Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 30 z 39 Previous  1 ... 16 ... 29, 30, 31 ... 34 ... 39  Next
AutorWiadomość


Thomas Alexander Hill
Thomas Alexander Hill

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 217
  Liczba postów : 226
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6542-thomas-alexander-hill
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6552-thomas-alexander-hill
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyNie Sie 18 2013, 14:22;

First topic message reminder :

Lekko zachwiał się, kiedy chłopak uderzył go w głowę. Już miał rzucić mu pewne zawiści spojrzenie, na szczęście wszystko pozostało w sferze żartów. Na początku nie rozumiał jego zachowania. On naprawdę się martwił. Ale po chwili, gdy Sammy zaczął mu wszystko tłumaczyć, przejaśniło się to niebo, ponad nimi. – Tak, masz racje.. Przepraszam.. – powiedział do niego. Jakby na to nie patrzeć, to nie przeżył tego, co większość uczniów i studentów, jadąca Expressem. Był tam, to prawda, ale w końcu stracił tą przytomność.. Hańba do końca życia. Poza tym mina Sama wskazywała na to, że musiał przeżyć jakąś traumę..
- Tak. Masz stuprocentową rację. Pójdę po koce, chyba, że masz swój, a Ty w tym czasie zajmij nam jakieś łóżka. Pod warunkiem, że nadal chcesz na mnie patrzeć – rzucił mu pełen serdeczności, ale w dalszym ciągu wstydu uśmiech. Może gdyby był do końca przytomny czułby to samo co chłopak? Zasadniczo, wiedział jakie to uczucie. Widział reakcje matki, na samo wspomnienie o Wilkołakach. Doskonale rozumiał. Ich oboje..
- Zaraz wra… - przerwał mu krzyk jakieś osoby, wzywającej pomocy. – Zaraz wracam! – rzucił do niego, po czym pobiegł w stronę drzwi, bo tam znajdowało się źródło hałasu. Ktoś wzywał pomocy! Kolejne Wilkołaki?! A może coś innego! Co by to nie było, na pewno tym razem nie pęknie i uda mu się zwalczyć zagrożenie! Może nawet ta Ślizgonka popatrzy na niego, bardziej przychylnie? Kto wie?
- Co się stało? – zapytał, łapiąc oddech. Sam bieg nie był męczący, choć bieg z przeszkodami… Tak, Thomas nienawidził czegoś takiego. A tu przeszkód była masa, w postaci ciągle chodzących w te i we w te uczniów, łóżek, Skrzatów.. Mimo to jego czas nie był najgorszy.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Sunny O. Saltzman
Sunny O. Saltzman

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 970
  Liczba postów : 988
https://www.czarodzieje.org/t8601-sunny-oriana-saltzman#242812
https://www.czarodzieje.org/t8622-marudz-az-ci-sie-znudzi#243339
https://www.czarodzieje.org/t8624-sunny-oriana-saltzman#243354
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyPon Cze 22 2015, 21:33;

Zmierzyła blondynkę wzrokiem i posłała jej delikatny uśmiech. Dziewczyna wydawała się bardzo miła, rozmowna i w ogóle całkiem fajna. Sunny od razu przypadła ona do gustu.
-No dobrze, więc niech będzie po naszej stronie. -powiedziała rozbawiona i puściła oczko w stronę blondynki. Podczas gdy jej nowo poznana znajoma produkowała się by polecić coś na śniadanie brunetce, ona zaś zamyślona wpatrywała się przed siebie. Tylko strzępy dań wymienianych przez Caroline dolatywały do jej uszu. Po otrząśnięciu się i przeproszeniu dziewczyny Sunny westchnęła cichutko.
-Może zjem grzanki z miodem, sok dyniowy, sałatkę i ..Mus owocowy! -stwierdziła po chwili zastanowienia i zerknęła na towarzyszkę z uśmiechem na twarzy, która również się uśmiechała. Gdy dziewczyna zaczęła mówić o przeszłości SOS westchnęła smutno i zagryzła delikatnie ząbkami dolną wargę. Co miała jej odpowiedzieć? Jedynie wzruszyła delikatnie ramionami i wywróciła oczyma. Było minęło, kto by teraz to rozpamiętywał.
-Było minęło. -stwierdziła jedynie krótko i na temat. Odgarnęła kosmyk włosów z policzka i wetknęła go szybko za ucho po czym nałożyła sobie sałatki i zaczęła jeść. Gdy blondynka spytała ją o szkołę Sunny zmarszczyła zabawnie nosek.
-No wiesz, szkoła jak szkoła. Czasami idzie mi lepiej a czasami gorzej. Kilka miesięcy temu niestety musiałam opuścić Hogwart i wróciłam kilka dni temu. Za dużo lekcji opuściłam by podchodzić do egzaminów. -odpowiedziała na jej pytanie po czym napiła się soku z dyni i wróciła do jedzenia grzanki i sałatki. W sumie bolało ją to, ze nie mogła podejść do egzaminów, zaliczyć ich i przejść do następnej klasy. Z drugiej jednak strony miała teraz czas na przemyślenia i naukę. Więcej czasu teraz będzie mogła poświęcić lekcjom i znajomym.. Jeśli ich zdobędzie.
Powrót do góry Go down


Caroline Harris
Caroline Harris

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 32
  Liczba postów : 36
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10610-caroline-harris#291357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10615-caroline
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10617-caroline-harris#291550
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyCzw Cze 25 2015, 12:02;

Wciąż wpatrując się w Puchonkę swymi szarymi oczyma zaczęła się dość głupkowato uśmiechać z zaistniałej sytuacji. Czemu się tu dziwić, przecież nie codziennie spotykane są takie rzeczy, no nie?
-Dokładnie! Niech to będzie nasza przyjemność. - wtem przemierzyła wzrokiem stół i nalała sobie do kufla odrobinkę soku dyniowego, którego powoli zaczęła pić, chociaż nie miała z nim dobrych skojarzeń od kiedy wylądował na jej ubraniach.
Blondynka dostrzegła reakcje SOS na poruszenie tematu jej przeszłości, więc jak to na nią przystało nie mogła tego od tak zostawić. Popijając odrobiną soku dyniowego, jej mina spoważniała.
-Wspomnienia są ważne, nie sądzisz? Nie powinny od tak "przemijać". Ale cóż, nie będę cię o to wypytywać, jeśli jest to dla ciebie trudny temat. - powiedziała z powagą w głosie, po czym lekko westchnęła.
Poczęła popijać ostatki soku dyniowego z kufla, słuchając o sytuacji szkolnej Puchonki. Lekko zerkając na koleżankę dostrzegła w niej zarys smutku, ze względu na brak możliwości podejścia do egzaminu.
-Przykro mi, że nie mogłaś podejść do egzaminu, pewnie był dla ciebie dość ważny, Sunny. Dlaczego musiałaś wyjechać z Hogwartu? Yyymmm, oczywiście jeżeli mogę wiedzieć. - powiedziała lekko roztrzepana.
-Może przynajmniej poznasz kogoś nowego będąc rok do tyłu. Popatrz na to z optymistycznej strony! - pocieszała blondyna, uśmiechając się w stronę SOS.
Powrót do góry Go down


Aithne Ayers
Aithne Ayers

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 26
  Liczba postów : 22
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10844-aithne-ayers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10881-aithne#297785
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10880-aithne-ayers#297784
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyCzw Cze 25 2015, 13:53;

Aithne zamyśliła się na chwilę, była Krukonką co oznaczało, że należała do tych mądrych, dlatego obserwując Liz wiedziała, że coś jest nie tak. Prawda była taka, że Ayers miała wielką rodzinę, która oddałaby za nią życie, więc nie miała na co narzekać. Za to Benoit wyglądała jakby naprawdę cierpiała mówiąc o swoich bliskich. Brunetka nieco się zasmuciła, nie lubiła kiedy ktoś był smutny, a tym bardziej w jej towarzystwie. Na pocieszenie uśmiechnęła się lekko, klepiąc ją po ramieniu.
-Ale mamy Hogwart, w którym sami możemy wybrać rodzinę- powiedziała wskazując palcem na grupkę uczniów, którzy znajdowali się na korytarzu. Oczywiście chodziło o przyjaciół, którzy byli zawsze. Takich panna Ayers nie miała wielu, w końcu zawsze wolała swoich braci, jednak gdyby ich nie było pewnie znałaby większość szkoły. Jednak jeśli mówiła o przyjaźni chodziło jedynie o jej braci.
-No jasne, tylko niebiescy mają takie szczęście- oznajmiła z uśmiechem na ustach. Jej ton nieco się zmienił, przeważnie Aithne była dość tajemnicza, a tu sobie wesoło gawędzi z nieznajomą. Chociaż z logicznego punktu widzenia już ją znała, ale czy to ważne? Czuła się swobodnie, a co więcej wiedziała, że może jej zaufać. A to nie zdarzało się często!
-Mi tam się podobają, ba, są śliczne- oznajmiła ze szczerym uśmiechem na ustach. Zawsze lubiła takie kolory, im bardziej jasne tym bardziej Aithne się cieszyła. Popatrzyła na nią zaciekawiona, eliksir brzmiał całkiem dobrze. Jednak co jeśli wypadłyby jej włosy? Wtedy nie byłoby tak ciekawie, ale mogłaby nad tym pomyśleć.
-Kocham czekoladę, a jaki to przepis?- zapytała zaciekawiona, właściwie nawet jeśli Liz nie powiedziałaby co to, Ayers i tak by to wypiła nawet się nie wachając. Takie właśnie było życie z nią. Dosyć niebezpieczne i na pewno szalone. Oparła się łokciem o stół czekając na tajemniczy przepis Krukonki. Ciepło sie uśmiechnęła stukając paznokciami o deskę, często to robiła kiedy na coś czekała.
Powrót do góry Go down


Elizabeth Benoit
Elizabeth Benoit

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 274
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10867-elizabeth-benoit#297693
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10875-elizabeth-benoit
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10876-elizabeth-benoit
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyCzw Cze 25 2015, 23:57;

No tak, bolała ją ta całą chora sytuacja związana z jej rodziną. Oczywiście nie chciała tego dać po sobie poznać, ale z niej można było czytać jak z otwartej książki czego nienawidziła. Choć czasem było to przydatne, nie musiała mówić mamie co jej jest, ona zawsze wiedziała że coś i co ją gryzie.
-W sumie masz racje. Możemy wybrać sobie rodzinę tutaj. Gdyby nie była taka zamknięta w sobie, to pewnie już bym miała rodzinę tutaj- Uśmiechnęła się do niej szczerze. Rozejrzała się po tych wszystkich uczniach z których robiły się gróbki przyjaciół, nie były to tylko osoby z tych samych domów. Patrząc tak na innych, poczuła delikatne uczucie zazdrości, które szybko zniknęło i znów pojawił się spokój.
-Dziękuje za komplement -Skinęła delikatnie głową na wzmiankę jej włosach. Ona je wręcz uwielbiała, chociaż ma w planach zmienić je na niebieski, lub może zrobi parę kolorów na raz. Od góry róż a końcówki niebiesko-zielone lub czerwone. Kto wie, kto wie co wpadnie jej do tej głowy.
-W sumie to nic szczególnego z tym przepisem -wzruszyła delikatnie ramionami i złapała dwa kubki z gorącą czekoladą i postawiła je przed sobą -Wiesz jak jestem w domu to gorącą czekoladę robię sama, rozpuszczam i dodaje mleka. Wtedy lepiej smakuje, ale taka jest dobra-Pokiwała głową i dodała do kubków po dwie pianki, bitą śmietanę oraz posypała wiórkami z czekolady -Proszę -Mówiąc to podała jej kubek -Tak zwana bomba kaloryczna-wyszczerzyła się do niej i zrobiła pierwsza łyka. Pokazując Aithne że się nie otruje, choć czuła ze dziewczyna i tak czy się by się napiła jako pierwsza, nie sprawdzając nawet co do.
Powrót do góry Go down


Sunny O. Saltzman
Sunny O. Saltzman

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 970
  Liczba postów : 988
https://www.czarodzieje.org/t8601-sunny-oriana-saltzman#242812
https://www.czarodzieje.org/t8622-marudz-az-ci-sie-znudzi#243339
https://www.czarodzieje.org/t8624-sunny-oriana-saltzman#243354
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptySob Cze 27 2015, 01:17;

Caroline - bo tak miała na imię jej towarzyszka - była bardzo wścibska. W sumie gdyby nie patrzeć SOS była taka sama, obie nie wiedziały kiedy mają przestać drążyć temat. Starsza z dziewczyn nie miała pojęcia czy młodsza wścibia nos w nie swoje sprawy świadomie czy też nie. Może o jej natura? Może dziewczyna jest nie świadoma swojej wścibskości? Czyżby jeszcze nikt jej o tym nie poinformował? No cóż, Sunny nie powinna się w to mieszać puki dziewczyna nie zabrnęła głębiej. Słysząc słowa Car o wspomnieniach westchnęła jedynie i pokręciła delikatnie głową na boki połykając kęs tosta, który przed chwilą ugryzła.
-Caroline, to nie tak. Są wspomnienia, których nie chcemy pamiętać i są takie, które chcemy pamiętać. Jest jeszcze trzeci rodzaj wspomnień : wspomnienia, których nie chcemy pamiętać lecz które chcą być pamiętane. Każdy człowiek jest inny i inaczej radzi sobie ze wspomnieniami. Ja na przykład mam kilka wspomnień, których nie chcę pamiętać. Mam również jedno, którego nie chce pamiętać lecz ono chce bym o nim pamiętała. Staram się ze wszystkich sił o tym zapomnieć lecz ludzie, rzeczy, wydarzenia nie pomagają mi w tym. Wszystko mi o tym przypomina, a ja po prostu nie chcę pamiętać. -kiedy skończyła mówić spojrzała na blondynkę i napiła się soku dyniowego. Miała nadzieję, ze jej wywód nie był jakiś zagmatwany, nudny i głupi. Chciała po prostu uświadomić towarzyszkę iż  nie chce rozmawiać o wspomnieniach, których nie chce pamietac.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptySob Cze 27 2015, 15:06;

A cóż jego akurat podkusiło, żeby zostać na noc w Hogwarcie? Sam nie miał doprawdy zielonego pojęcia, ale to chyba całkiem miłe nawet, tak sobie wrócić do korzeni, że tak to nazwiemy. Nie no, a tak serio, po prostu z samego rana miał dziś zajęcia z mugoloznawstwa, których raczej nie chciał opuścić, bo OWUT-emy już niedługo i wypadałoby, żeby wpadła jakaś w miarę przyzwoita ocenka. Rodzice będą dumni. Nie, żeby robił to dla nich, czy coś, ale jakoś tak po prostu i zwyczajnie zależało mu na ich poparciu w tej kwestii. Poza tym.. co to za Friday który ma cokolwiek innego niż wybitny z Mugoloznawsta? No właśnie żaden. Zatem, jak już wiemy, chłopak musiał się udać z rana na te zajęcia, a doskonale wiedział, że transportowanie się tu z Londynu zupełnie nie wchodziło w grę. No bo jak? O jakiej i dlaczego nieludzkiej porze, musiałby zerwać się z łóżka, aby udało mu się bez większych problemów dotrzeć na lekcje? No, a weź tu jeszcze człowieku myśl. Nie, nie. To nie dla niego. Stąd właśnie postanowił spędzić tę jedną noc w Hogwarcie, z nadzieją przeżycia jakieś cudownej nocnej przygody, może z jakąś Ślizgonką, tak dla odmiany? Nic takiego nie miało jednak miejsca, ale nie załamywał się. W końcu dzionek był piękny, zapowiadał się wręcz wybornie, papieros zapalony. Zostało jedynie wyposażyć się w prasę i udać na śniadanie. Tak też zrobił. Cudowna sprawa, kiedy twoja sowa co rano przylatuje do Ciebie z małą paczuszką zawierającą całą prasę codzienną – od Proroka Codziennego, przez NY Timesa, po Forbes’a i dziwne różne pisma, jak Newsweek. No, co? Zawsze trzeba być na topie no i przy okazji znać różne punkty widzenia oraz opinie, by wyrobić sobie własne stanowisko, czyż nie? Dokładnie.
Nie przedłużając, uzbrojony we wspomnianą prasę – uznał, że może wystarczy sam Prorok – wszedł do Sali dość mocno zniszczony. Przekichane, ale chłopaki w dormitorium postanowili urządzić małą imprezę. No i.. no. Chyba nie trzeba mówić nic więcej. Z resztą, chciał o tym zapomnieć. Jak najszybciej. Przede wszystkim jednak potrzebował kawy. Toteż dlatego stojąc jeszcze w progu i rozważając, czy aby na pewno idzie na te zajęcia, zamiast do swojej samotni w Londynie, gdzie również może napić się kawy, uważnie rozglądał się po zgromadzonych. Na szczęśćie nie było ich tak wielu, no nie ma się czemu dziwić, bo przecież pierwsze lekcje właśnie się rozpoczynały, a pora śniadania obowiązywała tylko takich jak on nocnych marków, albo osobników lubiących się zwyczajnie wyspać. Z tego powodu postanowił dać szkole szansę i mimo początkowych oporów przestąpił próg wspomnianego przybytku. Po drodze przyuważył kilka znajomych twarzy. A to jakieś Kruczki, a to Puszki, a to Gryfki, z którymi imprezował ,malował ich, ruchał im panny, albo nawet ich samych. Cóż, życie nie wybiera. Po drodze jeszcze rzucił krótkie cześć do AITHNE i ELISABETH, kiedy usłyszał ich rozmowę, albo raczej jej fragment, dotyczący bomb kalorycznych. Nieco go to rozbawiło, a dodatkowo, że jedna z pań była dość.. ciekawej urody postanowił nawiązać ten krótki kontakt. Pozostawał tylko jeszcze jeden problem. Gdzie usiąść? Ostatecznie postawił na miejsce racej bliżej wszystkich, przecież samotnikiem nigdy nie by. Wyciągnął ze swojej torby Proroka, po czym posługując się kilkoma prostymi zaklęciami, jak Accio, albo Vindgardium przygotował sobie kawusię. Siedział więc oparty o stół, czytając prasę i pijąc swoją kawę, z nadzieją, że coś się wydarzy ciekawego tego poranka. Oby tylko się nie pomylił..



Zapraszam, jeśli ktoś będzie chciał. ;3
chętnie powątkuje. wub
Powrót do góry Go down


Ariana Blackwood
Ariana Blackwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 57
  Liczba postów : 54
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11026-ariana-blackwood
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11029-skrzynka-pocztowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11028-ariana-blackwood
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptySob Cze 27 2015, 16:07;

To już dokładnie drugi dzień z kolei kiedy Ariana przebywa w murach Hogwartu. Nie bez powodu się tutaj szlaja, tutaj może spokojnie spędzić całą noc na nauce w bibliotece i nie wspominając o zajęciach. Wypadało się trochę uczyć i przebrnąć przez wybrany przedmiot jakim jest Uzdrawianie. Nie sądziła, że coś tak przyjemnego z nazwy może być tak uciążliwe. Potrzebowała dodatkowej pomocy, którą gwarantowały jej zbiory, do tego ma do nich wolny dostęp to czemu by nie skorzystać? Całą noc przesiedziała w książkach i zwojach, nawet nie zauważyła kiedy nadszedł poranek. Do czasu kiedy nie obudzili jej uczniowie.. Tak obudzili, przysnęła na małą chwilę i ten szok kiedy dwoje trzecioroczniaków stali nad nią i pytali czy wszystko z nią w porządku. Zażenowanie, stres i panika, przed tym, że nie dawała dobrego przykładu uczniom! No powiedzmy, dobrze by było gdyby też się tak uczyli, ale nie musieli by tego robić gdy sporo rzeczy odstawiali na późniejszy termin. Po wyjściu z biblioteki zajrzała na chwilę do dormitorium Ślizgonów by się ogarnąć i przebrać. Po południu już zapewne wróci do siebie, nic nowego się u niej nie zapowiada to będzie mogła się wyspać. Jednak najpierw trzeba przetrwać ten dzień i naładować się porządną kawą, a najlepiej dwiema. Od razu ją to rozrusza, jeszcze jak się dopcha czymś słodkim to będzie mogła uznać za spełnioną i uradowaną.
Zgarnęła sobie jeszcze Proroka Codziennego by mieć co robić i nie musieć udawać, że jej się nudzi. A nóż się trafi coś interesującego, na przykład zdjęcie przystojnego pana i ciekawy artykuł do tego. Dobra, wystarczy nawet i samo zdjęcie. Na pewno wtedy wydawałaby się innym czymś głęboko zainteresowana. Wkroczyła na Salę, towarzystwo może by się i jakieś znalazło, ale czy dla niej? Poprawiła luźną narzutkę, która zsuwała jej się z ramienia. Poza nią miała czarny top bez ramiączek, obcisłe jeansy oraz adidasy. Niestety, ale upodobała się mugolską modę bardziej niż te wszystkie szaty. Jeszcze biorąc pod uwagę fakt, że dzisiaj już ma wolne to może sobie chodzić jak chce. Przysiadła się do jednego ze stołów, było przy nim trochę ludzi, ale i dla siebie znalazła trochę przestrzeni. Nie zwróciła nawet uwagi obok kogo siedzi, wyjęła ze spodni różdżkę, jak zawsze do lewej dłoni. Zaczęła czarować by zrobić sobie kawę z podwójnym cukrem i mlekiem oraz nałożyła na talerzyk kilka ciasteczek owsianych, które uwielbia jak tylko są od razu bierze. Otworzyła Proroka na pierwszej stronie i różdżką już tylko kręciła by zamieszać kawę łyżeczką. Odgarnęła włosy do tyłu co by jej nie przeszkadzały co chwilę w czytaniu, a raczej oglądaniu jak na razie zdjęć.
Powrót do góry Go down


Jolene Leda Dawson
Jolene Leda Dawson

Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 33
  Liczba postów : 32
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11021-jolene-leda-dawson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11024-tajne-przez-poufne#299534
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11025-jolene-leda-dawson#299537
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptySob Cze 27 2015, 16:53;

Co za ładny, przyjemny poranek! Może gdyby nie to, że spędza go w jakiejś zapyziałej Anglii, podobałby się jej jeszcze bardziej. Ewidentnie uprzedziła się do Hogwartu już na starcie, a właściwie jeszcze zanim się tutaj pojawiła. Trzeba jej to jednak wybaczyć, w końcu w ostatnich dniach całkiem sporo przeszła. Prawdziwy rollercoaster  emocji. Jak miała pozytywnie podejść do zmiany szkoły, skoro jej poprzednia, dodatkowo ukochana, spłonęła? Jak miała cieszyć się perspektywą poznania nowych ludzi, skoro w salemskim  piekle straciła jedną z najważniejszych osób na tym świecie? Nie potrafiła i nie ukrywała tego, otwarcie krytykując. Jedyne, co sprawiało jej przyjemność to fakt, że wokół Hogwartu było mnóstwo zieleni i dobrych miejsc do dbania o formę. Aktywność fizyczna rozświetlała wszelkie mroki i pomagała w aklimatyzacji w tym nędznym miejscu.
Po dzisiejszym bieganiu, przyszła pora na śniadanie. Jo zdecydowanie nie była typem osoby sypiającej do południa. Miała swój plan treningowy, tak wyuczony, że stał się codzienną rutyną. Odpowiadało jej to, bo potrzebowała jakiejś stabilności zwłaszcza w tym momencie, kiedy wszystko inne zdawało się lecieć na łeb, na szyję. Życie nie jest bajką, prawda? Tak, czy owak, wzięła prysznic, przebrała się w coś stosownego i ruszyła w stronę sali, którą miejscowi nazywali wielką. No ciekawe. Swoją drogą to prawdziwe błogosławieństwo, że potrafiła szybko zapamiętywać i miała doskonałą orientację w terenie, inaczej pewnie pogubiłaby się na tych szkolnych korytarzach. Ach, tęskniła za ciemnym, tajemniczym Salem!
Wielka Sala? No nie przesadzajmy z tym ogromem, ale okej, nie było źle. Zatrzymując się w progu pomieszczenia, poświęciła chwilkę na szybkie oględziny. Spodobało się jej zaczarowane sklepienie, ukazujące dzisiejsze pogodne niebo. Może jednak zdoła przekonać się do panującej tutaj jasności? Odrzucając delikatnie falowane włosy na plecy, ruszyła w kierunku jednego ze stołów, przy którym zobaczyła ludzi. Nie chciała siadać gdzieś kompletnie oddzielnie i pozować na obrażoną na cały świat, biedną duszyczkę z odległej Ameryki, niezwykle zagubioną i przestraszoną nowym otoczeniem. To nie była ona. W związku z tym, Dawson upatrzyła sobie miejsce niedaleko jakichś dziewcząt i chłopaka. One rozmawiały, a on czytał gazetę, którą wydawał się dość zaabsorbowany, więc postanowiła usiąść właśnie naprzeciwko niego. Idealne miejsce; nie musi z nikim gadać, a jednocześnie nie wezmą ją za kogoś, komu należy współczuć. Nie potrzebowała litości.
Usiadła z typową dla siebie gracją, zerkając na tego z naprzeciwka. Na pierwszy rzut oka wyglądał jej na typowego bad boya lub też skłóconego z samym sobą artystę. A może to i to, zmieszane w jedno? Kultura wymagała, by jednak coś powiedzieć, więc zdecydowała się na niezobowiązujące..
- Cześć. Chyba nie będę Ci przeszkadzała, co?
Uniosła brew, jednocześnie wyciągając dłoń po dzbanek z herbatą i nalewając jej sobie do filiżanki. Spróbowałby tylko powiedzieć, że będzie przeszkadzała.
Powrót do góry Go down


Aithne Ayers
Aithne Ayers

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 26
  Liczba postów : 22
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10844-aithne-ayers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10881-aithne#297785
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10880-aithne-ayers#297784
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptySob Cze 27 2015, 16:54;

Aithne czasami lubiła bawić się w psychologa… Bardzo często. Jednak zdarzały się dni, kiedy jej dziwne hobby się przydawało! Na przykład teraz doskonale wiedziała, jak czuje się Eliza. Co prawda nigdy nie przeżyła czegoś takiego, jak ona. Obserwując dziewczynę, Krukonka mogła wywnioskować, że to naprawdę ją bolało, że jej sytuacja rodzinna była poważna.
-Cóż, masz mnie!- krzyknęła uradowana, Aithne doskonale pamiętała, kiedy zjawiła się w Hogwarcie i nie znała nikogo. Czuła się samotna, a to uczucie naprawdę się jej nie podobało. Dlatego najpierw wplątała się w towarzystwo braci, a z wiekiem znajdowała nowych znajomych, którzy stawali się dla niej wszystkim. Co prawda wiele z tych ‘przyjaźni’ rozpadło się naprawdę szybko, ale Ayers tego nie  żałowała, dzięki tym ludziom nauczyła się komu może ufać, a komu już nie. Rodzina była dla niej naprawdę ważna i dziewczyna sama nie wiedziałaby co zrobić, gdyby ich zabrakło. Więc, jak w takim razie czuła się Liz, która wspominając o najbliższych cierpiała?
-Wiesz… Jeśli już zbiorę się w sobie, to może pomożesz mi zmienić ich kolor?- zapytała wskazując na swoje brązowe kudły. Lubiła je i to bardzo, jednak nie zaszkodziłoby lekko ich podrasować, prawda? Ciepło uśmiechnęła się do Krukonki, naprawdę chciała, żeby to właśnie ona jej wtedy towarzyszyła, w końcu sama miała różowe włosy. Aithne obserwowała, jak jej znajoma dodawała wszystkiego do gorącej czekolady i uśmiechnęła się promieniście, kochała wszystko co można było nazwać bombą kaloryczną, dlatego chętnie przyjęła kubek od dziewczyny i napiła się łyka. Smakowało wyśmienicie! Podniosła kciuk w górę i rozkoszowała się napojem. Międzyczasie do Sali wpadł Piątek, Ayers energicznie mu pomachała, a następnie odgarnęła włosy z czoła, które nie wiadomo skąd się tam pojawiły.
-Skąd pochodzisz?- zapytała Krukonka obracając się w stronę Liz. W sumie jeśli mieszkałaby niedaleko jej, mogłyby się spotkać w wakacje, które zbliżały się wielkimi krokami.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptySob Cze 27 2015, 17:43;

To już dokładnie któryś dzień z kolei, który Piątek spędzał w Hogwarcie. No, ale już niedługo niestety. Niedługo? Tak, bo po tych wakacjach zostanie mu tylko rok nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa, a nie zapowiadało isę jakoś wybitnie na to, by powtarzał rok, czy coś. Z resztą i tak był już jeden do tyłu,, nie mógł sobie pozwolić na kolejny, no szanujmy się tak? Chociaż..? Wyjechać tak przed ostatnim rokiem? Zwiedzić trochę świata? Nie głupi pomysł. Tylko, ze co konkretnie mógłby zobaczyć? Na liście do odhaczenia został mu tylko Tybet. Chyba. No i Wyspa Wielkanocna. Oczywiście, coś by się jeszcze znalazło, niemniej. Na ten moment tylko tyle był w stanie zapamiętać. Cudowne poranki po libacji spędzane przy Proroku, dobrej kawie, w Wielkiej Sali w Hogwarcie. Coś tu nie pasuje, nie? Tylko kilka rzeczy. Słownie kilka. Po pierwsze brak dziewczęcia, które w jakiś sposób go zajmuje. Po drugie.. Samo miejsce. Czyto nie powinno być mieszkanie Piątka, albo gospodarza zeszło nocnej imprezy? Coś z nim nie tak się zaczynało dziać. Czyżby starość?
Długo jednak nie musiał czekać na wspomnianą kobietę. Zatem możemy skreślić już tylko Hogwart i zmienić go na mieszkanie. Szkoda tylko, że wspomniana panna nie była nim zainteresowana. Ot, przysiadła się obok, co w sumie było chyba dość normalne. A może po zwyczajnie uznała, że skoro Krukon pochłonięty jest lekturą nie będzie jej przeszkadzać? Cholera wie. Z resztą, nie zwracał na nią jakieś większej uwagi. Ot, kolejna osoba w Sali, która postanowiłą jakoś spędzić ten poranek, czując się częścią poranka. I tak było dopóty, dopóki nie zauważył kątem oka bardzo ciekawego zjawiska, występującego w granicach jej przestrzeni, nazwijmy to. Tak, mówię oczywiście o ciastkach. Sunąc wzrokiem po linijkach tekstu poświęconego tej całej aferze w Salem i hipotezom redaktora, jak to wpłynie na integracje Amerykańsko – Brytyjską, jeśli w ogóle takowa zaistnieje, mimowolnie wyciągnął rękę po jedno z ciastek, które zgromadziła przy sobie pannica. Nie odrywając wzroku od kartki nadal czytał, a gdy „zaaplikował” sobie tę słodycz do ust, podniósł wzrok i z pełnym serdeczności spojrzeniem powiedział jedynie – Dziękuje bardzo. Naprawdę bardzo dobre. I tak w ogóle to Piątek jestem. Miło mi. – po czym wrócił do lektury, wcześniej kradnąc kolejne ciastko.
O czymś tam nawet chyba rozmawiał z panienką, gdy do przybytku wpadła kolejna osoba. Jakoś tak, zbierając wszystkie siły spojrzał w jej kierunku. Boże on naprawdę umiera. To chyba serio starość. Co by to jednak nie było, trzeba o jednej rzeczy wspomnieć. Zwrócenie uwagi na nową postać okazało się chyba najlepszą, jak dotąd, decyzją tego poranka. Najlepszą? Tak, bo ta panna.. no. Była bardzo ciekawa. Ciekawsza prawdopodobnie od koleżanki Aithne, do której w sumie kierował swoje powitanie, przy wejściu. Mimo tego, postanowił nie przyglądać jak się jak głupi temu zjawisku. No i to chyba naprawdę nie był jego dobry dzień, bo owo zjawisko postanowiło się dosiąść. I jeszcze włączyć w rozmowę. – Hej. Nie, nie, skądże.. – rzucił nieco zmieszany. Nie da się ukryć, był w jakiś sposób oczarowany? Nie. Zaintrygowany. Raczej nie wydawało mu się, by wcześniej ją widział. - Czyżby przyjezdna? - zadał sobie samemu pytanie, niemalze na granicy słyszalności, sięgając po kubek ze swoją kawą.
Powrót do góry Go down


Ariana Blackwood
Ariana Blackwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 57
  Liczba postów : 54
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11026-ariana-blackwood
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11029-skrzynka-pocztowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11028-ariana-blackwood
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptySob Cze 27 2015, 18:08;

Byle do wakacji, byle do wakacji no i jeszcze zaliczyć wszystko na przyzwoitym poziomie by się nie przejmować, mieć spokój i potem móc się rozkoszować wolnością. Tylko jak w tym roku by z niej skorzystała? Na pewno jak zawsze spędzi trochę czasu ze swoim ojcem, to też zniknie z wszelkiego życia towarzyskiego na kilka dni. Potem już wybór jest naprawdę różnorodny, była już w każdej stolicy jakiej być mogła. Większość znanych miejsc już widziała, to może ruszyć właśnie w nieznane! Najlepiej z nieznajomą osobą, to już w ogóle byłyby wakacje w ciemno. Trochę ekscytacji nawet i ona potrzebuje o dziwo, dlatego nie raz ludzie reagują ze zdziwieniem na jej decyzje. Nigdy nic nie wiadomo co jej strzeli do głowy, chociaż wydawałoby się, że jest taka "przewidywalna" Taaa... mówi ten kto ocenia nawet nie znając dogłębniej, ale jest tak bo część chyba się po prostu obawia, że cokolwiek nie zrobi dla Ari i tak będzie źle. Do odważnych świat należy. Zwłaszcza jeśli ma się dość wybujałe marzenia jak na przykład latanie na smoku, jeszcze nie miała okazji zbliżyć się, aż tak do tego cudownego stworzenia bez ryzyka, że zaraz zionie ogniem. Pewnie długa droga przed nią by tego dokonać, na razie musi sobie zapewniać inną rozrywkę i bardziej realne cele.
Położyła różdżkę obok filiżanki kawy, tam będzie cały czas sięgać ręką to wiedziała, że nigdzie nie zniknie o ile nie ma tutaj kogoś o lepkich rączkach. Kątem oka gdy przewracała kolejne strony gazety zerkała na osoby znajdujące się dookoła. Chyba mają tutaj małego rodzynka... sympatycznie. Biorąc filiżankę kawy do ręki zauważyła obcą dłoń kręcącą się przy jej talerzyku z ciasteczkami. Uniosła jedną brew do góry, odstawiła filiżankę na spodek i odwróciła się w stronę chłopaka.
-Ależ nie ma za co i smacznego, mam tylko nadzieję, że rączki jednak umyłeś - odpowiedziała, ale nie zabrzmiała szczerze tak jakby już jej się naprzykrzył - Ej..., mógłbyś chociaż poprosić - zareagowała szybko gdy ten podkradł jej jeszcze jedno ciastko. Tyle, że z jakiegoś powodu pokazała ząbki w delikatnym uśmiechu, który sam jej się cisnął na buzię. Co to w ogóle było? Nie zapanowała nad tym i odwróciła się szybko by jednak ten wyraz twarzy szybko zniknął, ponownie napiła się kawy po przełknięciu kolejnego małego łyczka wydąsała z siebie.
-Ariana, również mi miło - odpowiedziała, przecież nie mogła wyjść na nie kulturalną i również wypadało się przedstawić, aż taką ignorantką nie jest. Wzięła jedno z ciastek do ręki i powoli ugryzła, strasznie się one kruszyły zawsze o tym zapomina i dość niezdarnie zaczęła zbierać okruszki jakie się posypały na gazetę. Resztę całego tutaj zajścia już mogła chyba tylko obserwować i słuchać, ale nawet jej to pasowało. Częściej bywa samym słuchaczem niż rozmówcą, gdy zmiotła cały bałaganik dookoła wróciła na chwilę do gazety. Jeszcze po usłyszeniu spekulacji z ust Piątka do blondynki, przyjezdna? Salem? Może czegoś ciekawego się przy okazji dowie. W tym czasie pozostałą część ciastka zaczęła maczać w kawie, nawet dobry sposób wymyśliła, chociaż spontanicznie nie chciała wyglądać na małą sierotkę co wszędzie okruszki zostawia.
Powrót do góry Go down


Jolene Leda Dawson
Jolene Leda Dawson

Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 33
  Liczba postów : 32
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11021-jolene-leda-dawson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11024-tajne-przez-poufne#299534
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11025-jolene-leda-dawson#299537
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptySob Cze 27 2015, 19:37;

Pewien pośpiech jego słów i zmieszanie rozbawiły ją. Uśmiechnęła się kątem ust, rozsiadając wygodniej i sięgając po cukierniczkę.
- To świetnie.
Skwitowała tylko, wzbogacając gorący napój o dwie łyżeczki słodkości. Nie ma to jak dobra herbata po aktywnym poranku! Wrzuciła jeszcze plasterek cytryny do filiżanki, kiedy dotarło do niej dziwnie ciche pytanie chłopaka. Czyżby przypadkowo wypowiedział na głos swoją myśl? Zamieszała herbatę, przechylając delikatnie głowę.
- Zgadza się. inaczej w życiu bym tu nie zawitała, pomyślała, lustrując pismo, które czytał chłopak, prawdopodobnie by umilić sobie poranną kawę. Z jednej ze stron patrzyła na czytelnika twarz Johna McGilla, uznanego za zaginionego dyrektora Salem. Jo obecnie nie potrafiła w swoich myślach oddzielić postaci tego człowieka od obrazu dzikich płomieni. Wróciła spojrzeniem do nieznajomego.
- W Salem zrobiło się za gorąco. Dosłownie. – dorzuciła beztrosko, w obawie, że zebrani tutaj zaraz zaczną się rozczulać nad tym, co się wydarzyło, albo zadawać poważne pytania. Czarny humor zawsze był w cenie. Przynajmniej według Dawson, posiadającej tendencję do żartów i śmiechu w najmniej odpowiednich chwilach. Oblizała łyżeczkę, patrząc temu z naprzeciwka w oczy.
- Te wszystkie artykuły są śmiechu warte. Na siłę próbują okazać empatię, jednocześnie tworząc kolejne teorie spiskowe i spekulując na temat tego, co rzekomo się u nas działo. Niepotrzebne bicie piany. – wzruszyła ramionami, zerkając teraz na dziewczynę maczającą ciastka w kawie. Też tak robiła jak była mała. Upiła łyk herbaty, powracając spojrzeniem na chłopaka.
- Jest tu coś w miarę godnego zobaczenia?
Powrót do góry Go down


Elizabeth Benoit
Elizabeth Benoit

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 274
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10867-elizabeth-benoit#297693
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10875-elizabeth-benoit
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10876-elizabeth-benoit
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyNie Cze 28 2015, 08:29;

Eliza zagryzła delikatnie wargę i spojrzała się na Aithne. Eliza toczyła w sobie małą walkę, o to czy powiedzieć co ją gryzie czy nie ? Z jednej strony chciała w końcu wszystko z siebie wyrzucić, a brązowowłosa wydawała się dość miła i to pewnie osoba na której można polegać. Westchnęła cicho i spojrzała się tępo na stół. Zniżyła nieco swój głos aby nikt jej nie usłyszał oprócz Aithne, bo w Wielkiej Sali roiło się od ludzi.-Wywodzę się z mugolskiej rodziny, ale w tym problem nie leży. Ja odziedziczyłam dar po mojej babci od strony mamy. Niestety moja mama nie odziedziczyła po niej tego dary, ani żadne z jej dwójki dzieci tylko ja. Mama się cieszyła i to bardzo, a brat, siostra i tata jakoś nie za bardzo. Chociaż wtedy tego tak nie widziałam jak teraz, prawie rok temu mama mi zmarła i już nie mam jej jako mojej przyjaciółki, a reszta mojej rodziny boi się mnie. Ojciec odzywa się kiedy już musi, brat omija mnie szerokim łukiem, a siostra czasem ze mną porozmawia ale trzyma się na dystans.-. Eliza wzruszyła delikatnie ramionami, i uśmiechnęła się do niego dość smutno. Wyrzuciła w końcu to z siebie i tak zwany kamień spadł jej serca.
- No tak mam Ciebie -. Uśmiechnęła się do niej. Miała nadzieje że ich krótka znajomość okaże się trwalsza. Niestety Liz nie miała tutaj rodzeństwa aby się wkręcić w jakieś towarzystwo. Ale cóż, pewnie teraz to wszystko się zmieni a raczej miała taką nadzieje.
-Jasne że Ci pomogę !-.Odparła bardziej energicznie niż zamierzała, a w jej oczach pojawiły się iskierki radości. No cóż Benoit uwielbiała eksperymenty na włosach i to nawet bardzo. Szkoda tylko że te wszystkie eksperymenty niszczą włosy, powinni wymyślić jakieś coś magiczne, aby włosy nie wypadały i nie robiło się z nich siano. -Ciesze się że Ci smakuje-uśmiechnęła się do Aithne widząc jak podnosi kciuka do góry. Cieszyła się ze jej smakuje, w sumie kto nie lubi gorącej czekolady ?! Skinęła głową do Piątka, gdy tylko ten rzucił im krótkie cześć.
-Tak ogólnie to urodziłam się we Francji, ale mieszkam w Londynie -uśmiechnęła się -A ty?
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyNie Cze 28 2015, 17:14;

Wakacje. Tak. Wakacje. Coraz bliżej, a on nadal nie miał na nie planów. Podobnie jak koleżanka której postanowił ukraść te kilka ciastek. Ej, może jej o tym powie i coś razem wykminią i ona wtedy nie będzie na niego zła? Tak, to dobry pomysł, chociaż nie miałza bardzo siły, żeby o tym wszystkim dumać. Przecież było tak wcześnie. Za wcześnie. Albo za późno na myslenie? Za późno o te kilka kieliszków, szklanek, butelek? Jak kto woli. W każdym razie, no. Nie miał siły, a może bardziej ochoty (?) na jakieś skomplikowane procesy myślowe. To było zbyt duże obciążenie zwojów jego dysku twardego (mugole wiedzą o co chodzi). Stąd, gdy dziewczę rzuciło uwagą, dotyczącą umytych rąk, Krukon jak gdyby nigdy nic wyszczerzył zęby w uśmiechu i zapewnił ją, że tak jest. A potem ukradł kolejne ciastko i usłyszał, że mógłby poprosić. Nieco przekornie, zamiast poprosić, zwyczajnie przeprosił, a w ramach zadośćuczynienia zaklęciem ściągnał tu kolejne ciacha. Które miał okazje wtranżolić, zaraz gdy tylko pojawiły się na stole. Z resztą, jadł akurat ciastko, gdy dziewczyna również mu się przedstawiła. Tak miło, szkoda jedynie, że tak chłodno.. – Przepraszam Cię Ariano. Bardzo serdecznie, naprawdę! Jestem poważny, jak nigdy.. – powiedział spokojnie, przeżuwając spokojnie ciastko. Widząc jednak, że nowa znajoma nadal patrzy na niego z pewnym dystansem, uśmiechnął się. – Obiecuje Cię narysować w ramach przeprosin, naprawdę. Tylko się nie gniewaj. – rzekł, zupełnie poważnie, po czym wrócił do lektury. Skąd ona mogła wiedzieć że ją narysuje? Albo że w ogóle ma jakiekolwiek uzdolnienia plastyczne? Równie dobrze mógłby przecież nabazgrać jakąś minkę, którą malują dzieciaczki, a potem wmawiać jej, że to jej podobizna. Cóż, musiała zaryzykować. – Jak się zdecydujesz, czy na pewno chcesz zostać uwieczniona, to wyślij mi sowę. Ambroge Friday – z uśmiechem dodał, po czym wyciągnął dłoń. Nazwisko chyba było dość ważne, prawda? W sensie, przy epistolarnej wymianie, bo ostatecznie przecież musiała wiedzieć, do kogo ów list adresować.
Potem wrócił do tej swojej lektury i przyszła ona. Choć może powinienem powiedzieć Ona. I tak, jej pytanie, nieco go zmieszało. ALE TYLKO DLATEGO, ŻE WYRWAŁA GO Z ZAMYŚLENIA! TYLKO DLATEGO, bo wcale nie była to kwestia jej dość ciekawej urody, którą Friday mógł dostrzec już teraz, mimo swojego dość.. nieciekawego stanu. No, ale się cieszyli oboje. To dobrze, że świetnie, że nie będzie mu przeszkadzać. Gorzej, że usłyszała jego pytanie. Widać, wypowiedział je głośniej, niż sądził, skoro obie sąsiadki zareagowały. No i ta najbardziej zainteresowana. Nie da się ukryć, jej wypowiedź nieco go wybiła z rytmu. Może to dlatego, iż nie spodziewał się jej? Kto wie, kto wie? – Delikatnie mówiąc… - rzekł, śmiejąc się smutno i ironicznie. Czarny humor.. okej był dobry i zasadny, ale nie w sytuacji, kiedy tyle osób zginęło, a jeszcze więcej zostało rannych. Liczba ofiar, przytaczana przez różne źródła była naprawdę straszna. Przynjamniej dla niego. Przypominała chłopakowi o spustoszeniu, jakie siali Lunarni, nie tak dawno temu. Miał tylko nadzieję, że za tą całą sprawą w Salem nie stało jakieś ugrupowywanie, jak to spekulował autor czytanego, teraz już chyba przez całą trójkę, artykułu. No, ale gdy wyraziła owa nieznajoma swoją opinię, na temat tych wszystkich teorii snutych w prasie, Friday aż złożył pismo. – Tak w sumie, to masz racje. No, ale taka rola mediów. I dziennikarzy. Tropić sensacje, przy jednoczesnym zachowywaniu dobrej i przy okazji ludzkiej twarzy… - rzekł, po czym westchnął przeciągle. Nieco go męczyło to wszystko. Nie tyleż przyjazd tych nowych uczniów, co cała otoczka, która im towarzyszyła. To oni tu przyjechali w ramach jakieś pomocy, czy programu wyrównywania szans? Naprawdę nie rozumiał.. – Tak jest tu kilka ciekawych miejsc. Zależy, co chcesz zobaczyć.. – rzekł, wyciągając z torby dziwnie duży zeszyt i węgielek. – Od klubów z imprezami, przez ważne historycznie obiekty, aż po jakieś romantyczne miejscówki. Słowem, czego byś nie chciała. Wystarczy się tylko zdecydować. – rzekł z uśmiechem, po czym zabrał się za kreślenie czegoś, czego jeszcze nie można było jasno sprecyzować.
Powrót do góry Go down


Ariana Blackwood
Ariana Blackwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 57
  Liczba postów : 54
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11026-ariana-blackwood
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11029-skrzynka-pocztowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11028-ariana-blackwood
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyNie Cze 28 2015, 18:56;

Wakacyjne plany są teraz chyba tematem numer jeden, a przynajmniej rozmyślań. Czarodzieje mają tak wiele cudownych możliwości, czasami współczuła mugolom, że ci muszą się gnieść w tych wszystkich środkach transportu, do tego jeszcze ograniczeni brakiem wyobraźni czy też środków. Gdyby tak podać Ari trochę Absyntu, to już miała by w głowie wizję najcudowniejszych oraz najbardziej szalonych wakacji. Czy to dziwne? Kilka osób bywało świadkiem tego jaką osobistością staje się Ślizgonka po alkoholu lub innych substancjach. Zdecydowanie bardziej weselsza, ale inne efekty to już dla wtajemniczonych. Czasem, aż wstyd się przyznać, ale młodość. Kiedyś na starość o ile dożyje prawdopodobnie się odważy o tym opowiadać wnukom... dobra, stop. Tutaj już chyba za bardzo zaszalała. Ariana, wnuki.. wcześniej jakiś facet by się przydał i dziecko. Haha, Niestety, to już nie ta bajka. Bardziej realną już byłyby zaplanowane z kimś wspólne wakacje, trochę dumania i coś się wymyśli. Pierwsze lepsze miejsce po wskazaniu paluszkiem na mapie i gotowe. Z kimś zawsze raźniej.
-Ohh, dziękuję. Nie martw się wybaczam, ale tylko dzięki tym ciasteczkom - z delikatnym uśmiechem odpowiedziała kiedy ten zapewnił kolejną porcję ciasteczek. Tak. Ciasteczka wszystko potrafią załagodzić i alkohol oczywiście. Zjadła pozostała część ciastka, które trochę nasiąkło kawą. Żadnych okruszków i dwie przyjemności w jednym. Wzięła do ręki kolejne ciastko, a gazetę odłożyła gdy ten złożył jej ciekawą propozycję. Nie zareagowała by na to w ten sposób gdyby to było dla niej coś obcego. Rysunek? No kto by pomyślał, z zaciekawieniem zwróciła się w jego kierunku
-Rysujesz? - miała ochotę dodać czy może przypadkiem nie ściemnia z tym rysunkiem, już nawet nie to, że narysowałby właśnie ją. Chyba znajdzie się jakiś wspólny temat do rozmowy. No i ma swój przyjemny poranek, oby tak było już do końca dnia - Dobrze, niestety znacznie trudniej jest uwiecznić samego siebie, a miło by było mieć swój portret - wzięła do ręki filiżankę kawy i przykładając jej brzeg do ust uśmiechnęła się delikatnie, przymknęła oczy i upiła kolejny łyk. Gdy skończyła i odstawiła naczynko - To możesz się spodziewać listu od Ariany Blackwood - odpowiedziała. Tak, żeby przypadkiem nie zapomniał z kim rozmawiał w ogóle, ale w liście na pewno by to jeszcze dopisała gdyby jednak tak się stało. Zainteresowało ją to i to nawet bardzo.
Dalej przysłuchiwała się na razie krótkiej rozmowie Piątka z blondynką, reklama i sensacje. Taaa, niestety media takie są, czasem nawet i bezduszne. Ariana chyba by pasowała do tego świata, pod tym względem.
-Wszystko dla zdobycia uwagi. Gdyby nie ta cała oprawa, prawdopodobnie wielu ludzi nawet by nie zdawało sobie sprawy z tego co się stało. - po prostu musiała wtrącić tutaj swoją małą opinię, mając nadzieję, że jednak nie na niczyją szkodę, a przede wszystkim swoją. Dla niej to była niestety przykra prawda albo raczej najzwyklejszy fakt. Jest taka część ludzi, którzy nie interesują się mediami tylko własnym życiem i o wydarzeniach dowiadują się grubo po czasie lub przypadkowo. By jej wtrącenie obeszło się bez większej uwagi dokończyła już swoją kawę, ale zobaczyła jak Ambroge wyjął szkicownik? Węgiel? To oznaczało jedno, nie mogła się powstrzymać i musiała się przyjrzeć temu co tworzył. Jeśli byłoby to coś konkretnego czyli rysunek to automatycznie przesunie się bardziej w jego stronę, jeżeli coś innego to ta czynność zostanie niestety wstrzymana.
Powrót do góry Go down


Paul Redwyne
Paul Redwyne

Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 19
  Liczba postów : 15
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10763-paul-redwyne-budowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11016-nie-pisz-bo-jeszcze-ci-odpisze#299441
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11015-paul-redwyne#299440
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyNie Cze 28 2015, 21:20;

Jeden z pierwszych dni w nowej szkole. Cudownie. Już reszta uczestniczyła w lekcjach, lecz Paul wolał sobie odpuścić początkowo zajęcia. Jak w Salem, jego dawnej szkole, lubił naukę i chętnie przychodził na zajęcia, teraz po prostu nie miał ochoty.
Jak wstał z łóżka w dormitorium specjalnie przeznaczonego dla uczniów z spalonej szkoły, standardowo ubrał się i wyszedł z tego przeklętego zamku, na dziedziniec, a później na błonia. Na zewnątrz nie czuł się tak przygnębiony.
Myśląc o Ameryce na pierwszą myśl Paulowi wpadają samochody. Mimo przerwy od jeżdżenia, wyścigów, cały czas w głębi serca czuł tęsknotę za wysoką szybkością, za jego ukochanym samochodem z 1968... Nawet czasem zastanawiał się nad powrotem do jego "hobby". Choć przelotna chęć skończyła się tym, że pomyślał o czymś innym i później nie mógł sobie przypomnieć o czym myślał.
Po spacerze na błoniach udał się do "Wielkiej Sali" by spożyć śniadanie. Orientacja w terenie Paula nie była zachwycająca, ale do tej sali potrafił sam dojść. Hogwart jego zdaniem był trochę dziwny, nie był przyzwyczajony do takich klimatów (sklepienie w Wielkiej Sali etc.), dlatego nie czuł się w tym zamku komfortowo. Zawsze będzie wolał mroczne korytarze Salem. I Paul nie ma zamiaru się od tego odzwyczaić.
Ogólnie nie było wielu ludzi, ale rozglądając się zauważył swoją znajomą z Salem, Jolene. Nie zawsze odpowiadało mu jej towarzystwo, ale po wydarzeniach w Salem, Paul próbuje jakoś puścić dawne zgryzy w niepamięć. Dlatego właśnie podszedł do dziewczyny i innych siedzących koło niej. Właśnie rozmawiali o tym co można zwiedzić w tym zamku. Paul nie zwiedził go praktycznie w ogóle, ale oprócz błoni i lasu nie zauważył tu nic "wartego uwagi".
- Można usiąść? - Nie czekając na pozwolenie, usiadł naprzeciwko Jo i przywołał do siebie dwie kromki tostów i herbatę.
Czasem spoglądał na dziewczynę i wreszcie rozejrzał się na ludzi siedzących przy nim. Dwoje nieznajomych, którzy na pierwszy rzut oka nie wyglądali jakoś inaczej. No może tylko chłopak, który patrzył na resztę trochę nieprzytomny. Widać, że był na takiej jednej imprezie w klubie.
- Biegałaś dziś? - Zapytał by po prostu coś powiedzieć, może wyniknie z tego jakaś dłuższa rozmowa. Akurat jak zwykle Paul wolał nie rozmawiać, w tej chwili woli myśleć o czymś innym niż spalone ciała i wrzaski tysięcy ludzi.
On przemilczał sprawę z mediami itp. bo raczej każdy się domyśli co on, czyli świadek zdarzenia może o tym myśleć.
Krótkie bo krótkie, ale reszta będzie dłuższe ;d
Powrót do góry Go down


Jolene Leda Dawson
Jolene Leda Dawson

Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 33
  Liczba postów : 32
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11021-jolene-leda-dawson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11024-tajne-przez-poufne#299534
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11025-jolene-leda-dawson#299537
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyPon Cze 29 2015, 00:43;

Jej nieco okrutny dowcip chyba nie został odebrany jako kompletne dziwactwo i bezduszność, skoro tak normalnie zareagowali. To dobrze, nie miała najmniejszej ochoty tłumaczyć się ze swoich spaczonych metod przetrwania jakoś tego całego koszmaru bez załamania się i utracenia wszystkiego, co kiedykolwiek sprawiało jej choćby maleńką radość. Bo było ciężko, cholernie ciężko. Ale Jolene nie była typem osoby, która uzewnętrznia swoje żale i osobiste tragedie, nawet w obliczu tak wielkiego dramatu. Niemalże cała Ameryka ucierpiała, nie była osamotniona w swoim bólu, jednak mimo to nie chciała dzielić się tym z kimkolwiek. To zwyczajnie było za trudne na ten moment. Na chwilę obecną potrzebowała wszystkiego, co mogłoby zająć jej myśli. I łaskawie kilka takich kwestii już się znalazło. A jeśli miałaby dać upust emocjom, na pewno nie zamierzała czynić tego w towarzystwie totalnie obcych ludzi.
- Słynę z delikatności. – zakpiła łagodnie, obdarzając zebranych subtelnym półuśmiechem. Skoro śniadanie to najważniejszy posiłek dnia, nie mogła ograniczać się jedynie do pysznej herbaty. Zdecydowała się na croissanty z dżemem, a do tego witaminową bombę w postaci kilku malin i borówek. Grunt to zdrowie! Przegryzając jedną z borówek zauważyła, że nieznajomy złożył gazetę, co właściwie troszkę ją rozbawiło.
- Nie chciałam popsuć Ci porannego rytuału. – rzekła, wskazując dłonią jego zestaw, mianowicie wspomniane pismo i kawę. Właściwie nie bardzo ją to obchodziło, ale najzwyczajniej w świecie chciała być uprzejma. Słysząc jego słowa, pokiwała głową, nabijając na widelec kolejny owoc.
- Czyste pozerstwo, ale tak jak mówisz, na tym właśnie opierają się media. Ktoś musi tę robotę odwalać. Ja wolę suche fakty. Nie bardzo interesuje mnie, co o pożarze w Salem myśli jakiś zamknięty w swoim biurze redaktor, posiłkujący się szczątkowymi informacjami i próbujący dorobić do tego poczytną historię. Ale mniejsza z tym. – wzruszyła ramionami, poświęcając uwagę jedzeniu na talerzu. Przez najbliższy czas amerykańska tragedia będzie tematem numer jeden dopóki nie znajdzie się coś bardziej szokującego, tak to już działało. Spojrzała na dziewczynę, która postanowiła zabrać głos i przytaknęła jej opinii.
- Szkoda, że Salem zostaje wystawione na świecznik w takich okolicznościach. To naprawdę cudowne miejsce. – skomentowała tylko, chcąc uciąć temat. Przy śniadaniu powinno się chyba rozmawiać o niezobowiązujących pierdołach.
Chłopak wyciągnął zestaw rysownika, a Jo przyznała sobie w myślach punkt za dobry trop – więc jednak artysta. Ciekawe, czy słusznie nazwała go w myślach skłóconym z samym sobą? Może będzie miała okazję się o tym przekonać.
- Czyli tak, jak wszędzie indziej. – skwitowała, oblizując usta. – Na razie zdążyłam zobaczyć tylko ten zamek i trochę zieleni wokół. To drugie zdecydowanie bardziej mi odpowiada.
Oh, jakże dyplomatyczna odpowiedź, Dawson!
Na Sali zjawił się Paul, wreszcie jakaś znajoma twarz. Okej, może nie pałała do niego szczególną sympatią i miłością, ale był całkiem w porządku. Kto wie, może nawet dzisiaj obejdzie się bez jakiejkolwiek spiny między tą dwójką.
- Cześć. – przywitała się standardowo, kiwając głową. – Taak, znalazłam nawet całkiem fajną trasę. Wieczorem chyba znowu pójdę, możesz iść ze mną jak chcesz. Odbiegając od tematu, jestem Jolene. Jolene Dawson. – dodała, ostatnie słowa kierując w stronę Hogwartczyków. Jak już rozmawiają, to powinni wiedzieć z kim.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyWto Cze 30 2015, 00:59;

Czy rysuje? No, to pytanie muiało paść. Otóż, tak. Tak się złożyło, że rysował. Ba! Wybiegał nawet nieco do przodu, nie skupiając się na tak prostych i prymitywnych często formach – nie, żeby miał coś do rysowników, jako takich, ale zwyczajnie.. nie. to nie jego brocha. Wolał zdecydowanie wziąć sztalugę i farby/pastele i coś się nimi pobawić. Co nie zmieniało oczywiście faktu, iż jego szkicownik nieomal każdego dnia uzupełniany był o kolejny ciekawy widok, szczegół, jakąś martwą naturę, a także co jakiś czas prosty portret do „banku twarzy”, jak to ktoś kiedyś nazwał ten cały jego zbiór portrecików ludzi mijanych na ulicy, albo szkolnych korytarzach. Swoją drogą, trzeba powiedzieć, że było tego niemal całkiem dużo. Niemniej, czy rysuje? – Tak, tak wyszło.. – powiedział tylko, z uśmiechem gdzieś tam błąkających się w kącikach ust. A i owszem poranek był miły, był i nie zapowiadało się, by było inaczej. Cóż, nie można jednak wszystkiego przewidzieć, toteż wolał dosłownie nie chwalić dnia przed zachodem słońca. Przecież mógł tak wiele jeszcze przynieść. Miło byłoby mieć swój portret…? Może. Ej w sumie. Dziwna i ciekawa sprawa zarazem, bowiem nigdy się nad ttym nie zastanawiał. Czy by chciał? W sumie to czemu nie, pytanie czy był mu takowy potrzebny? Monet malował świetne autoportrety. Były wręcz cudowne, szczególnie ten jego ostatni, nieskończony. Tylko czy miło byłoby mieć swój autoportret? Cholera, być może, być może.. Chyba nie chciał się zastanawiać na ten temat.. – Trudno? Samego siebie? Nie zgadzam się, to jedna z łatwiejszych rzeczy. Wystarczy mieć pomysł. Jakikolwiek zamysł. Zwłaszcza, że to portret, a nie jakieś malarstwo symboliczne, co by się nad tym rozwodzić. No, ale jeśli ktoś chce go metaforyzować i alegoryzować, to proszę bardzo. Życzę powodzenia i gratuluje wrażliwości.. – rzucił tylko, słuchając jej idiotycznego – przynajmniej zdaniem Krukona – wywodu. Kto jej tak powiedział? Z resztą nieważne, ktokolwiek by to nie był, kłamał. Perfidnie w żywe oczy.
A potem znowu jego świadomość została zakłócona przez tę powłokę tak bliskiej ideałowi. Siedziała sobie na wprost niego, jadła, opowiadała jakieś dowcipy i zmusiła go do zamknięcia gazety. Rytuały? O co jej chodziło? W pierwszej chwili nie zrozumiał. Potem już bardziej.. – Rytuał poranny to dziewczyna, łóżko, kawa. Ewentualnie, kawa, papieros i New York Times, gwoli ścisłości. – powiedział chłodno i rzeczowo. Nie, żeby z jakimś wyrzutem, albo jadem. Nic z tych rzeczy. Po prostu nie lubił, jak się go brało nie tak, jak powinno i źle interpretowało. Całą gadaninę o prasie natomiast postanowił pominąć, bo średnio go obchodziła. Obie panie w dodatku, jak zauważył, nie miały nic nowego do powiedzenia dla niego, toteż nie brał większego udziału w dyskusji, zadowalając się swoim wkładem w nią, w postaci raz przedstawionego stanowiska. Nie miał zamiaru też z nikim rozmawiać o tym dlaczego ten świat działa tak, a nie inaczej. Ani dlaczego ludzie są ludźmi, zwłaszcza iż nie była to pora, a i przy okazji Friday nie należał do grona odpowiednich osób. Czemu? Bo jedyne, co mógł powiedzieć, to jakieś swoje luźne refleksje, albo słowa mądrzejszych ludzi, które kiedyś przeczytał, albo usłyszał. Poruszył się natomiast, gdy usłyszał o Salem. – O tak, to miejsce jest wyjątkowo piękne! – rzekł, wyrażając wyraźny zachwyt. Czyżby tam był? Możliwe. No, ale rysunek. Te kreski, które obecnie stawiał z takim zawzięciem były dość ważne. Tak ważne, że nie zauważył nowego kolegi. Cudownie, cudownie. Więcej ludzi. Więcej nowych ludzi, nowych nazwisk, twarzy i innych rzeczy, których w tym stanie nie spamięta. Ale co tam? Co tam! Przecież raz się żyje! No i do odważnych świat należy! Choć może powinienem tutaj przytoczyć nieco bardziej pasujące słowa – „Lepiej być znanym pijakiem, niż anonimowym alkoholikiem”? – Piątek. Dla znajomych Piątek. Dla przyjaciół w sumie też. Dla większości lokalnej i nie tylko społeczności – Piątek. Zatem.. tak. Mówcie do mnie Piątek. – rzekł, machając do wszystkich zgromadzonych. Następnie wrócił do swojej instalacji, szybko jeszcze na chwilę przerywając. – Jeśli chcesz zobaczyć jakieś miłe miejsca, myślę, że mógłbym Cię oprowadzić, Jo. – dodał jeszcze z uśmiechem, patrząc dziewczęciu z naprzeciwka głęboko w oczy, by zaraz powrócić do swojej kartki.
Powrót do góry Go down


Ariana Blackwood
Ariana Blackwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 57
  Liczba postów : 54
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11026-ariana-blackwood
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11029-skrzynka-pocztowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11028-ariana-blackwood
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyWto Cze 30 2015, 11:02;

-Tak wyszło? Haha, wrodzy talent czy nauka? - kiedy zobaczyła delikatny uśmieszek zrozumiała, że chyba naprawdę tworzenie musi mu sprawiać przyjemność. Kiedy ktoś mówi o czymś i taka reakcja pojawia się na twarzy to coś znaczy zdecydowanie.  Przyznaje się ona sama tak reaguje. Tylko, że z niewieloma osobami może o tym rozmawiać. Kończąc już siódmy rok nauki, dosłownie garstka osób wiedziała czym zajmuje się dziewczyny w wolnej chwili lub gdy siedzi sama w pokoju. Na coś większego pozwalała sobie będąc w domu, miała trochę czasu by zapomnieć o wszystkim, ale przed nią jeszcze wiele niedokończonych prac lub nawet i zniszczonych czy podpalonych. Różnie potrafi wyładować swoją złość, nie tylko biegając. Miała wiele gorszych chwil i nawet ołówek czy pędzel w ręce nie pomagał. Z jakiejś przyczyny wszystko to przechowuje, kolekcja upamiętniająca jej stany psychiczne.
Uniosła brew słysząc odpowiedź Piątka, trochę się zdziwiła
-A próbowałeś kiedykolwiek? Ja tak, nie raz, nawet wiele razy niestety. Oczywiście narysować twarz to nic nie zwykłego. Tylko gorzej jak się nie wie w jaki sposób chciałoby się samego uchwycić, dlatego wszystkie moje próby kończyły się podartą kartką lub pędzel do ręki i całą kartkę zamalowywałam na czarno. W sumie... może powinnam je wygrzebać ze sterty niewypałów i szkiców. - samo wykonanie rysunku nie jest trudne. Prosta sprawa. Nie brak jej wyobraźni i pomysłów czy zwykłych chęci jedynym problem jest to, że zawsze coś było nie tak. Nie podobało jej się, chociaż inni twierdzili, że jest idealnie. Niestety. Jeśli chodzi o sztukę to jest dość wrażliwa, tylko woli to ukrywać. Ariana? Wrażliwa? Ma jakieś uczucia? Tak, dziwne prawda? Nawet te wydające się najgorsze osoby czasem coś czują. Na przykład bolącą rękę. Ari po prostu uważa, że autoportret powinien być na swój sposób wyjątkowy, ale zawsze gdy kończyła twierdziła "To nie jestem ja" Czyżby ponownie jej słabsza strona się odzywała? Zaczęła uderzać paznokciami o stolik rytmicznie, wzięła głęboki wdech i zamknęła na chwilę oczy. Z między czasie otrzymała małą odezwę od dziewczyny. Szkoda? Wszyscy to mówią
-A czego się spodziewałaś? To były sprawy wewnętrzne, gdyby to ktoś obcy narobił tego burdelu to jeszcze jakoś. Zresztą nie bardzo mnie to interesuje - odparła. Gdy zadała sobie sprawę, że dalej stuka paznokciami wzięła różdżkę do ręki, która była kilka centymetrów od jej dłoni i schowała ją do dodatkowej kieszonki w spodniach, specjalnie dla niej. To będzie dłuugi dzień. Do tego jeszcze dołączył jeden towarzysz, również nie z tych stron? Sporo ich się tutaj narobiło, ostatnio częściej rozmawia z przyjezdnymi niż tutejszymi. Musi wrócić do Londynu koniecznie.
-Ariana. Przy okazji polecam Wrzeszczącą chatę, dla odważnych. A tak serio, raczej większość chciałaby chociażby ją zobaczyć albo zależy od gustu - dodała od siebie łapiąc do ręki kolejne ciastko. To jedno i na razie jej wystarczy. Znaczy to jest jedno z miejsc, które ona nie tyle co lubi, ale uważa za godne zobaczenia. Nie koniecznie spędzenia tam nocy, ale warto rzucić okiem na tę legendę. Takie przynajmniej ona miała upodobania, czymś takim czasem zrażała do siebie innych, ale trudno. Nie wiedzą co tracą, czasem odrobina adrenaliny jest potrzebna, po wszystkim człowiek czuje tak wspaniałą ulgę.
Powrót do góry Go down


Aithne Ayers
Aithne Ayers

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 26
  Liczba postów : 22
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10844-aithne-ayers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10881-aithne#297785
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10880-aithne-ayers#297784
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyWto Cze 30 2015, 13:03;

Aithne uśmiechnęła się ciepło na znak, że Liz może jej zaufać. Zawsze była skłonna do pomocy, a tym bardziej osobom ze swojego domu, choć tym innym też. Nigdy nie chciała by uczniowie Hogwartu byli poróżniani przez swoje ‘herby’, dlatego Ayers starała rozmawiać się z każdym i nie wszczynać żadnych kłótni, takie z niej pokojowe dziecko. Kiedy Eliza zaczęła opowiadać o swojej rodzinie, brunetka wszystko dokładnie analizowała, to było dla niej straszne. Dlaczego mugole zawsze uważali ich za jakieś potwory, których trzeba się bać? Aithne nieco się skrzywiła i chwyciła dłoń Krukonki, cóż nawet nie mieściło się jej to w głowie… A co dopiero żeby to przeżyć zupełnie, jak Liz.
-Ja wychowałam się w rodzinie magicznej, więc pewnie nawet nie mogę sobie wyobrazić, jak jest Ci ciężko. Jednak, jak już mówiłam jeśli nie rodzina to Hogwart. Naprawdę nie musisz się przejmować tym co o tobie myślą. Wszyscy tutaj- powiedziała brunetka wskazując na uczniów, którzy wesoło sobie gawędzili- mamy dar, którego nie możemy się pozbyć, a jedynie z niego cieszyć- dodała po chwili wzruszając niewinnie ramionami, nie wiedziała czy to doda choć trochę otuchy Liz, ale jednak magia była czymś niesamowitym, a jej rodzina tego nie rozumiała. W dodatku jej mama… Na samą myśl stracenia któregoś rodzica Aithne nieco się zasmuciła, to musiało być okropne, ona sama nie dałaby rady.
-Dokładnie- potwierdziła z uśmiechem na ustach. Nigdy nie rzucała słów na wiatr, dlatego Liz mogła traktować jej obietnicę bardzo poważnie. Zwyczajnie ją polubiła, dlatego chciała utrzymać tę znajomość, która szła w naprawdę dobry kierunku.
-To dobrze- powiedziała szeptem- Ja sama mogłabym sobie nie poradzić- oznajmiła z lekkim przerażeniem w głosie, w końcu nigdy nie eksperymentowała na swoich kochanych włosach, ale trzeba było to zmienić! O tak, naprawdę chciała to zrobić, w dodatku jeśli Liz mogłaby jej pomóc. Kiedy tylko dopiła gorącą czekoladę lekko się uśmiechnęła, a na wzmiance o Londynie skinęła głową, na znak, że również stamtąd pochodzi. Kiedy ponownie miała się odezwać do Sali wpadł jej brat. No tak! Zbliżał się koniec roku, a oni mieli jeszcze kilka kawałów do zrobienia. Aithne pośpiesznie wstała z ławki.
-Niestety muszę lecieć, obowiązki wzywają. Miło było Cię poznać i mam nadzieję, że chętnie wybierzesz się ze mną na jakieś dobre ciastko?- zapytała i lekko się uśmiechnęła, pobliska cukiernia miała naprawdę wspaniałe smakołyki. Ayers pomachała Liz i ruszyła w stronę wyjścia, z uśmiechem na ryjku.
Powrót do góry Go down


Elizabeth Benoit
Elizabeth Benoit

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 274
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10867-elizabeth-benoit#297693
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10875-elizabeth-benoit
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10876-elizabeth-benoit
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyWto Cze 30 2015, 15:54;

Uśmiechnęła się do Aithne ciepło i przyjaźnie. Cieszyła się że dziewczyna pozwoliła jej się zwierzyć, no i że ona wyrzuciła z siebie wszystko.
-Staram się o tym nie myśleć jak mi ciężko. Kiedyś było gorzej, teraz sama znajdę Sobie rodzinę -.Uśmiechnęła się do niej znacząco. Jej zdaniem już miała pierwszego członka swojej nowej rodziny.-No i tak poza tym, co nas nie zabije to nas wzmocni-. Uśmiechnęła się nieco szerzej i szturchnęła ją delikatnie w ramię.
-Będzie dobrze, damy radę tym Twoimi włosami. Akurat w tym temacie jest jedynym ekspertem jakiego znam -.Zaśmiała się głośno i dopiła swoją gorącą czekoladę.Spojrzała się na chłopaka który wbiegł do Wielkiej Sali, była więcej niż pewna że to brat jej towarzyszki. Energicznie skinęła mu głową na przywitanie i wróciła wzrokiem do Aithne.-Jasne wybierzemy się na dobre ciastko i gorącą czekoladę-. Wyszczerzyła się do niej i pomachała na pożegnanie. Miała nadzieje że jeszcze się spotkają w wakacje w Londynie. No i że ich znajomość zacznie się jeszcze bardziej rozwijać. Nie chciałaby stracić swojej nowej członkini rodziny.
Powrót do góry Go down


Jolene Leda Dawson
Jolene Leda Dawson

Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 33
  Liczba postów : 32
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11021-jolene-leda-dawson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11024-tajne-przez-poufne#299534
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11025-jolene-leda-dawson#299537
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptySob Lip 04 2015, 14:36;

Zaskoczyło ją, kiedy chłopak z takim entuzjazmem zgodził się z jej opinią odnośnie piękna Salem. Był tam? Spokojnie przegryzła ostatni element śniadania w postaci soczystej maliny, o nic głośno nie pytając. Niech ta kwestia pozostanie dziś nierozwiązaną.
- Okej, Piątek, załapaliśmy. – rzekła rozbawiona, chwilowo bawiąc się w głos ludu i przemawiając w imieniu wszystkich tutaj zebranych, których chłopak uraczył zdecydowanie za długim wywodem w kwestii, gdzie tak naprawdę potrzebne były dwa słowa. Swoją drogą było w nim coś intrygującego, co w oczach Jo kwalifikowało go jako osobę wartą bliższego poznania i przyjrzenia się. Na pewno nie był banalną postacią, a to się ceniło.
Jej uwagę odwróciła dziewczyna, jak się okazało, Ariana. Jej sowa sprawiły, że na jej twarz wypłynął zagadkowy uśmieszek zabarwiony mocniejszą emocją. Politowaniem? Tak, to prawdopodobnie było właśnie to.
- Chyba kompletnie nie zrozumiałaś, o co mi chodzi. – stwierdziła rzeczowo, a wzmianka dziewczyny o tym, że właściwie nie obchodzi jej temat, w którym tak ochoczo zajmowała stanowisko, zdecydowanie rozśmieszyła Dawson. Zahamowała jednak jakiekolwiek oznaki kpiny, maskując je łykiem herbaty, równocześnie przebiegając wzrokiem po jej twarzy. – Słusznie, skoro i tak nie będziesz w stanie tego pojąć.
Nie, nie była chamska czy złośliwa, to po prostu była szczerość. Nikt spoza Salem nie potrafił tak naprawdę zrozumieć, co się wydarzyło, dlaczego i jak, bo zwyczajnie nie ogarniali kultury tego miejsca, zasad i atmosfery. Mogli snuć domysły i nic ponad to. Dlatego słowa tej laski z Hogwartu z lekka podziałały jej na nerwy. Jo zwyczajnie nie lubiła ludzi, którzy podnosili głowę wyżej, niż powinni, a za taką osobę właśnie uznała Arianę. Słusznie czy nie, miała do tego absolutne prawo. Spojrzała wymownie na Paula, który był jedynym przy tym stole, kto rozumiał istotę tego wszystkiego tak, jak ona. Odwróciła wzrok, dopijając herbatę i nie tracąc przy tym ani trochę z typowej dla siebie elegancji.
- W Stanach mamy nieco inną definicję odwagi, obejmującą coś więcej niż wizytę w nawiedzonym domu. Ale dzięki, chętnie zobaczę, co wzbudza w Tobie takie emocje.
Sprzątnęła po swoim śniadaniu z pomocą różdżki i wstała od stołu, uwagę koncentrując na Piątku. Jego propozycja była całkiem sensowna i prawdę mówiąc chętnie zobaczyłaby się z nim jeszcze raz, tym razem w korzystniejszych okolicznościach.
- Jasne, chętnie. W takim razie do zobaczenia.
Obdarzyła go pięknym uśmiechem a reszcie skinęła głową na pożegnanie, opuszczając Wielką Salę. Celowo nie umówiła się konkretnie z Piątkiem. Na to przyjdzie jeszcze czas.

/zt
Powrót do góry Go down


Athene Wakefield
Athene Wakefield

Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 258
  Liczba postów : 84
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10971-athene-wakefield#298979
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10976-no-chodz-napisz-do-atenki#298990
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10977-athene-wakefield#298991
http://felixowa.cba.pl/joomla2
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyPon Lip 06 2015, 19:47;

Jak ona miała dosyć tego miejsca! Było brzydkie, obskurne i śmierdzące. Nie to, co ich sypialnia w Salem. Albo nawet sale lekcyjne. Korytarze. Jadalnia! A ta tutaj wyglądała, jak dla plebsu. Niech służba tu je, ale ona?! Jakby się matka dowiedziała... Ale może lepiej niech nie wie. Bo jednak pobyt tutaj miał swoje dobre strony. No, może nie sam pobyt, ale pożar w Salem. Swoją drogą jeśli się dowie, kto był takim idiotą, żeby doprowadzić do spalenia jej szkoły, to ona już mu pokaże! Nogi z dupy powyrywa, powiesi za klejnoty rodowe na dwóch wieżach w tym paskudnym zamku... I paznokcie. Nie zapomnij o wyrwaniu paznokci. Racja! Że też sama na to nie wpadła od razu. Ale nie musiała, w końcu po coś miała cały sztab doradców, jak ich nazywała, prawda? I potem każ mu je zjeść! I własne włosy!
- Fuj! To jest tak obrzydliwe, że aż mi się podoba! Dzięki! - uśmiechnęła się w sposób, który można by określić lekko psychopatyczny, ale kto by się przejmował. Tak samo jak tym, że z zewnątrz wyglądała, jakby mówiła do siebie. Jasne, czasem odpowiadała im na głos, ale jakie to miało znaczenie? No chyba nikt nie miał z nią problemu, prawda?
Była głodna. Nie mogła rządzić światem z pustym żołądkiem, więc mimo obrzydzenia musiała tu wreszcie przyjść. Tyle że samo przyjście nie rozwiązywało problemów. Podeszła do jednego ze stołów (wciąż nie pamiętała nazw domów, jakie tu mieli, nie, żeby było jej to potrzebne), wypatrzyła jakieś dziecko, które najmniej wyglądało, jakby mogło mieć wszawicę i powiedziała spokojnie:
- Zostałeś wybrany przez Los. Daj mi swoją szatę, posłuży ona do wielkich czynów. Los ci za to odpłaci.
Niekoniecznie tak, jak byś tego chciał, ale nikt nie mówił, że mamy dobre serce.
Bez zdziwienia odebrała przerażonemu pierwszakowi ubranie, obejrzała je krytycznie i rzuciła szybkie Chłoszczyść. To było minimum, jakie trzeba było zachować. Następnie poszła do swojego stołu, złożyła łach w kostkę i położyła na ławce, żeby następnie posadzić na nim swoje zacne pośladki. No co, chyba nikt nie sądził, że będzie siadać na tych brudnych, brytyjskich siedzeniach, nie?!
Obrzucając krytycznym spojrzeniem stół, sięgnęła po jajka na bekonie. Mogła mieć tylko nadzieję, że się nie otruje. Szkoda, że nie było tu Upsilon w dowolnym wcieleniu, mogłaby najpierw to posmakować. Gdyby ją to zabiło, Atenka odpowiednio by ją pomściła, a jeśli to ona padnie? Zza grobu za wiele nie zrobi!
Spojrzała na dziwną, paplającą grupę osobników, zakłócających jej spokój podczas jedzenia. Jedna wydawała się znajoma, pewnie była z Salem, ale właśnie wyszła, więc bez znaczenia. Reszta to pewnie miejscowi. Prychnęła. Na pierwszy rzut oka widać było, że przyjmują tu wszystkich jak leci...
Powrót do góry Go down


Ariana Blackwood
Ariana Blackwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 57
  Liczba postów : 54
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11026-ariana-blackwood
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11029-skrzynka-pocztowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11028-ariana-blackwood
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyCzw Lip 09 2015, 14:01;

-Być może. Nie umiem czytać w myślach.. jeszcze. Zresztą w niektórych przypadkach pewnie bym tylko żałowała straty czasu bo niczego godnego uwagi bym się nie dowiedziała - niestety, co niektórych ludzi trudno zrozumieć. Mówią jedno, myślą o czymś całkiem innym, a za chwilę jednak zmieniają zdanie. Trudno się z takim dogadać. Czyżby Jo myślała, że w jakiś sposób zadziała na Arianę przez ten durny uśmieszek i tekst, na który musiała się wysilić bardziej niż jakąkolwiek inną czynność? Niestety. To było coś godnego ucznia niższy klas, który dopiero się uczy, a nawet nie na miarę typowego Ślizgona. Nawet nie zareagowała emocjonalnie czy poprzez jakąkolwiek mimikę. Nie zrobiła na niej żadnego wrażenia, próba odgryzienia się. Żałosna. Znaczy, nie koniecznie ta odpowiedź musiała być w tym kontekście. Nigdy nie wiadomo co może się dziać w głowie amerykańskiej blondynki. Cokolwiek by to nie było, nie powinna liczyć na żadną reakcję z jej strony. Szkoda nerwów.
-Nic o żadnej odwadze nie mówiłam. Tutaj akurat wyznaczniki mam całkiem inne, kochana - odpowiedziała. Użyła słowa kochana? To znaczy jedno. Coś jest na rzeczy. Ariana nigdy od tak nikogo nie nazywa w ten sposób, a na pewno nie osobę, którą darzy faktycznym uczuciem. To słowo jest dla niej wyprutym, udawanym. Reszty możecie sami się domyślać. Ślizgonka polubiła Jo, na swój własny sposób.  Jak widać długo nie wytrzymała w tym towarzystwie, jej strata. Mogło się zrobić zabawnie. Gdy odprowadziła wzrokiem Jo, ktoś inny przykuł jej uwagę. Kolejna przyjezdna. Więcej ich matka nie miała? Do tego obserwując jej zachowanie, chyba czuje się na tyle dobrze tutaj, że nikt się jej nie uczepi lub jest na tyle głupia. Za chwilę się przekonamy. Ari chwyciła za koniec różdżki wystającej z jej kieszeni. Cicho szepnęła "Accio peleryna" oczywiście tutaj miała na myśli, tą którą sobie użyczyła ta dziewczyna od jakiegoś młodszego ucznia. Nie obchodziło ją czy na niej siedzi czy co z nią tam robi. Nie była to jej własność, nie była u siebie, a takiego zachowania Ari nie toleruje. Przykro mi bardzo. Z myślą, że już peleryna będzie przed nią uśmiechnie się uroczo do dziewczyny. Nic nie powie. Teraz nie kłótnie były jej celem. Jeśli będzie taka możliwość, weźmie pelerynę do ręki i pójdzie do pokrzywdzonego ucznia. Ślizgonka taka dobra, nawet dla młodego Puchona. Nie miała pojęcia co to był za dzieciak. W tym przypadku wyjątkowo było jej się wszystko jedno. Jeszcze się dziwne plotki rozsieją o dobroci studentki. Tyle ryzykuje dla przysłowiowego wykurzenia stąd tej dziewuchy. Wróciła się na chwilę do swojego miejsca po samą gazetę.
-Na mnie już pora. Jeszcze się do Ciebie odezwę Piątek - na tym miała zamiar skończyć to posiedzenie w sali i wrócić do Londynu, ale może jeszcze ktoś raczy się do niej odezwać. Tak lub nie, zaraz po wszystkim wyjdzie.

z/t


Ostatnio zmieniony przez Ariana Blackwood dnia Pią Lip 10 2015, 09:09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyPią Lip 10 2015, 00:56;

Obie Panie zaczęły się cośtam ze sobą kłócić. Niespecjalnie miał ochotę na poranne kłótnie, toteż bez większych problemów odłączył się. Postanowił włączyć się ponownie, gdy tylko przestaną się przekomarzać. Boże, to swoją drogą zabawne. Kłócić się o coś, co stało się po drugiej stronie świata, o czym tak an prawdę zapewne żadna z nich nie miała pojęcia,bo przecież skoro Aurorzy nadal nie ustalili przyczyny tamtej katastrofy…? O czymś to chyba świadczy, prawda? Mimo wszystko, ile ludzi, tyle opinii. Może właśnie dlatego postanowił to wszystko przemilczeć? Tak też zrobił, zajmując się w najlepsze rysowaniem. Ostatecznie, to całkiem dobrze mu wychodziło. A na pewno lepiej niż zabieranie głosu w sprawie, o której w ogóle nie miał zielonego pojęcia. Kawa tak cudownie smakowała, co trzeba nadmienić, tak miło oraz smacznie komponowała się z ich utarczkami słownymi, kolejnymi przeczytanymi zdaniami i ciastkami, które jadł w najlepsze, co jakiś czas ściągając kolejne na talerz, bo w sumie tempo ich pożerania to miał całkiem.. konkretne? Tymczasem to dziwne dzieło, które Piątek bez najmniejszych problemów cały czas tworzył, powstawało w dość szybkim i wręcz zastraszającym tempie. Stopniowo przybierało coraz więcej i więcej kształtów, zaczynało się jakoś formować. A kształtów było więcej i więcej. W międzyczasie tamto dziewczę – Jo? – opuściło go w najlepsze. Z resztą nie tylko jego, bo i pozostałych zgromadzonych. Szkoda, bo miła była. Znaczy tak sądził, biorąc pod uwagę ich jedną rozmowę. Wyróżniała się znacznie na tle pozostałych przyjezdnych. Nie, żeby go oni jakoś szczególnie obchodzili. Zasadniczo, Broge miał na nich wyjebane po całości, bo skoro oni mieli wyjebane na niego? No właśnie, to aż samo się prosiło o odpowiedź. – Do zobaczenia! – odparł na pożegnanie, również się uśmiechając. Nawet uniósł dłoń, jakby chciał pomachać. Koniec końców utrzymał ją jedynie w powietrzu. Szybko wrócił po wszystkim do swojej pracy. Pracy, która skończył wraz ze spożywaną kawą. Tak, że gdy tylko dopił ostatni łyk, skończył poprawiać swe dzieło. – Tak.. na mnie również.. – powiedział jedynie, gdy Ariana chyba chciała się z nim pożegnać. Zanim odszedł uściskał ją delikatnie i złożył szybki pocałunek w policzek, po czym wręczył kartkę. Kartkę, na której jeszcze przed chwilą coś tam bazgrolił. Znajdował się nań autoportret Fridaya, a także krótka informacja, w zasadzie zdanie „I co? Dało się?”, na odwrocie zaś adres Krukona. Sam zainteresowany pognał na mugoloznawstwo, bo jeszcze chwila i by się spóźnił.



//zt
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8




Specjalny




Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 EmptyPon Lip 13 2015, 10:15;


ZAKOŃCZENIE ROKU SZKOLNEGO



Nadszedł dzień, na który z utęsknieniem czekało wielu młodych czarodziejów, a z którym wielu innych najzwyczajniej w świecie nie mogło się pogodzić. To dziś właśnie Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart miała zostać zamknięta na okres wakacyjny, aby dać uczniom oraz studentom upragnione miesiące odpoczynku od niekończących się stosów ksiąg do przerobienia, zaliczeń oraz ogólnie pojmowanej, szkolnej katorgi. Na uroczystości kończącej zebrano wszystkich Hogwartczyków, jak również Salemczyków, którym pozwolono dosiadać się do wybranych wedle ich własnych upodobań stołów, a także całą kadrę nauczycielską, mającą w następnych latach pracować w szkockiej szkole. Aby zniwelować nieuniknioną nawet w Wielkiej Brytanii falę upałów, która znienacka napadła całą Europę, w Wielkiej Sali rzucono specjalne zaklęcia manipulujące temperaturą - na tyle, żeby siedząc tam w pełnej szacie, nie stopić się w kilka minut. Przemówienie dyrektora Hampsona obejmowało kilka podstawowych kwestii, na czele z wynikami Pucharu Domów. Tym razem, w zaciętej rywalizacji czołowej pomiędzy Krukonami a Ślizgonami, zwyciężył dom Roweny Ravenclaw. Wielka radość Niebieskich ogarnęła Wielką Salę, zaś Salemczycy przyklaskiwali jej bardziej z grzeczności, niż ze zrozumienia tego, co się właściwie działo. Następnie, dyrektor przypomniał wszystkim o zmianie w kadrze nauczycielskiej, raz jeszcze przedstawiając nowych profesorów i dostarczył niezbędnych informacji na temat nadchodzącego wyjazdu wakacyjnego, na czele z datą oraz godziną zbiórki w Hogsmeade. Na sam koniec swego przemówienia przywołał jeszcze ideę gościnności oraz pomocy potrzebującym, czyli - w skrócie - kazał swoim podopiecznym być miłymi w stosunku do przyjezdnych. Zejście Hampsona z mównicy odbyło się w akompaniamencie bardzo mieszanych reakcji, ale nie trzeba było długo czekać, aż wszyscy zabrali się do ucztowania. Tym samym rok szkolny został ostatecznie zakończony, a młodzi czarodzieje oficjalnie wkraczali w okres wakacyjny, zajadając się setkami przeróżnych, pysznych potraw.


Zbierajcie się tłumnie, skarby! Niedługo kolejny post Mistrza Gry!

______________________

Wielka Sala - Page 30 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wielka Sala - Page 30 QzgSDG8








Wielka Sala - Page 30 Empty


PisanieWielka Sala - Page 30 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 30 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 30 z 39Strona 30 z 39 Previous  1 ... 16 ... 29, 30, 31 ... 34 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wielka Sala - Page 30 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
 :: 
wielka sala
-