Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Lodziarnia Floriana Fortescue

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 8 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość


Rose Stuner
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Galeony : -16
  Liczba postów : 974
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptySob 12 Cze - 13:08;

First topic message reminder :


Lodziarnia Floriana Fortescue

W tej niezwykłej lodziarni możesz dostać lody o wielu smakach, zarówno tych tradycyjnych, jak i nietypowych. Po udanych zakupach na ulicy Pokątnej wiele osób przychodzi tu, aby spędzić nieco czasu w ogródku pod kolorowymi parasolkami, zajadając się pysznymi deserami.

Porcja dowolnego ciasta
Ciastka do kawy
Porcja lodów
Gofr bez dodatków
Bita śmietana, polewa, posypka, owoce do lodów/gofrów/ciasta

Sok dyniowy
Lemoniada
Mrożona herbata
Woda goździkowa
Świeżo wyciskane soki owocowe
Koktajle na bazie mleka lub jogurtu
Imbirowa mątwa
Malinowy Chruśniak
Wiśniowy Gryf
Chochlikowe cappuccino
Syrenie Latte




Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Stephanie Davies
Stephanie Davies

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 169cm
Galeony : 743
  Liczba postów : 245
https://www.czarodzieje.org/t18500-stephanie-davies#527141
https://www.czarodzieje.org/t18509-korespondencja-stefanii#527458
https://www.czarodzieje.org/t18502-kuferek-stefy#527140
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptyWto 24 Sie - 22:23;

Jeśli chodziło o poznawanie nowych ludzi, Davies raczej od tego stroniła. Wolała towarzystwo znajomych i rodziny, gdzie dobrze się czuła w takim otoczeniu. Nie miała więc potrzeby dążenia do nawiązywania nowych znajomości, bo zwyczajnie było to dla niej stresujące. Jednak Alec przekonał ją do siebie dość szybko (nie licząc krótkiego wstępu i niefortunnej sytuacji, w której zobaczył ją pierwszy raz), przez co przeszła do dość swobodnej rozmowy z chłopakiem i zgodziła się wybrać z nim do lodziarni. Kto by pomyślał, że oswojenie się z nowopoznaną osobą przyjdzie jej tak łatwo? To było co najmniej zaskakujące.
- Może masz rację... - mruknęła po dłuższym zastanowieniu, nieco krytyczniej spoglądając na swoje wcześniejsze słowa podekscytowania. Jeśli mówił, że to nic takiego, to może rzeczywiście niepotrzebnie się tak zachwycała... Puchonkę bardzo łatwo było przekonać do swojego zdania, zwłaszcza, jeśli był to temat, o którym zupełnie nie miała pojęcia. Wtedy krytycznie patrzyła na swoją opinię i pewna, że z pewnością jest ona błędna, przejmowała zadanie  rozmówcy. I tak było w tym przypadku, ale słysząc jego późniejsze słowa, pokiwała lekko głową. - To prawda. Sama mam starszą siostrę i jest tak jak mówisz. Siostrzana miłość to dziwne uczucie - oznajmiła ostatecznie bardziej neutralnie, kiedy doszli do podobnych wniosków. Dogadali, a to dlatego, że oboje mieli rodzeństwo i wiedzieli jak to jest.
Również sięgnęła po kartę przyniesioną przez kelnerkę. Zawiesiła wzrok na smakach lodów, kiedy słuchała odpowiedzi chłopaka odnośnie jego wrażeń co do Wielkiej Brytanii.
- A nie sądzisz, że to też kwestia przyzwyczajenia? - zapytała już bardziej śmielej i odważniej, pozwalając sobie na zupełnie luźną rozmowę na temat tego co Gryfon sądził o różnicach miedzy Stanami Zjednoczonymi a Anglią. W między czasie pracownica lodziarni przyszła zebrać od nich zamówienie i Steph również dodała coś od siebie: dwie gałki lodów cytrynowych w wafelku. Lubiła kwaśne smaki. Kiedy kelnerka odeszła od ich stolika, podniosła wzrok, usłyszawszy pytanie chłopaka. - Tak. Teraz studiuję, ale uczyłam się tam od pierwszej klasy. - odpowiedziała zwięźle, przez chwilę milcząc, a kiedy zdała sobie sprawę z tego, że to czas, aby dodała coś więcej, odchrząknęła nieznacznie, aby dodać: - I pracuję jako krawcowa w sklepie odzieżowym, gdzie szyjemy stroje czarodziejom na miarę.
Powrót do góry Go down


Alec Taylor
Alec Taylor

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : Kilka tatuaży na ciele, mała blizna na prawym policzku, szczególnie widoczna, kiedy się uśmiecha, wyraźny amerykański akcent
Galeony : 153
  Liczba postów : 228
https://www.czarodzieje.org/t20127-alec-dustin-taylor
https://www.czarodzieje.org/t20144-sowa-aleca#623436
https://www.czarodzieje.org/t20143-alec-taylor#623361
https://www.czarodzieje.org/t20651-alec-taylor
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptySro 25 Sie - 8:19;

NIe oczekiwał tego, że będzie się z nim zgadzać na każdym kroku, więc był nieco zaskoczony, kiedy tak szybko przyznała mu rację odnośnie jego własnego spojrzenia na relacje z rodzeństwem. Jedna jego brew nieco uniosła się ku górze, choć na ustach wciąż pozostawał ten sam radosny uśmiech. Zresztą nie zamierzał się z nią spierać o taką głupotę, bo nie miało to najmniejszego nawet sensu. Miał nadzieję, że czuła się swobodnie w jego obecności i to byłoby o wiele ważniejsze, niż cokolwiek innego. Jak na razie chyba szło mu to całkiem nieźle, choć Merlin mu świadkiem, że stuprocentowej pewności mieć nie mógł.
Zaśmiał się, słysząc jej słowa odnośnie relacji z jej siostrą. Doskonale rozumiał, co miała na myśli. W jednym momencie człowiek był bardziej niż wdzięczny losowi za to, że ktoś taki był w ogóle w jego życiu tylko po to, aby za kilka minut ten sam los przeklinać.
-To jest niesamowicie różnorodna relacja. Choć przyznam szczerze, że jestem ciekawy, jak to jest mieć normalne rodzeństwo, a nie takie, które urodziło się w tym samym momencie - przyznał po chwili. Sam nie miał innego punktu odniesienia niż jego relacja z Aurorą i bratem. No i małe prawdopodobieństwo, aby kiedykolwiek jeszcze mógł mieć.
W momencie gdy kelnerka zbierała od nich zamówienia, by potem się oddalić, zamyślił się nad jej słowami. Może poniekąd miała rację, choć nie mógł mieć stuprocentowej pewności. Znaczną większość czasu, jaką przyszło mu spędzić w Wielkiej Brytanii spędził w szkole. Nie poznał całkowicie Brytyjskiej kultury czy obyczajów, choć te, które mógł obserwować na szkolnych korytarzach naprawdę niekiedy mocno go zaskakiwały.
- Ciężko stwierdzić tak naprawdę. Myślę, że możesz mieć sporo racji, a moje nastawienie względem tej przeprowadzki też nie ułatwia sprawy adaptacji w nowym kraju - powiedział w końcu, patrząc wprost na nią przy tych słowach. Tak, jego nastawienie z pewnością było tutaj kluczowe, a nie ma co udawać, że był zadowolony z konieczności przeniesienia całego swojego życia na wyspy Brytyjskie, bo nie był wcale.
Słuchał jej z zainteresowaniem, kiedy zdecydowała się opowiedzieć nieco więcej o sobie. Pokiwał głową, dalej patrząc wprost na nią, poświęcając jej całą swoją uwagę, jak to miał w zwyczaju, kiedy miał do czynienia z kimś dla niego interesującym.
- To wydaje się być bardzo ciekawym zajęciem - stwierdził w końcu z uśmiechem. Sama Stephanie wyglądała tak, jakby przynajmniej wstydziła się tego, co robi, co uważał za nieco dziwne. - Podoba ci się ta praca? - zapytał jeszcze, naprawdę zaintrygowany, bo nie ma co ukrywać, nie był to codzienny wybór zajęcia wśród nastoletnich czarownic.
Powrót do góry Go down


Stephanie Davies
Stephanie Davies

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 169cm
Galeony : 743
  Liczba postów : 245
https://www.czarodzieje.org/t18500-stephanie-davies#527141
https://www.czarodzieje.org/t18509-korespondencja-stefanii#527458
https://www.czarodzieje.org/t18502-kuferek-stefy#527140
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptySro 25 Sie - 12:51;

W żadnym wypadku nie chodziło jej o sprowokowanie sporu. Wręcz przeciwnie, zgodziła się z nim, po to aby właśnie tego uniknąć. Była naprawdę bezkonfliktowa, teoretycznie z tego powodu. Wolała zmienić własne zdanie, niżeli próbować przekonać kogoś do swojego. Tak było łatwiej i mniej stresująco.
Z siostrą miała dość dobre stosunki, ale jak to z rodzeństwem bywa, nie zawsze się dogadywały. Jak widać to norma i obie z Emmą nie były jakimiś wyjątkami. Mimo, że były do siebie dość podobne pod względem charakteru czasami zdarzały się konfrontacje, zazwyczaj dotyczące oczywiście ubrań i kosmetyków. Podejrzewała, że Alec nie miał takich problemów, za to zapewne miewał inne.
- Wydaje mi się... że nie ma zbyt dużej różnicy. Oprócz tego, że Wy podejrzewam spędzacie ze sobą więcej czasu, skoro jesteście w tym samym wieku i macie te same zajęcia chociażby w szkole... - myślała na głos, kiedy przyszło jej do głowy, aby porównać jej relacje z Emmą z jego relacją z rodzeństwem - Myśle, że problemy możemy mieć podobne, jak kłótnie o łazienke rano, ale każdy jest inny, więc pewnie wiele zależy tez od charakterów - oznajmiła po dłuższej chwili analizowania swojego przypadku, aby po chwili lekko wzruszyć ramionami. Ona tak samo nie potrafiła postawić sie w jego sytuacji i wyobrazić sobie jak to jest mieć dwójkę bliźniaków. Jednak liczyła na to, że jej przedstawi swój punkt widzenia, choćby pokrótce.
- To znaczy, że nie chciałeś się tu przeprowadzić? - spytała bez ogródek, pozwalając sobie na to, aby lepiej poznać jego perspektywę i przy okazji jego samego. - Ale rzeczywiście nastawienie robi swoje. Ja też spędziłam ostatni rok za granicą i pewnie, gdyby nie to, że wiedziałam, że ten pobyt to dla mnie szansa, tęskniła bym niesamowicie za Anglią. - wyznała szczerze, nawet nie zwracając już uwagi na to, że zdradza coraz więcej informacji na swój temat. Jakoś już jej to tak bardzo nie krępowało jak wcześniej. Dopóki nie dostała konkretnego pytania...
- Dla mnie jest ciekawe. Bardzo lubie to robić. - zaczęła, delikatnie się uśmiechając i przypominając swoje początki w tej profesji. Nie były najlepsze. - Najbardziej ciągnie mnie do projektowania. Ale zrobiłam ostatnio kurs magicznego krawiectwa i to tez sprawia mi niebywałą przyjemność. Chcę sie w tym rozwijać - przyznała, spoglądając na niego, jakby chciała ocenić co o tym sądzi. Mimo to, że to jej pasja, zawsze było dla niej ważne to jak ludzie oceniali to co robi. To niepoprawne, ale liczyła się z opinią innych. - A Ty? Masz coś co uwielbiasz robić?
Powrót do góry Go down


Alec Taylor
Alec Taylor

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : Kilka tatuaży na ciele, mała blizna na prawym policzku, szczególnie widoczna, kiedy się uśmiecha, wyraźny amerykański akcent
Galeony : 153
  Liczba postów : 228
https://www.czarodzieje.org/t20127-alec-dustin-taylor
https://www.czarodzieje.org/t20144-sowa-aleca#623436
https://www.czarodzieje.org/t20143-alec-taylor#623361
https://www.czarodzieje.org/t20651-alec-taylor
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptyCzw 26 Sie - 12:14;


Słuchał jej z uwagą tak, jak miał to w zwyczaju robić, kiedy rozmawiał z kimś w jego ocenie interesującym. Poświęcała mu swój czas więc odpowiadał dokładnie tym samym. Uśmiechał się delikatnie w jej stronę, mając nadzieję, że to zachęci dziewczynę do dalszej tak otwartej rozmowy. Naprawdę przyjemnie było siedzieć w jej towarzystwie, musiał to przyznać.
Zaśmiał się na wspomnieniu o spędzaniu wspólnie czasu. Było to poniekąd prawdziwe, choć nie do końca.
- Oj, w dzieciństwie często było tak, że mieliśmy się nawzajem kompletnie dość i unikaliśmy, jak tylko mogliśmy. Wiesz, Każde z nas zabiegało o swoją własną uwagę ze strony rodziców, nie zbiorową, a przede wszystkim na taką mieli czas - przyznał bez najmniejszego problemu. Nie miał rodzicom niczego za złe, ot stwierdzał fakt. W dzieciństwie nie potrafił tego zrozumieć. Teraz nie miał z tym problemu. Ich było tylko dwoje, dzieci była trójka. W dodatku pozostawali cały czas aktywnymi zawodowo czarodziejami. Nie miał prawa ich za to obwiniać. A przynajmniej z takiego założenia wychodził. - Tak, podobnego rodzaju problemy mieliśmy - przyznał, dalej się szeroko uśmiechając.
Zadała mu pytanie w momencie kiedy akurat kelnerka przyniosła ich zamówienia. Dlatego odczekał chwilę, podziękował jej za podanie deserów i dopiero wtedy ponownie skupił wzrok na Stephanie.
- Raczej nie miałem zbyt wielkiego wyjścia. Rodzice w grudniu nam obwieścili, że przenoszą ich z Macusy do Ministerstwa Magii. Nie było możliwości byśmy dokończyli naukę w Ilvermorny. Więc całą rodziną przenieśliśmy się na wyspy - odpowiedział, chwytając w dłoń łyżeczkę. Zanurzył ją starannie w deserze i naprał sporą porcję lodów, by po chwili móc delektować się ich smakiem na podniebieniu. Naprawdę kochał czekoladę. - Oh, a gdzie byłaś jeśli można wiedzieć? - zapytał po chwili, dalej ze słodkimi lodami na języku, przez co mógł zabrzmieć nieco niewyraźnie. Posłał jej przepraszający uśmiech.
Pokiwał głową z zainteresowaniem, gdy wyznała, że lubiła pracować w takim a nie w innym miejscu. Rozumiał to kompletnie i nie zamierzał oceniać. Jak mógł oceniać czy czyjeś zainteresowania są fajne, czy nie? Ważne, aby się w tym spełniać, prawda?
- Naprawdę fajnie. Mam nadzieję, że będziesz świetna w tym, co robisz - odpowiedział zupełnie szczerze. Czemu miałby życzyć jej cokolwiek innego, skoro ona była względem niego miła? - Cóż. często można spotkać mnie z gitarą w ręku - przyznał bez ogródek, przeczesując swoje włosy wolną dłonią. - Zacząłem grać jak miałem pięć lat, dziadek mnie tego nauczył. I tak jakoś od tego piątego roku życia nie rozstaję się z gitarą na dłużej niż kilka godzin - oh, on naprawdę uwielbiał to robić. W takich momentach zapominał o wszystkich swoich problemach, całym świecie. Liczył się tylko on i Rosalita. Czego chcieć więcej?
Powrót do góry Go down


Stephanie Davies
Stephanie Davies

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 169cm
Galeony : 743
  Liczba postów : 245
https://www.czarodzieje.org/t18500-stephanie-davies#527141
https://www.czarodzieje.org/t18509-korespondencja-stefanii#527458
https://www.czarodzieje.org/t18502-kuferek-stefy#527140
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptyNie 29 Sie - 15:46;

Naprawdę przyjemnie jej się rozmawiało z chłopakiem. Co prawda ciągle miała opory, żeby mówić o sobie, jednak powoli zaczynała się przełamywać. W końcu o to chodziło w poznawaniu ludzi - żeby słuchać tego jacy są i co przeżyli, ale też dzielić się faktami na swój temat. Musiała do tego przywyknąć. A, że Alec był naprawdę otwarty na ludzi i bardzo uprzejmy, było jej łatwiej.
- Ojej, to rzeczywiście musiało być trudne. Oni nie mogli się przecież roztrić, a każde z was potrzebowało tej uwagi. Hmm, ale czy przez to nie nauczyliście się dzielić? - przyszło jej nagle do głowy i była ciekawa czy może płyną z tego jakieś korzyści. Po chwili oboje śmiali się z problemu porannej kolejki do toalety, kiedy to okazało się, że jednak wiele też mieli tych samych utrudnień w domu. - Ale przynajmniej siostra nie podkrada Ci kosmetyków. Chyba, że się mylę - dodała rozbawiona tą perspektywą.
Chwilę później dostała swojego cytrynowego loda w wafelku, a Gryfon pucharek z czekoladowym deserem. Naprawdę wyglądało to smakowicie, ale Steph zdecydowanie wolała owocowe smaki, niżeli te słodkie, stąd właśnie jej wybór padł na żółty sorbet. Od razu go spróbowała i czując ten orzeźwiający, kwaśny smak, uśmiechnęła się. Rozmawiając z nim, raz po raz lizała owocową zmarzlinę w wafelku, ciesząc się, że wybrała akurat ten wariant smakowy.
- Och, to musiało być trudne tak nagle zmienić otoczenie. Teraz już Ci się nie dziwię, że nie przepadasz za Anglią. Skoro poniekąd zostałeś zmuszony, aby tu zamieszkać... - nie wyobrażała sobie sytuacji, kiedy musiałaby zostawić wszystkich swoich znajomych i szkołę, którą już doskonale znała, aby przenieść się do nowego miejsca. Współczuła chłopakowi, bo faktycznie musiało mu być ciężko i teraz wiedziała dlaczego jest tak dość negatywnie nastawiony do tego kraju. - Spędziłam rok na stażu w Mediolanie. Marzy mi się w przyszłości zawód projektantki, a miałam okazję asystować prawdziwemu mistrzowi w tym fachu. - nawet nie zauważyła kiedy tyle słów wypłynęło z jej ust. Zadziwiająco prosto było jej opowiedzieć Alecowi o tym co robiła przez ostatni rok. Chyba uczyła się tej bezpośredniości i wylewności.
Lekki rumieniec przyozdobił jej policzki, kiedy chłopak życzył jej powodzenia w zawodzie. Był naprawdę miły i zdążyła go już polubić po tych kilkunastu minutach rozmowy. Podziękowała cicho za te słowa, po czym spytała co on lubi robić, niezmiernie ciekawa jego hobby.
- Naprawdę? Pięć lat? Wow. Nie wyobrażam sobie tego. Musisz być naprawdę zdolny. - przyznała będąc w lekkim szoku, że tak mały chłopiec jakim był wtedy, mógł nauczyć się gry na gitarze. Sama umiała jedynie grać na flecie, bo akurat w mugolskim przedszkolu, do którego uczęszczała jako sześciolatka ten instrument był popularny. Podziwiała ludzi, którzy mieli słuch muzyczny i wyczucie rytmu, bo doskonale wiedziała jak trudno gra się bez nich. - A na jakiej grasz? Akustycznej? - spytała jeszcze po chwili, nadgryzając wafelek i delektując się jego słodkim w porównaniu z lodami smakiem.
Powrót do góry Go down


Alec Taylor
Alec Taylor

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : Kilka tatuaży na ciele, mała blizna na prawym policzku, szczególnie widoczna, kiedy się uśmiecha, wyraźny amerykański akcent
Galeony : 153
  Liczba postów : 228
https://www.czarodzieje.org/t20127-alec-dustin-taylor
https://www.czarodzieje.org/t20144-sowa-aleca#623436
https://www.czarodzieje.org/t20143-alec-taylor#623361
https://www.czarodzieje.org/t20651-alec-taylor
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptyWto 31 Sie - 9:52;

Zaskakującym dla niego był fakt, że rozmawiał ze Stephanie, jakby znał ją od lat, nie zaledwie od niespełna kilku godzin. Dogadywali się bez większych przeszkód, ochoczo wymieniając swoje poglądy na tak wiele tematów. Gdyby kontakt z każdym człowiekiem był tak prosty, jak z nią, z pewnością by nie narzekał.
- Łatwym nie było - przyznał jej rację, delikatnie kiwając głową. Uśmiechał się przy tych słowach. Nie miał żalu do rodziców. Doskonale wiedział, jak trudne zadanie przed nimi się pojawiło, kiedy zamiast jednego dziecka świecie, przywitali troje. I chyba każdy to rozumiał. - Poniekąd masz rację. Choć wydaje mi się, że to funkcjonuje pośród każdego rodzeństwa. - powiedział ze wzruszeniem ramion, po czym zaśmiał się głośno na wspomnienie, że nie był obciążony kradzieżą kosmetyków ze strony siostry. Tak, to definitywnie był spory atut.
Nawet nie zauważył, kiedy otworzył się przed nią na tyle, by swobodnie opowiadać o tym, jak to niekoniecznie pragnął przenieść swoje całe dotychczasowe życie na wyspy brytyjskie. To nie tak, że w ogóle się z tym faktem krył, jednak nie mówił o tym wszystkim i każdemu z osobna. Każdej świeżo poznanej osobie. Nie był tego typu człowiekiem.
- Nie jest tak źle. staram się szukać pozytywów, jak na przykład ten, że gdyby nie ta przeprowadzka, nie poznałbym wielu wspaniałych ludzi - odparł na jej słowa, dalej zajadając się naprawdę pysznymi lodami. Z lubością przymknął oczy pozwalając by słodki smak rozlał się na jego podniebieniu. - Te lody naprawdę są pyszne - powiedział po chwili, nie do końca wiadomo, czy do Stephanie, czy do całego otoczenia. Otworzył jednak oczy, aby wysłuchać dalej dziewczyny.
- O kurde, to brzmi wspaniale! Świetnie, że miałaś taką okazję! - mimo, że nie znał jej dobrze, to już się cieszył na myśl, że miała okazję spełniać swoje marzenia. A to chyba dobrze o nim świadczyło. - To musiało być coś niesamowitego. Obserwować mistrza podczas pracy - był naprawdę ciekawy jej odczuć odnośnie spędzonego czasu w Mediolanie. Zawsze lubił słuchać o tym, jak ktoś spełnia się w tym, co robił, a ona definitywnie właśnie to czyniła.
- Czy ja wiem, czy taki zdolny. Po prostu widziałem raz, jak dziadek grał i bardzo chciałem spróbować. Zafascynowała mnie wizja tworzenia magii poprzez granie na jednym instrumencie - może był skromny, może nie doceniał swoich umiejętności, ale z pewnością nie kłamał. Szeroki uśmiech na jego ustach jakby to potwierdzał. Kiedy zapytała go o to, na jakiej gitarze gra, uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Od jedenastego roku życia jestem wierny tylko jednej kobiecie o imieniu Rosalita. Gitara klasyczna o tak wytartych progach, że to aż wstyd - pokręcił z niedowierzaniem głową, bo jego gitarze faktycznie od dawna należała się renowacja. Głupi jednak tego nie robił, jakby bojąc się, że jego ukochana w ten sposób straci swoja duszę.
Powrót do góry Go down


Stephanie Davies
Stephanie Davies

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 169cm
Galeony : 743
  Liczba postów : 245
https://www.czarodzieje.org/t18500-stephanie-davies#527141
https://www.czarodzieje.org/t18509-korespondencja-stefanii#527458
https://www.czarodzieje.org/t18502-kuferek-stefy#527140
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptySro 1 Wrz - 12:40;

Co prawda dawniej, miała większe problemy z nawiązywaniem kontaktów międzyludzkich, ale nawet na ten moment nie przychodziło jej to tak naturalnie. Jednak rozmowa z Gryfonem zdawała się przebiegać na tyle swobodnie, że dziewczyna w żadnym wypadku nie męczyła się nią. A przecież zazwyczaj kiedy spotykała kogoś obcego, utrzymanie werbalnego kontaktu wymagało od niej dużo wysiłku psychicznego. A tutaj tego nie było.
- A widzisz, czyli jednak rodzeństwo to po prostu rodzeństwo. Bez względu na to, czy urodzone tego samego dnia czy nie - uznała podsumowująco, wnioskując z jego słów i tego do czego razem doszli przed chwilą. I nawet jeśli chłopakowi nie groziło to, że będzie kłócił się z siostrą o kosmetyki, to i tak jego codzienność w domu z dwójką bliźniaczego rodzeństwa wyglądała całkiem podobnie jak u Daviesów.
Stephanie odniosła wrażenie, że kwestia jego przeprowadzki zza Wielkiej Wody z początku wydawała się być dla niego uciążliwa, ale szybko okazało się, że należał do osób, które nie ubolewają zbyt długo, a próbują od razu doszukiwać się pozytywnych aspektów. Cieszyła się z tego względu, bo to oznaczało, że Alec nie jest na co dzień marudą. Nie przepadała zbytnio za takimi osobami.
- To prawda. A nóż, może Wielka Brytania spodoba Ci się w miarę pobytu tutaj. Czasami zwyczajnie trzeba dać szansę nowemu miejscu - starała się jakoś podbudować tę jego pozytywną perspektywę, choć widziała, że sam nieźle sobie z tym radzi.
Usłyszawszy jak zachwyca się swoim czekoladowym deserem, nie sposób było powstrzymać uśmiechu, cisnącego się jej na usta. Miał coś w sobie z małego chłopca, który potrafił cieszyć się z najmniejszych rzeczy. Troche przypominał jej pod tym względem Thadda.
- To prawda, są cudowne. Też mi smakują - odparła szczerze, zerkając z uśmiechem na jego pucharek, aby po chwili usłyszeć kolejne miłe słowa z jego ust. Widać było, że autentycznie dzielił z nią radość ze stażu, który miała okazje odbyć we Włoszech. - Z początku nie mogłam przywyknąć do tego, że mogę chociażby patrzeć na jego pracę. To już było dla mnie wiele. Każdemu życzę takiej szansy na rozwój - wyznała, z sentymentem wspominając ostatnie miesiące podczas, których chłonęła nowe doświadczenia i szkoliła się w swoim fachu. To było dosłownie jak amerykański sen.
Widząc wyraz jego twarzy, kiedy mówił o grze na gitarze, wiedziała, że to było coś co prawdziwie kochał. Łatwo można było rozpoznać prawdziwą pasję człowieka, po tym jak o niej mówił. Lekko zahipnotyzowana słuchała jak opowiadał jej o nauce gry, pewna, że był w tym dobry. Słysząc imię jego gitary, zaśmiała się cicho, nadgryzając po raz kolejny słodkiego wafelka.
- Nie znam się na tym za bardzo, ale chyba jeśli widać po niej ślady użytkowania, to raczej świadczy o tym, że często Ci towarzyszy - stwierdziła oczywistość, posyłając mu delikatny uśmiech. Lubiła osoby, które posiadały coś co prawdziwie kochały i to właśnie ta rzecz pochłaniała ich w stu procentach.
+
Powrót do góry Go down


Alec Taylor
Alec Taylor

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : Kilka tatuaży na ciele, mała blizna na prawym policzku, szczególnie widoczna, kiedy się uśmiecha, wyraźny amerykański akcent
Galeony : 153
  Liczba postów : 228
https://www.czarodzieje.org/t20127-alec-dustin-taylor
https://www.czarodzieje.org/t20144-sowa-aleca#623436
https://www.czarodzieje.org/t20143-alec-taylor#623361
https://www.czarodzieje.org/t20651-alec-taylor
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptyCzw 2 Wrz - 14:21;

Tak, oboje doszli do wniosku, że nie ma co za bardzo rozmyślać nad tym, czy aby typ rodzeństwa ma jakiekolwiek znaczenie. Okazywało się, że nie ma żadnego, bo czy tak, czy siak, atmosfera mogła pozostać dokładnie taką samą. Poniekąd było to dla Aleca pokrzepiające. Że nie musi dalej zastanawiać się nad tym co by było gdyby... czego w sumie nie lubił robić. Zamiast tego podążyli w kierunku innego tematu, jakim był przyjazd Aleca oraz jego rodzeństwa do tego kraju. Dla niego to zagadnienie nie było łatwym, niemniej kiedy miał sposobność poznać osoby takie, jak Stephanie, nieco mniej tęsknił za utraconym życiem za wielką wodą. Dziewczyna okazała się sympatyczna, rozmowna (kiedy już komuś w odpowiednim stopniu zaufa?) i naprawdę nie żałował tego, że wyciągnął ją na te lody.
- Chyba nie mam innego wyjścia - przyznał w końcu pojednawczo, uśmiechając się przy tym szeroko. No przecież nie sposób było narzekać w życiu wciąż na jeden i ten sam powód, skoro to odstraszało ich multum! Nie ma to jak optymistyczne nastawienie do życia.
Delektowali się swoimi deserami, rozmawiając przy tym na przeróżne tematy. Nim się obejrzeli, pucharek był już niemalże całkowicie opróżniony, a lód Stephanie zjedzony. Nie bardzo się cieszył z tego powodu. W zasadzie oznaczało to, że powoli będzie musiał się zbierać. W końcu na Pokątnej pozostawił gdzieś swoją siostrę, która teraz prawdopodobnie była gotowa wyrwać mu nogi z dupy za to. Nie jego wina, że tak dobrze rozmawiało mu się ze Steph.
- Tak, ta gitara jest dla mnie bardzo ważna - powiedział po chwili, uśmiechając się ciepło. Rosalita byla jego ukochanym przedmiotem, który otrzymał od dziadka. I z którym nigdy nie rozstawał się na dłużej niż kilka godzin. Tak po prostu było i nikt w jego rodzinie już nawet nie próbował kwestionować tego faktu. - Steph, bardzo cię przepraszam, ale będę musiał się już zbierać, bo mnie siostra w końcu zabije - powiedział, dojadając swój deser. Poprosił o kelnera, zapłacił za cały rachunek, czy tego chciała, czy nie, po czym powoli podniósł się z zajmowanego krzesła. - To co, w takim razie do zobaczenia w Hogwarcie?- Tak, zdecydowanie będzie miło spotkać na szkolnym korytarzu jeszcze jedną, przyjaźnie nastawioną względem niego twarz.

zt.x2
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptyPon 25 Paź - 22:13;

Doskonale wiedziała, jaką władzę posiadała nad Nessą, ale nigdy nie zamierzała jej w żaden sposób nadużywać. Była jej przyjaciółką. Kobietą, bez której nie wyobrażała sobie życia. Powiernicą jej najmroczniejszych sekretów, niejednokrotnie partnerką w zbrodni. Przeszły razem tak wiele i znaczyły dla siebie jeszcze więcej. Sama Beatrice dl Nessy gotowa była zrobić wszystko, gdyby tylko ta o to poprosiła. Póki co, po prostu była obok, gdy tylko Ruda tego potrzebowała gotowa nieść pomoc w każdym zakresie.
Szczerze, nie mogła się doczekać momentu, kiedy to Nessa z takim samym zaangażowaniem jak i Beatrice obecnie, zacznie opowiadać o jakiejś nowej miłości w jej życiu. Dearówna uważała swoją przyjaciółkę za wspaniałą osobę i pragnęła dla niej wszystkiego, co najlepsze. I pomimo, że sama Ruda mogła sądzić inaczej, Trice uważała, że zdecydowanie łatwiej idzie się przez życie z drugą osobą u boku. Ona sama miała nadzieję, że właśnie kogoś takiego znalazła i pragnęła z całego serca, aby i Nessa trafiła w końcu na odpowiednią osobę, wartą jej cudownego jestestwa. Tym bardziej doceniała takie momenty, jak ten, kiedy mogły poświęcić dla siebie zdecydowanie więcej czasu, porozmawiać bez stresu i obowiązków ciążących nad głową jednej czy drugiej z czarownic.
- Nie używaj słów, których nie lubisz - zaproponowała, uśmiechając się w lekko pokrętny sposób. Wiedziała, że Nessa miała rację, ale łatwiej było jej zwrócić uwagę na coś takiego, niż przyznać, że faktycznie mówi rozsądne rzeczy. Leniwie bawiła się kieliszkiem, poruszając jednostajnie zmrożonym winem, które znajdowało się w środku, spoglądając na nią, nieco spod byka. Prychnęła, gdy zaproponowała jej zaklęcie zapomnienie i spojrzała na nią z oburzeniem wymalowanym w czarnych ślepiach. - Ty tak na poważnie? - uniosła brew do góry z wyraźnym powątpiewaniem w głosie. Myślała, że komu jak komu, ale jej nie musiała tego tłumaczyć. - Nawet jeśli coś było straszne, to ukształtowało mnie i doprowadziło do takiego a nie innego momentu w życiu. A teraz... Kurwa, Ness, ja mogę szczerze powiedzieć, że jestem szczęśliwa - wyznała w końcu, sama zaskoczona poczynioną obserwacją. Nie spodziewała się, że tak jest, ale dopiero gdy wypowiedziała to zdanie na głos, zdała sobie sprawę z tego, że jest prawdziwe. A ona naprawdę była szczęśliwą osobą. Merlinie... Kto by się spodziewał...
Słuchała jej dalej z uwagą, choć mogła wyglądać tak, jakby kompletnie nie przykładała wagi do wypowiadanych przez nią słów. Wpatrywała się w kieliszek, jakby zawarty w nim alkohol był znacznie ciekawszy od jej rozmówczyni, co oczywiście było nie prawdą. A mimo to nie mogła oderwać wzroku od spływającej po zewnętrznej krawędzi kropli wody.
- Zmiana dziedziczenia jest niemalże pewna. Nasz związek był, że tak powiem, gwoździem do trumny w ich relacji - wyjaśniła pokrótce. Nie zamierzała zagłębiać się w szczegóły, a nawet czuła, że zwyczajnie nie mogła. Nie miała problemu, aby dzielić się Nessą swoimi sekretami, niemniej cudze sekrety potrafiła dochować. A nie była pewna czy Camael życzyłby sobie, aby tłumaczyła swojej przyjaciółce zawiłości jego rodzinnych relacji.
Odchyliła się, opierając plecami o oparcie krzesła. Jedną dłoń luźno zwiesiła na jego poręczy, w kompletnie niedbałym geście, który był wystudiowany na przestrzeni wielu, naprawdę wielu lat bycia Dearówną. - Jesteś niesamowicie zaślepiona miłością do mnie - powiedziała w końcu, patrząc przyjaciółce prosto w oczy i uśmiechając się przy tych słowach szeroko. Czasami miała wrażenie, że Lanceley znacznie ją przecenia i tak też działo się w tym momencie.
Nie miała wcześniej czasu wspomnieć jej o tym, jakie relacje połączyły ją z Clearwaterem. Po prostu jakoś tak wyszło, że w natłoku wydarzeń zapomniała o tym aspekcie, który był dosyć istotną zmianą w jej życiu.
- Nie adoptowałam, tylko stałam się opiekunem prawnym - wykonała efektownego młynka czarnymi ślepiami, by po chwili leniwie unieść kieliszek do pociągniętych czerwoną szminką warg. Napiła się nieco wina z rozkoszą zauważając, jak cudownie chłodzi jej podniebienie. - Po prostu... miałam z nim naprawdę wiele do czynienia. Jest półwilem, pomagałam mu zrozumieć i okiełznać swoją genetykę, bo niejako mam w tym doświadczenie. Nieco zbliżyliśmy się przez to do siebie, aż w maju nagle umarła jego babcia, jedyny opiekun prawny. Chłopak trafiłby do sierocińca, bo był niepełnoletni - wyjaśniła jej pokrótce, odstawiając kieliszek na blat. Spoglądała na Nessę z niepewnością. - Nie oceniaj mnie. Nie chciałam, aby stała mu się krzywda. Nie wiem czemu akurat jemu zdecydowałam się pomóc, ale po prostu wiem, że to była jedyna właściwa decyzja w tamtym momencie - dodała po chwili świadoma tego, że nawet jeśli była jej przyjaciółką, nawet jeśli kochała ją bezgranicznie, to musiała mieć własną opinię na ten temat. Beatrice po dziś dzień nie rozumiała, czemu zgłosiła swoją kandydaturę na opiekuna prawnego dla Eskila, ale nigdy tej decyzji nie żałowała.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptySro 3 Lis - 0:11;

Beatrice była jej osobą i nikt ani nic nie mogło tego zmienić. Nawet jak weźmie ślub, założy rodzinę i będzie miała gromadkę dzieci i kociąt, to wciąż będzie tę samą Beatrice, którą poznała i z którą zaprzyjaźniła się tak wiele lat temu. Przy niej umiała jeszcze być czymś większym i wartościowym niż była dla każdego innego. Gdyby miała kogoś zamordować, iść za kogoś do Azkabanu — to byłaby czarnowłosa czarownica siedząca naprzeciw. Było tak, nawet jeśli nie zawsze umiała to okazywać.
Mogła tego momentu równie dobrze nie doczekać wcale, bo Nessa nie była dobrym materiałem na romans — trudnym, wybrakowanym i niewdzięcznym. Sama też nie wiedziała, jak się odnaleźć w rzeczywistości bez logiki, gdzie królowały emocje, z którym tak dawno zrezygnowała. Nie była jednak typem człowieka, który czegoś żałował. Wszystkie jej decyzje były świadomie, wszystkie prowadziły do miejsca, w którym była i nie miała prawa, nie chciała narzekać. Lubiła samotność bardziej, niż powinna. No i miała Reeda, chociaż ich relacja była niemożliwa do określenia. Odnosiła wrażenie, że ani on, oni ona nie chcieli jakoś mocno w to brnąć, angażować się. I nie miała tego za złe. Wolała więc skupić się na Beatrice, jej pierścionku i jej szczęściu, na które zasługiwała bardziej, niż ktokolwiek inny.

- Czasem muszę. - odpowiedziała ze wzruszeniem ramion, upijając chłodnego wina. Było naprawdę dobre, o co tej knajpy by nie posądzała. Ruda doskonale wiedziała, że ma rację, a reakcja przyjaciółki tylko utwierdziła ją w tym przekonaniu. Obydwie uwielbiały ją mieć, uwielbiały też stawiać na swoim, chociaż Dear'ównie było do poziomu maniaka kontroli, którym była Lanceley. - Nie rób takiej miny, bo Ci tak zostanie i będziesz brzydka na własnym ślubie. Uwierz, czasem lepiej zapomnieć o pewnych bliznach i zrobić miejsce na nowe. Nie będę jednak naciskać, to Twoje życie i Twoje szczęście, sama o tym decydujesz.
Dopowiedziała ze wzruszeniem ramion oraz charakterystyczną dla siebie szczerością. Podobnie, jak ona obróciła kieliszkiem w dłoni, przyglądając się bąbelkom, które leniwie rozbijały się na powierzchni. Bezgłośne westchnięcie uciekło spomiędzy karminowych ust, które zaraz zostało zamaskowane krótkim uśmiechem skierowanym w stronę Trice. Cieszyła się jej szczęściem, naprawdę i więcej nie było jej nic potrzebne do utrzymania spokoju ducha.
Kwestia rodziny jej narzeczonego była paskudna, ale w gruncie rzeczy nie miała znaczenia. One również w tym siedziały, obydwie odrzuciły wyznaczone im przez ojców drogi, podążając własną z uniesioną głową, bo nawet jeśli były ciężkie i się im nie podobały, nie mogły tego przyznać.

- Nie można mieć wszystkiego. Wybrał Cię, więc muszą z tym żyć, niezależnie co zrobią ze swoją fortuną i dziedzictwem.
Niewiele ją ta rodzina obchodziła, przynajmniej dopóki Beatrice nie nosiła ich nazwiska, więc nie ciągnęła dalej. Wiedziała, że o pewnych rzeczach powiedzieć jej nie mogła ze względu na miłość swojego życia i jego życzenia w tej kwestii. Dopiła wina, odstawiając pusty kieliszek, a następnie przeczesała rude pasmo, zgarniając je za ucho. Odwzajemniła bezpośrednie spojrzenie jej onyksowych oczu, uśmiechając się zadziornie. - Jestem. Musisz z tym żyć, bo mam wrażenie, że jesteś jedyna. No wiesz, jesteś moją osobą. I zapamiętaj to wyznanie, bo więcej go nie powtórzę i jest z okazji Twoich zaręczyn.
Zakończyła poważnie, puszczając jej oczko. I nie, wcale jej nie przeceniała, tylko to raczej opiekunka Slytherina nie doceniała siebie na tyle, ile powinna.
Kolejne słowa przyjęła z większą powagą, chociaż brew subtelnie drgnęła jej ku górze. Nie rozumiała jej chęci adoptowania chłopaka tuż przed pełnoletnością, aby uchronić go raptem od kilku miesięcy w domu zastępczym. Nie była nigdy dobra z dziećmi na płaszczyznach innych niż naukowe. Słyszała plotki o Eskilu, które krążyły po szkole i nie całkiem wiedziała, jak zamierzała sobie z nimi poradzić. Był przecież zbyt stary, aby udawała jego matkę?

- Wciąż jesteś za niego odpowiedzialna. - odparła mimowolnie, poprawiając się na krześle i stukając paznokciami w blat stolika, przy którym siedziały. - Nie oceniam, zawsze byłaś dobroduszna. Może go uratujesz przed zbłądzeniem, pół wila bez pomocy, może pójść bardzo złą drogą, wiesz przecież. Lubię w Tobie to, jak mocno trzymasz się swoich postanowień, dlatego nigdy nie wątpię w słuszność Twoich działań, nawet jeśli nie zawsze je rozumiem Trice.
Wyjaśniła ze spokojem, nie spuszczając wzroku z ciemnych oczu przyjaciółki. Miała rację, miała swoje zdanie, ale chyba nie było tak straszne, jak mogłaby Nessę podejrzewać. Bo przecież ruda widziała, że czarownica nie żałowała, wierzyła w swój cel i zadanie. Jaki więc byłby sens ją za to potępiać, skoro wyznawała zasadę życia bez żalu? Uśmiechnęła się pod nosem, łapiąc za słoną przekąskę. Na pewno pójdzie dziś kolejna butelka wina, po którą zawołała kelnera.


|ZT x2
Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptySob 20 Sie - 10:06;

Ariadne weszła do lodziarni odziana w nową śnieżnobiałą koszulę z bufiastymi rękawami, którą pod szyją przyozdobiła czarną muszką. Kreacji dopełniały czarne spodnie i srebrny pasek trzymający je na odpowiedniej wysokości. Taki ubiór nie był dla dziewczyny niczym odstającym od codziennej normy, ale upięte w elegancką fryzurę za pomocą różnych spinek jasne włosy oraz zapach zakupionych niedawno winogronowych perfum sugerowały, że wychodziła z domu w jakimś konkretnym celu. Jeszcze w życiu nie była na rozmowie kwalifikacyjnej i choć wiedziała, że w gruncie rzeczy ma już zapewnioną pracę na stanowisku młodszego aurora oraz to będzie prawdopodobnie bardziej przyjacielskie zapoznanie się to i tak niesamowicie się stresowała. Praktycznie całą noc nie mogła spać, myśląc o tym, że musi zrobić dobre wrażenie na szefie departamentu.
O Borisie Zagumovie nie wiedziała wiele. Owszem, mogła bez trudu znaleźć mnóstwo informacji oraz zdjęć mężczyzny w gazetach czy innych źródłach publicznej wiedzy - ale nie lubiła tego. Zdecydowanie bardziej wolała poznawać na żywo daną osobę i tworzyć od razu swoją własną opinię. Bez sugerowania się plotkami z zewnątrz, które zazwyczaj i tak były stekiem bzdur. Jedyne czego Ariadne się domyślała, ze względu na nazwisko, to, że był Rosjaninem.
W uprzejmym liście zaproponowała mężczyźnie lodziarnię, bo wydawała się spokojnym i odpowiednim do takiego spotkania miejscem. Można zarówno porozmawiać, jak i coś przekąsić. Ostatnie miesiące pełne nieustannej pracy sprawiły, że Ariadne jadała mało oraz głównie to, co można było błyskawicznie przyrządzić. Waga jej się z tego względu wahała. Chciała na spokojnie zjeść coś dobrego, w końcu skupiając uwagę na smaku. Po wejściu podeszła do lady, aby zamówić sobie gałkę lodów pistacjowych oraz syrenie latte. Przysiadła przy stoliku i wyciągnęła niewielkie lusterko, poprawiając fryzurę oraz drobny makijaż.
Głębszy wdech.

@Boris Zagumov
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptyNie 21 Sie - 2:13;

Prędzej czy później dane mu było w końcu osobiście spotkać się z osobami, które miały dostąpić zaszczytu objęcia stanowiska aurora i pracy dla Ministerstwa Magii, pod czujnym okiem Borisa. Miejsce, które zostało wybrane na spotkanie, zdecydowanie nie należało do klasycznych wyborów jeżeli chodzi o rozmowy tego typu, ale pomimo tego Rosjanin nie zamierzał zmieniać swojego nastawienia.
Ubrał się w swoim stylu w ciemną marynarkę i strój pasujący do niej, lecz na jego nieszczęście, strój nie zasłaniał dokładnie blizn wyrządzonych mu już dawno temu na Nokturnie. Liczył, że naszyjnik Ariadne skutecznie odwróci uwagę od tego oraz od coraz bardziej zapadających się i podkrążonych oczu szefa biura aurorów, które w tak niewielkim odstępie czasu, kiedy to po raz pierwszy zauważył tę zmianę, przebywając na wakacjach na Avalonie.
Po pewnym czasie dotarł w końcu do umówionego miejsca. Gdy tylko przekroczył próg drzwi, od razu w oczy rzuciła mu się sylwetka kobiety, która ubrana była w szykowny, biały strój. Postanowił pominąć część, w której to zamawia samemu sobie coś słodkiego do jedzenia i od razu poszedł do stolika, przy którym miała odbywać się rozmowa.
-Dzień dobry, Boris Zagumov- podchodząc przywitał się, wyciągając przy tym rękę. Od jego rozmówczyni od razu dało się wyczuć zapach pachnideł o winogronowej nucie. Nie wiedział czemu, ale w środku, z jakiegoś powodu czuł się odrobinę nieswojo.
-Może od razu przejdźmy do konkretów, co Pani na to powie?-zapytał się z uśmiechem na twarzy, zajmując miejsce na przeciwko Ariadne, nie musieli w końcu rozmawiać w niekomfortowej pozycji, a też nie miał pojęcia jak długo zajmie im ta rozmowa.
-Czy byłaby Pani taka miła, Pani... Ariadne i opisała po krótce, co zmotywowało Panią do wstąpienia w szeregi aurorów?- było to najbanalniejsze pytanie, jakie mogło paść z ust Rosjanina, ale uważał, że na początek, warto było zacząć od podstaw, by zrozumieć czym może się kierować osoba chcąca pracować w jego biurze, a przynajmniej jaka była oficjalna wersja podjęcia się pracy w Ministerstwie Magii.

@Ariadne W. Wickens
Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptyPon 22 Sie - 8:05;

Na całe szczęście szef pojawił się punktualnie. Ariadne spodziewała się, że to zniweluje nieco stres związany z oczekiwaniem, ale wręcz przeciwnie. Widząc teraz mężczyznę w końcu docierało do niej wyraźnie, że ma do czynienia z jednym z najważniejszych urzędników Ministerstwa Magii. Autorytety zawsze budziły w niej podziw oraz pewnego rodzaju lęk, że może im się narazić przez swoją nieopatrzność. Wstała ze swojego miejsca, ściskając lekko dłoń nowego znajomego.
- Dzień dobry, Ariadne Wickens. - odwdzięczyła się identycznym powitaniem, zanim zasiedli.
Ciężko było powstrzymać chęć zlustrowania Borisa wzrokiem. Był naprawdę przystojną osobą, ale wyglądał na upiornie zmęczonego oraz pokiereszowanego. Przez myśli Ariadne przemknęło spostrzeżenie, że przecież ona też może niedługo również się tak prezentować. Ta praca wiązała się niekiedy z bolesnymi konsekwencjami. Prawdopodobnie uczestniczył w jakichś brutalniejszych akcjach i stąd niektóre blizny. Spoglądając na szyję mężczyzny zauważyła również ładny naszyjnik z kryształem o kolorze krwistoczerwonym, ale nie rozpoznała biżuterii jako magicznej. Mogłaby zaproponować by przeszli na "ty", ale w pracy wolała zachować profesjonalność.
- Oczywiście. - powiedziała. Głos jej się trząsł odrobinę. Próbowała zatuszować to mówieniem dużo oraz szybko. - Zawsze myśląc o tym karciłam się za szukanie różnych powodów. W końcu czy musimy mieć jakiekolwiek motywy, aby po prostu chcieć pomóc światu i ludziom, dołączając do zwalczania tych, którzy wyrządzają krzywdę swoim postępowaniem? Jak dla mnie każdy człowiek powinien pragnąć tego, aby panował porządek. Może przyjdzie panu pytanie "A więc dlaczego tak niewielu ludzi zgłasza się do objęcia pozycji aurora?", a wtedy odpowiem, że macie niezwykle wysokie wymagania, więc trzeba mieć naprawdę ogromny repertuar umiejętności, aby w ogóle być rozważonym jako członek biura. Nie wspominając o tym, że nie każdy ma odwagę wystawiać się na niebezpieczeństwo. Poza tym czytał pan pewnie moją biografię...
Urwała, widząc nadchodzącą ku nim osobę. W gruncie rzeczy wolałaby, aby pewne kwestie Boris już wiedział. Nie musiałaby mu wtedy wyjaśniać. Rozmowy na trudne tematy zawsze bywały niezręczne, a to spotkanie i tak już stresowało Amerykankę. Czuła, że zachowuje się trochę jak nie ona, bo tak to chętnie zapytałaby Borisa o to samo - co jego skłoniło do zostania aurorem? Oraz - czy nie żałuje po latach? Kelnerka przyniosła zamówioną porcję lodów w pucharku oraz kawę. Teraz Ariadne pożałowała swojego wyboru, bo dziwnie było jeść samotnie.
- Co Panu podać? - kelnerka zwróciła się do mężczyzny.
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptySro 24 Sie - 3:22;

Nie wiedział czy powinien to okazywać, ale nie czuł się aż tak komfortowo jak miał nadzieję, że będzie się czuł. Do tej pory ludzie głównie nie zwracali uwagi na te blizny, jako że styl przeprowadzania akcji przez Rosjanina był bardziej bezpośredni. Przez głowę przetoczyły mu się wspomnienia z feralnego wieczoru, jak leżąc w łóżku szpitalnym charcząc próbował skomunikować się z chłopakiem. Działa się w jego głowie rzecz bardzo niezrozumiała, ponieważ czuł jak wewnętrznie użala się nad sobą, a kąciki oczu stają się coraz to bardziej wilgotne.
-Dobrze, zdaje sobie Pani sprawę z tego jakie mogą panować warunki podczas pracy i tego ewentualne konsekwencje?- postanowił zaadresować w pewien sposób problem, który dla niektórych czarodziejów był rażącą niedogodnością. Oczywiście utracone kończyny, czy blizny dało się naprawić, gorzej było w przypadku gdy, ktoś podupadał na zdrowiu psychicznym, a i takie przypadki się odnajdywały w Ministerstwie.
-Tak, wymagania są wysokie, ale w sytuacjach kryzysowych, jak rok temu i nie tak dawno, obniżamy je, by pozyskać jak największą ilość osób do tej wyjątkowej pracy. Na Pani szczęście, udało się Pani dostać w miarę spokojnym okresie. Poinformowałem o tym, żeby nie zdziwiła się Pani Wickens, że występuje u nas momentami większa rotacja.- samemu podczas kryzysu wywołanego śmiercią Floyda i wyborem nowego Ministra, apelował do osoby pełniącej obowiązki wynikające z tej funkcji o powiększenie szeregów Biura Bezpieczeństwa i jeżeli dobrze pamiętał, również magipolicji i aurorów. W przypadku, w którym to po raz kolejny zdarzy im się mierzyć z zagrożeniem, czy to ze strony osób magicznych, czy tych bez specjalnych zdolności, zdecydowanie będą potrzebować kilku dodatkowych różdżek.
-Przechodząc do tego co Pani podesłała...- zapomniał wziąć papierek ze swojego biurka, ale nie zamierzał tego po sobie znać. Ważne było wypytanie się o szczegóły, które zapamiętał i ewentualnie zadanie kilku dodatkowych pytań, które i jemu zostały zadane, kiedy po raz pierwszy przekroczył mury Ministerstwa Magii.
-Powie może Pani z czego wynikała zmiana szkół?- ktoś z dobrymi wynikami raczej nie został wyrzucony ze szkoły, dlatego powód do jej zmiany musiał być inny, a on sam niestety nie miał pamięci co do tego, co mogło się dokładnie wydarzyć w tamtym momencie na amerykańskiej ziemi. Zagumova również interesowało, czy druga szkoła została wybrana z powodu dostępności, czy coś leżało za podjęciem takiej decyzji.
-Tutaj widzę, że szukała Pani po studiach konkretnej pracy, przed przybyciem na Wyspy. Udało się Pani coś znaleźć na krótki okres?- zdobyte doświadczenie i obycie z pewnymi grupami społecznymi też mogło okazać się przydatne podczas pewnych sytuacji, do których mogłoby dojść podczas pracy w Londynie. Inną rzeczą, równie ważną, było to, czy prace te podejmowane były z pasji, czy jedynie z potrzeby pieniądza.
-Jak sobie Pani radzi z bardziej zaawansowanymi zaklęciami w sytuacjach stresowych, oczywiście, jeżeli miała Pani sytuację je zastosować oczywiście- było to chyba najważniejsze pytanie. Jeżeli nadarzy się okazja, to użycie różdżki musi być bezbłędne, bo inaczej kobieta prowadząca z nim obecnie rozmowę, skończy z borisowym wyglądem.

-Poproszę jedną dowolną porcję niech będzie taka sama, jak ma Pani przy moim stoliku, dziękuję- odpowiedział na pytanie osoby pracującej w lodziarni. Z grzeczności nie wypadało przesiadywać w takim miejscu bez zamówienia niczego, a też nie chciał się pofatygować i sprawdzić dokładnie co jest dostępne dla niego.
Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptySro 24 Sie - 9:25;

- Tak. - odpowiedziała prosto, choć w głowie krzyczała jej myśl "Gówno prawda, nic nie wiesz o tym, co cię czeka". Dotychczas kierowała swoją drogę życiową na karierę uzdrowiciela, a praca w szpitalu była o niebo bardziej bezpieczna. Natomiast zostanie aurorem to przyklejenie sobie na plecy tarczy z celem. Fakt, Ariadne zdała testy psychologiczne i to upewniało ją, że ma szansę dać sobie radę sprostać wymaganiom. Ale co gdy sytuacja jej przyjaciółki się pogorszy? Czy nie wpadnie wtedy w depresję, którą praca może tylko pogorszyć? A może praca będzie wtedy jej ratunkiem, motywacją, aby się nie poddawać i dalej walczyć o to, co ważne? Na moment zamyśliła się, słuchając Borisa.
Nie wiedziała, co sądzić na temat obniżenia wymagań dostania się do biura aurorów. Czy w Ministerstwie było na tyle dużo problemów, że podejmowano takie kroki? Będąc poniekąd oczami z zewnątrz, Ariadne musiała przyznać, że nie podejrzewała czegoś takiego. Skinęła głową w podziękowaniu za informacje, nakładając na swoją łyżeczkę część lodów i wkładając ją do ust. Smakowały naprawdę dobrze. Od razu wzięła jeszcze jeden kęs, czekając na nadchodzące pytanie. Wtedy zamrugała oczami kilkukrotnie.
- W Salem w 2015 roku wybuchł pożar i znaczna część budynku została zniszczona. Uczniowie zostali przeniesieni do drugiej głównej amerykańskiej szkoły magii. Ilvermorny zostało dopiero co ponownie otworzone po restauracji. - powiedziała to bardzo szybko, ale nie zdradzając się emocjami, że to drażliwy temat. Wolała skrócić omawianie go do minimum i byłaby niepocieszona, gdyby dopytywał o więcej szczegółów. Przypominanie sobie o tych strasznych wydarzeń błyskawicznie psuło humor Ariadne. Na szczęście mężczyzna miał wiele innych pytań, do których sprawnie przechodził.
- Chodziło tylko o krótkie zlecenia, które pozwoliłyby mi na zdobycie odpowiednich zasobów pieniężnych. Nie pochodzę z bogatej rodziny, a kurs nie był tani. - wytłumaczyła. Nie sądziła, by było potrzeba coś dodawać. Tamte kilka miesięcy wypełnione robieniem czegokolwiek, co mogłoby przynieść kilka galeonów, minęły szybko i pozostawały teraz przeszłością, jaka nie miała znaczenia. Ot, musiała się trochę poświęcić, żeby mieć szanse podejść później do kursu na aurora.
Obawiała się pytania o doświadczenie. Była bardzo młoda i nieopierzona, a czarnej magii w użyciu jeszcze nigdy nawet nie widziała. Tylko to, jakie skutki mogła za sobą nieść. Dopiero teraz dotarło do Ariadne, że Boris prawdopodobnie naukę ukończył w Durmstrangu, a tam bezpośrednio nauczano tej dziedziny magii.
- Tego nie wiem. Nie miałam okazji się przekonać, Panie Zagumov. - odpowiedziała z zakłopotaniem, odgarnąwszy kosmyk włosów za ucho i umykając spojrzeniem na bok. - Brałam udział w wielu szkolnych pojedynkach i nie wychodziło mi to najgorzej, ale spodziewam się, że zupełnie czym innym jest udawana walka z kolegą w kontrolowanym przez nauczyciela środowisku, a czym innym starcie z czarnoksiężnikiem.
Wciągnęła powietrze z lekkim poczuciem zawstydzenia. Zdawało się, że dziewczyna porywa się z motyką na słońce i po prostu nie wie, jakie ryzyko niesie ze sobą bycie aurorem. Ale każdy kiedyś zaczynał, prawda? Ariadne chciała dostać choćby szansę sprawdzenia się w praktyce, bo z pewnością przyjdzie jej zmierzyć się z czarną magią oko w oko. Mimowolnie ponownie powiodła spojrzeniem po bliznach na szyi szefa biura.
Kelnerka odeszła, aby przygotować i podać gałkę pistacjowych lodów Borisowi. Wickens odłożyła na moment swoją łyżeczkę.
- Przepraszam, ale czy mogę dopytać o to co się działo rok temu z Ministrem?
Pytanie wybrzmiało dość nieśmiało, gdy opuściło smagnięte delikatną czerwienią wargi Ariadne. Miała nadzieję, że nie zostanie skarcona za brak należytej wiedzy co do brytyjskiego ministerstwa, ale dopiero co pojawiła się na Wyspach. Owszem, słyszała oczywiście o śmierci najważniejszego urzędnika, bo było to ważne wydarzenie w polityce, ale nie znała szczegółów ani żadnych innych wypadków, o których napomknął Boris.
Złapała kubek z kawą i spojrzała na niedużą syrenę, która nurkowała w ciemnej pianie i machała wesoło ogonem.
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptySro 24 Sie - 11:00;

W zasadzie nie było się ciężko domyślić co robi stereotypowy auror. W gazetach znajdowało się wiele artykułów o głośniejszych akcjach, a i prawdopodobnie w podręcznikach od historii magii w Ameryce co nieco podają na ich temat. Nawet jeżeli tak nie było, to pozyskanie podstawowych informacji na temat organizacji, można tak powiedzieć, do której chce się dołączyć nie powinno być niczym trudnym.
-Rozumiem, ma Pani jakieś oczekiwania co do pracy w biurze aurorów?- każdy ma coś, co chce dla siebie wziąć. Większe pensje, mniej pracy za biurkiem, więcej pracy za biurkiem, alegorycznie z dniami wolnymi, nadgodzinami i innymi podobnymi. Wszystko zależało od tego, kto i na ile się angażował i co chciał osiągnąć pracując w Ministerstwie Magii.
-Bardzo mi przykro z tego powodu- można by się było spodziewać jakiejś traumy, czy innych widocznych odchyleń podczas testu psychologicznego, ale nie dostał takich informacji, a samemu też nie umiał tego zweryfikować. Pozostawało mu zaakceptować, że pod jego komendą będzie kolejna osoba, którą będzie musiał lepiej poznać, by dopisywać jej zadania, z których wywiąże się bezbłędnie.
-Dobrze, myślę że w pewnym momencie będziemy wdrażać pewnego rodzaju zapoznanie z realia panującymi poza sterylnym środowiskiem- nie chodziło od razu o jakąś akcję, ale o zwyczajne oprowadzenie po Ministerstwie, zapoznanie się z najbliższymi współpracownikami. Ważnym elementem było także odwiedzenie Nokturnu, gdzie często przesiadywały osoby o nieciekawej reputacji.
-Najpierw wypuszczono, a potem opanowano klątwy. Sprawką całego zajścia był pewien nierozważny czarodziej i osoby mu towarzyszące, a kilka miesięcy temu mieliśmy problem z dość silnym czarnoksiężnikiem, który sprawiał duże problemy z księżycem- całość tego można określić jednym słowem, a byłoby nim "zapierdol". Miał tylko nadzieję, pomimo wydarzeń na Avalonie, że nie będzie im dane mierzyć się z kolejną potencjalną katastrofą w tak krótkim czasie.


Ostatnio zmieniony przez Boris Zagumov dnia Sro 24 Sie - 19:48, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptySro 24 Sie - 13:25;

Kontynuowała jedzenie lodów, a kelnerka przyniosła również porcję Borisa. Po chwili pucharek Ariadne był pusty.
- Chciałabym zostać kiedyś pełnoprawnym aurorem, ale poza tym... Docenię wyrozumiałość w kwestii brania niespodziewanych urlopów czy wcześniejszego wychodzenia z pracy. Mam nadzieję, że nie będzie się to zdarzać, ale mam trudną sytuację w domu. - wyznała, bardzo niepewnie patrząc teraz na Borisa. Odsłaniała się odrobinę. Nie przywykła do tak intymnych rozmów, ale w tej rozmowie musiała postawić na szczerość. Nie było sensu w ukrywaniu tego, że ma pewne zobowiązania w jej życiu prywatnym, a los działał różnie. Niemniej, Ariadne wiedziała, że to ogromna prośba. Szef może zwyczajnie tego nie tolerować i będzie musiała ustąpić.
- Mnie też. - szepnęła na słowa wyrażające współczucie, doceniając je. Cóż, to była jedna z wielkich tragedii, których echo rozbrzmiewało do dziś. Salem dalej nie odbudowano i pewnie tak pozostanie. Wystarczy pomyśleć o tym, ile dzieci zginęło. Ariadne znajdowała się wśród szczęśliwców, którzy nie ucierpieli. Przeżyć taką katastrofę w dzieciństwie to coś strasznego. Pozostawiało mocny ślad. Do tej pory bała się pożarów i wątpiła, by umiała to przezwyciężyć nawet, gdyby dotyczyło to pracy.
Zapoznanie się z realiami brzmiało jak najbardziej rozsądnie. Ariadne skinęła głową, czując, że zbędne będzie przytakiwanie. Od początku myślała o tym, że prędzej czy później będzie mieć jakąś akcję w terenie. Nie miała nic przeciwko siedzeniu w biurze, bo załatwianie papierologii aż tak Ariadne nie nudziło, ale łudziłaby się, gdyby myślała, że zawsze będzie siedzieć na krześle. Zwiedzała powoli Londyn i okolice, snując się po mniej lub bardziej znanych miejscach. Na Śmiertelny Nokturn planowała się nawet wybrać. Miała tę przewagę, że była zupełnie nową osobą i nikt na razie nie mógł jej bezpośrednio powiązać z Ministerstwem. Może odrobina zabawy w szpiega pomogłaby im zdobyć informacje. Ale to na pewno nie na ten moment. Na razie chciała przetrwać pierwsze dni w pracy i opanować stres.
Klątwy? Ariadne zmroziło i aż wyprostowała się na miejscu, czując bolesne ukłucie w klatce piersiowej. Wzięty przed chwilą łyk przyjemnie gorącej kawy teraz zdawał się palić dziewczynę w przełyku. Na samo słowo "klątwa" reagowała gwałtownie, z oczywistych dla niej powodów. Jasnowłosa opuściła powieki, starając się nie pokazać po sobie, jak nią te informacje wstrząsnęły. Może miało to jakiś związek z Verą... Co jeśli tak? Jak mogła nie połączyć faktów?
- Cieszę się, że to zakończone sprawy. - powiedziała niemrawo, zaskakująco mało uwagi poświęcając wiadomości o księżycu. Ariadne nie mieszkała pod kamieniem, żeby nie zauważyć, że ten zniknął z nieba. A mimo to w ogóle nie wykazywała zainteresowania, by dalej pytać. Wyglądała teraz na całkowicie pochłoniętą myślami.
Klątwy...
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptyPią 26 Sie - 20:54;

Cieszył się z powściągliwości Pani Wickens, jednak musiał przyznać, że pewne elementy jej przeszłości, jak i potencjalnej przyszłości powinny być obdarzone przez osoby nadzorujące ich pracę szczególną troską. Zanim rozpoczął dalszą rozmowę, zaczął zjadać swoja porcję lodów.
-Rozumiem, można wiedzieć na czym polega ta trudna sytuacja?- jednym z takich elementów była właśnie wspomniana przez kobietę sytuacja rodzinna. Wolał upewnić się, że nie jest to coś co może spowodować wahania różnego rodzaju u jego rozmówczyni w przyszłości. Potrzebował tej informacji również po to, by móc lepiej zrozumieć ludzi, z którymi przyjdzie mu pracować i ewentualnie udzielić im pomocy.
-Urlopy oczywiście będą przyznawane, ale istnieje możliwość ich skrócenia w zależności od potrzeb Ministerstwa i biura aurorów- samemu rozumiał potrzebę wzięcia nadzwyczajnego czasu wolnego, jednak ludzie pracujący w Ministerstwie musieli sobie uświadomić w pewnym czasie, im szybciej tym dla nich lepiej, że wezwanie z powrotem do Londynu nie było czymś niecodziennym w życiu pracownika państwowego.
-Wszystko u Pani w porządku?- zauważył nietypowe zachowanie u Wickens, dlatego też spytał się co mogłoby być nie tak. Wątpił, że przeraziła się wzmianką o czarnoksiężniku, bo raczej oczekiwane było od aurorów, żeby z takimi ludźmi się mierzyć, więc co innego musiało wywołać u niej taką reakcję.
-Nigdy nie można mieć pewności, czy osoby powiązane z tym jakoś nie powrócą, dlatego powinniśmy skupić się na działaniach prewencyjnych niż ogarnianiu bałaganu narobionego przez inne osoby- już od dawna chodziła mu po głowie jakaś większa akcja, która miałaby na zadaniu oczyszczenie pewnych okolic z nieciekawych i niebezpiecznych osobników, jednak nigdy nie miał na to większej ilości czasu oraz ludzi. Miał nadzieję, że teraz to się zmieni.

@Ariadne W. Wickens
Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptyWto 30 Sie - 15:35;

Nie wiedziała czy pytanie wynika z faktu, że jednak nie przeczytał dokumentów dotyczących jej życia, czy może nie zaznaczyła dość wyraźnie tego, że w Anglii pojawiła się głównie z jednego powodu. Ten powód leżał teraz w łóżku, schorowany i ledwo przytomny.
- Moja przyjaciółka jest pod wpływem ciężkiej klątwy, więc się nią opiekuję. - powiedziała, ale nie była zadowolona z brzmienia tych słów. Okrajały tak szalenie przykrą historię w tak prosty sposób... Wręcz bez szacunku dla Very. Ariadne uśmiechnęła się smutno, próbując pozostawać myślami przy sednie tej rozmowy, czyli pracy. Mogła się zbyt łatwo rozproszyć zmartwieniami o to czy na pewno wszystko jest teraz w porządku w domu. Liczyła na to, że proste wyjaśnienie wystarczy, bo był to dla dziewczyny strasznie przygnębiający temat. Boris na szczęście wydawał się dość kurtuazyjnym i uprzejmym człowiekiem. Wgapiła się na dłuższy moment w swoje pomalowane na beżowo paznokcie, zastanawiając się, jakie wrażenie robi na mężczyźnie. Ciężko było cokolwiek wywnioskować z jego tajemniczej postury.
- Oczywiście. - kiwnęła głową, słuchając o urlopach. Praca w biurze była specyficznym wyborem kariery. Czy pogodzi to z życiem prywatnym to czas pokaże. Na ten moment zachowywała pozytywne nastawienie.
Czujne pytanie powstrzymało Ariadne od dalszego pogrążania się w myślach o klątwach. Nie chciała wyjść na dziwną osobę. Albo nieuważną. Poprawiła posturę i w pełni skupiła na tym, co słyszała. Miała nadzieję, że informacja o przyjaciółce wyjaśniła Borisowi skąd taka, a nie inna reakcja na wspomnienie o wypuszczeniu czarnomagicznych czarów. Chętnie poczyta o tych wydarzeniach w wolnym czasie, bo to brzmiało jak coś, z czym nigdy wcześniej nie miała do czynienia. Zdziwiła się, gdy szef powiedział, że winowajcy mogą "powrócić".
- To znaczy, że nie odsiadują oni wyroków? - zapytała, marszcząc brwi w czystym zmieszaniu. To były jakieś organizacje? Wolałaby, aby mężczyzna wypowiadał się w jaśniejszy sposób. Rzucał wzmianki o bezimiennych czarnoksiężnikach czy osobach, ale nic to Ariadne nie tłumaczyło. Pewien czarodziej, pewne klątwy, problemy z księżycem - absolutnie zero konkretów. Gdy zapytała o Ministra również ani słowem o nim nie wspomniał, praktycznie wymijając informacje dotyczące jego śmierci. Było to dla Amerykanki męczące w rozmowie, ponieważ musiała polegać na domysłach, prawdopodobnie błędnych. Błądziła we mgle, a Boris nie podawał jej ręki. Być może nie chciał się rozwlekać z opowiadaniem o tych tematach, ale Wickens nie mogła ukryć tego, że nie rozumie o czym Boris mówi.
Poza tym nie wiedziała czy może zgodzić się z tym sposobem myślenia. Działania prewencyjne były oczywiście ważne, ale czy na tyle by stawiać je jako priorytet wobec naprawiania konsekwencji wywołanych łamaniem prawa? Powiedziałaby, że odwrotnie. Dopiero kiedy bałagan jest w miarę uprzątnięty można zacząć poświęcać uwagę usprawnianiu systemu prawnego, aby uniemożliwiać łamanie go. Ale Ariadne była młoda i niedoświadczona, więc równie dobrze mogła się mylić. Dlatego też wzięła zdanie starszego mężczyzny pod uwagę.
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptyPią 2 Wrz - 0:34;

Wypytywanie się o personalne sprawy zawsze powodowało, że Rosjanin się peszył. Znacznie lepiej się czuł, kiedy musiał stanąć w szranki niż gdy musiał zachować kamienny wyraz twarzy wysłuchując tragedii spotykających jego współpracowników, czy też po prostu osób, z którymi miał mniejszą lub większą przyjemność rozmawiać. Tym razem jednak mu się nie udało. Wielkie było jego zdziwienie, gdy po policzku spłynęła mu kropla łzy, którą odruchowo wytarł, starając się przy tym zachowywać względnie normalnie, przegryzając narastającą gulę łyżką lodów.
-Jaka to była klątwa, jeżeli można wiedzieć?- mógł już się wcześniej trafić przypadek użycia podobnego zaklęcia, jeżeli oczywiście Pani Ariadne posiadała w zakamarkach pamięci jak ono wyglądało i oczywiście opis jego efektów. Gdyby użyto tego uroku w większej ilości przypadków, istniała zawsze możliwość znalezienia sposobu na uleczenie przyjaciółki Pani Wickens.
-Jeżeli nie czuje się Pani na siłach, to możemy odłożyć te kwestie na inny czas- nagle po zadanym pytaniu zdał sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej drążenie tego tematu nie było najlepszą z dostępnych opcji. Wolał kwestie służbowe omówić tego dnia, a ewentualne spersonalizowane rozmowy na temat bieżących problemów odłożyć na później.
-Zabójcy Floyda dalej nie udało się złapać, samego morderstwa dokonano w jego gabinecie, a przynajmniej tam znaleziono ciało. Nie zostałem dopuszczony do akt sprawy, chociaż myślę, że niedługo będą ponownie wyciągane na światło dzienne.- nie zamierzał wspominać o tym, że w praktyce to zawiodło jego biura w tej kwestii, ponieważ mogłoby to zniechęcić potencjalnych pracowników, a nawet rzucić lekkie podejrzenia, na fakt, że ktoś taki jak on, nie dość że dostał szybko awans na lepsze stanowisko, to jeszcze osobiście doradza obecnemu Ministrowi w kwestiach bezpieczeństwa.
-Zamachowcy, którzy przeprowadzili atak na jego następczynie też uszli bezkarnie, częściowo, chociaż samo wydarzenie miało miejsce w publicznym miejscu- to też miało miejsce pod jego okiem, gdy Boris akurat przebywał na bankiecie z politykami powiązanymi z Ministerstwem, jednak na jego szczęście nie doszło do większej tragedii, poza wieloma nieuzasadnionymi aresztowaniami, jak i ogólnokrajową paniką, która przelała się po ulicach Londynu chwilę później.

@Ariadne W. Wickens
Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptyWto 6 Wrz - 12:02;

Ariadne zatkało, gdy dostrzegła kroplę spływającą po policzku mężczyzny. Musiało jej się przywidzieć. Niemożliwe przecież, żeby wzmianką o swojej przyjaciółce doprowadziła do uronienia łzy przez szefa Biura... Zamrugała kilkukrotnie, ściskając dłońmi swój kubek z kawą.
- Nikt tego nie wie. - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Owszem, sprowadzano kilku łamaczy klątw, żeby odkryć, co właściwie doprowadziło do takiego stanu Verę, ale stwierdzono tylko, że to bardzo powolna, długa klątwa, której nie da się zdjąć. Można było ją jedynie jak najmocniej odciągnąć w czasie, hamując jej działanie eliksirami oraz zaklęciami. Tyle że wyrok śmierci z góry zapadł. Każdy zdawał się to po prostu zaakceptować, łącznie z samą poszkodowaną. Próby odnalezienia rozwiązań spełzły na niczym. Ariadne nie miała pojęcia o czarnej magii, więc czuła się bardzo bezradna. Mogłaby to opisywać Borisowi i dywagować z nim na temat działań tego przekleństwa, ale tylko ślepy by nie zauważył, że jasnowłosa nie ma na to ochoty. Westchnęła, nie zamierzając nic więcej powiedzieć na ten temat. Poddenerwowana podjętym tematem uniosła wzrok.
- Nie widzę związku tych kwestii z moją pracą, więc nie są do odłożenia na później. - głos lekko się dziewczynie trząsł, ale stanowczo wyraziła niechęć, żeby to poruszać. Dopóki nie było to bezpośrednio powiązane z wykonywaniem obowiązków aurora to nie rozumiała, czemu miałaby zmuszać się do mówienia o problemie przyjaciółki. Ariadne słuchała wyjaśnień dotyczących morderstwa byłego Ministra. Na początku myślała, że lepiej będzie skupić swoją uwagę na tym niż na poprzednim temacie, ale ten był równie mocno dobijający.
- Ach... Czyli to nie są zakończone sprawy. - skwitowała, słuchając dość wstrząsających informacji. W teorii chciała i potrzebowała to wszystko wiedzieć, ale w praktyce po kręgosłupie Ariadne przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Mordercy i terroryści dalej chodzili na wolności, dybiąc na każdego przypadkowego obywatela czarodziejskiej społeczności. Dziwny niepokój ogarnął młodą aurorkę, która była teraz doskonale świadoma, jak bardzo zawiodło Ministerstwo Magii w ostatnim czasie. Sam fakt, że zbrodni dokonywano w miejscach publicznych, a wręcz tych, które powinny być najlepiej strzeżone, sugerował, że coś tu bardzo śmierdzi. Brzmiało jak robota z wewnątrz. Wickens doszła do wniosku, że trafiła do Ministerstwa w momencie kryzysowym. Zamiast martwić się, że ogarnięcie takiego bałaganu wyssie z niej najprawdopodobniej wszelkie siły, skupiła uwagę na tym, że może będzie w stanie pomóc postawić aurorów na nogi. Przydałoby się domknąć te sprawy, znaleźć sprawców i wymierzyć sprawiedliwość. Jeśli odpuszczą, to na pewno dojdzie do kolejnej tragedii.
- Ma Pan jeszcze jakieś pytania? - zagaiła, starając się posłać nowemu szefowi uprzejmy uśmiech. Cieszyła się, że faktycznie chce ją poznać, jakkolwiek niekomfortowo mogła się w związku z tym czuć. Ariadne czuła, że w przyszłości musi stawiać wyraźne granice dotyczące jej życia zawodowego, a prywatnego. Jego ciekawość świadczyła o tym, że Boris angażuje się we współpracę ze swoimi podwładnymi, a nie zostawia ich samych sobie. Z drugiej strony, mógł po prostu lubić kontrolować wszystko dookoła siebie, ale wolała zakładać pozytywną wersję. Rozmowa była dla jasnowłosej stresująca, jednak mogła znieść jeszcze kolejne pół godziny w lodziarni, gdyby zaszła taka potrzeba.

+
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptySro 7 Wrz - 7:55;

W momencie, w którym zdał sobie sprawę z tego, że jego łza nie pozostała niezauważona, poczuł dziwnie nieprzyjemne uczucie narastającego ucisku w swojej głowie. W pewnej chwili coś w środku niego krzyczało, by uciekał, jednak Rosjanin musiał kontrolować napływ swoich nienaturalnie napływających emocji.
-Rozumiem- biorąc pod uwagę swoje obycie z tajnikami czarnej magii, mężczyzna prawdopodobnie mógłby pokusić się o wstępną diagnozę, jeżeli jednak nikt ze specjalistów nie był przez dłuższy czas w stanie nic zrobić, tym bardziej i borisowe próby nie tylko mogłyby się zakończyć porażką, ale jeszcze byłyby w stanie odciągnąć go od obiektywnie ważniejszych, bieżących spraw.
-Zapamiętam, dziękuję za szczere odpowiadanie na zadawane przeze mnie pytania- miał już teraz pewność, że została przekroczona pewna linia intymności zadawanych pytań, co tylko spotęgowało poprzednie uczucie niezręczności. Starał się jednak by jego twarz pozostawała niewzruszona, by przypadkiem nie pokazać się ze strony emocjonalnego dziadka trzymającego dość ważny stołek w Ministerstwie.
-Nie i nie wiadomo, czy uda się je zamknąć w najbliższym czasie- nie łudził się, że znalezienie wspomnianych wcześniej osób z czasem będzie coraz to mniej prawdopodobne, jednak w żadnej z tych spraw nie mieli praktycznie solidnej wskazówki, gdzie mieliby podążać, zwłaszcza w przypadku morderstwa Floyda, pomimo tego, że w teorii ktoś coś powinien widzieć lub słyszeć.
-Nie, na ten moment to będzie już wszystko- był wdzięczny za odpowiedzi udzielone mu przez Panią Wickens, a że nie potrzebował od niej więcej informacji na ten moment, nie zamierzał przedłużać spotkania, o czym zresztą poinformował przed chwilą. Dokończył swoją porcję lodów, po czym gdy obsługująca ich osoba podeszła, zapłacił za swój posiłek i wstał.
-Do zobaczenia w murach Ministerstwa Magii- pożegnał się z kobietą wyciągając w jej kierunku rękę, by następnie nieśpiesznym krokiem udać się w kierunku wyjścia, w głowie mając już myśli o tym co należało zrobić po tym jak wróci do domu.

//ztx2
Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1312
  Liczba postów : 392
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptyPią 31 Maj - 0:12;

widziadła: nie

Na fali wydarzeń ostatnich tygodni, Noreen w końcu podjęła bardzo ważną życiową decyzję. Skoro już zwerbalizowała swoją potrzebę znalezienia własnego lokum, uznała, że nie będzie czekała ani chwili dłużej, by sfinalizować sprawę. Chociaż może to zbyt wybujałe stwierdzenie jak na to, czego faktycznie się podjęła - a raczej podjęli, bo poproszony o pomoc @Ryan Maguire nie mógł jej odmówić. Niestety oglądanie wolnych mieszkań przy Pokątnej nie do końca poszło tak, jak by sobie to wymarzyła.
- Wyobrażasz to sobie? - zaczęła swój rant, gdy tylko opuścili progi kamienicy, z której wychodzili z głośnym trzaskiem. Mieszkanie nie dość, że wyglądem odbiegało znacznie od zamieszczonych w informatorze zdjęć, to jeszcze śmierdziało jak fabryka pierdów. - Ludzie nie mają w tych czasach wstydu - dodała jeszcze, kręcąc głową z niedowierzaniem, dusząc w sobie wstyd, że dała nabrać się na ładnie spreparowane ogłoszenie, a prawie kupiłaby kota w worku. Albo nawet łajnobombę. Pomysł, by obejrzeć mieszkania nim odpowie na jakąś z ofert było najtrzeźwiejszą myślą, na jaką mogła wpaść - niby normalne, ale kiedyś wyglądało to trochę inaczej i tych kilka lat temu najwyraźniej po prostu mieli szczęście. Nawet nie zdawała sobie sprawy, ilu oszustów czyhało na jej zarobione w pocie czoła galeony, by zamknąć ją za nie w klitce trzy na pięć z zatkanym sedesem, zgrzybiałą ścianą i przeżartym przez korniczaki parkietem. - Jak kupowałeś własne, to też było tak tragicznie? - zapytała, spoglądając na niego z nadzieją, że powie coś, co nieco poprawi jej humor po tym ostatnim niewypale.
Dziś na tapetę wzięli dostępne mieszkania przy ulicy Pokątnej, co było dla Noreen na rękę pod kątem posiadania pod ręką wszystkich tych sklepików, a szczególnie aptek, w których mogłaby się regularnie zaopatrywać w składniki do eliksirów i gotowe wywary. Podejrzewała, że okres wakacyjny wiązał się tu z większymi tłumami i niekoniecznie będzie w stanie pospać do południa bez krzyczących za oknem uczniaków, ale coś za coś, prawda? Przechodzili właśnie nieopodal lodziarni.
- O, chcesz loda? - zapytała, wskazując palcem w kierunku szyldu (by nie pozostawiać pola na inne, błędne interpretacje), aż jej się oczy zaświeciły z podekscytowania. - Raaany, nie pamiętam, kiedy ostatni raz jadłam lody od Fortescue. Chyba z... Osiem lat temu? - przeliczyła i wystraszyła się tych obliczeń, zakrywając usta dłonią i wybałuszając oczy, że aż tak ją czas posunął.
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 1021
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptySob 1 Cze - 23:34;

widziadła: F

Z wielką przyjemnością przyjął zaproszenie @Noreen Finch i został jej wiernym towarzyszem podczas tego jakże żmudnego procesu oglądania dostępnych na rynku mieszkań; ponieważ sam kilka tygodni temu przechodził przez dokładnie to samo i rozpoczął poszukiwania od Pokątnej, nie spodziewał się, że uda im się znaleźć tu coś sensownego i dosyć szybko się okazało, że jego podejrzenia były słuszne. - Miałem dosyć niskie oczekiwania, a i tak się rozczarowałem - przyznał - I nie kłamałem, jak mówiłem że zgłoszę typa do Wizengamotu za rozprzestrzenianie fałszywych informacji handlowych! Powinien co najmniej zapłacić karę - dodał, szczerze o b u r z o n y tym jak bardzo podrasowane były fotki w ogłoszeniu, czego nie omieszkał też przed chwilą wytknąć w burzliwej dyskusji cwanemu właścicielowi nory szumnie nazwanej przez niego przytulną kawalerką w centrum. Prawdę mówiąc, jego doświadczenia były równie tragiczne, ale zdecydował się ująć je w jak najbardziej pozytywny sposób, żeby nie zniechęcić wyraźnie już podłamanej tym fiaskiem kobiety.
- Trochę tak, ale myślę, że Pokątna to po prostu wylęgarnia hochsztaplerów i naciągaczy. Jeden koleś próbował mi wcisnąć mieszkanie z obleśnym ghulem, którego ubrał w fartuszek i wmawiał mi, że to osobista pokojówka za którą chciał jeszcze podnieść cenę - zrelacjonował, wybierając mniej traumatyczny a bardziej zabawny i niedorzeczny przykład z życia, z nadzieją że ta absurdalna wizja jakoś ją rozbawi. - Na pewno nie chcesz chociaż rozważyć Tojadowej...? - zapytał niepewnie, bo czuł że ten temat to niezbyt pewny grunt. Kiedy poprzednio o tym rozmawiali, Noreen wyraźnie zaznaczyła że to nie ulica dla niej, ale nie wyjaśniła dlaczego. Przeszło mu przez myśl, że może to przez niego, może ona nie ma ochoty mieszkać tak blisko niego, ale... przecież to było bez sensu. Gdyby żałowała tamtej nocy i nie chciała go znać, nie prosiłaby go teraz o pomoc, prawda?
I nie zapraszałaby na lody.
Uśmiechnął się szeroko na widok szyldu Floriana Fortescue, bo wizyta w tym miejscu natychmiast odblokowała w nim same miłe wspomnienia z dzieciństwa i sprawiła, że znów poczuł się jak dzieciak odwiedzający Pokątną z rodzicami pod koniec wakacji, żeby kupić podręczniki, kociołki i inne szkolne gadżety. Nie potrzebował więc zbyt wielu zachęt, by ochoczo przystać na ten pomysł i podejść bliżej lady.
- Poważnie? - zdziwił się, słysząc jej wyznanie i zastanowił na chwilę, by oszacować moment, w którym on zjawił się tu ostatnio. - To ja całkiem niedawno, w zeszłe wakacje przyprowadziłem tu babkę z włoskiego ministerstwa, no bo wiesz, kultowe miejsce na mapie czarodziejskiego Londynu i takie tam... Myślałem, że doceni, a ona stwierdziła, że to najgorsze lody jakie jadła, chociaż z całego serca jej odradzałem wybranie smaku prażonej wątróbki. Dostała takich torsji, że skończyło się na czarosorze - zrelacjonował ze śmiechem, chociaż wcale nie było mu do zbyt wesoło wtedy gdy cała ta sytuacja miała miejsce; zreflektował się po chwili, że może nie powinien opowiadać takich obrzydliwych szczegółów tuż przed konsumpcją, ale cóż, wyglądało na to, że niechcący poczuł się przy Norce na tyle swobodnie, by darować sobie konwenanse. Podjął jednak małą próbę skierowania rozmowy na przyjemniejsze tory i wspomniał z nostagią: - Dużo milsze wspomnienia mam z dzieciństwa. Lody u Floriana były obowiązkowym punktem przy każdych wakacyjnych zakupach, pewnie u ciebie też?
Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1312
  Liczba postów : 392
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptyNie 2 Cze - 20:24;

Podejrzewała, że nie będzie łatwo, ale poziom oszustwa, do którego sięgali niektórzy, naprawdę przerósł jej oczekiwania. Była bardzo wdzięczna Ryanowi za towarzyszenie jej w tych przebojach, ponieważ gdyby sama ujrzała to, co przed chwilą zostało im zaprezentowane, pewnie nie miałaby w sobie tyle siły, by postraszyć faceta Wizengamotem.
- Będę sobie na wieki wdzięczna, że to właśnie Ciebie poprosiłam o pomoc. Nikt tak sprawnie nie recytowałby kodeksów, żeby postraszyć nieuczciwego właściciela - powiedziała mu z nieco kąśliwym uśmieszkiem na ustach, którym w żadnym wypadku nie zamierzała go urazić! Zaimponował jej wtedy swoim opanowaniem w naprawdę patowej sytuacji, dzięki czemu wyszli obronną ręką, jak ludzie z klasą. Usłyszawszy wzmiankę o ghulu w fartuszku parsknęła śmiechem tak mocno, że aż się popluła. - Kłamiesz! - zarzuciła mu, pospiesznie wycierając brodę o wierzch dłoni, by zatuszować ślady upokarzającego incydentu, po czym wlepiła w niego szeroko otwarte oczy. - Nie no, poważnie? Pokojówka? Dodatkowo płatna? Jesteś pewien, że nie miałam tego mieszkania na liście? - zapytała, bo jeśli miała to albo facet musiał już zrezygnować z tego wątpliwego pomysłu na biznes, albo ktoś poleciał na ghuli fartuszek.
Jego kolejne słowa sprawiły, że poprzednie rozbawienie rozmyło się jak przy dotknięciu różdżką.
- Ugh... - Awersyjny jęk opuścił jej usta, nim zdążyła je skontrolować i powstrzymać ów wyraz silnych animozji względem tamtejszej okolicy. Nim zdążyła pomyśleć nad kolejnymi wyrazami mającymi zamiar opuścić jej usta, wypaliła: - Mam z tą ulicą niemiłe wspomnienia. - No świetnie, dokładnie to powinno się mówić dobremu koledze po upojnej nocy spędzonej w ulokowanym tam mieszkaniu. Jak tylko spłynęła na nią świadomość popełnionego błędu (a zrobiła to zaskakująco szybko, jeszcze w trakcie wypowiadania ostatniego słowa), niemal czuła, jak pobladła, gdy krew z nieprzyjemnym mrowieniem opuściła naczynka jej skóry. - To znaczy... Nie z Tobą - dodała, jak tylko przypomniała sobie o języku w gębie, który ewidentnie powinna sobie uciąć za takie bezmyślne plecenie bzdur. Wkroczyli na bardzo grząski grunt i Noreen czuła, że będzie jej niezwykle ciężko wybrnąć z całego tego ambarasu. Nie mogła winić nikogo innego niż siebie samą za dobrnięcie w ten wyjątkowo niemiły punkt w rozmowie, lecz im bardziej wpatrywała się w czający się w jego twarzy wyraz niezrozumienia, tym lepiej wiedziała, co powinna zrobić. Przestać się szamotać i po prostu odpuścić tę bezsensowną walkę z własnym, urażonym ego. Dlatego też podjęła: - Z moim byłym.
Nie było łatwo, ale wyrzuciła to z siebie. Zwerbalizowała problem, który tak długo w sobie dusiła i którego tak bardzo nie chciała dotychczas adresować. Obawiała się szukania mieszkania w tej okolicy z jednej, prostej przyczyny - co jeśli zaczną na siebie wpadać? W parku, na ulicy, w sklepie spożywczym? Nie była jeszcze gotowa na takie kroki. Od felernych wydarzeń ostatnich wakacji nawet nie wymawiała w myślach jego imienia, bo za bardzo bolało.
- Prażona wątróbka? Ew - skwitowała, krzywiąc się z niesmakiem na samą myśl o wybraniu podobnego smaku lodów. Wiedziała, że istnieją firmy reklamujące lody w stylu "smażona cebulka" albo "majonez Kielecki" (real story), ale nie należała do ludzi z równie wysublimowanym podniebieniem (i mocnym żołądkiem), by sprostać tym smakowym wyzwaniom. O samą kwestię wymiocin nie musiał się martwić, bo nic co ludzkie nie było jej obce i nie tylko wielokrotnie była przy zwracającym pacjencie, ale niejednokrotnie obrywała zwracaną treścią. - Tak, do siódmej klasy. Później większość zakupów załatwiałam przez sowę lub Hogsmeade, jakoś tak wygodniej było - wyjaśniła. - Nie lubiłam się teleportować, a odkładałam pieniądze. Na mieszkanie zresztą - dodała z nieco bardziej krzywą miną. Jak dużo czasu musiało upłynąć, by zaczęła mówić o tym normalnie?

@Ryan Maguire
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 1021
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 EmptyPią 14 Cze - 10:23;

Uśmiechnął się, bardzo zadowolony że jego wysiłki w doprowadzeniu łasego na nieuczciwie zdobyte galeony właściciela mieszkania zostało docenione i postanowił przemilczeć fakt, że wcale nie znał ich wszystkich na pamięć i być może kilka paragrafów podkoloryzował na ich korzyść; najważniejsze było, że zadziałały i udało się trochę nastraszyć faceta oraz w efekcie wyjść z twarzą z tej głupiej sytuacji. Nikt nie musiał wiedzieć, że prawnicze pogróżki Ryana były prawdopodobnie niemożliwe do zrealizowania. - Pewnie moi bracia prawnicy poradziliby sobie lepiej... - rzucił skromnie -...ale przy okazji Piotrek by cię zanudził a Tomek zagadał na śmierć, więc tak, zdecydowanie ja jestem twoim najlepszym wyborem - dodał ze śmiechem, bo skromność skromnością, ale też nie miał zamiaru sobie umniejszać. Trochę sobie żartował, ale i naprawdę się cieszył że mógł tu z nią być i towarzyszyć jej w tych perypetiach. I spacerze po Pokątnej, która mimo całego tego zgiełku i chaosu miała swój magiczny, nieco nostalgiczny urok. Słysząc zwątpienie w głosie Norki, Romek przyłożył rękę do serca. - Nieststy mam aż takiej bujnej wyobraźni, chociaż chciałbym! Ale nie martw się, ghul-pokojówka ci nie grozi, wziąłem go ze sobą jak stamtąd wychodziłem, chociaż właściciel twierdził że to uprowadzenie... Na szczęście nie trafiłem za to do Azkabaunu, a ghul mieszka teraz na strychu mojej ciotki w hrabstwie Kerry - dokończył tą wstrząsającą historię optymistycznym akcentem, bo koniec końców skończyło się happy endem, to znaczy dla wszystkich oprócz nieuczciwego mężczyzny.
Kiedy podejmował temat Tojadowej, nie spodziewał się zupełnie że Noreen ma jakieś związane z tą okolicą traumy - a gdy o nich usłyszał, naturalnie  natychmiast założył że chodzi o ich wspólną noc. I chociaż nie zdarzało mu się to często, w tym momencie zupełnie szczerze i jawnie się zmieszał, zapominając o tym by skryć to za maską uprzejmego uśmiechu albo wyważonego żartu. Całe szczęście, że Norka tak szybko się zreflektowała, bo Ryan zapomniał języka w gębie i tylko wymamrotał coś niezrozumiałego, zbity z tropu jak mało kiedy; dopiero gdy sprecyzowała o kim mówi, odetchnął z ulgą i zachichotał z własnej głupoty, bo jak mógł pomyśleć że chodziło o niego, skoro Noreen szła z nim teraz beztrosko na lody i ewidentnie dobrze się bawiła w jego towarzystwie? Spoważniał jednak szybko, przecież nie chciał się śmiać z jej nieudanego związku.
- O, rozumiem... Zdolny eks potrafi zrujnować nawet najpiękniejsze miejsce - odparł, jakoś odruchowo sięgając po jej dłoń, by ścisnąć ją w pokrzepiającym geście - Dla mnie przed jakiś czas R z y m stracił cały urok z powodu jednej osoby. Na szczęście złe wrażenie z czasem znika - przyznał, nie zamierzając wcale wchodzić w szczegóły tamtej relacji, bo przecież nie po to tu byli, by roztrząsać swoje porażki; chciał tylko, żeby wiedziała, że nie tylko ona mierzy się z czymś takim. Nie dopytywał też o szczegóły, tylko zmienił temat na luźniejszy, skupiając na lodach i wspominkach.
- Ja też, potem to już nie była taka atrakcja... Dlatego teraz musimy nadrobić wszystkie stracone lata. Wybierz mi lody, zaufam ci! - oświadczył, gotowy dla Noreen zjeść nawet lody wątróbkowo-majonezowe, w końcu był odważnym Gryfonem i niczego się nie bał. No, może tego że niepotrzebnie pcha się z butami w życie uroczej pielęgniarki, kiedy jego sprawy sercowe są jeszcze nieuporządkowane i wszystko to lada moment się skończy... Ale bardzo nie chciał dopuścić do siebie tych refleksji. Zaangażował się więc znów w bycie agentem nieruchomości:
- I uzbierałaś. I będziesz je miała. Znajdziemy ci n a j l e p s z e mieszkanie na całych Wyspach, mówię ci. Gdyby na Pokątnej nie wyszło, to co sądzisz o Hogsmeade? Trochę zadupie, ale całkiem ładne, no i miałabyś blisko do pracy - rozważał, zastanawiając się jakie jeszcze opcje mogą rozważyć w razie braku uczciwych sprzedawców w Londynie.

@Noreen Finch
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 QzgSDG8








Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty


PisanieLodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty Re: Lodziarnia Floriana Fortescue  Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Lodziarnia Floriana Fortescue

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 9Strona 8 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Lodziarnia Floriana Fortescue - Page 8 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Pokątna
-