Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój Muzyczny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 31 z 41 Previous  1 ... 17 ... 30, 31, 32 ... 36 ... 41  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32739
  Liczba postów : 108864
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Specjalny




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyNie Sie 22 2010, 18:23;

First topic message reminder :




Te pomieszczenie stworzone jest dla muzyki. Na ściany nałożone jest zaklęcie wyciszające, a w środku znajdzie się mnóstwo instrumentów - od małego srebrnego trójkąta po stary, ale nastrojony fortepian. To tutaj zazwyczaj organizowane są zajęcia z Działalności Artystycznej, jeśli tematyką jest właśnie muzyka. Raj dla każdego uzdolnionego muzycznie czarodzieja.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyNie Wrz 30 2018, 19:32;

Nie dostrzegałam zażenowania Pro - byłam zbyt zachwycona jego osobą, więc strasznie się przejęłam kiedy po raz kolejny przegrał. Moje wylewnie okazywane wyrazy współczucia najwyraźniej nie robiły na nim wrażenia, jednak nie zamierzałam się zrażać. Uczucie, którym darzyłam chłopaka było tak silnie, że nie obchodziło mnie ewentualnie odrzucenie. Chłopacy prowadzili zażartą dyskusję, ja jednak byłam zbyt skupiona na przeszywającej mnie amortencji i tym co czułam do Pro.
Po raz kolejny trafił mi się słaby wyrzut, ale nieszczególnie siętym przejmowałam. Z każdą chwilą miałam coraz mniej obchodziły mnie losy tej rozgrywki. Liczył się tylko Gryfon, w którego wpatrywałam się błędnym wzrokiem.

Kostka: 1, moc
Dogrywka: 4
Życie: 1
Powrót do góry Go down


Procrastination McGregor
Procrastination McGregor

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
C. szczególne : rude włosy, sporo piegów, szeroki uśmiech
Dodatkowo : -
Galeony : 145
  Liczba postów : 232
https://www.czarodzieje.org/t16531-procrastination-mcgregor
https://www.czarodzieje.org/t16541-pro#455740
https://www.czarodzieje.org/t16532-procrastination-mcgregor#455210
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptySob Paź 06 2018, 16:31;

Słysząc słowa Charliego mimowolnie prychnął z rozbawienia. O tak, teraz zdecydowanie mógłby udawać, że na wakacjach wraz z resztą był w Meksyku. W jego przypadku wyglądałoby to jednak chyba tak, że podczas gdy reszta robiła wszelakie różne rzeczy jak zwiedzanie czy odhaczanie kolejnych elementów przewidzianych w planie on leżał plackiem na leżaku i opalał się, zapominając o ludzkim świecie. Cóż, plusem tego wszystkiego było to, że opalenizna utrzyma się jedynie do końca rozgrywki, a nikt z obecnych tutaj nie mógł uwiecznić jego obecnego stanu, z którego taka Hya czy Holden z pewnością mieliby niezłą bekę. Jak się okazuje znacznie większą niżby Rudzielec mógł przypuszczać.
- Czy Ty przeniosłeś na mnie swojego pecha? Halo, stary, co to ma być? Domagam się, żebyś przestał oszukiwać. To niemożliwe, żebyś tyle rund pod rząd miał takiego nieziemskiego fart! - zdążył jeszcze rzucić, ale nagłe wylanie się na niego kilku litrów wody skutecznie uniemożliwiło mu dalszą wypowiedź. Lekko upokorzony odpuścił sobie także jakiekolwiek inne komentarze. Oto los, ewentualnie jakiś inny śmieszek, postanowił wyśmiać jego pewne słowa, które skierował do Puchona. Pro chciał trudniejszej rozgrywki, a więc ją dostał. Nie spodziewał się jednak, że tak szybko może zejść do ostatniego życia, które miałoby zakończyć jego rozgrywkę. No naprawdę, przecież w tym roku to on miał triumfować! Z jednej strony odebranie mu tego przez Charliego lekko go drażniło i bawiło, ale z drugiej mimo wszystko nie miał nic przeciwko. Chłopak zdecydowanie zasługiwał na trochę więcej sukcesu niźli to było zazwyczaj.
- No dobra, tym razem mi nie wyszło, ale jestem przekonany, że los w końcu się od Ciebie odwróci. Najlepiej, żeby zrobił to teraz. - dorzucił jeszcze, a następnie wyłożył na stół następną kartę, która jednak zdecydowanie mu się nie spodobała. Co jak co, ale swojego największego strachu nie miał ochoty pokazywać nikomu. Pozostawało mu mieć nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby.

KARTA: 1, Cesarz.
PRZERZUT: 1
ŻYCIE: 1
Powrót do góry Go down


Charlie C. Chapman
Charlie C. Chapman

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 147
  Liczba postów : 344
https://www.czarodzieje.org/t16487-charlie-c-chapman#453068
https://www.czarodzieje.org/t16494-chips#453415
https://www.czarodzieje.org/t16488-charlie-c-chapman#453086
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptySob Paź 06 2018, 17:21;

Jeżeli Pro myślał, że Charlie się podda, znacząco się w swych przekonaniach mylił.
Chłopak, mimo względnej przyjacielskości oraz faktu bycia niedorajdą życiową, nie pozwalał sobie w kaszę dmuchać - a przynajmniej podczas rozgrywki w Durnia - kiedy to okazało się, że szczęście dopisuje mu coraz bardziej i coraz mocniej. Uśmiechnąwszy się diabelsko, nie mógł wręcz powstrzymać się od tego, jak słabiutką kartę otrzymał przyjaciel względem ponownego Rydwanu, który najwyżej stał się jego katorgą. Wyjątkowo silna pod względem porażki karta, co z łatwością mogła go wyrzucić z rozgrywki; o dziwo nic takiego się nie działo, jakby pech przeszedł na pomniejsze jednostki, a tym samym dał pole do popisu Puchonowi. Nie dość, że Rudzielec wyglądał tak, jakby wrócił z wakacji, to jeszcze najwidoczniej nie był z tego faktu zadowolony; na szczęście zdrowa rywalizacja nie przekraczała wyznaczonych norm oraz granic przez społeczne reguły, tudzież o nic szczególnego się nie martwił. Poza tym - zawsze życzył mu powodzenia, tym razem najwidoczniej dane było mu pogodzić się z ponowną porażką.
- Ja? Oszukiwać? - uśmiechnął się szczerzej, kiedy to padło oskarżenie - niezbyt celowe, zresztą. Jakoś się tym Chapman nie przejął, albowiem co może być lepszego od zarażenia własnego kumpla własnym umysłem ameby umysłowej? Teoretycznie to powinien zarazić się byciem rudym, aczkolwiek zaraza przeszła zupełną ewolucję i zamieniła się w nadawanie poszczególnych sygnałów nieszczęścia u McGregor'a. Strony się odwróciły, dając młodemu znaczną przewagę. No dobra, nie tyle młodemu, co po prostu wyglądającemu młodo studentowi, zasiadającego do rozgrywki z bagażem doświadczeń. - Stary, ja tu gram w pełni uczciwym zakresie! - zaobserwował to, jak wiadro wody zwyczajnie wylewa się na łbie Pro, nie mogąc powstrzymać się od nachalnego oraz nieprzewidywalnego napadu śmiechu, przez który o mało co się na podłogę nie wywalił. Oczywiście nie był on przesiąknięty jakimkolwiek jadem - aczkolwiek chłopak nie mógł się powstrzymać przed taką reakcją, o mało co nie chwytając się za brzuch, przecierając ostatecznie oczy, które zaszkliły się z sytuacji kolegi. - Mister mokrego podkoszulka, hm? Brzmi kusząco. - poniósł brew, nie mogąc wręcz przestać się śmiać, choć należało wyłożyć kolejną kartę, byleby nie przerywać w żaden sposób rozrywki. Niemniej jednak nie mógł się powstrzymać od rzędu ząbków zdobiących jego lico - po prostu wszystko było komiczne.
- Los wyjątkowo mnie uwielbia. - mruknąłem, spoglądając na jego kartę. Oj, nie był to zbyt szczęśliwy rzut, zważywszy fakt na to, że nie każdy chciał wygrzebywać własne słabości na zewnątrz.

Karta + kostka: Rydwan, 4
Życie: 3
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyCzw Paź 11 2018, 23:12;

Nie za bardzo wsłuchiwałam się w słowa chłopaków, lecz nagle z wielkim rozżaleniem zaobserwowałam, że Pro przegrał z kretesem - westchnęłam załamana, bo przecież w końcu mój przeciwnik wydawał mi się mężczyzną mojego życia i chciałam dla niego jak najlepiej. Mimo iż patrzyłam na chłopaka z pewną dozą rozżalenia zupełnie zajęta rozpamiętywaniem jego przegranej, to w końcu ogarnęłam się na tyle, żeby wykonać ruch - choć karta wydawała się raczej neutralna, to rzut kostką wskazywał wyraźnie, że najprawdopodobniej wkrótce podzielę los młodszego Gryfona.

1, koło fortuny
Życie: 1
Powrót do góry Go down


Heaven O. O. Dear
Heaven O. O. Dear

Student Slytherin
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,70
Dodatkowo : Dziecko - Milka O. O. Dear
Galeony : -86
  Liczba postów : 1318
https://www.czarodzieje.org/t16083-heaven-olive-octavia-dear
https://www.czarodzieje.org/t16087-margarita
https://www.czarodzieje.org/t16082-heaven-o-o-dear
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyPon Paź 15 2018, 23:04;

Dureń bywa zaskakująca grą. Ciężko do końca przewidzieć jak się potoczy i kiedy twoje karty po prostu wybuchną. @Charlie C. Chapman może zwlekałeś za długo? A może po prostu jakaś siła się na ciebie uwzięła. Odpadasz z gry (brak aktywności) tym samym zwiększając szansę innych na zwycięstwo!

Wygrana - @Vivien O. I. Dear
Powrót do góry Go down


Elizaveta Konstantinova
Elizaveta Konstantinova

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 164
C. szczególne : Albinoska -> białe włosy, brwi i rzęsy, bardzo jasna cera z różowymi akcentami
Dodatkowo : półwila
Galeony : 350
  Liczba postów : 241
https://www.czarodzieje.org/t17867-elizaveta-konstantinova
https://www.czarodzieje.org/t17879-beethoven#504785
https://www.czarodzieje.org/t17866-elizaveta-konstantinova#504272
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyWto Sty 07 2020, 00:08;

Nie bardzo wiedziała, co ze sobą zrobić, nigdy nie była w takiej sytuacji jak ta teraz. Poszła za radą Chrisi i wróciła wcześniej do Hogwartu – tak jak przewidywała, nie wywołało to żadnych podejrzeń, gdy powołała się na konieczność nauki do egzaminów. Nikt nawet tego nie zakwestionował, choć ciotka była wyraźnie niezadowolona, że ich sesje lekcji musiały się skończyć wcześniej.
Czy wydostanie się stamtąd zawsze mogło być takie łatwe?
Kolejna niewiadoma, która doprowadzała ją do szału. Może i było to oczywiste dla innych, to, że tak lekko można unikać kontaktu, że da się wycofać z konfrontacji tak gładko. Jednak dla niej było to coś zupełnie nowego, w końcu do tej pory była uczona, zmuszana, by się nauczyć, że się z tego nie wydostanie, że musi być tak, jak chcą.
Tymczasem jedna, drobna sugestia sprawiła, iż mogła uciec z domu, uwolnić się.
Następne pytanie, bo nie miała już pojęcia czy była bardziej zła na siebie, że nigdy samodzielnie nie spróbowała wydostać się z tego domu. Czy może najzwyklejsza ulga i pewnego rodzaju oszołomienie, bo oto była ona, próbująca schować się przed emocjami pod kocem w pokoju w Hogwarcie. Czyli znaczyło to, że mogła sobie pomóc dużo wcześniej, ale z głupiego strachu nigdy nie spróbowała?
Zacisnęła pięść na miękkim materiale.
Biały kocur zamiauczał niepokojąco.
- Masz rację, Vivaldi – stwierdziła, wstając wręcz automatycznym ruchem. – Muszę się uspokoić…
Oddychała głęboko, przemierzając z pamięci kolejne korytarze w towarzystwie kota. Ten wyjazd przyprawiał ją o za dużą ilość myśli i odczuć. Ilość, do której Eliza nie przywykła, której nie zwykła mieć. I znała tylko jeden sposób, by móc sobie z tym wszystkim poradzić, przynieść ulgę w splątanych myślach.
Stopy same poniosły ją do pokoju muzycznego. Nie musiała nawet podnosić wzroku, wbitego dotychczas w ziemię, by dojść do pianina. Znała każdy krok od drzwi do tego cudownego instrumentu – kroki taneczne, kroki w smutku, kroki, gdy była zmęczona, wiedziała ile ich zrobić, była tutaj tak często.
Nie zwlekała dłużej. Zazwyczaj pewnie rozejrzałaby się po pomieszczeniu, może nawet spróbowała swoich sił w skrzypcach. Tym razem nie miała na to siły, nie przywitała znajomego parkietu krokami walca, nie chwyciła z rozbawieniem gitary, po prostu skierowała się do swojego ulubionego instrumentu, do którego tak tęskniła.
Choć krew wrzała w żyłach tak mocno jak myśli w jej głowie, już samo zasiądnięcie przy fortepianie sprawiła, że serce trochę zwolniło. Zamknęła oczy, nie potrzebowała patrzeć gdzie jest który klawisz, pamiętała je bardzo dobrze.
Nie miała ze sobą żadnych nut, wstała w takim pośpiechu, że zapomniała jakichkolwiek ze sobą wziąć. Jednak to było dla niej nawet lepsze, granie prosto z serca, kreowanie dźwięków tak, jak podpowiadała jej dusza – to było coś, co pozwalało jej się uwolnić i uspokoić. I tutaj stała się kolejna rzecz, której albinoska nie miała w zwyczaju robić. Nigdy nie zaczynała mocnymi dźwiękami, lubiła kreować swoje światy muzyczne tak, jak kreowała obrazy. Subtelne nałożenie pierwszej warstwy kolorów, delikatne rozrysowanie kształtów, muśnięcia, powolnie podkreślające charakter obrazu, by stopniowo przechodzić coraz dalej w coraz to mocniejsze akcenty. Tak właśnie tworzyła, tak przelewała siebie na sztukę.
Nie tym razem.
Serce biło za mocno, myśli było zbyt dużo, a jej palce zaczęły ścigać się na klawiszach z jej własnym tętnem. Aż zadrżała, gdy usłyszała dźwięki, które wypłynęły spod jej palców. Szybko, mocno, one wręcz krzyczały razem z nią. Ta dziwność jej jednak nie zraziła, ba! Otworzyła w jej duszy jakąś furtkę, która pozwoliła jej emocjom przepływać razem z nutami, muzyka tworzyła się w rytm jej niepewności, wściekłości ale i strachu. Rytm z szybkiego, szaleńczego, potrafił zejść na niższe i wolniejsze tony, płaczliwe, powolne błaganie, by wraz z kolejną, ulotną myślą wynieść się z poniżania w furię!
To było tak elektryzujące doznanie! Eliza sama po sobie się nie spodziewała, że w jej muzyce mogło być tyle odczuć. Owszem, nutami kreowała światy i obrazy tak, jak robiła to pociągnięciami pędzla na płótnie. Ale to było trochę więcej niż przedstawienie historii, to było przedstawienie prawdziwych odczuć i lęków.
Więc szła za ciosem, grając dalej, nie przerywając i ucząc się tych swoich nowo znalezionych dźwięków, czując się cudownie lekko. Niech wszystko wypłynie w tych nutach!
Gdyby tylko wiedziała, że tym przypływem emocji zwabi kogoś do sali…


@Elijah J. Swansea
Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptySro Mar 18 2020, 20:31;

Nie wiadomo było, co podkusiło chłopaka do wzięcia udziału w pracy domowej, a zatem wzięciu udziału w przedstawieniu. Nie był zbyt muzykalny, a i jego taniec ograniczał się do imprezowych tańców, gdzie nikt nie oceniał, a wszyscy bardzo dobrze się bawili. Teraz szczerze mówiąc, był sparaliżowany strachem. Nie zamierzał się jednak wycofywać. Nie chciał zawieść dziewczyny, z którą miał to wszystko przedstawiać. Do ich spektaklu wybrano tylko ich dwójkę. Szczerze mówiąc, to nawet nie wiedział co to za numer, który mieli przedstawić, ale nie zamierzał się przyznać przed dziewczyną. Musiał jej jakoś zaimponować, bo nie byłby sobą!
Tak bardzo chciał jej zaimponować (chyba swoją głupotą), że wysłał jej wiadomość zapraszający na próbę. Jego zdaniem wybrał całkiem niezłą salę. Pokój muzyczny, spokojne miejsce, gdzie było pełno instrumentów i sporo miejsca do ewentualnego tańca. Musieli nie dość, że popracować nad tekstem muzyki, ale i też nad tańcem, elementem muzycznym i strojami. Czasu co prawda było mało, ale wierzył, że im się uda.
Usiadł przed fortepianem i przejechał dłonią po nieco zakurzonych klawiszach. Czy umiał grać na tym instrumencie? Ależ skąd, ale nie powstrzymało go to przed naciśnięciem paru przypadkowych klawiszy. Kiedy do jego uszu dobiegł dźwięk, aż się skrzywił .Ugh, przydałby im się jakiś gramofon. Na pewno jakiś tutaj znajdą. Jednak zamierzał poczekać na dziewczynę. Nie chciał zupełnie sam działać. Kto wie? Może będzie miała jakiś lepszy pomysł?

@Beatrice R. Zakrzewski
Powrót do góry Go down


Beatrice R. Zakrzewski
Beatrice R. Zakrzewski

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 124
  Liczba postów : 100
https://www.czarodzieje.org/t16227-beatrice-ristananna-zakrzewski#444625
https://www.czarodzieje.org/t16235-beatrice-p#444945
https://www.czarodzieje.org/t16229-beatrice-r-zakrzewski#444663
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyCzw Mar 19 2020, 19:09;

W jej przypadku było trochę inaczej, bo nie zastanawiała się gdy usłyszała o temacie pracy domowej, a już, zwłaszcza że bd mogli poczuć się jak aktorzy. Zawsze ją interesowało jak to wszystko wygląda od drugiej strony. Dlatego też nic dziwnego było, że wzięła udział w pracy domowej i przedstawieniu. Kto wie... Może to będzie równie ciekawe i będzie chciała spędzić nad tym trochę czasu.
Czytając na tablicy, jaki numer ma do przygotowania uśmiechnęła się jeszcze bardziej. Bo nawet o tej sztuce była jej praca domowa. Więc oczywiste było, że znała te piosenkę. Nawet potrafiła powiedzieć, w którym momencie była ona... Oraz co przestawiała... W sumie to był ona przestawiona tak bardziej humanistycznie. Co zapowiadało dobrą zabawę na próbach. A czy o to w tym wszystkim nie chodzi?
Jak tylko dostała wiadomość o próbie od swojego partnera. Zapisała w zeszycie wszystkie kwestie. Obliczyła, że potrzebowaliby minimum szóstki osób do pomocy. Tak samo jaki magiczny element mogli przygotować. Chciała być przygotowana, by nie przyjść na gotowe. Zwłaszcza że to nie ona wyszła z inicjatywą spotkania tylko jej partner. To też chciała dołożyć swoją cegiełkę. Wiadome było, że razem przygotują wszystko.
Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyPią Mar 27 2020, 13:42;

Widząc dziewczynę wchodzącą do pomieszczenia, aż dziwnie się poczuł. Chciałby mieć tyle energii i chęci co ona. No przynajmniej połowę tego. Czuł się, jakby już ją zawiódł, mimo że jeszcze nie zaczęli żadnych ćwiczeń. Chciałby ją jakoś przeprosić i powiedzieć, że tak naprawdę nie chciał wysłać pracy domowej, ale zamiast tego wstał i podszedł do krukonki.
- Hej, ty musisz być Beatrice. Ja jestem Russell- przedstawił się. W myślach nazywał ją Bea, ale tak naprawdę nie wiedział, czy czasem nie używa pełnego imienia i głupio byłoby tak na początku znajomości się zbłaźnić.
- Zaprosiłem cię na próbę, bo głupio byłoby, gdybyś z mojej winy zawaliła to, a szczerze mówiąc, nie za bardzo mam pojęcie o tym przedstawieniu.- powiedział, robiąc krok w jej kierunku. Nie chciał wszystkiego zwalać na jej głowę, bo trzeba przyznać, że sporo mieli do roboty we dwójkę. Ubrania, taniec, śpiew, element magiczny…
- Ale za to całkiem nieźle śpiewam. Zwłaszcza pod prysznicem. Chcesz, to możesz mnie przetestować- zażartował, ale nie miałby nic przeciwko temu. Nie bez powodu niektórzy mówili na niego Alvaro.
Powrót do góry Go down


Beatrice R. Zakrzewski
Beatrice R. Zakrzewski

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 124
  Liczba postów : 100
https://www.czarodzieje.org/t16227-beatrice-ristananna-zakrzewski#444625
https://www.czarodzieje.org/t16235-beatrice-p#444945
https://www.czarodzieje.org/t16229-beatrice-r-zakrzewski#444663
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyPią Mar 27 2020, 16:52;

Zazwyczaj jest pogodna i wesoła o ile nie spotka swojego starszego brata Lennox. Ten potrafi zniszczyć jej humor zwykłym ,,cześć", ba nawet często go nie powie. Tylko od razu przechodzi do krytykowania jej. Jednak nie o tym teraz, bowiem mają sztukę do przestawienia. Miała wszystko zapisane w zeszycie. Problem polegał ze strojami... Skąd je wezmę dla siebie i dla osób, których znajdą by im pomogli. Nawet nie wiedziała, czy uda się kogoś namówić trzy będzie trzeba improwizować.
- Tak to ja we własnej osobie... Na początek powiem zwracaj się do mnie jak chcesz tylko nie używaj mojego drugiego imienia - powiedziała do niego, by wiedział, że może śmiało skracać jej imię lub przerabiać. Byle tylko nie używał jej drugiego imienia Ristananna nie nawidziała go, bo miała wrażenie, że jej matce coś dobiło, iż dała jej tak na imię. Całe szczęście, że na drugie nie na pierwsze...
- Spoko nie zawalimy, a najważniejsze byśmy dobrze się bawili - powiedziała do niego i posłała mu śmiech. - Jak chcesz mogę ci opowiedzieć o czym jest ten musical oraz sama piosenka, którą mamy - dodała po chwili. Cóż o ile będzie chciał. Zawsze mogli pozostać na nauczeniu się tekstu.
- Spisałam nasze kwestie, te śpiewane i mówione - powiedziała rozkładając zeszyt by mógł zobaczyć je. Nie wiedziała, czy chciał zrobić kopie.
- A jak z tańcem? - zapytała, bo cóż musicalu nie tylko się śpiewa, ale też i tańczy.
Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyPią Kwi 03 2020, 20:54;

Uniósł pytająco brew. Dziewczyna wyglądała na taką, która lubi się rządzić. Żadnego hej czy pocałuj się w dupę. Nawet nie: miło mi cię poznać, cieszę się, że zorganizowałeś to spotkanie. Nic. Dlatego energia w nim znacznie zgasła. Nawet nie chciał dopytywać, jak właściwie ma na drugie imię skoro to taki problem. Słyszał już różne dziwaczne imiona i jakoś nie robił żadnego dużego problemu. Poza tym, dlaczego miałby jej mówić po drugim imieniu? Czy ktokolwiek tak naprawdę używał drugiego imienia? Dla niego to było po prostu dziwaczne
Przygryzł wargę, kiedy między nimi zapadła dziwna cisza. Nie wiedział, o co mógłby ją zagaić. Zwłaszcza kiedy wyglądała na taką, która chciałaby mieć już wszystko za sobą. Przygładził ręką swoje włosy i miał już coś powiedzieć, kiedy ta wybawiła go z opresji.
- chętnie posłuchałbym. Jednego i drugiego najchętniej. W końcu trzeba wiedzieć, w jakim utworze się występuje. Mam tylko nadzieję, że to coś związanego z tym, o czym pisałem pracę domową - szczerze mówiąc, to nawet nie pamiętał, o czym właściwie napisał pracę domową. Napisał ją na szybko, co mu przyszło do głowy. Większość i tak pisała list pod wpływem przymusu (profesor uwielbiał dawać karę) więc jaka była różnica?
- świetna robota.- pochwalił ją i wziął od niej zeszyt, by przepisać to i owo na pergamin. Żałował, że nie wziął ze sobą aparatu. Zazwyczaj z nim paradował to tu to tam. Jednak najwyraźniej nie tym razem. Był to mały błąd, ale da się przeżyć. Chociaż czymś się zajął.
- Tańczę trochę na imprezach. Nie jestem najgorszy, szybko na pewno się uczę - może na musicalu nie będzie jakichś wygibasów, które znał na co dzień, ale szybko mógł podłapać jakieś ruchy, jeśli mu zaprezentuje, jak powinien i co zrobić.
Powrót do góry Go down


Beatrice R. Zakrzewski
Beatrice R. Zakrzewski

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 124
  Liczba postów : 100
https://www.czarodzieje.org/t16227-beatrice-ristananna-zakrzewski#444625
https://www.czarodzieje.org/t16235-beatrice-p#444945
https://www.czarodzieje.org/t16229-beatrice-r-zakrzewski#444663
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyWto Kwi 14 2020, 12:57;

Czy wyglądała na taką, która lubiła rządzić? Cóż może faktycznie było w tym trochę prawdy. Jednak po prostu chciała wypaść jak najlepiej, że zapomniała o kilku rzeczach. Z pośpiechu oraz tego, że goni ich termin. Dlatego chciała to trochę przyspieszyć i pokazać, że nie czekała na jego ruch. Jeśli poczuł się urażony jej zachowaniem niech jej to powie głośno. Wolała uprzedzić z góry o tym, że nie lubi swojego drugiego imienia. Zwłaszcza że byli osoby, które używały tylko tego imienia. Do nich zaliczyła się jej matka oraz brat, który robił to celowo by ją wkurzyć. Dlatego nie wiedziała, czy nie znał jej brata albo nie słyszał. Jeśli by się spytał odpowiedziała mu, bo skoro sama nawiązała do tego tematu to wymagało wyjaśnienia.
Usiadła na blacie, kiedy usłyszała o tym, iż chętnie posłucha.
- Okej, a na początek przepraszam za swoje zachowanie, bo moja matka uczy, że muszę być idealna. Poza tym bardzo lubię te sztukę dlatego tak się nią nakręciłam - powiedziała do niego, bo przecież to była prawda. Według swojej rodzicielki musi być we wszystkie perfekcyjna oraz nie mieć ani jednej skazy. Jednak bardzo to lubiła tą historię tak jak kilka innych. Nędznicy nawiązywały do historii jej kraju. - Akcja toczy się we Francji. Najpierw obrzeża Paryża, a po tem przenosi się do centrum. Głównym bohaterem jest mężczyzna, który siedział więzieniu za kradzież chleba. Teraz jak wyszedł zmienił swoje historię, imię i zaczął od nowo. Na swojej drodze poznaje młodą kobietę, która ma dziecko i jest umierająca w tym samym czasie zostaje rozpoznany przez dawnego... jakby klawisza. Ten próbuje ponownie wsadzić do więzienia, ale on nie chce, bo zamierza dotrzymać obietnicy kobiecie i zająć się jej dzieckiem. Miedzy czasie wpada do sądu, gdzie mają wsadzić do więzienia człowieka za niego. Później ucieka zgarniając dziewczynkę ze sobą. Którą zajmują się właściciel karczmy i jego żona, których role mam odgryć - zaczęła opowiadać musikal starając się by miał w sobie wszyskie najważniejsze rzeczy.
- W tym właśnie momencie pojawia się nasza piosenka. Która ma na celu przestawienie jakimi ludźmi są gospodarze. Dla nich liczy się zysk. Mają swoją córkę, którą traktują jak księżniczkę, a córkę kobiety jak służącą. Dopuszczają się do kradzieży i drobnych oszustw. O czym mniej więcej jest ta piosenka - wyjasniła o czym jest piosenka. - Poza tym jest przestawiona dość z humorem oraz z wielką swobodą. Tak by dać trochę radość, kiedy cała historia jest trochę przygnębiająca - dodała, jeszcze o ich piosence.
- Główny bohater zabiera od nich dziecko i udaje się z nim do Paryża. Gdzie przez kilka lat ukrywają się zakonie, aż tamten człowiek, który go ścigał zapomni o nim, a dziewczyna osiągnie wiek jakiś 18 lat. Gdy to następuje Paryż szykuje się do Rewolucji Francuskiej. Pokazane są dalej historia miłość córki kobiety do jednego rewolunisty. Wybucha ona, ale większość gnie chłopaka ratuje głowny bohater, ale kiedy mają uciec ponownie trafia na swojego wroga. Ten rozumie swój błąd i puszcza ich wolno sam popełniając samobójstwo. Piosenka innej grupy, której możemy wystąpić gościnie prezentuje przygotowania do rewolucji i dzieje się dzień przed nią - powiedziała do niego opowiadając skrócie musickal.
Spojrzała na swoje notatki oraz to wszystko, co przygotowała.
- Trzeba jeszcze to dopracować. Jedynie to są propozycje strojów i spisany tekst i oczywiście ten efekt magiczny - stwierdziła patrząc na swoje notaki, jak chłopak jej spisuje.
- Możemy zawrzeć układ chodziła na taniec i modulowanie głosów. Jednak wcale nie umiem tego klubowego tańca. Nauczysz mnie po wszystkim, a ja cię kroków z musicalu? - zaproponowała, bo zawsze chciała się na uczyć tego jak tańczą w klubach. Jednak jej matka uważała, że tego nie powinna umieć, bo tak tańczą kobiety lekki obyczajów.
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyPią Kwi 17 2020, 22:11;

Lubił ten pokój. Zawsze cichy, zawsze przytulny. Powietrze tutaj jest ciężkie od kurzu, ale nie męczące. Wręcz przeciwnie, raczej otulające i wyciszające. Albo to wina bliskości instrumentów. Zapachu żywicy, lakieru, drewna, włosia. Uwielbiał je. Kochał się nimi otaczać, uspokajały go i dawały pewne poczucie bezpieczeństwa. Jakby był w swoim świecie, gdzie liczy się tylko muzyka.
Poranne słońce wpadało przez witraże, nadając barwę jasnowłosej postaci; kolorowe plamy rozlewały się po jego twarzy, kiedy podchodził do parapetu. Grzał się kilka chwil w ciepłych promieniach, zastanawiając się przy tym, co chce dziś ćwiczyć. Co grać, co robić. Może to, co zwykle. Nie ma ochoty na ekstrawagancję. Był leniwy, niedzielny poranek, większość uczniów i studentów leżała w łóżkach po śniadaniu lub wyszła na spacer. Fabien zaś korzystał z ciszy oraz samotności. Jak nie on - pragnął się odciąć, zamiast socjalizować.
Znał ten pokój na pamięć. Odszedł zatem od okna i usiadł na stołku przy fortepianie tak dobrze i płynnie, jakby doskonale widział drogę. Bez żadnego potknięcia ani zawahania i bez korzystania z jasnowidzenia. Wręcz relaksująco, kiedy może odpuścić i poddać się rzeczywistości zamiast co chwila sprawdzać, czy na pewno podejmuje dobre decyzje.
Instrument miał swoje lata; był zmęczony życiem, ale też przez to niesamowicie przyjacielski. Niczym stary kot, który mruczy, kiedy ktoś przyjdzie go pogłaskać i przeciąga się, gotów ruszyć do zabawy, sprawny pomimo swego wieku. Odruchem blondyn pogładził klawisze, wiedząc, które są delikatnie wyszczerbione, a które zarysowane. Ale to właśnie braki czyniły ten instrument tak wyjątkowym.
Zaczął od zwykłej rozgrzewki, by palce go później nie bolały. Trochę gam, pasaży, oktaw. Dopiero z czasem te powtarzalne nuty zaczęły zmieniać się w melodię. Wpierw wolną, z czasem coraz szybszą, bardziej energiczną, pełną emocji. Uderzał mocno i pewnie w klawisze, które spragnione rozbrzmiewały donośnym głosem wibrujących strun, odzywając się spotęgowanym echem przeżywanych przez Fabiena emocji. Zawsze przelewał całego siebie w swoją muzykę. Była dla niego wszystkim i gotów był poświęcić jej wszystko.
Kłamstwo, które doskonale działało na instrumenty. Były mu posłuszne i oddane. Ale wiedział, że nie byłby zdolny oddać jasnowidzenia. Tego jednego daru, który nawet teraz dał o sobie znać krótkim, ulotnym przebłyskiem, jaki nie niósł ze sobą zbyt klarownego przekazu. Poza tym, iż nie na długo nacieszy się samotnością. Jeden palec mu się omsknął, fałszywa nuta wkradła się pomiędzy inne.
Nie zamierzał jednak przerywać nawet, jak ktoś do niego dołączy. Wpierw skończy grać. Potem będzie rozmawiał.
Muzyka stała się agresywniejsza.
Powrót do góry Go down


Valeria Albescu
Valeria Albescu

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : przenikliwe spojrzenie, bladość, silna obecność pomimo milkliwości, ciężki akcent, blizna po poparzeniu na lewym ramieniu powyżej łokcia
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 1382
  Liczba postów : 400
https://www.czarodzieje.org/t18210-valeria-albescu
https://www.czarodzieje.org/t18238-valerii#518607
https://www.czarodzieje.org/t18231-valeria-albescu
https://www.czarodzieje.org/t18382-valeria-albescu-dziennik#5232
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyPon Kwi 20 2020, 15:14;

Przemierzała Hogwart pogrążona we własnych myślach; nawet nie zorientowała się, że przemaszerowała piąte piętro wzdłuż i wszerz już dwa razy – jakby czegoś tu szukała. Gnało ją jakieś niejasne uczucie, myśli przelatywały przez głowę z dziwnym, gwałtownym rytmem, który odbijał się w jej krokach, gestach. Nie miała pojęcia, skąd się brał.
Zatrzymała się gwałtownie na korytarzu, zdając sobie sprawę z tego, co się dzieje – po części. Otwórz drzwi, szepnął Akasza. Albescu bez zastanowienia chwyciła za najbliższa klamkę i gdy tylko uchyliła drzwi, znalazła rytm, za którym podążała od kilku minut.
Muzyka wciągnęła ją do pomieszczenia, każda kolejna nuta jak mała dłoń chwytająca ją za szatę; Valeria po cichu przekroczyła próg i zamknęła za sobą drzwi. Nie chciała przerywać takiego występu artyście, na którego spojrzała tylko po to, żeby się upewnić co do jego tożsamości – poznała tę aurę na ostatnich zajęciach z wróżbiarstwa. Długowłosy, niewidomy jasnowidz z domu Kruka, który wypadł za drzwi jej klasy w połowie lekcji, jak się okazało, miał więcej, niż jeden talent. Włosy na jej przedramionach uniosły się na baczność, przeczesywane falami dźwiękowymi. Chociaż zjawiła się tutaj przypadkiem, miała wrażenie, jakby chłopak grał specjalnie dla niej – każde przyciśnięcie klawisza wprawiało w rezonans jej uśpione w służbowym trybie emocje. Jej oczy zalśniły. Nadchodzi zmiana, wołały w niej wnętrzności z trzaskiem płonącego lontu sztucznych ogni do akompaniamentu, których barwy rozlewały się plamami pod jej powiekami. Czas na chwilę przestał istnieć zanim nie przyspieszył gwałtownie razem z muzyką, której siła tym razem wyglądała w głowie Valerii jak piaskowa zamieć. Ale to nie był piasek – to były drobiny kryształowej kuli, które osiadały na twarzy jej babki w zwolnionym tempie, jak kurz próbując zasłonić jej upiorny uśmiech. A potem muzyka zmieniła się znowu, rosnąc w Albescu różanym ogrodem i szaroniebieską plamą
Gdy zapadła cisza, przez chwilę Valeria nie wiedziała, co się dzieje. Jej serce ciągle biło, jak metronom czekający na wejście instrumentu. To był moment, w którym powinna ujawnić swoją obecność, ale jeszcze przez kilka sekund nie mogła znaleźć w sobie głosu.
Piękne – powiedziała w końcu lekko zdławionym głosem, wychodząc na środek pomieszczenia. Odgłos jej kroków odbił się echem od ścian. – Los nie poskąpił ci talentów – dodała. Miała nadzieję, że chłopak nie zdenerwuje się za podsłuchiwanie – nie mogłaby za to przeprosić, bo była przekonana, że miała to usłyszeć.
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptySro Kwi 29 2020, 16:19;

Trzymał klawisze wciśnięte jeszcze kilka sekund, czekając, aż ostatni dźwięk przebrzmi do końca. Łagodne zakończenie, tak niespodziewane dla agresywnego utworu. Ale też dziwnie na miejscu, zaskakująco dobrze dobrane.
Wolno uniósł ręce, zdejmując je z klawiatury. Ostrożnie, jakby bojąc się, że zniszczy tę ciszę, w jakiej nie słyszał nawet jej oddechu. Ale czuł już różane kadzidło. Słodki dym, otulający tako postać nauczycielki, jak i salę od wróżbiarstwa. Ale dopiero, kiedy się odezwała, miał pewność co do jej tożsamości. Nie zapomina głosów, jak niektórzy twarzy.
Stołek skrzypnął cicho, kiedy chłopak przekręcił się, by siedzieć teraz przodem do kobiety. Zwykła kurtuazja. Niewielką to różnicę niewidomemu zrobi.
- Dziękuję - twarz nie wyrażała zbytniej radości czy dumy z własnych możliwości. Raczej odbijało się na niej zmieszanie, jeśli nie pewien wstyd. Palce drgnęły delikatnie, zaciskając się na krawędzi siedziska.
- Przepraszam za lekcję. To nie powinno się więcej powtórzyć - zapewne dlatego, że na żadne następne zajęcia się nie wybierał. Kobieta zaintrygowała go swoim podejściem, oczywiście. Zdawała się naprawdę dobrze wykształcona i mająca duże doświadczenie jako jasnowidz. Wyjątek w morzu wariatów. Ale nie zmieni to faktu, że Fabien ma... Wyjątkowe potrzeby jako uczeń, mówiąc łagodnie.
Odwrócił się znów do fortepianu.
- Przyszła pani poćwiczyć? Muszę ostrzec, że nie oddam tak łatwo pokoju. Jeszcze przynajmniej godzinę - ostrzegł, acz dość żartobliwym tonem. Oczywiście, chciał ćwiczyć i powinien ćwiczyć. Więc ustępowanie komuś własnych godzin ćwiczebnych nie będzie dobrym pomysłem; później zbyt wiele osób może bić się o dostęp do instrumentów. Ale też nie chciał być zbyt zaborczy bądź niegrzeczny. Jeśli Valeria uzna, że pragnie pokoju na wyłączność, Krukon odpuści. Wycofa się, jak zwykł robić. Większą część życia ustępuje innym.
Zaczął grać zwykłą gamę, czekając na odpowiedź. Ale też sugerując, że jest zajęty.
- Chyba, że jest tu pani tylko posłuchać. Nie mam nic przeciwko słuchaczom - to była łagodna aluzja, że wolałby nie ciągnąć rozmowy, a skupić się na muzyce. Bardzo subtelna, mogła wręcz zostać uznana za zaproszenie. Nie umie być szczerze wredny.
- Jakieś życzenia? Mugolscy, czarodziejscy kompozytorzy? Szostakowicz, Saint-Saëns, Liszt? - Miał złe przeczucia co do tej rozmowy. Jakaś niewypowiedziana myśl pełzała dreszczem po karku. Chyba dlatego jak najbardziej chciał odciągnąć uwagę kobiety od celu jej wizyty w oddalonym od życia szkolnego pokoju.
Naprawdę wątpił, by była po prostu fanem muzyki lub się zgubiła. Osoby takie jak ona... Nie gubią się bez powodu.
Powrót do góry Go down


Valeria Albescu
Valeria Albescu

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : przenikliwe spojrzenie, bladość, silna obecność pomimo milkliwości, ciężki akcent, blizna po poparzeniu na lewym ramieniu powyżej łokcia
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 1382
  Liczba postów : 400
https://www.czarodzieje.org/t18210-valeria-albescu
https://www.czarodzieje.org/t18238-valerii#518607
https://www.czarodzieje.org/t18231-valeria-albescu
https://www.czarodzieje.org/t18382-valeria-albescu-dziennik#5232
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyNie Maj 03 2020, 23:30;

Nie musi pan za to przepraszać – powiedziała, kręcąc głową. Widziała, że to, co stało się z nim na lekcji, nie było żadną udawaną reakcją, mającą pozwolić mu na wymiganie się z zajęć – nawet jeśli poprzedziły to jego zapewnienia, że nie jest mu potrzebna nauka wróżbiarstwa. To jednak zwróciło jej uwagę na inną część jego wypowiedzi. – Co nie powinno się powtórzyć? Pana obecność na zajęciach? – zapytała, mrużąc podejrzliwie oczy, chociaż pytała neutralnym tonem, a na jej ustach błąkał się cień uśmiechu – nie mógł jednak tego zobaczyć, jedynie ton mógł sugerować, że nie ma w tym pytaniu ani tonu skargi. Nie czekała na jego odpowiedź. – Oczywiście nie powstrzymam pana, jeśli postanowi pan na stałe zrezygnować z uczęszczania na moje lekcje... ale nie mogę nie powiedzieć, że to ogromna strata. I dla mnie, i dla pana – stwierdziła ze szczerym żalem. Mogłaby w zasadzie dodać do tej listy pozostałych jasnowidzów – w końcu mogła wspinać się na wyżyny nauczycielskich umiejętności, a i tak nie była w stanie stanowić dla nich takiego wsparcia, jakim podejrzewała, że mogliby być dla siebie nawzajem – ale informowanie kogokolwiek choćby o możliwości posiadania daru przez kogoś z klasy wykraczało znacznie poza jej kompetencje.
Spokojnie, nie śmiałabym próbować z panem konkurować – powiedziała z uśmiechem, przejeżdżając wzrokiem po klawiszach fortepianu. – Nie, nie przyszłam grać. Ale z przyjemnością posłucham. Nie chcę pana odrywać od ćwiczeń. – Chciała poruszyć z nim pewne kwestie, ale na wszystko jest czas i miejsce – nie spieszyło jej się, a poza tym nie musiała rozmawiać na żaden konkretny temat, aby otrzymywać wskazówki dotyczące kwestii, które ją interesowały. Ludzie nie zdawali sobie nawet sprawy z tego, jak bardzo wymowne są gesty, mowa ciała, pozornie nic nieznaczące stwierdzenia dotyczące błahych spraw. Nie trzeba było nawet daru jasnowidzenia, aby sprawnie czytać między wierszami – wystarczyło odpowiednio ukierunkować swoją uwagę. Tak sam jak niepotrzebne były lekcje i klasa, żeby móc się czegoś nauczyć. Uśmiechnęła się przebiegle, zastanawiając się na odpowiedzią na jego pytanie. – Proszę wybrać coś intuicyjne – zażądała w końcu. Nie mogła opanować swojej ciekawości.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyCzw Maj 14 2020, 01:52;

Przyszedł do Pokoju Muzycznego, żeby popracować nad melodią, która od dawna miał w głowie. Tekstu jeszcze nie było, ale to nie było najważniejsze. Wszedł do pomieszczenia i od razu zobaczył, że jego ulubiona gitara tam stoi. Chwycił za nią, nastroił i zabrał się do pracy. Szło mu całkiem dobrze. Dawno nie miał już takiej weny. Zapisywał na kartce każdy akord, nutę i riff. Nie mógł przecież pozwolić, żeby to się zmarnowało! Właśnie zastanawiał się, co by pasowało mu dalej do melodii, gdy drzwi otworzyły się i do środka wszedł znajomy puchon.
-Felinus! Czołem stary! - Odłożył instrument i wstał przywitać się ze swoim kolegą i towarzyszem niedoli z jaskini.


______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyCzw Maj 14 2020, 02:28;

Instrumenty.
Ludzkość od dawna zatopiła swój zmysł słuchu w muzyce. Korzenie najróżniejszych narodów. Coś, co towarzyszy złudnej codzienności w jeszcze lepszym tego stopnia znaczeniu - jednak Felinus nie był twórcą. Był odbiorcą najgroźniejszej gamy dźwięków - był odbiorcą gatunków charakterystycznych i tym samym wyjątkowo dziwnych; nie widział zbytnio, żeby ktoś słuchał tego, co on.
Mugolskie utwory nie były doceniane przez społeczność czarodziejską - gdyby ta tylko nauczyła się nie wpychać na siłę elementów magicznych, na pewno doceniłaby trud włożony przez osoby niemagiczne w swoje małe, wyróżniające się dzieła. Muzyka w zakresie świata odmiennego, świata, do którego Puchon trafił zupełnym przypadkiem, zdawała się być dla niego pozbawiona nieznanego elementu.
Pierwiastka wysiłku?
Nie nad tym powinien się zastanawiać. Zamiast tego skupił swój wzrok na koszulce, którą założył. Czarne spodnie, czarne koszule, czarne wszystko. Lubił czerń. Nienawidził ciemności i towarzyszącej w niej bólu bycia samotnym - składał się z tak wielu wypadkowych, tak wielu niezgodnych.
Od czasu do czasu rany go cholernie swędziały i piekły, jakby czynność, jakiej podjęła się Saskio, nie była prawidłowa. I tym razem młodzieniec miał nadzieję, że uniknie przykrych konsekwencji zdarzeń w jaskini. Wiedział jednocześnie o zmienionych wspomnieniach Maximiliana - dlaczego - zastanawiał się - dlaczego przedstawiciel Domu Salazara Slytherina nie mógł wykorzystać utożsamianego z tą grupą sprytu, by wyjść z tego zwycięsko?
Dlaczego sam przejawiał tak wiele odmiennych cech, które nie pasowały do żadnego z miejsc?
Wszedł do pomieszczenia, zauważając w nim byłego towarzysza w niedoli. Cholerne rośliny, które chciały ich zjeść.
Jednocześnie zastanawiał się nad tym, jak zareagować; nie słynął z entuzjastycznych przywitań, a prędzej był typem samotnika. Wiele osób stawiało go pod znakiem zapytania - czy aby na pewno istnieje?
Max, hej! — oznajmił, ciut bardziej emocjonalnie niż zazwyczaj, jednak nadal jego oczy emanowały tym samym, nieustannym spokojem. — Widzę, że dokształcasz się w działalności artystycznej. — powiedział, zauważając to, iż wtedy, gdy wszedł, młodszy kolega - cholernie młodszy - bo aż o cztery lata - miał w swoich dłoniach gitarę. — Co tam ciekawego kombinujesz? — zapytał.
Ostatnie wydarzenia spowodowały, iż Felinus nie był okazem zdrowia. Przede wszystkim mało jadł - bladość przejawiała się nie tylko na jego licu, lecz także na kończynach, które miał odkryte. Czarny ubiór bardziej potęgował wrażenie, jakie zdawał się tworzyć; widocznie cienie pod oczami wskazywały na brak snu, ewentualnie jego niewielką ilość. Mimo to przedstawiciel Domu Borsuka stał przed Maxem i funkcjonował. Żył.
Choć to pojęcie względne.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyCzw Maj 14 2020, 21:07;

Rany wyniesione z jaskini były upierdliwe, ale maść, którą dostał sową bardzo pomagała. Problem był w tym, że Max nie miał pojęcia skąd one się wzięły. Brzytwotrawa i mech nie mogły go tak urządzić, a węglowe świetliki... No tak, ten skromny pożar mógł to wyjaśnić, ale Solbergowi coś nie do końca pasowała. Miał dziwne wrażenie, że zdarzyło się coś jeszcze. Może po prostu nawdychał się dymu i sobie coś ubzdurał. Albo stracił przytomność i śnił... Wszystko było z nim możliwe.
-Miałem wyjątkową wenę, której nie chciałem zmarnować. - Odpowiedział wskazując, na odłożoną już na stojak gitarę. -Muzyka pomaga na wszystkie rodzaje bólów. - Zaśmiał się, bo akurat o tym wiedział bardzo dużo.
Zlustrował Felinusa wzrokiem. Puchon nie wyglądał najlepiej. Był blady i wychudzony, a do kompletu miał te okropne cienie pod oczami...
-Wszystko w porządku? Nie obraź się, ale wyglądasz jak chodzące nieszczęście. - Zapytał dość zmartwionym tonem. W końcu puchon w potrzebie wymaga pomocy, a Max był gotów jej udzielić.
-Nie miałem Ci jeszcze okazji podziękować za interwencję w jaskini... - Miał na myśli oczywiście zmienione wspomnienia, w których do dzielny Felek gasi Solberga, który przez głupotę zajął się ogniem.
-Jak mogę Ci się odwdzięczyć? - Nie lubił być komuś dłużny, a ratunek przed świętym Mungiem zdecydowanie należał do spraw, za które należało się jakoś miło odpłacić.

#mistrzskaj

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyCzw Maj 14 2020, 21:55;

Cholerne rany.
No cóż, przynajmniej Maximilian nie wiedział, co się tak naprawdę stało w jaskini, a on tylko udawał, że wersja wydarzeń była taka, jaką wpoiła mu Saskio. Co prawda nie trzymała się ona w ogóle całości, jakoby zgrzyt jakiegoś bliżej nieokreślonego ziarenka piasku zdawał się wejść w mechanizm całości zdarzenia, lecz ostatecznie nie poruszał tego tematu. Mógł wykorzystać ten fakt, mógł zyskać z tego jakieś korzyści - jak chociażby fakt tego, iż wszyscy będą żyć szczęśliwie i bez żadnych zmartwień, iż jakieś postanowienia regulaminu szkolnego i regulaminu bycia nauczycielem zostały zwyczajnie złamane i poddane ciężkim próbom.
Od czasu do czasu swędziały go te rany, lecz ostatecznie zdawał się nie zwracać na to uwagi, dopóki nie dostawał widocznego napadu. Męczyło go to. Jak w sumie inne rzeczy go męczyły - wysypiać się wysypiał, jednak niedobór niektórych substancji dawał się we znaki. Oddychał spokojnie, jakoby będąc okazem (nie)zdrowia. Starał się mimo wszystko i wbrew wszystkiemu skupić na miejscu, w którym się znaleźli - znaleźli się, by pogadać, by spędzić trochę czasu.
- Albo je potęguje. Zależnie od tego, co zostanie tak naprawdę przyjęte. - odpowiedział, spoglądając na Maximiliana. Niektóre utwory powodowały u Faolana napad bólu, ale nie tego zewnętrznego, a wewnętrznego. Inne potęgowały uczucie beznadziejności, niewielka garstka natomiast pomagała mu znaleźć światło w tunelu. Popychała do monotonnej pracy, którą mógł, dzięki jej pomocy, wykonać szybciej i lepiej.
- Może nim jestem? - odpowiedział, niby to pozytywnie, niby to smętnie, lecz postanowił do tego nie powracać. To, że był niezadbany pod tym względem, wiedział doskonale. Ale nie musiał mu tego nikt wypominać. - Nie no. O to się nie martw. Jestem całkiem zdrowy.
Zmęczony życiem. Zaszczuty poczuciem beznadziejności w sytuacji, w jakiej to siedzi. Pozbawiony ambicji. Ale istniejący.
- Nie musisz dziękować i tak. - odpowiedział, siadając na jakimś wolnym miejscu w pomieszczeniu, które mogło być wygodne i mogło odciążyć jego nogi, które pokrywały czarne spodnie. - Saskio by zainterweniowała, gdyby mnie tam nie było. Gdyby wiedziała, iż nie podołam ugaszeniu tego, to by się wtrąciła. - być może stwierdzał fakt, że był tam ktoś inny i mógł od niego tak samo uzyskać pomoc, a może stwierdzał to, że nie miał innego wyjścia. - Ale przyznam szczerze, że trzeba mieć ogromnego pecha, by podpalić się za pomocą Węglowych Świetlików. - przyznał jedną, szczerą prawdę. Mógł uważać Maximiliana za chodzące nieszczęście.
- Nie musisz. - powiedziawszy, spojrzał na niego z dołu. Niestety, z dołu. Solberg był cholernie wysoki, natomiast Felinus przyjął geny po swoim ojcu, za którym nie przepadał. Nie przepadał za ludźmi, którzy pozostawiają w trudnej sytuacji życiowej innych. Ale sam czasami się tak zachowywał. Był po prostu hipokrytą. - I tak nie wiem, co bym dokładnie chciał za coś takiego.
Za niedługo będzie musiał odwiedzić matkę.
Jego wzrok skupił się na przedmiocie, którego nie kojarzył, a który z odpowiedniej perspektywy wyglądał niczym talia kart - a może mu się tylko wydawało? Przekrzywił troszeczkę głowę, wyciągając różdżkę i tym samym rzucając Accio, by zobaczyć, co to dokładnie jest. Przedmiot przeleciał niewielki dystans, lądując w chudych dłoniach, ale z zarysowanymi widocznie żyłami, skąd student mógł lepiej skupić swój wzrok.
- Patrz, co znalazłem - jakieś karty. - powiedział, chowając tym samym różdżkę do kieszeni. Pokazał przedmiot Maximilianowi, jakoby oczekując od niego odpowiedzi.
Wziął głębszy wdech, skupiając się na procesach zachodzących w organizmie. Przeczuwał jedną rzecz - jedną rzecz, która jednak mogła wytrącić go z równowagi. Rany zaczynały powoli ponownie doskwierać; a raczej plamy, które otrzymał w wyniku kontaktu z magiczną rośliną.
Jeszcze nie.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyPią Maj 15 2020, 00:38;

Gdyby Max wiedział, że jego pamięć została zmodyfikowana, niezmiernie by się wkurwił. Zrozumiałby szlaban, odjęcie punktów czy inną chujkarę, ale to zdecydowanie byłaby dla niego przesada. Pewnie nie naskarżyłby na Saskio, ale na pewno chodziłby wkurwiony przez jakiś czas. Dobrze, że tamta przygoda w jego jaskini była teraz przyjemnym egzaminem z zielarstwa. No, względnie przyjemnym. A przynajmniej w jego umyśle.
Na spostrzeżenie Felinusa co do muzyki pokiwał głową w geście, że się z nim zgadza.
-Niestety, w tę stronę też to działa. - Muzyka miała to do siebie, że potrafiła wzbudzić i spotęgować każdą, nawet najgorszą emocję. Wystarczyło dobrać odpowiednie dźwięki i patrzeć na efekty.
-Jesteś pewien? W każdym razie, jak coś to wiesz, gdzie mnie szukać. - Skoro puchon nie chciał wnikać w temat, Max nie będzie naciskał. Pomóc jednak zawsze chętnie pomoże, jeżeli zajdzie taka potrzeba. W końcu Feli też już raz go uratował.
-No nie wiem stary! Mam wrażenie, że z tą Saskio było coś nie do końca w porządku. - Zaśmiał się na wspomnienie o asystentce. Przecież to ona wprowadziła ich do jaskini, w której na dzień dobry obydwoje coś sobie zrobili. Ona nawet tego nie skomentowała. Solbergowi nie wydawało się, żeby kobieta była z tych sympatycznych.
-Cały ja. Pewnie wodą by mi się udało podpalić, gdyby nie było nic lepszego pod ręką. - On i jego pech. Dwójka nierozłącznych towarzyszy. Nawet swojej przyjaźni z Lucasem nie był chyba tak pewien jak tego, że w życiu to on szczęścia nie zazna. I to w żadnym sensie. Dlatego korzystał z życia i wyciskał z niego co się da. Łapał chociaż te małe, ulotne chwile i trzymał się ich jak najdłużej. A do tego nierzadko poprawiał sobie światopogląd używkami.
-Jakbyś kiedyś zmienił zdanie, to wyślij sowę. Jestem w stanie odwdzięczyć się chyba wszystkim. - Dorzucił "chyba", bo na własnym przykładzie wiedział, że ludzie mają różne pomysły. Wolał nie obiecywać w ciemno. Szczególnie komuś, kogo znał jeden dzień. Mimo to, czuł, że jaskinia w pewien sposób ich ze sobą połączyła, chociaż nie miał bladego pojęcia dlaczego tak wyszło.
-Tarot! - Spojrzał na karty w ręku Felinusa i od razu w głowie pojawiła mu się myśl. Rozejrzał się dookoła i w końcu znalazł to, czego szukał. Kości do gry.
-Gramy w durnia? - W oczach Maxa pojawiły się ogniki i już nie mógł się doczekać. Uwielbiał hazard i wszystko co z nim związane.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyPią Maj 15 2020, 01:03;

Różne rzeczy działy się nie po myśli samego Felinusa.
Maximilian mógł żyć w błogim spokoju myśli, iż wszystko poszło tam w sumie tak, jak wmówiła mu Saskio podczas rzucania zaklęcia. Poniekąd wiedza dawała mu przewagę, ale także i świadomość, że całość sytuacji i jej rozwoju może się zmienić przez tak prostą rzecz, przez tak proste sytuacje. Prędzej czy później nadejdzie moment obnażenia prawdy, ukazania jej w całości przed Felixem, takiej, jaka tak naprawdę jest. Można powiedzieć, że Mały Wilk miał szczęście w tym wszystkim, jak również spadła na jego barki odpowiedzialność za wystąpienie dalszych losów, wpłynięcie na przyszłość.
Czy naprawdę warto było?
Wiedział jednak, iż coś byłoby nie tak, gdyby jakiś fragment z jego dnia został perfidnie wycięty. Być może asystentka zielarstwa uznawała, że człowiekowi towarzyszą jedynie czyny podczas ich wykonywania - zamiast tego, w głowie Felinusa, trwała nieustanna walka między swoją mniej ambitną wersją a bardziej postawioną i odważną. I z każdej takiej rozmowy, która odbywała się pod kopułą czaszki, wyciągał jakieś wnioski.
Przytaknął na słowa Maximiliana, choć, gdyby mógł czytać myśli, na pewno nie stwierdziłby, iż chodzi tutaj o melodię, dźwięki, jak również i tekst. Wsłuchiwanie się w dany utwór w danym nastroju powodował przywoływanie tych samych emocji za każdym razem, gdy po latach wracało się do danego tytułu. A przynajmniej tak miał przedstawiciel Hufflepuffu, który mógł jedynie się zgodzić.
Zapamiętam. — rzucił, spoglądając na niego. Na szczęście temat rozmowy zmienił się na bardziej... nieprzyjemny. Kobieta oczekiwała od niego uchronienie prawdy przed światłem dziennym. Dziwnie mu się rozmawiało z Ślizgonem, aczkolwiek starał się odgrywać swoją rolę doskonale, naturalnie - jak zawsze zresztą. — Grunt, że wyszliśmy z tego zwycięsko. Nie zawsze można otrzymać Wybitny, prawda? W szczególności z moją wiedzą. — wspomniał. Rzadko kiedy widział taką fajną ocenę. Mógł się cieszyć, ale nadal, obydwoje ryzykowali swoim zdrowiem i życiem.
Nie no, to byłby raczej już szczyt pecha i złamanie pewnie niektórych praw fizyki. - napomniał. Czy kiedykolwiek widział palący się lód? Albo wodę? Nie przypominał sobie; co najwyżej denaturat mógł mieć takie właściwości, benzyna... cokolwiek, co ma w sobie coś na -ol na końcu. Chyba tak to szło... prawda?
Myślał. Zastanawiał się. Rozdawał poniekąd karty.
Luzik, jak będę potrzebować pomocy, to się odezwę. — rzucił na spokojnie, spoglądając po tym na Maximiliana. Ostrożnie dobierał słowa - a przynajmniej nie powiedział, że zrobi wszystko, by spłacić prowizoryczny dług, który zaciągnął kompletnie nieświadomie. Jaskinia miała w sobie ziarenko kłamstwa, które otrzymał Ślizgon oraz ziarenko prawdy, którą posiadał teraz Puchon.
Niepokoiło go to.
A także fakt, iż plamy próbowały odezwać się jeszcze bardziej, niż zazwyczaj. Cholerne gówno - chciałby rzec, ale zrobił to tylko we własnej głowie. Coś, co ich połączyło, jednocześnie bywało frustrujące i nie pozwalało w miarę normalnie Felinusowi funkcjonować.
Trudno mi to przyznać, ale... nie grałem nigdy w Durnia- — nie wiedział w sumie, jak ma zareagować. Przyjąć rozgrywkę? Odmówić? Nie znał przecież zasad. Żył w społeczności czarodziejów, ale tak naprawdę mało miał z nimi do czynienia. Niemniej jednak talia kart zastanawiała go, kusiła, zachęcała do podjęcia wyzwania. — Tylko widziałem. Ale zasad do końca nie znam.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyPią Maj 15 2020, 01:39;

Błoga niewiedza jest cudowna, dopóki ktoś Cię z niej nie wyrwie. Najgorzej jest otworzyć oczy i zobaczyć jak cały Twój świat idzie się pierdolić. Max jakby już to w tym roku przeżywał... Ciężko było stwierdzić, co by zrobił, gdyby to on był na miejscu puchona. Był to poważny dylemat natury moralnej, chociaż pewnie Solberg stanąłby po stronie kumpla i wyjawił prawdę. Byle dopiec niesprawiedliwej Saskio i całemu temu choremu systemowi. Chyba rzadko zadawał sobie pytanie "Czy warto?". Częściej musiał kombinować, jak się później z czegoś wyplątać.
Jego wspomnienia z tamtego dnia kleiły się bardzo dobrze. Do momentu. Nawet on nie rozumiał, jak do końca to się stało, że podpalił się czymś tak idiotycznym jak węglowe świetliki. Może w wakacje przebiegł mu drogę jakiś ponurak, którego zignorował? Ten rok był jednym wielkim pasmem porażek i Solberg miał powoli tego dosyć. Może to jego matka przeklęła go na łożu śmierci? Nie zdziwiłby się ani trochę.
-No tak, Wybitny chyba był tego wart. Ale nie zmienia to faktu, że coś mi ciągle nie pasuje. - Podwinął nogawkę swoich spodni, aby Felek mógł zobaczyć jego rany. -Czy to Ci wygląda na zwykłe oparzenia? Nie jestem uzdrowicielem, ale musiałem wejść tam w jeszcze inne gówno, które by mnie tak poharatało. - Pierwszy raz przyszło mu to na myśl kilka dni po wydarzeniach. Wtedy olał tę myśl i uznał, że pewnie sobie coś ubzdurał. Jednak nie dawało mu to spokoju i poszedł w końcu do biblioteki. A tam... No cóż. Rany na nodze nie zgadzały się z obtarciami, zacięciami po brzytwotrawie, efektami ubocznymi mchu, czy poparzeniom przez świetliki. Był pewien, że musiał coś przeoczyć.
-Czy Ty zdajesz sobie sprawę, że magia łamie chyba wszystkie prawa fizyki? - Zaśmiał się, bo pewnie na miejscu Felka pomyślałby dokładnie to samo. Wychowanie wśród mugoli potrafiło sprawić, że zapominało się o cudach magii.
Wyznanie puchona jednak odpędziło wszelkie wątpliwości i sprawiło, że Max aż wyprostował się na miejscu.
-Nie grałeś jeszcze w durnia? No to czas to zmienić! - Wziął od niego talię kart i zaczął je tasować jednocześnie tłumacząc zasady.
-Zasady są banalnie proste. Każdy z graczy losuje jedną kartę tarota i rzuca kością. Ten, kto będzie miał niższy wynik przegrywa rundę i odkrywa swoją kartę, która aktywuje jakiś efekt. Każdy ma po 3 życia. Jeżeli ktoś straci wszystkie, gra się kończy. Łapiesz? - Spojrzał na towarzysza, by sprawdzić, czy wszystko zrozumiał. Chyba nie było prostszej gry czarodziejów niż dureń. Max szybko jeszcze rozejrzał się i w kącie dostrzegł kielich. Wstał i podszedł, by go podnieść. W końcu nadal nie odzyskał swojej różdżki kurwajegomać, a następnie wrócił do Felinusa.
-Mogę na chwilę pożyczyć różdżkę? - Spytał i gdy puchon się zgodził wycelował nią w naczynie. Napełnił je wodą, a następnie wyszeptał Aqua Vini. Oddał Felinusowi różdżkę dziękując przy tym z uśmiechem i uniósł kielich do ust. Smakowało gorzej niż ostatnio. Żluerska Amarena lvl 10000. Jednak czego miał się spodziewać używając cudzej różdżki.
-Zaczynasz? - Zachęcił kolegę podając mu potasowane karty i kość.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyPią Maj 15 2020, 02:17;

Pewne rzeczy muszą zostać poddane analizie.
Nie mógł od razu powiedzieć o zaistniałej wówczas sytuacji - nie mógł również stawiać swoich wszystkich możliwych decyzji na spontaniczną spontaniczność. Felinus starał się, by jego ruchy były przemyślane, a kroki ciche oraz zmierzające w odpowiednią stronę. Niestety, ale nie był do końca w stanie przewidzieć wszystkich możliwych opcji - dlatego starał się poznać w jakiś sposób Ślizgona i zadecydować o tym, jak ma postąpić w tejże sytuacji. Ujawnić sekret; a może go przechować dla siebie?
Życie w kłamstwie wcale nie jest fajne, a przynajmniej na dłuższą metę. Puchon nie czuł jednak nigdy czegoś takiego jak solidarność koleżeńska. Nigdy jakoś się z kimś szczególnie nie przyjaźnił, zawsze siedząc gdzieś z boku i gdzieś w odosobnieniu. Cieszył go poniekąd taki stan rzeczy - melancholia, w której się znajdował, nie była wcale prawidłową opcją, ale trzymał się jej kurczowo, jakby stanowiła jedyną możliwą rzecz w jego życiu.
Uroki krótkiego spojrzenia w przyszłość.
Spojrzał na łydkę Maximiliana - rana, która tam była, na pewno nie należała do ran prostych. Należała do ran dziwnych, a przynajmniej to starał się wydobyć na swojej twarzy sam przyglądający się temu chłopak. Wiedział, co dokładnie się stało - wiedział również, że musi uważać na własne słowa, ażeby z tego coś gorszego nie wynikło.
Machnął różdżką raz, rzucając proste zaklęcie lecznicze, ale nie pomogło.
Nie wygląda... aby na pewno nie miałeś z czymś innym do czynienia trochę wcześniej?— zapytał, dociekał, nie potwierdził tego, iż ta rana pochodzi z lekcji zaliczeniowej.
Odgrywał doskonale swoją rolę.
Zdaję - i nawet mnie to trochę niepokoi. — przyznał szczerze, spoglądając w stronę Maximiliana po obejrzeniu rany. Ta nie wyglądała zbyt ciekawie, to musiał przyznać. Cholerne gówno w postaci Zjadacza Trupów, które odcisnęło piętno także na nim; nie bez powodu przecież nosił dłuższe bluzy, nosił je częściej, zamiast tak wymarzonej idealnie podkoszulki. No cóż. Fizyka w świecie czarodziejskim natomiast stanowiła element zbędny; magia załamywała wszelkie możliwe rzeczy, z jakimi mugole mieli do czynienia.
Tęsknił za grami mugolskimi, tudzież ze swoim stoicyzmem podchodził do tego całego tematu, jakoby nie pozostało mu nic innego - towarzyszyć w rozgrywce.
Banalnie proste. — przyznawszy, obserwował to, jak Ślizgon tasował karty. On sam nie potrafił - zapewne robiłby to nieudolnie, wywołując przy tym salwę śmiechu, lecz ostatecznie pozwolił wyższemu od niego koledze na wykonywanie tej czynności.
Zgodził się pożyczenie różdżki, siadając na wygodnym do tego miejscu. Gdzieś gra musiała się toczyć, prawda? Nie przejmował się zbytnio tym, co młodzieniec mógłby z nią zrobić - uciec by na pewno gdzieś uciekł, gdyby zaszła taka potrzeba i gwałtowność decyzji młodego wyszłaby na światło dzienne. Obserwował natomiast wzięcie kielicha, wyczarowanie do niego wody, a następnie zamianę.
Co się stało z Twoją różdżką, jeżeli mogę zapytać? — powiedział łagodnie te słowa, przytakując tym samym głową i decydując się na rozpoczęcie rozgrywki, jednak bez efektu powalenia.
Dwa.
Dwa oczka.
Czy mogło być gorzej?

Kostka: 2
Karta: Księżyc https://www.czarodzieje.org/t19049p234-kostki#551632
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyPią Maj 15 2020, 04:19;

Kostki: 3 i koło fortuny

Życie w kłamstwie... Jak dobrze znane Maxowi uczucie. Nie lubił być okłamywany chociaż sam nie miał oporów przed naginaniem prawdy. I to od "Nic mi nie jest" do poważniejszych incydentów. Robił to zazwyczaj dla siebie. Żeby się chronić i nie musieć tłumaczyć. Zdarzało się jednak i tak, że kłamiąc próbował chronić drugą osobę, a wtedy już sytuacja była całkiem inna. Czasem sam zastanawiał się, jakim cudem nie plącze się w niektórych historiach. Wystarczyło jedno słowo, a cały domek z karty mógł iść w ruinę. Może i miał w życiu pecha, ale w tym temacie los był zazwyczaj po jego stronie.
-Raczej bym pamiętał, gdyby coś mnie tak poharatało, nie sądzisz? - Dobra, racja, ostatnio przeprowadzał wiele nieudanych eksperymentów i jeden z nich mógł teoretycznie wylądować na jego nodze. Jednak, czy naprawdę zapomniałby o czymś takim? Rana wyglądała, jakby wiązała się z ogromnym bólem, a ostatni ból jaki sobie przypominał to ten, który zadał mu Lennox w kuchni.
-Wydaje się to nienaturalne i niemożliwe? - Sam często miał rozmyślenia na temat świata czarodziejów i wielu rzeczy nie był w stanie pojąć. Oczywiście nie mówiąc już o tym, że uważał statut tajności za kompletną bzdurę w tych czasach, ale tej opinii raczej nie wyrażał na głos. Życie było mu jeszcze w miarę miłe.
Gry mugolskie były cudowne i gdyby tylko mógł, zapewne przywiózłby tutaj jakąś ze sobą. Nie wyobrażał sobie jednak tłumaczenia wszystkim zasad i co ważniejsze sensu gry, w której nic magicznie nie staje przeciwko tobie. Raczej nie każdy tutaj by to zrozumiał.
Gdy tylko Felinus wylosował kartę, Solberg sięgnął do talii i również jedną wybrał. Nie odkrywał jej. Wolał, aby ewentualny efekt, był dla niego zaskoczeniem.
-Walsh mi ją skonfiskował. Razem z wlepieniem szlabanu w Domu Starców. - Mruknął rzucając kością. Pierwsza runda okazała się dla niego zwycięska. Udało mu się wykulnąć aż jedno oczko więcej niż jego przeciwnik! Może tym razem, nie zostanie podduszony przez ponurą szubienicę.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 EmptyPią Maj 15 2020, 14:16;

Przyjmowanie takiej postawy decydowało poniekąd o możliwości przeżycia i przetrwania w świecie, który trawił niewinne dusze nagminnie, powodując pozostanie tych mniej niewinnych.
W związku z czym, w wielu sytuacjach, kłamstwo było uzasadnione. Pozwalało uchronić innych oraz samego siebie; jest to coś znacznie ważniejszego niżeli porzucenie choć odrobiny dumy, honoru i zasad. Jaki jest sens istnienia zgniłego ciała, skoro może się ono poruszać i pełnić jakiś użytek - oczywiście nie w postaci zasilania roślin swoimi szczątkami.
Naginanie prawdy w przypadku Felinusa zdarzało się znacznie rzadziej, jakoby powodując tym samym szczerość. Jaka to jednak szczerość, skoro ciągle kłamał, ciągle oszukiwał, udawał kogoś innego? Tego nie wiedział. Ale czuł, jakby jego tożsamość przez to zaniknęła w odmętach umysłu, przyczyniając się jednocześnie do powstania nowej, która była zlepkiem wielu innych. Dziwne uczucie.
Po przegranej odczuwał senność. Senność, która nasilała się z każdą minutą. Oparł głowę o rękę, zanurzając dłoń w ciemne włosy i je sobie roztrzepując. Sam łokieć miał oparty o własne kolano, które było ugięte, a nie pod czterema literami.
- Może to być też efekt po jakiejś znacznie wcześniejszej ranie. Jakby nie było, czarodziejski świat bywa zaskakujący. - starał się uzasadnić, jednocześnie nie napierając na swoje dowody. Rzucał spokojnymi gdybaniami, spokojnymi domysłami, narzucając jedynie w delikatny sposób swoją postawę. Bardzo delikatny. Nawet niewyczuwalny. Doskonale się w tym odnajdował.
- Jeżeli czegoś nie da się uzasadnić, to albo uznaje się to za cud, albo zwyczajnie nie istnieje. Świadomość mugoli o magii mogłaby odmienić ich dotychczasowe nauki, wprowadzając zamęt. - odpowiedział. Statut tajności nie uważał jednak za bzdurę, choćby bardzo chciał. Na skalę światową mogłoby się to zamienić w konflikty. Niedowierzanie. Szok. Próby wykorzystania tego. Ale... czy czarodzieje nie byli tacy sami w stosunku do siebie? Też próbowali wyzyskiwać, osoby o wyższym statucie natomiast szkalowały ludzi o pochodzeniu niemagicznym; trzeba byłoby znaleźć gdzieś złoty środek.
Lekarstwo.
- To.. to nie ten od Qudditcha? - zapytał. I ziewnął. I przymknął na chwilę oczy, jakoby próbując nie dać się popchnąć w ramiona Morfeusza. Nigdy nie chodził na takie lekcje, wręcz go nie interesowały. Wiedza zbyteczna, tym bardziej, że samochody, teleportację i chociażby proszek Fiuu uznawał za bardziej rozsądną i bezpieczną opcję. Mimo możliwości wypadku, rozszczepienia i trafienia do złego miejsca. - Co takiego zrobiłeś na lekcji, o czym nie miałem okazji usłyszeć? - rzucił kolejnym pytaniem, żywiąc zainteresowanie do tego tematu. Sam nigdy nie otrzymał jeszcze żadnego szlabanu, chociaż był całkiem blisko tego.
- Widzę... widzę, że mi szczęście nie dopisuje. - jeszcze raz ziewnął, zasłaniając dłonią własne usta. Rzuciwszy ponownie kostką, znowu otrzymał niski wynik.
Praktycznie najniższy.

Dodatkowe kostki:
Maximilian, jeżeli uda Ci się wygrać tę rundę, możesz uznać, iż Felinus zasnął, oparty w jakikolwiek sposób. Przy odrobinie szczęścia, jeżeli rzucisz kostką, możesz zauważyć, poprzez trochę zbyt duże wcięcie w bluzie na głowę, ślady, które początkowo wyglądają na siniaki.

1, 3, 6 - zauważasz ślady, jednak nie jesteś pewien, czy aby na pewno są to siniaki. Jeżeli chcesz, to możesz kontynuować drobne śledztwo. Rzuć wówczas literką.
Spółgłoska - nie dajesz rady z bliższym przyjrzeniem się ku ranie, gdyż Felinus natychmiast się budzi. Nie zauważył na szczęście niczego podejrzanego w Twoim zachowaniu.
Samogłoska - ponownie unikasz pechu, mogąc przyjrzeć się dokładnie odniesionym obrażeniom przez Lowella. Co najdziwniejsze, przypominają one te Twoje. To od Ciebie zależy, co postanowisz zrobić z tą wiedzą; student budzi się po fakcie.

2, 4 - zauważasz plamy, jednak wydaje Ci się, że się przewidziałeś. A może jednak nie...? Nie zmienia to faktu, iż wzbudza to w Tobie małe podejrzenia - kto wie, może z biegiem czasu powiążesz je ze swoją raną?

5 - nic nie zauważasz, cała sytuacja jest zwyczajna i Puchon budzi się po chwili ze snu.

Objawy bólowe:
Rzuć na intensywność bólu i swędzenia plam po obudzeniu Felinusa przez k100. Im wyższy wynik, tym większe wrażenie cierpienia, które wezmę indywidualnie pod uwagę. Jeżeli uda Ci się przekroczyć próg 30, objawy będą widoczne dla Ciebie, ale nie zaniepokoją do końca tak samo, jak np. próg 70-80.

Jeżeli uda Ci się wylosować kostkę z przedziału 90, Felinus czuje, że się dusi i traci przytomność na krótki moment.

#mistrzskaj
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój Muzyczny  - Page 31 QzgSDG8








Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 31 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 31 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój Muzyczny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 31 z 41Strona 31 z 41 Previous  1 ... 17 ... 30, 31, 32 ... 36 ... 41  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój Muzyczny  - Page 31 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
piate pietro
-