Na samym skraju błoni, tuż gdzie już zaczyna się las znajduje się przestronna polana. Została ona przeznaczona do prowadzenia na niej zajęć z Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami. Nauczyciele często z zaczynającego się tuż niedaleko lasu, przyprowadzali przeróżne zwierzęta. Na polanie znajdują się także poukładane pnie, na których uczniowie zwykli siadać w razie długiej, teoretycznej lekcji.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - ONMS
Idziesz na polanę, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Opiekę Nad Magicznymi Stworzeniami. Dobrze. To jedyny egzamin prowadzony na świeżym powietrzu. Stajesz więc na środku polany, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znana Ci Mist Pober oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Drakensberg. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z ONMS można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Jak należy postępować z hipogryfem? 2 – Scharakteryzuj jednorożca i wyjaśnij, czym skutkuje zabicie tego stworzenia. 3 – Czym sidhe różni się od elfa? Jaki dar można spotkać u sidhe? 4 – Wymień trzy gatunki trolli i opisz je. 5 – Podaj dwie inne nazwy nereidów i opisz ich wygląd. 6 – Czym jest iglica i jak się przed nią bronić?
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Dosiądź hipogryfa. 2 – Wybaw niuchacza z kryjówki. 3 – Znajdź i zamroź jaja popiełka. 4 – Nakarm salamandrę i zapewnij jej bezpieczne miejsce (ogień). 5 – Odróżnij szpiczaka od jeża i zdobądź jego igły. 6 – Zajmij się młodym psidwakiem i usuń mu ogon specjalnym zaklęciem.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - ONMS:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
wylosowana kostka/literka:1 liczba punktów w kuferku: 0 Zaangażowanie w lekcję: podręcznik i sprzątanko z etapu 1 ilość zdobytych punktów wiedzy: 3 ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: 6 (za ocenę) kostka wyjściowa nieobowiązkowa:3 OCENA: 3+3=6= ZADOWALAJĄCY
Wrócił posłusznie po swojego nieopatrznie odstawionego na miejsce świniaka, kiedy Swann zrobił im tyradę o tym, że jeszcze połowa zajęć przed nimi, a potem nieco niechętnie przysłuchał się instrukcjom co do drugiej części lekcji – jak to, przygotowanie posiłku ze specjalnego przepisu? To nie wystarczy im rzucić wiadra żołędzi albo jakichś, sam nie wiedział, starych kartofli, to trzeba jakieś wyrafinowane dania przyrządzać? Nie był kulinarnym mistrzem, dlatego łapiąc w dłonie pergamin z przepisem liczył na to, że będzie on prosty do zrobienia i uda mu się nie otruć swojego podopiecznego; przejrzawszy go szybko pierwszy raz stwierdził, że powinien dać sobie radę, i od razu dziarsko ruszył do skrzyni ze składnikami by następnie sporządzić smakowitą mieszankę zawierającą między innymi takie frykasy jak tłuste larwy i ogniste nasiona. Podsunął tą wyśmienitą zapewne papkę tebo, w międzyczasie zgodnie z instrukcją sięgając jeszcze do skrzyni z żywym towarem, by wydobyć z niej jedno ze stłoczonych w gnieździe piskląt, które miało stanowić pożywny deser. Wrzucił mu ptaka prosto do pyska i całe szczęście, że nie był zbyt wrażliwy na takie widoki więc mógł to zrobić bez rozczulania się nad pożeranym żywcem stworzeniem i chrzęstem małego kręgosłupa, miażdżonego przez paszczę świniaka, który zajadał aż mu się kły trzęsły. Chwilę przed końcem zajęć odłożył sporządzone wcześniej notatki na wskazane przez nauczyciela miejsce i jeszcze raz upewnił się, że wszystko zostało zjedzone, a tebo jest zadowolony – chyba był, bo po ptaku nie została ani jedna chrząstka, on sam pochrumkiwał, ryjąc entuzjastycznie tam, gdzie jeszcze przed chwilą leżał jego obiad, a na koniec podziękował Bodziowi soczystym kopem w goleń - i był już gotowy do wyjścia. Czy raczej do wykuśtykania. Ała. Kurwa.
wylosowana litera/kostka:C, 3 liczba punktów w kuferku: 10 Zaangażowanie w lekcję: korzystanie z Potwornej Księgi Potworów, dokładne wyczyszczenie stanowiska pracy + odprowadzenie tebo do ogrodzenia ilość zdobytych punktów wiedzy: 5,5 ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: -3, +6 = +3 kostka wyjściowa nieobowiązkowa:6 Ocena: 5,5 - zadowalający
Bardziej blada już chyba być nie mogła. Bez słowa zabrała tebo na poprzednie miejsce i cicho wzdychając spojrzała na otrzymany przepis. Widząc same przysmaki, zamknęła oczy i pokręciła do siebie głową. Straciła ochotę na zabawy z dziką świnią, więc postanowiła przygotować jedzenie byle jak. Chrząszcze wzięła z wielkim obrzydzeniem, oczywiście postanowiły od niej uciekać, jakby przeczuwając swój los. Szczerze mówiąc, nie wiadomo, kto był w tej sytuacji mniej zadowolony. Bulwa znowuż wydzieliła tyle pary, że jej twarz i włosy zrobiły się całe mokre. Wytarła się rękawem szaty z wyraźnie drżącymi ustami. Biorąc żołędzie do ręki spodziewała się nagle wyrastającej łodygi prosto w jej oko, ale na szczęście została oszczędzona. Wszystko byłoby już dobrze, gdyby głupia świnia nie postanowiła wybrzydzać i nie chciała zjeść bulwy. Przechodzący obok nauczyciel kazał jej spróbować zmusić tebo do zjedzenia warzywa. Zamrugała kilka razy wpatrując się w bulwę, a gdy nauczyciel poszedł dalej pozbyła się jej w sposób poza pokarmowy. Ponownie posprzątała stanowisko i odprowadziła pochrumkującą świnie do zagrody. Gdy miała już wyjść z zagrody została zaatakowana przez swojego pupila. Dla niego mogła to być forma pożegnania, ale Livianna uznała to za coś w stylu "i nigdy tu nie wracaj". Kuśtykając przez łzy położyła swoją pracę na stoliku i usiadła pod jednym z drzew obserwując resztę grupy. Po zakończeniu lekcji wykonała swoją karę i pomogła przenieść kufry do zamku. Po zakończonych męczarniach wróciła do dormitorium i już z niego tego dnia nie wyszła.
wylosowana litera:1 liczba punktów w kuferku: 2pkty Zaangażowanie w lekcję: korzystanie z Potworzastych Ksiąg Potworów 0,5 pkta + dokładne wyczyszczenie stanowiska pracy, odprowadzenie tebo do ogrodzenia, przywiązanie go niewidzialnym sznurem do wyznaczonego miejsca 0,5pkta. RAZEM: 1pkt ilość zdobytych punktów wiedzy: 2pkty (pierwszy etap) + 3pkty (drugi etap) => 5 pktów ocena: Z ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: 2pkty (za obecność) + 5pktów ("za kreatywne podejście do tebo"). RAZEM: 7pktów kostka wyjściowa nieobowiązkowa 1 - szwecki krótkopyski
A jednak nie trzeba było odprowadzać jeszcze zwierzęcia. Chociaż Swann spiorunował wzrokiem wszystkich, którzy zadowoleni po skończeniu pomiarów zaprowadzili tebo do ogrodzenia, dostało się tylko Nancy. No ale co można było jeszcze z tym zwierzęciem robić? Ano nakarmić. I na tym właśnie polegało ich drugie zadanie. Lucas z powrotem wrócił po swojego nieposłusznego guźca i tym razem o dziwo bez większych problemów (chociaż bez mniejszych się nie obyło, bo koledze wcale nie uśmiechało się znowu wchodzić do zagrody; przecież chciał biegać, bawić się!) ustawił swojego tebo blisko wskazanych kufrów z pożywieniem dla nich. Przywiązał go, żeby mu znowu nie uciekł i zabrał się do robienia "dania". W przepisie, który dostał od nauczyciela znajdowało się osiem larw, dlatego to one wylądowały jako pierwsze w pojemniku. Następnie dodał do tego kilka korzeni nasion ognistych, cztery żołędzie a także zajarzywszy do ostatniego kuferka, wyciągnął z niego jedno ptasie piskle. Mimo iż to ostatnie było to żywe pożywienie, jak głosił napis na kufrze, ślizgona jakoś to nie przejęło. Jak jego urwisowaty "pacjent" lubi takie smakołyki, to proszę bardzo. Podsunął pojemnik swojemu tebo, a ten obwąchawszy miskę, po kilku sekundach zabrał się do pałaszowania jej zawartości. Sinclair wcale nie dziwił się, że musiał najpierw pochować jedzenie, sam by tego kijem nie tknął polegając tylko na wzroku.. Nawet gdy był nim. Naprawdę wyglądało paskudnie. Ale "pacjentowi" smakowało najwyraźniej wyśmienicie, bo ani na chwilę nie oderwał ryjka od pojemnika. Zjadł wszystko do ostatniego korzonka i... ostatniej kosteczki niewinnego pisklęcia. Po skończonym posiłku, Lucas posprzątał za swoim kolegą i uprzątnął ponownie zagrodę oraz ostatecznie odprowadził tebo do ogrodzenia i przywiązał. Oddał nauczycielowi swoje notatki z poprzedniego etapu, które miały być podstawą do zaliczenia przedmiotu. Stając przy swojej zagrodzie, zauważył przelatującego obok smoka. A konkretnie był to model smoka, sądząc po jego niewielkim pysku mógł to być szwedzki krótkopyski. Lu wychylił się, żeby go złapać, a ten ugryzł go w dłoń. Chłopak skrzywił się i syknął, ale ostatecznie chwycił go w obydwie dłonie i złapał. Coś ostatnio miał szczęście do wpadania na te smoki.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
wylosowana kostka:3 liczba punktów w kuferku: 0 Zaangażowanie w lekcję: 0.5 (książka) + 0.5 (za czyszczeni stanowiska i doprowadzenie Tebo na miejsce) ilość zdobytych punktów wiedzy: 2 (etap 1) + 0.5 + 0.5 + 2(kostka etap 2) =5 ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: +2(obecność) +6 za ocenę (Z) = 8 kostka wyjściowa nieobowiązkowa:1 - Jest smoczek <3, Długoróg Rumuński Ocena: Z
Gdy Max zobaczył, co za rodeo urządził sobie Lucas, cieszył się, że jego Tebo cierpiało "tylko" na chwilowe utraty kontaktu ze światem materialnym. Gdy wszyscy skończyli swoje pomiary, Ajax przeszedł do tłumaczenia dalszej części lekcji. Zapowiadało się długie popołudnie przy dzikach. Karmienie zwierząt nie wydawało się Maxowi jakoś szczególnie wymagające. Dokładnie zapoznał się z opisem diety stworzenia i zabrał się za przygotowywanie pokarmu. Oczywiście szczęście nie przestawało opuszczać Solberga i będące składnikiem posiłku chrząszcze zaczęły jeden po drugim próbować umknąć z miski, gdy tylko ten brał się za przygotowanie reszty. Co chwilę musiał łapać je po całym stanowisku, co musiało wyglądać dość komicznie, włącznie ze znikającym co chwilę Tebo. W końcu udało mu się jakoś spacyfikować buńczuczne owady, co jednak nie było końcem jego niepowodzeń. Bulwa, która była ostatnim składnikiem zaczęła się żarzyć, gdy tylko Max dolał wody. Nie miało to najmniejszego sensu dla chłopaka, ale postanowił podać tak przygotowaną mieszankę zwierzakowi. O dziwo, Tebo ze smakiem zjadł to, co Solberg przygotował, omijając jednak dymiącą bulwę. Widząc, co się dzieje, Ajax podszedł do stanowiska i kazał Maxowi wmusić w zwierzę bulwę. Ślizgon miał już jednak powoli dosyć tych zajęć, a w dodatku uważał, że zwierzak wystarczająco się już nacierpiał i zrezygnował z wykonania polecenia. Tebo i tak zjadł większą część paszy, a jakie znaczenie mogła mieć jedna bulwa? Gdy w końcu zadanie było wykonane, Max uprzątnął swoje stanowisko pracy i odprowadził stworzenie na wyznaczone miejsce. Wręczył Ajaxowi swoje notatki z zajęć i ruszył w stronę swojej torby. W tym momencie poczuł nad uchem świst powietrza i dostrzegł model smoka. Wszędzie poznałby ten gatunek: "Długoróg Rumuński". Tych złotych rogów nie dało się pomylić. Max nie mógł przepuścić takiej okazji i załapał smoczka, który w próbie obrony własnej użarł go w dłoń. Solberg jęknął, ale nie wypuścił go z rąk. Takiego skarbu nie chciał stracić, a mała ranka na dłoni na pewno szybko się zagoi.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Aleksandra Krawczyk
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
wylosowana kostka/literka:5 liczba punktów w kuferku: 10 Zaangażowanie w lekcję: książka, odpowadzenie i posprzątanie ilość zdobytych punktów wiedzy: 4,5 + 5 = 9,5 ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: 2 (obecnosc) + 10 (PO) = 12 kostka wyjściowa nieobowiązkowa:6
Dobra, może faktycznie ona też zbyt pospieszyła się z odprowadzeniem tebo do ogrodzenia, ale skąd mogła wiedzieć, co będą robić dalej? Na szczęście jej podopieczny był spokojny z powodu swojego wieku, jak została wcześniej uświadomiona, więc po odwiązaniu posłusznie stał koło niej, wydając się znudzonym tą całą farsą. Cóż, pewnie też by była znudzona na jego miejscu. Przynajmniej zwierzę będzie mogło zaraz coś zjeść, jeśli uda jej się odpowiednio przygotować pożywienie. Spojrzała na pergamin, na którym widniał przepis i uśmiechnęła się kącikiem ust. Nie powinna mieć żadnych problemów. Nie straszne były jej żadne larwy czy inne robaki, bo dorastała w ich otoczeniu i przygotowywanie takich mieszanek nie było dla niej czymś nowym. Po kolei podchodziła do kufrów, zaczynając od tego z larwami. Przyjemne to nie było, więc szybko uporała się z tym składnikiem i dodała trochę owoców. - Frigus. - powiedziała, wykonując odpowiedni ruch nadgarstkiem. W końcu przydało jej się na coś to zaklęcie. Ostudzone ogniste nasiona wsypała do miski i zajrzała, co tam jeszcze znajdowało się w skrzyniach, czym mogłaby urozmaicić mieszankę. I udało jej się trafić na małą czyrakobulwę, którą dodała już na sam koniec. Odmaszerowała z powrotem do tebo i podsunęła mu pod pysk miskę, czekając na reakcję. Stworzenie łapczywie zaczęło jeść, a ona zadowolona, że jej się udało, patrzyła na to z szerokim uśmiechem, zupełnie jakby miała przed sobą małe dziecko, a nie tebo. Co jednak wprawiło ją w śmiech to to, że zwierzę zaczęło znikać i się pojawiać, wydając przy tym radosne dźwięki. To chyba jednoznacznie oznaczało sukces Krawczyk. Szkoda jej było rozstawać się z tą przyjazną kreaturką, ale w końcu nadszedł koniec lekcji i musiała wracać do zamku. Poklepała je po grzbiecie i odwróciła się z zamiarem odejścia, o mało nie przypłacając tego upadkiem, gdyż tebo najwyraźniej też ją polubił i trącił ją w goleń. Z jękiem bólu pożegnała się z nim jeszcze raz i odeszła tym razem szybszym krokiem, bo cholera, to bardzo bolało.
Ostatnio zmieniony przez Aleksandra Krawczyk dnia Sro 29 Kwi - 17:02, w całości zmieniany 1 raz
Katherine Russeau
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
wylosowana litera:B JAK BARDZO CIEKAWE ODKRYCIE liczba punktów w kuferku: 8 pkt Zaangażowanie w lekcję: pracuję pieczołowicie nad notatkami,rozmawiam z Tebo, odkrywam ciążę u Tebo i informuję o tym profesora Swanna. dokładnie sprzątam swoje stanowisko pracy + odprowadzenie tebo do ogrodzenia, przywiązuję go niewidzialnym sznurem do wyznaczonego miejsca. ilość zdobytych punktów wiedzy: 4 + 0,5(kuferek) + 0,5(sprzątanie i reszta) + 0,5(podręcznik) ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: + 7 pkt dla domu Slytherin przepraszam, że post dopiero teraz ale od 3 dni nie mogę się ruszyć, coś mi przeskoczyło na plecach, mięsień i dziś dopiero jestem w stanie normalnie usiąść do komputera.
Katherine na początku nie widziała co też takiego ciągnie za sobą profesor Swann, to chyba był jakiś żart i próbował nas tylko przestraszyć, udając że ciągnie za sobą jakieś bydlęta. Jak się po chwili okazało to wszystko nie było wyimaginowane, a za profesorem szły z lekkim oporem Tebo. Niesamowite stworzenia, aczkolwiek Katherine nie uważała je za nazbyt urokliwe. Wyciągnęła swój egzemplarz potworzastej księgi potworów, odrobinę zniszczony, ale nadal dało się z niego bez problemów korzystać. Poszukała tam szybko informacji na temat tebo, zanim jeszcze ruszyła niepewnym krokiem po swojego zwierzaka. Szła niepewnie i równie niepewnie wybierała zwierzaka, by potem odejść z nim w bardziej spokojne miejsce. Od razu wiedziała, że po zajęciach raczej nie będzie chciała mieć z nim zbyt wiele wspólnego. Westchnęła i w duchu marzyła tylko o tym, by jej tebo był spokojny i jej zaufał. Nie sądziła, że poradzi sobie z nim jeśli zacznie się szarpać. Złapała za uwiąz i ruszyła w miarę spokojnym krokiem ze swoim Tebo w miarę spokojny fragment polany, by nikt im tam nie przeszkadzał. -mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracowało Tebo- powiedziała do zwierzaka spokojnym tonem i cały czas coś tam do niego mówiła. Na podstawie podręcznika badała i mierzyła każdy element ciała zwierzęcia, robiąc to na tyle delikatnie i z wyczuciem, że zwierzak pozwalał jej praktycznie na wszystko. Czasem tylko na chwilę zniknął, albo zaczynał się nadmiernie wiercić w jednym miejscu. Nagle, gdy zajęła się obwodem brzucha, poczuła kopnięcie i coś co się poruszyło pod skórą tebo. Na jej twarzy pojawił się pełen niedowierzania aczkolwiek szeroki uśmiech. -Profesorze Swann, ta samica jest w ciąży, będzie miała młode- powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy, po czym pogłaskała zwierzaka po nosie informując go z radością o tym, że będą malutki Tebusie. Katherine lubiła takie niespodzianki. Gdy już notatki zostały zrobione, trzymała mocno sznurek na którym była uwiązana jej samica i bawiła się jej szczeciną czekając na dalsze reakcje ze strony profesora. Posprzątała przy okazji swoje miejsce pracy i odprowadziła samicę, by zaraz po słowach profesora miała przywlec ją z powrotem.
Pierwszy etap niezaliczony po ustaleniu z profesorem, ale mimo to napisałam wszystko, by była zachowana ciągłość. Ciąg dalszy.
wylosowana kostka/literka: 1 + 6 bonus liczba punktów w kuferku: 8 Zaangażowanie w lekcję: karmienie tebo, książka, zabawa i posprzątanie stanowiska. ilość zdobytych punktów wiedzy: 0,5+ 0,5 +0,5 ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: +7 kostka wyjściowa nieobowiązkowa: 6 obrywam w goleń
Katherine niezbyt się ucieszyła, gdy nagle doszło do tego, że mają nakarmić te stworzenia. Po pierwsze bardzo nie lubiła robactwa, a po drugie, to tebo też niezbyt jej pasowało pod względem stworzenia. Jednakże mimo tego, co działo się w jej głowie to tak naprawdę ona była uśmiechnięta od ucha do ucha, jakby Tebo był jej ulubieńcem i praktycznie spełnionym marzeniem, zwierzątkiem które rodzice obiecali jej przez całe życie i w końcu kupili go na święta pod choinkę. Coś niesamowitego! Niczym pobudzona w podskokach przeglądała najpierw podręcznik ,a potem szukała składników by stworzyć dla ciężarnej Tebo idealny pokarm. Pod nosem coś tam mamrotała niczym nawiedzona. W końcu gdy miała już wszystko skompletowane w miseczce, wymamrotała do swojego guźca. -Masz tutaj osiem larw, kilka korzeni nasion ognistych...jakieś inne robaki, zjedz bo musisz nakarmić siebie i dziecię- powiedziała po czym dodała - chyba nie muszę cię tego uczyć- na szczęście samica z chęcią zjadła to co jej podsunęła pod pysk, będąc w ciąży praktycznie jadła za dwóch, albo nawet i trzech. W końcu przez ciążę miała wręcz wilczy apetyt, co bardzo cieszyło dziewczynę. Cieszył ją też niezmiernie fakt, że nie muszą tego zjadać razem, a ona nie chce dzielić się posiłkiem. Poklepała odruchowo samicę po grzbiecie, niby odruchowo. Został jej ostatni punkt z listy karmienia swojej Tebo, przeczytała "pisklę" i ruszyła w kierunku kufra, gdzie leżały żywe ptaszki. Nie żeby ją przerażały, ale wolałaby aby w tym miejscu były malutkie kocięta. O tak, wolała by nakarmić swojego Tebo prędzej kociakami aniżeli niczemu winnymi pisklakami. Przyniosła pisklę do swojego Tebo i zachęciła go do zjedzenia tego żywego białka. -No dalej Tina, czyste białko dla bobo - powiedziała głaszcząc ją po strasznie mokrym nosie, bleee, wytarła rękę w jakąś szmatę, którą miała nieopodal. Usłyszała trzask miażdżonego małego kręgosłupa, który z ochotą znikał w pysku samicy. Po tym wszystkim, posprzątała wszystko wokół co tylko jej Tina rozrzuciła. -Jesz jak prawdziwa rasowa świnia- skomentowała z premedytacją w głosie,patrząc jej prosto w małe ślepia. Potem odprowadziła ją do zagrody i tam zamknęła, na odchodnym oberwała prosto w goleń od samicy, syknęła z niezadowoleniem, łapiąc się odruchowo za bolące miejsce. Co za wredna.... pomyślała po czym wróciła wolno z bólem do wolnego miejsca i siadając tam z podręcznikiem, czekając na zakończenie lekcji.
Ostatnio zmieniony przez Katherine Russeau dnia Czw 30 Kwi - 17:07, w całości zmieniany 2 razy
Freja Nielsen
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : śnieżnobiałe włosy; pojedyncze rzemyki na nadgarstkach
wylosowana kostka:5 liczba punktów w kuferku: 4 Zaangażowanie w lekcję: książka + sprzątanko i odprowadzenie dzika (0,5) ilość zdobytych punktów wiedzy: 3,5 (I etap) + 0,5 (sprzątanie) + 5 = 9 = PO ilość zdobytych punktów dla domu: 2 (obecność) + 10 (PO) = 12 kostka wyjściowa nieobowiązkowa: 3 (w linku na górze)
Zabawa była przednia, a profesor Swann im w tańcu nie przeszkadzał. Zupełnie zapomniała, że gdzieś niedaleko swoimi tebo zajmują się Aslan i jego kompanka Tereska. Nie miało to zupełnie znaczenia, bo Pumba trącał ją wesoło kopytkiem i podstawiał łebek do głaskania. Był najmilszym stworzeniem, z jakim przyszło jej w ostatnim czasie przebywać Z zawziętej dyskusji (czyli frelowego monologu wzbogacanego o radosne taaki duży mam zad, tak? taki ogroomny? podczas dokonywania pomiarów) wyrwało ją donośne klaśnięcie profesora, który ogłosił, że pora brać się do roboty i nakarmić to stworzenie boże. Zakasała rękawy i poinformowała swojego tebusia (o litości), że zaraz będzie pysznie jadł, bo ciocia Frela wybierze dla niego to co najlepsze, ale i najpożywniejsze. Przejrzała dokładnie pergamin z przepisem, który znalazł się w jej dłoniach i poklepała zwierzę po łbie, obiecując, że już za chwilkę wróci z do niego z czymś wypasionym. Pochyliła się nad zawartością wskazanych przez profesora kuferków i zmarszczyła nos w nieznacznym obrzydzeniu. No ale czego się nie robi z miłości... Nabrała sporą ilość larw (nie na żadne tam ślepo, postanowiła się poświęcić i w miarę możliwości powybierać te najtłustsze i najbardziej dorodne) i zmieszała je z owocami. Przepis mówił, że otrzymana mieszanka stanowi świetną bazę, którą śmiało można już podać, ale Pumba zasługiwał na wielką ucztę, najpewniej pożegnalną, bo przecież nigdy więcej nie będą mieli okazji się spotkać. Sięgnęła po szczypce i ostrożnie pobrała ogniste nasiona, które zdecydowała się nie wrzucać od razu do mieszanki. Ostudziła je przy użyciu odpowiedniego zaklęcia i dopiero wtedy umieściła w misie, której zawartość mogła teraz przemieszać. Zerknęła jeszcze raz w stronę kufra, a jej uwagę przyciągnął owoc czyrakobulwy, który za chwilę znalazł swe miejsce w tej obrzydliwej mieszance. Niepewnie podstawiła ją pod nos swojego tebo, a ten rzucił się na michę z impetem i wszamał wszystko do ostatniej larwy, machając na boki radośnie ogonkiem, aby... zniknąć. I się pojawić. I znowu zniknąć. Pumba migotał jak dziki (badumtss), ale wydawał przy tym pełne zadowolenia dźwięki, co znacząco uspokoiło zdezorientowaną Frelę. Kiedy skończył żarełko, pogłaskała go po łbie i postukała gdzie trzeba (czy im się odbija po jedzeniu?), a następnie wzięła się za oporządzanie gnojowiska, którego narobili. Dokładnie wysprzątała miejsce swojej pracy, co rusz doglądając tebo, który najedzony skusił się na poobiednią drzemkę i obserwował jej poczynania spod na wpół przymkniętych powiek. Kiedy się już ze wszystkim uporała, zabezpieczyła zwierzątko grubymi więzami i odprowadziła do wyznaczonego przez profesora miejsca, upewniając się trzykrotnie, że dobrze go związała i nie poleci przed siebie jak głupi gdyby coś miało go spłoszyć. Pociągnęła smutno noskiem i pomizała go jeszcze raz po głowie, a ten odwdzięczył się jej pożegnalnym trąceniem w goleń, które na pewno pozostawi po sobie ślad w postaci siniaka. Przynajmniej będzie miała po nim pamiątkę przez jakiś czas!
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Skinęła z podziękowaniem głową najpierw za otrzymaną miskę, a potem ponownie, gdy usłyszała słowa pochwały. Nie, żeby zaraz miała obrosnąć w piórka (wtedy mogliby ją uznać za pożywienie dla tebo), ale zawsze był to jakiś wiatr w żagle i podpowiedź, że czasem warto było się starać. I pomyśleć o potrzebach innych. - Ważenie Cię przed posiłkiem rzeczywiście mogło mieć sens. - odezwała się do pana świni z lekkim uśmiechem, bo jeżeli miał apetyt pasujący do któregokolwiek ze zwierzęcych kuzynów, miał teraz okazję, aby nabrać sporo masy w krótkim czasie. - Tego Ci nie dam. - pokręciła głową, widząc sztywniejącego kurczaczka, po czym ostrożnie odstawiła go na bok z zamiarem późniejszego uprzątnięcia. Może i chodziło wyłącznie o zawał, ale tebo jadły raczej żywy pokarm. A nie martwy z wątpliwymi okolicznościami zgonu. Jak już poniosło ją, aby mu pomóc z czkawką, teraz nie miała w planach mu zaszkodzić zachłannością na osiągnięcia w ramach lekcji. - No, wsuwaj. - podała mu odpowiednio przygotowany pokarm jak jakaś mistrzyni świńskiej kuchni, po czym chwilę go obserwowała, aby upewnić się, czy wszystko smakowało. Cóż, przynajmniej dla zwierzaków jej pichcenie okazywało się jadalne. Bo ludziom to lepiej żeby nie przygotowywała żadnych swoich posiłków... - Zadowolony? To do zagrody. - ogłosiła i poprowadziła bestię na jej pierwotne miejsce, gdzie przywiązała ją we wskazanym na sznur punkcie. Sama nie miała zamiaru z nim tam zostawać na żadne głaski, czy przejażdżki - zostało jej jeszcze posprzątanie miejsca pracy, więc właśnie za to chwyciła się w pierwszej kolejności. Kiedy nastąpił koniec zajęć, a ona miała zamiar opuścić polanę i udać się w stronę zamku, wpadł na nią smok. No dobra, model smoka, choć osobiście odebrała to jako jeszcze bardziej wiekopomne wydarzenie. Zanim zorientowała się, co ją tak zaciekle zaatakowało, pospiesznie zrobiła unik, ale widząc norweskiego ogniopluja, z gracją szukającej pochwyciła go w dłoń. No, prawie z taką gracją, bo gad użarł ją gdzieś w okolicach klykci. Zadziorny drań. Chyba był już jej, bo nikt się do smoczej matki nie upominał o żaden zwrot.
wylosowana kostka/literka:4 liczba punktów w kuferku: 32 Zaangażowanie w lekcję: wcześniej skorzystanie z książki (0,5) i teraz sprzątanie + odprowadzenie + przywiązanie (0,5) ilość zdobytych punktów wiedzy: łącznie 4,5 z pierwszego etapu i teraz 3,5 = 8, PO ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: 2 za obecność, 3 za czkawkę, 10 za PO = 15 kostka wyjściowa nieobowiązkowa: 1, norweski kolczasty - jeszcze mnie dziabnął, świnia
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
wylosowana kostka/literka:4 liczba punktów w kuferku: 4 Zaangażowanie w lekcję: czytanie książki, wcześniej uwiązała tebo i wyczyściła stanowisko. oprócz tego dobre chęci ilość zdobytych punktów wiedzy: 3 + 4= 7 ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: 2 + 10 za ocenę || PO || kostka wyjściowa nieobowiązkowa: 1 (link wyżej) -> SMOK, hebrydzki czarny
Oczywiście, że Swann dostrzegł jak tykała swoje tebo różdżką i zwrócił jej na to uwagę. Ostatnio jakoś miała szczęście do tego, że co jakiś czas zdarzało jej się zrobić coś nierozważnego w czasie lekcji za co całe szczęście nie obrywała jeszcze punktami. Bez słowa schowała swoją różdżkę i kucnęła przed swoim pumbą, przyglądając się temu jak śpi. Może jeszcze coś się zmieni i będzie mogła kontynuować badania? No cóż... chwilowo usiadła i korzystając z chwili wolnego czasu, czytała uważnie podręcznik do ONMS zaczynając już od otwartego na tebo fragmentu. Może chociaż w ten sposób się doedukuje. - Wczoraj tebo chyba poszedł w bailando, bo teraz śpi jak zarżnięty - powiedziała jeszcze do @William S. Fitzgerald, gdy ten podszedł do niej i zagadnął o to jak jej idzie. Oderwała nawet wzrok od książki i spojrzała na przyjaciela, który chyba jednak nie mógł się uwolnić od klątwy nawet po użyciu Finite. - A jak tam twoja raciczkowa piękność? Niestety to co miłe zawsze się kończy i dlatego niedługo później Swann ogłosił koniec tego dobrego i kolejny etap lekcji. Przynajmniej tebo zdążył się wybudzić na czas. To znaczy na porę obiadową. Strauss robiła wszystko, by zastosować się do przepisu podanego im przez nauczyciela i stworzyć jak najlepszą karmę dla swojego pupila. Gdyby tylko jeszcze udało jej się zachować owego żywego pisklaka faktycznie w żywym stanie to wszystko byłoby idealnie. No, ale pumba nie miał nic przeciwko skoro jeszcze ciepłe i wsuwał ochoczo, a to było akurat najważniejsze. Dopiero, gdy upewniła się, że wszystko zostało zjedzone, wyszła z zagrody i zamykając ją dostrzegła jakiś dziwnie znajomy kształt w powietrzu. Wyglądał niego jak model smoka. I choć raczej nie posiadała zmysłu szukającego to jednak udało jej się pochwycić stworzenie w locie choć przypłaciła to dosyć bolesnym ugryzieniem w palce. Syknęła i dopiero wtedy przyjrzała się uważniej osobnikowi i stwierdziła, że był to smok hebrydzki czarny. Cóż... chyba miała na tyle szczęścia, by nie skończyć tak jak dziadek Johann, który padł ofiarą jednego z nich.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
wylosowana kostka/literka:3 (wcześniej H) liczba punktów w kuferku: 4 Zaangażowanie w lekcję: wcześniej przyprowadzenie i uwiązanie tebo, korzystanie z książki ilość zdobytych punktów wiedzy: 3 (z poprzedniego etapu) + ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: 2 za obecność + kostka wyjściowa nieobowiązkowa: 2 (link wyżej) -> smok, chiński ogniomiot
Tebo dalej sobie smacznie spał, a panienka Kanoe musiała sobie znaleźć jakieś zajęcie w tym czasie. Trochę obawiała się budzić zwierzę, bo nie wiedziała jak ono na to zareaguje. W każdym razie stworzenie nie reagowało na jej dotyk i chyba nic nie byłoby w stanie go wybudzić. Dlatego po wykonaniu wszystkich możliwych pomiarów i spróbowaniu wykonania jeszcze kilku innych, co nie dało większych efektów postanowiła zamiast tego uporządkować jeszcze lepiej zagrodę i znajdujące się w niej wszelkie narzędzia i przybory służące do pomiarów. Chociaż tyle mogła zrobić, aby być nieco przydatną. W końcu po godzinie czasu spędzonej na sprzątaniu i próbach zmierzenia tebo pod wieloma względami usłyszała koniec wyznaczonego na to zadanie czasu. Od razu zwróciła uwagę na Swanna, który rozpoczął tłumaczenie im tego w jaki sposób odżywiają się tebo i jak można przygotować dla niego przepyszną karmę. Yuuko uważnie przysłuchiwała się jego słowom i instrukcjom po czym przystąpiła do wykonywania zadania. Niestety najwięcej problemów miała z tym, by zmusić chrząszcze do pozostania w misce. Nieco się namęczyła łapiąc je i wrzucając raz za razem do karmy, starając się nie pominąć żadnego składnika. Albo raczej nie pozwolić, by ten uciekł z dania. Dopiero widząc jak bulwa hibiskusa zaczyna się żarzyć, stwierdziła, że na pewno jest coś nie tak. I faktycznie zwierzę zjadło wszystko tylko nie wskazaną bulwę. Nauczyciel oczywiście zwrócił na to uwagę i nakazał nakłonić tebo do zjedzenia także i tej części. Puchonka postanowiła nieco osuszyć składnik z nadmiaru wody i utrzeć go na dosyć gęstą pastę, która mogłaby się prezentować nieco smaczniej. Przynajmniej starała się, by przypominało to nieco w wyglądzie trochę upośledzony, gęsty hummus, który podobno był tak uwielbiany przez całe rzesze ludzi. Dopiero po próbach nakłonienia tebo do jedzenia mogła opuścić zagrodę. I po wychodzeniu z niej zauważyła jakiś lecący w powietrzu kształt, wyglądający na małego smoka. Całkiem podobnego do tego, który otrzymała na urodziny od Moe. Postanowiła złapać tego małego gada, który przy próbach złapania go postanowił się jej odwdzięczyć bolesnym ugryzieniem w dłoń. Dziewczyna syknęła, widząc jak z palców powoli zaczyna się sączyć krew, która nieco ubrudziła łuski małego smoka. - Nie podoba ci się to, prawda? - spytała jeszcze małe stworzenie, odchodząc z nim nieco dalej od zagrody.
Bonnie Webber
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
wylosowana kostka/literka:5 liczba punktów w kuferku:0 Zaangażowanie w lekcję: używam podręcznika (0,5) + sprzątam stanowisko pracy (0,5) ilość zdobytych punktów wiedzy: 3 punkty (poprzedni etap + bonusy jw.) + 5 (za drugi etap) =8 = Powyżej Oczekiwań ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu:2 (obecność) + 10 (ocena) = 12 punktów dla domu kostka wyjściowa nieobowiązkowa: 1 (link wyżej)
- Musiałam za nim chodzić krok w krok, ale jakoś się udało. - szepnęła do Saxy, gdy mogła w końcu obok niej stanąć i odgarnąć spocone włosy z twarzy. To, co się działo na lekcji z pewnością należało do wydarzeń godnych zapamiętania. Nawet Boyd przejechał na grzbiecie tebo i szczerze mu współczuła, choć dziwiła się jednocześnie, że nauczyciel go za to wynagrodził. Gdy otrzymali drugie zadanie nieco odetchnęła z ulgą, bowiem to znak, że nie będzie musiała ganiać stworzenia po całej zagrodzie jak to było dotychczas. Popatrzyła na Saxę i posłała jej uśmiech. - Powodzenia z pożywieniem. - ścisnęła lekko jej dłoń i sięgnąwszy do sznura zgarnęła tebo bliżej stanowiska z przygotowaniem posiłków. Sięgnęła po miskę i po kolei realizowała punkty. Z pomocą specjalnej łyżki wrzuciła do środka dużą ilość barw i marszczyła przy tym nos wszak jakby nie patrząc były to żywe robale. Zestresowała się odrobinę z ognistymi nasionami, ale pamiętała z zielarstwa jak się nimi zająć więc udało się je dodać bez żadnych dodatkowych wybuchów. Według przepisu danie nie miało być przypieczone. Znalazła też owoc czyrakobulwy, który widniał na pergaminie jako smaczny dodatek, które tebo nadzwyczaj lubią. Wymieszała tę niezbyt apetycznie wyglądającą mieszankę, kucnęła przy swoim podopiecznym i podsunęła mu pod nos miskę. Zakryła usta, gdy ten rzucił się z apetytem do swojego dania. Pochłonął wszystko w jakieś kilkanaście sekund i do tego zaczął migotać niewidzialnością, wiec szybko sięgnęła po linę, aby go "nie zgubić". - Och, musiałeś być bardzo głodny, prawda? - gdy skończył wyciągnęła dłoń do jego grzbietu i zanurzając ją w jego krótkim futrze przesunęła po całej długości jego pleców. Tebo najedzony to tebo szczęśliwy. Podniosła głowę, aby sprawdzić jak poszło koleżance. Miała nadzieję, że nie trafiły się jej żywe pisklęta jako główne menu.
| UWAGA.PISZĘ JAKO SWANN! Jeśli osoby, które nie brały udziału w 1 etapie chcą wziąć udział w drugim to JEST TO MOŻLIWE, ALE!: ----->za 1 etap nie dostają żadnych punktów wiedzy -----> a za lekcję ONMS otrzymają wówczas tylko 1 punkt do ONMS. -----> osoby, które nie brały udziału w żadnym etapie ,a przyszły otrzymują ocenę Troll. Dziękuję za uwagę. Bez odbioru.|
Gabrielle Levasseur
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Idąc za przykładem innych również odprowadziła swoje tebo do zagrody, co jak się okazało było błędem. Niestety nie była w stanie tego cofnąć, jednak nie ważne jak wiele wysiłku kosztowało ją zaprowadzenie tam zwierzaka, to odnalezienie go wśród pozostałych było naprawdę łatwe. Na szczęście wydało się, że jest on osobnikiem o ogromnym apetycie, gdyż wciąż rył ziemi, jakby w poszukiwaniu żołędzi, które mogły tam gdzieś być. W teorii przygotowywanie posiłku wydawało się Gabrielle łatwe, zupełnie jak gotowanie, problem pojawiał się wówczas, kiedy musiała wiedzę teoretyczną wykorzystać w praktyce, zaś umiejętności kulinarne w przypadku blondynki ograniczały się jedynie do tostów. Niemniej jednak postanowiła podjąć się wyzwania, które dał im nauczyciel. Czytając menu swojego tebo z każdym kolejnym składnikiem krzywiła się coraz bardziej, nie mogąc uwierzyć w to, jak obrzydliwie to wszystko brzmi. Wzięła więc głęboki wdech by dodać sobie trochę odwagi, po czym chwytając jedno z wolnych miseczek zaczęła kompletować posiłek. Zaczęła od 8 larw, które wywoływały u niej obrzydzenie, dlatego uciekała wzrokiem, kiedy między palce brała kolejną. Następnie wpakowała do miseczki korzenie nasion ognistych, zachowując przy tym pełną ostrożność, na końcu podchodząc do skrzyni z napisem "żywe pożywienie". - To naprawdę okrutne - oznajmiła jednak wyciągnęła pisklę , po czym szybko podbiegła do swojego tebo, by poczęstować go posiłkiem. Oczywiście dopilnowała, aby zjadł wszystko i by jej praca nie poszła na marne, wszakże kosztowało ją to wiele wysiłku. Odeszła dwa kroki, kiedy usłyszała trzask łamanych kości, fala zimna rozlała się po ciele blondwłosej czarownicy, jednak ostatecznie misia była pusta, na co odetchnęła z ulgą. - Ślicznie, maleńki - pochwaliła zwierzaka, po czym wyszła z zagrody, jednak zanim jeszcze ją opuściła za drewnianą balustradą dostrzegła coś świecącego, kierowana ciekawością podeszła - okazało się, że jest to figurka smoka. Z zaskoczenia wychwyciła ją nakrywając pustą miską i mimo, że podczas jej wyjmowania została dziabnięta w bok dłoni, nie wyszła z zagrody z pustymi rękoma.
wylosowana kostka/literka: 1 liczba punktów w kuferku: 18 pkt Zaangażowanie w lekcję: książka, wiedza teoretyczna, porządki ilość zdobytych punktów wiedzy: 2 pkt + 0,5 pkt za podręcznik + 1 pkt za ONMS + 0.5 pkt porządki = 4 + 3 = 7 ocena: PO ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: +2 za obecność + PO = 12 pkt kostka wyjściowa nieobowiązkowa: 2 - Walijski zielony
Nancy A. Williams
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
wylosowana kostka/literka:2 liczba punktów w kuferku: 15 Zaangażowanie w lekcję: 0,5 pkt za kuferek + 0,5 pkt za książkę + 0,5 zadokładne wyczyszczenie stanowiska pracy + odprowadzenie tebo do ogrodzenia, przywiązanie go niewidzialnym sznurem do wyznaczonego miejsca. ilość zdobytych punktów wiedzy: 5,5 I etap + 2 = 7,5 (PO) ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: 2 za obecność + 5 za literkę + 10 za ocenę kostka wyjściowa nieobowiązkowa:3 :smut:
Spaliła buraka kiedy ogarnęła, że to wcale nie koniec pracy z tebo. Przeprosiła grzecznie profesora i wróciła szybko po swojego podopiecznego, by ponownie zabrać go na miejsce. Informacja o ciąży zwierzaka po prostu zupełnie ją rozkojarzyła i taki oto efekt. Sprawnie wzięła się do pracy, by nadrobić gafę w oczach nauczyciela. Sprawdziła dokładnie przepis, odnalazła wskazane składniki w kuferku i zajęła się przygotowywaniem paskudnej mikstury. Szczypcami chwyciła korzenie glicynii błyskawicznej, uważając, by jej nie poraziła. Zdziwił ją fakt, że zwierzęta to jedzą, bo nie wydawało jej się to dobrym pomysłem. Jak można włożyć do pyska coś co powoduje wyładowania elektryczne? Kompletnie to jej nie pasowało i nie miała zamiaru traktować w tak brutalny sposób przyszłej mamy. Dłuższą chwilę zastanawiała się nad tym jak temu zaradzić. Otworzyła podręcznik, ale nie znalazła na ten temat żadnych informacji, a Swann zapytany o radę kazał jej kombinować. Dumała nad rozwiązaniem, głaszcząc swoje tebo po brzuchu, kiedy inne już pałaszowały przygotowane przez uczniów potawy. Miała wrażenie, że jej zwierzę patrzy na nią z wyrzutem, że wciąż nie dostało swojej porcji. Ostatecznie westchnęła i postanowiła zrobić cokolwiek. Potrząsnęła rośliną kilkakrotnie, licząc, że da się te wyładowania wywołać jakoś na zapas, dodatkowo potraktowała ją zaklęciem finite, chociaż nie miała pojęcia czy mogłoby to cokolwiek dać, wrzuciła ją do miski i zasypała ziemią. Wydawało się, że wszystko jest w miarę pod kontrolą, więc dodała pozostałe składniki, na które składał się sok z owoców i jakieś dziwne, małe jajka. Wymieszała to wszystko szczypcami, krzywiąc się niemiłosiernie, bo ostro ta cała mieszka śmierdziała. Oby jej tebo gustował w podobnych smakołykach, bo samo wąchanie tego na marne byłoby dla puchonki przykrym doświadczeniem. Na szczęście cały posiłek został spałaszowany ze smakiem i oby bez żadnych nieprzyjemności spowodowanych glicynią błyskawiczną. Po obiedzie upewniła się, że teraz jest dobry moment na odprowadzenie tebo do zagrody i ponownie zaprowadziła go na miejsce, gdzie kolejny raz czule się pożegnała, drapiąc zwierzę za uchem. - Powodzenia, trzymaj się matka! - Uśmiechnęła się i jeszcze nachyliła się do brzucha. - Pa mały... - Dostała na pożegnanie kopniaka od prosiaczka, a matka nie chcąc pozostać dłużna również się odwinęła kopytem, trafiając prosto w goleń puchonki. - Mhm, też będę tęsknić. - Jęknęła odsuwając się z bólem i pokuśtykała by posprzątać swoje miejsce pracy. Kiedy wszystko wylądowało na swoim miejscu, resztki jedzenia zostały ogarnięte i wydawało się, że nie ma już nic więcej do zrobienia, pożegnała się grzecznie i powędrowała do zamku.
Theresa Peregrine
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 164 cm
C. szczególne : konwaliowe perfumy | bardzo donośny, niski głos | lekki szkocki akcent, który intensywnieje wraz z emocjami | broszka w kształcie muszli ślimaka przypięta zazwyczaj do szkolnej torby
wylosowana kostka/literka:4 liczba punktów w kuferku: 0 Zaangażowanie w lekcję: użycie podręcznika, porządek w miejscu pracy ilość zdobytych punktów wiedzy: 4 + 4 + 1 = 9 ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: 2 (obecność) + 5 (literka) + 10 (PO) = 17 kostka wyjściowa nieobowiązkowa:1
Na słowa nauczyciela o tym, że jeszcze nie muszą rozstawać się z tebo, Tereska uśmiechnęła się szeroko, natychmiast podbijając do swojej Lei i ochoczo prowadząc ją do swojego stanowiska. Z lekkim obrzydzeniem przejrzała listę składników posiłku tebo. Ugh, naprawdę będzie musiała dotykać larw? Ugh. Na szczęście nowo nawiązana przyjaźń ze zwierzęciem była odpowiednią motywacją do tego, żeby zacisnąć mocno zęby i przystąpić do akcji bez większego przedłużania. Musiała w końcu nakarmić więcej, niż jedno zwierzę, bo Leia nie jadła tylko za siebie! Tessa czuła się w tym momencie odpowiedzialna za jej dobrobyt, więc z wielką uwagą podeszła do odmierzania składników, skrupulatnie wypełniając każdy etap przepisu. Kiedy jej pisklak zszedł na zawał na widok Lei, odszukała wzrokiem nauczyciela i widząc, że akurat przyglądał się komuś innemu, postanowiła użyć go mimo wszystko. To w sumie tak, jakby Leia go upolowała? Więc jej się należał? Czy coś takiego. W każdym razie, tebo było usatysfakcjonowane swoją ucztą. Theresa obserwowała z dziką satysfakcją, jak zwierzę mało elegancko pochłania obiad. – Najedzona? – zapytała ją tonem, jakim przemawia się do niemowlaków, głaszcząc ją zapamiętale. No i w końcu, jednak, nadszedł czas na rozstanie. Ponownie posprzątała po sobie i z żalem odprowadziła tebo do ogrodzenia. Kiedy ją żegnała, coś poruszyło się w kąciku oka... figurka smoka? Z kocim refleksem złapała małego chińskiego ogniomiota, który w odwecie wbił swoje zęby w jej dłoń. – AŁA, kurfff... – stłumiła przekleństwo, bo nauczyciel był ciągle w zasięgu jej donośnego głosu. Wcisnęła smoka do swojej torby i spojrzała na ślad po dwóch rzędach małych igiełek. No niech szlag trafi tego gada!
Bruno O. Tarly
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
wylosowana kostka/literka:5 liczba punktów w kuferku: 28pkt Zaangażowanie w lekcję: +0,5pkt (posprzątał i odprowadził koleszkę) ilość zdobytych punktów wiedzy: 5pkt (podsumowany poprzedni etap) + 5pkt (tyle z kostki z tego etapu) = 10 pkt = WYBITNY proszę państwa ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: 2pkt (obecność) + 12pkt (ocena) = 14pkt dla Domu kostka wyjściowa nieobowiązkowa:4
Choć był bardzo zajęty czynnościami związanymi z bilansem milusińskiego srebrnika, to nie mógł nie zauważyć @Frea Ragnarsdóttir, która dotarła na zajęcia z lekkim poślizgiem. Uśmiechnął się do niej ciepło i odmachał, uważając przy tym, by nie spłoszyć tebo gwałtownymi ruchami ręki. Te zwierzęta potrafiły być wyjątkowo (jak na swoje gabaryty) płochliwe. Swann nie był ani zbytnio sympatyczny, ani też nie wzbudzał złych emocji. Bruno miał do niego ambiwalentny stosunek. Na lekcji po prostu skupiał się na swoim zadaniu. A kolejnym było przygotowanie pokarmu dla tebo. Brzmiało interesująco. Przynajmniej dla Bruna, ale on lubił Magiczne Gotowanie, więc samodzielne przyrządzanie posiłku dla zwierzaka skojarzyło mu się pozytywnie. Chwycił w dłoń kartkę z instruktarzem i aż złapał się za głowę. Poleceń, wskazówek i uwag było tyle, że nie potrafił ich od razu zapamiętać. Kompletował więc składniki po kolei, wedle listy, uważając na to, by nie pominąć żadnego elementu i nic nie spieprzyć. W skład mieszanki wchodziła spora garść larw i owoców, ale zapisane miał, że powinien także dodać odrobinę wystudzonych ognistych nasion. Szczegółowa instrukcja wyjaśniała także sposób ich pobrania. Poszedł więc po owoce i wyjął je z pojemnika przy pomocy specjalnych szczypiec, a następnie ostudził za pomocą zaklęcia. Wszystko miał już gotowe, ale w swojej skrzynce znalazł jeszcze jeden, dodatkowy owoc. Na dnie leżała samotna czyrakobulwa. Wyglądała tak smutno, że nie mógł powstrzymać się przed dodaniem jej do tebowego jedzonka. Odrobina nie zaszkodzi, prawda? Najwidoczniej, bo gdy tylko brunowy tebo dostał swoją porcję pokarmu, to pochłonął ją z apetytem w mgnieniu oka, trzęsąc się przy tym z ekscytacji i wydając pomruki zadowolenia. Zajęcia dobiegały końca, więc usatysfakcjonowany Bruno mógł wraca do zamku. Zanim jednak odszedł od zwierzaka, ten trącił go w goleń z siłą typową dla tak potężnego magicznego stworzenia. Chłopak syknął z bólu, ale nic więcej nie zrobił. Cóż, była to chyba oznaka sympatii...
Aslan Colton
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
wylosowana kostka/literka:5 liczba punktów w kuferku: 0 Zaangażowanie w lekcję: wcześniej podręcznik, teraz ogarnięcie stanowiska i odprowadzenie Pumby ilość zdobytych punktów wiedzy: 2,5 (poprzedni etap) + 5 + 0,5 = 8 ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: 7 za poprzedni etap + 10 za ocenę (PO) = 17 kostka wyjściowa nieobowiązkowa: 4
Zabawa z tebo trwała w najlepsze. Aslan pierdaczył swojemu wieprzkowi największe głupoty, jakie mu tylko przychodziły do głowy. No musiał przyznać, że wywiązała się między nimi naprawdę fajna nić porozumienia i na samą myśl o żegnaniu się po zajęciach, niewyobrażalny żal ściskał coltonowe serce. Czy naprawdę Swann twierdził, że tebo są niebezpieczne? No niby z której strony? Albo trafił na wybitnie miły przypadek, albo profesor srogo pojebał istotne fakty. O wilku mowa – do uszu Aslana dotarło huknięcie profesora, rugającego jakieś biedne, spóźnione uczennice, potem oberwało się Puchonce za odprowadzenie świniaka do ogrodzenia (Merlin chyba miał go w opiece, bo też rozważał taką opcję). Gdy usłyszał co się będzie działo na drugim etapie, mina mu trochę zrzedła. Co prawda na ostatnim kółku kucharskim odnalazł w sobie drzemiącego demona cukiernictwa, ale czy było to wystarczające, aby przygotować posiłek dla tego przeuroczego podopiecznego? Zgarnął pergamin z przepisem i zmrużył oczy. No na pierwszy rzut oka to tak średnio miał jakikolwiek pomysł z której strony się za to zabrać. Wysłuchał do końca co Swann ma do powiedzenia, zakasał rękawy i rozpoczął farsę pt. „karmienie Pumby”. Mieszał składniki jak natchniony – tu larwa, tam owoce, potem kolejne nasiona, które zgodnie z przepisem złapał szczypcami i odpowiednio ostudził zaklęciem, które znali tylko wykwalifikowani magizoolodzy (tak naprawdę to nie, ale wczuł się w rolę opiekuna bardziej niż powinien). Przejrzał pergamin raz jeszcze i zajrzał do skrzyni ponownie, aby upewnić się, że zrobił wszystko dokładnie tak, jak trzeba. Jego wzrok przykuł owoc czyrakobulwy. Niesiony impulsem (dał się ponieść wenie niczym największy wirtuoz) wrzucił go do mieszanki, modląc się do wszystkich bogów tego świata, aby się nie okazało, że jego własny geniusz wystrychnął go na dudka. Podstawił michę pod ryjek tebo i z zachwytem obserwował jak kawał bydlaka wpieprza wszystko jak dzika świnia. No albo je tu głodzili, albo po prostu przygotował mu istną ambrozję. Obstawiał to drugie. Gdy odyniec zeżarł wszystko jak leci i zaczął wydawać z siebie dźwięki wskazujące na to, że mu Lew trochę nastrój polepszył, chłopak posprzątał stanowisko, odprowadził odyńca do ogrodzenia, trzy razy sprawdził węzły i nachylił się, aby szepnąć mu na uszko kilka słów podziękowania. Wieprz jednak nie do końca zrozumiał aslanowe zamiary i równiutko przydzwonił mu kopytem w goleń. Krukon zakończył tę lekcję bogatszy o nowe doświadczenie i wiedzę, przyozdobiony imponującym siniakiem i śmierdzący na kilometr – ale przecież nauka wymagała poświęceń.
UWAGA. Przedłużam czas odpisu do poniedziałku do godziny 11:00 z tego powodu, że teraz w weekend z przyczyn niezależnych ode mnie będę nieobecna i w sobotę nie będę w stanie wszystkiego podliczyć.
Dodatkowo powtarzam:
Jeśli osoby, które nie brały udziału w 1 etapie chcą wziąć udział w drugim to JEST TO MOŻLIWE, ALE!: ----->za 1 etap nie dostają żadnych punktów wiedzy -----> a za lekcję ONMS otrzymają wówczas tylko 1 punkt do ONMS. -----> osoby, które nie brały udziału w żadnym etapie ,a przyszły otrzymują ocenę Troll.
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
— Wzorcowo w chuj, żadnego bailando, to bardzo odpowiedzialna dama, w końcu spodziewa się potomstwa — odparł Viol, poprzedziwszy swoje słowa śmiechem; finite wyraźnie w jego przypadku nie spełniło swojego zadania, ale klątwa chyba zaczynała chyba sama z siebie ustępować, bo już nie wrzucał inwektyw niemal co drugie słowo jak na samym początku. Wzorem większości zdążył odstawić swoje tebo do zagrody nim Swann huknął na Williams, że to przecież jeszcze nie koniec zajęć i wciąż mają przed sobą drugą godzinę. Rudzielec najpierw skorzystał z chwili, żeby przepisać swoje notatki na czysto, żeby pozbyć się z nich przekleństw, a następnie poszedł zabrać swoją raciczkową piękność. Było to moment przed tym, jak profesor oznajmił, że przyszła pora na drugą część zajęć, czyli… karmienie tebo. Kucharz był z niego prawdopodobnie jeszcze gorszy niż magizoolog, więc w żadnym razie nie miał zamiaru odstępować od otrzymanego przepisu czy bawić się w jakieś kuchenne rewolucje. Nie jego bajka. Musiał przyznać, że mieszanka brzmiała mało apetycznie i tak samo wyglądała, kiedy już zmieszał ze sobą garść owoców i garść wijących się larw. Następnie dorzucił do tego miksu pobrane przy pomocy szczypiec i później ostudzone zaklęciem frigus ogniste nasiona, a to wszystko doprawił jeszcze znalezioną na dnie jednego z kufrów czyrakobulwą, która była wspomniana jako wyjątkowy przysmak dla tebo. Całość wyglądała naprawdę odrzucająco, ale zwierzakowi chyba nie będzie to robiło różnicy… prawda? I chyba właśnie tak było, bo pani świniakowa wcinała przygotowane danie aż miło. Zaczęła przy tym wprawdzie migotać niewidzialnością, ale po radosnym chrumkaniu jakie z siebie wydawała przy pochłanianiu jedzenia mógł stwierdzić, że była bardzo zadowolona z posiłku. Po tym jak wszystko zniknęło, ponownie ogarnął stanowisko i odprowadził stworzenie do zagrody, przywiązując je solidnym węzłem we wskazanym miejscu. Nawet na odchodnym popatał tebo po łbie ze słowami „dobra dziewczynka”, bo jej się należało. Przy wychodzeniu z zagrody coś go niespodziewanie ‘zaatakowało’; ów ‘coś’ okazało się być miniaturowym modelem smoka, rogogona węgierskiego, który prawie wplątał mu się w czuprynę. Zdołał go jednak chwycić nim do tego doszło. — Osz ty mały skurw… — syknął cicho, kiedy figurka w odwecie zatopiła swoje niewielkie ząbki w boku jego dłoni, gdy tylko ją na niej zacisnął. Nie puścił jednak gadziny, a miast tego schował do swojej torby, zadowolony ze znaleziska. Wychodzi na to, że jego lodowy smok właśnie doczekał się towarzysza.
wylosowana kostka/literka:5 liczba punktów w kuferku: 5 Zaangażowanie w lekcję: korzystanie z księgi, używanie samopiszącego pióra, porządki i odprowadzenie tebo ilość zdobytych punktów wiedzy: 5,5 + 5 = 10,5 → W ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: 2 (obecność) + 5 (literka) + 12 (ocena W) = 19 kostka wyjściowa nieobowiązkowa: 2 – rogogon węgierski (link wyżej)
Shawn A. McKellen II
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : hipnotyzujący wzrok, naszyjnik i sygnet z emblematem rodu.
wylosowana kostka/literka:5 liczba punktów w kuferku: 5 Zaangażowanie w lekcję: podręcznik ilość zdobytych punktów wiedzy:0+5=5 = Z ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: -5(poprzedni etap) + 6 + 2(obecność) kostka wyjściowa nieobowiązkowa:1 - Czarny Hebrydzki
Długo nie udawało mi się znaleźć mojego niewidzialnego tebu, ale sypanie piaskiem w końcu się opłaciło, gdy piasek ostał się w powietrzu, odkrywając magicznego dzika. Chwyciłem za smycz i pociągnąłem go ze sobą, pilnując by i tym razem nie zdołał mi uciec. Trochę spóźniony z ogarnięciem wszystkiego, wróciłem wysłuchać profesora, który nie zareagował nawet, widząc mnie z zdobyczą, kontynuując swoje polecenie. Mieliśmy teraz przyrządzić żarcie dla tych niewidzialnych skurczybyków i no cóż, miałem nadzieje, że mi wyjdzie zgodnie z przepisem. Robiłem go zgodnie z tym, co był opisany w podręczniku, który wyciągnąłem z torby. O dziwo się przydał, zakup go kilka lat temu nie okazał się chybiony. Do mieszanki dużej garści larw i owoców, dodałem wystudzone ogniste nasiona, które wcześniej ostudziłem zaklęciem. W skrzyni znalazłem też owoc czyrakobulwy, który także dodałem, ciekaw efektów. Jak się okazało, tebu wcinał aż miło się patrzyło, co było też miłym zakończeniem naszej krótkiej znajomości. Dostałem dość dobrą ocenę Zadowalający, która w pełni mnie satysfakcjonowała, nie potrzebowałem niczego więcej. Na koniec jeszcze, gdy wychodziłem z zagrody, do moich rąk przyleciała figurka smoka, który według profesora nazywał się czarnym hebrydzkim. Wyglądał bardzo ciekawie. Pokazałem go Proximie, który pełzł obok mnie, któremu sama zabawka spodobała się równie dobrze co mi.
Loulou Moreau
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
wylosowana kostka/literka:6 liczba punktów w kuferku: 4 Zaangażowanie w lekcję: przespany 1 etap, ilość zdobytych punktów wiedzy: 2pkt ilość zdobytych/utraconych punktów dla domu: brak - troll (?) kostka wyjściowa nieobowiązkowa: 6 - będzie siniak
Po tym, jak profesor wyprowadził z lasu dzika, znaczy się, tebo, Lou nie potrafiła przestać po prostu wpatrywać się w stworzenie. Przyglądała się mu, obserwowała, szukała wyraźnych różnic z dzikami i… [u]Przegapiła połowę zajęć.[/i] Nawet nie była w stanie powiedzieć dlaczego. Wpatrywała się w swojego pupila, jeśli mogła go tak na czas zajęć nazwać, próbowała cokolwiek wymyślić, co trzeba napisać, ale gdy chciała zabrać się już do tego, pergaminy zostały zebrane. Pięknie Moreau, wujek profesorem z ONMSu, a ty wyjdziesz z zajęć z trollem. Tym razem słuchała uważniej, próbując zignorować dźwięki tebo, stojącego obok niej. Nie pamiętała, co mieli robić wcześniej, ale nakarmienie stworzenia nie wydawało się trudne. Spojrzała w przepis, który otrzymała i nieznacznie się skrzywiła. Wszystko było żywe. Nie przepadała za robakami, ale jak mus, to mus. - Jesteś głodny? - spytała zwierzaka, ruszając w stronę odpowiednich kuferków. Wyjęła parę larw, zastanawiając się, jak ma je rzucić tebo, jednak w chwilę później okazało się, że nie to jest najtrudniejsze. Rzuciła wijące się larwy, a jej "pupil" wykonał dziwny podskok, łapiąc je w locie, jednak po wszystkim przewrócił się i nie potrafił wstać. Oparła dłonie na biodrach, po czym podwinęła rękawy, podchodząc bliżej, aby pomóc tebo wstać. Gdy po chwili mocowania się, stworzenie stało, poszła po kolejne żywe stworzenia. Wzięła chrabąszcze dwa, a między rzucaniem jednego i drugiego znów musiała pomagać mu wstać. Ostatnim punktem na liście były dwa pisklaki. Jak mogła się spodziewać, tebo nie zachowywał się lepiej niż wcześniej. Podskakiwał do jedzenia, przewracał się, a ona musiała mu pomagać wstać. Po wszystkim czuła, że plecy przyklejają się jej do karku i czoła, a sama ma ochotę kopnąć tebo w zad. Zamiast tego odprowadziła go do zagrody, a ten na pożegnanie trącił ją w goleń. Syknęła cicho, powstrzymując się od przeklinania na lekcji, pocierając bolące miejsce. Zdecydowanie będzie siniak.
Punkty dla domu za ocenę końcową na lekcji ONMS: WYBITNY 10+ punktów wiedzy (12 punktów dla domu) POWYŻEJ OCZEKIWAŃ 9-7 punktów wiedzy (10 punktów dla domu) ZADOWALAJĄCY 6-5 punktów wiedzy (6 punktów dla domu) NĘDZNY 4 punkty wiedzy (2 punkty dla domu) OKROPNY 3 punkty wiedzy TROLL 2 punktów wiedzy
Gryffindor ★ Maximilian Brewer 2(obecność) + 2 = Nędzny4 pkt dla domu ★ Bruno 2(obecność) + 12 = Wybitny14 pkt dla domu ★ Loulou 2(obecność) = Troll 2 pkt dla domu (zaliczony 2 etap) ★ Boyd 2(obecność) + 6 = Zadowalający 8 pkt dla domu ★ Morgan 2(obecność) + 3(czkawka) + 10 = Powyżej Oczekiwań 15 pkt dla domu + smok ★ Livianna -1 (obecność/spóźnienie) + 6 = Zadowalający 5 pkt dla domu PODSUMOWANIE:48 punktów dla domu (sześć osób obecnych)
Ravenclaw ★ Victoria Brandon 2(obecność) + 10 = Powyżej oczekiwań 12 pkt dla domu ★ Freja Nielsen 2(obecność) + 10= Powyżej Oczekiwań 12 pkt dla domu + smok ★ Violetta Straus 2(obecność) + 10 = Powyżej oczekiwań 12 pkt dla domu + smok ★ Alise Argent 2(obecność) - Troll 2 pkt dla domu (brak udziału w lekcji) ★ Aslan Colton 2(obecność) + 5(kostka) + 10 = Powyżej Oczekiwań = 17 pkt dla domu ★ Shawn 2(obecność) - 5(kostka) = +3 + 6 = Zadowalający 9 pkt dla domu + smok ★ Melusine 2(obecność) = Troll 2 pkt dla domu (brak udziału w lekcji) ★ Elijah 2(obecność) + 10 = Powyżej Oczekiwań 12 pkt dla domu ★ Frea -1 (obecność/spóźnienie) - Okropny -1 pkt dla domu (zaliczony pierwszy etap) PODSUMOWANIE:77 punktów dla domu (dziewięć osób obecnych)
Slytherin ★ Maximilian Felix 2(obecność) + 6 = Zadowalający 8 pkt dla domu + smok ★ Lucas Sinclair 2(obecność) + 5(kostka) + 6 = Zadowalający 13 pkt + smok ★ Theresa 2(obecność) + 5(kostka) + 10 = Powyżej Oczekiwań= 17 pkt dla domu + smok ★ Jade 2(obecność) + Troll 2 pkt dla domu (brak udziału w lekcji) ★ Katherine 2(obecność) + (4,5 punktów wiedzy za 2 etap) + 2 = Nędzny + 4 pkt dla domu (2 etap zaliczony) ★ William 2(obecność) + 5(kostka) + 12 - Wybitny = 19 pkt dla domu + smok ★ Gunnar 2(obecność) + 6 = Zadowalający 8 pkt dla dpmu (zaliczony jeden etap) PODSUMOWANIE:71 punktów dla domu (siedem osób obecnych)
Huffelpuff: ★ Saxa 2(obecność) + 2 pkt = Nędzny4 pkt dla domu (zaliczony pierwszy etap) ★ Bonnie 2(obecność) + 10 = Powyżej Oczekiwań 12 pkt dla domu + smok ★ Yuuko Kanoe 2(obecność) + 6 Zadowalający = 8 pkt dla domu + smok ★ Nancy Wiliiams 2(obecność) + 5(kostka) + 10 = Powyżej Oczekiwań - 17 pkt dla domu ★ Seth 2(obecność) + Troll 2 pkt dla domu (brak udziału w lekcji) ★ Gabrielle 2(obecność) + 10 = Powyżej Oczekiwań 12 pkt dla domu + smok ★ Aleksandra 2(obecność) + 10 = Powyżej Oczekiwań 12 pkt dla domu ★ Killa -1 (obecność/spóźnienie) + 2 = Nędzny 1 pkt dla domu (zaliczony pierwszy etap) PODSUMOWANIE:68 punktów dla domu (osiem osób obecnych).
_____________________________________________________________________ ► Jeśli ktoś zauważył jakąś nieprawidłowość proszę kierować to do @Elaine J. Swansea ► Dziękuję za wysoką frekwencję, którą widać teraz po punktach dla domu! ► Gratulacje i fanfary dla Bruno i Williama za ocenę Wybitną za zajęcia z ONMS!
► Dziękuję za uwagę i wszyscy otrzymują z/t
Christopher Walsh
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Dzień był nieco dziwny, pogoda kapryśna i trudno bylo powiedzieć, czy za chwilę nie spadnie deszcz, ale Christopher i tak nie chciał odkładać na później tego spotkania. Wiedział, że już wkrótce zaczną się egzaminy, więc większość ośób na pewno właśnie się do nich przygotowuje, ale przed tym ciężkim czasem, jak również przed wakacjami, zamierzał jeszcze pokazać nieco przytadnych rzeczy swoim podopiecznym z kółka. Choć nie wiedział, czy nie należałoby tego raczej potraktować jako rozrywki, ciekawostki, czy czegoś podobnego. Do tej pory zajmowali się głównie roślinnością, ale ponieważ profesor Vicario poprosiła ich o pomoc przy inwentaryzacji cieplarni, gajowy postanowił, że mogą po prostu skupić się na zwierzętach. W końcu nimi również powinni zajmować się członkowie Stowarzyszenia Miłośników Przyrody. Jakby tego było mało - w Hogwarcie magicznych stworzeń było całkiem sporo, a on sam nie był w stanie zająć się nimi wszystkimi, w końcu wymagały opieki, karmienia i doglądania, by nie stało się im nic złego. Christopher wychodził dodatkowo z założenia, że warto pokazać uczniom, jak zajmować się powszczególnymi gatunkami, by w ramach odskoczni od nauki albo chęci niesienia pomocy, mogli tutaj przychodzić i po prostu działać przy stworzeniach, które tego wymagają.
Zasady: ✷ Christopher jest już na miejscu ✷ Każdy z was wchodząc zaznacza, że wylosował piłeczkę z numerkiem z pudełka, które stoi przy wejściu za ogrodzenie
Myślę, że O'Conner bardzo się za nią stęsknił biorąc pod uwagę, jak często się ostatnio widzą z racji jej szlabanów. Dlatego też postanowiła zaszczycić nowego, ulubionego nauczyciela swoją obecnością na kółku. Nawet jeśli pogoda zdecydowanie nie chciała współpracować i dziewczyna po raz pierwszy od dawna miała na sobie bluzę z kapturem naciągniętym na głowę. Bluza niestety nie była z napisem, co niezwykle ją smuciło, no ale nie zawsze mogła aż tak otwarcie wyrażać swoją osobowość. Może potem będzie trochę cieplej, na razie jednak opatulona w szaro-niebieski materiał (no gryfonka jak się patrzy!) pojawiła się na polance. - Dzień dobry. Jak miło Pana widzieć nie będąc jednocześnie w trakcie niewolniczej pracy - Powiedziała posyłając mężczyźnie uśmiech, a następnie wylosowała piłeczkę. Zerknęła na numerek. 4. Ciekawe co to znaczy? Potem stanęła gdzieś z boku czekając na resztę uczniów.
//Zapraszam //
Nancy A. Williams
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Zbliżał się koniec roku szkolnego, a wraz z nim egzaminy. Czasu wolnego było coraz mniej, ale mimo to nie mogła odpuścić spotkania koła. Nigdy nie była ambitnym uczniem, ale praca ze zwierzętami i roślinami to było coś, co mogła robić dla własnej przyjemności i nie traktowała tych spotkań jako obowiązek. Przyszła na polanę spokojnym krokiem, bo wyszła z domu nieco wcześniej, żeby się nigdzie nie spieszyć. - Dzień dobry. - Posłała ciepły uśmiech w kierunku gajowego i przy okazji też do stojącej nieopodal Gryfonki, która ostatnio wdała się w bójkę na mugoloznastwie, a później podeszła do pudełka przy ogrodzeniu, by idąc jej śladem wylosować numerek. Piłeczka, która jako pierwsza wpadła jej w palce, informowała ją, że została numerem jeden! Uśmiechnęła się pod nosem, nie wiedząc jeszcze, co to w zasadzie może oznaczać i wsunęła kulkę do kieszeni bluzy. Rozejrzała się dookoła, ale nie widziała jeszcze nikogo znajomego, więc przysiadła na kamiennym murku, otaczającym polanę i wyciągnęła twarz ku słońcu, które na moment wychynęło zza chmur i przyjemnie łaskotało skórę swoimi ciepłymi promieniami. Zapowiadały się naprawdę przyjemne zajęcia, bo Christopher na pewno przygotował dla nich, jak zwykle, coś ciekawego.
Madeleine Ford
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : brunetka,migdałowo-orzechowe oczy,piegi które dodają uroku,specyficzny prawostronny uśmiech,mały niebieski kolczyk w wardze po lewej stronie.
Gryfonka weszła na polane.Była trochę przed czasem, ale nic to. Te kilka minut spędziłaby zapewne w jakimś fotelu w dormitorium... co poskutkowałoby zaśnięciem i spóźnieniem się na lekcje. Znowu. Typowe..! - Dzień dobry. - uśmiechnęła się, po czym skinęła głową w stronę nauczyciela,a koleżance z domuCześć Podeszla jeszcz tylko na chwilę aby wybrać numerek ciekawe po co,może do opieki nad czymś to bedzie ciekawe.Wypchaną róznymi rzeczami torbę położyła sobie w nogach i czekała na resztę uczniów.
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Nigdy nie nazwałby siebie wielkim miłośnikiem przyrody, ale czerwiec był miesiącem, który sprzyjał wszelkim innym aktywnościom niż nauka do zbliżających się nieuchronnie egzaminów... on zaś słyszał, że zajęcia ze szkolnym gajowym są interesujące, więc podwójnie zachęcony postanowił zapisać się do klubu i pojawić się na najbliższym spotkaniu jego członków. Przede wszystkim potrzebował rozpraszacza – od dat, które z zatrważającą prędkością uciekały z jego pamięci dwoiło mu się już w oczach, a od sporządzania notatek zdrętwiały mu palce. Odpoczynek na świeżym powietrzu w otoczeniu natury wydawał się odpowiednią odskocznią. — Dzień dobry! — przywitał się dość głośno z gajowym, uśmiechając się do niego, tak jakby bał się, że zostanie stąd odesłany. Kto wie, może mężczyzna przywiązywał dużą uwagę do aktywności przez cały rok i wolał, by do koła nie dołączały osoby takie jak... no jak on? Nie do końca wiedząc co robi, sięgnął do pudełka po numerek i ostatecznie zatrzymał się przy @Nancy A. Williams. — Dzień dobry, pani kapitan — zasalutował z rozbawieniem, po czym rozwinął karteczkę — Co to? Coś wygrałem? Ty też wygrałaś? Był dość zagubiony.