Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Hyde Park

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 10 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Specjalny




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptySro Sie 04 2010, 18:02;

First topic message reminder :


Hyde Park
W tym znajdujący się w Londynie, dużym królewskim parku, z racji iż jest to dość popularne miejsce, zwykle można spotkać wiele osób. Poza zadbanymi zielonymi terenami, znajduje się tu także niewielkie jezioro. W miejscu tym bogato rosną przeróżne gatunki drzew, czy roślin. Wszystko to jest jednak bardzo pielęgnowane. W wolnych chwilach dużo osób wybiera właśnie Hyde Park na spacer, czy odpoczęcie na jednej z ławek w tym malowniczym miejscu, bez względu na porę dnia.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Eter Risvik
Eter Risvik

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 33
  Liczba postów : 35
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9757-eter-clarissa-risvik
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9812-koktajl#274449
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptyPią Lis 28 2014, 18:24;

Wiedziała jak wygląda jego życie. W końcu przez całe swoje życie mieszkała z jednym z graczy pod jednym dachem. Nie nazwałaby tego mieszkaniem "razem"... Jednak ojczym robił wszystko co w jego mocy aby spędzać z nimi jak najwięcej czasu... Trasy, mecze, treningi, to wszystko powodowało, że czasem zapomina się o tym drugim świecie.
-Jasne.-Wywróciła teatralnie oczyma i uśmiechnęła się delikatnie.-Ja? Złą uczennicą? Tylko czasem przysparzam problemów... Jednak nie zapominaj, że już jestem na studiach. Tam rządzą się nieco inne prawa.-Puściła w jego kierunku oczko i zaśmiała się pod nosem.
Nie była taka zła! Dobra. Łamała przepisy i reguły zawsze, kiedy tylko miała na to sposobność. Nie tylko te szkolne, ale co mogła poradzić? Życie było takie nudne... Czemu nie miałaby nieco go doprawić aby żyło jej się lepiej? Eter nie lubi stać w miejscu, chce aby coś się działo... Po prostu.
Miała już swoje zdanie... A na miotłę nie wejdzie choćby grozili jej śmiercią. Umarłaby wchodząc na to ustrojstwo... Nie ufała kijkowi, który nazywają miotłą. A przecież nie była strachliwą dziewczyną. Ba! Czasem wchodziła tam, gdzie inni bali się wejść... Jednak nie w tym przypadku. Może jakiś uraz z dzieciństwa?
Posiadała braci i bardzo dziękuje za traktowaniem jej jak młodszą siostrzyczkę. Opieka nigdy nie była wskazana... Bo radziła sobie świetnie na własną rękę. Tak to już jest kiedy ma się we krwi poczucie pewności siebie i zaradności.
-Widzę, że wcale nie przeszkadza Ci taki obrót spraw.-Powiedziała z dziwnym uśmiechem. Był to raczej prześmiewczy uśmiech. Zawsze śmiała się z tych dziewczyn, które wypinały wszystkie części swojego ciała, tylko po to aby zdobyć podpis sławnych graczy i nie tylko. Czasem była nawet pełna podziwu wytrwałości i zawziętości tych dziewczyn. Jednak w większości przypadku było to poczucie wyższości. Mhm.
Lubiła mieć ją przy sobie... Tyle. Pomagała jej wracać do czasów w NY. Wtedy zawsze miała ją przy sobie. Poza tym, był to symboliczny znak jej buntowniczości, jeszcze za czasów młodości. Jej pierwszy bunt.
Zaśmiała się i spojrzała na niego, odgarniając z twarzy kosmyk włosów. Wydęła lekko wargi.-Nie wiedziała, że da się Ciebie zastąpić. Pomyśle nad tym.-Powiedziała i uniosła lekko brwi. Cóż, gdyby wiedziała, że Q ma jakieś miejsce...
Nie była typem dziewczyny, która dobrze dogaduje się z facetami w ten sposób. Spójrz na nią.. Lepszy z niej kumpel niż dziewczyna. Potrafi być upierdliwą babą... Nikt nie dałby rady z nią wytrzymać. Przynajmniej żaden śmiałek nie przeszedł tej próby,
-Przestań. Za co mnie przepraszasz?-Wzruszyła ramionami. Naprawdę nie było za co i chyba nawet nie musiała tłumaczyć dlaczego.-Teraz po prostu kup mi duże lody i będziemy kwita.-Uśmiechnęła się szeroko.
Powrót do góry Go down


Maggie Hughes
Maggie Hughes

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 33
  Liczba postów : 26
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11147-margaret-maggie-hughes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11177-maggs
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11174-maggs-hughes
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptySro Lip 15 2015, 20:02;

Zbyt często odrywała się od rzeczywistości. Zazwyczaj tego nie kontrolowała, tak jak w tym momencie. Szła dość mozolnym krokiem w stronę parku, znała go doskonale, zazwyczaj właśnie tą trasą kierowała się do babci, która mieszkała kilka przecznic dalej.
Nieobecnym wzrokiem obejmowała otocznie, nic nadzwyczajnego - jak zwykle masę spieszących się ludzi, nikt nie ma czasu na chociażby jedno, krótkie spojrzenie w jej stronę. Szczerze mówiąc nie przeszkadzało jej to, łatwiej było być niezauważanym - przynajmniej nikt nie miał do Ciebie o nic pretensji.
Kątem oka wychwyciła jedyną wolną ławkę w obrębie pola widzenie.
Ocknęła się po czym w kilka sekund znalazła się przy miejscu spoczynku, jakby obawiała się, że jednak ktoś za chwile zabierze jej upatrzone pole. Szybko zaczęła przeszukiwać kieszonki skórzanej kurtki w poszukiwaniu papierosów. Wiedziała, że powinna rzucić to w cholerę, jednak był to chyba jedyny sposób na odstresowanie. Zwinnie wysuwając zapalniczkę odpaliła i poczuła w płucach lekkie ukojenie. Może nawet zaczynała to lubić? Ale czy się da? Bo jak smak papierosa może być czymś przyjemnym? Dla Maggs chyba jednak mogło.
Odchyliła lekko do tyłu głowę przymykając przy tym powieki, brała buch za buchem, napełniając płuca dymem, to on dawał jej ukojenie i pozwolił racjonalniej myśleć.
Powrót do góry Go down


Benj Potocky
Benj Potocky

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja
Galeony : 525
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5003-benj-potocky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5007-benjowe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11170-benj-potocky
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptySro Lip 15 2015, 20:21;

Jedynym zajęciem Benja jakie lubił poza światem czarodziejów było obserwowanie mugoli. Ot tak wychodził sobie do parku i na nich patrzył. Właściwie to patrzył na nich i się śmiał. Bawiły go sposoby których używali, by zrekompensować sobie brak magii. Oczywiście nie wiedzieli o jej istnieniu. A przynajmniej znaczna wielkość. Życie było dużo prostsze jeśli zostałeś obdarzony magicznymi mocami. W takich chwilach Benj doceniał to, że urodził się jako czarodziej. Posiadał to coś, co pozwalało mu połechtać swoje ego. Był od nich lepszy. Był silniejszy i miał w życiu dużo łatwiej. Trochę im współczuł przy okazji. Ale był to znikomy procent przy tym jak wiele czerpał radości z zabawy.
Hyde Park był częstym kierunkiem jego spacerów. Tym razem jednak wśród nieznanych tłumów mugoli dostrzegł twarz, którą już kiedyś widział. Musiała być czarodziejką skoro zapamiętał rysy jej twarzy. Bez wahania podszedł do ławki na której siedziała dziewczyna w nieznanym mu wieku i usiadł obok.
- Kojarze Cię skądś - zagadał do niej bez krzty nieśmiałości i uśmiechnął się szeroko.
Powrót do góry Go down


Maggie Hughes
Maggie Hughes

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 33
  Liczba postów : 26
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11147-margaret-maggie-hughes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11177-maggs
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11174-maggs-hughes
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptySro Lip 15 2015, 20:41;

Chociaż przez chwilę poczuła się wolna, niestety ktoś jej musiał w tym przeszkodzić. Mocniej przymrużyła powieki, po czym przeciągnęła się do tyłu.
-Mugole.. -syknęła przez zęby zanim otworzyła oczy.
Na twarzy czuła ciepło padających na nią promieni słońca. To było przyjemne, właśnie - było. Czego oni nie rozumieją? Skoro siedzi tu sama to chce jedynie troszkę cichy, nieprawdaż?
Dopiero kiedy przetarła twarz ręką spojrzała w stronę nieznajomego. Niewyobrażalne było jej zdumienie, stał przed nią młody chłopak. Na oko był może w jej wieku, ale nie nad tym się zastanawiała - ciekawiło ją głównie to co usłyszała z jego ust.
-Mnie? Czyżby? -odpowiedziała lekko ochrypłym głosem, nie można ukryć jej lekkiego uśmieszku, który miał w sobie coś co powodowało, że inny człowiek mógł się zmieszać. I ten ton, czy ona nie potrafi odezwać się bez sarkazmu w głosie? Chyba taka po prostu była. -Nie sądzę.


Podniosła się lekko i przeczesała palcami włosy przy tym wygodniej siadając.
Nie mając czym zająć rąk sięgnęła po kolejnego papierosa. Pociągnęła po czym wypuszczając dym spojrzała na chłopaka.
-Chcesz? -wysunęła rękę z paczką papierosów w geście zachęty. Nie miała w zwyczaju spoufalać się z nieznajomymi. Jednak tym razem coś ją tknęło. Może było w nim coś magicznego. Nie mógł być mugolem.
Powrót do góry Go down


Benj Potocky
Benj Potocky

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja
Galeony : 525
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5003-benj-potocky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5007-benjowe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11170-benj-potocky
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptySro Lip 15 2015, 20:51;

Zdarzyło się Benjowi, za czasów gdy nie był jeszcze studentem a zwykłym uczniem, uczęszczać na mugoloznawstwo. Przedmiot według niego był jednym z najnudniejszych w historii nauki magii. Co kogo obchodzi to, w jaki sposób żyją mugole? No właśnie. Nic! Jednak pewnego razu jedna lekcja była wyjątkowo ciekawa. Przebieg lekcji był zupełnie inny. Polegał głównie na rozmowie. Czarownica, która uczyła tego przedmiotu w środku lekcji kazała im zamilkknąć i powiedziała, że świetnie się spisali. Zaczęła potem opowiadać o tym, że mugole używają często dosyć popularnych zwrotów. Część z nich zrozumiał i zapamiętał. Musiał powiedzieć, że był bardzo trafne. A słysząc reakcję znanej-nienznaej dziewczyny przypomniał sobie o jednym.
Trafiła kosa na kamień.
W ich świecie można by było powiedzieć: trafił pół-olbrzym na olbrzyma, trafiła sowa na smoka. A kosa i kamień były takie.. prymitywne.
- Nie, dzięki. - powiedział Benj widząc jak dziewczyna częstuje go papierosem. - - Na pewno Cię już widziałem. Mam doskonałą pamięć do twarzy. Można powiedzieć, że taką magiczną moc.
Powrót do góry Go down


Maggie Hughes
Maggie Hughes

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 33
  Liczba postów : 26
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11147-margaret-maggie-hughes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11177-maggs
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11174-maggs-hughes
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptySro Lip 15 2015, 21:18;

Teraz była pewna, że chłopak nie jest jakimś tam, pierwszym lepszym mugolakiem. Był uczniem Hogwartu, tak jak ona.
Tak naprawdę zastanawiało ją dlaczego nie zapamiętała go, przecież musiała już gdzieś go widzieć, chociażby przelotnie, przy czym mogła szczycić się jednak dość dobrą pamięcią.
W sumie patrząc na to, że w szkole przewija się ogromna liczba osób, to nie jest w stanie ich wszystkich spamiętać. Nie interesowało jej życie innych uczniów, zawsze szła swoimi ścieżkami, dlatego zbytnio nie przejęła się zaistniałą sytuacją. Spojrzała na niego jeszcze przelotnie po czym się uśmiechnęła odwracając głowę. Sama nie wiedziała co ma mu powiedzieć, z jednej strony wolałaby go spławić, z drugiej w niczym jej nie przeszkadzał.
-Najwięcej magii jest bliżej niż myślimy, co? - porozumiewawczo spojrzała na chłopaka po czym ponownie napełniła płuca dymem papierosowym. To co powiedział kompletnie wybiło z rytmu ją samą, w każdym razie starała się to ukryć. Zawsze powtarzała, że nie może uzewnętrzniać swoich odczuć, nie było to potrzebne ani jej, ani żadnej innej osobie. Tym bardziej nieznajomemu. Chcąc zmienić temat rzuciła do niego.
-Może i Twoja pamięć wzrokowa nie zawodzi, ale nadal nie poznałam Twojego imienia, jak widać z kulturą już ciężej..

-Chyba lubię prowokować ludzi - ostatnia myśl zanim pociągnęła ostatniego bucha z papierosa.
Powrót do góry Go down


Benj Potocky
Benj Potocky

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja
Galeony : 525
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5003-benj-potocky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5007-benjowe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11170-benj-potocky
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptySro Lip 15 2015, 21:29;

Czasami czarodzieje byli równie fatalni jak mugole. Zdarzało mu się spotykać tych głupich jak but, którzy mieli jednak wystarczająco szczęścia, by przypadkiem dowiedzieć się jak trzymać różdżkę. Jednak nieznajoma niekoniecznie się do nich zaliczała. Benj zauważył, że lubiła bawić się słowem. Uważał to za ważny czynnik jeśli chodzi o kontakty z innymi.
Dawało to przewagę nad innymi. Nawet jeśli czasami gry słowne był zrozumiałe tylko przez autora.
- Myślałem po prostu, że zgrywasz niedostępną. - powiedział i zaśmiał się z dziewczyny. Myślała chyba, że ją przeprosi i wróci do niej na białym smoku.
Nie ta baśń, moja droga.
- A wiesz, zawsze należy służyć pomocą kobiecie. I ja chciałem Ci pomóc być niedostępną. - dodał i zaczął rozglądać się dookoła. Zerkał na nią tylko kątem oka. Nie musiał na nią dłużej patrzeć, żeby wiedzieć, że jest atrakcyjna. Widząc jej zachowanie wnioskował, że musiała być Ślizgonką. Lubił takie wredne czarownice. Niekonieczne jednak brunetki.
Powrót do góry Go down


Maggie Hughes
Maggie Hughes

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 33
  Liczba postów : 26
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11147-margaret-maggie-hughes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11177-maggs
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11174-maggs-hughes
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptySro Lip 15 2015, 21:52;

-Nie muszę zgrywać niedostępnej, jeśli wiesz o czym mówię.

Spojrzała na chłopaka nie do końca wiedząc co ma na myśli, wyglądało to trochę jak taki tani podryw, które spotyka się w jakichś słabych romansidłach. Nie mogła jednoznacznie stwierdzić z kim ma do czynienia, potrafił doskonale dobierać każde słowo, nie wyglądał jak ktoś ze Slytherinu, swojego od razu by rozpoznała.
Wstała by rozprostować nogi. Przeciągnęła się ciągle wertując go wzrokiem.
-Ja pomocy nie potrzebuję, chyba nie wyglądam jak jakaś ofiara, co? Nie chce być wredna ale to nie film, nie jestem księżniczką, którą musisz wybawić. Zejdź na ziemię, ekhem.
No nie wierzyła, czyżby wziął ją za kogoś takiego? Patrząc na niego wybuchła śmiechem. Nie mogła się już powstrzymać.
-Przeprasza, hahha, ale naprawdę, dam Ci jedną ale dobrą radę - wstrzymała się by wytrzeć już mokre od łez policzki - Nie oceniaj książki po okładce bo jeszcze możesz się zawieść.
Ruszyła przed siebie, spoglądając czy aby na pewno za nią nie podąża.

Powrót do góry Go down


Benj Potocky
Benj Potocky

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja
Galeony : 525
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5003-benj-potocky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5007-benjowe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11170-benj-potocky
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptySro Lip 15 2015, 22:02;

Benj dawno nie poczuł się tak dotknięty. Myślała, że jest bardziej cwana od niego. Nie tędy droga. Nie moja wina, najdroższa, że nie zrozumiałaś tego, co miałem na myśli. Widząc jak dziewczyna odchodzi w śmiechu uznał, że nie da sobie tak łatwo w kaszę dmuchać.
Podniósł się powoli i rozejrzał dookoła. Będąc pewnym, że nikt nie patrzy w jego stronę przystąpił do teleportacji. Gdy park wypełnił huk, wszyscy spojrzeli w kierunku źródła dźwięku, co Benj wykorzystał do wylądowania przed dziewczyną.
- A fenomenalne wejścia lubisz? - zapytał uśmiechając się. - W sumie podchodzi to chyba pod Wizengamot. Albo coś w ten deseń.
Zaciekawiła go ta dziewczyna. Tym bardziej nie chciał, żeby opuściła go mając o nim złe mniemanie. Nie mógł jej przecież pozwolić, żeby wśród swoich znajomych wyrabiała mu złą markę. To byłoby nie do pomyślenia. Trzeba było jeszcze raz zacząć tą znajomość. Co z tego, że dalej nie wiedzieli o sobie zupełnie nic. Takie znajomości były najlepsze. Może w ogóle jej się nie przedstawi?
Powrót do góry Go down


Maggie Hughes
Maggie Hughes

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 33
  Liczba postów : 26
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11147-margaret-maggie-hughes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11177-maggs
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11174-maggs-hughes
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptySro Lip 15 2015, 22:16;

To co zrobił totalnie zbiło ją z tropu. W sumie w pewien sposób go podziwiała. Niewielu z facetów by jeszcze próbowało odezwać się chociaż słowem. Dlaczego? Dlatego, że są po prostu facetami, oni i ta ich duma.  No cóż, na szczęście on nie był jednym z nich, jak widać.
-Zależy, fenomenalne rzeczy raczej nie zdarzają się zbyt często. Przynajmniej wśród nas, nie uważasz? -puściła mu oczko mając nadzieję, że rozumie o czym mówi. Zbliżyła teraz usta bliżej jego twarzy, może to nie było zbyt przemyślane, ale nie przywiązywała do tego wagi. Nie zależało jej na tym co o niej pomyśli. -Chyba zapomniałeś, że nie jestem zwykłą dziewczyną, jeśli myślisz, że to jest coś co mi zaimponuje, to musisz się bardziej postarać.
Nie chciała mu dać satysfakcji z wygranej, chociaż nie mogła zaprzeczyć, coś w nim jest. W pewien sposób jej zaimponował, czy chciał się tak bawić? Dlaczego miałaby zabrać mu tą przyjemność. Cofnęła się o krok uważnie przyglądając się reakcji chłopaka. Chciało jej się śmiać, trzeba przyznać - sprawiało jej to frajdę.
Powrót do góry Go down


Benj Potocky
Benj Potocky

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja
Galeony : 525
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5003-benj-potocky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5007-benjowe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11170-benj-potocky
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptyCzw Lip 16 2015, 21:09;

Benj wciąż patrząc dziewczynie prosto w oczy zaczął się zastanawiać czemu od początku była do niego tak źle nastawiona. Czyżby miała problem z ludźmi? Przecież nie był aż tak niemiły, żeby wzbudzić w niej taką niechęć. A tym bardziej tak gwałtowną reakcję jak wyśmianie i rozpoczęcie ucieczki.
Ucieczką było to odejście, bo dała mu sygnał, że ją nie interesuje. Więc musiał zrobić coś co ją zainteresowało. Widząc jej minę zdał sobie sprawę, że był całkiem niezły w te klocki.
- Dlatego mam zamiar zrobić coś bardziej fenomenalnego od eliksiru żywotności z kamienia filozoficznego. - powiedział do dziewczyny patrząc jej prosto w oczy. Widział w jej oczach coś, co go lekko deprymowało. Nawet przez krótką chwilę poczuł strach. Wzbudzało to w nim jednak również pozytywne emocje. Czuł ciekawość tą osobą.
- A randka w Azkabanie Ci zaimponuje? - zapytał patrząc na nią wzrokiem pełnym zainteresowania. W końcu była świadkiem zdarzenia i prowodyrem całego zdarzenia. I jeśli podaliby mu Veritaserum wygadałby, że podpuszczała go dalej.
Powrót do góry Go down


Maggie Hughes
Maggie Hughes

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 33
  Liczba postów : 26
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11147-margaret-maggie-hughes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11177-maggs
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11174-maggs-hughes
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptyCzw Lip 16 2015, 21:30;

Było w nim coś intrygującego, sama nie wie co. Może to, że mimo wszystko parł do przodu. Nie zwracał uwagi na to co się stało kilka chwil temu. Przez chwilę nawet zastanawiała się czy czy jego upór jest wadą, czy jednak zaletą. Sama nie należała do osób uległych. Dlatego wydawało się, że jednak to pozytywna cecha - przynajmniej w jego przypadku.
W jej oczach pojawiły się niewielkie ogniki, jakby jej tęczówki na znak rozpaliły sie tysiącem, różnokolorowych światełek. Oznaka zainteresowania. Kamień filozoficzny? Tak? Wysokie ambicje ma chłopak. Kolejny plus.
-No jestem bardzo tego ciekawa i chętnie poczekam na wyniki.. -powiedziała tym razem całkiem sympatycznym tonem głosu. Taka gra była znacznie ciekawsza, spojrzała mu w oczy po czym przestąpiła z nogi na nogę, udając przy tym groźną.
-Azkaban powiadasz? No nie wiem, wydaje się mało atrakcyjną opcją - myślę, że stać Cię na coś lepszego! -puściła mu oczko, po czym przysunęła się bliżej.
-Wchodzisz w to?
Powrót do góry Go down


Benj Potocky
Benj Potocky

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja
Galeony : 525
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5003-benj-potocky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5007-benjowe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11170-benj-potocky
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptyCzw Lip 16 2015, 21:52;

Obserwując Benja można by wychwycić lekkie oznaki zdenerwowania. Były jednak one uchwytne dla kogoś bardzo bystrego i obytego w mowie ciała.
Chłopak zauważył, że znajoma-nieznajoma zmieniła do niego stosunek. Wypowiadała dużo dłuższe oraz bardziej składne zdania. Poza tym zmieniła ton głosu. Dostrzegalna była również postawa, która się zmieniła. Nie była już jego przeciwnikiem. Można było powiedzieć, że stała się kompanem. Razem grali w nikomu nieznaną grę.
- Może znajdę sposób na podróżowanie dużo mniej zwracające uwagę od teleportowania? - zapytał retorycznie dziewczynę. - Coś, czego używać mogłyby nawet dzieci. Taki wiesz.. Proszek, który Cię przenosi. - dodał po chwili z uśmiechem na ustach.
- Mam go trochę w kieszeni, jak chcesz to możemy go wypróbować. - powiedział na koniec do dziewczyny wyciągając rękę, którą miała objąć.
Powrót do góry Go down


Maggie Hughes
Maggie Hughes

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 33
  Liczba postów : 26
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11147-margaret-maggie-hughes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11177-maggs
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11174-maggs-hughes
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptyCzw Lip 16 2015, 22:21;

Stała ciągle wpatrując się w oczy chłopaka. Było w nich tak wiele przez co wszystko wydawało się zarazem tak skomplikowane jak proste. W niektórych momentach można było też wyłapać w nich zdenerwowanie, ale nie było niczym negatywnym. Zdecydowanie mieszało się z pewną dawką swobody.
Lekko uniosła głowę pokazując zainteresowanie, wahała się trochę. W sumie go nie znała, a nie chciała też zbyt pochopnie wdawać się w relacje bez przyszłości.
-Jestem trochę rozczarowana, ale chyba zaryzykuję -powiedziała z udawaną powagą w głosie. Postawiła mały krok do przodu, raz się żyje. Większość ludzi przecież nie zgodziła się na propozycję nieznajomego, a tym bardziej czarodzieja. Natomiast ona była inna, niczego się nie obawiała, nowa i starsza już Maggs mogła szczycić się odwagą, a ta sytuacja była tylko kolejnym wyzwaniem, które mogło w jakiś sposób zaowocować. Kto nie ryzykuje to nie pije szampana.
Objęła jego rękę czekając na jego ruch.
Powrót do góry Go down


Benj Potocky
Benj Potocky

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja
Galeony : 525
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5003-benj-potocky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5007-benjowe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11170-benj-potocky
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptyCzw Lip 16 2015, 22:50;

Benj czując dotyk dziewczyny pod ręką uśmiechnął się w myślach. Nie zrobił tego oczywiście na żywo. Nie chciał znowu pozwolić, żeby przejęła inicjatywę w tej ich nieznanej grze.
Popatrzył się na nią i objął ją drugą ręką.
Zrobił to specjalnie, żeby dziewczyna wiedziała, że to on jest w tym momencie na wygranej pozycji. Ujął ją za wcięcie w talii i powiedział cicho. - Trzymaj się.
Obrócił się i już ich nie było. Huk, który towarzyszył poprzedniej teleportacji tym razem był nieznaczny. Mugole nie mogli go praktycznie w ogóle usłyszeć. Byli ślepi i głusi. Nawet zwierzęta wyczuwały takie rzeczy.

2x z/t
Powrót do góry Go down


Percival M. Follett
Percival M. Follett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4912
  Liczba postów : 980
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5587-percival-magnus-follett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5589-plomykowka-percivala#161774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7256-percival-m-follett#205227
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptyPią Kwi 08 2016, 22:26;

Po treningu wziął szybki prysznic i z mokrymi włosami pobiegł do Voice, która pewnie grzecznie na niego czekała w umówionym miejscu. Dawał z siebie wszystko, więcej niż normalnie, mimo że zawsze traktował treningi bardzo serio - jednak tym razem przechodził samego siebie, chcąc zapewnić dziewczynie godziwą rozrywkę. Jej drobna sylwetka majaczyła gdzieś na trybunach i w gruncie rzeczy tak było lepiej - nie próbował odczytać wyrazu jej twarzy, zdając sobie sprawę, że i tak jest za daleko. Rzadko patrzył w jej stronę, ale jego myśli cały czas krążyły wokół niej - i tłuczków, rzecz jasna.
Ignorował zaczepki kolegów z drużyny, którzy bez większego trudu domyślili się, dlaczego Follett gra nie tylko skuteczniej niż zazwyczaj, ale też z większą klasą. W gruncie rzeczy nie dokuczali mu specjalnie i widać było, że nie mają nic złego na myśli, a on sam za bardzo się cieszył z obecności dziewczyny, by się kimkolwiek przejmować.
Idąc korytarzem, nie mógł przestać się uśmiechać na samą myśl, że mają przed sobą długi spacer w pierwszych promieniach słońca. Nie próbował analizować swoich uczuć. Rozumiał tylko, że czeka na każdy list, na każde spotkanie i że bardzo za nią tęskni. A fakt, że Voice zdawała się czuć dokładnie to samo, dodawał mu skrzydeł.
- Jestem! - zawołał, dostrzegając ją na końcu korytarza i uśmiechając się do niej promiennie. Chwilę później ruszyli razem w kierunku parku, nie mając lepszego pomysłu - przynajmniej na razie. Percival chłonął obecność Voice, wodził za nią roześmianymi oczami i wydawał się tak beztroski, jak mały chłopiec, cieszący się pierwszym dniem wiosny.
- I jak ci się podobało? Nie zmarzłaś tam na trybunach? - spytał troskliwie, patrząc na nią z takim przejęciem i zaangażowaniem, że choćby znaleźli się w wielotysięcznym tłumie, dostrzegałby tylko ją. - Strasznie się cieszę, że w końcu się spotkaliśmy. Brakowało mi ciebie - dodał miękko, ale jakby z wahaniem, które dziwnie do niego nie pasowało. Przecież Percy zawsze był taki przebojowy, pewny siebie, czasem wręcz bezczelny, a teraz wydawał się rozbrajająco zakłopotany.
Przyjrzał się jej uważnie. Wyglądała lepiej niż kiedy spotkali się po raz pierwszy, ale Follett wciąż nie mógł się oprzeć wrażeniu, że Voice potrzebuje troskliwej opieki kogoś, kto otoczy ją czułością i zadba, żeby spędzała dużo czasu na powietrzu, żeby jadła, żeby spała... Nadal nie wiedział, co tak zdruzgotało tę delikatna, piękną istotę, ale nie miał zamiaru poruszać tego tematu, wychodząc z założenia, że jego zadaniem jest wprowadzić do jej życia odrobinę pogody ducha. Nie miał zamiaru niczego przyspieszać, naciskać i rozgrzebywać bolesnych wspomnień. Jeśli pewnego dnia będzie chciała o tym porozmawiać, będzie wiedziała, gdzie go szukać.
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptySob Kwi 09 2016, 12:58;

Nie mogła się doczekać spotkania z Percy'm. Niecierpliwie zerkała na zegarek, i choć nie lubiła, gdy czas płynął szybko, to tym razem żałowała, że każda minuta tak piekielnie bardzo się dłużyła. Nie chciała się zbytnio stroić, bo nie chciała zmarznąć, i choć w końcu doszła do wniosku, że jeansy i czarny sweter wyglądają zbyt skromnie, to wskazówki zegarka nagle przyspieszyły i Voice ledwo zdążyła chwycić płaszcz, gdy wybiegała z domu. Innego dnia zwróciłaby uwagę na słońce, na niosące się ulicą zapachy, na mijanych ludzi, ale dziś miała zobaczyć swojego rycerza, więc dokładne zamknięcie drzwi okazało się sprawą mniej priorytetową. Odkąd go poznała czuła się mniej samotna. Wniósł w jej życie trochę spokoju i radości. Szkoda tylko, że lęk, tęsknota i cierpienie tak głęboko się w niej zakorzeniły i co jakiś czas dawały o sobie znać, nie pozwalając na uśmiech. Walczyła z tym, szukała czegoś, co pozwoliłoby jej zapomnieć, co odciągnęłoby ją od przeszłości, ale ze wszystkich zastosowanych środków pomagał tylko Percy. Każde spotkanie dodawało jej skrzydeł i miała nadzieję, ze tym razem nie będzie inaczej.
Nie potrafiła oderwać od niego wzroku. Fascynował ją ruch, wdzięk, nonszalancja, wszystko to, co sprawiało, że oglądanie meczów sprawiało jej tyle przyjemności. Okazało się, że oglądanie Folletta jest jeszcze przyjemniejsze i Voice trochę żałowała, że trening skończył się tak szybko. Wiedziała jednak, że lada moment będzie mogła podziwiać go z bliska, więc posłusznie czekała, gniotąc rękaw płaszcza i mając nadzieję, że tym razem czas nie będzie się dłużyć. To marzenie nie miało okazji się spełnić, bo Cheney miała wrażenie, że stała tak przez całą wieczność, ale było warto. Zanim ujęła go delikatnie pod ramię, mruknęła coś na temat mokrych włosów i kataru, ale potem wszystko gdzieś uleciało, bo w końcu przyszła ta upragniona chwila i nie liczyło się już nic poza obecnością Percy'ego.
- Było fantastycznie, naprawdę. To znaczy, patrzyłam prawie tylko na najbardziej interesujący punkt, czyli na ciebie, a czas leciał tak szybko, że nie zdążyłam nawet pomyśleć o zimnie - relacjonowała swoje wrażenia może trochę zbyt szybko, może ze zbyt dużym entuzjazmem, może patrząc na niego ze zbyt dużą dawką podziwu i fascynacji, ale przy nim nie potrafiła ukrywać emocji. Jego kolejne słowa przywołały na jej twarz nieśmiały, uroczy uśmiech. - Nawet nie wiesz, jak bardzo mi brakowało ciebie. Szkoda, że częściej nie znajdujemy czasu, ale może właśnie dlatego te spotkania są takie ekscytujące. Gdybyśmy widywali się codziennie, mogłabym zrobić się nudna - przez chwilę ścisnęła mocniej jego ramię. Słyszała w jego głosie nutkę zakłopotania, ale zgubiła ją gdzieś w potoku swoich własnych, cichych słów, nad którymi nie musiała się zastanawiać. Przy nim wszystko było takie naturalne, niewymuszone, dużo prostsze. I miał takie piękne, głębokie oczy, które cały czas próbowała uchwycić i zatrzymać na sobie jak najdłużej. Nie wiedziała, po co. Po prostu potrzebowała jego uwagi, lubiła z nim rozmawiać, słuchać go, patrzeć na niego. I bardzo chciała opowiedzieć mu o sobie, o tym wszystkim, co do tej pory przemilczała, nie chcąc go zadręczać swoimi problemami. Bała się też, że osoba, która stała się dla niej tak ważna, może rozpocząć i skończyć na marnym bardzo mi przykro, a tym samym zawieść marne nadzieje Voice, która uwierzyła, że Percy może jej pomóc wyjść z tego nieszczęścia, w jakim się znalazła.
Powrót do góry Go down


Percival M. Follett
Percival M. Follett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4912
  Liczba postów : 980
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5587-percival-magnus-follett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5589-plomykowka-percivala#161774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7256-percival-m-follett#205227
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptySob Kwi 09 2016, 16:19;

Wywrócił z rozbawieniem oczami, kiedy zaczęła mówić o mokrych włosach i przeziębieniu, ale posłusznie wyciągnął różdżkę i użył zaklęcia suszącego. W gruncie rzeczy jej troska sprawiała mu przyjemność, podobnie jak fakt, że szukała jego towarzystwa. Kiedy ujęła go pod ramię, uśmiechnął się miękko i przycisnął jej łokieć do swojego boku, chcąc czuć ją jak najbliżej siebie. Była piękna, ale to nie o to chodziło. Nie tylko. Może to właśnie smutek, który zawsze jej towarzyszył, sprawiał, że Percy tak wyraźnie czuł, że ta dziewczyna ma nie tylko doskonałą twarz i atrakcyjne ciało, ale piękną, choć zranioną duszę. Był szczęśliwy, kiedy się uśmiechała. Kiedy uśmiechała się do niego i z jego powodu. Wydawało się wtedy, że jest beztroską dziewczynką, a nie młodą kobietą, którą życie doświadczało stanowczo zbyt boleśnie. Z jakiegoś powodu czuł się wyróżniony jej zaufaniem, bał się, że niewłaściwy ruch sprawi, że ją spłoszy, zrazi do siebie.
Chyba jeszcze nigdy tak się nie czuł. Zawsze dobre miał podejście do kobiet, emanował pewnością siebie i nie wahał się grać va bank, ale w przypadku Voice po prostu nie miał odwagi. Potrzebowali się wzajemnie i było to znacznie ważniejsze niż chwilowe zauroczenie, które oczywiście mogło być elementem ich relacji, ale jej nie definiowało. Byli dla siebie wsparciem, potrzebowali swojej bliskości, swojego ciepła, swoich listów i pewności, że jest ktoś, do kogo mogą się zwrócić w razie potrzeby. Ale po prostu po to, żeby stwierdzić, że nie mogą doczekać się wiosny.
Roześmiał się wesoło, słuchając jej entuzjastycznej, chaotycznej relacji. Wyglądała cudownie z tym delikatnym rumieńcem na twarzy, z przejęciem i ożywieniem, którego tak często jej brakowało. Słowa dziewczyny mile łechtały jego męską próżność, ale sprawiały radość również dlatego, że były dowodem, że naprawdę dobrze się bawiła. - Bardzo się cieszę. Zobaczysz jak fajnie będzie na meczu! - zapowiedział, równie podekscytowany tą perspektywą jak ona.
Przystanął na chwilę, wsłuchując się w jej słowa i chłonąc ten delikatny, dziewczęcy uśmiech, który rozświetlał jej buzię. Stanowczym gestem ujął jej dłonie i ścisnął - niezbyt mocno, ale wystarczająco, by zapewnić ją o szczerości tego, co miał jej za chwilę powiedzieć.
- Nigdy nie zrobisz się nudna, Voice. Prędzej ja okażę się nieznośny i męczący, wierz mi. Zawsze, kiedy jesteśmy razem, odkrywam w tobie coś nowego... Myślę, że powinniśmy jednak częściej się widywać - powiedział zdecydowanym tonem, jednocześnie dziwnie przejęty i serdeczny, wpatrując się w nią z tą niezwykłą intensywnością i żarliwością, która przyprawiała kobiety o dreszcze. Po chwili jednak roześmiał się ciepło, trochę zakłopotany, i uniósł jej dłonie do ust, żeby złożyć na nich krótki pocałunek. Nie chciał posunąć się za daleko, nie chciał jej spłoszyć, ale mówił zupełnie szczerze i chciał, żeby o tym wiedziała. Kiedy oderwał wargi od jej skóry, uśmiechnął się zaczepnie i na chwilę wypuścił jej dłonie, pozwalając im swobodnie opaść. Nie wytrzymał jednak długo i sięgnął po jej drobną dłoń, zamykając ją w swojej. Nie mówiąc nic więcej, ruszył dalej alejką, czując, że serce bije mu niepokojąco mocno. Miał nadzieję, że dziewczyna nie zaprotestuje. Nie chciał niczego więcej. Chciał po prostu trzymać ją za rękę.


Ostatnio zmieniony przez Percival M. Follett dnia Sob Kwi 09 2016, 19:29, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptySob Kwi 09 2016, 18:49;

Zawsze była trochę smutna. Po prostu doznała w życiu zbyt mało ciepła. Bała się ufać, bała się nawiązywać relacje. Na dłoniach wciąż miała ślady po osobie, która powinna być dla niej wzorem, autorytetem. Ślady po osobie, która powinna ją bezwzględnie kochać i troszczyć się o nią. Voice sama uczyła się człowieczeństwa. Patrzyła na innych ludzi, na ich miłość, na czułość, na wrażliwość. Zauważała, że nie wszyscy są obojętni i nieczuli. Odkrywała w sobie pokłady delikatności. Szukała osób, na których mogłaby przetestować lepszą część siebie. Percy został królikiem doświadczalnym, bo zaimponował jej swoim... Rycerstwem? W końcu nie wszyscy mężczyźni zabierają omdlałe niewiasty do domu, a jak już zabierają to rzadko robią im naleśniki i pozwalają się wyspać. Zaufała mu, chciała dać coś od siebie. Tak bardzo cieszyła ją jego obecność, jego ciepło i fakt, że za nią tęsknił. Zależało jej na nim. Po prostu był, odpisywał na jej listy, czasami się spotykali. Wspierał ją, mimo że nie wiedział o powodach jej smutku.
Widziała jego zakłopotanie, zagubienie, zawahanie. Nie do końca wiedziała, czemu pewny siebie Percival Follett przy niej tracił trochę tej swojej odwagi, ale uważała to za całkiem urocze. Podobał jej się sposób, w jaki na nią patrzył. Czuła się ważna, potrzebna. Bezpieczna. Mogła uśmiechać się i mówić bez skrępowania.
- Już nie mogę się doczekać! Chociaż pewnie jak się na ciebie zapatrzę to umknie mi wynik meczu, ale mam nadzieję, że będzie warto - mrugnęła do niego, obdarzając słodkim, promiennym uśmiechem. Wiedziała, że mężczyźni lubią takie ukryte, subtelne komplementy, więc dlaczego miała mu ich żałować? Przychodziło jej to zupełnie naturalnie.
Lekko zadrżała, gdy dotknął jej dłoni. Przez chwilę patrzyła na ich złączone ręce, po czym znów spojrzała w te piękne, ciemne oczy. Gdy tak na nią patrzył miała ogromną ochotę by szepnąć, że jest niesamowity. Niesamowicie fascynujący, uprzejmy, czarujący, przystojny. Zauroczyła się swoim rycerzem, ale nie na tym polegała ta relacja. To było znacznie więcej i nie chciała tego niszczyć.
- Nigdy nie będziesz nieznośny ani męczący. Jesteś dla mnie bardzo ważny, Percy, i wydaje mi się, że nawet po całym dniu nie byłabym zmęczona twoją obecnością. Wręcz przeciwnie, bardzo często mi ciebie brakuje, więc jak najbardziej uważam, że częstsze spotkania są konieczne - potwierdziła, brzmiąc zupełnie tak, jakby przekonywała tłum ludzi, że jest najlepszą osobą na stanowisko Ministra Magii. I gdyby faktycznie mówiła to takim tonem, to wiele osób by przekonała. Ale teraz nie musiała nikogo do niczego przekonywać - najwyżej Folletta, by popatrzył na nią jeszcze chwilę, ale mógłby tym zaprzeć dech w jej piersiach na zbyt długo. Z resztą, pocałunek złożony na jej dłoniach zadziałał podobnie, przywołując na jej twarz ledwo widoczny rumieniec i delikatny uśmiech. Poczuła chłód na palcach, gdy puścił jej ręce, a zaraz później przyjemne ciepło jego silnej, męskiej dłoni. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. Po prostu poszła z nim dalej, spokojna, trochę onieśmielona. Tylko z Leosiem chodziła za rękę. Swoje dłonie traktowała jak nienaruszalną świętość, ale dla Percy'ego mogła zrobić wyjątek. W sumie mogła zrobić dla niego bardzo dużo wyjątków. Zdobył jej zaufanie. I mógł je stracić równie szybko, jak zdobyć.
- Percy? - spytała w końcu cicho, zwiedziona majaczącym w pamięci wspomnieniem i zaufaniem. - Obiecasz, że zachowasz dla siebie wszystko, co ci powiem? - upewniła się, bo w końcu wciąż bała się... O co? O siebie? Czyżby była aż tak samolubna?
Powrót do góry Go down


Percival M. Follett
Percival M. Follett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4912
  Liczba postów : 980
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5587-percival-magnus-follett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5589-plomykowka-percivala#161774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7256-percival-m-follett#205227
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptySob Kwi 09 2016, 20:35;

Tego akurat Percy nie doświadczył. Jego rodzina była duża, zżyta i serdeczna - i właśnie dlatego czuł się taki samotny, mieszkając w Londynie, podczas gdy cała reszta została w Kanadzie. Voice z pewnością szybko by odtajała w domu Follettów, pełnym ludzi i zwierząt, ukrytym w sercu puszczy, jednocześnie niesamowicie spokojnym i gwarnym. Tak naprawdę złe rzeczy zaczęły mu się przytrafiać dopiero tutaj, w Wielkiej Brytanii. To tu doznał pierwszego zawodu miłosnego, po raz pierwszy został zdradzony, po raz pierwszy został sam jak palec i gdyby nie quidditch i związana z nim kariera, z całą pewnością wróciłby do domu i zajął się pracą w rezerwacie hipogryfów albo jednorożców.
Percy bardzo się zmienił. Dojrzał. Gdyby spotkali się rok czy dwa lata wcześniej, pewnie ich relacja wyglądałaby zupełnie inaczej albo nie istniała. Ale Follett zebrał pewien bagaż doświadczeń i oprócz rycerskości i szlachetności, którą zawsze w sobie miał, doszły jeszcze empatia i poczucie odpowiedzialności za drugą osobę, których wcześniej mu brakowało. Nauczył się nie ulegać tak łatwo impulsom, nie był już tak gwałtowny jak dawniej, mimo że nadal zdarzało mu się wpadać w gniew i niepotrzebnie unosić dumą. Pracował nad sobą - samotność miała swoje nieliczne dobre strony. Na przykład sprzyjała samodoskonaleniu.
Była ważna i potrzebna. Troszczył się o nią i przejmował wszystkim, co miało z nią jakiś związek. Jeden jej uśmiech sprawiał, że czuł się jak zwycięzca mistrzostw świata w quidditchu. Martwił sie o nią i tak jak na początku kierowała nim jego rycerskość i sentyment (bo Voice przypominała mu jego siostry), tak bardzo szybko stała się sobą, Voice, która zajęła ważne miejsce w jego życiu. Miejsce nienazwane, ale do tego stopnia istotne, że Percy, który dawniej słynął ze swojej niefrasobliwości, martwił się, że może ją stracić przez jeden niewłaściwy gest czy jedno niepotrzebne słowo.
Uwielbiał, kiedy była taka swobodna i zalotna. Nie przypominała w niczym tamtego nieszczęśliwego, złamanego stworzenia, które znalazł na ulicy pewnego ciemnego, zimnego wieczora. Roześmiał się, kręcąc głową i zdając sobie sprawę, że bierze go pod włos, ale nie mając nic przeciwko temu.
W jej jasnych oczach było tyle emocji, że czasami czuł się nimi przytłoczony. Widział w nich smutek, widział też rozbłyski wesołości, widział, że z każdym ich spotkaniem coraz częściej pojawiają się ciepłe iskierki. Przez chwilę chciał dotknąć jej policzka, poczuć ciepły aksamit skóry, ale powstrzymał się, zdając sobie sprawę, że to niewłaściwy moment.
- Cóż, w takim razie będziemy musieli to sprawdzić. "Dzień z Percivalem Follettem. Kara za grzechy czy błogosławieństwo?" - zażartował, chcąc odrobinę rozluźnić atmosferę, ale jego oczy zdradzały, jak bardzo był poruszony słowami Voice. - Ty też jesteś dla mnie bardzo ważna - dodał po chwili, tym razem poważnie.
Uśmiechała się. Percy poczuł, jak schodzi z niego całe napięcie. Naprawdę przez chwilę się obawiał, że poszedł o krok za daleko, ale zachowanie Voice rozwiało jego obawy. Nigdy nie przypuszczał, że taki prosty gest może znaczyć tak wiele, sprawić, że jego serce wypełni spokój i głębokie zadowolenie.
Milczeli przez chwilę, ale nie było w tym nic krępującego ani męczącego. Kiedy wymówiła jego imię (bardzo lubił, kiedy to robiła), spojrzał na nią pytająco, wciąż uśmiechnięty.
- Oczywiście. Obiecuję - powiedział bez wahania, poważniejąc i patrząc na nią z uwagą i czułością. Widział jej niepewność i wyczuwał, że Voice chce się z nim podzielić czymś ważnym, bolesnym i trudnym. Poczuł ukłucie niepokoju, zdając sobie sprawę, że jego zachowanie może przesądzić o losach ich znajomości. Pogładził kciukiem wierzch jej dłoni, chcąc dodać jej odwagi i utwierdzić w przekonaniu, że jest tu dla niej i że nie zawiedzie jej zaufania.
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptyNie Kwi 10 2016, 10:14;

To urocze dziewczę nie było najszczęśliwsze na świecie, nie mogło pochwalić się pięknym dzieciństwem, piękną przeszłością. Voice jednak wciąż miała nadzieję, że przyszłość będzie lepsza. Wciąż szukała przepisu na siebie, próbowała wypełnić swój dzień czymś pożytecznym. Liczyła na to, że pewnego ranka obudzi się i zrozumie, że wszystko wycierpiała po coś. Póki co jakoś się na to nie zbierało, a wszystkie poranki wyglądały tak samo beznadziejnie. Może po prostu jej przeznaczeniem był ten cały bezsens? Czekanie na coś, co nigdy nie przyjdzie? Czasami zastanawiała się, czy lepiej żyć przyszłością, czy przeszłością, jeżeli obie są bolesne, ale w chwilach takich jak ta wybierała trwanie w teraźniejszości, bo była najpiękniejszym, co dziewiętnaście lat jej trwania w niczym miało do zaoferowania. I choć bardzo chciała powiedzieć, że już jest dobrze, że wszystko jest na swoim miejscu, to zawsze, gdy tylko decydowała się na te słowa, ktoś znikał. Nie chciała, by zniknął też Percy.
Wiele razy sama chciała się rozpłynąć w powietrzu, w końcu zaznać świętego spokoju. Jeszcze częściej marzyła o wymazaniu wspomnień, by pozbyć się wszystkiego, co bolesne... Szybko jednak dochodziła do wniosku, że bolesnym wspomnieniom towarzyszą też te najpiękniejsze, najważniejsze. Wszystko to, co ją ukształtowało i sprawiło, że nie została tylko ładną, acz pustą skorupą, a zyskała też całkiem niczego sobie wnętrze. Nauczyła się współczuć, nauczyła się wytrzymywać samotność i odrzucenie. Życie było najlepszym nauczycielem, a równocześnie najsurowszym. Voice jednak wierzyła, że jest dostatecznie silna, by przetrwać wszystko, ale zawsze jest jakaś granica. Cheney jeszcze po prostu nie zdążyła jej odkryć.
Była zmienna jak pogoda. Uśmiech następował zaraz po łzach, śmiech zaraz po zdenerwowaniu. Przez wiele lat grała kogoś innego i w końcu wszystkie udawane emocje stworzyły jedną, wielką, wybuchową mieszankę, zawsze chaotycznie autentyczną. Mogła zadziwiać swoim zachowaniem, przygniatać mnogością uczuć, czasami sama gubiła się w swoich myślach, ale zaczęła być sobą. Nie tą Voice, która stworzyła gdzieś w ciemnych zakątkach swojego umysłu, a prawdziwą Voice. Nieudawaną, szczerą. I może trochę czarowała, trochę uwodziła, ale nie po to, by w końcu go wykorzystać. Był zbyt ważny, by mogła zrobić mu to, co większości innych mężczyzn.
- Tylko będziesz musiał szybko mnie za te grzechy ukarać, bo potem nazbiera się więcej i będziesz na mnie skazany na dwa dni - zaśmiała się, co nie zdarzało się często. Czuła się swobodnie, lekko, nie musiała do niczego się zmuszać. Mogła bezwstydnie na niego patrzeć, ogrzewać dłonie w cieple jego rąk. Nic nie mogło jej przeszkodzić w celebrowaniu tej chwili. Najwyżej mogła przeszkodzić sama sobie, na co w końcu się zdecydowała. Bała się tego. Bała się uwolnić bolesne wspomnienia, ale chciała, żeby Percy wiedział. Zasłużył chociaż na cień wyjaśnienia jej sytuacji.
- Bo... Jak mnie wtedy znalazłeś... Mój chłopak... Zmarł. Po prostu... Pewnego dnia się nie obudził. I dla mnie... I dla każdego to... To było bardzo bolesne. Gdy odchodzi ktoś, komu... Komu ufasz i... I chciałeś mu poświęcić wszystko - wyszeptała chaotycznie, patrząc gdzieś daleko przed siebie. Była nieobecna. Zagubiona. Niepewna. Prawie tak jak zawsze.
Powrót do góry Go down


Percival M. Follett
Percival M. Follett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4912
  Liczba postów : 980
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5587-percival-magnus-follett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5589-plomykowka-percivala#161774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7256-percival-m-follett#205227
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptyNie Kwi 10 2016, 12:55;

Zawtórował jej śmiechem, ciesząc się tą chwilą. Było im dobrze, wszystko wydawało się takie proste, nawet ich specyficzna, niedookreślona relacja. Po prostu byli sobie potrzebni. Czy potrzeba im bylo czegoś więcej?
Chciał, żeby częściej była taka. Wiedział, że jeśli kiedykolwiek uda się ten osiągnąć, to potrzeba dużo czasu, żeby wspomnienia Voice przestały rzucać cień na chwilę obecną. Kiedy się śmiała, wyglądała na swoje dziewiętnaście lat, wydawało się, że jest ucieleśnieniem marzeń o pięknie młodości. Smutek zawsze przyćmiewał ten blask i mimo że był jak gorycz kawy przełamująca słodycz deseru, Percival stanowczo wolał bezę i krem bez kawy. Przynajmniej w przypadku Voice.
- Nie mów tak, bo będę odwlekał to w czasie, żeby uzbierało się przynajmniej kilka miesięcy i to nie w zawieszeniu - mruknął wesoło, urzeczony brzmieniem jej śmiechu. Ich dłonie idealnie do siebie pasowały i Percy miał wrażenie, że w ten sposób, przez dotyk, przesyłają sobie jakieś niewerbalne informacje, emocje, które zagnieżdżają się w podświadomości i kształtują ich relacje. Cieszył się, że było na tyle ciepło, że nie musieli zakładać rękawiczek. To też byłoby miłe, ale jednak kontakt skóra-skóra to zupełnie co innego.
Widział jej niepewność i napięcie, ale nie miał pojęcia, co może zrobić, by ułatwić jej wyrzucenie tego, co tak bardzo ją gryzło. Tak naprawdę jedynym rozsądnym wyjściem wydawało się trzymanie ją za rękę i zachowanie milczenia. Co też zrobił.
Nie wiedział, co powiedzieć. Czuł się potwornie zagubiony i osaczony jej bólem, na który nie miał dobrej odpowiedzi, na który NIE ISTNIAŁA dobra odpowiedź. Nie potrafił sobie tego wyobrazić. Nie wiedział, czy dzięki temu wyznaniu zacznie ją lepiej rozumieć, bo sam niczego podobnego nie doświadczył i brakowało mu wyobraźni, by choćby zbliżyć się do cierpienia, jakiego musiała doświadczyć. I to nie w wieku, kiedy mężowie zaczynają umierać na zawał czy udar, ale wtedy, kiedy młodzi faceci dopiero zaczynają hodować poważny zarost, a perspektywa oświadczyn jest jeszcze niewiarygodnie daleka.
Ściskał w milczeniu dłoń dziewczyny, patrząc na jej delikatny profil i jasne włosy, które lśniły złociście w promieniach słońca. I było mu tak ciężko na duszy, że z trudem powstrzymał się przed objęciem jej ramionami i ukryciem przed całym bólem tego cholernego, niesprawiedliwego świata. Brakowało mu słów, a jednocześnie wiedział, że powinien coś powiedzieć, jakoś zareagować. Zacisnął palce na jej dłoni i odezwał się cicho:
- Nie mam pojęcia, co ci powiedzieć. Nie jestem nawet w stanie sobie wyobrazić... tego, co czułaś, co czujesz... - umilkł na moment, rozdrażniony swoją niezręcznością i dziwną, bardzo niewłaściwą myślą, że zmarli faceci, bywają trudniejsi do wyparcia z pamięci, niż ci, którzy po prostu odeszli. - Dziękuję, że mi powiedziałaś... i... myślę, że jesteś bardzo dzielna, Voice. Bardzo, bardzo dzielna... - powiedział miękkim, cichym głosem, patrząc na nią ze smutkiem i troską. Wydawała się taka odległa, że jedynym potwierdzeniem, że nadal jest tutaj, z nim, było ciepło jej drobnej dłoni. Przyszła mu do głowy myśl głupia i absurdalna - że może zmarły chłopak Voice w jakiś sposób sprawił, żeby ich drogi, Voice i Percivala, się spotkały. Żeby Follett się nią zajął i pomógł stawić czoła życiu. Nie miał odwagi podzielić się tą myślą, która wydawała się co najmniej niewłaściwa, zwłaszcza że sami do końca nie wiedzieli, jak potoczy się ich znajomość.
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptyNie Kwi 10 2016, 15:34;

Miała wielki żal do świata. Wielki żal do losu, który zawsze tylko udawał, że jest jej przychylny. Miała też żal do siebie, bo wciąż wierzyła w to, że jej przeznaczenie zmierza przez cierpienie aż do wielkiego dobra, w którym będzie mogła pławić się przez wieczność. Zazdrościła ludziom miłości, przyjaźni i spokoju. Wiedziała, że pieniądze szczęścia nie dają, bo puste mieszkanie trudno nazwać szczęściem. Wiedziała, że karma wraca, że ludzi trzeba kochać, bo szybko odchodzą. I chociaż czasami myślała, że wie już wszystko, to wciąż nie wiedziała nic. Nie wiedziała nic o sobie. Zgrabna blondynka z lustra zawsze była tylko zgrabną blondynką z lustra, a przecież miała do zaoferowania o wiele więcej.
Bardzo pochlebiał jej fakt, że Percy lgnął do niej, potrzebował jej towarzystwa. Sprawiał, że czuła się naprawdę ważna. Chciała się do niego uśmiechać, sprawiać mu przyjemność, dawać chociaż iskierki szczęścia. Zasługiwał na to, żeby ktoś się o niego troszczył. Kazał suszyć włosy, nie pozwalał biegać z mokrymi. Żeby ktoś trzymał go za rękę. Voice bardzo szybko, całkiem nieświadomie zaczęła otaczać go odrobiną troski, ciepła. Dbali o siebie nawzajem, chociaż w jej wykonaniu było to wybitnie nieudolne, ale dopiero się tego wszystkiego uczyła i potrzebowała jeszcze dużo czasu.
Nie chciała go zadręczać swoimi problemami. Nie chciała żeby się przejmował, ale nie chciała też ukrywać przed nim szarpiących nią demonów. Była rozdarta, zagubiona, zawieszona gdzieś pomiędzy przeszłością a teraźniejszością; ledwo zauważała wysypujące się z jej ust słowa. Po prostu mu zaufała i zwierzyła się z tego, co leżało na jej kruchym serduszku. Wiedziała, że Percy zrozumie.
Kiwała smutno głową, przez chwilę patrząc prosto w roziskrzoną tarczę słońca. Po jej podbrzuszu rozchodził się nieprzyjemny chłód, zwalczany przez bijące od Percy'ego ciepło. Wolną dłonią założyła kosmyk włosów za ucho, powoli wracając wzrokiem w stronę Folletta. Ciężko było właściwie zareagować na tak trudne słowa. Bardzo doceniała fakt, że próbował i że wciąż był obok. Zaglądając w te hipnotyzujące, ciemne oczy, ścisnęła mocniej jego dłoń.
- W takich chwilach powinien zacząć padać deszcz, więc chyba nie jest tak źle, skoro nadal świeci słońce - nieco smutny uśmiech dodał jej otuchy, gdy bez pośpiechu rozejrzała się dookoła. - Londyn jest piekielnie brzydki i wątpię, żeby w tym roku pomogła mu wiosna, ale chyba znajdziemy jakieś fajne miejsce na piknik, co? Znajdziesz dla mnie trochę czasu po meczu? - spytała już weselej, odganiając krążące po jej głowie, ciemne chmury.
Powrót do góry Go down


Percival M. Follett
Percival M. Follett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4912
  Liczba postów : 980
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5587-percival-magnus-follett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5589-plomykowka-percivala#161774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7256-percival-m-follett#205227
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptyNie Kwi 10 2016, 18:06;

Miała pełne prawo do rozgoryczenia. Patrząc na nią, Percy zdawał sobie sprawę, że nie zna nawet niewielkiej części bólu, którego musiała doświadczyć w ciągu dziewiętnastu lat swojego życia. Wiedział, że jest jeszcze wiele rzeczy, których mu nie powiedziała i być może nigdy nie powie, nie chcąc wyciągać z szafy kolejnego trupa.
(Przepraszam, właśnie sobie uświadomiłam, jak fatalnie to zabrzmiało.)
Tak naprawdę połączył ich przypadek - a może nie ma przypadków? Gdyby wrócił do domu dziesięć minut wcześniej albo dziesięć minut później, gdyby ona skręciła w inną ulicę, gdyby wcale nie wyszła z domu, gdyby... A jednak spotkali się i zaczęli sobą opiekować. Mimo że troska Percivala była bardziej widoczna, on sam doskonale wyczuwał ciepło, którym otaczała go Voice. Nie była w tym natarczywa ani zbyt ostentacyjna, ale takie drobne gesty jak troska, czy się nie przeziębi, sprawiały, że czuł, że komuś na nim zależy.
Zabawne, prawda?
Percival Magnus Follett, zawodnik narodowej reprezentacji, niewątpliwie człowiek sukcesu, obdarzony urodą, urokiem osobistym i inteligencją czuł się samotny, mimo że naprawdę wiele dziewczyn umarłoby ze szczęścia, gdyby pozwolił im spełniać swoje zachcianki. Tyle że on wcale tego nie chciał. Wyrósł z tych jałowych, pustych relacji, które zostawiały po sobie niesmak i imiona, których nie potrafił dopasować do twarzy, a twarzy do ciał. To wszystko budziło w nim głęboką niechęć i naprawdę nie mógł zrozumieć, jak kiedyś mogło go to bawić i łechtać jego próżność.
Teraz potrzebował rzeczy prostszych, a jednocześnie znacznie bardziej skomplikowanych. Trzymania się za ręce, zaufania i nieśmiałego odsłaniania swoich słabych punktów. Potrzebował Voice i tego, co mu dawała, mimo że mogło się wydawać, że to niewiele. Przeciwnie - to było więcej niż ktokolwiek kiedykolwiek mu zaofiarował.
Uśmiechnął się do niej lekko, trochę smutno, ale pokiwał głową, zgadzając się z nią w zupełności. Sam nie wiedział, czy po prostu nie chciała ciągnąć tego tematu, czy nie sprawdził się, jako powiernik i zniechęcił ją do dalszych zwierzeń, ale nie miał chyba na to wpływu. Już nie.
- To prawda. Londyn jest paskudny, czasem się w nim duszę, nie przywykłem do miasta... - westchnął, głaszcząc kciukiem wierzch jej dłoni. Jednak zaraz wziął się w garść i posłał Voice krzepiący, trochę zawadiacki uśmiech, mimo że bledszy niż jeszcze kilka chwil wcześniej. - Znajdę dla ciebie czas i po meczu, i przed nim, i jeśli zarządzą przerwę w trakcie, to wtedy też. Znajdziemy jakieś świetne miejsce, najlepiej gdzieś na prowincji i najlepiej, żeby był tam jakiś porośnięty trawą pagórek. Z takiego pagórka można się fantastycznie stoczyć. Trochę to dziwnie brzmi, ale wiesz, o co mi chodzi. O turlanie. I tarzanie w trawie - powiedział pogodnym tonem, lekko kołysząc ręką, w której trzymał dłoń Voice. - A teraz powiedz mi coś o sobie. Coś z serii drobnych, nieważnych rzeczy, które są tak banalne, że nikt o nie specjalnie nie pyta. Na przykład... najbardziej lubię cytrynowe muffinki z kawałkami czekolady. I lubię dotykać aksamitu, a denerwuje mnie zapach nowych butów. - Nie wiedział, skąd mu coś takiego przyszło do głowy, ale miał nadzieję, że w ten sposób rozproszy ponury nastrój. To nie tak, że chciał udawać, że tej rozmowy w ogóle nie było. Nic z tych rzeczy. Po prostu nie chciał, żeby popsuła nastrój Voice i jemu przy okazji. Równocześnie naprawdę chciał wiedzieć. Chciał ją lepiej poznać i odkryć te drobiazgi, z których często sami nie zdajemy sobie sprawy, dopóki nie odkryjemy, że ktoś ma do nich zupełnie inne podejście.
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptyNie Kwi 10 2016, 21:40;

Nie wierzyła w przypadki. Uważała, że wszystko jest zapisane gdzieś w gwiazdach, w które tak bardzo lubiła się wpatrywać, gdy otaczała ją ciemność. Bała się ciemności niemalże panicznie, ale dzięki tym roziskrzonym punktom na granacie nieba wszystko stawało się prostsze. To zupełnie tak, jakby czyjeś znajome, ciepłe oczy prowadziły cię po pozornie niebezpiecznym gruncie; jakby kojarzone z długich wędrówek po ciele, szorstkie dłonie pokazywały ci drogę, którą można ominąć wszystko to, co złe. W obcowaniu z własnym strachem, z lękiem, była jakaś metoda na lepsze zrozumienie siebie, prawdziwego siebie. Zdobycie się na tą metodę wymagało dużej odwagi, ale Voice lubiła walczyć do samego końca, za wszelką cenę.
A kim właściwie była Voice Cataclysm Cheney? Lubiła z kpiącym uśmiechem powtarzać, że nikim i uważała, że to słowo pięknie komponuje się z jej nazwiskiem, ale w gruncie rzeczy... Przecież nie każdy potrafi z takim zdecydowaniem grać o siebie, prawda? Choć wiele razy traciła wszystko, znów brała do rąk karty i próbowała wygrać. Każde zwycięstwo poprzedzało pasmo porażek, bardzo bolesnych, ale nie tak, by ostatecznie ją upodlić. Czasami, gdy gra choć na chwilę zwalniała, Voice uświadamiała sobie, jak wielki progres zrobiła w ciągu zaledwie ostatniego roku. Jak bardzo się otworzyła, jak rozjaśnił się jej uśmiech, jak zmieniła swoje podejście. A teraz? Teraz zastanawiała się, dlaczego ktoś taki jak Percy poświęcał jej tyle uwagi. Przecież mógł przebierać w towarzystwie, w znajomych, w kobietach; każdy mógł zaoferować mu więcej, każdy był kimś więcej, ale Percy wolał trzymać za rękę właśnie ją. Zagubioną dziewczynę, która zemdlała na ulicy. I właśnie ta myśl sprawiała, że Voice chciała musnąć ustami jego palce, przytulić jego dłoń do swojej twarzy, zamknąć oczy. Dał jej ciepło, którego nie otrzymała od dawna. Absolutnie nie uważała, że Follett jest złym powiernikiem. Po prostu nie chciała już męczyć ani jego, ani siebie. Śmierć to zbyt czuły temat.
Po jej karku przebiegały przyjemne dreszcze, gdy delikatnie głaskał jej dłoń. Potrzebowała tej odrobiny czułości, bliskości. Jego miękkiego głosu, który brzmiał w jej uszach jeszcze długo po każdym zakończonym zdaniu, każdym śmiechu.
- Przed meczem nie będę cię rozpraszać, ale po nim bardzo chętnie pomogę ci się zrelaksować. Nic nie działa tak odprężająco jak wiosna i ja. Przede wszystkim jak wiosna, ale może wpasuję się w ten obrazek chociaż trochę, jak już splotę ten wymarzony wianek - lekko rozmarzony uśmiech rozświetlił jej twarz jeszcze mocniej, niż odbijający się w tęczówce oka promień słońca, nasycający oczy błękitną barwą. - Lubię... Uwielbiam truskawki, a truskawki i szampan to absolutna poezja. I lubię gorące kąpiele z dużą ilością piany. I świeżą pościel. Herbatę o zachodzie słońca, na balkonie. Zawsze chciałam nauczyć się tańczyć walca. Nie lubię nosić rajstop. Kocham zapach jaśminu i akacji. Niezapominajki są prześliczne. Nienawidzę brązowego. Chyba że takiego jak twoje oczy, taki jest piękny. Uwielbiam patrzeć w gwiazdy. Nie lubię tłumów i hałasu. I lubię czasami mówić za dużo i zbyt długo, wybacz - zaśmiała się, pokazując rząd równych zębów. Po prostu mówiła wszystko, co tylko przyszło jej do głowy. W sumie to nie wszystko, bo pozwoliła sobie pominąć historię o przytulaniu twarzy do męskiej szyi i o tym, jak bardzo lubi być całowana po obojczykach, ale niektórych pikantniejszych szczegółów mogła mu oszczędzić, prawda?
Powrót do góry Go down


Percival M. Follett
Percival M. Follett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4912
  Liczba postów : 980
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5587-percival-magnus-follett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5589-plomykowka-percivala#161774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7256-percival-m-follett#205227
Hyde Park - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 EmptyNie Kwi 10 2016, 22:11;

Percy nigdy głębiej się nie zastanawiał nad kwestią przeznaczenia, akceptując zarówno tych, którzy święcie wierzyli, że wszystko ma jakiś sens, jak i w tych, którzy uważali świat za sumę przypadków. Dopiero kiedy poznał Voice, kiedy nieznajoma dziewczyna, którą nieprzytomną zabrał z ulicy, zajęła tak ważne miejsce w jego życiu, zaczął o tym myśleć. Prawdę mówiąc, nadal nie doszedł do żadnych wniosków, nie miał pewności, ale był skłonny uwierzyć, że przynajmniej niektóre wydarzenia są starannie zaplanowane i czekają na właściwy punkt w czasie i przestrzeni. Kto jest tym wielkim projektantem? Do tego Percival nie doszedł i nie zamierzał w to wnikać. W gruncie rzeczy metafizyka nieszczególnie go pociągała, mimo że był dość oczytanym facetem. Tak naprawdę fascynowała go bliskość natury, wsłuchiwanie się w oddech ziemi, odnajdywanie spokoju ducha pośród drzew. Potrzebował przestrzeni, wolności, a fakt, że od pewnego czasu mieszkał w Londynie, który nie mógł mu tego zapewnić, z pewnością nie poprawiał mu samopoczucia.
Chciał jej to wszystko pokazać. Mógł być przy niej rycerzem, ale chciał, by poznała też jego drugie oblicze - oblicze dzikusa i faceta, który najlepiej czuje się na łonie natury. Chciał jej pokazać gody hipogryfów i taniec lunaballi, chciał się z nią tarzać po trawie i leżeć na pachnącej ziołami polanie. To były te dzikie przyjemności, o których mało kto wiedział, które mało kto znał. Chciał się z nią dzielić wszystkim, co jemu sprawiało radość. Zachłannie pragnął wywołać na jej twarzy uśmiech - jeszcze raz i kolejny, i następny. Przed sobą nie musieli niczego udawać, niczego grać. Percy też często udawał, często grał - trochę z przyzwyczajenia, a trochę z konieczności utrzymania swojego mitu. Przynajmniej tak było jeszcze rok czy dwa temu.
- A wiesz, że tak? Wiosna i ty... nie wiem, na czym to polega, ale jesteś bardzo wiosenna. Bardzo świeża i bardzo piękna, kiedy się tak uśmiechasz - powiedział wesoło, patrząc na nią z ledwo skrywanym zachwytem, kiedy jej twarz rozjaśniła się w subtelnym, marzycielskim uśmiechu. Patrzył na jej piękne, wyraziste oczy, na złociste włosy i delikatne rysy twarzy, zastanawiając się, jak to możliwe że to zabiedzone nieszczęście sprzed kilku miesięcy w promieniach słońca rozkwita i nabiera takiego blasku.
Słuchał jej z uśmiechem, próbując spamiętać to wszystko i czując coś, co gdyby nie był stuprocentowym mężczyzną, nazwałby wzruszeniem. Ale że był mężczyzną, nigdy by się nie przyznał do wzruszenia, raczej określiłby to mianem "poruszenia" albo nie próbowałby określić wcale, wspominając co najwyżej, że czuł się w tym momencie prawie szczęśliwy.
- A ja bardzo lubię cię słuchać. I uwielbiam, kiedy się śmiejesz. I też uwielbiam świeżą pościel, taką jeszcze lekko sztywną. I mogę cię nauczyć tańczyć walca, chociaż strasznie dawno tego nie robiłem. I przepadam za zapachem ziemi na wiosnę - roześmiał się, patrząc jej w oczy. Mieli jeszcze dużo czasu na opowiadanie o innych upodobaniach. O jego nieznośnie wrażliwym na pieszczoty karku i uwielbieniu dla mgiełki kobiecych perfum, unoszącej się tuż po jej wyjściu.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Hyde Park - Page 10 QzgSDG8








Hyde Park - Page 10 Empty


PisanieHyde Park - Page 10 Empty Re: Hyde Park  Hyde Park - Page 10 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Hyde Park

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 10 z 12Strona 10 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Hyde Park - Page 10 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Mugolskie miejsca
 :: 
hyde park
-