Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wrzeszcząca Chata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 19 z 31 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20 ... 25 ... 31  Next
AutorWiadomość


Rose Stuner
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Galeony : -16
  Liczba postów : 974
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyPią Cze 11 2010, 23:07;

First topic message reminder :


Wrzeszcząca Chata
Jest to stary, ponury i od dawna opuszczony dom, znajdujący się na wzgórzu. Okna w nim są zabite deskami, a zarośnięty ogród otacza drewniany płot. Uczniowie nie zapuszczają się w jego kierunku, każdy dobrze wie, że to najbardziej nawiedzony dom w całej Anglii, a historie na jego temat krążą po całym kraju. Przerażające odgłosy wydobywające się z chaty od dawna napawały strachem mieszkańców okolicy, zwiedzających, a nawet duchy zamieszkujące Hogwart omijają ten dom. Jeśli wierzyć plotkom, w czasie pełni noc spędzają tu wilkołaki, zamieszkujące pobliskie tereny.



TU MACIE PODGLĄD NA KOSTECZKI Z IMPREZKI

Imprezka!:


Ostatnio zmieniony przez Rose Stuner dnia Wto Wrz 21 2010, 15:54, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Ethna Fae Caulfield
Ethna Fae Caulfield

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 189
  Liczba postów : 115
https://www.czarodzieje.org/t10270-ethna-f-caulfield#283972
https://www.czarodzieje.org/t10272-ethna#283984
https://www.czarodzieje.org/t10277-ethna-caulfield#284194
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyCzw Kwi 23 2015, 13:35;

Przeszłość nie należała do ulubionych tematów Caulfield. Zdecydowanie wolała pogrążyć się w marzeniach, wyimaginowanym świecie, czy zwyczajnie w świecie zapomnieć o tym, co kiedyś miało miejsce. Nie była przecież typem osoby, który zastanawiał się nad każdym wykonanym ruchem, każdym drgnięciem, czy choćby słowem. Może i pewnym sensie było to złe, a czasem nawet podsuwało myśl, że Ethna jest zwyczajnie głupia, jednak ta bynajmniej uważała inaczej. Nie znosiła czczych pogaduszek, bezsensownej nauki i całej tej otoczki w okół przyszłości... Do teraz. Nigdy wcześniej nie śmiała zastanawiać się nad tym, co będzie potem. Uczyła się tego, na co miała ochotę, robiła to, co chciała robić i mówiła o czym chciała mówić. To ona była kowalem swojego losu, to ona zdecydowała, że chce żyć chwilą. Nie przejmować się ani przed, ani po. Czy to była dobra strategia? Nie myślała nad tym. Z resztą to z tego, co do tej pory wiadomo o różowowłosej to chyba tylko to, że nie lubi myśleć. Mogłoby się więc wydawać, że jest wydrążoną w środku paniusią, która nie magazynuje żadnej wiedzy, a tylko powierzchownie ogląda świat, nie dociekając niczego. Fakt - Gryfonki nie rajcowała nauka i otaczający ją świat. Bardziej ciągnęło ją w stronę ludzi, ich zachowania, pobudek, czynów. Czy mugol, czy czarodziej... Wszyscy są tacy sami. Podobni, ale różni. Każdy jest inny... Dlaczego?
Bo jedyne, co ma znaczenie, to czyny.
- Właściwie... Nigdy się nad nią nie zastanawiałam. Nie wiem nawet, co chcę robić jutro... - zaczęła, posłusznie siadając na łóżku naprzeciw Rains. Miała ochotę skrzyżować nogi, usiąść po turecku, oderwać stopy od ziemi. Nie zrobiła tego - w końcu trampkami zabrudziłaby cały koc, a to było ostatnim, na czym jej zależało. Okropnie cieszyła się na tę randkę, a to wszystko przyprawiał fakt, że Nashword chyba naprawdę zaczynało zależeć. Mimo, że nie potrafiła sobie dokładnie przypomnieć momentu, w którym traciła kontrolę... Pamiętała, że to miało miejsce. I choć szybko wybaczyła Ślizgonce, to nie była w stu procentach przekonana, czy robi dobrze - co starała się ukrywać. Głupio mieć przed sobą tajemnice już na początku, ale w końcu to nie był sekret. Po prostu czuła się trochę nieswojo, nie lubiła utraty panowania swoich zmysłów. Siebie. I nie chciała o tym rozmawiać. Z resztą... W ogóle była dość zamkniętą w sobie osobą. - Ale mogę zrobić wyjątek. Znaczy... Chcę zrobić wyjątek. Fajnie byłoby się czegoś w końcu dowiedzieć - stwierdziła, podnosząc wzrok znad pięknych, zdobionych kart tarota i wlepiając go w Rains. Nie miała pojęcia, że były jej autorstwa. Jak mało o sobie wiedziały? - Moje życie rodzinne... Jest trochę skomplikowane. Nie wiem, czy na pewno chciałabyś słuchać o mojej żałosnej przeszłości - odparła. Nie była pewna, czy chce o tym mówić, ale tak bardzo zależało jej na Nashword. Tak bardzo chciała ją poznać, dać jej coś od siebie. Czemu nie mogła tego zrobić? Musiała odwrócić wszystko do góry nogami... Przecież nawet Gresowi (którego swoją drogę nie znała wcale aż tak długo) nie mówiła o matce... O babce. O tym całym bagnie, od którego chciała uciec jak najdalej. A tutaj zjawia się ktoś, komu chce się otwierać zamkniętą księgę. Księgę, która sama też chce być otwarta, ale nikt nie ma do niej klucza. Może to właśnie hipnotyzerka była tym kluczem? A co było kłódką? - Sama nie wiem, czy mam jakieś sekrety... Co uważasz za tajemnicę? Możesz podać jakiś przykład, no wiesz, żeby mi to jakoś zobrazować - rzuciła, uśmiechając się jednym kącikiem ust. Błękitne oczy świeciły jej się jak chyba nigdy dotąd. Była zakochana i nie mogła oderwać źrenic od perfekcyjnej twarzy swojej randki. Randki, randki, randki. Jak to śmiesznie brzmiało. Przecież ona nigdy nie była na randce. A teraz nie tylko stresowała się towarzystwem Ślizgonki, ale też tym, że może wszystko zepsuć. Albo gorzej, że jej karty nie uwzględniają Rains w jej życiu... Miała nadzieję, że nie będzie musiała wybierać. Los raczej nie był po jej stronie.
Zachęcona rozłożonymi przez Nashword kartami, dotknęła po kolei i ostrożnie siedmiu z nich. Nie odwracała ich jednak na drugą stronę... bała się. Pewnie wyjdzie jej jakaś śmierć, czy coś w tym stylu. Super. Może będzie wiadomo, dlaczego tak bała się przyszłości?
Powrót do góry Go down


Rains U. Nashword
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1147
  Liczba postów : 454
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10037-rains-unique-nashword
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10040-rains-u-nash#279659
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10039-rains-u-nash#279655
http://worwiewior.blogspot.com/
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyWto Kwi 28 2015, 15:05;

Podobnie jak w przypadku Caulfield, Rains także nie przepadała za przeszłością, choć wiedziała, że gdy przychodziło do nawiązania bliższej znajomości z drugim człowiekiem, warto było wiedzieć dosłownie wszystko, przynajmniej na tyle, na ile było to możliwe. Trudno było jej też zapomnieć - biorąc pod uwagę jej zamiłowanie do wróżbiarstwa - że każdy przeklęty ruch miał odbić się na naszej przyszłości. Sama Nashword nie miała do ukrycia zbyt wiele, choć były rzeczy, którymi niezbyt chętnie się dzieliła. Zwykle były to absolutnie wszystkie rzeczy, które jej dotyczyły, ale nie chodziło bynajmniej o żaden sekret, a jedynie o to, że pytania zadawali idioci. Kto wiedział, jak pytać, nie miał prawa zbłądzić. Nashword nie wiedziała jednak czy Ethna jest właśnie kimś takim, choć bardzo chciała, by była. Zwłaszcza, że absolutnie nigdy nie uznała jej za pustą dziewczynę. Od tego dziwacznego spotkania w szopie czuła, że pod różową czupryną kryje się coś więcej niż wydrążona łupinka. Miała tylko nadzieję, że nie przejedzie się na tym przeświadczeniu, jeśli przypadkiem Ethna okaże się dla niej kimś więcej niż tylko znajomą Gryfonką.
Jakby w odpowiedzi na niewypowiedziane problemy Ethny, Nashword zsunęła buty ze stóp i podciągnęła nogi na łóżko. O ile koc miała w nosie, o tyle nie wybaczyłaby sobie, gdyby zabrudziła talię.
- Wiesz... Myślę, że nie ma czegoś takiego, jak żałosne życie. Jasne, ludzie robią głupie rzeczy. Ale to chyba jeszcze nie znaczy, że tworzą żałosne historie, co nie? - Rains uśmiechnęła się lekko. Jeśli miałaby oceniać swoje własne życie pod tym kątem, z pewnością powiedziałaby, że Keegan okazała się niezwykle żałosna. Podobnie jak dziewczyny, które napadły Delię. Chętnie nazwałaby swoją przeszłość skomplikowaną albo chociaż wymagającą. Ale wiedziała, że trzeba o niej mówić. Przynajmniej wtedy, gdy czuła, że to dokładnie ten moment, by otworzyć usta. - W każdym razie bardzo chcę o tobie słuchać - dodała, by nie było między nimi żadnych niejasności. Jej usta rozciągnęły się nagle w zadziornym i nieco przebiegłym uśmiechu. - Przykłady tajemnic, mówisz? No wiesz... Tańczyłam na rurze w czarodziejskiej knajpie, żeby zarobić na waciki. Albo gorzej, tańczyłam na rurze w mugolskiej knajpie, żeby zarobić na waciki. W dzieciństwie jadłam piasek. Mam siostrę bliźniaczkę, którą posyłam na zajęcia. Starzy bili mnie w dzieciństwie. Widzisz tę bliznę na moich plecach, która wygląda, jakby matka przypalała mnie żelazkiem? Tak naprawdę oparłam się o piecyk, kiedy miałam piętnaście lat. Nie wiem, Ethna. Myślę, że tajemnice są wtedy, kiedy ukrywasz coś przed całym światem, bo się boisz albo wstydzisz, albo coś jest dla ciebie tak bolesne, że nie jesteś w stanie tego wypowiedzieć, bo pali twoje płuca. Tajemnice są wtedy - ciągnęła dalej, tasując w dłoniach resztę talii i przyglądając się z wolna kartom ułożonym pomiędzy nimi w kształt podkowy - kiedy tylko przy kimś cholernie ważnym czujesz, że jeśli ich nie wypowiesz, stracisz wszystko. - Zamilkła na moment, jakby nad czymś się zastanawiając. Otworzyła usta, ale zamknęła je po chwili bez słowa. A potem znowu podjęła próbę. - Wyjechałyśmy z Ardeal, bo zahipnotyzowałam młodszą laskę z grupki, która chciała zrobić krzywdę mojej siostrze. Nieświadomie, rzecz jasna. To znaczy... Ja zrobiłam to nieświadomie. Totalnie nie panowałam jeszcze nad hipnozą. Zresztą sama wiesz, że nadal średnio mi idzie. Ale wtedy, kiedy tylko się zorientowałam, kazałam jej zmasakrować pozostałe. Tak, żeby nigdy więcej nikogo nie ruszyły. Jedna trafiła do takiego naszego rumuńskiego Munga. Kompletnie zaniemówiła. I... czuję się winna do teraz. Nie było z tego żadnych konsekwencji. Starzy wszystko załatwili. Ale... No wiesz... One nawet nie były złe. Jedna podburzała resztę. Wywalili ją, nas też. Tylko... Mam wrażenie, że jestem taka sama jak ona. - Sztuczny uśmiech ozdobił szczupłą twarz. - Ja o tym wszystkim wiem. Delia. Nasi rodzice. Te wariatki i nauczyciele, którzy się tym zajmowali. Ale tutaj nie wie właściwie nikt. To jakby... moja tajemnica. Jedna z kilku. - Dłonie Rains zdawały się poruszać szybciej w tańcu z talią tarota czy to z nerwów, czy z przyzwyczajenia. W końcu ruch ustał i Nashword dotknęła pierwszej karty. - Ta, Sąd Ostateczny, mówi o twojej przeszłości. O jakimś przełomowym momencie. Nie bierz tego jakoś mocno szczegółowo. To tarot. Ale coś w twojej przeszłości mogło się zmienić. Może kilka dni temu. Kilka tygodni. Miesięcy. Cokolwiek. I stanowiło wejście w kompletnie nowy etap. Zdradzisz mi kiedyś, co to było? - Ale zanim Ethna mogłaby odpowiedzieć, Rains płynęła już dalej. - O, a ta - wskazała palcem kolejną kartę - to Księżyc. Mówi o tym, że łatwo ulegasz teraz emocjom. Ale luzik, to pozytywna karta. Jesteś wrażliwa, ale to cię inspiruje. Twój punkt widzenia właśnie się zmienia. Chociaż... - Nashword zawiesiła się na chwilę, jakby o czymś sobie przypominając. - Księżyc mówi też, że kogoś okłamujesz, skrywasz jakąś tajemnicę. Tworzysz iluzję siebie. Może masz tajemny romans. - Nashword uśmiechnęła się lekko. - Co? Ukrywasz mnie przed światem? - Nie miała pewności czy w ogóle może chodzić o nią. Ona i Ethna nigdy nawet ze sobą nie spały. Ale nie mogła brać tego całkiem na poważnie, prawda? - Cesarzowa - wskazała palcem na trzecią kartę - mówi, że będziesz mieć powodzenie, a twoja przyszłość skupi się na przyjemnościach. W rozkładzie dla kobiety mówi tylko tyle, że nabierzesz pewności w kwestii siebie i swojej seksualności. - Teraz kamienny wyraz twarzy Rains niczego nie zdradzał. Była skupiona. Była w swoim żywiole. I tylko drobne uśmiechy od czasu do czasu mogły wskazać Ethnie kierunek, w którym to wszystko zmierzało. - Masz też szansę na udany romans, który prowadzi do czegoś stałego i stabilnego. - Kolejny zdradliwy uśmiech. - A ta... Sprawiedliwość. Może powiedzieć ci, jak omijać przeszkody i rozwiązać problemy. Mówi o zerwaniu z przeszłością, gotowości do kompromisów, wyjaśnieniu trudnych kwestii. Sugeruje, że powinnaś być szczera. - Palec przesunął się do piątej już karty, nieco wolniej i bardziej niepewnie niż na początku. Jak bardzo mogła pakować się w sytuację, którą opisywały karty? Czy była w ogóle kimś na tyle ważnym dla Ethny, by mogły o niej mówić? - Moc. Mówi, że w swoim otoczeniu masz energicznych ludzi, ale jest też ktoś, kto mierzy albo będzie mierzył się z trudną i emocjonalną walką. Może będzie musiał coś ci wybaczyć. - Palec przesunął się jeszcze dalej, niemal zamykając podkowę. - Słońce uzupełnia Sprawiedliwość. Nie daje jednak wskazówek. Mówi ci tylko, jakie trudności napotkasz. Mówi, że cokolwiek się wydarzy, skończy się to dobrze. Osłabia inne negatywne karty. Hej, to chyba całkiem nieźle, co? To ja powinnam się bać... Znaczy. Żartuję. Słońce mówi, że może ci przeszkodzić zbyt powierzchowne podejście do romansów i takich tam. Ale my przecież nie... No. - Dokąd ty zmierzasz, Rains? Ostatnia karta zamknęła wreszcie całą podkowę. - Wisielec. Skutki tego, co narobiłaś. Mówi, że możesz kogoś stracić przez to, co już zrobiłaś. Ale może też oznaczać po prostu zastój w życiu, więc się tu nie nachmurzaj. - Ostatni niewielki uśmiech przypominający dzielącą je podkowę zaczął powoli rozmywać się na ustach Rains, aż jej twarz stała się na powrót poważna. Czy jakiekolwiek dodatkowe słowo pomiędzy nimi mogło jeszcze cokolwiek zmienić?
Powrót do góry Go down


Ethna Fae Caulfield
Ethna Fae Caulfield

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 189
  Liczba postów : 115
https://www.czarodzieje.org/t10270-ethna-f-caulfield#283972
https://www.czarodzieje.org/t10272-ethna#283984
https://www.czarodzieje.org/t10277-ethna-caulfield#284194
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptySro Kwi 29 2015, 16:59;

- A jeśli całe życie robią głupie rzeczy? Co wtedy? - zapytała mając na myśli większość członków swojej rodziny i w tym również siebie. Podążając za Rains, zrzuciła buty ze stóp i wygodnie usiadła w wymarzonej przed chwilą pozycji. Była jakoś dziwnie zestresowana i czuła się, jakby nie była sobą. Nie była pewna, czy to właśnie zasługa ich spotkania, czy stresu, czy może jeszcze czegoś innego. Właściwie zastanawiała się... Czemu one takie były? No, takie inne. Niektórzy poznają się w szkole, inni w pracy albo w parku, a one... Poznały się na wycieczce szkolnej. Na Syberii. W szopie, w której niemal uprawiały seks dzięki wrodzonym zdolnościom Nashword. Potem Eth niemal nie zabiła jej za to całe zdarzenie, a na końcu... Szybko wybaczyła. W normalnych warunkach zapewne pobiłaby tę drugą, a tutaj proszę, coś takiego. I to jeszcze spotykają się na randce. W opuszczonym budynku, który nazywa się Wrzeszczącą Chatą, i w którym niewiele osób przebywało między innymi ze względu na panujący tu smród.
- Chciałabym nie wyjść na idiotkę, ale zwykle... nie zwierzam się. Nawet nie pamiętam, kiedy ktoś podzielił się ze mną swoim sekretem - westchnęła, próbując odnaleźć w pamięci jakiekolwiek wspomnienie związane właśnie z tym. Nigdy nie miała przyjaciółki... Takiej prawdziwej. Wychowywała się przecież sama, niejako na ulicy i nie miała czasu na psiapsiółki. Pewnie nawet, jeśli bardzo chciałaby, nie potrafiłaby znaleźć nikogo prawdziwego. Ówcześnie Londyn wydawał jej się ruderą, śmiesznym, brudnym miastem, w którym musiała żyć do pełnoletności - Nie czuj się winna. Potrafię powiedzieć tylko, że naprawdę cię podziwiam. Nie tylko za to, co zrobiłaś w Ardeal, nie tylko za to, że potrafisz się tym ze mną podzielić, w ogóle zahipnotyzować kogoś, ale... No po prostu za wszystko. - spojrzała na chwilę na karty, jakby chciała uniknąć jej wzroku. Nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić, a ta cała sytuacja tylko potwierdzała to, czego Caulfield tak się bała - Jakieś dziwne uczucie zmusza mnie, żebym zapomniała o tym, co stało się w tej szopie, przez hipnozę. Nawet, jeśli chciałabym cię za to znienawidzić - najzwyczajniej w świecie nie potrafię. To mnie dziwi. Nie wiem, co się ze mną dzieje - chciała jeszcze spytać, co ma o tym myśleć, ale ostatecznie ugryzła się w język i podniosła wzrok z powrotem na Rains. Nie potrafiła się jej oprzeć, temu czemuś, co przyciągało ją bez przerwy, czemuś, co sprawiało, że chciała coraz więcej i więcej. Błądziła wzrokiem po jej ustach, uważnie słuchając tego, co miała teraz do powiedzenia.
- Posłuchaj - serio trudno mi o tym mówić. W ogóle nikt o tym nie wie i... naprawdę. Trudno mi to ubrać w słowa - rozpoczęła, odgarniając różowy kosmyk za ucho i próbując się przyjaźnie uśmiechnąć - Moja matka była psychiczna. Jest dalej. Teoretycznie wychowywała mnie babka, która też miała nierówno pod sufitem i - tak jakby - wstydzę się tego, że jestem z takiego, a nie innego domu - spojrzała na Nashword, oczekując wybuchu śmiechu w twarz. Czuła na sobie niewyobrażalny wstyd, chciała zapaść się pod ziemię, ale równocześnie kamień spadł jej z serca. Niby nie wylała przed Ślizgonką historii całego swojego życia, ale zawsze było to coś. Jakiś krok. Zamknięta w sobie, patrząca przez różowe okulary hipiska w końcu znalazła drugą połowę. Tą lepszą połowę siebie. A przynajmniej tak jej się wydawało.
- Trochę mi głupio, że tak mówisz o swoich rodzicach, w sensie, no wiesz - starzy. Nie wiem jak okropni mogliby być, żeby przebić w beznadziei mojego ojca, bo... - przerwała na chwilę, by zaczerpnąć oddech, którego tak bardzo jej brakowało. Nie potrafiła przestać mówić, chciała mieć już to za sobą, a jednocześnie powiedzieć jak najwięcej. Cały strach odleciał i został zastąpiony przez Rains, jej akceptację, którą wydawała się okazywać przez słuchanie wypowiedzi Ethny -  on naprawdę był chujem. I jest jedyną osobą, której nienawidzę. - stwierdziła, jakby wstydząc się tych słów. Nie chciała nikogo nienawidzić, to słowo było zbyt mocne dla każdego... A jednocześnie wydawało jej się, że czuła do Vegarda coś gorszego niż nienawiść. Nie mogła o nim rozmawiać, patrzeć na jego zdjęcia bez odrazy i odruchów wymiotnych. Brzydziła się nim jak nikim innym. To on spieprzył jej życie. - A brat... Colton. Właściwie dopiero niedawno przez przypadek podsłuchałam, jak rozmawiał ze swoją dziewczyną o ojcu, którym okazał się właśnie mój tatusiek - uśmiechnęła się ironicznie, miętoląc w dłoni koc, na którym obie siedziały - Nie wiem sama, czy go kocham, ale zależy mi na naszej relacji... No wiesz, nie miałam w rodzinie nikogo normalnego - wpadła w słowotok, teraz spoglądając na skrzyżowane nogi Rains. Przymknęła oczy, jakby naprawdę trudno było jej o tym mówić. Było. Wyrzuciła z siebie niemal wszystko, co leżało jej na sercu. Całe jej dzieciństwo również było  przykre do przypominania - W sumie to zazdroszczę ci kontaktu z Delią, bo wiesz, znasz ją dobrze i w ogóle - zakończyła, przenosząc wzrok na miodowe tęczówki Nashword. Naprawdę zazdrościła jej siostry. Tego, że miały taki dobry kontakt, że nigdy nie były biedne... Że w jakimś stopniu mogły być zwolnione z odpowiedzialności za swoje czyny. Jednocześnie podziwiała je za to, że nie stały się rozkapryszonymi dziuniami, które uważają, że wszystko im się należy. Nie potrafiła określić, jakim cudem wychowana w dostatku Rains pozostała... sobą. Sobą, która wywierała wrażenie nie tylko wyglądem, wiedzą i sposobem bycia, ale także tym, że potrafiła słuchać. Caulfield miała nadzieję, że dziewczyna nie zniknie z jej życia tak szybko jak pozostali. Może w ogóle?
Kiedy Ślizgonka zaczęła wróżyć, Ethna zamarła. Pierwsza karta, Sąd Ostateczny. Całe szczęście sama nie miała pojęcia, co mogła oznaczać, a jedyny przełomowy moment w jej przeszłości... To chyba właśnie poznanie Nashword. Coś się w niej wtedy złamało, tym samym sprawiając, że stała się lepszą, pełniejszą sobą. Nie chciała jej tego mówić, bo w dalszym stopniu obawiała się miłości. Zwłaszcza do takiej dziewczyny. Kompletnie nowy etap? Choć przedtem nie do końca wierzyła kartom, teraz była w stu procentach pewna, o jakie wydarzenie mogło chodzić. Te wszystkie karty... Każda po kolei jakby zdawała się opowiadać wszystko o Gryfonce. Niedługo utwierdzi się, co do swojej seksualności... Wszystko to wydawało się mieć ścisły związek właśnie z Rains. Trochę wzdrygnęła się na wiadomość o Mocy i o Wisielcu, bo jednak były to jedne z negatywnych kart. Całe szczęście wszystko miało się skończyć dobrze. Podczas całego procesu wróżenia, nie mogła odwrócić wzroku od dziewiętnastolatki. Wciąż błądziła po jej twarzy, później przenosząc wzrok na zafascynowane dłonie. Czasem nawet odwzajemniała znaczące uśmieszki.
- Ja... Nie mówiłam o nas nikomu. Do tej pory to nawet nie wiedziałam, że pogodzimy się po tym, co odwaliłyśmy na tej Syberii. Jak to się w ogóle stało? - zapytała jakby sama siebie, podpierając się pięścią o materiał. Podkuliła nogi pod siebie i intensywnie spojrzała w źrenice swojej randki. Właśnie... Randki. Nadal nie mogła w to uwierzyć - Zastanawiałam się nad tym wszystkim, a te karty... rozwiały większość moich wątpliwości. Swoją drogą, pewnie to wiesz, ale jesteś świetną wróżbitką - stwierdziła, znów zmieniając pozycję na poprzednią. Po raz kolejny odgarnęła kosmyk włosów i uśmiechnęła się znacząco. Z chęcią sama odczytałaby przyszłość prefekt, ale brak jej było jakichkolwiek talentów.
Powrót do góry Go down


Rains U. Nashword
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1147
  Liczba postów : 454
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10037-rains-unique-nashword
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10040-rains-u-nash#279659
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10039-rains-u-nash#279655
http://worwiewior.blogspot.com/
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyCzw Maj 07 2015, 10:28;

Ich rozmowa zdawała się być tak niezwykle płynna, że i sama Nashword chwilami kompletnie odpływała do jakiegoś spokojnego zakątka, gdzie były już tylko ona i Caulfield. Dawno nie czuła takiego odprężenia, a przecież ich z pozoru niewinne spotkanie, gdy wsłuchać się odpowiednio mocno w słowa, brzmiało niezwykle poważnie.
- Nikt nie robi całe życie głupich rzeczy. Nawet głupiec czasem ma szczęście i udaje mu się podjąć dobrą decyzję. - Z lekkim uśmieszkiem przesunęła w stronę Ethny wspomnianą mimochodem kartę. - Wiesz, że właśnie to oznacza? Podejmowanie decyzji, kiedy stoisz na rozdrożu. - Jaką ona miała podjąć decyzję w sprawie Caulfield? Nie miała pojęcia, dokąd właściwie zmierzają, ale to nie wydawało się teraz ważne. Były przecież tu i teraz. Były inne i całkowicie podobne. Były kompletnie unikatowe. Unique niemal nabrała ochoty, by się roześmiać. Ale zamiast tego drgnęła tylko, gdy Ethna wyraziła dla niej podziw. To kompletnie nie miało sensu i sprawiało tylko, że Rains jeszcze bardziej chciała wniknąć w pogmatwany umysł różowowłosej. Ale ponowna hipnoza nie wchodziła w grę. Teraz musiały wystarczyć już tylko odpowiednie słowa. Chociaż niemal nie zdawała sobie z tego sprawy, Rains odruchowo opuszczała wzrok na karty albo przenosiła go na milion innych obiektów, by sytuacja z szopy nigdy więcej się nie powtórzyła. Jak miała być z tego dumna? Kompletnie nie panowała nad swoją mocą. Ani w Ardeal, kiedy skrzywdziła tamte dziewczyny w odwecie za atak na Delię, ani nawet tutaj czy na Syberii, gdzie prawie wykorzystała Ethnę. Jak można było uznać coś takiego za godne podziwu? Bliżej było jej do jakiegoś pozbawionego wszelkiej kontroli potwora niż autorytetu. Nie zamierzała jednak mówić tego głośno. Nie miała zbytniej okazji, bo Caulfield nagle... pękła. Niespodziewane słowa płynęły potokiem z jej ust i Rains chłonęła każde z nich, składając je w głowie na historię dziewczyny. A gdy Ethna zrobiła pauzę, Nashword spojrzała na nią niezwykle poważnie.
- Daj spokój, nie możesz odpowiadać za swoją rodzinę. I stanowczo nie powinno ci być wstyd. Merlinie, wyobrażasz sobie, że dzieci miałyby odpowiadać za swoich starszych? Za ludzi, którzy je wychowali? To byłaby jakaś kompletna paranoja. Nie możesz winić się za to, że urodziłaś się w gównianym czasie czy w gównianym środowisku. - Jej twarz nabrała zaciętości. - To im powinno być wstyd. Ja czasem czuję się, jakbym była totalnie adoptowana. Nigdy nie byłam zbyt ważna dla rodziców. A już zwłaszcza wtedy, kiedy pojawiła się Delia. Może i nie są nienormalni, ale też odwalili masę błędów. I nijak nie umieli chronić tej swojej... perełki. - Rains skrzywiła się lekko i niekontrolowanie, dając Ethnie czas na kolejne słowa. Dość niespodziewane. - Czekaj, ten Colton? Gruba historia. - Grymas przeszedł w lekki uśmiech. Gryfonka i Ślizgon. No ładnie. - Nie masz mi czego zazdrościć - ciągnęła, czując, że na końcu języka ciąży jej kolejny sekret. - Ja... Nie byłam zachwycona jej przyjazdem... Delia... - Merlinie. Jeśli nie mogła się tym podzielić z Ethną, to z kim? - Zna wężomowę. To przez to chcieli się jej pozbyć. Pieprzone świry. Kocham ją i w ogóle... Po prostu kompletnie bałam się powtórki. Tiaa... Wielka, bezuczuciowa Nashword czuła strach. Nie mam już siły biegać w kółko i hipnotyzować ludzi, bo ona odnajduje w sobie nagle pięciolatkę, której robią problemy. To trudne. - I co? Bolało, Rains? Do pełnej rzeczywistości przywołał ją szybki rzut oka na dłoń Ethny miętoszącą koc. Odłożyła karty i wyciągnęła własną rękę, żeby chwycić wciąż lekko zgięte palce i zamknąć je w uścisku. - Nie krępuj się. Mnie też da się miętosić - rzuciła, czując, że to chwila na szybkie rozluźnienie, zanim znowu zrobi się poważnie. Ale to wszystko okazało się tylko chwilą na przepowiadanie przyszłości i odkrywanie przeszłości. A gdy wszystko wreszcie dobiegło końca, Nashword uśmiechnęła się znowu, wysłuchując Ethny. - O nas? - zapytała krótko, przekornie. Znów otoczyło ją duszne, ciężkie powietrze. Nie była pewna czy to jej mózg, czy może Wrzeszcząca Chata płata jej figla. - Skąd wiesz, że wytrzymałabyś ze mną chociaż minutę? - Droczyła się, choć - co odkryła z niemałym zdumieniem - niespecjalnie. - Wszyscy gadają, że lubię skakać z kwiatka na kwiatek. Czy coś... - Nashword nie była pewna, co właściwie próbuje zrobić, ale brzmiało to jak próba odstraszenia potencjalnej dziewczyny. Co się z nią, na Merlina, działo? Niespodziewanie zawrzała w niej silna potrzeba pocałowania różowowłosej. Przesunęła dłoń za plecy w poszukiwaniu odpowiedniego podparcia, by się unieść, gdy przeciągły jęk z wnętrza Chaty wypełnił cały budynek. Ręka mimowolnie rozluźniła się i choć była to najgłupsza rzecz, jaka mogła jej się przytrafić przy próbie pocałowania kogoś, Nashword najzwyczajniej w świecie spadła z łóżka.
Powrót do góry Go down


Ethna Fae Caulfield
Ethna Fae Caulfield

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 189
  Liczba postów : 115
https://www.czarodzieje.org/t10270-ethna-f-caulfield#283972
https://www.czarodzieje.org/t10272-ethna#283984
https://www.czarodzieje.org/t10277-ethna-caulfield#284194
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyNie Maj 10 2015, 19:18;

- Sama nie wiem. To wszystko jest takie dziwne... - stwierdziła, kiedy Nashword podsunęła jej jedną z kart pod nos. Nie rozróżniała ich, a mimo to czuła, że to całe wróżbiarstwo nie jest wcale aż takie bezużyteczne. Dowiedziała się co najmniej dużo i teraz z powodzeniem (lub nie) mogła stwierdzić, że chyba rozumie, co się między nimi dzieje. Nie mogła oderwać wzroku od swojej nowej przyjaciółki, a jednocześnie wciąż błądziła po ścianach, kocu, podłodze i innych przedmiotach znajdujących się w pomieszczeniu. Nie mogła uwierzyć, że to wino i w ogóle... To wszystko było dla niej. A może nie było? Może rzeczywiście była tylko jedną z wielu, a to stanowisko było po prostu miejscem schadzek Rains i jej "ofiar"?
- Cóż... Chciałabym przyznać ci rację - stwierdziła, nie chcąc kontynuować tematu swojej rodziny. I tak było jej już dość opowiadania o swojej przeszłości, którą do tej pory głęboko ukrywała. Teraz Ślizgonka była strażnikiem największej i jedynej tajemnicy, o której nie wiedział nawet przyrodni brat Eth. Próbowała się chłodno uśmiechnąć, ale wyszło jej coś na kształt przykrego grymasu wymieszanego z przygnębieniem. Ucieszyła się w duchu, gdy zdecydowały się ostatecznie zmienić temat.
- Wasza rodzina... Jest chyba nie tylko prestiżowa, ale i uzdolniona. Hipnoza, wężoustość... Trochę wam zazdroszczę. Nawet bardzo. Ale w sumie wydaje mi się, że rozumiem, że może wam być z tym ciężko - skończyła, ostatecznie wzdychając - Czy gruba to nie wiem, ale na pewno ciekawa - zakończyła, spoglądając na szarą ścianę. Wzdrygnęła się, kiedy do jej uszu dotarł dziwny dźwięk, którego sprawcą była najwyraźniej rudera, jaką wybrały sobie na randkę.
- Jesteś wielka i bezuczuciowa? - spytała z niby niedowierzaniem - Znaczy nie wiem, może jesteś, ale chyba to przede mną ukrywasz - zalotnie uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę, aby odgarnąć kosmyk włosów z twarzy Nashword, jednak w połowie drogi cofnęła ją, udając, że się przeciąga. Była onieśmielona i zawstydzona, jakby nigdy wcześniej się nie zakochała. Motyle w brzuchu, przyjemne ciepło i wilgotny kark nie polepszały sytuacji Ethny.
- No właśnie... Nie wiem, czy w ogóle jesteśmy jakieś "my" - chociaż nie ukrywam, że strasznie bym tego chciała. W tej chwili znów zrobiła krótką pauzę, puściła materiał koca i z lekkim, ledwie widocznym rumieńcem, a ustami delikatnie skrzywionymi w uśmiechu, spojrzała na Rains. - Nie chcę nic mówić, ale wytrzymałam z tobą już pół godziny, więc myślę, że minuta to nie problem - przeczesała włosy dłonią i mrugnęła porozumiewawczo do Ślizgonki. Uwielbiała te momenty, które wręcz ociekały luźnym flirtem i tak przybliżały je do czegoś, czego przypuszczalnie obie chciały. W końcu w każdej znajomości tuż obok powagi, zaufania i innych potrzebnych rzeczy powinna być odrobina swobody? Tego akurat Caulfield nie brakowało - A jak chcesz to nawet możemy to sprawdzić - znów się z nią droczyła, podpierając się na pięściach i przysuwając nieco bliżej. 
- W tej chwili cieszę się, że mamy w dupie to, co mówią wszyscy... Bo mamy, prawda? - zignorowała dziwne odgłosy Wrzeszczącej Chaty i uśmiechnęła się szerzej, ale subtelniej. Znów przybliżyła się do Rains i przygryzła dolną wargę, mając nadzieję, że wie, co się szykuje. Wszystko stało się tak szybko - w ogóle nie zauważyła, kiedy nagle prefekt leżała na brudnej, zakurzonej podłodze. W chwili, gdy ta spadła z łóżka po prostu wybuchnęła śmiechem. Może było to trochę nieodpowiednie i w ogóle, ale położyła się na łóżku, chwytając się za brzuch w salwach niepohamowanego, perlistego śmiechu. Leżała przez jakiś czas tak rozwalona, kurcząc się przez tę całą sytuację. Tak bardzo brakowało jej właśnie chwili, w której mogłaby odetchnąć i być przez sekundę w pełni szczęśliwą.
Powrót do góry Go down


Rains U. Nashword
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1147
  Liczba postów : 454
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10037-rains-unique-nashword
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10040-rains-u-nash#279659
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10039-rains-u-nash#279655
http://worwiewior.blogspot.com/
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptySro Maj 27 2015, 15:27;

Krystaliczny śmiech wypełnił Wrzeszczącą Chatę zamiast tych okropnych skrzypnięć i jęków dobywających się z głębi domu. Było to nie tyle niespodziewane, co niespodziewanie przyjemne. Nie licząc obolałych od upadku pleców, które teraz starała się jakoś rozetrzeć, podnosząc się z podłogi. Przy okazji strzepywała też kurz, który uniósł się tumanami, gdy tylko weszła z nim w bezpośrednie starcie, a potem nieskromnie osiadł na całym jej ubraniu. Gdyby było go trochę więcej, z pewnością mogłaby aspirować do roli kurzowego bałwanka. Na szczęście zdołała częściowo się go pozbyć. A jednak magia, która wisiała między nimi, pochłaniając wszystkie ciężkie sekrety i pozwalając na rozluźnienie, zaczęła z wolna wymykać się przez palce Rains. Trudno powiedzieć czy była to kwestia takiego, a nie innego momentu, czy raczej Nashword uderzyła się także w głowę, odzyskując nagle pełną świadomość sytuacji i wymykając się temu niezwykłemu czarowi, w sidła którego wpadała za każdym razem, gdy w pobliżu była Ethna. Teraz, choć zdawał się podejmować próby ponownego przejęcia kontroli, Rains czuła, że nie może mu na to pozwolić. Nie chciała posunąć się zbyt daleko. Ich znajomość była fascynująca, lekka, przyjemnie niezobowiązująca i zobowiązująca jednocześnie. Była istnym paradoksem, którego Nashword nie chciała oddawać, ale w którym jednocześnie nie chciała się zagubić. Chciała się odezwać, ale słowa stanęły jej w gardle. To nie był moment na szczerość. Tego wieczoru padło między nimi naprawdę sporo słów, a każde z nich miało szczególną wartość i nawet ktoś tak obojętny na świat społeczny jak Rains musiał o tym pamiętać. Ważąc teraz każde słowo, zanim jeszcze mogłoby wypłynąć z jej ust, powiedziała w końcu:
- Cieszę się, że... porozmawiałyśmy. Lubię z tobą rozmawiać - przyznała, czując się nagle niezwykle głupio. Bo w końcu ile rozmawiały do tej pory? "Niewiele" wciąż zdawało się mało odpowiednim słowem, a "prawie wcale" było już bliższe prawdy. - Doceniam, że byłaś ze mną szczera - dodała pospiesznie, ale jej słowa zdawały się nagle dziwnie puste i bez emocji. Cholera, co się właściwie stało? Czyżby wróciła "właściwa" Nashword? Ta, która kompletnie gubi się w sytuacji, gdy przypomina sobie, że czuje coś więcej czy też, że mogłaby dać się usidlić różowowłosej Gryfonce? Kimkolwiek była "ta" Nashword, jej pewność siebie umknęła wraz z chwilą, gdy sytuacja zaczęła nabierać właściwej sobie niezręczności. Przynajmniej do momentu, kiedy Rains odnalazła odpowiednie słowa. - Odprowadzę cię. Zrobiło się trochę późno. Lepiej, żebyś wróciła bez kłopotów, skoro udało ci się trzymać od nich z daleka w tę stronę, co nie? - nieco sztuczny, firmowy uśmieszek ozdobił jej twarz. Ręce zaczęły automatycznie zbierać rzeczy, zaczynając od kart tarota, a kończąc na kocu, z którego Ethna zdążyła już zejść. Musiała być skołowana tą nagłą zmianą, ale Nashword nie była w stanie skupić się na tyle, by choćby to rozważyć. Zebrała więc wszystko i nieco nieroztropnie wyciągnęła rękę w kierunku Ethny. Cofnęła ją równie szybko. Nie potrafiła teraz zdecydować się na to, którą drogą należałoby iść. Nie była również zdolna do przyjęcia tego luźnego sposobu bycia, który pozwalał jej bezwstydnie flirtować z dziewczynami odpoczywającymi latem na hogwarckich błoniach. Co się, na Merlina, z nią działo? Opuszczając razem z Caulfield Wrzeszczącą Chatę była jeszcze bardziej zagubiona niż w momencie, w którym do niej wchodziły. Nie czuła się sobą, ale naprawdę trudno było o tym mówić w kontekście wiecznego niezdecydowania, kim właściwie jest. A co, jeśli Gryfonka była jej drogą do odkrycia tego? Cóż, mogła mieć tylko nadzieję, że ten nagły zwrot sytuacji nie zaprzepaści możliwości pójścia wspomnianą drogą.

zt x 2
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyPon Lis 30 2015, 23:22;

/Powiedzmy, że po andrzejkach ;3

Rudowłosa miała dość siedzenia w Hogwarcie i spędzania czasu w dormitorium w towarzystwie samych dziewczyn. Miała naprawdę okropny humor, biorąc pod uwagę fakt, że dosłownie chwilę przed wyjściem pokłóciła się z jedną ze współlokatorek. Gdyby były normalne drzwi, najzwyczajniej w świecie pod wpływem negatywnych emocji by nimi trzasnęła z całej siły, niestety nie mogła się tak wyładować, nie pozostało jej nic innego prócz spiorunowania dziewczyny wzrokiem, ubrania się się i wyjścia na zewnątrz. Musiała się jakoś opanować, żeby nie ulec emocjom. Pokłóciły się w sumie o głupotę, ot Morti obstawiała, że koleżanka miała po protu trudne dni, więc Morti pożegnała ją ładnym słowem "spierdalaj" i wyszła, narzucając na sukienkę bordowy płaszcz oraz sweterek i kapelusz na głowę. Było zimno na dworze, ale była tak zdenerwowana, że najzwyczajniej w świecie nie zwróciła uwagi na niską temperaturę. Na początku nie wiedziała gdzie ma iść, dopiero później zdała sobie sprawę, że wrzeszcząca chata będzie idealnym miejscem na rozładowanie negatywnych emocji. Niedługo później była już w środku i usiadła na starym fotelu. Nie przejmowała się faktem, że może pobrudzić sobie sukienkę i miała w sumie wszystko gdzieś. Usiadła po turecku na fotelu, nie przejmując się faktem, że gdyby była z nią jakaś osoba, bez problemu mogłaby popatrzeć na jej majtki. Przecież była tu sama i wątpiła w zmianę. Wyjęła papierosa, na ogół nie paliła, ale musiała się wyciszyć. Cóż, ciekawa sceneria. Gdyby była modelką to fotograf miałby idealną atmosferę do robienia zdjęć. Tajemnicza dziewczyna w kapeluszu, siedząca na fotelu paląc papierosa i wbijając wściekłe spojrzenie gdzieś w stronę okna. Wpadła nagle na genialny pomysł wyładowania emocji, po prostu wrzasnęła. Mogła się wykrzyczeć, przecież ta chata stała na odludziu, idealne miejsce. Gdy już się trochę uspokoiła, wróciła do trucia swojego organizmu tytoniem. W tej chwili jedynymi osobami których towarzystwo mogłaby znieść byli Eric i Ambroży, reszta ? Mogłaby sie nawet powiesić. No dobra, Amy i Scar nie mogłyby sie powiesić.
Powrót do góry Go down


Eric U. Moore
Eric U. Moore

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 80
  Liczba postów : 123
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11847-eric-u-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11888-poczta-erica#319259
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyWto Gru 01 2015, 04:46;

Wrzeszcząca Chata. Tak mówili o tym miejscu, a dlaczego? Dosłownie parę godzin przed przyjściem tutaj rozmawiał z jedną z uczennic Hogwartu. Należy do Ravenclaw, zagadała a Eric nie miał jakoś serca odmówić tej rozmowie. Jednak ta wcale go nie pociągała, nie myślcie sobie, że od razu wylądowali bóg wie gdzie i bóg wie co robili. Nie, nie. Ona właśnie powiedziała mu o tym miejscu w Hogsmeade. Jednak uprzedzała, ażeby tam samemu się nie zapuszczać, chyba chciała go poderwać, bo miała zamiar iść z nim, ale chłopak odmówił i powiedział, że nie ma zamiaru się tam w ogóle wybierać. Czy skłamał? Oczywiście. Nie miał zamiaru zabierać jakieś gówniary ze sobą, wyglądała na bardzo młodą osóbkę, a za takie przyjezdny się nie zabiera. Nie chciał nikomu zawracać głowy, dlatego postanowił wybrać się tam sam. Był odważnym czarodziejem więc niczego się tam nie obawiał, a nawet nie liczył, że cokolwiek go tam spotka. Droga do Hogsmeade dość szybko mu minęła. Gdzie jest ta Wrzeszcząca Chata? Nie miał zielonego pojęcia, dopiero jeden z przechodniów wskazał mu drogę. Oglądał się nawet za siebie czy aby na pewno nie idzie za nim, ale nie. Było pusto. Zresztą mężczyzna nie pokazywał nic w swoim zachowaniu co by go zmusiło iść za chłopakiem.
Wreszcie dotarł na miejsce. Stara, opustoszała chata. Co oni w niej widzieli? Nie miał zielonego pojęcia. Pewnie gdyby od małego dziecka chodził do Hogwartu znałby o niej jakiekolwiek opowiastki, a tym samym nie wiedział o tym miejscu kompletnie nic. Szybkim krokiem znalazł się w środku. I kogo tam spotkał nikogo innego jak nie Morticie. Tylko co ona tu robiła i tak ubrana, wyglądała jak zwykle bajecznie, ale z pewnością nie na tę porę roku. Paliła papierosa? Zdziwił się nieco.
- Morticia wszystko ok? - zapytał przejmując się oczywiście losem dziewczyny. Widział, że coś jest nie tak. Nie chciał się też w żaden sposób narzucać, ale przecież chyba go stąd nie wygodni, prawda?
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyWto Gru 01 2015, 11:13;

Zdążyła już trochę ochłonąć, można powiedzieć, że niska temperatura ją tak "ochłodziła". Zaciągnęła się papierosem i wypuściła z ust kłębek nikotynowego dymu. Westchnęła, po czym spuściła głowę, patrząc na stary, zniszczony fotel na którym właśnie siedziała. Chociaż dobrze,że był miękki. Może faktycznie trochę zniszczony, ale co z tego? W końcu nie ma co się spodziewać luksusów. Ta chata była stara i dodatkowo wrzeszcząca. W głębi duszy cieszyła się, że mogła się w spokoju wyciszyć. W sumie bardziej zastanawiała się nad tym, czy ta chata faktycznie jest nawiedzona. Odkąd tu siedziała była cisza i spokój, nie było żadnych hałaśliwych duchów, ani upiorów. Było cicho jak w grobie, może trochę słabe porównanie, ale prawdziwe. Poza tym kto wie, może to był faktycznie jakiś grób? Przecież zawsze mogli tu kogoś zamordować, albo coś takiego. Posiedziała trochę sama, w ciszy i w samotności, to dobrze. Pomyślała, że może pora się zbierać, ale usłyszała Eric'a. Zgasiła papierosa i wyrzuciła niedopałek na podłogę. Słysząc pytanie chłopaka usiadła normalnie, bawiąc się kosmykiem włosów. - Chyba tak... Znaczy nie, tak. Jest dobrze. Miałam chwilowy atak złego humoru, ale już jest dobrze. A co z Tobą, chłopcze(?), zgubiłeś się? - Zapytała, posyłając mu zadziorny uśmiech. Z tamtą się pokłóciła, teraz miała nastrój na droczenie z ludźmi. Oj, biedny Eric. Będzie siedział z dziewczyną, która najzwyczajniej w świecie miała na tyle dziwny nastrój, że sama nie wiedziała co ze sobą zrobić, albo czy być miłą dla ludzi. Oczywiście, że będzie miła, przecież to Eric. Tylko, że po prostu miała ochotę się z nim podroczyć. Cóż, może dziwnie wyglądała w sukience i płaszczu, była w końcu jesień, ale... Plany się pokomplikowały. Miała jechać do rodziców, ostatecznie została skazana na zostanie w Hogwarcie, bo idiotka z dormitorium postanowiła, że się do niej przyczepi i zepsuje jej humor.
Powrót do góry Go down


Eric U. Moore
Eric U. Moore

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 80
  Liczba postów : 123
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11847-eric-u-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11888-poczta-erica#319259
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptySro Gru 02 2015, 04:38;

Można powiedzieć, że Eric tak naprawdę za bardzo nie znał panny Slippery. Dlaczego? Mało kiedy widział ją w takim humorze gdy ta była w jego towarzystwie, może właśnie robiła to specjalnie dla niego, ażeby nie widział jej w takim humorze. Ale wiadomo każdy ma lepszy i gorszy dzień, akurat dzisiaj gryfonka miała ten gorszy, a przy nim chciała udowodnić, że tak naprawdę nic się nie stało. Przecież byli dobrymi przyjaciółmi, prawda? Eric liczył na coś więcej, jednakże za bardzo się nie narzucał. O jeju tam jeden pocałunek w te czy we wte. Mówią, że nawet przyjaciele się całują to oni nie mogą? Każdy może mieć jakieś chwile słabości, prawda? Eric chciał jedynie szczęścia gryfonki, ale też i swojego, a on był bardzo szczęśliwy jak od czasu do czasu mógł się do niej przytulił i pocałować ją. Nikt o tym nie wiedział, jedynie oni sami. Dobrze, że Morticia była mądrą czarownicą i nie chwaliła się tym na prawo i lewo, bo niektóre tak mają, a on tego bardzo nie lubił i chyba wtedy gryfonka byłaby na spalonej pozycji w oczach studenta z Salem.
- Czy się zgubiłem to jest dobre pytanie. Szukałem Wrzeszczącej Chaty, jeżeli w niej jestem to się nie zgubiłem. Jakaś dziewczyna w Hogwarcie z Twojego domu mówiła, że jest to miejsce godne odwiedzenia, chciała iść tutaj ze mną, ale ją zwyczajnie zgasiłem... - powiedział do niej i zasiadł na czymś co jeszcze było w miarę stabilne. Oczywiście siadał tak jakby miał za chwilę zawalić się cały budynek. A co po tej chacie nie można się było tego spodziewać? Nie wiadomo ile to ma lat i dlaczego jest taką atrakcją w świecie czarodziejów. Kto wie czy przyjezdny kiedykolwiek się o tym dowie chyba, że Morticia jest w temacie.
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptySro Gru 02 2015, 10:12;

Znał panienkę Slippery, ale nie od tej strony. Wolała już się uśmiechnąć i powiedzieć, że wszystko jest dobrze, niż rozpaczać i lamentować. Wtedy popsułaby humor nie tylko sobie, ale i studentowi. Tego nie chciała. Wolała, gdy Eric miał dobry nastrój, bo wtedy taki sam pojawiłby się u niej. Tak to działało i niech już tak pozostanie. Cóż, ich relacja była skomplikowana. Przyciągali się jak magnes, ale zawsze pojawiał się pewien opór, a tą przeszkodą było nic innego jak mieszane uczucia panienki Slippery. Często się tak zdarzało, wiadomo, lubiła studenta o wiele bardziej niż lubi się przyjaciela, ale stop - była zajęta, mimo tego iż była pewna, że to co jest obecnie między nią i panem F nie potrwa zbyt długo. Osiemnastolatki i te problemy, co poradzić? Poza tym lubiła spotykać się z Erysiem, było wtedy tak fajnie, zabawnie i miło. Uwielbiała gdy ją przytulał i nawet dotykał, wiadomo. Gdyby naprawdę zależało jej na tym, by wyszła na napaloną dziewczynę w wieku licealnym już dawno rozgadywałaby każdemu, w bardzo energiczny sposób, że spotyka się z tym przystojnym studentem z Salem. Odpowiadało jej to, co teraz było między nimi. - Jednak się nie zgubiłeś. Witamy we Wrzeszczącej Chacie, podobno nawiedzonej, ja tu jednak nic nie słyszę. Legendy głoszą, że została wybudowana dla Remusa Lupina, żeby mógł się spokojnie zmieniać w wilkołaka. Dość ciekawe, nie powiem. - Powiedziała i zachichotała na słowa o gryfonce. - Po prostu chciała się z Tobą przespać, ale wstydziła się powiedzieć. - Powiedziała z uśmiechem, zmieniając pozycję siedzącą. W sumie to półsiedzącą, bo klęczała na fotelu, podpierając się łokciami o oparcie. Miała tylko nadzieję, że ten fotel się nie wywali. W razie czego Eric będzie ją łapał, bo siedziała na przeciw niego. - Może to była ta sama, która mnie wkurzyła. W ogóle, no właśnie. Jakie to irytujące. Miałam dzisiaj jechać do rodziców, zaprosili mnie do siebie i mieliśmy spędzić miło czas. A uwierz mi, widzieć ich razem po tylu latach od rozwodu to jest naprawdę ogromne szczęście. No to się ubrałam i w ogóle, tak jak widać, aż tu nagle jeb. Głupia blond współlokatorka, no chyba na okresie stwierdziła, że się do mnie przyczepi. Wiesz taka głupota, ale wystarczyło, żeby mnie zdenerwować. Dobra, nie wiem dlaczego Ci o tym mówię, no nieważne. Chociaż w sumie, teraz to już wiesz dlaczego paliłam papierosa. - Opowiedziała niemalże na jednym tchu. Ot, musiała się po prostu wygadać. Był tu Eric, jemu mogła.
Powrót do góry Go down


Eric U. Moore
Eric U. Moore

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 80
  Liczba postów : 123
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11847-eric-u-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11888-poczta-erica#319259
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptySro Gru 02 2015, 19:30;

Owszem Eric również chciał mieć dzisiaj dobry humor, ale skoro widzi gryfonkę w takim nastroju to i jemu się uciela. Nie miał zamiaru patrzeć na to co się dzieje z Morticią. Ok, może i nie przyjaźnili się jakoś bardzo, ale liczył na to, że powie mu co się stało. A może nic się takiego nie stało? Eric'owi również zdarza się, że ma taki humor całkowicie bez przyczyny. Jednak niektórze twierdzą, że zły humor nie bierze się z niczego, a gdzie przysłowiowa lewa nogą, którą się pierwszą wstaje? No sam tego nie wiedział, bo przyjezdny zazwyczaj ma bardzo dobry humor, ale wszystko dlatego, że zwykle nie zwyczajny jest się przejmować, a tym bardziej jakoś użalać nad sobą. Każdy ma swój scenariusz życia i tak już musiało pozostać.
Panna Slippery bardzo mu się podobała, jednakże Eric miał swoją godność i można powiedzieć, że czekał na nią. Nie znał tego Ambroge'a, ale opowiadali mu o nim, że jest również kobieciarzem, że miał już tyle dziewczyn w Hogwarcie. Tylko czy to już nie jest ta jedna jedyna i ostatnia? Albo się kocha, albo się nie kocha, tego nie rozumiał. No ale ok. Dlatego też właśnie Eric nie miał dziewczyny, bo żadnej nie pokochał i kto wie czy pokocha. Morticia jest cudowna, ale to na pewno nie miłość ze strony Moore'a, a bardziej głębokie zauroczenie, ale czy nie na stałe?
Pokiwał jedynie głową na wzmiankę o Wrzeszczącej Chacie. Możliwe, jednakże uczeń z Salem nie miał zielonego pojęcia kto to jest Remus Lupin. Jakaś sławna postać w świecie magii czy co? Jedynie słyszał o Harrym Potterze, rodzice bardzo się nim jarali, a Eric miał na to swoje zdanie, którego nigdy nikomu nie powie.
- Panno Slippery jest panna bardzo nerwowa. Po co się tak denerwujesz? Nie wiesz, że blondynki zawsze coś głupiego wymyślą. Szczerze to myślałem, że olewasz innych i to co mówią, przynajmniej na taką wyglądasz, pewną siebie i taką o której można wszystko mówić, a ta i tak ma to gdzieś... - mruknął do niej. Czym ona się przejmuje? Rodzice by się na pewno ucieszyli, jakby córka do nich pojechała, gdyby on miał taką możliwość od razu by jechał. No ale nie miał żadnych wiadomości od swoich rodziców dlatego też nic na siłę prawda? Poza tym czekał na ruch swojej siostry w tym temacie, ale czy się kiedykolwiek doczeka?
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptySro Gru 02 2015, 21:14;

Sama nie wiedziała na czym tak naprawdę stoi będąc z Ambroge'm. A może zarówno Panienka Slippery, jak i pan Friday pomylili zauroczenie z miłością? Kto wie, kto wie. Nie wiedzieć czemu, lecz Morti nie miała 100% zaufania do Friday'a mimo tego, że obecnie z nim była. Znając życie, wszystko okaże się później. Szczerze mówiąc nadal czulą się trochę jak singielka. Ot, pan Friday poświęcał jej mało czasu, lecz jak już to robił to w fantastyczny sposób. Później wszystko się kończyło, on znikał i ona znikała po to, by ponownie móc się spotkać po... Nie wiadomo jak długim czasie. Miala nadzieję, że to się zmieni. Zły humor, rzadko jej się zdarzał i nie chciała nim nikogo zarażać, najwidoczniej zaraziła nim Eric'a. A może tylko jej się wydawało? Chłopak nie musiał sie przejmować, ona sama nie wiedziała co do kogo czuje, zauroczenie? Fascynacja? Jakby znalazła sie osoba, która udzieli jej odpowiedzi na to pytanie, albo obudzi w niej uczucie zwane "miłością" to będzie tej osobie wdzięczna. Wtedy będzie miała pewność, że kogoś naprawdę kocha, że może zaufać tej osobie i być z nią w stałym związku. Pech jednak chciał, że na jej drodze od zawsze stawali i stoją mężczyźni niezdecydowani. Wydaje się, że wiedzą czego i kogo chcą, a tak naprawdę nie są tego pewni. I jak tu żyć z mężczyznami? A nawet jakby była z Erykiem to jaką mogłaby mieć pewność, że jej nie zostawi, że nie znajdzie sobie innej dziewczyny, albo - o zgrozo - chłopaka? Nie wiedziała, czy mówić dalej o Lupinie, w końcu chłopak nie wykazał sie szczególnym zainteresowaniem tym tematem, nie będzie opowiadać, skoro nie chciał o tym słuchać. A przynajmniej ona tak wywnioskowała. Uśmiechnęła sie do mężczyzny, patrząc na niego. - Wiem, na ogól tak jest. Chociaż z drugiej strony jestem też dość wybuchowa i nie lubię, gdy ktoś się wtrąca w nieswoje sprawy. A ta idiotka wtrącała sie w moje sprawy rodzinne, no życie. - Powiedziała i wzruszyła ramionami. Chwilę później zeszła z fotela i stanęła przed Erykiem by po chwili uklęknąć przed nim no i go przytulić. - No, ale teraz naszła mnie faza na przytulanie. Chyba nie masz nic przeciw temu, prawda? - Zapytała. Szczerze mówiąc nie spodziewała się odpowiedzi typu "odejdź ode mnie". albo coś takiego. Eric doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że przytulanie u Morti było rzeczą normalną. Przytulała się, bo bardzo to lubiła. Nie musiał jednak wiedzieć, że przytulanie do niego sprawiało jej szczególną radość i sprawiało, że czuła się bezpiecznie. No nieważne, może kiedyś się dowie.
Powrót do góry Go down


Eric U. Moore
Eric U. Moore

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 80
  Liczba postów : 123
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11847-eric-u-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11888-poczta-erica#319259
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyCzw Gru 03 2015, 04:38;

No właśnie, a pan Moore miał wielkie problemy z odróżnianiem zauroczenia od miłości. No tak już miał. Sam nie wiedział kiedy kogoś kocha, a kiedy wydaje mu się że kocha, a bardzo szybko mu to mija. Jednakże w gruncie rzeczy chciał zawalczyć o pannę Slippery, ponieważ on z nią spędzał więcej czasu niż z innymi i jak na razie na faza być może miłości, a na pewno zauroczenia trwała za długo jak na niego. Tego był pewny, że to musi coś być na rzeczy skoro chce więcej i więcej. Zdawał sobie sprawę, że nie dostanie tego czego chce, przynajmniej na razie. Miał nadzieję, że kiedyś nadejdzie ten piękny dzień, ale wiedział, że musi poczekać. Jednakże zależy ile to będzie trwało, kto wie czy Eric'owi nie przejdzie faza zauroczenia Morticią. No trudno, wtedy zostaną jedynie zwykłymi znajomymi, czy też przyjaciółmi, bo z pewnością Eric nie należał do osób, które zostawiają już całkowicie jak coś nie wyjdzie. To go najbardziej denerwowało. Jedna z jego byłych nie odzywa się do niego do tej pory, mimo iż byli zaledwie tydzień. Tak właśnie przyjezdny właśnie tak traktował dziewczyny. Były to krótkie znajomości z niektórymi się dogadał i potrafią ze sobą rozmawiać, śmiać się i takie tam. Ale nie miał do nikogo o to pretensji, zranił i zdaje sobie sprawę, że niektóre osoby nie potrafią wybaczyć, a tym bardziej zdrady czy czegoś podobnego. Zdawał sobie również sprawę z tego, że niektóre z nich się nawet w nim zakochały, bo jeżeli uznałyby tak jak on co stałoby na przeszkodzie nadal ze sobą mieć kontakt? No właśnie...
Uśmiechnął się lekko do niej, kiedy nazwała dziewczynę idiotką. Pewnie taka była. Eric również nie lubi jak ktoś się wtrąca w jego życie. W końcu to jest jego życie i nikt nie ma prawa w nie ingerować chyba, że osoba bliska tak jak jego siostra której wszystko by wybaczył. Obiecali sobie, że przez swoje miłostki nigdy nie zostaną sobie obcy. Tym bardziej, że Olivia za bardzo nie interesowała się życiem uczuciowym brata, dobrze wiedziała jaki on jest i że nie nadążyłaby za poznawaniem nowych dziewczyn. Gdy będzie znał już imię tej wybranej, jedynej na pewno ona się o niej dowie.
Oczywiście objął dziewczynę i wtulił swoją twarz w jej włosy.
- Wiesz o tym, że nigdy nie mam nic przeciwko temu. - oznajmił jeszcze bardziej obejmując dziewczynę ramionami. Chciał się wypytać o jej związek z krukonem, ale czy to jest odpowiedni czas, moment i miejsce? Wrzeszcząca Chata nie wyglądała na romantyczne miejsce, ale kto co lubi, tak? Eric'owi z pewnością by to nie przeszkadzało, mogliby się tutaj nawet kochać, a wtedy byli w siódmym niebie, ale właśnie przyjezdnemu wcale o to nie chodziło w relacji z Morticią co mu się wydawało bardzo nierealne i dziwne w jego mniemaniu.
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyCzw Gru 03 2015, 18:41;

Chyba wiele osób miało takie rozterki, najwyraźniej ani Mori ani Eric nie byli zbyt oryginalni jeśli chodzi o uczucia, bo po prostu wszystko mylili. Mogłoby się wydawać, że tego się nie da pomylić, może faktycznie się nie da, ale trzeba po prostu trafić na odpowiednią osobę. Milo jej się tak siedziało i przytulało chłopaka. Co z tego, że znajdowali się w starym, zniszczonym domu, który może ulec zawaleniu niemalże w każdym momencie. Stare budynki miały to do siebie, że im się po prostu nie ufało. Nigdy nie wiadomo, czy nie zarwie się podłoga, albo sufit. Jednakże w chwili obecnej jakoś nie zwracała na to uwagi, miała przy sobie super faceta, który byl jej dobrym przyjacielem. Przecież z nim nic się jej nie stanie, prawda? Oczywiście było jej milo, gdy poczuła, że mężczyzna ją obejmuje. Te jego silne ramiona, to wystarczyło żeby zaczęła mruczeć i mogłaby tak nawet iść spać. Wtuliła się mocniej w chłopaka, napierając bardziej swoim ciałem na jego tors. Teraz była cala jego i nie musiał się z nikim dzielić, ale jemu chyba to odpowiadało, prawda? Mimo tego, że nie byli w związku, jednakże chyba nie stawiałaby zbyt dużego oporu, gdyby wpadł na jakiś pomysł. - Eric... Bardzo Cię lubię. - Wymamrotała, zaciągając się zapachem jego perfum. - A tak poza tym, opowiedz mi coś, cokolwiek. Od naszego ostatniego spotkania coś ciekawego wydarzyło się w Twoim życiu? - Zapytała, jakby nigdy nic. Cóż ostatnio widzieli się na balu, może kogoś poznał? A może  zainteresowała go ta dziewczyna, która była jego partnerka na balu? Na pewno miał sporo do mówienia, musiał się tylko zastanowić, chociaż w sumie... Jej przecież mógł powiedzieć dosłownie o wszystkim, nawet o swoim życiu erotycznym.


/Wybacz, że tak krótko, nie mój komp :c
Powrót do góry Go down


Eric U. Moore
Eric U. Moore

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 80
  Liczba postów : 123
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11847-eric-u-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11888-poczta-erica#319259
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyCzw Gru 03 2015, 19:35;

Morticia była cudowną dziewczyną, jednakże szczerze powiedziawszy nie potrafił jej rozgryźć. Raz się do niego przytulała tak jak teraz, czuł że może robić z nią na co tylko ma ochotę, a z drugiej czuł się jakby dziewczyna chciała coś z nim ugrać, chciałby chciała się nim zabawić. Ufał jej, Brandon też jej ufał, chyba nie chciałaby stracić najlepszych przyjaciół, tak? Bo wtedy tak mogłoby być. Eric może rzucać, ale on nie cierpi jak się z niego robi kpiny czy coś w tym rodzaju. Panna Slippery na pewno dobrze o tym wiedziała, dlatego też Eric miał nadzieję, że ta wie co robi. Ich relacja była bardzo zagmatwana, raz się pocałują, raz się przytulą. Być może Morticia bierze to cały czas jako gesty przyjacielskie, ale chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, że pan Moore się cały czas nakręca, że to ona go nakręca i jednocześnie nakręca do kolejnych działań. Jednakże boi się jakichś konkretnych ruchów, bo jednak nie chciałby jej stracić na zawsze, a dobrze wie jak dziewczyny reagują jakby coś im się nie spodobało. Może nie ona, ale czy warto zaryzykować?
- Bardzo mnie lubisz Morticio? Widzę, że schodzimy na bardzo ciekawy tor rozmowy. Bardzo dobrze... - mruknął do niej. Może się w końcu czegoś od niego dowie? Może się dowie, czy ma jakiekolwiek szanse. Owszem, on doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że miała chłopaka, że może go kochała ale gdyby tak było naprawdę oddawałaby się Eric'owi. Oczywiście nie mówię tutaj o seksie, ale po namiętnych czułościach które między nimi się działy. - Powiedz Morticio jak bardzo mnie lubisz... - powiedział i po tym zdaniu jeszcze mocniej objął dziewczynę tak jakby bał się, że ta wstanie i ucieknie, ale szczerze powiedziawszy bardzo w to wątpił, nie ona.
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyCzw Gru 03 2015, 20:24;

Skomplikowana? Może troszkę. Ją należało poznawać pomalutku, odkrywać fragment po fragmencie, pewnie a zarazem ostrożnie żeby się za bardzo nie poparzyć. Dla chcącego nic trudnego, Eric ją stopniowo poznawał. Jak na razie szło mu bardzo dobrze, a przynajmniej na tyle dobrze, by móc ją w sobie zauroczyć. Nie robiła sobie z niego żartów, nawet sobie z niego nie kpiła, była szczera i wszystko co robiła było w pełni przemyślane, nie chciała, żeby poczuł się wykorzystywany(?), czy coś takiego. Fakt, droczyła się z nim, lecz to były gierki w stylu Mort. Czasem dwuznaczne zdania, czasem gesty i zachowanie. On to chyba wiedział. Wydaje jej się, że zdążył już na tyle poznać, by wiedzieć, że rudowłosa potrafi być zgryźliwa i doskonale się bawi, stosując gierki słowne. Też nie lubiła, gdy ktoś robił sobie z niej żarty, albo ją okłamywał. Wtedy robiła się zła i niemiła, a przecież w tej chwili była bardzo potulna. Przecież mocno przytulała się do Eric'a, zaciągając się jego perfumami i jeżdżąc po karku dłonią. Przecież... było miło. No proszę, podłapał temat. To dobrze, czy źle? Jak tu się zachować, co odpowiedzieć? A może po prostu będzie szczera? To chyba najlepsze wyjście. - Widzę, że nie tylko mi ten tor odpowiada. - Powiedziała. Cóż, może trochę dziwne miejsce na takie rozmowy i w ogóle, ale tu chociaż nikt im nie przeszkadzał. Nie stawiała oporu, gdy mocniej ją przytulał. - Lubię Cię na tyle, by móc śmiało powiedzieć, że mieszasz mi w głowie i ją psujesz. - Wymruczała, przejeżdżając noskiem po jego szyi, po czym lekko się odsunęła, by posłać mu uroczy uśmiech i delikatnie przygryźć usta. - Taka odpowiedź... Jest dobra? Czy wolałbyś to rozegrać inaczej? - Zapytała, patrząc mu prosto w oczy i delikatnie przybliżyła swoją twarz do jego. Była ciekawa reakcji chłopaka. Kto wie, a może przejdzie do dalszej części "rozmowy"?
Powrót do góry Go down


Eric U. Moore
Eric U. Moore

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 80
  Liczba postów : 123
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11847-eric-u-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11888-poczta-erica#319259
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyCzw Gru 03 2015, 22:13;

O tak, Eric doskoanle wiedział, że nie mógł się za bardzo pośpieszyć, chociaż bardzo chciał. Czuł, że mógłby na tym bardzo źle wyjść, a dlaczego nie mógł na wyjawienie prawdy poczekać ? A może to jest właśnie odpowiedni moment, ażeby powiedzieć jej prawdę? Nie chciał ją narażać na utratę związku skoro czuła się dobrze w towarzystwie Ambroge'a jemu nic do tego. Byli przyjaciółmi to prawda, ale na pewno nie będzie z nią rozmawiał na tematy tego krukona. Ona chyba dobrze wie, a przynajmniej się domyśla dlaczego. Nie chciał, ażeby przez niego rozpadł się jej związek. Nie znał krukona, ale wiedział to, że Mort nie jest głupią dziewczyną i najwyraźniej sobie na nią w jakimś stopniu zasłużył, a jemu tak naprawdę nic do tego. Czy chciał się wtrącać w tę dwójkę? Możliwe. Czy owoc zakazany nie smakuje lepiej? Wydawało mu się, że tak, bo przynajmniej nie było nudno. Doskonale zdawał sobie sprawę, że gryfonka sama nie wie co się teraz dzieje. W końcu jest z kimś, a zachowuje się w towarzystwie Eric'a jakby byli parą. Jemu to zupełnie nie przeszkadzało, znał swój urok. Przecież sam doprowadził do tego, ażeby nadażyła się taka sytuacja jak jest teraz. Czy zrobił to specjalnie? Nie. Mort jak było wcześniej wspomniane zawróciła mu w głowie inaczej jak inne dziewczyny. Gdy dziewczyna się do niego przytuliła jeszcze bardziej i poczuł jej ciepłą dłoń na swoim karku kącik ust podniósł się bez jego wiedzy. Było mu tak dobrze w jej towarzystwie, że najchętniej by ją tak zostawił tutaj i nie wypuścił, ale wiedział, że nie mógł tego zrobić, chociaż to byłoby bardzo ciekawe posunięcie, ale czy rozsądne? Czy wtedy Mort byłaby w stanie zaufać przyjezdnemu? Ona sobie chyba zdawała sprawę, że Eric traktuje ją bardzo poważnie, że nie ma zamiaru sobie robić z niej jakichkolwiek żartów, bo po co? Inaczej zabawiłby się nią i nie siedziałby z nią tutaj teraz. Eric z innymi dziewczynami nie spędzał tyle czasu co z Mort i nie tuliłby się jak głupi do niej. Słuchał oczywiście co dziewczyna ma mu do powiedzenia i gdy ta spojrzała mu w oczy i przybliżała się do niego, on zrozumiał to tak, że tego chciała, może i źle zrobi, może będzie tego żałował, ale chciał spróbować. Do odważnych świat należy, prawda? Bez żadnych zbędnych ceregieli pocałował dziewczynę, na tyle namiętnie, że wyraził przez to uczucia do gryfonki, ale czy ona je odbierze tak jakby on sobie tego życzył? Tego nie wiedział. Ale może wkrótce się dowie.
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyPią Gru 04 2015, 00:26;

To wszystko było zbyt pokomplikowane, ta cała sytuacja, oraz ich relacja. Sama nie wiedziała, czego od niego oczekiwała, czego oczekiwała od nich obojga. Od samej siebie na pewno opanowania emocji, nie mogła zawsze działać impulsywnie, ani pod przypływem emocji. Czego oczekiwała od Eric'a? Tego, co teraz. Zainteresowania z jego strony, przyjaźni, rozmów, tego wszystkiego co miała. Poza tym? Nie chciała niczego innego. Chciała.. Jego? Tak, tak myślała. Nie przeszkadzała jej nawet ta cisza, która w chwili obecnej wypełniła powietrze, które dzielili. Chwila zastanowienia, namysłu. Czy powiedziała coś nie tak? Wiedziała, że traktował ją poważnie. Przecież dość często się spotykali, wątpiła w to, by Eric spędzał tak dużo czasu z innymi dziewczynami, czuła się wyjątkowa. Wiedziała, że może na niego liczyć, on wiedział to samo. Pomagali sobie i nawzajem się wspierali, na tym polegała przyjaźń, prawda? Dziewczyna nawet się nie zorientowała, kiedy ta przyjaźń przerodziła się w coś... Tak skomplikowanego, dziwnego, a zarazem cholernie przyjemnego i podniecającego. Zakazany owoc smakuje najlepiej, nie mogła temu zaprzeczyć. Nie chciała zmieniać tego stanu rzeczy, mimo tego, że powinna zachowywać się rozsądnie. Nieładnie tak było grać na dwa fronty, ale jaką miała pewność, że Ambroge w tej chwili nie zabawia się ze swoją przyjaciółką? Nie wiedziała tego, a nawet jeśli zrobił coś nie tak, to w tej chwili byli po równo. Akurat w tym momencie, w którym Eric złożył pocałunek na jej ustach, ten namiętny i niezwykle przyjemny. Gdyby stała na pewno kolana zrobiłby jej się miękkie, jak z waty. Było zupełnie inaczej, klęczała przed nim, odwzajemniając pocałunek. W tej chwili nie liczył się dla niej nikt inny, nie miała ani wyrzutów sumienia, ani niczego innego. Oddawała się Ericowi, ciesząc się nim, jego słodkimi ustami. Uniosła się lekko, żeby znaleźć się jeszcze bliżej niego, jak najbliżej tylko mogła, lecz chwila, czemu nadal była przed nim? Nie pytając o zdanie po prostu oderwała się od niego. - Wiesz trochę chłodno o tej ziemi. - Powiedziała i zachichotała, po czym zwinnym ruchem usiadła na nim okrakiem. - Tak lepiej. - Stwierdziła, po czym ponownie wpiła się w jego usta co jakiś czas składając delikatne, acz pewne pocałunki na jego odsłoniętej szyi, zostawiając na jego skórze delikatnie zaróżowione ślady w postaci malinek.
Powrót do góry Go down


Eric U. Moore
Eric U. Moore

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 80
  Liczba postów : 123
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11847-eric-u-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11888-poczta-erica#319259
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyPią Gru 04 2015, 10:27;

Eric chciał z pewnością dobra dziewczyny, miał nadzieję, że akurat dobrze trafił i to co teraz robił nie było dla niej złe. Chociaż gdyby było ta całowałaby go nadal? No nie wydawało mu się. Był pewny, że dziewczyna tego tak samo chciała jak i on. Chyba, że tak bardzo pogubiła się w swoim życiu, że nie wiedziała co teraz robi? To też przecież mógłby być powód. On sam już powoli wariować, a co dopiero ona? Szczerze powiedziawszy mial to gdzieś, najważniejsze było dla niego, że dziewczyna nie miała zamiaru się od niego odklejać, gdy tylko oddaliła się na chwilę spoglądał na nią z wyczekiwaniem, a ona go nie zawiodła. Siadła na nim okrakiem i powtarzała jedne i te same czynności. Matko jak mu się to bardzo podobało. Można powiedzieć, że uwielbiał takie sytuacje gdyby to była inna dziewczyna pewnie siedziałaby na nim już w samej bieliźnie, ale Mort nie chciał do tego zmuszać, o nie. Nie zniósłby jakby potem oznajmiła mu, że ten chciał ją wykorzystać.
Wszystko było cudownie i pięknie do czasu kiedy fotel na którym siedział Eric nie zaczął skrzypieć. Słyszał to już wcześniej, ale nie chciał przerywać tej cudownej chwili. W jednym momencie oby dwoje leżeli na ziemi, Eric na posadce, Mort na nim. Całe szczęście, że podłoga wytrzymała, bo jakby tak spadli jeszcze głębiej. Kto wie co ta chata w sobie kryje ile pięter ma pod sobą. Wolał nie ryzykować, a może kiedyś dokładnie zbadać tę tajemniczą chatę.
- Cholera... - warknął jakby był zły sam na siebie. Czemu akurat ten fotel musiał pod nimi się zarwać? Ehhh, mieć pecha to mieć pecha nic się na to nie dało poradzić. - Nic Ci się nie stało? - zapytał, bo jednak to było trochę niebezpieczne, Eric chyba nadział się na jakiś patyk, bo plecy go nieco bolały, ale nie chciał nic mówić, bo nie lubił się nad sobą użalać. A później sam sobie sprawdzi co się tak naprawdę stało.
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyWto Gru 08 2015, 00:58;

Wszytko było świetnie, naprawdę. Miło im się razem siedziało, mięli tu ciszę i spokój. Może miałaby problem, gdyby ją rozebrał. Wiadomo, było zimno. Prędzej by się przeziębiła, poza tym... No cóż, lubiła być z Ericiem, lecz nie do takiego stopnia, żeby się z nim kochać o tu. Nie była aż taką desperatką, może co najwyżej lekko zagubioną, zaplątaną w uczuciach, ale nie desperatką. Poza tym, jednak czułaby się dziwnie jakby miała uprawiać z nim seks. Była pewna granica, której przyjaciołom nie wypada przekraczać, a oni już ją i tak przekroczyli. Może to jednak dobrze, że ten fotel postanowił się zarwać? W taki właśnie sposób, ruda siedziała na Ericu, zanosząc się śmiechem. To było naprawdę zabawne. Ogólnie ta cała sytuacja w której się znaleźli, była komiczna. Chyba jednak los chciał, żeby nie doszło do czegoś więcej. Dziewczyna po kilku minutach się uspokoiła i podniosła. - Nie, nic mi sie nie stało. Miałam miękkie lądowanie.- Powiedziała z uśmiechem i spojrzała na zarwany fotel. Zdarzają się i takie sytuacje, prawda? - A co z Tobą? Boli Cię coś?- Zapytała, patrząc na niego. Ukucnęła przed nim, wciąż rozbawiona. - Ej, musimy zwiedzić tę chatę dogłębnie. - Zaproponowała. Czemu nie? Ten budynek był tak stary, że może uda im się znaleźć coś ciekawego.
Powrót do góry Go down


Eric U. Moore
Eric U. Moore

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 80
  Liczba postów : 123
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11847-eric-u-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11888-poczta-erica#319259
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyWto Gru 08 2015, 19:07;

Owszem granica była, ale oni ją za każdym razem prawie przekraczali i tak robili to co nie można było. Eric to pół biedy, bo nie był z nikim w związku, a Morticia? Ona jednak miała chłopaka, Eric jak już wcześniej było wspomniane nie chciał wchodzić pomiędzy nich, przecież to jest niemoralne. Mimo iż nie znał tego krukona po co miał wpieprzać się w nie swoje sprawy? Może warto sobie na razie dać święty spokój. Chłopak już sam nie wiedział co na ten temat myśleć. Coś do niej czuł, pewnie chciałby o nią zawalczyć, ale jednak to wszystko zaczęło się jak gryfonka już była z Ambroge, więc jakby nie patrzeć to jest tylko i wyłącznie jego wina.
Uniósł jedynie kącik ust, kiedy Morticia śmiała się z danego zdarzenia, Eric nieco krzywił się przy tym z bólu, ale nie miał zamiaru się do niej na ten temat żalić. Przecież jest cały, tak? Może to tylko drobne stłuczenie i nic poza tym.
- Wszystko ok, a tak ta chata z pewnością potrzebuje jakieś naszej dociekliwości. - mruknął do niego bez wahania wstając i nawet syknął sobie z lekkiego bólu. Aż tak bardzo nie bolało, ale jednak coś tam w plecach strzyknęło. Spojrzał za siebie czy czasami nie leżał na jakiś kawałku drewna i nie. Nic pod nim szczególnego nie było co mogłoby być powodem zrobienia sobie w jakiś sposób krzywdy.
Powrót do góry Go down


Vittoria Woods
Vittoria Woods

Nauczyciel
Rok Nauki : VII
Wiek : 25
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 582
  Liczba postów : 1123
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12242-vittoria-brockway
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12243-poczta-titi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12244-vittoria-brockway
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyPon Kwi 04 2016, 19:31;

To miejsce wydawało jej się być rozsądne, by odbyć tą rozmowę. Była pewna, że wiele osób przeraża Wrzeszcząca Chata i dlatego właśnie nie każdy się tu zapuszczał. To dało jej pewność, że nikt im nie przerwie. Musiało to pozostać ścisłą tajemnicą i liczył na to, że jeśli uda jej się podać Kath rozsądną cenę, to spełni jej prośbę. Bo była to naprawdę duża sprawa.
Stała tak opierając się o jedną ze starych, zbutwiałych ścian i oddychając wonią rozkładu drewna przez korniki. Plotki mówią, że niektóre wilkołaki spędzają tu pełnie. Ciekawe, czy gdy ona będzie dziś w nocy chować się wraz z Frederickiem... Nie. Odrzuciła te myśli. Do pełni pozostało 5 godzin. Musi szybko załatwić sprawę ze ślizgonką i stąd zniknąć. Inaczej może się to źle skończyć. Odliczała każdą kolejną minutę dzisiejszego dnia i denerwowała ją każde sekunda oczekiwania.
Powrót do góry Go down


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyPon Kwi 04 2016, 19:59;

Katherine nie była szczęśliwa udając się tutaj, przyleciała na swojej miotle by zyskać na czasie. Nie chciała go marnować na dziewczynę, a wiedziała, że i tamta nie ma zbyt wiele czasu. Narzuciła na głowę swoją czarna bluzę z kapturem, naciągnęła go na głowę, tym samym chowając włosy do kaptura. Szybko wybiegła z zamku by tam poza murami szkoły wzbić się na miotle w górę. Jej najnowsza miotła była obecnie najszybszym cackiem jakie można było zdobyć na rynku. Jej ojciec było po prostu cudowny, gdy go poprosiła od razu jej prośba została spełniona, a ona mogła zakupić swoją wymarzoną miotłę. Gdy już była blisko Wrzeszczącej Chaty, wylądowała na murawie i szybko ruszyła w stronę wejścia do środka. Nie chciała wchodzić od strony wierzby bijącej bo to było raczej niemożliwe, więc musiała udać się aż do Hogsmeade. Weszła do środka i od razu dostrzegła Vittorię. Ręce trzymała w kieszeni, a w dłoni ściskała swoją różdżkę, a w drugiej ręce schowany do pochwy nóż. Nie rozstawała się z nim nigdy. Gdy zajdzie potrzeba po prostu zarżnie ją jak prosię. Spojrzała w jej kierunku chłodno.
-Mów szybko o co Ci chodzi- powiedziała opierając się luzacko o ścianę Chaty.
-Oby to było warte mojego lotu tutaj- dodała nie zmieniając tonacji swego głosu.
Powrót do góry Go down


Vittoria Woods
Vittoria Woods

Nauczyciel
Rok Nauki : VII
Wiek : 25
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 582
  Liczba postów : 1123
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12242-vittoria-brockway
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12243-poczta-titi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12244-vittoria-brockway
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyPon Kwi 04 2016, 21:32;

Nie zamierzała jej atakować, więc Kath nie miała się czego bać. Miała ważniejsze rzeczy na głowe niż jakąś zemstę za pokolorowanie jej włosów. Szczególnie, że i w tym momencie miała je jeszcze różowe – pozostało jej to po lekcji Magii Żywiołów. Uh, nieważne. Musi to jakoś przeboleć. Podobno to zniknie samo, a jeśli nie to poszuka jakiegoś przeciw zaklęcia. Wolała wyglądać poważnie, a nie cukierkowo.
Gdy dziewczyna weszła ta nawet nie drgnęła. Po prostu spoglądała na nią z ukosa. Jej ton i zachowanie sprawiało, że Vittoria automatycznie się irytowała, ale to nie był moment na głupie przekomarzanki. Za mało ma na to czasu.
- Chcesz żebym się odpierdoliła od Nathaniela – Zaczęła pamiętając dokładnie to, co jej Kath powiedziała na lekcji. Martwiła się o Nate (i bardzo dobrze zresztą, miała ku temu powód). Titi zamierzała to wykorzystać – Zrobię to. W zamian mam do ciebie prośbę. A dokładnie dwie prośby – Odepchnęła się o ściany i zrobiła kilka kroków w stronę środka pokoju. Odwróciła się w jej stronę dopiero po chwili. Najwyraźniej myślała, jak to powiedzieć.
- Nie znam drugiej osoby, która jest tak bezwzględna jak ty, a jednocześnie zdolna – To nie miał być komplement, ale była pewna iż Kath zaciekawi dlaczego to ją wybrała do tej roli, skoro się nie lubią. Uprzedziła więc pytanie – Potrzebuję, byś na dwóch osobach użyła zaklęcia Obliviate...
Powrót do góry Go down


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 EmptyPon Kwi 04 2016, 21:40;

Katherine spojrzała na dziewczynę i jej różowe włosy i omal nie parsknęła śmiechem, ale powstrzymała się. Nie wiedzieć czemu miała ostatnio w sobie takie ogromne pokłady agresji i to zupełnie bez powodu. Zupełnie tak jakby coś ją przepełniało. Była ciekaw co też Vittoria ma jej do zaproponowania. Gdy usłyszała, że wspomina o obliviate, jej oczy zrobiły się większe niż dotychczas. Zbliżyła się do niej odrobinę.
-Skąd wiesz, że potrafię rzucić to zaklęcie?- zapytała a potem dodała jakby od siebie - teoretycznie nie ma dla mnie zaklęć niemożliwych- mruknęła uśmiechając się lekko zgryźliwie. Nadal trzymała dłonie w kieszeniach, no bo przecież przezorny znaczy ubezpieczony, a Katherine nie ufała takim ludziom jak Vitoria.
-Do rzeczy, chcesz rzucić obliviate na dwie osoby. To Nattie i Lukas? Czy ktoś inny? To raz, a dwa, co ja z tego będę miała? Doskonale wiesz, że wszystko ma swoją cenę. Czasem jest ona naprawdę wysoka- powiedziała pewnym siebie tonem. Ot, cała Katherine w swojej królewskiej sukowatej okazałości.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wrzeszcząca Chata - Page 19 QzgSDG8








Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 19 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 19 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wrzeszcząca Chata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 19 z 31Strona 19 z 31 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20 ... 25 ... 31  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wrzeszcząca Chata - Page 19 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Wrzeszczaca chata
-