Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Trybuny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 32 z 39 Previous  1 ... 17 ... 31, 32, 33 ... 35 ... 39  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptySob Cze 12 2010, 14:16;

First topic message reminder :


Trybuny

Całe boisko okalają wysokie trybuny z których, przy pomocy lornetki, można zobaczyć każdy ruch graczy. Udekorowane są kolorami domów, czyli zielonym, niebieskim, żółtym i czerwonym. Dla nauczycieli przeznaczona jest oddzielna loża. Czasem zagości tam również dyrektor lub pracownik Ministerstwa. Podczas meczu, całe trybuny rozbrzmiewają dopingującymi okrzykami i mienią się rozmaitymi hasłami.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptySob Sty 23 2021, 22:05;

Wysłuchała słów Felka ze stoickim spokojem. Pokiwała jedynie głową i podała mu kubek z herbatą. Sama była już po trzech. W międzyczasie wyjęła zwykły mugolski zeszyt, ten sam ołówek co wcześniej i trzymała ten zestaw w pogotowiu, Jak zwykle, miał zamiar kreślić w nim strategie ścigających obu drużyn. Potem prościej przyjdzie jej dziobanie tłuczkami konkurencji.

- No to jesteśmy umówieni – stwierdziła krótko, kiedy Puchon wyraził względną aprobatę odnośnie do wyjazdu. W głowie od razu pojawiło jej się Lazurowe Wybrzeże. Albo szczyt Mont Blanc. – Może południe Francji? Powinno być ciepło. I jedyne 6 godzin drogi, czyli tyle, co nic.

Za kim była? To pytanie nie było z kategorii tych ciężkich. Jak zawsze, nie oglądała quidditcha dla czystej przyjemności. Jeżeli jej krucza główka działał na pełnych obrotach, to właśnie w takich chwilach. Obserwowała bez emocji innych zawodników, wyciągała wnioski i starała się znaleźć sposób na zneutralizowanie zalet przeciwników. – Za nikim – odpowiedziała zgodnie z prawdą i zwróciła się do Solberga, który właśnie się pojawił.

- Nieważne, kto wygra. Quidditch to gra, w której 14 graczy stara się przechylić szansę zwycięstwa na swoją stronę, a na końcu i tak wygrywają Kruczki. – Puściła oczko w kierunku Ślizgona i zapisała coś w zeszycie. Nie miała jednak zbyt czasu na kontemplację, bo pojawił się Prefekt Puchonów.

- Dzięki, ale nie jem cukru – uśmiechnęła się w kierunku XYZ i upiła z kubka nieco herbaty. Jeżeli coś się w życiu nie zmieniło, to niechęć Krukonki do słodkości. – Nie masz czegoś słonego?

@Skyler Schuester
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptySob Sty 23 2021, 22:08;

Na trybuny schodziło się coraz więcej osób, więc co rusz do kogoś wesoło machał albo kiwał głową w ramach przywitania. Odwzajemnił uśmiech Jess (który był zaskakująco szeroki jak na nieśmiałą Krukonkę) i przebierał nogami z ekscytacji, nie mogąc doczekać się meczu.
Drgnął, słysząc przyjemny dziewczęcy głos tuż obok. Wyszczerzył się radośnie, widząc że to nie kto inny a @Zoe Brandon - krukoński kwiatuszek i jedyny promyczek słońca, jaki kiedykolwiek zawitał w Mungu. 
- Zosia! No pewnie, siadaj - dodał całkiem niepotrzebnie, bo dziewczyna nie czekała na pozwolenie (i słusznie). - Wyglądasz olśniewająco - nie byłby sobą, gdyby nie zwrócił uwagi na to, jak dobrze wyglądała, w porównaniu do tych wszystkich dni, które spędziła w Mungu. 
Zaraz potem zerknął na transparent, o którym wspomniała. Wyszczerzył się, widząc brokatowy napis, będąc pod sporym wrażeniem i estetyki i samego hasła. - Nie no, jest elegancko. Żałuję, że sam na coś podobnego nie wpadłem i teraz muszę improwizować. Próbowałem ułożyć zdanie ze słowem upadek, nawiązując do klęski Gryfonów, ale jak widać, zupełnie mi nie poszło - westchnął. Entuzjazm Zoe w stosunku do Tadka był dziwnie podejrzany, w zasadzie nie wiedział nawet, że się znają, dlatego nie omieszkał spytać o to Puchona po meczu. - Wygląda na to, że stworzyliśmy mały funclub Tadka. No ale słusznie, bo on naprawdę skopie im wszystkim tyłki, ostatnio ćwiczył jak pojebany. A krakersa chętnie wezmę, dzięki - wyciągnął dłoń po sucharka i wpakował go sobie do ust. Omal się nie zakrztusił, gdy na boisko wyleciały obie drużyny. - O matko, patrz, lecą - szturchnął delikatnie dziewczynę, szybko przełknął krakersa do końca i odwzajemnił gest przyjaciela. - TADEEEEEEEEEEEEEEEEK - wydarł się w stronę boiska, jednocześnie próbując rozpoznać kto w danym składzie gra. Serce go ścisnęło na widok solidarności Gryfonów, którzy grali w koszulkach o jednym numerku - Boyda. Musiał przyznać, że ten gest robił wrażenie, zwłaszcza z perspektywy gracza przeciwnej drużyny. - Och, pardon za moje darcie mordy, ale tak dawno nie byłem na żadnym meczu, że próbuję nadrobić zaległości - uświadomił sobie, że być może przyczynia się właśnie do utraty słuchu młodej Brandon, ewentualnie jej zdegustowania względem jego postawy dzikusa. - Aaaa, przechwycił kafla, trzymaj kciuki, żeby trafił!
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptySob Sty 23 2021, 22:13;

Lowell ewidentnie nie uznałby tego za przepychanki, a prędzej za coś, co miało po prostu miejsce - czyste, ludzkie relacje nie były jego mocną stroną, niemniej jednak poprawną. Nie do końca, aczkolwiek prawidłową, nawet pomimo błędów, z którymi miał do czynienia na co dzień. Wiele rzeczy jeszcze nie wyjaśnił, ale też, wiele rzeczy miał ochotę zagrzebać pięć metrów pod ziemią, by gryzły piach. Mimo to, kiedy wiedział, iż jest to dzień, podczas którego nie powinni się jakoś zamartwiać, starał się odsunąć wszelkie wątpliwości na bok; nie miał ochoty poddawać ich szczegółowej analizie, w szczególności wtedy, gdy korzystał z właściwości herbaty.
- No to nie jest wcale tak daleko. Postaram się załatwić urlop i możliwe, że uda nam się coś w tej kwestii ugrać. - powiedziawszy w jej stronę, pozwolił sobie na podniesienie kącików ust do góry. Sześć godzin drogi nie wydawało się być wiecznością, a sam przecież czuł się dobrze za kierownicą. Niemniej jednak, gdyby teraz miał tak długo się przemieszczać, być może nie dałby rzeczywiście rady. Potrzeba odpoczynku nadal była spora, a tak to po prostu się niepotrzebnie wysilał. Paliwo to mniejsza sprawa - zatankowanie do pełna nie biło go zbyt mocno po kieszeniach, no i... na pewno było bardziej komfortowo od przemieszczania się na miotłach. Kwestia pozostawała jednak z Maxem, który mimo wszystko i wbrew wszystkiemu miał chorobę lokomocyjną. Nadmierne używanie Kinetosis mogło nieść ze sobą przyzwyczajenie i kompletnie odwrotny skutek.
- Hej, może akurat takie analizowanie powoduje, że cieszy się z gry? - mruknął w jego stronę, zanim to nie chciał go trącić po kumplowsku, jakoby zaznaczając, że nie ma żadnych złych zamiarów. Zresztą, nigdy nie miał, kiedy to zaczął doceniać, jak wiele ostatnio się w jego życiu zmieniło. Szkoda tylko, że nie mógł nad pewnymi zmianami zapanować, jak chociażby nad tymi, które to miały miejsce z Zakazanym Lesie. Na jego kolejne słowa kiwnął natomiast głową, jakoby informując o tym, że zdołał zapisać sobie w pamięci podręcznej tę wiadomość. Ciekawe, kiedy wyparuje...
Czekoladowe oczy dokładnie analizowały otoczenie, doglądając tego, kto dołącza na trybuny. Nim zdołał cokolwiek ogarnąć, a drużyna czerwonych wystartowała, wszyscy z numerem cztery na własnych koszulkach do Qudditcha, co było bezpośrednim nawiązaniem do gracza, który jednak na boisku nie mógł się obecnie znajdować. Sam jakoś szczególnie nie interesował się rzucaniem kafla w tą i tamtą stronę, chociaż mógł z tego coś ewidentnie ciekawego wyciągnąć. Powiązanie faktów szło mu tak gładko, że nawet nie zauważył z początku pewnej, znaczącej tutaj osoby. Sylwetka pozbawiona ręki - ktoś, kogo znał głównie poprzez rozmowę na Wizzengerze, niemniej jednak jakoś początki wcale nie były takie dobre. Nie, czekaj... zmrużywszy oczy, zauważył, że ziomeczek jednak rękę ma. Zdziwiony wręcz, spojrzał w jego stronę i się uśmiechnął trochę szerzej. Bo, o ile wiedział, ile to musiało kosztować, wręcz był podjarany cackiem, jaki to chłop posiadał. @Boyd Callahan, do którego to machnął przyjaźnie, mimo tego, że tkanki trochę zdawały się wyć z bólu, był drugą osobą, która przetrwała spotkanie z pustnikiem. Niestety nie bez początkowych i dalszych strat, w związku z czym poczuł ściśnięcie palców na barku, co nie było przyjemne, bo cicho warknął pod nosem, subtelnie. o mało co nie wylewając zawartości na ziemię (a raczej na kogoś, kto przed nim raczył siedzieć). Nadal pozostawał wysoce wrażliwy na jakiekolwiek bodźce, kiedy to nie kontrolował naturalnych reakcji organizmu.
- Stary, nie chcesz z nim pogadać...? - zaproponował, trochę zaniepokojony, bo takie mijanie się bez celu mogło tylko i wyłącznie przyczyniać się do kolejnych wątpliwości. Sam rozmasował sobie bark, odchylając głowę do tyłu i spoglądając kątem oka na przyjaciela. Chciał go wesprzeć, ale nie mógł z tym nic zrobić. Mimo to miał nadzieję, że ten podejmie się prawidłowej decyzji - zwlekanie z jakąkolwiek rozmową, kiedy to nie stanie twarzą w twarz z własną słabością, mogło wiązać się z późniejszymi konsekwencjami. Nawet jeżeli początki mogły być naprawdę trudne - nie bez powodu niepewnie wepchnął sobie do ust żurawinowe ciasteczko, zauważając, jak z kieszeni bluzy wylatuje memrotek, któremu to dał kawałek.
- Żałuj, bo są zajebiste. - mruknął w stronę Julii, która unikała cukru. On natomiast go potrzebował, a co najwyżej będzie czymś naćpany. No cóż, bywa. Nawet magiczne stworzenie zdawało się wszamać z radością, dlaczego zatem Krukonka nie mogła być jak memrotek?

@Boyd Callahan, @Maximilian Felix Solberg, @Julia Brooks, @Skyler Schuester - zajebiste ciastka faint
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptySob Sty 23 2021, 22:20;

  Cóż, tym razem przy wyborze miejsca na chybił trafił nie natrafił na żadną znajomą twarz, co mu jednak w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało – przynajmniej będzie mógł w pełni skupić się na akcji na boisku. A nie da się zaprzeczyć, że była ona wartka od samego wstępu.
  Nawet nie czuł się zaskoczony, gdy Edgcumbe wystrzelił natychmiast po kafla i od razu ruszył ku lwim pętlom – poza szkolnym boiskiem grali w końcu w jednej drużynie, wiedział na co go stać. Niestety, atak zakończył się udaną obroną ze strony gryfońskiej obrończyni, co rudzielec skwitował cmoknięciem z przekąsem. Czerwoni próbowali odpowiedzieć pięknym za nadobne, ale i ich wysiłki zakończyły się fiaskiem dzięki sprawnej obronie Mościckiego.
  — BRAWO, TAK TRZYMAĆ! — krzyknął, przykładając ręce do ust, by następnie na nowo skupić się na rozgrywce, bo kafel właśnie znalazł w rękach Oli. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że wstrzymał oddech, obserwując dziewczynę śmigającą prosto ku pętlom Gryfonów. — THAT’S MY GIRL! — wydarł się na cały regulator (prawdopodobnie ogłuszając przy tym nieszczęśników, przy których siedział), podrywając przy tym z miejsca i wyrzucając dłonie w górę w geście radości, gdy swój rajd zakończyła wykonaniem łomotu Finbourgha, którym w pięknym stylu zdobyła pierwszą bramkę meczu.
  Szybko jednak się ogarnął, siadając z powrotem i nawet rzucił jakimś krótkim ‘sorry’ do swoich sąsiadów, którym zafundował chyba krótkotrwałą głuchotę, by na nowo skupić się na grze. Kafel znalazł się w rękach Gryfonów, ale pomimo zastosowania kombinacji obrońca Borsuków znów stanął na wysokości zadania i bez trudu wybronił bramkę. Nie ma co, Puchoni wyraźnie byli dziś na fali.
  powędrowała do rąk Thada, ale jego kumpel nie miał czystego pola do natarcia na pętle, więc podał do Aleksandry będącej na znacznie lepszej pozycji do tego.
  — DAJESZ, OLAAA! — Z zapartym tchem śledził poczynania swojej dziewczyny, zaciskając przy tym kurczowo dłonie na poręczy przed sobą. Rudowłosa zastosowała ponownie tą samą kombinację, a obrończyni Lwów nawet nie miała szans skutecznie spałowana przez Williams – kafel gładko przeleciał przez pętlę, a konto Borsuków zasiliły kolejne punkty. — WOOOHOOO!
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptySob Sty 23 2021, 22:27;

Nie zdążył uchronić się przed kuksańcem, więc już chwilę później położył rękę na boku w celu lekkiego rozmasowania zaatakowanego miejsca.
-No tak, to zdecydowanie brzmi jak sport, który kochasz nad życie. - Roześmiał się ponownie, na logiczne i chłodne wyjaśnienie przez Brooks Quidditcha. -Zobaczysz, jeszcze skopiemy wam dupska w następnym meczu. - Wyciągnął w jej stronę język, bardzo dobrze zdając sobie sprawę, że szanse na to są jeszcze mniejsze niż na to, że życie w końcu stanie się dla niego jakkolwiek normalne.
Zamglone przez łzy spojrzenie nie pozwoliło mu dostrzec wyraźnej zmiany w aparycji Boyda, więc nie mógł się nią nacieszyć. Jego uszu doszło tylko ciche warknięcie Felka, przez co szybko cofnął dłoń i usiadł.
-Wybacz. - Powiedział widocznie gasnąc i próbując skupić się na wszystkim innym. Skaj zniknął, a akcja na boisku powoli zaczęła się rozkręcać, skutkując pierwszymi bramkami dla drużyny żółtych. Solberg powoli się rozluźniał, skupiając się na latających po boisku graczach i próbując nie zwracać uwagi na odzienie gryfonów.
-Przecież już rozmawiałem. - Odpowiedział na pytanie Felka nie rozumiejąc co ten może mieć na myśli. Ostatnio nawet załapał z Boydem dość dobry kontakt na wizzie, czego się na prawdę kompletnie nie spodziewał. Widać Callahanowie uwielbiali go zaskakiwać.
- Ty, Brooks, co to za nowa u gryfonów? Nie kojarzę człowieka. - Wskazał na nieznajomą twarz na boisku. Domyślał się, że kto jak kto, ale akurat Julka będzie znała wszystkich wymiataczy w tej szkole, choć patrząc po wyniku to raczej puszkom należał się dzisiaj ten tytuł.

@Julia Brooks
@Felinus Faolán Lowell

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptySob Sty 23 2021, 22:30;

Zauważam, że Solberg emocjonalnie reaguje na moją obecność i, szczerze mówiąc, wcale mnie to nie dziwi; planuję przemknąć szybko dalej, żeby już go nie stresować, ale wtedy najwyraźniej zauważa mnie też Lowell. Najpierw jakby odruchowo trochę się płoszę i uciekam wzrokiem, ale zaraz powtarzam sobie, że przecież to przyzwoity ziomek i w dodatku do mnie macha, odmachuję więc szybko, praktycznie tylko unosząc rękę w powitalnym geście i próbuję nawet odwzajemnić jego uśmiech, co nie jestem pewny jak mi wychodzi, ale chyba nie najgorzej. Sam nie wiem, czy bardziej się przejmuję meczem czy jednak tym spotkaniem, ale staram się przestać tym przejmować i jednak skupić na grze. W końcu nic się nie stało, przywitaliśmy się, tyle. Wszystko spoko. A mecz trwał - po dobrym początku nadeszła jakaś fala klęski; tracimy bramkę za bramką, a jakby tego było mało, zaczynam mieć wrażenie, że na pozycji pałkarza lepiej od Kaia poradziłby sobie ghul, któremu pokazałoby się palcem w kogo ma celować. Na chwilę aż chowam twarz w dłoniach w dramatycznym geście istnego załamania kolejnymi straconymi punktami, chociaż jeszcze nie tracę nadziei, że Moe lada moment złapie znicza i będę mógł pójść na boisko cieszyć się z ich wygranej; podnoszę się, żeby jednak nie umknęło mi zbyt wiele akcji, i słyszę obok znajomy głos. Zerkam na chwilę w bok, by zorientować się, że to @Bruno O. Tarly - oceniam, że nie mam nic przeciwko jego towarzystwu i kiwam głową na jego słowa, bo ma rację. - Wiesz, że ja też? Oglądanie z trybun jest dużo gorsze niż jak się jest na boisku. - stwierdzam; teoretycznie powinno być na odwrót, bo przecież to podczas gry ciąży większa odpowiedzialność... a mimo wszystko jakoś ta bierność kibica okazuje się być bardziej stresująca.
Powrót do góry Go down


Zoe Brandon
Zoe Brandon

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : dużo gada, nie zawsze z sensem; pachnie konwaliowymi perfumami
Galeony : 230
  Liczba postów : 574
https://www.czarodzieje.org/t19573-zoe-brandon#581404
https://www.czarodzieje.org/t19575-sowa-zoe#581413
https://www.czarodzieje.org/t19572-zoe-brandon#581405
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptySob Sty 23 2021, 22:47;

Wyszczerzyła się szeroko w odpowiedzi na komplementy Aslana dotyczące jej aparycji i transparentu (ale to był miły dżentelmen, no naprawdę!!! Czemu w jej roczniku takich nie ma, tylko tacy którzy głośno klną i śmieją się ze świńskich dowcipów?) - Ooo, przyjaźnicie się? Fantastycznie! Czekaj czekaj... Upadek? GRYFONÓW UPADEK LEPSZY OD ROLADEK. Albo: DZIŚ GRA TADEK, GRYFONÓW CZEKA UPADEK, UPADNĄ NA ZADEK. - wymyśliła doskonale chwytliwe hasła i aż pożałowała, że nie ma przy sobie większej ilości transparentów. - Słowo "zadek" doskonale się rymuje ze wszystkim jak widać, kto by pomyślał? To mógłby być jakiś nowy nurt, poezja pośladkowa. - dodała, trochę zamyślona nad tą kwestią, jednocześnie chrupiąc krakersa. Pokiwała głową z wielką aprobatą, gdy Aslan zaczął wychwalać Tadka - osobiście nigdy nie widziała go w akcji na boisku, ale była już na tyle zafascynowana jego osobą oraz pod wrażeniem jego postury i w ogóle, że byłaby w stanie uwierzyć, że mógłby grać bez rąk, bez oczu a i tak byłby świetny. Stłumiła pisk i prawie przy tym opluła się przełykaną właśnie przekąską, gdy gracze wyszli na boisko, i odmachała temu, któremu kibicowała i który najwyraźniej zwrócił na nich uwagę. Sama zaskoczona tym, jak się przejęła, chłonęła wzrokiem zawodników wznoszących się w powietrze i oczywiście już po kilku chwilach przestała ich od siebie odróżniać - z wielkiego skupienia wyrwał ją dopiero dziki krzyk Coltona. Spojrzała na niego ze zmarszczonymi brwiami, gdy ten przeprosił ją za ilość decybeli, jakie wydobyły się z jego gardła, i oznajmila: - Żartujesz? A myślisz że po co ja tu przyszłam? - i nabrała sporo powietrza - TADEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEK!!! GRYFONI DO DOMU!!!!!!!!!!! - wydarła się co najmniej tak głośno jak jej rozmówca, a gdy obrończyni Czerwonych złapała kafla, dołączyła do głośno buczącej części kibiców. Gracze rozproszyli się znów po boisku, piłka poszła w ruch, a Zoe aż zakręciło się w głowie od tego wszystkiego, co działo się jednocześnie. - NIE OGARNIAM CO SIĘ DZIEJE - zawołała do Aslana, przekrzykując ogólną wrzawę, bo zawodnicy śmigali w powietrzu jak szaleni; na szczęście obrońcy byli łatwi do zlokalizowania, więc gdy Ignacy brawurowo obronił próbę gryfońskiego ataku, nagrodziła go entuzjastycznymi oklaskami, aż rozbolały ją dłonie, ale co tam.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptySob Sty 23 2021, 22:55;

W meczu, póki co, przeważały Puszki. Nie znaczyło o jednak nic, bo w każdej chwili Davies mogła złapać znicza i zakończyć ten spektakl. Ta mała marchewa miał w sobie na tyle talentu, by to zrobić. Niestety.
- Dzięki, Felek, ale nie oglądam spotkań dla rozrywki – skomentowała słowa Puchona. Quidditch był najważniejszą rzeczą w jej życiu, Nie była jednak typowym kibicem, którego interesują ciekawe zagrania i wynik, Jako profesjonalna zawodniczka, starała się analizować spotkania akcja po akcji i wyłapywać jak najwięcej niuansów, które mogły pomóc jej w przyszłości. Nie ma co się oszukiwać. Brooks w każdym meczu zależało jedynie na wygranej. I nie tylko meczu. Była typem człowieka, który do każdego treningu podchodził, jakby grała finał mistrzostw świata.

- Okej – podsumowała krótko ambitne zapędy Solberga. Nie miała wątpliwości, że Kruczki zamienią Węże w ciepłą papkę. Nie, żeby ich nie doceniała. Po prostu wiedziała, na co ją stać, podobnie jak resztę niebieskiej drużyny.

Odruchowo chwyciła za omnikulary, przyglądając się poczynaniom Puchonów. Trochę zmarkotniała, widząc, jak Tadzik wciąż oddaje kafla, W jej odczuciu brakowała mu tylko jednej cechy, by stać się świetnym zawodnikiem. Charakteru. Gdyby był większym skurwysynem i ,zamiast cały czas podawać,   atakowałby pętle, to zdobywałby więcej punktów. Niby logiczne, ale z tego rozliczano zawodników na jego pozycji.

- Nikt, kto robiłby różnicę – skomentowała nowe nabytki Gryfonów. – Jest tu tylko po to, żeby na boisku było siedmiu zawodników. – Niemiło? Do bólu pragmatycznie? Być może, ale tak się właśnie malowała kadra Lwów w jej oczach.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptySob Sty 23 2021, 23:18;

Lowell poniekąd zastanawiał się nad tym, jak to możliwe, że początkowo Hufflepuff właśnie prowadził, ale może to nie było wcale takie trudne do przewidzenia? Nie bez powodu, kiedy to kolejne tabele punktów podlegały swoistej aktualizacji, a komentator zdawał się podawać informacje na bieżąco, przymrużył charakterystycznie brwi, jakoby chcąc tym samym cokolwiek wyłapać. No tak, jeden z absurdów - do tego ewidentnie potrzebuje lornetki czy innego ustrojstwa, którego przy sobie nie miał. Jedyne, co zatem mógł zrobić, to wzruszenie ramionami, czego w sumie sobie nie żałował, chociaż bark go nadal jakoś bolał.
- Luz arbuz, Julix. - powiedział w jej stronę, zapewniając ją w tym, że tematu nie będzie drążył, a każdy ma przecież prawo do własnych pobudek przebywania na trybunach. Nim targała ciekawość. Innymi miłość do sportu, w głównej mierze. Poszczególne jednostki natomiast analizowały każdy ruch, który odbywał się na boisku, by tym samym znaleźć słabe punkty poszczególnych wariacji, jak również wykryć, co będzie dla nich lepsze w celu wygrania innych, pozaszkolnych meczów. W sumie, jakby nie było, taki mecz to jeden wielki kufer z doświadczeniem, do którego jednak trzeba posiadać odpowiedni klucz. A Brooks zdawała się go posiadać we własnych palcach, w związku z czym nie bez powodu wiedział, iż to, co zdoła ona wyciągnąć, będzie na pewno cenną lekcją.
Zauważył odwzajemniony ze strony Boyda gest, co uznał za swoistą reakcję, wynikającą po prostu z uprzejmości. Speszenie jednak nie umknęło jego czujnym oczom, na co zmarszczył brwi, co zrodziło naprawdę wiele pytań w jego głowie. Nim się przecież obejrzał, a tak naprawdę wiele rzeczy zdawało się znaleźć częściową możliwość naprawy, co powodowało w sumie, że część ich życia brnęła do przodu. Niemniej jednak, zauważył, że Max nie zauważył tej pewnej, subtelnej, widocznej z jednego kilometra zmiany - chłopak przecież miał protezę ręki, a Max zdawał się przechodzić kryzys egzystencjonalny, na co zareagował pokręceniem głowy. Naprawdę nie zauważył? Nie bez powodu, kiedy to Puszki głównie przenosiły kafla od osoby do osoby, przerzucając go raz po raz, położył rękę na ramieniu przyjaciela w taki sposób, że to właśnie łokieć się na nim znajdował. Niczym podpórka, służył teraz wręcz idealnie, ale nie o to mu tutaj w tym wszystkim przecież chodziło, prawda?
Ale, potem, jak gdyby nigdy nic, postanowił wstać z miejsca, by tym samym przełamać wszelkie schematy, jakimi powinien się kierować. I chociaż zakręciło mu się początkowo w głowie w wyniku zmiany pozycji, nie przejmował się tym aż tak, przedzierając się przez pewne osoby w tłumie, by tym samym natrafić na przedstawiciela Callahanów, do którego miał pewną sprawę.
- Siema, zią. - machnął, spoglądając jeszcze raz na ten nowy nabytek. Intrygowało go to, jak to wszystko działa, ale nadal - czuł, że nie powinien się bawić w analizowanie przepływu magii, która mogła być wyczuwalna, gdyby tylko odpowiednio wytężył własne zmyły. No właśnie - skutki naruszenia własnej sygnatury magicznej odbiły się na jego zdrowiu do tego stopnia, iż było to po prostu widać, ale starał się na to nie zwracać uwagi. - Przepraszam, że wam przerywam rozmowę. - mruknąwszy, spojrzał jeszcze raz w stronę Callahana, którego to jasne tęczówki zdawały się być charakterystyczne - jak każde jasne tęczówki, zresztą. - Ale czy mógłbym porwać Boyda na dość krótką chwilę? - rzucił zapytaniem w stronę Bruno, a kiedy udało mu się przejść na kompletnie męską rozmowę, pokręcił głową, że akurat to on musi to robić. Ale, jeżeli Max tak reagował, jakby ten nadal nie miał kończyny górnej, coś musiał w tej kwestii zdziałać, by się przestał aż tak obwiniać. Blada skóra zdawała się być tym samym zbyt widoczna, by mogła zostać w jakikolwiek sposób przeoczona.
- Zaciągnąłbym Maxa do ciebie, bo ten chyba nie zauważył, że masz już protezę, ale widzisz po mnie, że raczej nie mam takiej możliwości. - uśmiechnął się słabo, choć nie zamierzał się aż tak tłumaczyć z tego procederu, w związku z czym przeszedł do głównego tematu, z którym to postanowił przyjść. Nawet różdżki przy sobie nie miał, bo nie widział sensu, a grozić nożem mu się nie widziało. Ot, zwykły racjonalizm. - Zechcesz z nim pogadać, pokazać się? Chociaż na krótki moment, by się upewnił, że nic nie stoi w miejscu. Zresztą, sam widzisz, że wcale nie jest z nim lepiej... - rzucił dość niepewnie, chwytając się za głowę, bo o ile wiedział, że może to być za wiele, miał nadzieję, iż uda się dojść do jakiegoś porozumienia. Tym bardziej, że sam nie był zbyt wiarygodny, by móc prosić jakkolwiek Callahana o pomoc. Ale, liczył na to, że uda się przyjacielowi normalnie spojrzeć na Boyda, bez poczucia jakiejkolwiek winy, gdy zauważy, że ten zdołał się już zaopatrzyć w protezę.

@Julia Brooks, @Boyd Callahan
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptySob Sty 23 2021, 23:59;

  Po kolejnym wybuchu radości odetchnął głębiej, żeby się nieco uspokoić i móc wrócić do śledzenia akcji na boisku; szeroki uśmiech jednak ani na moment nie zszedł mu z ust. Ola była dzisiaj absolutną gwiazdą na boisku, a on nie mógł czuć się bardziej dumny, bo naprawdę niejeden zawodowiec pozazdrościłby jej dzisiejszych wyczynów.
  — Aj… — syknął, wyraźnie się przy tym krzywiąc, gdy Thaddeus wyrwał tłuczkiem prosto w klatkę piersiową. Nie wyglądało to zbyt przyjemnie, ale Puchon zdołał utrzymać się na miotle, więc nie było chyba aż tak źle. Zresztą po kim jak kim, ale Edgcumbie nie spodziewałby się niczego innego. Kafel na krótko trafił w ręce gryfońskich ścigających, by zaraz potem powrócić do Borsuków. Po wymianie podań Krawczyk po raz trzeci natarła na pętle przeciwników, a Ślizgon znów nie był świadom, że w tym momencie aż wstrzymał oddech. Dziewczyna zdecydowała się ponownie zastosować sprawdzony już łomot Finbourgha. Nancy próbowała jej asystować, ale pałkarz Gryfonów zdołał odbić posłanego przez nią tłuczka z dala od obrończyni.
  — No nie… — jęknął z zawodem, gdy tym razem Gryfonka przejrzała manewr i zdołała wybronić rzut rudowłosej. Lwi ścigający wyraźnie sobie dzisiaj jednak nie radzili, bo ledwie kafel wylądował w rękach Worthington, a ta już go utraciła na rzecz Edgcumbe’a. — DAWAJ, THAD! — ryknął, bo w końcu sroczego kumpla także dziś przecież wspierał, choć zdecydowanie więcej uwagi do tej poświęcał Krawczykównie, ale powody ku temu raczej były zrozumiałe.
  Obserwował z uwagą jak jego współlokator robi rajd na pętle Gryfonów, zaciskając przy tym mocno kciuki za powodzenie jego akcji. Jak to się uda, to Puchoni mają naprawdę dużą szansę na wygraną, chyba że ścigający Lwów nagle się ogarną i zaczną robić coś więcej niż tylko tracić kafla (jak dla niego wcale nie musieli się ogarniać).
  — TAK JEST, PUCHONI GÓRĄ! — krzyknął, kiedy kombinowany rzut Thaddeusa zakończył się celnym trafieniem prosto w jedną z pętli.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 00:06;

Ledwo zdążyłem się oswoić z faktem, że przysiadł się do mnie Bruno, gdy ktoś jeszcze postanawia mi przeszkodzić - rozpoznaję w nonszalanckim "siema zią" znajomy głos Felinusa, na którego przenoszę wzrok oderwany od boiska; powinienem być wkurwiony, że mnie zagaduje podczas tak ważnej rozgrywki, ale właśnie Puchoni zdobywają w tle kolejnego - drugiego? trzeciego? - gola, więc średnio mam ochotę patrzeć na ich triumf. - Cześć? - mówię trochę pytająco, bo jestem tak bardzo zaskoczony, że do mnie przyszedł, po czym unoszę brwi, kiedy ten pyta mojego rozmówcę, a nie mnie, czy może mnie porwać, ale jestem tak skonsternowany, że siedzę w milczeniu i czekam aż wyjaśni się o co właściwie mu chodzi. Cały czas muszę sobie powtarzać, że rozmawiałem z nim na wizzie, że między nami nie ma żadnego kwasu i że to spoko ziomek, bo mój mózg jakby nie potrafi tego zarejestrować i ciągle alarmuje, że zaraz mogę od Lowella dostać pretensje za wplątanie Maxa w akcję z lasem i wpierdol magicznym wilkiem albo chuj wie czym jeszcze. Gdy ten zaczyna mówić, gapię się na niego i prawdopodobnie wyglądam jak debil, bo mam wielkie oczy i wzrok myślą nieskalany, tak bardzo nie ogarniam, co właśnie się dzieje i co mam według niego zrobić. Nie wiem, czemu tak się płoszę (ZNOWU), słysząc jego prośbę - przecież między mną a Solbergiem też jest już wporzo. Bardzo spoko, zupełnie normalnie, nam się ostatnio pisało i wyśmiewało orientację Voralberga (jednak niski poziom intelektu i dowcipu łączy ludzi jak mało co), a mimo to czuję, że cały sztywnieję, kiedy tylko myślę, że mam teraz do niego pójść. I jeszcze chwalić się moją sztuczną ręką, która, nie powiem, znacznie ułatwiła mi życie, ale mimo to nie jest czymś, z czego jestem dumny. Najchętniej bym ją schował, nosił codziennie długi rękaw i rękawiczkę; nie robię tego tylko dlatego, że wiem, że to byłoby bez sensu. - Yyyyyyyyyyy - wydaję z siebie jakikolwiek dźwięk, żeby zyskać na czasie i rzucam mimowolnie trochę spanikowane spojrzenie do Brunka. - Ok... - dodaję w końcu bez przekonania i bez rozdrabniania się, bo jakoś głupio mi odmówić. Bo mi nic się nie stanie, jak do niego pójdę (oprócz stresu oczywiście), a jemu może jakoś ulży? Tak przynajmniej to sobie tłumaczę, kiedy wstaję i ruszam za Felkiem w stronę Maxa, po drodze odwracając wzrok w stronę boiska, by kontrolować postęp meczu. Niestety, w przypadku naszej drużyny to raczej regres, bo tracimy kolejne punkty jak szaleni. Szybko docieramy do celu, a na miejscu zastaję jeszcze Julkę i jej nieśmiertelny termos. - Yyy cześć - mamroczę do obojga, chociaż patrzę na Solberga. Chce mi się rzygać bardziej niż normalnie, kurwa, klasyk, chyba po prostu się przyzwyczaję, że jego widok wywołuje u mnie taką reakcję. Mam wrażenie, że wszyscy oprócz Brooks wyglądamy tutaj jakbyśmy właśnie wyszli z czterdziestodniowej tułaczki po jakiejś pustyni, bladzi, niedożywieni, zjebani. I co teraz? Mam mu pomachać przed nosem tą protezą i powiedzieć "badaj mordo, wyglądam jak blaszany drwal z krainy Oz"? Patrzę bezradnie na Felinusa, z nadzieją, że się odezwie, skoro to był jego pomysł. W tle słychać kolejny aplauz kibiców Puchonów.


@Bruno O. Tarly Felek mnie kradnie
@Julia Brooks siema dołączam
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 00:23;

Nie wątpił, że Brooks w pojedynkę byłaby w stanie rozjebać zielonych, ale jakoś nie miał ochoty na aż taką kompromitację. Pozostawało jeszcze pytanie, czy będzie w ogóle w stanie grać w tym roku w jakimkolwiek meczu. Niby dietę miał i obiecał się jej trzymać, ale życie jakoś miało wobec tego inne plany. Wciąż więc był tak samo chudy i osłabiony, a jego skóra nadal miała ten sam niezdrowy odcień spowodowany głównie anemią. Wczorajsze pominięcie po raz kolejny obiadu na pewno nie pomogło i Solberg zaczynał zastanawiać się ile podobnych nieobecności jeszcze Gwizdek mu wybaczy.
Spojrzał za oddalającym się Felkiem, niezbyt wiedząc, co się nagle odjebało. Mecz, musiał skupić się na meczu, by przywołać umysł do względnego porządku.
-Genialny powód. Kolejni gracze z łapanki. - Mruknął, wspominając poprzednie spotkania, kiedy to również drużyny zdawały się brać przypadkowych zawodników. Powoli czuł, jak się rozluźnia zaaferowany rozgrywką. Udało mu się nawet krzycznąć "DAJESZ KRAWCZYK!", gdy Ola po raz kolejny trafiła kaflem w pętle. Może faktycznie pomylił się co do wyniku dzisiejszego meczu.
Nie miał jednak okazji zbyt długo cieszyć się spokojem, gdy tuż obok usłyszał głos. Głos, na którego dźwięk zrobiło mu się niedobrze, a ciało znów zaczęło słabnąć. Schował ręce do kieszeni, by ukryć ich drżenie, choć gorączkowo szukał w nich fajek, które niestety już mu się skończyły. Kurwa. Przeklął w myślach, po czym odwrócił się, by zmierzyć się z Boydem. Nie pomógł mu fakt, że zobaczył obok gryfona Lowella, co wyglądało tak, jakby ten go tu przytargał. Rzucił mu mordercze spojrzenie, żałując, że nie potrafi w ten sposób puchona rozpierdolić na drobne kawałeczki. Co on sobie do kurwy nędzy myślał?
Max próbował uspokoić się powtarzając w myślach, że przecież potrafi się już z Boydem komunikować, że rozmawiali na wizzie i nawet wydawało się, że doszli do jakiegoś porozumienia. Szkoda tylko, że w prawdziwym świecie wszystko to chuj jasny strzelił i wrócili do tego, co było przed miesiącem.
- Niezły wpierdol dostajecie. - Powiedział równie słabo, jak wyglądał. Wśród nich tylko Brooks nie zdawała się być przeorana na wszelkie możliwe sposoby. Przynajmniej nie z wyglądu. Solberg nie spojrzał więcej na Lowella wiedząc, że niewiele brakuje by znów zaczął go publicznie opierdalać. Świetny moment na odstawienie eliksirów, nie ma co. Zamiast tego, skupił się na twarzy gryfona, by nie musieć patrzeć na jego brakującą.... Zielone tęczówki mimowolnie przeniosły się nieco niżej, a mimika ślizgona natychmiast uległa zmianie. Żołądek ponownie mu się ścisnął i potrzebował kolejnych oddechów, by nie porzygać się na obecnych obok ludzi.
- Wow, nie mówiłeś, że... - Nie był w stanie skończyć zdania, ale miał nadzieję, że Callahan zrozumie, co ma na myśli. Ostatnio Max był mistrzem artykulacji i jak widać nie miało się to zbyt prędko zmienić.

@Julia Brooks
@Felinus Faolán Lowell
@Boyd Callahan

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 00:38;

Reakcja Boyda była dla niego co najmniej dziwna, ale tak czy siak nie zamierzał się nad nią roztrząsać, kiedy to wiedział i znał własne motywy, prowadzące go właśnie ku niemu. Postanowiwszy odsunąć zaintrygowanie magiczną protezą na bok, nie bez powodu zdecydował się tak naprawdę przytargać go ze sobą do Maximiliana. Proste wytłumaczenie, pierdolnięcie z mostu, no i gotowe - o ile przerwał piękne oglądanie otrzymywania wpierdolu przez Gryffindor, o tyle jednak teraz trochę zamartwiał się własnymi czterema literami, które to mogły zostać srogie zlanie za to, czego się obecnie podjął. Być może tak naprawdę psuł to wszystko, ale Lowell, nawet jeżeli znał podwaliny tego wszystkiego, nie zamierzał traktować Callahana jako niepełnosprawnego człowieka. Podchodził do niego całkowicie normalnie, kiedy to widział, że jest z nim lepiej, a przynajmniej stary dziad rzeczywiście dopłacił mu się do sztucznej kończyny, co go niezmiernie ucieszyło. Tyle przynajmniej ten stary pierdzielony dyrek mógł zrobić w ramach wykonywanych obowiązków - a nie udawać, że wszystko jest w porządku i nic a nic się nie wydarzyło.
Przeszedł zatem wraz z Callahanem do Maxa, pozostawiając ich samych. Nawet już nie zwrócił uwagi na to, jak to może się potoczyć, jaki srogi ochrzan może zyskać, bo miał naprawdę to gdzieś, kiedy poczuł mimowolne ukłucie w palcach, jakby spowodowane ponownym przeciążaniem się. Martwił się i stresował, ale też, nie chciał w jakikolwiek sposób dać sobie po tego poznać, choć nie było to takie proste. Każda jego decyzja mogła przekierować światło dzienne na kompletnie inne tory, aczkolwiek mogła również stać się kimś w rodzaju osoby niszczącej wszystko i wszystkich. Przyzwyczaił się już do tego - przyzwyczaił się do naprawdę wielu rzeczy. Tych, które to dostawał i tych, których to nie mógł zasmakować. Wiedział, że rozmowa może być trudna, ale, koniec końców wierzył, że bezpośrednia konfrontacja coś wniesie. Bo chuj go obchodziło to, czy się dogadują poprzez inną formę komunikacji, skoro w rzeczywistości wszystko to leżało i kwiczało.
Na mordercze spojrzenie miał już kompletnie wyjebane, tak samo na innych - nim się obejrzał, a wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów, gdy to odwrócił się plecami w taki sposób, by większość nie mogła zarejestrować tego niecnego procederu, by tym samym włożyć szluga między wargi i go odpalić. Ogień z zapalniczki spowodował natychmiastowe spalanie tytoniu, a w związku z nikotyną, która zaczęła krążyć po jego ciele, czuł się jakoś spokojniej. Nie chciał myśleć o tym, jakim podejściem może się cechować przy następnym spotkaniu Solberg, ale jakoś nie mógł. Mimo że udawał, iż się nie martwi, tak naprawdę to wszystko trawiło go od środka; w pewnym momencie, gdy trzymał papierosa między palcami, ręka mu drgnęła, a palce zacisnęły się mocniej, pod naporem bólu, z którym miał do czynienia. O całkowicie innej strukturze, wynikający z ogromu emocji, jakie to się gromadziły pod kopułą jego własnej czaszki. To zły znak.
Zbyt zły; w międzyczasie postanowił skonsumować jedną porcję eliksiru wiggenowego, by nagle się nie okazało, że jego stan ulegnie znacznemu pogorszeniu. Zresztą, nie chciał zbytnio zwracać na siebie uwagi, wszystko zrobił w taki sposób, by nikt tego nie zauważył. Odkorkował, wlał w siebie, zamknął, wrzucił z powrotem do kieszeni, skupiając się na meczu, choć kątem oka starał się również wyłapywać, jak to wszystko idzie.

@Boyd Callahan, @Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 01:08;

Ku mojemu przerażeniu, Felinus zostawia mnie naprzeciwko Maxa i odchodzi na bok, żeby sobie zapalić; nagle mam ochotę iść za nim, przyczepić się jakby był jedyną osobą, którą znam na imprezie i która w jakiś sposób zapewnia mi bezpieczeństwo. Papieroskiem na ukojenie nerwów też bym nie pogardził - tymczasem, nie ma opcji na żadne z powyższych, zostaje mi tylko wybitnie niezręczne spotkanie z Solbergiem, który wygląda na srogo wkurwionego z faktu, że musi ze mną gadać plus sromotna porażka mojej drużyny, którą właśnie miażdżą Puchoni. Sam nie wiem, które jest gorsze. Chyba jednak to pierwsze. Błądzę wzrokiem gdzieś dookoła postaci mojego rozmówcy i staram się powstrzymać odruch wbicia spojrzenia we własne buty; nie mam pojęcia, dlaczego wirtualnie rozmawiało nam się tak łatwo, a teraz czuję się jakby mnie ktoś przepołowił w poprzek łopatą i miałbym tylko połowę mózgu. Jeszcze chwila i się cały spocę z tego stresu. Ja pierdolę. - Ta... dramat. - komentuję wzmiankę o wpierdolu, która jest  co prawda bardzo adekwatna, ale zarazem średnio działa na rozluźnienie atmosfery, bo tylko przypominam sobie, jak źle wygląda sytuacja na boisku, o czym na moment zapomniałem, gdy skupiałem się na nie wyrzyganiu na Maxa, który, swoją drogą, wygląda jakby przeżywał właśnie podobne rozterki co ja. Kiedy orientuję się, że jego uwaga skupiła się na moim nowym NABYTKU, dociera do mnie też, że cały czas mimowolnie naciągałem rękawy na dłonie. Rozluźniam palce, puszczając materiał. - Noo... - wtrącam po jego urwanej wypowiedzi i po prostu mogłoby się wydawać, że rozumiemy się bez słów i kończymy sobie wzajemnie zdania, bo tak dobrze się znamy; prawda jest taka, że po prostu obaj straciliśmy zdolność sensownej komunikacji i posiłkujemy się półsłówkami i półzdaniami. Zmuszam się, żeby wyciągnąć moją nową, parszywą rękę przed siebie i pokazać Maksiowi, że - pomijając materiał, z którego jest zrobiona - wygląda dość realistycznie i dzięki naprawdę grubej magii, którą została potraktowana, działa jak prawdziwa. Nie wiem, czy chce na to patrzeć, więc chowam ją z powrotem dosyć szybko. Używanie jej wymaga ode mnie na razie sporo skupienia; czasem nie działa tak jak bym chciał, zacina się w jednej pozycji albo robi coś innego, ale podobno to kwestia czasu, żeby opanować jej obsługę. - Jak żywa - mówię cicho, cały czas czując się bardzo głupio. Znowu myślę o tym, że na wizie było prościej, i w desperacji uciekam się do żartu, który podczas tamtej rozmowy wymyśliliśmy. - Myślisz, że Alexowi się spodoba? - pytam, posyłam mu jakiś pokraczny uśmiech i cały czas przypominam sobie, że on mnie nie nienawidzi, że prawdopodobnie jest tą konfrontacją równie obsrany co ja.
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 01:09;

  Z niesłabnącą uwagą śledził starcie.
  Po udanym rzucie Thada kafel znalazł się w rękach i – o dziwo – tym razem nie stracili go natychmiast, ba, ścigająca Gryfonów dała radę przebić się do puchońskich pętli, a dzięki współpracy z pałkarzem, któremu udało się chwilowo znokautować Mościckiego, udało jej się nawet zdobyć pierwsze punkty dla Czerwonych.
  Jęknął z zawodem, bo to oznaczało, że drużyna spod herbu Lwa miała szansę teraz wygrać, gdyby Davies się poszczęściło ze zniczem, szybko jednak skupiając się na sylwetce Aleksandry, do której obrońca rzucił kafla. Dziewczyna widać jeszcze nie miała zamiaru powiedzieć ostatniego słowa i po raz kolejny pomknęła na lwie obręcze, decydując się tym razem na wykonanie standardowego rzutu, ale to w zupełności wystarczyło – Puchoni wzbogacili się o kolejne punkty, umacniając szanse na wygraną w tym starciu.
  — BRAWO OLA, TAK TRZYMAĆ! — wrzasnął, nie przejmując się ani trochę, że tak sobie zedrze tymi okrzykami gardło, że jutro pewnie będzie mieć problemy z mówieniem. To nie miało absolutnie żadnego znaczenia. Zaraz po jej celnym trafieniu Gryfoni próbowali odpowiedzieć pięknym za nadobne, ale choć Worthington dała radę dotrzeć do pętli, Ignacy stanął na wysokości zadania i bez problemu wybronił jej rzut.
  Uwaga Ślizgona skierowała się jednak ku szukającym, bo nastąpiło wśród nich jakieś poruszenie – wyglądało na to, że Puchon dostrzegł złotą piłeczkę i ruszył w pogoń za nią, nie dając przy tym najmniejszych szans swojej oponentce. Zacisnął dłoń na zniczu, rozległ się gwizdek kończący i…
  — TAAAAAAAAAK! — wydarł się entuzjastycznie aż podrywając się z miejsca wyrzucając dłonie z zaciśniętymi pięściami w górę w geście radości, choć jego głos prawdopodobnie utonął wśród wrzawy, która zapanowała na trybunach. Cóż to był za mecz! Jeśli poprzedni okazał się srogim rozczarowaniem, szczególnie pod względem długości, tak ten dostarczył mu tego wszystkiego, za co tak kochał Quidditch. Gryfoni zostali dziś absolutnie zmiażdżeni przez Hufflepuff, co także sprawiło mu niemałą satysfakcję.
  Rudzielec bez zwłoki zaczął przepychać się pomiędzy wiwatującymi kibicami ku zejściu z trybun, żeby móc zejść na murawę i osobiście pogratulować zwycięzcom tego niesamowitego widowiska.

   | z/t
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 01:12;

No gdyby wiedział, że to młodsze pokolenie to takie łobuzy i łapserdaki, to od razu by ich wszystkich wyjaśnił i im pokazał co to znaczy być mężczyzną z klasą - oczywiście na swoim przykładzie. - Tak, w zasadzie to poznaliśmy się na lekcji Quidditcha jako małe knypki i od tej pory trzymamy się razem, ale to on poszedł w zawodową karierę - pozwolił sobie na chwilę nostalgii i wspominek, uśmiechając się na myśl o tym, że ich przyjaźń zaczęła się od wzajemnego napierdalania się tłuczkami. Piękna sprawa! - A ty skąd znasz Tadka? - niestety, nie wytrzymał zbyt długo i jego plan zapytania o to Puchona już dawno był nieaktualny; ciekawość zżerała go od środka. Zwłaszcza, że jej zaangażowanie w kibicowanie (nie mógł napatrzeć się na ten śliczny transparent) było zdecydowanie zbyt duże jak na przelotną znajomość. - O mój Merlinie, to z tymi roladkami to złoto, bo naprawdę nic nie równa się z solidną porcją rolady na jakimś uroczystym bankiecie - zachwycił się kolejnym hasłem Zosi. I zrobił głodny, ale na szczęście dziewczyna była niezawodna i przyszła na meczyk z przekąską. 100 punktów dla Ravenclaw się należy. - Słuchaj, jeśli napisałabyś jakiś tomik takiej pośladkowej poezji to możesz być pewna, że jako pierwszy kupię jakiś egzemplarz. A nawet i 100, a potem będę rozdawał, żeby szerzyć tak wybitną sztukę. 
Wrzawa na trybunach robiła się coraz głośniejsza, a na boisku zaczynało być chaotycznie. Gdyby nie kolory koszulek, ledwo by rozpoznawał która drużyna co robi (z rozpoznaniem Tadka nie miał problemu - było go widać z daleka). Słysząc huknięcie Zoe, zaśmiał się radośnie - nie mógł trafić na lepszego kompana do oglądania sromotnej porażki Lwów (a bynajmniej miał nadzieję, że tak to będzie wyglądało). - DO DOOOOMUUUUU!! - powtórzył za Krukonką, akompaniując jej najpierw w niezbyt miłym dopierdalaniu się do Gryfonów, a następnie w buczeniu, bo jakaś pinda ośmieliła się obronić rzut Tadziny. - No to jest jakaś kpina - fuknął, niezadowolony z takiego obrotu spraw.
Brawa, okrzyki i hałas dookoła tworzyły atmosferę, której nie dało się odczuć nigdzie indziej. - JA TEŻ NIEZBYT - oznajmił mało elokwentnie, próbując nadążyć za szaleńczym tempem tej rozgrywki. Mościcki bardzo ładnie bronił puchońskiej pętli, a Ola z Tadkiem podawali między sobą kafla jak szaleni, co się opłacało, bo.. - BRAMKA, TAAAAAAK! - zapiał uradowany, wyrzucając ręce w powietrze z ekscytacji aż nazbyt energicznie, bo nadgryziony krakers wypadł mu z dłoni i odbił się od głowy siedzącego niżej Ślizgona. - Ups - uśmiechnął się przepraszająco w jego stronę, chociaż tak naprawdę gówno go to obchodziło - Puchoni właśnie strzelili pierwszą bramkę!
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 01:24;

Wkurw wyszedł z prostego powodu, Lowell po raz kolejny ingerował w coś, o co wyraźnie został proszony, by zostawić w spokoju. Co prawda ostatnimi czasy Max z większą łatwością przybierał maskę spokoju i normalności. Powoli uczył się, jak zakrywać ślady skazy na własnej psychice, ale sytuacje taka jak ta momentalnie te mury burzyły.
Większość nie oznaczała wszystkich, a mordercze spojrzenie, które odprowadzało Felka, gdziekolwiek ten kurwa bezczelnie szedł, dostrzegło od razu charakterystyczną smużkę dymu. Solberg wyjął różdżkę i niewerbalnie przywołał do siebie paczkę fajek. Średnio obchodzili go teraz świadkowie. Wyciągnął jednego i od razu odpalił czując, jak jednocześnie jest mu bardziej i mniej niedobrze. Wyciągnął paczkę w stronę Boyda, w niemym geście częstowania.
-Aż dziwne, że dostali taki wpierdol od kruków. - Dodał wypuszczając z płuc dym i rozkoszując się krążącą w żyłach nikotyną.
Zachowywali się jak dzieci, które mama zostawiła gdzieś w nieznanym miejscu, a oni nie wiedzieli, jak mają znaleźć drogę do domu. Zdecydowanie ciężej było patrzeć sobie w oczy. Fizyczny kontakt przywoływał wspomnienia, a te niosły za sobą całą gamę konsekwencji.
Spojrzał z bólem i ciężkim sercem na protezę, napinając mięśnie wolnej dłoni. Kolejny tik, którego nabawił się po wydarzeniach w Lesie. Jakby naciągnięcie sobie tkanek do granic możliwości mogło cokolwiek mu dać. Gdy Boyd postanowił ją jednak zakryć, myśli Solberga wróciły do ich spotkania w skrzydle szpitalnym. Zacisnął mocno powieki, by przywrócić się do porządku. Byli na meczu do jasnej kurwy. To nie był ani czas ani miejsce na podobne rzeczy, a jednak ktoś postanowił uznać inaczej.
Miał wiele pytań na temat nowego nabytku Callahana, ale żadne nie potrafiło przecisnąć mu się przez usta. Może w Lesie tak naprawdę nawdychali się czegoś, co zaburzało na zawsze zdolności ludzkiej komunikacji? A może po prostu byli dwójką pojebów nie przystosowanych do podobnych sytuacji? Druga opcja wydawała się być niestety tą poprawną.
-Na pewno! Dostaniesz Wybitny na koniec roku i specjalny bonus za bycie przystojniakiem. - Rzucił równie koślawo. Oczywiście, że był obsrany. Nie spodziewał się tutaj Boyda i może gdyby wiedział, że przyjdzie im się spotkać, zareagowałby inaczej.
- Po co Cię tu przytargał? - Zapytał po chwili milczenia, wskazując głową na Felka. Tłum ponownie się ożywił, gdy ktoś strzelił gola, ale Max miał już wyjebane. Zbyt wiele niedopowiedzeń ostatnio miało miejsce w jego życiu i nie potrzebował kolejnego. Widać, że Boyd też nie czuł się najbardziej komfortowo i Max jakoś nie wierzył, że to spotkanie było jego pomysłem. Chciał po prostu dowiedzieć się prawdy.

@Boyd Callahan
@Felinus Faolán Lowell

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 01:36;

Nie była fanką quidditcha i wiedział to każdy, kto miał z nią choć trochę więcej do czynienia. Latanie na miotle nie ekscytowało ją tak, jak niektórych jej znajomych. Niemniej szanaowała tę dziedzinę sportowa. To, że nie do końca ją rozumiała, nie oznaczało, że powinna całkowicie zaniechać jej oglądania. Nie wiedzieć czemu stwierdziła, że dzisiejszy mecz, gdzie mierzyli się ze sobą zawodnicy gryffindoru oraz hufflepuffu, będzie idealną okazją do nadrobienia swojej wiedzy tym zakresie. Ubrała się odpowiednio ze względu na panującą aurę wokół zamku. Ciepły płaszcz skutecznie ochraniał jej ciało, kiedy sadowiła się na jednej z wielu ławek pośród trybun. Czujnie rozglądała się wokół, udając, że wszystko rozumie z tego, co działo się na boisku. A tak naprawdę nie rozumiała nic. Wiedziała jednak, że w jej świecie sprawienie pozorów niejednokrotnie było kluczem do sukcesu, więc takowe starała się utrzymać na najwyższym poziomie. Co jakiś czas, zgodnie z niektórymi kibicami wokół niej, zaczynała się cieszyć, bądź wyraźnie smuci, jednak w zdecydowanie bardziej wyrafinowanym stopni, jak powinna to czynić osoba z rodziny, z której ona pochodzi. Wszystkie prawdzie emocje trzymała mocno na uwzięzi własnego umysłu, nie pozwalając aby wydostały się na zewnątrz. Nawet wtedy gdy za swoimi plecami usłyszała jakże kpiące słowa, określające jasno jej stanowisko w jej szkole. Nie musiała unosić wzroku znad murawy, aby widzieć, kto je wypowiedział. Tylko jeden uczeń jak dotychczas, odnosił się względem niej z tak wyraźną pogardą. A ona nie zamierzała go za to w zaden sposób karać. Ot, jego własny wybór. Niemniej nie mogła nic prowadzić na to, że kiedy odwracała się twarzą w jego stronę, na jej ustach rozlał się uśmiech pełen politowania.
- Panie Ragnarsson - nie zamierzała się wysilać, więc kiedy wypowiadała te słowa, kpina przez jego użyta wróciła z taką samą siłą. Przyglądał się chłopakowi przez dłuższą chwilę, nie zdradzając nawet jednej ze swoich myśli. W końcu nie musiała tego robić, prawda? Uniosła jedna brew ku górze, słysząc kolejne jego słowa. - Pan dalej pije do tego incydentu? A to niby ja jestem dziecinna i małostkowa.- pokręciła z wyraźną dezaprobatą głowa, jednak nie skomentowała tego w żaden dodatkowy sposób. Nie czuła takiej potrzeby. Doskonale widziała, jakie opinie krążyły na jej temat tuż za jej plecami. Niemniej, póki wiedziała że pomagała swoim uczniom, miała je w szerokim powiązaniu. Bo wychodziło na to, że i tak działały lepiej, niż to, co prezentowali sobą inni opiekunowie domów, czy nauczyciele.
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 01:53;

Którego z kilku? — spytał, zanim zdążył ugryźć się w język. Naprawdę STARAŁ SIĘ zachować jak przystało na ucznia. Okazać szacunek i wychowanie, jakie wpoiła mu matka. Nie musiał lubić Beatrice jako człowieka, ale powinien respektować ją jako nauczycielkę. Przynajmniej jeszcze ten ostatni rok, jaki pozostał mu w szkole. Jednak, ostatnio zdawał się bardziej drażliwy. Zbliżał się ten czas. Ten, o którym z nikim nie chciał rozmawiać. Ten, w którym zakopywał swoją żałobę konsekwentnie od trzech lat, więc tak naprawdę nigdy nie udało mu się z nią zmierzyć. Dlatego, wydawał się mniej kontrolować swoje zachowanie.
Zmienił pozycję, przesiadając się do kobiety. Zaskakująco swobodnie, jak na to, że był studentem, a ona profesorką, więc być może powinien zastanowić się dwa razy, zanim przywłaszczy sobie miejsce zaraz obok niej. Odważnie dobierając odległość do tego stopnia zmniejszoną, że kiedy siadł wygodnie, jego kolano otarło się o jej nogę. Spoglądał na nią spod lekko przymrużonych oczu, w skupieniu.
Ktoś Pani powiedział, że jest Pani dziecinna i małostkowa?
Nie brzmiało, jakby to mógł być on sam. Nie używał tak górnolotnych słów. Wypowiadał się, cóż... bardziej przyziemnie. Gruboskórnie, czasem, a może prosto. Bezpośrednio, do czego przywykł. I surowo.
Mogę postawić mu piwo? — mruknął pod nosem, chociaż ledwie słyszalnie, korzystając z rumoru, jaki panował na trybunach i boisku. Małe były szanse, ze ktoś mógłby ten komentarz usłyszeć.
Uczę się od swoich nauczycieli.
Zamiast tego odpowiedział w ten sposób, decydując się jednak na szczerość, choć starał się tym razem nie dawać upustu swojemu rozdrażnieniu. Dalej, z tyłu głowy miał, że powinien pozostawić tą rozmowę w hierarchicznym tonie. A w tej hierarchii, to on znajdował się niżej.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 02:14;

Naprawdę nie zamierzała przejmować się tym, co aktualnie sądził chłopak na jej temat. Wiedziała, kiedy przychodziła do Hogwartu, że nie każdemu jej zachowanie będzie odpowiadac. I w pełni liczyła się z konsekwencjami swoich działań. Niemniej, zawsze uważała, że są one słyszę. Nie robiła niczego, co w jakikolwiek sposób kłóciło by się z jej wewnętrznymi odczuciami. Jak i teraz, kiedy zwracała się do Ragnarssona. Pomimo całej pogardy, jaką żywił względem jej osoby, nie zamierzała ulegać emocją czy cholera wie, czemu jeszcze. Nie, to nie była ona...
- Myślę że bez problemu znajdzie pan dowolny w repertuarze tego, co nie przystoi nauczycielowi, a czego się dopuściłam - stwierdziła którego, delikatnie wzruszająca przy tym ramionami. Była otwarta na krytykę i bez większego problemu mierzył się z faktem, że też była człowiekiem. A człowiek z natury b istota, która mogła się mylić. Nie zawsze postępowała w odpowiedni sposób. Ale zawsze była gotowa zmierzyć się z konsekwencjami podjętych przez nią kroków.
Zerknęła w jego stronę, choć nie skomentowała bliskości, która narzucił. W zasadzie uważała, że dzieliło ich tylko różnica polegająca na tym, że to ona nauczała, a on był nauczanym. Przecież nawet wiek mieli podobny, co zakrawało o absurd.
- Przynajmniej kilku nauczycieli z tej szkoły. - odpowiedziała szybko na jego pytanie, a ton jej głosów nie świadczył o tym, że faktycznie mogła by brać podoba stwierdzenia do swojego serca. Znów skupiła spojrzenie na tym, co działo się na boisku, w bardzo wiarygodny sposób udając zainteresowanie przebiegiem meczu. Tak naprawdę myślami błądziła w zupełnie innym kierunku, choć z pewnością, nawet pod największymi torturami nie przyznała by się do tego faktu. Westchnęła głośno, kiedy usłyszała kolejne jego słowa. Oderwała wzrok od wyjątkowo widowiskowej akcji puchńskich ścigających, aby utkwić spojrzenie czarnych tęczówek prosto w Gunnarze.
- Załóżmy na chwilę, że ja nie jestem nauczycielem, a ty uczniem, dobrze? - odczekała sekundę bądź dwie, dając mu czas na reakcję, bądź zaprzeczenie względem tego, co właśnie zaproponowała. Kiedy takowego się nie doczekała, postanowiła kontynuować. - Gunnar, o co ci kurwa chodzi? Rozumiem,ze mnie nie lubisz i nie zamierzam na siłę z tym walczyć. Nie każdy musi żywić względem mnie miłe uczucia. Ale to chyba nie wszystko - nie pytała. Stwierdziła fakt, bo zwyczajnie w całej jego postawie i zachowaniu potrafiła wyczuć, że coś jest na rzeczy. Tylko ślepy by tego nie dostrzegł.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 02:28;

Ledwo pomyślałem o papierosku, Solberg przywołuje do siebie paczkę prosto z rąk Felka i mnie częstuje, zupełnie jakby czytał mi w myślach. Kradnę mu fajkę, mamrocząc jakieś podziękowanie pod nosem, i generalnie wiem, że to głupi pomysł, używki na terenie szkoły (piwko zamaskowane w puszce po coli to co innego), ale postanawiam się tym nie przejmować. Nie obchodzi mnie to, taki ze mnie szalony buntownik; a może po prostu desperacko potrzebuję czymś zająć ręce i usta podczas niezręcznych chwil ciszy, która powstała między mną a Maxem pomimo prób nawiązania rozmowy z obu stron. - Czasem mam wrażenie, że tu większą rolę odgrywa szczęście niż faktyczne umiejętności - komentuję i właściwie nie wiadomo, czy mam na myśli wygraną Krukonów z Puchonami czy Puchonów z nami i komu właśnie umniejszam zdolności na boisku; sam nie wiem, mówię po prostu cokolwiek, żeby jakoś wypełnić tę ciszę. Udaje mi się zamaskować fajką towarzyszące mi mdłości, chociaż niekoniecznie czuję się dzięki temu lepiej, ale przynajmniej INACZEJ. Max zbywa milczeniem moje wspaniałe zaprezentowanie tego, jaki teraz jestem sprawny i zajebisty, dlatego sam też nie kontynuuję tematu; gdybym był zdolny do złości, pewnie bym się zdenerwował na całą tę sytuację, że Felek zepsuł nam oglądanie meczu, że nie potrafię normalnie porozmawiać z Maxem, że wszystko jest do dupy. No ale nie jestem; wydobywam z siebie krótkie "hehehe" w odpowiedzi na próby żartów rozmówcy i też milknę, bo już sam nie wiem, co powiedzieć. Jak widać, kpiny z zaklęciarza średnio się sprawdzają w tym przypadku. Merlinowi dzięki za tego papierosa, bo zupełnie bym nie wiedział, co ze sobą teraz zrobić, oprócz rzecz jasna śledzenia poczynań moich kolegów na boisku, którzy bez względu na swoje starania i coraz bardziej udane akcje pałkarzy nadal przegrywają. Gdy Max zadaje mi pytanie, wzdycham i kiwam głową w stronę najbliższych siedzeń, po czym opadam na jedno, a gdy Solberg do mnie dołącza, mówię zupełnie prosto z mostu: - Prosił, żebym do ciebie przyszedł i zagadał, żebyś zobaczył, że wszystko ze mną spoko, że mam rękę i nic nie stoi w miejscu. Martwi się o ciebie. - kabluję jak prawdziwy konfident, ale chuj, Max zasługuje na szczerość, przecież nie będę mu ściemniał, że się za nim stęskniłem i postanowiłem dołączyć bez powodu. Robię chwilę przerwy, żeby wypuścić dym z płuc i dodaję: - Sorry, powinienem był mu odmówić. Zaskoczył mnie, a wiesz, ostatnio jakoś nie jestem zbyt asertywny. Uwierzyłem, że może faktycznie ci ulży na ten widok. Zaraz sobie pójdę. - obiecuję, bo wiem, że to nie jest dobre miejsce ani pora na rozmowę, którą powinniśmy odbyć.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 02:44;

Na papierze żarty z Voralberga wyglądały zdecydowanie bardziej naturalnie i zabawnie niż teraz. Max potrafił wskazać wiele różnic i powodów takiego obrotu spraw, ale nie miał całego dnia, by robić tak długą listę. Zamiast tego delektował się szlugiem, chowając resztę paczki do kieszeni.
-Nie wiedziałem, że jarasz. - Przyznał szczerze, gdy Boyd również zaciągnął się dymem. Widocznie Brooks miała rację i ta dwójka wcale aż tak się od siebie nie różniła. A na pewno nie pod względem wyjebania w to, co mogli im zrobić w tej chwili "ważniejsi" ludzie.
- Szczęście szukającego potrafi wygrać mecz, reszta potrzebuje chociaż minimalnego skilla. - Wyraził swoje przemyślenia na ten temat, a jego głos brzmiał jakby odlegle. Znów zapadła cisza. Wydawałoby się, że milczenie stało się ostatnio specjalnością Solberga. Było niezręcznie i to bardzo, ale starał się o tym nie myśleć. Nie wiedział, jak przyjść z tym wszystkim do porządku dziennego. Niby się przeprosili, wyjaśnili niektóre dręczące ich rzeczy, a mimo to.... Mimo to, wszystko było nie tak. Przynajmniej nie skakali już sobie do gardeł gdy tylko pojawili się w zasięgu swojego wzroku.
Skinął głową i usiadł obok Boyda. Nie był pewien, czy chce znać odpowiedź, chodź domyślał się, jak ona może brzmieć. Było jednak za późno by cofnąć pytanie.
-Pierdolony kurwa hipokryta... - Wybąkał wściekły pod nosem. Złość na puchona w pewien sposób pozwalała mu rozluźnić się przy Boydzie, co było jakąś pokurwioną zależnością. - Jakby to było takie proste... - Dodał jeszcze, ponownie milknąc i zaciągając się nikotyną. Nie wiedział, co ma o tym myśleć, ani tym bardziej powiedzieć. Nie obwiniał Boyda, choć ten faktycznie mógł przecież odmówić.
-Nie Twoja wina. Nie pierdol, zostań. - Powiedział, posyłając mu spojrzenie pod hasłem "no jeszcze Ty mnie wkurwiaj". -Serio się cieszę, że tak szybko to ogarnęli. Musiało Ci trochę ulżyć. - Wskazał głową na protezę, po czym przetransmutował niedopałek w guzik i sięgnął po następnego szluga.
- Nie zdążyłem jeszcze ogarnąć Ci tego eliksiru przez ten mecz, ale na dniach powinienem mieć wystarczająco. Pomagają Ci coś te elki? - Zapytał z ciekawości, czy tylko on miał nieraz problem z oddaniem się zbawiennemu działaniu mikstur, czy jednak receptury po prostu bywały wadliwe.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Zoe Brandon
Zoe Brandon

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : dużo gada, nie zawsze z sensem; pachnie konwaliowymi perfumami
Galeony : 230
  Liczba postów : 574
https://www.czarodzieje.org/t19573-zoe-brandon#581404
https://www.czarodzieje.org/t19575-sowa-zoe#581413
https://www.czarodzieje.org/t19572-zoe-brandon#581405
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 02:58;

Wydała z siebie pełne rozczulenia "Oooooo" na wzmiankę Aslana o tym, że znają się z Tadkiem od tak zamierzchłych czasów, a w dodatku z lekcji miotlarstwa, bo wydało jej się to szalenie urocze; jeden rozwalał się na boisku, a drugi był gotowy, by go poskładać do kupy - duet idealny. Gdy padło pytanie o to, skąd właściwie ona zna Puchona (i w domyśle pewnie też dlaczego jest jego fanką) bardzo pilnowała, by się przypadkiem nie zarumienić, ale nie była pewna, czy jej się udało. Nagle ją uderzyło, że przecież znają się LEDWO CO, a ona poleciała mu kibicować z transparentem jak jakaś wariatka. Czy to było okej? Czy tak się robi? Czy Aslan nie uzna, że jest nadgorliwa? Naturalnie, była, ale wolałaby, żeby nikt się o tym fakcie nie zorientował. - Szłam do Hogsmeade i weszłam mu pod koła motoru. Od słowa do słowa, nawiązaliśmy... jak to się mówi... znajomość. - odpowiedziała trochę na siłę niefrasobliwym tonem i zaraz przeszła do wymyślania chwytliwych rymowanek. Ku jej uciesze, towarzysz nie tylko zareagował entuzjastycznie na rymy (również na roladę, której osobiście nie była fanką, ale przemilczała to), ale i na pośladkową poezję. Skłoniła się teatralnym gestem na jego deklarację. - Doceniam to.  Zapiszę ci dedykację na pierwszej stronie: dla dupka Aslana, ale dupka traktujemy tu jako pozytywny przymiotnik zgodny z tematyką reszty dzieła. - oznajmiła bardzo poważnie, w ogóle nie chichocząc pomiędzy idiotyzmami, które wydobywały się z jej ust. Z wielkim oburzeniem oglądała, jak Gryfoni bronią strzału Tadka, szybko jednak się okazało, że był to chyba tylko łut szczęścia, w dodatku bardzo chwilowy. - HAAAAAAAAAAAAAA! - zawołała z nieukrywaną satysfakcją po pierwszej puszczonej przez lwy bramce. - TO NIE TAKIE TRUDNE, WYSTARCZY OBCZAJAĆ PĘTLE - rzuciła bystro do Aslana, gdy akcja znów nabrała takiego tempa, że gracze kotłowali się w powietrzu w wielkiej żółto-czerwonej kupie. Może powinna o tym napisać wiersz pośladkowy? Zachichotała, gdy aslanowy krakers wylądował na czyjejś głowie i zaraz podetknęła mu pod nos kolejnego, coby miał chłopak siłę na dalsze krzyki; po drugiej bramce postanowiła, że czas na bardziej radykalne środki, i szturchnęła mocno towarzysza w żebro, po czym nachyliła się i krzyknęła: -ROBIMY FALĘ - po czym podniosła się, unosząc w  górę ręce z nadzieją, że Colton podchwyci temat. Właściwie była pewna, że to zrobi,  w końcu wyglądało na to, że był naprawdę profesjonalnym kibicem. - Razem się kibicuje fajniej niż samemu!!! - oceniła, po czym zaczęła razem z tłumem skandować głośno IGNAŚ, IGNAŚ - gdy puchoński obrońca po raz kolejny brawurowo stanął twarzą w twarz z kaflem. I obronił!
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 03:40;

Wzruszam ramionami na słowa Maxa o moim nowym nawyku, bo do nałogu to jeszcze mu daleko, przynajmniej tak mi się wydaje - No... odkąd nie muszę się przejmować wydolnością płuc... i odkąd nie mam nic lepszego do roboty. - odpowiadam tak luźno, jak tylko się da w stanie wielkiego spięcia; siedzenie bezczynnie jest nudne i bez sensu. Siedzenie z papieroskiem to już z kolei jest aktywność. Parę minut, które mija w mgnieniu oka i zostawia po sobie dziwną satysfakcję. Daje powód, żeby wyjść  z domu do kiosku. Zawsze coś. Przytakuję jakimś półsłówkiem, gdy słyszę o szczęściu szukającego, bo zgadzam się z tym w stu procentach - w jego przypadku naprawdę większość zależy od tego, gdzie poleci znicz, którego działań nie sposób jest przewidzieć; dlatego wiem, że nie mógłbym grać na tej pozycji - bo to coś, czego praktycznie nie da się nauczyć. Można ćwiczyć refleks, spostrzegawczość, ale niestety, szczęście to coś, co jednego dnia może sprzyjać, a innego nie i nie można nic na to poradzić. Dlatego czasem w szkolnych rozgrywkach pierwszy lepszy uczniak może wygrać z profesjonalnym zawodnikiem. Siadamy na trybunowych siedzeniach i mówię Maxowi jak wygląda sytuacja i o co chodziło Felkowi, a gdy ten kwituje go słowem hipokryta, unoszę brew, co nadaje mojej twarzy pytającego wyrazu, bo nie do końca rozumiem, skąd to określenie i gdzie tu przejaw hipokryzji; nie pytam jednak na głos, bo nie jestem pewny, czy rozmówca chce poruszać ten temat, czy tak tylko mu się wyrwało. Chcę sobie iść, chcę wrócić do Bruna i wymieniać z nim neutralne uwagi o meczu - który, swoją drogą, idzie Gryfonom coraz gorzej - ale spojrzenie Maxa wygląda tak, że wbija mnie w siedzenie. Ostatnie, czego chcę, to go wkurwić. Nie mam pojęcia czy naprawdę jednak zmienił zdanie i chce ze mną gadać czy robi to z grzeczności - obie opcje wydają mi się równie nieprawdopodobne. Śladem Solberga też przenoszę wzrok na moją rękę. Cały czas dziwnie mi z myślą, że jest moja i innej już nie będę miał. Chyba że za dziesięć lat wymyślą jakiś nowy model. - No. Jest... prawie normalnie. - stwierdzam, i pomijam te wszystkie szczegóły, że to wcale nie jest takie proste, żeby wykonywać precyzyjne ruchy i że choćbym miał najlepszą protezę świata, to i tak już nie mam szans w zawodowym quidditchu, i wszystkie te negatywne aspekty; skupiam się tylko na plusach. Główny z nich jest taki, że choćby nie wiem co, lepiej mieć niedoskonałą sztuczną rękę niż żadną - to niezaprzeczalny fakt. - Nie ma sprawy, jeszcze trochę mam. - odpowiadam na wzmiankę o obiecanym eliksirze i podsuwam Maxowi swój niedopałek z cichym "Mógłbyś...?", bo sam ledwo opanowałem Lumos i nie dałbym rady sam go transmutować w guzik, a to najlepszy sposób na ich utylizację - Zazwyczaj tak, raz lepiej, raz gorzej. Czasem muszę brać dwie dawki. Uzdrowiciel mówi, że to dobry moment, żeby je odstawić, ale... no. Sam rozumiesz. - rzucam mu znaczące spojrzenie, bo kto jak to, ale on doskonale powinien wiedzieć, że to jest, kurwa, niemożliwe. Śledzę co się dzieje na boisku i powoli zaczynam tracić nadzieję choćby na remis, bo różnica w punktach rośnie w zatrważającym tempie. Ten mecz to jeszcze większa porażka niż moje życie.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 03:56;

Widać coraz więcej osób w jego otoczeniu sięgało po fajki z tego, czy innego powodu. Przynajmniej miał z kim ponarzekać nad dymkiem i kryć się na szkolnych korytarzach, byle tylko nikt go nie przyłapał. Choć jak widać, obecnie miał w to bardziej niż wyjebane. Palenie pomagało mu zająć czymś ręce, co samo w sobie już go uspokajało, choć przez te kilka lat zdążył się także uzależnić od nikotyny. Tego nałogu jednak nie miał zamiaru rzucać. Nie teraz. Miał wrażenie, że zbyt wiele rzeczy próbował naprawić w tym samym czasie, przez co wszystko zamiast się naprawiać, sypało się.
Pokręcił głową na pytające spojrzenie Boyda. Nie było sensu mu tłumaczyć, że ostatnimi czasy ich relacja z Felkiem przeżywa kryzys. Ledwo się pogodzili, ledwo Max po części wyłożył mu, co tak naprawdę go boli, a ten znów robił coś, co kompletnie nie pomagało sytacji. Do tego ich wczorajsza rozmowa tak na prawdę nie skończyła się niczym konkretnym, zostawiając tę samą cholerną niepewność w sercu ślizgona.
-W końcu to sztuczna tkanka. Chyba nigdy nie będzie taka, jak prawdziwa... - Nie był może ekspertem w temacie, ale coś tam kojarzył. Poza tym nie spodziewał się, by proteza, nawet magiczna, była w stanie zapewnić pełną funkcjonalność.
Skinął głową, biorąc od Callahana niedopałek i zamieniając go również w niepozorny guzik. Niestety uraz, którego doświadczył wpłynął też na zdolności magiczne gryfona, z którymi będzie na pewno męczył się dłużej niż ze swoim fizycznym kalectwem.
- I to bardzo dobrze. Sam teraz odstawiam i jest zajebiście chujowo. - Nie musieli sobie niczego tłumaczyć. Nawet jeżeli nie czuli się w swoim towarzystwie zbyt komfortowo, wciąż jako jedyni potrafili zrozumieć, co ten drugi może czuć. Przeniósł wzrok na boisko, z zaskoczeniem obserwując tabelę wyników. Ten mecz zdecydowanie nie był tak mało ekscytujący jak poprzednie dwa, a jednak Max miał w niego totalnie wyjebane. Nie chciał pytać, jak Boyd się czuje po tej stronie boiska, bo miał wrażenie, że wie. Mimo to sam fakt, że tu przyszedł znaczył dość wiele. Nie był to łatwy krok i ślizgon zastanawiał się, czy na jego miejscu miałby tyle odwagi.
-Wygląda na to, że nawet jak dorwiecie znicza możecie nie mieć szans. - Powrócił do neutralnego tematu spotkania, bo nie chciał ciągle ciągnąć jednego tematu. Do tego ostatnio naprawdę był wykończony ciężkimi rozmowami i chciał choć pięć minut odpocząć od tego wszystkiego. Zgasił drugiego papierosa i schował rękę do kieszeni. Nie sięgał po kolejnego mimo, że strasznie go kusiło.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Trybuny - Page 32 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 EmptyNie Sty 24 2021, 11:59;

Początek spotkania przebiegał pod dyktando drużyny Puchonów. Jak się okazało, Gryfoni bez Boyda i wielu podstawowych zawodników, nie radziły sobie tak dobrze, a półśrodki w postaci zawodników niewystępujących na co dzień w szkolnej drużynie, nie ułatwiały sprawy. Kolejne punkty lądowały na koncie Borsuków, z kolei Lwy były dziś bezzębne. Krukonka większą część spotkania spędziła z omnikularami przyciśniętymi do twarzy, dlatego nie za bardzo wiedziała, co się wokół niej dzieje. Jej myśli zaprzątała raczej Davies oraz przyczyny jej słabszej dyspozycji. Może miało to związek z jej grudniową absencją w szkole? Zrobiła sobie przerwę od podglądania ścigających Puchonów i sięgnęła po termos, kiedy dostrzegła, że Lowell prowadzi w ich kierunku Boyda. W jakim celu? Nie wiedziała. Jak by to nie było wystarczająco dziwne, Puchon jak się pojawił, tak zaraz zniknął, żeby… zapalić fajkę.

- Ja pierdolę – przeszło jej przez myśl. – Co jeszcze, Lowell? Każesz Callahanowi zatańczyć? Robić pajacyki? Gnieść orzechy nową łapą? – Absurd gonił absurd.

- Cześć, Boyden. Ładny gest. – Przywitała się z Gryfonem i wskazała głową  na boisko, po którym latali zawodnicy z czwórką na plecach. – Wiesz, co byłoby lepszym gestem? Zdobywanie punktów – skomentowała z rozbawieniem postawę czerwonych i wróciła do oglądania meczu. Co jakiś czas sięgała tylko po termos z herbatą. Imbir robił robotę i przyjemnie rozgrzewał w ten wyjątkowo chłodny dzień.

- Czy ja wiem, czy to takie dziwne? – uśmiechnęła się szelmowsko w kierunku Solberga. Teraz nie tylko Lowell palił, ale również Ślizgon i… Callahan. Najwyraźniej Julka przeoczyła wielką tabliczkę przed wejściem na trybunę, która głosiła, że to „Strefa dla Palaczy”.- A tak przy okazji, to możecie zgasić te szlugi? To nie pub. Pełno tu małolatów – zapytała i wskazała na rzędy pierwszaków i drugoklasistów, zasiadających na trybunach i oglądających z przejęciem spotkanie.

@Felinus Faolán Lowell @Maximilian Felix Solberg @Boyd Callahan
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Trybuny - Page 32 QzgSDG8








Trybuny - Page 32 Empty


PisanieTrybuny - Page 32 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 32 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Trybuny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 32 z 39Strona 32 z 39 Previous  1 ... 17 ... 31, 32, 33 ... 35 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Trybuny - Page 32 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
boisko quidditcha
-