Myślała, że się obudzi. Przecież to logiczne. Każdy kto byłby szturchany dość mocno i słyszał głosy otworzyłby w końcu oczy. Dlatego gdy chłopak złapał ją za dłoń była przekonana, że zaraz otworzy oczy, spojrzy na nią i pewnie ledwo będzie kojarzył kim jest, bo w końcu rozmawiali tylko pod wpływem hipnozy przez jego cholerą podatność. Niestety tak się nie stało. Poczuła szarpnięcie, a ze względu na to, że kompletnie się tego nie spodziewała dała się złapać w pułapkę! Wpadła prosto w jego ramiona, a gdy ten ją mocno objął zamrugała zaskoczona. Boże. Teraz to dopiero Clarissa ją zabije! To było miłe. Na prawdę miłe. Jednak Tori nie szukała tego typu bliskości nawet, jeśli jej go brakowało. Jemu chyba też, skoro wciąż prosił, by go nie zostawiała. Nie powinna tak z nim leżeć. Z drugiej jednak strony czuła siłę jego uścisku i wiedziała, że się nie wyszarpie. Wpadła na jeden pomysł, jednak wymagał on trochę kombinowania. Po pierwsze musiała powoli przesunąć swoją dłoń w stronę tylnej kieszeni. Po dłuższej chwili udało jej się końcówkami palców złapać różdżkę, którą wyjęła. W głowie przejrzała szybko zaklęcia, które oddziaływały na sen. Cholera.
-
To jest Somnium... Ale które - Kojarzyła dwa zaklęcia. Jedno powodowało przyjemny sen. Drugie taki, który zaspokaja fantazje erotyczne, czego zdecydowanie nie zamierzała robić będąc tak blisko niego! Cholera. Które było które. Widząc jednak ból jaki sprawia chłopakowi to, co teraz miał w głowie zdecydowała szybko. Trudno. Tak czy siak on się poczuje lepiej i może ją puści. Oby.
-
Somnium Libidins - Postarała się go użyć na chłopaku. Dopiero po wymówieniu go głośno połapała się, co zrobiła. Libidins. Libido. KUŹWA MAĆ! To się teraz będzie działo. Tori błagała w myślach, żeby ktoś ją stąd zabrał. Mimo bezsensowności tego działania starała się jakoś wydostać z jego uścisku.
/Wybacz
Musiałam!/