Do tej przytulnej klasy na szczycie wieży północnej, można jedynie wejść przez klapę w podłodze, do której prowadzi srebrna drabina będąca na siódmym piętrze. Wnętrze klasy wyglądem przypomina poddasze, bądź też herbaciarnię. Znajduje się tam około dwadzieścia stolików, a wokół nich małe pufy. Na co dzień okna są tu zasłonięte grubymi zasłonami, co sprawia, że pokój jest oświetlony jedynie dzięki wielu lamp w czerwonych kloszach. Na półkach w rogu pomieszczenia znajduje się natomiast wiele filiżanek i szklanych kul.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Wróżbiarstwo
Wchodzisz do klasy Wróżbiarstwa, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Wróżbiarstwo. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Griffin Robertson oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Ardeal. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Pierwszy egzamin czeka Cię z ceromancji, czyli wróżenia z wosku lanego na taflę wody. Oczywiście, tym razem nie są dostępne książki, które powiedziałby Ci znaczenie odlanego symbolu. Druga część egzaminu dotyczy aleuromancji, czyli sztuki wróżenia z mąki, a zasadzie za pomocą niej. Nie jest to najprostsza sztuka, jednak na egzamin idealna. Tym razem jednak wszystkie kształty z niej są już przygotowane, tak samo jak opisy, które musisz odpowiednio przyporządkować.
Zasady: Rzucasz dwiema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z astronomii i wróżbiarstwa można dodać +1 do punktów.
Opis wyników:
zadanie nr 1:
wynik:
1 – Odlany kształt to ni mysz, ni wydra, coś na kształt świdra. Całkowicie nie wiesz jak się do tego zabrać, postanawiasz więc napisać znaczenie symboliczne kleksa z atramentu. Ciekawy sposób, jednak chyba nie to przedstawia odlew. Wielka szkoda! 2 – Rozpoznajesz odlew, jednak nie znasz jego znaczenia. Wielka szkoda, że ten dział w książe ominąłeś, uznając go za dziecinnie prosty. Najwyraźniej taki nie jest, bo twoje proroctwa całkowicie nie mają sensu. 3 – Wosk rozlał ci się w pojedyncze kropelki, najwyraźniej za wolno go lałeś. Przez to nie da się z nich wiele wyczytać. Wyjmujesz się więc z wody w kolejności, w jakiej je złapałeś, po czym układasz obok siebie i piszesz znaczenie otrzymanego kształtu. Może parę punktów ci za to policzy komisja. 4 – Nie jest źle, stworzony z wosku kształt nie jest najprostszym, ale przynajmniej coś o nim wiesz. Piszesz swoją odpowiedź bez większego problemu, masz jednak nadzieje, że w kluczu nie ma na ten temat więcej informacji. 5 – Odczytanie symbolu nie sprawiło ci większej trudności. Po chwili przechodzisz do kolejnego zadania, uznając to za banalne. Cóż… Spodziewałeś się, że ten egzamin do najtrudniejszy nie należy. 6 – Twój odlew okazał się tak prosty, ze by podnieść jak najbardziej wynik za to zadanie, postanawiasz napisać dodatkowo jego znaczenie w innych kulturach. Z uśmiechem na twarzy przechodzisz rozwiązywać dalej egzamin.
zadanie nr 2:
wynik:
1, 2 – Niestety źle przyporządkowałeś większość opisów. Najwyraźniej trzeba było się uważniej wczytać, bo wbrew pozorom tam wszystko było napisane. Ach, te skutki stresu! 3, 4 – Większość przyporządkowałeś jak należy, jednak nie okazało się to tak proste, jak mogło by się wydawać. Wszystko przez tę małą ilość czasu, na zrozumienie czytanego tekstu, jakby komisja sądziła, że każdy uczeń zna te opisy na pamięć. 5, 6 – Opisy okazały się być miłym zaskoczeniem, gdyż nie trzeba było posiadać ogromnej wiedzy, by przyporządkować je dobrze, tak jak to w twoim przypadku było. Skoro już wszystko zrobione, to teraz tylko czekać na wspaniałe wyniki!
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - astronomia i wróżbiarstwo:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Kostka - zad. 1:</retroinfo> wpisz kostkę <retroinfo>Kostka - zad. 2:</retroinfo> wpisz kostkę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek za zadania oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Autor
Wiadomość
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
kostki na powodzenie:parzysta kostki na efekt: 5 suma punktów na parę: 10 dodatkowo: pomagam | -1 do następnego rzutu
Jeszcze jedna próba. Zdecydowanie musi pójść wszystko dobrze, prawda? Yuuko wiedziała już, że Nancy po tym jak się uspokoiła i dzięki temu mogła bezbłędnie dokończyć swój wybrakowany fragment. Uśmiechnęła się, gdy tylko usłyszała jak Williams wyrzuca z siebie ostatni wers zadowolona z jej wysiłku. - Brawo! - pochwaliła ją, ale po chwili musiała się skupić na własnym fragmencie. To nie było jednak wcale takie proste. Przyjrzała się uważnie pustemu fragmentowi, w który powinna wpakować odpowiedni wyraz lub dwa, ale tym razem nie czuła zupełnie nic. Kompletna pustka i zero pomysłów, a znajdowały się już na samej końcówce. Zapewne, gdyby nie to, że przez lata ćwiczeń przy instrumentach opanowała idealnie niektóre ze swoich odruchów to teraz prawdopodobnie dłonie zaczęłyby jej nerwowo drżeć. Denerwowała się coraz bardziej, stres zżerał ją od środka, a pomysłów od tego nie przybywało. - Nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia - wyznała w końcu z rezygnacją po czym spojrzała na Nancy. - Wybacz. Skopała to. Skopała po całości.
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Podniosła nieco speszone, acz pełne... wdzięczności spojrzenie na Walsha. Ciepły uśmiech wypłynął na perpetuowe usta, czując tak nienachalne, ale odczuwalne wsparcie od mężczyzny, którego znała zaledwie od... dwóch miesięcy? To było naprawdę pocieszające, że nie tylko ona była typem człowieka z sercem na dłoni. A kiedy dwóch takich ludzi się spotykało - powinna wokół nich wirować jakaś tęczowa aura. Chociaż, trzeba przyznać, że było jej głupio, kiedy przerwała skupienie Josha - oboje tutaj przyszli nauczyć się czegoś dla nich niecodziennego. A tymczasem okazywało się, że Whitehorn przerasta aktualny materiał narzucony przez Albescu. - Możemy - przyznała krótko, zdawkowo, bawiąc się mankietem swojej sukienki. Jeśli takie myśli... wspomnienia do niej wracały, to nie mogła ich pozostawić samych sobie. Mogłaby je zepchnąć gdzieś na granice świadomości, ale one już by tam zalegały. I rosły, rozrastały się - aż w końcu zalały by ją swoim bezmiarem. Nie zwykła tłumić w sobie czegokolwiek, ze swoimi problemami i wątpliwościami radziła sobie na bieżąco. A przynajmniej tak myślała - w końcu dlaczego to w ogóle do niej wróciło? - Och - przytaknęła Valerii, która zbliżyła się do zajętego przez nią i Josha stolika. Poczuła badawczy wzrok kobiety na sobie i sama nie wiedziała, czy powinna obdarzyć ją przepraszającym uśmiechem, czy bardziej machnąć ręką i powiedzieć, że to nic takiego. Jednak to nie było nic takiego - i złotowłosa miała nieodparte wrażenie, że Albescu doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Z resztą, Whitehorn była beznadziejnym kłamcą i beznadziejnym aktorem - kiedy coś ją gnębiło, widać to było jak na dłoni. - Nigdy nikt nie stawiał mi tarota - przyznała, odrobinę zaskoczona propozycją Valerii. Jednak błysk zainteresowania zatańczył gdzieś w niebieskozielonych oczach, jaka czarownica mogłaby odmówić tak wiarygodnej w swej profesji kobiecie jak siedząca przed nią profesor wróżbiarstwa? Może niektórzy traktowali ten przedmiot z... dystansem. Ale Perpetua wierzyła we wszystko co wymagało intuicji, sama na okrągło z niej korzystała. W inny sposób, ale jednak. - Jeśli mogę, kochana, to chętnie - zgodziła się w końcu, rzucając jeszcze okiem na klasę i uczniów pogrążonych w nowym zadaniu. W niektórych przypadkach dosłownie pogrążonych. Oprócz ewentualnych odpowiedzi, które karty mogły jej wyjawić - pomyślała, że sam towarzyszący jej Joshua chętnie rzuci na taką sesję okiem.
kostki na powodzenie:nieparzysta - tak! kostki na efekt:5 suma punktów na parę: 4 dodatkowo: pomagam komuś listownie lub osobiście
Zazwyczaj nie przeklinała, a jeśli już to wszystko zatrzymywała we własnych myślach. Naprawdę musiało coś ją zirytować, żeby zaczęła mówić wszelkie wulgaryzmy na głos, albo wystarczył gorszy dzień. Trudno powiedzieć, co tutaj się stało, ale ostatecznie wszystko z siebie wyrzuciła. Słysząc parskniecie ubawionej Krukonki, jedynie spojrzała na nią wzrokiem, jakby prosiła o dobicie. Zakładała, że przez cudowne haiku nie potrafiła się w pełni skupić i szło jej, jak szło. Uniosła spojrzenie znad kartki, gdy Viola wyrzuciła równie artystyczne zdanie z siebie, doprawione entuzjazmem. - Brawo - powiedziała, zauważając, że rzeczywiście dziewczyna zobaczyła odpowiednie słowo. Sama spojrzała na boki, czy profesor ich nie podsłuchuje, żeby zaraz nachylić się do swojej partnerki z tajemniczą miną, po czym szepnęła konspiracyjnie. - Chujowe wiersze pergamin zalewają liter potokiem
Zmarnowany czas haiku bezsensowne w piach odesłało.
Jak wzrusza tłumy Niestosownie krótki wiersz W którym brak rymu?? Próbując zachować powagę, spojrzała na nowo na swoją kartkę. Wciągnęła powietrze, wpatrując się w lukę i nagle przez myśl przeleciało jej jedno słowo. - O rany, pałace. Pod okapem pałaców - ucieszyła się, uśmiechająć szeroko. Kto wie, może wymyślenie własnego haiku poruszyło odpowiednie struny?
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
kostki na powodzenie:parzysta kostki na efekt: 5 po odjęciu suma punktów na parę: 4 dodatkowo: pomagam | -1 do następnego rzutu
Chyba irytacja rosła coraz bardziej z każdą kolejną nieudaną próbą zrozumienia co właściwie autor miał na myśli i przewidzenia jego słów. Powoli miała dosyć i to chyba było widać. Miała wielką pustkę, gdy tylko myślała o tym jak właściwie mógłby brzmieć wers w ostatnim z haiku. Pustka. Zero. Nada. Zamiast tego skupiła się na poezji tworzonej teraz przez Loulou, która zdecydowanie dużo bardziej jej przypadła do gustu. Do tego stopnia, że również postanowiła spróbować swych sił w napisaniu podobnego nierymującego się i zajebiście krótkiego wiersza. - Interpretacja haiku bywa tragiczna czarnomagiczna - wyrecytowała spokojnym i zdecydowanie dramatycznym głosem, który mógłby jej zapewnić zapewne rolę w jakimś niszowym filmie mugolskim. Jeśli zaś chodziło o to poprawne haiku, którym powinna się teraz zajmować to kompletnie nie miała pojęcia jaki wyraz powinna w nie wpasować. Pathetic.
- Lucas nic nie musi wiedzieć - zapewniam, nie do końca wyczuwając, że jest to żart. Prawda jest taka, że dopóki nic się złego nie dzieje, a ja tylko się bawię, to istnieje duża szansa, że bratu nic nie powiem. Czekam aż Max znowu odkryje co kryje się pod słowem z wierszyka, którego nie ma napisanego na jego kartce. - Co? Kryształ? No... chyba nie. Sam posłuchaj jak to brzmi. Krótka jasna noc - Obok mojej... kryształ? - czytam, zamieniając słowo na to które powiedział ślizgon i zdecydowanie nie brzmi to dobrze. - Musisz się bardziej postarać. Spróbuj może jeszcze raz. Nie możemy przecież tak przegrać! - Namawiam. Wiem, że to musi działać, bo przecież już raz zadziałało. Nie mógł być to tylko przypadek. Pozwalam Maxowi chwilę sobie odpocząć, bo to całe czyste widzenie i inne zmysły jest chyba trochę wyczerpujące. Przynajmniej dla mnie - ciągle jest we mnie obawa, że zaraz znowu zobaczę coś, co w niezrozumiały sposób mnie przestraszy. Rozsiadam się wygodniej na pufce i znowu zamykam oczy. Wdech i wydech... teraz od razu wchodzę przez drzwi do bajkowego świata. Pałac jest tam tak samo jak wcześniej ale teraz wokół niego coś się mieni - jakaś jakby bariera. Widzę, że to mur ale równocześnie jest wyjątkowo delikatny - jakby cienki. Wiem, co to za słowo tam pasuje chociaż nie mogę go idealnie dobrać. Otwieram oczy. - Nie wiem dokładnie... to było coś jakby srebrzysty mur, ale nie czuję, żeby to było dokładnie to - spoglądam na Maxa, żeby mi odpowiedział czy mam rację czy może nie do końca. - Czy to nie jest dziwne? - Tym razem pytam szeptem, nachylając się do niego bliżej. - Tylko zamykamy oczy i wiemy co jest na kartce? Ta sala na pewno jest zaczarowana. Może jesteśmy faszerowani eliksirami? - Zastanawiam się i ukradkiem rozglądam się po sali w poszukiwaniu jakiegoś ulatujaego dymu, który mógłby na to wskazywać.
Uśmiechnęła się z zadowoleniem, słysząc ze udało jej się odgadnąć ostatnie, prawidłowe słowo. Miała już trochę dość i jedyne o czym mazyła to zakopać się pod kocem w swoim pokoju i iść spać. Niestety Yuu nie poszło tak dobrze i ostatni fragment wciąż pozostawał dla niej zagadką. - Nic nie szkodzi, spróbuj jeszcze raz! Jestem pewna, że tym razem się uda. - Złapała japonkę za ręke i uśmiechnęła się ciepło, żeby zmotywować ją do ostatniej próby. Tak naprawdę nie miało dla niej znaczenia ile punktów zdobędą i czy skończą zadanie, ale nie mogła patrzeć, jak Yuu się denerwuje. Poza tym wcześniej szło jej świetnie i z całego serca wierzyła, że i tym razem da radę. - Skup się, wdech, wydech i lecisz. Wieje z zachodu, spadłe liście łączą się... - Zaczęła mając nadzieję, że choć trochę ułatwi to jej zadanie. Wpatrywała się w ciemne oczy, starając się jakoś telepatycznie jej przekazać co powinno znaleźć się w kolejnym fragmencie, który miała napisany na pergaminie w miejscu gdzie u jej partnerki znajdowała się pusta luka.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
kostki na powodzenie:3, sukces kostki na efekt:5 suma punktów na parę: 7 dodatkowo: znowu pomagam
Faktycznie, gdy dziewczyna wkleiła jego słowo do wiersza, nie miało to ani ładu ani składu. Jej natomiast poszło trochę lepiej. -Kolor dobry, ale trochę nie ten rodzaj ściany. - Od srebrzystego muru do srebrnego parawany nie było daleko. -Spróbuj jeszcze raz. Może tym razem trafisz w punkt. A co do potencjalnie zaczarowanej sali... - Zamyślił się na chwilę rozglądając dookoła. - To by wiele wyjaśniało, te głosy i wizje... - Zaśmiał się i ponownie oddalił się w krainę swoich czarnych drzwi. Był przekonany, że cała ta farsa to jedna wielka ściema. Tym razem nie usłyszał już słowa kryształ. -Sophie, czy "poduszki" mają więcej sensu? - Jakoś niezbyt mu to pasowało. Poduszki i parawan? Co to w ogóle był za wiersz i czemu mieli odgadywać jakieś słowa? -Miejmy już ten cyrk z głowy, Twoja kolej. - Powiedział dając dziewczynie znak, że tym razem jej kolej.
kostki na powodzenie:nieparzysta kostki na efekt: pożądany: 5 suma punktów na parę: 5 + 2 = 7 dodatkowo: W następnym rozgrywanym przez ciebie wątku pomagasz rozwiązać komuś jego problem.
- Gumowe jebadło – odpyskował na miarę dwudziestoletniego, ambitnego chłopaka. No ale cóż mógł poradzić? To obecność Freli tak negatywnie wpływała na jego szare komórki. Jakże inaczej wytłumaczyć tego absurdalnego aligatora? Była jeszcze opcja numer dwa - ta cwana flądra odjebała jakieś czary-mary i z pseudo troską wypytywała czy wszystko w porządku. Aslan zmarszczył brwi, bo ewidentnie był na tropie rzeczy, o jakich nikomu się nawet nie śniło. Ale nie z nim te numery, Nielsen! - Wiesz co, Frela? Ja serce na dłoni, staram się te zasrane wierszyki opracować dla naszego WSPÓLNEGO dobra, a ty mi nóż w plecy. No naprawdę, gratulacja – skrzyżował ręce na piersi. – Jak ci nie zależy to nie wiem, może wyjdź albo szczym ryj, ale po prostu pozwól wielkim umysłom działać – dodał z poważną miną. Z wewnętrznym rozbawieniem obserwował jak pękała jej żyłka na czole. Czy wszystkie Skandynawki łykają wszystko jak pelikan? Bo ta jedna to w szczególności. - I jeszcze w dodatku mi grozisz. No jak już tak grasz w otwarte karty to może po prostu jebniemy się kilkoma zaklęciami na błoniach po lekcji? Nielsen, ja cię grzecznie proszę, skup się na tym wierszu, do cholery. Może jak trochę wygimnastykujesz mózg to otworzysz nie tylko trzecie oko – no żarty się skończyły. Odpaliły się w nim takie wulkany wróżbiarstwa, że nie było zmiłuj. – PARAWANY!!! Nie karawany, a parawany – poprawił swoją wcześniejszą odpowiedź. Święty Merlin zstąpił na to lwie dziecię. Inaczej nie można wytłumaczyć tego przypływu weny. - Ja naprawdę nawet nie będę komentował twoich bluzg. Czy ty się słyszysz? – spytał, siląc się na spokojny ton. Aslan Colton powoli tracił cierpliwość.
kostki na powodzenie:5 kostki na efekt:5 suma punktów na parę: dodatkowo: zdobywam 2pkt, w kolejnej turze pomagam komuś
Za pierwszym razem poradził sobie praktycznie bardzo dobrze co wyraźnie poprawiło mu humor i już do kolejnej części zadania mógł podejść na wiele większym chilloucie, podszedł do dziewczyny z którą miał pracować w grupie i odgadywać brakujące elementy wiersza. Miał nadzieję, że jej nie wystraszy swoim entuzjazmem, którym aż po prostu od niego biło. -Hejka, jestem Silas, mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracowało- oznajmił po czym dodał - w razie gdybyś miała problemy chętnie ci pomogę, dasz radę - posłał w jej kierunku jeden ze swoich uśmiechów numer 1, tych najbardziej życzliwych i szerokim. Poczekał, aż spróbuje pierwsza odgadnąć elementy układanki po czym o mało nie parsknął śmiechem, gdy powiedziała, jakie słowo pojawiło się jej w głowie. -Piersi? Nie sądzę, by profesor zrobiła sobie z nas takie żarty przedstawiając w wierszu słowo piersi- powiedział po czym rozłożył ręce w efekcie bezradności, zamknął oczy i ponownie tym razem już szybciej dostał się do swoich czerwonych drzwi, otworzył je i tym razem nie było tam melodii, ani głosu matki, ani też nikt nie grał w szachy, jednakże w jego głowie pojawiły się słowa, które z pozoru wydawały się bardzo dziwne, ale dalej drążył i szedł przed siebie, odsłaniając kolejne zasłony dymne w swoim JA. Słowo aż cisnęło mu się na usta, więc gotów był je wypluć niczym kwas siarkowy. -Srebrny parawan, to na pewno poprawne wyrażenie - powiedział w jej kierunku po czym zerknął na Haiku, nie lubił nigdy haiku. - Krótka jasna noc - Obok mojej ........ - tutaj się zamyślił po czym z rozbawieniem dodał słowo wymyślone przez koleżankę - piersi - udawał naprawdę poważną minę, po czym dokończył - srebrny parawan. Spojrzał na nią wymownym spojrzeniem. -Myślisz, że to jakoś trzyma się ładu i składu? Nigdy nie lubiłem wierszy, bardziej jestem malarzem, aniżeli pisarzem, przelewam emocje i uczucia na płótno,nie słowa na papier- oznajmił zgodnie z prawdą. Jeżeli będzie chciała, spróbują jeszcze raz odgadnąć jej słowo, ponieważ miał wrażenie, że w ten sposób haiku nie brzmiał prawidłowo.
Shawn A. McKellen II
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : hipnotyzujący wzrok, naszyjnik i sygnet z emblematem rodu.
Cóż, na nieszczęście nie udało mi się poznać indywidualnej opinii pani profesor na temat mojego dzieła, ale co się w sumie dziwić – gdyby tak miała ocenić każdą pracę z osobna, lekcja zakończyłaby się już na tym etapie. A w ten sposób mogliśmy kontynuować lekcję, dążąc ku otwarciu trzeciego oka, szóstego zmysłu i jeszcze tych wszystkich innych rzeczy, o których zwykle się mówiło w kontekście przepowiadania przyszłości. Leżałem z tego, nie znałem się w ogóle, choć same lekcje wydawały mi się niezwykle ciekawe przez taki pierwiastek metafizycznej warstwy i sama klasa miała taki „narkotykowy vibe”. Proxima z pewnością by się ze mną zgodził. Tak, więc dobrano nas w pary. Nie znałem zbyt dobrze swojego partnera, pomijając ćwierćsekundowe zetknięcia się spojrzeniami w dormitorium, nie mieliśmy niczego więcej wspólnego. Nawet nie znałem jego imienia, więc ciężko mi było jakoś tutaj rozpocząć rozmowę, ba, nawet sam nie czułem jakiejś potrzeby, by prowadzić dialog – narzucała nam to jednak specyfika ćwiczenia, więc musiałem się przemóc i przełamać barierę komunikacyjną, która się pojawiała za każdym razem, gdy zmuszony zostawałem do rozmowy z obcą mi osobą. Spojrzałem na pergamin, zaczytując się w krótkich wierszach w formie haiku, którą uwielbiałem za swoją prostotę i oryginalność. Tym razem jednak nie było to takie proste, gdyż brakowało pojedynczych słów w wierszach i naszym zadaniem było odgadnięcie tych wyrazów za pomocą tych dziwnych drzwi w naszych umysłach. Skupiłem się, zamknąwszy oczy i próbowałem coś zdziałać z tym przewidywaniem, ale nic nie wychodziło, w głowie była jedna wielka pustka, nicość. Nawet drzwi nie bardzo widziałem, a co dopiero odpowiedź na całe zadanie. Postanowiłem więc podejść do tego bardziej logicznie. Wierszy nie znałem, choć kojarzyłem, na pewno w ciągu życia zdarzyło mi się na nie natknąć, co jednak mi nie pomagało. Z samej definicji haiku, pierwszy i trzeci wers musiały mieć pięć sylab, za to środkowy siedem. W takim razie w pierwszym tekście brakowało słowa co miało trzy sylaby, w drugim tak samo, za to w trzecim takiego, co miało cztery sylaby. Powoli zaczynałem się irytować, bo byłem pewny, że na pewno te wiersze czytałem! Odpowiedzi miałem na końcu języka, choć bezskutecznie, nie zdołałem nic wymyślić. - Nie mam absolutnie żadnego pomysłu co to za słowa. Może najpierw ty spróbuj, a mi nagle „trzecie oko” się magicznie otworzy i znajdę odpowiedź. – Mruknąłem do @Rasmus Vaher, dając mu teraz szansę na odgadnięcie jego brakujących słów.
kostki na powodzenie:4 kostki na efekt:6 suma punktów na parę: 0 dodatkowo: -1 do efektu w następnym poście
kostki na powodzenie:5 kostki na efekt:1 suma punktów na parę: 3 dodatkowo: -
Naprawdę chciała jakoś wybrnąć z sytuacji, ale co mogła zrobić? Liczyła tylko na to, że inni byli na tyle zajęci zadaniem, że nikt więcej nie usłyszał tego faux pas. A już zwłaszcza nauczycielka. Chyba będzie rozczarowana po tym, co mówiła ostatnio na schodach. Najwyraźniej starania nie zawsze przynosiły oczekiwane efekty. - Taak, też mi się tak wydaje, więc spuśćmy nad tym kurtynę milczenia i idźmy dalej. Proszę? - wciąż była czerwona, idealnie wpasowując się w barwy swojego domu. Porażka i tyle. - Będziesz mnie tym teraz torturował do końca lekcji? - parsknęła, bo po czasie wydawało się to całkiem zabawne. Co nie znaczy, że wciąż nie uważała błędu za żenujący. Najchętniej rzuciłaby na chłopaka Obliviate, żeby nie było dowodów. - I tak, srebrny parawan. - potwierdziła, spoglądając jeszcze w swój pergamin, żeby nie dopuścić do ewentualnej pomyłki. Słowo w słowo tak, jak było zapisane. - O, to ciekawe. Chętnie zobaczę kiedyś jakieś Twoje dzieła, oczywiście jeśli będziesz chciał je pokazać. Ja sama zadowalam się rysowaniem w szkicowniku. Za cholerę nie umiem w farby, jedynym urozmaiceniem moich prac są kredki. - tego się nie spodziewała. Chociaż czy miała czego? Nie znała wcześniej chłopaka i wszystkiego dowiadywała się teraz, na bieżąco. Niemniej jednak przyjemnie było mieć koło siebie kogoś, z kim w pewnym sensie podzielało się zainteresowania. Kiedy przyszła kolej na nią, ponownie zamknęła oczy i przeszła przez cały proces. Miała wrażenie, że to zajmuje tyle czasu, że nie wyrobią się na lekcji ze wszystkimi haiku. Już widziała to słowo, już prawie miała je wypowiedzieć... A jego granice nagle się zatarły, sprawiając, że nie dało się go odczytać. Zamiast tego zobaczyła drugie, które było identyczne. Może nawet to było to samo? - Spadłe wiśnie? Tak, chyba tak powinno być. - powiedziała ciut pewniejszym głosem, bo tym razem nie wyszły jej żadne podejrzane wyrazy. No, nie aż tak jak ten poprzedni, na którego wspomnienie nadal spuszczała wzrok jak małe dziecko, które coś przeskrobało. Spadłe wiśnie brzmiały dość dziwnie, ale była przekonana, że właśnie to zobaczyła i nie była to pomyłka. Do poprzedniego haiku jeszcze spróbuje wrócić, ale nie czuła się na to gotowa w tym momencie. Prawdopodobnie znowu wymyśliłaby coś niepoważnego.
Patrzę na wierszyk i zupełnie nie wiem czemu niby mury tam nie pasują. Jak dla mnie brzmi to całkiem sensownie i ma jakieś przesłanie, chociaż gdybym wiedziała jakie słowo ma tam być, to pewnie bym uznała, że wtedy jest lepsze. - Ech, zobaczymy, może najpierw spróbuję ostatni i dopiero znowu ten... - mówię trochę zniechęcona, bo już mi się nie chce. To całe wyciszenie jest coraz trudniejsze, szczególnie kiedy taki @Aslan Colton się wydziera. Zerkam na niego, zupełnie nie rozumiejąc, czemu tak się ekscytuje. Dobra, może ja też bym chciała wszystko szybko i idealnie zrobić, ale po co zaraz tak krzyczeć. - Tak. Poduszki. Znasz się w ogóle na sztuce? Na to trzeba spojrzeć z wrażliwością. - Uśmiecham się trochę złośliwie. Widzę, że Max nie dość, że się męczy z całym tym odgadywaniem słów, to jeszcze chyba nie rozumie zlepków słów. - Krótka jasna noc Obok mojej poduszki Srebrny mur. - czytam i jak dla mnie brzmi całkiem nieźle. Potem próbuję znowu i tak samo jak poprzednim razem, też nie do końca się udaje. - Nie wiem, jakieś góry? Całkiem by pasowało.
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
kostki na powodzenie:2 - porażka kostki na efekt:2 suma punktów na parę: 8 dodatkowo: x
Sophie miała rację, brzmiało to w miarę sensownie, jednak nie był to dokładnie te słowa, co zapisane na pergaminie. Dochodzące zewsząd odgłosy na pewno nie pomagały w skupieniu się na wyznaczonym zadaniu. -Na sztuce tak, może to wrażliwość jest problemem. - Poezja była jedną z tych form, których za bardzo nigdy nie opanował. Może było to podobne do pisania tekstów piosenek, ale wiersze zazwyczaj miały jakieś ukryte znaczenie i przedziwne metafory, których Solberg nie ogarniał. -Prawie. Nie są to typowe góry, ale bardzo blisko. - Ponownie dziewczyna otarła się o dobrą odpowiedź. Solberg podjął następną próbę. Nie usłyszał tym razem nic oprócz dość ostrych słów autokrytyki, które podważały w ogóle jego obecność na tych zajęciach. -Strzelam. - Powiedział nie mając pojęcia, co kryję się w ostatnim wierszu. - okazałe wierzby? - Modlił się żeby tylko ta szopka się już skończyła. Coraz bardziej zaczynało go to irytować.
kostki na powodzenie:3, nieparzysta, powodzenie kostki na efekt: 3 suma punktów na parę: 7 + 2 = 9 dodatkowo: +1 do następnego rzutu na efekt - rychło w czas XD dodatkowo: Razem mamy 9 punkcików, wulkan wróżbiarstwa sir Aslan odgadł 2 wiersze, a cymbał Frela - 3
- Co takiego? - zapytała, wykrzywiając twarz w niezrozumieniu. Czasami miała wrażenie, że Aslaniok żyje w swym świecie i trąca nosem jakieś kolorowe substancje, bo nie sposób było zrozumieć haseł, którymi się posługiwał. Myślał, że jak wystrzeli z czymś nagle jak gumka z gaci to wszystko będzie w porząsiu. Że oczyści atmosferę. No nie do końca, bo zamiast celować na oślep powinien sobie zacisnąć tę gumkę wyciętą z cotton worldów na czole, aby ograniczyć napływ krwi do mózgu, który kazał mu mówić takie głupoty. - To nie wielki umysł tylko rozbuchane ego, Colton. Mylisz pojęcia. - Skroń jej pulsowała niebezpiecznie, kiedy tak nagle zaczął pieprzyć jakim jest wspaniałym koleżkom, niewinnym gołębiem podbijającym ziemskie niebiosa. Szkoda tylko, że czasem strzelał znienacka gównem na parapety. Ale oczywiście teraz się do tego nie przyzna, skupmy się na tym jaki jest wspaniały, no chwalcie pana!!! Troszkę jej się zrobiło przykraśno, że zignorował jej wkład w rozwiązywanie zadanka, bo jej również szło super, tylko nie trąbiła o tym na wszystkie strony. Może jak Aslanowi się nie powiedziało czegoś głośno i wyraźnie to nie zauważał pewnych spraw? Może powinna wysłać mu wtedy na wizzengerze info, że no masz mój zeszycik ale plz nie zaglądaj do środka oks?. Do tej pory myślała, że pewne rzeczy rozumie się samo przez się, ale widocznie nie każdy miał tak rozwinięty umysł. - To co, wpiernicz po pszyrce wróżo? - zapytała starając zachować powagę, ale no niestety już wkradł się w kąciki jej ust element rozbawienia, wzmocniony radosną deklaracją Coltona dotyczącą parawanów. - Zgadza się, mesje, to były parawany - potwierdziła, odhaczając przy tym słówku piękny ptaszek. - Póki co słyszę, że komentujesz wszystko jak leci - No żeby chociaż był w swych działaniach konsekwentny, ale nawet to mu dziś nie wychodziło. Uciszyła go krótkim machnięciem łapki, zamknęła oczy i stwierdziła, że dobra, dosyć tego dobrego, skoro już się nie wyzywają od jełopów to pora na zakończenie tej farsy jak najszybciej, aby żadne nie musiało się dłużej męczyć w towarzystwie drugiego. Wdech i wydech. I dziwne słowo, które pojawiło się znikąd w jej głowie. - Nie śmiej się, bo mówię teraz całkiem poważnie - gniazdo bachantek. To moja propozycja wypełnienia ostatniej luki. - powiedziała po rozchyleniu powiek, i zauważyła, że Aslan kiwa twierdząco głową, bazgrząc coś na swojej karteczce.
Bezsensu. Tak mało brakuje, żeby odgadnąć a jednocześnie tak daleko. - Jakbym ci miała zaliczyć to byś dostał co najmniej PO ale myślę, że jednak sporo brakuje. - Zerkam na tekst, trzeba Maxowi przyznać, że już przynajmniej nie rzuca byle jakimi słowami a jednak stara się, żeby chociaż do kontekstu pasowało. Gdybyśmy mieli oszukiwać to już dawno byśmy to skończyli. Wzdycham głośno chyba już kolejny raz i zamykam oczy. Próbuję medytować. Nawet nie do końca wiem nad którym wierszykiem, bo w zasadzie nie udaje mi się zobaczyć drzwi. - Nic. Już mi się chyba wyczerpały wszystkie moje moce wróżbiarskie... - Musi być tego rodzaju moc, bo niemożliwe, żeby wcześniej tak gładko szło. - Spróbujesz jeszcze raz wymyślić coś innego niż wierzby?
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
kostki na powodzenie:6 -.-- nope kostki na efekt:3 suma punktów na parę: 8 dodatkowo: żenua
Kolejne pudło. Dziewczyna wydawała się zmęczona. Czy to możliwe, że takie zgadywanki jednak czerpały z ich mocy bardziej niż im się wydawało? -Mi to nawet Z wystarczy. - Skomentował jej słowa. Dopóki wyjdzie stąd z oceną jakkolwiek pozytywną, nie będzie narzekał. -Spróbuję daj mi sekundę. - Oddał się medytacji. Znów te same drzwi i to samo poczucie, że to wszystko nie ma sensu. Max najwidoczniej nie był wystarczająco wkupiony na zadaniu. Zmęczenie dawało się mu we znaki. -Drewniane członki. - Powiedział nim zdążył powstrzymać słowa wypadające z jego ust. -Wybacz. Nie wiem co to było... - Przeprosił Sophie lekko się czerwieniąc. Wątpił żeby Valeria dała wierszyk z taką treścią.
kostki na powodzenie:parzysta kostki na efekt: 1 suma punktów na parę: już 9 dodatkowo: będę komuś pomagać, ale teraz przeklina
Naprawdę cieszyła się z tego, że to akurat Nancy jej się trafiła jako partnerka do tego zadania. Postanowiła głęboko odetchnąć i uścisnęła dłoń Williams, skupiając się na jej głosie i udzielanym wsparciu. Próbowała z całych sił wpaść na to jaki wyraz powinien się znaleźć w wybrakowanym fragmencie. Jednak po długim i intensywnym namyśle pustka w jej umyśle zmieniła się jedynie w rój przekleństw, który z niezrozumiałych powodów, zaczął cisnąć jej się na usta. Szczęśliwie jednak zdołała się przestawić na japoński nim to nastąpiło także zapewne nikt poza nią nie byłby w stanie zrozumieć wypowiedzianych bluzgów. - By to wielki nawałnik obsrał! - niemalże zawołała, ściskając mocniej dłoń siedzącej obok niej Puchonki po czym dalej kontynuowała w swoim ojczystym języku. - To kompletnie nie ma sensu, kappa jego mać! Dłuższą chwilę nie mogła się uspokoić, a rzucane przekleństwa były jedynym sposobem w jaki mogłaby wyrazić swoją frustrację wynikającą z właśnie poniesionej porażki.
Rasmus Vaher
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181,5 cm
C. szczególne : Wyczuwalny estoński akcent, czasem nieodmienianie w angielskim, blizny na lewej dłoni po zdjęciu klątwy.
Vaher skupił się nad swoim zadaniem, dokładnie badał to. Starał się dokładnie badać wszelkie inne możliwe scenariusze, aż ostatecznie powtórzyć ćwiczenie, którego uczyła ich nauczycielka. Wpatrzył się jeszcze raz w dany punkt na stole i... powtórzenie tego na głos. — pałaców... — Powiedział na głos, aby zaraz zapytać się swojego towarzysza w nauce. — Czy w twoim tekście jest... "pałaców"? — Powtórzył raz jeszcze, aby tylko on sam usłyszał to co miał w głowie. A potem, zaraz, dosłownie powrócić do kolejnych badań tekstu i skupienia intuicji.
kostki na powodzenie:nieparzyste (5) kostki na efekt:4 suma punktów na parę: 2 dodatkowo: dodatkowo:Masz wrażenie, że zaczynasz rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi – masz +1 do następnego rzutu na efekt.
Shawn A. McKellen II
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : hipnotyzujący wzrok, naszyjnik i sygnet z emblematem rodu.
Gdy mi się nie udało, przyszła pora na kolej chłopaka, który albo lepiej zgadywał, albo był rasowym ćpunem, choć wcale na takiego nie wyglądał, jakbym miał być szczery. Skinąłem głową bez żadnym emocji na twarzy, potwierdzając, że owszem, zgadł słowo. Znów ja miałem zgadnąć to pierwsze, pieprzone słowo, które chodziło mi po głowie, ale nie potrafiłem je w pełni zidentyfikować. Dwoiłem się i troiłem w głowie, coraz bardziej wkurzony na całą sytuację. - Okej, znowu, moje wewnętrzne oko sobie śpi w najlepsze, w dupie ma mnie i moje prośby o łaskawe otwarcie. Możesz zgadywać dalej. – Powiedziałem chłopakowi, lekko zrezygnowany, nie mając powoli cierpliwości do tego zadania.
Przyglądam się Maxowi, czekając na to co wymyśli tym razem. Fraza jaka przychodzi mu do głowy nie jest specjalnie górnolotna ale i tak uśmiecham się pod nosem, szczególnie widząc to, jak jest zawstydzony. Bez przesady, nie takie to znowu straszne... - Takie rzeczy ci w głowie? - Mimo wszystko nie mogę się powstrzymać, żeby chociaż trochę mu nie podokuczać. - Ciekawe co tam ujrzałeś w tej swojej wizji. - Szczerzę do niego zęby a chwilę potem już zamykam oczy. Znowu unoszę się na chmurce, próbuję skupić się na tym drugim z kolei wierszyku, żebyśmy chociaż dwa z nich mieli zrobione. Tym razem wiem, że to nie był mur tylko parawan, bo jest dużo delikatniejszy i jakby z materiału a nie z ciężkich kamieni. Całe haiku zaczyna mieć sens i nawet rozumiem jego znaczenie. Czytam je na głos już uzupełnione, zadowolona, że w końcu coś się udało. Przynajmniej tyle. - Chce ci się jeszcze w to bawić? Ja już chyba nie mam siły. - Odchylam głowę, że aż prawie się wywracam na tej pufce. - Jakoś inaczej to sobie wyobrażałam, myślałam, że będziemy zaglądać w przyszłość a nie... takie rzeczy. Jakieś wierszyki - mówię trochę przyciszonym głosem, żeby nie doszło to do uszu nauczycielki.
kostki na powodzenie:5 - udało się kostki na efekt:5 suma punktów na parę: 10, koniec! dodatkowo: będę pomagać x2
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Czuł się już wykończony tymi całymi wierszykami. Ostatnie próby odgadnięcia słów kończyły się porażką i zastanawiał się ile jeszcze będą musieli to ciągnąć. -Nie wypada mi tego mówić przy Tobie - Pokazał jej język żartując. Tak naprawdę jego wizja była rozmyta i sam nie wiedział skąd wzięły się słowa, które wypowiedział. Na szczęście Sophie poradziła sobie lepiej i poprawnie wytypowała słowo z drugiego haiku. Został im więc tylko jeden. -Nie chciało mi się od początku. Jak dla mnie możemy to przerwać. - Zastanawiał się, czy wróżbiarstwo i jasnowidzenie zawsze było takie męczące, czy po prostu bezsensowność tego zadania dała mu się we znaki. Odchylił się do tyłu i zamknął oczy tym razem nie próbując nawet wyobrażać sobie żadnych drzwi. Chciał po prostu odpocząć i się rozluźnić. -Przy odrobinie szczęścia, może zobaczyłabyś jutrzejsze śniadanie. No chyba, że jesteś prawdziwym jasnowidzem. - Nic mu nie było wiadome o specjalnej genetyce Sophie, ale oczywiście nie mógł wykluczyć tej opcji. Słyszał jednak, że jest to bardzo rzadki talent i nie sądził, żeby ta sala była wypełniona ludźmi z niesamowitym talentem do wróżbiarstwa.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Loulou Moreau
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
KOSTKI NA POWODZENIE: nieparzysta! KOSTKI NA EFEKT: 3 SUMA PUNKTÓW NA PARĘ: 2 DODATKOWO: pomagam | +1 do następnego efektu
- Uuu… Widzę, że i ty zaczynasz mieć wenę - skomentowała haiku Violi szeptem, próbując nie zwrócić na nie uwagi profesor Albescu. Niestety Krukonka miała rację, to naprawdę było tragiczne. Próbowała się skupić, ale przez niezrozumienie poezji i niechęć do haiku nie potrafiła w pełni przestać myśleć o tym, że próba zobaczenia tego, co jest na kartce u drugiej osoby, jest wręcz niemożliwe. Z drugiej strony… Gdyby zacząć to wykorzystywać do gry w krwawego barona… Aż poczuła się, jakby coś jej zaskoczyło w głowie i nagle... - Srebrne parawany - rzuciła z cichym entuzjazmem, uśmiechając się szeroko. Już dwa miała na swoim koncie, więc nie było tak źle. Zostało ostatnie… Zanim jednak się skupiła na odkrywaniu ostatniej niewiadomej, postanowiła podzielić się z Violettą swoimi przemyśleniami. Jak myślisz, gdyby tak wyćwiczyć takie odgadywanie co druga osoba ma na kartce… Udałoby się ograć wszystkich w krwawego barona? Wiesz, na galeony, zastanawiasz się, czy grać dalej, czy pas, wytężasz swoje trzecie oko… I już widzisz, co przeciwnik ma w ręce - rzuciła konspiracyjnym szeptem, podrzucając na końcu lekko brwiami. Nie podejrzewała, żeby kiedykolwiek była w stanie aż tak zaglądać w cudze ręce, ale kto wie? W końcu do nauki potrzebna jest odpowiednia motywacja, prawda?
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
kostki na powodzenie:nieparzysta kostki na efekt: 3/4 suma punktów na parę: 4 dodatkowo: wpisz podkreśloną część konsekwencji kostki za efekt lub zostaw puste dodatkowo: będę pomagać, tak
Uśmiechnęła się tylko na komentarz Lou. Chyba obu zaczynało już powoli odwalać od tego haiku, które stanowiło dla nich zbyt wielkie wyzwanie umysłowe. Może i ostatnio Strauss nieco się ukulturalniła poprzez wszystkie zajęcia artystyczne, ale dalej daleko jej było do miłośniczki poezji, którą raczej rozumowała na płaszczyźnie: rymuje się? ma sens? Metafory i niedopowiedzenia jedynie ją wkurzały i tyle. - Zajebistą wenę. Zaraz pójdę pisać poezję do Forestera - stwierdziła całkowicie bez ironii. W końcu każdy wiedział, że drzemała w niej dusza, artystyczna, prawda? Spojrzała jeszcze na Moreau, gdy ta w końcu wypowiedziała coś, co zdawało się pasować do haiku i kiwnęła głową. W zasadzie całkiem jej się udało. No to teraz tylko ostatnie jakoś przebrnąć i w sumie już mają spokój. Nim jednak do tego doszło Gryfonka dostała nagłego i całkowicie niezwiązanego z lekcją olśnienia. - To byłoby całkiem niezłe. Chyba, że karty blokują dostęp do twojego wewnętrznego oka. Wtedy to trochę chujnia - dodała po czym jeszcze raz spojrzała na swój świstek pergaminu. Przez chwilę wpatrywała się w niego intensywnie, by następnie wszem i wobec oświadczyć. - Spadłe liście. To na pewno to. Dałam radę. Skończyłam. Co za ulga. Nie musiała się już dłużej z tym męczyć. Zerknęła jeszcze na Lou, by upewnić się jak ona sobie radzi z tym wszystkim. Oby jej poszło równie gładko.
Valeria Albescu
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : przenikliwe spojrzenie, bladość, silna obecność pomimo milkliwości, ciężki akcent, blizna po poparzeniu na lewym ramieniu powyżej łokcia
Odgłosy w klasy wskazywały na to, że wszyscy już skończyli albo się poddali więc Valeria wstała i wyszła na środek sali. Miała jeszcze coś do powiedzenia niektórym uczniom, których słyszała nawet kiedy zachowywali ciszę. – Panie Colton, pani Nielsen, następnym razem proszę załatwić swoje prywatne sprawy poza moją klasą, zamiast rozpraszać resztę uczniów – powiedziała, patrząc na Krukonów (@Aslan Colton@Freja Nielsen), a później skierowała swój wzrok na Gryfonkę z burzą loków. – Kiedy sedno zadania przelatuje nad głową umysł broni się sarkazmem – Coś jej podpowiadało, że @Loulou Moreau będzie wiedziała, do czego w ten sposób się odnosi. – Doceniam pani kreatywność, ale wolałabym, żeby poświęcała pani swoją energię na zadanie – dodała.
Zwróciła się do całej klasy. – Bardzo wam dziękuję i gratuluję tym, którym udało się odgadnąć wszystkie słowa. Na następnych zajęciach przejdziemy do omawiania kart tarota. Proszę wypatrywać wiadomości o pracy domowej na tablicy ogłoszeń. Tymczasem jesteście wolni. Jeśli ktoś ma do mnie jakieś pytania, zapraszam. Jestem cały czas do waszej dyspozycji.
Za to zadanie otrzymujecie dla domu tyle punktów, ile zdobyła wasza para, a zwycięzcy otrzymują dodatkowo talię kart tarota. Wszyscy, którzy przyszli na lekcję, ale nie napisali posta w żadnym z etapów, dostają 2 punkty dla domu za obecność. Uczniowie aktywni za samą obecność dostają 5 punktów dla domu. Dziękuję wszystkim za udział! Przedmioty i punkty kuferkowe zaraz zostaną rozdane, ale gdybym o kimś zapomniała, proszę się upominać!
Maximilian Brewer
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Max był zmęczony, chociaż oczywiście w życiu nie powiedziałby tego na głos, bo na chuj? Po prostu zbyt wiele poszukiwań odpowiedzi prowadziło do tego, że zaczynał padać na mordę i chociaż głowa go nie bolała, rzygać mu się nie chciało i nie pojawiły się inne, ciekawe efekty tego typu, to po prostu miał już nieco dość. Ucieszył się więc, że profesor zakończyła te zajęcia, na dokładkę jeszcze okazało się, że jemu i Morgan poszło właściwie najlepiej, więc z tego powodu czuł się co najmniej kurewsko zadowolony i mrugnął do dziewczyny, po czym wstał, by podejść do pani profesor. Nie wiedział, o czym chciał z nią pogadać, jakie wielkie to będzie pierdolenie, ani nic z tych rzeczy, ale po prostu wiedział, że nie może sobie ot tak zostawić całej sprawy, skoro ona również chciała z nim pogadać. O ile oczywiście nie chciała go opierdolić za takie, a nie inne zachowanie, bo kto, kurwa, wie, co jej tam dokładnie siedziało we łbie. - Pani profesor? - odezwał się więc spokojnie, kiedy już do niej podszedł. Był nieco blady, ale miał to właściwie w dupie. Przyglądał się dość uważnie kobiecie, starając się chyba wyczytać z jej twarzy, o co dokładnie może chodzić w tym prostym zaproszeniu z jej strony, bo wolał sam nie wybierać sobie powodu ich przyjaznej pogawędki nad jebaną herbatą. Sam jednak miał jakąś cichą nadzieję, że znajdzie jeszcze kogoś, z kim będzie mógł podyskutować na tematy związane nie tylko z wróżbiarstwem, ale i samym jasnowidzeniem, które dawało mu całkiem niezły wpierdol, jeśli się nad tym dobrze zastanowić. Nie wiedział, jak to wszystko będzie wyglądało, czy aby na pewno sobie poradzi, bo po śmierci Rose czuł, że utknął w czarnej, pierdolonej dupie, ale może się mylił. W końcu kobieta nie była jedyną obeznaną z tematem osobą, a on już co nieco wiedział i starał się ćwiczyć, żeby nie wleźć w jakieś jebane gówno. Tylko teraz za chuja pana nie wiedział, jak dokładnie ma zacząć temat, więc sterczał po prostu jak pierdolony kołek w płocie, licząc chyba na jakiś cud prosto z nieba, bo sam nie wiedział, czego innego niby oczekuje. Chyba nie zdążyła zapomnieć, że chciała z nim pogawędzić?
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Oho, chyba Valeria jednak usłyszała ich przecudowne haiku i również w niej obudziła się poetka. Najwyraźniej każdy na tych zajęciach odnajdywał w sobie niejakie powołanie do tego, by pisać wiersze. I potem wyjdzie z tej szkoły tłum romantyków, który potem zacznie robić Wielkie Improwizacje i uformuje nową hipsterię wileńską. Lub coś w tym stylu. Całe szczęście chwilę później nauczycielka zakończyła zajęcia dzięki czemu Loulou nie musiała się dłużej męczyć z próbami rozgryzienia znaczenia ostatniego wiersza, który sprawiał im najwięcej trudności. Strauss pożegnała się krótko z Gryfonką po czym postanowiła podejść do kobiety skoro oddawała się do ich dyspozycji. Co prawda wyglądało na to, że Max też miał do niej jakąś sprawę, ale nie zamierzała im zbyt długo przeszkadzać. Miała jedynie prostą sprawę do załatwienia i już jej nie było. - Profesor Albescu - zwróciła się do wróżbiarki, zbliżając się do niej. - Czy mogę panią prosić o laskę Fabiena? Chciałam mu ją odnieść do dormitorium. Tylko tyle. Nie chciała jej zabierać czasu. Po prostu weźmie to co należy do jej przyjaciela i już sobie pójdzie.