Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kuchnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 21 z 39 Previous  1 ... 12 ... 20, 21, 22 ... 30 ... 39  Next
AutorWiadomość


Agavaen Brockway
Agavaen Brockway

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 121
  Liczba postów : 161
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyNie Maj 20 2012, 22:41;

First topic message reminder :




Do hogwarckiej kuchni prowadzi boczny korytarz zakończony owalnymi drzwiami z klamką w kształcie gruszki. By wejść do środka należy ją połaskotać. W środku znajduje się skrzacie królestwo, a mianowicie niezbyt duża kuchnia. Jest tu gorąco oraz duszno, a przede wszystkim roztacza się tu mix cudownych zapachów. Każdy zbłąkany czy głodny uczeń dostanie tu coś ciepłego, o ile zachowuje się wobec skrzatów życzliwie i uprzejmie. Głównymi skrzatami dowodzącymi w tym miejscu są Bambuś, Bryłka, Chmurka oraz bardzo włochaty Gwizdek o donośnym głosie.



Chyba każdy ma problemy z nazywaniem uczuć. Ale niektórzy mają się trudniej, ponieważ mają ogromne problemy z zrozumieniem swoich emocji. A szczególnie ona. Niewiele przeżyła, niewiele mogła tak naprawdę określić. Jedyna jej wiedza na temat związków bierze się z romansów, z opowieści Ikuto. Przez to w jej głowie funkcjonuje jedynie pojęcie, że wszystko zawsze dobrze się kończy, miłość zawsze zwycięża i jeszcze wiele innych głupot, które chyba tylko zranienie tego dziecka mogłoby wyperswadować. Choć ją często zranić. Chyba, że fizycznie... Kyaaa, aż jej się przypomniało, jak Dracon brutalnie uderzył nią o ziemię! Momentalnie zakończyła smutne tematy i uśmiechnęła się niezwykle wesoło. Odwróciła się w stronę Finna uchylając wargi.
- Finn... Eto... Kojarzysz może takiego chłopaka... Draco – No nie mogła nie zapytać. Miała ochotę przeprosić za to, że schodzi na taki temat, ale ją aż tak strasznie korciło, że aż ją przechodziły ciarki. Jeju! Ona by powiedziała, że przy takiej rozmowie, gdzie się dowie jak cudny jest Dracon nie zliczy orgazmów. Kyaaaa!
- Nie pouczaj mnie, bo wiem lepiej niż ty. Co ty możesz wiedzieć o holenderskim ty ty... HOLENDRZE! - Powiedziała wytykając lekko język w jego stronę, uśmiechając się zabójczo po tym sztucznie patrząc na niego z wyższością, bo przecież ona wie lepiej i rybak nie będzie w stanie podważyć jej inteligencji i genialności O!
Sama również zaczęła jeść chociaż zdecydowanie wolniej, jakby zastanawiając się nad każdym kęsem. Jajecznicę lubiła jeść, delektować się nią nawet w towarzystwie. W innym wypadku nie chciałaby z kimś jeść, ponieważ... Ta dziewczyna wstydzi się tego, że używa sztućców na odwrót, a więc widelec w prawej ręce, a do tego dzieli danie od tego, co najmniej smaczne do tego co najsmaczniejsze i w takiej kolejności wszystko je nigdy nie mieszając dwóch rzeczy ze sobą.
- Nie nauczę cię, bo ten przepis to ogromna tajemnice. Zdradzę go tylko mężowy, bo on mi będzie robił takie wykwintne śniadanka do łóżka – Skomentowała zadowolona, że jak zwykle jakże najprostsza do zrobienia potrawa robi ogromną furorę. Powinna zostać kucharką!... Haha! Dobreee! Nie no, Van w kuchni. Szkoda gadać. Skrzaty to by chyba już tutaj nie wróciły, gdyby zaczęła pichcić coś „dobrego”.


Ostatnio zmieniony przez Agavaen Brockway dnia Sro Maj 23 2012, 16:54, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Honey A. L. Ford
Honey A. L. Ford

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.72 m
C. szczególne : włosy blond, bardzo jasne, wychudzona sylwetka, blada cera, kilka widocznych pieprzyków na lewym policzku
Galeony : 154
  Liczba postów : 74
https://www.czarodzieje.org/t15340-honey-ford
https://www.czarodzieje.org/t15341-sowa-honey
https://www.czarodzieje.org/t15339-honey-ford
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptySro Gru 13 2017, 16:50;

Honey miała poważny problem. Znowu gdzieś się zgubiła w tym Hogwarcie. Trochę wstyd było się przyznać, że spóźni się na spotkanie z dziewczynami tylko dlatego, że zabłądziła w szkole. Wydawało się to śmieszne, no ale Hogwart nie był przecież niemagiczną placówką, tylko wręcz przeciwnie. Tu nawet jak się weszło na schody, to szło się zgubić. Co do tych schodów to bardzo się ich bała. Czasami żałowała tego, że tu się znalazła. Chociaż prowadząc zwykłe życie przeciętnej mugolki zapewne byłoby mało ciekawe a w tej szkole miała szanse na zostanie kimś w świecie magii z drugiej strony dzieciaki z mugolskich rodzin w szkole magii nie koniecznie mieli kolorowo, ale ona wiedziała, że była półkrwi - podobno. Nie była do końca tego pewna, ale tak zakładała. Chociaż mogłabyć też nieczystej krwi z magicznym genem. Problemy z pochodzeniem odłożyła na później. Teraz tak błąkała się po tych korytarzach, podziemiach i Merlin wie czego tam jeszcze.
Dziewczyny pewnie będą złe, że się spóźnię... Albo pewnie bawią się beze mnie. Zresztą, po co ja tam idę? Nie nadaje się na takie... Właśnie sama nie wiedziała czego dokładnie ma się spodziewać z listu starszej puchonki Bri wynikało, że miały sobie rozmawiać, jeść i coś tam jeszcze pisało. Honey bardzo się zdziwiła, że dostała taki list, bo nigdy nie dostawała takich listów, a właściwie żadnych nie dostawała. No, chyba że od brata, ale on też nie miał zbytnio czasu pisać do niej albo odpisywać, więc nie oczekiwała od niego żadnych odpowiedzi.
Zatrzymała się przed wejściem do kuchni, słysząc jakieś hałasy. To pewnie tu... Otworzyła drzwi, zobaczyła dziewczyny z pucholandii. Znała @Bridget Hudson i @Ophélie Zakrzewski, resztę kojarzyła w końcu Hufflepuff.
- Hej... - Powiedziała nieśmiało, czuła się jakoś nie na miejscu. Może nie powinna przychodzić?
Powrót do góry Go down


Maili Lanceley
Maili Lanceley

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 201
  Liczba postów : 236
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15401-maili-o-l-lanceley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15407-listy-do-m
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15402-maili-o-l-lanceley
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyCzw Gru 14 2017, 13:13;

Maili naprawdę się cieszyła na to spotkanie. Oczywiście żartowała z tą całą ucieczką, ale trochę humoru zawsze było potrzebne, przynajmniej z takiego wychodziła założenia. Prawdę mówiąc, nie miała pojęcia czy ktokolwiek się zgodzi na śpiewanie i czy w ogóle był sens brania instrumentu, ale ciężki nie był, więc właściwie miała to w nosie.
- Zagram wam co będziecie chciały, od romantycznych ballad, po rockowe kawałki. Metalowe też mogę spróbować, ale z akustyczną może być ciężko. – powiedziała do @Bridget Hudson i wyszczerzyła swoje zęby w uśmiechu. – Rozumiem... Na pewno przyjdą! – dodała i nie musiała długo czekać, żeby jej słowa się potwierdziły.
Do kuchni weszła rudowłosa dziewczyna, w tym samym czasie, w którym Maili wyciągała gitarę z pokrowca. Gdy podniosła wzrok dostrzegła, że @Gemma Twisleton na nią patrzy z dość dziwnym wyrazem twarzy. Maili nie potrafiła odgadnąć o co tak właściwie chodziło, więc tylko lekko się uśmiechnęła.
- E.. Cześć! – powiedziała.
Lanceley zupełnie nie potrafiła odgadnąć intencji dziewczyny. Nie miała pojęcia, że przypomina Gemmie jej zmarłą koleżankę. Słyszała o wypadku na festiwalu. Maili żałowała, że nie mogła na nie pójść, ale po tym co się tam wydarzyło, dziękowała Merlinowi, że tak się złożyło i nie uczestniczyła w nim. Mogło to być tragiczne w skutkach.
- Dzięki, twoje też są niczego sobie. – odparła i się roześmiała. – Jestem Maili. – puściła mimo uszu uwagę o tym, że Gemma jest psychiczna.
Maili kojarzyła dziewczynę z murów Hogwartu, ale nie rozmawiała z nią wcześniej, na pewno nie za dużo. Nie uszło jej uwadze, że Gemma wspomniała o basie. Maili kiedyś miała bas w rękach, ale średnio jej przypasował. Wolała czyste dźwięki fortepianu albo gitary akustycznej, chociaż do elektrycznej też mogła się przekonać.
- Grasz na basie? Kiedyś próbowałam, ale z tych mniej klasycznych instrumentów wolę gitarę elektryczną. Chociaż i tak moje serce należy do fortepianu. – powiedziała z tą charakterystyczną iskrą w oku, którą zawsze dało się zauważyć, kiedy Maili spotykała innego muzyka.
Przejechała delikatnie po strunach, które wydały z siebie ciche dźwięki. Skrzywiła się przy ostatniej strunie E. Chwyciła klucz i sprawnymi rękami nastroiła gitarę do idealnego dźwięku. Podniosła głowę i spojrzała na Bridget. Dotarło do niej, że to przecież ta Gemma, która była kapitanem drużyny Hufflepuffu!
Maili nie zauważyła kiedy @Honey A. L. Ford weszła do kuchni. Prawdę mówiąc nawet nie usłyszała, kiedy ta się odezwała. Dostrzegła ją dopiero po kilku minutach i domyśliła się kim jest.
- Hej! Ty musisz być Honey!
Powrót do góry Go down


Melody Kingston
Melody Kingston

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 143
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.org/t14801-melody-anna-kingston#394127
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14808-listy-do-m
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14809-melody-anna-kingston
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyNie Gru 17 2017, 00:06;

- Bardzo tu przytulnie - przyznałam przyjaciółce, uśmiechając się szeroko - Nie żartowałam, powaga. Jakoś nigdy nie miałam okazji - wzruszyłam ramionami i potrząsnęłam głową, wyrażając swoje własne niedowierzanie, że jeszcze nie było mi dane zawitać w kuchni - Cieszę się, że sobie radzi. Też bym nigdy nie podejrzewała Walkera o zbytnią troskę, ale wiesz, takie sytuacje mogą zmienić ludzi nie do poznania. Jeszcze się zdziwisz, jak okaże się być cudownym ojcem! - i naprawdę na to liczyłam, bo przecież musiał się liczyć z konsekwencjami. Chyba że był wyjątkowo mało inteligentnym Krukonem i nie wiedział, że stosunek może się skończyć ciążą. Nie zamierzałam prowadzić dochodzenia na temat jego ilorazu inteligencji i właściwie nie było mi póki co dane, bo zaraz zaczęły się zjawiać kolejne dziewczyny. Pierwsza była Scarlett, która sama niedawno dołączyła do grona prefektów.
- Cześć - przywitałam się z nią - Właśnie, serdeczne gratulacje! - zawtórowałam Bridget, kiedy ta chwaliła jej odznakę - Merlinie, muszę w końcu tam wpaść! Na pewno zawitam do was niedługo - obiecałam, bo rzeczywiście nie do pomyślenia było, że jeszcze nie odwiedziłam przyjaciółki w jej mieszkaniu. Może w przerwie świątecznej znajdzie się trochę więcej czasu, to na pewno znalazłabym wolny dzień. Chwilę później do kuchni weszła Maili, a za nią Ophelie. Na widok tej drugiej niespecjalnie się cieszyłam, ale obie powitałam uściskiem, nie dając po sobie poznać lekkiego niezadowolenia.
- Oo, bardzo chętnie pośpiewamy! - ucieszyłam się na propozycję Maili i fakt, że postanowiła zabrać ze sobą gitarę. Wtedy też dołączyła do nich Gemma, którą darzyłam sympatią, aczkolwiek jej obecność potrafiła być przytłaczająca. Przynajmniej na trzeźwo. To jednak zależało od mojego humoru, który dziś akurat dopisywał, więc wyglądało na to, że miały się bardzo dobrze bawić. Przywitałam ją radośnie i wróciłyśmy do rozmowy o instrumentach.
- Moje też! - z podekscytowaniem powiedziałam, kiedy okazało się, że miłością Maili także jest fortepian - Nie wiedziałam, że ten nasz Hufflepuff taki muzyczny - zażartowałam jeszcze. W końcu pojawiła się także @Honey A. L. Ford, która wyglądała na nieco wystraszoną - Cześć, jestem Melody - przedstawiłam się jej oficjalnie, bo dotychczas nie miałyśmy okazji się poznać.
Powrót do góry Go down


Lilyanne Scarlett Craven
Lilyanne Scarlett Craven

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Mugolski tatuaż za uchem, przekleństwa, blizny na przedramionach i udach.
Galeony : 344
  Liczba postów : 198
https://www.czarodzieje.org/t15369-lilyanne-scarlett-craven#412105
https://www.czarodzieje.org/t15373-scarlett#412202
https://www.czarodzieje.org/t15371-scarlett-craven#412159
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyPon Gru 18 2017, 18:42;

Nie zdążyła nawet usiąść czy rozejrzeć się za jakimś jedzeniem, gdy została wyściskana przez Bridget. Gratulacje dotyczące odznaki prefekta lekko ją speszyły. Nie przyzwyczaiła się jeszcze do nowej funkcji.
- Dzięki. Może nie wywołam żadnego skandalu - powiedziała rozbawiona, przypominając sobie swoją skłonność do dziwnych, kompromitujących sytuacji. Pozostawało mieć nadzieję, że takie wydarzenia przestaną ją prześladować.
- O tak. W mieszkaniu nie trzeba będzie przestrzegać godziny policyjnej - zgodziła się z błyskiem w oku. Postanowiła nie wspominać już o braku kontroli nauczycielskiej.
Zaraz potem do kuchni weszły kolejne Puchonki, więc zapowiadało się całkiem udane spotkanie.
- Też stwierdziłam, że za dużo tu prefektów - zażartowała, słysząc komentarz Maili. - Tak, pośpiewajmy! - wykrzyknęła radośnie, z entuzjazmu prawie wskakując na stół. Lubiła śpiewać i nawet nie tak źle jej to szło, chociaż gdy ktoś się pytał, uparcie twierdziła że fałszuje.
Wejście Gemmy jak zawsze wywołało wiele emocji. Sama uśmiechnęła się do byłej współlokatorki z dormitorium i pomachała do niej żywiołowo. Słysząc uwagę o quidditchu wyłączyła się na chwilę z rozmowy. Sportowiec był z niej żaden, a za to jak zgłodniała! Zanim jednak zdążyła zapolować na jakąś niewinną przekąskę, w kuchni pojawiła się kolejna dziewczyna, w której Scar rozpoznała Honey. Uśmiechnęła się do niej przyjaźnie, chociaż podejrzewała, że Puchonka jej nie rozpoznaje.
- Ey, ale nie będziemy śpiewać kolęd, prawda? - zapytała błagalnie, gdy uświadomiła sobie, na co jest teraz największa moda.
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptySob Gru 23 2017, 13:19;

Bridget zaśmiała się na słowa Scarlett. Ona zawsze czuła dużą odpowiedzialność w związku z posiadaniem odznaki, a teraz, gdy jeszcze awansowała na prefekta naczelnego, pierś sama wypinała się z dumy, a usta rozciągały w szerokim uśmiechu. Była pewna, że Scar również poczuje ten przypływ obowiązkowości, gdy tylko przetrawi myśl, że teraz pełni funkcję reprezentatywną dla domu.
- Oj, nie przejmuj się, na pewno nie zrobisz takich głupot jak ja - powiedziała, wywracając oczami. Przypomniało jej się, jak ostatnio razem z Leonardo wypłynęła łódką na jezioro - oczywiście nie mieli prawa żadnej z łódek sobie tak po prostu wziąć z budynku na łodzie, a tym bardziej nie mogli urządzać sobie wojaży po jeziorze i chwała Edgarowi Fairwynowi, że przemówił im do rozsądku i magicznie ściągnął ich ze środka wodnej tafli. - O ile nie będziesz kradła łódek i wkurzała wielkich kałamarnic w jeziorze to nic strasznego Ci nie grozi - dodała, śmiejąc się. Teraz mogła sobie z tego żartować, ale ta jedna chwila zamroczenia bolała ją jak nic innego dotąd. Utrata punktów dla domu była jej obca, a teraz szczególnie krzywdząca, kiedy po raz pierwszy od dawna Hufflepuff zajmował drugie miejsce w punktach domów. - @Melody Kingston, jesteś zawsze mile widziana w naszych skromnych progach! - powiedziała  w kwestii odwiedzin, a potem uwaga grupy przeniosła się na @Maili Lanceley oraz @Gemma Twisleton, które zaczęły rozmawiać o muzyce i zaproponowały granie piosenek i wspólne śpiewanie. Bridget nie umiała śpiewać tak na poważnie, może w wannie czy pod prysznicem wychodziło jej to znośnie ze względu na zagłuszający fałsze plusk wody, ale poza tym nie miała doświadczenia. Nawet śpiewając na spotkaniu prefektów w barze z karaoke nie używała swojego głosu, a głosu Leonardo. Niemniej jednak poparła zamiary koleżanek głośnym przytakiwaniem.
I wtedy do kuchni weszła @Honey A. L. Ford, którą Bridget przywitała szerokim uśmiechem.
- Cześć, malutka - powiedziała, podchodząc do niej i obejmując ją ramionami na przywitanie. Honey zawsze wzbudzała w niej instynkty macierzyńskie. Była taką drobną, śliczną dziewczynką o wielkich oczach i nieśmiałym uśmiechu, i nosiła się z tak ogromną niepewnością, że Puchonka miała wielką ochotę zamknąć ją w swoich objęciach i chronić przed złem tego świata. Była jak młodsza siostra, tylko taka, która zachowuje się odpowiednio. Jej faktyczna młodsza siostra wołała o pomstę do nieba i stanowiła ucieleśnienie diabła. - Dobra, chcecie coś zjeść? Pytałam wcześniej skrzaty i mamy dość dużo możliwości do wyboru. Ja już się obżarłam dyniowymi pasztecikami i nie sądziłam, że kiedyś będę miała ich dość - powiedziała ze śmiechem, wciąż obejmując jednym ramieniem Honey.

Misie moje kochane, jako że czasu prawdopodobnie nie macie, nie wrzucam jednak żadnej gry. Mam nadzieję, że wymienimy jeszcze kilka postów między sobą, możemy zaprosić @Prince A. S. Shercliffe, żeby rozkręcił imprezkę!
Powrót do góry Go down


Prince A. S. Shercliffe
Prince A. S. Shercliffe

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 64
  Liczba postów : 113
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15493-prince-arthur-s-shercliffe#416253
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15503-szambelan#416502
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15491-prince-arthur-s-shercliffe
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptySob Gru 23 2017, 15:40;

Kuchnia była miejscem wyjątkowo często odwiedzanym przez Princetona - z taką żarłocznością nie było to nic dziwnego. Miał doskonały układ ze skrzatami, bowiem pozwalał im się dokarmiać i tak, na Merlina, współpraca wyglądała cudownie. Puchon zawsze z uśmiechem witał pracowników Hogwartu, a ci wiedzieli kiedy podsunąć mu paczkę orzeszków, a kiedy przygotować krakersy z czekoladą. Tego dnia akurat chłopak wcale nie planował większej wycieczki do dobrze znanego miejsca, rano zwinął tylko słoik masła orzechowego i postanowił się nim objeść zaraz po drobnym treningu. Dopiero kiedy cały zgrzany po skakaniu na lodzie (pomyślałby kto, że będzie zmarznięty!) wszedł do Hogwartu, zabrakło mu niebiańskiego napoju do zwilżenia gardła. Kurtkę przewieszoną miał przez niesioną na ramieniu torbę, włosy były w całkowitym nieładzie, a sam Shercliffe w koszulce o podwiniętym krótkim rękawku wyglądał dość letnio. Tak czy inaczej energia go rozpierała i nie psuł tego nawet fakt, że związane sznurówkami łyżwy obijały mu się o klatkę piersiową. Zawieszenie ich na karku przynajmniej zapewniało, że nie zgubią się w zwodniczych czeluściach torby - Prince zawsze bardzo przeciwny był twierdzeniu, że damskie torebki były prawdziwym chaosem. Chyba nikt nie zaglądał do jego...
Gwiżdżąc pod nosem i zajadając się masłem orzechowym wszedł do kuchni, a skoro paszczę miał zaklejoną, to witał skrzaty pomrukami. Skręcił od razu w stronę stolików, bo tam zawsze przygotowywał kawę, ale kompletnie zatkało go na widok ekipy Puchonek radośnie tam imprezujących.
- O żesz w róg buchorożca - wymamrotał, czując się teraz wyjątkowo niewyjściowo. Obrócił w palcach słoik, przywołując na twarz wesoły uśmiech i zawieszając spojrzenie na @Bridget Hudson. I po co tak pędził prosto po treningu? Mógł zajrzeć do dormitorium, ogarnąć się... Ale słodka Morgano, kawa!
- Impreza? Prywatna? Bo ja tu tylko po kawę, także wiecie. Udawajcie, że mnie tu nie ma, plotkujcie dalej... babskie pogaduszki? Ignorujcie mnie, serio. Nic nie słyszę. Jakbyście kogoś obgadywały, to spoko. Tak tylko zarzucę, że ten taki jeden student z Huffu, wiecie, łyżwiarz... - zdjął torbę z ramienia i łyżwy, aby odstawić je na bok - ...to niezłe ciacho. Ale no, wasze opinie najważniejsze. To ja sobie kawkę zrobię, może komuś coś?... - Mrugnął do prefekt naczelnej, przemykając pomiędzy paniami do blatu i odnajdując ukochaną filiżankę. Po drodze powitał też wszystkie Puchonki personalnie - „Pani Kapitan” do @Gemma Twisleton, „Maleńka” do @Maili Lanceley, „Scar, słońce” do @Lilyanne Scarlett Craven, „Melodyjko najdroższa” do @Melody Kingston, „Offie, piękna” do @Ophélie Zakrzewski i „Honey, kochana” do @Honey A. L. Ford. Wszystkie zostały ogarnięte cieplutkim uśmiechem, połączonym z grzecznym skinieniem głową.

Robię za maskotkę domu! Komuś kawy? <3
Powrót do góry Go down


Lilian Emerald
Lilian Emerald

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
C. szczególne : predyspozycje do zgubienia własnej głowy, złotobrązowe oczy o kształcie sugerującym azjatyckie pochodzenie, ekscentryczne stroje
Galeony : 69
  Liczba postów : 132
http://czarodzieje.forumpolish.com/t8785-lilian-emerald
http://czarodzieje.forumpolish.com/t8788-sophie
http://czarodzieje.forumpolish.com/t8789-lilian-emerald
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyWto Gru 26 2017, 00:03;

Każdy dobrze wie, że w życiu należało jak najlepiej korzystać z ofiarowywanego przez los czasu. Magia, napędzająca strumień wydarzeń naszej egzystencji, mogła przecież wyczerpać się w dowolnym momencie, więc szczytem nierozważności byłoby marnowanie jej na coś tak idiotycznego, jak…
Lenistwo?
Ach, tak… O, słodkie lenistwo, czymże byłaby Lilian Emerald, gdyby nie twoje silne ramiona, tulące jej spragnione odpoczynku ciało w opiekuńczym uścisku! W pojęciu tego wielbiącego bezczynność ludzkiego odpowiednika chochlika, nie było niczego lepszego od chwili spędzonej z wspaniałymi ludźmi i smacznym jedzeniem. Wspaniały zbieg okoliczności pokierował puchońskimi myślami tak umiejętnie, że spotkanie żeńskiej części borsuczego domu wzięło swój początek w szkolnej kuchni, miejscu o wiele bardziej czarującym, niż lwia część zamkowych pomieszczeń. Wyłączając niesamowite wyposażenie oraz organizację kuchennej pracy, niepowtarzalną atmosferę zapewniały mniejsze ciałem, acz większe duchem skrzaty domowe, zawiadujące tutejszą produkcją pyszności. Ciemnowłosa Puchonka wodziła za nimi rozanielonym spojrzeniem, z wielką chęcią porwania ich wszystkich z ziemi i zamknięcia w objęciach, które odzwierciedliłyby umiejętnie jej niespotykaną miłość do wszelkich stworzeń niebędących reprezentantami gatunku Homo sapiens. Powstrzymywały ją przed tym tylko regularne, ostrzegawcze zerknięcia zapracowanych kucharzy, bowiem ci, jakby wiedząc, co się święci, z najwyższą ostrożnością unikali zbliżania się do niej bardziej, niż wymagała tego sytuacja. Rozmowa dziewcząt trwała w najlepsze, jednak Emerald nie mogła skupić się na żadnym z podejmowanych tematów, właśnie przez niewyjaśnione rozczulenie, które budzili w niej mniejsi towarzysze. Na ogół określani normalnymi przedstawiciele społeczeństwa miewali instynkt macierzyński, a Lily doznawała plejady różnorodnych emocji na widok domowych skrzatów. Mógłby być to równie dobrze którykolwiek z omawianych na lekcjach ONMP gatunków, a jej reakcja byłaby z grubsza podobna, za to strach pomyśleć, co zrobiłaby na widok niemowlęcia. Wieczór zapowiadał się beztrosko, a przez to wyśmienicie – Lilian odwołała, co prawda, lekcję łyżwiarstwa figurowego z sympatycznym kolegą z tego samego domu, wybielając się kiepskim samopoczuciem, ale to byłoby przecież prawdą, gdyby lenistwo określić tymże eufemizmem. Kiełkujące poczucie winy zagłuszała symfonią coraz to nowych smaków, wygrywaną przez jej kubki smakowe, którym z troską dostarczała szeregu nowych wrażeń. W obawie przed jej niosącymi czułość dłońmi, domowe skrzaty zajmowały uwagę Puchonki rozmaitymi słodkościami, a ta z zapałem zapełniała nimi swoje policzki, upodabniając się przy tym do któregoś z gryzoni, widzianego parę lat temu w mugolskim sklepie ze zwierzętami. Co poradzić, tak miała w zwyczaju konsumować, niezależnie od wartości estetycznej wspomnianego procesu. W poszukiwaniu rurek z kremem znikła w głębi pozostawionej jej woli spiżarni, dokładnie w chwili, w której jej znajomy pojawił się w pomieszczeniu. Nie tak długo później wyłoniła się zza drzwi umiejętnie wkomponowanego w kuchnię schowka i stanęła jak wryta na widok Prince’a. Na brodę Merlina, czy to parszywe szczęście nie odpuszczało choćby na moment? Nie mogło dać jej nacieszyć się jednorazową, błogą labą, bez jednoczesnego demaskowania lenistwa w oczach surowego trenera? Przez myśl przemknęło jej jak na zawołanie każde skomplikowane sformułowanie, jakie wypłynęło z ust chłopaka w trakcie wszystkich dotychczasowych lekcji i na wszelki wypadek zapewniła się bezgłośnie, że jest gotowa na ewentualne przetestowanie wiedzy. Z godnością poprawiła musztardowy, męski T-shirt z ozdobą w postaci plamy z waniliowego kremu, który przed chwilą konsumowała i powróciła do grupy swoich koleżanek, odważnie zatrzymując się nieopodal łyżwiarza.
- To nie tak, że po prostu mi się nie chciało – pospieszyła do chłopaka z wiarygodnymi zapewnieniami, nie zawracając sobie głowy czymś tak banalnym, jak powitanie, bo trenerska bura czaiła się przecież tuż za rogiem. – Naprawdę kiepsko się poczułam, ale stwierdziłam, że nie wypada zostawiać dziewczyn, kiedy zapraszają mnie na… Spotkanie tak wielkiej wagi, jak widzisz, więc… - Wymówki wyraźnie nie przynosiły efektów, więc westchnęła tylko cicho w formie bezradnej kapitulacji. – W skali od jednego do dziesięciu, jak okropną jestem uczennicą?
Powrót do góry Go down


Maili Lanceley
Maili Lanceley

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 201
  Liczba postów : 236
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15401-maili-o-l-lanceley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15407-listy-do-m
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15402-maili-o-l-lanceley
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyWto Gru 26 2017, 01:57;

Maili spojrzała na @Melody Kingston błyskiem w oczach, kiedy ta powiedziała, że jej serce również należy do fortepianu. To wcale nie było tak, że nie chciała włączać do rozmowy innych, ale po prostu nie mogła się powstrzymać od napomknięcia chociażby o tym. Spotkała inną pianistkę!
- O Morgano! Naprawdę? Dlaczego ja o tym nie wiedziałam... Co lubisz grać najbardziej? Idziesz w nowoczesnych kompozytorów czy raczej preferujesz tych starszych, bardziej klasycznych? Osobiście wolę tych klasycznych, ale czasami coś innego też się przyda, więc zawsze mam w programie coś współczesnego. – powiedziała na jednym wdechu, bardzo szybko jak to Maili miała w zwyczaju.
Naprawdę nie spodziewała się, że Melody gra na fortepianie. Wiedziała, że kilka osób w jej domu było muzykalnych, ale co innego spotkać kogoś kto brzdąka na gitarze, a kogoś kto tak samo jak ona kochała białe i czarne klawisze. Nic więc dziwnego, że od razu zasypała ją swoim własnym monologiem.
Zaczęła grać na gitarze bliżej nieokreśloną melodię, która była kompletną improwizacją, ale chyba nawet coś jej z tego wyszło. Maili miała to do siebie, że jej słuch absolutny był widoczny prawie zawsze kiedy chwytała się za jakiś instrument. Wystarczyło, że raz usłyszała jakąś melodię, a już potrafiła ją odtworzyć na strunach, uwielbiała to. Podniosła wzrok na Bridget, kiedy prefekt zaproponowała coś do jedzenia. Maili na właściwie nie była głodna, nie była @Prince A. S. Shercliffe, który prawie bez przerwy coś jadł. Kiedy tylko to pomyślała jej wzrok padł na chłopaka, który wszedł do kuchni i oczywiście miał w rękach coś do jedzenia, a jednak nie pomyliła się co do tego, że ciągle coś jadł. Pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Ten jeden student z Huffu umrze na nadciśnienie jak tak dalej pójdzie. – powiedziała, komentując fakt, że chłopak zamierzał pić kawę, kolejną, znowu.
Mailia miała swoja przygodę z kawą, po której kompletnie odrzuciła ten napój ze swojego jadłospisu. Wiele osób próbowało ją przekonać, żeby chociaż spróbowała „napoju śmierci”, ale jeszcze nikomu nie udało jej się przekonać. Nikomu nie życzyłaby takiego stanu w jakim ona była. Skąd mogła wiedzieć, że mocna kawa w połączeniu z syropem klonowym była jak czysta kofeina podana dożylnie? W każdym razie kołatanie serca i trzęsących się rąk nie wspominała zbyt dobrze.
- Ja bym wypiła herbatę. – rzuciła i słodko uśmiechnęła się do chłopaka. – Zieloną, bez cukru. - dodała mimo, że doskonale wiedział jaką piła, skoro już robił...
Wzrok dziewczyny przeniósł się na @Lilian Emerald, która najwyraźniej znała Prince’a. Zmarszczyła lekko brwi nie przypominając sobie, żeby chłopak cokolwiek o niej mówił. Doszła do wniosku, że później będzie musiała przycisnąć tę bułę, by powiedział jej o co chodziło.
- To co, jakieś życzenia? – zapytała, mając na myśli życzenia piosenek, które miałaby zagrać.
Powrót do góry Go down


Ophélie Zakrzewski
Ophélie Zakrzewski

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 285
  Liczba postów : 141
https://www.czarodzieje.org/t15512-ophelie-e-zakrzewski#416665
https://www.czarodzieje.org/t15516-poczta-ophelii
https://www.czarodzieje.org/t15513-ophelie-zakrzewski#416669
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyCzw Gru 28 2017, 15:24;

Rozejrzała się po pomieszczeniu, dostrzegając kręcące się po nim skrzaty. Czy była dzisiaj  aż tak zmęczona, że tak wiele rzeczy docierało do niej z opóźnieniem? Możliwe. Albo po prostu skupiła się teraz na towarzyszkach, nie biorąc pod uwagę otaczającego ją świata. Zdarza się i tak. Podwinęła rękawy bordowego sweterka, żeby jej nie przeszkadzały. W dormitorium co prawda mogła jeszcze związać włosy, ale zadowoliła się odgarnięciem niesfornych kosmyków za uszy. W Kuchni powoli zaczynało gromadzić się coraz więcej dziewczyn z Hufflepuffu. Niektóre były jej bardziej znajome, z innymi miała okazję spędzić czas dopiero po raz pierwszy. Nie można przecież znać każdego, nawet jeśli jest się z tego samego Domu. Z westchnieniem zajęła jedno z wolnych miejsc, kiedy w wejściu pojawiła się @Gemma Twisleton. Ophe osobiście jej nie znała, ale wiedziała, że dziewczyna jest kapitanem ich drużyny quidditcha. W końcu sama w niej była, więc jak mogła tego nie wiedzieć. Przywitała się z nią uprzejmie i przedstawiła, a następnie z szerokim uśmiechem pomachała do @Honey A. L. Ford.
- Hej, Honey! - wstała i podeszła do koleżanki, żeby ją przytulić na powitanie. Tym samym chciała dodać jej trochę otuchy, bo dziewczyna zdawała się być zagubiona. Wchodząc do kuchni zastała w niej rozmawiające Puchonki, więc nic dziwnego, że czuła się lekko zakłopotana. Ophe jednak czuła, że to nie będzie trwać długo, nie w takim towarzystwie.
- Wiem, kto pierwszy będzie zaraz jadł. - posłała znaczące spojrzenie @Lilyanne Scarlett Craven i parsknęła śmiechem. Chyba każdy wiedział, jak wielką miłością ta Puchonka darzyła jedzenie. Nie to, że to było coś złego, absolutnie! Zakrzewski sama uwielbiała jeść, ale chyba wszyscy uczniowie Hufflepuffu posiadali tą wspólną cechę.
Spojrzała w stronę wejścia słysząc, że ktoś wszedł. Czyżby kolejna towarzyszka do ich zacnego grona? Widząc, jak bardzo się pomyliła opuściła głowę w dół i uśmiechnęła się. Towarzyszka okazała się być towarzyszem, ale jakim! Przed nimi stał nie kto inny, jak @Prince A. S. Shercliffe. Zarumieniła się, gdy chłopak powiedział do niej "piękna". Co ona może poradzić na to, że on tak na nią działał? Poza tym był miły, przystojny, zabawny, przystojny, koleżeński i przystojny...
- Skoro już pytasz, to chętnie bym się napiła gorącej czekolady. - powiedziała z szerokim uśmiechem, a jej ślinianki na samą myśl o tym napoju zaczęły pracować na podwójnych obrotach. Początkowo chciała poprosić o herbatę, ale uznała, że coś innego od czasu do czasu będzie miłą odmianą. Do opanowanej przez Puchonów kuchni weszła kolejna dziewczyna. Znały się? Chyba nie... A jeśli nie, to będzie doskonała okazja na zawarcie znajomości! - A co do piosenek, to zdaję się na was. Wybaczcie, ale jeśli chodzi o muzykę, to znam się na niej tak bardzo, jak na eliksirach. - przyznała zgodnie z prawdą. O ile w miarę kojarzyła poszczególne zespoły muzyczne, tak z ich piosenkami było gorzej. Zupełnie jak z eliksirami. Znała je, ale uwarzenie ich sprawiało jej niemałe problemy.
Powrót do góry Go down


Delilah Garver
Delilah Garver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 63
  Liczba postów : 69
https://www.czarodzieje.org/t14991-delilah-garver#399044
https://www.czarodzieje.org/t15174-poczta-delilah
https://www.czarodzieje.org/t15187-delilah-garver#407395
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptySro Sty 24 2018, 22:31;

//nowa gra

Dzisiejsza noc była dla Delilah okropna. Przewracała się z boku na bok i tak naprawdę to niewiele spała, bo więcej wyklinała w swoich myślach albo liczyła baranki. Nad ranem już kompletnie nie spała, nie dawała rady nawet się zdrzemnąć, przez co cały dzień chodziła przymulona, a na zajęciach była skłonna powtykać sobie zapałki w powieki, żeby tylko nie zasnąć na lekcji. Bo nie były one nudne, naprawdę wyjątkowo była bardzo zaciekawiona tym, co profesorowie mówili, ale... No ale było to dla niej trudne. Więc też chowała się w każdej wolnej chwili, raz poszła nawet do sypialni się zdrzemnąć, przez co zaspała na eliksiry.
Po wszystkich lekcjach ucięła sobie krótką przerwę na kolejną dawkę snu, żeby zaraz po tym - a dokładniej po pół godzinie walczenia ze sobą, wreszcie zwlokła się z łóżka, aby z księgą do zielarstwa poszukać sobie w zamku spokojnego miejsca, ale przy tym takiego, gdzie ktoś ją może znaleźć i uratować od nauki. Bo chciała chociaż przed sobą grać na pozory, że jest super pilna, a tak naprawdę szukała każdej możliwej ucieczki, żeby znowu nie przysnąć, ale tym razem nad pracą domową.
Więc wylądowała w kuchni, siadając tam na jednym z krzeseł i trzymała książkę w dłoniach, zmieniając co chwilę pozycję, żeby nie przysnąć w miejscu dość publicznym.
Bo po co iść na udaną drzemkę do biblioteki?
Powrót do góry Go down


Daniel Garver
Daniel Garver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 41
  Liczba postów : 65
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14992-daniel-garver#399049
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15006-danielowa-poczta#399403
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15010-daniel-garver#399569
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyWto Lut 06 2018, 16:59;

To jest naprawdę beznadziejny miesiąc.
I to wcale nie tak, że Daniel nie widział żadnych plusów w swoim życiu.
Wydawać się po prostu mogło, że każda rzecz, każda osoba i każda możliwa siła wyższa uparła się, aby w jak największym stopniu uprzykrzać życie Danny’emu. Zaczynając od serii niezadowalających wyników w nauce, przechodząc przez kompletny brak życia towarzyskiego, idąc w głąb pojedynczych wypadków w bibliotece i na lekcjach, a kończąc na jego smętnych rozmyślaniach o swojej przyszłości. Niemalże jak mugolski maturzysta. Wszystko to sprawiało, że jego humor sięgał dna, od którego spodu pukał do niego życiowy dołek.
Choć z całego serca starał się być podporą dla swojej siostry czy dla nie do końca zdrowego psychicznie przyjaciela, to definitywnie zawalał ostatnio swoją rolę w tej całej szkolnej szopce. Nawet Youngjae zniknął gdzieś w wirze swojego zwariowanego życia i nie pokazywał się mu tak często jak wcześniej; a Dan wcale go za to nie winił, w końcu sam na jego miejscu zrobiłby podobnie.
Tego dnia po zajęciach, Daniel zdecydował się pogadać z siostrą, która od pewnego czasu chodziła jak pod wpływem jakiejś dziwnie usypiającej substancji. Na lekcji przesypiała, próbując zachowywać pełną trzeźwość umysłu, a gdy tylko wracała do dormitorium, biegła do pokoju, aby przespać kolejne godziny. Chłopak zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem nie zachorowała, bo to po prostu nie było w jej stylu. Zazwyczaj była pełna energii i werwy, więc nic dziwnego, że najzwyczajniej w świecie zaczął się o nią martwić. A poza tym sam chciał pobyć w miłym towarzystwie i mieć pewność, że nie znudzi się drugiej osobie po kilku minutach prostej rozmowy. Wziął ze sobą książkę do eliksirów, będąc stuprocentowo pewnym, że Delilah tego popołudnia również zdecyduje się na odrabianie prac domowych lub zwykłą naukę. Tak, więc gdy wyszła z pokoju wspólnego, poszedł za nią. Nie dogonił ją, będąc niesamowicie ciekawym, gdzie zamierza się schować. Gdy weszła do kuchni, odczekał parę minut i dopiero wtedy również pojawił się w środku.
Dan poprawił włosy, które dzisiaj wyjątkowo starannie ułożył. Ostatnio zaczął o siebie dbać bardziej niż zwykle; znudził mu się image osoby, która ma na wszystko wylane. Dopiero wtedy, podszedł do siostry i usiadł na krześle obok niej, opierając swoje wypolerowane lakierki na rakach pod blatem.
- What’s up, Del?  - zapytał, szturchając ją lekko łokciem. - Co robisz nocami, że teraz wyglądasz jak zombie? To nie tak, że dziewczyny powinny być ładne o każdej porze dnia i nocy? - parsknął, otwierając książkę i nawet nie zaszczycając ją spojrzeniem. - Dobrze, że Hoseoka tu nie ma, zaraz wytknąłby ci, że uciekasz wieczorami od nas i zacząłby snuć jakieś porąbane wizje - dorzucił, przewracając strony. Nie czekając na jej odpowiedź, wyprostował się nagle i zmarszczył brwi. - Tak właściwie to gdzie ten chory człowiek znowu jest? Znowu próbował uciec na Alaskę? Ja nie będę za nim nigdzie jeździł, niech sobie, dziadek, nie myśli.
Powrót do góry Go down


Hoseok Wang
Hoseok Wang

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 41
  Liczba postów : 44
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15268-hoseok-wang#407662
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15292-geez-nie-pisz-do-mnie#408507
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15269-hoseok-wang#407666
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptySob Lut 10 2018, 22:52;

Hoseok dzisiejszego dnia poczuł, że powinien nadać swojemu życiu kolorów. Czuł, że powinien nadać całą paletę barw nie tylko swojemu życiu, ale również podkręcić standard życiowy swojej kochanej dwójce bliźniorów z którymi znał się od zawsze. Znali się tak długo, że nie zaskoczyłaby go nawet informacja, że kołyskę i wspólną matkę pewnie również dzielili wspólnie - chociaż z pewnością Daniel nie byłby zadowolony z tego powodu. On głupimi kaktusami nie chce się dzielić, a co tutaj rozprawiać o wspólnej dziecięcej leżance.
Ma szczęście, że przynajmniej papierosami i whisky się z nim dzieli.
O! Z siostrą też się dzieli! I to w dobrym tego słowa znaczeniu, bo chociaż Hoseok, a niekiedy Wonho (ostatnio coraz częściej jako pan W.) bywa dość nieobliczalny w swoim zachowaniu - tak Taehyunga (i jego cnotę ostatnimi czasy) oraz Delę i Zelo, pilnuje niczym swoje kochane i najprawdziwsze rodzeństwo. Ot, po prostu ich buzie powodują w nim napływ braterskiej miłości i uczucie, aby ochronić te trzy biedactwa przed mocno zdemoralizowanym Danielem, który jest na tyle wyuzdany emocjonalnie, że bez problemu sobie tatuuje klatę.
A to już jest niebotycznie wysoka demoralizacja.
A Hoseok nie chciałby, aby przykładowo Dela również sobie machnęła jakiś wzorek gdzieś na brzuchu. Była ładna bez takich artystycznych malunków - i to była coraz częstsza myśl Wonho.
Dela jest ładna.
Nigdy jednak nie wypowiedział tych słów na głos w obawie, że gdyby Danduś się o tym niechcący dowiedział to z pewnością w pierwszej chwili wyrwałby mu z głowy wszystkie włosy, a w drugiej kolejności pozbawił go skóry z całego ciała. Bo Daniel czasami bywał socjopatą i jest to informacja prawdziwa! Z pierwszej ręki! Już raz mu się naraził jak miał te marne trzynaście lat i złamał mu dwa kaktusy, które sobie kwitły w żółtych doniczkach na jego parapecie.
Jak go Daniel dopadł w złości, to taka się między nimi wojna wywiązała, że Hoseok nie mógł normalnie na dupie przez dwa tygodnie usiąść.
Dlatego właśnie Daniel jest socjopatą (i psycholem, bo Wonho łaskawie sam go zdiagnozował)

Jako, iż każdy zdiagnozowany przypadek przez Wanga bywa w stu procentach prawdziwy, toteż, gdy jego kumpel wylazł z dormitorium - to Hoseok z podejrzliwą gębą ruszył zaraz za nim. Musiał pilnować chorego człowieka. Nie mógł też zapomnieć o tym, że Daniel to przecież człowiek z pechem nad głową. Ostatnio jak spotkał się z Delą to mu z gęby ząb wypadł - a to jest tylko kolejne potwierdzenie, że czasami los również nienawidzi Daniela i to dokładnie tak samo jak życie nienawidzi jego samego.
Mówi się, że niby ciągnie swój do swego. A to nie może być zwykły przypadek, że ich cała trójka ot tak się przyjaźni.
To jest po prostu coś więcej niż przeznaczenie! To wszystko od samego początku było zapisane w gwiazdach.
A skoro gwiazdy tak mówią, to jednocześnie dają mu pozwolenie na śledzenie tego durnia.
Toteż lazł za nim, aż doczłapał się do kuchni. Chwilę podsłuchał jak wita się z siostrą (nazwał ją zombie!) i nie mogąc zdzierżyć tego, że tak brzydko ją nazywa; w pełnej krasie pojawił się w kuchni z jakże oburzoną miną.
- Te zombie boy, nie przeginaj pały, bo się zlękniesz jak ona kiedyś trzaśnie. A Deli ma prawo do bratobicia. Sam ją uczyłem jak porządnie się bić! Prawda, Deli? - zapytał ją retorycznie i uśmiechając się do niej nadzwyczaj szeroko, nadstawił otwartą dłoń w jej kierunku, aby mu dała super piątkę stworzoną tylko dla takich super ludzi jak oni. Daniel jest zaś tylko w połowie super - i to tylko wtedy, gdy nie chce mu wyrwać tchawicy z gardła w ramach ich ułomnej miłości do siebie. Ostatecznie do Daniela też wyciągnął łapę i mrugając oczami rozejrzał się po kuchni.
- To co pysie moje słodkie misie. Popijawa na dzień dobry? Albo na dobrą noc? Alkohol jest zdrowy na szarą i białą istotę mózgową, ja wam to mówię. Daniel pije na umór i zdaje co roku! A takie winko ryżowe z naszych regionów jest fantastyczne na ładną cerę. -obwieścił mądrze i szturchnął Dandusia w biodro - Ej Danielo, poszukajmy więc ryżówki. Nie chcę mieć starej gęby jak jakiś dziad za czasów Merlina. Ty też se chlapnij bro, bo inaczej kolagen ci wyschnie czy inna materia co tam w skórze siedzi, a musimy być ładne chłopaki, nie? Dela, musimy ładnie wyglądać, no nie?  - dodał jeszcze do swojej dziewczynki, której musi pilnować i zazwyczaj separować od demoralizującego ją braciszka.
- A tak szczerze, to co u ciebie? Dajesz radę z lekcjami? Może jakieś ziółka chcesz na poprawę humoru? Z Nokturnu wszystko da się załatwić, słowo daję!
Powiedział radośnie i potarmosił jej włosy, co by się biedna chociaż raz do niego milo uśmiechnęła.
Powrót do góry Go down


Delilah Garver
Delilah Garver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 63
  Liczba postów : 69
https://www.czarodzieje.org/t14991-delilah-garver#399044
https://www.czarodzieje.org/t15174-poczta-delilah
https://www.czarodzieje.org/t15187-delilah-garver#407395
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyNie Lut 11 2018, 20:01;

Zastanawiające było to, czemu dzisiaj wybrała naukę w kuchni a nie kolejną drzemkę w dormitorium. Chyba już nudziło ją samo drzemanie. Nudziło ją jej życie, które w ostatnim czasie krążyło wokół tych samym czynności.
Nauka, sen, nauka, jakieś spotkanie ze znajomymi, sen.
Czy to z nudów aż przysypiała?
Zrzucała winę na jakieś przesilenie zimowe - jeśli takie w ogóle istnieje - i zdecydowany brak słońca, a to naprawdę potrzebowała. Wszyscy teraz tego potrzebowali. Bo ile można siedzieć w śniegu, pośród zachmurzonych chmur, z których padał deszcz i śnieg na zmianę albo na raz? Każdy był osłabiony, a to wszystko przez brak tych małych promieni słonecznych, od których, jak widać, zależy bardzo wiele. Nie mogła doczekać się wiosny, kiedy zrobi się cieplej, będzie słońce, a poza tym natura wtedy wygląda cudownie. Była to jej ulubiona pora roku, podczas której i ona się budziła ze snu zimowego, w który zapadała pod koniec jesieni. Ludzie rozkwitają jak kwiaty i jej zdaniem wtedy jest wszystko o wiele lepsze.
Od tej drzemki w kuchni uratował ją jej kot, który wskoczył na nogi Delilah akurat w momencie, kiedy dziewczyna prawie całkowicie zasnęła. Wzięła głęboki oddech i zaczęła głaskać kota po białych włosach, kiedy leniwie wyciągał się na jej kolanach. I naprawdę kilka sekund po tym słyszała szmer obok siebie, a po chwili poczuła czyjś łokieć w swoim ramieniu. Spojrzała w bok, otwierając trochę szerzej oczy, znowu je mrużąc praktycznie od razu przez światło okropnych lamp.
- Co z tobą nie tak, że mówisz mi takie rzeczy? To nie tak, że bracia powinni chwalić urodę sióstr nawet jak wyglądają okropnie? - zapytała retorycznie, mamrocząc cierpiętniczo, że chyba nie w tym życiu i oparła głowę na ręce, zauważając, że Hoseok właśnie wparował do kuchni. - Prawda, prawda,ze mną i moimi umiejętnościami kungfu i innymi nie ma żartów. Chociaż nie wiem, czy mam jakiekolwiek szanse jako zombie - westchnęła i spojrzała na kota, który z jej nóg przeniósł się na blat, aby rozłożyć swoje białe kudły na jej podręczniku. - Dlatego od was uciekam wieczorami. - Uniosła palec do góry, kiedy tylko Hoseok wspomniał o nocnej popijawie. - Ktoś w tym trio musi uchodzić za ułożonego, skoro wy już jesteś całkiem zdeprawowani. - Oparła się głową o ścianę i tylko kiwając z rozczarowaniem głową wysłuchiwała namówień Wanga, żeby to Daniel zgodził się na małą libację winem ryżowym, które ponoć miało pomóc na ich skórę. I zaśmiała się cicho, słysząc pytanie o tym, że muszą przecież ładnie wyglądać. Cóż, odpowiedź sama się nasuwała… - Nie chcę was martwić, ale i tak wam już nic nie pomoże. Jesteście zgubieni. Zwłaszcza ty, Danduś, bo on to się jeszcze jakoś trzyma. - Mrugnęła do ich starszego kumpla i wyciągnęła nogi, kładąc je na tych Daniela, który idealnie siedział obok niej. Uśmiechnęła się do niego niewinnie i znowu przeniosła wzrok na Hoseoka, tudzież na Wonho.
- Nie ma trag… Ejjjj… - mruknęła oburzona, kiedy potarmosił jej włosy, przez co zamiast miłego uśmiechu to spojrzała na niego spod byka.
Powrót do góry Go down


Daniel Garver
Daniel Garver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 41
  Liczba postów : 65
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14992-daniel-garver#399049
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15006-danielowa-poczta#399403
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15010-daniel-garver#399569
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyNie Lut 11 2018, 22:22;

- Jaki zombie boy, chyba worldwide handsome - odpowiedział nad wyraz leniwie, opierając podbródek na dłoni i przymykając ze znużeniem oczy, wsłuchał się w wywód Hoseoka.
Dlaczego on się jeszcze z nim przyjaźni?
Zadawał sobie to pytanie za każdym razem, gdy jego kumpel robił lub mówił coś głupiego, absurdalnego lub absurdalnie głupiego, a zdarzało się to wyjątkowo często. Regularnie zastanawiał się też, czy Wang powoli nie zamieniał się w jego cień albo drugiego bliźniaka, bo rzeczywiście notorycznie za nim łaził. No ale okej, zdarzało się też, że to Daniel nie dawał spokoju Hoseokowi.
Dan westchnął teatralnie do swoich myśli, tworząc w głowie długi monolog albo wywód, którym dzielił się ze samym sobą. Czy był szalony?
Wracając jednak do sedna sprawy, ciemnowłosy krukon rzeczywiście niemal od maleńkości stanowił ich nierozłączną część. I Daniel nie zdziwiłby się, gdyby naprawdę okazało się, że są trojaczkami, ale wtedy przeklinałby los i rodziców za to, że dali mu kogoś takiego za brata. Nie cierpiał go, wkurzał i nie raz miał ochotę sprać go na kwaśne jabłko, ale prawda była taka, że naprawdę kochał go jak brata, bo rozumieli się bez słów i nie raz pomagali sobie w ciężkich chwilach na swoje dziwne sposoby. I im dłużej o tym myślał, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że ich relacja jest mocno pokręcona, ale tym lepiej dla Daniela. Przynajmniej się z nim nie nudził, a to już w Hoseoku traktował jak ogromną zaletę.
W tej chwili miał jednak ochotę wywalić go z kuchni. Ot, taki kaprys. Garver niechętnie przybił mu piątkę i to nie dlatego, że nie chciał spędzić z nim czasu. W sumie sam nie wiedział, czemu dopadł go taki podły humor. A może…?
- Wiecie - zaczął, odwracając się do nich na krześle i kładąc dłonie na nogach Delilah, która oparła je na jego kolanach. Jego twarz była jeszcze bardziej posępna niż zwykle. - Chyba potrzebuję czegoś mocniejszego niż ryżówka. Wiecie, że od tygodnia nie miałem nic w ustach? - zapytał, niemal ze łzami w oczach, mając oczywiście na myśli alkohol. - Takie przerwy wcale nie robią dobrze dla organizmu! Mam wrażenie, że usycham. Jeszcze trochę i będziecie musieli zaprowadzić mnie do skrzydła szpitalnego, żeby podłączyli mi kroplówkę z whisky albo soju. - Spojrzał na siostrę ze smutkiem, po czym wydął dolną wargę jak nieszczęsne dziecko. - Delcia, Delcia, powiedz, że skitrałaś pod łóżkiem jakieś soju od papy, gdy był w Korei, proszę - zawył, co w jego wykonaniu brzmiało… strasznie. Odchrząknął, krzywiąc się, bo głos w stylu aegyo w ogóle mu nie pasował. Wrócił do swojego niskiego tonu i przeniósł wzrok na Hoseoka. - Dobry pomysł, Horse. Chodźmy się najebać, woo~ - zawołał “optymistycznie” wyciągając pięść ku górze. - Wcale nas nie wyleją jak będziemy pili w takim ogólnodostępnym miejscu, woo~ - powtórzył ruch dłonią i spojrzał beznamiętnie na kumpla. Gdy ten potargał włosy Deli, Dan otaksowął ją spojrzeniem i westchnął ciężko, mamrocząc pod nosem “tak się nie robi, patrz”, po czym sam przygładził włosy dziewczynie, przez co wyglądała jeszcze gorzej. Skrzywił się lekko, powstrzymując parsknięcie i pociągnął ją lekko za kosmyk włosów jak to miał w zwyczaju robić w dzieciństwie. - Ty mi lepiej powiedz, co ty nocami robisz, księżniczko. I mam nadzieję, że ty nie masz z tym nic wspólnego i nie wyciągasz ją na nocne przygody - burknął, wyciągając wskazujący palec w kierunku Hoseoka.
Powrót do góry Go down


Hoseok Wang
Hoseok Wang

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 41
  Liczba postów : 44
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15268-hoseok-wang#407662
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15292-geez-nie-pisz-do-mnie#408507
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15269-hoseok-wang#407666
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyWto Lut 20 2018, 23:10;

Hoseok się skrzywił.
Najwidoczniej ta tutaj dwójka, zupełnie go dzisiejszego dnia nie kochała i nie podziwiała za jego wielkie zdolności do bycia (aż tak) kreatywnym człowiekiem. Chciał ich napoić ryżówką, aby stali się piękni i młodzi (Dandusiowi to już bliżej do zostania zakopanym w trumnie) - to nie, wielkie oburzenie! Toteż Wang wygiął zbulwersowany swoje usta i zasiadł niczym król naprzeciwko tych dwóch paziów. Do Daniela pokazał fakasa, a Delce pokazał język, bo przecież Hoseok czasami lubi się zachowywać jak rozkapryszony dzieciak.
To nie jego wina, że chciał z nimi spędzić miło czas!
Widząc jak Danduś zaczął ciągnąć Delę za kosmyk włosa, kopnął go pod stołem w piszczel i jednocześnie posyłając jego bliźniaczce chochlikowaty uśmieszek, wzdrygnął lekko ramieniem. Oto Hoseok -  obrońca narwanych i uciśnionych istot ludzkich, jak słodko!
- Ja żem wiem, żem ładny. - burknął chociaż trochę uszczęśliwionym tym, że chociaż przez sekundę zagarnął uwagę u tego ładniejszego (i mądrzejszego) Garvera, lecz po chwili znowu przybrał napuszoną minę. - Daniel zawsze ode mnie odstawiał, no nie? Pamiętasz jak się ściął na parobka? Kogoś ty wtedy chciał udawać? Gangstera z Sezamkowej ulicy? - zwrócił się tym razem do Dandusia, w którego po chwili wycelował dwoma palcami uformowanymi w pistolet (pif paf). Wyciągnął się nawet na całym stole, byle by dosięgnąć kościstymi paluchami do jego pustego czoła i dziecięco pociągnął za grzywkę.
- Nie krzyw się tak, Dandi. Przecież czynię wasze życie luksusowym! Bo kto jeszcze ma do czynienia z najprawdziwszym Królem, jak nie wy? Na Merlina, jestem towarem luksusowym w tej budzie. - pochwalił siebie samego, co by sobie jeszcze bardziej naprawić humor i puszczając z palców kłaki Dandusia, wytarł opuszki o blat przed nim.
- Bracholu ty usychasz każdego dnia do wódy. Zrobić ci przeczyszczenie kich od środka? Gwarantuję, że jedna przejażdżka ze mną na miotle, a zapragniesz żyć w trzeźwości aż do grobowej deski, misiu-pysiu. - zacmokał czule do niego i zabawnie pomachał mu dłonią przed oczami. Na wzmiankę o tym, co robi Dela nocami, sam przybrał ciekawską minę i wlepiając błyszczące spojrzenie w stronę małej krukonki, zachichotał złośliwie na (abstrakcyjne) brednie Daniela.  - A cóż może robić nocami mała, grzeczna krukonka. - wymruczał podstępnie i mrugając do niej zabawnie,  podparł się jedną rękę o głowę.
- Pewnie śpi, kuje, zakuwa, podkuwa, odkuwa i inne czasochłonne rzeczy związane z ryciem i życiem, no nie? Dela jest grzeczna. Weź jej nie deprawuj pijacka ptaszyno. Ona pewnie nie wie co to znaczy inna metoda spania, a wmawiasz jej i przy okazji mi jakies chore rzeczy. No chyba, że.. - uśmiechnął się nader szeroko do Deluchny.
- Dela, chcesz ze mną spać? Skoro Daniel aprobuje, to prosta droga do  mej komnaty! Mam spoko miejscówkę pod oknem i fajne komiksy! Kiedyś matula mi kupowała magazyny o Barbie, wiesz? Pooglądamy sobie księżniczki z Różowego Królestwa i będzie super maraton nocny. - zamruczał leniwie, łypiąc z rozbawieniem na Daniela. Aby jeszcze bardziej go powściekać, to wyciągnął ramiona w stronę Deli i odchrząknął cicho, dodając od siebie:
- Nie.licz.na.to.że.ciebie.też.zaprosimy.małpiszonie.
To nie tak, że nie kochał tej dwójki.
Po prostu doprowadzanie Dandusia do szewskiej pasji, było jego ulubionym hobby! Był jego najlepszym kumplem, bratem, bratnią duszą i przyjaciel takim aż do śmierci. I chociaż wiele razy przekraczał cienką granicę i testował jego cierpliwość, to nigdy tego nie żałował. Bo Daniel zawsze był gwarancją dobrej zabawy.
A Dela zawsze była ich małą ostoją i takim promyczkiem, który czasami podskakiwał to do jednego, to do drugiego wariata, aby ich ogarnąć. Dlatego ich przyjaźń była najidealniejsza w całym Hogwarcie. I Hoseok mógłby wszystkie gwiazdy z nieba im oddać.
Właśnie tak mocno ich kochał.
Teraz z wyciągniętymi ramionami czekając, aż Dela do niego podskoczy, otworzył łapy jeszcze szerzej, aby i tą małpą również uściskać. - No cho, fanatyku Barbie. Z nami obejrzysz wieczorem, okej? Ale mówiąc o Barbie mam na myśli Barbie, takie Barbie w kieckach. Magicznej Czarodziejki nie mam, wybacz.  - uprzedził go z nieco lepszym humorem i zerkając ponad nimi, zagryzł lekko dolną wargę.
- Jo, jesteśmy przecież w kuchni. Zjedzmy coś, bo głodny jestem. Daniel, Dela umiecie coś zrobić? I bez trucia, uprzedzam!
Powrót do góry Go down


Delilah Garver
Delilah Garver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 63
  Liczba postów : 69
https://www.czarodzieje.org/t14991-delilah-garver#399044
https://www.czarodzieje.org/t15174-poczta-delilah
https://www.czarodzieje.org/t15187-delilah-garver#407395
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptySro Mar 07 2018, 14:10;

- W-worldwide-e hands-some - powtórzyła jego słowa, krztusząc się przy tym ze śmiechu i naprawdę, gdyby teraz cokolwiek piła - czy tą ryżówkę, czy zwykłą wodę - to umarłaby ze śmiechu, a oni musieliby zbierać jej zwłoki i zanosić (ehe, pewnie ciągnąc za nogi) do skrzydła szpitalnego, aby ją pogrzebać. Zaśmiała się, kiedy udało jej się ogarnąć swój oddech i pokiwała głową z rozbawieniem. - Ale mnie życie ustawiło. Żyję obok prawdziwego worldwide handsome i Króla. To kim w takim razie jestem? - Odpowiedzi nie trzeba było szukać daleko, bo po chwili po prostu się uśmiechnęła do nich szeroko, co było kompletnym przeciwieństwem do jego ponurego nastroju sprzed chwili. - Wiadomo, że księżniczką - dodała uradowana. Na rękach powinni ją nosić i rzucać przed nią płatki róż, aby na tak pięknej drodze mogła chodzić. A zamiast tego to ją szturchają, czochrają albo tak jak Hoseok na balu halloweenowym, całkiem subtelnie przerzucają sobie przez ramię jak worek ziemniaków. Biedna Delka, ale nie marudziła, bo życie zamiast jednego brata dało jej dwóch. Jeden taki trochę doczepiany, ale to nie stało na przeszkodzie, aby kochać tych dwóch chłopaków równie mocno. I nie raz wolała bardziej ich towarzystwo niż swoich koleżanek, bo jak to między dziewczynami bywa - skłonności do konfliktów są większe niż w towarzystwie mieszanym. A tak to w ich towarzystwie najczęściej słuchała o jakiś pierdołach czy o usychaniu Daniela. Zresztą, tak jak właśnie w tym momencie.
I tak jak zawsze trzepnęła go lekko w łeb, bo kompletnie nie aprobowała tych libacji.
- Mocniejszego to zaraz dostaniesz kopa w tyłek - powiedziała, kiwając głową na boki. - Twój organizm przeżywa teraz szok. To jak prawdziwy odwyk dla ciebie. Biedactwo moje - stwierdziła i pogłaskała go krótko po włosach. Spojrzała na Hoseoka, który zapronował mu skuteczne czyszczenie żołądka, na co Delilah klasnęła w dłonie. - O, bardzo mi się to podoba. Możesz nawet teraz zabrać go na taką terapię - powiedziała z aprobatą. Nareszcie zaczął dobrze gadać! Po czasie ich wspólnych libacji nareszcie widzi jakieś dobre działanie ze strony Wanga!
Z oburzeniem wzięła nogi z kolan brata, kiedy ten jej bardziej potarmosił włosy. Fuknęła na nich, za ich okropnie brzydkie zachowanie i założyła nogę na nogę, opierając się plecami o ścianę obok tak, że siedziała do nich obydwóch przodem.
Spojrzała to na Daniela to na Hoseoka i widząc jak ten drugi do niej mruga, zmrużyła lekko oczy, policzkiem opierając się o ramię brata bliźniaka.
- No właśnie, co ja taka grzeczna mogę robić? - zapytała i zadarła głowę do góry, aby spojrzeć na Dandusia i zamrugać niewinnie oczyskami, ukazując w pełni swój urok. - Hej, mam dziewiętnaście lat, a nie pięć. - Wyciągnęła palcem oskarżycielsko w kierunku Wanga, który ją tu o jakąkolwiek nie wiedzę oskarżał. Ona naprawdę czasami czuła się przy nich jak dziecko, chociaż - w kolejności rodzenia - to Daniel był tym najmłodszym! - A może wolę superbohaterów niż jakieś tam barbie, co? - oburzyła się dziecięco, wydymając przy tym dolną wargę, ale gdy tylko otworzył w jej stronę swoje ramiona, oderwała się od ramienia Daniela i wpadła w jego objęcia, bardziej przyciągając go w swoją stronę, bo co - była mała, to by na stół musiała wejść, żeby dobrze mu się uwiesić na szyi.
- Ja nie umiem gotować. Księżniczki nie gotują - stwierdziła z powagą, chociaż coś tam umiała robić. W końcu nie raz pomagała zrobić coś mamie, ale nie wiedziała, czy jej samodzielne gotowanie będzie bezpieczne dla wszystkich jak i dla całego budynku.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyNie Kwi 15 2018, 12:36;

Dostęp do szkolnej kuchni był jedną z najlepszych rzeczy, które przytrafiły się Leonardo. Częste zaglądanie do tego miejsca w zamku sprawiło, że skrzaty przestały padać mu do nóg, a zamiast tego pozostawiały mu kącik i chętnie pomagały. Nie był w stanie zliczyć przepisów, z którymi pomogli mu mali kucharze Hogwartu - mógł tylko podziwiać i za każdym razem dziękować. Tak jak kiedyś trawił go irracjonalny lęk przed skrzatami (długa historia, którą do tej pory poznali jedynie jego siostra i partner), tak teraz czuł się w ich towarzystwie całkiem swobodnie. W końcu chodziło głównie o kręcenie się po kuchni!
Z Egiptu wszyscy wrócili stęsknieni za luksusami. Sam Leo bardzo lubił podróżować i często wplątywał się w wyprawy, po których dosłownie padał na twarz - teraz było podobnie. Pustynne słońce odcisnęło mocne piętno na jego skórze, dodając śliczną opaleniznę, którą chłopak zawsze bez problemu łapał; nie zeszła wcale podczas długiego wylegiwania się w wannie! Zachwyt uzyskały również potrawy serwowane w Wielkiej Sali, a ponad wszystko podróżnicy zaczęli doceniać własne łóżka. Vin-Eurico postanowił odreagować na swój sposób, przyrządzając sobie malutką ucztę, tylko dla samego siebie, a także dla podszlifowania umiejętności. Ze swoim ukochanym fartuchem, włosami spiętymi w niskiego koka, a także szerokim uśmiechem na ustach - gotów był wziąć się za robotę. Postanowił zacząć od egzotycznej sałatki Merlin na Bahamach, ale jeszcze wcześniej odnalazł radyjko na baterie. Skrzaty pozostawiły go samego w kącie, toteż nie było problemu z podgłośnieniem lecącego hitu Despacito... A chyba nie trzeba dodawać, że latynos nie potrafił pozostać obojętny wobec takich rytmów. Podśpiewywał pod nosem, zbierając po kolei wszystkie potrzebne składniki i sprzęty kuchenne, przepis mając w głowie. Był pewien, że znajdzie tutaj wszystko, ale jakimś cudem zupełnie nie mógł znaleźć błękitnych pomarańczy. Być może głównym problemem było to, że potrącił koszyk z pomidorami, rozsypał je i zamiast sprzątnąć, to zabawił się w żonglera?

@Liam A. Rivai
Powrót do góry Go down


Liam A. Rivai
Liam A. Rivai

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178 cm.
C. szczególne : Wiecznie uśmiechnięty pyś.
Galeony : 534
  Liczba postów : 782
https://www.czarodzieje.org/t15707-liam-a-rivai#423856
https://www.czarodzieje.org/t15717-liam#423907
https://www.czarodzieje.org/t15708-liam-a-rivai#423857
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyPon Kwi 16 2018, 01:18;

Nie pamiętał, kiedy ostatnio miał tak potwornie zły tydzień… wróć, tygodnie?
Z pomocą przyjaciół nareszcie wyszedł z głębokiego dołka po pełni i przestał obawiać się własnych wyobrażeń, co do wyimaginowanych, kryjących się w ciemnościach maszkar. Głębokie cienie pod oczami odeszły w zapomnienie, a Liam w końcu przypomniał sobie znaczenie frazy być wyspanym. Zginąłby bez Puchonów, którzy stawali na rzęsach, byleby ułatwić swojemu przyjacielowi ten trudny okres… ale ich wspólny sukces zmiażdżyła kolejna ciężka dla Londyńczyka sprawa.
Nawet jeśli doszli do porozumienia z Mefistofelesem, Liamowi wcale nie było lżej. Poczucie winy wciąż kąsało go niemiłosiernie, nie pozwalając w pełni oddać się normalnym zajęciom. Nie szło mu rysowanie, nie miał ochoty ślęczeć nad książkami… niemniej jednego nie potrafił się wyzbyć: miał ogromną chęć sięgnięcia po coś do jedzenia. Powiedzmy sobie szczerze… który wychowanek Hufflepuffu pokornie czekałby w takiej sytuacji do kolacji?
Wyszedł więc z dormitorium, ubrany jak zwykle elegancko, acz tym razem bez czarnej szaty na grzbiecie, a w samej koszuli i lekko poluźnionym krawacie. Zbliżał się wieczór, a że upływał mu na zabawie z kotem, wolał zminimalizować ryzyko zbierania z ciemnego materiału sierści Shakepawa. Zaszedł do kuchni, witając się z kilkoma znajomymi skrzatami. Cóż, Liam był miły dla każdego możliwego stworzenia, a sympatia wobec skrzatki zamieszkującej jego dom tylko poprawiała jego stosunki z małymi pracownikami Hogwartu. Czasem potrafił do nich zajść, byleby pogadać sobie na nieistotne, ale zajmujące tematy… i dobrze, że miał na tyle przyzwoitości, by nie robić tego w porze zbliżających się posiłków, bo jeszcze doprowadziłby skrzaty do rozpaczy poprzez ewentualne niewywiązanie się z obowiązków na czas. Dziś jednak chciał tylko wziąć sobie coś na szybko do przekąszenia i wrócić do kota, ale…
Zamrugał zaskoczony widokiem wielkoluda w kącie kuchni, nie potrafiąc powstrzymać się od sympatycznego parsknięcia na widok jego żonglerki. Cóż, nie miał dziś najlepszego humoru, ale tak niespodziewana, irracjonalna scena zdążyła mu go choć trochę poprawić.
- Nie wiedziałem, że o tej porze w kuchni można załapać się na darmowy pokaz żonglerki! – zagadnął, uśmiechając się do niego ciepło. – … i to jeszcze pomidorami! – podszedł do Gryfona, a im bardziej skracał odległość między nimi, tym… mocniej zadzierał łeb do góry. W końcu stał niemal tuż obok niego, czując się jak ostatni krasnal.
- O rany… widywałem cię już na korytarzu, ale chyba nigdy nie stałem jeszcze tak blisko ciebie. – odezwał się, a następnie stanął na palcach, rozpaczliwie próbując ukrócić dzielącą ich różnicę wzrostu. – Przysięgam, że nabawię się kompleksów… ostatnio każda osoba, którą spotykam, jest ode mnie wyższa! Ale bijesz ich zdecydowanie na głowę… lub o głowę… o dwie głowy! - zaśmiał się pod nosem, dalej jeszcze chwilę pajacując, aż w końcu opadł na całą podeszwę butów, wpatrując się w niego z miłym uśmiechem. – Jesteś prefektem Gryffindoru, prawda? Leonardo Vin-Eurico, dobrze pamiętam? – zagadnął, będąc raczej przekonanym o słuszności swoich słów. Meksykanin był dość charakterystyczną figurą w Hogwarcie. Niemniej wzrok małego Puchona dopiero teraz zauważył osobliwy fartuszek mężczyzny i zmusił Liama do natychmiastowej poprawy, przy okazji wybijając mu z głowy fakt, że sam również powinien się przedstawić. – Och, jasne, że pamiętam źle! Mr. Good Looking, mogę spytać co pichcisz? - wyszczerzył się rozbawiony, opierając o jedną z szafek. – Zawsze myślałem, że gotują tutaj tylko skrzaty… nie mów mi, że czasami na stole pojawiają się potrawy również przygotowywane przez ciebie?
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyPon Kwi 16 2018, 02:25;

Kompletnie nie spodziewał się towarzystwa, zatem całkiem radośnie podśpiewywał, co jakiś czas wyglądając ze swojej wnęki kuchennej, aby sprawdzić czy skrzaty nie szykują planów na pozbycie się go. Wyglądały na względnie zadowolone, a nawet całkiem rozczulone - być może tak mocno przyzwyczaiły się do obecności Leo, że nie zwracały na niego uwagi? Albo ulegały magii odznaki prefekta, robiącej za niesamowitą przepustkę.
Na całe szczęście nie był z tych, co jakoś bardzo się peszyli. Kiedy znikąd usłyszał, jak ktoś do niego coś mówi, to po prostu stopniowo wyłapał wszystkie pomidory, aby móc spokojnie zerknąć na "gościa". Uśmiechnął się zaraz szeroko i wesoło, najzwyczajniej w świecie witając drobnego chłopaka w puchońskim mundurku.
- ¿Qué? Kto powiedział, że darmowy? - Wyszczerzył się jeszcze bardziej, a potem podrzucił swoje prowizoryczne piłeczki jeszcze kilka razy, aby w końcu ukłonić się i wylądować nimi w koszyku. Zaraz potem parsknął śmiechem na uwagę Puchona odnośnie jego wzrostu - no, nie było to zbyt oryginalne, ale za to stanowiło fenomenalnie neutralny temat rozmowy. - Oj misiek, nie bierz tego tak do siebie... Kwestia genów, no. Nic na to nie poradzę - znaczy, ja to w sumie nie chcę, ale jakbyście wy postanowili trochę podrosnąć, to... Nie no, nie narzekam. To słodkie - uznał w końcu, wzruszając niewinnie ramionami. Wrócił do subtelnych poszukiwań błękitnych pomarańczy, powoli docierając do wniosku, że nie obejdzie się bez Accio, albo pomocy skrzatów. No i chrzanić samodzielność, no.
- Leo - poprawił go błyskawicznie, bez zająknięcia, całkiem uprzejmie, ale za to piekielnie stanowczo. Zupełnie nie tolerował używania pełnej wersji swojego imienia, pozwalając na to tylko jednej osobie - a i samemu Ezrze początkowo uparcie to odradzał. Jeszcze czasami rodzina tak do niego mówiła, dodając zaszczytne drugie imię Ovidio... - Pichcę, pichcę... - Despacito weszło za mocno, bo Vin-Eurico nagle zapomniał wszystkich angielskich słów. Zamrugał kilkakrotnie, zbierając się w sobie z odrobinę przepraszającym uśmiechem. - Zaczynam od sałatki... Merlin na Bahamach. W sumie, to nie wiem co potem. A co, masz jakieś zamówienie? Bo w gruncie rzeczy wielkich planów nie robię, a składników mam od groma, także... Nie no, nie pozwalają mi gotować na posiłki w Wielkiej Sali, może to i lepiej? Ale mojemu chłopakowi gotuję, kiedy tylko mogę. I znajomym! Także jeśli mi się grzecznie przedstawisz, tooo... - Zastukał palcami w blat, sygnalizując chłopakowi, że ma niepowtarzalną szansę wkupienia się w gryfońskie grono znajomych. I wiedział już, że będzie miał z tego pyszne korzyści!
Powrót do góry Go down


Liam A. Rivai
Liam A. Rivai

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178 cm.
C. szczególne : Wiecznie uśmiechnięty pyś.
Galeony : 534
  Liczba postów : 782
https://www.czarodzieje.org/t15707-liam-a-rivai#423856
https://www.czarodzieje.org/t15717-liam#423907
https://www.czarodzieje.org/t15708-liam-a-rivai#423857
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyPon Kwi 16 2018, 03:25;

- Oj, więc trafiłem na płatny spektakl? – dopytał z uśmiechem, obserwując jak mężczyzna zręcznie wyłapuje podrzucane przez siebie „piłeczki”. Był niemal absolutnie pewien, że podobne wyczyny w jego wykonaniu skończyłyby się rozklaskaniem czerwonego miąższu w palcach… a tym samym pewnie nabawiłby się reakcji alergicznej i tyle by było z jego poprawionego humoru. – Zostawiłem sakiewkę z galonami w dormitorium... dasz sobie zapłacić chociaż owacjami? – zagadnął, klaszcząc z uznaniem ze trzy razy, nim znowu nie podsumował całej sytuacji parsknięciem. Mężczyzna wydawał mu się niesamowicie pozytywny, przez co Liamowi powoli wracała ochota do wygłupów. Aż przez chwilę zapomniał, że przyszedł na szybko zwinąć jedzenie i wrócić do siebie.
Przechylił nieznacznie łeb, mrużąc w rozbawieniu oczy. Co prawda trochę zakuła go uwaga o byciu „słodkim”, ale podejrzewał, że z perspektywy Leonardo wszyscy wydawali się malutcy, a co za tym idzie – uroczy.
- Hej! Ja bym nie narzekał, jakby udało mi się urosnąć do twojego wzrostu! Ile plusów za tym idzie… wszystko widać, wszędzie dosięgniesz, budzisz respekt… - zaczął wymieniać na palcach, powoli zaczynając się rozgadywać, jak zawsze. - … oczywiście nie mówię, że sam go nie wzbudzam! – przeczesał teatralnie włosy, próbując nie spalić żartobliwie obranej roli własnym śmiechem. Niemniej szybko porzucił temat i zaniechał prób kreowania się na tego groźnego. Coś czuł, że byłoby to jeszcze bardziej niewiarygodne przy kimś tak wysokim, jak Leo. – Ale… chyba muszę się pogodzić z byciem gnomem. Chociaż… są tu może taborety? – wyprostował się i przeczesał wzrokiem pomieszczenie w poszukiwaniu swojego potencjalnego stołka. – Gdybym na nim stanął, może nawet bym cię przewyższył! Natychmiastowy wzrost! I ujęcie słodkości… zero słodyczy, sama groza, hm? – wyszczerzył się, nie mogąc powstrzymać się od tej uwagi. Niemniej… taboretu nie znalazł, więc dalej był małą pandą.
- Liam Rivai! – powiedział niemal natychmiast z uśmiechem, absolutnie przekupiony możliwością dołączenia do grona znajomych rozpieszczanych potrawami mężczyzny. Niby nie był jakoś specjalnie łakomy, ale sytuacja po prostu go bawiła. – Eee… w zasadzie nie znam się zbytnio na gotowaniu czy choćby jedzeniu, więc nawet nie wiem czego sobie życzyć. O, ale to nie znaczy, że samego gotowania nie lubię! – ożywił się. – Pamiętam jak w dzieciństwie pomagałem babci w przyrządzaniu szarlotki. Jest mugolką, więc w zasadzie wszystko robiliśmy bez użycia magii… za pomocą… ee… - zamachał w powietrzu ręką, kompletnie zapominając nazwy „piekarnik”. - … to takie.. co sprawia, że jedzenie jest ciepłe… - uśmiechnął się niewinnie, próbując ukryć pod tym małym uniesieniem kącików ust swoją niewiedzę. – Ale! Zawsze wychodziła nam niesamowicie pyszna… tylko nie wiem czy nie była to zasługa wyłącznie mojej babci, ponieważ sam mam dwie lewe ręce do gotowania. Co prawda miałem wtedy kilka lat, ale dalej jakoś mi trochę wstyd, że wbijając jajka do miski, wrzuciłem je wówczas z całą skorupką… - znowu zachichotał, dzieląc się z prefektem krótką historią ze swojego dzieciństwa, barwiąc wypowiedź wyjątkowo ciepłym i szczerym uśmiechem. Zauważył wzmiankę o chłopaku i… poniekąd powolutku łączył ze sobą pewne fakty, jednak jego uwaga wciąż była skupiona na jedzeniu, więc o nim gadał dalej. – Jeżeli miałbym o coś prosić, to właśnie o szarlotkę… zobaczymy czy wyjdzie nam tak dobra, jak mojej babci. – puścił mu oko, a później uśmiechnął się do niego prosząco. – Bo chyba dasz sobie pomóc, prawda? Okay, wbijam jajka ze skorupką do miski, ale nie skazuj mnie przez to na bezczynne siedzenie… - Liam, a nie miałeś szybko zwinąć czegoś do żarcia i uciekać? - A jeśli nie ciasto, to przynajmniej pomogę przy sałatce. Chyba o niej nie słyszałem... chociaż.. może raz mignęła mi w menu jakiejś restauracji...?
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyPon Kwi 16 2018, 19:54;

- Skoro w naturze odpada, a galeonów nie masz... to chyba owacje muszą mi wystarczyć. - Leo wydął lekko wargi, w żartobliwie niezadowolonym grymasie. Skinął jeszcze głową, ochoczo obiecaną zapłatę przyjmując. Trzeba przyznać, że Vin-Eurico zawsze czuł się lepiej, mając jakieś towarzystwo; nie przeszkadzał mu zatem fakt, że napatoczył się na jakiegoś Puchonka. Skoncentrował się raczej na jego przyjemnym dla ucha i oka śmiechu, a także swoim własnym - beztroskim, na który ostatnio kompletnie nie miał czasu.
- Rośnij, rośnij - zachęcił dzieciaka, doskonale wiedząc, że to tak nie działa. Cóż, okazjonalnie można było zabawić się z eliksirem wzrostu, który dawał skoki aż o dziesięć centymetrów. Parsknął zaraz, dostrzegając, że określenie „słodki” niezbyt Puchonowi pasowało - skoro gotów był skakać po taboretach, aby się go pozbyć... - Nie ty jesteś słodki, tylko różnica wzrostu - uspokoił go, bardzo delikatnie podsuwając to jawne kłamstwo. - Ty budzisz postrach i grozę, powaga, jak tak tu przyszedłeś, to normalnie... - Zaciął się, marszcząc brwi w konsternacji. - W sensie... Czekaj, bo mi słowo uc... STRACH. Strach się bać - wydusił, pstrykając namiętnie palcami, jakby miało mu to pomóc. Rozbijające się po głowie „el miedo” ucichło, a Vin-Eurico przełączył stację w radiu, szukając czegoś angielskojęzycznego. - No, aż normalnie się wysłowić przy tobie nie mogę, tak onieśmielasz... - I chociaż rzeczywistość była znacznie brutalniejsza i polegała na słabo mało podzielnej uwadze Gryfona, to ta wersja bardziej się chyba powinna spodobać chłopakowi. O wiele łatwiej było porozumiewać się w języku angielskim, kiedy hiszpański nie wkradał się wraz z chwytliwymi rytmami muzycznych hitów.
- Ooo! No tak! Nowy prefekt Hufflepuffu, nie? Hostia, przepraszam, ja w ogóle nie wiem ostatnio co się dzieje... Jak ci służy odznaka? - I zupełnie znikąd dostrzegł miskę błękitnych pomarańczy, które zaraz chętnie przygarnął. Z uśmiechem dalej przyklejonym do ust słuchał trajkotania młodszego kolegi, tylko dyskretnie podszeptując mu "piekarnik", kiedy słaba znajomość kultury mugolskiej dała się we znaki. Najchętniej po prostu przystanąłby na jego propozycję przygotowania szarlotki, ale niestety coś w tym wszystkim mu przeszkadzało... - Dobra, trochę się chciałem popisać - nie umiem. Znaczy, robiłem szarlotkę jakiś milion razy, ale to zawsze było w kuchni mojej mamy, zupełnie mugolskiej. Magią to ja chyba wolę nawet nie próbować... - Uznał ostrożnie, trochę chyba przepraszając rozmówcę. - Ale jeśli chcesz pomóc z sałatką, to śmiało. Planowałem potem zrobić coś bardziej na ciepło, tylko jeszcze nie wymyśliłem co - chyba są tu jakieś książki kucharskie, także... Poradzisz sobie z obraniem pomarańczy, nie? Bo niestety jajka nie są nam potrzebne. Ani skorupki. Skorupki nigdy nie są potrzebne w gotowaniu. Masz jakieś alergie?
Podsunął Puchonowi miskę z owocami, a sam zajął się przygotowywaniem patelni do smażenia krewetek. Zastygł na chwilę w bezruchu, czując jak w głowie kiełkuje mu dość ryzykowny pomysł. Przykucnął przy szafce, wyciągając różdżkę i szukając czegoś, co mogło mu podpasować. Ostatecznie padło na słoik masła orzechowego. Rzucił niewerbalne Gusto cambiato, po czym podniósł się i odnalazł łyżeczkę.
- Ej, spróbujesz czegoś? Tylko zamknij oczy - przysięgam, nie otruję... - Schował słoik za plecami, czekając na zgodę i modląc się, aby zaklęcie zadziałało zgodnie ze swoim przeznaczeniem.


Kostki: 6 -> 1 -> 3 -> 4!
Punktów w kuferku 32, przerzuty wszystkie wykorzystane.
Powrót do góry Go down


Liam A. Rivai
Liam A. Rivai

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178 cm.
C. szczególne : Wiecznie uśmiechnięty pyś.
Galeony : 534
  Liczba postów : 782
https://www.czarodzieje.org/t15707-liam-a-rivai#423856
https://www.czarodzieje.org/t15717-liam#423907
https://www.czarodzieje.org/t15708-liam-a-rivai#423857
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyCzw Kwi 19 2018, 03:59;

Towarzystwo kogoś takiego jak Leonardo z miejsca poprawiało mu humor. Lubił otwarte osoby, bo choć nie miał w zwyczaju zaczepiać każdego napotkanego jegomościa, by zamęczyć go rozmową o pogodzie, to od czasu do czasu poszerzenie kręgu znajomych nie było dla niego niczym złym. Postawa Meksykanina tylko ułatwiała mu snucie dalszych żarcików. Zachowywał się przy nim rozkosznie swobodnie, uśmiechając się tylko szerzej, gdy Gryfon zrozumiał, że wychowanek Hufflepuffu był uosobieniem najszczerszej grozy.
- Oczywiście! – przytaknął, pusząc się, jak gdyby właśnie dostał najznakomitszy komplement. Nie zraziło go małe zająknięcie prefekta. W zasadzie… szybko wykazał tym faktem zainteresowanie. – Od razu wiedziałem, że potrafisz odczytywać, jacy naprawdę są ludzie! Uwierzysz, że wielu jest takich, którzy powątpiewają w moją przerażającą naturę? – zagadnął, dla lepszego efektu kreując na twarzy wyraz, który w domyśle miał budzić el miedo. Czy mu wyszło? Wyglądał kompletnie niewiarygodnie, ale przynajmniej było widać, że dobrze się bawił przy tym swoim nieudolnym aktorstwie. – Swoją drogą, masz bardzo obco brzmiący akcent. – zauważył czystą oczywistość, ale po prawdzie chciał kulturalnie rozpocząć inny temat, a porównanie jego czystej, londyńskiej mowy do latynoskich brzmień wydawało mu się dobrym tropem. – Skąd jesteś?
Zaraz przeniósł ciężar ciała z jednej nogi na drugą, uśmiechając się szerzej na wzmiankę o odznace. Bycie nieskazitelnym prefektem szło mu na ten moment tragicznie, ale duma i zaszczyt dalej uparcie trzymały się jego twarzy, kumulując się w niezwykle rozanielonym uśmiechu.
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że nim jestem. To naprawdę… coś! – elokwentny to on dziś nie był, ale przynajmniej nadrabiał szczerym entuzjazmem. – Nawet miło mi się przechadza po korytarzach na patrolu! – zdecydowanie miło, skoro przez ostatnie noce i tak nie mógł zmrużyć oka. - Choć chyba jestem trochę za miękki, żeby ot tak rozdawać minusowe punkty… jakoś tak… wolę dawać ludziom szansy… ile razy zdarzyło ci się odjąć komuś punkty? – zagadnął, przekręcając z zaciekawieniem łeb na jedną ze stron.
- Och. – zaskoczył się tak przepraszającym wydźwiękiem wypowiedzi Gryfona. – Nie szkodzi! W zasadzie nie czuję się zobowiązany do stawiania jakichkolwiek wymagań. To w końcu ja przyszedł znikąd i przerwałem ci gotowanie… nie powinien prosić o cokolwiek. – machnął ręką, uśmiechając się łagodnie. – I jasna sprawa! Postaram nie zniszczyć kuchni, ani się nie zabić. – zasalutował, zabierając się za pomarańcze. – Alergie? Hm.. tak. Na pomidory. Ochh.. tak dawno ich nie jadłem, że aż zapomniałem jak potwornie na mnie działają. W sumie dla lepszego efektu podbicia mojej grozy mógłbym od czasu do czasu pchać je sobie do buzi, hm? Przestraszyłbym się samego siebie w lustrze. – zaśmiał się wesoło, trochę przesadzając z efektem, jaki wywierały na niego wspomniane warzywa. Niemniej, to faktycznie nie było dla niego nic przyjemnego. Zaraz zwrócił w jego kierunku łeb, nieco zaskoczony tak niecodzienną propozycją.
- O rany, to dziwne, że w zasadzie jestem skłonny bardziej ci zaufać, niż moim przyjaciołom. Oni na pewno byliby bliżsi chęci otrucia mnie… - zażartował, a później zamknął oczy i otworzył usta. Chapsnął chętnie masło orzechowe z łyżeczki i rozchylił powieki. Przez chwilę wydawał się zaznajamiać z teksturą kremu, by zaraz zrobić pozytywnie zaskoczoną minę. – Łooo! To najszybsza szarlotka jaką ktokolwiek kiedykolwiek mi „przyrządził”! Co to w zasadzie było? Jakie zaklęcie? Chyba go nie znam…
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyPon Maj 07 2018, 00:13;

- Nie uwierzę - zaprzeczył błyskawicznie, pozwalając sobie jeszcze na drobne zadrżenie, niby ze strachu. Doceniał to słabe aktorstwo chłopaka, bo przynajmniej można było trochę się pośmiać. Leonardo nigdy nie marnował takich okazji, toteż nawet teraz, gdy dygotał z przerażenia, to w jego czekoladowych tęczówkach widniało szczere rozbawienie. - I jeszcze spostrzegawczy! Misiek, gdzie ty mi się chowałeś... - A kiedy żarty odsunął trochę na bok, to mógł już normalnie odpowiedzieć i tym samym zaspokoić ciekawość Puchona. - Jestem z Meksyku. Znaczy tak dokładniej, to z Puebli, takie miasto niedaleko stolicy, ale no. W Hogwarcie jestem od... Merlinie, już jakichś pięciu lat. - Subtelne potrząśnięcie głową mogło upewnić Liama w przekonaniu, że Leonardo sam był zawiedziony swoim poziomem języka angielskiego.
- Oj, malutko. Jestem dość łaskawy - przyznał bezwstydnie, bo nie uznawał tego wcale za cechę negatywną. - Zdecydowanie więcej punktów sam potraciłem na różnych większych lub mniejszych głupotach. Tak sobie myślę, że Hampson dał mi tę odznakę w formie motywacji - nawet trochę działa... A przynajmniej Bennett tak myśli, skoro mi jej jeszcze nie zabrała, nie? - O prefektach Gryffindoru historie chodziły najprzeróżniejsze, z czego niewiele było pochlebnych odnośnie spełnianych funkcji. Vin-Eurico teraz faktycznie przystopował, ale wcześniej znany był właśnie z rozrabiania. A jeśli ktoś miał zostać przyłapany podczas bardziej intymnej sytuacji w schowku na miotły czy pustej sali, to był to właśnie on...
- Szarlotkę też zrobimy, tylko innym razem - obiecał, nie chcąc ryzykować z nieznanym sprzętem i wybrakowanym przepisem. O wiele logiczniejsze wydawało się sprawdzenie na spokojnie i może dopytanie kogoś, kto wiedział jak się taki deser przyrządza w czarodziejskich warunkach, które oferowała zamkowa kuchnia. - Ale może jednak lepiej się nie podtruwaj... Albo chociaż nie przy mnie, żeby na mnie nikt winy nie zrzucił. Próbuję skończyć tę szkołę, mordowanie Puchonów byłoby kiepskim pożegnaniem - stwierdził z zamyśleniem, jakby jeszcze nie był co do tego przekonany.
Cóż, sam chyba byłby równie chętny na taką propozycję, więc w ogóle Liama nie oceniał. Jedynie podsunął mu łyżeczkę i wyszczerzył się, gdy chłopak zjadł i zaraz zaczął się ekscytować.
- Gusto cambiato - podpowiedział, odstawiając słoik z masłem orzechowym na blat. Dalej smakowało szarlotką, więc stanowiło jeszcze ciekawszą przekąskę, niż w swojej normalnej formie. - Uwielbiam to zaklęcie. Dowolnie zmienia smak jedzenia... Tylko no, trzeba się skoncentrować, a to u mnie wyzwanie - jeszcze z tymi zakłóceniami, to w ogóle masakra. Jak te pomarańcze? - Sam już stukał uparcie różdżką w italiankę, zmuszając płyty do rozgrzania się, żeby masło na patelni zaskwierczało i aromatycznie powitało przygotowane krewetki.
Powrót do góry Go down


Liam A. Rivai
Liam A. Rivai

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178 cm.
C. szczególne : Wiecznie uśmiechnięty pyś.
Galeony : 534
  Liczba postów : 782
https://www.czarodzieje.org/t15707-liam-a-rivai#423856
https://www.czarodzieje.org/t15717-liam#423907
https://www.czarodzieje.org/t15708-liam-a-rivai#423857
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyCzw Lip 05 2018, 00:57;

Cieszyła go energia, którą generował Meksykanin. Zdawało mu się, że mężczyzna ma niesamowicie luźne podejście do świata, a już zdecydowanie do samego Puchona, który przypałętał się do kuchni nie wiadomo w jakim celu i przeszkodził mu w gotowaniu, zagadując i standardowo robiąc z siebie durnia. Zamiast się tonować i powstrzymywać od głupot, półolbrzym tylko go zachęcał do dalszego trajkotania.
- Ooo! – spojrzał na niego uprzejmie zaskoczony, choć w gruncie rzeczy najzwyczajniej w świecie podekscytowany. Miał styczność z ludźmi z wielu różnych państw: Hogwart był otwarty na wymiany zagraniczne, a w dodatku sam Liam korespondował sobie z chłopakiem z Dalekiego Wschodu w ichniejszym języku… nie wspominając już o tym, że przecież mieszkał z dwoma Walijczykami. Jednak tak jak chodził po tym świecie, tak nie przypominał sobie, by miał okazję dłużej pogadać z kimś z Ameryki Środkowej. Uznał to doświadczenie za niebywale ciekawe… i generujące szansę na nauczenie się nowych rzeczy. Przecież Liam był świrem językowym… co prawda „świra” miał wyłącznie na punkcie nauki języka japońskiego, ale odkąd odkrył, że był w stanie sam nauczyć się tej mowy w stopniu znacznie lepszym, niż komunikatywny, zaczął mieć chrapkę na inne warianty porozumiewania się. – Hej, super! Mogę spytać skąd pomysł zmiany miejsca nauki? – zagadnął bardzo luźno, chcąc po prostu podtrzymać rozmowę. Starał się nie wypaść na przesadnie wścibskiego. – Przeprowadziłeś się z rodziną do Anglii? Rany… Meksyk.. – aż pokręcił głową z niedowierzaniem. – Brzmi zdecydowanie ciekawiej, niż deszczowa, dość ponura Anglia… jakkolwiek bym jej nie kochał jako urodzony Londyńczyk! – wypiął dumnie pierś w komicznym geście. – Hej, to prawda, że w Meksyku chodzi się w sombrero? – głupie pytanie, ale szybko zakrył je kolejnym: - Naucz mnie czegoś po hiszpańsku!
Na wypowiedź odnośnie sprawowania funkcji prefekta, po prostu uśmiechnął się szerzej, chichocząc cicho pod nosem. Coś wiedział na temat przeskrobywania rzeczy, bo odkąd zawiesił sobie odznakę na szacie, dość często zdarzało mu się robić rzeczy „nie tak”. Był jednak o tyle wielkim szczęściarzem, że nauczyciele jeszcze ani razu nie decydowali się karać go utratą punktów czy szlabanem… w przeciwieństwem do Vin-Eurico.
„Gusto cambiato.”
- Nauczysz mnie?! – aż zaświeciły mu się oczy, gdy rzucił pytanie sekundę po tym, jak starszy kolega rzucił nazwę zaklęcia. Zastosował minę proszącego szczeniaczka numer dwadzieścia sześć, licząc na to, że Leo się nad nim zlituje i zaspokoi jego chęć poszerzania wiedzy. – Byłoby super móc się tego nauczyć! Mógłbym udawać, że umiem gotować. Zobacz, jakie przydatne! Gotujesz cokolwiek – w moim wydaniu coś potencjalnie niezjadliwego – a później rzucasz ten urok i wszyscy krytycy kulinarni w postaci twoich znajomych i rodziny padają na kolana i proszą o więcej! – roztrajkotał się na dobre, stawiając na blat ostatnią z obranych pomarańczy. – Wszystkie gotowe, sir! Co jeszcze mógłbym zrobić?
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyCzw Kwi 18 2019, 10:58;

Emily potrafiła gotować nawet bardziej niż zjadliwie - to wszystko było na ogół smaczne i zachęcające. Nie była może ogromną fanką przygotowywania posiłków, ale kiedy przebywała w domu to często ona sprawowała nad tym pieczę i nie czuła też do tego większej niechęci. Jednak na same lekcje gotowania chodziła bez wielkiego entuzjazmu, ewentualnie z delikatnym zaciekawieniem. Kiedy jednak dowiedziała się, że na tych zajęciach nie będą dosłownie gotować, a parzyć kawę, oczy natychmiast jej się zaświeciły. Wiedziała, że musi się tu pojawić i to koniecznie, chociaż nie miała pojęcia ile sekretów w tej dziedzinie się jeszcze przed nią skrywa. Nigdy do tej pory nie chciała być tak pilną uczennicą, jak teraz.
Humoru nie miała najlepszego. Wciąż dochodziła do siebie po intensywnym weekendzie. To stwierdzenie brzmiało jak leczenie kaca po ogromnej imprezie, ale nie w tym przypadku. Ostatnim określeniem jakie Emily mogła dać swojej sobocie była dobra zabawa. Prawdę mówiąc do tego momentu zaszywała się w łóżku i unikała kontaktu ze światem zewnętrznym, jednak w końcu trzeba było się przełamać. Może tak swobodna lekcja była dobrym wyborem na pierwsze zderzenie z prawdziwym światem? Istniał w ogóle taki?
Kiedy weszła do kuchni wybitnie punktualnie, zauważyła, że na miejscu jest już @Finn Gard. Kojarzyła chłopaka z ostatniej lekcji mugoloznawstwa. Nie był to może najlepszy moment na zapoznanie, ale na szczęście miała wtedy dobry humor i zrobili na sobie miłe wrażenie. Gdyby to wydarzyło się teraz, byłoby pewnie znacznie gorzej.
- Hej - uśmiechnęła się do chłopaka, dosiadając obok i odkładając torbę koło swojego krzesła. Na szczęście ukrywać smutek potrafiła zaskakująco dobrze, więc wyglądała całkiem dobrze i promiennie. Zupełnie inaczej, niż rzeczywiście się czuła. - Też stwierdziłeś, że kawa pita w celach edukacyjnych nie szkodzi, więc nie trzeba wliczać jej do dziennego bilansu?
Powrót do góry Go down


Isabelle L. Cortez
Isabelle L. Cortez

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : leworęczna, blizna na ramieniu zakryta tatuażem, hiszpański akcent, szczupła, długie brązowe włosy, brązowe oczy .
Galeony : 666
  Liczba postów : 725
https://www.czarodzieje.org/t16449-isabelle-l-cortez
https://www.czarodzieje.org/t16500-skrzynka-pocztowa-i-l-c#453646
https://www.czarodzieje.org/t16459-isabelle-cortez
https://www.czarodzieje.org/t18678-isabelle-luna-cortez#534230
Kuchnia - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 EmptyCzw Kwi 18 2019, 14:49;

Siedem lat w Calpiatto - szkole w której gotowanie było priorytetem - a Isabelle nie radziła sobie nawet z ugotowaniem zwykłych ziemniaków. Zawsze unikała tej czynności za wszelką cenę, a jak na ironię pracowała w kawiarni. Mimo to nie  musiała tam gotować co przyjęła z wielką ulgą. Parzenie kawy jednak nie było tak łatwe jak sadziła na początku. Te wszystkie przyciski przy maszynie przyprawiały ją o ból głowy, jednak pół roku starczyło aby w miarę ogarnąć co w jakiej kolejności wciskać. Najwidoczniej to wystarczyło, gdyż żaden z klientów jeszcze się nie skarżył. A przynajmniej nie wypowiedział jeszcze swojego zdania na głos. 
Lekcja parzenia kawy jednak nie leżała w sferze jej bliskich zainteresowań. Szła na nią jedynie z ciekawości i co najwyżej aby napić się dobrej kawy. KAWA! Momentalnie zatrzymała się na środku korytarza wiedząc doskonale komu spodobałyby się te zajęcia. @Nessa M. Lanceley - dziewczyna która w jej oczach miała w żyłach kawę zamiast krwi. Czasem zastawiała się czy ona w ogóle sypia. Głupie myśli, przecież często znajdowała ją w swoim łóżku w dormitorium wtuloną w poduszkę i śpiącą niczym małe dziecko. Samo wspomnienie tego widoku wywołało delikatny uśmiech na jej twarzy. Poprawiając szatę na ramionach ruszyła dalej kierując swoje kroki prosto do kuchni. 
Wchodząc do niej nie spodziewała się zastać kogokolwiek. Było jeszcze sporo przed czasem i większość z pewnością dopiero wychodziła ze swoich dormitoriów lub zwlekała się z łóżek. Mimo to myliła się. Dwie osoby były już na miejscu. Delikatnie uśmiechnęła się do @Emily Rowle. Kojarzyła ją z domu ślizgonów. Co do chłopaka... Nie znała go, a tym bardziej nie widziała nigdy chodź lepszym powiedzeniem byłoby, że nigdy nie zwróciła na niego większej uwagi. Podeszła do jednego z pięciu stołów, tego który odpowiadał ustawieniu ślizgońskiego w wielkiej sali, i opierając się o niego łokciami czekała aż zbierze się większa ilość osób.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kuchnia - Page 21 QzgSDG8








Kuchnia - Page 21 Empty


PisanieKuchnia - Page 21 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 21 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kuchnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 21 z 39Strona 21 z 39 Previous  1 ... 12 ... 20, 21, 22 ... 30 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kuchnia - Page 21 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Podziemia
 :: 
kuchnia
-