Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Boisko Quidditcha

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 24 z 39 Previous  1 ... 13 ... 23, 24, 25 ... 31 ... 39  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptySob Cze 12 2010, 14:16;

First topic message reminder :


Boisko Quidditcha
Jest to duża powierzchnia o owalnym kształcie, rozmiarów około 55 na 152 metry. Po dwóch przeciwnych końcach, na polach bramkowych umieszczone są trzy tyczki, każda z obręczą na czubku, do których to wrzuca się kafla. Po środku znajduje się koło środkowe, skąd na początku meczu wypuszcza się piłki.
Odbywają się tu wszystkie rozgrywki Quidditcha między domami, a także treningi drużyn. Czasem uczniowie przychodzą sami, bądź większymi grupami by polatać sobie dla przyjemności.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 18:29;

Ioanni był zdecydowanie mistrzem spóźnialstwa, ale cóż. Grunt, że w ogóle dotarł na zajęcia! Jednak jak to miał w zwyczaju, nie spieszył się nadto. Szedł sobie spokojnie z miotłą w ręku i jeszcze podziwiając widoki. Choć o to było ostatnio trochę ciężko, bo jak na złość wciąż myślał o Keithu i ostatnim zajściu. Dlaczego tym razem nie mógł najnormalniej w świecie zapomnieć? Może dlatego, że nie zdążył się upić od tamtego czasu. Być może.
Przybył na lekcję w końcu i nareszcie. Kondycję miał zadowalającą, wszak grywa w quidditcha, jest pałkarzem. Dlatego nawet ucieszył się na myśl o treningu. Cieszył się do czasu, kiedy zobaczył tego ukochanego wstrętnego krukona o równie wstrętnym nazwisku Everett. Gavrilidis zrobił zniesmaczoną i pogardliwą minę, kiedy tylko go ujrzał. Zaczął biec i tak się na niego zagapił, że aż wpadł na jakiegoś uczniaka. Na Merlina, co za przypał.
Jednak kiedy zobaczył, iż to ten wkurzający do granic możliwości gryfiak, prychnął głośno i nie odezwał się ani słowem. Żadnego przepraszam, pocałuj mnie w dupę i innych tego typu przyjemności. Jak gdyby nigdy nic kontynuował bieg.
A Everetta niech piekło pochłonie.
Powrót do góry Go down


Ariel de Marmaid
Ariel de Marmaid

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 28
  Liczba postów : 36
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 18:43;

Sama się tego nie spodziewała, ale osiągnęła całkiem niezłe tempo, praktycznie się nie męcząc. Może dlatego, że była bardziej skupiona na obserwacji ludzi wokół siebie, czy wypatrywania tego jednego pana. Całe szczęście los jej dziś sprzyjał, ironicznie właśnie wtedy, kiedy pogodziła się już ze swoim nieszczęściem. Napięła delikatnie mięśnie barków, lepiej chwytając miotłę. Przynajmniej tyle, że każdy był zajęty swoimi sprawami i nie kwapił się do zaczepiania jej persony. Wszyscy byli zbyt zajęci wpadaniem na siebie, a co! Zawsze miała dobrą zdolność podzielności uwagi, nie miała więc problemu ze śledzeniem wydarzeń na boisku. No, przynajmniej ich znaczącej części, bo wiadomo iż wszystkich tych uczniów nie sposób było objąć wzrokiem. Acz odruchowo, nie skupiając nawet zbytnio się na tym odruchu, lustrowała uczniów poruszających się nieopodal. Jako że na początku była zdeterminowana by jak najszybciej pokonać dużą część danej im do pokonania trasy, już gdy większość spóźnionych dopiero zaczynała, ona była w połowie. Przymrużyła delikatnie powieki, czując lekkie promienie słońca ogrzewające jej twarz. Już wcześniej zdążyła związać burzę włosów w drobny kok, także nie przeszkadzały jej one, acz mogły rzucać się w oczy. Nie był to jej cel, nawet nie lubiła być w centrum uwagi, dlatego z ulgą dostrzegła jakąś osóbkę o podobnej barwie. Tamte prezentowały się bardziej sztucznie, to znaczy jakby były pofarbowane, przez co kolor miały bliższy czerwieni. Arielka była więc w miarę rozluźniona, z resztą nie było tu w okolicy jej najbliższych wrogów — tak jak przyjaciół, ale nie był to akurat miły akcent — więc mogła sobie pozwolić na chwilowe rozstrojenie. Dobrze było znów czuć drobne ukłucia, towarzyszące zmęczeniu fizycznemu. Z tego co pamiętała i tak miała towarzyszyć komuś w treningach, fortunnie się składało to zadanie, mogła nieco ulepszyć swą marną kondycję, by do końca nie zbłaźnić się przy wysportowanym przyjacielu. Nie było co się oszukiwać, zaniedbała tą część swego życia i trudno znów będzie wbić się w rytm. Acz nie trudniej niż sądziła. Udało jej się trzy czwarte zleconych kółek przebiec oddychając spokojnie, przez nos, i dopiero przy czwartym lekko uchyliła wargi w subtelnym uśmiechu zadowolenia. Z siebie, rzecz jasna. Umiesz liczyć, licz na siebie. Zawsze trudno przychodziło jej cieszyć się z cudzego sukcesu. No nic, nie miała po prostu tak ogromnej liczby bliskich przyjaciół, na jaką mogłoby się zanosić po jej pozornym zachowaniu.
Tuż przy końcu poczuła mrowienie w lewym boku, kolka, no oczywiście. Dobiegła do końca, wyginając się zabawnie w bok, by uśmierzyć niezbyt przyjemne uczucie. Zdejmując sobie z barków przyrząd do sprzątania, najpewniej znów kogoś trąciła albo fortunnie minęła cudzą sylwetkę o kilka milimetrów. Znów przeprosiny od niechcenia. Delikatnie, samymi opuszkami palców, pogładziła bolące miejsce, po chwili wykonując skłon w tą stronę. Poczuła jak drobne igiełki, które starały się uniemożliwić jej dalsze ćwiczenie, powoli ją opuszczały. Dopiero wtedy zorientowała się, że ktoś może patrzeć na ten zabieg. Zamrugała więc nerwowo powiekami, a następnie udała iż tylko podnosi coś z ziemi. Wzięła głęboki wdech, wykonała kilka rozluźniających skłonów i była gotowa na kolejne zadania. Teoretycznie, bo wcale nie uśmiechało jej się bliższe spotkanie z miotłą, tak niewinnie wyglądającą, gdy nikt na niej nie siedział. Do tego pojawiło się dwóch chłopaczków, za którymi, lekko mówiąc, nie przepadała. Cóż, nie oszukujmy się, Gavrilidis i Everett byli jej wrogami od niepamiętnych czasów. To, że nie pamiętała dlaczego właściwie nie może na nich patrzeć, wcale nie zmieniało jej stosunku do nich. A jeszcze przed chwilą cieszyła się, iż nie ma tu nikogo coś znaczącego dla jej osoby. Uf, w każdym razie udawali że jej nie widzą albo naprawdę zajęci byli czymś zupełnie innym. Bez większej krępacji odwróciła od nich wzrok, wbijając lśniące błękitem tęczówki w nauczyciela. Jak zauważyła znał część uczniów, więc raczej nie był nowy. Może wcześniej miała inne zajęcia na głowie, by zapamiętywać twarze kadry, no nieważne.
Przestąpiła z nogi na nogę, opierając dłonie na smukłej talii. Było trochę za zwyczajnie, nie miała na czym skupić uwagi, co prowadziło jej myśli na niebezpieczne tory. Znów powracało do niej to wszystko, niczym bumerang. Dobra, miała ostatnio nadmiar kłopotów. Słyszała coś o planach ciotki, by ją kontrolować także w tym magicznym miejscu. Jakiś pseudoszpieg, czy coś podobnego. Wątpiła w poczytalność tegoż wybrańca, kto by się przecież dał namówić tej jej rodzince do łażenia za tą rudą panną, która nigdy nie bywała miła dla obcych. Paradoksalnie, czasem musiała się na to zdobywać, gdy po raz kolejny była ratowana z opresji. Uniosła wzrok ku niebu, nie chcąc przypominać sobie tych wszystkich historii. Ostatnio... zaledwie tydzień temu ktoś ją tam łapał na schodach. Nie pamiętała jednakże kto to był, cóż, trudno. Skoro pragnął zostać jej anonimowym pomocnikiem to nie miała nic przeciwko. Przeczesała chudziutkimi palcami włosy, które wypadły z jej chaotycznej fryzury. Zaraz je jakoś naprawiła, by móc bez krępacji zmierzyć wzrokiem wszystkich obecnych na boisku. Po kolei, od osoby do osoby. Większość kojarzyła, acz jednostki, które darzyła większym uczuciem nie zjawiły się na miejscu, bądź umykały pod chłodem, jaki emanował spod jej długich rzęs. Ciekawiło ją, jakie kolejne zadanie przygotował niejaki profesor Wolf, ale to zabrzmiało! Na wargi wpłynął jej zdawkowy uśmiech, którego jednak nie dane było ujrzeć osobom za nią stojącym. W każdym razie współczuła tym, co będą trenować w okolicy jakichś pięciu metrów od niej. Zerknęła na czubki swoich butów, nieco przybrudzone trawą. Coś z pedantki w niej się obudziło i przykucnęła z lekkością, by zetrzeć domniemane nieczystości. Och tam, poprawiła przy okazji skarpetkę i ujęła z powrotem miotłę w dłoń. Zabębniła w jej drewnianą część pazurkami, trochę w ten sposób okazując swe zdenerwowanie. To, iż nie było tu żadnej pokrewnej jej duszy, wpływało na nią negatywnie. Choć starała się być niezależna, zawsze wolała mieć kogoś za plecami. No, od siedmiu boleści to i ex chłopak mógłby spełniać tę rolę. Najwyraźniej jednak nikt nie był zainteresowany kolejną lekcją latania. Hm, ona to w szczególności, jednak coś wpadło jej do główki i stał tu teraz. Nieładnie byłoby nagle uciec, także zacisnęła wargi ponownie, oczekując najgorszego. Nie wiem... indywidualnych pokazów dotychczasowych umiejętności? Wtedy to już chyba od razu zaczęłaby kopać sobie grób. Ewentualnie z teatralnym akcentem udałaby kontuzję kostki, to jej zawsze najlepiej wychodziło, choć miało w sobie coś ze scenki kabaretowej. Wciągnęła powoli rześkie powietrze do płuc. Chociaż serce waliło jej z całych sił to przynajmniej oddech miała już wyrównany, cóż za pocieszenie. Ano, i nie było w zasięgu jej wzroku żadnego Ślizgona.
Zauważyła kolejną osóbkę. Najpewniej jakąś Puchonkę, ale nie miała pewności. Dotknęła machinalnie swego policzka, mając nadzieję, iż nie jest zbytnio zaróżowiony. Chyba się przeliczyła, bo poczuła przyjemne ciepło bijące z tej części jej ciała. No dobra, prosimy dalej.


Ostatnio zmieniony przez Ariel de Marmaid dnia Pią Cze 01 2012, 18:57, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Penelopa Hampton
Penelopa Hampton

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 34
  Liczba postów : 43
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 18:54;

Z uśmiechem na ustach przybyłam na boisko, gotowa na wszystko! Moje mięśnie były jednak bardzo zastane, dlatego gdy usłyszałam, że mam zacząć biegać w kółko po boisku, nie było mi do śmiechu. Wszak było duże, a jego powierzchnia niezbyt przeznaczona do biegania. Ruszyłam, trochę niechętnie, uważając, by się nie potknąć i już po przebiegnięciu parędziesięciu metrów dostałam lekkiej zadyszki. Ruch, do którego przywykłam, ograniczał się do spacerów po błoniach albo przemierzaniu schodów, by dostać się do biblioteki i z powrotem do pokoju wspólnego. Na miotle nie siedziałam od bardzo dawna, ale postanowiłam to zmienić i chociaż raz spróbować. Byłam dobra, jeśli chodzi o grę w Quidditcha, lubiłam rolę pałkarza, tym bardziej, że przykładałam się do tego. Niestety, raz aż za bardzo. Wtedy jedna z koleżanek z drużyny dostała tłuczkiem w nos i zemdlała na parę minut. Później nos trzeba było składać, było dużo krwi, a Puchonka miała posiniaczoną twarz. Wtedy stwierdziłam, że to jednak nie dla mnie. Wystraszyłam się, że jeszcze raz mogłabym wyrządzić komuś taką krzywdę, dlatego też zrezygnowałam z pozycji i wróciłam do nauki, skupiając się tylko na niej. To było bardzo głupie i nieprzemyślane, teraz umiałabym znacznie więcej i radziłabym sobie zdecydowanie lepiej. I może kondycję miałabym lepszą.
Zdyszana, z zaróżowionymi policzkami przybiegłam na miejsce i położyłam ręce na biodrach, pochylając się nieco. Nieźle się zaczyna, pomyślałam sarkastycznie, po czym zerknęłam na profesora.
- Co teraz? - zapytałam. Obiecałam sobie, że przetrwam te zajęcia od początku do samego końca! Nie ważne, czy będę musiała w kółko biegać, robić pięćdziesiąt pompek czy dwieście przysiadów.
Powrót do góry Go down


Shane Patrick Wolff
Shane Patrick Wolff

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 37
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : umiem się posługiwać miotłą 8D
Galeony : 193
  Liczba postów : 235
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 19:05;

Shane ponownie sięgnął po gwizdek i ponownie można było usłyszeć ten okropny pisk. Mężczyzna dał znać, zęby wszyscy się zatrzymali. Gestem ręki przywołał wszystkich do siebie.
- No, do mnie, ruchy! – krzyknął. Gdy już wszyscy stanęli w rzędzie, tak jak im nakazał, przyjrzał się im uważnie. Wszyscy byli wyraźnie zmęczeni, zdyszani – gołym okiem widać było, ze z ich kondycją nie jest aż tak dobrze.
- Chwila odpoczynku, ale na stojąco. – powiedział – Głębokie wdechy i wydechy. Jak teraz padniecie na trawę to się nie podniesiecie. A przed nami jeszcze dużo pracy.
W czasie kiedy uczniowie biegali, Shane zdążył przygotować część boiska. Mogli teraz zobaczyć na murawie ułożone słupki, w równej odległości od siebie. Oczywiste było, ze będą teraz biegać slalomem.
Na końcu tego niezbyt długiego, mimo wszystko, toru, była niewysoka, przenośna i prowizoryczna pętla. Miała może około dwóch metrów.
- Macie przebiec slalomem miedzy słupkami, z kaflem w ręku i przerzucić go przez pętlę. – wytłumaczył Shane. – Robicie to też na czas. Nie jest to trudne zadanie, no, dacie radę miśki! – powiedział starając się mówić wyraźnie. Wskazał na piłki, które leżały niedaleko. Każdy z uczniów miał wziąć po jednej i zacząć ćwiczenie.

// RZUCAMY KOSTKAMI. Dwiema.
Pierwsza kostka będzie oznaczać czy trafiliście do pętli.
Parzysta liczba– traf
Nieparzysta – pudło
Druga kostka to czas w jakim przebiegliście
1 – około 9 sekund
2 – ok. 11 sekund
3 – ok. 12 sekund
4 – ok. 14 sekund
5 – ok. 15 sekund
6 – 17 sekund
Powrót do góry Go down


Penelopa Hampton
Penelopa Hampton

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 34
  Liczba postów : 43
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 19:08;

Westchnęłam zrezygnowana, lecz gdy przyszła moja kolej, wzięłam w rękę kafel i wykonałam zadanie. O ile trafiłam w pętlę, zajęło mi to dużo czasu. Ślizgałam się na trawie i uważałam, by przypadkiem nie wykręcić sobie nogi. Pewnie, że nie wyszło rewelacyjnie, jak wspominałam, z moją kondycją nie było najlepiej! Modliłam sie tylko, bym nie musiała odrabiać jakiejś kary za ewentualne potknięcia. Nad czasem przebiegnięcia zawsze mogłam jeszcze popracować, liczyło się dla mnie to, że potrafiłam dobrze wcelować w środek pętli, mimo że wrzucanie piłek nie było moją broszką. Stanęłam i obserwowałam innych. Zdecydowana większość radziła sobie ze slalomem lepiej niż ja, ale parę z nich chybiło, co nieco podniosło mnie na duchu.


Ostatnio zmieniony przez Penelopa Hampton dnia Pią Cze 01 2012, 19:12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Angelique Marvillosa
Angelique Marvillosa

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 198
  Liczba postów : 193
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 19:17;

Angelique wstała po chwili zmęczona. I co teraz? Bieganie?! O nie! Najgorsze co może być, to bieganie. No ale jak mus to mus. Westchnęła niezadowolona pod nosem i wzięła Kafel do ręki. Teraz jej kolej. Znając życie to będzie najgorsza… chyba, że się jej poszczęści. No dobrze. Ustawiła się. Była przygotowana psychicznie… No dobra… nie była przygotowana, była spanikowana! Wiedziała, że jej nie wyjdzie i pójdzie jej źle. Co tu robić?! Nie może teraz uciec!
No cóż… w końcu ruszyła. Na samym końcu nie mogła uwierzyć w to co się stało! Nie dość, że trafiła, to bieg slalomem zajął jej jedynie dziewięć sekund! Coś niezwykłego! To było niemożliwe! Była naprawdę zszokowana.


Ostatnio zmieniony przez Angelique Marvillosa dnia Pią Cze 01 2012, 19:22, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry Go down


Yves de La Valette
Yves de La Valette

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 201
  Liczba postów : 216
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 19:22;

Kiedy dotarło do mnie co powiedział mój znajomy, zrozumiałem całą sytuację...oczywiście nie mogłem sobie wyobrazić jak Fouçon musiał się czuć, ale choć trochę zrozumienia zaświtało w mojej łepetynie. Chwyciłem go mocno za ramiona i powiedziałem poważnie ze współczuciem w oczach.
- Przykro mi...naprawdę...i jak powiedziałem możesz mi dać w twarz po tym wszystkim. - nie mogłem mu powiedzieć że jeśli jego ukochana mogłaby widzieć go z zaświatów to zdecydowanie nie chciałaby ujrzeć go w takim stanie. Uważał że on sam nie zasługuje na szczęście że jego słońce odeszło, to była prawda...ale musiał ruszyć dalej. Choć ja nie byłem najlepszy do roli pocieszyciela to jednak zostawić go w spokoju nie zamierzałem. Na krukona który odezwał się do Fou-senpai'a nie zareagowałem to nie był mój znajomy, poza tym nie byłem obrońcom przyjaciela, który w sumie nie wydawał się robić z tego powodu jakiejś awantury. Kiedy nauczyciel wspomniał o bieganiu i tylko pięciu kółkach to równym swobodnym tempem ruszyłem wykonać jego polecenie. To przecież było nic dla mnie, większość moich osobistych rozgrzewek była trudniejsza, ale to przynajmniej powinien każdy wykonać. Podczas biegu zauważyłem Ange która wykonywała przysiady...puściłem jej oko by się przywitać. Po zakończeniu tego zadania stałem spokojnie oczekując następnych poleceń, które okazały się całkiem proste, chociaż mogłem mieć z nimi pewne problemy, bo coś takiego wykonywałem po raz pierwszy. Ruszyłem by wykonać zadanie...bez żadnego ociągania się...nie było tu większego problemu sam slalom to dziecinna igraszka dzięki mojej pasji nie miałem z nim żadnych problemów. A co do trafienia to również się udało, nie na darmo grywałem w mugolską koszykówkę...w sumie to był jedyny sport z którego nie zwiewałem na wagary w tej ich szkole. Więc można było uznać że nieźle mi poszło. Stanąłem tam gdzie reszta i obserwowałem innych...nawet posłałem uśmiech w kierunku Ange i Penelope bo przecież świetnie im poszło!


Ostatnio zmieniony przez Yves de La Valette dnia Pią Cze 01 2012, 19:31, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 19:27;

Jego idealne tempo, idealny bieg, spokojne myśli dotyczące jedzenia, kalorii i innych podstawowych rzeczy, przerwało pojawienie się jednego krukona, Ioannisa. W ogóle nie pomyślał, że tu może być, tak bardzo skupił się znów na sobie, na tym, że musi pobiegać żeby schudnąć, iż nie wpadł na myśl, że Gavrilidis też może chodzić na Quidditch. Chyba wtedy dwa razy rozważyłby czy rzeczywiście tu przychodzić. Rzucił mu krótkie spojrzenie, niby takie tam od niechcenia, przynajmniej starał się żeby takie było. Ale nie zmienia to faktu, że zrobiło mu się dwa razy bardziej gorąco i nagle jakaś tam obojętność została zastąpiona szybszym biciem serca. Troszkę żalu, troszkę złości, troszkę zakłopotania. Idealna mieszanka na zajęcia. Roweno, dlaczego to było takie skomplikowane!? Nie zwracał uwagi na innych uczniów, bo zbyt był pochłonięty swoimi myślami i pilnowaniem, żeby nie spoglądać na Gavrilidisa. Z resztą co go tam reszta szkoły obchodziła! Całe szczęście nauczyciel zaraz zawołał i zlecił im bieganie z kaflem i pilnowanie by trafić do słupków. Czyli jeszcze lepiej, ciężka piłka, no i bieg na szybkość, skupianie się na słupkach, eliminowanie krukona z głowy...
Powrót do góry Go down


Sydney Tortuga
Sydney Tortuga

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 111
  Liczba postów : 650
http://czarodzieje.my-rpg.com/t318-sydney-ann-tortuga
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4690-sowka-sydki#137474
http://www.historia-puente-edwards.blog.onet.pl
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 19:30;

Skończyła bieganie. Nawet się aż tak bardzo nie zmęczyła. Odpoczęła, ale nie tak jak kazał Shane. Zgięła się w pół i delikatnie wymachiwała rękoma. To jej pomogło.
Gdy usłyszała, że kolejne bieganie wcale się nie zraziła tylko złapała za kafel i pobiegła slalomem. Potknęła się, ale nie upadła. Rzuciła piłką do pętli, ale pech chciał, ze nie trafiła i czas też za dobry nie miała. To wszystko przez to potknięcie.
Wróciła na początek i usiadła na trawie chcąc rozmasować kostkę.


Ostatnio zmieniony przez Sydney Tortuga dnia Pią Cze 01 2012, 19:32, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 19:44;

Biegł sobie spokojnie, co i rusz rzucając morphejsami w stronę Everetta. Jednak... zrobiło mu się w pewnym momencie trochę głupio. Bo krukon nie zwracał na niego większej uwagi, a Ioannis przeżywał to wszystko jak mrówka okres. Skarcił siebie za to w myślach i potrząsnął głową, pozwalając aby grzywka opadła na czoło. Do diabła z tym wszystkim! Czemu on traci życie na takie bzdurne uczucia? Wielkie mi coś, pobili się i pocałowali, phi! Nie ma nad czym rozmyślać i co przeżywać. To zupełnie normalne. Tak, tak, oczywiście...
Tak się zamyślił nad tą kwestią, że o mały włos a znów wpadłby na kogoś. Może na tą okropną syrenkę od siedmiu boleści. To byłaby porażka. Już wystarczy, że musiał się obić o tamtego wstrętnego gryfona. Nie domyje się dziś z tego tytułu.
Kiedy nauczyciel zlecił im zadanie, uśmiechnął się z wyższością. Pfff, takie prostackie! Zrobi wszystko idealnie, raz, dwa, trzy! A Keithowi opadnie kopara z zachwytu i będzie błagał Gavrilidisa o przebaczenie, byleby znów kąpać się w cieniu jego chwały! Tak, tak, Ioanni ma zbyt bujną wyobraźnię.

haha nie trafi i będzie najwolniejszy, love it XDDDD
Powrót do góry Go down


Ariel de Marmaid
Ariel de Marmaid

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 28
  Liczba postów : 36
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 19:48;

W milczeniu przyglądała się poczynaniom nauczyciela, starając się domyślić, co czego będzie starał się ich namówić. Hm, w sumie na namówić, a nakazać, bo skoro już postanowili zjawić się na lekcji nie powinni odmawiać wykonywania zadanych im ćwiczeń. Jeśli chodziło o rozgrzewkę i wszystko, co pozostawało na ziemi, to ruda zgadzała się na to bez zbytniego marudzenia. Oby jak najdłużej nie ujawniać się ze swoją wątpliwą zdolnością gry w Quidditcha. Zwłaszcza przy pewnej grupie osób, która zapewne czekała tylko na jej najmniejsze potknięcie. Zacisnęła prawą dłoń mocniej na miotle, obiecując sobie, że poradzi sobie jak najlepiej tylko potrafi... wróć. Poradzi sobie fenomenalnie, znacznie lepiej od reszty. Bez wątpienia miała coś w sobie z egoisty, a tym samym ze Ślizgona, aczkolwiek przez większą część czasu nie dopuszczała do siebie tego typu myśli. Skupiła się jedynie na tym, co za chwilę będzie musiała zrobić. Nietrudno było zauważyć, co profesor Wolff szykuje im jako drugie zadanie. Słupki oraz obręcz mówiły same za siebie. Przestąpiła z nogi na nogę, rozluźniając przy tym ręce. Strząsnęła niewidzialny kurz, odkładając przy tym płynnym ruchem miotłę na ziemię. Bezpiecznie, z daleka od najbardziej podejrzanych typów. Tak, tak, wiadomo o kim mowa. Nie żeby specjalnie była przywiązana do tego modelu. Był to jeden z tańszych, nie dość że ciotka nie miała ochoty wydawać zbyt wiele na nią to i ona nie troszczyła się akurat o tą dziedzinę kształcenia. Nie żeby było to zaraz bez sensu, czy coś, bo latanie jest niesamowite. Ale na hipogryfie, na przykład, nie na martwym przedmiocie. Nie no, prawdę mówiąc to w ogóle nie lubiła opuszczać ziemi, dopóki nie została zapoznana z jednym z nich o imieniu Rayo. I teraz, autentycznie, tęskniła za tym zwierzakiem. Och, jakże chciałaby mieć własnego pupila. Zdecydowanie musi kogoś omamić i skombinować chociażby małego kotka. Wolałaby sowę, pewnie teraz, ale nie pogardzi żadnym stworzeniem choć trochę związanym ze światem magicznym. Była samolubna, to prawda, acz jeśli chodziło o tą dziedzinę, okazywała się nader wdzięczna za pozwolenie na naukę i odkrycie w niej talentu. Poprawiła układ bezładnie poskręcanych rudych kosmyków, nastawiając się na kolejną porcję wysiłku fizycznego. Z tą różnicą, że teraz prędkość miała decydujące znaczenie, no, celność również. Wolałaby zdobyć to i to już za pierwszą próbą, aczkolwiek gdzieś w głębi przeczuwała, iż nie wyjdzie jej żadne z tych. Przygryzła dolną wargę, niepewnie muskając opuszkami palców jednej dłoni, swą górną część odzieży. Rozciągnęła już trochę koszulkę, ale kto by się tam tym szczególnie przejmował. Takie zajęcia nie były dla niej łatwe, ze względu na trudny do przewidzenia wynik. Jeżeli chodziło o naukę, to wystarczyło posiedzieć trochę i efekty były niemal niepodważalne. Albo się coś umiało, albo oblewałeś. W przypadku latania na miotle to bez różnicy ile czasu poświeciła na studiowaniu metod oraz praktycznym ćwiczeniom, nadal nie wykazywała żadnego talentu. No, nawet nie talentu a choćby grama umiejętności. Po każdej lekcji chodziła naburmuszona, jakby to wina świata, a ona spełniła się najlepiej jak mogła. Starała się, niepodważalnie, ale zawsze mogła bardziej, tylko że tyle czasu poświęciwszy na bezowocną pracę, nie miała już ochoty marnować się na darmo. Mogła w sumie poprosić kogoś o pomoc... acz nie mogła zdobyć się na — w jej własnym rozumowaniu— tego typu okazanie słabości. No więc dalej była beznadziejna. A jej chude ręce wcale nie wyglądała na silne i umiejętnie rzucające kaflem. Dmuchnęła sobie z irytacją we wciąż uciekające pasmo włosów, po czym przeanalizowała po kolei, co będzie musiała zrobić, by wykonać dane jej zadanie. Jak na razie wszystkim szło nieźle, przynajmniej trafiali. Zaczęła wmawiać sobie, że jej nie może pójść gorzej. Oby się nie myliła. Bo jak wtedy spojrzy innym w oczy? To tylko trening, całe szczęście, nie musiałaby więc tłumaczyć się przed ulubionymi profesorami, dlaczego tak mało się stara. Niektórzy nie potrafią zrozumieć, że w niektórych dziedzinach to potrzebne są wrodzone umiejętności, którymi niestety nie każdy jest obdarzony. Z tegoż powodu dawno przestała się tłumaczyć i przystawała na wszystkie przestrogi. Gorzej, jak przyczepiali się do niej starsi uczniowie, wytykając jej niezdarność w porównaniu z czystością krwi. Nie było to przyjemne, zwłaszcza jak się miało podły humor, aczkolwiek nie miała na to wpływu. Mogła drzeć koty z kilkoma z nich, ale zawsze pojawiał się ktoś nowy. Czasem nawet z tego samego domu. Odruchowo jej spojrzenie powędrowało ku dwóm Krukonom, aha, właśnie. Oczywiście nie miała pojęcia, co jest pomiędzy nimi, pewnie nawet gdyby była tego świadoma, nic a nic by ją to nie obeszło. Przynajmniej nie powierzchownie, hm, zabrzmiało prawie jakby była głęboka. Patrząc na to, że przybywszy tu nie odezwała się jeszcze ani słowem do nikogo, nie można było odnieść wrażenia, iż jest postacią sympatyczną. A myślcie sobie, co tylko chcecie. Skupiła się na tym, co zaraz miało się stać, już dochodziła jej kolejka. Okryła zwierciadła duszy powiekami, upstrzonymi wachlarzem pięknych rzęs, po czym zbliżyła się do linii startowej. I pobiegła, na znak, utrzymując nienaganną postawę i błagając w myślach by nie zaprzepaścić tego. Nieumyślnie, zapamiętała wszystkie wyniki znanych jej osób i nie miała zamiaru być od nich gorsza, jeszcze czego. Skoro nie mogła opanować umiejętności nadziemnych potrzebnych do tej gry, niech chociaż jej nogi jej nie zawiodą, bo będzie mogła spędzić resztę roku głęboko zaszyta w bibliotece. To pewnie takie nadmierne groźby, w końcu i tak by wyszła, ale wolała się trochę napędzić przed wykonaniem pierwszego ruchu.


Ostatnio zmieniony przez Ariel de Marmaid dnia Pią Cze 01 2012, 19:51, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Kaoru Matsumoto
Kaoru Matsumoto

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 253
  Liczba postów : 414
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 19:51;

Kaoru prawie się nie zmęczył. Taki wysiłek naprawdę mu zrobi, tak czy inaczej. Wybiega się, wypoci, nie będzie choć przez chwilę myślał o Niej...ale on oczywiście nadal będzie się upierał, że nie chce tu być. Że w ogóle nie chce być nigdzie. Ale dosyć tych ponurych rozmyślań. Profesor Wolff wszak dał im kolejne zadanie. Nie wydawało się zbyt trudne, więc chłopak chwycił za kafel i pobiegł. Przecież niewiele się to różniło od jego funkcji na meczu. Ale...no cóż, dawno nie trenował i mu nie wyszło. Nie dość, że nie dobiegł zbyt szybko, jakieś czternaście sekund, to jeszcze nie trafił. No pięknie. A mówiłam, że nie będzie zbyt dobry na lekcji!


Ostatnio zmieniony przez Kaoru Matsumoto dnia Pią Cze 01 2012, 19:57, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Dracon Nicholas Uchiha
Dracon Nicholas Uchiha

Student Slytherin
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 222
  Liczba postów : 241
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 20:07;

Dracon poszedł na lekcję od niechcenia. Nudziło mu się i to niesamowicie, więc dlaczego miałby tam nie iść? Szczególnie, że w sumie Cornelia grała u Gryffonów jako pałkarz, więc wręcz musiała tam być, a on bardzo lubi patrzeć, jak ta dziewczyna się meczy i uwielbia jej wręcz dokuczać wtedy! Tak ładnie się wścieka – robi się czerwona i zawsze stara się go dogonić męcząc się po dwudziestu metrach. Ah, czasem dobrze móc ją nazywać czymś na kształt przyjaciółki. Bo w końcu w gruncie rzeczy jest tylko częścią jego szachownicy. I w myślach dopowiada sobie, że jest na niej królową, ale w gruncie rzeczy nigdy się do tego nie przyzna.
W każdym razie przyszedł nieuśmiechnięty i średnio zadowolony. Biegał z miotłą zirytowany pytając siebie: Co on do cholery jasnej tutaj robi? No i oczywiście na końcu musiał się wysilić nad jakimiś denerwującymi ćwiczeniami. Proszę państwa Dracon Nicholas Uchiha przymierza się do zadania i... Nie dość, że rzucił tak słabo, że piłka nawet nie doleciała do obręczy: „Boże, jak mi się nie chce”, to jeszcze zadanie zajęło mu coś około... DWUDZIESTU sekund! Jak nie dłużej, nie liczył, bo mu się nie chciało. Zadowolony, że jednak coś zrobił gapił jak inni się męczą. Eh, żałosne dzieci się starają. Ale przynajmniej Agavaen była zajęta i nie latała za nim jak jakaś fanka.


Ostatnio zmieniony przez Dracon Nicholas Uchiha dnia Pią Cze 01 2012, 20:14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Olavi Viitasalo
Olavi Viitasalo

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 94
  Liczba postów : 80
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 20:13;

Po niefortunnej wpadce, jaką było dźgnięcie nieznanego mu krukona w plecy, postanowił uśmiechnąć się przepraszająco i kontynuować trening. Niezrażony raz po raz pokonywał okrążenia boiska, w zasadzie do nikogo się nie odzywając. Pomachał tylko Kevinowi i skinął głową paru znajomym osobom. Bieg był całkiem przyjemny, choć dziś już rano uprawiał jogging, to ruchu nigdy zbyt wiele! Choć tak naprawdę to największą ochotę miał popływać. No ale...
W każdym razie przystanął, słysząc treść nowego zadania. Był nieco zmartwiony, bo kwestia quidditcha owiana była dla niego tajemnicą, dlatego nie spodziewał się oszałamiającego rezultatu. W każdym razie jednak postanowił się nie poddać, zatem ruszył przed siebie!
Powrót do góry Go down


Ikuto Arturo Tsukiyomi
Ikuto Arturo Tsukiyomi

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 156
  Liczba postów : 155
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 20:25;

Pierwszy raz od dawna był na siłach, żeby wybrać się na jakąś lekcję. Ostatnio bowiem był chory, co jeszcze bardziej opóźniło jego chęć wyjazdu z Hogwartu. A miał do załatwienia tyle formalności odnośnie tego, tyle spraw związanych z firmą, że uznał, że jeśli nabrała go taka ochota, to może jednak warto może już ostatni raz pojawić się na boisku do Quidditcha będąc ubranym w luźne ubrania i móc troszkę siebie potrenować.
Jego kondycja była na tyle dobra, że bez najmniejszego problemu przebiegł zalecane okrążenia. Dużo biegał nawet tutaj, więc nic dziwnego, że nie dość, że niósł miotłę, to potem jeszcze ciągnął za sobą Corin, która po chwili powiedziała, że nie ma siły i że chyba zaraz zemdleje. Trochę ją pozmuszał, potem dokończył swój wyczyn. Nadeszła więc kolej na sprawdzenie się. I nie było aż tak źle z nim mimo iż nie przepadał za tą grą. Trafił do pętli bez większych problemów i nie miał wcale złego czasu – w końcu to było tylko dwanaście sekund. Aż o osiem mniej niż Dracon, dlatego zdecydowanie mógł być z siebie dumny. A dlaczego to zajęło mu aż tak długo i do czego się nigdy nie przyzna? Zagapił się na Angie...


Ostatnio zmieniony przez Ikuto Arturo Tsukiyomi dnia Pią Cze 01 2012, 20:30, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Agavaen Brockway
Agavaen Brockway

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 121
  Liczba postów : 161
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 20:32;

Dracon szedł na lekcję – widziała go na korytarzu! I Ikuto też miał iść! Dlatego oczywiste jest to, że i jej nie mogło tam zabraknąć. Zresztą, lubiła zajęcia no i przecież miały się odbywać z kimś tak sławnym! Shane na pewno będzie doskonałym nauczycielem, tego była pewna. Na sto procent ma podejście do ludzi i w ogóle! Nie mogła się wręcz doczekać.
Kółka nie były szczytem jej marzeń, ale wykonała je bez marudzenia mimo iż była troszkę leniwa. Nawet bardzo, ale skoro pan Uchiha na nią patrzy? Musiała być silna nawet, jeśli ta głupia Somerhalder sześć razy próbowała jej podstawić nogę i... SIÓDMY RAZ CHOLERA JASNA! Czy ta dziewczyna nie ma skrupułów? Niestety tylko na nią powarczała i była grzeczna dalej.
Potem przyszedł czas na zadania. Nie trafiła w pętlę, świetnie. I jeszcze siedemnaście sekund. Nie miała pojęcia jak to się stało. Może dlatego, że podczas slalomu patrzała na Draco, a podczas rzutu usłyszała z dołu głos „SIIITOOO SITOOO SITOOO” .


Ostatnio zmieniony przez Agavaen Brockway dnia Pią Cze 01 2012, 20:45, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Kevin Fleetwood
Kevin Fleetwood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 143
  Liczba postów : 182
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4061-kevin-meredith-fleetwood#121353
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4062-poczta-kevina-d#121439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7654-kevin-meredith-fleetwood#212871
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 20:39;

Na początku bieg wydawał się Kevinowi niczym wielkim, jednak z ciężarem na ramionach nie było już tak łatwo. Tym bardziej, że wpadł na niego po drodze ten nadęty bubek Gavrilidis, który myślał, że wszystkie rozumy pozjadał i był nie wiadomo kim. Całe szczęście, że nie byli w jednym domu, bo wtedy byłaby jazda na całego, a tak mogli się unikać. Zmęczenie Kevinowi dawało się we znaki, jednak nie zrażało go to i choć chwilowo uśmiech zniknął z jego ust, to przecież zaraz wróci, jak tylko odpocznie. Ze zmęczenia też nie pomachał Olaviemu, tylko kiwnął głową.
Miał nadzieję, że odpoczynek będzie trwał dłużej, ale nie, już następne ćwiczenie. Zrobił wiec szybko te wdechy i wydechy, aż za szybko, być może i zaczął kolejne ćwiczenie, gdy nadeszła jego kolej. Owszem, trafił, ale też przebiegł najwolniej, bo był zmęczony. No i te zderzenie z Gavrilidisem wytrąciło go nieco z rytmu, a niech to!


Ostatnio zmieniony przez Kevin Fleetwood dnia Pią Cze 01 2012, 20:43, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Ariel de Marmaid
Ariel de Marmaid

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 28
  Liczba postów : 36
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 20:47;

Trafiła. A jej czas nie był taki znowu najgorszy.
Wargi rudej Krukonki tuż po usłyszeniu swego wyniku ułożyły się w zadowoloną kreskę. Starała się jak najbardziej konsekwentnie powściągnąć nadmiar emocji, aczkolwiek nie mgła ukryć przepełniającej ją domu. Och matko, jakiż z niej narcyz! Oczywiście byli od niej lepsi, ale także gorsi. Tak czy siak cieszyła się chwilą tylko przez jakąś minutę, bo następnie uświadomiła sobie, iż nie tylko ona miała taki wynik. Skrzywiła usteczka, niepostrzeżenie zerkając na zdecydowanie zbyt dobrze sobie znanego chłopaka. Całe szczęście, że nie wiedziała co on o niej myśli, bo zdecydowanie nie byłaby teraz taka spokojna jak teraz. Odtworzyła sobie w pamięci wyniki, które jeszcze pamiętała i poczuła się znów dość dobrze. Tym razem nie przesadnie, acz poprawiło jej to mniemanie o sobie trwale. Mimo tak słabej kondycji mogła o sobie powiedzieć, że spisała się nieźle. Pochwaliłaby się... tylko komu? Prawdę mówiąc trening dopiero się zaczął, a ona czuła się kompletnie wypalona. Psychicznie głównie. Czy to taki trudny wiek, czy jakieś inne czynniki wdzierały się do jej umysłu, ale tak czy inaczej była zdezorientowana. Nie wiedziała już komu ufa, kogo nie szanuje, na kogo nie ma co liczyć i kto chociaż mały kawałek jej serca skradł dla siebie. Zakryła jedną dłonią oczy i dopiero po upływie kilkunastu sekund zorientowała się, że stoi za blisko Pana-Który-Ma-Coś-Do-Syren. Cóż, gdyby nie to, iż nie miała jakoś ochoty na sprzeczki, to pewnie zrobiłaby coś więcej. A tak tylko obejrzała sobie jego buty i umyślnie odwracając podbródek w inną stronę, przeszła sobie w drugą stronę, jak gdyby nigdy nic.
Ustawiła się za grupką nieznanych jej bliżej osób, tęczówki zawieszając najpierw na Kaoru, a następnie na blondynie z domu węża, bodajże. Zdaje się, iż nikt nie był dziś nadmiernie rozmowny, bo tylko jacyś młodsi z zachwytem podziwiali paru uczniów z najwyższymi wynikami, sypiąc im komplementy tak samo bez ograniczeń, jak bez sensu. Wzięła głęboki oddech, po czym zmusiła się by posłać w ich stronę znudzony i lekko pobłażliwy uśmiech. Zastanowiła się, z pewnym powątpieniem, czy z wykonania następnego zadania też będzie zadowolona. Miała nadzieję, że tak, ale nadzieja była niewielka, znając jej ubogi zasób szczęścia. Na razie szło jej tak w miarę, nie chciała tego zaprzepaścić jakimś swoim lekkomyślnym działaniem. Szykując się na coś poważniejszego, podskoczyła kilkukrotnie w miejscu, oblizując nieco wyschnięte już wargi koniuszkiem języka. Czuła się leciutko zmęczona, acz nie było tak źle. Znów zmuszona była poprawić włosy, zrobić jakieś pięć skłonów. Była gotowa do kolejnego zadania. W międzyczasie spojrzała jeszcze na jakiegoś Gryfona o płowej czuprynie. Nie była już pewna niczego, także na wszelki wypadek powstrzymała się od zwracania uwagi na to, iż go zauważyła. Poświęciła mniej więcej tyle samo czasu uczniom stojącym nieopodal, by przeciągnąć się niczym kocur. Nie była przesadnie towarzyska, ale milczenie nie było jednym z czynników, dzięki którym zapominało się o problemach, mogłaby pomówić z kimkolwiek, nawet o pogodzie, byle odepchnąć od siebie wszystkie dylematy. Jakby miała mało problemów ze znajomymi z przeszłości, to całkiem niedawno zrobiła aferę zupełnie nieznanemu facetowi, którego z kimś pomyliła. Potem podobno rozpowiadała jakieś idiotyczne plotki na nie bardzo jej znany temat. I ile jeszcze razy o mało co nie wpadła w kłopoty! Pokiwała głową z dezaprobatą dla samej siebie, choć patrzyła wtedy na jakąś młodszą pannę, trzeba się postarać o jakieś długoterminowe zajęcie. Może poprosi któregoś z nauczycieli Zielarstwa o roślinkę do opieki, choć lepiej żeby ten obiekt mógł mówić, to przynajmniej skupiałby bardziej uwagę. Dobra, już zaczyna się zachowywać jak swoja własna kuzynka. Jeszcze żeby zaczęła biegać za chłopakami jak jakaś wariatka to dopełniłaby obrazu desperatki. Przynajmniej wyszedł jej ten rzut, tego się trzymajmy.
Zostało jeszcze trochę osób, które miały wykonać ćwiczenie. Cóż, więc zaczęła sobie coś nucić, przechodząc z pięt na palce i odwrotnie.
One more stupid love song, I`ll be sick... — mimowolnie z jej ust wydobywały się słowa, choć brzmiały tak cicho, że jedyne co było słychać to rytm piosenki.
Zawsze należała do osób raczej muzykalnych, może przez to że w młodości była to jej jedyna ucieczka przed rzeczywistością. Gdy grała, to wszyscy byli mniej więcej zadowoleni. Ona nie musiała spełniać niczyich próśb, ciotka czasem nawet ją chwaliła, kuzynka trzymała się z daleka, nie mogąc słuchać jej „rzępolenia”. Ta. Zamilkła nagle, resztę piosenki dopowiadając sobie w myślach. Nawet jej repertuar skupiał się już na czymś innym, może to i dobrze, że zbliżają się wakacje.

Ja spadam, jak coś odpowiem na następne zadanie jutro c:.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptyPią Cze 01 2012, 20:49;

Przyszła na lekcje ubrana tak, by jak zwykle troszkę podrażnić zmysły biednego pana nauczyciela, którego to miała ostatnio na oku. Jednakże mimo to lekcja nie była dla nich ani troszkę luźna! Jak można kazać ludziom biegać pięć okrążeń! Po... Połowie pierwszego myślała, że umrze. A jeszcze do połowy drugiego kółka ciągnął ją Ikuto wyraźnie rozbawiony jej jękami i sapaniem. Reszta przeszła marszem, bo jak wiadomo ona nie potrafi biegać, jeśli nie robi tego za piłką do nogi. Jest dość nienormalną osobą. Wróci do Norwegii i załatwi sobie fobię odnośnie biegania! To idealny plan.
Następnie też nie poszło najlepiej, nie trafiła. Ale za to widząc, jaki wynik ma Ikuto w slalomie postanowiła być lepsza od niego. I dlatego właśnie zrobiła to jak najszybciej się dało na szczęście uzyskują rezultat godny najlepszych – mianowicie około dziewięć sekund. To tyle. Co dalej?


Ostatnio zmieniony przez Cornelia Somerhalder dnia Pią Cze 01 2012, 20:53, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Shane Patrick Wolff
Shane Patrick Wolff

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 37
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : umiem się posługiwać miotłą 8D
Galeony : 193
  Liczba postów : 235
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptySob Cze 02 2012, 16:27;

Shane po tym jak uczniowie wykonali zadanie, wezwał ich do siebie by rozdać kolejne zadania.
- Dobrze, teraz wsiadacie na miotły. Będziecie w parach, jedna osoba będzie mieć kafla i ma zdobyć punkt, druga będzie miała za zadanie obronić pętlę. Proste? Proste. Zaraz podam pary i po kolei będziecie startować.

//Rzucacie kostkami. Po jednej. Ten kto wyrzuci większą ilość oczek, wygrywa (np. jeżeli osoba rzucająca wyrzuci 6 a bronią 3, zdobyty jest punkt. Jeśli zaś broniący wyrzuci więcej, bramka nie została zdobywa. W przypadku remisu – rzucacie jeszcze raz.
I rzucacie w osobnym temacie do rzucania kostek! Tu: http://czarodzieje.forumpolish.com/t3480-kosci

Pary:
Kafel – obrona
Ioannis – Keith
Penelopa-Sydney
Olavi - Kevin
Dracon-Ariel
Ikuto-Kaoru
Cornelia – Yves
Angelique-Agavaen
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptySob Cze 02 2012, 16:50;

Przystąpił do zadania pewien swej wyższości nad innymi. I jakież było jego zdziwienie, kiedy zobaczył, że nie ma najlepszego czasu! Dobrze, że chociaż trafił, ale według Gavrilidisa było to oczywiste. Stanął potem gdzieś na uboczu i skrzyżował ręce na piersi, obserwując innych zawodników. Na Merlina, miał taki sam czas jak baba! W dodatku taka szlamowata. Na twarzy krukona malowała się pogarda i zniesmaczenie połączone razem, jednak nic nie powiedział. Uśmiechnął się tryumfalnie dopiero wtedy, kiedy okazało się, iż Everett ma gorszy czas. Ha, dobrze mu tak! Aż napuszył się jak paw widząc to wszystko. Jednak szybko mina mu zrzedła, bo oto przyszło im robić kolejne zadanie.
W parach. Z Keithem. Gdyby wzrok mógł zabijać, nauczyciel quidditcha bezapelacyjnie padłby trupem. Ioanni przeklął pod nosem po grecku i zbliżył się do... kumpla? Myślał, że dalej będzie na niego zły, jednak łatwo o to było na odległość, a nie, kiedy stał tuż przed nim. Poczuł, jak przyspieszyło mu serce i zalała fala gorąca. Przypomniał mu się ich ostatni pocałunek i stwierdził, że mógłby... STOP. Spokojnie, skup się!
- Zniszczę cię! - stwierdził dobitnie, kiedy nadeszła ich kolej. Musi być najlepszy, musi, no! Choć tak naprawdę w głębi duszy miał go ochotę przytulić i przeprosić. Ach ta męska duma.
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptySob Cze 02 2012, 17:16;

Zazwyczaj miał świetną kondycję, zazwyczaj naprawdę był silny! Dawno jednak nic nie jadł, dawno nie dostarczał jakiejkolwiek większej dawki źródła energii do swojego organizmu. Pił tylko dziś bardzo gorzką i bardzo czarną kawę, która miała go jakkolwiek postawić na nogi. Wiadomo, kawa nie da tego co zwykły posiłek, był więc słaby. Ignorował to cały dzień, a poczuł właściwie dopiero, gdy nauczyciel kazał im przebiec w jak najlepszym czasie i rzucić kafel do obręczy. Może za szybko wybiegł, ale poczuł tak mocny zawrót głowy, że chcąc, czy też nie chcą musiał zwolnić. Wściekły na swoje słabe ciało dobiegł do obręczy z jakimś żałośnie niskim tempem i wrzucił tą przeklętą piłkę do obręczy. Dopiero po biegu, stanął pod jakimś słupkiem, powoli łapiąc oddech i opanowując zawroty głowy. Całe szczęście miał trochę czasu, nim profesor wyznaczył im kolejne zadanie.
Kiedy usłyszał, że mają być w parach, co więcej, że on ma być z Ioannisem, zaczął się zastanawiać, czy nie mógłby jednak zemdleć i zostać odniesionym to skrzydła szpitalnego. Nawet chcąc się o tym przekonać specjalnie podbiegł w ich stronę, licząc, że ten złoty plan zadziała. Niestety, jak zwykle, nic na zawołanie.
Czuł się beznadziejnie głupio w jego towarzystwie, to wszystko co ostatnio się wydarzyło, namieszało tak mocno, że po prostu nie wiedział co ma mówić. Wiec przystał na jego wersję.
- Jasne, nie wątpię w to - stwierdził jedynie, nie szczędząc słowom tym ironicznego wydźwięku. Jednak, gdy tylko Ioannis wsiadł na miotłę, Everetta ogarnęło jakieś nieodparte poczucie totalnej beznadziejności. Wcale nie chciał się z nim kłócić, wcale nie chciał żeby teraz przez to wszystko stali się być może jakimiś wrogami. I nieświadomie znów oblizał usta, jakby wciąż miał na nich być smak Gavrilidisowych warg. Dopiero głos jakichś uczniów w tyle przywrócił go do rzeczywistości i chłopak szybko wdrapał się na miotłę podlatując w stronę okręgów, które miał bronić. Ioannis rzucił piłką, a Everett złapał ją z jakaś dziecinną łatwością. A już myślał, że jest maksymalnie rozproszony jego obecnością.
Gdy kafel znalazł się w jego rękach wybuchnął jakimś głośnym śmiechem, aż o mało nie spadając przy tym z miotły!
- Nie mogę się doczekać, aż ponownie będziesz chciał mnie zniszczyć! - krzyknął do krukona między salwami głośnego śmiechu. No to mu chłopak pokazał, przysięgam, już chyba nigdy więcej z nim nie zagra, jak to tak groźnie wygląda!
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptySob Cze 02 2012, 17:49;

Ioannis widział to, iż tak naprawdę Keith nie nadawał się do zbytniego wysiłku fizycznego. Że przez swoje niejedzenie był osłabiony i nie zdziwiłby się, gdyby tu teraz zemdlał. Martwił się o niego, ale oczywiście za nic w świecie nie pokazywał tego na zewnątrz. Złość i upór przysłaniały mu w wszystko, w tym resztki empatii. Nic dziwnego więc, że tym bardziej był szorstki i niemiły.
Spojrzał na Keitha z determinacją, po czym wziął swoją miotłę i również uniósł się w powietrze. Trzymał kafla i próbował zmylić broniącego przeciwnika, podlatując to tu, to tam. Jednak na nic się to zdało, albowiem wciąż nieco zajęty odtwarzaniem w myślach ich ostatniego pocałunku, ostatecznie wycelował kaflem nie tam, gdzie trzeba. Czyli wprost na ręce Everetta.
To go dodatkowo wkurzyło, nic więc dziwnego, że zacisnął kurczowo pięści na miotle i zmarszczył czoło oraz brwi. I jeszcze ten okropny śmiech! Nie mógł znieść tych głupich docinków krukona. Czuł, jak serce rozpada mu się na małe kawałeczki. Jak on mógł mu coś takiego robić?! Oczywiście w sobie nie widział żadnej winy, jakżeby inaczej. W końcu zaślepiony gniewem sięgnął szybko za siebie po różdżkę i wycelował nią w chłopaka.
- Subitopelo! - krzyknął, by trafić Keitha zaklęciem owłasiającym. Dopiero wtedy mógł się lekko uśmiechnąć. - No, skoro jesteś małpą, to wyglądaj jak małpa - dodał już spokojnie, patrząc na Everetta. Cholera, nawet taki owłosiony wyglądał cudownie. A niech go dunder świśnie!
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptySob Cze 02 2012, 18:17;

Zapewne Everett rzeczywiście nie naśmiewałby się gdyby tylko Ioannis nie rzucał tych komentarzy. Keith zbyt był zajęty poczuciem niezręczności, czy też zastanawianiem się jak ma się zachowywać. Jednak kiedy tylko Krukon narzucił, iż powinni się najwyraźniej skupić na wszystkim co było przed pocałunkiem, a tą część najlepiej ominąć, momentalnie na to przystał. Bo to było bardzo wygodne rozwiązanie. To co niezręczne i zbyt trudne gdzieś tam schowali, skupiając się na tym, że przecież są na siebie źli o każde z tych ostatnich uderzeń. Bardzo wygodnie.
Śmiał się w najlepsze, był wręcz pełnym dumy, że tak łatwo udało mu się złapać kafel, że znów utarł nosa Ioannisowi. Oczywiście to wszystko do momentu, jak poczuł, że trafia go zaklęcie i nagle jego ręce, boże, jego całe ciało pokrywa się długimi włosami. ROWENO LITOŚCI. Krótki rzut okiem na przeciwnika i już wiedział, że to on, ten osioł znów jest temu wszystkiemu winny. W jakimś ekspresowym tempie wyciągnął różdżkę i rzucił urokiem, który pierwszy lepszy przyszedł mu do głowy.
- Densauego! - Szybko rzucił w niego urokiem, który idealnie pasował w tej sytuacji. Skoro Everett został małpą, to Ioannis niechaj będzie królikiem.
- Może teraz się zamkniesz chociaż na chwilę - krzyknął wymachując jeszcze przy tym tą różdżką, bowiem przez gigantycznie długie zęby powinien mieć niemały problem z mową.
Uch, aż mu się gorąco zrobiło! Jak on go czasem denerwował! Proszę, nawet do tego stopnia, że naprawdę kompletnie zapomniał, że jest na zajęciach i nie tylko obserwuje ich garstka uczniów, ale i nauczyciel. No cóż, zemsta ważniejsza.
Powrót do góry Go down


Shane Patrick Wolff
Shane Patrick Wolff

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 37
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : umiem się posługiwać miotłą 8D
Galeony : 193
  Liczba postów : 235
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptySob Cze 02 2012, 18:26;

Shane się nie spodziewał, że ta lekcja potoczy się w taki sposób. Nawet nie podejrzewał, ze Krukonom co strzeli do tych łepetyn i odważą się dowalić taki numer przy nauczycielu.
Gwizdnął niesamowicie głośno i wrzasnął w stronę uczniów.
- Macie natychmiast tu wylądować, inaczej rzucę na was drętwotę!
Blefował oczywiście, z zaklęć była z niego dupa, pewnie by coś pomylił i sam się zaczarował.
Gdy w końcu obaj krukoni znaleźli się już na murawie, Shane z przygotowaną różdżką zmierzył ich pogardliwym spojrzeniem.
- Wspaniale. Za Akrę was nie odczaruję i spędzicie tak cały dzień. Zgłosicie się dopiero wieczorem jutro rano do skrzydła szpitalnego. Wspaniale, możecie być z siebie dumni, małpa i królik. Brawo!
Powrót do góry Go down


Penelopa Hampton
Penelopa Hampton

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 34
  Liczba postów : 43
Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 EmptySob Cze 02 2012, 18:29;

Poprzednie zadanie nie poszło mi najlepiej, bo chociaż trafiłam, jak jednak większość osób, to miałam jeden z najgorszych wyników czasowych. Jednak kondycja już nie ta. Stanęłam w szeregu i wysłuchałam instrukcji następnego zadania. Zostaliśmy przydzieleni w pary, a mnie trafiła się Sydney. Ucieszyłam się z takiego wyboru, jednak poczułam się trochę zagrożona z jej strony, przecież grała w Quidditcha na pozycji ścigającego, a ja pałkarza, więc w rzucie kaflem mogłam sobie poradzić gorzej od niej. Rywalizowałyśmy na różnych polach od bardzo dawna, nie lubiłam przegrywać w czymś, co lubię. Podeszłam do niej z niepewnym uśmiechem.
- Fajnie, że jesteśmy razem w parze - powiedziałam, zbierając włosy w kucyk i obwiązując je gumką. Para przed nami skończyła, nawet nawiązało się nieporozumienie pomiędzy chłopcami. Nie chciałam, by również między mną i Sydney doszło do sporów. Spojrzałam na jej zacięty wyraz twarzy, byłaby pewnie gotowa zrównać mnie z ziemią, gdybym była od niej lepsza. Nie miałabym jej tego za złe, i tak wiem, że przegram i nic się nie stanie. - Powodzenia - powiedziałam, po czym przyszła nasza kolej, więc wsiadłam na miotłę i ustawiwszy się na miejscu, wykonałam rzut.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Boisko Quidditcha - Page 24 QzgSDG8








Boisko Quidditcha - Page 24 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 24 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 24 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Boisko Quidditcha

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 24 z 39Strona 24 z 39 Previous  1 ... 13 ... 23, 24, 25 ... 31 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Boisko Quidditcha - Page 24 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
boisko quidditcha
-