Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wyciszony pokój

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 10 z 20 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 15 ... 20  Next
AutorWiadomość


Drake Bennett
Drake Bennett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 301
  Liczba postów : 240
http://czarodzieje.org/t4899-drake-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4902-drastyczna-poczta
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyWto Kwi 02 2013, 23:07;

First topic message reminder :




Na to pomieszczenie nałożone jest zaklęcie wyciszające. Nie słychać nic z zewnątrz i wewnątrz, bowiem czar jest bardzo skomplikowany i zmaksymalizowany. Świetne miejsce do nauki, ćwiczeń czy potajemnych schadzek.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyNie Maj 31 2020, 15:46;

On z kolei od tych rozmów uciekał. Nie czuł potrzeby wylewania z siebie swoich problemów. Już sam fakt, że musiał tyle opowiedzieć Olivii w pubie był dla niego niewygodny. Pewnie ktoś mądrzejszy od niego powiedziałby, że każdy potrzebuje rozmowy na poważnie tematy, ale Max się zdecydowanie z tym nie zgadzał. Sam zawsze ogarniał swoje sprawy i nie wiedział, czemu miałby to zmienić. Z kolei zawsze służył pomocą, gdy ktoś potrzebował się wygadać. Był bardzo dobrym słuchaczem i miał w sobie pokłady empatii, o których ludzie nie wiedzieli.
-Może być i tak. Chociaż pokłócić się możemy o cokolwiek, jak potrzebujesz tego elementu. - Zastanawiał się, czy kłótnia między nimi jest w ogóle możliwa. Nie widział na razie powodu, który mógł spowodować między nimi niezgodę.
Eliksir faktycznie się uspokoił, ale ze względu na zbyt wiele śluzu, musieli lekko odejść od przepisu, żeby mikstura poprawnie działała. Wyjął więc trochę sproszkowanego korzenia asfodelusa i odmierzył trzy miarki.
-Zostaw kociołek i oczyść nam garść oczu żuka. - Poprosił Tori w międzyczasie.
-Myślę, że niedługo ta plota ucichnie. Zresztą są wakacje, od września zawsze zaczyna się z czystą kartą. Znając mnie odpierdolę coś na taką skalę, że wszyscy zapomną o przypale z Tobą. - Posłał jej szeroki uśmiech, bo wiedział, że prawdopodobnie ma rację. Pomysłów mu nie brakowało, ale nie chciał na tę chwilę bardziej denerwować Beci. I tak zbyt często się ostatnio widywali.
-Zależy, którą płatność przyjmujesz. Jestem gotowy ponieść wszelkie koszta. - Wolałby chyba jednak opcję w naturze. Milej, przyjemniej i zdecydowanie taniej.
-Co takiego ten mój synek odwala? - Skoro tak, chciał się dowiedzieć, w jaki sposób Zbysiek idzie w jego ślady. Miał nadzieję, że młody nie podrywa wszystkich dinozaurzyc w zasięgu wzroku, bo nie miał zamiaru za niego odpowiadać.


______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyNie Maj 31 2020, 16:15;

Max musiał po prostu dorosnąć. Tori? Potrzebowała kogoś, kto ją ogarnie. Do tego jednak czasu oboje byli pod tym względem cóż... do kitu. Dobrze, że chociaż potrafili słuchać - choć oczywiście nie siebie nawzajem.
- Nie potrzebuję. Mogę się godzić i bez kłótni - Stwierdziła nie zastanawiając się nad tym, czy kłótnia między nimi jest możliwa. Była przekonana, że tak. Wystarczy, żeby jedno zaczęło za bardzo drążyć w sprawach drugiego. Choć pewnie wtedy to nie byłaby typowa kłótnia. Po prostu jedno z nich by się wycofało. Dobra, może jednak nie ma opcji kłótni. Jednak niezgoda była możliwa.
Obserwowała jak Max odratowuje eliksir i była coraz bardziej zafascynowana jego wiedzą na ten temat. Był od niej młodszy. Wciąż był uczniem, ale wydawało jej się, że jego wiedz spokojnie dorównuje nauczycielom. Może nawet niektórych z nich przewyższa? Dlatego też grzecznie działała dalej, zabierają się za kolejny składnik, choć z lekkim grymasem - przyjemne to to nie było.
- Chyba, że mnie w to zaangażujesz. Sam wiesz, że ja zawsze chętnie idę w kłopoty - Zaśmiała się cicho przechodząc już zupełnie w żartobliwy ton i starając się zapomnieć o wszystkich negatywach jakie ich spotykały w związku z plotkami.
- Możemy umówić się na 100G, worek ziemniaków lub seks - Skomentowała zestawiając te trzy rzeczy jako równowartość, doskonale wiedząc jak głupio to brzmi.
- Zaleca mi się do memrotka - Palnęła pierwsze co jej wpadło do głowy.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyNie Maj 31 2020, 21:00;

Dorosnąć potrzebował zdecydowanie i to nie tylko w tym temacie.
-No i takie podejście to ja rozumiem. - Raczej nie widział powodu, żeby mieli się kiedykolwiek posprzeczać. Nawet jeżeli Tori by na niego naciskała, Max raczej by się po prostu wycofał.
-Wtedy to by nie pomogło na pewno. - Zaśmiał się chociaż wiedział, że jeśli chodzi o odwalanie, zawsze może na nią liczyć. Powoli dodawał ostatnie składniki do kociołka. Eliksir stał się bladoróżowy i wyraźnie było czuć dodaną przez niego lawendę.
-Myślę, że zapłacę ziemniakami. - Nie były sobą, jakby wybrał jakąkolwiek inną opcje. A ziemniaki na pewno w gotowaniu się przydawały.
-Teraz je ładnie sproszkuj. - Pokiwał głową na widok ładnie oczyszczonych ślepi żuków, a sam zabrał się do wymawiania zaklęcia nad kociołkiem.
-Mam nadzieję, że chociaż robi to z klasą! - No tak wykapany synek tatusia.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyNie Maj 31 2020, 21:19;

Oczywiście, że mógł na nią liczyć. Co by nie wymyślił - wystarczyło,żeby przyszedł i powiedział "Tori, zrobimy...", a w odpowiedzi dostałby z miejsca "ZRÓBMY!". Nie ważne co by jej zaproponował, na pewno by się zgodziła. Dlatego, że to ona. Ale też dlatego, że to Max. Tak to już wyglądało i jak na razie nie chciała tego zmieniać.
- Tak czułam. Zrobimy frytki - Odpowiedziała ze śmiechem. Była pewna, że to własnie ta opcja z tych trzech zostanie uznana za najbardziej korzystną dla obu stron. Worek ziemniaków. Kto by nie chciał worka ziemniaków?!
- Już. Chyba - Powiedziała zaraz po tym, jak udało jej się (nadal z niesmakiem) rozkruszyć oczy żuków. Nie mogły to być... Właściwie to rozkruszanie żadnej części ciała, jakiejkolwiek istoty, nie było by lepsze.
- Zaprosił go na kebaba, więc rodzaj podrywu ma po mamie - Aczkolwiek kto powiedział, że to nie jest z klasą?
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyNie Maj 31 2020, 21:35;

To się kiedyś tragicznie skończy dla nich obojga. Zgadzanie się na każdy głupi pomysł mogło skończyć się wspólną odsiadką w Azkabanie, albo wspólnym odbijaniem więźniów i wrzucaniem ich do wody dla zabawy. Z tą dwójką nie było innej możliwości.
-Frytki, zupę ziemniaczaną i kluski! - Co się będą ograniczać. Upewni się, że worek będzie wystarczająco duży na to wszystko.
Zaklęcie wyszło mu bezbłędnie dlatego mógł zabrać się za ostatnie szlify. Dolał trochę wody i zaczął mieszać zgodnie ze wskazówkami zegara, czekając na składniki od Tori. Gdy już skruszyła oczy, wziął je w palce, by sprawdzić strukturę.
-Trochę za grube, możesz jeszcze je bardziej zmielić? - Poprosił, bo nie chciał odchodzić teraz od kociołka.
-Mistrz. Każda by na to poleciała. - Kebs najlepszy podryw. Chociaż nie wiedział czy memrotki lubują się w kuchni tego rodzaju.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyNie Maj 31 2020, 21:52;

Azkaban czy nie Azkaban - ważne, że razem. Czy w ramach odsiadki, czy w ramach odbijania - Sorrento-Solberg jest niezniszczalne kiedy jest razem. Przynajmniej dopóki nic tego nie zniszczy. Taka tam żelazna logika.
- Ale zachłanny ten mój mąż! - Zakrzyknęła z wielkim oburzeniem, ale chwilę później zaśmiała się jeszcze.
Obserwowała końcówkę warzenia z zachwytem, podając mu ostatni składni, a gdy okazało się, że są za grube... Fu. No, ale dobrze... Poprawiła na tyle, na ile mogła przy swojej sile kobiety nie potrafiącej czasem odkręcić słoika i podała mu wersję 2.0.
- Każda i każdy - Skomentowała sugerując mu, że i on na to 'poleciał'.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyNie Maj 31 2020, 21:58;

Jeśli chodziło o jedzonko to owszem, był zachłanny. Dobrze, że miał znajomych, którzy go częstowali wypiekami i innymi magicznymi potrawami, to przynajmniej głodny nie chodził. Tylko Lucas był tym przyjacielem, który zamiast mu dawać jedzonko odbierał mu słodycze. Jego miłość do cukru była już chyba legendarna.
Zaczął już mieszać w przeciwną stronę, a eliksir przybrał turkusowego koloru, gdy Tori pokazała mu poprawiony składnik.
-No, dużo lepiej. Widzisz, jak chcesz to potrafisz. - Pokazał jej język i dał znak, aby wsypała powoli proszek do kociołka. Max z zadowoleniem patrzył, jak mikstura przybiera ostateczną formę. Ostatnie dwie minuty zwiększył płomień pod kociołkiem.
-Możesz zacząć już ogarniać, zaraz Ci pomogę. - Powiedział do Tori szykując fiolkę. Gdy eliksir był już gotowy, delikatnie przelał go do naczynia.
-Pamiętaj, że żeby to zadziałało musisz brać regularnie, a nie doraźnie. - Pouczył ją jeszcze nim ostatecznie przekazał żonie fiolkę z eliksirem.
Pomógł jej w ogarnianiu stanowiska pracy i gdy już nie było śladów po ich obecności tutaj, udali się w swoje strony.

//zt x2

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Raphael Serafini–Zanetti
Raphael Serafini–Zanetti

Nauczyciel
Wiek : 46
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 186,5cm
C. szczególne : Przedramiona pokryte w znakach runicznych i symbolach szamańskich, będące dawnymi oznakami jego powiązań z czarną magią. Na plecach posiada skaryfikację heksagramu, obecnie zabliźniony acz nadal możliwe do wyczucia wypuklenia. Pozostają zakryte pod ubraniami. Blizny po poparzeniach na wewnętrznych stronach dłoni.
Galeony : 598
  Liczba postów : 339
https://www.czarodzieje.org/t18812-raphael-serafini-zanetti
https://www.czarodzieje.org/t19140-omen-sowa-raphaela
https://www.czarodzieje.org/t18819-raphael-serafini-zanetti
https://www.czarodzieje.org/t19212-raphael-serafinizanetti-dzien
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyPon Cze 01 2020, 02:01;

Staż nauczycielski - Trausnitz, p. I
Październiik, rok 2018

Kostka 6

Ach, jakże się stresował tym dniem, kiedy jego pierwsze, albo już drugie zajęcia w Trausnitz jako stażysta. Niestety musiał zastąpić nauczyciela, który rozchorował się i musiał niestety wziąć dzień wolny. Ale hej, skoro ma się stażystę to zawsze można go wykorzystać, prawda? Doświadczenie miał, musiał teraz tylko dołożyć wszelkich starań, aby i oni w to uwierzyli. Stanął więc przed tablicą i rzucił Sonorus na swój głos, powodując, że zaraz się uciszyli. Stres zaczął przechodzić. — Pana Schwarzaubera nie ma z nami dzisiaj, więc jako jego asystent zastępuje go na dzisiejszej lekcji. Tak, jestem tylko stażystą, ale zawsze lepiej nam się pracuje, kiedy wszyscy chcemy się czegoś nauczyć. Pamiętacie najazdy ludów germańskich na Wielką Brytanię? Od tego zajęcia i alfabetu dzisiaj zaczniemy, gdyż... — I zaczął kontynuować swoje dywagacje i rozmowy z uczniami. Pod koniec zajęć paru z nich jeszcze podeszło do niego, aby wypytać więcej o tym jak mugol Beda Czcigodny zbratał się z czarodziejem, ale ostatecznie o świecie magii nie chciał nic wiedzieć, tworząc swój runiczny zapis "O przyjaciołach". Widział to przypadkiem pracownik Trausnitz, który zaraz pobiegł do dyrektora. Tego dnia dostał pierwszą pochwałę tutaj, którą przyjął z dziwnym uznaniem.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyPią Cze 05 2020, 15:03;

Dawno nie grała na skrzypcach i właściwie sporo czasu minęło, odkąd miała na to faktyczną ochotę — niepchana korepetycjami czy przymusem, a chyba jedynie zbliżającymi się wakacjami. Korzystając z faktu, że na zewnątrz było ciepło i uczniowie okupywali błonia, ślizgonka złapała za futerał ze swoimi białymi skrzypcami i ruszyła, wgłąb szkolnych korytarzy, szukając odpowiedniego miejsca. Ustronnego, pozbawionego szansy na spotkanie nieproszonych gości. Stara klasa nazywana wyciszonym pokojem z fotelami oraz panującym wewnątrz półmrokiem wydała się jej odpowiednia. Zamknęła za sobą drzwi, rozkładając instrument na jednym ze stolików i przyglądając się im uważnie. Drewno zakonserwowała, nałożyła nową warstwę lakieru, a także kilka dni wcześniej nastroiła przedmiot. Nie przeszkodziło jej to jednak we wzięciu miękkiej szmatki i dodatkowym przetarciu skrzypiec. To samo zrobiła ze smyczkiem. Chwyciła w końcu instrument w dłonie, stając na środku klasy i przybierając odpowiednią pozycję, przesunęła kilka razy po strunach dla rozgrzewki, wydobywając z przedmiotu skoczną, krótką melodyjkę znaną z piosenek dla dzieci. Zastanawiała się chwilę, co grać. Nessa obdarzona była słuchem absolutnym, który umożliwiał jej odtworzenie nawet raz zasłyszanej piosenki w niedługim czasie. Sięgnęła więc pamięcią do ostatnio zasłyszanych utworów, raz po razie sprawdzając, od których nut powinna zacząć, aby dźwięk brzmiał identyczne. Posunięcie smyczka były pewne, podobnie jak tkwiący na nim uścisk jej drobnej dłoni. Przymknęła oczy i przez chwilę metodą prób i błędów pracowała nad złapaniem intonacji, pierwszych nut. Chociaż z początku piosenka nie brzmiała tak samo, to w wytworzonych przez nią dźwiękach na próżno było szukać nuty fałszu. Krótki uśmiech przemknął przez jej buzię, gdy odnalazła drogę i zaraz rozpoczęła płynną grę, odcinając się od otaczającego ją świata. Z muzyką było jak z czarami, wymagała dużej wyobraźni i umiejętności postawienia na swoim. Różnicą było to, że w przeciwieństwie do chaosu, nutom znacznie łatwiej było nadawać kształt. Po tej piosence wybrała kolejną, kojarzącą się jej z pewnym gryfonem — którego swoją drogą od dawna nie widziała, nie mając pojęcia, co się u niego działo, nawet jeśli ususzony i zaczarowany kwiat wciąż służył jej za zakładkę do książki. Nie miała pojęcia, jak długo grała — jednak zarówno umysł, jak i ciało zrelaksowały się pod znajomymi ruchami. Dokładnie zapamiętywała odgrywane nuty, więc później nie będzie już miała problemu z powtórzeniem piosenki. Po swoim jednoosobowym koncercie uprzątnęła futerał, zanim biały instrument wrócił do środka i upewniła się, że ze strunami wszystko w porządku, bo zawsze miała w kieszonce zapasowe. Naładowana dobrą, pozytywną energią, mogła wrócić na patrol oraz do zajęć zaraz po tym, jak odniesie skrzypce do dormitorium, chowając je bezpiecznie w kufrze. Dziwna było myśl, że wiele czasu w damskiej sypialni domu węża, jej nie zostało. Gra potrafiła przynieść naprawdę dużo optymizmu, a jednocześnie obudzić drzemiącą w człowieku nostalgię. Karmelowe tęczówki zatrzymały się na dłużej na palcach zaciśniętych na rączce od futerału, gdy rudzielec pokonywał kolejne schody. Może następnym razem powinna poćwiczyć na fortepianie?

|ZT
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyNie Cze 07 2020, 22:35;

@William S. Fitzgerald

Był sobotni poranek. Ze złotym kociołkiem w ręku, przyborami potrzebnymi do uwarzenia bądź przechowywania gotowej mikstury, a także składnikami na eliksir, przemierzała korytarz w celu dotarcia na umówione miejsce spotkania. Chciała odrobinę przećwiczyć podstawowe przepisy na mikstury i los chciał, że akurat miała wszystko, co było potrzebne do przygotowania eliksiru wiggenowego, który był jednym z najbardziej przydatnym. Wysłała więc sowę z zaproszeniem do wspólnej praktyki oraz z wyznaczoną datą i miejscem spotkania. Chociaż wcześniej razem z Heaven przygotowywały magiczny napój w nieczynnej toalecie, tym razem Nessa postawiła na wyciszoną klasę, do której weszła, zamykając za sobą drzwi.
W zamku było cicho, większość uczniów jeszcze spała bądź wracała na weekend do domu, niewielka część tkwiła od bladego świtu na błoniach czy boisku sportowym. Otworzyła okno, wpuszczając rześkie powietrze i z pomocą prostego chłoczyść, które rzuciła po odłożeniu na jedną z ławek przyniesionych przez siebie rzeczy, uprzątnęła dawno zakurzone pomieszczenie. Związała włosy w wysokiego kucyka za pomocą czarnej wstążki, zabierając się zaraz za przygotowanie wszystkiego do pracy. Rozłożyła składniki, odłożyła fiolki i przygotowała kociołek, umieszczając go nad wyczarowanym paleniskiem. Do ławki, na której stał złoty przedmiot, dosunęła drugą – aby wygodnie było przygotowywać składniki, a także dwa krzesła. Zajęła jedno, zakładając nogę na nogę i wyjęła stare notatki o alchemii – jeszcze z pierwszego roku. Zawsze opracowywała materiał przerabiany na lekcjach sama, dopisując uwagi oraz ciekawostki, które w przyszłości mogły zaowocować większą skutecznością powstałego produktu lub rzucanego zaklęcia. Przez kartki dokopała się do treści prawiącej o przygotowywanym dziś wywarze, przesuwając spojrzeniem karmelowych tęczówek po liście składników, a także zabierając się za czytanie sposobu gotowania i obróbki składników. Dziewczyna była w klasie chwilę przed czasem, więc chciała jak najlepiej wykorzystać czas, który pozostał jej do przyjścia jej towarzysza. W przeciwieństwie do na przykład eliksiru wielosokowego, wiggenowy nie wymagał aż tyle pracy i czasu, był aż dziwnie łatwy na to, jak przydatny się okazywał – nawet podczas wakacji.
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyPon Cze 08 2020, 22:06;

  Fitzgeralda zdecydowanie można było zaliczyć do tego nielicznego grona osób, które od bladego świtu potrafiły okupować błonia czy też boisko i to nawet w sobotni poranek; szczególnie w sobotni poranek, bo wtedy nie ograniczały go jakiekolwiek zajęcia i mógł sobie pozwalać na dłuższe, bardziej intensywne sesje treningowe. Dzisiejszego dnia jednak postawił jedynie na przebieżkę po błoniach na swojej zwyczajowej trasie, bo nie byłby jednak sobą, gdyby zupełnie odpuścił ćwiczenia. Zrobił to przez dwa względy. Pierwszym był zwichnięty nadgarstek lewej ręki, którego to urazu nabawił się podczas tego nieszczęsnego musicalu Forestera, a który wciąż dawał mu się we znaki. Oczywiście dał Blanc rzucić na to okiem, nie mógł sobie w końcu na podobne rzeczy pozwalać będąc osobą bardzo aktywną fizycznie, ale pewne rzeczy musiały się po prostu zaleczyć naturalnie, więc chodził obecnie z usztywnieniem i dostał przykaz, żeby tego nadgarstka nie nadwyrężać. Drugim było to, że umówił się z Nessą na wspólne eliskirowarzenie. Nie interesował się może specjalnie tą dziedziną magii ani nie był z niej orłem, ale kiedy prefekt naczelna wyszła z tą propozycją uznał, że mała powtórka przed OWuTeMami mu na pewno nie zaszkodzi.
  Po bieganiu zahaczył oczywiście o prysznice, żeby się odświeżyć i sportowy strój zmienić na codzienne ciuchy, by dopiero po tym udać się na umówione miejsce spotkania – do wyciszonego pokoju. Rude kosmyki jeszcze lśniły wilgocią, kiedy idealnie o czasie tam dotarł, zastając już wszystko w zasadzie przygotowane, nic tylko zasiadać i warzyć. Pokręcił na ten widok głową, nawet nie starając się pohamować przy tym szelmowskiego uśmieszku, który mimowolnie wpełzł mu na usta.
  — Jest sobota rano, Lanceley, aż tak bardzo nie mogłaś spać? — rzucił na wejściu, błyskając przy tym zębami w szerszym uśmiechu; w jego nieco rozbawionym tonie nie było ani cienia złośliwości, bardziej należało to potraktować jako taki przyjacielski przytyk. Podszedł do wolnego krzesła i obrócił je tyłem do przodu, by następnie usiąść na nim okrakiem i oprzeć skrzyżowane ręce na oparciu. Ciemnobrązowymi ślepiami przesunął po rozłożonych składnikach.
  — Będziemy pichcić wiggenowy, dobrze mi się wydaje? — zapytał, zawieszając spojrzenie na rudowłosej Ślizgonce; mistrzem kociołka nie był, ale to był jedna z podstawowych i najbardziej użytecznych mikstur, więc mniej więcej kojarzył co do niego potrzeba, choć osobiście nigdy nie podejmował się samodzielnego warzenia, w sumie to nawet nie był pewien czy byłby w stanie to prawidłowo wykonać. — Swoją drogą, ciekawy dobór miejsca, jeszcze byłbym w stanie pomyśleć, że wspólne warzenie eliksiru jest pretekstem dla jakiejś potajemnej schadzki — dodał z wymownym poruszeniem brwi i adekwatnym do tego uśmieszkiem, ale słychać było w jego głosie, że nie mówi poważnie, a jedynie się zgrywa w typowy dla siebie sposób. Pił rzecz jasna do tego, że pomieszczenie obłożone silnymi zaklęciami wyciszającymi nie tylko idealnie nadawało się do nauki, ale mogło mieć również inne… zastosowania, z czego na pewno zdawała sobie sprawę większość – a na pewno ci mniej niewinni – Hogwartczyków.
Powrót do góry Go down


Raphael Serafini–Zanetti
Raphael Serafini–Zanetti

Nauczyciel
Wiek : 46
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 186,5cm
C. szczególne : Przedramiona pokryte w znakach runicznych i symbolach szamańskich, będące dawnymi oznakami jego powiązań z czarną magią. Na plecach posiada skaryfikację heksagramu, obecnie zabliźniony acz nadal możliwe do wyczucia wypuklenia. Pozostają zakryte pod ubraniami. Blizny po poparzeniach na wewnętrznych stronach dłoni.
Galeony : 598
  Liczba postów : 339
https://www.czarodzieje.org/t18812-raphael-serafini-zanetti
https://www.czarodzieje.org/t19140-omen-sowa-raphaela
https://www.czarodzieje.org/t18819-raphael-serafini-zanetti
https://www.czarodzieje.org/t19212-raphael-serafinizanetti-dzien
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptySro Cze 10 2020, 09:16;

Staż nauczycielski - Trausnitz, p. II
Grudzień, rok 2018

Kostka 1 i parzyste

Szło mu coraz lepiej w Trausnitz. Nie dość, że jego bariera językowa powoli zanikała to kontakt z uczniami pogłębiał się i prędzej czy później udało się im złapać wspólny język. Z tego co dowiadywał się od swoich przełożonych to od dawna nie mieli w swoich murach tak zafascynowanego magicznymi runami czarodzieja. Raphaelowi jedynie lekko uśmiechał się "głupkowato" i tłumaczył, że to tylko ogólna pasja do nauki.
Kiedy jednak lekcja się już skończyła, Raphael zauważył leżące na ziemi coś. Nie wiedział do końca co, jednak zdawało mu się, że należało to do ucznia. Musiał to zanieść do biura rzeczy znalezionych. Jednakże przy dotknięciu przedmiotu zaczął czuć wyrastające na jego całym ciele krosty, które zaczęły go piec. Zniszczył jednym machnięciem różdżki podejrzany przedmiot i zaczął szukać pomocy. Współpracownicy jednak powiedzieli mu, że nie powinien się tym martwić, gdyż to minie.
W trakcie następnej lekcji, dwa dni po incydencie, uczniowie mogli zauważyć, kiedy Raphaelowi zakręciło się w głowie, a zaraz potem runął ciałem o posadzkę, tracąc przytomność. Następne co jedynie pamiętał to wizytę w niemieckim szpitalu.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptySob Cze 13 2020, 16:32;

Trudno wybrać jednego, odpowiedniego kandydata z całego domu Slytherina, z którym można by przygotować eliksir w ramach powtórki przed egzaminami. Chętnych było sporo, jednak Nessa lubiła wyciągać dłoń do tych, którzy najgorzej sobie radzili lub zbyt utonęli w innej dziedzinie magicznej, lub sportowej, zapominając o reszcie. William należał do tego drugiego grona. Był mądrym chłopakiem, chodził na zajęcia i starał się słuchać, prefekt nie przypominała sobie, aby stwarzał problemy lub lądował na dywaniku – czy to u Edgara, czy u Beatrice. Jego zaangażowanie w miotlarstwo i aktywność były jednak tak duże, że jej karmelowe tęczówki wylądowały właśnie na jego osobie. Mogła wybrać każdą inną dziedzinę magiczną, jednak eliksirów ostatnio nie było, a z zaklęć praktycznych był niezły. Prawda była też taka, że zwyczajnie chciała z nim chwilę porozmawiać, bo zamierzała przy oddawaniu odznaki na koniec swojej edukacji, polecić ewentualnych kandydatów na nowych prefektów domu węża. Westchnęła cicho, przerzucając stronę i ze spokojem pochłaniając tkwiący tam tekst, który doskonale znała – robiąc to jednak w ramach przypomnienia. Wybrany przez nią eliksir był chyba najpopularniejszym i najbardziej praktycznym, nie licząc antykoncepcyjnego, który w czasach powszechnie dominującego w życiu nastolatków seksu, gościł w kuferkach każdej uczennicy.
Odgłos otwieranych drzwi nie sprawił, że ruszyła. Wciąż pochłonięta kolorami, przez które przechodziła mikstura, uśmiechnęła się jednak pod nosem. Przynajmniej się nie spóźnił, a to dobry początek.

- Zdążę się jeszcze wyspać Fitzgerald. Po południu mam korepetycję i zmianę w sklepie, więc poranek wydał mi się najbardziej odpowiedni na nasze spotkanie. - odpowiedziała ze spokojem, wzruszając ramionami. Poprawiła się na krześle, odkładając książkę i wygładzając dłońmi materiał spódnicy, zerknęła na zawartość ławki. Raz jeszcze upewniła się, że mają wszystko – od fiolek, poprzez łyżki, aż do śluzu gumochłona. Gdy usiadł, spojrzała na niego. Powolnie sunęła jasnymi tęczówkami po sylwetce rudzielca, zatrzymując się na nieco dłużej na wilgotnych kosmykach włosów, z których krople okazjonalnie spływały mu na buzię, aż natrafiła na spojrzenie. Miał oczy w kolorze orzechów laskowych, znacznie ciemniejsze, niż jej własne. - Tak. Uznałam, że jest najbardziej przydatny i najczęściej o niego pytają na egzaminach. Trening się udał?
Zapytała jeszcze z nutą ciekawości w głosie, zanim podsunęła krzesło nieco bliżej. Była drobna i niska, co niekiedy utrudniało jej życie. Aby wszystkiego dosięgnąć, musiała zająć miejsce niemalże przy samym początku drewnianego mebla. Zaśmiała się na jego słowa, kręcąc głową.
- No wiesz Williamie, jesteś tak rozchwytywany, że chciałam Cię mieć dla siebie i nie trafić na Twoje fanki. Masz mnie. - rozłożyła bezradnie ręce, jednak zaraz przesunęła dłońmi po kosmykach włosów, zgarniając je za ucho. Oczywiście żartowała, chociaż tak, jak w przypadku jego wypowiedzi — w jej własnej nie było ani grama paskudnej złośliwości, jedynie niewinna zaczepka. Wiedział, że żartowała, chociaż prawda była taka, że ślizgon był wysoko w rankingu szkolnych przystojniaków. Ruchem głowy wskazała na składniki, a sama za pomocą niewerbalnego „Aquamenti”, napełniła kociołek wodą i rozpaliła pod nim ogień, uprzednio łapiąc za różdżkę.
- Od czego zaczynamy? Pamiętasz? - zapytała z ciekawością, zgrywając niewiniątko, bo chociaż doskonale wiedziała, że trzeba najpierw zająć się połową litra soku z chrobotka. Przez Beatrice, która od małego ćwiczyła z nią eliksiry i tak wiele o nich opowiadała, Nessa pałała do alchemii prawdziwą sympatią. Wydawało się jej, że czasem można było porównać to do grania na instrumentach - jeden błąd, jedno odstępstwo od normy, a efekt może być nieprzewidywalny. To samo było przy graniu utworów i pomyleniu nuty, przy samym ich wytwarzaniu.
Powrót do góry Go down


Raphael Serafini–Zanetti
Raphael Serafini–Zanetti

Nauczyciel
Wiek : 46
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 186,5cm
C. szczególne : Przedramiona pokryte w znakach runicznych i symbolach szamańskich, będące dawnymi oznakami jego powiązań z czarną magią. Na plecach posiada skaryfikację heksagramu, obecnie zabliźniony acz nadal możliwe do wyczucia wypuklenia. Pozostają zakryte pod ubraniami. Blizny po poparzeniach na wewnętrznych stronach dłoni.
Galeony : 598
  Liczba postów : 339
https://www.czarodzieje.org/t18812-raphael-serafini-zanetti
https://www.czarodzieje.org/t19140-omen-sowa-raphaela
https://www.czarodzieje.org/t18819-raphael-serafini-zanetti
https://www.czarodzieje.org/t19212-raphael-serafinizanetti-dzien
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyPon Cze 15 2020, 02:39;

Staż nauczycielski - Trausnitz, p. III
Maj, rok 2019

Kostka Stażowa: 4
Parzystość: 2 (+20G)
Upominek: 6 (+100G)

Nigdy nie sądził, że tak szybko minie jego staż. A nawet fakt, że pozna tutaj wielu świetnych uczniów. Niektórzy byli bardzo ambitni, inni bardziej leniwi. Ale zawsze starał się zaciekawić tych drugich, zaś z tymi pierwszymi konsultować swoje myśli na lekcjach. Kiedy już... ostatni dzwonek wybił, Raphaelowi nie pozostawało już nic innego jak powoli zacząć pakować swoje manatki. W końcu skończył już swoje semestralne praktyki, a jego przełożeni nie narzekali na niego. Pierwsze wrażenie było dobre, potem... wszystko ujednoliciło się. Jednak nie tracił wiary i będzie miał raczej pozytywne wspomnienia związane z niemiecką szkołą magii.
Wzdychajac, Raphael zauważył zlęknionego wykładowcę, który po jego podejściu przywitał go miłym uśmiechem i faktem tego, że bardzo zależało mu na pomocy ze strony kogoś. Chodziło o... kuguchara. Cóż, Raphael znał te zwierzęta. Pomagał czasem w klinice ojcu, ale... jakoś nigdy za długo. W domu też mieli jednego kuguchara i memortka. Dlatego z ochotą poszedł pomóc mężczyźnie.
Jednak po dłuższym dniu poszukiwań musiał spasować, gdyż nie udało mu się odnaleźć zwierzęta. Lekkie zdziwienie wyryto na jego twarzy, gdy ujrzał miauczącą klatkę w której znajdował się rzeczony kuguchar zwany "Maniusiem". I notka... "Myślę, że Tobie przyda się to o wiele bardziej. Twój kolega z pracy". Henrich, uczący od wielu lat Opieki nad Magicznymi Stworzeniami kolega. Chyba tylko jemu ufał wystarczająco, aby coś takiego zrobił. Z uśmiechem na ustach zaniósł zwierzę do dyrektora, który zresztą był oficjalnym właścicielem zwierzęcia i postawił go na stole. Trochę zapiekły go policzki, kiedy usłyszał pochwałę przy wszystkich. Bardzo... miłe to było.
Kończąc swoją profesurę, Raphael nie zdawał sobie sprawy jak miło chciał pożegnać go jego przełożony. Sumka stu dwudziestu galeonów. Raju, to było nawet zbyt mocno hojne. A walizki czekały. Raphaelowi nie pozostawało już nic innego jak pożegnać się z serdecznym uśmiechem i... wyruszyć w świat.
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyNie Cze 21 2020, 23:55;

  Przez jego myśli przewinęło się w pierwszym momencie pytanie, dlaczego zdecydowała się w to wciągnąć akurat jego – w Hogwarcie z pewnością dało się znaleźć całą masę dużo bardziej utalentowanych i zainteresowanych tą dziedziną magii osób, które na pewno skorzystałyby na tym znacznie bardziej. Nawet nie przypuszczał, że wspólna powtórka przed egzaminami miała być również poniekąd pretekstem do małego ‘wywiadu’ jaki prefekt chciała z nim przeprowadzić, bo jej uwagę zwrócił między innymi aktywnym uczęszczaniem na lekcje, która akurat nie do końca wynikała z jego woli. Prawdę mówiąc, jakby nie wiszący mu nad głową rodzice, którzy tak mocno kładli nacisk na ‘wszechstronne wykształcenie’, to dawno odpuściłby sobie większość zajęć, skupiając się jedynie na tym co go faktycznie zajmowało czy po prostu było dlań w jakimś stopniu użyteczne. Resztę uważał nieraz za zwyczajne marnotrawstwo czasu, który mógłby poświęcić doskonaleniu się w tym, w czym był dobry i chciał być jeszcze lepszy.
  — Niech zgadnę, po śmierci? — odparł wciąż podtrzymując ten sam ton głosu wyraźnie zabarwiony rozbawieniem, gdy stwierdziła, że jeszcze zdąży się wyspać. Ponownie pokręcił głową na resztę jej słów, a uśmiech wciąż wyginał przy tym jego usta. — Aż zaczynam się zastanawiać czy ty kiedykolwiek wypoczywasz, Lanceley.
  Bezwiednie przesunął palcami po mokrej czuprynie, odgarniając przy tym z czoła kilka niesfornych kosmyków, które nań opadły; nawet wilgotne zachowywały swój zwyczajowy nieład. Uniósł kącik ust i przytaknął, kiedy Nessa potwierdziła, że w istocie zajmą się warzeniem jednego z najbardziej użytecznych eliksirów uzdrowicielskich; widać jego wiedza w tym zakresie jeszcze zupełnie nie zardzewiała, choć ostatnio nie zaglądał do podręczników. W sumie to w ogóle nie zabrał się dotąd za jakiekolwiek powtórki, ale nieważne. Ma jeszcze czas.
  — Aż tak jestem przewidywalny? — Uniósł kąciki ust w łobuzerskim uśmiechu, gdy zapytała o trening. — Jak najbardziej, chociaż przez to — w tym momencie uniósł obandażowaną rękę — nie mógł być tak intensywny jak zwykle — odparł, a nieznaczne skrzywienie przemknęło przez jego twarz. Nie lubił takich ograniczeń, stosował się do tego zalecenia ze strony Blanc jedynie dlatego, żeby na samym finiszu roku szkolnego nie nabawić się jakiejś gorszej kontuzji, która mogłaby mu solidnie pokrzyżować plany.
  Chłopak zawtórował jej śmiechem, a następnie rozłożył ręce na boki w geście mówiącym mniej więcej coś w stylu „co ja poradzę na to, że jestem aż tak popularny?”. Oczywiście był świadom, że w rankingach wśród dziewcząt figuruje wysoko i nie ukrywał, że mile łechtało to jego ego, nawet jeśli rzadko odwzajemniał tą atencję z ich strony.
  — No wiesz, do tego nie potrzebowałabyś żadnego pretekstu, na pewno znalazłbym nieco czasu i odpowiednie miejsce, to zamczysko ma dużo ciekawych zakamarków — odrzekł i puścił jej oczko, nadal jednak utrzymując to wszystko w tonie żartu. Nessę lubił, owszem, ale nie patrzył na nią pod takim kątem. Ciemne ślepia ponownie zwróciły się ku rozłożonym składnikom, gdy rudowłosa kiwnęła w ich stronę głową. Śmieszki śmieszkami, ale mieli jednak robotę do wykonania. Cienka zmarszczka przecięła jego czoło, kiedy zadała pytanie, usiłując w myślach przywołać właściwy przepis
  — Sok z chrobotka? — odezwał się pytająco po jakiejś chwili milczenia i przyglądania się ingrediencjom, podnosząc przy tym naczynie z odpowiednią zawartością, a także zawieszając spojrzenie na drobnej Ślizgonce. — Coś trzeba do niego dodać, dobrze kojarzę? Uprzedzam, że to mój debiut w warzeniu wiggenowego.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyPią Cze 26 2020, 16:31;

Dzieciaki z czysto-krwistych rodzin już tak miały. Rodzice często wymagali od nich bycia dobrym we wszystkim, co wcale nie było takie korzystne, jak mogło się z początku wydawać, o czym Nessa doskonale już przekonała się na własnej skórze. Miała za dużo możliwości, przez co zupełnie nie wiedziała, w co włożyć ręce i gdzie dokładniej widziała swoją przyszłość. William był dość obowiązkowy i punktualny, radził sobie na wszystkich zajęciach i cieszył się popularnością, stąd może chciała dowiedzieć się nieco więcej, łącząc przyjemne z pożytecznym. Wywróciła oczyma na jego słowa, prychając cicho i pozwalając, aby smukłe ramiona drgnęły w obojętnym geście, chociaż na swój sposób jego komentarz zdawał się niezwykle trafny.
- Powiedzmy. - przytaknęła krótko, przesuwając spojrzeniem po jego twarzy, zanim powróciła karmelowymi ślepiami do otwartego podręcznika. Czy ona kiedykolwiek odpoczywała? To zależy, co uznawano za formę relaksu. Nie lubiła marnować czasu, przywykła do życia w biegu i czuła się paskudnie, gdy produktywność jej spadała. Miała paskudnie wysokie ambicje, jej ciekawość z pewnością prowadziła schodami prosto do dna piekła, gdyby przysłowie okazało się prawdziwe. - Zdarza mi się William. Teraz na przykład - te nasze ćwiczenia z alchemią, to forma odpoczynku.
Wyprostowała się, kładąc tomisko na kolanach i stukając paznokciami w okładkę, niemal natychmiast przechodząc do właściwej treści ich korepetycji i warzenia eliksiru. Wiedziała, że Beatrice mogła dać im popalić podczas egzaminu, zwłaszcza przez ostatnie eskapady co poniektórych ślizgonów.
- Nie, aż tak to nie. Po prostu w to się wyjątkowo angażujesz, Heaven wspominała, że jesteś na wszystkich treningach. - wytłumaczyła swoją wiedzę, wędrując spojrzeniem w stronę ręki, która owinięta była w bandaż. Brew jej nieco drgnęła, przekręciła głowę na bok i przesunęła palcem po ustach, instynktownie chcąc wolną dłonią sięgnąć po różdżkę, tkwiącą bezpiecznie gdzieś na boku. - Co sobie zrobiłeś? Mam nadzieję, że panna Blanc lub Pani Perpetua na to zerkały. Szkoda, gdybyś nabawił się stałej kontuzji.
Zaproponowała z odrobiną jakieś troski w głosie, bo przecież nikt, tak jak Lance, nie dbał o mieszkańców domu Slytherina i trochę przerażało ją to, co się z nimi stanie, jak jej zabraknie. Była przywiązana do swojej roli. Z zainteresowaniem mruknęła, przesuwając spojrzenie z jasnego bandaża na jego twarz i oczy, nie mogąc ukryć zaczepnych iskierek w oczach.
- No tak, mogłam Cię po prostu porwać jako prefekt i robić, co chcę w ramach ewentualnego patrolowania ze mną korytarzy za karę. Ahh, nic dziwnego, że młodsze koleżanki tak za Tobą szaleją, cwaniaku. - rozłożyła bezradnie dłonie, odwzajemniając oczko i uśmiechając się w jego kierunku dość beztrosko, bo podobnie jak on – lubiła go, jednak nie spoglądała w jego stronę w sposób przeznaczony dla typowego zainteresowania czymś więcej, niż osobowością oraz kumplowaniem się. Pomijając, że był od niej sporo młodszy. Westchnęła bezgłośnie, przyglądając się następnie składnikom na blacie, zadając mu pytanie o początek przygotowywania eliksiru.
- Tak, pół litra soku z chrobotka, który wcześniej mieszasz z kroplą krwi salamandry i dodajesz do gotującej się wody tak, aby zmienił kolor na czerwony. Zajmiesz się tym? Chyba przesadziłam z płomieniem. - mruknęła na widok szalejącego pod złotym kociołkiem ogniem, różdżką naprawiając sytuację i zerkając jeszcze, jak radził sobie z odlewaniem odpowiedniej ilości mikstury oraz wydzieleniem z fiolki kropelki szkarłatnej cieczy z magicznej jaszczurki. - Naprawdę? Zapamiętaj to dobrze, może Ci się naprawdę przydać. Spakuj fiolkę na wakacje, jeśli się wybierasz. Rozdrobnię korę w moździerzu.
Przysunęła się, sięgając po Wiggenową korę i zabierając się za jej rozgniatanie na drobny pył, ułożyła młodzież na krańcu blatu. Był to główny składnik rośliny tego eliksiru, znacznie ważniejszy niż chrobotek czy salamandra, chociaż śluz z gumochłona mógł mu dorównywać. Kociołek zostawiła pod opieką chłopakowi. - Nie zapomnij zamieszać w odpowiedni sposób i zagotować, bo dopiero wtedy można dodać śluz. Proszę.
Przestała na chwilę wyżywać się na drobnych już kawałkach składnika, odkładając kamienną część na bok i podając mu podręcznik, aby mógł zerknąć do przepisu. Jak to Nessa miała w zwyczaju, było tam mnóstwo karteczek ze wskazówkami czy wykrzyknikami przy ważnych składnikach.
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptySob Cze 27 2020, 19:06;

  — Ach, no to mamy w takim razie zupełnie różne definicje odpoczynku — odparł z nieznacznym wzruszeniem ramion i lekko uniesionymi kącikami ust; wprawdzie sam też nie lubił marnować czasu i zazwyczaj pozostawał w ciągłym ruchu, ale nauki w jakimkolwiek wydaniu nigdy nie traktował jako formy wypoczynku. Treningi i owszem, bo rudzielec zawsze stawiał na aktywny odpoczynek.
  Mimowolnie prychnął, gdy Ślizgonka wspomniała o Heaven.
  — Przy całych trzech treningach drużynowych, jakie mieliśmy w tym roku szkolnym, prawdziwą sztuką byłoby pominąć którykolwiek z nich — rzucił, brzmiąc przy tym odrobinę salty, bo prawdopodobnie była to jedna z przyczyn ich miernego występu w tegorocznych rozgrywkach o Puchar. Sam dużo trenował na własną rękę, ale w pojedynkę wiele nie wskórałby – drużyna wszak jest tak silna, jak jej najsłabsze ogniwo. — Miałem mały… wypadek podczas przedstawienia u Forestera, z którego tak elegancko się wykręciłaś, i zwichnąłem sobie przy tym nadgarstek, nic wielkiego — odpowiedział na jej pytanie i lekko wzruszył przy tym barkami; uśmiechnął się łobuzerko, gdy wspominał o tym, że jej samej udało się tego uniknąć. — Ale luz, wszystko jest pod kontrolą, kilka dni i będzie jak nowa. Nie mógłbym sobie na to pozwolić, zważając, że wraz z zakończeniem roku szkolnego mam zamiar ubiegać się o miejsce w zawodowej drużynie.
  Zaśmiał się jedynie w odpowiedzi na jej kolejne słowa i ponownie rozłożył ręce na boki w tym samym geście, co chwilę wcześniej, by zaraz potem skupić się na składnikach i zarazem głównym powodzie ich dzisiejszego spotkania w tym zacisznym pomieszczeniu. Kiwnął głową, gdy Nessa potwierdziła jego przypuszczenia odnośnie tego od czego należało rozpocząć warzenie wiggenowego. O proszę, czyli coś mu tam w głowie jeszcze zostało.
  — Serio, warzenie eliksirów nie jest raczej moją najmocniejszą stroną i jak był mi potrzebny to po prostu kupowałem gotowy — odrzekł, a następnie przytaknął głową, gdy przedstawiła mu co dokładnie należy wykonać na samym początku i poprosiła, żeby się tym zajął. William odstawił naczynie z sokiem na blat i wziął inne, żeby odmierzyć do niego dokładnie pół litra, a następnie sięgnął po fiolkę z krwią salamandry i pipetę, żeby odmierzyć dokładnie jedną kroplę płynu, którą zaraz potem dodał do wcześniej odlanego wyciągu z chrobotka. Odczekał moment aż woda zacznie się gotować i dodał do niej tak spreparowane ingrediencje, obserwując zmianę koloru – wywar zrobił się czerwony, zgodnie z przepisem.
  — Jasne — rzucił i na moment podniósł wzrok, by następnie skupić się z powrotem na złotym kociołku; zerknął jeszcze na podsunięty podręcznik, żeby upewnić się w jakim kierunku powinien zamieszać i co konkretnie musiało się zadziać, by mógł do bazy dodać kolejny składnik w postaci śluzu, po czym zabrał się do dzieła, trzymając się dokładnie przepisu. Z warzeniem eliksirów w końcu był ten szkopuł, że wystarczyło chociażby drobne odstępstwo od tego i już wychodziło coś kompletnie nieprzydatnego; ewentualnie kociołek wylatywał w powietrze wraz z połową pomieszczenia, czy coś.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyNie Cze 28 2020, 18:24;

Westchnęła cicho, kiwając głową w zrozumieniu. Faktycznie, drużyna Slytherinu nie wypadła najlepiej podczas rozgrywek o sportowy puchar domów. Heaven powinna znacznie częściej robić im treningi lub wyznaczyć swojego vice kapitana, który mógłby robić to za nią, gdy nie miała czasu. Cóż, Nessa nie miała pojęcia o miotlarstwie, dlatego pewnie się nawet za to nie zabrała, chociaż kuzynka zmusiła ją raz czy dwa do wzięcia udziału w treningu.
- Mam nadzieję, że w przyszłym roku pójdzie wam lepiej i Heaven lepiej poradzi sobie z podziałem obowiązków matczynych, jak i kapitańskich. Będę wam kibicowała. - zaczęła, również wzruszając delikatnie ramionami i posyłając mu krótki uśmiech. Zawsze sercem była za swoim domem, znała jego mieszkańców i starała się pomagać na tyle, ile mogła. - Wybacz, musiałam wrócić do domu na kilka dni. - wyjaśniła jeszcze swój brak obecności podczas tego nieszczęsnego występu musicalowego, do którego próbę mieli kilka miesięcy lub tygodni wcześniej. Nie wiedziała, straciła rachubę czasu. Karmelowe tęczówki znów utknęły na jego dłoni.
- Mam nadzieję, pilnuj się z tym. Masz potencjał i talent Fitzgerald, nie zmarnuj tego przez nadgorliwość i pamiętaj o odpoczynku we wakacje. Naprawdę? To doskonały pomysł, wyglądasz na szczęśliwego, gdy latasz. W takim razie Tobie indywidualnie też będę kibicowała.
Eliksiry przypominały jej pod pewnymi względami transmutację, a do tego przyjaźniąc się z Beatrice, nie mogła być z nich słaba lub tylko przeciętna. Przyjaciółka zawsze służyła pomocą, od najmłodszych lata dawała jej wskazówki i tłumaczyła dokładniej przepis, którego nie zrozumiała podczas zajęć. Nawet nie wiedziała, kiedy aż tak zaczęła te eliksiry lubić.
- Przyłóż się, Profesor Dear jest wymagająca. Jak zobaczysz, że uważasz, to będziesz miał lżej. - zasugerowała mu z uśmiechem, nie mogąc powstrzymać rozbawienia. Wciąż żałowała, że czarnowłosa tak późno zdecydowała się na objęcie stanowiska nauczycielskiego i spędziły ze sobą tak mało czasu. Pocieszał ją jednak fakt, że to ona zajmowała się Slytherinem.
Każde z nich zajęło się swoimi obowiązkami przy warzeniu mikstury. Wiggenowy był czasochłonny, jednak ze złotym kociołkiem i poświeceniem temu należytej uwagi, mogli mieć ładny zapas na całe wakacje. Nie miała pojęcia, gdzie szkoła wyśle uczniów w tym roku, jednak po przygodach w labiryncie, zawsze nosiła w torbie fiolkę. Nigdy nie wiadomo, kiedy mógł się przydać. Ucierała korę drzewa, nucąc cicho pod nosem i przyglądając się, jak większe kawałki drewna ścierają się na pył. Im drobniej, tym lepiej. W tym czasie krew sok z chrobotka wylądował w kotle, dodał krwi i odpowiednio wszystko mieszając, zagotował tak, że mikstura zmieniła kolor.

- O, widzisz? Zachodzi reakcja, czerwień zaraz przejdzie we fiolet. Gdy dodamy utartą korę, a potem trochę miodowej wody i miętę, dopiero wyjdzie zielony. Wszystko w swoim czasie. - tłumaczyła, odkładając moździerz i unosząc się nieco na krześle, zajrzała do kotła. Cóż, może nie pachniał na razie zbyt ładnie i nie miał jeszcze dobrej konsystencji, jednak wciąż mieli trochę pracy. Zerknęła raz jeszcze na płomień. - Musi się tak od pięciu do ośmiu minut gotować na wolnym ogniu, a potem dodamy miodową wodę, wtedy będzie turkusowy. Musimy pilnować gęstości.
Dodała jeszcze, opadając na krzesło i zakładając nogę na nogę, odetchnęła głębiej. Przesunęła spojrzenie na gałązkę z listkami mięty, a potem znów wbiła spojrzenie w Williama. - Jak myślisz, gdzie w tym roku będą wakacje?
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyNie Cze 28 2020, 23:16;

  Powinna była, ale postanowiła się kurczowo trzymać kapitańskiej pozycji, pomimo że wyraźnie nie miała czasu należycie się skupić na idących z tym obowiązkach; w jego oczach jednoznacznie pokazała tym, że kompletnie nie nadaje się do tej roli i dla dobra drużyny powinna się zrzec tytułu kapitana na rzecz kogoś, kto odpowiednio by się potrafił zaangażować i zrobić coś więcej niż tylko składać szumne obietnice.
  — Cóż, przekonamy się jak będzie — odpowiedział krótko, ale po tonie jego głosu dało się wyczuć, że niespecjalnie wierzy w taki scenariusz z Heaven wciąż u steru; jeśli sytuacja się będzie powtarzać, to zmiany będą konieczne i on sam miał zamiar tego dopilnować, bo miarka się już przebrała. Na jej zapewnienia o tym, że wciąż będzie ich wspierać duchem lekko uniósł kącik ust.
  — W porządku, bywa — rzucił, machnąwszy przy tym ręką, bo sam nie miał jej tak naprawdę tego za złe, że ostatecznie nie brała w tym udziału. — Żałuj jednak, że tego nie widziałaś. Ta Puchonka… Wiera? Też się wykruszyła i zamiast niej dostaliśmy Solberga, który musiał paradować w kiecce i makijażu, bezcenny widok. — Nie powstrzymał się i parsknął cichym śmiechem na samo wspomnienie młodszego Ślizgona przebranego w sukienkę oraz ucharakteryzowanego na wyjątkowo nieładną kobietę.
  — Postaram się, ale niczego nie mogę obiecać, to w końcu wakacje, a ja stawiam na aktywny wypoczynek — odparł na jej kolejne słowa i uśmiechnął się przy tym łobuzersko. Kiwnął następnie głową na potwierdzenie. W istocie, w powietrzu czuł się naprawdę szczęśliwy i po prostu kochał to robić. — Wygląda więc na to, że mogę liczyć już na co najmniej dwójkę wiernych kibiców.
  Jak dla niego warzenie eliksirów wymagało nieco za dużo cierpliwości i skupienia, pozostawania w jednym miejscu, a jako że był osobą dość aktywną i lubiącą pozostawać w ruchu, to prędzej czy później takie ślęczenie nad kociołkiem zaczynało go po prostu nużyć. Z tego powodu nigdy nie był w stanie wykrzesać z siebie jakiejś większej pasji do tego przedmiotu.
  — Zapamiętam na przyszłość, pani prefekt — odrzekł z uniesionym kącikiem ust, kiedy rudowłosa podzieliła się z nim dobrą radą odnośnie ich nowej profesor od eliksirów i zaraz opiekun Domu.
  Tworzony wywar powoli zaczynał nabierać jakichkolwiek ‘kształtów’, choć po długości przepisu łatwo było stwierdzić, że jest mocno czasochłonny i choć może nie aż tak trudny w uwarzeniu, ale zdecydowanie wymagający sporych pokładów cierpliwości. W duchu musiał przyznać, że sam chyba by się za to nie zabrał, woląc ten czas zachować i kupić po prostu gotowy, bez ryzyka, że coś spieprzy po drodze. A było ku temu naprawdę wiele sposobności. Rudzielec cały czas zerkał na zawartość kociołka, kontrolując czy wszystko jest z nią wciąż w porządku.
  — Czyli innymi słowy mówiąc – strasznie dużo okazji, żeby się na czymś walnąć — rzucił żartobliwie, błyskając przy tym zębami, kiedy Nessa wymieniła kolejne przejścia kolorystyczne przez jakie musi przejść ten wywar. Pokiwał głową, gdy stwierdziła, że w obecnym stanie mikstura musi się gotować około pięciu do ośmiu minut nim będzie można dodać do niej kolejny składnik w postaci miodowej wody.
  Ślizgon pogładził się palcami po brodzie, gdy zapytała o potencjalną destynację tegorocznego wakacyjnego wyjazdu, by krótką chwilę później wzruszyć nieznacznie barkami.
  — Podejrzewam, że jakiś pięciogwiazdkowy resort na Hawajach raczej odpada? — odparł i się przy tym wyszczerzył; cóż, coś w tym guście już mieli w ferie, gdy zabrali ich do luksusowego spa na zboczach masywu Mont Blanc, a dyrekcja mimo wszystko lubiła jednak zaskakiwać. — Nie wiem, może Australia? To mogłoby być ciekawe. A ty? Masz już jakieś swoje typy co do tego wyjazdu? — odbił pytanie, przechylając głowę odrobinę na bok. Po odczekaniu odpowiedniej ilości czasu dodał do mikstury kolejny składnik, przyglądając się jak ta zmienia barwę na – chyba – odpowiednią. Przeniósł odrobinę pytające spojrzenie w kierunku Lanceley, by potwierdziła, że to właściwy kolor. Był facetem i jego znajomość w tym temacie ograniczała się głównie do podstawowych barw.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyPon Cze 29 2020, 23:22;

Rozmowa na temat Heaven była trudna, wywołała kolejne westchnięcie. Były kuzynkami i chociaż Nessa wiedziała, że dziewczyna do tego sportu miała talent równie spory co do eliksirów – wewnątrz zgodziłaby się z Williamem. Skoro nie umiała się temu oddać, zaangażować i odpowiedzialnie poprowadzić drużyny, powinna zrezygnować. Rozumiała poniekąd pretensje zawodników, bo drużyna nie popisała się umiejętnościami. Rozmowa przebiegła im nadzwyczaj dobrze. William miał to do siebie, że strasznie łatwo było z nim znaleźć wspólny temat, nawet jeśli nie mieli podobnych zainteresowań. Był kulturalny, ambitny i miała nadzieję, że braterski tak, jak Salazar przykazał. Słuchała z uwagą jego opowieści o Solbergu, nie mogąc powstrzymać rozbawienia, zgarniając machinalnie kosmyk rudych włosów za ucho. Faktycznie, niesforny Max musiał wyglądać w sukience zabójczo. Az szkoda, że ojciec jej potrzebował wtedy na kilka dni, ich koncepcja i pomysł na aranżację utworu był naprawdę dobry, miałaby ciekawe wspomnienia.
- Chyba nie odżałuję tego Solberga w sukience. Aktywny, ale z głową, naprawdę. - dodała jeszcze, posyłając mu pociągłe spojrzenie, bo naprawdę nie chciała, żeby zaprzepaścił szansę na samorealizację i spełnienie marzenia przez nadmierną aktywność. Najgorzej, gdy kontuzja pozornie wyleczona, odzywała się od czasu do czasu. - Zaraz i tam będziesz miał miały fanklub, zupełnie jak w szkole.
Rzuciła jeszcze pół żartem, pół serio – posyłając mu zaczepny uśmiech. Nie było w tym oczywiście złośliwości. Lance była dość rozmowna, co się niezbyt często zdarzało i sam ten fakt świadczył o tym, że zwyczajnie go lubiła. Aż szkoda, że spędzili razem tak mało czasu.
- Potraktuj to, jako przedostatnią radę od prefekta. - wzruszyła ramionami, doradzając mu z Beatrice. Nikt jej nie znał tak, jak Nessa. Specyficzna, ale dobra kobieta, która widząc zaangażowanie – nawet gdy czasem nie wychodziło, miała cierpliwość i potrafiła być wyrozumiała, dobra dla takiej osoby. Wystarczyło mieć chęci, słuchać jej i nie ignorować, nie przerywać. Bycie utalentowanym w jej dziedzinie zdawało się nie robić różnicy.
Skupili się ne eliksirze. Wszystko szło naprawdę sprawnie. Wiggenowy faktycznie, wymagał cierpliwości i łatwo było popełnić błąd. Jeśli dodałeś zbyt dużo śluzu gumochłona, robiła się z niego bezużyteczna galaretka, jeśli przesadziłeś z wodą miodową – był zbyt rzadki i nie zmieniał potem barw przy gotowaniu oraz dodawaniu kolejnych składników. Krew salamandry również musiała być odmierzona, bo nadmiar zmieniał właściwości, chociaż nie była do końca pewna, na jakie.

- Tak. - przytaknęła po chwili namysłu, zerkając do kociołka. -Wystarczy pilnować ilości składników, czas i ruchu mieszania, a po drugim czy trzecim warzeniu, nauczysz się na pamięć. Jest trochę jak tęcza.
Nie mogła odmówić mu racji. Odwzajemniła uśmiech, stukając paznokciami w kolano, a wcześniej jeszcze wygładzając materiał spódnicy rękoma. Składników na ławce było coraz mniej, po sali zaczynał rozchodzić się specyficzny zapach śluzu wymieszanego z chrobotkiem. Korzystając z czasu, który potrzebowała mikstura, aby dobrze się zagotować, zadała pytanie o wakacje, wbijając w niego zaciekawione spojrzenie. Czy ślizgon miał swoją wizję?
- Po resorcie w górach to mało prawdopodobne. Próbowałam podpytać, ale milczą, niczym zaklęci. - westchnęła z rezygnacją, bo faktycznie, korzystając z wizyty w pokoju nauczycielskim, próbowała uzyskać jakie informacje, żeby wiedzieć, czego będzie żałować. Nawet dla Nessy jednak miała być to niespodzianka. Wizytę w Mont Blanc wspominała dobrze, sporo czasu mogła spędzić jako ryś.
- Australia brzmi dobrze, żałowałabym wtedy. Ja? Nie, nie zastanawiałam się nad tym kompletnie, bo daruje sobie wyjazd w tym roku. Muszę pomyśleć nad pracą. - przyznała szczerze, chociaż nie był to jej ulubiony temat. Nie miała pojęcia, co ze sobą zrobić, ani tym bardziej, jak odzwyczaić się od nauki i pełnienia obowiązków prefekta, które miała w nawyku. Miał rację, była beznadziejna z odpoczynku.. Obserwowała, jak dolewał wody i zamieszał, a mikstura z wolna nabierała odpowiedniego koloru. Zapach łagodniał, a ruda nieco zmniejszyła płomień pod kociołkiem.
- Ładnie odmierzone. Za kolejne trzy minuty możemy dodać następny składnik. Konsystencja nie jest zbyt rzadka, odrobinę gęstawa – ale mięta i wiggen powinny zrobić swoje.
Oceniła z uśmiechem, wstając z krzesła. Wyciągnęła do góry ręce, przeciągając się leniwie z cichym mruknięciem i zrobiła kilka kroków po sali, chcąc się rozruszać. Oparła dłoń na biodrze, a drugą oparła się o ławkę, wbijając ślepia w podręcznik. - Żebyśmy nie zapomnieli o sproszkowanych robaczkach, trzeba dodać przed wiggenem. Widzisz je gdzieś?
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyWto Cze 30 2020, 12:20;

  Po prostu była z niego bardzo towarzyska bestia; lubił otaczać się ludźmi, wręcz brylować wśród nich i skupiać na sobie uwagę, a że do tego odznaczał się sporą charyzmą, to nie miał z tym nigdy większych problemów. Ponadto miał również całkiem nieźle gadane, co dodatkowo ułatwiało mu sprawę i jednocześnie sprawiało, że było niewiele tematów, w których by się nie odnalazł – w zasadzie był w stanie znaleźć odpowiedź na wszystko, nawet jeśli miała być ona niespecjalnie poważna.
  Kiwnął głową na jej stwierdzenie odnośnie Solbegra, potwierdzając tym samym, że w istocie ma czego żałować. Generalnie to było ciekawe doświadczenie, nawet jeśli sam nie brał w tym udziału do końca dobrowolnie i ostatecznie, pomimo paru nieprzyjemności, będzie ten epizod raczej dobrze wspominać, choć nigdy więcej już na coś takiego by się jednak nie zdecydował. Raz wystarczy.
  — Jak już powiedziałem, będę się starać, ale nie mogę składać żadnych obietnic — rzucił, podtrzymując ten swój łobuzerski uśmiech na ustach i jeszcze dodatkowo puścił w jej kierunku oczko; oczywiście, celowo nie miał zamiaru się narażać, nie był w końcu głupi, ale kto wie, co przyniosą ze sobą wakacje? Błysnął zębami na jej wspomnienie o osobistym fanklubie. — Ot, cena popularności i tego, że jestem w tym po prostu zajebisty.
  Przytaknął w odpowiedzi na kolejne słowa rudowłosej.
  — Skoro ta jest przedostatnia, to jaka w takim razie będzie ta ostatnia? — zapytał po krótkiej chwili, przechylając przy tym odrobinę głowę, zaciekawiony jej słowami.
  Jak na razie całe warzenie przebiegało dość sprawnie i zawartość kociołka nie wykazywała żadnych dziwnych właściwości, zachowując się dokładnie tak jak opisane było w podręczniku. Przez moment spoglądał na miksturę, by następnie przenieść znów spojrzenie w stronę Ślizgonki Uniósł kącik ust, gdy wspomniała o tym, że w gruncie rzeczy to jest całkiem proste.
  — W sumie jak z Quidditchem – wystarczy umieć utrzymać się na miotle, złapać kafla i przerzucić go przez jedną z pętli — odparł, a jego uśmiech odrobinę się pogłębił, nie mając wątpliwości, że Lanceley zrozumie co miał namyśli podając taką analogię; co dla jednej osoby brzmiało prosto i było proste w wykonaniu, dla innej wcale takie nie musiało być. Zmarszczył odrobinę nos, gdy po pokoju rozszedł się nowy zapach i trzeba było przyznać, że nie zaliczał się do najprzyjemniejszych.
  — Szkoda, nie miałbym w sumie nic przeciw czemuś podobnemu do tego resortu. Ach, a już liczyłem, że będziesz w stanie sprzedać mi jakieś gorące informacje na ten temat — mruknął z nieznacznym uśmieszkiem, cmoknąwszy przy tym z przekąsem, wcale jednak nie zaskoczony tym, że jak zwykle było owiane tak wielką tajemnicą, że nawet ktoś tak blisko grona pedagogicznego nie był w stanie zdobyć choćby strzępu informacji odnośnie tegorocznego wakacyjnego wyjazdu. Pozostawały jedynie spekulacje. — Jesteś niereformowalna, Lanceley, wiesz o tym? — rzucił, gdy stwierdziła, że na rzecz poszukiwania pracy rezygnuje zupełnie z wyjazdu, kręcąc przy tym nieznacznie głową. Jednak podobnie jak wcześniej, nie było w tym ani grama złośliwości, o czym świadczył uśmiech na jego ustach i wyraźnie słyszalna żartobliwa nuta w głosie.
  Ponownie przeniósł ciemnobrązowe ślepia na wywar, gdy Ślizgonka potwierdziła, że wszystko jest jak należy. Pokiwał głową, kiedy oznajmiła, że za jakieś trzy minuty będzie można dorzucić kolejną ingrediencję i że wtedy tworzony eliksir zacznie nabierać właściwej konsystencji. Powiódł za dziewczyną spojrzeniem, gdy wstała, żeby nieco się rozruszać, a w reakcji na jej pytanie znów skupił się na ławce i pozostałych na niej składnikach. Nieznaczna zmarszczka przecięła jego czoło.
  — Są… — zlustrował wszystko, zawieszając w końcu spojrzenie na czymś, co mogło być sproszkowanymi robaczkami, a następnie podniósł pojemniczek nieco w górę. — … tutaj?
  Po otrzymaniu potwierdzenia odłożył je odrobinę na bok, żeby poczekały na swoją kolej. W momencie, gdy minęły trzy minuty zajął się dorzuceniem kolejnych ingrediencji w odpowiednio odmierzonych proporcjach, nie zapominając przy tym o właściwym mieszaniu, obserwując przy tym cały czas zmiany zachodzące w tworzonej miksturze.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyWto Cze 30 2020, 23:45;

To był jego urok. Ta charyzma i towarzyskość, nic dziwnego, że go tak lubili, skoro rozmowa szła tak płynnie i łatwo. Pomimo tego, że William był Ślizgonem, nie miało się tego nieprzyjemnego wrażenia, że należy uważać na słowa, bo mogą zostać źle odebrane. Jako prefekt, Nessa nie raz spotkała się z opinią, że tak jest z mieszkańcami ich domu. Solberg w sukience musiał zrobić furorę przed całą szkołą. Ten nicpoń jej był dobrze znany, temat jego oraz pewnej gryfonki był dość długo na językach nauczycieli, gdy zostali przyłapani na baraszkowaniu w piżamach. Ogólnie rzecz biorąc, kojarzyła go z kręcenia się z dziewczętami, chociaż nie uczył się najgorzej i również chodził na zajęcia. Był dobry z eliksirów i pewnie dlatego Beatrice miała do niego tyle cierpliwości. Nie rada gratka ją spotkała, mając go pod skrzydłami opiekuna. Rudej trudno było ukryć uśmieszek skierowany do tej myśli, chociaż karmelowe tęczówki cały czas spoglądały w stronę Ślizgona, słuchając go z uwagą. Mógł przynajmniej powiedzieć, że musicali też próbował. Nie miał złego głosu, więc na pewno nie było tragicznie – poza ręką, rzecz jasna.
- Mądrze. - skwitowała pierwszą część jego odpowiedzi, która prawiła o obietnicach. Dziewczyna ich unikała, bo zwykle ją wiązały – znana była z dotrzymywania słowa. W rodzinie Lanceleyów zawsze to było ważne, chociaż wcale na takich honorowych i poważnych w kwestii słów nie wyglądali na pierwszy rzut oka. Wywróciła teatralnie oczyma. - I jaki skromny do tego. Chodząca perfekcja, książę Slytherinu.
Parsknęła z rozbawieniem, wciąż zadziornie, chociaż nie złośliwie. Nie musieli się tym jednak martwic w swoim towarzystwie chyba, nawet jeśli tak niewiele czasu spędzili razem. Wciąż jednak pamiętała wyprawę do Londynu z autobusami, gdzie razem z Violettą i Emily, poradzili sobie naprawdę nieźle. Dobrze się wtedy bawiła. Dyplomatycznie przemilczała kwestię ostatniej rady, jeszcze mieli na to czas.
Kociołek bulgotał, wszystko szło im dobrze i eliksir wiggenowy powoli wkraczał w końcową fazę warzenia. Była zadowolona z tego, jak skrupulatnie odmierzał składniki, chociaż nie był największym fanem eliksirów. Dearówna na pewno byłaby dumna, gdyby tylko mogła to widzieć. Zawsze reagowała entuzjastycznie na inicjatywę ludzi do samodzielnych prób alchemicznych.

- Tak, masz rację. Ty jesteś ekspertem latania, a ja wcale nie umiem. Motor nie sprawia mi problemu, ale miotła..? Dziwne, co? - powiedziała bezradnie rozkładając ręce i przymykając na chwilę oczy, brzmiąc na dość zrezygnowaną. Miała słabego nauczyciela lub po prostu nie mogła przełamać niechęci i lęku wysokości. Tylko czemu nie działał, gdy latała swoją szują? Chłopak miał rację, każdy miał swój talent i należało go pielęgnować. Eliksiry nie były jej najmocniejszą stroną, chociaż zawsze sobie radziła. Skrzywiła się nieco, gdy para z kociołka buchnęła jej w twarz, trafiając do nosa.
- Przykro mi, że Cię rozczarowałam, Willy. - westchnęła znów teatralnie, celowo zdrabniając jego imię, za czym niespecjalnie przepadał, o ile dobrze pamiętała. Nie miała pomysłu na miejsce, gdzie szkoła mogła ich zabrać w tym roku, chociaż Australia wydała się jej naprawdę świetną możliwością. A może Wietnam czy Chiny, gdzie mogliby badać magiczne legendy i stworzenia, które żyły tylko w tamtych regionach? Ruchem głowy zgarnęła włosy na plecy, rzucając okiem na podręcznik. - Coś słyszałam na ten temat, że jakiś mugolski robot. Taki mój urok chyba.
Dodała dość łagodnie, uśmiechając się w jego kierunku. Wychodziła z założenia, że nie nie musieli inni jej lubić, wyrosła z tego, aby się do nich dostosowywać i zwyczajnie akceptowała swoje mankamenty, których było znacznie więcej, niż pokazywała na pierwszy rzut oka. W końcu fasada Lanceley, którą kreowała przez lata, była idealna, każdy się łapał. Kiwnęła głową, gdy pokazał pancerzyki. - Mają właściwości wspomagające regeneracje, dlatego to ważny składnik. Woda miodowa, pancerzyki, wiggen i mięta. A potem mieszamy, gotujemy do wrzenia i musi chwilę zgęstnieć oraz przestygnąć, zanim rozlejemy do fiolek. Wystarczy nam go na kilka.
Obserwowała go z zaciekawieniem. Cierpliwie doglądał kociołka, pilnował czasu oraz zmian kolorów, co wywołało jakiś nostalgiczny uśmiech. Przekręciła głowę w bok, wzdychając ciężko i bezceremonialnie do niego podchodząc, wyciągnęła dłoń i delikatnie pstryknęła go w czoło.
- Ostatnia rada od prefekta jest taka, żebyś skupił się na tym, czego chcesz się uczyć i co sprawi, że będziesz mógł gonić za marzeniami. Nie próbuj zadowalać innych. Skup się na sobie. Mnie zajęło to nazbyt długo, żeby do tego dotrzeć.
Przez chwilę spoglądała mu w oczy, aby zaraz jednak zmierzwić rude kosmyki włosów Ślizgona i odsunąć się, aby raz jeszcze przesunąć w moździerzu po pyłku z kory, upewniając się, że jest dobrze. Uszykowała fiolki oraz podsunęła mu ostatnie składniki w odmierzonej ilości, mieszanie i dodawanie zostawiając nowemu ekspertowi. Kompletnie nie wyobrażała sobie życia poza tym zamkiem i nauką, a każdy dzień, który zbliżał ją do egzaminów, boleśniej ją o tym uświadamiał. Przywykła do tego regulaminu, do dbania o uczniów i patroli. Do ciągłej nauki, nieprzespanych nocy, praktyk animagicznych. Skrzyżowała ręce na piersiach, zaciskając dłonie na drobnych ramionach, pozwalając, aby wijące się włosy opadły do przodu. Obserwowała, jak eliksir zmieniał kolor, bulgocząc cichutko. - Muszę przyznać, że jesteś w tym niezły.
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptySro Lip 01 2020, 10:49;

  — Cóż, przez grzeczność nie zaprzeczę — odparł, wciąż mając na ustach ten swój jakże firmowy uśmieszek szelmy; rozłożył przy tym ręce w geście „i co ja na to poradzę, taki już jestem”. Skromność to chyba jeden z ostatnich przymiotów jakimi można by go było określać i nigdy nie starał się pokazywać, że jest inaczej, chyba że przyświecałby mu ku temu jakiś konkretny cel. W innym wypadku nie miał zamiaru fałszywie umniejszać swoich osiągów czy możliwości, których był w pełni świadom; tak jak chociażby latanie na miotle i gra w Quidditcha – był w tym dobry i nie widział niczego złego w obnoszeniu się z tym.
  Uniósł nieznacznie brew, gdy rudowłosa tak zgrabnie przemilczała jego pytanie o ostatnią radę, ale zdecydował się nie naciskać, wychodząc z założenia, że dziewczyna prędzej czy później sama mu ją zdradzi. Miast tego po prostu skupił się na wywarze; mógł nie pałać szczególną miłością do eliksirów, ale jeśli już za coś się zabierał – zwykle nie robił tego po łebkach, no chyba że mu kompletnie nie zależało i chodziło jedynie o odbębnienie danej rzeczy, żeby mieć ją z głowy.
  — Trochę, bo w gruncie rzeczy niewiele je od siebie różni — stwierdził, gdy prefekt zdradziła, że nie ma żadnego problemu z lotem na motorze, ale miotła jest u niej kompletnie poza konkursem, wzruszając przy tym nieznacznie barkami; trudno było mu stwierdzić, dlaczego tak się dzieje. Sam na miotłach latał dużo, wiadomo, z motocyklami też miał już styczność i nawet planował kupić taką maszynę na własność, gdy już odłoży odpowiednią sumę. — Ale hej, jak kiedyś będziesz chciała spróbować się przełamać i jednak zaprzyjaźnić choć trochę z miotłą, to wiesz, gdzie mnie szukać. I może nawet pójdzie lepiej niż na tamtym treningu — dodał z uniesionym kącikiem ust i puścił w jej kierunku oczko, nawiązując do pierwszego tegorocznego treningu, na którym Dearówna zmusiła go do asekurowania rudowłosej, co skończyło się, cóż, niezbyt pomyślnie.
  Mimowolnie zgrzytnął zębami, gdy zwróciła się do niego zdrobnieniem, którego w ogóle nie trawił; wolał już nawet wszelkie wariacje na temat koloru jego włosów. Rzucił jej przy tym spojrzenie odrobinę spode łba z rodzaju „naprawdę?”, niczego jednak nie mówiąc. Tą Australią rzucił w sumie tak trochę od czapy, bo tam jeszcze nie było żadnego wyjazdu, jeśli dobrze kojarzył, z tamtych okolic była jedynie Nowa Zelandia.
  — Gdziekolwiek by to nie było, to co do jednego można być pewnym – na pewno nie będzie można narzekać na nudę — rzucił z wyszczerzem na gębie; na jej słowa o przyrównaniu do jakiegoś ‘mugolskiego robota’ jedynie pokręcił głową, wciąż mając uśmiech na ustach, nie do końca będąc w stanie wyobrazić sobie o co może konkretnie tu chodzić, bo nie miał w tych tematach aż tak dużo rozeznania.
  Raz jeszcze przytaknął głową, gdy wyjaśniła jakie dokładnie właściwości nadają wiggenowemu te sproszkowane pancerzyki i wymieniła listę pozostałych składników w kolejności, w jakiej miały wylądować w kociołku. Ledwie skoncentrował się z powrotem na warzonym eliksirze, gdy ta bezceremonialnie wstała i… pstryknęła go palcami w czoło. Rzucił jej oburzone spojrzenie w akompaniamencie odpowiednio zaintonowanego „A to za co?!”.
  — Cenna rada, pani prefekt — mruknął, przechylając głowę odrobinę na bok, gdy podzieliła się z nim swoją ostatnią radą, także nie spuszczając z niej spojrzenia swoich ciemnobrązowych ślepi. — I właśnie dlatego, jeśli coś robię, to przede wszystkim z myślą o sobie i własnych pragnieniach, nie po to, żeby zadowalać innych. — Taka prawda. Zdanie innych na dobrą sprawę niewiele go interesowało, nie potrzebował niczyjej aprobaty, szczególnie jeszcze, jeśli chodziło o jego rodziców; na większość zajęć nie uczęszczał, żeby ich zadowolić, co zresztą i tak wydawało się niemożliwe – zawsze znajdowali powód, żeby się czegoś doczepić, robił to, żeby mieć spokój.
  Odruchowo potrząsnął głową, gdy zmierzwiła jego czuprynę, co i tak niewiele zmieniło, jeśli chodzi o jej stan – teraz, kiedy zdążyły już praktycznie wyschnąć, panował tam chyba jeszcze większy nieład niż wcześniej. Przyjął od niej resztę przygotowanych ingrediencji i kolejno wrzucał je do mikstury, nie zapominając przy tym o właściwym mieszaniu i obserwowaniu, czy z wywarem nadal wszystko jest w porządku; szkoda w końcu byłoby coś sknocić na samym końcu. Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem i po zagotowaniu mikstury do wrzenia, wygasił płomień – teraz wystarczyło jedynie poczekać aż nieco przestygnie oraz nabierze gęstości, żeby móc ją rozlać do fiolek.
  — Miałem dobrego przewodnika — odparł i uniósł kącik ust; z dużym prawdopodobieństwem, gdyby zabrał się za warzenie wiggenowego samodzielnie, nie uzyskałby nawet w połowie tak dobrych rezultatów już przy pierwszym podejściu. Po odczekaniu chwili aż eliksir nabrał właściwiej gęstości i trochę przestygnął, pomógł dziewczynie rozlać go do fiolek, a następnie jeszcze uporządkować stanowisko. Kiedy wszystko było już ogarnięte, razem opuścili pomieszczenie i po krótkim wspólnym marszu rozeszli się każde we własną stronę, by zająć się swoimi sprawami.

   | z/t x2
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Administrator




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyCzw Wrz 03 2020, 23:29;

Staż nauczycielski - Bauxbatons I
Francja, 2017

Kostka: 1

Pytanie dlaczego postanowiłem zamienić swój zawód, który w zasadzie zawsze lubiłem na nauczycielski jest dla mnie zagadką do tej pory. Jednak potrzebowałem bardzo jakiejkolwiek zmiany i miałem wrażenie, że w kompletnie innym otoczeniu będzie znacznie lepiej. Szczególnie, że chciałem jak najszybciej wyprowadzić się z naszego mieszkania i przesiedzieć jak najdłużej w pięknej, francuskiej szkole, bez smutnego widma unoszącego się nade mną. Mimo to przystępuję do szkolnych progów ze średnią pewnością siebie. Czuję wciąż ciężar tego co się wydarzyło i bardzo staram się unikać eliksirów znieczulających emocje, by nie zostać wywalonym z mojego nowego zawodu zanim naprawdę go nie zacznę. Co okazuje się być dla mnie równie dobre, co tak naprawdę ciężkie dla początków mojej kariery. Trudno mi się skupić na czymkolwiek. Od znalezienia klas, przez dobre prowadzenie lekcji. Proste pytania czasem sprawiają, że zacinam się na dłużej patrząc gdzieś w dal i zatapiając się w smutnych wspomnieniach. Oczywiście krążą plotki o tym, że jestem od niedawna wdowcem, a moja żona okazuje się być bardzo podatnym tematem między ustami uczniów ze względu na jej przeszłość. Ciężko jest mi przystosować się do tego wszystkiego, ale równocześnie nie przejmuję się tym co ludzie mówią, zbyt przejęty swoją niedolą. Większość moich lekcji jest dość niechlujny i wszyscy powoli wątpią w moją jakąkolwiek wiedzę. Siedzę nad bzdurami starszych stażem nauczycieli, chociaż czasem mam wiedzę znacznie większą niż oni. Widzę absurdy tej całej sytuacji, ale mimo to wolę te mniej obowiązkowe prace, skupiając się na tym by w końcu skupić się na moim nowym zawodzie i nie myśleć o swojej żałobie. Powoli wdrażam się w tematy i uczę kontaktu z uczniami, co tak naprawdę przychodzi mi znacznie łatwiej niż reszta. Żółwim tempem wchodzę w nowy tryb nauki, próbując się uczyć nowego zawodu i odpowiedniego podejścia do niego.


Powrót do góry Go down


Desmond Emerson
Desmond Emerson

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183cm
C. szczególne : Brak
Galeony : 342
  Liczba postów : 58
https://www.czarodzieje.org/t18618-desmond-emerson#532643
https://www.czarodzieje.org/t18727-poczta-desmonda#536341
https://www.czarodzieje.org/t18619-desmond-emerson#532652
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptySro Wrz 16 2020, 13:26;

STAŻ NA NAUCZYCIELA 3/3
Kwiecień 2016


Desmond nawet nie zauważył, kiedy praca stażysty weszła mu tak w krew, że już praktycznie nie myślał o swoich obowiązkach, bo wypełniał je z automatu. Wcale nie tak dawno musiał być cały czas skupiony, żeby nie popełnić kolejnej, głupiej gafy i zrobić co trzeba, jak trzeba. Musiał też wielokrotnie sam siebie przekonywać, żeby próbować wychodzić nieco poza granice swojej roli i proponować własne rozwiązania swojemu mentorowi. Teraz wychodziło mu to naturalnie niczym oddychanie. Mimo początkowych trudności, wszystko zaczęło się układać zgodnie z planami Emersona. Teraz, kiedy nad sprawami służbowymi nie musiał się tak martwić, więcej uwagi mógł zwracać na swój dodatkowy rozwój jako być-może-już-niedługo-nauczyciela. Wciąż pamiętał o swoim osobistym celu zdobycia wiedzy i umiejętności, żeby uczniowie nie chcieli po prostu odklepywać jego zajęć i jak najszybciej o nich zapomnieć, tylko by - nie obrażając innych pracowników Hogwartu - chcieli pozamieniać inne lekcje na te prowadzone przez Desmonda. Wyobrażając sobie taką sytuację, bohater nie mógł powstrzymać się od uśmiechu i czuł przypływ motywacji.
Jak ogólnie radził sobie znakomicie, to jednak nie mogło obyć się bez mniejszych, acz teraz dość rzadkich wpadek. Emerson był tak zajęty wczorajszego dnia - i to nie tylko sprawami związanymi z pracą - że z głowy wypadło mu dostarczenie pewnych papierów mentorowi. Nic więc dziwnego, że był to pierwszy, priorytetowy punkt na liście rzeczy do zrobienia dnia dzisiejszego. Był jednak na siebie trochę zły, że nie załatwił tej sprawy na czas, bez względu na to, jak rzeczywiście ważne były te papiery. Jeżeli szczęście przyszłemu nauczycielowi dopisze, to zastanie puste biuro, schowa dokumenty do szuflady i będzie mógł sobie zażartować, że wczoraj przecież je dostarczył i mentorowi najwyraźniej dopisuje lekka skleroza. Była więc minimalna szansa, że gapiostwo Desmonda nawet nie zostanie odkryte.
Dostęp do biura szefa był nieznacznie utrudniony przez rozmieszczone tu i ówdzie kartony. Emerson nie miał pojęcia, co kryły i jaki był ich cel. Domyślił się jednak, że zostanie w tym temacie wtajemniczony już wkrótce. Pakunki wręcz prosiły się, by ktoś się zajął czy to ich przeniesieniem, czy rozpakowaniem zawartości, a do tego typu ambitnych prac nikt nie nadawał się lepiej, niż jakiś stażysta. Bohaterowi taki scenariusz nieszczególnie przeszkadzał, nawet jeżeli był mało związany z urokami pracy nauczyciela. Wszystko jednak po kolei.
Stwierdzenie "jak się kto śpieszy, to się diabeł cieszy" znalazło potwierdzenie. Oraz to, że kartony były niebezpieczne nie tylko na rondach. Kroczący zdecydowanie zbyt szybkim krokiem bohater przecenił swoje umiejętności manewrowania przy takich  przeszkodach, nawet jeśli z początku pokonywania trasy do biura szło mu całkiem nieźle. Skończyło się to niezaplanowanym i boleśnie gwałtownym romansem z podłogą. Pewnie Emerson miałby powód, by się zaraz zacząć śmiać z samego siebie, gdyby niepokojący, głośny plusk kazał mu zapomnieć o swoim obecnym, żałosnym stanie. Gdy doszło do niego, że podczas upadku dokumenty opuściły jego dłonie, połączył kropki i momentalnie odkleił się od podłogi, na czworakach pędząc w kierunku źródła usłyszanego dźwięku. Widok wiadra z wodą, w którym pływały trzymane przez niego sekundę temu papiery sprawił, że pobladł na twarzy. Nawet do głowy mu nie przyszło przekląć, najlepiej werbalnie, swoje felerne szczęście. Wyciągnął przemoczone papiery z wiadra. Woda, którą były przesiąknięte, skapywała na podłogę. Emerson nie pozwolił się jednak dać sparaliżować myślom o tym, co się stanie, gdy jego mentor to zobaczy. Emocje nie zdążyły pochwycić za stery jego osoby, gdyż zostały wyprzedzone przez logikę. Warto było działać szybko, ale nie w panice. Bohater wyciągnął jedną dłonią swoją różdżkę i wycelował nią w przemoczone dokumenty.
- Silverto
Skuteczna inkantacja zaowocowała zniknięciem jakichkolwiek śladów H2O z papierów. Stały się zupełnie suche, jak chwilę przed wpadnięciem do wiadra. Dobrze, że Desmond zadziałał wystarczająco szybko, nim zapiski pod wpływem wody nie zaczęły się rozmazywać. By uniknąć dalszych komplikacji i z sukcesem wykonać zadanie, bohater resztę drogi przemierzał z niesamowitą ostrożnością. Taką, że jakby mu się ktoś przyglądał z boku, to uznałby go za troszkę niespełna rozumu.
Przed wejściem do biura Desmond chwilę się przygotował, by zachowywać się jak najnaturalniej w świecie, jakoby nigdy nic wcześniej złego się nie stało. Chwycił za klamkę, otworzył drzwi i z uśmiechem wkroczył do środka, z szerokim uśmiechem witając swojego mentora. Postarał się żartem załagodzić sprawę z niedostarczeniem dokumentów na czas, co najwidoczniej mu się udało. Tym razem mu się upiekło. Przy okazji dostał swoistą nauczkę, którą długo zapamięta.
Albo nie tak długo...

Kostki
5 i 4
Powrót do góry Go down


Antosha Avgust
Antosha Avgust

Nauczyciel
Wiek : 46
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
C. szczególne : mocny rosyjski akcent, niski głos; poważny, nieprzystępny i mało ekspresyjny
Galeony : 575
  Liczba postów : 324
https://www.czarodzieje.org/t19662-antosha-avgust#587797
https://www.czarodzieje.org/t17516-poczta-profesora-antoshy-avgusta#491595
https://www.czarodzieje.org/t19663-antosha-avgust
Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 EmptyCzw Wrz 24 2020, 09:00;

staż nauczycielski, Durmstrang, 2015

5

Zabawnie było po prawie dwudziestu latach znów znaleźć się w tym samym miejscu, przemierzać znane korytarze i niemal każdy zakamarek szkoły kojarzyć z jakimś wspomnieniem; najwięcej ich wiązało się oczywiście ze szkolnym boiskiem, na którym i teraz spędzał większość czasu. Oczywiście, że stał się gwiazdą stażu, wszystko robił dobrze, wprowadzał innowacje w lekcjach i treningach i ani trochę nie przejmował się tym, że teoretycznie powinien uczyć się prowadzenia zajęć do zatrudnionego w szkole profesora. Opiekun jego stażu był naprawdę dobrym miotlarzem - w końcu Durmstrang nie zatrudniłby na tak ważnej pozycji byle kogo - ale, nie ma co ukrywać, nie takim jak on. Ponieważ znał swoje dobre i słabe strony, trzymał się raczej na uboczu w kwestiach wychowawczych, nie mieszał w sprawy uczniów i skupiał głównie na oraniu nimi murawy szkolnego boiska. I wychodziło mu to świetnie, dostał nawet jakąś żenującą premię, a ledwo minął pierwszy tydzień, po szkole momentalnie rozeszła się wieść, że dyrektor zrobi wszystko, by zatrzymać Antka w jej murach na stałe.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wyciszony pokój - Page 10 QzgSDG8








Wyciszony pokój - Page 10 Empty


PisanieWyciszony pokój - Page 10 Empty Re: Wyciszony pokój  Wyciszony pokój - Page 10 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wyciszony pokój

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 10 z 20Strona 10 z 20 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 15 ... 20  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wyciszony pokój - Page 10 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
piate pietro
-