Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sowiarnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 15 z 31 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 23 ... 31  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyPią Cze 11 2010, 18:35;

First topic message reminder :




W jednej z wież mieści się sowiarnia. Zazwyczaj pełno tu szkolnych sów czekających na ucznia pragnącego skorzystać z ich usług, bądź odpoczywających po locie z przesyłką. Powietrze wypełnia charakterystyczny, niezbyt przyjemny zapach ptasich odchodów i mokrych piór. Z tego powodu uczniowie zapuszczają się tu tylko, gdy chcą coś wysłać.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Ly Everett
Ly Everett

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 84
  Liczba postów : 102
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyPon Kwi 09 2012, 15:33;

Kolejna misja zakończona widowiskowym sukcesem. To nic, że po drodze zgubili się jeszcze w owym zakazanym lesie i błądzili wśród drzew i kryptogoblinościółek dobrych kilkadziesiąt minut; na swojej drodze spotkali jednak łaskawego wroznbite, który wskazał im drogę powrotną, i tylko dzięki jego pomocy udało im się wydostać na tereny Hogwartu. Potem bez szwanku dotarli już do sowiarni. Mieli niepowtarzalną okazję podyskutować jeszcze na temat wyposażenia obecnego w tamtej części szkoły, jak i pr firmy, która zajęła się owego wyposażenia sprawieniem. Rozprawiali w najlepsze na temat gatunków sów, oceniając, które są lepsze ale zyskały popularność dzięki niewątpliwej urodzie, a które są gorsze, choć znacznie skuteczniejsze. To była cudowna rozmowa. Szkoda, że zakończyli ją wraz ze zjawieniem się w zajętym pierzem środku. Weź tu znajdź teraz pana Winterfell.
- Nasz obiekt może być wszędzie. Musimy być ostrożni, żeby nie spłoszyć namiestnika, który przestał nam ufać. Nam, Lannisterom. - Och, a to się role odwróciły, najpierw pochodzili z Nocnej Straży, a teraz zamieszkiwali sobie kulturalnie Królewską Przystań, jak słodko. - Wie, że pojmaliśmy damę jego serca, dlatego niewykluczone, że zwerbował ptaszyska na swoją stronę i planuje atak. Jesteśmy sami, kochanie, ale musimy stawić im czoła. Musisz być dzielny - mówiła z przejęciem, podchodząc bliżej Skejcika i odgarniając kosmyk ciemnych włosów z jego twarzy, by później cmoknąć go w policzek. Każdego rycerza należało odpowiednio pożegnać przed ruszeniem w trudny bój. Co prawda krukon zapomniał chyba swojej zbroi, ale dla chcącego nic trudnego. Lyanna pchnęła lekko jego ramię, by ruszył wgłąb wieży.
- Liczę, że mnie nie zawiedziesz, bo jeżeli nie podołasz... Nawet nie chcę myśleć, co by się stało. Ale teraz ruszaj i dostarcz nam zbiega. - TAK, PĘDŹ SAM, KEITH, a twoja słodka siostra po prostu postoi i popatrzy jak marnie sobie radzisz, to był dopiero plan stulecia.
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Kwi 10 2012, 02:40;

Jak dobrze, że spotkali po drodze tego Niemieckiego wroznbite. I jak dobrze, że Keith znał ten język i potrafił zrozumieć co chce on do nich przekazać, a co więcej, co kryje się pod jego specyficzną nazwą. Nogi go nie bolały, bo codziennie starał się dużo chodzić. Trzeba przyznać, tego dnia był naprawdę zadowolony, że zaszli tak daleko w głąb lasu. To był długi spacer, dużo straconych kalorii. Co więcej, już się ściemniło. To oznacza, że jeśli dobrze pójdzie, poszukają tu Roda, wrócą na górę, rozejdą się, Keith pójdzie się myć i w sumie może nawet od razu zaśnie. Czyli, nie będzie nic więcej jeść, dziś zostanie z trzysta trzydziestoma kaloriami. Brzmiało to cudownie. Aż uśmiechał się po drodze, gdy tylko o tym myślał. I nie istotne było jak bardzo burczało mu w brzuchu, jak bardzo chciało mu się jeść. Miał cudowny humor.
Będąc już w sowiarnii znów nie miał nic do obrony, więc jedynie wziął różdżkę i trzymając ją mocno w dłoni obiecał Lyannie podołać wyzwaniu.
- Nedzie Starku, jakikolwiek opór z twojej strony jest głupstwem. Pójdźmy lepiej na układ, dobrze zapłacimy, poza tym pamiętaj, że my Lannisterowie zawsze spłacamy nasze długi - mówił pokonując kroki i wygłaszając przy tym motto jego ulubionej, książkowej rodziny. Zaskakujące, że to z nimi się utożsamiał, prawda? Szybko się zorientował, że jego siostra chciała przyjąć rolę Cersei, która dużo mówi, a mało robi. To się nie godziło. Jeszcze skończy jako więzień, niczym Jaime, u tych okropnych sów! Dlatego też zawrócił i pociągnął siostrę za rękę, by koniecznie szła za nim. Rzucił "lumos" i oświetlając wszystko wokół poszukiwał zbiega. Co jakiś czas sowy złowrogo pohukiwały, ale nie lękał się! Mężnie pokonywał stopnie na wieży.
- Jest zbieg! - Krzyknął i szybko rzucił się w stronę Starka by złapać go w dłonie. Traszką chwilę wierciła się w jego rękach, aż w końcu grzecznie uspokoiła. - Misja wykonana - rzekł Keith ku swojej siostrze, unosząc ręce ze Starkiem w górę.
Powrót do góry Go down


Ly Everett
Ly Everett

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 84
  Liczba postów : 102
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Kwi 10 2012, 02:55;

Zachichotała wdzięcznie, obserwując jak jej Jaime posuwa się w mroku (HEHEHS) naprzód, taki dzielny, taki nieustraszony, w akompaniamencie miarowo pohukujących sów i płaczu Neda Starka, który zapewne rozszyfrował ich małą, rodową tajemnicę i właśnie zmagał się z przeboleniem widoku własnej, nadchodzącej wielkimi krokami śmierci. Co prawda nie wiedział jeszcze, jak piękną niespodziankę przygotowało dla niego rodzeństwo, stąd pewnie jego rozpacz, ale Cersei nie zamierzała uprzedzać go głośno. W życiu nie zepsułaby prawidłowego efektu, tym bardziej, że w jej główce pojawił się akurat iście szatański pomysł. Jużjuż miała go urzeczywistnić, jużjuż zbierała w sobie siły, gdy brat pociągnął ją za sobą do przodu, nakłaniając do zmagania się ze stopniami niezbyt przyjacielskich schodów. Och, super, dzięki Keith, jak zwykle wszystko zjebałeś. Buźkę gryfonki wykrzywił niewidoczny w niemal egipskich ciemnościach grymas, ale zaraz zmieniło się to w wyraz ogromnego rozbawienia. Tak słodko tarzał się po ziemi! Jutro pewnie zacznie narzekać na okropnych rozmiarów siniaki; nic dziwnego, wystające spod skóry kostki i nadmiernie twarde podłoże to raczej fatalne połączenie, ale nie zamierzała jeszcze odbierać mu rozrywki. Kiedy on toczył więc walkę z namiestnikiem, odłożyła cichutko przyszłą Catelyn Stark na ziemię nieopodal miejsca pojedynku i wycofała się bezszelestnie.
Z uśmiechem na ustach przeskakiwała ze schodka na schodek, przełażąc w ten oryginalny sposób na drugą stronę sowiarni, tam, gdzie zaczynały się półeczki przeznaczone dla sów. Park rozrywki!
- Zdobywamy twierdzę? - Wyszczerzyła ząbki w uśmiechu i bez zastanowienia chwyciła ręką pierwszą z raczej niebezpiecznych, drewnianych kładek. Jedna, druga, potem trzecia, czwarta, UPS znowu trzecia, chyba w międzyczasie trochę zjechała jej stopa bo wyobraźnia podsunęła jej widok malowniczego rozplaskanego ciała na parterze budynku, ale uparcie mknęła dalej ku górze.
- Wyprawisz im wesele kochanie? Ja zdobywam - poprosiła hardo i w ostatniej chwili zdążyła przełożyć rękę, kiedy jedna z półeczek zadudniła złowieszczo. Niedobra!
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Kwi 10 2012, 15:56;

Nie ma sprawy Lyannko, zawsze chętnie narobię coś źle, do usług! Ale teraz Keith nie zastanawiał się nad tym, czy siostrze pasowało, czy też nie, że złapał ją za rękę i pociągnął, bo był zbyt zaoferowany szukaniem Neda. Ha, a jaki był zadowolony, że go dorwał. Zawsze wiedział, że Lannisterowie są ponad Starkami. Po raz kolejny zostało to udowodnione. Złapał swojego zbiega i dumnie unosił go w rękach. Dopiero wtedy zorientował się, że Lyanna wcale już nie stoi za nim. Co więcej, tajemniczo zniknęła. Dopiero ją usłyszał, gdy mówiła o twierdzy, jak się okazało postanowiła wspinać się po sowich półkach. Całe szczęście Ned był o wiele bardziej wychowany niż jego przyszła, jeszcze dzika małżonka, więc spokojnie mógł sobie go położyć na ramieniu i wiedzieć, że ten mu nie zwieje. Przeszedł parę kroków w stronę siostry, która wchodziła wyżej i wyżej. A te ubabrane półki naprawdę nie wyglądały na dobrą ścianę do wspinaczki.
- Ly, pamiętaj, że jesteś Cersei, nie Bran - powiedział nie odrywając od niej wzroku - i wcale nie chcesz skończyć jako kaleka, która spadła z wysokiej wieży - dodał mając nadzieję, że siostra nie zleci, nie połamie się, ani nic takiego się nie przytrafi. Ale tak dla pewności podniósł z ziemi swoją różdżkę, bo może będzie trzeba zapewnić jej miękkie lądowanie. W między czasie podniósł z ziemi Catelyn i położył ją sobie na ramieniu obok Neda. Ponieważ ten najwyraźniej okazał się zainteresowany nową koleżanką, tak Keith położył ich oboje na jednej z półek. No i rozwiązał Cat oczywiście.
- Nie wiem czy ona mu się podoba - uznał odwracając wzrok od jaszczurek i ponownie obserwując siostrę. - Może po prostu trzeba było jakąś kupić w zoologicznym - taka panna ze sklepu mogłaby być lepiej wychowana, bardziej zadbana. Ta która złapali niestety pewnie była dzikuską jak te sowy. Właśnie. Okropnie tu śmierdziało sowami.
Powrót do góry Go down


Ly Everett
Ly Everett

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 84
  Liczba postów : 102
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Kwi 10 2012, 16:37;

- Jak możesz w ogóle porównywać mnie do tej nieporadnej cioty? - spytała z wyrzutem, będąc już na pewnej wysokości. Radziła sobie coraz sprawniej, mimo iż niektóre z deseczek okazywały się dość podejrzane, ale nie, ona musiała dostać się na sam szczyt, to było jej głównym zadaniem na dzisiaj.
Nogi raz po raz ześlizgiwały się, zapewniając gryfonce stałą dawkę adrenaliny. Gdyby spadła, to byłoby dopiero śmieszne! Żaden wroznbite nie byłby w stanie jej uratować, a co dopiero taki Skejcik wyposażony w różdżkę. Przekonanie, że daleko jej od wszelkiego upadku, było teraz ogromne!
Zatrzymała się w miejscu i spojrzała przez ramię na to, co działo się przy Keithcie-swatce. Jej zdaniem zarówno Ned Stark, jak i jego Catelyn, wydawali się sobą zauroczeni, a podobno nie ma nic lepszego jak dzika kobieta do poskromienia, hehs. W związku z tym namiestnik od razu zabrał się do nawiązywania przyjaźni, choć dama jego serca nie wydawała się być pozytywnie do tego nastawioną. Raz nawet dała mu w traszkową twarz! Biedaczek nie będzie miał łatwego życia.
- Kochanie, wejdziesz tu do mnie? - zaproponowała głośniej, jako że była już NIEMAL na samym szczycie. Teraz wystarczyło odwrócić się, skoczyć i chwycić wystającej belki, by na niej usiąść. Plan idealny, prosty, składny, bez małych druczków. Wybrała więc sobie odpowiednie podstawki, by ułożyć na nich stopy, a potem odwróciła się plecami do sowich półek i wzięła głębszy oddech. Jakoś tak, no nie wiem, mimo wszystko czuła się odrobinę niepewnie.
raz
dwa
trzy
I skoczyła, odbijając się od akuratnego podłoża. Leciała chyba z trzy godziny. Trzy godziny usłane masą nerwów i histerycznego myślenia oboże a jak jednak się wywalę?!. W ostatniej chwili przydzwoniła rękoma w ową belkę, chwytając się jej jak koła ratunkowego, i trwała przez moment w bezruchu, by potem zamachać w powietrzu nogami. Dobra, i co teraz, mistrzu? Zacmokała kilka razy, rozglądając się dookoła. Dlaczego nie zamocowali tu jakichś drabin? Choćby jednej, malutkiej?
- Chyba zjebałam - orzekła poważnie, a żaden pomysł na rozwiązanie problemu nie przychodził jej do pustej czaszki. Albo może? O, o, tak będzie dobrze! Majtnęła nogami jeszcze raz, znacznie mocniej, unosząc je do góry, a przy okazji wspięła się trochę na rękach. Niestety manewr musiała powtórzyć jeszcze kilka razy, zanim bezpiecznie znalazła się na drewnianej powierzchni. Szkoda że w tym wszystkim nie martwiła się o późniejsze zejście.
- Dobra miejscówka na seks - wymamrotała Lyanna, wychylając głowę, by spojrzeć na Skejcika uśmiechnięta jak gdyby nigdy nic.
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyNie Kwi 22 2012, 18:18;

Traszkom nie poświęcał więcej uwagi, bo te siedziały na parapecie i bliższe poznawanie się najwyraźniej zostawiły sobie na później. Co za nieśmiałe zwierzęta. Poza tym Everett wolał obserwowac poczyniania siosty, a dokładniej czekac, aż ta w całym swym genialnym planie w końcu po prostu runie w dół i jemu będzie pisane rzucanie jakiegoś zaklęcia na lewitowanie, by nie połamała zupełnie wszystkich kości. Ach ciężki los młodszego brata. Skrzyżował więc ręce na chudej klatce piersiowej i czekał na rozwój wydarzeń. Co do wchodzenia na górę, nie właściwie to na razie nie zamierzał.
W końcu doczekał się jakiejś akcji! Ly postanowiła skakać u sufitu sowiarni, co oczywiście nie mogło zakończyć się pomyślnie. Nim wykonała wielki skok nawet ją dopingował wołając z dołu "Lyanna, Lyanna". Do momentu, aż dziewczyna przywaliła rękoma w belki, tak, że aż obleciały go ciarki. Ale nie, nie pomoże jej zaklęciami! Sama tam wlazła, to niech sama sobie teraz radzi! Właściwie czekał tylko, aż ręce jej nie wytrzymają i po prostu poleci w dół, ale nic takiego się nie wydarzyło. Całe szczęście. Mało zgrabnie wdrapała się na górę i jak gdyby nigdy nic zaprosiła, by do niej dołączył. Uniósł lekko brwi i cóż mógł poradzić? Właściwie to rzuciła mu wyzwanie.
- Masz bardzo słabą metodę wspinania się - stwierdził krytycznie adekwatnie jej poczynań i wyciągnął różdżkę, którą od razu wycelował w belkę, na której siedziała siostra. - Carpe Retractum - i zaraz belkę obwiązało magiczne lasso, ale długa lina kończyła się tuż przy jego rękach. Dodał jeszcze urok "Incarcerous", dzięki któremu na linie pojawiło się kilka węzłów, które to na pewno ułatwiłyby pokonywanie drogi. Keith schował różdżkę do kieszeni na tyłku, w tych jakże już luźnych spodniach, wziął głęboki wdech i podskoczył łapiąc się liny jak najdalej od ziemi. No to teraz jej pokaże jak się powinno wspinać i dlaczego on zawsze, we wszystkich dziedzinach życia ma lepsze metody. Całe szczęście, że był w dobrej formie, miał właściwie dość silne ręce, dodatkowo tak mało ważył. Uznał więc, że wspinaczka po linie zdecydowanie nie będzie problemem. Dzięki węzłom mógł się zatrzymywać co jakiś czas, po za tym ręce mu się tak nie męczyły. Nim dotarł do belki, uznał, że tak, ręce mu odpadną, że nigdy więcej nie będzie się tak wspinać, i że cholera, pewnie trochę dzięki temu spalił kalorii! Najgorsze w sumie było podciągnięcie się na tą przeklętą belkę. Wdrapał się chyba równie zgrabnie co wcześniej siostra i gdy tylko znalazł się na miejscu oparł główkę o ramię siostrzyczki, bo prawdziwie się tym zmęczył.
- Dlaczego ty mnie nakłaniasz do takich głupich rzeczy? - Zapytał naprawdę nie rozumiejąc, czemu co jakiś czas daje się namówić na takie pierdoły. Oczywiście tu miał wytłumaczenie, przecież zrobił to dla spalenia kalorii.
Powrót do góry Go down


Ly Everett
Ly Everett

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 84
  Liczba postów : 102
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyPią Maj 04 2012, 01:28;

lubie wypic choc niestety bardzo slaba glowe mam
Nuciła w najlepsze, szczęśliwa i bezpieczna, wylegując się na belce. Wokalnego talentu pozazdrościłby jej niejeden królewski bard, podobnież jak doboru piosenek, za które nie traci się języka. Sufit falował delikatnie w rytm oddechu, a usta układały w mimowolnym uśmiechu na dźwięk najdrobniejszego huhania sów, które obserwowały ją do tej pory z zaciekawieniem. Była intruzem, nieproszonym gościem naruszającym ich krystaliczne sanktuarium, konkurencyjnym, samozwańczym królem, jaki bezwstydnie zagarnął sobie podległe im tereny i nie wahał się manifestować swojej radości. A zaraz miała dołączyć do niego dzielna armia złożona z kosteczek, luźnej skóry i pary najpiękniejszych oczu jakie kiedykolwiek widziała. Miała dołączyć do niego dzielna armia drogą pełną niebezpieczeństwa i poświęceń, by zyskać sobie sławę i chwałę, być opiewaną w uroczystych balladach traktujących o złotych czasach histo...
A co to? Zaklęcia? Lyanna obróciła się na bok, wcześniej zachwiawszy niebezpiecznie na drewnianej powierzchni. Jaime Lannister, najprzystojniejszy dowódca w szeregach, pan w złotej, lśniącej blaskiem słońca zbroi, posunął się do używania zakazanych sztuczek i kantów, o jakie nigdy nie odważyłaby się go posądzić. Kanciarz!
- Jesteś oszustem - orzekła z przekonaniem, przyglądając mu się bez nuty pochwały. - Jesteś królobójcą, jak mogłabym o tym zapomnieć? Zabiłeś króla, któremu przysięgałeś wierność, więc pewnie zabijesz też mnie. No, proszę, czekam, WYCIĄGNIJ SWÓJ MIECZ SER LANNISTERZE. - Nie, wcale nie starała się, by zabrzmiało to tak głupio i tak dwuznacznie; zwykle podobne odzywki, na których dźwięk postronnym opadały ręce, rodziły się w jej głowie samoistnie, a usta posłusznie przekazywały coraz to bardziej beznadziejne myśli.
Udawała martwą. Martwa Cersei Lannister, pokonana zaklęciem Carpe Retractum, na które nie była w stanie wpaść przed swym bratem. Co za wstyd! Znów obróciła się na plecy, dokładnie w momencie gdy kładł głowę na jej powoli chłodnącym ramieniu. Gest okazał się na tyle nieprzemyślany, że dziewczęcy bark dosięgnął bezlitośnie brody rycerza, pozostawiając nań znamię, zapewne bardzo bolesne. Ach, czyżby skrzywdziła pana swego serca?! Tego samego, który ją zabił?! Niemożliwe. Aby zrekompensować mu ubytki na zdrowiu, sięgnęła własną dłonią do jego twarzy i pogłaskała go w miejscu okropnego skaleczenia, po czym dopadła zachłannie jego ust. Niech wie, jak łaskawą ma siostrę.
- To nie są głupie rzeczy. Chcę, żebyś był silny - wymruczała w przerwach między pocałunkami.
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptySro Maj 23 2012, 13:12;

Wszystkie wystające kosteczki składające się w najfajniejszego Krukona dotarły na górę i odtąd Jaime Lannister znów był przy swojej Cersei. I nawet do tego wyzwolenia nie potrzebował wielkiego babochłopa ani litości zdechłej wdowy. Sam, wszystko sam. Niestety, nie można zapominać, że Jaime nie zupełnie był człowiekiem honorowym, bo zabił całkiem sporo osób, w tym własnego króla i jestem absolutnie pewna, że kantował równie wiele. Tak więc oszukańcze, czy też raczej, po prostu sprytniejsze i mądrzejsze dotarcie na górę w wykonaniu Keitha miało absolutne usprawiedliwienie. Przecież bardzo się wzorował na swojej ulubionej książkowej postaci, z resztą chyba Lyanna nie chciałaby żeby tego zaprzestał, prawda?
- Musisz być dumna, że wyrwałem się z niewoli i ponownie do Ciebie dotarłem - uznał usadawiając się na belce. A w międzyczasie dotarły do niego słowa, że ten na pewno chce ją zabić i powinien wyciągnąć swój miecz, na co z lekko uniesionymi brwiami spojrzał na Gryfonkę, zastanawiając się na ile jest świadoma tego co mówi. Zwykle nie była, więc zapewne i tym razem, ale nie szkodzi!
- Tak już? Właściwie wolę jak ty się tym zajmujesz - odparł zupełnie poważnie. No tak, wolał jak to ona pozbawiała go ubrań, czy też po prostu zgrabnymi rączkami zajmowała się tym mieczem. Wojowanie samemu naprawdę nie było tak fajne! - Mimo wszystko, jestem pewien, że bardzo odpowiada Ci obsadzenie mnie w roli tego Lannistera - uznał krzyżując ręce. Choć oszust i królobójca, to bardzo wierny swojej siostrze. Czyż Lyanna nie chciałaby czasem tego samego?
A tym czasem ta niedobra siostra go uderzyła, gdy biedaczek chciał się o nią oprzeć! Aż w złości uszczypnął ją w ramię. W gruncie rzeczy wciąż byli rodzeństwem, wciąż zdarzały im się zwykłe sprzeczki, czy jakieś tam przepychanie. Bądź szczypanie, kto co woli na wysokości paru metrów.
- Nie możesz tak... - i nawet nie dokończył, bo cudowna siostrzyczka nie dała mu nic powiedzieć, a po prostu zaczęła go łapczywie całować. I to była o wiele przyjemniejsza wersja. Szybko wyparowało mu z głowy to co chciał mówić, a wybrał opcję z równym zaangażowaniem oddawania pocałunków, jak i złapania ją za biust. Takie tam zwykłe, rodzinne przytulanki.
Powrót do góry Go down


Ly Everett
Ly Everett

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 84
  Liczba postów : 102
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyCzw Maj 24 2012, 22:10;

- Wyrwałeś się z niewoli? Skończ kłamać, pseudo-bohaterski braciszku, proszę.
Słodki uśmiech wkradający się na jej usta był na tyle słodki, że zagrożenie porzygania się tęczą diametralnie wzrosło. Nie chciała jednak zabrudzić sobie zupełnie nowej (i skądinąd już brudnej po wyprawie do zakazanego lasu, ale to nic) bluzki, toteż stłumiła w sobie tę niepożądaną reakcję organizmu i kontynuowała myśl przewodnią nastającej epoki literatury, muzyki i sztuki. Cóż, już taki był z niej mały rewolucjonista niosący ze sobą innowacje.
- Gdyby nie kobiety, byłbyś nikim. Jasne, machasz mieczykiem jak niejeden gwardzista, ale kiedy sam spróbowałeś uciec, to o mało co nie zarżnęła cię banda napalonych na twoją śmierć panów. Tylko na tyle cię stać? - zapytała i wydęła policzki, kręcąc głową z dezaprobatą. To aż dziwne, że wszelkie nawiązania do Gry o Ministerstwo jeszcze jej nie znudziły. Może to przez brak alkoholu? Gdyby ambrozja z kolorowej butelki nie skończyła się szybciej niż pierwotnie przewidywała Lyanna, ich spotkanie potoczyłoby się zupełnie inaczej. Urozmaicone między innymi o takie atrakcje jak kto szybciej znajdzie się na ziemi; kto śmieszniej uderzy głową o ścianę; kto złapie więcej sów; kto szybciej zbiegnie ze wszystkich schodów bez potknięcia się o własne nogi; kto podziobie sowę i tak dalej. Niestety, teraz Keith musiał zadowolić się używaniem zakazanych zaklęć (carpe retractum!), wylegiwaniem się na prawdopodobnie najwyżej belce i macaniem swojej niewinnej siostry. Keith demoralizator. Powinni go spalić na stosie. Jego kostki też.
- A może po prostu nie masz przy sobie miecza? - dojebała inteligentnie Lyanna z równie poważną miną. Skoro już zaczynali bawić się w dwuznaczności, nie mogła zabronić sobie małego dowcipkowania z jej bogu ducha winnego Keitha, który pewnie obruszy się na taką sugestię i znów będzie wyglądał jak dynia. Taka chuda dynia. Właściwie nigdy nie sprecyzowała, dlaczego w podobnych chwilach przypominał jej dynię, ale to nic. Tyle lat przed nimi, jeszcze zdąży!
- Ten Lannister był wierny siostrze. Pamiętaj o tym. Bo wiesz, kupiłam sobie ostatnio takiego pięknego, długiego, błyszczącego i twardego shotguna, z którego zrobię użytek jak przestaniesz wczuwać się w rolę. - Dobra groźba nie jest zła! Oczywiście przy opisywaniu nowej zabaweczki (ciekawe kto był na tyle durny albo pijany, żeby sprzedać jej broń), jej niesforne dłonie powędrowały w stronę jego równie niesfornych spodni i ich bezużytecznego rozporka, choć sama zainteresowana, Lyanna, zdawała się wcale tego nie zauważyć. A potem było całowanie.
- Nie zastanawiasz się czasem, co by było, gdyby gobliny postanowiły jednak się nie wysilać i przestać walczyć? - Jestem kosmicznie zabawna, przemknęło jej przez myśl, gdy oderwała się od smakowitych ust brata, by zadać mu to absurdalne pytanie w najbardziej nieodpowiednim momencie życia. A jej niesforna dłoń doskonale bawiła się we wnętrzu Keithowych spodni, ot, żeby utrudnić mu odpowiedź, eheh.
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyCzw Maj 24 2012, 23:41;

Iście morderczy wzrok jej posłał, co by nie śmiała nawet podważać jego teorii i wersji. Oczywiście, że Jaime był bohaterem, wyrwał się z tej klatki, sprytnie zabił współwięźnia, a inna sprawa, że po drodze jakieś wieśniaki go złapały. Był w ciężkiej sytuacji, przecież wciąż miał związane ręce!
- Gdyby nie więzy na rękach i posiadałbym jakakolwiek broń, to pozabijałbym tam wszystkich, moja droga siostro, która potrafisz tylko siedzieć w zamku i gadać. Nawet bez upilnowania tego, na pewno nie naszego, dzieciaka - odparł uparcie, naburmuszając się, że siostra nie docenia starań swojego brata Keitha-Jaima. Szczególnie, że ona nie wiele robiła, nie wspomnę już o braku panowania nad Joffreyem. Okropny bachor. Nawiązania do tej kultowej książki i sztuki, nigdy nie były nudne w ich wypadku, szczególnie, że tak dobrze obsadzili się w pewnych kontrowersyjnych rolach. Może i w prawdziwym świecie nie byli z wielkiego rodu, nie byli też oszałamiającym blondynami, Lyanna nie była taką suką, a Keith prędzej przewróciłby się pod ciężarem zbroi i miecza, niż został rycerzem. Jednak jak owe fikcyjne rodzeństwo, tak i oni pałali do siebie niezdrowym uczuciem, gdzie pożądanie niekiedy grało pierwsze skrzypce. Oczywiście, że jeszcze bardziej się naburmuszył na jej kolejne słowa sugerujące jakieś braki! Skrzyżował nawet w pełnym proteście ręce na klatce piersiowej i zastanawiał się czy może ją popchnąć i zrzucić z tej belki. Nawet wychylił się by z wysoka ocenić ile tam metrów jest w dół. Jego plany przerwały te kolejne słowa, podczas których jego uwaga wróciła do niej, uniósł brwi uważnie tego słuchając, a nawet złapał ją dłonią za podbródek.
- Nie wiem ilu tam Cersei miała podczas nieobecności Jaima, ale mam nadzieję, że nie przyszło Ci nawet do głowy się na niej wzorować - powiedział uważnie patrząc w jej ciemne oczy. Skoro tak już mówią o wierności, to warto przepytać obie strony. Trochę tylko z równowagi go wytrąciły jej dłonie wędrujące ku zapięciu spodni. I tylko trochę przestał myśleć o co pytał, gdy to zapięcie już pokonały. Usta zamiast dalej mówić, wolały pozostać lekko rozchylone, a bystre spojrzenie jakoś się zamąciło. Kolejne pocałunki, czy dalsze ruchy dłonią na pewno nie ułatwiły sprawy i na pewno nie sprowadziły go na ziemię. Nawet to pytanie jakoś dotarło do niego dopiero po chwili. CO, Gobliny. FUJ. Ale, że o co z nimi chodzi? Lyanno, ty okrutna istoto.
- Pewnie przyjemnie i mnie nie przepytuj - mruknął dość nieprzytomnie, ale dodał, co by sobie nie myślała, że tu mu teraz quiz z historii urządzi! Odpowiedź oczywiście niewątpliwie była godna pasjonata historii magii, który wygrywał konkursy z tej dziedziny. To nie istotne, miał okrutną siostrę, którą okrutnie pragnął. Trudna sprawa.
Kiedy zajął jej usta całowaniem, co by nie pytała więcej go tu teraz o nic, przybliżył się do niej znacznie, trochę oplatając nogą i nawet łapiąc ręką za tyłek. A żeby było wygodniej, oczywiście wszystko w imię tego, przekręcił się z nią tak, by zamiast obok, znalazła się nad nim. Tak miał o wiele fajniejszy dostęp do wszystkiego. Bo i jego ręka mogła pourzędować pod jej bluzką, a i później porozpinać jej spodnie i tam wkraść się pod bieliznę. I teraz nie tylko on był zdekoncentrowany, idealny układ.
Powrót do góry Go down


Ly Everett
Ly Everett

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 84
  Liczba postów : 102
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyPią Maj 25 2012, 00:16;

Raz po raz kiwała głową z pełnym zrozumienia spojrzeniem, dokładnie tak, jak kazał lekarz, diagnozując nieciekawą przypadłość Keitha. Biedaczek zmagał się z nałogowym kłamstwem, które zatruwało jego umysł; widział otaczający go świat w krzywym zwierciadle i naginał jego granice dla własnego szczęścia. Cóż, nie każdy może być tak normalny jak Lyanna. Jaime Lannister wymagał więcej uwagi niż przeciętny nastolatek wygrywający olimpiady z historii magii, bo jego ręce były związane, no i, chyba przede wszystkim, nie miał miecza. To musiało go bardzo boleć!
- A tak swoją drogą, nasze własne dziecko musiałoby mieć niezłą psychikę, co? - zauważyła, uśmiechając się słonecznie. Zupełnie jakby była to najzabawniejsza rzecz na świecie, zaraz po wyrazie twarzy Fleur po usłyszeniu każdego przesłodzonego komplementu skierowanego w stronę cudownej wili. - Ciekawe co by się stało, gdybyśmy kiedyś wpadli... Powinieneś być mi wdzięczny, że łykam te wszystkie niedobre eliksirki, żeby zapewnić ci bezstresowe życie bez darcia mordy i zmieniania pieluch. - Inna sprawa, że w takiej sytuacji Keith mógłby wyglądać całkiem uroczo. Skrzywiony, zażenowany i zdegustowany. Nawet pasuje! Może trzeba będzie wrócić do tej kwestii za kilka lat. Jakoś za trzydzieści na przykład, kiedy Lyanna upewni się, że jej przeznaczeniem było zostać życiowym nieudacznikiem lub śmieciarzem, a sam Keith zajmie się rozwojem swojej bujnej kariery naukowej i będzie otaczał się najdroższymi luksusami, zjadał dietetyczne szokobonsy z pępków króliczków playboya i praktykował takie tam przyjemności.
A gdyby teraz zrzucił ją z belki, to nici z marzeń o zostaniu śmieciarzem.
- No nie wiem, nie wiem. Co jeżeli przyszło, wesoły kostku? Zostawisz mnie? - spytała prowokacyjnie i znów wyszczerzyła ząbki w uśmiechu. Powaga była nudna, jeżeli nie przeprowadzali naprawdę ważnej rozmowy, a jedynie się droczyli... Bo chyba tak było? Przynajmniej w mniemaniu Lyanny, bo Keith rzeczywiście mógłby to interpretować dwojako i chyba miałby ku temu jakieś podstawy, biorąc pod uwagę liczbę dawnych związków Ly, a jego własnych.
Na szczęście potem mieli okazję zapomnieć o problemach i nieporozumieniach. Everettowie w swoim żywiole, nie ma co! Lyanna chętnie przyjęła propozycję niezbyt zgrabnego wgramolenia się na brata, cały czas nie zaprzestając intensywnego przypominania sobie ciepła jego ciała. Niech stracę, musiała jednak przyznać w obliczu brata, Merlina, sów i innych sił nadprzyrodzonych, że Keith swój miecz posiadał. I to nie byle jaki! Jednak drażnienie go rozmową o goblinach było zajmujące na tyle, że już zaczęła myśleć nad kolejnymi pytaniami i zagadnieniami... Myśleć z lekkim opóźnieniem, kiedy przystąpił do kontrataku. Wówczas Cersei uniosła się z zamiarem wyprostowania pleców do pozycji siedzącej i nagle rozległ się majestatyczny TRZASK równający się przypieprzeniem głową w sufit.
- Jakiś idiota wybierał to miejsce - orzekła z niezadowoleniem, tłumiąc śmiech i rozmasowując bolące miejsce wolną dłonią. To smutne, bo musiała odwołać ją ze strategicznie idealnego miejsca pod jego koszulą. - W którym roku wybrano Grogana Kikuta na Ministra Magii, mój drogi, najdroższy!, najukochańszy braciszku? - Quizu ciąg dalszy! Lyanna musiała porządnie rozdzielić uwagę między wymyślanie pytania, zajmowanie się mieczem brata, coraz intensywniejsze swoją drogą, oraz własne doznania, zupełnie satysfakcjonujące, wiadomo. Przy okazji obniżyła się tak, by móc się na nim położyć. Ryzykowanie kolejnym spotkaniem z sufitem jakoś się jej nie uśmiechało. Ała.
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyPią Maj 25 2012, 13:33;

Oczywiście, wszyscy marzą o tak zdrowej psychice jak ta należąca do Lyanny. I chętnie pewnie poświęciłby więcej uwagi na to jej lekceważące kiwanie głową, zamiast zgodzenie się z nim, lecz siostra zaczęła mówić na temat dzieci. Rzeczywiście, parę razy przebiegło mu przez myśl, że to co robią może się zakończyć niefortunnie. Ale bardzo szybko tą myśl zagrzebywał, naprawdę woląc sobie nie wyobrażać co by było jeśli. Już nawet nie chodzi o to, że zostali by nastoletnimi rodzicami, gdzie ojciec miałby gigantyczne problemy ze sobą i dążył do wychudzenia absolutnego, a matka natomiast miałaby długoterminowy romans z butelką alkoholu. Bardziej było dla niego niewyobrażalne mieć rodziców, którzy są rodzeństwem. Nie dość, że geny byłyby osłabione, to jeszcze ich chore psychiki... to mogłoby być trudniejsze dziecko niż Joffrey Lannister. W ogóle nie potrafiłby się w czymś takim odnaleźć, ani sobie z tym poradzić. Tak, zdecydowanie byłby zdania, że jakiekolwiek potomstwo między nimi na świat przyjść nigdy nie może.
- Yhm, to na pewno byłoby urocze dziecko, może nawet bardziej niż Joffrey. Może na przykład to nam próbowałoby odciąć głowy - zasugerował wcale nie żartując! Chociaż naprawdę wolał sobie nie wyobrażać tego kogoś kto mógłby przypadkiem na świat jakimś cudem przyjść. A tak wracając jeszcze do wizji przyszłość, to Keith nie pozwoliłby swojej siostrzyczce za wiele pracować, gdyby sam był super bogatym naukowcem. I zamiast tych króliczków playboya, serio, wolałby jeść dietetyczne szokobonsy z idealnego brzucha Lyanny. Wtedy mieszkaliby sobie razem i on za wiele już do szczęścia by nie potrzebował. No może pięć kilogramów mniej niż waży w tej chwili.
- Ależ jestem, z resztą nie tyle dla mnie co i dla siebie - dodał przesuwając dłonią na jej płaski brzuch - Nie pasowałyby Ci dodatkowe kilogramy i ogromny brzuch - uznał najpoważniej w świecie wcale nie chcąc sobie wyobrażać takiej wielkiej siostry. Grubi ludzie byli tacy nieładni.
W zasadzie to interpretował to dwojako. Czasem naprawdę bał się, że straci siostrę, gdy ta ucieknie mu w ramiona kogoś innego, czasem naprawdę czuł, że wcale nie jest mu wierna. Ona wszystko traktowała bardzo lekko, gdy on tymczasem naprawdę bywał tym wszystkim odrobinę przerażony.
- Musiałbym wtedy wyrównać rachunki - odparł na jej pytanie o ewentualne zostawienie. W życiu, jak on miałby niby funkcjonować bez niej? Z resztą jak niby miałby zostawić własną siostrę? Wyrównanie rachunków brzmiało o wiele łatwiej. Chociaż wcale nie było mu śpieszno do sypiania z kimś tam innym, bo Ci inni raczej niezbyt go interesowali. Głównie.
Tą zajmującą chwilę, wypełnioną ewentualnie cichymi mruknięciami, majestatycznie przerwało urokliwe przypieprzenie w sufit. A w efekcie tego parsknięcie śmiechem. I ten cichy śmiech w wykonaniu Krukona przerwany został dopiero przez kolejne Lyannowe pytanie.
- To był znak, żebyś wybiła sobie z głowy pytania - powiedział, nim siostra ładnie do niego przyległa, a i nim ta wolna ręka zacisnęła się na jej pośladku. To było o wiele gorsze pytanie niż poprzednie, a do tego, ruchy Ly przybrały na tempie. Czy tak właśnie wyglądały jego przygotowania do konkursu z Historii Magii? Jestem pewna, że tym sposobem dobrze przeszkoliłby się w odpowiadaniu na pytania przy ciężkich warunkach.
- ymm w pięćdziesiątym czwartym, siostrzyczko - powiedział dopiero po jakiejś chwili, nie dając za wygraną, choć to nie była najprostsza sprawa! Zamiast o jakichś ministrach i innych pierdołach w jego myślach panowały o wiele przyjemniejsze obrazy, a podniecenie beznadziejnie odbierało mu zdolność logicznego myślenia. Miał też marne przeczucie, że polegnie w tej walce, więc co by się tak nie stało, postanowił kontratakiem wybić Ly z głowy wymyślanie kolejnego pytania. Ale już bez walenia głową o sufit. Czyli też wybrał taktykę z przyśpieszonym tempem, a do tego zwiększył atak o jeszcze jeden z jego chudziutkich palców. I to też wierzył, że powinno załatwić sprawę, z resztą nie długo o tym myślał, bo wszelakie odczucia serwowane mu przez Gryfonkę bezkonkurencyjnie wbiły się na pierwszy plan.
Powrót do góry Go down


Ly Everett
Ly Everett

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 84
  Liczba postów : 102
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Cze 05 2012, 23:39;

- Gdyby chcieli obciąć ci głowę, nie przebiliby się przez warstwę kości, więc nie masz czego się bać, słodki szkielecie - odparła z naturalną sobie pewnością w głosie, jak na cwaniaka i życiowego mędrca przystało. W czasach takich Tudorów na przykład, gdyby Keithowi przypadła rola Anny Boleyn, pożyłby zdecydowanie dłużej, a na dodatek zdezorientowałby biednego kata. I wszystkich innych. Zyskałby przydomek Keith Nieśmiertelny!
No i może jeszcze Ioannisa? Powinien już teraz zacząć się modlić, żeby Lyanna nigdy w życiu, nawet na późnej emeryturze, nie dowiedziała się o tym incydencie, który miał miejsce pomiędzy dwójką chłopców. Inaczej poświęciłaby nawet swą zmachaną duszę, by wstać z grobu i gonić go z żelazkiem, łopatą, patelnią, drabiną lub innym idealnym narzędziem zbrodni doskonałej. A potem wymierzyłaby sprawiedliwość za wszelkie grzechy, jakich dopuścił się Keith-Jaime wobec wierności swej siostrze. Bo przecież JAK ON MÓGŁ? To nic, że sama Ly miałaby trudności z przypomnieniem sobie wszystkich chwilowych zauroczeń czy fascynacji. Rozmawiamy tu o tym małym, podłym Everetcie, który przysięga i deklaruje jedno, a drugie robi. Podły zdrajca. Już Ned Stark miał więcej honoru.
- Nie pasowałoby ci siedzenie na sali porodowej i trzymanie mnie za rękę - zauważyła unosząc brwi ku górze. Gdyby poproszono ją o obstawienie, kto pierwszy zemdleje/zwymiotuje, postawiłaby właśnie na swojego niewiarygodnie męskiego braciszka, superbohatera każdej sytuacji, wyzwoliciela zniewolonych i wieszcza narodowego.
- MATEMATYK SIĘ ZNALAZŁ. - Właściwie powiedziała to głośniej niż zamierzała, no ale już trudno. Jak w ogóle mogło mu to przejść przez myśl? Zdrajca. Od tej chwili będzie musiała mu się uważniej przyglądać. Jeszcze zostawiły ją dla takiej Brienne, i co wtedy? Niezależnie ile Złotych Płaszczów by wysłała, by ich schwytać, ta wielka baba obroniłaby biedną Keitha-księżniczkę. Z całej tej złości aż wbiła mu paznokcie w ramię, ech!
Ciekawe, czy na konkursach z historii magii też zadawano pytania w tak interesujący sposób.
- A kim była Artemizja Luftkin? - Brnęła dalej, ale po każdym słowie musiała zrobić krótką przerwę na co głośniejsze westchnięcia, pomruki i jęki. Niestety, dokładnie w tym momencie skończyły się jej wszelkie pytania, a nie chciała, żeby Everett odniósł zwycięstwo, więc przylgnęła do niego znacznie bardziej stanowczo, znów wpiła się w jego usta, no i przyspieszyła proces dekoncentracji. Jeżeli myślał, że przechytrzy ją tak łatwo i zdobędzie wszelkie laury, to hehe nie. Nie z takimi już przyszło jej walczyć!
Gryfońskie zaangażowanie Lyanny trwało tak długo, dopóki nie nadeszło wyczekiwane spełnienie. Stłumiony przez pocałunek jęk, drżenie, spięcie mięśni, a w końcu idealny relaks, idealna nirwana, idealne spełnienie i ogólne poczucie idealnej idealności. Odczekawszy jeszcze chwilę, egoistycznie zakończyła pocałunek i wszelkie pieszczoty, z szatańskim uśmiechem opierając głowę na jego torsie. Naprawdę mogliby się tu zdrzemnąć! I poczekać na dostawę alkoholu.
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Sie 21 2012, 10:31;

Nie wahał się ani chwili. Wyszedł, tak jak stał- w czarnych szortach, białej koszulce i starych trampkach. Nie brał ze sobą nic, bo i po co? Nie czekał też na odpowiedź Corin, licząc, że się zgodzi i pojawi się w sowiarni, gdy tylko otrzyma wiadomość. Czuł się, jak dawniej- gdy szedł na błonia, a ona tam była. Tak po prostu. Nigdy nie umawiali się w konkretne miejsce o wyznaczonej godzinie. To nie było w ich stylu. Ich randki polegały na spontanicznym wypadzie do wioski, na lody, czy kawę. Cokolwiek, byleby razem posiedzieć.
Sowiarnia była pusta- nie licząc kilku śpiących sów, oczywiście. Oby sowy nie były wścibskie i nie wtykały dzioba w nie swoje sprawy.
Gdy widzieli się po raz ostatni... Finn wciąż miał złamane serce, było to jeszcze w tamtym roku szkolnym. Był zły i smutny, patrzył na nią, jak na najgorszą, myślał o niej jak o zdrajczyni i wzdrygał się na wspomnienie tej miłości. Teraz... ból odszedł, zostawiając po sobie po prostu gorzki posmak. Ale jego dłonie i usta nie drżały, gdy na nią patrzył. Jego serce zachowywało się normalnie, gdy słyszał jej śmiech na korytarzu i nie przechodziły go dreszcze, gdy przypadkiem znajdywała się w tej samej klasie, co on.
Usiadł na oknie bokiem, opierając się o chłodną ścianę i przymknął oczy, od czasu do czasu spoglądając w dół. Szukał jej? Być może... Ale zaraz potem odwracał głowę, spoglądając na kamienne schody. A potem znów zamykał oczy i nie myślał o niczym.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Sie 21 2012, 10:38;

Dziewczyna z sercem w gardle szła do sowiarni. Tak dawno się nie widzieli. Tak dawno nie rozmawiali twarzą w twarz. Szczerze mówiąc nawet nie wiedziała, czy jest do tego zdolna. Jak cholera bała się tego, co się może stać lada chwila. Szczególnie, że chciała mu powiedzieć coś dla siebie szalenie ważnego, o czym tak naprawdę nikt nie dowiedział się z jej ust. Wprawdzie Nero wyczytał to z jej świadomości za pomocą leglimencji, przez co już nie miała zamiaru więcej z nim rozmawiać. Jednak z drugiej strony nie bała się tak bardzo o to, jak Finn to przyjmie. Przecież nie można stracić kogoś, kogo i tak się już straciło. A jednocześnie kiedyś byli najlepszymi przyjaciółmi, więc chłopak na pewno zrozumie, że musi to zachować dla siebie nawet, jeśli nie będzie umiał zaakceptować.
W każdym razie przemierzała bardzo powolutku korytarze ubrana w krótkie, czarne spodenki i szarą, męską bluzkę, którą chłopak doskonale powinien kojarzyć. Szczerze mówiąc ta dziewczyna miała ogrom ciuchów skradzionych pychonowi, jak nie patrzył. A skoro na nowo się zmieniła i przestała ubierać tak strasznie wyzywająco, to chcąc nie chcąc musiała w końcu zacząć chodzić i w jego dawnych rzeczach – na nowe jak zwykle nie za bardzo ją stać. Włosy miała rozpuszczone, w tym momencie sięgały jej mniej więcej za tyłek – urosły jakiś czas temu za pomocą jednego czy dwóch zaklęć, byleby tylko troszkę zmienić jej twarz wtedy, kiedy zdecydowała, że naprawdę bardzo chce zmian. No i oczywiście nie miała znamienia na policzku, choć to już chłopak widział, kiedy przyjechała przed pogrzebem Lillyanne i kiedy na chwilę się spotkali. Choć najbardziej przykuwały uwagę dość mocno podkrążone oczy i ogólnie widoczne niedospanie na twarzy, które nieumiejętnie starała się zamaskować.
Weszła do sowiarni lekkim, niemalże nie dosłyszalnym krokiem. Na jego widok nie mogła się opanować. Od razu się uśmiechnęła. Tak cholernie za nim tęskniła. Tak bardzo jej brakowało tego chłopaka, nie tylko jako osobę, którą tak strasznie kochała, ale jako najlepszego przyjaciela. W końcu zawsze miała tylko jego, Lilly i Summer. Sum skończyła wymianę, prawie nie mają kontaktu. Lilly nie żyje, a on? Zdawało jej się, że ją nienawidzi. Że nie chce jej znać...
- Hey... - Wydała z siebie ciche powitanie nie wiedząc co jeszcze może powiedzieć. Pilnowała się tylko, by się nie rozryczeć. Od jakiegoś czasu popadła ze skrajności w skrajność. Kiedyś nie można było wykrzesać z niej nawet łezki. Teraz robiła to przy byle zdenerwowaniu, z byle smutku. Ogólnie nie potrafiła trzymać w sobie emocji. A to też oznacza, że łatwo było spostrzec kiedy kłamie, a kiedy mówi prawdę.
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Sie 21 2012, 10:52;

Co innego wymienić kilka listów, a co innego spotkać się twarzą w twarz, do tego sam na sam. Finn musiał się pilnować. Musiał pilnować wszystkich tych uczuć, które się w nim nagromadziły przez ten czas. Musiał pilnować, by nie wyszły na wierzch. Przy Corin zawsze tracił zdrowy rozsądek i pozwalał się ponieść emocjom, na co teraz nie mógł sobie pozwolić. To by wszystko skomplikowało.
Kochał Tima, to nie podlegało żadnym dyskusjom. Ale Corin także nie była mu obojętna. W końcu łączyła ich nie tylko przyjaźń, a jej stratę odczuł podwójnie, zważywszy, że mieli razem dziecko. Tak mu się przynajmniej wydawało, bo po ich ostatnim spotkaniu, wiele miesięcy temu, na wieży astronomicznej, nawet tego nie był pewny. Tim i Corin różnili się jak ogień i woda, chyba w niczym by się ze sobą nie zgodzili, a mimo to- Finn kochał ich oboje. Tim był jego chłopakiem, byli razem... Dogadywali się świetnie, prawie nigdy się nie kłócili, a w oczach innych uchodzili pewnie za idealną parą. Tak samo było z Corin. Czy to nie jest zabawne? Ha-ha-ha, bardzo.
-Cześć- powiedział cicho, obracając się w jej stronę. Przekrzywił głowę w bok, uśmiechając się do niej lekko. Włosy opadły mu na oczy i musiał zagarnąć je do tyłu. Dawno powinien je obciąć, ale jakoś nie mógł się do tego zabrać. Poza tym Tim je lubił. -Wszędzie szukałem tej bluzy- zaśmiał się, robiąc jej miejsce obok siebie na parapecie.
Odprowadził ją wzrokiem, aż do momentu gdy nie zajęła miejsca obok. Włosy jej urosły, znamię zniknęło i wyglądała na zmęczoną. Do tego podbródek jej drżał, chyba chciała płakać...
-Płacz, jeśli chcesz. Nikt nie patrzy- szepnął.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Sie 21 2012, 11:03;

Dziewczyna zawsze uważała, że ona i Finn są tak różni, że w życiu nie mogłoby się między nimi nic narodzić. A jednak to, że chłopak niemal nie przypominał jej ideałów... To właśnie sprawiło, że się w nim zakochała. Latała za zimnymi ślizgonami jak głupia i zawsze przy nich nadziewała się, zawsze się zawodziła. Tylko ten jeden chłopak tak naprawdę nigdy jej nie zawiódł. I to może było jedną z przyczyn tego, dlaczego tak bardzo jej zależało. Szkoda tylko, że niegdyś zorientowała się dopiero po fakcie, że tak naprawdę nie ważne jakie byłyby jej powódki, ot żyć bez niego nie może choćby mieli się tylko i wyłącznie przyjaźnić... On musiał być, był nieodzowną częścią szczęścia.
Podeszła do niego grzecznie i usiadła obok. Chyba... Drugi raz w życiu na powitanie nie skoczyła mu w ramiona żeby go przewrócić na ziemię i merdać tyłkiem, albo zostać złapaną i zachwycać się jaki to jest silny, że dał radę ją utrzymać. Zaskakujące jak jedno zdarzenie może wszystko zmienić. I to jak bardzo...
- Nadal mam połowę twoich ubrań – Zaśmiała się również i zaskoczyła ją, że było w tym więcej radość i niż smutku. Naprawdę cieszyła się, że go widzi. Jak cholera się cieszyła. Dlatego pokiwała głową na nie, kiedy tylko zaproponował jej otwarty płacz. Odetchnęła głęboko i odwróciła twarz w bok, by być pewną, że nie uroni łezki. W końcu nie przyszła tutaj brać go na litość, a dobrze wiedziała, że gdy płacze wygląda tak żałośnie, że nie da się na nią patrzeć bez jakiegokolwiek zadziałania.
- Świetnie wyglądasz – Skomentowała w sumie nawet na niego nie patrząc. Oczywiście nie chodziło jej o to, że jest jakoś super ubrany, czy coś. Po prostu te kilka miesięcy zrobiło z nim bardzo wiele dobrych rzeczy. Dlatego naszły ją wyrzuty sumienia, czy aby powinna się tutaj pojawić.
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Sie 21 2012, 11:20;

Lubił tę część Corin; roześmianą i wesołą, zawsze uśmiechniętą. Bo taka właśnie powinna być. Kobieta nigdy nie powinna się smucić i płakać- a jeśli już to robiła, było to największa porażką mężczyzny. Finn nigdy by nie pomyślał, że to właśnie przez niego ta Gryfonka mogłaby być smutna. Gdyby tylko mógł... wziąłby od niej ten smutek i łzy. Przyjąłby to, gdyby tylko w ten sposób była szczęśliwsza. Może właśnie dlatego przez tyle miesięcy nosił w sobie żal i gniew, łudząc się, że w ten sposób jej pomoże? Że będzie choć odrobinę weselsza, że uśmiechnie się i podziękuję.
-Ja też- wyszczerzył zęby w uśmiechu, zupełnie szczerym. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, jak głupio to brzmi i pospiesznie zaczął się tłumaczyć, wyliczając na palcach. -Gdy byłaś u mnie w wakacje zostawiłaś kilka rzeczy; bluzkę od piżamy, szczoteczkę do zębów i mały ręczniczek...- zamilkł nagle. Tamte wakacje chyba na zawsze zostaną w ich pamięci i nic tego nie wymaże. Przecież to właśnie wtedy upili się tak bardzo, że poszli razem do łózka... A przynajmniej Finn się upił.
-Ty też- pokiwał głową wolno. Gdyby na jej miejscu była jakakolwiek inna dziewczyna... palnąłby po prostu, że wygląda tragicznie i powinna coś z sobą zrobić, bo żaden chłopak nigdy się z nią nie umówi. A potem objąłby ramieniem i śmiał się, gdy ta by to biła po głowie. Ale to Corin... i to w jakiś sposób go powstrzymywało.
-Wiesz, dlaczego chciałem się z Tobą spotkać? To męczyło mnie od dłuższego czasu... Wcale nie rzuciłaś mnie, bo przestałaś mnie kochać. Prawda?- spytał, patrząc na nią, a raczej na tył jej głowy, wręcz świdrując go wzrokiem. Musiał to usłyszeć; nawet jeśli powie, że już go nie kocha, że jest żałosny i odejdzie... Będzie spokojniejszy, będzie mógł w końcu zostawić to za sobą.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Sie 21 2012, 11:34;

I ona chętnie zrobiłaby to samo. Wolałaby cierpieć byleby tylko z nim było wszystko w porządku, byleby miała pewność, że temu chłopakowi nigdy nie stanie się krzywda. Kto by pomyślał, że właśnie w dążeniu do jego bezpieczeństwa sama zrani go najbardziej na świecie? W sumie i ona wtedy czuła się potwornie, ale już nic nie poradzi na tamtą głupią, szybką i nierozważną decyzję. Miała jeden wieczór żeby coś zdziałać nim zniknęłaby bez słowa. Za mało, by wszystko wytłumaczyć. Za mało, by oczekiwać zrozumienia. Dokładnie tyle, by napisać „Nie chcę cię już więcej widzieć”.
- No oczywiście. W końcu nie śmiałbyś nigdy mnie okraść z ubrań by w nich potem dumnie paradować. Tak, to tylko ja potrafię – Powiedziała zaraz po jego zamilknięciu dość wesoło. Choćby nie wiem co się działo on zawsze potrafił spowodować na jej twarzy uśmiech, sprawić że zaczynała żartować i nawet, jeśli jej to nie wychodziło to wierzyła, że nadal jest cholernie zabawna. A ci do zeszłych wakacji – również doskonale je pamiętała. Do tego świetnie kojarzyła całą ich wspólną noc... W sumie o tym też powinna mu kiedyś powiedzieć tak prosto z mostu. Wyznać, że tak naprawdę zaciągnęła go do łóżka dla własnego kaprysu i chcicy. Wtedy jeszcze głównie z tych powodów...
- Wcale nie – Odpowiedziała jeszcze dobrze wiedząc, jak wygląda. Potem postanowiła być cicho i czekać na to, co Finn ma do powiedzenia. Oboje chcieli się spotkać z tego samego powodu. Czuła jego wzrok na sobie. Westchnęła więc cicho i odwróciła się do niego by w całości mieć możliwość patrzeć na niego i przede wszystkim prosto w jego oczy. Słychać było, jak głośno przełyka ślinę nim uchyliła wargi i zaczęła mówić.
- Ja... Nigdy nie mogłabym przestać cię kochać, nie ważne co by się działo. Ale musiałam sprawić, żebyś to ty przestał kochać mnie. Posłuchaj ja... Pamiętasz ten list prawda? Te głupoty, że nie chcę cię widzieć czy jak to tam było... Zaraz po tym, jak go wysłałam zostałam siłą przeniesiona do ośrodka w Norwegii. Tam najczęściej się znajdują osoby z różnymi zachwianiami psychicznymi i... Fizycznymi. Spędziłam tam sporo czasu, bo... - I tutaj stanęła. Po prostu gula w jej gardle nie pozwoliła jej na dalsze słowa. Musiała na chwilę stanąć i ułożyć to sobie dokładnie. Przemyśleć co może, co powinna mu powiedzieć nim będzie kontynuowała.
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Sie 21 2012, 11:50;

Jak miał się czuć, gdy jego świat zawalił się dosłownie w sekundę? W tamtej chwili myślał, że ona po prostu żartuje, ale kalendarz wcale nie wskazywał pierwszego kwietnia. I nie widział jej w szkole, nie było jej na błoniach ani na lekcjach, nie znalazł jej w wiosce, w "ich" kawiarni, ani na wieży. Nawet nie mógł się z nią pożegnać, więc oczywistym było, że jego życie stało się do dupy.
-Przyznaj po prostu, że jesteś kleptomanką- roześmiał się wesoło wraz z nią. Może nie wszystko się zmieniło? Mimo iż wiedział, że zaraz przestanie być tak beztrosko i kolorowo to wciąż potrafił się z nią śmiać i żartować. Tak jakby nigdy jej nie stracił.
-Dobra, masz rację, wyglądasz beznadziejnie- podsumował, zerkając na nią z ukosa i czekając na sójkę w bok. Chciał, pragnął by było jak dawniej, ale wiedział, że to niemożliwe. Nie będzie jak dawniej. Bo dawniej nie był w siódmej klasie, dawniej Tim był tylko przyjacielem i nigdy wcześniej nie był w Egipcie. Tak więc; chociażby z tych względów nic nie będzie, jak wcześniej. Ale gdyby mógł... czy cofnąłby się do szóstej klasy, czy zacząłby wszystko od nowa? A może wtedy, gdy wpadł na nią na korytarzu nie zaprosiłby jej na lody?
-Mówisz tak... a jednak wtedy byłaś w stanie tak po prostu mnie rzucić. Przez głupi list. Myślałaś, że kilka słów mi wystarczy? Wiesz, że cokolwiek byś zrobiła... cokolwiek by to nie było, zrozumiałbym. Nawet jeśli miałabyś kogoś innego; mogłaś powiedzieć. Nawet jeśli mnie zdradziłaś; czy kiedykolwiek byłem na ciebie zły? Przecież...- zakrył twarz dłonią i pochylił się w przód, kręcąc głową, jakby zdenerwowany. -Przecież wybaczyłem ci wszystko, chociaż może nie powinienem. Mógłbym cię odwiedzać... nie?- spojrzał na nią kątem oka.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Sie 21 2012, 12:10;

- Pewnie, że jestem. Uważaj, bo jeszcze dzisiaj też wrócisz do pokoju bez czegoś... Hm brakuje mi męskich bokserek w kolekcji – Powiedziała, po czym uśmiechnęła się zabójcza dobrze wiedząc jaki prosty przekaz i łatwa do zrozumienia aluzja powstała z tej wypowiedzi.
- Ale i tak lepiej niż ty – Odpowiedziała mu jeszcze wystawiając język w jego stronę. Skoro zawsze się dogadywali, zawsze potrafili razem żartować i gwałcić się w salonie na feriach zimowych, to nic dziwnego, że i tym razem nie mieli z tym większego problemu. Nawet na kilka sekund udało jej się zapomnieć, że tak właściwie wszystko się zmieniło. Że teraz tak naprawdę lepiej by było, żeby ponownie się nie spotykali. Bo w niej cały czas trwały stare uczucia, a w nim nie powinny się już narodzić. Miał Tima, a ona nie chciała tego wszystkiego niszczyć. Ale tęsknota opanowała ją i przeważyła nad zdrowym rozsądkiem.
- Posłuchaj mnie do końca... - Poprosiła zaciskając dłonie w pięści i układając je sztywno na swoich kolanach. Cholera i zgubiła wszystkie swoje plany odnośnie tej wypowiedzi. Tyle nad tym myślała, a teraz nagle miała pustkę w pamięci. Choć raz nie chciała działać żywiołowo i spontanicznie, a jednak będzie musiała.
- To nie jest takie proste jak zdrada. Trafiłam tam dlatego, że... - Zamknęła oczy i kiwnęła głową jakby chcąc siebie pogonić. Spojrzała na swoje przedramię, na którym tkwił bandaż. Sięgnęła do niego, by po chwili całkowicie go zdjąć i ukazać przed chłopakiem wyraźnie paskudzącą się ranę będącą śladem, po bardzo sporym ugryzieniu.
- Musiałam być sama. Musiałam zrozumieć to, jaka się stałam. Zrozumieć, że już nigdy nie mogę być z nikim tak blisko jak z tobą... Bo gdy zapomnę eliksiru, albo źle go uwarzę mogę zrobić tej osobie ogromną krzywdę, nawet zabić. Nie mogę mieć dzieci, bo miałyby spieprzone całe swoje życie przez to, że mamusia... Że jestem wilkołakiem – Powiedziała spoglądając na niego jeszcze chwilę, by potem zająć się ponownym obwijaniem ręki. W sumie już nawet nie dbała o to, czy tam się wdało zakażenie, czy coś. Po prostu chowała to przed światem. Zresztą, to że podczas pełni nagle ma futro i tak już jest taką karą od losu, że gorzej być nie może.
- Skoro ja tego nie potrafię tak naprawdę zrozumieć i zaakceptować, to zawsze myślałam, że to oznacza, że ty też nie będziesz w stanie – Powiedziała spokojnie na chwilę starając się wyzbyć emocji. Może dlatego, że spodziewała się, że zejdzie z parapetu i po prostu stąd wyjdzie, jak gdyby nigdy nic. Jak to w końcu Nero powiedział wilkołaki to potwory, które nie powinny istnieć i które powinno się wytępić.
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Sie 21 2012, 12:28;

Uniósł do góry jedna brew i parsknął śmiechem. Cała Corin. Taka, jak ją zapamiętał. Dobrze było znów widzieć jej uśmiech i nie myśleć o tym, co stało się kilka miesięcy temu. Teraz było teraz i nie należało zbyt długo myśleć o przeszłości. Nie chciał w niej utknąć, ale... nigdy tak naprawdę ni myślał, jakby wyglądał jego świat bez tej dziewczyny. Jimmy go zostawił, kilka jego dziewczyn także odeszło i jakoś żył. Przecież nie był już dzieckiem.
Spojrzał na jej ramie i drgnął delikatnie. Już wiedział, co zaraz powie i najchętniej zatkałby sobie uszy, by tego nie słyszeć. Ale... na kogo by wtedy wyszedł?! Byłby taki sam jak ten Nero, czy jak mu tam. Nie mógł jej odrzucić z tego powodu, to przecież nic takiego... Ilu ludzi żyje z wilkołactwem i ma się dobrze? Niewielu... Dobrze, Finn, spokojnie, tylko spokojnie.
W ciszy pomógł jej zabandażować ramię i westchnął cicho, trzymając je chwilkę dłużej niż powinien.
-Bo ty jesteś głupiutka. Ja jestem mądrzejszy i zaakceptuje Ciebie w stu procentach. Jasne?- spytał, unosząc głowę znad jej rany i spojrzał jej prosto w oczy. Trochę wyzywająco, jakby jej rozkazywał. Żadnego sprzeciwu- wydawało się mówić jego spojrzenie, gdy puszczał jej ramię.
-Kiedy to się stało?- dodał, siadając na parapecie okrakiem, wciąż na nią patrząc. Chciał wiedzieć wszystko i miał nadzieję, że mu powie...
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Sie 21 2012, 12:45;

Mogła się spodziewać, że on tak właśnie zareaguje. W końcu Finn był najlepszym, co ją w całym życiu spotkało, więc nie mógłby zadziałać tak, by zniszczyć sobie tą opinię w jej świadomości. Gdyby tylko wtedy... Przed wyjazdem umiała o tym mówić tak swobodnie. Wtedy na pewno napisałaby mu to wszystko w liście. On by na nią na pewno poczekał i w tym momencie nie byłoby zakazane przybliżyć się do niego i tak jak kiedyś pocałować. W sumie cholernie jej tego brakowało, ale niestety już nigdy jej to nie będzie dane i akurat z tym udało jej się pogodzić, choć oczywiste, że nie był z tego powodu szczęśliwa.
- Szkoda, że nie dałam ci wtedy szansy bycia mądrzejszym za nas dwoje – Powiedziała z lekkim uśmiechem oczywiście nie mając zamiaru się sprzeciwiać. Między innymi dlatego, że stała się w niej troszkę grzeczniejsza dziewczynka. I niektórzy swobodnie mogli wykorzystać to, że znowu się zrobiła naiwna i potrafiła niektóre rzeczy, dla niektórych osób zrobić na jedno słowo, jedno pstryknięcie palca.
- Jakieś dwa tygodnie przed moim zniknięciem. Powiem ci jedno, nigdy nie wchodź podczas pełni do lasu niedaleko Hogsmeade – Jej mina wskazywała na to, że odpowie mu na każde pytanie. Oraz na to, że troszkę żałowała, że chwilę temu jednak puścił jej ramię. W sumie przez dłuższą chwilę nawet spoglądała na jego dłoń jakby starała się wpłynąć na nią siłą woli kazać jej wrócić. Teraz ponownie obserwowała jego tęczówki.
- Sam widzisz... To nie jest byle co. Nie mogłam ci tak po prostu tego powiedzieć... A kiedy wróciłam... I chciałam to zrobić to już... Sam wiesz jak to się potoczyło – Westchnęła spuszczając głowę i gapiąc się w swoje kolana. Dlaczego wszystko musi być takie trudne?
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Sie 21 2012, 13:06;

Zawsze chciał być dla niej najlepszy. Tak, jak teraz dla Tima. Gdy się z kimś wiązał nie istniała dla niego żadna inna osoba. W całości oddawał się swojej miłości, o czym przecież mogła się doskonale przekonać, gdy ze sobą byli. Czy wtedy nie wskoczyłby za nią w ogień? Czy nie poświęciłby wszystkiego dla jej jednego uśmiechu, dla jednego spojrzenia? Tak samo dla Tima- nie chciał się z nim nikim dzielić, być tylko jego i dla niego.
Kiedy tu weszła, kiedy zobaczył ją po raz pierwszy od tak długiego czasu, instynktownie chciał ją przytulić. Gdzie zniknęłaś? Tak tęskniłem...
-Jesteś taka... Kretynka- szepnął, spuszczając głowę. Włosy zakryły mu całą twarz, za co był teraz naprawdę wdzięczny. Nie chciał by widziała go takim. -To prawda. Byłem zły, nie chciałem cię znać i wtedy najchętniej wymazałbym te lata z tobą. Cofnąłbym czas i nigdy bym na ciebie nie wpadł na tamtym korytarzu. Czemu nie było cię przy mnie... Czemu nie pozwoliłaś mi być przy sobie i zostawiłaś? Nie byłem godzien?- spytał, łamiącym się głosem. Nie patrz na mnie, nie patrz...
-Byłem zły. Ale chyba tylko na siebie.

Jak ogień i deszcz
Nie dobraliśmy się, ale
Nie potrafię zły na Ciebie być
Jak ogień i deszcz
Nie dobraliśmy się, ale
Nikt mnie nie dopełnia tak, jak Ty

Czemu akurat przypomniała mu się ta beznadziejna piosenka? Bezsensu...
-Jak to się stało?- spytał, podnosząc na nią spojrzenie ciemnych oczu. Nie chciał rozdrapywać starych ran, ale... Chciał wiedzieć. Nic na to nie poradzi.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Sie 21 2012, 13:36;

Wszystko to, co kiedyś przeżywał z nią zdawało się teraz być zarezerwowane właśnie dla Tima. A skoro potrafił być taki sam dla niego to oczywistym było, że... W jej świadomości pojawiało się jedno zdanie „Jeśli kochasz dwie osoby jednocześnie wybierz tę drugą. Gdybyś tak naprawdę kochał tę pierwszą nigdy nie zakochałbyś się w tej drugiej”. Jej zdaniem było w tym sporo prawdy. Ona zakochała się w Finnie. I nikt przed nim i nikt po nim nie był jej aż tak drogi. Nawet jej pan ideał, pierwsza miłość, Draco. Gdyby dane jej było wybierać zawsze i wszędzie bez wahania wybrałaby Finna. Ale nikt już jej takim wyborem nie obdarzy, więc nie ma co marzyć i rozdrapywać rany. Choć szczerze mówiąc ona zawsze będzie to robić. Jej przyszłość istnieje w przeszłości. Tam, gdzie zawsze była.
Kiedy mówił wciąż na niego patrzała. Nie mogła oderwać od niego wzroku nawet na chwilkę. Zmieniła pozycję, by również usiąść okrakiem na parapecie i wcisnąć się plecami w ścianę.
- Nie chciałam być przy tobie, bo cię kocham. Bo nigdy nie wybaczyłabym sobie, gdybym nie daj Bóg straciła panowanie nad sobą. Nie mogłabym znieść wciągnięcia cię w to, co ja przeżywałam. Nie mogłabym wybaczyć sobie, gdybyś doznał jakiejkolwiek fizycznej krzywdy ode mnie. Nim nie wyjechałam nie umiałam nawet stworzyć eliksiru. Po pełni budziłam się w środku jakiegoś lasu kompletnie nie wiedząc co się wcześniej stało. Nawet nie wiesz co mogłabym ci zrobić, gdybyś przypadkiem mnie znalazł niosąc chęć pomocy! - Podniosła trochę głos, ale już po chwili ponownie odetchnęła uciszając się. Zbyt łatwo daje się ponosić emocją. Zbyt ławo denerwuje się. Ale nie na niego, na samą siebie
- Założę się, że ten, kto mi to zrobił ma podobnie. Pewnie tez kompletnie nie wie, co się stało. Pewnie jedynie obudził się z posmakiem krwi w ustach i ma wieczne wyrzuty sumienia. Chciałabym go znaleźć – Powiedziała na głos swoje przemyślenia oraz jedno ze swoich celów. Naprawdę zamierzała kiedyś znaleźć tego chłopaka... Dziewczynę... Bóg wie jakiej był płci, skąd pochodził, kim jest. Ale dowie się tego kiedyś. Na sto procent.
Wystawiła dłoń w jego stronę i odgarnęła mu włosy z oczu. Spoglądała na niego z miną, która jednoznacznie wyrażała jedno słowo „Przepraszam”. Tak rzadko używane, gdyż w końcu Corin niemal nigdy nie widzi w niczym swojej winy. Teraz też nie umiała go wypowiedzieć, choć wiadome było, że okropnie tego wszystkiego żałuje. Choć gdyby cofnęła czas również by zostawiła chłopaka... Choć w inny sposób. I może z jakąkolwiek nadzieją na to, że będzie mogła do niego wrócić.
- Nie wiem czy ci mówiłam. Ale jakiś czas przed moim zniknięciem dowiedziałam się, że Ramiro wymazał mnie sobie z pamięci zaklęciem. To mnie tak zabolało... Że ktoś, kto wcześniej wyznawał mi miłość teraz aż tak mnie nienawidził... Po prostu to był taki wstrząs przez który straciłam animagię. Wymknęłam się ze szlabanu do lasu Hogsmeade, by móc w spokoju poćwiczyć ją, postarać się odzyskać tę zdolność. No i chciałam troszkę pomyśleć. Nawet nie zauważyłam jak się ściemniło. Nie chciałam dać sobie z tym spokoju. Usłyszałam warczenie. Spodziewałam się jakiegoś zwierzątka, które nie trudno będzie przepłoszyć zaklęciem. To był moment. Rzucił się na mnie, użarł. Użyłam zaklęcia żądlącego, on puścił, a ja się cudem aportowałam choć nie wiem jak to się stało... Tyle – Opowiedziała mu krótko całą historię. Drżała przy niej trochę. To nie było jej ulubione wspomnienie, zdecydowanie nie – Sam widzisz. Wilkołaki to bestie. Sama jestem właśnie takim potworem...
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 EmptyWto Sie 21 2012, 21:31;

To ciekawe. Bo on nigdy nie czuł się tak, jakby był dla niej tym jedynym. Wciąż miała kogoś innego, wciąż i wciąż... Wiedział, że nie jest jej ideałem; nie był w końcu umięśnionym blondynem, który traktowałby ją jak szmatę i rzucałby nią o ścianę. W zamian za to dbał o nią i był na każde jej zawołanie, gotów wybaczyć jej wszystko.
-Dlaczego musisz kochać mnie tak bardzo własnie teraz...?- spytał, a jego głos znów się załamał i ukrył twarz w dłoniach. Przeklął cicho i mruknął coś niezrozumiałego pod nosem. -Dlaczego nie mogłaś... wcześniej?
Znów wbił w nią spojrzenie, nawet nie próbując ukryć tego, jak rozżalony jest. Dlaczego...? Wszystko, co chciał wiedzieć to własnie ta jedna, jedyna rzecz; dlaczego teraz? Dlaczego nie wcześniej? Czy wtedy istniałby dla nich jakiś ratunek...? Przecież mogliby być razem do dziś, gdyby nie porzuciła go w taki sposób. Corin spieprzyła wszystko; nie ukrywajmy tego. Ale do niego to nie docierało.
-Tylko fizyczną? A więc to co mi zrobiłaś... wybaczyłaś sobie?- spytał ostro. Oskarżał ją? Nie, ale dlaczego ona mówiła tylko o tym; nie chciałam cię skrzywdzić, musiałam odejść, blablabla. Mogli mieć wszystko, do diabła! Mogli być w cholerę szczęśliwi i nie musieli wcale kończyć, jak ostatnie żule, pod jakimś mostem. Nie każda romantyczna opowieść musi kończyć się źle. Mogli założyć rodzinę, wziąć ślub... Dobra, w odwrotnej kolejności, ale jednak. Gdyby wtedy nie wyjechała, zapewne byliby zaręczeni od kilku miesięcy. I naprawdę mogli być idealni. Na pierwszy i na drugi rzut oka.
-Ramiro?- spytał, marszcząc delikatnie brwi. No tak, Krukon za którymś Corin szalała. Wtedy, w czasie ferii przyłapał ich w dość dwuznacznej sytuacji i chyba od tamtej chwili między tą dwójką zaczęło się psuć.
-Czemu nie przyszłaś z tym do mnie? Wiesz, że... wiesz co- westchnął cicho, opierając czoło na jej ramieniu. -Tylko chwilkę- poprosił. Zdecydowanie za dużo informacji na raz. -Opowiedzieć ci coś? Gdy spotkaliśmy się wtedy w kawiarni, w wiosce, byłem z Penelopą i Timem. Chciałem ich ze sobą wyswatać, ale wtedy chyba coś do niego poczułem. Byłem zazdrosny o to, że w ogóle śmie go dotykać. A potem pojawiłaś się ty. Nie odzywałem się do Tima kilka dni. Myślałem, że umarłaś. Wiesz, co wtedy czułem? To jakbyś zmartwychwstała. Albo jakby to był sen. Osoba, o której myślałem, że już dawno jest pochowana nagle pojawia się znowu. Przeżyłaś coś podobnego?- zaśmiał się gorzko. -Zacząłem spotykać się z Timem jakiś czas później. I... kocham go- powiedział, choć wiedział, jak bardzo to boli. Ich oboje.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sowiarnia - Page 15 QzgSDG8








Sowiarnia - Page 15 Empty


PisanieSowiarnia - Page 15 Empty Re: Sowiarnia  Sowiarnia - Page 15 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sowiarnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 15 z 31Strona 15 z 31 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 23 ... 31  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sowiarnia - Page 15 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wieze
 :: 
sowiarnia
-