Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wielki dąb

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 34 z 39 Previous  1 ... 18 ... 33, 34, 35 ... 39  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptySob Cze 12 2010, 14:12;

First topic message reminder :




Wspaniale rozgałęzione drzewo rzucające przyjemny cień na znajdujące się pod nim osoby. Dzięki licznym gałęziom idealne do wspinania i przesiadywania na grubych konarach, rozmawiania z przyjaciółmi lub po prostu odpoczywania po mniej lub bardziej ciężkim dniu. Można znaleźć pod nimi duże żołędzie, idealne do prac plastycznych bądź rzucania w innych. Na jesień mieni się wspaniałą czerwienią i brązem, wiosną zaś można nacieszyć oko soczystą zielenią.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Czarek Grisham
Czarek Grisham

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 78
  Liczba postów : 88
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyPon Maj 20 2013, 18:42;

To byłoby całkiem interesujące zjawisko. Jako że on sam jest w stanie sprawić, iż grono pedagogiczne podczas kolacji patrzy na niego i wyraźnie mówi o nim to co dopiero byłoby, gdyby był na roku z Lailą? Nie spaliby po nocach, to bardziej niż pewne. Błagaliby wszystkich istniejących bogów o litość. Chyba ze Howett i Grisham wykończyliby siebie nawzajem. Już teraz Czarusiowa psychika strasznie cierpiała. Choć przecież brakowało mu na zajęciach kogoś, z kim mógłby spać na ławce, albo wyczarowywać samolociki rozbijające się o tablicę. Gorzej kiedy owy szybowiec zmieni kurs, wyląduje na głowie nauczyciela. Raz przez takie wydarzenie chłopak spędził godzinę u dyrekcji tłumacząc się. Po raz kolejny pomogła mu w tym charyzma. Jak dobrze, ze ja ma, inaczej z każdych zajęć wychodziłby z dodatkowym milionem prac. Tak wszystko uchodziło mu płazem.
Starsza Laila inną Lailą? Nie, na to on sie nie godzi. Uwielbiał ja taką, jaka jest. Z tymi wszystkimi durnymi zachowaniami była urocza, nie potrafił sobie wyobrazić ją inną. Na pewno wtedy nie dzieliłaby ich taka super relacja jak teraz.
-W zasadzie dorobić tobie torbę i jesteś idealna do roli zwierza! Będziesz mogła być ciągle blisko młodych, wychować je na dobrych obywateli tego świata.- no błagam was. Ona i skakanie cały dzień? Przecież to nierealne, już prędzej Czarek stanie się mistrzem dziergania na drutach.
-Dobra, czemu nie. Zobaczysz Kraków i się zakochasz! Zacznij oszczedzać, masz tylko rok!- kazdy by się zakochał w tym mieście. Nie miał pojęcia, czy dziewczyna mówi serio, czy też żartuje. Nie pierwszy raz zresztą zastanawiał się co jej chodzi po głowie. Przecież Ona jest w stanie wyruszyć w taką podróż, dobrze o tym wiedział. Nie powiedział nic, jeśli faktycznie tego chce to nie raz o tym wspomni.
Tymczasem zaczynało się ochładzać, a jego ubranie wciąż było wilgotne. Przeziębić to on się nie chciał, w planach było tyle imprez, nie ma zamiaru trafić do skrzydła szpitalnego zamiast na owe przyjęcia.
-Dobra, Mała, najwyższy czas się zbierać. Jako starszy kolega muszę dopilnować, byś trafiła do siebie.- tak bardzo nie chciało mu się ruszać dupska z koca, ale przecież nie będą tutaj spać. Wstał i dopiero przypomniał sobie, ze jego spodnie leżą obok. Chwycił je i włożył na swój zgrabny tyłek. Następnie pomógł wstać przyjaciółce, bo była na tyle gruba, ze samej ta czynność sprawiała ogromny wysiłek. Zwinęli kocyk i ruszyli do budynku szkoły.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyPon Cze 10 2013, 14:34;

Gdy Marcel dostał list od Isoldy, od razu jako uśmiech, który zazwyczaj przywdziewał poszerzył się. Co to była za dziewczyna. Piękna, zgrabana, o idealnych włosach, nosie i ustach. Wszystko miała idealne! Tak, oj tak dobrze się wam wydaje. Lyons się zakochał. I to od pierwszego wejrzenia. Przed Iss znał wiele dziewczyn. Tuzin. Z niektórymi się umawiał, niektóre tylko kokietował. Bywały też takie z którymi wchodził w bliższe relacje. A jako że był ogromnie romantyczny, wiele było dość ważnych. Isolda natomiast była drugą dziewczyną którą pokochał tak mocno. Nawet on potrafił to rozróżnić. Wiedział że w tej dziewczynie jest to "coś" co go oczarowało. Potrafił siedzieć i godzinami o niej myśleć. No ale o jego ogromnej miłości to tej panienki można by się rozpisywać godzinami. Do rzeczy.
Hogwart był cudownym miejscem. Marcel potrafił przeżyć nawet to że było tu okropnie mało słońca, a mnóstwo zimnych, ponurych deszcz. Zamek urzekł go, i zajął znaczące miejsce. Nasz Nowo Zelandczyk poszedł na umówione miejsce nową trasą. Błonia były tak rozległe, a ładna pogoda była dopiero od niedawna, musiał to wykorzystać na poznawanie tych wszystkich magicznych miejsc. Ubrany w oliwkową koszulę i jeansy, razem z aparatem przewieszonym przez szyje, szedł budzącymi się do życia błoniami. Nad ów sprzętem warto sie skupić na dłużej. Był to aparat, pomysłu Marcela. Wyglądał jak ten mugolski, ale miał wiele magicznych ulepszeń.
Gdy w oddali było widać dąb, pod którym miał się spotkać z Isoldą, natknął się na piękne kwiaty, dziko rosnące na łące. Jak przystało na romantyka, zrobił z nich pośpiesznie bukiet i poszedł dalej.
W końcu dotarł pod Wielki Dąb. Izoldy jeszcze nie było. Chłopak wyciągnął z kieszeni koc, pudełko ciasteczek, butelkę z sokiem dyniowym. Wszystko zmieściło się tam za sprawą zaklęcia zmiejszająco-zwiększającego. Usiadł i czekał na swoją muzę
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyPon Cze 10 2013, 20:10;

Is wcale nie była pewna, czy dobrze robi, idąc na to spotkanie. Nie żeby się Marcela bała czy coś równie niedorzecznego! Ona po prostu... miała problemy z maskowaniem swoich prawdziwych uczuć, a cała sytuacja z Czarkiem po prostu ją przerastała. Przestali się widywać, co Isolde odebrała prawie jak policzek. Oczywiście, domyślała się, że Grisham nie miał na myśli nic złego, po prostu czuł się w jej towarzystwie niezręcznie. Co gorsza coraz, więcej czasu spędzał z tą smarkulą, Laoise, o którą, co tu kryć, Bloodworth była zazdrosna. Miotała się między złością a rozpaczą, porównywała z młodszą Gryfonką, by załamać się zupełnie i uznać, że tamta po prostu jest ładniejsza i bardziej radosna, przez co lepiej pasuje do Czarka. Łykała łzy żalu i upokorzenia, mając ochotę potłuc lustro, które nieodmiennie pokazywało tylko jej własną twarz, która mimo regularności rysów nie przynosiła jej szczęścia w miłości.
Marcelowi była wdzięczna za ratunek- idiotyczna sprawa, zamyśliła się i potknęła o własne nogi, nieomal spadając ze schodów. Nieomal, bo nagle poczuła czyjeś silne ramiona, chwytające ją zdecydowanie i chroniące przed upadkiem. Tak właśnie poznała Marcela. Jakoś tak się przykleił do Isolde, zaprosił do kawiarni, a ona nie miała sumienia ani chęci mu odmawiać. Był naprawdę uroczy, pod pewnymi względami podobny do Czarka, ale jednak inny. Pogodny, rozgadany, pełen dobrych intencji- po prostu trudno się było przy nim smucić. Is bardzo potrzebowała obecności radosnych ludzi, którzy rozpraszali jej smutek, a Marcel dosłownie stawał na głowie, żeby zobaczyć jej uśmiech. Poza tym panna Bloodworth miała słabość do wysokich facetów. Takich naprawdę wysokich, dobijających do dwóch metrów- w ich towarzystwie czuła się drobna i kobieca, zwłaszcza że górowała wzrostem nad większością swoich koleżanek. Szczerze mówiąc, nie miała najmniejszej ochoty na sesję zdjęciową. Znacząco schudła, pod jej oczami rysowały się wyraźnie cienie, a rysy uległy wyostrzeniu. Ta cała miłość nie wychodziła jej na zdrowie. Właśnie dlatego chciała się spotkać z Marcelem- dawał jej chwile uśmiechu i wiary, że jest cokolwiek warta nie tylko jako człowiek, ale i kobieta.
- Cześć...- uśmiechnęła się delikatnie, podchodząc do Marcela, po czym uniosła w zdumieniu brwi, widząc, że przygotował cały piknik. Widać było, że mile ją zaskoczył.
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyPon Cze 10 2013, 22:07;

Marcel wspominał ich pierwsze spotkanie za każdym razem gdy o niej myślał Trudno o bardziej romantyczne i cudowne spotkanie! Ona taka lekka, wprost w jego ramionach. Oh! Aż normalnie dech w piersi zapiera. No ale do rzeczy.
Marcel wiedział. Wiedział że coś się stało z jego Isoldą. Jego? Pozwalał sobie tak na nią mówić. Ale tylko w myślach. Nie chciał jej się narzucać. Póki mu nie odmawiała, i wydawała się zainteresowana jego towarzystwem, korzystał. Napawał się nią. A jednocześnie coraz bardziej, był przekonany że chce zaryzykować i powiedzieć Iss o swoich uczuciach. Co nie zmieniało faktu że nadal miał więcej odwagi co do tłuczków niż do Wyznawania miłości. Bo Iss nie była pierwsza lepszą dziewczyną z którą chciał być. Marcel miał wiele dziewczyn. Nie żeby zaraz był casanova czy coś. Ale nie był też szarym kujonkiem który nie był z żadną dziewczyną. Tylko na jednej dziewczynie zależało mu tak jak w tym momencie na Isoldzie. Ale to długa i smutna historia na kompletnie inną okoliczność.
A skąd wiedział że coś było nie tak? Miał wielu znajomych mimo swojej krótkiej obecności w Hogwarcie- a ludzie plotkują. Nie wdrażał się dokładnie co. Wiedział jednak że to chodzi o problemy miłosne. Już trzy dni temu chciał z nią o tym porozmawiać, ale ta sytuacja w wielkiej sali nie była zbyt fartowna. Był to kolejny powód dla którego Marcel chciał się z Gryfonką spotkać.
Siedział grzecznie na kocu i robił zdjęcia mrówką które szły po pniu dębu. Lekko się wzdrygnął gdy usłyszał głos Izoldy. Jednak po chwili odwrócił się z szerokim uśmiechem na ustach w dłoniach trzymając bukiet. W jego brązowych oczach błyskały iskierki radości:
-Witaj moja piękna. Miło mi Ciebie widzieć -podał jej bukiet uśmiechając się promiennie. Oczywiście zauważył cienie pod oczami, i to że panienka Bloodworth schudła. Więc gdy wzięła kwiaty, podszedł bliżej i dotknął delikatnie miękką dłonią, samymi opuszkami palcy sinej skóry pod jej okiem.:
-Nauka do egzaminu?- pokręcił głową, złapał ją za ramiona i zlustrował przyjaznym wzrokiem:- I tak wyglądasz pięknie.- nie kłamał. Dla niego była piękna. Kto by pomyślał że Nowo Zelandczyka zauroczy piękna blondynka z Kornwali...
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyWto Cze 11 2013, 13:32;

Zadrżała lekko, czując jego dotyk i słysząc miłe słowa. Zarumieniła się i spuściła wzrok. Is nie należała do osób, które komplementy przyjmują z naturalnym wdziękiem, a tym bardziej tego typu pieszczoty. Była zdystansowana i potrzebowała czasu, by oswoić się z czyjąś bliskością. Nie protestowała- dotyk Marcela sprawił jej przyjemność, chociaż speszył, a szczery zachwyt w jego oczach mile połechtał jej próżność. Isolde była tylko kobietą, w dodatku kobietą niekochaną i ze złamanym sercem, która kompletnie straciła wiarę we własne atuty. Marcel pomagał ją odzyskać.
Jej wzrok padł na bukiet, który chłopak wciąż trzymał w ręce. Czuła się adorowana, doceniona, poza tym... no cóż, Lyons mógł się podobać. Był wysoki, dobrze zbudowany, ale przede wszystkim niezwykle miły i troskliwy. Od pewnego czasu Issie zaczęła się niepokoić, że za tym wszystkim kryje się coś więcej, jakieś poważniejsze uczucie. Nie chciała go zranić. Kto jak kto, ale ona doskonale wiedziała, jak boli odrzucenie. Jej koleżanki dopytywały się o tego przystojnego sportowca, który ilekroć ją spotykał, rozpromieniał się i nie odstępował na krok. Is mówiła o nim w samych superlatywach, bo naprawdę nie przychodziło jej do głowy nic, co mogłoby działać na niekorzyść Marcela. Miał jedną, jedyną wadę. Nie był Grishamem.
- Och... hm, dziękuję- Isolde uśmiechnęła się z zakłopotaniem, rumieniąc jeszcze bardziej i umykając na chwilę wzrokiem. Czuła się niezręcznie, chociaż to wszystko szalenie jej schlebiało. Marcel jej się podobał, ale go nie kochała. Kochała Czarka i znając jej stałość w uczuciach, nieprędko się to zmieni. Tak naprawdę nie uczyła się jakoś specjalnie do egzaminów. Miała chłonny umysł i dobrą pamięć, nigdy w życiu nie siedziała nad podręcznikami po nocy. Teraz nie spała, ale nie z powodu nauki, ale z powodu myśli, które ją dręczyły przez cały czas. Noce były najgorsze. Chyba nigdy człowiek nie czuje się tak samotny, jak nocą, zwłaszcza jeśli jest ktoś, z kim chciałoby się dzielić tę samotność...- Ja też się cieszę, że Cię widzę- uśmiechnęła się ciepło, dotykając jego łopatki. Bliskość jego ciała sprawiała jej przyjemność, zwłaszcza że był taki silny i delikatny zarazem.
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyWto Cze 11 2013, 19:26;

Można by pomyśleć że Marcel bujał w obłokach, był nie obecny. Że myślał tylko o pięknych kobietach,a problemy były mu obce. O nie, nie nie! Lyons dość mocno mimo wszystko stąpał po ziemi. Parę razy dostał od życia po dupie. I to mocno. Mimo tego wyznawał zasadę "co cię nie zabije to cię wzmocni" zamierzał sobie nawet wytatuować coś takiego na przedramieniu, w miejscu gdzie miał ta okropną bliznę. Nie był też człowiekiem który przywykł zrezygnować. Walczył do upadłego. Był gotów czekać na Izoldę, chociażby do osiemdziesiątki. Oczywiście w pierwszym odruchu jak się dowiedział że jakiś inny chłopak jest w centrum jej zainteresowań, chciał zrezygnować. Urwać kontakt, spakować walizki i wrócić do swojego domku w Nowej Zeladnii. Ale czuł. Czuł w kolanie, barku, oku i łokciu że to TA JEDYNA. Jak go odtrąci, trudno. Będzie musiał się z tym jakoś pogodzić. Nie będzie jej uszczęśliwiać na siłę. Ale grzechem było by nie spróbować.
Widział, widział ten rumieniec, ten delikatny uśmiech. Aż mu się na cieplej na sercu robiło. Była piękna, to be dwóch znań. Ale nasz Marcel nie był typem chłopaka który zakochiwał się tylko i wyłącznie w wyglądzie. On tak naprawdę nie był ważny. Dla Lyonsa liczył się charakter, wnętrze. A w tym wypadku wnętrze Issi dorównywało jej urodzie.
Nasz Nowo Zelandczyk dobrze wiedział że Bloodworth nie siedziała nad książkami. Zdążył już ją poznać na tyle, że wiedział iż nocne zakuwanie nie jest potrzebne Gryfonce. Chciał byź uprzejmy jak to zawsze bywało w jego wypadku. A po za tym wiedział że kobieta w rozsypce potrzebuje usłyszeć że jest piękna.
Ze strony jego kolegów z Nowej Zelandii padały mniej przyjemne uwagi na temat Izoldy. Ale zawodnicy gry na miotłach chyba już tak mają. PO za tym większość drużyny z Red Rock bało się Marcela. Był najwyższy najsilniejszy. Gdy raz w szatni po treningu któryś z ścigających walnął jakąś mało subtelną uwagę, Lyons potrakytował go drętwotą. A potem nawrzeszczał na resztę drużyny. Nigdy więcej nie chciał słyszeć takich komentarzy na temat Izoldy. Ale wracając do obecnych zdarzeń...
Marcel szybko chwycił oczami oczy dziewczyny. Wiedział jak patrzeć żeby nie zerwała kontaktu wzrokowego. Patrzył, tak i patrzył. Wiedział jak. Żeby ani jej nie speszyć, ani nie pozwolić sobie na zbyt dużą poufałość. Idealnie to wywarzając mój miękkim, kojącym głosem, jakby czytając jej w myślach.:
-Dzisiejszej nocy zaczyna się tydzień spadających gwiazd. To naprawdę zjawiskowe, mam nadzieję że nie będzie chmur...- oderwał wzrok od dziewczyny i spojrzał na pudełko ciasteczek które nie wiadomo kiedy znalazły się w jego dłoniach.:
-To też dla Ciebie. Specjał z Nowej Zelandii. Mam nadzieję że będą Ci smakować- znów obdarzył ją uśmiechem. Spojrzał na aparat. Sesja zdjęciowa, póki co nie wchodziła w grę.
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyWto Cze 11 2013, 19:47;

Is nigdy nie miała szczęścia w miłości. Ani w kartach. I tak naprawdę nie wiedziała, czemu to przypisywać. Jej najdłuższy związek trwał coś koło trzech miesięcy i zakończył się konkluzją, że chyba ona i Noah powinni znów wrócić do przyjaźni. Zwykle zakochiwała się nieszczęśliwie, jak na przykład teraz, kiedy Czarek przysłonił jej cały świat, i długo leczyła złamane serce. Właściwie nigdy nie przyznawała się do swoich uczuć, bojąc się ośmieszenia, nie chcąc ukazać swojej słabości. Czekała. Była pasywna. Nie wierzyła, by czyjeś uczucie można było zdobyć, nie. Mogło narodzić się z czasem, ale nie mogło być owocem zabiegów, umizgów i dowodów przywiązania. Miłości nie dało się wypracować- mogła przyjść... albo nie, niezależnie od zasług i chęci obu stron. W takich chwilach wychodził z niej nieuleczalny romantyzm, a może po prostu doświadczenie?
Och, gdyby Issie usłyszała z czyichś ust zniewagę, nie puściłaby jej płazem. Była uosobieniem łagodności i spokoju, ale tylko do pewnego momentu, dopóki nie chodziło o jej dumę, na której punkcie była bardzo przeczulona. Pod wierzchnią warstwą ułożenia i subtelności krył się silny charakter, niezłomna dusza. Bloodworth wbrew temu co sama o sobie uważała, była samowystarczalna. Oczywiście, marzyła o obrońcy, bo bycie silną kobietą jest niezwykle męczące. Potrzebowała kogoś, na kim mogłaby się oprzeć, kto zdjąłby z niej ciężar... no właśnie, życia w pojedynkę. Swoją drogą, ciekawe co takiego o niej mówili...
- Dziękuję- Isolde obdarzyła go najpiękniejszym ze swoich uśmiechów.- Spadające gwiazdy... to musi być zjawiskowe. Szkoda że te historie o spełniających się życzeniach to tylko ładne bajki- westchnęła w zadumie, po czym spojrzała Marcelowi w oczy, przywołując się do porządku.- Dziękuję, że tak o mnie dbasz...
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyWto Cze 11 2013, 20:14;

Marcel miał. Do 16 roku życia. Już wtedy wydawalo mu się że znalazł dziewczynę idealną. MIała na imię Miranda. Myślał że to ona urodzi mu dzieci, że będą robić wszystko razem. Często się kłócili to fakt. Ale Marcel bardzo ją kochał. Dopóki nie uznał że zrobi jej niespodziankę i zajdzie do niej do domu, który stał bardzo blisko oceanu. Może zrobił błąd, a może nie. W każdym bądź razie przyłapał ją w łóżku z innym. NI to nie byle jakim innym. Z jego najlepszym przyjacielem. Co za drama. Podobno zaszła w ciążę i okropnie się roztyła. No. Marcel się trochę załamał. Ale w sumie miał potem z tego same korzyści. Zmienił podejście do życia i do ludzi. "Co Cię nie zabije to Cię wzmocni" musiał o tym pamiętać. I pamiętał. A o Mirandzie zapomniał uciekając na drugi koniec wyspy. A teraz poznał Izoldę. Może dlatego był taki ostrożny z tymi uczuciami? Bał się zranienia? Bardzo trudno określić. W każdym bądź razie Gryfonka wpisała się głęboko w jego serce i nie zamierzał odpuszczać. W końcu samotność najlepiej się z kimś dzieli prawda?
Ten uśmiech chciałby uchwycić i porozwieszać sobie na całej ścianie w dormitrium. Okleić nim dom. Chciałby go uchwycić i mieć na własność. Mały kawałek Izoldy. Jeju jaki on był zakochany...
Słysząc jej komentarz na temat życzeń i to tych niespełnionych westchnął niezauważalnie. On wiedział najlepiej co to niespełnione życzenia. Lecz mimo to w nie wierzył. Głęboko i z pasją. Takie stanowisko tez zamierzał przedstawiać:
-Przesadzasz. Jak szczęście nie przychodzi od razu, to znaczy że jest wieeeeeelkie i idzie małymi kroczkami.- znów się uśmiechnął. Zaproponował żeby usiedli, i poczekał aż uczyni to Issi i sam usiadł naprzeciwko niej.:
-Co słychać w wielkim świecie złotowłosa?
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyWto Cze 11 2013, 21:05;

Isolde nikt nie kochał. Nikt. Kiedyś jakiś facet, w przypływie szczerości, powiedział jej, że ona po prostu przytłacza. Że jest za inteligentna, za ładna, zbyt dumna, ma za dobre serce... że większość facetów po prostu nie czuje się jej warta. Bardzo ją to zabolało. Nie czuła się ideałem, miała sobie wiele do zarzucenia. Nigdy nie sądziła, że nadmiar zalet może się okazać wadą. Z goryczą mówiła, że owszem, można ją lubić, ma wielu przyjaciół, ale nikt nie jest w stanie jej pokochać. Nikt nie widzi w niej kobiety. Jak to bolało! Wolałaby być głupia, przeciętna, nieciekawa, ale szczęśliwa! Nie mieć serca, bawić się uczuciami innych... Nie potrafiła.
Straciła nadzieję. Tak, Is była pesymistką, ale tylko jeśli chodziło o jej własne sprawy. Potrafiła doskonale pocieszać, z żarem zapewniając, że innym wszystko się powiedzie. Kiedy dochodziło do jej własnych zawirowań uczuciowych, odwracała wzrok. Próbowała się oswoić z myślą, że będzie sama. Zawsze sama, mimo tłumów znajomych i przyjaciół. Nie chciała się z tym pogodzić, ale do miłości nikogo nie zmusi, prawda? Rozpaczliwie potrzebowała kogoś, kto odwzajemniłby jej uczucie... tylko jak dotąd jakoś to nie wychodziło.
- Drobiące wielkie szczęście?- Issie uśmiechnęła się lekko, siadając na kocu i patrząc na Marcela z rozbawieniem. Jej blada twarz była odprężona. Zawsze w jego towarzystwie czuła się taka... spokojna. Oczywiście dopóki nie zaczynał prawić jej komplementów, bo to jakoś wytrącało ją z równowagi. Chociaż było szalenie przyjemne.
- Hm... nic ciekawego. Egzaminy, egzaminy...- wzruszyła lekko ramionami. Tak, jej życie nie było ostatnio zbyt porywające, nie miała się nawet czym podzielić.- Lepiej powiedz co u Ciebie.
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptySro Cze 12 2013, 20:40;

Mogli by podać sobie ręce. Marcel też był odtrącany. Słyszał że za dużo dziewczyn kręci się wokół niego. Że za dobrze się uczy, że jest za dobrym zawodnikiem, że robi za dużo zdjęć. Mieli mu za złe jego wyjątkowość. Za to że nie był nudny. Ale on się nie przejmował. Bolało go to ale wierzył że gdzieś pomiędzy tymi 7 milionami ludzi znajdzie kogoś, kto będzie na niego zasługiwał. Isolda zasługiwała, bez dwóch zdań. Pozostawało tylko pytanie czy Marcel zasługiwał na nią. Czas pokaże, czas pokaże.
Ucieszył się jak zobaczył uśmiech na twarzy Iss.:
-A wiesz jakie jest potem super gdy nadejdzie to jak... Świadomość że największy prezent pod choinką jest specjalnie dla Ciebie! To jak słońce. Naprawdę cudowne uczucie.- uśmiechnął się. Zauważał te zmiany nastroju. Widział jak na nią działa. Bez dwóch zdań mógł już ją uważać za przyjaciółkę. Chciał żeby była kimś więcej, to jasne, ale to było dobre jak na początek. Bardzo chciałby wiedzieć jak ona go traktuje...
Gdy usłyszał tą wymijającą odpowiedź, uznał że podroży temat. Oczywiście baaaardzo dyplomatycznie. Odchrząknął cichutko i zaczął.:
-U mnie dość przeciętnie. Ostatnie trzy dni były katorgą. A tak to trenuje eksploatuje Hogwart, robię zdjęcia.- spojrzał jej w oczy- Iss, bardzo Cię lubię, i nie ukrywam że nie uszło mojej uwadze że ostatnimi czasy jesteś markotna, niemrawa. Masz podkrążone oczy i schudłaś tak że ubrania na Tobie wiszą jakby były o dwa rozmiary za duże. Jak sama zauważyłaś troszczę sie o Ciebie. Nie mogę czegoś takiego puścić mimo oczu. Co się dzieję?- złapał ją za rękę cały czas patrząc w oczy. Jego głos był bardzo zatroskany i poważny- Oczywiście jak nie chcesz to nie musisz mi mówić...- zapewnił gryfonkę gorliwie.
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptySro Cze 12 2013, 20:54;

Och, jak ona mu zazdrościła tego optymizmu! Ona sama była dość... pesymistycznie nastawiona do świata, co zauważało się dopiero po dłuższym z nią przebywaniu. Nie dowierzała przyszłości, bała się jej i wcale nie była pełna ufności. Ale kiedy Marcel tak mówił, jakoś wszystko stawało się jaśniejsze, bardziej radosne. Ona potrzebowała takich ludzi, może dlatego Czarek stał się jej przyjacielem, a potem... potem był jej potrzebny do życia. Jak powietrze. Może to banalne porównanie, prawdopodobnie tak, ale bez niego Isolde dusiły jej własne mało radosne wizje jutra. Jutro jest niebezpieczne, lepiej żyć przeszłością, obracać wspomnienia w palcach i sycić się minionym szczęściem. Taka była jej filozofia. Nie lubiła tego u siebie, ale... co można poradzić?
Jego pytanie trochę zbiło ją z tropu. Jak nie skłamać i nie powiedzieć jednocześnie prawdy? Był jej naprawdę bliski, ale dopuszczanie kogokolwiek do swoich problemów sercowych stanowiło dla Is poważny problem. Ona przeżywała to głęboko, ale samotnie. Wystarczy, że o jej uczuciach wiedział Grisham... to wszystko zepsuło, jak mogła okazać się tak impulsywna, tak niezrównoważona? Nie mogła oczekiwać, że Marcel nie zauważy zmian w jej zachowaniu i wyglądzie. Odetchnęła głęboko i wbiła wzrok w swoje długie, smukłe dłonie.
- Ostatnio... ostatnio źle sypiam. Jestem przemęczona i... och, Marcel, nie chcesz tego słuchać. I tak mi nie pomożesz- westchnęła cicho, patrząc na niego przepraszająco. Miała ochotę objąć go mocno i przytulić, potrzebowała bliskości, ale nie potrafiła jakoś się na nią zdobyć. Nie po tak krótkiej znajomości, bo dla Is dwa miesiące to dosłownie mgnienie. Gdyby to Lyons wykonał taki gest, przyjęłaby go z ulgą, ale nie potrafiła sama się na niego zdobyć.
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptySro Cze 12 2013, 21:11;

On optymizmu musiał się nauczyć. Można by pomyśleć, patrząc na jego historię można by pomyśleć że nie powinno być w jego życiu miejsca na taki optymizm. Wręcz przeciwnie. A może to dlatego że nie chciał być jak jego rodzice, może dlatego taki był? Bardzo trudno określić.
Obserwował ją bardzo uważnie. Sekunda po sekundzie, minuta, po minucie. Jak usłyszał odpowiedź aż prychnął w myślach. Naprawdę wyglądał na takiego naiwniaka? Nie był na nią zły, tylko się zastanawiał czy naprawdę wygląda na takiego naiwnego. Moment? Czyżby zauważył w jej oczach łzy? Może to złudzenie optyczne? W jej głosie jednak na pewno było słychać ból. Starannie ukrywany, ale jednak ból. Wiedział co musiał zrobić w takiej sytuacji. Wziął ją w obięcia. Jak szmacianą lalkę. Podniósł, i posadził tak żeby mogła się niego wtulić. Czuł że potrzebuje czyjejś bliskości. Najwyżej go odtrąci. Ale nie mógł jej tak zostawić. Ot tak. Przytulał i mówił.:
-Chcę. Uwierz mi że chcę. Wolę słuchać tego o stokroć bardziej niż najciekawszych opowieści. A może jestem tak bardzo magiczny że znajdę radę? A po za tym samo wygadanie pomoże Ci. Zaufaj mi- zamilkł na dłuższą chwile po czym powiedział:
-Jesteś ze mną bezpieczna...
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptySro Cze 12 2013, 21:28;

Zabawne, że ludzie, którzy mają najwięcej powodów do optymizmu, bywają nieufni wobec życia, jakby za dużo od niego dostali i nie wierzyli, że nie będą musieli za to zapłacić. Życie Is, jeśli nie liczyć tych wszystkich związków, które nigdy nie miały racji bytu, mogło się wydawać idealne. Kochająca rodzina, inteligencja, przyjemny charakter, podobno nawet uroda... a jednak... a jednak była skłonna do melancholii i dość łatwo dochodziła do wniosku, że to wszystko nie ma sensu, zwłaszcza gdy chodziło o uczucia.
Oplotła jego szyję ramionami, z wdzięcznością przyjmując jego bliskość, jego uścisk. Wtuliła twarz w jego szyję, czując promieniujące od niego ciepło i ten wspaniały zapach mężczyzny. Is była szalenie podatna na dwie rzeczy- zapach i głos. Obie te rzeczy bardzo jej w Marcelu odpowiadały. Kiedy do niej mówił, czuła się rzeczywiście bezpieczna, wszystkie jego słowa były takie... jasne. Podobał się jej tembr głosu Lyonsa, podobał się jego zapach, siła i delikatność, niegasnący optymizm... gdyby nie Czarek, z pewnością zakochałaby się w Marcelu bez żadnego "ale". Niestety, jej serce było zajęte przez Grishama, nad czym z każdym dniem bardziej ubolewała.
W obecności Marcela zawsze... tajała. Topniały jej obawy, jej dystans. Tak, była przy nim bezpieczna i doceniała to. Bardzo. Ale jak powiedzieć o złamanym sercu? Nie była zbyt dobra w przyznawaniu się do swoich słabości, broniła swojej prywatności. Nawet najlepsi przyjaciele niejednokrotnie nie wiedzieli o niej wszystkiego.
- Boję się, że na to nie znajdziesz rady. Bo to jest... poza mną i poza Tobą... niezależne. Zupełnie. Nie chcę o tym mówić, bo się rozpłaczę- wyszeptała drżącym głosem, zaciskając powieki i zatapiając palce w jego kręconych niesfornych włosach.- A płacząc jestem taka żałosna... nie chcesz tego widzieć- dodała, próbując się uśmiechnąć, jednak w jej głosie wciąż był wyczuwalny głęboki smutek.- Wiem. Ufam Ci.
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptySro Cze 12 2013, 22:14;

Co Marcel lubił w kobietach? Charakter. Delikatność, inteligencje. Wybierał sercem nie oczami. Ale tak to w wypadku romantyków bywa.
Chciał przetrzeć oczy, uszczypnąć się. Ona go nie odepchnęła. Nie narzucił sie! Podobało jej się że ją przytulił. Może to nie na miejscu gdy się kogoś pociesza z powodu złamanego serca, ale czuł motylki w  brzuchu! Mimo to nie zapomniał o swojej ważnej misji pocieszyciela.
Chłopak milczał po jej wypowiedzi. Mimo że trwało to zaledwie dwie minutki, w jego głowie przebiegło stado antylop. Wielkich włochatych antylop które stratowały cały jego mózg. Miał bowiem nie lada problem do rozgryzienia. Powiedzieć Isoldzie że wie o tym co jest powodem jej złamanego, kochanego, cudownego serduszka? Czy też udawać głupiego i nie drążyć dalej tematu... Tak jak zwykle poszedł za głosem serca. A po za tym wiedział że rozmowa najbardziej pomoże. Bez wzgledu na to jak bardzo dziewczyna byłaby skryta i nie wpuszczała ludzi do siebie. Naprał powietrza i powiedział. Szybko. Bardzo nie lubił wchodzić ludziom w życie prywatne...:
-Ja... Ja nie pytałam nikogo. Kiedyś jak siedziałem w bibliotece ucząc się do astronomii usłyszałem że czujesz coś do jakiegoś chłopaka... Coś tam nie poszło prawda...Chodzi o tego Gryfona prawda? Tego, no jak on miał Czarka?- wyszeptał w sumie bardziej ciepłym głosem. Jego głos można by przyrównać do słońca. Wiedział że trafił w dziesiątkę. Obawiał się łez Iss, a jednocześnie było mu głupio że wszedł aż w taki intymny temat. W końcu znali się dość krótko i dla dziewczyny mogło to być niekonfortowe
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyCzw Cze 13 2013, 09:50;

Zesztywniała. Wciąż trwała wtulona w jego ciało, ale poczuła lodowaty dreszcz biegnący wzdłuż kręgosłupa, a potem nieznośny rumieniec oblał jej twarz, szyję, krew zaczęła pulsować w skroniach. Ręce stały się nagle zimne, jak wykute z marmuru. Miała wrażenie, że jej płuca są za małe, że nie mieści się w nich powietrze, że nie może oddychać.
- Więc już wszyscy wiedzą?- spytała drżącym głosem, starając się nie rozpłakać. A była pewna... była pewna, że nikt nie wie, że to wszystko uda się zachować w tajemnicy. Jasna cholera, co za świat, gdzie wszyscy wiedzą o wszystkim. Odsunęła się od Marcela, nie patrząc na niego. Starała się coś ze sobą zrobić. Zaczęła nalewać sobie sok, byle tylko zająć jakoś ręce, które ni stąd ni zowąd zaczęły się trząść. Odetchnęła głęboko, wciąż nie mając odwagi spojrzeć Lyonsowi w oczy. To wszystko było znacznie trudniejsze, niż mogłaby przypuszczać. 
- Tak. Chodzi o Czarka- przyznała, zagryzając usta i kuląc się w sobie. Tak naprawdę była wściekła, że o to spytał, a z drugiej strony... z drugiej strony martwił się i chyba naprawdę chciał pomóc. Co nie zmieniało faktu, że Is wolałaby, gdyby ten temat nigdy nie wypłynął. Był zbyt bolesny, by się nim z kimś dzielić. Nawet z Marcelem. Po jej policzku spłynęła łza, którą otarła niecierpliwym ruchem.- Krótka historia... on chce nadal przyjaźni, a ja czegoś więcej- powiedziała zaskakująco chłodnym tonem, chociaż nie mogła opanować drżenia głosu. Spojrzała na Lyonsa bez uśmiechu, zaciskając palce na plastikowym kubeczku, który w końcu pękł z trzaskiem, a na spodnie Is pociekł sok dyniowy.- Niech to...- syknęła ze złością Isolde, wyciągając różdżkę.- Chłoszczyść... Najgorsze jest to, że zrobiłam z siebie idiotkę. Idiotkę i histeryczkę. I... i prawie go już nie widuję- jej podbródek zadrżał niebezpiecznie, ale nie wybuchła płaczem, tylko spojrzała w bok, nie mając dość siły, by znieść spojrzenie Marcela.
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyCzw Cze 13 2013, 10:37;

Błąd. Okropny błąd. przekroczył granice. Źle zrobił, bardzo źle. Mógł trzymać gębę na kłódkę i się w ogóle nie wspominać o tym co wiedział.. Po co on był taki impulsywny. Miał ochotę sobie strzelić w łeb. A co? A co jeżeli stracił nawet swoją nikłą szansę na to żeby Isolda go kiedyś pokochała? Nie chciał nawet o tym myśleć. Głowa go rozbolała,. Zabolało go też serce gdy się od niego odsunęła. To było jak policzek... Gdy usłyszał znów miał ochotę jej przytulić:
-Nie! Oczywiście że nie! Ten kto rozmawiał powiedział tylko że jesteś świetną dziewczyną i szkoda że nikogo nie masz. A potem drugi głos powiedział że pewnie kogoś masz na oku, ale to ukrywasz. I ja... ja wtedy zacząłem na Ciebie patrzeć pod innym kątem i zauważyłem... Zauważyłem jak na niego patrzysz. Nikomu nie mówiłem, nikt od mnie o tym nie wie. A ja od nikogo... Przepraszam- powiedział cicho.Było mu tak głupio cały czas patrzył na nią cholernie skruszony. Okropny błąd. Lyons chociaż raz mogłeś zamknąć tą swoją głupią opaloną gębę! Zaczęła coś mówić. Czuł żer cierpi. Nie mógł tego znieść. Chciałby ją przytulić, uspokoić. Obiecał przecież że przy nim jest bezpieczna, I jak zwykle wszystko spieprzył. Był nadgorliwy. Przesadził. Najlepiej by było jakby cofnął czas.
Otwierał usta, gdy na jej policzku zobaczył łzę. Nowa fala wyrzutów sumienia napłynęła jak tsunami... Tak bardzo chciał ją teraz przytulić. Gdy usłyszał chłodny ton w jej głosie aż westchnął ciężko. Jej oczy jeszcze bardziej go przybiły. Takie smutne i pełne bólu. Gdy kubeczek pękł, sam wyciągnął różdżkę ale Iss go uprzedziła. Gdy usłyszał ten tekst o idiotce i histeryczce, uznał że nie zamierza dalej siedzieć bezczynnie. Najwyżej dostanie po twarzy. Odezwał się ciężkim od poczucia winy i bólu głosem:
-Przepraszam Cię Iss. Nie powinienem wchodzić na tak intymny temat. Przepraszam że zmusiłem Cię do myślenia o tych bolesnych wydarzeniach. Ale uważam że nie mogłabyś zrobić z siebie idiotki. Każda dziewczyna z tego zamku by mogła. Ale ty nie. A histeryczka... Płacz to nic złego pamiętaj. Płaczą tylko odważni. Ci którzy potrafią się zmierzyć że swoimi uczuciami... A co do tego chłopaka, miałaś rację. Nie umiem Ci doradzić tak żeby czegoś nie narzucać... Wiem co mogłabyś zrobić, ale to musi być twoja decyzja. Nie, lepiej będzie jak ja już się zamknę...- było słychać że jest wściekły na siebie. Bo był i to cholernie. Bał się że mu nie wybaczy...
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyCzw Cze 13 2013, 11:09;

Drżały jej ramiona, a jej twarz skurczyła się w bolesnym grymasie. To wszystko było takie trudne, takie przykre, takie... upokarzające. Słowa Marcela odrobinę ją uspokoiły- więc nie było tak źle, jak sądziła, więc tylko kilka osób wiedziało. Osób, które mogłaby policzyć na palcach jednej ręki. Uśmiechnęła się z wyraźnym wysiłkiem, usta miała jak zdrętwiałe.
- Nie, to nic... nie przepraszaj. Dobrze tylko że... że właściwie nikt o tym nie wie. Nie chciałabym, żeby na mnie patrzyli i wiedzieli o... o tym- z trudem dobierała słowa, jakby nie chciały jej przejść przez gardło. Delikatnie dotknęła dłoni Marcela. Nie chciała, żeby był smutny, żeby się obwiniał. Trudno, wyskoczył z tym w nie najlepszym momencie, ale nie wynikało to ze wścibstwa, ale ze szczerej troski. Podobno dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło... cóż, widocznie coś w tym jest.
- Proszę... naprawdę, nie przepraszaj. Wiem, że nie chciałeś... sprawić mi przykrości. Ja to doceniam, naprawdę. Zrobiłam z siebie histeryczkę- powtórzyła z uporem.- Jeśli ktoś, kto zazwyczaj panuje nad każdym słowem i każdym gestem, zaczyna zalewać się łzami i dostaje duszności, to jest to klasyczna histeria... wyjątkowo żałosna- dodała z cichym westchnieniem.- Jak już zacząłeś, to dokończ. Najwyżej nie skorzystam z Twojej rady.
Spojrzała na niego z mieszaniną bólu i serdeczności- to pierwsze wywoływał Czarek, zaś drugie... no cóż, sam Marcel. W jej oczach lśniły łzy, jednak panowała nad sobą dzielnie, bojąc się kolejnego wybuchu emocji, który czynił ją tak rozpaczliwie słabą, że traciła do siebie resztki szacunku.
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyCzw Cze 13 2013, 11:35;

Ona... Ona nie powiedziała żeby sobie poszedł? Żeby znikał z jej życia? Nie była wściekła, nie zrobiła się nagle oschła. Nie ukrywam że Marcel poczuł ulgę. Ogromną ulgę. Gdy usłyszał jej następne słowa. Rozumiał ją w tym wypadku doskonale. Po wydarzeniach z Mirandą, sam doświadczył tego że wszyscy wiedzieli. Tak to jest jak się mieszka w małym miesteczku. Słyszał tylko słowa współczucia, albo pogardy. A nie chciał nic słyszeć chciał zapomnieć:
-Nie chciałaś litości, żeby Ci współczuli. Doskonale Cię rozumiem, uwierz.- gdy poczuł dotyk jej delikatnej dłoni na swojej, pozwolił ją sobie złapać. Nie zbyt gwałtownie, równie delikatnie. Żeby czuła że jest, że może na niego liczyć.
Histeria. Wcale nie. To było pokazanie że jej zależy. I że nie potrafi sobie z tym poradzić. Postanowił ją o tym uświadomić. TYlko delikatnie. Delikatność to teraz podstawa. I ma jej doradzić? I znów musiał pomyśleć o tym jak ubrać myli w słowa. Wiedział ze to radzenie będzie dość bolesne. Spuścił wzrok. Nagle cały jego blask zgasł. Stał się jakby szary, bez barwny. Westchnął i zaczął mówić.:
-Histeria. Tego typu co mówisz. Znam to aż za dobrze. Jak wiesz mieszkam w Nowej Zelandii. W dość dużym mugolskim mieście, niedaleko Red Rock. Jednak do 16 roku życia mieszkałem w małej mieścinie. Wszyscy się tam znali. W tym mieście miałem dziewczynę. Dziewczynę, heh prawie żonę. Była dla mnie bardzo ważna. Najważniejsza. Planowałem z nią życie. Mimo że miała więcej wad niż zalet, byłem gotów oddać za nią życie. Byliśmy ze sobą 3 lata. Przed dzień moich 16 urodzin, chciałem jej zrobić niespodziankę, i przyszedłem wcześniej na umówione spotkanie. Nie była na to spotkanie gotowa. Leżała bowiem w łóżku z... moim najlepszym przyjacielem. To był pierwszy i ostatni raz gdy zacząłem płakać jak dziecko. Wybiegłem stamtąd, w sumie to chcąc się zabić. Pozbierałem się do kupy, i wyprowadziłem. Wiem że zaszła wtedy w ciążę i roztyła okropnie... Więc nie jestem histeryczką. Po prostu nie wiedziałaś co masz zrobić, gdzie ukryć emocje. Nie było już na nie miejsca. I pękłaś jak ten kubeczek, wylało się z Ciebie. Pewnie zastanawiasz się co to ma do Ciebie i do twojego przypadku... O to moja rada. Odpuść. Wiem że wyznajesz zasadę, i że jak raz się zakochasz to długo zajmuje odkochiwanie się. Może całą wieczność. Ale zastanów się czy jesteś gotowa na rozgrzebywaną rannę. Czy chcesz robić z siebie męczennice,cierpieć. Czy nie warto spróbować żyć od początku. Wiem że to trudne ale jestem żywym przykładem że się da. Że można. Nie jest łatwo... Ale co Cię nie zabije to cię wzmocni. Taka moja rada. Daj sobie spokój. Jeżeli on chce tylko przyjaźni, to szybciej zakocha się w kimś innym niż Tobie. Taka brutalna prawda. A ty spróbuj być szczęśliwa. Wiem że to nie łatwe. I że na to trzeba czasu. Ale... to jedyne co możesz zrobić.- jego głos był poważny. Nie wiedział w sumie po co jej tą historie opowiedział... To wszystko się nagle zrobiło takie skomplikowane
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyCzw Cze 13 2013, 11:56;

Słuchała jego słów ze zdumieniem i rosnącym przerażeniem, zaciskając palce coraz mocniej na jego dłoni. To było zbyt okropne, zbyt obrzydliwe... jak on sobie z tym poradził? Patrzyła na Marcela ze zgrozą, nie mogąc pojąć, jak po tak brutalnie zadanej ranie jest w ogóle w stanie żyć, funkcjonować, więcej- uśmiechać się i zarażać swoim optymizmem. To niesamowite, że nie zasklepił się w swoim bólu, w cierpieniu, że udało mu się zacząć od początku.
Jego rada rzeczywiście była bolesna i brutalna, ale z pewnością miał rację. Właśnie tego najbardziej się obawiała- że Czarek zakocha się w jakiejś innej dziewczynie, a ona tego nie zniesie. Nie mogłaby cieszyć się jego szczęściem, jego miłością, zazdrość by ją zeżarła, pogrążyła w rozpaczy jeszcze większej niż obecna. Nie chciała taka być, ale nie mogła na to nic poradzić. Już teraz denerwowała ją obecność Laoise, która nagle zaczęła spędzać z Czarkiem podejrzanie dużo czasu. Is miała poczucie, że ta smarkula kradnie czas, który do tej pory należał do niej i Grishama. Najgorsze było to, że Bloodworth uważała, że oni do siebie pasują. Czarek i Laoise ładnie razem wyglądali, mieli dość podobne temperamenty i... i to chyba właśnie tak bolało. Świadomość, że jej miłość jest niemożliwa do spełnienia, że nawet gdyby spróbowali być razem, to i tak nic by z tego nie wyszło.
Spuściła głowę i westchnęła głęboko.
- Nie wiem, jak udało Ci się to znieść... ja bym chyba nie wytrzymała takiego ciosu. Podobno jestem silna, ale w tym jednym jedynym miejscu jestem najsłabszą znaną mi osobą... Nie umiem być szczęśliwa. Nawet gdy wszystko idzie po mojej myśli, odczuwam jakiś brak, jakiś niedosyt... ja potrzebuję miłości, zawsze jej potrzebowałam i zawsze mi jej brakowało- powiedziała cicho, nie patrząc na Marcela i walcząc z pokusą objęcia go ramionami. Zamiast tego ścisnęła mocniej jego dłoń.
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyCzw Cze 13 2013, 12:13;

Marcel zrobił chyba najbardziej niespodziewaną rzecz na świecie. Roześmiał się. Niby pogodnie, ale z żalem. To było naprawdę trudne do pojęcia. Po chwili się jednak uspokoił i spojrzał na Isoldę.:
-Też nie wiem jak to zrobiłem. Siedziałem na klifie, a w oddali zobaczyłem zakochaną parę. Dobrze po sześdziesiacę. Miałem juz skoczyć, gdy pomyślałem sobie że da, radę! Że się pozbieram. Pieprzyć Mirandę i cały ten. Pieprzyć Seatown i moich rodziców. Pieprzyć wszystko. I wiesz co. Na dobre mi to wyszło. Postawiłem sobie za cel że kiedyś pośród tychh 7 milionów znajdę kogoś kto sprawi że będę szczęśliwy. Dlatego się pozbierałem. I dlatego tak się cieszę życiem. Bo życie bez względu na to jak bardzo by się nieukładało jest warte aby je przeżyć. I to pełnią życia.- wypalił w sumie jednym tchem. W jego oczach płoną blask. Blask którym zarażał.
Musiał pomyśleć. Powiedzieć czy nie powiedzieć? Powiedzieć czy nie powiedzieć? Chyba warto zbadać grunt...:
-Mówisz że potrzebujesz miłości... A jakby ktoś przyszedł do Ciebie o północy, wdrapał się na szcyt w ieży w której śpisz, z kwiatami i zapytał, czy znajdzie się miejsce w twoim sercu dla niego? Zaryzykowalbyś? Żeby być szczęśliwą?- niewiadomo kiedy przysunął się do niej. Patrząc cały czas w oczy. Jego podekscytowanie można by wyjaśnić chęcią pomocą. A tak naprawdę to była najwaqżniejsza odpowiedź w jego życiu...
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyCzw Cze 13 2013, 12:31;

Jego śmiech zupełnie zbił Is z tropu. Jak to? Opowiada o czymś tak bolesnym, jak podwójna zdrada ze strony przyjaciela i ukochanej dziewczyny i... wybucha śmiechem? Jednak wyczuła w tym nutę żalu, odrobinę goryczy... chyba musiał rozładować w ten sposób napięcie, tak...
- Wiesz, ja nie umiem żyć. Nigdy nie umiałam i pewnie się nie nauczę. Jestem zbyt świadoma konsekwencji niektórych decyzji, by robić cokolwiek spontanicznie. Potrafię stawić czoła różnym sytuacjom, często trudnym. Wtedy nie tracę odwagi. Dopóki chodzi o chwilę obecną albo przeszłość. Ale przyszłość... jest przerażająca, wiąże się ze zmianami, a ja dążę do statusu quo. I nic na to nie poradzę- westchnęła cicho, gładząc kciukiem jego dłoń. Jak bardzo podziwiała jego chęć życia, czerpania z niego pełnymi garściami! Ona bała się zachwiać równowagę, popełnić błąd. Była linoskoczkiem. Świadomym linoskoczkiem, który właśnie dlatego nie przebiega po linie z wdziękiem i bez wahania, bo zbyt uporczywie myśli o następstwach fałszywego ruchu. Było w nim tyle siły, tyle entuzjazmu, że Isolde nie mogła nie im nie ulec. Uśmiechnęła się łagodnie, prawie spokojna. Jednak następna wypowiedź Marcela trochę ją zaskoczyła.
- Hm, wiesz, ja nie mieszkam w dormitorium. Mam swój własny kąt w Alei Amortecji. Na parterze- uściśliła. Och, Bloodworth, czy ty zawsze musisz wszystko zepsuć przez tę swoją dokładność?- Nie wiem. Ryzyko nie jest moją domeną... to oczywiście zależy od tego, czy bym go znała... ale w tej chwili... Kto wie- wzruszyła lekko ramionami, przeczesując swoje jasne włosy i patrząc na Marcela badawczo. Co on u licha miał na myśli?
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyCzw Cze 13 2013, 12:45;

Patrzył na nią badawczo. Musiał idealnie wyważyć każde słowo. Żeby nie powiedzieć za dużo. Ani za mało. Żeby wszystko było idealnie.:
-Życie to cudowna gra. Trzeba mieć odwagę żeby grać. A nie cały czas odpoczywać. Masz odwagę? Znajdź ją w sobie i do tego. Nie możesz tego robić za szybko, Bo to tak jakbyś usiadła na rowerze i chciała  przejechać po linie, po której zawsze chodziłaś. Ale wiesz co? Nie szukaj równawagi między sercem a rozumem- po porostu żyj. Życie jest kruche, ale i słodkie. Korzystaj. Bez ryzyka nie ma zabawy. Głupio by było potem żałować że się nie skorzystało!- te wszystkie górnolotne słowa, zwroty/ Skąd on je wytrzasnął? Może to dlatego że był BARDZO zestresowany przed tym co zamierzał zrobić, i stąd to wszystko... Bardzo trudno ocenić.
Odpowiedź Isoldy. Uśmiechnął się. Nie domyśliła się że chodzi o jego samego. Miała w sobie tyle wdzięku. Podekscytowany mówił swoim miękkim męskim głosem:
-Dobrze niech będzie. Ulewa, a twój przyjaciel, którego nigdy byś o to nie podejrzewała puka do Ciebie do drzwi z kwiatami, i pyta czy chcesz być z nim szczęśliwa? Co mu odpowiadasz? Tak czysto hipotetycznie. Patrzysz w tak dobrze znane Ci oczy które krzyczą wrecz "KOCHAM CIĘ ISOLDO!". A ty? A ty co robisz?- ten blask w jego oczach. To był właśnie taki blask. Jego oczy od pierwszego spotkania to krzyczały...
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyCzw Cze 13 2013, 12:56;

Och, tak. Życie to gra, w której momentalnie wszystko może się zmienić. I tak, lepiej żałować decyzji niż swojego tchórzostwa. Nie skomentowała jego wypowiedzi. Miał rację, oczywiście, że ją miał, ale Issie wcale nie była pewna, czy cokolwiek to zmienia. Każdą błędną decyzję wyrzucała sobie tygodniami, miesiącami, czasem nawet latami. Miała pretensje do siebie o nieuważne słowo, gest, każdy drobiazg, który mógł zaważyć na jej szczęściu. 
Nagle zrozumiała. Jej przeczucia, które dotychczas od siebie odpychała, okazały się być prawdą. Marcel mówił o sobie. To on był tym hipotetycznym przyjacielem, który chciał dać jej szczęście. Więc rzeczywiście jego komplementy, troska, to wszystko... były dowodami głębszego uczucia niż początkowo sądziła. Spojrzała mu w oczy, rumieniąc się aż po cebulki włosów. Nienawidziła swojej jasnej cery, przez którą zawsze, ale to zawsze płonęła tym żenującym, pensjonarskim rumieńcem.
I co ma teraz powiedzieć? Oferował jej szczęście, bezpieczeństwo... miała to odrzucić? Nie. Ale nie mogła też przyjąć, nie mogła go oszukiwać, bo mimo że coś do niego czuła, jakieś dziwne ciepło łaskoczące okolice serca, to nie mogła udawać, że go kocha.
- Tylko czy on byłby ze mną szczęśliwy, wiedząc, że nie mogę dać mu całej miłości, na którą z pewnością zasługuje? Gdyby wiedział, że kocham kogoś innego całym sercem, a jemu mogę dać tylko odrobinę miłości? Czy to uczciwe? Sprawiedliwe? Czy można... można przyjąć czyjeś uczucie, dając w zamian tak niewiele? Czy to nie egoizm?- patrzyła mu w oczy, czując szaleńczy łomot własnego serca. Co ona do cholery wyprawia? To było niemoralne, nie powinna... ale... przecież on wiedział. Więc dlaczego zadawał takie pytania? Czemu to wszystko miało służyć? Bała się. Tak bardzo się bała. Drżały jej ręce, usta, nagle zrobiło się jej potwornie zimno, jakby cała krew odpłynęła z jej ciała.
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyCzw Cze 13 2013, 13:13;

Marcel obawiał się że łomotanie jego serca słychać na Księżycu. Dawno się tak nie denerwował. Dawno tak nie ryzykował. Ale chciał. Miał szansę. Wydwało mu się że minęło tysiąc lat zanim nadeszła odpowiedź. Wywołała uśmiech. Wiedział że tak odpowie. Wbrew pozorom znał ją świetnie. Wiedział że tak odpowie. Ale nie zamierzał jej na to pozwolić. Nie chciał zeby tak podchodziła do życia:
-Co byś zrobiła? Nie myśląc. Co byś zrobiła nawet jakbyś miała tego żałować. Bo dla niego może wystarczyć ta odrobina, malutka odrobina miłości którą mogłabyś mu dać. Co jeżeli, hipotetycznie, uważa cię za najlepszą dziewczynę na świecie. Co jeżeli jego szczęściem będzie twoje szczęście. Co jeżeli kocha cię od dłuzszego czasu i czuje że jesteś tą jedną. Tą która jest drugą połową serca
Marcel co ty robisz! Tak właśnie szeptał jego umysł. Ale serce darło się dopingując go bardzo mocno. Nie wiedział co się stanie za dziesięć minut, co się stanie za trzy sekundy. Ale czuł że musi zaryzykować
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyCzw Cze 13 2013, 13:24;

- Nie wiem, nie wiem, nie wiem...- wyszeptała Isolde, ciężko przerażona, patrząc Marcelowi w oczy i próbując zdobyć się na odwagę. Chciała by dał jej poczucie bezpieczeństwa, chciała, by ją rozśmieszał, chciała tych krótkich chwil, kiedy nie myślała o swoim złamanym sercu, o tym, że jest beznadziejna i niewiele warta. Ale przecież nie miała prawa go krzywdzić w ten sposób, oddając mu się częściowo, trwając w jakimś niby-związku. Wszystko albo nic. Nie powinna odpowiadać twierdząco, nie, nie, nie. To byłby szczyt egoizmu, przywiązywać do siebie takiego człowieka, dawać mu jakieś nędzne ochłapy uczuć, mając świadomość, że zasługuje na wszystko i wiele, wiele więcej.- Marcel, ja zawsze myślę. Ja analizuję, ja... myślę o wszystkich konsekwencjach. Ja chcę oddać całe swoje serce, wszystko- ciało, duszę, umysł... nienawidzę półśrodków, ale... ale...- zadrżał jej głos, nie mogła się opanować.- Ale jestem tak słaba, tak beznadziejnie nieszczęśliwa i tak obrzydliwie egoistyczna, że... że chciałabym tego szczęścia. Nawet gdybym miała go unieszczęśliwić, tęskniąc za kimś innym. Nawet nie wiesz, jak się teraz sobą brzydzę, jak bardzo mi wstyd, ale... powiedziałabym "chcę". I...- nie dokończyła. Objęła go za szyję i nieśmiało musnęła jego wargi swoimi. Po policzkach Isolde popłynęły łzy. Jak bardzo nienawidziła samej siebie za tę krzywdę, jaką mu wyrządzała w tej chwili! Wplotła palce w jego włosy i pocałowała go po raz kolejny, tym razem odrobinę mocniej.
Powrót do góry Go down


Marcel Y. Lyons
Marcel Y. Lyons

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 163
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5792-marcel-yacobe-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5794-zolwki
Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 EmptyCzw Cze 13 2013, 19:30;

Ta cała wymiana zdań przypominała jazdę kolejką górską. Taką jak w mugolskich wesołych miasteczkach. Szybko i gorączkowo. Wszystkie myśli Marcela zagłuszało łomotanie serca. Każde jego słowo gest płynęło prosto z jego serca, bo mózg nie miał prawa głosu. Nie wiedział czy więcej straci czy zyska. Bo równie dobrze po jego wyznaniu, w aluzji bo w aluzji ale jednak wyznaniu mogło się stać wszystko. Isolda mogła powiedzieć że chce się w to wpakować. A równocześnie mogła wstać odwrócić się napięcie i sobie pójść. Tej drugiej opcji Lyons bał się najbardziej. Że ona go zostawi. W każdym tego słowa znaczeniu.
Słuchał jej bardzo uważnie. Dlatego że zależało mu na odpowiedzi. A po za tym to był jedyny odgłos po za biciem jego serca jaki docierał do świadomości Nowo Zelandczyka.
 Wiedział że to może być najważniejsza rzecz jaką usłyszy. Wiele razy chciał jej zaprzeczyć, wiele razy zamknąć usta, najchętniej pocałunkiem. Miała tak bardzo zaburzoną samoocenę. Ocenę sytuacji i uczuć. I to jej przerażenie. W oczach, w głosie… Może źle zrobił? Może za wcześnie? I znów te wątpliwości. Ale jak wiemy Marcel nie miał w zwyczaju zastanawiać się za dużo. Chciał coś powiedzieć, bo myślał że Iss już skończyła uspokoić, ją, wytrzeć łzy które leciały po jej policzkach. Zapewnić że jemu taki półśrodek wystarczy. Że wystarczy mu nawet miesiąc szczęścia z nią. Chciał być deską ratunkową. Chciał jej zapewnić szczęście i bezpieczeństwo. Chciał żeby się uśmiechała, zapomniała o problemach. Bo uśmiechała się najpiękniej na świecie. Wtedy jednak Bloodworth zrobiła coś najcudowniejszego co mogła zrobić. POCAŁOWAŁA GO! Ona go naprawdę pocałowała. Jakby słyszał jej myśli, skarciłby ją. Nie robiła mu krzywdy. Wręcz przeciwnie. Dała mu prezent. To było jak prezent gwiazdkowy na 50 lat w przód. On prowadzony jak zwykle sercem odwzajemnił ten pocałunek. Miała takie ciepłe, słone usta. Były jeszcze cudowniejsze niż w jego marzeniach. Obiął ją w tali, delikatnie acz stanowczo przysunął ją do siebie, a drugą dłoń wplótł w te słoneczne włosy które tak kochał. Uzależniała. Całowała najlepiej na świecie. Była najlepsza na świecie. Jego pocałunek był delikatny, pełen miłości. Miłości tłumionej przez ostatnie kilka miesięcy. Na każdym spotkaniu chciał ją obdarzyć takim właśnie pocałunkiem. Matko jak on ją kochał. Wariacko. Delikatnie z wielkim trudem i niechęcią oderwał się od niej. Nie za daleko, po przyłożył swoje czoło do jej czoła. Zamknął oczy. Pierwszy raz od dłuższego czasu czuł się naprawdę szczęśliwy. Po chwili wyszeptał pełnym uczucia głosem:
-Wiesz co? On powiedziałby że nie masz powodów do wstydu. A cuda nie powinny się siebie wstydzić. Na pewno bo tak powiedział.- cały czas ją obejmował. Wiedział jak straszne to będzie miało to później konsekwencje. Ale… nie myślał teraz o tym.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wielki dąb - Page 34 QzgSDG8








Wielki dąb - Page 34 Empty


PisanieWielki dąb - Page 34 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 34 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wielki dąb

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 34 z 39Strona 34 z 39 Previous  1 ... 18 ... 33, 34, 35 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wielki dąb - Page 34 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
-