie na nic! Bezsenność malowała się cieniem na drobnej buzi, skryta pod naturalnym makijażem, mającym zamaskować tak przerażająco wielkie cienie pod oczyma. Te jednak błyszczały podekscytowane, nawet jeśli ciało właścicielki nie znosiło przepracowania tak dobrze, jak umysł. I jeszcze ten zalążek pomysłu, który nieśmiało tlił się w jej głowie, dotyczący dołączenia do szkolnej drużyny i nauki gry w Qudditcha! Kiwnęła głową do swojego odbicia, kładąc szczotkę do włosów pod lustrem i wygładziła dłońmi materiał plisowanej spódnicy od mundurka. Klasycznie, na zajęcia ubierała się zgodnie z regulaminem, ozdabiając strój jedynie dodatkami w postaci zielonych wstążek czy perłowych guzików przy koszuli. Miała też wstążkę zamiast krawata, która tworzyła pod szyją kokardę. Przy piersi tkwiła błyszcząca odznaka, która cały czas podtrzymywała jej nadzieję, że na dzisiejszych zajęciach będzie więcej mieszkańców Slytherinu. Zgarnęła rzeczy, poprawiła trzewiki na delikatnym obcasie i wyszła z dormitorium, kierując się następnie w stronę wyjścia z lochów. Była nieco nadpobudliwa, zdążyła wypić już pięć czarnych kaw od północy, przesypiając może godzinę. I coś jej mówiło, że to będzie dobry dzień.
Jak zwykle przemierzała korytarz dość szybko, a echo kroków roznosiło się niczym bicie dzwonów. Droga nie była długa, wyjście z zamku znajdowało się raptem kilka minut drogi od ściany prowadzącej do domu węży. Wciąż nucąc pod nosem, złapała za mosiężną klamkę potężnych, drewnianych drzwi i już miała wyjść, kiedy jej oczom ukazała się znajoma twarz. @Ezra T. Clarke wywołał zaczepny uśmieszek na jej twarzy, a gdy tylko znalazł się w zasięgu jej dłoni, wspięła się na palce i wyciągnęła rękę do przodu, zaczepnie mierzwiąc jego włosy.

—Orzełek! Nadal masz meksykańską opaleniznę, co? Chodź, będziesz moją dzisiejszą randką na
ONMS, zdążyłam się stęsknić. Poza tym możesz nauczyć czegoś swoją młodszą koleżankę. —
rzuciła pogodnie, puszczając mu oczko i bezceremonialnie ciągnąc go za sobą do wyjścia. Nessa była zdecydowanie człowiekiem specyficznym, niemających jakichkolwiek problemów z ludźmi i naruszaniem ich przestrzeni osobistej. Wiedziała jednak, że jej bohater — miała nadzieję, że owej dziwnej imprezy na placu aż tak nie pamiętał — nie będzie zły.
Tak więc prefekt krukonów i ślizgonów szli w stronę cieplarni, rozmawiając i streszczając sobie pierwsze dni szkoły. Teoretycznie była rozczarowana, że Ezra został rok dłużej, a praktycznie fakt, że mogła trochę lepiej go poznać i spędzić z nim więcej czasu sprawiał, że była to wiadomość dobra. Obserwowanie jego i Fire w naturalnym środowisku wciąż stanowiło jedno z jej ulubionych zajęć, chociaż nie mówiła o tym głośno.

— Mam nadzieję, że moje węże obudziły się już ze snu. Ostatnio na zielarstwie to się nie popisali. Swoją drogą, odnalazłeś się już w szkolnej codzienności, Ezra?
Posłała mu krótkie, aczkolwiek intensywne spojrzenie zaraz przed tym, jak weszli do środka szklarni, a właściwie cieplarni. Cóż, było to miejsce dość nietypowe jak na zajęcia związane ze zwierzętami, ale nie wątpiła w nauczyciela i jego przygotowanie. Zwłaszcza że był jej sąsiadem i bardzo go lubiła. Karmelowe ślepia od razu omiotły otoczenie, a na jej usta wstąpił delikatny uśmieszek, gdy dostrzegła więcej zielonego. Mimowolnie wygładziła palcami spódniczkę, kierując się ze swoim towarzyszem w stronę wolnego miejsca. Mijając grupkę @Elisabeth L. Cortez, @Isabelle L. Cortez i @Aleksander Cortez zatrzymała się na chwilę i posłała im przyjazny uśmiech, lustrując kolejno ich twarze. Dobrze było widzieć znajome twarze. Zaczepnie wbiła Alkowi palec w brzuch, przekręcając głowę w bok i puszczając oczko Isabelle.
—Zdążyłam się za wami stęsknić, skarby. — szepnęła cicho, wracając jednak zaraz do Ezry i kierując się w stronę profesora, posyłając im jeszcze jeden, jakże zadowolony uśmiech. Może kuzynka sprawi, że panicz Cortez będzie na wszystkich zajęciach i jeszcze zachęci dodatkowych ślizgonów do uczestniczenia w nich? Martwiła się trochę, że po sytuacji z siostrą i Azkabanem, chłopakowi ciężko będzie się odnaleźć. Całe szczęście, że nie był sam. Nadal jednak będzie musiała mieć na nich wszystkich oko, a zwłaszcza na młodą i na niego. Westchnęła cicho, napotykając spojrzeniem nowego ucznia, @Cocytus Kane. Kiwnęła mu głową na przywitanie, odgarniając kosmyk włosów za ucho. Miała nadzieję, że i on szybko odnajdzie się w nowej szkole, a jeśli nie, to zawsze mógł liczyć na jej pomoc. Zatrzymała się w końcu, spoglądając na Ezrę z miną dumnej matki.
— Nadal mamy całe dwadzieścia minut do rozpoczęcia zajęć, a poza mną jest ich troje, troje. Orzełku, przynosisz szczęście. — mruknęła w jego stronę, krzyżując ręce pod biustem i raz jeszcze kiwając głową, z uznaniem. Brązowe ślepia powędrowały w stronę @Hal Cromwell. Posłała wykładowcy, sąsiadowi, którego znała od wielu lat powitalny, szeroki uśmiech.
—Dzień dobry, Panie profesorze. Dobrze Pana widzieć! Mam nadzieję, że jest Pan pełen energii po wakacjach. — przywitała się z mężczyzną, jak zwykle pogodnie. Niemożliwe było stwierdzenie po Lanceleyównie, że schudła, nie spała czy jest delikatnie uzależniona i przy ćpana kofeiną. Westchnęła cicho, przerzucając długą, gęstą kitkę na plecy i utkwiła znów spojrzenie w krukonie.
— Ez, Ty grasz w te piłki na miotle? Bo miałam się zapytać!— dodała jeszcze, zapominając o tym wcześniej. Widocznie była zbyt przejętą obecnością reprezentantów Salazara na lekcjach. Błyszczące tęczówki jednak szybko uciekły z twarzy Clarke'a, raz jeszcze wędrując po pomieszczeniu i znajdujących się w nim ludziach. Nawet nie zauważyła, że zaczęła stukać palcami o przedramiona. Dostrzegła, że drzwi od cieplarni otwierają sie i wchodzi do niej nikt inny, tylko @Blaithin ''Fire'' A. Dear. Na widok kuzynki uśmiechnęła się i uniosła dłoń, machając jej na przywitanie, mimowolnie zerkając w stronę krukona. Zupełnie, jakby chciała sprawdzić jego reakcję na to, że Dearówna podeszła do Alka, czego zresztą sama Nessa nieco się nie spodziewała.
Powrót do góry Go down


Cocytus Kane
Cocytus Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 17
  Liczba postów : 14
https://www.czarodzieje.org/t16545-cocytus-kane
https://www.czarodzieje.org/t16564-cocytus-kane
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyPon 10 Wrz - 22:45;

Co mnie obchodzi że ktoś miał zły dzień? Nie jestem osobą którą od tak atakujesz. Nawet jeśli jesteś niegroźnym robakiem. Samo zdarzenie na bank zostanie w mojej pamięci. Nawet próba przeprosin tego nie zmieni. Kiedyś się odegram
-Spokojnie, nic się nie stało. Nie zaszkodziła by Ci jednak odrobina pokory- Spojrzałem na nią z góry gdy się podnosiła. To że była na kolanach miało jakiś taki dziwny wyraz. Fakt, uważam że kiedyś cały świat będzie w podobnej pozycji, ale jeszcze nie teraz. Na wszystko przyjdzie czas. Szybko zauważyłem jakieś dziwne spojrzenie w kierunku parki ślizgonów. Coś tam musi być na rzeczy bądź muszą być jakoś powiązani. Generalnie łatwiej było by określić to wszystko gdybym znał jej personalia. Z tym jednak mogę poczekać do lekcji. Obstawiam że Profesor się zwróci do niej po imieniu. Generalnie ta rozmowa będzie jałowa nawet pomijając ten niewinny uśmieszek na jej twarzy. Nic za sobą nie niesie tak naprawdę, kobiety nawet podświadomie próbują manipulować. Co do kiwającej głową koleżanki to postanowiłem ją całkowicie zignorować. Zauważyłem ją ale po co miałem się wydurniać skoro nawet jej nie znam?
Powrót do góry Go down


Hal Cromwell
Hal Cromwell

Nauczyciel
Wiek : 62
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : okulary do czytania, bardzo zły tatuaż na lewym ramieniu (podgląd w kp)
Galeony : 1041
  Liczba postów : 530
https://www.czarodzieje.org/t16102-harold-cromwell-jr#440448
https://www.czarodzieje.org/t16104-hal-s-ono#440515
https://www.czarodzieje.org/t16101-harold-cromwell-jr#440447
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyWto 11 Wrz - 3:34;

Herbaty w kubku ubywało stanowczo zbyt szybko, za to w cieplarni zaczęli pojawiać się uczniowie. Tak jak się spodziewał prawie zupeĺnie ich nie pamiętał, a jeśli już kojarzył twarz, to za nic nie mógł dopasować imienia. Pierwszą osobą, którą poznał był kojarzony z Doliny Krukon, który na pewno był Fairwynem, ale tych było tak wielu, że ne mógł przypomnieć sobie imienia.
Wszystkim obecnym odpowiadał na powitanie z uśmiechem. Wyglądali na zdezorientowanych wybranym przez niego miejscem zajęć, co z kolei dziwiło jego. Niezliczona ilość zwierząt potrzebowała przecież roślin do życia, a także wiele odgrywało znaczną rolę przy hodowli roślin. Chociaż dziś decydującym czynnikiem był akrat fakt, że wnętrze szklarni "klimatem" było najbardziej zbliżone do Meksyku, do którego zdążył przywyknąć. Temperatury panujące na zewnątrz i tak były dość wysokie jak na ich wyspiarski kraj, nie mniej jednak Halowi było za zimno, za wietrznie i zbyt niespodziewanie deszczowo. Może po prostu był stary.
- Chciałem wam zamącić w głowach - z szerokim uśmiechem odpowiedział @Aleksander Cortez, który jako jedyny zdecydował się wyrazić na głos swoje zaskoczenie. Nie zamierzał zdradzać jeszcze, czym będą się zajmować. Brakowało tego, żeby mu się rozpieszchli jeszcze przed początkiem lekcji - A co mieliście o nieśmiałkach? - spytał, korzystając z okazji, że ktoś go zagadał. W tym jednak momencie spokój panujący w cieplarni zaburzyło bliskie spotkanie z ziemią jednej z dziewcząt. Hal oderwał wzrok od Ślizgona i wyjrzał zza niego zaniepokojony, dziewczyna jednak szybko podniosła się, a po jej bojowym nastawieniu można było wynieść, że raczej wyszła bez szwanku. Odczekał jeszcze chwilę, przysłuchując się ostrej wymianie zdań dwójki studentów, ale nie wtrącał się, dając im szansę na samodzielne rozwiązanie konfliktu.
W międzyczasie w szklarni pojawiła się jeszcze @Nessa M. Lanceley z kolegą, którego pamiętał sprzed wakacji, ale imienia zapomniał. Przez ułamek sekundy myślał, że dziewczyna zwraca się, do kogoś innego - "profesor" nadal brzmiało mu dziwnie w kontekście do jego osoby, szczególnie z ust kogoś, dla kogo od lat był tylko "panem".
- Dziękuję, Nesso - odpowiedział z uśmiechem - Mam nadzieję, że wy również. Wracając do nieśmiałków... - zwrócił się z powrotem do Ślizgona, obok którego znalazla się teraz rudowłosa Gryfonka, złośliwie parafrazująca chłopaka.
- Cześć, panno Fire - przywitał ją z uśmiechem. Pamiętał. Niewiele osób przedstawiało mu się na lekcji pseudonimem. To było nawet wygodne, bo chociaż prawdziwa godność dziewczyny zupełnie mu wywietrzała, trochę pretensjonalna ksywka zdawała się utwić mu w głowie dość głęboko.
- A ty co wiesz o nieśmiałkach? - zapytał pogodnie, chcąc odwrócić jej uwagę od kolegi. Słyszał już o tym, że jeden ze studentów wyszedł z Azkabanu, ale nie chciał wnikać który, żeby powstrzymać się przed nabieraniem uprzedzeń, zdaje się jednak, że Fire trochę mu te plany pokrzyżowała. Zamierzał mimo wszystko nie przwiązywać większej wagi do słów, które skierowała do Ślizgona i nie próbować ich interpretować.
Powrót do góry Go down


Sunny O. Saltzman
Sunny O. Saltzman

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 970
  Liczba postów : 988
https://www.czarodzieje.org/t8601-sunny-oriana-saltzman#242812
https://www.czarodzieje.org/t8622-marudz-az-ci-sie-znudzi#243339
https://www.czarodzieje.org/t8624-sunny-oriana-saltzman#243354
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyWto 11 Wrz - 21:37;

No tak powrót do szkoły równał się z powrotem na zajęcia. Nie miała co udawać obłożnie chorej by ominąć lekcję opieki nad magicznymi stworzonkami. Musiała się przemóc i przyjść. Tak jak się spodziewała powrót do szkoły nie był aż taki fajny jak sądziła. Nowi uczniowie, nowi nauczyciele, lekcje i milion pytań gdzie to się podziewała przez ten rok. Ciekawskie spojrzenia, szepty i obgadywanie. Świetnie nie ma co wymarzone życie każdej studentki czy studenta. Powolnym krokiem bez pośpiechu udała się na miejsce zajęć zastanawiając się nad tym dlaczego lekcja miała odbyć się w cieplarni skoro były to zajęcia z onms a nie zielarstwa. To było dość podejrzliwe i dziwne. Co ten nauczyciel planował? Czy miała się bać? Powoli pchnęła drzwi cieplarni, a fala duszności buchnęła prosto w jej twarz. Skrzywiła się i weszła do środka rozglądając się dookoła. Kilkoro uczniów już tu było, profesor tak samo. Stanęła więc nieopodal dyskutujących ze sobą uczniów i zerknęła w stronę siwego już mężczyzny.
-Dzień dobry Profesorze Cromwell.-przywitała się z @Hal Cromwell i westchnęła cichutko czekając na rozpoczęcie zajęć. O dziwo się nie spóźniła, powinni dać jej medal.
Powrót do góry Go down


Aleksander Cortez
Aleksander Cortez

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 194
C. szczególne : Kruczoczarne, kręcone, długie włosy (od ostatniego pobytu w szkole jeszcze dłuższe) luźno opadające. Ubrany w wszystko co wygodne i swobodne - brak garniturów. Karnacja skóry znacznie ciemniejsza. Opalił się w tym Meksyku.
Galeony : 148
  Liczba postów : 901
https://www.czarodzieje.org/t13688-aleksander-cortez
https://www.czarodzieje.org/t13741-cortez-aleksander-korespondencja
https://www.czarodzieje.org/t13704-aleksander-cortez
https://www.czarodzieje.org/t18718-aleksander-cortez-dziennik#53
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptySro 12 Wrz - 0:00;

Nim padła z ust profesora odpowiedź do sali weszła jego młodsza kuzynka, której odpowiedział równie miłym uśmiechem, patrząc po chwili zmartwiony tym, że dziewczyna odeszła i trzymała się od niego z takiego daleka. Gniewała się na niego o coś? Przecież nie uczynił jej niczego za co mógłby popaść u niej w niełaskę. Zaraz po tym do szklarni wpadła przerażona jej starsza siostra. Na powrót na jego twarzy zagościł spokój słysząc słowa Isabelli. No tak... Jej problemy ze zwierzętami były całej rodzinie tak dobrze znane, że nigdy nie proszono, ani nie zmuszano dziewczyny by musiała mieć z mini styczność większą niż było to konieczne. A jednak przyszła z własnej woli.
- Ale wiesz Isabella, że nie musisz chodzić na wszystkie zajęcia jako student? Tylko na te wybiórcze które będą potrzebne ci do zdawania na konkretny kierunek? - zapytał się nie do końca pewien, czy udzielał jej wcześniej takich informacji.
- Niemniej jednak każde zajęcia się przydadzą, i można coś z nich wynieść. No i będę cię pilnował w razie czego. - dodał cicho i z pokrzepiającym uśmiechem.
- Nieśmiałki...- Wydukał do profesora, choć widać było po nim, że cała jego uwaga padła na żywiołową Krukonkę. Przysłuchał się rozmowie tamtych przez dłuższy czas wpatrując się z posępną miną na chłopaka. Nie znał go, nawet nie kojarzył choć byli z tego samego domu. Do niczego złego tam jednak nie doszło, więc nie był zmuszony do interwencji. Nie mniej jednak pochylił się w stronę kuzynki i cicho powiedział. - Przydało by się jej chyba wsparcie bo widzę, że ciężko znosi waszą rozłąkę.- wyszeptał to oczywiście po hiszpańsku i spoglądając na nauczyciela uśmiechnął się przepraszająco.
- Przepraszam, ale czuję się teraz za nie bardzo odpowiedzialny- powiedział znów opierając się o stanowisko pośladkiem i skrzyżował ręce na piersi. Nie spoglądając już jednak na dziewczyny uznając, że poradzą sobie same w razie kłopotów.
- Natomiast wracając do nieśmiałków. To są to bardzo nieśmiałe stworzonka, malutkie a w dodatku wyglądające jak gałązki przez co trudno jest je wypatrzyć w ich naturalnym środowisku. Czyli na drzewach z których się wytwarza magiczne różdżki. Najlepszym sposobem na uspokojenie Nieśmiałka i udobruchanie go jest podanie mu jego smakołyków, czyli korników lub też jajeczek elfów. Wnioskować można więc z tego, że pomimo swojej drobnej budowy i nieśmiałości są do drapieżnicy. Chociaż ja nigdy nie widziałem takiego rozdrażnionego nieśmiałka więc nie mam pojęcia do czego byłby taki maluch zdolny.- odpowiedział profesorowi i przywitał się z Nessą w chwili kiedy to przechodząc zaczepiła go.
- No cześć- powiedział do dziewczyny i jej towarzysza.
Wtedy usłyszał również dobrze znany głos. Uśmiechnął się mimowolnie i spoglądając na profesora skinął lekko przepraszająco głową, że znów musi odłożyć ich rozmowę i zerknął przez ramię na Gryfonkę.
- Nie, miałem bardzo dobrych prawników więc wyciągnęli mnie wcześniej, nim na dobre zdążyłem poznać swoją celę. - odpowiedział wzruszając ramionami jakby ten fakt był tak oczywisty, że aż go zaskakiwał dlaczego do niej jeszcze nie dotarła ta informacja.
- Widzi profesor, jak za mną się stęskniła? Jeśli byśmy pracowali w parach, chciałbym być w parze z Panną F I R E. By chociaż trochę nadrobić stracony czas, bo jak widać ma mi za złe, że tak ją opuściłem bez żadnego pożegnania, ani nie zostawiając nawet listu. - Powiedział mocno rozczulony jej słowami.
- I weź tutaj dogódź kobiecie, zawsze coś będzie nie tak. - Westchnął bardzo, ale to bardzo cicho, tak by te słowa był w stanie usłyszeć tylko profesor Cromwell.
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 925
  Liczba postów : 2495
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptySro 12 Wrz - 2:07;

Bridget również zastanawiała się, cóż mieli robić z profesorem Cromwellem w cieplarni, gdy zobaczyła na tablicy ogłoszeń informacje o miejscu odbywania zajęć tego dnia. Wzruszyła jednak ramionami i o odpowiednim czasie wyszła, by stawić się tam chwilę przed czasem. Rok szkolny dopiero się zaczął, a ona już czuła się przemęczona i zestresowana. Osoba Hala Cromwella nie była bezpośrednim stresorem, raczej sprawa dotycząca pozwolenia na wstęp do działu ksiąg zakazanych, którą jej wręczył przed zakończeniem poprzedniego roku. W myślach rozgrywała najgorsze scenariusze, w których postanawia zapytać o efekty pracy nad wężomową lub o jakieś plany dotyczące projektu z zakresu zoologii, który mu obiecała, a o którym nie myślała ani przez sekundę wakacji. Przekroczyła próg cieplarni, skinąwszy głową nauczycielowi, ewidentnie pochłoniętego rozmową z resztą zebranych na miejscu uczniów. Sama Bridget stanęła przy najbardziej przyjaznej twarzy, @Sunny O. Saltzman.
- Cześć - przywitała się, posyłając jej ciepły uśmiech. - Dziś już mnie pamiętasz, prawda? - zapytała, zaśmiawszy się krótko i cicho na wspomnienie feralnego zdarzenia z uczty rozpoczynającej rok szkolny, kiedy to Sunny twierdziła, że nie ma pojęcia, kim była prefekt naczelna. Panienka Hudson oczywiście nie nosiła do koleżanki urazy w związku z tym wydarzeniem, jedynie chciała się z niego pośmiać i potraktować to jako bardzo hermetyczny żart.
Powrót do góry Go down


Carson Gilliams
Carson Gilliams

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 166,5cm
Galeony : 140
  Liczba postów : 348
https://www.czarodzieje.org/t16163-carson-o-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t16171-poczta-pantoflowa-carson#442692
https://www.czarodzieje.org/t16162-carson-o-gilliams
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptySro 12 Wrz - 2:13;

Mogłoby się wydawać, że owutemy powiedziały Carson wystarczająco dużo na temat tego, jak przedstawiała się jej wiedza w dziedzinie opieki nad magicznymi stworzeniami i dziewczyna nie będzie chciała zjawiać się na lekcjach tego przedmiotu ponownie, by oszczędzić sobie zarówno wstydu, jak i fizycznych obrażeń - ale nie! Wewnętrzny upór i potrzeba udowodnienia chyba samej sobie, że się nadaje do zwierząt, pomimo wielu niepowodzeń przewijających się przez całe jej życie dotychczas, sprawiły, że postawiła swoją nogę w cieplarni. Z uśmiechem powitała nauczyciela w postaci Hala Cromwella, miło wyglądającego starszego pana. Nie zagłębiała się jednak w pogawędki na temat nieśmiałków, zamiast tego przysłuchiwała się temu, co działo się w czterech szklanych ścianach.
Powrót do góry Go down


Elisabeth L. Cortez
Elisabeth L. Cortez

Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rude włosy, tatuaz na obojczyku
Galeony : 48
  Liczba postów : 76
https://www.czarodzieje.org/t16448-e-l-cortez?nid=2#454676
https://www.czarodzieje.org/t16527-listy-do-e#455059
https://www.czarodzieje.org/t16497-e-l-rosier#453464
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptySro 12 Wrz - 9:15;

Przez chwile zastanawiała się czy powinna przeprosić chłopaka, że oskarżyła go o wystawianie nóg. Jednak dość szybko ta myśl wyszła jej z głowy. W końcu, to on stał jak stał, a ona biedna potknęła się o jego szkity.
-Mi pokory? –Parchnęła. -Chyba Tobie dobrego wychowania, bo każdy normalny mężczyzna podałby dłoń kobiecie, która przed nim wylądowała.Fakt, że sama od razu się podniosła. Jednak jej zdaniem powinien chociaż wyciągnąć do niej dłoń w geście pomocy. Ale jak widać chłopak nie znał takiego zachowania.
Po chwili jednak Elisabeth zauważyła wzrok nauczyciela więc przecisnęła się jeszcze kawałek i ustała po środku swojego kuzyna Aleksandra i tego nie Dołęgi Kane. Do każdego z chłopców dzieliło ją parę dobrych metrów. Jednak nie postanowiła podejść bliżej rodziny, bo znajdywała się tam jej siostra, która widać była przerażona tym, że czeka ją przygodna ze zwierzętami. W głębi czuła się okropne, że tak ją potraktowała, bo wiedziała doskonale jakie ma podejście do stworzeń i jak bardzo one ją przerażają. Ale z drugiej strony uważała, że jej tak dobrze. W końcu sama chciała wkraczać na taką ścieżkę „wojenną”.
W między czasie jej osobę przywitała Lanceley. Krukonka się do niej jedynie uśmiechnęła niechętnie. W końcu miała wszystkim za złe swoją rozłąkę z siostrą. A do Ness miała pretensję, że zaproszenie Iss na przyjęcie, a jej nie. Jednak osobiście nie wspominała o tym czarownicy, bo w sumie po co?

Powrót do góry Go down


Jerry Davies
Jerry Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 315
  Liczba postów : 156
https://www.czarodzieje.org/t16051-jeremiah-m-davies
https://www.czarodzieje.org/t16111-iggy
https://www.czarodzieje.org/t16063-jeremiah-m-davies
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptySro 12 Wrz - 12:08;

Jerry Davies naprawdę nie ma - bliżej określonego pojęcia - z jakich to wyższych względów pojawia się na tej lekcji. Profesor Cromwell wydaje się Gryfonowi miły, chociaż jest niezbyt mile już dociekliwy - jego pytania, nakierowane jeszcze w poprzednim roku, na początkowym spotkaniu - wspomina z gorzkim poczuciem mocno wyraźnej niechęci. Był przymuszony do przedstawienia się i splecenia choć odrobinę sensownej przyczyny - dla której obrał ten specyficzny przedmiot. Później, co gorsza, przedstawiona została zagadka z młodocianymi formami ptaków - finisz okazał się ironicznie zaskakujący - Jerry Davies, twierdzący że oto malcom nic nie jest postąpił lepiej od znacznie bardziej ambitnych osób - wyszukujących przyczyn. Zabawne, doprawdy zabawne; choć aktualnie wątpi, aby zostało zapamiętane przez profesora (i całe szczęście).
Cieplarnia jest - trudno zaprzeczyć - wyborem nieco cudacznym, przynajmniej w oczach Gryfona - czego u licha, mają w tym miejscu szukać? Zrezygnowany, udaje się ostatecznie do środka - oszklonego budynku, przez który sączą się nieustannie promienie światła - kończącego się lata (i utraconych wakacji). Wzdycha, ledwie słyszalnie. Nieszczęsna cieplarnia przywodzi na myśl najbardziej wydłużające się lekcje; niemiłosiernie.
Nie będzie w stanie odeprzeć - jednego - konkretnego wrażenia.
- Merlinie, co za nudy - mruczy pod nosem, dostatecznie dyskretnie, aby nie zostać wyłuskanym przez postać nauczyciela - w końcu już przyszedł. Niektórzy zjawili się wcześniej; niezbyt rozumie tę nadgorliwość - niezbyt rozumie też pojedynczą z pokus, choć tej akurat nie może on w żadnym stopniu powstrzymać. Podchodzi do @Carson Gilliams z fałszywym, irytującym uśmiechem wcale-nie-przyjaznego kolegi. - Mogłabyś tutaj zamieszkać, Gilliams. - Jeszcze jej brakowało tutaj.
Powrót do góry Go down


Cocytus Kane
Cocytus Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 17
  Liczba postów : 14
https://www.czarodzieje.org/t16545-cocytus-kane
https://www.czarodzieje.org/t16564-cocytus-kane
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptySro 12 Wrz - 12:49;

No nieźle! Poucza mnie kobieta która sama chodzi i kopie ludzi po nogach szukając zaczepki. Czy ta lekcja nie mogła się zacząć bardziej komicznie? Kombinacja damulki, paniusi i ochleja spod budki z piwem. Dawno nie spotkałem tak dysfunkcyjnej osobowości. Winszuje tego że ją tu zapisali. Już bez żartów
-Moje dobre wychowanie nie powinno być twoim problemem- Odpowiedziałem jej z troszeczkę ironicznym uśmieszkiem. Nie muszę jej traktować poważnie. Ludzie którzy nie sprawdzają innych i nie wiedzą kogo atakują są sami sobie winni. Jest trochę taką wszą co rzuca się na smyczy. Niby ujada ale to jej ujadanie jest ledwo słyszalne. Ciekawe jak szybko by mnie skasowali gdybym przypadkiem użył na niej któregoś z zaklęć? Nie, pewnie wyleciałbym za to z zajęć.
-Wydaje mi się że osoby mające prawo do pouczania nie chodzą szukając zaczepki. To trochę urąga ich inteligencji. Nie zasłużyłaś sobie na pomoc- Dodałem po chwili patrząc się w sufit. Jej widok już mnie znudził, mogła by sobie dać spokój i się gdzieś przejść. Na przykład do Francji. Szybko całą uwagę którą poświęcałem dziewczynce przykuł Gość od którego przyszła, widać że wiedział coś na temat ONMSu, a tamta panna była jego ulubienicą. Zabawne. Trzeba im się lepiej przyjrzeć.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptySro 12 Wrz - 18:42;

Wejście @Nessa M. Lanceley z @Ezra T. Clarke może już nie było aż tak dziwnym dla Fire zjawiskiem, co nie znaczy, że potrafiła taki stan rzeczy lekką ręką zaakceptować. Właściwie to wcale nie potrafiła, ale mimo to uniosła dłoń na powitanie znajomych. Powinna się przyzwyczajać do tego, że Nessa rady z dobrego serca Blaithin głównie ignoruje... Skandal.
- Dzień dobry. - odpowiedziała nauczycielowi, tuszując zaskoczenie związane z tym, jak... sympatycznie zabrzmiał. Nawykła do zupełnie innego podejścia wobec uczniów, więc początkowo od razu uznała to za jakąś zmyłkę. Niektórzy nauczyciele wydawali się mili, a później oblewali pół roku na egzaminie. Mimo wszystko przez chwilę miała ochotę wierzyć w to, że ktoś wykazał się serdecznością bez powodu lub mimo wszystko. - Pamiętał pan, profesorze.
Nie odpowiedziała uśmiechem, a jedynie czujnością wypisaną na twarzy.
- Pewnie są dość nieśmiałe. - odparła bez zbędnej ironii w głosie. Nie przejęłaby się swoim brakiem wiedzy w normalnych okolicznościach, ale w tym przypadku zechciała wypaść nieco mądrzej niż zwykle w kwestii ONMSu. Problem w tym, że nie za bardzo pamiętała, czym były te istoty oprócz tego, że kojarzyły się Fire z okropną nudą... - I to niegroźne, małe stworzenia.
Uwagi odwrócić się nie dało mimo dobrych intencji, bo chwilę po udzieleniu dość niepewnej odpowiedzi głowę przekręciła w stronę Ślizgona. Tak swobodnie przyznał się do pobytu w Azkabanie, że zirytował tym Fire. Powinien być co najmniej wykluczony ze społeczeństwa, tym bardziej z brakiem możliwości powrotu do szkoły. Dyrektor Bennett zdecydowanie jawiła się w oczach Blaithin jako wyjątkowo irracjonalna, nierozsądna osoba. Dziewczyna skrzyżowała ramiona na piersi, słuchając słów Corteza.
Z pewnością kuzynka i zagorzały wróg znali Fire na tyle, że mogli śmiało wnioskować z pozornie opanowanej powierzchowności dziewczyny, jak bardzo jest rozzłoszczona. Sądziła, że tylko Ezra ma niesamowity talent do doprowadzania jej do szewskiej pasji przy użyciu zaledwie kilku słów, a okazywało się, że Ślizgoński kryminalista też nie jest najgorszy. Kiedyś Gryfonkę cechowała znacznie większa impulsywność i pewnie już posłałaby w stronę Aleksandra jakieś nieprzyjemne zaklęcie, nie myśląc o konsekwencjach. Z czasem jednak uczyła się kontroli. Największy sukces osiągnęłaby, gdyby nie mógł pozbawić jej tego nawet Clarke, ale na tym polu miała przed sobą mnóstwo nauki. Przy nim opanowanie swoich emocji zdawało się czasem wysiłkiem na miarę wyrwania drzewa gołymi rękami. Czego naturalnie nienawidziła.
- Nie stęskniłam się, panie Cortez. - powiedziała jadowicie, nie umiejąc powstrzymać zaprzeczenia. Była zbyt rozdrażniona, żeby próbować włączyć się w tę grę, którą zainicjował ciemnowłosy. Jedynie podchwyciła jego pomysł z przedrzeźnieniem słów profesora, które wywarły na Fire dobre wrażenie, ale w ustach Ślizgona wydawały się niedorzeczne. - Jedyny mój stracony czas to ta rozmowa z tobą, którą niepotrzebnie zaczęłam. - posłała mu długie, przenikliwe spojrzenie, próbując zrozumieć po co zgrywa przed Cromwellem takiego wrażliwego. Nauczyciel zdawał się rozsądny, więc nie sądziła, by zyskał tym jego przychylność. Nie chciała już mówić, kto potrzebowałby bardzo dobrych prawników, gdyby trafiła z tym bufonem do pary. Byli wspólnie przydzielani do paru zadań i tej współpracy akurat nie wspomina dobrze. Tylko raz, kiedy podbiła mu oko na mugolskim boksie było ciekawie. Połączenie ONMS i Cortez brzmiało dość boleśnie, więc rozważyła nawet, czy nie lepiej byłoby opuścić zajęcia, na które i tak nie była zobowiązana chodzić. Ale uznała, że profesor uratuje sytuację i zwróciła się do niego prawie miękko:
- Niech pan uważa wpuszczając węże do tej cieplarni.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptySro 12 Wrz - 19:49;

Miał pewną - mało chlubną - przewagę nad swoimi kolegami; już to wszystko przeżywał. Nie obwiał się, że nagle trzecia klasa czymś go przesadnie zaskoczy, czego doskonałym dowodem były satysfakcjonujące wyniki z końcowych egzaminów. Ezra jeszcze niewątpliwie wiele mógł się nauczyć i nie miał zamiaru osiąść na laurach i zwyczajnie doczekać do końca roku, zajmując się własnymi sprawami. Nie traktował - już - dodatkowego roku w Hogwarcie jako swoistej gehenny, a nawet czuł się spokojniej; nie musiał już gonić materiału, nie musiał się bać, że coś go przerośnie, tym bardziej kiedy aspekt jego pracy nieco się ustabilizował. Nie warto było płakać nad rozlanym mlekiem, a skoro już okoliczności zmusiły go do powtarzania roku, to przynajmniej mógł się nim w pełni cieszyć.
Polubił błyszczącą odznakę ciążącą na jego piersi - momentami w zamyśleniu zahaczał o nią palcami, jakby upewniał się, że wciąż tam była. Nie cenił tej blaszki ze względu na pozycję, którą mu dawała (ale za dostęp do łazienki prefektów już tak) - poniekąd motywowała go do większej odpowiedzialności i ograniczenia zachowań godnych nagany (podejrzewał, że do października mu to przejdzie). W takim wypadku warto jednak było mieć za towarzystwo @Nessa M. Lanceley, którą powinno podawać się za książkowy wzór prefekta. No prawie. Na gest Nessy cmoknął z dezaprobatą, przeganiając ją lekkim klepnięciem po dłoni i poprawiając bezczelnie demolowaną fryzurę.
- Jeszcze mnie nie obdzierali ze skóry, więc chyba mam - zaśmiał się, podbudowany tym jej uroczym entuzjazmem. Sam się za Nessą stęsknił - od pamiętnego festynu minęło jednak trochę czasu. Nie znaczyło to jednak, że przyzwyczaił się już do jej władczej bezpośredniości. - Nauczę? Chyba szacunku do starszych. Minus dziesięć punktów dla Slytherinu za naruszanie przestrzeni osobistej prefekta, panno Lanceley - zarządził natychmiast w tonie typowej ezrowej przekomarzanki, zaraz przechodząc w przyjacielsko zainteresowaną nutę, kiedy pojawił się między nimi temat pierwszych dni szkoły. - Moje kruki już na szczęście poczuły ducha nauki, ja zresztą też. Przyznam ci szczerze, że dobrze się czuję w Hogwarcie i nawet... nawet nie jest mi źle z tym, że nie zdałem. Fajnie jeszcze poudawać, że nie jestem dorosły. A ty pewnie już gotowa od połowy wakacji? - zapytał, szturchając ją ramieniem zaczepnie; nie pojmował jakim cudem taka bystra i kochana kujonka wylądowała w zielonym krawacie. Dziewczyna ewidentnie powinna wychowywać się pod skrzydłami Roweny.
Clarke nie miał takiej potrzeby jak Nessa, aby od razu zaczepiać wszystkich obecnych. Obdarzał ich zbiorowym uśmiechem i tylko co poniektórych zaszczycił jeszcze konkretnym skinieniem głową. Miał w końcu już towarzyszkę na tę lekcję.
- Dla ciebie wszystko, Loch Ness. Ale nie chwaliłbym dnia przed zachodem słońca. Twoje węże jeszcze mogą zacząć kąsać. - Skierował wzrok na nieznajomego Ślizgona, który wdał się w utarczkę słowną z poznaną przez Ezrę w Wielkiej Sali Elisabeth. Potem zaś przeniósł wzrok na profesora, który nie wydawał się mieć w planach wtrącania się w dyskusję. Na szczęście. Z ust Ezry padło jednak wyłącznie krótkie "dzień dobry", zaraz przytłumione serdecznymi pytaniami Nessy.
- Ja i quidditch? - parsknął śmiechem, bo odkąd przestało to być obowiązkowe, Ezra nawet nie zbliżył się do mioteł i piłek. To, że nie był typem sportowca, widoczne było gołym okiem. Warto było jednak wiedzieć, że nie był nawet typem kibica. - To razem nie występuje w zdaniu. A czemu pytasz? - zainteresował się, ale zaraz podążył wzrokiem za swoją towarzyszką. W pierwszej chwili nie wiedział, jak zareagować na wejście @Blaithin ''Fire'' A. Dear - nie trzeba było być geniuszem, aby zauważyć, że Gryfonka trzymała się w ostatnim czasie na uboczu. Uniósł dłoń, a na jego ustach przez krótki moment zatańczył zaczepny uśmieszek, jakby oczekiwał, że Dearówna do nich podejdzie. Zniknął, kiedy tego nie zrobiła. Zamiast tego wdała się w rozmowę z Cortezem. Ezra mimowolnie obserwował jej twarz, próbując wychwycić emocje, które dyktowały słowa - nie miał pojęcia w jakim celu. Zaraz jednak się zreflektował i, maskując uśmiech na komentarz Fire do profesora, szturchnął Nessę. - Więc co z tym quidditchem?
Powrót do góry Go down


Hyacinthe Layton
Hyacinthe Layton

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 154 cm
C. szczególne : Blizna na barku, której towarzyszy nienaturalny, wyżarty przez wilkołaka dół, małe zadrapania i szramy na całym ciele, brązowe piegi, drobna postura.
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 132
  Liczba postów : 137
https://www.czarodzieje.org/t15888-hyacinthe-layton
https://www.czarodzieje.org/t16569-echo#457136
https://www.czarodzieje.org/t16567-hyacinthe-layton#457106
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyCzw 13 Wrz - 19:04;

Na początku semestru nie trzeba mnie było namawiać do uczęszczania na zajęcia. Co roku razem z rozpoczęciem lekcji obiecywałam sobie, że tym razem nie oleje zajęć i jak każdy dobry uczeń, będę sumiennie wykonywać swoje szkolne obowiązki. Normalnie na ONMS co prawda nie trzeba mnie było ciągnąć na siłę, bo ten przedmiot lubię, ale ewentualne uczestnictwo znajomych mi osób, w jakiś sposób zwiększało moją chęć do bycia na lekcji.
Teraz maszerowałam sama, w idealnym humorze i ani trochę nie wpływał na niego fakt, że na miejscu czeka na mnie jakiś inny pajac z Gryffindoru na przykład, z całą lekcje spędzę na plotkowaniu.
Kiedy wchodziłam do szklanego pomieszczenia, mój uśmiech powiększał się coraz bardziej. Wzięłam jeszcze głęboki wdech, by cząsteczki nawozu, podsypanego roślinom znajdującym się w szklarni, mogły dokładnie oblepić me płuca.
- Dzień dobry panie profesorze - rzekłam, by następnie podciągnąć po same łokcie, wciąż opadającą mi na nadgarstki, szatę - Ahh, profesor sobie nie zdaje sprawy, jak bardzo w wakacje tęskniłam za wonią obornika o poranku - westchnęłam, ocierając ręką nieistniejący pot z czoła i delikatnie przymykając oczy. Dzień zapowiadał się naprawdę cudownie.
Na miejscu nie zauważyłam jednak ani jednej osoby wzbudzającej moje zainteresowanie. No, może oprócz Jerrego, ale ten już siedział z jakąś krukońską nudziarą. Zajęłam więc ławkę za nimi, usadawiając swój tyłek za koleżanką w niebieskim mundurku, a w mej głowie pojawiło się mnóstwo pomysłów na umilenie im zajęć.
A podobno miałam być grzecznym uczniem. Cholera.
Powrót do góry Go down


Ariadne T. Fairwyn
Ariadne T. Fairwyn

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 840
  Liczba postów : 343
https://www.czarodzieje.org/t16556-ariadne-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t16575-verheyen
https://www.czarodzieje.org/t16555-ariadne-t-fairwyn
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyPią 14 Wrz - 13:58;

Lekcje Opieki nad Magicznymi Stworzeniami umieszczam wśród kategorii obowiązkowych; wpisane zostały już trwale - w konstrukcję schematów mojej, przewijającej się codzienności - spędzanej w murach Hogwartu; przemawiają - wyraźnie, w spełnianej bez zająknięcia rutynie. Edukacja - opiera się bowiem na cyklu, w którym odradza się człowiek - powtarzalności niepowtarzalnych zajęć; choć rytuały przebiegające od poniedziałku do piątku, zdają się niebywale nużyć - zawsze pozostaje w nich cząstka niezdolna do przewidzenia. W następującym przypadku, drobną zagadkowością mogłabym nazwać miejsce - dość nietypowe, użyźniające glebę dla wzrastających pytań.
Nie zjawiam się jednak - aby nakarmić skomlącą w przestrzeni głowy ciekawość. Czuję przedziwną więź, splatającą mnie z istotami przepełnionymi magią - które nie są bliźniacze dla mnie gatunkiem; bliżej jest mi do zwierząt niż okolicznych ludzi.
- Zastanawiałaś się - pytam jedną z nielicznych osób, z którymi chciałabym zacząć ubarwiający dialog - czym możemy się dziś zajmować? - Zwracam się do @Marceline Holmes, będącej rok wyżej Krukonki. Odłamki wolnego czasu, spędzane w bibliotecznym zaciszu, potrafią też łączyć ludzi. Ponad nami rozciąga się przysłonięte ciałami obłoków niebo - jeden z nieoficjalnych symboli Wyspy. Cieplarnia - jest już widoczna, zza szklanych przestrzeni szyb ukazuje nam pędy roślin - zielone, liściaste organy.
Witam się z profesorem Cromwellem (nie jest mi obcy - mieszka w Dolinie Godryka) oraz zajmuję miejsce. Na uboczu, dobre do obserwacji. Najdogodniejsze.
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyPią 14 Wrz - 16:41;

Nie była przekonana względem zajęć.
Właściwie… Marceline nie była przekonana względem czegokolwiek, co tyczyło się Hogwartu, a wiązało się z oniryczną sferą iluzji. Kroczenie po wąskich korytarzach, zatłoczonych od sylwetek studentów i uczniów jawiło się jako chore przekleństwo, od którego pragnęła uciec. Problematyczność tej sytuacji była okraszona całkowitym zaszczuciem w klatce surowych reguł, z której to wyrwała się kilkanaście tygodni temu – teraz, została ponownie w nią wpędzona, a to tylko za sprawą demonów mącących spokój jej umysłu.
Wzrok powędrował na twarz Ariadne, gdy odezwała się po raz pierwszy, zaś cień uśmiechu przemknął po oszronionym piegami licu, kiedy melodyjny głos ślizgonki rozbrzmiał raz jeszcze.
- Mam nadzieję, że nie ptakami – odpowiedziała z dozą ironii w tonie, by po chwili parsknąć udawanym śmiechem. - Cromwell ma dziwne upodobania, choć temat lekcji nie ma znaczenia – dodała, bo liczyło się coś zupełnie innego; coś, czego byś może inni się nie spodziewali, a co było wewnętrznie zakorzenionym pragnieniem Holmes. - Wierzę natomiast, że nie pojawią się tu osoby siejące zamęt, bo rujnowanie komukolwiek lekcji przypominałoby o powtórce z poprzedniego semestru – tak, to była święta prawda. Celowe, wręcz przesiąknięte premedytacją zakłócenia porządku ćwiczeń czy wykładów Daniela bądź profesora od zaklęć zakrawało o ignorancje i idiotyzm, na który rudowłosa stawała się coraz bardziej wyczulona.
Bardziej – niż kiedykolwiek wcześniej.
Tkwiła nieustannie obok Fairwyn, dając sobie w ten sposób możliwości, by uniknąć spojrzenia nauczyciela i w skupieniu eskalować dzisiejszą godzinę poświęconą stworzeniom.
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptyPią 14 Wrz - 22:23;

Znalazł się tu przypadkiem. Zazwyczaj lekcje onms zajmują na jego liście priorytetów zgoła wysokie miejsce niezależnie od dnia czy godziny. Północ, pełnia, północ w pełnię, przyjdzie na lekcję ze stosownym wyprzedzeniem. Jednak tylko do Swanna. Lekcje Cromwella sukcesywnie omijał, uznając je po prostu za nudne. Starczyło mu jedno spotkanie, to pierwsze, na jakim się pojawił, aby rudy zdążył wrzucić owego belfra do worka z osobami nużącymi i nieciekawymi. Co naprawdę nie było trudne. Dość nie ryzykować życiem swoich podopiecznych na każdych zajęciach, aby Neirin stracił danym nauczycielem zainteresowanie.
Wybrał się teraz po parę prostych składników do eliksiru. Od kiedy zdobył kociołek, zaczął (z mniej lub bardziej bezpiecznym dla otoczenia skutkiem) bawić się w warzenie różnych mikstur, korzystając nie tylko z faktu, że zakupy można robić sową, ale też z zasobów szkolnych zielarni. Zaś zgromadzenia w cieplarni nie uznał za nic niepokojącego ani związanego z onms. Najwyżej przypadkowa lekcja zielarstwa. Zamierzał zatem przemknąć na tyłach tego średniej wielkości tłumu, aby zgarnąć, co potrzebuje i wrócić do pokoju wspólnego. Raczej nie powinno to nikogo zdziwić. Zwykł nie witać się z ludźmi ani nie zaczynać zbyt wiele niezobowiązujących konwersacji o pogodzie. Gorzej, że z jego gabarytami może mieć problem pozostać niezauważonym.

/ Śmiało można zaczepiać.
Powrót do góry Go down


Carson Gilliams
Carson Gilliams

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 166,5cm
Galeony : 140
  Liczba postów : 348
https://www.czarodzieje.org/t16163-carson-o-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t16171-poczta-pantoflowa-carson#442692
https://www.czarodzieje.org/t16162-carson-o-gilliams
Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 EmptySob 15 Wrz - 0:54;

Wewnątrz Carson zaczynały budzić się obawy w związku z tematem ich dzisiejszych zajęć. Jakkolwiek się starała, opieka nad magicznymi stworzeniami zawsze szła jej dość opornie. Mimo tego nie poddawała się i pojawiała na coraz to kolejnych lekcjach, próbując szczęścia z przeróżnymi gatunkami zwierząt - z różnym skutkiem, lecz przeważnie z kiepskim. Miała po cichu nadzieję, że dziś szczęście się do niej uśmiechnie...
Lecz chyba nie zamierzało.
Dojrzała go zanim przemówił, bowiem spojrzała przez moment w bok i od razu odwróciła wzrok od postaci @Jerry Davies. Tylko jego jej tu brakowało... Akurat bardzo głośno modliła się, by Gryfon nie wrócił do Hogwartu na studia, jednak jej błagania nie zostały wysłuchane. O zgrozo, pomyślała, gdy zorientowała się, że podchodzi akurat do niej - spośród wszystkich ludzi zgromadzonych w cieplarni. To nie zwiastowało niczego dobrego...
- Chyba podziękuję - rzekła w odpowiedzi, posyłając mu równie przyjemny uśmiech, jaki szwendał się po jego głupiej twarzy. Następnie udała względne zainteresowanie, szerzej otwierając oczy i mówiąc nieco bardziej gorliwym tonem: - A Ty przyszedłeś tu jako temat dzisiejszej lekcji? Okaz z gatunku Kretynus Totalus? - Nie była to może bardzo wyszukana riposta, lecz nic lepszego akurat w tamtym momencie nie przyszło jej do głowy. W ogóle nie wiedziała, po co Davies ją zaczepiał. Koledzy zorientowali się, że jest pajacem i w desperacji szukał towarzystwa? Czy może planował wywinąć jej jakiś numer? Zrobiła się bardzo podejrzliwa...
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Cieplarnia numer jeden - Page 15 QzgSDG8








Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 15 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 15 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Cieplarnia numer jeden

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 15 z 34Strona 15 z 34 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 24 ... 34  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Cieplarnia numer jeden - Page 15 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
cieplarnie
-