Do tej przytulnej klasy na szczycie wieży północnej, można jedynie wejść przez klapę w podłodze, do której prowadzi srebrna drabina będąca na siódmym piętrze. Wnętrze klasy wyglądem przypomina poddasze, bądź też herbaciarnię. Znajduje się tam około dwadzieścia stolików, a wokół nich małe pufy. Na co dzień okna są tu zasłonięte grubymi zasłonami, co sprawia, że pokój jest oświetlony jedynie dzięki wielu lamp w czerwonych kloszach. Na półkach w rogu pomieszczenia znajduje się natomiast wiele filiżanek i szklanych kul.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Wróżbiarstwo
Wchodzisz do klasy Wróżbiarstwa, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Wróżbiarstwo. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Griffin Robertson oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Ardeal. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Pierwszy egzamin czeka Cię z ceromancji, czyli wróżenia z wosku lanego na taflę wody. Oczywiście, tym razem nie są dostępne książki, które powiedziałby Ci znaczenie odlanego symbolu. Druga część egzaminu dotyczy aleuromancji, czyli sztuki wróżenia z mąki, a zasadzie za pomocą niej. Nie jest to najprostsza sztuka, jednak na egzamin idealna. Tym razem jednak wszystkie kształty z niej są już przygotowane, tak samo jak opisy, które musisz odpowiednio przyporządkować.
Zasady: Rzucasz dwiema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z astronomii i wróżbiarstwa można dodać +1 do punktów.
Opis wyników:
zadanie nr 1:
wynik:
1 – Odlany kształt to ni mysz, ni wydra, coś na kształt świdra. Całkowicie nie wiesz jak się do tego zabrać, postanawiasz więc napisać znaczenie symboliczne kleksa z atramentu. Ciekawy sposób, jednak chyba nie to przedstawia odlew. Wielka szkoda! 2 – Rozpoznajesz odlew, jednak nie znasz jego znaczenia. Wielka szkoda, że ten dział w książe ominąłeś, uznając go za dziecinnie prosty. Najwyraźniej taki nie jest, bo twoje proroctwa całkowicie nie mają sensu. 3 – Wosk rozlał ci się w pojedyncze kropelki, najwyraźniej za wolno go lałeś. Przez to nie da się z nich wiele wyczytać. Wyjmujesz się więc z wody w kolejności, w jakiej je złapałeś, po czym układasz obok siebie i piszesz znaczenie otrzymanego kształtu. Może parę punktów ci za to policzy komisja. 4 – Nie jest źle, stworzony z wosku kształt nie jest najprostszym, ale przynajmniej coś o nim wiesz. Piszesz swoją odpowiedź bez większego problemu, masz jednak nadzieje, że w kluczu nie ma na ten temat więcej informacji. 5 – Odczytanie symbolu nie sprawiło ci większej trudności. Po chwili przechodzisz do kolejnego zadania, uznając to za banalne. Cóż… Spodziewałeś się, że ten egzamin do najtrudniejszy nie należy. 6 – Twój odlew okazał się tak prosty, ze by podnieść jak najbardziej wynik za to zadanie, postanawiasz napisać dodatkowo jego znaczenie w innych kulturach. Z uśmiechem na twarzy przechodzisz rozwiązywać dalej egzamin.
zadanie nr 2:
wynik:
1, 2 – Niestety źle przyporządkowałeś większość opisów. Najwyraźniej trzeba było się uważniej wczytać, bo wbrew pozorom tam wszystko było napisane. Ach, te skutki stresu! 3, 4 – Większość przyporządkowałeś jak należy, jednak nie okazało się to tak proste, jak mogło by się wydawać. Wszystko przez tę małą ilość czasu, na zrozumienie czytanego tekstu, jakby komisja sądziła, że każdy uczeń zna te opisy na pamięć. 5, 6 – Opisy okazały się być miłym zaskoczeniem, gdyż nie trzeba było posiadać ogromnej wiedzy, by przyporządkować je dobrze, tak jak to w twoim przypadku było. Skoro już wszystko zrobione, to teraz tylko czekać na wspaniałe wyniki!
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - astronomia i wróżbiarstwo:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Kostka - zad. 1:</retroinfo> wpisz kostkę <retroinfo>Kostka - zad. 2:</retroinfo> wpisz kostkę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek za zadania oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Mężczyzna wszedł do sali ze średnio zadowoloną miną. Zaskoczono go tym, że ma zorganizować tą lekcje. Był pewien, że plan uczniów jest tak przesycony zajęciami, że już nie starczy czasu na to, co większość z nich nazywało głupotami. On natomiast uważał, że to najmniej wymagający przedmiot i sam również nie był taki wobec uczniów... Chyba, że niektórych – takich, którzy go irytowali. Przykładowo każda szlama miała u niego pod górkę. Również większość dziewczyn. Za to uwielbiał każdego z Salem i chciał im jak najbardziej ułatwiać życie w Hogwarcie. Dlatego cóż, każdy miał swoją kategorię i zobaczymy, jak to się skończy. - Dzień dobry – Mówiąc to usiadł na swoim stanowisku. Przez chwilę wiercił się, by rozsiąść się wygodnie. Spojrzał na tych ryzykantów, którzy usiedli przy najbliższych mu stolikach i tych tchórzy, którzy siedzieli przy najdalszych. Jego mina nie zmieniła się nawet na chwilę. Była bardzo spokojna, prawie bez wyrazu. - Ten przedmiot może was zaskoczyć. Jeśli nauczycie się odpowiednio patrzeć to możliwe, że niektórym uda się dowiedzieć co ich będzie czekać. Jednak jak mówię, tylko niektórym. Mało kto ma takie umiejętności, więc nie zraźcie się jeśli wam nie wyjdzie – Poinformował z góry uczniów. Nie miał ochoty patrzeć na sceny rozkapryszonych uczennic, które będą niezadowolone, że nic nie widzą. - Proszę, by każdy z was wziął sobie z szafki talię tarota. Przetasujcie ją dokładnie, przełóżcie i rozłóżcie na stole. Wyciągnijcie jedną z kart. Opowiem wam o jej znaczeniu. Proszę byście pomyśleli, czy ta karta się zgadza z waszym charakterem? Jeśli nie, to wybierzcie inną, ale tylko jedną, która waszym zdaniem będzie lepiej pasować...
Tarot:
Zadanie będzie polegało na wylosowaniu w odpowiednim miejscu jednej z kart tarota. Według tego profesor poda wam sens karty, do której odnieście się w swoim poście. Proszę o wstawienie w poście tego kodu:
Kod:
<zg>Karta:</zg>tu wpisz wylosowaną kartę <zg>Czy wróżba się zgadza?</zg>TAK / NIE <zg>Jeśli NIE, to która karta twoim zdaniem bardziej pasuje?</zg>tu wpisz wybraną kartę
Będzie on potrzebny do podsumowania w następnym poście tego, jak wam poszło. Pamiętacie, że bardziej pasującą kartę wybierają WASZE POSTACIE, więc ważne jest to, co one o sobie myślą.
0 Głupiec:
Profesor mówi, że jesteś osobą lekkomyślną i skorą do zabawy. Jesteś jak klaun, który uwielbia być w centrum uwagi.
I Mag:
Profesor mówi, że jesteś uzależniony od magii do tego stopnia, że bez niej byś sobie nie poradził. Fascynujesz się nią tak bardzo, że zapominasz o tym, że nie można (przynajmniej legalnie) używać różdżki do wszystkiego.
II Kapłanka:
Profesor mówi, że jesteś osobą tajemniczą i skrytą, ale masz bardzo bogate wnętrze. Podchodzisz do życia uczuciowo. Dobrze analizujesz sytuację i niemal w każdej potrafisz się świetnie odnaleźć.
III Cesarzowa:
Profesor mówi, że masz wyrobioną, pewną pozycję. Doskonale wiesz czego chcesz i dążysz do tego nawet po trupach. Nikomu się nie podporządkowujesz.
IV Cesarz:
Profesor mówi, że jesteś konsekwentny i pragmatyczny. Do tego bardzo uparty i wytrwały w swoich działaniach. Do szczęścia potrzebujesz sukcesu, pieniędzy i władzy.
V Arcykapłan:
Profesor mówi, że jesteś łatwowierny i naiwny. Wierzysz w bajki i różne inne wymysły. Jego zdaniem łatwo Cię jest do wszystkiego przekonać i ludzie na okrągło Cię wykorzystują.
VI Kochankowie:
Profesor mówi bezpośrednio i bez ociągania - jesteś osobą puszczalską. Szukasz wielkiej miłości wchodząc wszystkich do łóżka. Jesteś niespełniony i nie potrafisz odnaleźć swojego szczęścia.
VII Rydwan:
Profesor mówi, że pędzisz do przodu nie oglądając się za siebie. Liczy się dla Ciebie tylko cel, jaki sobie obrałeś. Zawsze masz do załatwienia dużo sprawa i przy tym olewasz ludzie wokół siebie.
VIII Moc:
Profesor mówi, że jesteś osobą bardzo silną. Potrafisz łączyć rozum z sercem dzięki czemu jesteś osobą silną życiowo. Nigdy nie uciekasz przed niebezpieczeństwem.
IX Pustelnik:
Profesor mówi, że jesteś osobą samotną. Uwielbiasz swoją prywatną przestrzeń i nie chcesz nikogo do niej wpuszczać. Nie obchodzi Cię świat zewnętrzny. Skupiasz się przede wszystkim na swoim wnętrzu.
X Koło fortuny:
Profesor mówi, że wiecznie komplikujesz sobie życie. Jeśli jest dobrze, to podświadomie robisz wszystko żeby pogorszyć. Nie potrafisz być szczęśliwy. Nudzi Cię rutyna.
XI Sprawiedliwość:
Profesor mówi, że jesteś osobą bardzo rozsądną. Wszystko musisz dokładnie przemyśleć. Swoje życie planujesz bardzo dokładnie.Nie ma w tobie romantyzmu, frywolności.
XII Wisielec:
Profesor mówi, że twoje życie jest jest bardzo stałe. Nie znosisz zmian i unikasz nowości. Nic nie robisz sam od siebie - ciągle czekasz na to, aż ludzie wykonają pracę za ciebie. No coż, jesteś przynajmniej cierpliwy.
XIII Śmierć:
Profesor mówi, że nie będzie wyjaśniał znaczenia tej karty i szybko przechodzi do następnej osoby. Najwyraźniej zobaczył coś o czym nie ma zamiaru Cię poinformować. Zostaje Ci słuchać tylko jak inni dowiadują się o sobie.
XIV Umiarkowanie:
Profesor mówi, że jesteś osobą spokojną, rozważną. W życiu unikasz niebezpieczeństwa. Jesteś strachliwy i boisz się bardzo wielu rzeczy. Często starasz się być obojętny.
XV Diabeł:
Profesor mówi, że dostrzega w tobie ciemną stronę. Tak na prawdę jesteś osobą grzeszną, która stara się wyprzeć z siebie wszystko to, co złe. Ukrywasz bardzo wiele i masz ku temu powodu.
XVI Wieża:
Profesor mówi, że starasz się odciąć od świata. Jesteś bardzo wybredny - nie zrobisz tego, nie pójdziesz tam, nie powiesz tego, ciągle narzekasz. Jednak jedno mówisz, a drugie robisz.
XVII Gwiazda:
Profesor mówi, że jesteś osobą wrażliwą, spokojną. Pełną nadziei na lepsze jutro. We wszystkich potrafisz dostrzec dobrą stronę. Bardzo wierzysz w ludzi. Uwielbiasz śnić o lepszym jutrze i marzyć.
XVIII Księżyc:
Profesor mówi, że wiele w swoim życiu straciłeś. Ciągle za czymś tęsknisz. Marzysz by cofnąć czas. Uciekasz w swój świat przeszłości. Bardzo dużo też się martwisz zarówno o siebie jak i o innych.
XIX Słońce:
Profesor mówi, że jesteś osobą pełną radości, uwielbienia dla świata. Masz bardzo łatwe życie, w którym osiągasz same sukcesy. Można powiedzieć, że urodziłeś się szczęściarzem.
XX Sąd Ostateczny:
Profesor mówi, że uwielbiasz mieć wszystko poukładane. W kalendarzu zapisujesz wszelkie plany. Każdy swój dzień musisz gruntownie przemyśleć żeby wyciągnąć z niego jak najwięcej. Nigdy nie popełniasz dwa razy tego samego błędu.
XXI Świat:
Profesor mówi, że nie potrafisz się nigdy ukierunkować. Łapiesz wszystkie sroki za ogon, a potem sobie nie radzisz z nadmiarem obowiązków. Nie wiesz czego chcesz od życia. Trudno rozwiązuje Ci się problemy.
Raphael westchnął w duchu, gdyby uświadomił sobie, że nauczycielem wróżbiarstwa nie jest już jego ukochana profesor Glaber, który najzwyczajniej w świecie wyszła za mąż i gdzieś wyjechała, obserwować inne gwiazdy i planety. Był z tego powodu niepocieszony, bo naprawdę za nią przepadał, ale życzył jej wszystkiego dobrego i miał nadzieję, że nowy profesor nie okaże się zupełną pomyłką. Z widoczną wprawą przetasował karty, przełożył i rozłożył na stole. Po chwili wahania wybrał jedną z kart i uniósł lekko brwi. Dobrze znał jej znaczenie. Księżyc mówił o patrzeniu w przeszłość i żałowaniu wielu decyzji. Cóż, to z pewnością nie była jego karta, Raphael rzadko rozpamiętywał i niewielu rzeczy żałował. Był skupiony na budowaniu swojej przyszłości z Sereną, chodził cały w skowronkach i tworzył, tworzył, tworzył, z ufnością myśląc o tym, co nadejdzie. Nie, z całą pewnością nie była to właściwa karta, dlatego potrząsnął głową i sięgnął po inną. Gwiazda. Tak, to była jego karta. Karta optymizmu i marzeń, wrażliwości i spokoju. Uśmiechnął się sam do siebie, myśląc, że to drobna omyłka, być może wynikająca z jego nieufności względem nauczyciela, który... nie sprawiał zbyt dobrego wrażenia, ale nic dziwnego - trudno przebić uroczą profesor Glaber.
Karta: Księżyc Czy wróżba się zgadza? NIE Jeśli NIE, to która karta twoim zdaniem bardziej pasuje? Gwiazda
Dziwna lekcja. Wszyscy siedzieli osobno... Ciekawe, czy to dlatego, że w klasie jak na razie było mało osób. Nic dziwnego. Po pierwsze profesor zaczął lekcję przed czasem, a po drugie nikt nie lubił wróżbiarstwa. Przyszli tu tylko desperacji, dziwacy... Co ona tu do cholery robiła? To wciąż była tylko i wyłącznie ciekawość. I cóż, muszę przyznać, że gdy profesor zaczął opowiadać o tej dziedzinie magii trochę się zainteresował. Słuchała jak ten mówiło tym, że trzeba patrzeć, a gdy kazał im wziąć karty wstała i przeszła do jednej z szuflad. Wyjęła talię, która wydawała jej się być najpiękniejsza. Przetasowała ją trzy razy, przełożyła dwa i rozłożyła na stole w kształcie wachlarzu. Potem zamykając oczy wyciągnęła kartę. Kapłanka? To zdecydowanie nie była pasująca do niej wróżba. Nie była ani osobą spokojną, ani skrytą. Może kiedyś w tej chwili jednak całe jej życie zostało wywleczone na światło dzienne. Poza tym raczej nie podchodziła do świata uczuciowo... Owszem była spontaniczna, ale lubiła planować. I co? Na tym polega ta lekcja? Na wyciąganiu nietrafionych kart?
Karta:II Kapłanka Czy wróżba się zgadza?NIE Jeśli NIE, to która karta twoim zdaniem bardziej pasuje?XVIII Księżyc
Kiedy w końcu obejrzał każdy centymetr pokoju postanowiła usiąść. Jednak nim to zrobiła zauważyła, że biedna krukonka z jej domu, czyli @Naeris Sourwolf wpada na jakąś niemiłą blondynkę. Dlatego podeszła do dziewczyn wciąż z wielkim uśmiechem. - CZEŚĆ! Jestem Leila, a to jest... - Niestety nie zdążyła przedstawić swoich duszków, bo wtedy właśnie wszedł nauczyciel. Spojrzała na niego, a w jej oczach pojawiły się gwiazdeczki. Jaki on jest śliczny! Taki przystojny! Widzę wokół niego ptaszki, aniołki i promyczki. Dove też to widzi Zauroczona wyglądem nauczyciela wróciła do pierwszego rzędu i gapiła się w niego jak ciele w malowane wrota. Na szczęście była na tyle przytomna by zrozumieć, co mężczyzna dokładnie mówi i czego od ich chce. Wybrała się więc po talię, a gdy usiadła przetasowała ją raz, bardzo nieumiejętnie. Potem przełożyła z pięć razy i wyjęła pierwszą lepszą kartę z samego środka. Moc! To oznaczało, że jestem osobą silną. Oczywiście, że tak! Doskonale potrafiła łączyć to co czuje serce i co mówi rozum. No i nie boję się niebezpieczeństw! No... Moim zdaniem akurat nic z tego, co było zapisane w tej karcie na pasuje do Leili, ale to jej sprawa. Także wtrącać się nie będę w jej szalone i niczym niepoparte wybory.
Karta: Moc Czy wróżba się zgadza?TAK Jeśli NIE, to która karta twoim zdaniem bardziej pasuje? Nie dotyczy
Myślała, że będzie musiała czekać jeszcze długo, w końcu przyszła całkiem wcześnie. Jednak Profesor postanowił zacząć lekcję prędzej niż planował. Nie przejęła się tym specjalnie, bo przecież skoro szybciej zaczną to szybciej skończą i Rose będzie miała okazję skorzystać jeszcze dzisiejszego dnia z pięknej pogody i wybrać się na dłuższy spacer po błonach. Dziewczyna posłusznie wykonała polecenia nauczyciela i wpatrywała się w wybraną kartę. Nie wyglądało to dobrze. Wylosowała wisielca. Od razu pomyślała o samych złych rzeczach. Okazało się, że nie było tak źle. Niebyła pewna, czy ta karta do niej pasowała. Była raczej osobą szukającą wrażeń i przygód, chociaż jednocześnie bardzo ostrożną. Sama już nie wiedziała. Nieno, na pewno nie. Nawet w uszytych przez nią ciuchach nie można było tego dostrzec. A ten bałagan w jej rzeczach i codzienne szukanie tych samych rzeczy, które jakimś cudem ciągle zmieniają swoje położenie... same. Zdecydowanie lepiej pasowała do niej Gwiazda. Przecież Rose jest taką pozytywną, pogodną i rozsiewającą wokół siebie radość osobą. To wręcz jej definicja! Oczywiście ma swoje za uszami, ale wiadomo, że większość ludzi patrzy na siebie w tych lepszych kategoriach.
Karta:wisielec Czy wróżba się zgadza?NIE Jeśli NIE, to która karta twoim zdaniem bardziej pasuje?gwiazda
W oczekiwaniu na nauczyciela Courtney bębniła palcami w stolik, drugą ręką podpierając głowę. Wbrew pozorom nie była znudzona, raczej zamyślona i ukradkiem spoglądała na uczniów dookoła. Kilka osób sprawiło wrażenie sympatycznych, na innych nie zwróciła szczególnej uwagi. Wkrótce podeszła do niej blondyna, ta sama, która wcześniej kręciła się po sali, lekko ją irytując. Teraz przyjrzała jej się dokładniej - dziewczyna była ładna, ale na szczególną pochwałę zasługiwały jej włosy. Długie i zadbane, lekko falowane, ładnie komponowały się z piwnymi oczami. Cóż, całkiem uroczy obrazek. - Courtney - zdążyła rzucić Kalifornijka, bo zaraz potem do sali wkroczył nauczyciel. Zapisała również w głowie imię blondynki z ładnymi włosami. Nie omieszkała też przyuważyć jej wzroku, wlepionego w mężczyznę niczym psa w kawałek szynki. Może nie jest to zbyt barwne porównanie, ale właśnie to przyszło pannie Hill pierwsze na myśl. Lekcja się rozpoczęła, a Kalifornijka sięgnęła po talię kart. Niestarannie ją przetasowała, po czym pewnym ruchem wyjęła jedną z nich. Wieża. Że niby Courtney stara odciąć się od świata? Dystansuje się od ludzi, to prawda, ale nigdy nie odcina - przecież w pojedynkę nie można się świetnie bawić! Że jest wybredna? Zdarza się, ale to wcale nie jest zła cecha, po prostu ma wysokie wymagania. Zresztą gdy trzeba, to dostosuje się nawet do rygorystycznych warunków. I gdy Kalifornijka da słowo, to wprowadza je w czyn! Dziewczyna pokręciła głową nad swoim losem, przecież ta karta to kompletna bzdura. Ech, zdecydowanie bardziej pasuje do niej Rydwan. Brnąć do celu, nie przejmując się niczym dookoła - oto cała ona!
Karta: Wieża Czy wróżba się zgadza? NIE Jeśli NIE, to która karta twoim zdaniem bardziej pasuje? Rydwan
Nie żeby biegła, ale… spieszyła się. Ostatnie dni obfitowały w mnóstwo wrażeń, a emocje towarzyszące atrakcjom tego tygodnia Candy mogłaby w większości określić jako negatywne: dołujące i przytłaczające. Szczególnie źle czuła się po przegranym meczu. Do wyniku sama niejako się przyczyniła. Nagłe przyjęcie do drużyny i jeszcze zmiana pozycji w czasie gry nie pomagały się skoncentrować, jednak krukonka uważała, że gdyby skupiła się na tym tłuczku… Dobra, to głupie. Oczywiste było, że bałaby się uderzyć w kogokolwiek. Po meczu doszła do wniosku, że powinna poprosić kogoś o pomoc, jeżeli ma się do czegoś przydać na najbliższym spotkaniu. Nagła prośba utwierdziła ją w przekonaniu, że obecni gracze niezbyt dbają o utrzymanie swoich pozycji i na pewno nie wiążą swojej kariery ze sportem. A Cándida? I tak nie miała żadnych pasji, którymi mogłaby się oddać w wolnym czasie, dlatego trochę ruchu zdecydowanie by jej nie zaszkodziło. Jasnym promyczkiem było poprawne uwarzenie eliksiru na poprzednich zajęciach, ale ile najadła się strachu, kiedy jej sobowtór celował w nią różdżką i planował rzucić ogniste zaklęcie. Jeszcze ten przeklęty kombinezon – za mały o jeden rozmiar. Jakby nie wiedzieli, że kobiety też mogą być wysokie. Kiedy już uporała się ze wszystkimi problemami, czyli w Wielkiej Sali pochłonęła dwie porcje budyniu czekoladowego, mogła ruszyć na zajęcia bez obawy, że pęknie jej głowa albo zacznie potwornie burczeć w brzuchu – na wróżbiarstwie nie byłoby to komfortowe. Wemknęła się do sali chwilę przed samym profesorem. Miała wrażenie, że mężczyzna depcze jej po piętach na tych paskudnych schodkach drabinki, z której można spaść, jeżeli nie utrzyma się równowagi. Cándida jeszcze nigdy nie upadła na kamienną podłogę, aby była świadkiem, jak jakiś pierwszak, który chyba przestraszył się czegoś w sali, za bardzo się odchylił i z krzykiem zleciał. Zdążyła zająć miejsce przy jednej z szklanych kul, w kącie, żeby nie rzucać się w oczy. Lubiła to miejsce, bo często chroniło ją przed napadami profesora, któremu ktoś zarzucił ogłupianie młodzieży. Nie zauważyła, że jeszcze głębiej schowany jest @Raphael de Nevers. Posłusznie sięgnęła po talię kart, chociaż nie wierzyła w jej szczerość. Lubiła je tasować, rozkładać, losować i uśmiechać się, kiedy trafiała na coś przyjemnego lub pasującego do niej, ale to tyle. Przeznaczenie nie istniało, nikt nie mógł przewidywać przeszłości. Może oprócz szalonej Trowenley, ale była kimś nieświadomym swojej wyjątkowości. Pomieszała tarot bardziej, a po chwili jednym ruchem rozłożyła na stoliku. Zamknęła oczy i powiodła dłonią nad kartami. Czekała na to uczucie, które podpowiedziałoby jej, którą wybrać. Spojrzała na talię z rozczarowaniem – nic nie poczuła, dlatego sięgnęła po pierwszą z brzegu kartę. Głupiec. Zawiodła się jeszcze bardziej. Według profesora była lekkomyślna i zależało jej na skupieniu oczu na siebie. Większych bzdur nie słyszała! Pocieszała się jednak tym, że tak naprawdę wybrała Głupca losowo, dlatego w ogóle do niej nie pasował. Kiedy profesor pozwolił jej wybrać tę, która najbardziej do niej pasowała, z zawahaniem zdecydowała się na Kapłankę. Wielokrotnie słyszała, że jest niedostępna jak zamknięta na trzy spusty twierdza, która w środku ukrywa tak bajkowy, magiczny świat, że postronni ludzie mogą całym sercem żałować. Najbardziej jednak w tej karcie przekonało ją to, że mówiła, jakoby Cándida analizowała każdą sytuację i odnajdywała w każdej rzeczywistości. I faktycznie tak było.
Karta: 0 GŁUPIEC Czy wróżba się zgadza? NIE Jeśli NIE, to która karta twoim zdaniem bardziej pasuje? chyba II KAPŁANKA
Harriette Wykeham
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : za duży, powyciągany wełniany sweter na grzbiecie, łańcuszek z obrączką na szyi
Lubiła wróżbiarstwo. Było idiotyczne, bezsensowne i zupełnie niepotrzebne. W związku z tym nie trzeba było się martwić jeśli coś na nim nie wychodziło ani w gruncie rzeczy w ogóle się starać. Harriette traktowała lekcje wróżbiarstwa czysto jako spotkania towarzyskie. Weszła do sali troszeczkę spóźniona, ale jakoś nie przejmowała się, że ominęło ją coś ciekawego. Rozejrzała się. Nie bardzo było po kim – nie licząc nauczyciela w pomieszczeniu było z sześć osób. Niedobrze. W takich kameralnych warunkach nie można było za bardzo pogadać, a przecież tylko po to przyszła. No cóż, zawrócić już nie mogła. - Przepraszam za spóźnienie – powiedziała przypomniawszy sobie o dobrych manierach. Widząc, że uczniowie trzymają talie tarota też wzięła sobie jedną. Podeszła do @Vittoria Brockway, która siedziała w na tyle dobrym miejscu, żeby można było jeszcze mieć nadzieję na zajęcie się czymś ciekawszym niż lekcja. - Cześć – uśmiechnęła się – Bierzemy sobie jedną? – upewniła się. Przetasowała szybko talię i wyciągnęła pierwszą lepszą kartę. Diabeł. Ettie aż rozdziawiła usta ze zdziwienia. Ma ciemną stronę? W dupie chyba. Poza tym ona nie miała nic do ukrycia. Chociaż… Nie to głupie. Te opisy można było na siłę dopasować do każdego. Diabeł absolutnie nie był jej kartą. - Ale głupota – mruknęła do Salemki – Co masz? – spojrzała na jej kartę – O, tę bym sobie wzięła! – parsknęła śmiechem. Pozostałe też nie były złe, ale Harriette nie chciało zagłębiać się w ich opisy. Zamiast tego zupełnie zeszła z tematu wróżbiarstwa. - Naprawdę będziesz śpiewać na Festiwalu?
Karta:XV Diabeł Czy wróżba się zgadza?NIE Jeśli NIE, to która karta twoim zdaniem bardziej pasuje?II Kapłanka
Kiedy zobaczyła wchodzącą do sali @Harriette Wykeham uśmiechnęła się i uniosła rękę w jej stronę licząc, że dziewczyna do niej podejdzie. Ta najwyraźniej nie zauważyła tego gestu, ale mimo wszystko ruszyła w stronę Vittori – jakby czytała jej w myślach. Na prawdę lubiła tego małego chochlika. Wprawdzie robiła jej trochę wodę z mózgu i można powiedzieć, że demoralizowała... No, ale to nie jej wina, że panna Wykeham nie miała nic przeciwko wychodzeniu z Vittorią do baru mimo iż była jeszcze niepełnoletnia. To są jej wybory i Salemka nie mogła za nią decydować. Więc jedynie korzystała z jej towarzystwa w różnych sytuacjach. - Tak, jedną – Podpowiedziała jej, gdy ta już usiadła. Sama miała położoną przed sobą Kapłankę, a w dłoni trzymała Księżyc. Obserwowała dokładnie Ettie chcąc zobaczyć, co dokładnie trafi się małej gryfonce. Zaśmiała się widząc Diabła. W życiu by się nie spodziewała, że właśnie ona mogłaby mieć jakąś ciemną stronę. Choć po Lilith też się tego nie spodziewała, a tak faktycznie było... Na szczęście w tym wypadku również Et stwierdziła, że Kapłanka pasuje do niej zdecydowanie lepiej. Hm... Vittoria dopasowała by jej co innego, ale to miał być ich prywatny wybór. Ciekawe, jak to wykorzysta profesor. - Tak, mam przygotowane dwie piosenki – Odpowiedziała uśmiechając się szeroko, bo naprawdę nie mogła się już doczekać Festiwalu. Chyba każdy na myśl o tym wydarzeniu odczuwał pewną radość. Ma być naprawdę miło i wesoło! - A ty? Zgłosiłaś się do czegoś, czy będziesz tylko uczestnikiem? - Dopytała chcąc wiedzieć, gdzie będzie można znaleźć dziewczynę. Z tego, co wiedziała to ta z chęcią angażowała się w tego typu wydarzenia, więc podejrzewała, że będzie zajmować się jakimś stanowiskiem.
Po raz pierwszy w historii swojej nauki spóźniła się na zajęcia. Wstała, według niej, wcześnie rano, a tutaj już godzina o której rozpoczęły się zajęcia. Nawet nie zdążyła wziąć prysznicu, tylko szybko nałożyła mundurek i udała się biegiem na zajęcia. Przed wejściem do sali poprawiła włosy i uspokoiła oddech, dopiero po tym mogła wejść do środka. - Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. - skierowała swoje spojrzenie w stronę nauczyciela uśmiechając się delikatnie. Dopiero po chwili przeniosła spojrzenie na salę pełną uczniów szukając Vittori. Znalazłszy ją miała już podejść, jednak ta siedziała z gryfonki. No cóż, wzruszyła ramionami i usiała w pustej ławce. Po chwili podszedł do niej nauczyciel z talią kart. Wybrała pierwszą lepszą, a słysząc co ona oznacza otworzyła szerzej oczy. Owszem, ostatnio wolała być sama, jednak z pewnością nie chciała zostać osobą samotną. Wróżba zdecydowanie nietrafiona.
Karta: Pustelnik Czy wróżba się zgadza? NIE Jeśli NIE, to która karta twoim zdaniem bardziej pasuje? Koło fortuny
Naeris Sourwolf
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Puściła uwagę o problemach z chodzeniem mimo uszu. Niech rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie był w jakiejś przypałowej sytuacji. Salemka wydawała jej się fajną osobą, dlatego chętnie usiadła obok niej. - Nie musiałaś proponować. - uśmiechnęła się do niej lekko, wyjmując swoje książki. Nie miała czasu nic więcej powiedzieć, bo przyleciała do nich dziewczyna z domu Naeris. Kojarzyła ją, bo jak tu nie kojarzyć kogoś, kogo jest wszędzie pełno? Uniosła kącik ust. - Naeris Sourwolf. - przedstawiła się uprzejmie, ale dziewczyny zaraz nie było. Nie ma to jak zacząć rozmowę i za chwilę ją przerwać. Poleciała prosto do nauczyciela, którego blondynka... no, "nie lubiła" to trochę za mocne określenie, ale z pewnością nie żywiła do niego ciepłych uczuć. Zdawało jej się, że nie był do końca sprawiedliwy wobec wszystkich. A zwłaszcza mugolaków, ale niestety, nie każdy uważał osoby z rodzin niemagicznych za równe czystokrwistym... Naeris zdążyła się do tego przyzwyczaić. Starała się zwalczyć ten stereotyp całą sobą. Mieli zająć się losowaniem kart, a to uwielbiała! Z chęcią wzięła talię i ją przetasowała. Tyle razy robiła to, pomagając swojej cioci, że nieźle się w tym wprawiła. Rozłożyła karty. Wiedziała, że najważniejsze jest pierwsze przeczucie i nie zastanawiała się długo. Wyciągnęła jedną kartę i ucieszyła się, że to nie Głupiec. Dobrze ją znała i wiedziała co oznacza, nawet bez tłumaczenia profesora. Moc do niej pasowała. Na pewno była silna, choć co do nie unikania niebezpieczeństw... Co prawda wolała unikać ryzyka, ale gdy przyszło co do czego umiała pokazać odwagę. - Co masz? - spytała Courtney i ujrzawszy Wieżę uśmiechnęła się. - Nie znam cię, ale nie wydaje mi się, by to do ciebie pasowało. Moja ciotka jest wróżką i odrobinkę się znam na tych wszystkich kartach. - wyjaśniła jeszcze. Wydało jej się, że powiedziała to zbyt przemądrzałym tonem, więc rzuciła Salemce spłoszone spojrzenie. Czasami to się działo bez udziału jej woli, co poradzić. - Zamierzasz przyjść na festiwal? - zmieniła temat, ściszając głos, by profesor nie zwrócił uwagi na ich rozmowę. Wzięła swoją talię do rąk (pozostawiając jedynie swoją kartę) i zaczęła mechanicznie ją tasować, czekając aż nauczyciel skończy tłumaczyć innym o co chodzi w ich wróżbach i przejdzie do kolejnej części lekcji.
Karta: MOC Czy wróżba się zgadza? TAK
Clarissa R. Grigori
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170
C. szczególne : Rosyjski akcent, rude długie włosy, przeważnie chodzi ubrudzona farbą
Ostatnio czuła się naprawdę koszmarnie. Ciągłe mdłości dokuczały jej na każdym kroku i stała się stałym bywalcem w pokoju pielęgniarki. W końcu sama mówiła aby przychodziła, gdy będą jej dokuczały mdłości. Tak więc przed lekcją wróżbiarstwa postanowiła zajrzeć do Nory po jakiś eliksir aby nie zwymiotować na kogoś. Skutkiem tego było spóźnienie na lekcje. No cóż, może gdyby pobiegła to by zdążyła, jednak ostatnimi czasy stała się bardzo ostrożna. Weszła cicho do klasy z uśmiechem na ustach. - Niech wybaczy mi Profesor spóźnienie i Dzien dobry. - dopiero po przeproszeniu i przywitaniu się mogła zająć jakieś wolne miejsce. Widząc jednak samotną Leilę postanowiła usiąść właśnie z nią. - Cześć Leila, Dove i Devil. - uśmiechnęła się promiennie siadając obok. Mogło się to wydać dziwne, że dziewczyna witała się z niewidzialnymi duszkami, jednak skoro krukonka w nie wierzyła to ona nie miała zamiaru odbierać jej tej wiary. - Jak mija Ci lekcja i pobyt w Hogwarcie? - gdy zadawała te pytania obok niej pojawił się nauczyciel z talią kart. Przejechała po nich opuszkami palców po czym wyciągnęła jedną z nich. Głupiec. Słysząc co ona znaczy uśmiechnęła się szeroko i pokiwała głową. Ta karta idealnie opisywała ją.
Saga nie chciała iść na wróżbiarstwo. Bardzo lubiła ten przedmiot, fascynowało ją to, że wszystko można przewidzieć, fenomen przeznaczenia i te inne tajemnicze rzeczy. Chciała umieć to wszystko okiełznać, ale... bała się do tego przyznać. W rozmowach zwykle wypowiadała się o tym przedmiocie co najmniej niepochlebnie. Ale to wszystko przyciągało ją do siebie i tak naprawdę bardzo chciała wierzyć w te bzdury, choć na zewnątrz tego nie okazywała. Hipokrytka. Dlatego właśnie liczyła, że na lekcji nie będzie zbyt dużo ludzi. Widocznie szczęście się do niej uśmiechnęło. Nawet ta drabina tworzy klimat, który Saga tak uwielbiała i tak bardzo chciała w sobie zdusić. Weszła do klasy chwilę po nauczycielu. Jak najszybciej przemknęła na miejsce obok @Cándida Feliciana Miramon licząc, że wśród tej pstrokacizny jaka ich otaczała profesor jej nie zauważy. Rzuciła jej bezgłośne "Cześć" i zrobiła minę jakby przyjście tutaj sprawiło jej ogromny problem. Poszła po talię kart, wzięła te najbardziej schowane, zniszczone i stare. Wróciła na miejsce i z wielkim namaszczeniem potasowała je i rozłożyła w ładny wachlarz. Dobra, będzie tej zabawy! Wyjęła pierwszą lepszą kartę, ostentacyjnie ziewając. To nie mogło się udać - Gwiazda, poważnie? Kiedy profesor tłumaczył jej co to oznacza, Saga zastanowiła się przez chwilę. Nie, nie pasuje do niej. Może i potrafi zachować spokój, ale na pewno nie jest naiwna na tyle by wierzyć w ludzi. Marzenia... nie to wszystko tylko rozprasza. Zdecydowanie bardziej chciałaby być Cesarzową, ale Saga dobrze wiedziała, że podporządkowuje się, chociażby swoim rodzicom. Wciąż ją to bolało. Przeniosła rękę nad Kapłankę. To byłoby ciekawe, ale Saga i okazywanie uczuć? Parsknęła pod nosem. Rydwan! To do niej pasuje idealnie. Ciągle czuła się jakby gdzieś pędziła. Jest tylko ona i cel, reszta się nie liczy. I tak właśnie ma być.
Karta:Gwiazda Czy wróżba się zgadza? NIE Jeśli NIE, to która karta twoim zdaniem bardziej pasuje? Rydwan
Dziewczyna uchyliła drzwi delikatnie i zajrzała do Sali z ukrycia. Widząc, że profesor zajmuje się uczniami wkradła się do środka zamykając za sobą drzwi. Z wielką nadzieję zajęła takie miejsce, które nie będzie przyciągać niczyjej uwagi. Jeżeli profesor zauważył skradającą się gryffonkę, dziewczyna zaśmiała się zakłopotana i przeprosiła za spóźnienie. Jeżeli nie… udawała, że cały czas stała w tym miejscu! No chyba, że ktoś ją przykabluje, to co innego. No cóż przyjrzała się uważnie co się dzieje i postanowiła sama wykonać to zadanie. W jednym kącie Sali zobaczyła znane twarze, ale… nie miała jakoś siły, ani ochoty z kimkolwiek rozmawiać. Posłała tylko delikatny uśmiech tym osobom i zamknęła się w swoim świecie w trakcie lekcji. Dziewczyna wyciągnęła kartę i przyjrzała jej się z uwagą. Nie była zbyt dobra z wróżbiarstwa – przynajmniej tak jej się wydawało, jednak akurat znaczenie kart przechodziło gdzieś przez jej myśli. Widząc Cesarza zmarszczyła nosek i odłożyła kartę na bok. To nie pasowało do niej kompletnie. W ciszy zastanawiała się jaka karta byłaby idealna, aż w końcu jej oczom ukazała się jedna z kart. Lilith wlepiła w nią swoje spojrzenie i zamarła można powiedzieć, nie chciała przypasowywać do siebie tej karty, a jednak tak bardzo ją kusiło, by ją podnieść, by wskazać właśnie tą. Nawet się nie zorientowała kiedy w dłoniach trzymała Diabła i wpatrywała się w jego krzywą twarz i rogi. Miano diablicy ciągnie się za nią od dziecka, a zwłaszcza teraz zasługiwała na nie bardziej niż kiedykolwiek.
Karta: IV Cesarz Czy wróżba się zgadza?NIE Jeśli NIE, to która karta twoim zdaniem bardziej pasuje? XV Diabeł
Thomas wszedł spóźniony na lekcje, po przeproszeniu profesora kulturalnie zajął miejsce w w najdalszym miejscu sali. Przecież nie ma co robić z siebie debila, i udawać że ma się jakiś powód. W końcu kultura to podstawa porządnego społeczeństwa. Po zajęciu miejsca w najdalszym zakątku sali rozpoczął przygotowania do zajęć. Z wyćwiczoną manierą przygotował swoje stanowsko pracy tak aby spełniało jego wysokie wymogi. Gdy już zakończył swoje rytuały zabrał się za nadganianie tego co stało się dotychczas. Z tego co zauważył to udało mu się przybyć zanim pierwsze zadanie dobiegło końca. Pośpiesznie wylosował kartę. Moc, hmm, nie jest tragicznie. Na pewno jest to jedno z kryteriów którymi się kierował w doborze towarzyszy konwersacji. Tylko potężni ludzie mogą liczyć na szacunek. Thomas niczego bardziej przecież nie pragnął niż szacunku i uwagi.
Wracając do tematu zajęć to nie da się ukryć że mężczyzna nie czuł się na nich komfortowo. Zresztą jak na każdych zajęciach na których nie może być najlepszy. Motywowało go to do jeszcze cięższej pracy
Nie tylko @Vittoria Brockway zwariowała przychodząc na wróżbiarstwo. Cormac gdyby znał mugolskie piosenki wchodząc po drabinie do klasy nuciłby "Co ty tutaj robisz". Wiedział, że jest spóźniony (i wcale nie było mu przykro z tego powodu, było to wręcz zamierzone), więc otworzył klapę najciszej jak mógł. Wślizgnął się na dywan niczym jakiś wąż i korzystając z momentu, że nauczyciel był zwrócony do niego plecami włączył tryb skradania w napędzie czternonożnym i na palcach skierował się do najbliższego w miarę bezpiecznego stolika. Nie miał czasu przywitać się ze znajomymi. Olał wszystkich siadając na krześle i zachowując się, jakby był tu od dłuższej chwili. Kątem oka zobaczył ludzi tasujących tarota i wybierających kartę. Za pomocą Accio przywołał sobie jedną talię i zaczął naśladować resztę. Na sam koniec podzielił talię na dwie równe częście i położył je obok siebie. Wziął górną kartę z lewej strony i obrócił. Cesarzowa...nie, na pewno nie idzie po trupach do celu. Uśmiechnął się szyderzczo i wybrał kartę z prawej strony. Moc, no to już bardziej do niego pasuje. Teraz co, siedzimy i czekamy? I co ja robię tu, u-u.
Karta:III Cesarzowa Czy wróżba się zgadza?NIE Jeśli NIE, to która karta twoim zdaniem bardziej pasuje? VIII Moc
Czy ja jestem normalny? Zdecydowanie nie, skoro zdecydowałem się przyjść na lekcję wróżbiarstwa, myślał w duchu Mikkel. Zupełnie mu się nie spieszyło. Wręcz przeciwnie, ociągał się niemiłosiernie. Jak gdyby próbował sam siebie odciągnąć od tego zwariowanego pomysły. Niesamowite. Każdy kto go zna, widząc go na tych konkretnych zajęciach, pewnie zaniemówiłby z wrażenia. Do rzeczy. Panicz Carlsson wszedł do sali w bardzo nonszalancki sposób i tylko się rozejrzał. Nie miał obecnie ochoty do rozmowy. Spojrzał na profesora, który w jego odczuciu mógłby równie dobrze być jego znajomym. Ale był z Salem. To Mikkelowi imponowało. Co za idiotyzm, pomyślałby normalny człowiek, żeby oceniać ludzi ze względu na ich pochodzenie. To dla niego nie było jednak żadną anomalią. Jego rodzina zawsze miała uprzedzenia. Do wszystkich. A takie rzeczy jak pochodzenie, status majątkowy czy już samo nazwisko wiele mówiło o człowieku. W dodatku nauczyciel aż brzydko mówiąc, śmierdział czystą krwią. To też dla Mikkela było kwestią dość istotną. I mimo swojej niechęci do przedmiotu, to osoba prowadząca zajęcia mu bardzo imponowała. Głównie z tego powodu zdecydował się tu przyjść, chciał się przekonać, jaki on był. Zauważył parę znajomych twarzy. Ale stanął z boku, nie witając się z nikim. Czekał aż ktoś sam zdecyduje się do niego zagadać. Profesor wyjaśnił im zadanie. Zrezygnowany Mikkel wyciągnął talię kart z szafki i rozłożył przed sobą. Wyciągnął pierwszą lepszą po przetasowaniu. Koło fortuny. Usłyszał, co ona oznacza i pokręcił głową. Nie kompluje sobie życia. Raczej właśnie obiera tą drogę, która przyniesie mu najlepsze korzyści przy najmniejszych stratach. Jak jest dobrze, to zwyczajnie nie robi nic, żeby tego nie stracić. A wiele mu do szczęścia nie potrzeba. Jedynie rutyna, a raczej jej brak się zgadza. To prawda, że nie znosił jak wszystko było wciąż takie same. Szukał nowości. Zdecydowanie bardziej pasował do niego Rydwan. Po trupach do celu. Zdarza mu się przy tym ludzi odrzucać na drugi plan. Niestety cierpią na tym jego przyjaźnie i związki. Ale cóż. Najważniejsze, żeby osiągnął to, co sobie zaplanował.
Karta:X Koło fortuny Czy wróżba się zgadza?NIE Jeśli NIE, to która karta twoim zdaniem bardziej pasuje? VII Rydwan
Ostatnio zmieniony przez Mikkel Carlsson dnia Pią Maj 06 2016, 23:20, w całości zmieniany 1 raz
Jak zwykle - spóźniła się. Rzadko uczęszczała na zajęcia wróżbiarstwa, ale wyjątkowo pragnęła odciąć swoje myśli od wszystkiego, co się wokół niej działo. Wdrapała się na wieżę, ledwo dysząc i przeklinając w duchu swój brak kondycji. Wydawała się jakoś dziwnie markotna i zdecydowanie nie była w najlepszej kondycji psychicznej, jak i fizycznej. Chodziło jej po głowie tak wiele spraw, że zaczęła się powoli zastanawiać nad porządną hipnozą. Wchodząc do sali przez klapę w podłodze, rozejrzała się szybko po ludziach. Nie witając się z nikim, spojrzała tylko na nauczyciela, kiwając w jego stronę głową w geście "przeprosin". Zdecydowanie nie będzie należała na tej lekcji do najbardziej aktywnych uczniów. Kątem oka wyłapała to, co robili pozostali - czyli tasowanie tarota. Z cichym westchnięciem sięgnęła po karty i od niechcenia wyciągnęła jedną z nich. Wróżba odnośnie Cesarzowej kompletnie Carmie nie podeszła - ona asertywna? Idąca do celu po trupach? Może i tak, czasem, bardzo rzadko. W rzeczywistości jej życie było zdecydowanie mniej drapieżne i opierało się całkowicie na czymś innym. Fatalne dzieciństwo odcisnęło na niej mocne piętno, ciągła samotność i odizolowanie spowodowane ciągłymi przenosinami, a szczególnie konieczność opuszczenia szkoły we Francji... Codziennie myślała o tym, co by było, gdyby została w innym miejscu. Gdyby zamiast ojca, umarła jej matka, którą gardziła najbardziej na świecie, a przez którą nie miała jak wrócić do rodzinnego domu. Wiedziała, która wróżba pasowała do niej najbardziej - Ksieżyc wydawał się tak ponury, jak jej przeszłość. Akurat tego dnia nie udawała nawet wesołej, jak to miała na co dzień w zwyczaju, przywdziewając maskę optymizmu - otwarcie przyznała się sama przed sobą do swoich demonów przeszłości. Lekcje wróżbiarstwa to jednak jest jedno, wielkie cholerstwo.
Karta: Cesarzowa Czy wróżba się zgadza?NIE Jeśli NIE, to która karta twoim zdaniem bardziej pasuje? XVIII Księżyc
Harriette Wykeham
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : za duży, powyciągany wełniany sweter na grzbiecie, łańcuszek z obrączką na szyi
Kapłanka rzeczywiście nie była najlepszym strzałem, ale i nie najgorszym. Gryfonka na pewno nie była tajemnicza i skryta. Przynajmniej nie zazwyczaj, bo na przykład to, że podchodzi do życia uczuciowo, trzymała w tajemnicy. Reszta opisu była całkiem w porządku. - Wooow, ale super! – Ettie aż podskoczyła lekko kilka razy – Nawet nie wiedziałam, że śpiewasz. Nie mogę się doczekać kiedy cię usłyszę. – chyba nie musiała tego mówić, biorąc pod uwagę, że wciąż podskakiwała z entuzjazmu. Harriette rwała się do wszystkiego, do czego się dało, toteż w Festiwalu też musiała uczestniczyć aktywnie. - Będę mieć stoisko z ciasteczkami – wyszczerzyła zęby. Robiła to już bezwiednie za każdym razem, gdy myślała o swoich ciasteczkach. Uwielbiała piec i gotować. Tyle że nie umiała. Przed kompletną ciasteczkową katastrofą uratowała ją Candida i Ettie była jej za to tak wdzięczna, że miała ochotę podbiec do niej teraz i ją wyściskać. Pewnie by to zrobiła, gdyby Krukonka nie siedziała akurat z @Saga Demantur. No właśnie, Saga… Harriette szybko przejrzała talię i kiedy znalazła czego szukała wychyliła się w stronę Ślizgonki. - Hej, Sagan! Mam twoją kartę – w wyciągniętej w jej stronę dłoni trzymała Głupca. Gdyby znała znaczenia kart, widziałaby jak doskonale ta opisuje jej aktualne zachowanie. Miała jednak w nosie tarota. Tymczasem do klasy wchodziły kolejne osoby, między innymi @Lilith Nox. Pomachała jej, ale dziewczyna tylko się uśmiechnęła i usiadła sama. W pierwszej chwili chciała do niej iść, ale stwierdziła, że nie będzie się narzucać. Niedługo Lil sama jej wszystko powie i będzie mogła jej pomóc. Bo przecież musiał być sposób, żeby jej pomóc i Ettie musiała go znaleźć.
- Dobrze. Każdy z was wybrał już Kartę. Pozwólcie, że opowiem wam dokładnie czego się w tą krótką chwilę dowiedziałem o was, i podsumuję nasz mały wstęp do Wróżbiarstwa...
To co z tym Tarotem?:
Pierwsze zadanie było nie tylko dla was trudne (w końcu nie łatwo jest się opisać jedną kartą), ale i dla mnie. Czytałam KP każdego z was, jednak przede wszystkim skupiłam się na pierwszym wrażeniu jakie wywieracie w swoim poście na lekcji. Na podstawie tego profesor Robertson każdemu z was przypasował dwie takie karty, które jego zdaniem były odpowiednie dla waszego charakteru. Jeśli ktoś będzie niezadowolony to pamiętajcie, że to subiektywne wrażenie czyli dokładnie takie, jakie miał profesor na widok waszych postaci.
Czytam z kart!:
@Raphael de Nevers wylosowałeś XVIII Księżyc. Profesor również nie zgadza się z tą kartą. Wybrałeś XVII Gwiazda. Niestety, Roberts wybrał dla Ciebie 0 Głupiec lub XIX Słońce.
@Vittoria Brockway wylosowałaś II Kapłanka. Profesor również nie zgadza się z tą kartą. Wybrałaś XVIII Księżyc. Niestety, Roberts wybrał dla Ciebie VI Kochankowie.
@Leila Cameron wylosowałaś VIII Moc. Zgodziłaś się z tą kartą, jednak profesor uważa, że ona kompletnie do Ciebie nie pasuje. Wybrał dla Ciebie V Arcykapłan
@Rose Nelson wylosowałaś XII Wisielec. Profesor również nie zgadza się z tą kartą. Wybrałaś XVII Gwiazda. Roberts uważa, że pasuje do Ciebie XVII Gwiazda lub II Kapłanka, więc się z tobą zgadza.
@Courtney Hill wylosowałaś XVI Wieża. Profesor również nie zgadza się z tą kartą. Wybrałaś VII Rydwan. Niestety Roberts wybrał dla Ciebie XVIII Księżyc lub III Cesarzowa.
@Cándida Feliciana Miramon wylosowałaś 0 Głupiec. Profesor również nie zgadza się z tą kartą. Wybrałaś II Kapłanka. Roberst uważa, że pasuje do Ciebie II Kapłanka lub XX Sąd Ostateczny, więc się z tobą zgadza.
@Harriette Wykeham wylosowałaś XV Diabeł. Profesor również nie zgadza się z tą kartą. Wybrałaś II Kapłanka. Roberts uważa, że pasuje do Ciebie XVII Gwiazda lub II Kapłanka, więc się z tobą zgadza.
@Oriane L. Carstairs wylosowałaś IX Pustelnik. Profesor również nie zgadza się z tą kartą. Wybrałaś X Koło fortuny. Roberts uważa, że pasuje do Ciebie X Koło fortuny lub XXI Świat, więc się z tobą zgadza.
@Naeris Sourwolf wylosowałaś VIII Moc. Zgodziłaś się z tą kartą, jednak profesor uważa, że ona kompletnie do Ciebie nie pasuje. Wybrał dla Ciebie XIX Słońce lub X Koło fortuny.
@Clarissa R. Grigori wylosowałaś 0 Głupiec. Zgodziłaś się z tą kartą, jednak profesor uważa, że ona kompletnie do Ciebie nie pasuje. Wybrał dla Ciebie XVII Gwiazda lub XIX Słońce.
@Saga Demantur wylosowałaś XVII Gwiazda. Profesor również nie zgadza się z tą kartą. Wybrałaś VII Rydwan. Roberts uważa, że pasuje do Ciebie VII Rydwan lub III Cesarzowa, więc się z tobą zgadza.
@Lilith Nox wylosowałaś IV Cesarz. Profesor również nie zgadza się z tą kartą. Wybrałaś XV Diabeł. Roberts uważa, że pasuje do Ciebie XV Diabeł lub X Koło fortuny, więc się z tobą zgadza.
@Thomas Demone wylosowałeś VIII Moc. Zgodziłaś się z tą kartą, jednak profesor uważa, że ona kompletnie do Ciebie nie pasuje. Wybrał dla Ciebie IV Cesarz lub XVI Wieża.
@Edmund Cormac wylosowałeś III Cesarzowa. Profesor również nie zgadza się z tą kartą. Wybrałaś VIII Moc. Roberts uważa, że pasuje do Ciebie VIII Moc lub XIX Słońce , więc się z tobą zgadza.
@Mikkel Carlsson wylosowałeś X Koło fortuny. Profesor również nie zgadza się z tą kartą. Wybrałeś VII Rydwan. Niestety Roberts wybrał dla Ciebie VI Kochankowie lub XXI Świat.
@Carma C. Charisme wylosowałaś III Cesarzowa. Profesor również nie zgadza się z tą kartą. Wybrałaś XVIII Księżyc. Roberts uważa, że pasuje do Ciebie XVIII Księżyc lub X Koło fortuny, więc się z tobą zgadza.
Na podstawie tego nauczyciel podzielił was na cztery grupy. „Utalentowani”, „zalążek talentu”, „brak talentu”, „co ty w ogóle robisz na wróżbiarstwie?”. Poniżej rozpisuję przynależność. Każda z grup będzie miała do wykonania zadanie na różnym stopniu trudności.
-Grupa B otrzymuje 10 punktów dla domu. Waszym zadaniem będzie jedna z najciekawszych technik wróżbiarstwa. Wróżenie z fusów. Zaparzcie proszę sobie kawę lub herbatę przy tamtym stoliku. Odczekajcie kilka chwil i wypijcie ją do końca. Spróbujcie odczytać wróżbę, w razie potrzeby wam pomogę...
Zadanie grupy B:
Wasze zadanie polega na rzucie kostką i uwzględnieniu zdarzenia losowego. @Lilith Nox może założyć, że wylosowała kostkę 4.
1 - Aligator. W najbliższym czasie ulegniesz jakiemuś wypadkowi, który może doprowadzić Cię do poważnego uszczerbku na zdrowiu. Lepiej na siebie uważaj!
2 - Welon. Słyszysz weselne dzwony? W najbliższym czasie poznasz kogoś, kto zawróci Ci w głowie. Zakochasz się bez pamięci.
3 - Nóż. W najbliższym czasie zerwiesz stosunki z kimś, na kim teraz bardzo Ci zależy. Najprawdopodobniej jedno z was zrobi coś, czego druga osoba nie będzie w stanie zaakceptować.
4 - Gołąb. Zwiastuje pogodzenie się z odwiecznym wrogiem. Uda wam się znaleźć kilka wspólnych cech, może zainteresowań, które pomogą wam się zjednoczyć.
5 - Książka. Najprawdopodobniej odniesiesz niedługo sukces w szkole. Może polepszysz swoje stopnie? Nauczysz się czegoś ciekawego? W ramach tej kostki otrzymujesz możliwość przerzutu i wybrania lepszej kostki na następnej lekcji DOWOLNEGO nauczyciela. Proszę tylko poinformować ów psora na PW, że jest to specjalny przywilej uzyskany z wróżby na lekcji Wróżbiarstwa.
6 - Żółw. W najbliższym czasie ludzie będą Cię obserwować dokładniej niż zwykle. Zostaniesz poddany krytycznej ocenie, która może nie być do końca zgodna z tym, co o sobie myślisz.
- Grupa C otrzymuje 5 punktów dla domu. Waszym zadaniem będzie jedna z najprostszych technik wróżbiarstwa, czyli wróżenie z wosku. Zapalcie świeczkę, tylko ostrożnie i nakapcie do misy po czym otwórzcie podręcznik i odczytajcie odpowiednią wróżbę...
Zadanie grupy C:
Wasze zadanie polega na rzucie kostką i uwzględnieniu zdarzenia losowego.
1 - Wosk wprawdzie skapuje w jedno miejsce, ale nie układa się w żaden konkretny kształt. A może po prostu ty nie potrafisz odczytać z tego nic konkretnego? Profesor spogląda znad twojego ramienia i rzuca tylko "Balon, kłopoty w szkole". Ciekawe, czy to była groźba, czy faktycznie to Cię właśnie czeka?
2 - Kapie wosk i kapie, ale jakoś tak robi to w wielu różnych miejscach tworząc po prostu kropki. Profesor spogląda Ci nad ramieniem, przewraca oczami i stwierdza, że nie potrafisz nawet tego zrobić. Degraduje Cię do grupy D i każe Ci wykonać również jej zadanie.
3, 4 - Wosk układa się w kształt, który starasz się odczytać. Sprawiło Ci to trochę kłopotów, ale w końcu udało się. Wylosuj jeszcze jedną kostkę, by wiedzieć jaką. Parzysta - To bardzo dobra wróżba - sukces i szczęście. Nieparzysta - To bardzo złą wróżba - zdrada i przeciwieństwa losu.
5, 6 - O dziwo jest jednak z ciebie całkiem niezły Wróżbita, Gdy profesor pyta Cię o twoją wróżbę odpowiadasz mu bez problemu - "Nożyczki - sprzeczka w domu". Ten tylko zamrugał zaskoczony i w ramach nagrody pozwolił Ci zrobić zadanie grupy B, jeśli oczywiście masz na to ochotę.
- Grupa D niech się mnie nawet nie pyta o punkty, bo wam odejmę. Waszym zadaniem będzie wyczyścić szklane kule, które znajdują się na waszych stołach. Proszę ich nie zbić i zrobić to porządnie...
Zadanie grupy D:
Wasze zadanie polega na rzucie kostką i uwzględnieniu zdarzenia losowego. @Naeris Sourwolf może założyć, że wylosowała kostkę 2, a w fusach kostkę 2.
1 - To nudne zadanie, ale masz do niego odpowiednie podejście i dlatego bardzo szybko kończysz myć swoją szklaną kulę, którą odstawiasz na miejsce bez większych problemów. Masz trochę czasu dla siebie, więc możesz podejrzeć, co robią inne grupy.
2 - Zrobiłeś to tak szybko i dokładnie, że profesor w drodze wyjątku pozwala Ci zrobić to, co grupa B. Zaparz sobie kawę lub herbatę i wywróż z fusów przyszłość.
3, 4 - Nie o takim zajęciu marzyłeś, prawda? Chcesz jak najszybciej skończyć to głupie zadanie przez co kula wyślizguje Ci się z rąk! Rzuć jeszcze jedną kostką. Parzysta - Złapałeś ją w ostatniej chwili! Uff! Było blisko. Na szczęście profesor nic nie zauważył. Nieparzysta - Kula upadła na ziemię i zbiła się w drobny mak. Przykro mi, ale musisz ją odkupić. Zapłać 30 G (jeśli nie masz, to będziesz musiał to odpracować na szlabanie).
5, 6 - Nie jesteś zadowolony z tego, co kazano wam robić. Nic więc dziwnego, że swoją pracę wykonałeś na tyle niedbale, że profesor kazał Ci to zrobić jeszcze raz, aż do skutku. Na dodatek zabrał Ci - 5 puntów dla domu za niekompetencję.
Spóźnieni otrzymują z miejsca -5 pkt dla domu i nie mają już możliwości zrobienia pierwszego zadania. Losujecie kostkę na temat tego, której grupy zadanie musicie wykonać.
Spóźnienie:
1,4 - Wykonujesz zadanie grupy B 2,6 - Wykonujesz zadanie grupy C 3,5 - Wykonujesz zadanie grupy D
Ostatnio zmieniony przez Griffin Robertson dnia Pią Maj 06 2016, 23:55, w całości zmieniany 1 raz
Entuzjazm Ettie bardzo ją ucieszył. Prawie nikt nie wiedział o talencie Vittori, więc jej słowa naprawdę mile połechtały ego dziewczyny. Zaśmiała się też słysząc dziewczynę i jej wielkie „Wooow”. Szkoda, że charakter Titi nie pozwalał się odwdzięczyć tym samym, gdy ta poinformowała ją o swoim stanowisku z ciasteczkami. Pewne było natomiast, że wpadnie tam by skosztować jej pyszności. Ciasteczka jeśli byłyby z czekoladą od razu kupiłyby jej serduszko. Skupiła się na zadaniu widząc, że gryfonka zajmuje się dogryzaniem jakieś ślizgonce, z którą nawet nie pamiętała, czy miała jakiś większy kontakt. Wzięła misę, zapaliła świeczkę. Wosk kapał do niej, ale nie ważne jak się starała, to tafla wody tak drgała, że tworzyła tylko osobne kropki. Ostatecznie profesor spojrzał na nią z pogardą i kazał jej iść myć kule. No świetnie! Została bezceremonialnie zdegradowana do grupy D. No to się wzięła za kulkę. Zrobiła to byle jak z wielką irytacją. No proszę... Profesor był na tyle cudowny by zabrać jej 5 punktów za takie traktowanie szklanej kuli. Czy ten dzień może być gorszy?
Ostatnio zmieniony przez Vittoria Brockway dnia Sob Maj 07 2016, 21:45, w całości zmieniany 1 raz
Nie ma to jak spóźnić się na zajęcie i odrazu dostać punkty. Oparł się o krzesło z miną "who is the boss now?" i zaczął rozglądać się po sali nieco bardziej uważnie. Jego wzrok zatrzymał się na @Carma C. Charisme. Wyszczerzył swoje zęby i nie zważając na to, czy wolno się przesiadać czy nie podszedł do jej stolika i oparł na nim swoje dłonie. -Bonjour chérie, comment ça va? Dzięki swojej matce dość płynnie mówił po francusku, potrafił nawet odpowiednio zaakcentować. Przypomniał sobie, jak to zleciał z drzewa na siedzącą pod nim Carmę. Zaczął klnąć w jej rodzimym języku, nie mając pojęcia, że go zrozumie. Edmund zawsze do wyrażenia swojej złości używał obcego jezyka. Przynajmniej większość nie rozumiała jak rzuca mięsem. -Siedzisz sama, więc moim obowiązkiem będzie umilenie Ci czasu. Sądząc po Twojej minie cieszysz się tak bardzo z lekcji jak ja. Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale przerwał mu nauczyciel. Po wysłuchaniu co ma do powiedzenia kazał Carmie siedzieć, a sam poszedł zaparzać im herbatę. Wrócił po chwili z dwoma filiżankami zapełnionymi wodą i fusami. Po wypiciu tego ochydztwa odczekał chwilę aż fusy osiądą na dnie i spojrzał do środka. Kształt przypominał mu...welon? -Patrz, niedługo się ożenię. Ciekawe z kim...polecisz mi kogoś? Przekrzywił głowę i dość jednoznacznie popatrzył się na dziewczynę. Przynajmniej wyhamował swoją bezpośredniość i nie krzyknął "OŻEŃ SIĘ ZE MNĄ CARMO!".
Harriette Wykeham
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : za duży, powyciągany wełniany sweter na grzbiecie, łańcuszek z obrączką na szyi
Kiedy Robertson powiedział, że ma zalążek talentu otwarcie zaczęła się śmiać. - Kurde, jak? – wydusiła z siebie – Przecież wzięłam przypadkowe karty. Obie. A może to właśnie było przeznaczenie? Oby to „przeznaczenie” było z nią też na SUMach. Wróżenie z fusów było faktycznie najfajniejszą techniką wróżenia, ale tylko dlatego, że nikt nie wynalazł wróżenia z okruszków szarlotki albo piwnej piany. Idąc w stronę wskazanego przez nauczyciela stolika zaczepiła znienawidzoną Ślizgonkę. - Saga, lepiej weź kawę. Herbata będzie zakrawać o kanibalizm – suche jak chleb dla konia, ale jak mogła nic nie powiedzieć, kiedy okazję do żartu właściwie wyłożono jej na tacy. Sama zaparzyła sobie herbatę, bo nie przepadała za kawą. Wzięła filiżankę i wróciła na miejsce. Przyglądała się jak Titi leje wosk. - A nie da się celowo nakapać czegoś fajnego? – spytała – jakiejś wróżby bogactwa, czy coś… - zakręciła filiżanką próbując uformować fusy, ale tylko się pochlapała. Zerknęła do miski koleżanki. - To mi wygląda na krowie placki – oznajmiła z miną eksperta – Nie spaceruj po łąkach. W tym momencie dokończyła herbatę. Spojrzała w fusy. Prostokąt. Świetnie. Otworzyła książkę, ale nie było w niej żadnej wróżby dla prostokąta. Może jakby dyskretnie poprawiła fusy palcem… Niestety profesor stał praktycznie obok nich, musiała więc jeszcze raz przyjrzeć się zawartości filiżanki, tym razem szukając kształtów, które były opisane w podręczniku. Po długim obracaniu filiżanki w różne strony, oglądaniu fusów pod kątem, w różnym świetle i z przymkniętym okiem doszła do wniosku, że to może być książka. Przeczytała wróżbę. Sukces w szkole – brzmi bardzo dobrze. Niech więc będzie książka.
Do klasy weszła również panna Charisme. Jak tylko ją zobaczył, Mikkel podszedł do niej z wielkim uśmiechem na ustach. Odechciało mu się stania w kącie. Tak przynajmniej byłoby im trochę raźniej. Widocznie @Carma C. Charisme również dzisiaj zwariowała i chyba brakuje jej rozrywki, skoro przyszła na lekcje wróżbiarstwa. - A gdzie zgubiłaś Sharkera? - spytał zaczepnie. Tak to już było, że często z tego powodu jej dogryzał. Bo właściwie to co to się z nimi działo? Nikt chyba nie był w stanie udzielić konkretnej odpowiedzi na to pytanie. Nawet oni sami. Dla Mikkela sprawy sercowe zawsze były łatwe. No z małymi wyjątkami. Ale jednak. On po prostu się w nikim nie zakochiwał. I miał święty spokój. Wtedy profesor Robertson podał im wyniki ich zadania. Kochankowie, no jasne. Pewnie i tak. Ale że Świat? Co do tego nie był zbyt przekonany. Cudownie było jednak usłyszeć, że jest beztalenciem. Nie mógłby się z tym nie zgodzić. Ale przecież nie potrzeba było do tego żadnych kart, żeby to stwierdzić. Carlsson w życiu nie ośmieliłby się zresztą powiedzieć inaczej. W każdym razie Carma została doceniona i zakwalifikowana do grupy tych zdolniejszych. Do jego grupy jednak trafiła jedna znana mu osoba - @Clarissa R. Grigori. - Witaj, Clari - przywitał się z nią, uśmiechając się w charakterystyczny dla siebie sposób. Już oczekiwał na bycie zruganym przez krukonkę i kompletnie mu to nie przeszkadzało. Zauważył też, że do grupy bez talentu trafiła również nieznana mu chyba dziewczyna, z Salem. Podszedł więc do @Courtney Hill. - My się chyba jeszcze nie poznaliśmy. Mikkel - powiedział, pożerając ją właściwie spojrzeniem. Podał jej rękę na przywitanie. Ciekawe, że do tej pory jej nigdzie nie widział. Nie mógłby jej przecież przeoczyć. Po chwili Mikkel przystąpił do zadanie, jakie jego cudowna grupa otrzymała. Było, jak przystało, dość łatwe. Na co ucieszył się bardzo, biorąc pod uwagę jego umiejętności w wróżbiarstwie, a raczej ich brak. Zaczął przelewać wosk, który układał się w jakiś sensowny kształt. Nie było to takie znowu łatwe, ale jak już skończył, zajrzał do podręcznika, by odczytać wróżbę. Okazuje się, że była bardzo nieprzychylna. Czeka go zdrada i przeciwieństwa losu. Na co Carlsson tylko prychnął. Co za idiotyzm, te wróżbiarstwo. Zamknął książkę i założył ręce, niczym obrażone dziecko.
To było zbyt, hmmm, oczywiste. Diablica i diabeł, w niej ona. Zaśmiała się zakłopotana kiedy odłożyła kartę i zaczesała włosy do tyłu. Może jednak nie do końca. Ona zawsze taka była, zawsze pozbywała się tych złych uczuć, emocji i cech, wyrzucała je głęboko na dno serca… Jej oczy zalśniły kiedy mężczyzna wydał im polecenie. Nie dlatego, że mogła wróżyć z fusów, ale dlatego, że doszła do pewnych wniosków. To wszystko co działo się w jej życiu, to nie było powodem do jej narodzenia. Lilith od zawsze ją tworzyła, od zawsze pielęgnowała, nawet czasami zdarzało jej się nią być. A teraz kiedy uznała, że jest bezsilna i nie może nic zrobić… Ona sama poprosiła ją o pomoc, a teraz chciała się jej pozbyć… To było okropne i samolubne. Z takimi myślami podeszła do kolejnego zadania i po zaparzeniu herbaty błądziła ślepo po tym temacie. Kiedy ją wypiła wlepiła spojrzenie w fusy. Jej oczy się rozszerzyły i w milczeniu obserwowała kształt, który powstał. -Gołąb – zaczęła bardziej do siebie niż profesora. Mimowolnie się uśmiechnęła. Och żeby ta wróżba była prawdziwa i przede wszystkim, żeby dotyczyła jej – zjednoczenie z wrogiem – tylko tyle powiedziała. Uznała, że więcej nie było potrzebne. O kim to było? Ona nie miała wrogów, tylko… nią. Jakoś tak rozkwitła w jej sercu nadzieja i uśmiechnęła się od ucha do ucha. Będzie dobrze, ne?
Kostka: 4
Naeris Sourwolf
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
No to się zagalopowała. Popatrzyła na karty, które dopasował do niej profesor i skrzywiła się. Koło Fortuny w ogóle do niej nie pasowało. Jej życie było spokojne i raczej nie działo się w nim nic szczególnego. Naeris często zazdrościła innym komplikacji w ich życiu. Już lepsze było Słońce, choć nie określałaby siebie jako taką bardzo, bardzo radosną. Miała raczej spokojne usposobienie, ale łatwo się ekscytowała. W sumie to ciężko było jej się samą określić. Trafiła do grupy najgorszych, co ją ubodło do żywego. Miała sprzątać kule? Nic nie mówiąc zabrała się do roboty, mając nadzieję, że jeśli się pospieszy to chociaż załapie się na coś jeszcze. Im szybciej to skończy tym więcej wstydu sobie oszczędzi... Ją do najgorszej grupy... Też coś. Na szczęście profesor docenił jej pracę przy kulach i pozwolił na dołączenie do uczniów wróżących z fusów. Popatrzyła na Courtney i zobaczyła, że ona zajmuje się woskiem. Po wypiciu herbaty szybko zajrzała do fusów. Wierzyła jeszcze w to, że jednak nie jest taka beznadziejna we wróżeniu. I udało jej się. Po parokrotnych obracaniu kubkiem i patrzeniu pod różnym kątem dostrzegła welon. To ją zaskoczyło. Zdawało jej się nawet, że słyszy kościelne dzwony, ale to musiało być jakimś urojeniem. Odnalazła w książce opis tej wróżby i ze zdumieniem przeczytała tekst kilka razy. Naprawdę? Ma się w najbliższym czasie zakochać bez pamięci? Nigdy jej się to nie zdarzyło i może dlatego tak sceptycznie podeszła do tej przepowiedni. Miłość, niestety, nie była dla niej. Miała już osiemnaście lat, a jeszcze nigdy nie zaznała smaku pocałunku. Wstyd jej było się przyznać przed samą sobą, ale nad tym ubolewała. Jednak mówiła sobie, że nie potrzebuje chłopaka, że wystarczą jej przyjaciele. Odłożyła kubek i pogrążyła się w rozmyślaniach na temat swojej przyszłości.