Kiedy Tadeusz odpowiada mi dość pokrętnie na pytanie i bynajmniej nie rozumiejąc go w odpowiedni sposób najpierw chichoczę cicho, a potem próbuję zerknąć na Tadeusza, kiedy tylko się reflektuję. Powiedziałabym, że nie rozumiem dlaczego chłopak za każdym razem jakoś dziwnie się zachowuje kiedy tylko się odezwę, ale obejrzałam w domu wystarczająco dużo seriali z licznymi romansami, by wymyślić teorię, która bardzo mi schlebia. Nieważne czy była prawdziwa.
- Świetnie, więc pójdę do Moe kiedy będę chciała latać - oznajmiam i kiwam głową na zgodę dla Tadka, wcale jednak nie odchodzę od chłopaka; widać też, że jestem lekko podekscytowana, dlatego na prędce zgadzam się na zwiedzanko kwater kapitańskich.
-
Albo łazienka prefektów? - pytam i natychmiast wchodzę za wielkim Puchonem; rozglądam się z ciekawością po pokoju. -
Całkiem tu przytulnie! Hmmm... Co w zasadzie robicie tutaj? Siadacie i kłócicie się która drużyna jest lepsza? Ach... a może przychodzisz tu z innymi Puchonami? To miałoby większy sens... - pytam mijając stół zebrań, który wyglądał jak jakieś miejsce schadzek kapitanów. Jednak chociaż qudditch lubię, nigdy nie podchodziłam do niego z bardzo dużą ekscytacją. Dlatego dość szybko rozglądam się po całym miejscu i podchodzę do Tadeusza.
Całkowicie się nie przejmuję faktem, że chce coś robić, bo w całej swojej ekscytacji nie zauważam jeszcze, że mogę przeszkadzać. Wręcz przeciwnie, wskakuję na biurko gdzie najwyraźniej chciał coś porobić Puchon i wyjmuję z torby pudełko. Kiedy je otwieram i pokazuję Tadkowi pięć babeczek, każda z innym qudditchowym motywem.
-
W zasadzie o nich chciałam podyskutować kiedy mówiłam o quidditchu! Zrobiłam je z myślą o wyostrzeniu zmysłów. Wiąże się z tym tragiczna historia o moim boginie, która mnie do tego natchnęła! W każdym razie każda z nich sprawia, że jesteś wyczulony na coś innego... Cóż przynajmniej takie było moje założenie... Oczywiście na bardzo krótko, bo to dopiero wstępna faza. Nawijam Tadkowi z błyszczącymi oczami. Co jakiś czas macham złotymi lokami, muskam palcami różowych usteczek i staram się nie prężyć na tym biurku jak kotka, tylko przyjąć luzacką, ale atrakcyjną pozę.
Super łatwe.
-
Zamknij oczy - mówię machając podnosząc rączkę wysoko, by samodzielnie musnąć paluszkami po powiekach. Kładę na chwilę swoją malutką rączkę na wielkiej piersi Tadka. -
Posłuchaj głosu serca. I wybieraj: tłuczek, znicz, obręcz, kafel czy miotła - mówię i kiedy tylko dostaję odpowiedź, podsuwam mu babeczkę blisko ust tak, by mógł ugryźć kawałek.
- rzuć k6 jaki zmysł się Tadkowi wyostrzy:
1 - dotyk
2 - wzrok
3 - węch
4 - smak
5- słuch
6- a se wybierz