Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pub "U nieudacznika"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 20 Previous  1, 2, 3, 4 ... 11 ... 20  Next
AutorWiadomość


Charles Primrose
Charles Primrose

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wilkołak, teleportacja
Galeony : 22
  Liczba postów : 386
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyCzw 28 Cze 2012 - 21:20;

First topic message reminder :



Mimo względnie niepozornej nazwy (ale za to jakże adekwatnej!) wnętrze jest naprawdę wypasione, tak samo zresztą jak menu. Tanie alkohole, pyszne przekąski, dobra muzyka i miła, profesjonalna obsługa, która w dodatku rzadko pyta o dowód przy sprzedaży napojów wyskokowych - czego chcieć więcej? Pub mieści się przy ulicy głównej Hogsemade i robi naprawdę dużą konkurencję Trzem Miotłom. Zapraszamy!

Dostępny asortyment:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Aden Morris
Aden Morris

Nauczyciel
Wiek : 48
Dodatkowo : Opiekun Slytherinu
Galeony : 302
  Liczba postów : 480
https://www.czarodzieje.org/t3264-nauczyciele-polfabularni#101634
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3551-aden-morris
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyNie 5 Maj 2013 - 13:34;

Właśnie tak było z uczniami: mówić tej babie, że ma być krótko, to ta rozpisuje się na całą stronę i myśli, że taki arogancki nauczyciel jak Aden Morris będzie to wszystko czytał. Dobre sobie! Jednak ten mężczyzna pragnął przez jedną noc poczuć się bardzo nieodpowiedzialnie. Chciał bójki, morza alkoholu, chwilowych uniesień, a wszystko po to, aby przez te kilka godzin nie był nauczycielem. Gdyby mógł wyrzuciłby swoją różdżkę, stał się szarym mugolem, który zgubił się w pubach, klubach i w całej swojej nielegalności gubić rytm.
Taki przyjemny dreszczyk tajemnicy oraz niewiadomej pojawił się właśnie „U nieudacznika”, gdy Aden głowił się, kim jest owa dziewczyna. Była niesamowicie piękna, taka anielska, a w oczach miała iskiery małego diabełka…
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Codziennie chce je spalić na stosie, ale nie pozwala mi magiczny kodeks czarodziejów – odpowiedział jakże tajemniczo znów nawiązując do felernych uczniów, którzy oczekiwali od niego, że nie będzie miał jakiegokolwiek życia. Nienawidził tej życiowej monotonii. Mógł wstawać codziennie o czwartej rano, iść biegać przez cały miesiąc, a potem miał po prostu tego dosyć.
- Nie jesteś stąd, prawda? – spytał wprost – Żaden miejscowy nie wybrałby tych sików – dodał zarazem, słysząc w głowie dziewczęcy śmiech odbijający się niczym echo. Dlaczego tak dobrze się z nim czuł? Nie wiedział, skąd się wzięły te uczucia do nieznajomej, lecz to zdenerwowanie jakby przeszło. Działała na niego uspokajająco.
- Jak bardzo lubisz ryzyko? – rzucił luźno, sącząc wolno trunek. Specjalnie nie spytał się, czy w ogóle lubi niebezpieczeństwo. Aden był po prostu tego pewien. Inaczej nie przyszłaby tu sama. Zwykle kobiety w ogóle nie lubiły samotności w barach. Zawsze wybierały a to przyjaciółkę a to polowały na przystojnego nauczyciela…
Powrót do góry Go down


Madison Richelieu
Madison Richelieu

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : metamorfomagia, rezerwowy pałkarz
Galeony : 1827
  Liczba postów : 706
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5525-madison-chloe-richelieu#160262
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5528-madisonowa-sowa#160270
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7198-madison-richelieu
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyNie 5 Maj 2013 - 22:51;

Już mi trochę odbija i w tym momencie pierwsze co mi przychodzi do głowy to super piosenka "to jaaaa typ niepokoooorny!", no ale dobrze, teraz już obiecuję poprawę, będzie krótko. Gdyby ktoś zapytał panienki Richelieu, pewnie odpowiedziałaby wyjątkowo błyskotliwie "YOLO", w końcu życie jest tylko jedno i lepiej jest ponosić konsekwencje swoich wyborów niż żałować, że się czegoś nie zrobiło.
- Czasami trzeba działać w imię większego dobra, wtedy cel uświęca środki - w sumie to stwierdzenie można było odnieść do różnych sytuacji, więc Madison doszła do wniosku, że do palenia tych niegodziwych smoków, czymkolwiek by one nie były, również. Ale skoro narzucały na niego rutynę, to musiały być wręcz demoniczne, przecież nie ma niczego gorszego od monotonii!
- Nie. - odpowiedziała prosto, jednak nie zamierzała się wdawać w szczegóły. W końcu co to zmieni, że będzie wiedział, skąd pochodzi? - Ja już raczej też nie popełnię tego błędu - uśmiechnęła się krótko na jego wzmiankę o wyborze kremowego piwa. Gdy tak sobie na niego spoglądała, przez chwilę przeszło jej przez myśl czy może jej śmiech nie jest dla niego irytujący czy męczący, bo w sumie wyglądał na dość poważnego osobnika, ale gdyby tak było, pewnie przerwałby tę niewinną konwersację i sobie poszedł, więc szybko oddaliła od siebie ową myśl.
- To zależy... Gdybyś mi powiedział, że jesteś wilkołakiem i że dziś jest pełnia i zaprosiłbyś mnie na romantyczną wyprawę do Zakazanego Lasu, pewnie bym jednak odmówiła. Ale chyba jednak lubię ryzyko i adrenalinę trochę bardziej, niż by wypadało. - odpowiedziała powoli, zastanawiając się chwilę nad jego pytaniem i nad tym, dlaczego w oógle pyta. W sumie to, że przyszła do pubu sama, nie było przejawem zamiłowania do adrenaliny, po prostu Mads nie miała problemu ze spędzaniem czasu w samotności, czuła się dobrze sama ze sobą i była wręcz w naiwny sposób pewna siebie i swoich umiejętności, że często postępowała dość nierozsądnie.
Powrót do góry Go down


Aden Morris
Aden Morris

Nauczyciel
Wiek : 48
Dodatkowo : Opiekun Slytherinu
Galeony : 302
  Liczba postów : 480
https://www.czarodzieje.org/t3264-nauczyciele-polfabularni#101634
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3551-aden-morris
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptySro 8 Maj 2013 - 16:42;

Nie dziwię się, że o tej godzinie zdążyło Ci odbić. W końcu nie dość, że przed maturami to jeszcze na pewno spożywałaś wiele płynów. Dlatego pewnie Madison szła w Twoje ślady i miała zamiar upić się z szanownym nauczycielem, który nie mógł się nawet domyślać, iż przed swoimi oczyma ma piękną uczennicę. Zapewne nazajutrz zobaczy ją na lekcji i będzie miał niezłego zonka, ale co się martwić już na zapas! Carpe diem, raz się tylko żyje!
- Zabije kogoś i pójdę do Azkabanu siedzieć za człowieka. Będziesz mi nosić kanapki? – spytał z nadzieją. Nie wiedział, dlaczego w ogóle palnął takie słowa. W końcu byli nieznajomymi. Mogli po prostu wyjść z pubu, nigdy więcej już na siebie nie wpadając. Aden nieco się tego bał. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że stres i zmęczenie połączone z wyskokowym napojem sprawił, że mężczyzna nie miał żadnych zahamowani. Po co komu bariery? Jednak dodał szybko:
- Wszystko dla większego dobra!
Śmiech dziewczyny nie był absolutnie drażniący! On jak miód działał na uszy mężczyzny. Chciał słyszeć tylko więcej i więcej. Czy było to w ogóle możliwe? Surowość Adena mijała z każdym kolejnym łyczkiem alkoholu. Nagle nie myślał już o uczniach i o tym, że ma wiele wypracowań do sprawdzenia. Po prostu chciał się dobrze bawić, co na pewno zapewni mu Madison.
- A jest dzisiaj pełnia?! – spytał teatralnie przerażony, a trzeba powiedzieć, że pan Morris był dobrym aktorem. Nie wiedział dlaczego, ale zawsze chciał poczuć się przez jedną noc jak prawdziwy wilkołak. Czy ten „dar” był podobny do napięcia seksualnego albo głodu?
Powrót do góry Go down


Madison Richelieu
Madison Richelieu

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : metamorfomagia, rezerwowy pałkarz
Galeony : 1827
  Liczba postów : 706
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5525-madison-chloe-richelieu#160262
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5528-madisonowa-sowa#160270
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7198-madison-richelieu
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptySob 11 Maj 2013 - 14:37;

Matura to bzdura tiruriruriru, zastanawia mnie, jakie to napoje masz na myśli! Ale niewątpliwie Madison poszła w moje ślady i też ma najebane równiutko w główce. I oczywiście rozumiem, że była tak piękna i niesamowita (i skromna!), że nikt nawet jej nie podejrzewał o bycie uczennicą, ale jej również mogło wpaść do główki to, że i nauczyciele mają prawo wychodzić ze szkoły i chodzić po pubach! No ale dokładnie, carpe diem, FISH i inne takie bojowe zawołania, a o to co będzie później, będą się martwić kiedy indziej, w końcu Madison robiła tak przez całe życie i nie mogła narzekać na to, by się nudziła albo by czegokolwiek żałowała.
- Może nawet upiekę Ci ciasto! – stwierdziła wielkodusznie, zastanawiając się przez chwilę, jak dziwny przebieg musiałyby mieć odwiedziny w Azkabanie, który przecież jest najmniej przyjemnym miejscem ze wszystkich możliwych, a jak się dorzuci w bonusie setki de mentorów to już w ogóle uciekać dokąd pieprz rośnie. Właśnie ze względu na to, że istniało prawdopodobieństwo, że już się więcej nie zobaczą, nie musieli zbytnio baczyć na słowa. Zresztą i tak chyba oboje wiedzieli, że to przecież tylko taka luźna gadka-szmatka, a nie zobowiązujące deklaracje i wzniosłe obietnice. Richelieu nie znała innego oblicza Adena, więc nie miała żadnego porównania, ale w jej oczach zachowywał się zupełnie normalnie! Przytaknęła jeszcze głową z uśmiechem, gdy dodał, że wszystko to dla większego dobra. Uwielbiała działanie w imię tej zasady, oczywiście pod warunkiem, że to nie ona musi się poświęcać dla dobra ogółu.
Ludzie różnie reagowali na śmiech Madison, jedni twierdzili, że jest zbyt głośny i wyjątkowo irytujący, drudzy z kolei mówili, że jest dziwnie kojący i pozwala zapomnieć o innych sprawach. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi, niektórzy ludzie śmieją się właśnie w taki nietypowy sposób.
Gdy zadał pytanie, tak świetnie odgrywając przerażenie, przysunęła się bliżej niego i zniżyła głos do konspiracyjnego szeptu.
- Zapomniałeś o niej? – zapytała niedowierzająco-karcącym tonem. - Zacznie się dokładnie za… czterdzieści sześć minut! – oznajmiła, w trakcie wypowiedzi sprawdzając jeszcze godzinę na zegarku, żeby uwiarygodnić przekaz. I cóż teraz? Twój ruch, panie Morris. Swoją drogą to, co czują wilkołaki w czasie pełni musi być niewiarygodne. Ten zwierzęcy instynkt, brak zahamować, uczucie nieograniczonych możliwości i jednocześnie jakiejś tajemniczej siły działającej ich ciałami. Równie fascynujące, co przerażające. Może więc lepiej, że panna Richelieu jest tylko zwykłym śmiertelnikiem, a nie wilkołakiem.
Powrót do góry Go down


Aden Morris
Aden Morris

Nauczyciel
Wiek : 48
Dodatkowo : Opiekun Slytherinu
Galeony : 302
  Liczba postów : 480
https://www.czarodzieje.org/t3264-nauczyciele-polfabularni#101634
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3551-aden-morris
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyNie 12 Maj 2013 - 9:41;

Właśnie o takie napoje mi chodzi, które wprawiają Cię w taki stan o drugiej popołudniu. Zawsze spoko życie na przypale. W końcu która z uczennic o tak wcześniej porze i w dodatku w środku tygodnia poszłaby do pubu? Swoją drogą zaraz migrena rozsadzi mi głowę, więc to może być bardzo ambitny post. W końcu droga Hogwart – Hogsmeade zajmowała więcej niż przeciętna przerwa. A komu chciałoby się zdążyć przed „godziną policyjną” w tygodniu? Potem miałby tylko na głowie szalonego woźnego albo co gorsza mistrza gry, który ma nasrane we łbie!
- Mam nadzieję, że dodasz do niego co nieco, bo na trzeźwo tam nie wytrzymam – skomentował, przypominając sobie stare, „dobre czasy”, podczas których Aden miał staż w Azkabanie. Pisał o nim pracę i obiecał sobie, że nigdy więcej tam nie wróci. Nie zdarzyło się jeszcze tak, aby Morris czuł jeszcze takie niewyobrażalne cierpienie oraz pustkę. Nie widział przyszłości, nie miał nadziei. Znajdował się w tak beznadziejnym stanie depresyjnym, z którego wcale nie widział ucieczki. Ile smutku można zmieścić na kilku kartkach papieru?
W porównaniu ze wspomnieniami z Azkabanu Aden, gdy Madison się śmiała, zdecydowanie czuł ukojenie oraz wewnętrzny spokój. Z resztą obecność dziewczyny wpływała na niego niesamowicie. Nagle stres odszedł w zapomnienie, przestał się przejmować uczniami, a ona po prostu czarowała spojrzeniem mężczyznę. Czuł się jak w czasach, gdy miał jeszcze śmiałość wyrywania dupeczek i picia bez żadnego umiaru. W końcu każdy kiedyś był młody…
- Na merlina nie masz przy sobie żadnego eliksiru?! – spytał wciąż przerażony, kiwając na barmana i prosząc o ten jakże uleczający płyn. Co miał teraz zrobić? Za czterdzieści sześć minut zamieni się w groźnego wilkołaka, a piękna dziewoja krótko mówiąc będzie musiała od niego uciekać.
- Nie boisz się, że Cię ugryzę? – dodał cicho, ujmując ją dłoń w swoją. Lekko podsunął rękaw dziewczyny ku górze, aby mógł zobaczyć ten czarodziejski zegarek, na którym widać godzinę. Jednak jako humanista miał problem z ogarnięciem wskazówek, więc przytaknął tylko smutno.
Powrót do góry Go down


Madison Richelieu
Madison Richelieu

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : metamorfomagia, rezerwowy pałkarz
Galeony : 1827
  Liczba postów : 706
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5525-madison-chloe-richelieu#160262
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5528-madisonowa-sowa#160270
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7198-madison-richelieu
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyCzw 16 Maj 2013 - 20:40;

Oj kochana, taki stan o drugiej po południu będzie dopiero jutro po maturce z biologii! Zazwyczaj jednak nie zażywam napojów wysokoprocentowych przed zachodem słońca, a tutaj na jakiegoś pijaczynę wychodzę, pięknie. No ale załóżmy, że w Hogsmeade była już bardziej przyzwoita pora na picie, więc Madison jest chociaż częściowo rozgrzeszona! Cóż, biedna jeszcze albo nie była obyta z zasadami panującymi w Hogwarcie, albo naiwnie wierzyła, że będąc przyjezdną, nie spotka jej większa kara, tak czy inaczej, nie poświęcała zbyt wielu myśli „godzinie policyjnej”.
Przytaknęła głową, słysząc jego słowa. Oczywiście, że gdyby odwiedziła go w Azkabanie, dorzuciłaby do ciasta czegoś, co pomogłoby mu wytrzymać w tym okropnym miejscu. Najlepiej dorzuciłaby tego czegoś tak dużo, żeby trzymało go baaaardzo długo. Może to właśnie byłby idealny sposób na przetrwanie w Azkabanie?
Och gdyby tylko Madison wiedziała jak zbawienny wpływ ma na Adena! Może był to tylko jeden z wielu przypadków, może potrafiła podnosić ludzi na duchu i poprawiać ich samopoczucie swoją obecnością i śmiechem? Może zatem nie rozminęła się kompletnie z powołaniem i po ukończeniu kierunku ogólnego zostanie lekarzem, najprawdopodobniej najlepszym w Kanadzie, ponieważ jej pacjenci będą zdrowieć szybciej dzięki jej śmiechowi?
Zaśmiała się ponownie, kiedy tak przerażony pytał o eliksir. Nawet nie mam pytań jak bardzo by się zdziwiła, gdyby za te czterdzieści sześć czy teraz już nawet czterdzieści cztery (dramatyczne mickiewiczowskie hehehe) minuty zmienił się w wilkołaka! Chociaż tak prawdę mówiąc, dziewczyna nawet nie była pewna czy pełnia faktycznie przypada na tę noc.
- A co jeśli powiem, że mam? – zapytała z odrobinę cwaniacką miną, wygrzebując z niewielkiej torebki fiolkę z tajemniczym płynem. Oczywiście nie był to eliksir tojadowy, bo taki na szczęście nie był pannie Richelieu potrzebny, jednak Pan Nieznajomy w pewnością nie wiedział, jaką zawartość kryje w sobie małe naczynko. Mogła to być jedna z mieszanek halucynogennych, zwykła woda zaczarowana tak, by mieniła się drobinkami i miała nieco zwięźlejszą konsystencję lub nawet trutka na szczury, kto wie! Obróciła nieopisaną fiolkę w palcach, pokazując ją Adenowi. Następnie wyciągnęła rękę w jego stronę, by odebrał od niej eliksir jeśli tylko zechce, robiąc przy tym chyba wyjątkowo szaleńczą minę, która oczywiście miała go zmotywować do podjęcia wyzwania, jakie przed nim stawiała.
Po chwili odsłoniła rządek równiutkich zębów w swoim firmowym uśmiechu numer sześć, gdy Morris ujął jej rękę, by zerknąć na zegarek, jakby w obawie, że go równo buja z tym ile czasu pozostało, zanim zmieni się w prawdziwą bestię i jeszcze zadał tak dramatyczne pytanie.
- Czy ja wiem, może było mi to pisane? – odparła niczym rasowa myślicielka, wzruszając lekko przy tym ramionami w dość lekceważącym geście. Jednocześnie wykręciła delikatnie swoją dłoń, którą trzymał Aden, przesuwając przy tym ledwo zauważalnie opuszkami palców po dłoni mężczyzny, oczywiście zupełnie przypadkowo. Bo właściwie, skoro ich znajomość rozpoczęła się w taki dziwny sposób, w tak dziwnych okolicznościach, można by do niej dodać odrobinę adrenaliny i podciągnąć ją do kategorii gry, w której każde po kolei mogło wykonać ruch w stronę jakiejś niewidzialnej granicy lub się wycofać. Ach ta Madison, jeszcze skończy w piekle przez to wieczne poszukiwanie mocnych wrażeń!
Powrót do góry Go down


Aden Morris
Aden Morris

Nauczyciel
Wiek : 48
Dodatkowo : Opiekun Slytherinu
Galeony : 302
  Liczba postów : 480
https://www.czarodzieje.org/t3264-nauczyciele-polfabularni#101634
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3551-aden-morris
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptySob 18 Maj 2013 - 14:09;

Życie nauczyło naszego kochanego Adena, że wszystko może się wydarzyć. Dlatego właśnie tak uwielbiał każdy poranek. Ta tajemnica, niepewność dnia sprawiała, że czarował uśmiechem wszystkich wokół. I chyba tu się krył haczyk, skąd się wzięły te fanki Morrisa. Profesora Morrisa! Ten przedrostek wspaniale brzmiał. Budził niewyobrażalny szacunek oraz zachwyt. I oczywiście podniecenie. Chociaż moglibyśmy się zastanawiać, czy to ostatnie nie było skutkiem wypicia alkoholu, ale nie filozofujmy już, bo to może się bardzo źle skończyć. Jako bardzo odpowiedzialny opiekun domu Salazara Slytherina doskonale wiedział, że w tygodniu mało uczniów wychodziło do miasteczka czarodziejów. Aden zadał tyle pracy domowej, iż po prostu nie było szans, aby znaleźli cały wolny wieczór. Jakże wielkie będzie zdziwienie Morrisa, kiedy na jednych z zajęć zobaczy słodką Richelieu.
Był w stu procentach pewien, że ich obietnice przekraczając wszelakie granice szaleństwa. Istniało nikłe prawdopodobieństwo, aby dziewczę kiedykolwiek chciało przekroczyć muru Azkabanu, nawet tylko w odwiedziny. Nikt zdrowy na umyśle nie chciałby odwiedzić magicznego więzienia. W końcu legenda głosiła, że jak raz się wejdzie do środka, to nigdy się nie wyjdzie.
Naprawdę wolałby, aby Madison wymiatała z eliksirów. Z lekką podejrzliwością zerknął na buteleczkę, obracając ją w dłoniach. Zdjął pokrywę, zaciągając się delikatnie zapachem płynu. Strasznie żałował w swoim serduszku, że nie uważał tak bardzo na lekcjach eliksirów. Nie przepadał nigdy za swoim profesorem. Był zdania, iż nie potrafił on przekazać żadnych istotnych informacji oraz tego, aby sam Aden udał się do biblioteki w celu pogłębiania swojej wiedzy o eliksirach. Kompletnie nie potrafił wykryć, co też znajduje się w tej buteleczce.
- Nie wyrosną mi potem elfie uszy albo ogon? – spytał zachowawczo, machając delikatnie probówką. Nie wiedział, czy chce wymieszać jej zawartość oraz sprawdzić czy przypadkiem ta szalona mieszanina nie wyżre szkła. Wpadł jednak na pomysł. Odstawił swoją już pustą szklankę na nieznaczną odległość, a następnie z jej przygotowanego wcześniej piwa wyciągnął słomkę. Podał ją dziewczynie.
- Jak trafisz do szklanki, to go wypije – rzekł rzeczowo, uderzając pięścią w stół. Prawdę mówiąc, tylko bardzo pijany człowiek nie trafiłby do „oddalonego” celu. Jednak nie mogło być tak łatwo. Aden trochę już wyrósł ze ślizgońskich zagrywek i wolał nie pić jakiegoś nieznanego eliksiru. Dlatego też wstał z krzesła, obchodząc stolik do okoła, a następnie usadowił się na kanapie tuż za Madison tak, że dziewczyna znajdowała się między jego nogami.
- Muszę jednak uważać, abyś paskudnie nie oszukiwała – dodał szeptem, obejmując kruche dziewczę w talii. Czubkiem nosa muskał skórę za uszami, szyję, aby następnie zacząć pieścić ją delikatnymi pocałunkami. Czy właśnie taki dowód chciała Madison Richelieu na lecznicze właściwości swojego śmiechu? A raczej uwodzicielskie… Dopiero po chwili lekko ugryzł blondyneczkę w szyję, „zarażając” ją w ten sposób wilkołactwem.
- Ups… chyba teraz Ty też będziesz potrzebować tego eliksiru… – powiedział jakże niewinnie, czekając aż dziewczyna odda strzał do słomki. Oj, Aden. Za dużo pijesz!
Powrót do góry Go down


Madison Richelieu
Madison Richelieu

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : metamorfomagia, rezerwowy pałkarz
Galeony : 1827
  Liczba postów : 706
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5525-madison-chloe-richelieu#160262
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5528-madisonowa-sowa#160270
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7198-madison-richelieu
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyNie 19 Maj 2013 - 2:27;

Hmm w takim razie, skoro i jedno, i drugie raczej nie spodziewało się o tej porze w tym miejscu spotkać kogoś ze szkoły, szykowało się niezłe nieporozumienie. Znaczy Madison przyszła tu z przekonaniem, że spotka kogoś znajomego, bynajmniej nie spodziewała się nauczyciela, a nawet jeśli, to sądziła, że potencjalnego nauczyciela rozpozna, a Aden nie wyglądał zbytnio na takowego. Może faktycznie coś było w tym tytule profesorskim, w końcu nierzadko się słyszy o zauroczeniach uczennic w nauczycielach czy uczniów w nauczycielkach! Tak czy inaczej, bardzo jestem ciekawa ich reakcji, gdy na siebie wpadną na zajęciach, bo chyba jednak nie będzie im do śmiechu, gdy się połapią co i jak.
Czyli jednak nie ufał jej zdolnościom i bał się, że go otruje jakimś nieudanym eliksirem! Obserwowała go uważnie, uśmiechając się z jakąś niesamowitą pewnością siebie, ponieważ Morris tak podejrzliwie oglądał i wąchał zawartość fiolki, że była już przekonana, że spasuje.
- Nie. Ale mogą wyrosnąć innym. – zaśmiała się w odpowiedzi na jego pytanie, w sumie zgodnie z prawdą. Wszak jeśli odczeka kilka chwil po wypiciu eliksiru, może zobaczyć różne ciekawe rzeczy, dlaczego więc nie elfie uszy lub ogon u barmana czy kogoś przechodzącego obok? Spojrzała pytająco na mężczyznę, w pierwszej chwili nie do końca wiedząc, co ma na myśli, lecz gdy wręczył jej słomkę i jeszcze swoją wypowiedź podkreślił tak bojowym uderzeniem pięścią w stół, wyszczerzyła ząbki. No bo przecież jest w świetnym stanie i na pewno trafi, a ten tu obecny Pan Nieznajomy po prostu nie chce ustąpić tak łatwo. Czyli nie myliła się co do niego, podjął tę dziwną grę o niepisanych zasadach.
- Gdzież bym śmiała oszukiwać! – zarzekła się poważnym tonem z nutką wręcz oburzenia. Cóż to za okropne insynuacje! Nie dodała jednak nic więcej, gdyż właśnie w tym momencie blondyn usiadł za nią i przybliżył się zmniejszając przestrzeń pomiędzy nimi prawie do zera. Na Merlina, nieznajomy facet, którego imienia nawet nie zna, obejmuje ją od tyłu po jakimś śmiesznie krótkiej rozmowie, świat oszalał, na co ta dziewczyna w ogóle pozwala! No ale nic, miała przecież postawione przed sobą wyzwanie, a tak naprawdę cała ta sytuacja, w której się znalazła, była na jej życzenie. I w sumie nie mogła powiedzieć, żeby jej się nie podobało, więc dlaczego miałaby jakoś ostro reagować na zachowanie mężczyzny? Nie ukrywajmy, był szalenie przystojny, a na Madison dodatkowo działał wysokoprocentowy trunek, co razem osłabiało jej asertywność w dość znaczącym stopniu!
Dziewczyna wyjątkowo poważnie przymierzyła się do celowania ze słomki, starając się nie dać rozproszyć przez zabiegi Morrisa, co było dość trudne ze względu na okropne łaskotki, które ma, gdy ktoś delikatnie dotyka skóry jej szyi, nawet nie mam pytań, jak dziwnie to musiało wyglądać dla osób trzecich, o ile w ogóle ktoś zwracał na nich uwagę. I oczywiście z pewnością trafiłaby do szklanki, tylko w momencie, w którym wycelowała, Aden lekko ją ugryzł, przez co drgnęła i część piwa spłynęła po zewnętrznej ściance szklanki, zamiast po wewnętrznej, a Richelieu spojrzała na naczynie rozczarowana. Ale przecież nie wszystko stracone!
- Ani nie trafiłam, ani nie chybiłam – oznajmiła, odwracając się trochę tak, żeby spojrzeć na blondyna. A miała tak małe pole manewru, że żeby to zrobić, musiała przecież się o coś podeprzeć. I wybrała akurat udo Adena, na którym położyła łapkę i wsparła się delikatnie. – Więc chyba pół na pół i oboje będziemy uratowani tej nocy. – dodała, gdy tylko wpadła na ten genialny pomysł. Nie dość, że rozwiążą w ten sposób kwestię remisu, nieznajomy nie będzie się obawiał eliksiru, jeśli ona też się napije, a ich „wilkołactwo” poczeka do następnej pełni! Na nic więcej nie czekając, odebrała z jego palców fiolkę, otworzyła i upiła łyka, a resztę ponownie mu wręczyła.
Powrót do góry Go down


Aden Morris
Aden Morris

Nauczyciel
Wiek : 48
Dodatkowo : Opiekun Slytherinu
Galeony : 302
  Liczba postów : 480
https://www.czarodzieje.org/t3264-nauczyciele-polfabularni#101634
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3551-aden-morris
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyCzw 23 Maj 2013 - 21:33;

I czy właśnie to nie było największym dowodem, jakie życie potrafi być zaskakujące? Aden codziennie dowiadywał się o przeszłości czegoś innego, chociaż przyrzekłby na najstarsze runy, że historia nie potrafi się zmieniać. Złośliwi myśleli, że historia to tylko suche fakty. Aden widział w tym wszystkim niewyobrażalną magię, którą starał się przekazywać uczniom. Dlatego Madison go nie znała! Ponieważ wolała pałętać się po wszystkich pubach w Hogsmeade niż zagłębiać się naukę. Na pewno jednak jak zobaczy Adena na lekcji, to obydwoje przeżyją niesamowite zdziwienie. Zwłaszcza, że ten oto pacjent miał niecny plan w głowie. Zwłaszcza że odurzył go zapach Madison. Nie wiedział, czy tak działa na niego alkohol czy sam staje się tak odważny w obecności niesamowitej piękności. Trudno było powiedzieć, że żadna kobieta jeszcze nie sprawiła na nim takiego wrażenia. Absolutnie. On po prostu dawno z kimś nie rozmawiał aż tak na luzie. Proszę zauważyć, podczas tego spotkania nie wspomniał ani słowa o historii!
Przytaknął głową, będąc nadal niezbyt przekonany do eliksiru. Co jeśli naprawdę zamieni się w kogoś innego? Mogła go porwać! Wszystko po prostu z nim zrobić w końcu była zupełnie obcą osobą. Stąd elfie uszy, koci ogon był najmniejszym problemem Adena. Jakiś bezczelny typ go potrącił. Na jego szczęście bądź nieszczęście połówka eliksiru, która została dla niego wylała się na szyję Madison. Trochę przestraszony zerknął na nią, czy wszystko w porządku. Jednak w mgnieniu oka zaczęło się na jej skórze pojawiać owłosienie. Aden z krzykiem zleciał z krzesła, uderzając z hukiem o podłogę. Psia krew! Czyżby Bruno Bedau podmienił przyjezdnym eliksiry, aby mieli „super, wypasiony, niezły fun”? Otóż to! Madison zaczęła się przemieniać w małego królika, który mimo wszystko nadal potrafił mówić. Aden przerażony, złapał po prostu Madison i schował pod paltem, rzucając pieniądze na stół. Musiał koniecznie pójść do swojego domu, pomóc jej. Ale czy potrafił? A co było dla niego domem? Oczywiście Hogwart! Pędził, ile miał sił w nogach do Skrzydła Szpitalnego. Przecież on nie nauczał eliksirów! A czy eliksir wielosokowy obejmował przemianę w zwierzęta? Nie sądzę!
[napisz w SS jeśli chcesz kontynuować wątek]
Powrót do góry Go down


Cedric C. Bennett
Cedric C. Bennett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 490
  Liczba postów : 486
http://czarodzieje.org/t5248-cedric-casper-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5250-sowka-cedrika
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptySob 8 Cze 2013 - 13:27;

Rozległ się charakterystyczny trzask i z Londynu, ze swojego mieszkanka, do Hogsmeade teleportował się Cedric. Umówili się z Jankiem na życiową rozmowę w pubie o jakże życiowej nazwie! W końcu było o czym rozmawiać. Przynajmniej jeśli chodzi o Ioannisa, bo Ced jeszcze nie zdążył znowu pokłócić się ze Scarlett, ich ostatnia kłótnia została zakończona w bardzo miły sposób! Mógł jedynie psioczyć na awanturę z bratem oraz tę krukońską pomyłkę, czyli oczywiście Shivera, co zapewniam, ze pewnością uczyni. Każda okazja, aby się wyżyć na tym idiocie była dobra! Zwłaszcza po tym, jak się okazało, iż padalec rozpoczął jakiś dziwny spisek, w który chciał wciągnąć Scarlett, JEGO SCARLETT. Już mu udało się ją trochę omotać, biedna! "W miarę ogarnięty"? No błagam. Nie, Ced absolutnie nie pozwoli, aby Saunders żyła w oczywiście jakże błędnym przekonaniu o tym, że Chris jest "w miarę ogarnięty". Musi tylko jeszcze wymyślić jak udowodnić jej, iż Shiver to niepozorna szumowina... ech, tak drodzy państwo, to już była obsesja! Ale spowodowana troską o ukochaną i małą siostrzyczkę, no wiadomka.
Musiał przerwać wieczorne planowanie mordu na znienawidzonym krukonie i pośpieszyć do Hogs, chociaż tak sobie teraz myślę, że mogli się przecież umówić w Londynie, gdzie oboje przecież mieszkali, ale to tam, szczególik! Na pewno Janek miał coś do załatwienia, a ponieważ nie umie teleportacji i musiałby się długo do Londynu tłuc, Bennett postanowił ułatwić im zadanie, HEHS, ON SPRYTNY. Wszedł więc do baru i klapnął gdzieś przy stoliku, czekając na najlepszego przyjaciela.
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptySob 8 Cze 2013 - 19:42;

Całe szczęście, że Janek nie był w swym pustym, przytłaczającym mieszkanku w Londynie, a w Hogwarcie, w zamku! W przeciwnym razie pewnie bardzo by marudził swojemu najlepsiejszemu kumplowi, że wybiera zdecydowanie za dalekie miejsca na spotkanie. Tymczasem przejście się do Hogsmeade dobrze mu zrobi. O ile cokolwiek byłoby mu w stanie pomóc, zważywszy na to, w jak beznadziejnym stanie i położeniu się znajdował. Dwa romanse w krótkim odstępie czasu od siebie, a potem malownicze zerwanie z Mią. Ach, żyć nie umierać, doprawdy. W dodatku teraz został sam, bo nikt się do niego nie odzywał. Oczywiście, że mógł pomyśleć, aby samemu zrobić ten pierwszy krok, ale to przecież byłoby za trudne. Ioannisowi Boskiemu Pierwszemu z pewnością spadłaby korona z główki. Ech. Dlatego zadręczał się tym wszystkim, że wszystko wyszło nie tak, jak powinno. Że zranił swoją już teraz byłą dziewczynę, że tamci go chyba wykorzystali (OK, mógł się w sumie tego spodziewać po Faleroy'u, ale Keith?! ECH...) i ogólnie nikt mu już nie pozostał w tym smutnym świecie, bo Kaia nie chciała go póki co rwać, NO DRAMAT. Na szczęście przypomniał sobie o dosyć niestety zapomnianym przez te wszystkie afery kumplu. Ostatni raz widzieli się na pamiętnej wycieczce na smoki, ale i tak nie było wtedy zbyt dużo czasu na gadanie, bo wiecie, SMOKI. Obaj byli nimi zafascynowani, choć Gavrilidis trochę mniej od Bennetta, ale to nic. Łazili za nimi i w ogóle to była niezła frajda. I prawdopodobnie jedna z niewielu okazji ku temu, a pogadać mogli kiedykolwiek i gdziekolwiek, więc tym się akurat nie zajmowali.
W każdym razie przyjął z ulgą, że Cedric także chce się z nim spotkać. Chciał się cóż, wyżalić, najebać i zapomnieć o wszystkim i wszystkich. Złote rady naszego Greka, pozdrawiam. Jak gdyby magicznie problem miałby teraz zniknąć. Hej, może tak właśnie będzie? Pogadają sobie z krukonem, wspólnie pomarudzą na cały świat i... no, będzie supcio!
Wszedł więc do pubu z całkiem dobrym nastawieniem, choć jego nazwa nieco odstręczała, ale to nic. Od progu uderzył go zapach alkoholu wymieszany z tytoniem. Skrzywił się nieco i poprawiając rękawy swej koszuli, rozejrzał dookoła. Kiedy zobaczył swojego przyjaciela uśmiechnął się ledwo widocznie, a potem skierował się w jego kierunku.
- Siema - przywitał się, jakże kulturalnie, robiąc jakieś dzikie gesty powitalne, bo z pewnością mieli taki swój system, hehe. A potem generalnie sobie klapnął naprzeciwko, patrząc na Bennetta. - Co zamawiasz? - spytał. Bo sam w sumie nie był zbyt... zdecydowany.
Powrót do góry Go down


Cedric C. Bennett
Cedric C. Bennett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 490
  Liczba postów : 486
http://czarodzieje.org/t5248-cedric-casper-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5250-sowka-cedrika
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyNie 9 Cze 2013 - 2:13;

Ach, to dobrze, Ced to miał jednak wyczucie! W ogóle on wciąż nie mógł ogarnąć czemu Janek tak właściwie nie pójdzie na kurs teleportacji... przecież to niesamowicie ułatwiało życie! Przypadki rozszczepienia zdarzały się bardzo rzadko, nie było się czym przejmować, o. Generalnie to Ced kierował się zasadą, iż tak naprawdę niczym nie było warto się przejmować, ale mniejsza z tym, według niego Gavrilidis powinien się zapisać na taki kurs!
Nieświadomy rozterek przyjaciela, krukon sądził, że zapowiada się wieczór w którym popiją i się trochę rozerwą, a później wrócą do Londynu, ale jak widać, tak naprawdę to oboje trochę chyba sobie pomarudzą. Bardzo odpowiedzialnie Cedric, teleportacja po pijaku... nie no, tragedia. I powiem wam jeszcze, że to nie pierwszy raz był, kiedy Bennett w stanie nietrzeźwym podróżował w ten popularny wśród czarodziei sposób... cud, że jeszcze na drzewie nie wylądował. Cud, że miał jeszcze wszystkie kończyny! I trochę cud, że zwykle udawało mu się po takich dzikich eskapadach na swój materacyk albo w gorszym wypadku na kanapę w salonie dotrzeć, chociaż już parę razy pewnie udało mu się zostawić otwarte na oścież drzwi, BO KTO BY SIĘ TAM PRZEJMOWAŁ, on rozważał tematy wysoce filozoficzne po pijaku, drzwi były zbyt przyziemne, no sorka Drake i Elliott, od których pewnie dostał za to zjebkę nieraz. Dobrze też, że Ced i Janek mieszkali w jednej kamienicy, przynajmniej będą mogli dotaszczyć się tam w dwójkę.
- No siema! - odparł zadowolony z widoku swego ziomka i również wykonał te dzikie ruchy, bo na pewno jakieś tam je swoje mieli.
- Ognistą, o! - odrzekł już tradycyjnie, kiwając na kelnera/barmana/kogośtam. - A ty? - zapytał znacząco, mając nadzieję, iż Ioannis dotrzyma mu bardzo czynnego towarzystwa w opróżnianiu butelki whiskey. - Też ci polecam coś mocnego, najebmy się! - zakrzyknął wesolutko, tak, w razie czego gdyby poprzednie, znaczące spojrzenie jednak nie odniosło zamierzonych efektów.
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyNie 9 Cze 2013 - 17:20;

Cóż, nasz boski Jan po prostu był skończonym beztalenciem, w tym cała filozofia. Owszem, był zajebisty w astronomii, tajemnicach kosmosu, wróżbiarstwie, tarocie, ONMS i dzikich zwierzętach (choć to ostatnie coś mu kiepsko szło ostatnimi czasy, ECH), ale zaklęcia to było dno i wodorosty. W związku z tym nie mógł być też dobry w transmutacji. Reszta przedmiotów szła mu całkiem ok. Ale właśnie przez te cholerne zaklęcia nie potrafił się nauczyć ani patronusa, ani tej durnej teleportacji! Poza tym nie miał zaufania do tego. Tak, o, jesteś w jednym miejscu, a w drugim już nie? Tak nagle, hej hopsa? Pstryknięcie palcami? I nic się nie dzieje z twoim ciałem? Cóż, był nasz Grek nieco podejrzliwy, zdecydowanie. Nie mniej jednak kto wie, może umówi się z Bennettem albo Everettem na jakieś korki z tej dziedziny? Och, to się dopiero okaże. Tymczasem musiał zaś korzystać z innych środków transportu.
Nie no, takie jest zamierzenie! Pić, może trochę sobie pomarudzą, za to potem DOSTĄPIĄ KATHARSIS, Ioanni stwierdzi, że jebać ludzi (pozdrawiamy Mię) i wtedy zaczną się szaleńczo bawić, by dopiero nad ranem próbować się przetransportować do Londynu, w iście królewskich nastrojach! Tak to przynajmniej widział Gavrilidis. Także jego kumpel nie powinien się obawiać tego, że jedynie będą smęcić, spokojna głowa! Jednak do dobrej zabawy trzeba się oczyścić z niepotrzebnych, złych emocji, a potem dopiero szaleć. Tak przynajmniej zawsze robił Janek i serdecznie poleca Cedowi, pozdrawiamy.
Ognistą? Hm, zawsze działała na niego najszybciej, ale dobra, może być w sumie. Skinął więc głową do kelnera czy kogoś tam, że dla niego to samo i po chwili cieszyli się już dwoma butelkami whisky, no i oczywiście szklankami do tego. Naczelny pijak Ravenclawu, czyli sam jego prefekt, postanowił czynić honory i nalać im odpowiednią ilość.
- No, najebmy się - potwierdził z lekkim opóźnieniem, ale to chyba miała być forma jakiegoś toastu czy coś, bo podniósł swe naczynie wypełnione alkoholem. - To co tam u ciebie, stary? Daawno nie gadaliśmy - zagaił zatem, by potem upić trochę swego trunku i się krzywić. Nie był jednak wytrawnym alkoholikiem, w dodatku szybko się nawalał, więc no, z pewnością krukon będzie miał dużo rozrywki z jego powodu.
Powrót do góry Go down


Cedric C. Bennett
Cedric C. Bennett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 490
  Liczba postów : 486
http://czarodzieje.org/t5248-cedric-casper-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5250-sowka-cedrika
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyNie 9 Cze 2013 - 21:10;

Bennett bardzo chętnie udzieli mu korków, w końcu teleportacja z pewnością ułatwiłaby Jankowi życie, CED NIE MUSIAŁBY ZAPIEPRZAĆ DO HOGS, ech, mniej ruszania tyłka z miejsca równało się samym pozytywom! Nie żeby patrzył na to wyłącznie przez pryzmat własnej wygody, nieeee, skądże znowu, he he. Dobro kumpla najważniejsze! W końcu Janek, przykładny krukon, w dodatku prefekt, nie mógł być gorszy od tej całej hogwarckiej zgrai, to się nie godzi! Dlatego pewnie niedługo Cedric obierze sobie za punkt honoru nauczyć zioma teleportacji. Menscy menszyśni nie powinni obawiać się tak przyziemnej rzeczy!!
No, najpierw katharsis, a później wcielamy w życie nasz szaleńczy plan! KAC HOGWART, hehe. W praniu jednak wyszło, iż Cedric bardzo się ze Scarlett pokłócił i pewnie aktualnie jest w fazie gniewania się na nią i przede wszystkim na siebie, więc no, jednak miał ochotę najebać się za wszystkie czasy. Może nie do takiego stopnia, żeby hm... wylądować w łóżku nauczycielki, ale pewnych rzeczy po prostu nawet on chyba nie byłby w stanie na trzeźwo uczynić, więc no, pozdro, musieli się dzisiaj najebać i tyle. Najpierw jednak Cedric powie Jankowi o SMS, a ten o Mii i jego perypetiach, nie wyprzedzajmy zdarzeń.
On również podniósł szklankę czy co to tam miał, aby wznieść ten toaścik i napił się, biorąc spory łyk. Zaraz się również skrzywił i odstawił naczynie, ponownie je oczywiście napełniając. Co tu dużo mówić, z Ceda to też trochę pijaczek był, to charakterystyczne pieczenie w przełyku o dziwo przywoływało same pozytywne wspomnienia.
- Do dupy - podsumował wesoło, choć do śmiechu mu absolutnie nie było. Westchnął zrezygnowany, zastanawiając się, czy od razu zawalić przyjaciela taką ilością rewelacji, która ostatnio miała miejsce w jego życiu... po namyśle, uznał, że lepiej będzie, jeśli to najpierw Janek mu coś tam opowie...ech, nawet nie myślał, że i Gavrilidisa jest równie dramatycznie! - A u ciebie? Mam nadzieję, że chociaż trochę lepiej! - powiedział, biorąc następny łyk Ognistej.
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyPon 10 Cze 2013 - 21:27;

Ech, oczywiście, to nie miało nic wspólnego z ułatwieniem sobie przez Ceda życia, skądże znowu! Tylko i wyłącznie martwił się o swojego najlepsiejszego kumpla, aww, to takie słodkie. CO ZA BULLSHIT. Ale Ioannis by to zrozumiał, on także był egoistyczny i w ogóle. Może zdecydowanie bardziej niż jego przyjaciel, ale to nie szkodzi. Tym bardziej rozumiał, że był kulą u jego nogi, kiedy mieli się spotkać. Sam niestety nie dałby sobie rady z przyswajaniem czarów w jakiejkolwiek formie. Bo po prostu był skończonym antytalenciem w tej sferze magii. Nikt nie jest doskonały, choć zapewne Janek by się z tym nie zgodził, twierdząc, że nie ma lepszej osoby od niego! Egoista i narcyz, cudowne połączenie. Jak to się działo, że niektórzy ludzie w ogóle z nim wytrzymywali? Może miał jakieś inne zalety, których nie widać na pierwszy rzut oka... ciężko stwierdzić. Zresztą, nieważne, ważne, że miał takiego oto Bennetta, z którym mógł się umówić, pomarudzić, a potem upić i spędzić wesoło czas na dzikich akcjach po pijaku, HIHI.
KAC HOGWART, zdecydowanie. Będą się działy takie rzeczy...! Że w sumie potem trzeba to wszystko spisać i zrobić z tego magiczne przedstawienie, a potem mugolski film! Właśnie, teraz naszła mnie refleksja, że Cedric ze swoją niską czystością krwi chyba nie powinien być najlepszym przyjacielem Gavrilidisa, a tymczasem byli prawie jak bracia! Wiecie, mieszkania na tym samym piętrze, wspólne wypady i takie tam. Może jednak Grek rzeczywiście nie jest taki zły na jakiego pozuje? Hm! Zastanawiające, bo mam inne informacje... ech, to tylko dowód na to, że powinnam go rzucić!
Przypatrywał się uważnie krukonowi, pomiędzy piciem a nalewaniem im kolejnych porcji alkoholu. W dodatku jednocześnie myślał nad tym, jak szybko i bezboleśnie wyrzucić z siebie żal na cały świat z powodu tego, co się ostatnio działo. Bo przecież on był w tym wszystkim niewinny!
- Chujowo - zaczął, jakże elokwentnie. - Ogółem czułem się zaniedbywany przez Mię, więc jakoś tak wyszło, że przespałem się z dwoma facetami, a potem jak można się domyślić, Ursulis mnie rzuciła i aktualnie jestem sam, bo tamci chyba się mną już za bardzo nie interesują, dlatego zjebałem na całej linii i jestem kurwa żałosny - wyśpiewał w końcu, rzeczywiście udając dobry humor i napił się znów. Zazwyczaj nie używał wulgaryzmów, ale teraz po prostu one oddawały cały zajebisty tragizm sytuacji. - A ty, czemu u ciebie też ciulowo? - dopytał, aby i jemu zeszło powietrze hehe, oczyszczenie atmosfery dobra rzecz.
Powrót do góry Go down


Cedric C. Bennett
Cedric C. Bennett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 490
  Liczba postów : 486
http://czarodzieje.org/t5248-cedric-casper-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5250-sowka-cedrika
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyWto 11 Cze 2013 - 20:40;

Jasne, Ced to w ogóle nie myślał o sobie, taaaki złoty chłop, kierował się tylko i wyłącznie dobrem i wygodą innych! Ehe... nie no, sam o sobie miał naprawdę duże mniemanie, chyba trochę za duże. Co począć jednak, był Bennettem! Ja się wcale nie dziwie, że tak bardzo ziomalił się z Jankiem, również był przecież narcystyczny i trochę egoistyczny! I leniwy i w ogóle miał mnóstwo cech, które nie pasowały do krukona, ale no, był jednak z tych kilku przedmiotów zdolny i to z pewnością przeważało szalę, hehe. W sumie był bystry i chociaż ostatnio to używał tego swojego móżdżku zdecydowanie rzadziej niż częściej, w końcu przychodził moment otrząśnięcia się... bo do przyznania się do swoich win, zwłaszcza przed kimś... było ciężko. No cóż, musiało mu bardzo zależeć! Tak jak to było ze Scarlett... szkoda, że kiedy wreszcie się przemógł i wręcz pokornie błagał o chwilę rozmowy, o to, żeby Saunders dała mu się wytłumaczyć... ta go zbyła. Jakby wcale jej nie zależało! Jakby naprawdę był tylko jednym z romansów, nic tak naprawdę nie znaczących. Tłumaczył sobie to tym, że dziewczyna jest po prostu w szoku, nie, że nagle zobojętniała. Przecież w liście można napisać cokolwiek, bardzo łatwo było ukryć swoje uczucia, przelewając słowa jedynie na kartkę papieru... i dlatego chciał się z nią tak spotkać, ech. Ale teraz nie o tym!
Fakt, że Janek tak się z nim przyjaźnił pomimo niskiego procentu czystej krwi, musiał coś znaczyć, to nie przypadek, heheeh. Ja sądzę, że to po prostu zgodność charakterów, czarodzieje o najbardziej radykalnych poglądach nie mogliby nic poradzić na taką tru frend, no wiadomo o co chodzi.
Szkoda, że nie mają ze sobą takiego magicznego aparatu, który od razu byłby połączony z wizbookiem, od razu wrzucaliby sobie przypałowe fotki, a później zgodnie razem rano jęczeli, co to oni nie narobili i już z mieszkania do ludzi nie wyjdą, heheh, bardzo życiowe! Może okaże się jednak tak PRZYPADKIEM, że ktoś z innych klientów baru ma taki magiczny aparat, a Ced, przyszły, naczelny złodziej Wielkiej Brytanii, zrobi co potrzeba i jednak należnie udokumentują swój szalony wieczór? Hehehhe, po paru kieliszkach Ognistej, Bennett z pewnością pokusi się na pozbawienie jakiegoś biednego czarodzieja jego własności. On sprytny! Ech, gdyby tylko Scarlett mogła to robić z nim, mieliby tak ubaw... dobra, koniec, może okaże się, że Janek to też jakiś ukryty kleptoman.
- O - odparł. - OOOOOO - odparł ponownie. Dobra, tego się jednak trochę nie spodziewał. Ech ta Mia, niby fajna dziewczyna, a co wyprawia z jego najlepszym przyjacielem? Bo winy Ioannisa nie widział za bardzo, znaczy... no musiała być przyczyna jego zdrad, w końcu sam nawet powiedział, że czuł się przez Ursulis zaniedbywany. Niedobra! Niech się poprawi, a nie rzuca biednego Gavrilidisa, ot co.
- Ale z kim to ją w ogóle zdradziłeś? - zapytał zdziwiony, bo też to pytanie od razu cisnęło mu się pierwsze. Nie no dobra, tak po prawdzie to nie sądził, że między Mią a Jankiem jest tak źle. Daleki był jednak od oceniania najlepszego zioma, on to by serio prędzej w ten tyłeczek kopnął Ursulis.
Jak widać oboje mieli życiowe dramy... już sam nie wiedział, które bardziej dramatyczne. W sumie te kłótnie i konflikty Ceda wynikały głównie z błahostek.
- Ja? - zapytał równie wesołym co żałosnym tonem. - Drake się hajtnął i nic nikomu nie powiedział, później sobie wlaliśmy, z czego bardziej on mi i znowu wyglądam jak panda, aleale najgorsze jest, że Scarlett pisała w tajnej korespondencji z tym okropnym Shiverem, później się widzieli i powiedziała mi, że on jest W MIARĘ OGARNIĘTY, dasz wiarę? - zrobił teatralną pauzę, żeby zaraz kontynuować. - Później chciałem pogadać o tym z Cait, ona nas razem nakryła, troooochę się pokłóciliśmy, ja hmmm trochę no mnie nerwy poniosły i tak w skrócie nazwałem ją puszczalską, nie odzywa się do mnie. - zakończył z szerokim uśmiechem, biorąc następny, dramatyczny jak jego życie, łyk ze szklaneczki.
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyPią 14 Cze 2013 - 0:50;

Skoro tak, to rzeczywiście mieli wiele wspólnego! Aż dziw, że jeszcze się nie pozabijali o to, kto jest wspanialszy, ma zawsze rację i w ogóle, O WŁADZĘ, ehehs. Ale na tej akurat Jankowi nie zależało, on wolał działać z ukrycia. Ale akurat jeżeli odnosić się do tego, że obaj lubili mieć prawdę po swej stronie i wtrącać swoje trzy grosze do wszystkiego, co się tylko dało, to naprawdę zastanawiające, że byli takimi dobrymi ziomami! Ba, NAJLEPSZYMI. Cóż, zapewne starszy krukon odpowiadał mu także pod wieloma innymi względami, jak choćby brak akceptacji odnośnie zbytniego przemęczania się, ambicji, zainteresowań, wspólnego domu. Może więc prefekt podświadomie dążył do tego, aby być człowiekiem bardziej ugodowym i tolerancyjnym? Może wtedy, kiedy dostrzegł, ile ich wiąże, może postanowił machnąć ręką na sprawę czystości krwi? A potem reszta poszła z górki? Nie kłócił się z nim tak bardzo, choć z pewnością nie dawał się tłamsić. Może w pewnym momencie obaj wypracowali jakiś system, harmonię, kompromis? Jak to się tylko działo, że z Keithem nie potrafił tak działać? W końcu wcześniej także byli najlepszymi przyjaciółmi! Hm, chyba znaczący problem pojawił się w momencie, kiedy uświadomili sobie, że nie są dla siebie jedynie kumplami. Ioannisa o dziwo nigdy nie ciągnęło do Ceda. To znaczy, doceniał jego aparycję, bo tak, uważał go za kogoś przystojnego, ale nigdy nie odczuwał w stosunku do niego jakiejś chemii, która pozwalałaby mu na zastanawianie się, JAK TO BY BYŁO, GDYBY GO POCAŁOWAŁ, albo coś równie twórczego. Sam się sobie często dziwił, bo Bennett był atrakcyjnym człowiekiem, a oni spędzali ze sobą mnóstwo czasu (wcześniej więcej, wiadomka), więc teoretycznie mógłby coś tam do niego poczuć. Ale... jakoś im było nie po drodze. Ale to się świetnie składa, Grek potrzebował niewątpliwie przyjaciela, a nie kolejny obiekt westchnień HEH. Tych to się nawet za dużo uzbierało, zdecydowanie!
Oj tak, magiczny aparat to byłoby coś! Potem ich szalone zdjęcia okrążyłyby cały czarodziejski świat i każdy by im zazdrościł takiej super zabawy! I żałowaliby, że nie byli tam właśnie z nimi, uznając, że są do dupy. Już oni by im pokazali! Tym wszystkim zazdrośnikom i hejterom. Jeszcze będą wspominać ich wixy jako najlepsze ever. Może więc rzeczywiście to nie jest taki zły pomysł, aby komuś ten aparacik gwizdnąć? Cóż, z Gavrilidisa złodziej marny... on może raczej zostać jego adwokatem w przypadku złapania Ceda przez ministerstwo czy kto tam się takimi dzikimi rzeczami zajmuje. Ma do tego dryg!
Nie, żeby reakcja Bennetta jakoś szczególnie go zaskoczyła... ale mógł się wysilić na coś lepszego, HEHE, niż jakieś onomatopeje! Ale to nic, Janek dzielnie pił swój przydział ognistej i nawet westchnął z ubolewaniem nad swym jakże marnym losem. Czy ja mówiłam już, że z niego to jest największy cierpiętnik i maruda Hogwartu? Nie? To mówię teraz! A raczej piszę, ale nie czepiajmy się szczegółów.
- To akurat nieważne - skrzywił się, bo w sumie chyba aż tak bardzo nie chciał się obnażać. Co prawda domyślał się, że obserwator i tak wywlecze to na wierzch, więc co mu szkodzi, ale... nie chciał  tego mówić W GŁOS w jakimś pubie. Nie pytajcie. W każdym razie wolał słuchać, co to jego ziom ma do opowiedzenia i w miarę słuchania tego wszystkiego, brwi mu jakoś wyżej podchodziły do góry. Cóż, aż zerknęłam, jakie relacje ma Grek z Shiverem, ale ogółem trochę nijak pasują do tego, że są dobrymi kumplami, podczas gdy Christian jest wrogiem jego najlepszego przyjaciela, TAKŻE NO, na pewno trochę hejtu musiało mu się udzielić, chcąc czy nie chcąc, no!
- No faktycznie, trochę widać - skomentował wygląd pandy, może nieco ironicznie, ale jakoś tak wyszło. - Drake jest niereformowalny - odparł na inną część nowin i rozłożył bezradnie ręce w geście, że nie ogarnia tego puchona. W OGÓLE PUCHONI BYLI JACYŚ NIEDOROBIENI. Wcale nie myślał o swoim braciszku czy Martello, wcale. - Co do Scarlett to hoho, zjebałeś! - rzucił jakże pocieszająco i nawet się nachylił w jego kierunku, aby poklepać go po ramieniu! JAK PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA. - Ale nie martw się, ogarniecie się jakoś niebawem. Ja z Mią zjebałem i generalnie to koniec śpiewki w tym temacie. Najgorsze jest to, że sam nie wiem czego chcę. Nagle pojawiły mi się trzy osoby w życiu, z którymi potencjalnie mógłbym być i ja nie potrafię się zdecydować. To się nazywa żałość! - rozgadał się odnośnie ostatniego punktu debaty, a potem wzniósł szklankę w górę. - ZA CHUJOWOŚĆ ŻYCIA - zaproponował bardzo fajny toaścik, nie zaprzeczajcie.
Powrót do góry Go down


Cedric C. Bennett
Cedric C. Bennett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 490
  Liczba postów : 486
http://czarodzieje.org/t5248-cedric-casper-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5250-sowka-cedrika
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptySro 19 Cze 2013 - 22:41;

Z kolei WŁADZA bardzo pociągała Cedrika heheh, może to właśnie ta jedna różnica sprawiała, iż tak bardzo się przyjaźnili? Chociaż byłabym bardziej skłonna chylić się ku hipotezie, że to podobieństwa ciągną do siebie tych dwóch panów, bowiem było ich po prostu znacznie więcej. Pomimo, iż z Bennetta był człowiek nad wyraz tolerancyjny, nie mógłby wytrzymać z osobą, która irytowałaby go i po prostu nie pasowała doń charakterologicznie - dlatego coś w tym być musiało, ha, że niby przeciwieństwa się przyciągają? Chyba nie zawsze! Zresztą Ced też jest bi, chociaż sam pewnie o tym nie wie, nie dane mu było się po prostu o tym przekonać, smutek, żal i ból. Ioannis był po prostu najlepszym kumplem, nikim więcej, chociaż Bennett z pewnością również uważał go za przystojnego i tak dalej! Dobrze jednak, że ani jeden ani drugi nie czuje do zioma niczego więcej, bo mogłaby być drama i tylko ich fajna przyjaźń by na tym ucierpiała, stanowczo nie polecam, pozdrawiam. Może to nawet lepiej, że Bennett jeszcze nie odkrył (i pewnie już nigdy nie odkryje!), iż chłopcy też mu się mogą podobać, bowiem nie będzie żadnego "gdyby cośtam...".
W takim razie musieliby dodać te zdjęcia na wizzbooku jako dostępne dla wszystkich, bowiem Ced nie miał Shivera w znajomych, bo oczywiście co to za plebs w ogóle, bicz plis, ale wizja, że krukon by mu aż tak bardzo czegoś zazdrościł, napawałaby go takim entuzjazmem, że nie ma zmiłuj. No tak, Chris biedak by się smucił, że on nie potrafi się bawić tak szalenie jak tutaj ta nasza dwójeczka krukonków! Ehe, ehe... aż samą mnie trochę przeraża, na ile rzeczy Cedric patrzy przez pryzmat tego, czy zrobi na złość Shiverowi. OBSESJA POZIOM HARD, naprawdę. Oczywiście jak go złapią to już nie będzie taki szpan milion, ale z Ioannisem przy boku przynajmniej istnieje szansa, że nie pójdzie za to siedzieć, heheh, zgrany duet! Nie no, jeśli kiedykolwiek Scarlett i Ced zostaną złapani, zatrudnią Janka jako adwokata! A jeśli w ogóle jeszcze weźmie od nich za tę usługę mniej galeonów, to Bennett, o ile odzyska swoją dziewczynę, bowiem w tym wątku jest jeszcze w stadium depresji, będzie mógł zaimponować ślizgonce swoimi kontaktami z takimi dobrymi prawnikami, HA! Tyle sprytu w tym krukonie, no tyyyle.
- Serio nieważne? - uniósł brwi w geście zdziwienia. Ale nie przygany! Bowiem rozumiał, że zawsze można ogarnąć się z kimś w ciemnym pomieszczeniu, po pijaku, pod stołem... no słowem wiele różnych opcji, zwykle po prostu wygodniej jest powiedzieć, że "nieważne", no wiadomka.
- No jest, jest - poprał smutno przyjaciela i pokiwawszy głową, znowu napełnił szklaneczkę alkoholem. I coraz bardziej mu w tej nie zawsze roztropnej główce szumiało! Jednakże, im szybciej się oboje najebią, tym szybciej zwiną (albo zrobi to sam Bennett) jakieś paniusi, zapewne nieogarniającej turystce aparat i wybiegną w świat, szerzyć pijackie pieśni.
- No, zjebałem - przyznał żałośnie, kręcąc głową. ŚWIAT SIĘ WALI, BENNETT PRZYZNAŁ SIĘ DO BŁĘDU. - Ale ona też mogła tak na mnie nie naskakiwać - dobra, jednak się nie wali, trochę winy musiał na kogoś zrzucić, hehehe. - To przez Shivera - mruknął i oczywiście błagam niech się nikt nie zdziwi, bo Chrisa można było oskarżyć o WSZYSTKO, słowem o całe zło świata. Głodne dzieci, bezdomne szczeniaczki, te sprawy, sami rozumiecie.
- Ale nie ogarniam, czujesz coś do Mii cały czas? - podjął temat inny niż jego osobista porażka, sam się już trochę gubiąc. Ech, gdyby wiedział, że Janek orientuje się w tym wszystkim wcale nie znacznie lepiej niż on, Bennett!
- ZA CHUJOWOŚĆ ŻYCIA - uniósł ponownie napełniony kieliszek, czy co to on tam miał, wznosząc bardzo adekwatny toast.
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyCzw 20 Cze 2013 - 21:20;

Teoretycznie podobieństwa się odpychają, ale... myślę, że mimo wszystko łatwiej jest się przyjaźnić z kimś, kto ma zbliżone zainteresowania i poglądy co ty. Dlatego to chyba właśnie to cementowało ich relację, drobne różnice jedynie ją uzupełniały - bo hej, wytrzymać jednak z identycznym do siebie człowiekiem to... to już jest bardzo trudno. Szczególnie, jeżeli jesteś osobą, która łatwo nie wybacza i nie wyciąga pierwsza ręki na zgodę... wtedy można by rzec, iż pierwsza kłótnia ze swoją kopią jest końcem, bo oboje obrażacie się na siebie na śmierć i życie i tyle z jakże wspaniałej przyjaźni! Na szczęście pomimo tego, iż obaj chłopcy mieli dosyć trudne charakterki, to zdążyli się już poznać niemalże jak łyse konie i po prostu za bardzo im na tej relacji zależy, aby ot tak się boczyć na siebie do końca świata. Prędzej czy później któryś wyciągnąłby rękę na zgodę, obojętnie, jak bardzo zawziętym uparciuchem by nie był. I to chyba było w tym wszystkim najpiękniejsze!
No ogółem chyba Ioanni popadłby w jakąś depresję, gdyby kolejnego najlepszego przyjaciela obdarzyłby jakimś poważniejszym uczuciem... przecież to wszystko komplikuje i tak dalej! A on chciał po prostu mieć kumpla, z którym może popić, pomarudzić mu na życie, bawić się w stylu Kac Hogwart, a potem zalegać razem z nim na kanapie, na wpół żywy. I nic poza tym. Żadnych dram, miłostek, podchodów i innych dzikich rzeczy, które robił z... Keithem, swego czasu. Nie zniósłby drugiej takiej sytuacji, nigdy w życiu. Na szczęście im to ni groziło, taka ulga, tyle wygrać!
No oczywko, pomijając drobny szczegół, iż Chris nie miał wizbooka, to zapewne i tak by im zazdrościł... ech, no dobra, wcale nie. Cedric chyba powinien iść na jakąś terapię, która mogłaby go wyleczyć z tej dziwnej obsesji. Ale Gavrilidis mu tego nie powie, chociaż jako kumpel chyba powinien. Albo może po prostu zostawi to na lepszy czas. Kiedy i jego i Bennetta życie dojdzie w miarę do ładu i składu. Czyli chyba nieprędko. Przynajmniej w jego kwestii. Bo starszy krukon już niedługo znów będzie się cieszył swym wspaniałym związkiem i w ogóle. A on, Grek? Ech... szkoda gadać! Ale chyba podejmie pewną męską decyzję... ale póki co cśś!
Nie miał pojęcia co mu odpowiedzieć na to pytanie. Jedynie wzruszył ramionami i wywrócił brązowymi tęczówkami. Ciecz w szklance niebezpiecznie zakołysała, a Janek nie miał wciąż żadnej dobrej wymówki.
- Chyba nie. Liczy się to, co zrobiłem, nieważne w sumie z kim, mógłby to być ktokolwiek. To znaczy, ogólnie nie był to ktokolwiek, ale... to nieistotne - wyrzucił z siebie jedynie tyle, zaczynając łapczywie pić kolejną kolejkę alkoholu i kolejną, jakby dopadło go pragnienie. Cholerne pragnienie zapomnienia o tych wszystkich ciotodramach. Tyle przeszło mu przez ten jego krukoński móżdżek. Następne urywane wypowiedzi kumpla skwitował jedynie uniesieniem wysoko brwi i w ostateczności ciężkim westchnięciem. Ech. - A co Shiver ma z tym wspólnego? - spytał, niby z ciekawości, a niby martwiąc się teorią spiskową wymyśloną przez chłopaka. - Zresztą, do kobiet nie trafisz, taka smutna prawda! - dorzucił nieco bojowo, a potem przeszło mu przez myśl, że do facetów to w sumie też nie, ale... chyba nie chciał dodatkowo komplikować spraw, dlatego zamknął sobie usta ognistą, która kończyła się w zastraszającym tempie. A on w miarę upływu rozmowy był coraz bardziej wyluzowany i przyjemnie szumiało mu w głowie. - Nie wiem, stary, to wcale nie jest takie proste! - powiedział dosyć głośno, by potem zachichotać, chociaż nie było w tym nic śmiesznego, ale to nic. - Kocham wszystkich ludzi świata - dodał malowniczo na zakończenie, szczególnie po toaściku, stuknięciu się szklankami i wypiciu kolejnej porcji zbawiennego trunku. - Ale pierdolić to, życie jest za krótkie na dołowanie się z powodu bab i nie bab - dorzucił, jakże elokwentnie. Głowa robiła się coraz cięższa, ale za to usta drgały z rozbawienia coraz częściej. Coś za coś!
Powrót do góry Go down


Cedric C. Bennett
Cedric C. Bennett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 490
  Liczba postów : 486
http://czarodzieje.org/t5248-cedric-casper-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5250-sowka-cedrika
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyPią 21 Cze 2013 - 21:28;

Nawet ktoś do tego stopnia uparty jak Cedric, wyciągnąłby rękę na zgodę, chcąc ratować znajomość na której mu zależało, chociaż wcześniejsza kłótnia w ogóle nie dawała szans na ratowanie znajomości. Podobnie było ze Scarlett, prawda? No i trochę z Drake'iem, kiedy to Ced po pierwszej ich bójce "wyciągnął" rękę na zgodę... co się zaś tyczy ostatniej bójki, ech, chyba trochę minie, zanim to krukon wyrazi chęć pogodzenia się. Jednakże i to zapewne nie będzie trwało niesamowicie długo, bo pewnie niedługo się stęskni za swoim braciszkiem... no i na tym przykładzie właśnie widać, lepiej dogadywał się z Ioannisem, który po prostu był do niego bardziej podobny, niż Drake. Z tym drugim awantury wybuchały znacznie, znacznie częściej! Tak, puchon był jego bratem, ale w końcu i kiedyś najstarszy Bennett zrozumie, że więzy krwi nie zawsze oznaczają pozytywne stosunki, czasem potrzeba zrozumienia. I kompromisów. A tego im chyba zabrakło.
Czyli dobrali się idealnie, bo Ced również oczekiwał tego od swojego najlepsiejszego zioma - wspólnego marudzenia, psioczenia na ten nic nie warty świat, akcji w stylu Kac Hogwart, no wiadomo! Jakieś zauroczenie w ogóle w tym wypadku nie wchodziło w grę, na szczęście.
- Aha dobra jak chcesz - wzruszył ramionami, nie chcąc drążyć tematu. Nie chciał mówić to okejka, nie będzie tego z niego wyciągał siłą. Ewentualnie ognistą, ale to już inna sprawa, hehs. Żeby jego kumpel nie czuł się taki samotny w opróżnianiu następnych kieliszków, Bennett również nalał sobie następną kolejkę, po czym wypiwszy ją zdrowymi łykami, nalał sobie jeszcze jedną. Dziwnym trafem, jego nagle również wszystko zaczynało śmieszyć! Ale ta lampa ma śmieszny kształt, HE HE HE.
- Wszystko, chciał zgwałcić Dahlię i skłócić mnie i Scarlett... no stary, udało mu się, ale spoko - nachylił się do Janka konspiracyjnie, mrugając porozumiewawczo, co ze względu na wypite procenty, wyglądało doprawdy groteskowo. - Ja się zemszczę, heheheheh, Ced Mściciel - pokręcił żałośnie głową, uśmiechając się pod nosem. Przymknął oczy, odchylając głowę do tyłu. - No, baby to są dziwne, niedobre, nieczułe, BABO BABO BABECZKO ahhaah Merlinie - parsknął śmiechem, który zapewne mógł się wydawać nieco histeryczny... cóż, chociaż jednak bardziej przypominało to pijackie zawodzenie. - No, po chuj się dołować, patrz na to Ioannis - chcąc zacząć nowy rozdział w swoim dramatycznym życiu, Bennett wstał chwiejnie, upewniając się wcześniej oczywiście, czy Gavrilidis patrzy. Podszedł do tej jakiejś paniusi z magicznym aparatem i uprzejmie, jak na schlanego w cztery dupy przystało, zapytał czy może jej zrobić zdjęcie, wszakże takie gładkie włosy, błyszczące oczy! Ego paniusi chyba zostało przez naszego pijaczynę mile połechtane, bowiem wstała, dała krukonowi aparat i zaczęła się wdzięczyć do aparatu, aż miło. Oczywiście Ced nie miał w planach sesji z wątpliwej urody klientką pubu, po prostu zarechotał wesoło, podbiegając ze swoim łupem do wyjścia.
- Spierdalamy! - zawołał BARDZO DYSKRETNIE (słyszały go tylko wszystkie osoby w lokalu, włącznie z właścicielką aparatu), otwierając drzwi, chyba nawet nie pamiętając o zapłaceniu za trunki.
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptySob 22 Cze 2013 - 2:10;

W sumie to dobrze, bo Ioanni był na tyle dziwny, że raz owszem, wspaniałomyślnie potrafiłby wyciągnąć rękę na zgodę, a raz... raz to by się zaciął, zawziął i w ogóle istna tragedia. Oczywiście podpierałby to tym, iż jest najwspanialszym mężczyzną na świecie i to jego powinni błagać o wszelakie względy. Widzę, że obaj panowie mają tendencje do gwiazdorstwa! Ale na przykład na Cedzie zależało mu bardzo, bo mimo wszystko w tych czasach ciężko jest mieć przyjaciela na dobre i na złe. Który będzie cię wspierał pomimo wszystko. I który nagle nie stanie się twoim obiektem westchnień, przynajmniej w teorii. W praktyce różnie bywa. Bo przecież Janek wcale nie chciał zakochiwać się w Keithie. Nie dlatego, że go nie cenił czy coś - wręcz przeciwnie! Wszak byli najlepszymi kumplami! Ale po prostu nie chciał komplikować sprawy, szczególnie, że kręcił się wokół Mii już wtedy. Everett jest super, ale nie ulega wątpliwościom, iż z pewnością łatwiej by było, gdyby obaj traktowaliby się jak zwykli przyjaciele, bez żadnych podtekstów i głębszych uczuć. Nie byłoby lepiej, ale z pewnością łatwiej. A nie ulega wątpliwościom, iż nasz Grek cenił sobie takie wygody w życiu. Stety bądź nie.
Dobrze, że Bennett nie drążył tematu, bo powoli kończyły mu się wymówki, wyjaśnienia czy jakkolwiek to nazwać. W każdym razie uśmiechnął się do niego przepraszająco i zajął się piciem, bo w końcu im szybciej wszystko wypije, tym szybciej o wszystkim zapomni, no pewka. Pokrętna logika Gavrilidisa, polecam.
Już chciał coś jakże odkrywczego powiedzieć, kiedy krukon powiedział coś, co sprawiło, że Ioannisa aż zatkało! Wpatrywał się chwilę w swego zioma szczerze zdziwiony, ze szklanką zatrzymaną w połowie drogi do jego ust. Zamrugał gwałtownie, a potem odstawił naczynie z powrotem na blat, w obawie, że z wrażenia mu zaraz wypadnie z ręki i się potłucze, raniąc wszystkich wokół. Taka tam, imaginacja ehehs.
- O kurwa - wymsknęło mu się dosyć nieelegancko, ale cóż, po takich słowach to nie powinno nikogo dziwić. - Muszę iść z tym do Hampsona -dodał naprędce, już spokojniej. No halo, mają gwałciciela w Hogu? Jaka szkoda, że nie wiedział, iż to tylko wymysły jego kumpla, bo jednak to było poważne oskarżenie. Ale z drugiej strony to był jego najlepszy przyjaciel, czemu miałby mu nie wierzyć? Nie okłamałby go w tak ważnej kwestii! Biedny Chris, łatka takiego zwyrodnialca to chyba nic przyjemnego... ups.
- I widzisz, zemścimy się razem - wyszczerzył się do niego, bo alkohol już naprawdę zaczął działać i ogółem to wszystko było takie pół żartem-pół serio. Przynajmniej do tego momentu, bo potem to hamulce mu już trochę puściły, szczególnie, kiedy Cedric zaczął się nabijać z kobiet. Wtedy Grek do niego dołączył i tak sobie razem rechotali przy stoliku jak idioci. Alkohol upadla, mówię wam. Szczególnie widać to po naszej dwójeczce studentów Ravenclawu, no pozazdrościć. Potem podparł opadającą głowę na łokciu, by z zaciekawieniem, szklącymi oczkami obserwować wyczyny Bennetta, który zaczął bajerować jakąś pannę. Trochę się zmartwił, że może zaczął szukać nowej dziuni i pójdzie z nią do siebie, a on, Gavrilidis zostanie zupełnie sam! Na szczęście (albo i nie, zależy jak na to spojrzeć hehehs) tamten miał zupełnie inne plany! Dopiero po chwili zajarzył, co się stało i co ten niecny krukon wykrzykiwał, więc również się zerwał i pobiegł szybko za swym ziomem, wybiegając z pubu. Cóż, obsługa była na tyle zdziwiona, że zareagowała z opóźnieniem. A jak na pijanych typów biegli całkiem żwawo, muszę rzec! A paniusia od aparatu była załamana i wzburzona, ach. Chyba wystawią im list gończy... a przynajmniej informację, że tych panów już nie obsługują. Ach, te moje postaci, co ciągle coś kradną i uciekają! Co prawda tym razem Janka można oskarżyć jedynie o współudział, za to Cedric wziął idealny przykład ze swej dziewczyny, bo jakiś czas temu ona odwalała podobne akcje. Ach, byli sobie przeznaczeni, mówię wam!
W każdym razie spierdolili, jak to student ładnie określił.

z/t
Powrót do góry Go down


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyPon 22 Lip 2013 - 23:15;

To wszystko było do zrozumienia, ale kiedy indziej. Teraz nie. Nie dziś. Właściwie to Japonia dobiegła końca. Podróż powrotna dłużyła się jej bez końca. Schowała się gdzieś na końcu i ze spokojem przewracała kolejne strony książki, której właściwie nie czytała. Oglądanie liter też wydawało się być dobrym pomysłem. Unikała spojrzeń wielu ludzi. To było przydatne zajęcie. Laila poleca. A teraz brakowało jej pomysłu na cokolwiek.
W domu już się zorientowali, że coś jest nie tak, ale nie opowiadała im. Doszła do wniosku, że wystarczy krótka informacja, że po ostatnim roku chyba będzie zmuszona zmienić szkołę, bo najzwyczajniej w świecie nadal nie wie kim chciałaby zostać w przyszłości. To takie... Tragiczne.
Właściwie w takich momentach w oczach swoich rodziców dostrzegała przerażenie. Wiedzieli, że jej tymczasowe decyzje nie są poparte przemyśleniami, a raczej opierają się na szalonych przeczuciach, że nie wytrzyma. To ojciec miał teraz problem. Kiedy ostatni raz miała kłopoty zmusił ją do nauki animagii, ale wtedy... Wtedy nikt nie mówił, że jest dziwką. Dziś mówili... A ona powoli miała dość. To wszystko było jakieś kłamstwo, którego nie miała siły powielać. Jeszcze nie.
Odbierała listy, odbierała wszystko i podpisywała. Uśmiechała się do innych i udawała, że jej samopoczucie wreszcie się wyrobiło, lecz w sumie... To długa droga, bo sama nie do końca wiedziała czego teraz oczekuje. Spotkała się z Charles'em w Japonii, wydawało im się, że ich relacja się pokomplikowała i chyba oboje mieli z tym racje. Ale... Ale była jakaś w tym szansa. Logika. Na później.
Dokładnie wiedziała, że była umówiona z Cartwright'em i zostało jej niewiele czasu. W końcu była dziewiętnasta, a ona... Ona musiała się dostać do Hogsmeade. Jak zwykle ojciec patrzył na nią zmartwiony, a Adelaida próbowała uspokoić oboje tłumacząc sobie, ze Alan jej to wyjaśni. Dziewczyna spojrzała w sumie na nich zdziwiona, kiedy zapytali czy wychodzi i z kim, lecz gdy wyjaśniła, ze ma się spotkać z Charles'em odpuścili... Byli spokojni. Przecież zawsze była z nim bezpieczna. O zmianach nie wiedzieli. I dobrze. To byłoby jeszcze gorsze.
Tak zatem teraz za pomocą Błędnego Rycerza, stała w Hogsmeade kierując się do jednego z pubów. Była przynajmniej ładna pogoda... Ładny wieczór, żeby wreszcie ogarnąć się, ale dziś nie zamierzała mu robić wyrzutów, ani sobie. Po prostu weszła do środka i powoli odnalazła go wzrokiem. Nie miała z tym problemów...
- Cześć. - Powiedziała z uśmiechem, choć przez chwilę chciała go musnąć w policzek to nie miała pojęcia czy taki gest będzie teraz na miejscu. Pacnęła zatem na przeciwko i przyjrzała się wnętrzu pubu... Dziwnie... Chyba rzeczywiście nazwa była adekwatna.
- No to jak tam mały urlopik od Japonii? - Spytała nawiązując do tej dziwnej kary, która ich spotkała.
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyWto 23 Lip 2013 - 22:39;

Był zmęczony, ale nie miał zamiaru nikomu się z tego zdradzić. Cieszył się, choć wiedział, że to nieco okrutne, że Laila nie ma pojęcia o całej sytuacji z Faridem. Nie wiedziała też, jak nieprzyjemnie spędził ten czas, od kiedy został oddelegowany z Japonii do domu. Trzeba było w końcu wziąć się jednak w garść, no nie? Nadszedł na to wszystko czas. Czas na rozmowę przede wszystkim, no i spotkanie się z Lailą. Nie widział ją od tamtej felernej sytuacji, kiedy bił się z Filipem. Miał nadzieję, że czuła się już nieco lepiej…
Zjawił się wcześniej, dużo wcześniej, niż na umówioną porę. Miał za wiele czasu do dyspozycji, a im szybciej wywinął się z domu, tym lepiej. Nawet jeżeli siedział i gapił się przed siebie, było to lepsze niż spędzanie czasu wewnątrz swojego pokoju, gdzie każda ściana już mu się tak obrzydła, że gdy na nie spoglądał, miał po prostu dość. Dobrze, że w końcu wyglądał jako-tako. Gdy Laila tu przyjdzie, zobaczy go w normalnym ubraniu, z normalną twarzą. Cieszył się, że jego nos dało się podreperować – początkowo rzeczywiście wyglądał okropnie. Ale należało to do tej części przeszłości, o której wolał nie pamiętać.
Niedługo zacznie się rok szkolny. Nie wiedział, jak to będzie wyglądać od września… Co z jego prawami ucznia? Dobrze, że go nie wylali, to tak swoją drogą. Tak czy siak, w końcu zacznie znowu codziennie widywać się z Lailą. Rok temu mieli jeszcze tylko przyjacielskie podłoże, a dziś to wszystko się zmieniło. Zastanawiał się, czy nadal będzie taka chętna na spotkania z nim. Co jeżeli zacznie go unikać, stwierdzając, że jest jak każdy inny, przeciętny facet? Aż do teraz brała go za kogoś wyjątkowego, tak jak on ją… Tyle, że on nie zmienił o niej zdania. Nadal była tak okropnie ważna… Może nawet ważniejsza? Och, Charles. Nie dawaj jej złudnej nadziei. Albo walcz o nią do końca. Jesteś facetem? Więc podejmij w końcu tę cholerną decyzję… Żeby to było takie łatwe…
Podniósł głowę nagle, gdy usiadła przy nim. Stracił zupełnie poczucie czasu.
-Cześć – odpowiedział, przyglądając się jej bez mrugnięcia okiem. Niesamowite, jak się zmieniła. Nie chodziło o to, że poprzednim razem widział ją całą ubrudzoną krwią i… Nie. Była też inna od tej Laili, z którą spędzał czas przez całe lata. Chciał powiedzieć, że wygląda dziś ładnie, ale coś go powstrzymało… Czy to już paranoja? Nieraz jej to mówił, dawniej. Ach, jesteś idiotą, Charles. Idiotą.
A co u niego? Och, żałował, że musiał w ogóle odpowiadać na to pytanie.
-Nieźle – mruknął, decydując się na świadome kłamstwo. –Jakoś doszedłem do siebie, jak widać. A… no, jak tam w Japonii? Wypoczęłaś? – Wiedział, że to pytanie jest nieco nie na miejscu. Oboje w końcu mieli za sobą dość napięty i burzliwy okres w życiu. Ale nie umiał na dzień dobry rzucać pesymistycznymi stwierdzeniami. „Hej, nadal tak samo źle?”. Ech, Laila jest twarda. Pewnie wyczytała też z jego twarzy, że wypoczynek otoczył nutą ironii. Ciekawe też, na ile na dzień dobry zdołała go przejrzeć. Miał nadzieję, że tym razem ukrył się za maską dość dobrze. Nie miał jednak tej pewności, co zazwyczaj. Tak jakby tamtą sytuacją zupełnie się przed nią odkrył. Sam już nie wiedział.
Powrót do góry Go down


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptyWto 23 Lip 2013 - 23:47;

Uczucia i Lai... Lai i uczucia... Charles i Laila... Laila i Charles... Charles kocha Lailę. Laila kocha Charles'a. Laila i Charles spędzają razem walentynki. Charles i Laila idą razem na spacer. Laila i Charles są razem... Czy to brzmi obco? Niepoważnie? Nie pasują do siebie te wyrażenia? Czemu wszyscy mają coś przeciwko? Przecież od zawsze spędzali razem czas jako przyjaciele... I chyba w tym cały szkopuł. Że wcześniej spędzali ten czas jako przyjaciele, a później mogłoby się to zmienić. Kto wie. Może Ci ludzie mieli wrażenie, że kiedy doszłoby między nimi do wyznania miłości i jakiegoś związku to zostawaliby za sobą cały świat i obrazili się na nich za wszystko co było wcześniej? Czy to w ogóle było możliwe? Chyba nie mieli w sobie tyle nienawiści... Chyba całą nienawiść zabrali im Ci, którzy postanowili ich oceniać. Ups.
Teraz kiedy wybierała się na to spotkanie właściwie nie miała pojęcia czego oczekiwać. Ale przecież tamtego wieczoru mogli oboje powiedzieć "nie", a skoro jednak powiedzieli tak i każde z nich wiedziało, że powtórzyłoby tą decyzję... Zatem w tym wypadku chyba trzeba było spojrzeć sobie w oczy i przynajmniej wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.
Oboje byli chyba nieco zawstydzeni. Może byłoby inaczej gdyby nie późniejsze zdarzenia. On zapewne martwił się o nią... Teraz również wyglądała normalnie. Bez siniaków, krwi i całej reszty. Teraz wyglądała chyba jak cywilizowany czarodziej, który kompletnie nie wie co zrobić ze swoim życiem. Uśmiechnęła się delikatnie do Charles'a wiedząc, że coś przed nią ukrywa. Zawsze wiedziała. Nie chciała, aby teraz tak wyglądały ich relacje. Na zgadywaniu na co mogą sobie pozwolić, a na co nie... To takie... Obce w ich przypadku. Oni zawsze zachowywali się bezpośrednio wobec siebie, ale teraz każde ich słowo miałoby jakiś podtekst, który z ukrytym znaczeniem byłby groźny. Tym bardziej, że nie omówili tego na jakim chcą być podłożu. To mogło boleć, ale Lai była silna. Nie chciała się poddawać.
- Co się stało Charles? - Spytała czując jak jej serce trzepocze gdzieś tam w klatce piersiowej, że za chwilę okaże się, że Filip znowu nawywijał. Spodziewała się tego. Ostatnio zaskakiwał ją co raz bardziej. Na całe szczęście spełnił jej ostatnią prośbę i nie odpisywał na list. To dobrze. To znaczy, że... Że zrozumiał, iż ona nie chce mieszać się w jego życie i chyba odwrotnie też... Ale... Ale czy on to zrozumiał? Charles należał do jej życia, tym bardziej, że byli ze sobą tak blisko związani i chodziło o nią, więc może Stone nadużywał umowy, której tak właściwie nie spisali, ale stała się oczywista?
- Ja i wakacje? Szczerze mówiąc wzięli się za uświadamianie mi, że jako prefekt muszę pilnować Puchonów. No normalnie bicz plis. Czy ja wyglądam jak matka Puchonów? Każdy z nich ma swoje życie. Z dnia na dzień przed nimi stanę jako bohaterka narodu polskiego? Nigdy. Nie nadaje się do tej roboty. - Powiedziała zgrabnie omijając temat, do którego nieuchronnie zmierzali, ale cóż... Na niektóre rzeczy trzeba poczekać.
- Ej Charles. Nie zmieniaj się dlatego, że... Że ze sobą spaliśmy. To jest skomplikowane i tak. Nie chcę, żeby była dziwna atmosfera. Ten rok... Jeśli ma być moim ostatnim w Hogu to na pewno nie jest tym, w którym mam zamiar Cię stracić, ok? Oboje mamy w głowie bałagan. Ja boję się, że Filip znów zrobi Ci krzywdę. Ty patrzysz na mnie przez pryzmat ataku Kanadyjek. Nie możemy z tym nic zrobić. Możemy jedynie sobie zaufać. Znowu. Jeśli nie tak jak kiedyś... To w inny sposób... Ale nie zostawiaj mnie. Chcieliśmy tego Charles i nie układaliśmy wtedy planu na to co będzie potem. To ludzie zrobili to za nas. To nie jest Twoja wina, że Fiflak ma popieprzone przyjaciółki. Swoją drogą też je nieźle załatwiłam. - Dodała ostatnie zdanie konspiracyjnym tonem.
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptySro 24 Lip 2013 - 12:55;

Cała ta sprawa na szczęście powoli cichła. Nie chodziło o to, że w ogóle wszyscy zapomnieli – raczej o to, że punkt kulminacyjny przeminął, a teraz wszystko musiało zacząć składać się z powrotem. Ludzie byli wścibscy, a gdy sprawa stawała się niemodna, szukali sobie nowej, która stałaby się dla nich nowym pokarmem. Dla Charlesa i tak to, co mówili ludzie, było nieszczególnie ważne. Gdyby wziął to do siebie, byłoby tylko gorzej, a tak… tak przynajmniej jakoś egzystował, porządkując i tak już zbyt wiele problemów.
W jego głowie ciągle pojawiały się wspomnienia z tamtej nocy i kontrastujące z tym wyznanie uczuć przez Jiro. Nie chciał żadnego z swoich przyjaciół skrzywdzić, raczej… Chyba wolałby, gdyby w obu przypadkach sprawy wróciły do czasu sprzed tego wszystkiego, gdy z każdym z nich miał tak wspaniałe kontakty. Teraz, nieważne jak bardzo udawaliby, że jest w porządku, te wydarzenia będą nad nimi wisieć, ciągle o sobie przypominając. Mogli normalnie rozmawiać, za jakiś czas mogli nawet być tak jak dawniej, ale komuś zawsze, w każdym momencie, mógł się przypomnieć ten czas i mogło pojawić się pytanie, co by było, gdyby wtedy jednak się udało, gdyby się zeszli... Teoretycznie dobrą opcją byłoby porozmawianie na ten temat z obojgiem, tak szczerze i porządnie, tylko… Co miałby im powiedzieć? Ciągle chce ich trzymać w niepewności? Powinni być skazani na jego widzi mi się, kiedy mogliby szukać sobie szczęścia gdzie indziej? W zasadzie dobrze zrobiłoby mu, gdyby znowu ktoś walnął go w twarz, jak wtedy Filip. Miało to poniekąd właściwości łagodzące, a też – najważniejsze – odwracały jego uwagę od wszystkiego. Nie miał jednak zamiaru przed najbliższy czas wdawać się w bójki. Tym razem serio mogli go wylać, a teraz, kiedy prawie kończy szkołę, nie wróżyło to dobrej przyszłości.
-Nie, niby co miałoby się stać? – zapytał spokojnie, kiedy poczuł, że nabiera nieco sił ku tej rozmowie. Po co miał ją jeszcze bardziej martwić? To już i tak nie miało znaczenia, bo należało do przeszłości. A nieważne, jak bardzo wtedy było okropnie i źle, teraz miał to już za sobą, a tym samym nie widział potrzeby prowadzić tego z powrotem do teraźniejszości.
Wiedział, że temat tego, co się stało, zawisł w powietrzu. Musieli i tak go poruszyć, prędzej czy później. Nie mogło być tak, że teraz udaliby, że nic się nie stało. Zawsze poruszali niewygodne tematy (chyba, że Charlesowi udawało się je dobrze tuszować). Laila miała w sobie siłę, która pomagała rozpoczynać to, co inni omijali. Stawiała kawę na ławę, ale reszty nie pozostawiała Ci do martwienia. Kontynuowała i szła tuż przy Tobie przez całą długość konwersacji. Trzeba było w to wejść, z nią.
-Och, Laila… Nie chciałbym, by to wszystko, co, nieważne co sama myślisz, mimo wszystko mamy nadal, przeszło do przeszłości. Nie możemy też udawać, że nic się nie wydarzyło, bo jest to jakaś ważna część naszej historii, naszego jestestwa. Wiadomo, że nie postawi to teraz nad nami wielkiego krzyżyka, czy coś, że teraz każdy gest będzie już inny, niż dawniej. – Westchnął cicho, kładąc ręce na stół. –Słuchaj, nieważne jest, na jakim gruncie teraz stoimy. Czy jest to ojczysta ziemia przyjaźni, czy może nowe, świeżo odkryte tereny miłości… W każdym miejscu mogę Cię przytulić, mogę Cię otoczyć ramieniem, mogę… Cię chronić, jak potrafię, choć nie wychodzi mi to, jak widać, dobrze, skoro ktoś w ogóle posiadł prawo do dotykania Cię w tak okrutny sposób. Porządkujmy to wszystko, tak chyba być powinno, ale mimo to nie nabierajmy dystansu. Nie zmieniłbym tamtych decyzji, a gdybym miał ku temu okazję, to chyba tylko tę, by puszczać Cię tamtej nocy samą do domku. By potem w ogóle zostawić Cię samą. Gdybym był blisko, to nie pozwoliłbym im Cię tknąć. Ta… Nawet, jeżeli mam wrażenie, że lepiej byłoby się nieco cofnąć, to i tak, gdyby doszło do tego samego momentu, tamta noc potoczyłaby się tak samo w moich decyzjach.
Powrót do góry Go down


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 EmptySro 24 Lip 2013 - 15:43;

W gruncie rzeczy istniało kilka radykalnych wyjść z tej sytuacji... Laila mogłaby się odciąć od Charles'a i zniknąć z jego życia, co w sumie mogłoby się udać, gdyby już w tym roku zmieniła szkołę. Lecz napomykanie o tym rodzicom skończyło się tylko późniejszą, moralizatorską rozmową, że Hogwart to prestiż, którego nie da jej inna uczelnia. Tym bardziej, że w Beauxbatons mogłaby się dusić, Durmstrang natomiast wychowuje dzikusów. I to wcale nie jest w porządku. Riverside odpadało z wiadomych względów, a Red Rock? Tam Lai mogłaby wyjechać, ale... Ale i to rodzice skrzętnie skrytykowali przypominając, że jednak już tu jest kimś, a tam? Oni chyba uważali, że się nie wybije. Lai na tym nie zależało. Mogła siedzieć w ciszy. Nikomu nie wadzić. To byłoby piękne. Ale... Ale z jednej strony zniknięcie z powierzchni Hoga tylko ze względu na dziką Kanadę i "przyjacielski seks"... Czy to nie było dziecinne? Przecież zawsze potrafiła stawić czoła oczekiwaniom, potrafiła uśmiechać się szeroko i wiedzieć czego pragnie. Zatem w czym problem? Gdzie błąd? Gdzie? W martwieniu się... Oni się bali, że stracą siebie. Charles nie był fanem wielkich związków, kiedy byłby z kimś na zawsze. A wiązanie się z Lai było jak kamień w wodę. Przecież jeśli się im nie uda i ich związek zakończy się z hukiem to już nic między nimi nie będzie... No oprócz pogorzeliska... Ale raczej nie będą chcieli odwiedzać tych terenów chociażby ze względu na żal, który będą do siebie czuli. To trudne... Trudniejsze jeszcze ze względu na Jiro. Lai znała Gryffona z widzenia, ale nie miała pojęcia, że on odgrywa jakąś rolę w tym przedstawieniu. Pewnie gdyby miała to w swojej świadomości byłaby jeszcze bardziej hm... Zawstydzona? W końcu złamała serce jednemu człowiekowi, teraz psuła miłość komuś drugiemu... Ale niczego więcej nie pragnęła jak tego, aby wszystko miało jakiś logiczny kształt do zaakceptowania... Gdyby wyszli z tego pubu trzymając się za ręce i cicho wyznając sobie miłość... Uznałaby, że to zły sen, który zaraz coś przerwie. To nie było do nich podobne. Oni do wszystkiego dojrzewali. Nie potrafili skoczyć na głęboką wodą. Próbowali skąpać się najpierw w blasku problemów, co by potem nie obejść się zażenowaniem wielkości Góry Fuji w Japonii.
Ich problem chyba również polegał na tym, że oboje próbowali siebie chronić, że pożądanie jeszcze bardziej ich do siebie zbliżyło przez co poczucie odpowiedzialności wzrosło. Tak? Tak. Bo Lai nie mogła patrzeć na walczących chłopaków, z tym, że w tamtym momencie nie miała już siły... Wyglądała jak kupka nieszczęścia, która przemieszcza się po ziemi z bliżej nieokreślonych powodów, kiedy powinna osiąść na dnie. I teraz to wszystko buchało w niej... Że nie powstrzymała ich. Nie potrafiła tego zrobić. Nerwowo przesunęła dłoń przez stół, co by go złapać za nadgarstek, ale cofnęła rękę wiedząc, że zaczyna mówić...
- Zatem... Zatem... - Próba odparowania mu jakimkolwiek tekstem wydawała się teraz graniczyć z cudem. Odgarnęła do tyłu włosy, żeby zyskać na czasie. Zamówiła coś do picia, a potem jeszcze spuściła wzrok na blat stołu, aby w końcu przygryźć dolną wargę.
- Ja nie oczekuję, że nagle okaże się, że jestem twoją jedyną... Znam Cię Charles. - Tu odważyła się wreszcie na niego spojrzeć. - Wiesz, że potrzebujesz wolności. Nie potrzebujesz przylepki w postaci dziewczyny, która jak pijawka będzie wysysała z Ciebie energię do życia. Wcześniej to było prostsze. No wiesz... W końcu byliśmy tylko przyjaciółmi. Nikt nas o nic nie pytał. Po prostu robiliśmy coś razem. Unikaliśmy zbliżeń. A w Japonii zgodziliśmy się na to... Jakbyśmy właśnie tego potrzebowali. Może problem leży w tym, że potrzebujemy siebie, że czujemy coś, ale nie chcemy tego nazwać w obawie utraty wolności i tego, że się zmienimy. Ja osobiście boję się, że jeżeli postawiłabym Ci ultimatum i zostałaby Twoją dziewczyną to zmieniałby się w taką pijawkę. Utraciłbyś wszystko to co kocham w Tobie. Od nieposkromionego charakteru po... No wiesz co. - Wywróciła oczami znacząco sięgając po szklankę z sokiem, którą przyniósł kelner.
- Ale nie można kogoś kochać nie mówiąc mu o tym, jeśli nie chcemy być okłamywani. Problem nie leży w wyznaniu. Ja wiem, że Ty mnie kochasz jak siostrę i ja Ciebie jak brata. Pytanie brzmi czy rodzeństwo powinno się kochać... Odpowiedzieć jest oczywista. Unikamy tego. Jeśli mamy się gryźć w tym, co jest teraz... To chyba nie będzie ok. Tym bardziej, że wiem, że jest coś jeszcze Czarls. Widzę to. Widzę to w Twoim spojrzeniu i wiem, że zapłaciłeś za to, co zrobiliśmy i nie tylko. Stało się coś jeszcze. Chyba nie chcę, żebyś mi mówił. Za bardzo się boję, że przez to stracę Twoje zaufanie. Po prostu mi powiesz jak będziesz gotowy. Bo to bez znaczenia czy jestem Twoją przyjaciółką, kochanką, dziewczyną czy bliżej nieokreśloną istotą, która ma nogi i ręce. Jeśli kiedykolwiek ma coś między nami być... To to się zdarzy. Bez względu na zdanie Kanadyjczyków, którzy znają tylko jedno rozwiązanie... Przemoc. - Uśmiechnęła biorąc głęboki oddech. W końcu miała wrażenie, że udało się jej przezwyciężyć strach i powiedzieć coś konkretnego.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pub "U nieudacznika" - Page 3 QzgSDG8








Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 3 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pub "U nieudacznika"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 20Strona 3 z 20 Previous  1, 2, 3, 4 ... 11 ... 20  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pub "U nieudacznika" - Page 3 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-