Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 14 z 39 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 26 ... 39  Next
AutorWiadomość


Thomas Alexander Hill
Thomas Alexander Hill

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 217
  Liczba postów : 226
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6542-thomas-alexander-hill
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6552-thomas-alexander-hill
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptyNie Sie 18 2013, 14:22;

First topic message reminder :

Lekko zachwiał się, kiedy chłopak uderzył go w głowę. Już miał rzucić mu pewne zawiści spojrzenie, na szczęście wszystko pozostało w sferze żartów. Na początku nie rozumiał jego zachowania. On naprawdę się martwił. Ale po chwili, gdy Sammy zaczął mu wszystko tłumaczyć, przejaśniło się to niebo, ponad nimi. – Tak, masz racje.. Przepraszam.. – powiedział do niego. Jakby na to nie patrzeć, to nie przeżył tego, co większość uczniów i studentów, jadąca Expressem. Był tam, to prawda, ale w końcu stracił tą przytomność.. Hańba do końca życia. Poza tym mina Sama wskazywała na to, że musiał przeżyć jakąś traumę..
- Tak. Masz stuprocentową rację. Pójdę po koce, chyba, że masz swój, a Ty w tym czasie zajmij nam jakieś łóżka. Pod warunkiem, że nadal chcesz na mnie patrzeć – rzucił mu pełen serdeczności, ale w dalszym ciągu wstydu uśmiech. Może gdyby był do końca przytomny czułby to samo co chłopak? Zasadniczo, wiedział jakie to uczucie. Widział reakcje matki, na samo wspomnienie o Wilkołakach. Doskonale rozumiał. Ich oboje..
- Zaraz wra… - przerwał mu krzyk jakieś osoby, wzywającej pomocy. – Zaraz wracam! – rzucił do niego, po czym pobiegł w stronę drzwi, bo tam znajdowało się źródło hałasu. Ktoś wzywał pomocy! Kolejne Wilkołaki?! A może coś innego! Co by to nie było, na pewno tym razem nie pęknie i uda mu się zwalczyć zagrożenie! Może nawet ta Ślizgonka popatrzy na niego, bardziej przychylnie? Kto wie?
- Co się stało? – zapytał, łapiąc oddech. Sam bieg nie był męczący, choć bieg z przeszkodami… Tak, Thomas nienawidził czegoś takiego. A tu przeszkód była masa, w postaci ciągle chodzących w te i we w te uczniów, łóżek, Skrzatów.. Mimo to jego czas nie był najgorszy.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Preston A. Farãas
Preston A. Farãas

Nauczyciel
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 72
  Liczba postów : 103
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8050-preston-amor-faraas#224899
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8132-sowa-pafka#226026
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8052-preston-amor-faraas
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptySob Kwi 19 2014, 20:00;

Ej od bardzo dawna nie widział swojej siostrzyczki więc nawet nie zwrócił uwagi, gdy zostało wyczytane jej imię i ta ruszyła na stołeczek. Wiedział doskonale, że dziewczyna będzie wytypowana do reprezentowania ich szkoły, dlatego nie przejmował się że któreś z dzieci Państwa Farãas będzie pokrzywdzone i zostanie w szkole z pytaniami "dlaczego on pojechał a ja nie", każde z nich czymś się wyróżniało w szkole i dlatego cała trójka była wytypowana.
Jego siostra była na jakimś obozie, ale rodzice nie chcieli mu powiedzieć co to za obóz, podejrzewał że to jakiś związany z jej tuszą, ale to były jedynie gdybania z PUF, przecież jak ona zostanie przydzielona do innego domu to Preston się chyba powiesi, jak on może sam żartować z Nix, kiedy w pobliżu nie ma PUF?! Nieważne.
Kiedy Nix siadała na stołeczku, on akurat rozmawiał z jakimś Gryfonem szukając nowych znajomości i wiecie co? Te osoby pomimo tych wszystkich gadań były całkiem miłe i nie takie złe jak się mówi.
Głos siostry wyrwał go z rozmowy, przeprosił swojego nowego kolege i już chciał rzucić jakąś uszczypliwą ripostę do swojej siostrzyczki, ale wtedy uderzyło go to jak wyglądała. O żesz kurwa! Przecież miała figurę dziewczyny którą można przelecieć. Nie myślcie sobie że fantazjuje o Nix, ale naprawdę wyglądała genialnie! Ze stówy spaść do takiej figury bez efektu jojo! Gdyby PUF tu była to musiałaby zamykać mu opadniętą szczękę.
-Ja pierdole Nix, kim ty jesteś i co zrobiłaś z prawdziwą Nix? Aaaaa to są jakieś jaja, gdzie jesteś Nix? Rozejrzał się bo nie dowierzał własnym oczom. Gdyby była grubsza to mógłby się śmiać że kogoś zjadła, ale teraz? Co że se kij włożyła w tyłek? Jest zagubiony, bo nie miał żadnego kąśliwego żarciku by zaserwować jej. No i co ona zrobiła? Teraz musi obmyślać nową technikę uprzykrzania życia własnej siostrze.
Przeprosił swojego nowo poznanego kolegę i poszedł za swoją "nową" siostrą. Usiadł koło niej przyglądając się jej uważnie. Znał doskonale każdy szczegół na jej ciele...zboczeńce! Chciał wypatrzyć czegoś co świadczyłoby o podstawionej osobie. Nic!
-Co ci się stało? Zapytał dugając ją w ramie, mając nadzieję że to jakieś nowoczesne zaklęcie które powoduje że wygląda tak zajebiście.
Powrót do góry Go down


Ella de Cardonnel
Ella de Cardonnel

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 43
  Liczba postów : 79
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8078-ella-de-cardonnel
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8081-glupia-i-brzydka-sowa-elli#225128
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8095-ella-de-cardonnel
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptySob Kwi 19 2014, 20:22;

Nie patrzyła na Odettę, gdy ta do niej mówiła. Usiadła wtedy bokiem na ławce twarzą do siostry, podciągając jedno kolano pod brodę, drugą stopą opierając się na ziemi.
- Tak, w porządku - odparła lakonicznie, nie wyjaśniając, co u Ingi, bo sama tego jeszcze nie wiedziała, od przyjazdu do Hogwartu jeszcze z nią przecież nie rozmawiała. Nie wspomniała jednak o tym siostrze, nie skomentowała też tego, co mówiła na temat trzymania się razem. Mimowolnie uśmiechnęła się ironicznie na te słowa, bo w końcu proszę, kilka dni? Odetta oferowała jej kilka dni trzymania się razem? Kiedy miały spędzić tu następny rok? Bardzo szczodrze ofiarowała jej swój wolny czas. Ale właściwie Ella do tego przywykła, zawsze kończyło się to tak, że starsza siostra brylowała w towarzystwie, w czasie kiedy ona wolała trzymać się swojej skromnej grupki znajomych, zazwyczaj takich, którzy podobnie do niej stronili od obecności przyjaciół Oddie. Owszem, uważały na siebie nawzajem, ale obie czyniły to z daleka, jedynie przyglądając się wzajemnym poczynaniom. Ella z ledwością, ale jednak powstrzymała się od prychnięcia, wiedząc, że jest niesprawiedliwa i nie chcąc dobijać Odetty, która wydała jej się podenerwowana. Kolejny raz powstrzymała prychnięcie, kiedy siostra stwierdziła, że przeraża ją najbliższy rok, a to przez wzgląd na brytyjską pogodę. Bo to faktycznie było tak straszne, że znalazły się pierwszy raz we względnie bezpiecznym miejscu! Wręcz mrożące krew w żyłach manowce losu. Nieszczęście, które dotkliwie odciśnie się na życiorysach obojga sióstr. W Anglii pada.
Pomijając już fakt, że Odetta chyba zapomniała, że pierwsze dziesięć lat swojego życia spędziła w równie deszczowej Irlandii.
Wywróciła oczami, ale Odetta chyba tego nie dostrzegła, bo straciła już zainteresowanie Ellą i odwróciła się do Nuki. Przez chwilę Ella zastanawiała się, czy nie wstać i nie pójść sobie od nich, dołączając choćby do Zil, w której stronę machnęła, zauważając jej przywitanie, ale uprzedził ją Malakias. Spojrzała w głąb Wielkiej Sali, szukając wzrokiem stołu Gryfonów, rozważając odnalezienie Ingi, ale ta zniknęła gdzieś w tłumie uczniów. Tracąc wszelkie nadzieje, Ella przełożyła nogę przez ławę, siadając po ludzku przy stole, opierając głowę o dłoń i właściwie tylko z nudów przysłuchując się rozmowie swojej siostry, przelotnym spojrzeniem obdarzając Malakiasa, który wrócił do ich stołu i coś do niej powiedział, ale de Cardonnel uznała, że samo spojrzenie wystarczy jako odpowiedź na przywitanie.
- Cześć, Astrid - powiedziała, wychylając się, wraz z przyjściem Westerberg pierwszy raz prawdziwie zainteresowana rozmową, która się toczyła.
Powrót do góry Go down


Boyd Aeneas McKincaid
Boyd Aeneas McKincaid

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 17
  Liczba postów : 69
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8086-boyd-a-mckincaid
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8236-zolta-sowa#228077
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8089-boyd-aeneas-mckincaid
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptySob Kwi 19 2014, 20:58;

On, jak to on, bez większych rewelacji. Przyszedł na całą ceremonię dość wcześnie, ubrany w ten komiczny mundurek, z włosami tradycyjnie zaczesanymi do tyłu. W łapie trzymał małą księgę, jakiś pamiętnik aurora czy podobną historię, a przemierzając korytarz, sprawdzał już obecnych nowych. Kierował się gdzieś ku krańcowi stołu, od strony sceny, ale tak piąta czy szósta osoba od końca. Chciał mieć dobry widok, ale niekoniecznie samemu się chciał nań wystawiać. Jakby nigdy nic, zasiadł sobie, wzrokiem odruchowo wyszukując przyrodniej siostry i takiej jednej, co poznał na treningu. Fajna była, spokojna, opanowana i oczywiście, co najważniejsze, ciężko pracowała. Uśmiechnął się pod nosem na myśl o figlach ich różdżek. Przeznaczenie, eh? Nieco bezczelnie otworzył książkę na kolanach i starał się niezauważenie czytać, jedynie kątem oka łapiąc wszystko co się działo wokół. Nie miał zbytnio przyjaciół, więc nie liczył na żadne "jaksiemki" i nagabywanie. Ot, po prostu przyszedł zobaczyć nowy narybek i się najeść.
Powrót do góry Go down


M. Alva Cabrera
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz
Galeony : 242
  Liczba postów : 257
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8066-m-alva-cabrera
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8069-alva
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8070-m-alva-cabrera
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptySob Kwi 19 2014, 21:12;

Szczęka opadła jej niemalże do podłogi, gdy spostrzegła kogoś, kto mówił głosem Phoenix, ale wcale nią nie był. No prawie. Była o wiele drobniejsza od wersji, którą ostatnio widziała. I naprawdę z tego szoku nie mogła zupełnie nic powiedzieć.
- Zębaczu chilijski*, Preston, ukradli nam Nixi – zwróciła się do Farãasa, choć doskonale wiedziała, dlaczego jej przyjaciółka wyglądała tak cudownie. Sama przecież podrzuciła jej pomysł z obozem, który miał na celu nieco zmodyfikować jej wygląd. I teraz czuła się tak dobrze z myślą o tym, że pomogła swojej ukochanej siostrzyczce i jeszcze sprawiła, że Preston nie miał o co się czepiać. Nigdy nie rozumiała tych ich sprzeczek, bo ona i Thiago dogadywali się niemalże perfekcyjnie. Wielu zarzucało im, że nie mogą być przez to prawdziwym rodzeństwem, ale przecież byli! Cabrerowie po prostu trzymali się razem, ot co.
Przysunęła się bliżej Phoenix i przytuliła ją na powitanie, mrucząc jej do ucha: wyglądasz cudownie.
- Nix, chodźmy do Thiago, on nie uwierzy – dodała i podniosła się z ławki, by pociągnąć ją w stronę stołu żółtego domu. Takie bieganie pewnie nie było wskazane, zwłaszcza podczas tak wielkiej uczty, ale Alva nie potrafiła usiedzieć w miejscu. Musiała być w ciągłym ruchu.
- Chupacabra, patrz, kogo znalazłam – zawołała do brata, nadal ciągnąć w jego stronę Farãas. Uśmiech nie schodził jej z twarzy i nie mogła doczekać się jego reakcji.


*Wymyśliłam nowy rodzaj smoka!
Powrót do góry Go down


Artur Mosijko
Artur Mosijko

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 73
  Liczba postów : 21
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7997-artur-mosijko
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7999-wietrznik-sowa-a-mosijko
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8000-artur-mosijko
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptySob Kwi 19 2014, 21:18;

I on w końcu musiał przyleźć. Jak zwykle, miał w tym interes, wszak nowe dusze to nowe możliwości. W dodatku niektórzy nieźle szaleli na obozie, choć on trzymał się z dala. Nie wiedzieć czemu, mimo szczerych chęci, większość ludzi trzymała go na dystans. Za brzydki był czy coś? Psia jucha wie, chciał bardzo się zaprzyjaźnić z ludźmi. Przynajmniej Boyd go tolerował, choć nie mieli o czym rozmawiać. Ot, obydwoje w te same przedmioty cisnęli i podobnie myśleli na temat społeczeństwa magów. Chcąc nie chcąc, swoje żwawe, pewne kroki, skierował właśnie ku niemu.
-Haja.
Zarzucił szkockim zwyczajem i przysiadł obok, obserwując klasę. Może jakaś ładna przyjezdna się trafi? Może uda mu się ją ten tego? Kuśka go świerzbiła od dawna, a on psia mać nie mógł żadnej dupencji poderwać. Skakał swoimi niebieskimi oczyma od dziewczyny do dziewczyny, prawie ignorując nowoprzybyłych facetów.
-Szukaj Amerykanek, ponoć są łatwe jak piekło.
Rzucił do towarzysza, wiedząc, że to równało się z mówieniem do ściany. Znaczy, pewnie go słuchano, ale uzyskać odpowiedź na tak prostacki tekst.. Marzenie! Pocierając kolana, tupiąc nogami niczym perkusista, wypatrywał przemówienia dyrektora - gorących lasek.
Powrót do góry Go down


Benjamin Soons
Benjamin Soons

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 127
  Liczba postów : 130
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8104-benjamin-soons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8119-sowa-za-pare-lat-zegar-z-kukulka-benjamina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8127-benjamin-soons
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptySob Kwi 19 2014, 22:28;

Chciałoby się powiedzieć oj? Czyżby już wszystko się zaczęło? Nie. Nie wyglądało w ten sposób. W końcu wszyscy gaworzyli sobie w najlepsze. Zatem może nie spóźnił się AŻ TAK BARDZO, jak sądził? Miał taką szczerą nadzieję. Tylko teraz tak.. Gdzie  tu usiąść. Tak dużo ludzi. Tak mało znajomych twarzy. Tych naprawdę znajomych. Dlaczego do jasnej cholery nie mogli siedzieć jakoś szkołami, czy coś?! Wtedy bez problemu znalazłby swoje kochane Stavefjord i wszystkich uczniów stąd. A tak? Cholera. No nic. Pozostało wypatrywać tylko kogoś, koło kogo można by usiąść. W sumie, nie musiała to być nawet znajoma twarz. Grunt, by była jakaś ładna. Albo przystojna, łatewa.
No, ale z tej odległości ciężko było kogokolwiek wychwycić, stąd właśnie ruszył w kierunku środka. Miał zamiar przeczesać każdy rząd, w końcu na obozie zapoznał kilka osób, niekoniecznie ze swojej placówki edukacyjnej.. Tylko gdzie oni byli, zakładając oczywiście, że w ogóle tu byli. A w ogóle, to był jakiś shit. W sensie, to całe spotkanie. Równie dobrze mogliby ich wywieźć do jakiegoś domku w dziczy, dać zapas alkoholu i zostawić na tydzień. Źle by się to nie skończyło, prawda? Prawda. I wszyscy byliby zadowoleni. W ogóle, miał nadzieję, że jakiś afeterek został przewidziany, jeśli nie przez władze szkoły, to choćby przez zgromadzonych tu uczniów.. W sumie, jakaś powitalna libacja też byłaby całkiem niezła..
Myślał o tym, przechadzając się po Sali w poszukiwaniu kogoś, koło kogo mógłby w spokoju usiąść, pogadać, zapoznać się, umówić na picie po wszystkim, albo wypytać o szczegóły w razie gdyby coś takiego było w planie dzisiejszego dnia…


Proszę, niech ktoś się nim zajmie!
Powrót do góry Go down


Gareth Hampson
Gareth Hampson

Nauczyciel
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 943
  Liczba postów : 583
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3264-nauczyciele-fabularni
http://czarodzieje.forumpolish.com/t986-gareth-hampson
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Specjalny




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptySob Kwi 19 2014, 22:44;

Gareth bardzo się denerwował po zakończeniu tego szukania igły w stogu siana, jeśli chodziło chociażby o Lunarnych. Szczerze obawiał się, że wszyscy odrzucą kandydaturę Hogwartu nie tylko jako szkoły opiekującej się uczniami. Gareth doskonale wiedział, że ten projekt to szansa dla młodych zdolnych, a on powinien zapewnić im wszystko, co możliwe by ich start w życiu był owocny. Powinien, ale czy był w stanie? Wszak już dostał propozycję przejścia na emeryturę, a tym samym ustąpienia miejscu komuś, kto podołałby rozbrykanej młodzieży. Odmówił. Nie wyobrażał sobie swojego życia bez tej szkoły, bez tych dzieciaków, które sprawiały tak wiele problemów. W jakiś sposób wynagradzały brak życia prywatnego, bo przecież porzucił swoją wielką miłość, swoje wielkie plany i siedział tutaj przeglądając miliony papierków, których Ty nie zmieściłbyś w szkolnej torbie. Ale trudno, taką wybrał pracę, gdy dostawał awans zgodził się od razu, przecież niecodziennie dostajesz propozycję zostania dyrektorem tak szanowanej szkoły. Dzięki niemu ta szkoła weszła w erę zmian, a co roku gościła co raz bardziej wyjątkowych gości. Zatem szedł do Wielkiej Sali z uśmiechem na twarzy godnym najszczęśliwszego człowieka. Ministerstwo mu ufało, uczniowie byli bezpieczni, nowi podopieczni też byli w porządku. Wpierw chciał się zgodzić na propozycje prefektów, by zorganizować po prostu młodzieńczą zabawę, ale doszedł do wniosku, że to złe. Szczególnie, że gościli teraz speców naukowych, a więc trzeba było zorganizować coś poważniejszego i w ten sposób postawił na wystawną ucztę. Przy stole nauczycielskich były dziś dodatkowe krzesła dla przedstawiciela Ministerstwa Magii i jakieś wystawnej kobietki, która finansowała cały projekt od jakiegoś tam czasu, a wszystko było pod patronatem jej firmy "Zdolnym Czarodziejom Otwórz Drzwi". Garethowi nigdy nie udało się z kobietą zamienić choćby półsłówka, więc cieszył się na wizję, że może załatwi dla Hogwartu jakieś dotacje. Koniec z końców tego knucia wreszcie dotarł do Wielkiej Sali stanął przy mównicy dotykając końcem różdżki gardła tym samym mając teraz potężniejszy głos!
- Cisza! - zagrzmiał, a głos poniósł nawet płomienie świec wiszących pod magicznym sufitem, które natychmiast zgasły, więc ktoś musiał machnąć różdżką by zapaliły się na nowo, a dyrektor mógł kontynuować.
- Bardzo proszę teraz wszystkich o zajęcie swoich miejsc. Uczniowie przyjezdni mają specjalne plakietki, więc łatwo ich odróżnić. Prefekci się tym zajmą. - Tu oczywiście nastąpiło nagłe poruszenie wśród dziewięcioosobowej gromadki, która zaczęła kluczyć pomiędzy stołami, a to leniwie, a to z niepewnością. W końcu jednak zapanował jako taki porządek, a Hampson ponownie machnął różdżką tym razem sprawiając, że słowa, które wypowiadał brzmiały dla każdego z obecnych w jego rodowitym języku.
- Witam serdecznie pod koniec roku szkolnego 2013/2014. Chciałbym powiedzieć, że bardzo miło mi jest tutaj powitać was drodzy uczniowie, którzy przyjechaliście do nas z różnych krańców świata. To wielki zaszczyt dla Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie gościć was tutaj. Ze swojej strony mogę was zapewnić, że wszelkie środki bezpieczeństwa zostały zachowane, a nawet wzmocnione. Do waszej dyspozycji oddajemy kompleks budynków w jakie wchodzą wszelkie cieplarnie, oba boiska, naszą szkołę i inne pracownie. Waszymi opiekunami są również nauczyciele z naszego grona pedagogicznego, do których zawsze możecie zwrócić się o pomoc. Warto nadmienić, że projekt "Złoty Sfinks" to szansa dla każdego z was. Nie tylko dla uczestników, ale też Ci którzy będą oglądać biorących udział mogą się wiele nauczyć. Dlatego cieszę się, że padło na naszą szkołę, a Wy możecie być wśród nas. Czekają na was trudne zadania. Czasem może okazać się, że wcale nie jest tak łatwo jakbyście przypuszczali, a przyjaźń między wami czasem zgaśnie. Dlatego z czasem będziecie musieli się zastanowić czy naprawdę przyjechaliście tu po medal. - W tym momencie w miejscu stołka, na którym wcześniej siadali przyjezdni, powstała ogromna złotawa kula, która przez kilka sekund kręciła się wokół własnej osi, a potem stała się przezroczysta, a przez nią wszyscy mogli dostrzec medal, który zapewni im wszystko to, co bardzo chcieli osiągnąć. Oczywiście za ten czar odpowiadała przeurocza kobieta siedząca z grobową miną przy stole nauczycielskim.
- To nie te podrzędne nagrody pieniężne są zaszczytem, ale ten medal wykonany ze złota jest w stanie świadczyć o waszych zasługach. Wierzę jednak, że oprócz głównej nagrody wszyscy uczestnicy wyniosą z projektu spory bagaż doświadczeń, który pomoże im w osiągnięciu życiowych pragnień. Nasi prefekci zaraz po zakończeniu kolacji zaprowadzą poszczególne grupy do dormitoriów, a z rana oprowadzą was po zamku. Zatem proszę o przyporządkowanie się jednak do grup, do których przydzieliła was tiara, bez usilnego szukania znajomych. Na wszystko znajdzie się czas, a teraz proszę was abyście napełnili swoje żołądki wszystkim, co przygotowały dla was na dzisiejszy wieczór skrzaty domowe! - I tu zamachnąwszy rękoma sprawił, że stoły zostały suto zastawione od wszelkich przystawek, po dania, o których podniebienia czasem nie śnily. Tak czy owak wszyscy powinni zająć się teraz jedzeniem, a Hampson również zniknął za zastawą stołową.
Powrót do góry Go down


Silas Clark
Silas Clark

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
C. szczególne : Długie dredy często wiązane na czubku głowy
Galeony : 172
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t8113-silas-clark
https://www.czarodzieje.org/t8116-silesowa-pocztahttps://www.czarodzieje.org/t8116-silesowa-poczta
https://www.czarodzieje.org/t8117-silas-clark
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptySob Kwi 19 2014, 23:07;

Sam przyjazd do Hogwartu nasz Silas traktował jako szansę od losu, a także nagrodę ponieważ przez parę tych szkolnych lat ciężko pracował by osiągnąć właśnie taką pozycję jaką ma teraz. Wielu mogło mu zazdrościć mózgu oraz wiedzy jaką posiadł. Co prawda kojarzył większość osób z projektu, które tutaj teraz siedziały ale nie rozmawiał z nimi zbytnio. Sam sobie mówił, że nie przyjechał tutaj dla rozrywki tylko po to by zwyciężyć. Całą drogę w pociągu do Hogwartu przesiedział samotnie w przedziale jednakże nie marnował czasu. Całą podróż studiował bowiem wielką księgę o nazwie "Historia Hogwartu", gdzie dowiedział się mnóstwo informacji o tej szkole. Nie lubił być zielony w momencie gdy chodziło o coś ważnego. Chciał też pokazać, że nie jest nieogarniętym idiota nawet jeśli był czarnoskóry. Tak więc nie protestował gdy przy wejściu do zamku zabrano mu bagaże. Wiedział też z opisu mniej więcej jaką szkołą jest ten zamek. Przez wielokrotne olimpiady bywał już w wielu szkołach toteż Hogwart ani nie zrobił na nim wrażenia, ani też w niczym go nie zawiódł. Można więc rzec, że jego stosunek do obecnego zamku był totalnie neutralny. Jedyne co było dziwnym to fakt, że prowadził na smyczy kuguchara, który biegł przy jego boku i wszedł z nim także na Wielką Salę. Czytał już o tym, że sufit tutaj wygląda niczym rozgwieżdżone niebo i wiedział też że jest zaczarowany, bo przeczytał o tym w "Historii Hogwartu" . Zrobił jednak na nim wrażenie. Jak na każdym zapewne. Przystanął na moment, a jego kuguchar zrobił to samo. Ten nawet usiadł na chwilę. Wszystkie twarze były zwrócone na niego, zupełnie tak jakby był jakimś ciekawym okazem. Inteligentny a do tego czarny, to dopiero musi być mieszanka wybuchowa. Powoli ruszył za prefektem, który pokierował go do stołka na którym leżała czekająca już na niego tiara.
-Silas Clark, Ravenclaw!- wykrzyczała na cały swój głos, gdy już szew na niej się rozerwał i zaczął mówić. Tiara ledwo dotknęła jego głowy a już wykrzyczała do jakiego domu będzie należał. Czytał o nim i szczerze miał nadzieję, że trafi właśnie tutaj. Wszak ci ludzie też byli ambitni i inteligentni tak jak on. Krukoni pomachali do niego ręką więc posłał im coś na kształt uśmiechu i ruszył w kierunku stołu Krukonów. Nie wiedział czy ma się z nimi jakoś bardzo integrować czy sobie odpuścić i skupić tylko na nauce i eliksirach. Potem już wysłuchał przemowy dyrektora Hogwartu, a gdy tylko jedzenie magicznie pojawiło się na stole aż buzia mu się uśmiechnęła więc szybko nałożył sobie na talerzyk ziemniaczki i jakiś kawałek miesa, a do szklanki wlał chłodnego soku dyniowego.
Powrót do góry Go down


Katniss Johnson
Katniss Johnson

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca
Galeony : 1304
  Liczba postów : 545
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7393-katniss-johnson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7406-tutaj-katniss-johnson-zostaw-wiadomosc
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7405-katniss-johnson
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptySob Kwi 19 2014, 23:10;

Katniss wbiegła zadyszana do Wielkiej Sali pod koniec mowy dyrektora. No, super. Rozejrzała się, by sprawdzić, jak dużo osób zauważyło jej wejście smoka. Na szczęście, chyba nikt nie miał przywileju przyłapania jej, bo każdy był zajęty patrzeniem na suto zastawiony stół. Oglądając się za siebie, nie patrzyła, dokąd idzie i wpadła na jakiegoś nieznanego jej chłopaka. Szansa, że zderzy się z jakimś przedstawicielem przeciwnej płci, który w dodatku będzie starszy, była na tyle znikoma, że dziewczyna była naprawdę zaskoczona, kiedy zaliczyła bliskie spotkanie z Benjamin Soons.
-Przepraszam - bąknęła, zerkając na nieznajomego - wybacz, kiedyś nauczę się chodzić. Mam nadzieję, że Cię za bardzo nie pobrudziłam ani nie poturbowałam? - Zapytała go, przyglądając mu się w poszukiwaniu ran ciętych, kłutych albo szarpanych.
Powrót do góry Go down


Sheila Violence Villadsen
Sheila Violence Villadsen

Nauczyciel
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1100
  Liczba postów : 373
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8032-sheila-v-villadsen#224823
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8041-napisz-a-obiecuje-ze-cie-nie-postrzele#224854
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8033-sheila-v-villadsen#224826
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptySob Kwi 19 2014, 23:24;

Boże, tyle nowych ludzi. Gdyby to było teraz możliwe, to Sheila rozpłynęłaby się i spłynęła wyjątkowo widowiskowo pod stół. Nie wiedziała jak ma się zachować skoro nigdzie nie widziała Shane. To było straszne, tak nagle być pozbawionym siostry, która przecież też miała tutaj przyjechać. Pfe, cóż za okropność. Mimo wszystko radziła sobie dzielnie z tą nieobecnością, bo i nie krzyczała, ani nawet nie uciekała! Siedziała sobie grzecznie, chłonąc te wszystkie dziwaczne dla niej słowa, bo przecież niektórzy wcale nie posługiwali się angielskim, aż wreszcie jej spojrzenie, napotkało kogoś znajomego.
- Thiago! - Westchnęła z ulgą i przesunęła się nieco, aby pomóc mu się w ogarnięciu sobie miejsca przy stole Hufflepuffu. Bardzo się ucieszyła, że ją wypatrzył w tym tłumie, bo i dzięki temu nie czuła się już taka osamotniona. Co prawda ich dotychczasowe spotkania opierały się jedynie na zwykłym cześć, co tam, jak tam. Pitu, pitu, gadka szmatka, jaj im przy tym nie urwało. Może to lepiej, może teraz będą mieli okazję, aby chociaż trochę pogadać, chociaż patrząc na to jaki sztuk ich otaczał to… to było to raczej mało prawdopodobne. Szkoda, może w „tym śmiesznym żółtym domu” uda im się jakoś bardziej… zintegrować. Szkoda tylko, że Thiago mówił tak szybko. Jej słaba znajomość jego rodzimego dialektu ani trochę nie pozwalała jej na ułatwienie zrozumienia bełkotu, w jaki zlewał się jego głos w obecnej sytuacji. Niemniej jednak spoglądała na niego z pewnym rozbawieniem, taksując również spojrzeniem dziewczynę, która była jego siostrą. Zabawne, nie wydawali się być podobni. No, ale czy na dobrą sprawę ona i Shane też były podobne? No i znowu jej myśli wkroczyły na ten zakazany temat. NIEMYŚLEĆ. Dawaj Sheila, potrafisz!
Dobrze! Bardzo dobrze, że znowu odwrócił jej uwagę, wskazując mu Math, którą przecież poszukiwała wzrokiem od jakiegoś czasu. Zawołała do niej, machnąwszy krótko i wyszczerzyła zęby, odwracając się teraz w stronę Argentyńczyka i taksując go zaprawdę rozbawionym spojrzeniem.
- Pewnie, że jest ładna. Żebyś ją tylko widział w stroju nieformalnym! - trochę sobie z nim pogrywała, gdy tak nie przyznawała się do tego, że Mattie jest jej rodziną. Co prawda, Thiago wcale nie zapytał, więc…
Dziwna sytuacja z Ingrid, nieco ją zainteresowała, w końcu spędziła z nią jedne wakacje, a tutaj nagle coś takiego. Może faktycznie ta tiara była stuknięta?
- Hmm - mruknęła jedynie w odpowiedzi, ale nie miała okazji by dodać coś więcej, bo przemówił jakiś śmieszny człowieczek w cylindrze, dyrektor chyba nawet. To co mówił, niezbyt ją interesowało, bo była pochłonięta rozmyślaniami o tym co dopiero co się stało. Chyba będzie musiała zapytać o to Astrid… właśnie! Chyba powinna do niej napisać, zaraz po opuszczeniu sali… chociaż może lepiej jutro? Wszak dzisiaj jest pewnie równie zmęczona podróżą co ona. Nieważne, załatwi się!
Przyjęła z ulgą pojawienie się jedzenia. Nareszcie! Przez to czekanie zdążyła zgłodnieć, a fakt, że wśród tuzinów potraw, znalazła coś, co było jej znane, odetchnęła z ulgą. Może jednak nie będzie tak źle? Zresztą dramatyzowała tak, jakby była co najmniej z innej planety, a przecież USA nie jest aż tak różne od Wielkiej Brytanii. Marudna drama queen Sheila, lalala.
Powrót do góry Go down


Farai Osei
Farai Osei

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 393
  Liczba postów : 304
http://czarodzieje.org/t7974-farai-osei
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7977-sowa-farai
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7976-farai-osei
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptySob Kwi 19 2014, 23:40;

To był ważny dzień dla Farai. Bowiem dwoiła się i troiła, aby pomóc w organizacji tego skromnego, acz eleganckiego przyjęcia. W końcu była prefektem, jakby nie patrzeć! Co prawda dopiero od niedawna, ale lubiła dawać z siebie wszystko, zawsze. Dlatego uwijała się jak w ukropie, dyrygując jakimiś niewinnymi gryfonami, którzy nie umieli trzymać różdżki. Szlag ją trafiał i miała ochotę wyrywać sobie włosy z głowy, ale jak zwykle uśmiechała się do wszystkich i jedynie treść jej słów zwiastowała to, że jest zdenerwowana. Szybko traciła cierpliwość, bowiem temperamentna z niej dziewoja była. Ponadto skazana przez niby-zaklętego-jaguara na wieczną dzikość, która czasem doprowadzała ją do szewskiej pasji. Jak dobrze, że jeszcze się na nikogo nie rzuciła! Swoją drogą to chyba wyglądałoby dziwnie. Ale mniejsza o to. Wszystko musi być p e r f e k c y j n e i dopięte na ostatni guzik, bo inaczej Osei rozprawi się z tymi niedorajdami, którzy nie potrafili czarować tak, jak ona to sobie umyśliła. Nie, na co dzień nie była taką wredną zołzą. Gorzej było kiedy należało coś zorganizować i przekuć w sukces. Podobno cel uświęca środki.
Na szczęście w ostateczności chyba wszystko się udało. Sala została przystrojona, skrzaty zaczęły produkować jedzenie, nauczyciele się pojawili, uczniowie Hogwartu także. A potem zalała ich fala przyjezdnych, których gryfonka nie omieszkała obciąć wzrokiem, aczkolwiek nie był to ten jeden z tych wrednych, a raczej uprzejmych. Poinstruowała wszystkich jak mają się zachowywać i co robić, bo pomimo tego, iż żyli w tej szkole dłużej niż ona, wydawali się być z kosmosu i nieogarniający życia. Dla niej to było coś nie do pomyślenia, szczególnie, że przecież marnotrawstwo czegokolwiek jest po prostu niedopuszczalna.
Ubrana w szatę gryffindoru, z plakietką prefekta i rozpuszczonymi włosami (bo nie miała czasu się podrapać, a co dopiero spiąć włosów) zaprowadzała wszystkich nowoprzybyłych, co by się nie pozabijali albo rozproszyli nie wiadomo gdzie. I kiedy wszyscy wreszcie przybyli do Wielkiej Sali, odetchnęła z ulgą, zasiadając do stołu jej domu. Spokojnie obserwowała ceremonię przydziału i niezbyt tęgie miny większości uczestników projektu Złoty Sfinks. Bębniła także palcami o blat, trochę się denerwując, bo żaden z prefektów nie spieszył się do przedstawienia się, czy choćby powiedzenia paru słów odnośnie tego, co właśnie miało miejsce. Kiedy wszyscy ci, co mieli być przydzieleni do domu Godryka, przybyli na swoje miejsca docelowe, pozwoliła sobie wstać i zastukać łyżeczką w szklankę, co by towarzystwo się nieco uspokoiło. A było to jeszcze przed przemówieniem dyrektora.
- Nazywam się Farai Osei i jestem tak jakby waszym opiekunem. Zresztą nie tylko ja, z pewnością żdążyliście poznać już Isolde, która również była z wami na szkoleniu. Mamy w swych szeregach także Madison i Dextera. Do każdego z nas możecie się zwracać w razie jakichkolwiek pytań, wątpliwości czy odnośnie pomocy. Wątpię, abyście czytali regulamin szkoły, więc polecam wam tę lekturę, bo teraz chyba nie ma sensu się nad tym rozwodzić. Witamy w gryffindorze i życzymy udanej zabawy, a przede wszystkim sukcesów w nauce - powiedziała głośno i starała się mówić wyraźnie, choć jej akcent z pewnością był nietutejszy, ale trudno. Nie zamierzała się tym przejmować. W każdym razie chwilę późnej klapnęła na swoje miejsce i nalała sobie wody, bo trochę zaschło jej w gardle. Miała dobre wyczucie czasu, bowiem za moment swą mowę wygłosił Hampson, a jedzenie zostało podane na stół, idealnie.
Powrót do góry Go down


Xavier Y. Zoellis
Xavier Y. Zoellis

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 319
  Liczba postów : 251
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8082-xavier-yuri-zoellis#225133
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8083-pamietam-kazdy-list#225135
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8149-xavier-yuri-zoellis
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptySob Kwi 19 2014, 23:58;

Idealny moment po to, żeby przyjść do Wielkiej Sali, nie? Jasne, że był spóźniony. Jasne, że olał moment, kiedy wszyscy się zbierali do wyjścia. On wolał posiedzieć w pokoju wspólnym i tępo popatrzeć się w sufit, bo rozpadał się pod milionem myśli i pod fantomem, który nie nawiedził go ostatniej nocy. Dlaczego? Czyżby fantom był dobrotliwy i chciał oszczędzić całej reszcie wycieczki obserwowania napadu furii czy strachu? Powinien nadać jej imię. Zdecydowanie zasługiwała na to, by jakoś ją nazwać... Może Zoe? A może Katty? Nieważne. Powinien o tym zagadać z koleżanką Astrid, ta to dopiero miała fioła na punkcie imion. Na pewno wymyśliłaby coś oryginalnego dla fantomu, co ukróciłoby jego męki i nie musiałby dłużej nad tym myśleć. Dziś był w dość dobrym nastroju. Ten cały zamek był dość w porządku. Jedynie ruchome schody go denerwowały, ale na to nie mógł już nic poradzić Przecież nie wniesie wniosku oto, by przebudowali szkołę czy coś. A poza tym kto by go tu słuchał skoro Anglicy byli zachwyceni tym co tutaj się działo... No najwyraźniej. Już chciał kogoś skrzyczeć zaraz po przyjeździe, ale to nic. Odpuścił sobie. Za to zebrał się, żeby przyjść do Wielkiej Sali i zdążyć tuż przed zniknięciem uroczego stołka. Usiadł zatem wygodnie i był pewien tego, że wygląda teraz jak debil, bo z tego co czytał to sadzali na tym krzesełeczku jedenastolatków, a nie dwudziestolatków, którym on niewątpliwie niedługo będzie. Cóż, przynajmniej ta tortura szybko się skończyła i usłyszawszy jakąś dziwną nazwę na "s" skorzystał z kierunkowskazu w postaci jakiejś nauczycielki, która pociągnęła go nawet za rękaw wskazując stół. Była nieco poddenerwowana, a że Xavier jeszcze nie rozumiał tej całej mentalności to po prostu pacnął gdzieś, gdzie było więcej miejsca, bo nie zamierzał biegać wokół stołu co raz machając rączką, co by tylko wszyscy mogli się z nim zapoznać, a potem iść szukać jednorożców. Oj nie ma. Xavier potrzebował momentu, żeby się przełamać i zawrzeć nowe znajomości.
Tak czy owak w pewnym momencie dostrzegł Zil, która wchodziła do Wielkiej Sali i nawet wstał z tej okazji, bo jego wysokość wynosiła blisko dwa metry, więc skoro już się podniósł to ta z pewnością z łatwością go zauważy. Na to przynajmniej liczył. Potrzebował teraz towarzystwa, żeby móc z kimś wymienić opinię, a czy dobrą partią ku temu nie była dziewczyna z obsesją na punkcie zwierząt?
- Zilya! - Zawołał, a zaraz potem dziewczyna rzeczywiście usiadła obok niego, jednak nie zdążyli ze sobą zagadać, bo wtedy przyszedł jakiś staruszek, który zajął ich swoją zacną mową i trwało to dość spory kawałek życia XYZ, który mógł np. przespać. A gdy wreszcie się to skończyło to spojrzał po Rosjaneczce i rzucił (całkowicie ignorując położone tu jedzenie).
- Wyobraź sobie ile piór byś miała z tych wszystkich kurczaków na tym stole, gdyby wcześniej poprosili Cię żebyś je oskubała. No stara, same rarytasy. A tak serio to powiedz mi czy te ruchome schody skończą ze mnie kpić, czy to jakaś chora mapa z zeszłego wieku. - Paplał, dopiero po chwili przemógł się by przysunąć do siebie półmisek z czymś, czego nie potrafiłby pewnie i tak nazwać po angielsku.
Powrót do góry Go down


Mathilde Villadsen
Mathilde Villadsen

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 510
  Liczba postów : 1382
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6313-mathilde-olivia-villadsen#177625
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6376-poprosze-najladniejsza-pocztowke#179438
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7164-mathilde-olivia-villadsen#204301
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptyNie Kwi 20 2014, 00:22;

Była po prostu oczarowana wszystkim co się działo wokół niej. Chmara obowiązków nie pozwalająca tonąć w problemach. Ogólnie czuła nareszcie krew, która faktycznie przez nią płynęła po coś, a nie tylko z obowiązku, bo żyła. Nie. Kochała ten stan, gdy zaczynała unosić się nad ziemią, bo wreszcie miała coś, o co mogła się oprzeć, co ocierało łzy bez pytania i nie powodowało nowego nawału problemów. Chciała zatopić się w tym co jest do zrobienia, więc od rana biegała od gabinetu dyrektora po gabinet profesor Glaber i wszystkich innych, co by tylko wszystko było zrobione. Pewnie gdzieś w duchu przeklinała to, że w zamku zabroniona jest teleportacja, bo ona np. bardzo by chciała. Chciałaby, ale nie mogła. Cóż za wredne choróbstwo! Cóż, naprawdę teraz wyrabiała formę i brakowało jej teraz tych treningów Ognistych Krabów, które wymagały od niej zwiększonej uwagi na koordynację czy inne sprawy, co by być silniejszą. Zawdzięczała to pewnej osobie, której imienia nie wolno wymawiać i przez tą samą osobę przestała teraz ćwiczyć, jednak w tym momencie poczęła żałować tego dziwnego postanowienia i doszła do wniosku, że jak znajdzie amatora do porannego biegania to zaraz zaweźmie cały Hufflepuff i co rano dookoła boiska. I ten co chce biegać i ten co nie chce powinien być! Chociażby dla towarzystwa! Te luźne myśli zmusiły ją wreszcie do dotarcia do sali, gdzie rozwieszała wraz z innymi prefektami za pomocą zaklęć flagi, które kilka razy spadły im na stoły i ktoś nawet zażartował, że śmiesznie będzie jak przykryją one wszystkich siedzących czy coś. Tak... Byłoby całkiem zabawnie. A gdyby jeszcze wszystko zadziałało jak peleryna niewidka to już w ogóle! Mathilde jednak miała szczerą nadzieję, że nie dostąpią takiej tragedii, a przynajmniej ominie to Puchoński stół, przy którym miała nadzieję dzisiaj zobaczyć sporo nowych dusz. Z uwagą co raz przebiegła wzrokiem po sobie, bo dziwnie się czuła w oficjalnym szkolnym stroju Hogwartu, gdy w sercu biło jej jeszcze Red Rock. Biała koszula, spódniczka, żółty krawat, zakolanówki, aż wreszcie buty, których sama by pewnie nigdy nie wpadła założyć, bo nie było w nich nic szczególnego. Ponadto na prawej piersi tuż nad aksamitną szatą ciążyła jej metalowa odznaka. Co raz wzdychała przebiegając dłonią po perłowych włosach, które dziś związała w kitkę, ale w czasie przemówienia dyrektora zdążyła z tego zrezygnować dziesięć razy! Zatem uśmiechała się do wszystkich całkowicie ignorując to, że profesor Glaber posyłała jej skupione spojrzenie sugerujące, że powinna przestać bawić się teraz w salon fryzjerski, ale ona nie zwracała na to uwagi. W głowie powtarzała sobie formułkę, którą powinna powiedzieć do uczniów, którzy będą siedzieli przy stole Hufflepuffu. Bardzo się stresowała... Przecież to miało być jej pierwsze wystąpienie publiczne w tej szkole i w ogóle na świecie. O ile ojciec pewnie by teraz był z niej dumny, o tyle ona miała świadomość, że każde z jej rodzeństwa spisałoby się lepiej. Jednak gdy tylko Gareth zakończył, Puchonka skończyła się dołować i ruszyła jak strzała ku stołowi Puchońskiemu po drodze poprawiając kaptur szaty, który cały czas jej przeszkadzał. Ściągnęła również z nadgarstka srebrzystą bransoletkę, bo doszła do wniosku, że to wielce niepoważne jest! Wreszcie jednak zatrzymała się u szczytu stołu i wzięła głęboki oddech.
- Ekhem! Cześć! - Zwróciła na siebie uwagę zazdroszcząc w tym momencie Farai, że jest z nią jeszcze Madison, Dexter i Isolde... Mathilde miała ochotę teraz wskoczyć pod stół i udawać, że nic nie mówiła i jej nie ma. Pewnie dlatego zamknęła na moment oczy, aczkolwiek cóż. Nie było już teraz odwrotu! - Nazywam się Mathilde Villadsen i jestem prefektem Hufflepuffu. Poza mną innego nie ma. - Zachichotała, choć szybko przestała mając wrażenie, że nikt nie zrozumiał żartu, a ponadto na pewno nie jest to dobra reklama dla domu Helgi. - Służę pomocą i byciem przewodnikiem! Mam nadzieję, że będziecie się tutaj dobrze czuć jako przyjezdni, a reszta Puchonów okaże wam wsparcie! Myślę, że jestem żywym dowodem, że można się zaaklimatyzować w tej szkole, gdyż jestem przyjezdną z poprzedniej edycji wymiany! Choć zostałam pewnie dlatego, że ta szkoła od zawsze była moim marzeniem! - Po chwili złapała się na tym, że kompletnie zboczyła z tematu!
- Po prostu możecie na mnie liczyć. Oprowadzę was po zamku, pokażę najładniejsze miejsca. Z Wieży Astronomicznej możemy obejrzeć spadające gwiazdy i pomyśleć życzenie! Waszym marzeniem pewnie jest zdobycie tego medalu, prawda? Życzę wam tego z całego serca! Trzymam za was szczególnie kciuki i w czasie trwania zawodów chciałabym, żebyście wiedzieli, że gdybyście mieli problemy z dotarciem gdzieś to śmiało się zgłaszajcie. Ja wiem jak to jest być nowym i wiem jak ważny jest wtedy ktoś do kogo można się zgłosić. Także... Będzie mi bardzo miło, jeśli w jakiś sposób zasłużę na wasze zaufanie i na to, że... Będziecie do mnie się zgłaszać jak coś będzie nie tak! - Rzuciła pociesznie uśmiechając się na koniec słodko przy okazji splatając dłonie i siadając gdzieś na uboczu przy czym przyciągnęła do siebie szklankę z sokiem. Zdecydowanie trzęsły się jej ręce. Musiała to ukryć!
Powrót do góry Go down


Zilya Fyodorova
Zilya Fyodorova

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 2714
  Liczba postów : 1932
https://www.czarodzieje.org/t8036-zilya-nikolaevna-fyodorova
https://www.czarodzieje.org/t8071-syberyjska-sowka#225017
https://www.czarodzieje.org/t8067-zilya-fyodorova
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptyNie Kwi 20 2014, 00:24;

Nieopodal wyjścia z sali dorwała kogoś, kto pokierował ją do sowiarnii. Tam prędko napisała list, przywiązała go zwierzęciu do nogi i wysłała, modląc się, by dotarł na czas, by wizja okazała się nieprawdą, by wszystko było dobrze. W jednej chwili znów chciała uciec. Wyszła z sowiarnii gotowa pobiec ile sił w stronę bramy Hogwartu by jakkolwiek wrócić do Rosji. Nie powinna była tu przyjeżdżać. Wiedziała, że to absurdalny pomysł, że jej miejsce jest w Syberii, że jest potrzebna swojemu ojcu.
Jej drogę przestąpił profesor zamierzający najwyraźniej wysłać jakiś list. Zamiast tego jednak, zaczął ją poganiać i kierować do wnętrza Hogwartu, by zdążyła na przemowę dyrektora. Przysięgła, że postara się tu wytrzymać dłużej, niż czas jaki potrzebowała by pierwszy raz uciec z Durmstrangu. Poza tym, jeśli cała przepowiednia byłaby słabym żartem, nie umiałaby wytłumaczyć swojego wyjazdu na rodzinne tereny.
Wciąż otępiała całą przepowiednią, analizując jakie jest prawdopodobieństwo, że sowa doleci na czas, że sąsiad odpowiednio zareaguje, ewentualnie, że to wszystko jest słabą farsą, sięgnęła po mocną, gorzką herbatę, by uspokoić nerwy. Mniej więcej w tym samym czasie pojawił się na horyzoncie Xavier, obok którego to usiadła. Oczywiście najmniejszej nawet uwagi nie poświęciła na słowa dyrektora, totalnie oderwana od tego co staruszek opowiada. Zmrużyła uważnie brwi, zaś słysząc słowa swojego kumpla.
- No, mogłabym Ci je wszystkie wsadzić w dupę, żebyś wreszcie mógł się porządnie, jak paw, napuszyć. Na co mi do kurwy pióra z jakichś kur? - Zapytała patrząc na niego jak na wariata. Czy ona wyglądała na starą szamankę robiącą pióropusze? Poduszek też nie miała w zwyczaju wypychać, to robiły jakieś stare okoliczne baby ze wsi. Poklepała go po plecach, co by raźniej mu się zrobił, gdy rzekł jej o szalejących schodach.
- Nie one pierwsze z Ciebie kpią, myślałam, że już przywykłeś. Nie przejmuj się tym, będzie jeszcze gorzej - rzekła uśmiechając się do niego wesoło i chociaż na moment zupełnie zapominając o tym wszystkim co przed chwilą się wydarzyło. Ot takie tam, słodkie złośliwości, wszystko to z sympatii!

______________________

Can't stay at home, can't stay at school. Old folks say, you a poor little fool. Down the street I'm the girl next door.
I'm the fox you've been waiting for
Powrót do góry Go down


Benjamin Soons
Benjamin Soons

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 127
  Liczba postów : 130
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8104-benjamin-soons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8119-sowa-za-pare-lat-zegar-z-kukulka-benjamina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8127-benjamin-soons
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptyNie Kwi 20 2014, 00:48;

Coś, ktoś, raczej w niego wpadł. Odwrócił się lekko zdezorientowany. Jakaś panna. Nie zauważyła go? No serio? O to chyba nietrudno, zwłaszcza, że szwędał się tu jak głupi. No cóż, można i tak, prawda? W końcu różne dziwne rzeczy na tym świecie się dzieją, więc dlaczego ona akurat miałaby go nie zauważyć? Przecież miała do tego prawo, prawda? Prawda, no więc z niego korzystała. Benj tylko z uwagą słuchał jej słów o nauce chodzenia i pozostałych pierdółkach, uważnie się jej przyglądając. No w pytę! Oto mu chodziło! O szatę Gryfonów! – W DUPĘ! JAK DOBRZE CIĘ WIDZIEĆ! – niemal nie krzyknął, cały podekscytowany, przytulając mocno dziewczynę. Młodsza, starsza.. mogła być nawet nauczycielem, czy prefektem, dla niego to bez różnicy. Grunt, że miała na sobie szatę z ty magicznym kolorem. – A tak wybacz.. – rzucił, odstawiając dziewczynę na miejsce. Następnie oczywiście się przedstawił, a gdy ten starszy pan, zapewne tutejszy dyrektor, poprosił o zajęcie miejsc tylko wraz z nowopoznaną koleżanką popędził zająć jakieś miejsca przy stole. To takie cudowne, że ją spotkał. W sumie, nie bardzo wiedział, czy się znali, ale wydawało mu się, że tak. Chyba brała udział w Sfinksie. Pewności jednak stuprocentowej nie miał, no ale skoro tu była, to pewnie tak. Cóż, wszystko się dowie, ale w swoim czasie. Teraz trzeba było zająć miejsca. Wcześniej jeszcze załapać się na końcówkę przemówienia tej dziewczyny, która prawdopodobnie była prefektem. I tak jakoś mijał czas, a kiedy wszystkie formalności się skończyły i każdy z osobna mogł przejść do prywatnych rozmów, Benj z uśmiechem zajął się swoją koleżanką. – Tak więc.. Byłaś na tym całym obozie naukowym ze Sfinksu? – zapytał, wyciągając różdżkę. Po chwili obojgu nalewał już soku pomarańczowego. Tak bardzo mu to nie pasowało. Tak bardzo napiłby się czegoś mocniejszego, no ale. Wszystko w swoim czasie. Tak, tego się trzymał..
Powrót do góry Go down


Merlin Faleroy
Merlin Faleroy

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Ćwierć-wil, rezerwowy obrońca
Galeony : 236
  Liczba postów : 492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3560-merlin-faleroy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5349-glupia-sowa-merlina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7199-merlin-faleroy#204423
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptyNie Kwi 20 2014, 01:09;

Cóż za pasjonujący dzień! Nowa wymiana, nowi ludzie, nowe coś tam jeszcze! Swoją drogą wcześniej Merlin był bardzo zdumiony, kiedy dowiedział się, że jako jeden z nielicznych faktycznie mógłby pojechać na te całe szkolenia i brać udział w zawodach, dzięki swoim świetnym ocenom z eliksirów. Wiem, jakaś super ironia. Jednak kiedy faktycznie padała ta propozycja był właśnie na swoim mini odwyku, więc i tak nic nie ogarniał. Dzisiaj ubrał się, jakże patriotycznie, w ciemnozielony garnitur i elegancką czarną koszulę do tego. Przyglądał się wesoło jak uczniowie zasiadają na swoich miejscach od czasu do czasu paplając coś do swojej kuzyneczki, bądź przyjaciela Cyrila, zakładając, że nie był zbyt daleko. Naprawdę, wielka szkoda, że tak mało przyszło do ich domu! Chociaż on myślał i tak, że wszyscy wylądują w Ravku. Oczywiście Merl już był po dwóch, trzech, czy może ośmiu łykach alkoholu i przemycał pod marynarką niewielką piersiówkę. No dobra szczerze mówiąc trzymał pod marynarką po prostu połowę butelki, której dolewał sobie konkretnie do szklanki, po czym chował sprytnie pod stół. Dlatego kiedy nadszedł czas przemów, wcale nie oponował kiedy Effie powiedziała, że to on ma się tym zająć, chociaż w sumie ona była prefektem naczelnym. Merlin wstał i przemieścił się ze swoją butelkę tak, żeby być bliżej uczniów z wymiany.
- Jestem Faleroy, prefekt ze Slytherinu – przywitał się zgarniając z twarzy blond włosy. – Hogwart jest super, bla bla. Jakbyście potrzebowali czegoś, bla bla bla, możecie przychodzić do mnie, mogą was oprowadzać, bla bla bla. Podam wam hasła, pokaże gdzie mieszkacie i takie tam, jak stąd wyjdziemy – powiedział równie niesamowitą przemowę co Mathilde, niemalże dorównując jej entuzjazmowi i przysiadł się na chwilę naprzeciwko nowych Ślizgonów.
- Skąd jesteście? Ty pewnie z jakiś Niemiec, czy czegoś równie mało ekscytującego – zapytał wskazując najpierw na Xaviera, opierając się głównie na jasnym wyglądzie, ale uśmiechnął się do niego zawadiacko na wszelki wypadek. W końcu ładny z niego był chłopiec! – A ty? Swoją drogą masz niesamowite futro. Jak będziesz potrzebowała pomocy w zdejmowaniu takiego ciężkiego odzienia, będę najbardziej pomocnym prefektem pod słońcem – dodał pochylając się w stronę Zilyki i wyciągając rękę, by dotknąć jej super ubranko.
- A to dla integracji nie odmówicie mi chyba. Wszyscy to tu piją – kontynuował wil wyciągając tradycyjną Ognistą Whisky i nalewając do szklanek przyjezdnych, jedynie trochę im rozlewając wokół, kiedy ręka mu się wahała! Dolał też sobie i stuknął się z nimi szkłem. – Z czego jesteście dobrzy? Może powinienem zrobić sobie koszulki z waszymi twarzami, skoro jesteście u nas…. Żeby być wiernym kibicem – paplał Merlinek rozglądając się szybko po ludziach z innych krajów, ale nie znalazł nikogo super ciekawego, więc powrócił spojrzeniem do swoich nowych ziomków, rzucając czarujący uśmiech do Rosjanki. – Macie pojęcie o Hogwarcie? Wiecie, że trafiliście do domu cieszącego się sławą złych, niedobrych i takie tam, przez wasz okropny charakter, który odgadła w was tiara? – Ależ był dziś wygadany! Ale naprawdę interesował się swoimi nowymi kumplami! Nawet dolał im jeszcze swojego alkoholu, nie przyjmując znowu odmów.
Powrót do góry Go down


Faye Grey
Faye Grey

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 399
  Liczba postów : 443
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6942-faye-grey
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8018-napisz-do-mnie-chociaz-ty-3#224585
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8002-faye-grey#224012
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptyNie Kwi 20 2014, 07:36;

To był bardzo ekscytujący dzień. Wymiana międzyszkolna równała się z tym, ze Hogwart zapełni się nowymi ludźmi. Faye nawet nie liczyła na to, ze ktokolwiek mógł by ją mianować jako jedną z wielu osób do tego projektu. Nie zależało jej na tym bo nie była mądra. Miała braki praktycznie we wszystkim. Wolała o tym z nikim nie rozmawiać, żeby się z niej nie śmiali.  
Od kilku dni Faye była zamyślona, smutna i nie wiedziała co ma robić. Kiedy przeczytała jeden z listów ojca doznała szoku. Wiedziała, ze ma brata ale nie miała pojęcia że przyjedzie on dzisiaj do Hogwartu. Chciała go znaleźć, ale tak strasznie się bała. Znała jego imię i nazwisko, dlatego też przyszła do Wielkiej Sali. 
Usiadła przy stole Ślizgonów i skuliła się niczym mały kłębek wpatrując się w kartkę trzymaną w dłoni, na której zapisane było imię i nazwisko jej brata. Uczniowie z wymiany podchodzili wyczytywani do Tiary Przydziału, a ona wykrzykiwała kolejno 1 z 4 domów. Nagle usłyszała te dwa słowa których tak bardzo się bała. 'Silas Clark' Automatycznie jej dłonie zacisnęły się w małe piąstki zgniatając kartkę. Odwróciła głowę w stronę tiary i zaczęła się przyglądać wysokiemu, dobrze zbudowanemu czarnoskóremu chłopakowi. Przełknęła bezgłośnie ślinę i westchnęła. A więc tak wyglądał jej brat, był inny. Wyobrażała go sobie inaczej. 'Ravenclaw'  Czyli był bardzo mądry, mhm. Coś już o nim wiedziała, więc nie było źle. Od razu po uczcie powinna z nim porozmawiać. Bała się tego jak nigdy niczego. To było przerażające, nie wiedziała jak ma z nim rozmawiać, zachowywać się. Nie znała go w ogóle. Odgarnęła kosmyk rudych włosów z policzka po czym wetknęła go za ucho. Wpatrywała się w chłopaka, który usiadł przy stole swojego domu.
Nalała sobie soku dyniowego i westchnęła cichutko. Upiła mały łyczek i spojrzała na tosty leżące przed nią. Wzięła jednego i posmarowała go miodem. Od razu się uśmiechnęła widząc swoje ulubione danie. Ugryzła tosta i upiła łyczek soku.
Czekoladowymi tęczówkami zaczęła lustrować każdą osobę znajdującą się w wielkiej sali. Znów natrafiła na Silasa. Zacisnęła powieki i przeklęła w duchu. Zagryzła dolną wargę ząbkami i westchnęła bezgłośnie.
Powrót do góry Go down


Silas Clark
Silas Clark

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
C. szczególne : Długie dredy często wiązane na czubku głowy
Galeony : 172
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t8113-silas-clark
https://www.czarodzieje.org/t8116-silesowa-pocztahttps://www.czarodzieje.org/t8116-silesowa-poczta
https://www.czarodzieje.org/t8117-silas-clark
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptyNie Kwi 20 2014, 11:41;

Silas konsumował w spokoju swój posiłek i popijał wszystko sokiem dyniowym, a gdy skończył jeść i poczuł na sobie znowu czyiś wzrok to na moment spojrzenie jego i panny Grey się spotkały. Chłopak przyglądał się jej przez moment z zainteresowaniem, ale po chwili cofnął spojrzenie, bo jakiś chłopak siedzący obok niego zadał mu pytanie z jakiej szkoły przyjechał i z jaką specjalizacją. Zaczął więc mu opowiadać trochę o tym jakie to fajne eliksiry można stworzyć znając się dobrze na alchemii i wzorach alchemicznych. Tamten słuchał go z niemałym zainteresowaniem, praktycznie dobrze go rozumiejąc. Chłopak mówił wolno, ale starał się też mówić bardzo wyraźnie. Wszyscy tutaj zdawali się być bardzo mili, a on się czuł tutaj dobrze. Odkąd nie miał praktycznie domu do którego mógł wrócić na wakacje to jego domem praktycznie stał się zamek w Salem. To tam właśnie w pokoju życzeń stworzył własne laboratorium gdzie miał wszystko czego dusza zapragnęła. To tam czytał książki na które normalnie nie mógł sobie pozwolić. Znowu spojrzał się w kierunku rudowłosej. Dlaczego ona tak mu się przyglądała? To pytanie siedziało w jego głowie strasznie go w tym momencie nurtując.
Powrót do góry Go down


Ingrid Westerberg
Ingrid Westerberg

Nauczyciel
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca, UWAGA! Oszukana orientacja :||||
Galeony : 716
  Liczba postów : 387
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8030-ingrid-westerberg
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8045-gulfryda#224864
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8044-ingrid-westerberg#224862
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptyNie Kwi 20 2014, 12:37;

Ingrid wzdychała ciężko raz po raz, wielokrotnie zbierając się na nowe opowiadanie o swojej przeszłości i tłumaczenie tego, dlaczego Tiara nazwała ją zupełnie innym nazwiskiem, niż najwidoczniej należało. Gryfoni rzecz jasna nie mieli zielonego pojęcia, o co chodzi, ale wnosząc po zachowaniu dziewczyny, poruszeniu wśród niektórych przyjezdnych oraz niezręcznych wyrazach twarzy grona pedagogicznego domyślali się, że coś jest nie tak. Zbywała więc ów temat najprostszym możliwym "pomyliła się", usiłując wrócić do poznawania nowych osób. Od czasu do czasu spoglądała też w stronę krukońskiego stołu, aby tam dojrzeć co też porabia Astrid, a spostrzegłszy, iż ta zagaduje już Nukę, uśmiechnęła się sama do siebie. Nie spotkała zaszklonego, smutnego wzroku, a to było najważniejsze. Gdyby było inaczej, pewnie wyprowadziłaby Jelonka z sali, wiedząc że należy ją uspokoić. Ale skoro poradziła sobie lepiej, niż ktokolwiek by się spodziewał, okazuje się, iż nie było takiej potrzeby. Kamień z serca. Obecność przysiadającej się Cabrery podsumował szeroki, szczery uśmiech Westerberg, chyba pierwszy od momentu przydzielenia do czerwonych ptaszkolwów.
- No hej, pewka, ale chyba więcej ziomków tu wrzucili, czekaj, rozejrzymy się - odparła i jak obiecała, tak zrobiła. Jej głowa momentalnie się podniosła, a oczy zaczęły usilnie szukać wzdłuż stołu jakichś znajomych osób. Gdzieś tam zobaczyła skonsternowanego czymś bardzo poważnym Prestona, jeszcze gdzieś indziej Odettę (aż dziw, że Elli jednak nie zauważyła!), a zupełnie gdzieś indziej siostrę Presta, Phoenix, chociaż w tamtej chwili nie miała zielonego pojęcia, że to ona. Nie zdążyła jednak zameldować dziewczynie z dredami o jej znaleziskach, bowiem ta akurat wtedy, kiedy Ruda przysiadła z powrotem i chciała wspomnieć na ich temat, wyraziła nieodpartą chęć zjedzenia jakichś jabłek. Szwedka roześmiała się porozumiewawczo i pokiwała momentalnie głową.
- Tak, to doskonały pomysł, ale może powstrzymam się z przemienianiem w nie talerzy... - mruknęła trochę mniej pewnie, nie zdejmując jednak ani na chwilę uśmiechu. Po chwili jednak Malva zniknęła w tłumie razem z nowonarodzoną, szczuplutką dziewczyną, a Westerberg została sama z ledwo poznanymi Gryfonami. Wzruszyła więc ramionami, wysłuchała niedługiego wywodu Farai - swoją drogą, rozumiała tylko co drugie słowa, przeszkadzał jej nieco akcent - a kiedy na mównicę wyszedł dyrektor i wspomniał o jakichś specjalnych plakietkach, aż postukała palcem w swoją, otrzymaną przed paroma chwilami. Potem zaś, z całkiem sporym, wcale nieudawanym zainteresowaniem, wysłuchała reszty jego przemowy. Zaszczyt, środki bezpieczeństwa, Złoty Sfinks, szansa, zadania, medal, tak tak, wszystko bardzo ciekawe i głowa Ingrid, dotychczas oparta na dłoni, tak jak do niedawna niemal z niej zjeżdżała (biedna Ruda trochę sobie przysypiała!) tak teraz podniosła się momentalnie, a w błękitnych oczach zatańczyły niesamowicie żywe ogniki. Medal został wszystkim pokazany, zaś ona doskonale wiedziała, że jeśli od tego właśnie momentu nie weźmie się sumiennie do roboty, to nigdy go nawet nie dotknie, a co dopiero mówić o zwycięstwie i otrzymaniu. Nabrała powietrza w płuca, dając się ponieść atmosferze chwili, natomiast kiedy na stole pojawiły się tony wręcz jedzenia, od razu zaczęła zajadać, w międzyczasie wypuszczając zapas tlenu. Dobrze wreszcie coś przegryźć, skoro przez całą drogę nie tknęła zupełnie nic!
Powrót do góry Go down


Faye Grey
Faye Grey

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 399
  Liczba postów : 443
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6942-faye-grey
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8018-napisz-do-mnie-chociaz-ty-3#224585
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8002-faye-grey#224012
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptyNie Kwi 20 2014, 12:39;

Po chwili zauważyła, że Silas na nią zerka. Speszona odwróciła wzrok. Skończyła jeść tosta, wypiła do końca sok i westchnęła cichutko. Jeszcze raz obrzuciła wzrokiem wszystkich ludzi zebranych w sali. Speszona popatrzyła na Silasa i zagryzła ząbkami dolną wargę. Wbiła wzrok w pusty kubek stojący na stole przed nią. "Boże, ale ja jestem głupia. Powinnam zagadać, a nie tak siedzieć." -powiedziała sama do siebie w myślach. Po około 10 minutach wpatrywania się w pusty kubek wstała od stołu i wyszła pospiesznym krokiem z wielkiej sali kierując się w stronę swojego dormitorium.
Powrót do góry Go down


Katniss Johnson
Katniss Johnson

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca
Galeony : 1304
  Liczba postów : 545
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7393-katniss-johnson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7406-tutaj-katniss-johnson-zostaw-wiadomosc
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7405-katniss-johnson
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptyNie Kwi 20 2014, 14:25;

Wciąż nieco zdezorientowana tak entuzjastycznym przywitaniem przez nieznajomego pokiwała potakująco głową i odebrała od niego kubek z napojem. -Spotkaliśmy się wcześniej czy po prostu byłeś spragniony towarzystwa młodej dziewicy?- Spojrzała na niego z lekkim uśmiechem. W końcu jego radość na jej widok raczej nie brała się z niczego, prawda? Z drugiej strony, nie chodziła z napisem "JESTEM DZIEWICĄ" na czole, więc może jednak powinna go kojarzyć z jakiegoś obozu, spotkania, imprezy, czegokolwiek... Po dobrej minucie wpatrywania się w Benjamina, dotarło do niej, że nawet się nie przedstawiła. Co za maniery! - Tak w ogóle, Katniss jestem. Dom już znasz. -Spuściła wzrok na szatę w barwach domu Godryka. Czerwony. Kolor krwi i wyzywających ust. Pasujący blondynkom, więc chyba dobrze, że panna Johnson nie była w Huffelpuffie. To by totalnie zniszczyło jej outfit. Potrząsnęła głową, wyrywając się z rozmyślań. Miała przecież rozmówcę, którego nie powinna zanudzić już w pierwszych pięciu minutach rozmowy, to by była porażka. -Opowiedz mi coś o sobie, Benjaminie. Co Cię tu sprowadza, skąd pochodzisz... -Specjalnie użyła całego imienia chłopaka, po to, by wykazać, że go słuchała, ale również dlatego, że po prostu chciała usłyszeć, jak to imię brzmi w jej ustach.
Powrót do góry Go down


Xavier Y. Zoellis
Xavier Y. Zoellis

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 319
  Liczba postów : 251
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8082-xavier-yuri-zoellis#225133
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8083-pamietam-kazdy-list#225135
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8149-xavier-yuri-zoellis
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptyNie Kwi 20 2014, 16:15;

Gdyby Xavier wiedział jakie śmieszne dialogi rozgrywały się przy stole Gryffindoru, to pewnie porwałby Zil do nich, co by mogli się pośmiać z dziwnych sposobów Anglików na podryw. Po drodze pewnie wzięliby także ze sobą Merlina, bo przecież nie śmiałby przerwać przemówienia dla takiej szychy, a w sumie naprawdę by im się spieszyło, więc Merl kończyłby gdzieś w trakcie mijania stołu Puchonów i Krukonów, a Katniss akurat by przeszła do ogłaszania światu, że jest żelazną dziewicą i pytałaby kto jest spragniony towarzystwa takiej laski. Nie mniej jednak nadal tkwili tu całkiem samotnie, bo jak czas pokazał żaden z ich nowych znajomych się tu nie dosiadł, co wskazywało na to, że po prostu są jedynymi ludźmi na tej ziemi, którzy mogą podnieść populacje Ślizgonów przyjezdnych przy tym stole. Tylko on i Zilya. Czyż to nie idealny układ? I pewnie zacząłby coś jej paplać o tym, żeby zajęli się tym szybko, co by przed końcem wymiany już jedna ich pociecha była na świecie, ale w tym momencie wystąpił właśnie Faleroy i na moment XYZ poczuł rosnącą konsternację związaną z idealnym wyglądem tego faceta. Oczywiście za nim przebijała się ta półwila, do której nawet pomachał w przypływie zbyt wielu emocji, a gdy tamta zgromiła go dość chłodnym spojrzeniem, to jednak wrócił na ziemię do facecika w śmiesznym zielonym garniturze, bo ten wydawał się być zdecydowanie bardziej przychylny, a to przecież było najważniejsze. Xavier jeszcze raz ukradkiem spojrzał na Ef, a potem wrócił do przygarniania do siebie szklaneczki, którą napełnił Merlin, bo przecież musiał podkreślić swoją męskość szczególnie tuż obok Rosjaneczki, która alkohol miała pewnie w żyłach zamiast w krwi. W końcu Rosja! A Rosja do czegoś zobowiązuje! Pewnie jeszcze rzuciłby coś równie niemiłego do Zil, ale przy nowym koledze nie wypadało operować takimi słowami, więc jedynie kopnął ją nieznacznie pod stołem na znak tego, że bitwa słowna nie została zakończona, a potem podniósł szklaneczkę wyżej:
- Ja jestem z Ardeal'u. Masz rację! Szału nie ma. Sam szit cieszący się z jakiejś solanki i smoków zionących ogniem. Polecam jeśli Ci zimno. - Rzucił luźno biorąc łyk alkoholu ufając Faleroy'owi, że rzeczywiście mogą pić tutaj takie napoje. Może w Hogwarcie kodeks po prostu nie istnieje, a zamiast nauki jest jedna wielka orgia?
- Sądzę, że koszulki z naszymi twarzami będą spoko. Zil pewnie zerwie skórę z jakiegoś zwierzaka, żeby zapewnić Ci eko towar. Może nawet zrobić Ci kołnierzyk z futerka jakiegoś kotka czy coś. Prawda Zil? Pochwal się koledze, może udostępni Ci swoje łóżko w dormitorium, żebyś tam obdzierała ze skóry niewinne maleństwa! - Bo przecież musiał dopiec koleżance. Wszak ona chciała go wypatroszyć i ubić w nim pióra. A cóż było lepszego od przedstawienia jej w ten dziwny sposób przystojnemu wilowi przy szklaneczce alkoholu? Byli przyjezdni, mieli prawo, a nawet obowiązek by być dziwnymi.
Powrót do góry Go down


Zilya Fyodorova
Zilya Fyodorova

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 2714
  Liczba postów : 1932
https://www.czarodzieje.org/t8036-zilya-nikolaevna-fyodorova
https://www.czarodzieje.org/t8071-syberyjska-sowka#225017
https://www.czarodzieje.org/t8067-zilya-fyodorova
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptyNie Kwi 20 2014, 17:17;

Doprawdy, żal aż ściska serce, iż Xavier z Zil pod ręką, nie wybrali się na pasjonującą przechadzkę między stołami sąsiednich domów, co by lepiej poznać czarującą mentalność Hogwarckich uczniów. Prawdę powiedziawszy, Fyodorova nawet nie poświęciła im uwagi w postaci posłanego krótkiego spojrzenia, bowiem przemawiać przed nią zaczął najpiękniejszy facet na ziemi. Oczywiście w normalnej sytuacji Zilya wcale Faleroya nie uznałaby za będącego w jej typie. Nie wyglądał jak okoliczny, największy łobuz, nie zdawał się być też zbyt zaradny, czy niebezpieczny. Jednakże teraz, im dłużej słuchała jego cudownej przemowy, a jej oczy nieoderwanie podziwiały jego sylwetkę, miała wrażenie, że znalazła ojca dla swoich przyszłych dzieci. Co więcej, cud ten podszedł do nich, pięknie się przedstawiając. Zapewne biedna brunetka siedziałaby z tym głupawym uśmieszkiem, gdyby nie Xavier, który odrobinę ją otrzeźwił kopiąc pod stołem. Ocknęła się, odrzucając myśli o drewnianej chacie w lesie, w której zamieszkałaby ze swoim przyszłym mężem, starając się skupić i zachowywać racjonalniej.
- Zilya Nikolaevna Fyodorova - Szybko przedstawiła mu się, z rozmachu także ojcowskim nazwiskiem, którym w Rosji znacznie częściej się przedstawiała. Wszakże jeśli tylko mogła pochwalić się, iż jest córką Nikolaja, chętnie to czyniła.
- Równie dobrze mógłbyś być z jebanych Niemiec. I tak nie zbliżasz się do smoków tylko siedzisz w jakichś pieprzonych książkach - burknęła ze swym mocnym akcentem, kiedy chłopak zaczął wymieniać atrybuty jego szkoły. Szybko jednak zignorowała przyjaciela, by wzrok skierować ponownie na swojego nowego, przepięknego rozmówcę. Uśmiechnęła się szeroko słysząc jego propozycję w zdejmowaniu futra. Na moment jej serce zabiło jak ogłupiałe, gdy ręka wila powędrowała do jej ubrania.
- Na pewno zgłoszę się do Ciebie. Cholera, to znaczy, jak będę potrzebować pomocy - zagalopowała się po czym szybko sprostowała o co dokładniej jej chodziło. Chociaż oczywiście z tym futrem też mógł pomóc, jeśli chciał. No przecież nie będzie odmawiać jej nowemu prefektowi? Alkoholu naturalnie też nie mogła odmówić, toteż podsunęła mu kubeczek, w którym jeszcze przed chwilą miała mocną herbatę.
- Durmstrang, Syberia, ale tam nie zapraszam, chyba, że lubisz zajebisty mróz - uznała sięgając po widelec, by nabić na niego jedną z przekąsek. W tym czasie jednak Xavier zaczął swoją uroczą przemowę, dotyczącą jej zajęcia. Momentalnie się w niej zagotowało i bez wahania wbiła widelec w jego dłoń. Nie ma co płakać, nie zrobiła tegoż tak znów mocno!
- Może z Ciebie kiedyś zrobię sobie kocyk, wreszcie będziesz mieć jakieś pożyteczne zastosowanie - zasugerowała do niego uroczo, dociskając jeszcze nieszczęsne ostrza widelca, by po tym cofnąć rękę.
- Łapie zwierzęta, a on siedzi na dupie i uważa żeby nie pobrudzić rąk, pieprząc o jakichś dawnych wojnach - rzekła streszczając pokrótce z czego są dobrzy, do tego wypijając zawartość szklaneczki. Na wieść, że jest w domu "tych złych" uniosła jedynie brwi do góry, kątem oka spoglądając na swojego nowego towarzysza.
- To chujowo, nie mam ochoty wystrzegać się mieszkańców tego domu - stwierdziła odwołując się do wszelakich słów, wobec których unikać powinno się tych złych, a towarzystwo dobierać wśród takich, którzy wprowadzą na dobrą drogę. Za późno.
Powrót do góry Go down


Benjamin Soons
Benjamin Soons

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 127
  Liczba postów : 130
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8104-benjamin-soons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8119-sowa-za-pare-lat-zegar-z-kukulka-benjamina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8127-benjamin-soons
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptyNie Kwi 20 2014, 18:16;

Spragniony towarzystwa dziewicy? Nie bardzo rozumiał o co chodzi. W końcu skminił, że może to był ten taki dziwny synonim do dziewki, dziewczyny i tak dalej. Ach ten średniowieczny język.. No, ale on akurat chyba nie powinien o nim mówić. W końcu, jeśli wierzyć temu, co wyczytał w jednej mugolskiej książce, Norwegowie otwierając sagę Wikingów z XI czy XII (!!) wieku to może zrozumieć spokojnie z 60% zawartości. No nieźle. Ale spokojnie, spokojnie. – W zasadzie, to sam nie wiem.. – powiedział z lekko przepraszającym uśmiechem. W zasadzie miał już coś dodać, ale właśnie obok niego przeszedł  jakiś piękny samiec. Mimowolnie odwrócił za nim swoje maślane, bardzo maślane oczka, by po chwili wrócić do dziewczyny. Ponownie posłał jej przepraszające spojrzenie. – W każdym razie, mój entuzjazm wziął się właśnie z powodu Domu do którego należysz, bowiem.. OOOO KUUUUURWWAAAAA – powiedział przeciągle, z rozdziawionym pyszczkiem. Na wprost jego, na wysokości jego spojrzenia. Ta dziewczyna.. Ta panna.. Tak bardzo. Tak bardzo piękna.. Beniek aż oparł sobie podbródek dłonią, wodząc za nią spojrzeniem. Jednak tym razem nieco bardziej ostentacyjnie niż poprzednio.  – Na czym skończyłem? – zapytał lekko wybity z rytmu. Dobre kilka sekund wracał do świata żywych po tych dwóch cudownych krajobrazach, które miał możliwość podziwiać. – Ach tak! Bo otóż. Widzisz, też jestem Gryfonem i generalnie nie wiedziałem, gdzie oni siedzą. No i głowy nie dam, ale chyba byłaś na tym całym obozie ze Sfinksa! – nieco bardziej entuzjastycznie zarzucił. Prawdę rzekł, nie miał pojęcia. W końcu i tak, dla niego, odkryciem tego obozu była Odette. Tak, to była znajomość życia. Nawiasem mówiąc niesamowite, że tak szybko się ze sobą zżyli i w ogóle.
- Coś o mnie…. Hm… O! Już wiem! Nie mów do mnie Benjamin. Znajomi nazywają mnie Benj, Ben, albo jeszcze inaczej. Pełna dowolność. Ale nikt nie mówi tak do mnie. – rzucił. Po chwili zrozumiał, że w sumie niezbyt mu to przeszkadza, nie? – No, ale to nie znaczy, że nie masz się tak do mnie zwracasz, jeśli chcesz. Jest mi to obojętne. Po prostu.. Mało ludzi tak do mnie mówi. No, a jestem w zasadzie z nieopodal, bo w jestem rdzennym Walijczykiem. Uczę się jednak w Stavenfjord, tej Norweskiej placówce, no i chyba jak wszyscy a przynajmniej większość, przybyłem tu w ramach Złotego Sfinksa. – zakończył, uśmiechnięty. Upił łyka soku, po czym popatrzył na dziewczynę. - No a Ty? Nie widzę plakietyki, więc rozumiem, że tutejsza?
Powrót do góry Go down


Thiago Cabrera
Thiago Cabrera

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 175
  Liczba postów : 162
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8049-thiago-cabrera
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8062-przystojny-alvaro
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8065-thiago-cabrera
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptyNie Kwi 20 2014, 18:18;

Thiago niespokojnie sobie siedział, oczekując głównie na swą nierozgarniętą siostrę (bowiem teraz zmienił zdanie i stwierdził, że to jej wina, iż ta głupia tiara, która notabene zaczęła szwankować, przydzieliła ich do innych domów), a kiedy ta przyszła, to okazało się, że tylko na chwilę. Serio, Cabrera? Wolisz siedzieć z tymi tam gogusiami od czerwonego koloru, lwów i gryfów, którzy niby tacy męscy i odważni są? A ŻE NIBY ON, THIAGO MARTIN NAHUEL NIE JEST? Oburzające. W każdym razie patrzył na Alvę przenikającym wzrokiem swych bladych tęczówek i wciąż miał ściągnięte gniewnie brwi, które były jego jedyną odznaką zwiastującą nieszczęście. Choć sam chłopak wydawał się być nadzwczaj wyluzowany.
- Myszeczko, na Guenechena, ile ty masz lat, że wierzysz jeszcze bajeczki o Chupacabrze? - rzucił do niej raźno, doskonale wiedząc, że się dziewczę trochę zdenerwuje z powodu tego okropnego przezwiska, którym ją uraczył. Ale zasłużyła sobie, na pewno. Mogła się bardziej zachowywać tak jak on, wtedy wszystko by się zgadzało! - To znaczy wiem, że to chodzi o kochaną babunię, ale doprawdy Myszeczko, jeżeli w to nie wierzysz, nie powinnaś o tym tak głośno rozpowiadać - dokończył swój fascynujący wywód, uśmiechając się do siostry bardzo SŁODZIASZNIE.
- JASNE, SPADAJ, PEWNIE, ZOSTAW SWOJEGO CIERPIĄCEGO BRATA NA PASTWĘ LOSU - krzyczał za nią, kiedy szła do stolika Gryffindoru. - JESZCZE BĘDZIESZ ZA MNĄ PŁAKAĆ, JAK KTOŚ MNIE UTOPI W ZUPIE - dodał równie głośno, zaraz jednak uśmiechając się uroczo do Sheili, która biedna pewnie chciała się zapaść pod ziemię. Takiego beznadziejnego kumpla sobie wybrała, co za smutek.
Miał się jednak zaraz rozpogodzić, bowiem podszedł do niego jego super ziomek Malakias i w dodatku pokazał mu parkę wili siedzących w barwach Slytherinu. Jak Cabrera mógł ich nie zauważyć?! Załóżmy, że dookoła panował po prostu straszny harmider i przede wszystkim tłok!
- Muszę przyznać ci rację - odparł zatem, wlepiając spojrzenie w prefektów-ślizgonów. Zawiesił się na chwilę, bowiem oboje byli tak piękni, że nie potrafił się oprzeć temu urokowi. Jednak kolejne pytanie Egede pozwoliło mu wrócić na ziemię, dlatego Thiago po prostu potrząsnął swymi super lśniącymi włosami i zastanowił się chwileczkę nad odpowiedzią.
- Nie wiem, który jest lepszy. Wy niby jesteście inteligentni, my pomocni i sprawiedliwi, ci czerwoni to odważni, a zieloni sprytni i ambitni. Tak w skrócie oczywiście. Osobiście uważam, że kompletnie nie pasuję do tego żółtego, ale może tiara doceniła moje poczucie humoru. Albo raczej jest już przeterminowana, bo pomyliła nazwisko Ingrid i rozdzieliła mnie z Alvą. Dobrze, że chociaż wy z Nuką jesteście w jednym domu i nie będziecie musieli się gonić po całym zamku. Szczególnie, że ja mam siedzibę w lochach, a moja siostra na górze zamku. Dramat - paplał wesoło, planując już, co jeszcze mu powie, kiedy i tamten sobie od niego poszedł. Wyraźnie zawiedziony teraz-już-puchon oparł głowę na łokciu, zastanawiając się czy tylko on jest taki jakiś niekontaktowy dziś i nie łazi od stolika do stolika zostawiając wszystkich w połowie słowa! Tak jakby kogokolwiek dopuszczał do słowa. Bogowie, nawet Preston się z nim tylko przywitał i potem go wywiało! Smutek. Szczególnie, że Xavier udawał, że go nie widzi i zaczął podrywać Zilyę, której Argentyńczyk wcześniej nie zauważył, lecz kiedy przerzucił na nią wzrok, speszony momentalnie odwrócił głowę w stronę dyrektora, bo ten coś zaczął mówić. W przeciwieństwie do innych słuchał go uważnie, choć jego humor się trochę pogorszył. Starał się go polepszyć przyglądając się pięknej Mathilde, która potem rozpoczęła swoją piękną przemowę, choć nie tak piękną jak ona sama! Biedny głupiec będący pod wrażeniem ślicznej puchoneczki, ojej.
- Stroju nieformalnym? - spytał głucho Sheili, kiedy ta się wreszcie odwiesiła i postanowiła do niego przemówić. - Na pewno bez żadnego stroju jej najlepiej - rzucił niewybrednie, a potem zmarszczył w zamyśleniu czoło. - Ej, Sheila, wy nie jesteście jakąś rodziną przypadkiem? Macie identyczne nazwisko - spytał w końcu nasz super detektyw, przenosząc wzrok raz na jedną, raz na drugą pannę Villadsen. Lecz to by było na tyle z wywodów jego towarzyszki, bo ta zaczęła jeść, więc i on z braku laku nałożył coś na talerz, bardziej to jednak rozdłubując niż konsumując.
Powrót do góry Go down


Katniss Johnson
Katniss Johnson

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca
Galeony : 1304
  Liczba postów : 545
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7393-katniss-johnson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7406-tutaj-katniss-johnson-zostaw-wiadomosc
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7405-katniss-johnson
Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 EmptyNie Kwi 20 2014, 19:03;

-Tak, tutejsza. Dlatego zdziwiłam się Twoim tak entuzjastycznym przywitaniem, bo dałabym sobie... -zamilkła na chwilę, zastanawiając się, co mogłaby sobie dać uciąć. Bo przecież jakby spotkała go wcześniej, nie miałaby tej części ciała, a ręce, nogi i inne parzyste wyrostki mogą być jej jeszcze przydatne w przyszłości. - ... końcówki włosów uciąć, że Cię nigdy wcześniej nie widziałam. -Zakończyła dość dziwacznie, upijając sok ze szklanki.- Jak odczuwasz bycie Gryfonem, bo jesteś nim od niecałego tygodnia, prawda? Mieliście normalną ceremonię z przydziałem, czy może deklarowaliście jakoś chęć przynależenia do danego domu? Jeśli tak, dlaczego akurat Czerwoni? - Tak, Katniss potrafiła zadawać milion pytań naraz i oburzać się, jeżeli ktoś jakieś ominął. Ale co poradzić? Lubiła słuchać ludzi i wiedzieć o nich coś więcej, niż mogła zobaczyć. Nie oceniała po pozorach, bo gdyby miała, jej towarzysz byłby w jej oczach wielkim niewyżytym amorem, który ślini się na widok wszystkiego, co się rusza. A tak, dziewczyna dała mu jeszcze czas, zanim utwierdzi się w swoich obserwacjach i wrzuci do worka "unikać sytuacji sam na sam".
-Widzisz, Beniu... -zaczęła -... jestem osobą, która wymyśla nowopoznanym osobom psuedonimy, których normalni ludzie nie używają, więc będziesz musiał żyć z tym, że pewnego dnia nazwę Cię jakoś dziwacznie i tak już zostanie. Takie moje dziwactwo. Mam nadzieję, że nie będziesz zbytnio zdegustowany moimi wymysłami. -Zerknęła na niego.- A nawet jeśli, cóż, mówi się peszek. -Wzruszyła ramionami i czekała na reakcję chłopaka, bo to szczere wyznanie mogło wywrzeć na nim dwa odmienne wrażenia. Po pierwsze, mogła zostać zinterpretowana jako zarozumiała, nieczuła zołza, czego nie chciała. Benjamin mógł jednak uznać, że jej zamysłem było tylko powiedzenie prawdy. Ta druga opcja byłaby o wiele korzystniejsza w budowaniu ich relacji; co ważniejsze, była prawdziwa. A przyjaciele w nadchodzącym roku pełnym wrażeń mogą się przydać.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wielka Sala - Page 14 QzgSDG8








Wielka Sala - Page 14 Empty


PisanieWielka Sala - Page 14 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 14 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 14 z 39Strona 14 z 39 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 26 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wielka Sala - Page 14 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
 :: 
wielka sala
-