Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wielki dąb

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 35 z 39 Previous  1 ... 19 ... 34, 35, 36, 37, 38, 39  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptySob Cze 12 2010, 14:12;

First topic message reminder :




Wspaniale rozgałęzione drzewo rzucające przyjemny cień na znajdujące się pod nim osoby. Dzięki licznym gałęziom idealne do wspinania i przesiadywania na grubych konarach, rozmawiania z przyjaciółmi lub po prostu odpoczywania po mniej lub bardziej ciężkim dniu. Można znaleźć pod nimi duże żołędzie, idealne do prac plastycznych bądź rzucania w innych. Na jesień mieni się wspaniałą czerwienią i brązem, wiosną zaś można nacieszyć oko soczystą zielenią.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5550
  Liczba postów : 2083
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyCzw Cze 13 2013, 20:14;

Wtuliła się w niego całym ciałem, trzęsąc się jak w febrze. Co ona robi, co oni oboje robią? Zdaje się, że właśnie wpakowała się w związek, który nie miał żadnej przyszłości. Wiedziała, że Marcel nie jest facetem jej życia, nie był nim również Czarek, chociaż jego przynajmniej kochała... Uczucia Is w stosunku do Lyonsa były dość skomplikowane, balansowała gdzieś na granicy przyjaźni i miłości, jednak nie dało się tego porównać do emocji, jakie wzbudzał w niej Grisham. Widząc Czarka miała wrażenie, że serce i mózg wywracają się jej do góry nogami, podczas gdy Marcel dawał jej spokój i ciepło. Pewnie to było znacznie cenniejsze, w każdym razie Bloodworth tak uważała, ale nie mogła przestać myśleć o Grishamie. Chociaż naprawdę tego chciała.
Serce Isolde ścisnęło się boleśnie, gdy poczuła jego usta na swoich, gdy przygarnął ją do siebie tak czule i tak zachłannie, jakby nie miał zamiaru jej wypuścić z objęć, kiedy zobaczyła jego rozpromienioną twarz. Musiał ją bardzo kochać. A ona nie mogła mu odpłacić tym samym. To takie niesprawiedliwe. Ujęła jego twarz w dłonie i przymknęła oczy, stykając się z nim czołem. Marcel. Teraz był jej... mężczyzną. A ona była jego. Mimo że myślała o innym i o innym marzyła podczas bezsennych, zdecydowanie zbyt długich nocy. Jakie to okrutne.
- Nie jestem cudem. Mam więcej wad niż sądzisz...- wyszeptała, gładząc kciukiem jego rozgrzany, szorstki policzek.- Marcel, jesteś najwspanialszym facetem, jakiego znam. Boję się, boję się, że Cię zranię... tak bardzo bym tego nie chciała- westchnęła cicho, po czym pocałowała go raz jeszcze, mocno, chciwie, marszcząc przy tym brwi i zaciskając powieki. Jakie to wszystko trudne...
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyPią Cze 14 2013, 08:25;

Moment, moment! W co ty się Lyons wpakowałeś? Tak moi drodzy on naprawdę myślał że Isolda się w nim zakocha. Po czasie, ale się zakocha. Nie brał innej opcji pod uwagę. Czego miłość nie robi z ludźmi. Miał gdzieś tam z tyłu głowy że ona go nie kochała. Kochała Czarka. I jeszcze nie zdążyła się odkochać. A on jej wchodził z butami w życie... Ale chciał wierzyć że wszystko jest dobrze. Że jeżeli go pocałowała, to coś tam do niego się w niej tli. Że jest to na razie żar, który po odpowiednim pielęgnowaniu i czasie będzie ogromnym ogniem. Wierzył w to. Wierzył że Isolda to jego wielkie szczęście, które drobiło. Szczęście tak wielkie że warto nad nim pracować. Bo jest gdzieś ukryte, i trzeba je wydobyć.
A... a po za tym jak on miał inaczej rozumieć te wszystkie gesty?! Niby powiedziała że nie potrafiłaby mu się oddać w pełni. Że nigdy nie będzie do końca jego. Ale... Ludzie czasem mówią jedno a robią drugie. Miał nadzieję że tak jest w przypadku Isoldy. Że czuje się zagubiona, i nie wie co ma powiedzieć, a tak naprawdę to tego pragnie.:
-Dla mnie jesteś. I już raczej nic tego nie zmieni.- lekko się zarumienił gdy usłyszał tyle komplementów.- Nie zranisz, nie zranisz.- wyszeptał, i sam również chciał ją pocałować, ale Iss go uprzedziła. Zatopił się w jej ustach bez końca. Pocałunek był baardzo namiętny, z jego strony również. Tak bardzo jej pragnął...
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5550
  Liczba postów : 2083
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyPią Cze 14 2013, 09:02;

Isolde już paliły wyrzuty sumienia. Dała mu nadzieję, której sama nie miała. Nie wiedziała, czy kiedykolwiek pokocha Marcela tak, jak na to zasługiwał. Póki co... póki co nie chciała, nie mogła być sama, a przecież on wiedział. O wszystkim. Więc właściwie ten układ był uczciwy...
Nie, nie był, do cholery. Sama nie była pewna, czy gdyby Czarek zaoferowałby taki niepewny, ulotny związek, oparty głównie na samotności i jednostronnemu uczuciu, nie zachowałaby się jak Lyons. Chociaż miesiąc, chociaż tydzień, chociaż dzień z ukochaną osobą. Ale... nie. Ona chyba by się nie zgodziła, nie chciałaby być substytutem... czegoś. Może nie kochała Grishama tak mocno, jak się jej wydawało? A może to jej wrodzona duma, pragnienie bycia dla kogoś całym wszechświatem? Raczej to drugie, bo jej miłość do Czarka była czymś niezaprzeczalnym. Och, kochała go, ale Marcel był blisko niej, była dla niego ważna, była nareszcie czyimś małym wszechświatem, miała tę bliskość, na której tak bardzo jej zależało. I miała najlepszego faceta, jakiego zdarzyło się jej spotkać. Była tego świadoma, doceniała Lyonsa i była przekonana, że na niego nie zasługuje. On, tak niesamowicie dobry, przystojny, czuły... dlaczego nie mogła go kochać tak, jak tego pragnęła? Co prawda tliło się w niej jakieś uczucie, ale nie można go było porównać do tego, co czuła do Czarka. Niestety.
Właśnie przez te wyrzuty sumienia będzie dla niego tym czulsza. Jakby chciała mu wynagrodzić brak pełnej miłości swoją serdecznością, bliskością i zaufaniem. Będzie go całowała, będzie się uśmiechała i szukała jego dotyku, żeby nie musiał myśleć o fakcie, że jej centrum wszechświata jest ktoś inny. Taką podjęła decyzję, zresztą nie było to dla niej niczym przykrym. Marcel ją pociągał, a jednocześnie budził w niej poczucie bezpieczeństwa. Czego można chcieć więcej? Ach tak... prawdziwej miłości...
Popchnęła go delikatnie na koc, nie odrywając się od jego ust, głaszcząc jego szorstki policzek. Uwielbiała zarost, to jej kolejna mała słabość, z którą nie potrafiła walczyć. Właściwie Marcel był dla niej idealny... ale co z tego, co z tego...? Ułożyła się na jego szerokiej piersi, całując go zachłannie, prawie tracąc oddech i czując to miłe ciepło promieniujące od serca. Jeśli nawet go nie kochała, to i tak mogła być z nim szczęśliwa... a przynajmniej mniej nieszczęśliwa niż będąc sama.
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptySob Cze 15 2013, 15:45;

Możliwe że Marcela tez by gryzły podobne pytanie. Czy nie będzie potem cierpiał? Nie będzie chciał się zabić? Czy to na pewno fair, i czy Isolda jest na pewno tak cudowna jak to mu się wydawało? Ale nie miał. Wierzył że go kocha. Może mało, za mało, ale wystarczająco. Jak będzie wystarczająco dobry to z nim zostanie. Szczęśliwa. Może nie bedzie miała swojego księcia z bajki, ale w końcu nie będzie samotna. Nie zasługiwała na samotność. Była za dobra na samotność. A po za tym widział jak ona na niego patrzy. Może go nie kochała, ale na pewno ją pociągał. Chociażby w małym stopniu. A raczej w trochę większym.
Oczywiście że buył zazdrosny o Czarka. Teraz, gdy Isolda była jego, miał ochotę urwać Grishamowi jaja przy samej głowie. I niestety miał świadomość że gdyby Grisham zaklaskał, Iss pobiegła by za nim jak na skrzydłach. Zostawiając Marcela na pastwę losu. No ale co poradzisz. Musiał się na to godzić. Stopień ryzyka w zamian za szczęście.
Po za tym trudno było obstawiać że tak się stanie. Szczególnie patrząc na to jak się zachowywała. Marcel przez chwile poczuł się jakby to ona kochała go najbardziej na świecie. Nawet gdy położyła się na nim, nie przeszkadzało mu to w całowaniu jej. I czuciu się szczęśliwym po chwili, obejmując ją przewrócił ich tak że to tez on był na górze. Oczywiście nie oderwał się ani na chwile od jej ust. Po chwili jednak, przestał ją całować i spojrzał głęboko w oczy. Nie wiem czego tam szukał. Dotknął dłonią jej policzka i wyszeptał:
-Dziękuje- i pocałował ją w czoło. Nie chciał z nią uprawiać seksu. Mimo że przez chwile miał ochotę zedrzeć z niej ubranie, nie zrobił tego. Kiedyś, może by do tego doszło, ale to nie o to w tym wszystkim chodziło. A po za tym chciał, żeby to było jak najbardziej wyjątkowe, a nie, takie, ot pod drzewem. Cholerni romantycy...
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5550
  Liczba postów : 2083
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptySob Cze 15 2013, 16:33;

Ona go pewnego dnia pokocha. Takiego człowieka nie da się nie kochać. Albo po prostu stanie się jej niezbędny do szczęścia, uzależni się od jego głosu, dotyku, zapachu... Może nie czuła tego szaleńczego łomotu serca, który pojawiał się zawsze, ilekroć w pobliżu był Czarek, ale czuła się bezpieczna i kochana. A tego tak naprawdę potrzebowała. Może te wszystkie opowieści o prawdziwej miłości, która spada jak grom z jasnego nieba i jest jedyną właściwą, to bzdura? Może taki... związek z rozsądku, z najlepszym człowiekiem na świecie, kochającym, dobrym i przystojnym, jest paradoksalnie najmądrzejszą rzeczą, jaką zrobiła? W końcu przestanie kochać Grishama, jej uczucie powoli wygaśnie, a jego miejsce być może zajmie miłość do Marcela. Isolde przywiązywała się na lata, utrata bliskiej osoby była dla niej potwornym ciosem, każdy rozpad przyjaźni był dla niej końcem pewnej ery. Więc może... może jeśli Marcel będzie z nią wystarczająco długo, stanie się jej równie potrzebny jak powietrze, sama nie zauważy, kiedy przywiązanie zmieni się w szczerą, głęboką miłość, na jaką zasługiwał?
Jedyne, czego się bała, to tego, jak zaczną się układać jej stosunki z Czarkiem. Na razie jej unikał, więc może to i dobrze, ale... czy Marcel nie będzie o niego zazdrosny? Pewnie tak... pewnie świadomość, że mimo że oddaje Lyonsowi swoje ciało, swój czas, mimo że jest z nim, przy nim i jest mu wierna, tak naprawdę serce Is należy do Gryfona, będzie bardzo komplikować ten związek oparty na kuriozalnym połączeniu miłości i samotności. Ale pasowali do siebie, niezaprzeczalnie. Oboje wysocy, ładnie zbudowani. Ona jasnowłosa i delikatna, on silny brunet... Ach, jakie ładne dzieci mogłyby być z takiego związku.
Kiedy poczuła na sobie ciężar jego ciała, nagle zabrakło jej tchu. Całował cudownie, był cudowny i Isolde poczuła się właściwie szczęśliwa. To było tak wspaniałe uczucie po ciągłym bólu, po rozdrapywaniu ran, dręczeniu się myślą, że teraz, w tej chwili Grisham może być z Laoise... Właściwie, to Marcel uosabiał wszystko, co uwielbiała w mężczyznach, pod wieloma względami przewyższał Czarka, choćby wzrostem, co dla Isolde było szalenie istotne. Owszem, był radosny, żywy, ale dawał jej też poczucie stabilizacji, szczęścia... tak, przy Marcelu być może zapomni o swoim złamanym sercu i zacznie wieść normalne, szczęśliwe życie. Zajrzała mu głęboko w oczy, zachwycając się ich ciepłym blaskiem. Uśmiechnęła się z czułością, gładząc jego policzek.
- To ja Ci dziękuję... nie zasłużyłam na Ciebie... mam nadzieję, że będziesz ze mną szczęśliwy- wyszeptała cichutko, wolną dłonią gładząc jego kark.- Bo ja z Tobą będę...- dodała po chwili, pocierając swoim zgrabnym noskiem o jego nos. Była mu wdzięczna, że nie posunął się dalej, chociaż pewnie by się nie opierała. Miał w sobie coś zniewalającego, pociągał ją i nie miałaby nic przeciwko, ale... chciała, żeby ta chwila była bardziej uroczysta, wyjątkowa, zwłaszcza że Is jeszcze nigdy nie była z mężczyzną w ten sposób, nigdy nie przekroczyła granicy, bo nigdy też nikomu nie ufała do tego stopnia. Była czysta jak łza, co odrobinę jej ciążyło, zwłaszcza że w jej głowie lęgły się różne myśli, które prawdopodobnie zaskoczyłyby wszystkich, którzy ją znali. Isolde wcale nie była taka święta, jak wszyscy sądzili, ale... po prostu się z tym nie obnosiła.
- Powiedz... od kiedy... od kiedy mnie kochasz?- wyszeptała, muskając wargami jego usta.
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyNie Cze 16 2013, 07:19;

Pasowali do siebie. I to bardzo. Marcel był tego świadomy, i to bardzo dobrze. I nie mówił tego sobie tylko dlatego żeby znaleźć kolejny z 1561681 powodów żeby być z Isoldą. Wiele razy słyszał to od jakiś znajomych. Pytali, kim jest ta blondynka z którą Marcel się "szlajał". Zawsze odpowiadał że to tylko przyjaźń, ale najwidoczniej tych uczuć się nie dało ukryć. Może i dobrze? Widocznie były w każdym calu szczere...
Na brodę Merlina! I jak on miał nie robić sobie ogromnych nadziei?! Jak miał nie myśleć że Iss, się zgrywała, udawała że nic do niego nie czuje? Co on miał myśleć. Wiecie co? Błogosławmy fakt że Marcel nie rozważa takich rzeczy. Dla własnego zdrowia psychicznego. Było dobrze tak jak było. Po co miał rozważać jakiekolwiek "ale"? Potem przyjdzie czas na myślenie. Najlepiej po paru głębszych. No ale nie teraz o tym. Teraz o bezgranicznym szczęściu jakie opętało naszego Nowo Zelandczyka.
Osobiście Marcel mógłby tak leżeć godzinami, miesiącami, latami. Caaaaałą wieczność. Nagle w jego dłoni znalazł się kwiatek, który pieszczotliwe włożył Isoldzie za ucho. Strasznie bolało gdy patrzył na nią, taką zmarnowaną. Wydającą się szczęśliwą, a jednocześnie będącą wrakiem człowieka. Ale co mógł poradzić? Mógł tylko ten stan rzeczy poprawiać. Ale to za chwile. Teraz cały promieniał. Czuł jak się unosi, na dźwięk słów "ja przy tobie będę". Normalnie aż mu skrzydła urosły. Nie mógł się powstrzymać i złożył na ustach blondynki krótki pocałunek. Na dźwięk następnego pytania po plecach przeszedł mu przyjemny dreszcz. Bardzo przyjemny. Zawsze się tak czuł gdy myślał o ich pierwszym spotkaniu. Jakby czas szybko się cofał, i mógł to przeżyć jeszcze raz.:
-Odkąd... Odkąd pierwszy raz miałem sposobność Cię przytulić- uśmiechnął się, rozbrajająco, i znów ją przelotnie pocałował. 
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5550
  Liczba postów : 2083
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyNie Cze 16 2013, 09:58;

Jak dobrze, że chociaż jedna osoba w tym związku nie analizuje wszystkich "ale", przeciwwskazań i trudności. Ich problem nie polegał na tym, że Is nie kochała Marcela wcale. Nie, nie. Ona kochała go niewystarczająco oraz mniej niż kogoś innego. Przy czym to drugie było znacznie poważniejszą przeszkodą. Bała się, że, widząc Czarka, zupełnie oszaleje, że nie będzie potrafiła ukryć swoich uczuć przed Marcelem i go zrani. Bała się, że mimowolnie będzie wodzić wzrokiem za Grishamem, a jej twarz wykrzywi grymas zazdrości, ilekroć zobaczy go z inną dziewczyną. To nie mogło dobrze wpłynąć na jej związek z Lyonsem. Chyba nie powinna o tym wszystkim myśleć w tej chwili, kiedy była prawie szczęśliwa i prawie spokojna, prawda?
Nigdy by nie pomyślała, że ciężar drugiego ciała może być tak kojący. Nie żeby Marcel ją miażdżył, skąd! Był bardzo delikatny, co nie zmienia faktu, że leżał na niej, przyciskając Isolde do ziemi, więżąc w swoim uścisku, a ona nie miała nic przeciwko temu! Czuła się drobna, delikatna, co nie zdarzało się często, biorąc pod uwagę, że Is była dużą dziewczynką, smukłą, ale wysoką. Odetchnęła głęboko jego zapachem, gładząc jego kark i zastanawiając się, dlaczego, dlaczego, dlaczego musiała się zakochać w tym nieszczęsnym Czarku? Ach, nieważne, stało się, może się kiedyś odstanie. Uśmiechnęła się, gdy wsunął jej za ucho kwiatek. Był taki duży, a taki czuły i romantyczny! Po prostu ideał, w którego istnienie Isolde jakoś dotąd nie wierzyła. Wiedziała, jak wiele dla niego znaczyły jej słowa, widziała jak się rozpromienił. Z jednej strony powiedziała to dla niego, z drugiej strony... była szczera. Kto mógł jej dać więcej szczęścia niż Marcel? Nikt. Więc najwyższa pora wybić sobie z głowy głupie, szczeniackie miłostki, zacząć normalnie jeść i sypiać, zaangażować się w najlepszy związek jaki mógł się jej przytrafić i... no, być szczęśliwą. Całkiem niezły plan, prawda? Szkoda tylko że tak bardzo gryzły ją wyrzuty sumienia...
- Jesteś większym romantykiem niż ja... a myślałam, że to niemożliwe- roześmiała się cicho, oddając pocałunek i nieśmiało muskając swoim językiem jego język. Skąd w Isolde raptem tyle odwagi w relacjach damsko-męskich? Marcel miał na nią naprawdę dobry wpływ, dawał jej poczucie bezpieczeństwa, co dla tak zdystansowanej i nie do końca ufnej osoby jak panna Bloodworth, było bezcenne. Poza tym... cóż, był naprawdę atrakcyjnym facetem. Niewątpliwie, niewątpliwie.- A teraz... proszę, powiedz mi te dwa słowa... - poprosiła, muskając ustami jego ucho i czując, że jej oddech nerwowo przyspiesza. Tak chciała usłyszeć, że on ją kocha, kocha, kocha! To by osłodziło jej ból, przypieczętowało jej decyzję. Miłość takiego mężczyzny to skarb. Ona jeszcze go pokocha, musi pokochać...
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptySro Cze 19 2013, 09:40;

Miał w ramionach najcenniejszą mu osobę, może jedyną taką. Nie zamierzał jej wypuść zbyt szybko z ów ramion. Chciał jej zapewnić spokój i miłość, których sam nigdy wcześniej nie doświadczył, nie poczuł. Chciał ją kochać całym sercem, jeszcze bardziej niż było to w ogóle możliwe.
Nie mógł oderwać od niej oczu. Mimo że tak zmizerniała, i tak była najpiękniejszą kobietą na świecie. Mogłaby być królową. Poddani kochali by ją, chociażby za wygląd. Ale zapewne też urzekło by ich to samo co urzekło Marcela. Wielkie serce, dobroć, mądrość i szlachetność. Isolda była naprawdę cudowną kobietą. Wprost do kochania. Nawet nie wiecie jak bardzo Marcel się cieszył że nikt go nie uprzedził! Chociaż też dość mocno to to dziwiło. Taka dziewczyna jak ona powinna mieć mnóstwo adoratorów! A tu nic. Tylko złamane serduszko przed jakiegoś idiotę. Ale Marcel je poskleja. Bo warto.
Temat jego romantyzmu to bardzo długo temat. Dziewczyny które zdarzało mu się kokietować, zazwyczaj szydził z tej jego cechy. Często było z tego powodu przykro. No wiecie, człowiek się stara, a tu coś takiego. Normalnie jak nóż w plecy. Ale co mógł zrobić. Nie ukrywam że bardzo go ucieszyło że Iss, to się podoba. Naprawdę byli dla siebie stworzeni!
Przeszła go kolejna fala dreszczy, gdy tak go pocałowała. Nie sądził że tak wcześnie będzie mógł na coś takiego liczyć. Na jej prośbę uśmiechnął się tajemniczo, i milczał przez chwile. Może dlatego że chciał zbudować odpowiedni nastrój? A może dlatego że nie wiedział jak jej to powiedzieć. Chyba nigdy tego nie rozstrzygniemy. Nagle jednak pocałował ją namiętnie. Nagle, i nie wiadomo dlaczego. Pokusił się nawet o pocałunek francuski! Po chwili jednak delikatnie i z czułością oderwał się od niej, jednak nie na długo. Delikatnie muskając zaledwie jej kącik ust, policzek, kość policzkową ustami, wędrował ku uchu. Musnął językiem płatek ucha dziewczyny i wyszeptał:
-Kocham Cię, tak bardzo, że nie potrafiliby opisać tego twoi ulubieni poeci- i ponownie pocałował ją w policzek. Miał nadzieje że nie przecholował
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5550
  Liczba postów : 2083
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptySro Cze 19 2013, 23:25;

Isolde nie miała szczęścia do mężczyzn. Nigdy. Zawsze coś musiało się zepsuć, zawsze coś było nie tak. Zazwyczaj obiektem jej westchnień byli faceci, u których z różnych względów nie miała szans. Zresztą, kto w tych czasach poszukuje stabilizacji przed trzydziestką? A ona nie nadawała się do związków na niby, ograniczających się do sypiania ze sobą i bycia oficjalnie parą. Is potrzebowała wzajemnego zaufania, bliskości, ciepła... namiętność też była ważna, ale musiała iść w parze z innymi rzeczami! Pewnie dlatego była doskonałą przyjaciółką i mało kto dostrzegał w niej kobietę. Co niektórzy uważali też, że jest za dobra, za mądra, za ładna, że facet przy niej po prostu znika, staje się niezbyt ważną dekoracją, na czym cierpi jego męskie ego. A Isolde nie potrafiła zbrzydnąć i zgłupieć na zawołanie, więc... no cóż. Była po prostu sama. Oczywiście, czasem znajdowali się jacyś szaleńcy, którzy robili wszystko, żeby ich zauważyła, ale zazwyczaj z marnym skutkiem. Tak, Isolde była kobietą do kochania, nie do zabawy, nie na trochę, nie na próbę. Na stałe.
Bloodworth kochała romantyków. Było ich już tak niewielu! Wrażliwość stała się czymś wstydliwym, czymś niemęskim, bo w tych cholernych czasach facet powinien zaliczyć przynajmniej kilkanaście dziewczyn, żeby dowieść swojej samczej wartości. Obrzydliwe. Oczywiście, mężczyźni- mazgaje nigdy nie byli i nie będą w cenie, ale romantyzm nie dowodzi słabości, a jedynie działa na korzyść! Tak było w przypadku Is, która co do męskości Marcela nie miała najmniejszych wątpliwości, a sama miała bardzo romantyczną duszę, pełną ideałów i różnych pięknych rzeczy, które, jak podpowiadał jej rozsądek, w tym świecie nie mają już racji bytu.
Kiedy zamilkł, poczuła ukłucie niepokoju. Wiedziała, że ją kocha, ale czy aby na pewno? Może nagle się rozmyśli? Nie, to nie byłoby w jego stylu, to wszystko było zbyt poważne, zbyt...
Czując jego namiętny pocałunek, westchnęła cicho i odpowiedziała na pieszczotę. Poczynali sobie dosyć odważnie, ale ten związek w ogóle był odważnym krokiem w życiu ich obojga. Jeśli poprzednie porażki miłosne cokolwiek jej dały, to umiejętność całowania, więc szczęśliwie nie zachowywała się jak kompletna nowicjuszka, a raczej jak całkiem doświadczona młoda kobieta. Co za szczęście, kompromitacja odebrałaby jej resztki odwagi. Zadrżała, gdy muskał wargami jej rozgrzaną skórę, i przymknęła oczy. Tak bardzo potrzebowała czułości, tak bardzo była wdzięczna Marcelowi, że ją jej ofiarował. Czubek jego języka był rozkosznie ciepły i wilgotny, ciałem Is wstrząsnął przyjemny dreszcz, a oczy wypełniły się łzami, gdy usłyszała upragnione wyznanie. Pocałowała go w szyję, najpierw delikatnie, potem odrobinę mocniej, zachłanniej, starając się opanować to głupie wzruszenie, które ścisnęło ją za gardło.
- Jesteś teraz mój. Tylko mój- oświadczyła drżącym głosem między jednym pocałunkiem a drugim. Po chwili oderwała się od jego skóry i uśmiechnęła promiennie.- Czy pójdziesz ze mną na bal z okazji zakończenia roku? Jako mój chłopak? - spytała, po czym, nie czekając na odpowiedź, pocałowała go namiętnie w usta, przymykając z uśmiechem oczy i gładząc jego szerokie plecy.
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyNie Cze 23 2013, 12:21;

Nie przejmował się niczym. Nawet jakby miała jutro się z nim rozstać. To nic. Za to parę chwil, dosłownie, parę chwil szczęścia, był gotowy pogodzić się z największym cierpieniem. Dla niej. Chciał żeby była szczęśliwa. Bo jej szczęście równało się jego szczęściem. I tyle.
Może i Marcel miał opinię casanovy. Może dlatego, że często dziewczyny lgnęły do niego jak do najsłodszego kwiatu na łące. W Red Rock było tych dziewczyn mnóstwo. Ci bardziej zazdrośni, rozsyłali nawet o nim jakieś dziwne plotki. Z im on nie spał, jakich podwójnych, potrójnych związków nie miał. A prawda była taka, że Marcela nigdy nie pociągły takie dziewczyny.  Z czystej grzeczności, czasem zabawiał je rozmową, czasem odprowadził jakąś pijaną jak bela do dormitorium. Ale nic po za tym. Nie był zbyt doświadczony związkowo. Mimo to szukał. Bo bardzo trudno było trafić w jego gusta. U dziewczyn najbardziej podobała mu się inteligencja. Wdzięk, i niebanalne poczucie humoru. Wygląd nie liczył się szczególnie. Marcel nie mógł by być z piękną i głupią dziewczyną. Wolał pokochać przeciętna, ale coś sobą reprezentującą. Może dlatego aż tak bardzo podobała mu się Isolda?
Lyons czuł jak po jego sercu rozlewa się przyjemny żar. Żar wręcz nie do opanowania. Słyszał to drżenie, czuł w pocałunku. Ona... Ona go naprawdę kochała. Może jeszcze tego nie wiedziała, przez to platoniczne uczucie do Grishama, ale kochała go. Marcel zamierzał przemienić to delikatne uczucie, ew prawdziwą gorącą miłość. Nie na siłę. Ale wiedział że po czasie tak się stanie. Musi się tak stać. Na jej pytanie, uśmiechnął się tak szeroko, że to było wręcz nie do ogarnięcie! Ona. Chce. Żeby. On. Poszedł. Z. Nią. Na. Bal. Jako. Jej. CHŁOPAK! Serce Nowo Zelandczyka biło tak mocno ze można było je chyba usłyszeć aż na księżycu. Gdy się na chwile do niej oderwał, spojrzał jej w oczy, jego własen płonęły szczęściem:
-To będzie dla mnie przyjemność, paniennko Bloodworth.- powiedział poważnym głosem, po czym zaśmiał się ciepło. Jak on się cieszył...
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5550
  Liczba postów : 2083
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyNie Cze 23 2013, 22:38;

Ktoś kiedyś powiedział Isolde, że nie ma serca do mężczyzn. I że nie ma pojęcia o pociągu fizycznym. Tylko ona wiedziała, jak bardzo zabolała ta uwaga. Czy świadczył o tym fakt, że nie ładowała się do łóżka każdemu facetowi i nie zakochiwała się co chwilę w kimś innym? Is dusiła różne rzeczy w sobie- w samotności przeżywała wielkie rozczarowania miłosne, w samotności też roztrząsała własne mankamenty, które nie pozwalały jej zbudować normalnego związku. Jakaś życzliwa dusza zauważyła kiedyś, że mężczyźni lubią dziewczyny, które nimi pomiatają, które stroją fochy i robią awantury, bo przynajmniej coś się dzieje. Is tak nie umiała. W ogóle jako kobieta czuła się felerna i wybrakowana. Wiedziała, że jest wartościowa jako człowiek, jako istota ludzka, ale jako kobieta... ech, to było bardzo skomplikowane. Czuła się zawsze niedopasowana, wrzucona w niewłaściwe czasy, bo czy ona potrafiła zdobywać mężczyzn? Nie. Nigdy. Umiała być miła, urocza, dowcipna, ale nigdy, nigdy nie uwodzicielska. To nie leżało w jej naturze, zresztą po prostu nie wierzyła, że może wydać się komuś pociągająca. Błędne koło. 
Mężczyzna musiał mieć owo słynne "coś", co czyniło go wyjątkowym, niezwykłym. Uroda nie była tak istotna, zresztą można się jej dopatrzeć w różnych cechach, ale uwielbiała niskie, zmysłowe głosy. Ale żeby się zakochać w samym brzmieniu? Nie, nigdy. Musiał być dobry i inteligentny. Nigdy nie rozumiała dziewczyn, które pociągali namiętni brutale. Coś okropnego, Isolde trzymała się od takich z dala, wycofywała się natychmiast i obrzucała niechętnym spojrzeniem. Nie należała do nadmiernie ufnych. Nigdy. Potrzebowała czasu, potrzebowała ciepła, potrzebowała bliskości, a nie... czegoś takiego. 
Kochała go... odrobinę. Tylko odrobinę, co w porównaniu do uczucia do Grishama było rozpaczliwie niewielką dozą miłości. Ale miejmy nadzieję, że się to zmieni, że Marcel rzeczywiście wybije jej z głowy to bezsensowne uczucie. W końcu mogli stworzyć coś naprawdę cudownego. Czarek budził w niej falę emocji równie niszczycielskich, co nieokiełznanych. W obecności Marcela czuła się po prostu bezpieczna i kochana. Była dla niego czuła, bo nie był jej obojętny. Pociągał ją, fascynował i wzbudzał tyle dobrych, pozytywnych uczuć... Nigdy nie sądziła, że jej propozycja zostanie przyjęta z taką radością. Marcel był autentycznie szczęśliwy i nagle Is doszła do wniosku, że ona też jest. Bardzo. Leżeli sobie na trawie, Is czuła na sobie jego silne ciało i była tak spokojna, jak jeszcze nigdy w życiu. 
- Dla mnie większa, panie Lyons- roześmiała się Isolde, głaszcząc go po szorstkim policzku i z przyjemnością wdychając zapach jego skóry. Musnęła jego usta swoimi i westchnęła z zadowoleniem.- Marcel, zastanów się jeszcze dobrze, czy mnie chcesz. Ja tylko wyglądam tak niewinnie, tak naprawdę jestem straszną kobietą, więc decyduj się szybko, bo tak łatwo się ode mnie nie uwolnisz- powiedziała żartobliwie, jednak w jej oczach błysnął niepokój. Gdyby teraz ją zostawił, chyba by nie wytrzymała i zrobiła coś bardzo głupiego. Delikatnie zepchnęła Marcela z siebie i ułożyła przy jego boku, wsłuchując w miarowe bicie serca. Nie można być dzieckiem, miłość ma różne oblicza, prawda? Is pewnie go kocha. Tylko jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy, ale już niedługo, niedługo...
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyPon Cze 24 2013, 20:41;

Marcel zawsze bardzo szanował kobiety.Nigdy by na żadną nie podniósł ręki. Ani głosu. Wychodził z założenia że kobiety trzeba kochać, a nie krzywdzić. Tak też robił. Mało co prawda było tych do kochania, ale nigdy żadnej kobiety nie skrzywdził. Te które krzywdziły jego zawsze się znalazły ale to już inna historia.
Isolda miała takie niskie mniemanie o sobie. Aż chciało się wygiąć usta w podkówkę. Była czarująca, kusząca.  I to w bardzo inteligentny i subtelny sposób. Marcel się nawet kiedyś zastanawiał czy ona robi to celowo. Czy celowo tak kokietuje, udając niewiniątko. tak było tylko na początku, dość szybko zmienił zdanie na temat tej dziewczyny im bliżej ją poznawał. I coraz bardziej ją kochał. W ogóle o tej jego miłości to można by mówić w nieskończoność. No. A to teraz nie o tym przecież.
Marcel czekał tylko aż będzie mógł rozpocząć odliczanie do balu. Naprawdę nie mógł się doczekać. Nagle usłyszał słowa Isoldy. Potrząsnął głową. Aż westchnął. Pocałował ją w czoło i spojrzał w oczy. Te piękne kochane oczy:
-Dla mnie i tak będziesz najlepsza. Nawet jakbyś miała nagle stracić wzrok, słuch. nawet gdyby urwało ci nogi. Nawet jakbyś przestała mówić. Będę Cię kochał do końca życia. Jakby się udało, to nawet dłużej. To ty się od mnie nie uwolnisz. Już nie masz prawa do decyzji, klamka zapadła.- puścił do niej oko. Czy można było wziąć to na poważnie? Można było. A jednocześnie nie. Mówił prawdę, po części. A po części się zgrywał. A po części mówił szczerze.
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5550
  Liczba postów : 2083
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyWto Cze 25 2013, 14:06;

Gdyby Is wiedziała, co myśli o niej Marcel, uniosłaby ze zdumieniem brwi, a potem zarumieniła się w ten nieznośny sposób, którego zawsze się wstydziła. Jak pensjonarka, naprawdę. Potrafiła poruszać się z wdziękiem, którego nawet u siebie nie zauważała, miała też dużo delikatności, a ostatnią rzeczą, jaką można jej zarzucić była głupota. Ale kusząca? Nie, tego Isolde nigdy by nie przypuszczała. Celowo kokietowała niezmiernie rzadko, ale prawdopodobnie dość często wychodziło to mimowolnie, może leżało w jej naturze, z której nawet nie zdawała sobie sprawy? 
Słysząc jego słowa, poczuła mocne bicie serca i łzy, napływające jej do oczu. Nie wzruszała się łatwo, ale to... może nie było najzgrabniejszym wyznaniem na świecie, ale tak szczerym, że Is poczuła dziwne dławienie w gardle. Niby mówił żartobliwym tonem, ale... Is nie była pewna, czy nie jest w tym więcej prawdy, niżby chciała. Czy jeśli zajdzie taka konieczność, konieczność emocjonalna, będzie mogła od niego odejść? Nie, nie zakładała tego a priori, ale należało się liczyć z taką ewentualnością, bo czy jeśli im nie wyjdzie, to Marcel zdoła to zaakceptować? Bała się wielkich uczuć, chociaż tak naprawdę nie znała małych. Jeśli kochała, to intensywnie, jeśli nienawidziła- również. Coś do niego czuła, ale... gdyby mu złamała serce, jak tamta, nigdy nie mogłaby o tym zapomnieć. Nie, nie zdradziłaby go, to nie leżało w naturze Isolde, ale... mogłaby powiedzieć, że to koniec, że nie mogę być już razem. Bała się przyjmować tak wielką miłość, nie mając pewności, że odpowie tym samym. To takie... niesprawiedliwe. To mrugnięcie dodało jej trochę otuchy, ale nie uciszyło wyrzutów sumienia i obaw.
- Miejmy nadzieję, że jednak pozostanę kompletna... ze wszystkimi zmysłami i kończynami- uśmiechnęła się czule, całując go delikatnie. Och, Isolde, co ty wyprawiasz... 
- A teraz może się przejdziemy? Gdziekolwiek, przed siebie?- zaproponowała, siadając na kocu i patrząc na Marcela tkliwie. Nie mogła się doczekać balu. Nie była pewna, jak Lyons zareaguje na fakt, że dziewczyna fatalnie tańczy w parze, ale oby był wyrozumiały... zresztą może właśnie jemu uda się oswoić pannę Bloodworth? Kto wie? 

[z/t, bo chyba już nam się ten wątek wyczerpał...]
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyWto Cze 25 2013, 22:02;

Uwielbiał te rumieńce. Wyglądała wtedy uroczo. Lubił ją taką. Poważną również ją kochał. Ale taka uśmiechnięta, z lekkimi rumieńcami, była najpiękniejsza.
Marcel nie chciał w niczym tej dziewczyny ograniczać. Kochał ją, i wychodził z założenia, że jeżeli ukochana osoba chce odejść, to trzeba jej na to pozwolić. Nie ma co uszczęśliwiać na siłę. Cierpiałby. bardzo by cierpiał. Ale ze łzami w oczach, puściłby ją wolno. Nigdy już nie byłby taki pogodny.Byłby kompletnie innym człowiekiem. bez serca. Bo jego serce zostałoby przy niej. Już do niej należało. Na zawsze. Wiem, wiem że brzmi to jak z jakiegoś dennego harlekina, ale taka była prawda. Ni potrafiłby już bez niej żyć. Nie przyzna jej się do tego, ale nie potrafiłby. Nie chciał być obowiązkiem. Na jej kończącą temat wypowiedź uśmiechnął się. Jaka ona była elokwentna.
Gdy zaproponował spacer, złapał ją za dłoń i pomógł wstać, po czym paroma krótkimi zaklęciami, spakował wszystko do kieszeni. Pocałował ją w czoło. Napawał jej zapachem. Jak szedł na to spotkanie naprawdę nie myślał że skończy się on tak cudownie. Złapał ją za dłoń, do drugiej podał bukiet, i poszedł z nią przed siebie, po błoniach. Po drodze planował zrobić im pierwsze wspólne zdjęcie. Jako chłopak i dziewczyna. Nie mógł już się doczekać...
{z/t}
Powrót do góry Go down


Nikola Nightmare
Nikola Nightmare

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 868
  Liczba postów : 898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5461-nikola-nightmare
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5462-nikola-nightmare-puszek
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptySro Sie 28 2013, 22:59;

Co za piękny dzień! Słoneczko świeci, ptaszki ćwierkają, a panienka Nightmare pierwszy raz od dawna się wyspała nie mając koszmarów. Zadowolona z piękna dzisiejszego dnia postanowiła przejść się. Niestety jak to zwykle bywa w Anglii, pogoda zmieniła się diametralnie. Nagle ni z tego ni z owego z nieba zaczął padać deszcz. Dziewczyna rozejrzała się zdezorientowana i ruszyła biegiem w nieznaną sobie stronę, do Hogwartu było za daleko, a ona nie chciała zbytnio zmoknąć. Wystarczy jej świadomość, że już na dziewięćdziesiąt procent będzie chora!
Tak więc Nikola schowała się pod wielkim dębem, gdzie nie dotykały ją krople deszczu. Zadrżała czując delikatny powiew wiatru i objęła się rękoma mając nadzieję, że to jakoś ją ogrzeje.
No świetnie utknęła pod drzewem do czasu, aż przestanie padać lub ktoś ją znajdzie… Najwyżej zamarznie pod dębem... Pomocy...
Powrót do góry Go down


Oliver Perrault
Oliver Perrault

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 60
  Liczba postów : 65
http://czarodzieje.my-rpg.com/u4130
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6634-poczta-oliego
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptySro Sie 28 2013, 23:10;

Szedl uliczka w bluzie z kapturem i zobaczyl panienke drgajaca z zimna . Podszedl i powiedzial - czesc - usmiechnal sie , sciagnal bluze i dal dziewczynie - masz ocieplisz sie . Widzial ja czasami na korytarzu w Hogwarcie wiec postanowil zapytac - dlaczego tak daleko od szkoły? - zapytal po czym usiadl kolo niej spogladajac na uliczki cale w kaluzach i blocie . Wyjal z kieszeni rozdzke i zaczal sie nia bawic . Wiedzial ze zachoruje ale jemu to nie przeszkadzalo . Wolal zeby ktos byl zdrowy i szczesliwy i on chory , niz on zdrowy a inni chorzy . Spogladnal na dziewczyne .
Powrót do góry Go down


Nikola Nightmare
Nikola Nightmare

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 868
  Liczba postów : 898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5461-nikola-nightmare
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5462-nikola-nightmare-puszek
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptySro Sie 28 2013, 23:18;

Nikola zadrżała, słysząc obcy głos. Zrobiła odruchowo krok do tyłu i spojrzała niepewnie na chłopaka. Chyba skądś go kojarzyła. No tak… byli w tej samej klasie! Jednak nie pamiętała jego imienia. Również nie spodziewała się, że chłopak podejdzie do niej i odezwie się, zwłaszcza w taki deszcz, zazwyczaj wszyscy uciekają do murów zamku, żeby schronić się przed tym złem świata. Nie mówię, dziewczyna bardzo lubiła deszcz, tak samo spacer w deszczu sprawiał jej nie małą przyjemność jednak jej organizm zawsze się temu sprzeciwiał. Szybko chorowała i musiała spędzać całe dnie w łóżku, bo dla niej zwykłe przeziębienie było bardzo ciężkim przypadkiem.
Kiedy otrzymała bluzę spojrzała na chłopaka, a później na ubranie nie pewnie.
- Ummm… – wydukała z siebie zakłopotana i zarumieniła się. Spojrzała na niego z dołu i kiedy ich spojrzenia się spotkały natychmiast odwróciła wzrok – Dziękuje… – udało się jej w końcu coś wyszeptać – Ale… nie będzie Ci zimno? – spytała delikatnie zmartwiona. Trochę odważniej, trochę pewniej.
Słysząc jego pytanie przytuliła bluzę do klatki piersiowej i oparła się plecami o drzewo, nie chciała na niego spoglądać, czuła się wtedy bardzo niepewnie.
- Wyszłam na spacer… a że kiedy się rozpadało było za daleko do Hogwartu, to przybiegłam tutaj. – wytłumaczyła się zakłopotana. Jej rumieńce nie schodziły z jej drobnej twarzyczki, a ona niepewnie spoglądała na chłopaka kątem oka, po czym znowu przyglądała się otoczeniu z wielką uwagą i zaciekawieniem.
Powrót do góry Go down


Oliver Perrault
Oliver Perrault

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 60
  Liczba postów : 65
http://czarodzieje.my-rpg.com/u4130
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6634-poczta-oliego
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptySro Sie 28 2013, 23:31;

- Nie no co ty nie martw sie o mnie . - popatrzyl na dziewczyne . - eh gdzie moje maniery jestem Oliver ,ale mozesz mowic Oli . - usmiechnal sie do dziewczyny . - przypomnialo mu sie ,ze sa razem w klasie - Ty sie nazywasz Nikole prawda? - zapytal po czym spojrzal na drobna buzie dziewczyny . Usmiechnal sie do niej jak spotkal sie jego wzrok z jej wzrokiem . - Czesto wychodzisz poza granice Hogwartu? - zapytal opierajac sie o drzewo . Schowal rozdzke po czym wyjal z torby u pasa butelke kremowego piwa - chcesz ? - zapytal po czym rozgladnal sie czy nikt nie patrzy i wyczarowal dwie szklanki .
Powrót do góry Go down


Nikola Nightmare
Nikola Nightmare

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 868
  Liczba postów : 898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5461-nikola-nightmare
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5462-nikola-nightmare-puszek
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptySro Sie 28 2013, 23:43;

Słysząc jego słowa, które zapewniały ją, że będzie z nim dobrze nałożyła na siebie jego bluzę. Muszę przyznać, że dziewczyna w niej utonęła, ale musiała wyglądać również uroczo. No cóż, porównajmy filigranową dziewczyną, która ma 158cm wzrostu z dobrze zbudowanych chłopakiem, który przewyższa ją o jakieś trzydzieści centymetrów. Nie dość, że komiczne, to urocze.
- Dziękuję jeszcze raz – wydukała uśmiechając się pod nosem. Spojrzała na rękawy, które były ciut przy długie i musiały sprawiać wrażenie, że wyglądała na jeszcze mniejszą niż jest.
Oliver, tak? Miłe imię… – pomyślała i odwróciła się w jego stronę niepewnie. Chciała się przedstawić, jednak chłopak kojarzył ją. Nie wiedziała czemu, ale poczuła na sercu przyjemne ciepło. KTOŚ JĄ ZAUWAŻYŁ! Uśmiechnęła się w stronę chłopaka nadal się rumieniąc.
- Tak, Nikola Nightmare. – wydukała zadowolona z fakt, że nie dość, że zwrócił na nią uwagę, co rzadko się zdarzało, to jeszcze zapamiętał jej imię, normalnie bosko!
- Tak… lubię przebywać na świeżym powietrzu – wyszeptała i spojrzała na szare niebo, z którego spadało milion kropel. Wyłączyła się na chwilę, jednak z transu obudził ją chłopak zadając jedno pytanie. Niepewnie spojrzała na to co znajdowało się w butelce i posłała mu przyjacielski uśmiech odbierając szklankę.
- Dziękuje… – wyszeptała, po czym upiła odrobinę, nie odrywając spojrzenia. Powiedzieć, czy nie powiedzieć, oto jest pytanie. Nikola nigdy nie była zbyt dobra w konwersacji, zawsze się mieszała i się gubiła. Jednak zauważyła, że kiedy zaczynała mówić o rzeczach, które ją pasjonują i które sprawiają, że czuje się lepiej, rozmowa rozwija się bardziej. Więc i tym razem postanowiła zaryzykować i kontynuować rozmowę w ten sposób.
- Nie sądzisz… – wyszeptała niepewnie. Podejrzewam, że gdyby wokół nich panował gwar, to pan Perrault nie usłyszałby żadnego ze słów dziewczyny. Nie miała donośnego głosu, dodatkowo nie za głośno też mówiła, więc miałby niemały problem
- że deszcz przypomina czasami miliony łez? – w jej oczach pojawiły się iskierki, które nieprzerwanie wpatrywały się w niebo, jakby szukały ukrytych aniołów, które te łzy tworzą i nawadniają świat – Zawsze jak pada wydaje mi się, że ten deszcz różni się od poprzedniego, ten… wydaje się być taki smutny… – przymknęła powieki i podwinęła rękaw po czym wystawiła dłoń, poza bezpieczną koronę drzewa. Poczuła jak zimne krople uderzają o jej rękę i wybijają rytm, swoją własną niepowtarzalną melodię.
Powrót do góry Go down


Oliver Perrault
Oliver Perrault

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 60
  Liczba postów : 65
http://czarodzieje.my-rpg.com/u4130
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6634-poczta-oliego
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptySro Sie 28 2013, 23:57;

- Mamy takie same zdanie . - usmiechnal sie do dziewczyny i spojrzal na niebo z ktorego spadaly " krople lez " napil sie lyka i znow spojrzal na dziewczyne . Zadowolony byl ze juz widzi ze jest jej cieplo . - ja... ja wychodze za granice prawie codziennie ... nie za bardzo jestem lubiany wsrod towarzystwa tamtych ludzi . - westchnal i upil jednego lyka . Znow spojrzal na dziewczyne wystawiajaca reke na deszcz i usmiechnal sie . Nigdy nie wiedzial co powiedziec w chwili ciszy . Oparl sie wygodniej o pien drzewa i spojrzal w niebo a potem w Nikole . Spojrzal jej prosto w oczy . Sluchal dzwieku spadajacych kropel z nieba i upil kolejnego lyka .
Powrót do góry Go down


Nikola Nightmare
Nikola Nightmare

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 868
  Liczba postów : 898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5461-nikola-nightmare
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5462-nikola-nightmare-puszek
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyCzw Sie 29 2013, 00:16;

Udało się! Udało się! Dałam radę! I powiedziałam to jeszcze tak swobodnie! Jakbym nie była sobą! Powinnam robić tak częściej! Ciekawe uczucie.
Jej myśli skakały wesoło po jej głowie zadowolone z tego, że dziewczyna otworzyła się przed chłopakiem i nie sprawiło jej to większego problemu. Uśmiechała się więc sama do siebie pod nosem co jakiś czas upijając kremowego piwa. Tak ogrzała się już troszkę, jednak nadal była niepewna co do tej decyzji. Stała tutaj zadowolona, że jej ciepło i ogrzewała się jego bluzą, kiedy to chłopak stał i marznął. Czuła się głupio przez tą sytuacją, była nawet zła na siebie, że nie potrafi wymyślić jakiegoś sposobu, żeby i chłopakowi było ciepło. Może w trakcie dalszej rozmowy coś jej wpadnie.
Słysząc jego kolejne słowa dziewczyna spojrzała na niego jak na kompletnego wariata, który uciekł z psychiatryka i błąka się po błoniach szukając nowej ofiary… do czego? Nie mam pojęcia, ona miała dziwne wizje czasami.
- Nie rozumiem. – powiedziała i zmarszczyła czoło wpatrując się w niego zamyślona. – Jak to nie jesteś za bardzo lubiany? – spytała i spojrzała mu głęboko w oczy. O JEZU ON SIĘ NA NIĄ PATRZY! Dziewczyna natychmiast się speszyła, rumieniec na jej policzkach powiększył się, a ona odwróciła głowę i wlepiła spojrzenie w kałużę, która zrobiła się niedaleko nich. Pochyliła głowę i założyła zakłopotana kaptur. Pozwoliła, by jej twarz schowała się pod nim i ukryła zakłopotanie, które tak szybko w niej rosło.
- Chodzi mi o to… – zaczęła niepewnie i spojrzała na niego kątem oka. Ukryła swoje szmaragdowe oczy pod kapturem, co było dla niej przychylne. Minusem tej taktyki ukrywania się przed chłopakiem było to, że i ona miała ograniczone pole widzenia, przez co i ona nie mogła mu się przyglądać z zaciekawieniem, ale cóż poradzić?
- Wydaje mi się, że jesteś bardzo miły i pomocny… nie wiem jak można nie lubić takiej osoby. – skwitowała po chwili i zacisnęła dłonie na szklance. No cóż, można takiej osoby nie lubić i ona bardzo dobrze o tym wiedziała. Po tym świecie chodzą tacy ludzie, którzy cieszą się z dręczenia innych. Ludzie, którzy bardziej przypominają dzikie zwierzęta.
Powrót do góry Go down


Oliver Perrault
Oliver Perrault

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 60
  Liczba postów : 65
http://czarodzieje.my-rpg.com/u4130
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6634-poczta-oliego
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyCzw Sie 29 2013, 00:33;

- No ludzie tak na mnie spostrzegaja .- spadl jego usmiech z twarzy i pojawil sie smutek niewidoczny ale smutek . Sam tak naprawde nie wiedzial dlaczego on jest pomiatany przez praktycznie wszystkich . Powoli przestawalo padac . Wypil resztke napoju i zakleciem sprawil zeby szklanka znikla . - Przestaje padac - mruknal probujac z calej sily woli powiedziec to wesolo lecz mu sie nie udalo . Powiedzial to ponuro . Spadl lisc z drzewa ,zlapal go i zaczal go ogladac zeby sie czyms zajac . Nie chcial zeby dziewczyna wyczula w nim smutku . Lza pojawila mu sie na policzku , szybko ztarl ja reka zeby Nikola nie widziala . zamknal sie w sobie . Spojrzal przed siebie patrzac na kaluze jakie powstaly przez deszcz . Kolejna lza poleciala mu po policzku lecz tej nie wytarl . Nie zwrocil na nia uwagi czesciowo nie wiedzial ze ona wogule splywa mu po policzku .
Powrót do góry Go down


Nikola Nightmare
Nikola Nightmare

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 868
  Liczba postów : 898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5461-nikola-nightmare
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5462-nikola-nightmare-puszek
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyCzw Sie 29 2013, 10:28;

Dziewczyna wpatrywała się  niego niepewnie. Nie mógł dostrzec, że jej wzrok był tak intensywny, po prostu się zamknął w sobie i nie chciał otworzyć. Bolało go to, bardzo go to bolało. Samotność to straszna rzecz, potrafi zabić. Dobrze o tym wiedziała. Przez sześć lat spędzonych w Hogwarcie, tylko końcówka szóstej klasy przyniosła jej znajomych i odgoniła smutek. Zawsze siedziała sama, zawsze przyglądała się jak inni się dobrze bawią śmiejąc się w małych grupkach, wygłupiając, a ona z książką z boku, kątek oka przyglądała się im. Niektórzy nauczyciele nawet nie wiedzieli o jej istnieniu. Niektórzy przechodzili obok niej nie dostrzegając jej osoby, była po prostu powietrzem, które było zbędne w ich otoczeniu. Wmawiała sobie, że to w porządku, że samej jest jej lepiej, ale wiedziała również głęboko w sercu jak bardzo się myli.
Przestawało padać, a po policzkach chłopaka zaczęły spływać łzy. Nikola wlepiła swoje spojrzenie w ziemie i spojrzała w niebo przypominając sobie swoje słowa.
Czyż deszcz nie przypomina czasami miliony łez? Wydaje mi się, że ten deszcz różni się od poprzedniego, ten… wydaje się być taki smutny…
Jakby zgadła. Dziewczyna odwróciła się na pięcie i odeszła od chłopaka. Czyżby go zignorowała? Pozostawiła samego sobie? Może tak naprawdę nie obchodziło ją jego problemy, a zwracała się do niego z grzeczności.
Nie, ona taka nie była. To prawda znikła chłopakowi z oczu, wyglądało tak jakby wyparowała,  zostawiając go z tym smutkiem samego. Jednak tak nie było dziewczyna obeszła drzewo dookoła i podeszła do chłopaka z drugiej strony. Obok niego znajdował się dosyć wysoki kamień, na który zgrabnie weszła i wyprostowała się wyrównując, a nawet trochę przerastając chłopaka. Spojrzała na niego z góry i położyła dłoń na jego głowie, głaszcząc, a raczej rozczochrując jego włosy.
- Już dobrze. – powiedziała te słowa tak, jakby kierowała je do bardzo przestraszonego zwierzątka, które za wszelką cenę chciała oswoić. – Jeżeli chcesz, to mogę być twoją przyjaciółką. – powiedziała posyłając mu swój przyjazny, szeroki uśmiech. To nie była dla niej gra, czy zabawa, ona po prostu miała takie zachowanie. Często zachowywała się jak dzika kotka, więc i innych traktowała jak oswojone, bądź nie oswojone zwierzęta. Byli do nich bardzo podobni.
Powrót do góry Go down


Oliver Perrault
Oliver Perrault

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 60
  Liczba postów : 65
http://czarodzieje.my-rpg.com/u4130
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6634-poczta-oliego
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyCzw Sie 29 2013, 13:12;

- Dziękuje . -wymamrotał cicho i przytulił ją . Pocieszył go ten gest ,wytarł łzy i uśmiechnął się szeroko do Nikoli . Popatrzył prosto w oczy Nikoli miała piękne oczy . Nie mógł oderwać wzroku od dziewczyny . Uśmiechnał się po czym zaproponował - idziemy gdzieś na spacer ?-Spojrzał z dołu z rozbawieniem na Nikole . Po tylu latach samotności wreszcie poznał kogoś kto : nie naśmiewa , nie znęca się i nie wygaduje głupstw na mój temat . Uśmiechnął się lekko pod nosem po czym wskoczył na kamień na którym była Nikola i jeszcze raz przytulił . Popatrzył na jej drobną buzie , popatrzył na jej drobne ciało . Nie mógł przestać . Nikola spodobała mu się . Zaczęli w tym właśnie miejscu być przyjaciółmi i Oliemu bardzo to pasowało.
Powrót do góry Go down


Nikola Nightmare
Nikola Nightmare

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 868
  Liczba postów : 898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5461-nikola-nightmare
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5462-nikola-nightmare-puszek
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyCzw Sie 29 2013, 13:27;

Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Kiedy chłopak ją przytulił spojrzała na niego zarumieniona i niepewnie położyła dłonie na jego plecach, po prostu odtulając go.
To tylko przytulanie, nic więcej. Przyjaciele często się przytulają. Chyba… tak. Nie jestem pewna, ale jeżeli tak, to jest to przyjemne uczucie!
Słysząc jego propozycję położyła palec na policzku i przechyliła głowę delikatnie w bok w zamyśleniu.
- Z wielką chęcią. – odpowiedziała natychmiast. Szkoda, że nie wzięła różdżki mogłaby wtedy wysuszyć siebie i od razu jego, ale jak to zaklęcie brzmiało! No cóż będą sobie spacerować przemoczeni do suchej nitki, a co tam! Będzie zabawniej!
Dziewczyna spoglądała z góry na chłopaka, była zadowolona, że udało się jej ‘przerosnąć’ go. Pierwszy raz… no może drugi udało się jej być większą. Za pierwszym razem była większa o całe pięć centymetrów od… pierwszoklasistki. Aaaa! Normalnie kurdupel z niej niesamowity!
Chłopak nagle wskoczył na kamień, a dziewczyna straciła równowagę, na szczęście złapał ją i przytulił do siebie. Automatycznie na jej policzkach pojawiły się rumieńce. To było kłopotliwe, zwłaszcza, że nie była przyzwyczajona do takiej bliskości, jednak… nie przeszkadzało jej to. Bardziej przeszkadzał jej fakt, że znowu jest mniejsza.
- No ej! Musiałeś mnie przerosnąć? – spytała pretensjonalnie. Była dobrą aktorką, więc gdyby nie fakt, że zaśmiała się po tych słowach, chłopak mógłby uważać, że naprawdę się o to zdenerwowała.
Zaczęli w tym miejscu być przyjaciółmi i dziewczyna nie miała zamiaru pozwolić, by rozwinęło się to inaczej. Miała dosyć już mężczyzn, który ni z tego ni z owego wypowiadają jej swoją miłość, a ona zanim się obejrzy ma już wokół siebie cały harem. Ledwo udało jej się przegonić, nie chciała powtarzać tej sytuacji. Była prosta i zamiast grupy wielbicieli wolała mieć jednego mężczyznę, którego pokocha z całego serca na całe życie. Proste i nieskomplikowane.
Powrót do góry Go down


Oliver Perrault
Oliver Perrault

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 60
  Liczba postów : 65
http://czarodzieje.my-rpg.com/u4130
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6634-poczta-oliego
Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 EmptyCzw Sie 29 2013, 13:42;

-No przepraszam-zszedł z kamienia z uśmiechem. Rozłożył ręce żeby skakała i gdy skoczyła złapał ja i dał ją do dyłu na barana - i dalej jesteś wyższa - uśmiechnął się . Poszli przed siebie . Nie pamiętał tej okolicy nie był dobry w zapamiętywaniu miejsc , był dobry w zapamiętywaniu imion i ludzi . Więc poszedł przed siebie .Popatrzył na twarz dziewczyny i uśmiechnął się do niej . - Więc gdzie chcesz iść ? - zapytał zadowolony . Szedł z dziewczyną na baranach i wogule go nie interesowało jak to wygląda . Szedł coraz szybciej i zaczął lekko biec . Po chwili stanął i rozglądnął się - tu często przychodziłem lecz gdy inni się o tyn dowiedzieli zaczęli też tu przychodzić mi dokuczać . - Pomyślał o przeszłości i przeszedł wielkim łukiem koło tego miejsca .
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wielki dąb - Page 35 QzgSDG8








Wielki dąb - Page 35 Empty


PisanieWielki dąb - Page 35 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 35 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wielki dąb

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 35 z 39Strona 35 z 39 Previous  1 ... 19 ... 34, 35, 36, 37, 38, 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wielki dąb - Page 35 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
-