Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kuchnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 39 z 39 Previous  1 ... 21 ... 37, 38, 39
AutorWiadomość


Agavaen Brockway
Agavaen Brockway

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 121
  Liczba postów : 161
Kuchnia - Page 39 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 39 Empty


PisanieKuchnia - Page 39 Empty Kuchnia  Kuchnia - Page 39 EmptyNie 20 Maj - 22:41;

First topic message reminder :




Do hogwarckiej kuchni prowadzi boczny korytarz zakończony owalnymi drzwiami z klamką w kształcie gruszki. By wejść do środka należy ją połaskotać. W środku znajduje się skrzacie królestwo, a mianowicie niezbyt duża kuchnia. Jest tu gorąco oraz duszno, a przede wszystkim roztacza się tu mix cudownych zapachów. Każdy zbłąkany czy głodny uczeń dostanie tu coś ciepłego, o ile zachowuje się wobec skrzatów życzliwie i uprzejmie. Głównymi skrzatami dowodzącymi w tym miejscu są Bambuś, Bryłka, Chmurka oraz bardzo włochaty Gwizdek o donośnym głosie.



Chyba każdy ma problemy z nazywaniem uczuć. Ale niektórzy mają się trudniej, ponieważ mają ogromne problemy z zrozumieniem swoich emocji. A szczególnie ona. Niewiele przeżyła, niewiele mogła tak naprawdę określić. Jedyna jej wiedza na temat związków bierze się z romansów, z opowieści Ikuto. Przez to w jej głowie funkcjonuje jedynie pojęcie, że wszystko zawsze dobrze się kończy, miłość zawsze zwycięża i jeszcze wiele innych głupot, które chyba tylko zranienie tego dziecka mogłoby wyperswadować. Choć ją często zranić. Chyba, że fizycznie... Kyaaa, aż jej się przypomniało, jak Dracon brutalnie uderzył nią o ziemię! Momentalnie zakończyła smutne tematy i uśmiechnęła się niezwykle wesoło. Odwróciła się w stronę Finna uchylając wargi.
- Finn... Eto... Kojarzysz może takiego chłopaka... Draco – No nie mogła nie zapytać. Miała ochotę przeprosić za to, że schodzi na taki temat, ale ją aż tak strasznie korciło, że aż ją przechodziły ciarki. Jeju! Ona by powiedziała, że przy takiej rozmowie, gdzie się dowie jak cudny jest Dracon nie zliczy orgazmów. Kyaaaa!
- Nie pouczaj mnie, bo wiem lepiej niż ty. Co ty możesz wiedzieć o holenderskim ty ty... HOLENDRZE! - Powiedziała wytykając lekko język w jego stronę, uśmiechając się zabójczo po tym sztucznie patrząc na niego z wyższością, bo przecież ona wie lepiej i rybak nie będzie w stanie podważyć jej inteligencji i genialności O!
Sama również zaczęła jeść chociaż zdecydowanie wolniej, jakby zastanawiając się nad każdym kęsem. Jajecznicę lubiła jeść, delektować się nią nawet w towarzystwie. W innym wypadku nie chciałaby z kimś jeść, ponieważ... Ta dziewczyna wstydzi się tego, że używa sztućców na odwrót, a więc widelec w prawej ręce, a do tego dzieli danie od tego, co najmniej smaczne do tego co najsmaczniejsze i w takiej kolejności wszystko je nigdy nie mieszając dwóch rzeczy ze sobą.
- Nie nauczę cię, bo ten przepis to ogromna tajemnice. Zdradzę go tylko mężowy, bo on mi będzie robił takie wykwintne śniadanka do łóżka – Skomentowała zadowolona, że jak zwykle jakże najprostsza do zrobienia potrawa robi ogromną furorę. Powinna zostać kucharką!... Haha! Dobreee! Nie no, Van w kuchni. Szkoda gadać. Skrzaty to by chyba już tutaj nie wróciły, gdyby zaczęła pichcić coś „dobrego”.


Ostatnio zmieniony przez Agavaen Brockway dnia Sro 23 Maj - 16:54, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Marcella Hudson
Marcella Hudson

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22455-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22458-poczta-panienki-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22454-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22684-marcella-hudson-dziennik#7597
Kuchnia - Page 39 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 39 Empty


PisanieKuchnia - Page 39 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 39 EmptyCzw 28 Wrz - 13:35;

Magiczna kawa:
Pienienie mleka: 37 -> 80
Modyfikatory za towarzystwo skrzatów kuchennych: +10
Punkty kuferkowe z MG: 0 pkt
Modyfikatory dodatkowe: Możesz przerzucić k100, jeśli Twoja postać nie piła dziś kawy.
Dary losu: 1 (+ 5pk)
Rezultat pienienia mleka: 95

Słucha profesora i czasami ciężko uwierzyć, że zrobienie sobie late wymaga takiej skomplikowanej teorii. Zadziwiające jest to, że uwaga Solberga o dodaniu sobie rumu do kawy wcale nie jest dla nauczyciela szczególną obelgą, a wręcz przeciwnie, bo mężczyzna zaprasza na zajęcia z destylacji alkoholi. W duchu Marcellka cieszy się, że Harmony pozytywnie kradnie uwagę nauczyciela. Czas zabrać się za syrenie late, zaklęcie spumato nie jest jej znane, dlatego korzysta z ekspresu, a mleczko cudnie się pieni i temperatura w dzbanku utrzymuje się dla idealnego late. Nawet pewna skrzatka chcąca pomóc Hudson przyczynia się do poprawy temperatury spienionego mleczka, bardziej przypadkiem niż specjalnie, przynosząc krukonce smakołyki, aż burczenie w brzuchu ustaje. Jej rozpraszające działania nie powodują jednak, że coś się psuje, wręcz przeciwnie.
Powrót do góry Go down


Terry Anderson
Terry Anderson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, niedawno przeszedł mutacje
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 1375
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t22400-terrance-anderson#739510
https://www.czarodzieje.org/t22405-poczta-terry-ego#739699
https://www.czarodzieje.org/t22401-terrance-anderson#739613
https://www.czarodzieje.org/t22440-terry-anderson-dziennik#74317
Kuchnia - Page 39 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 39 Empty


PisanieKuchnia - Page 39 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 39 EmptyCzw 28 Wrz - 20:25;

W kuchni panował istny chaos, co należało odbierać jako okoliczność sprzyjającą. Nikt poza Ślizgonem nie zwrócił większej uwagi na krzywo zapiętą koszulę, nikt też nie przyglądał mu się, kiedy Terry szybko poprawił nieprzepisowy mundurek. Choć raz szczęście mi sprzyja. Nie należał do osób przesadnie pruderyjnych, przebierał się przecież razem z innymi w dormitorium czy szatni, kuchnia nie była jednak miejscem przeznaczonym na podobne czynności, nie wspominając już o trwającej dookoła nich lekcji. Szybko uporał się z guzikami i po raz ostatni rozejrzał się po sali, upewniając się, że nie wzbudził sensacji tygodnia swoim zachowaniem. 
– No a jak! Ten stary dziad nie potrafi sklecić dwóch porządnych zdań. – posłał chłopakowi porozumiewawcze spojrzenie. Nie było tajemnicą, że rodzina królewska raczej nie cieszyła się wielką popularnością wśród Szkotów, co nie przeszkadzało jednak Puchonowi w śledzeniu wszystkich doniesień na jej temat. Ów zamiłowanie do melodramatów i plotek wszelkiej maści zawdzięczał przede wszystkim babce, która jak nikt potrafiła trzymać rękę na pulsie, jeżeli chodzi o najświeższe nowinki prasowe. Nic tak nie podsycało ciekawości piętnastolatka jak niewinnie rzucony komentarz o możliwym skandalu. Nie trzeba chyba mówić, że Terry regularnie sprawdzał, czy na Psidwaczku nie pojawiła się nowa pikantna pogłoska...
– To faktycznie brzmi irytująco. – przyznał. Nigdy nie zastanawiał się nad tym, jak to jest, nie móc przekazać we właściwy sposób tego, co miało się na myśli. Należał do tych uprzywilejowanych szczęśliwców, dla których angielski był językiem rodzimym, nie zdarzyło mu się więc natrafić na przeszkodę lingwistyczną w komunikacji z obcokrajowcami. Z jakiegoś powodu, ktoś kiedyś uznał, że to właśnie angielski zostanie językiem międzynarodowym – nie żeby Terry narzekał, kaleczył każdy język obcy, którego próbował się nauczyć. Powstrzymał się od komentarza, że twardy akcent Daniila faktycznie intryguje – brzmiał tajemniczo, momentami nawet odrobinę śpiewnie, zupełnie jakby został stworzony do recytowania Puszkina czy innego wschodniego poety. Może dawno zapomniane zajęcia z literatury światowej na coś mu się jednak przydadzą? Nie śmiał jednak powiedzieć tego chłopakowi wprost, bojąc się każdej możliwej reakcji.
Przez cztery spędzone w Hogwarcie lata, młody Anderson nauczył się, że zamek zdecydowanie nie należy do miejsc bezpiecznych – trujące rośliny, agresywne zwierzęta czy wybuchające kociołki to tylko wierzchołek góry lodowej. Chłopak nie potrafił wyjść z podziwu, jakim cudem przybytku jeszcze nie zamknięto ze względu na brak zachowania reguł BHP. Puchon wyrobił sobie nawyk, by zawsze pozostawać czujnym, na wypadek nagłej konieczności obrony lub uniku. Na drugim roku prawie stracił głowę przez przelatujące korytarzem fajerwerki, które ktoś bezmyślnie wystrzelił na korytarzu i od tamtej pory nieco bardziej uważał przemierzając szkolne mury. Machnął ręką na zaniepokojenie w głosie Ślizgona.
– Nieee, to tylko taka niegroźna pułapka zastawiona przez Irytka. Najgorsze co może się stać, to spóźnienie się na zajęcia, a za to nie grozi więcej niż pięć ujemnych punktów.
„…zazwyczaj” – dodał w myślach, a przed oczami stanął mu nieprzejednany wicedyrektor, będący postrachem całej szkoły. Może powinien ostrzec chłopaka przed Pattonem? Każdy pierwszak wiedział, że nie należy zadzierać z sędziwym nauczycielem, Terry nie miał jednak pojęcia, czy ktoś zdążył już wtajemniczyć Daniila w hermetyczne żarty o wicedyrektorze. 
–  Warto jedynie uważać na Pattona. – powiedział po chwili wahania przyciszonym głosem, tak by słowa nie doleciały przypadkiem do uszu profesors Honeycott'a. Był to winien Ślizgonowi, w końcu zaledwie kilka minut temu ten wyświadczył mu przysługę. Ucieszył się, słysząc, że chłopak nie ma nic przeciwko pytaniom o swoją poprzednią szkołę. Puchon nie mógł doczekać się opowieści o odległym Durmstrangu i panujących tam zwyczajach. Wątpił, by kiedykolwiek udało mu się odwiedzić rodzime strony nowego kolegi, postanowił więc przynajmniej dowiedzieć się o nich jak najwięcej, a trudno wszak o lepszego specjalistę niż ktoś, kto się tam wychowywał. 
– Ah rozumiem. Podobało Ci się tam? W Durmstrangu? – zaczął od czegoś niezobowiązującego, licząc, że może rozmówca sam się rozkręci i wspomni to czy owo o Rosyjskiej szkole magii. Koniec końców ciągnięcie za język wydawało się Terry’emu nieuprzejme, nawet mając w pamięci udzielone chwilę temu przyzwolenie ze strony kolegi. Będą jeszcze przecież mieli niejedną okazję, żeby porozmawiać…prawda? Piętnastolatek złapał się na tym, że liczył na bliższe poznanie Ślizgona, miał więc cichą nadzieję, że dzisiejsza pogawędka nie była jednorazową interakcją. Na piegowatej twarzy ponownie zagościł rumieniec, choć o barwie zdecydowanie mniej intensywnej niż ten sprzed kilkunastu minut. Tu po prostu jest gorąco, nikt nie zauważy. W kuchni faktycznie panował lekki zaduch - czy to ze względu na przygotowywane przez skrzaty śniadanie, czy nagormadzenie na niewielkiej przestrzeni niemal tuzina osób.
Gdy temat przeszedł z jednego chłopca na drugiego, Puchon jeszcze bardziej poczerwieniał, plując na siebie w duchu za tak infantylną reakcję. Był przecież przyzwyczajony do wszelkich amorkowych aluzji – aureola blond loków stanowiła poniekąd jego znak rozpoznawalny – nie spodziewał się jednak podobnego komentarza ze strony Rosjanina. To nic takiego, obróć to w żart. 
– Nie no skąd, co złego to nie ja. Nie wiem, dlaczego jeszcze nie zrobili mnie prefektem. – powiedział z udawaną powagą, po czym wyszczerzył się w figlarny sposób. Prędzej niebo przybierze zielony kolor niż on otrzyma odznakę prefekta. Kompletnie nie sprawdziłby się w tej roli. 
Przeszło mu przez myśl, czy aby nie przesadził ze spoufalaniem się i już miał prostować swoją ostatnią wypowiedź, kiedy w kuchni zawrzało. Terry dopiero teraz dostrzegł, że przyczyną zamieszania jest całująca się para – widok, którego bynajmniej nie spodziewał się tego poranka. Zdezorientowany zamrugał kilka razy, po czym spuścił wzrok, mocno zmieszany. Z jednej strony wiedział, że są w szkole uczniowie otwarcie deklarujący swoją orientację seksualną, nie słyszał też, by ktokolwiek robił im z tego powodu problemy. Pod tym względem Hogwart był wyjątkowo otwartą i tolerancyjną placówką. Z drugiej jednak oblewał go zimny pot na samą myśl, że ktoś poza wąskim gronem przyjaciół mógłby poznać jego mały sekret. Pod tym kątem zazdrościł innym odwagi i pewności siebie. To musiało być przyjemne, pozwalać sobie na czułości wobec bliskiej osoby, kiedy tylko miało się na to ochotę, bez obawy, że ktoś niepożądany zauważy. No tak, ale ty nie masz takiej bliskiej osoby. Złośliwy głosik z tyłu głowy ubrał w słowa to, co Terry bał się przyznać sam przed sobą. Nawet jeśli ogłosiłby publicznie, że bardziej podobają mu się osoby tej samej płci (od samej wizji podobnego obwieszczenia robiło mu się niedobrze), to kto zwróciłby na niego uwagę? W Hogwarcie był nikim, niezręcznym dzieciakiem, błazeńską ofermą i w najlepszym wypadku przeciętnym uczniem. Nie istniała rzeczywistość, w której mógłby spodobać się jakiemukolwiek czarodziejowi. Właśnie dlatego w szkole nie afiszował się ze swoimi preferencjami, choć nie miał problemu z wyjawieniem prawdy niemagicznym przyjaciołom. W domu był kimś, był lubiany, może nawet popularny, tutaj natomiast pasował jak kąpielówki na rozdanie świadectw. Dopiero po chwili dotarło do niego, że Daniil musiał zadać mu jakieś pytanie i teraz oczekiwał odpowiedzi. Cholera.
– Przepraszam, zamyśliłem się. Możesz powtórzyć? 

@Daniil Egorov
Powrót do góry Go down


Elizabeth Brandon
Elizabeth Brandon

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161cm
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 393
  Liczba postów : 418
https://www.czarodzieje.org/t21413-elizabeth-brandon#693691
https://www.czarodzieje.org/t21420-poczta-elizabeth#694351
https://www.czarodzieje.org/t21414-elizabeth-brandon#693692
Kuchnia - Page 39 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 39 Empty


PisanieKuchnia - Page 39 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 39 EmptyPią 29 Wrz - 14:42;

Magiczna kawa: bazyliszkowe macchiato
Pienienie mleka: 100
Modyfikatory za towarzystwo skrzatów kuchennych: +10
Punkty kuferkowe z MG: 2
Modyfikatory dodatkowe: przerzut za brak kawki rano, ale nie korzystam
Dary losu: 3
Rezultat pienienia mleka: 110 KATASTROFA

Otóż ku jej zdziwieniu okazało się, że tak, mogła być jakaś inna odpowiedź na to jak by się mogło wydawać proste pytanie o najważniejszy składnik każdej kawy. Jeśli miałaby być jednak szczera, to nie widziała aż tak wielkiej różnicy, ale wysłuchała tego krótkiego monologu ku czci espresso, mając niemalże pewność, że i tak wszystko jej wyleci z głowy, zanim jeszcze opuści progi kuchni. Tak to już niestety bywało. Schody zaczęły się już chwilę później, kiedy profesor przeszedł do tłumaczenia stosunków espresso do mleka i tego już nawet nie starała się zapamiętać, bo po pierwszym przykładzie miała w głowie jeden wielki mętlik. Na co tyle tych liczb? Według niej było to niepotrzebne utrudnianie sobie życia, ale co ona tam wiedziała - była przecież jedynie szarym uczniakiem, który w dodatku nie znał się na magicznym gotowaniu, co doskonale było widać. Nie potrzebowała nawet fartucha z ostrzegawczym napisem.
Mimo wszystko z pozytywnym nastawieniem przeszła do pierwszego zadania, jakim było pienienie mleka. Wlała je do dzbanka, spojrzała jeszcze raz do przepisu, upewniając się co do temperatury, w międzyczasie prosząc skrzata, który kręcił się obok niej o jakiś smakowity kąsek. Musiała działać, działanie wymagało energii, a ona, cóż, była bez śniadania. Jakież więc było jej oburzenie, kiedy stworzenie tylko uśmiechnęło się do niej głupkowato i poczęstowało tekstem, że nie ma mowy i już ucieka, żeby jej przypadkiem czegoś nie zepsuć. Westchnęła rozczarowana i wróciła do mleka, rzucając zaklęcie spieniające. Co mogło pójść nie tak?
W s z y s t k o.
Jak się okazało albo to ona jednak źle sprawdziła temperaturę z przepisu, albo to skrzat coś jej tu zmiksował, albo zwyczajnie rzuciła zaklęcie zbyt nieostrożnie. Opcja czwarta - wszystko naraz. Mleko, zamiast ładnie się spienić, zaczęło wyciekać z dzbanka, ale to był tylko początek, bo po chwili nastąpił wybuch porównywalny do eksplozji wulkanu i chyba tylko prawdziwym cudem naczynie pozostało całe. Mleko znajdowało się wszędzie - na blacie, na Elizabeth, na uczniach znajdujących się w pobliżu (@Gabriel A. Gaughan, @Marcella Hudson) i nawet jakieś pojedyncze kropelki skapywały z sufitu.
- O matko, o matko, profesorze, ja nie mam pojęcia jak do tego doszło! Zaraz posprzątam, obiecuję!! - powiedziała gorączkowo do @Viego Honeycott, usiłując doprowadzić do jako takiego ładu i składu samą siebie. - Tak strasznie was przepraszam, sekunda, już ogarniam ten bałagan. Jak to o mnie świadczy, o rany - mamrotała dalej, głównie sama do siebie, kiedy podeszła do Gabriela i Marcelli, aby upewnić się, że nie ucierpieli bardziej w tym wypadku. - Co za katastrofa!

-------
Since too many posts were made, this topic has been divided automatically. You can find the rest of this topic here :
https://www.czarodzieje.org/t22854-kuchnia
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kuchnia - Page 39 QzgSDG8








Kuchnia - Page 39 Empty


PisanieKuchnia - Page 39 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 39 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kuchnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 39 z 39Strona 39 z 39 Previous  1 ... 21 ... 37, 38, 39

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kuchnia - Page 39 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Podziemia
 :: 
kuchnia
-