Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Czytelnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 15 z 36 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 25 ... 36  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyPią Cze 11 2010, 17:35;

First topic message reminder :




Rząd foteli i stolików, przy których można poczytać w ciszy i spokoju. Nie brakuje tu również ogromnych okien, przy których można się trochę zrelaksować po wielogodzinnym czytaniu.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Kaoru Matsumoto
Kaoru Matsumoto

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 253
  Liczba postów : 414
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Lut 26 2012, 13:48;

Post będzie mega krótki, twój był taki ładny, że aż nie wiem co odpisać xd

Kaoru nie mógł uwierzyć w to wszystko co się teraz między nimi działo. Naprawdę. To było takie niezwykłe, wprost nierealne...To, że go dotknęła, to że go pocałowała...Nie wiedział jak to zinterpretować, nie był pewny. Nie był pewny niczego. I...zdziwiła go. Tak bardzo go zdziwiła, że wciąż był w szoku. Jeszcze chwilę temu nie była pewna czy mu ufać i wierzyć a teraz posuwała się do takich czynów jakby...Nie, Kaoru. To na pewno nieprawda. Wmawiasz to sobie. Lepiej tego nie rób, bo jak okaże się, że się myliłeś będziesz jeszcze bardziej rozczarowany i smutny. Lepiej czekaj na rozwój wydarzeń. Widząc jak oddala się z tym swoim tajemniczym uśmiechem roześmiał się. Ach ta Lilly. Wciąż potrafi zadziwiać. Jakiż on był szczęśliwy, że ją spotkał. Ruszył za nią chcąc ją dogonić, dopaść i zjeść jak mysz kota...tfu, kuso. Odwrotnie. No dobra, nieważne. A więc gdy dotarł do niej i zrobił te swoje A kuku. Od razu spojrzała na niego przestraszona i odskoczyła. Zaśmiał się cicho pod nosem. -Spokojnie, to tylko ja. -wyszczerzył się widząc, że i ona się uśmiecha. Zdążył zarejestrować lekki rumieniec na jej policzkach, gdy znowu gdzieś zniknęła. Będą się teraz tak ganiać po całym pomieszczeniu, tak? No cóż. To całkiem zabawnie wygląda, więc Kaoru ruszył przed siebie rozglądając się i zaglądając za każdy regał. - Lilly, Lilly, Lillyyyy...gdzie się chowasz? No chodź no. - nawoływał ją z uśmiechem. Zabawa w kotka i myszkę. Ciekawe kto kogo pierwszy dopadnie. Chłopak cieszył się ze spotkania, cieszył się, że mimo tylu lat ona nie zmieniła się aż tak bardzo, wciąż jest niezdarą, wciąż lubi się śmiać, bawić, spać, czytać...Taaak. Pamiętał, to on ją tego uczył. Siadywali razem przed jakąś książką, czytanką i pokazywał jej kolejne literki, mówił jej jak się je pisze, co znaczą, kiedy się ich używa. Łączyli razem je w słowa bazgrane jej dziecinnym pismem na kawałku papieru. Spędzali tak dużą część dnia, potem kładli się do łóżek i rozmawiali, rozmawiali, rozmawiali...A gdy była chora...zdarzało się to bardzo często. Siedział przy niej, trzymał ją za rękę, podawał lekarstwa gdy jej rodziców nie było w domu, zabawiał ją swoimi dowcipami. Długie, wesołe, nieskalane problemami dzieciństwo. Szukając jej usłyszał jak ktoś gra na flecie. To była Lilly. Ta przepiękna muzyka jaka wydobywała się z jej intrumentu od razu poruszyła jego serce. Czuł, że mógłby słuchać jej przez całą wieczność. Ona niejako połączyła ich oboje, od razu gdy usłyszał melodię wiedział gdzie jej szukać, zadziałała jak GPS. Ruszył w tamtą stronę miarowo stukając swoimi butami o podłogę. W końcu dotarł, znalazł ją w slepym zaułku kucającą na podłodze. Widać było, że kocha to co robi. Grała wkładając w muzykę całą siebie, swoją duszę, uczucia. Brzmiała szcześliwie, radośnie, naturalnie. Była tą melodią, któa tak bardzo zachwyciła chłopaka, który opierając się ramieniem o ścianę słuchał. Wsłuchiwal się w jej grę jakby miała to być ostatnia czynność w jego życiu. Nie było go teraz w czytelni, znajdował się w niebie wśród aniołów wyśpiewujących chóralne pieśni, takich radosnych i kojących. Unosił się ponad chmurami czując, że mógłby to robić przez wieki wieków. Skończyła grać, a on powrócił na ziemię by na nią spojrzeć. Jej twarz...niezwykle pogodna i rozluźniona...spojrzała w jego kierunku, a Kaoru poczuł, że chyba zaraz zemdleje. Dziewczyna nie wyglądała jakby była po prostu szczęśliwa. Nie, jej uśmiech, jej spojrzenie, te piękne spojrzenie szmaragdowych tęczówek wyrażały coś zupełnie innego. Coś co czuł i chłopak. Czułość...miłość...to było prawdziwe i szczere. Nawet jakby chciał nie mógłby uznać, że to sobie wmówił. Ale...nie, to zbyt piękne by było prawdziwe. Jego serce zabiło szybciej a ciało przeszedł dreszcz spowodowany tym jej spojrzeniem. Nie spuszczając wzroku, nie odwracając go ruszył ku niej stopniowo się rozbudzając i obdarzając tym samym spojrzeniem i uśmiechem. Dotarłszy do niej pochylił się nad nią i wyszeptał jej do ucha: - Pięknie grałaś...Dziękuję...- po czym usiadł obok niej cały czas na nią patrząc. Swoją drogą, zaczął się zastanawiać, która jest godzina i ile czasu minęło odkąd ją spotkał. Pięć minut, godzina, dwie, może jest już noc, może kolejny dzień, a może wydarzyło się to tydzień temu? Nie wiedział, czas nie miał dla niego najmniejszego znaczenia. - Znalazłem cię myszko. Gdzie moja nagroda? - szepnął jej znowu do ucha szelmowsko się uśmiechając i wciąż nie odrywając od niej wzroku. Nic nie było ważne...Tylko to co widział w jej oczach, bicie ich serc...ta piękna, romantyczna chwila.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Lut 26 2012, 14:23;

Życie jest tylko grą, na którą może sobie pozwolić niewielu z nas. Tylko niektórzy potrafią to życie kontrolować i zmieniać jego bieg. Tylko nieliczni potrafią kontrolować czyjeś życie. A ona najwyraźniej to potrafiła. Teraz mogła robić z nim co chce. Jeden uśmiech jedno spojrzenie i chłopak mógłby wyskoczyć dla niej przez okno. Widziała to, ale nie miała najmniejszego zamiaru tego wykorzystywać. Przejechała dłonią po instrumencie, a z jej twarzy nie schodził ten czuły uśmiech.
- Kaoru… kocham… - Umilkła. Znowu wrabiała go wrednie, ale nieświadomie, więc musi jej wybaczyć. –…tą muzyk, czuję… że ona jest mną… a ja… ja jestem z nią połączona. Każda nuta, rozbrzmiewa w mojej podświadomości sprawiając, że się zatracam, że ginę w ciemnościach, jednak te nuty rozświetlają zakazaną Ścieszkę, którą każą mi podążać. Czasami… czuję się jakbym gubiła się w swoim życiu, jakby wszystko co mnie otacza mnie przytłaczało. Jednak ta melodia jest dla mnie deską ratunku, dłonią, którą wyciąga do mnie dłoń. Więc proszę Cie… - przerwała swoje słowa wpatrując się w niego. – Kiedy się zatracę, to chcę żebyś to ty uratował mnie tą melodią… Adagio... Albinoni’ego. Ta melodia trafia prosto do serca. – Odłożyła instrument na bok i odwróciła się w stronę siedzącego chłopaka. Położyła swoją dłoń na miejscu, gdzie znajduje się jego serce. Przymknęła powieki, korzystając z sytuacji i uspokajając się czując jego bicie. – Chciałabym, żeby i trafiła także do twojego…
Bo nic tak nie łączy człowieka, jak piękna melodia, rytm ich serc, które podążając w tym samym kierunku, nie boją się przegrać, nie boją się przeć naprzód. Nigdy się nie rozdzielą. Niestety po kilku chwilach dziewczyna wzięła rękę i gdy melodia przestała rozbrzmiewać w jej głowie, wyraz twarzy się zmienił. Wróciła zwykła radość.
- Wiesz każda melodia, potrafi wzbudzić we mnie przeróżne uczucia. Każda melodia daje do myślenia i podnosi jakoś na duchu. Cieszę się, że mogę nią się z kimś podzielić.
Brązowowłosa zaczesała za ucho kosmyk brązowych włosów, który zakrywał jej drobną twarzyczkę. Oparła się wygodnie o ścianę i spojrzała przed siebie myśląc. Kotek złapał myszkę, przegrała, więc musi wymyśleć jaką dać mu nagrodę. Przecież nie mógł ją tak bez żadnego powodu gonić. To by było niesprawiedliwe! Westchnęła i podrapała się po głowie rozmyślając.
- Umm Mam pomysł – powiedziała odsuwając się od ściany i siadając naprzeciw niego. Jej zielone tęczówki penetrowały (Jezu jak to Brzmi! O.o) jego twarz, zwracały uwagę na każdy detal, każdą drobnostkę. – Wymyśl sobie, co byś chciał dostać w nagrodę, a ja dam Ci wszystko co będziesz chciał. – wydukała uśmiechając się delikatnie. Mogła to być jego szansa, drugiej takiej nie dostanie. Jedno życzenie i ona postara się je spełnić. Tak jakby znalazł lampę, z uroczym dżinem w środku, który może spełnić jedno jego życzenie (Musiałam dodać uroczym :D A Co ja jestem baaardzo urocza :3). Teraz od niego zależy jak może je wykorzystać. Na chwilę odwróciła się od niego i zabrała się za wyczyszczenie i schowanie instrumentu do futerału, dając mu czas do namysłu. Panie Matsumoto, co pan teraz pocznie?
Powrót do góry Go down


Kaoru Matsumoto
Kaoru Matsumoto

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 253
  Liczba postów : 414
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Lut 26 2012, 15:57;

To prawda, dziewczyna miała taki wpływ na chłopaka jakiego nikt nie miał. Dla niej mógłby zrobić wszystko i robił wszystko, wszystko o co go poprosiła, czego zażądała. Dać jej gwiazdkę z nieba? Spoko. Wskoczyć do płonącego domu żeby ją uratować? Kakao leeeeeeeci. Wyskoczyć przez okno, nie ma problemu. Mogła zrobić z nim co zechce, a on nie miałby nic przeciw temu, tak bardzo ją kochał. Tak...z każdą sekundą spędzoną z Lilly uwielbiał ją coraz bardziej, był jej coraz bardziej oddany. Wiedział co do niej czuje, był pewien, że to ona jest Tą Jedyną, że to z nią pragnie spędzić resztę życia, mieć dzieci, pracować, cieszyć się, przeżywać trudy dnia codziennego, razem z nią się zestarzeć, w tym samym momencie umrzeć trzymając Ją za rękę (tak wiem, rozkręciłam się xD). Nie wiedział tylko jak...jak ma jej to uświadomić, nie mógł, tak po prostu nie mógł podejść do niej i powiedzieć: "Lilly, kocham Cię" To było za trudne, nie powinien tego robić tak szybko, spłoszyłby ją, nie wiem...Domyslał się jak by zareagowala. To byłoby dla niej niepojęte, niezrozumiałe...Nawet go nie znała, a tutaj takie wyznania...Nie. Małymi kroczkami dążyć do celu...Tak. Właśnie w momencie gdy spojrzała na niego w TEN sposób zrozumiał, że nie chce być tylko jej przyjacielem, nie mógłby dalej żyć nie będąc z nią...Ich przyjaźń...nadal istniała, nadal była obecna, wkradło się tam jednak coś głębszego, coś poważniejszego...Ale ta pierwsza więź, która ich polączyła nie zniknie, nigdy. Zawsze, do końca życia Lilly będzie jego najlepszą przyjaciółką, jego siostrą....zawsze, niezależnie od tego jakie będą ich późniejsze relacje. Nie wiedział jeszcze, że ona zdaje sobie sprawę z tego jak na niego działa, nie wiedział jak on działa na nią...to wszystko było jeszcze głęboko ukryte.
Cały czas na nia spoglądal. Wyglądała tak niewinnie dotykając ten instrument, jakby to było jej dziecko, jej największa miłość. Usłyszał swoje imię skupił się więc na jej słowach. Kaoru...kocham... Serce mu stanęło. Czyżby właśnie miała powiedzieć to czego on tak nie mógł wyznać, bo się bał? Na gacie Merlin....wpatrywał się w nią zdziwiony, urzeczony, tak bardzo zakochany...A jednak nie. ( Oż ty wredna xD Jeszcze jeden raz go wykończy i będzie mógł dostać zawału, pamiętaj^^) Zaczeła opowiadać czym dla niej jest muzyka, ta melodia...Opowiadała jak bardzo czuje się połączona ze swoim instrumentem, z grą...Kaoru to widział. Zauważył to w jej minie, gdy grała, wyglądała tak naturalnie, jakby urodziła się z fletem w ręku...Widać było jaką wielką radość sprawia jej muzyka. Gdy mówiła, że często się zatraca...gubi się we własnym życiu...spojrzał na nią współczująco. Wiedział jak to jest...każdy choć raz czegoś takiego doświadcza. On zagubił się gdy jej zabrakło. Melodia była dla niej ukojeniem...Gdy spojrzała na niego z prośbą tylko przytaknął głową. Nie mogł jej nie spełnić, jak już wszyscy wiemy zrobiłby dla neij wszystko o co by go tylko poprosiła. -Adagio... Albinoni’ego....- powtórzył by zapamiętać. -Dobrze, Lilly...Zrobię to, nie pozwolę ci się zgubić, zatracić...od tego tu jestem...by pomóc...- poczuł jej rękę na swojej klatce piersiowej, znów w miejscu w którym znajdowało się jego serce, które natychmiast zabiło szybciej. Zamilkł na chwilę i tak jak ona przymknął oczy uspokajając swoje myśli. Słysząc jej dalsze słowa uśmiechnął się lekko. -Gdy grałaś...to było takie cudowne. Jakbym znalazł się w niebie...A ta muzyka...od razu, w mgnieniu oka pojawiła się w moim sercu...- ...tak jak Ty.
Muzyka łagodzi obyczaje i łączy ludzi. Pozwala im się zatracić w sobie, odkryć nieznane dotąd uczucia i emocje...Muzyka to największa magia...Która wciąż tkwiła w jego głowie, nie potrafił zapomnieć widoku Lilly, gdy tak grała trzymając w ustach flet (mam nadzieję, że tylko ja miałam w tym miejscu skojarzenie O_O Ech, pełna demoralizacja. ) i zatracała się w swoim adagio. Odjęła swoją rękę i ponownie uśmiechnęła się do niego, tym razem radośnie, a jej twarzy znikły te wszystkie uczucia. -Tak...muzyka to największa magia. Potrafi załagodzić wszelkie złe emocje i połączyć ludzi, jeśli mają się z kim nią podzielić...- no dobra. I żeby nikt mi tu nie powiedział, ze to była jakaś aluzja i nawiązanie do nich obojga, bo zabiję! Powiedział co czuł, po prostu. Takie emocje wzbudzała w nim muzyka. To był właśnie ten moment kiedy spytał co dostanie w nagrodę. I nie, nie było w tym żadnego podtekstu i planu co by chcial dostać, a skąd, przecież dobrze go znamy, on nie jest taki.
On także sie wyprostował i oparł o ścianę w oczekiwaniu na to co zarządzi dziewczyna. Widząc jak odgarnia z czoła kosmyk uśmiechnął się czule, gdyż według niego był to niezwykle rozczulający widok. Wiedział, że mus dostać tę nagrodą, nie po to łaził po całej czytelni by teraz mieć za to figę z makiem, o. Obserwował myślącą Lilly z ogromnym zaciekawieniem czekając na to co Japonka powie. Będzie oczywiście usatysfakcjonowany wszystkim co zaproponuje, ale i tak niecierpliwił się. W pewnym momencie zerwała się nagle i usiadła naprzeciw niego uważnie się w niego wpatrując. Rzucił jej przelotne zaciekawione spojrzenie. Czemu się tak patrzysz, hmmmm? Na jej słowa, że sam może sobie wybrać nagrodę uśmiechnął się szeroko. -Okeeeej, no to...co by tu zażądać? Kurczę, nie wiedziałem, że aż tak bardzo dasz mi wolną rękę, wielmożny, wspaniały dżinie! -skłonił się przed nią teatralnie lekko chichocąc nie wiedząc, że i ona miała skojarzenie z lampą i dżinem. A ona była wprost przeuuuuuroczą mieszkanką lampy Alladyna, o. Zastanmaiwał się przez chwilę cóż by tu sobie zażyczyć...Jego jedynym marzeniem w tej chwili było, żeby była przy nim, teraz i na zawsze. No ale przecież jej tego nie powie teraz, ne? A więc coś innego...Spojrzał na nią kątem oka. Czyściła instrument zapewne chcąc dać mu czas do namysłu. Ale on już go nie potrzebował. Zerknął na Lilly raz jeszcze, potem w oczy rzuciły mu się jej delikatne, malinowe wargi. Ukucnął i w takiej o to pozycji dotarł do niej, uchwycił delikatnie jej instrument i odłożył go na bok. Potem pochylił się lekko nad jej uchem dotykając i głaszcząc jej włosy. -Moim życzeniem jest to byś tym razem nie uciekła...-wyszeptał lekko chrapliwie drażniąc jej ucho swoim ciepłym oddechem. Przesunął się lekko i dotknął jej warg swoimi ponownie idealnie się w nie wpasowując.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Lut 26 2012, 16:30;

Co mam powiedzieć, ona często robiła krzywdę ludziom nie wiedząc o tym. No bo cóż ma zrobić? Nieświadomie mówi rzeczy, które rozczarowują i ranią ludzi. Mimo iż nie chce nikogo krzywdzić to robi to. Muzyka była dla niej ważna, bo dzięki niej można zjednoczyć serca, tak jak już wcześniej wspomniałam. Dzięki niej życie człowieka może się zmienić. Lilly dzięki muzyce zyskała dużo. Dużo jej również zawdzięczała. „Bo muzyka jest czymś bardzo ludzkim. Niezależnym od polityki i historii. Czymś ludzkim w sensie ogólnym; powiedziałbym, że muzyka jest przyrodzonym konstytutywnym elementem ludzkiej duszy”( Patrick Süskind – Kontrabasista – Nie lubię przywłaszczać sobie czyichś cytatów, jak umieszczam je w opisie :D) Gdy chłopak obiecał jej to wszystko uśmiechnęła się i wystawiła w jego stronę dłoń z wyciągniętym małym palcem. Skoro był z Japonii to musiał znać ten rodzaj składania obietnic. Nie czekając na reakcję chłopaka złapała jego paluszek i zaczęła mówić.
- Yubikiri gemman, uso tsuitara hari sembon nomasu.(jap. Jeśli skłamiesz zmuszę cię do połknięcia 1000 igieł lub oberwiesz 10 000 ciosów pięścią.) – uśmiechnęła się delikatnie i dodała. - yubi kitta (jap. palce odcięte). Teraz mam pewność, że na pewno przybędziesz kiedy będę na skraju wytrzymałości. Teraz musisz mnie uratować kiedy będę się zatracać. Moje uderzenia są bardzo mocne… Mimo iż nie wyglądają na takie. – powiedziała poważnie i uśmiechnęła się delikatnie zadowolona z obietnicy. Kiedy mówił o jej grze zarumieniła się i odwróciła wzrok.
- Weź przestań… nie było aż tak dobrze… popełniłam dużo błędów. – wydukała zakłopotana(szczerze… nie miałabym skojarzeń, gdybyś nie napisała, że ty masz xD).
- Muzyka jest niesamowita, czasami trudno się w niej odnaleźć, ale dzięki temu staję się lepsza. Muzyka to siła, którą trzeba się dzielić…Dziewczyna wycierała flet dokładnie. Nie chciała by gdziekolwiek została plama, bądź jakiś uszkodzenie. Bo dla niej ten instrument był jej duszą. Odzwierciedlał ją, gdyby ktoś wziął i zniszczył go załamałaby się psychicznie, ponieważ to jest jedna z najważniejszych dla niej rzeczy. Nagle poczuła, że chłopak odkłada jej duszę na bok i zbliża się do niej. Poczuła delikatny oddech na swoim uszku i drgnęła na jego słowa. Zarumieniła się i spojrzała mu głęboko w oczy. Po chwili już wpił się w jej usta. Jej tęczówki zadrżały, nie odsunęła się, nie uciekła. Powiedziała mu, że zrobi wszystko, więc miała zamiar to zrobić. Zamknęła oczy oddając mu pocałunek z równym zaangażowaniem. Zresztą, to było niemożliwe, żeby ona zaangażowała się w to tak bardzo jak chłopak, który kochał ją całym sercem. Odruchowo uniosła ręce i objęła go. Jedną dłoń wplotła mu we włosy. Drugą ręką przejechała mu po kręgosłupie jednym delikatnym pociągnięciem i wróciła nią na tors kładąc ją na jej ulubione miejsce, przy sercu.

A kysz mi z tymi emotkami w postach. Się odnośniki robi pod tekstem, a nie
Powrót do góry Go down


Kaoru Matsumoto
Kaoru Matsumoto

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 253
  Liczba postów : 414
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Lut 26 2012, 18:24;

No cóż...często krzywdzimy ludzi nie zdając sobie z tego sprawy. To jest takie...ludzkie...
Obiecał jej to wszystko, chcial obiecać. Ale w sumie nie musiał. I tak by to zrobił, nie mogłby inaczej postąpić, w końcu była jego siostrą, jego przyjaciółką, najlepszą przyjaciółką. Poza tym ją kochał. A jeśli kogoś kochamy dobro drugiej osoby staje się dla nas ważniejsze niż nasze szczęście, zdrowie i wszystko inne co nas dotyczy, chcemy dla ukochanej/ukochanego jak najlepiej. Nie przejmujemy się niczym innym jak tym by chronić drugą połówkę, ochraniać ją własnym ciałem i walczyć o jej dobro i szczęście. Dlatego Kaoru tak bardzo był w nią zapatrzony i wiedział, że zrobiłby dla niej wszystko. Bo ją kochał. Dlatego gdy wyciągnęła ku niemu palec zahaczył swoim o jej, wiedział o co chodzi, ale nie rozumiał po co to. Czyzby nie wierzyła mu na słowo? Słysząc z jej ust jakże znany język, jakże znajomy i ukochany głos, zabawny rodzaj groźby..-Yubi kitta.. -dodał cicho.Aż się uśmiechnął i spojrzał na nią, gdy zakończyła przedstawienie słuchając jej słów. Pokręcił głową ze śmiechem i z niedowierzaniem. --Lilly, Lilly, Lilly... nie trzeba było się posuwać aż do takiej obietnicy. I tak bym ci pomógł, i tak bym przybył...ba, nie musiałbym znikąd przybywać, byłbym przy tobie, zawsze i wszędzie...I nie, nie muszę. Ja CHCĘ, cię uratować Lilly- chan. - dodał z uśmiechem. Na jej słowa o uderzeniach tylko się zasmiał, nie wierzył by jego mała imoto- chan mogłaby kogoś uderzyć. Widząc jej rumieniec pochylił się by być bliżej skoro odwróciła wzrok. -Było bardzo dobrze, Lills. Serio serio. -pochwalił ją jeszcze raz. Bardzo spodobała mu się jej gra.
Jego nagroda...Wiedział od razu gdy o niej wspomniała czego sobie zażyczy. Nie pragnął niczego innego jak już do końca życia całować ją i zapewniać o swojej miłości. ( Jak tak to piszę i czytam to aż się dziwię, że tak dojrzał xD Robiąc go miałam plan, żeby był takim wyrośniętym dzieckiem, lekko przygłupim, coś w stylu Queni, ale taki też mi się podoba :D ) Na jej słowa na temat muzyki tylko mruknął coś w odpowiedzi w zamyśleniu. Zgadzał się z nią w zupełności. Gra na hichiriki wyzwalała w nim tyle samo emocji. A właśnie...szkoda, że nie ma tego instrumentu przy sobie, zagrałby i jej coś. -Kiedyś zagramy sobie coś w duecie...- mruknął nieświadomy, że wypowiedział to na głos obserwując jak czyści instrument. Widać było, że bardzo jest z nim zżyta. ( ja też nie mialabym takich skojarzeń jakby nie parę demoralizujących mnie osób więc wiesz, to nie moja wina, ne? xD) A więc podjął decyzję. Kolejny pocałunek tym razem nie mający tak krótkiego i urwanego przez nią przebiegu. Kolejny akt jego śmiałości...Nieco dziwny, ale jak już kiedyś wspominałam, ta dziewczyna wyzwala w nim coś takiego czego się jeszcze nie spodziewał. No więc pocałował Lilly po czym z podekscytowania ( brzmi lepiej niż podniecenia xD ) jego wnętrzności zatańczyły dziki taniec by wywrócić się na drugą stronę i zatrzymać swoje działanie. Dlaczego? Bo serce przestało bić, oddech na chwilę ustał, a Kaoru...możecie sobie tylko wyobrazić jak on się czuł! Całował osobę najdroższą mu na całym świecie, ta osoba odzwajemniła pocałunek, czuł jej dotyk na swoich włosach, na kręgosłupie, by po chwili swoją dłonią dołączyć do jej dłoni na jego sercu. Zapomniał o całym świecie, w jego ciele wybuchnął teraz żar, który to Ona sprawiła, jej bliskość, zapach, smak jej ust, tych pięknych, miękkich, malinowych ust. W jego mózgu, w jego myślach, istniała teraz tylko Lilly, to ona była całym jego światem. Wiedział to i był z tego dumny, to uczucie dawało mu chęć do tego by żyć, by się uśmiechać, najchętniej wykrzyczałby całemu światu jak bardzo ją kocha i jak bardzo jej pragnie. ( o rany Kaoru, aż tak? O_O nie przesadzaj Kakao xD ) To ciepło rozchodzące się po jego ciele, dotyk jej ręki na jego włosach, sercu, zaangażowanie jakie wkładała w pocałunek...to wszystko było dla niego niepojęte, jak nowy, nieodkryty ląd , który odkrywali właśnie razem, jak unoszenie się w niebie, wśród gwiazd, jak dryfowanie po głębokiej toni oceanu, będąc skazanym tylko na siebie. ( ale głupie porównania jezuuu o.O) Trwali tak w pocałunku...w sumie nie wiem ile, Puchon też nie wie, dla niego w tamtym momencie czas się zatrzymał, świat zawirował i stanął, istnialo tylko to pomieszczenie i oni oboje. W końcu się od niej oderwal, bardzo niechętnie tak naprawdę...no ale przecież nie będą się wiecznie całować. Znaczy, on by mógł, no ale nie chciał wyjść na jakiegoś napaleńca czy coś. Dał jej jeszcze krótszego całusa, uśmiechnął się do niej uroczo i oparł plecami o ścianę blisko niej tak by prawie się ze sobą stykali. Wciąż czuł ciepło jej ust na swoich i tą rozkosz rozpływajacą się po jego ciele. Zamknął na chwilę oczy by się uspokoić, by serce zaczelo normalnie bić i oddech przestał być taki płytki i urywany po czym na nią spojrzał. Swoimi ciemnoczekoladowymi oczętami jakby wpił się w jej szmaragdowe tęczówki i patrzył, po prostu patrzył tak przez parę chwil, tak bez celu, tylko by ją widzieć, i by czuć jej wzrok na sobie. Na jego policzki wpłynął lekki rumieniec. Westchnął lekko i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że powinien coś powiedzieć czy coś. Żeby nie uznała, że jest nudny czy beznadziejny i żeby sobie nie poszła. - A więc... od roku jesteś w Hogwarcie, tak? Jak ci się tu podoba? - spytał ją z uśmiechem podczas gdy ja zrobiłam facepalma. Mistrz elokwencji i rozmowy z dziewczyną. Brawo Kaoru, jeśli ona teraz nie uzna, że jesteś głupi i w ogóle i sobie nie pójdzie to znaczy, że chyba się tobą zainteresowała. Serio.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Lut 26 2012, 19:07;

Pocałunek był czymś niesamowitym. No cóż musiała przyznać, że to było nieziemskie doznanie. No cóż wcześniej zdarzył się jej pocałunek z jakimś facetem, ale nie był tak przyjemny. Zresztą, co się z tą dziewczyną do jasnej cholery dzieję?! Pocałunki są dla niej taką przyjemnością, że ona nie potrafi się oderwać od osoby, która zada jej tą przyjemność. Musi nauczyć się kontrolować to. Kiedy już się od niego odsunęła spojrzała głęboko w jego czekoladowe oczy jakby chciała wejść do niego i ujrzeć jego duszę( porównania masz bardzo ładne!). Siedziała obok niego nie odrywając od niego spojrzenia. Taka magiczna chwila, magiczna sytuacja, które wstrzymywała bicie serca, wstrzymywała czas by mogła trwać wiecznie. Kątem oka spojrzała na rękę i widząc, że zaczyna krwawić wyciągnęła z torby bandaże, którymi szybko owinęła dłoń. Gdy usłyszała jego słowa wybuchła śmiechem.
- Je… jes… jest świetnie… - położyła się na ziemi śmiejąc się pod nosem, jej oczom ukazał się zegar, na którym wybiła pewna godzina. Ona spojrzała oszołomiona i usiadła jak oparzona. Zaczęła się szybko pakować.
- Przepraszam Cię, ale spóźnię się zaraz, muszę lecieć! – krzyknęła. Ucałowała go w policzek na pożegnanie i odbiegła.
Powrót do góry Go down


Ervin Olelgetes
Ervin Olelgetes

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 82
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyWto Mar 13 2012, 18:06;

Woooo! Jak to możliwe, że biblioteka o tej porze była tak opustoszała? Przecież Ervinek nie zjawił się tu wyłącznie by poczytać jakieś książki (Chociaż oczywiście to też miał w planach!). Miał nadzieję, że wpadnie na kogoś z innych studentów z wymiany. Przecież w tej chwili powinni Z.A.K.U.W.A.Ć! Zbliżał się przecież Iterius! A oni po to tu przyjechali, czyż nie? Tak, tak, może to nie było głównym celem niektórych, szczególnie siostrzyczek Amarillo, jak to możliwe, że mają takie powodzenie? Przecież są głuuupiutkie! Ludzie nabierają się na ich ładne buźki, on nigdy nie byłby taki głupi, muahaha! Zaraz, zaraz a co z Latifkiem? Czyżby znów spędzał czas z Deviką? Przecież od razu widać, że z nich nic nie będzie! Ervinek był święcie przekonany, że to on jest mu przeznaczony, przecież jest dużo bardziej interesującą osobą, i można z nim pograć w szachy, o. Problem tkwił w tym, że przy samym Dugmesim, jakoś za bardzo się zatracał i nie mógł się skupić na wyduszeniu z siebie czegoś sensownego. No, ale przecież gdyby już byli ze sobą, to byłoby im tak dobrze! Tak się zaabsorbował snuciem swojej przyszłości związanej z Latifem, że zamiast wziąć sobie jakąś książkę z biblioteczki, oparł się o parapet jednego z okien. A co z nauką Ervin? Ach, no racja, na to jeszcze czas! Uch, zbliżała się bibliotekarka, weee, czy oni muszą tak pilnować tego miejsca? Kto zechce ukraść jakąś książkę, skoro te zakazane i tak są stale pilnowane? Oczywiście brunet nie chciał opuścić tego miejsca zbyt szybko, więc podszedł ku jednej z szafeczek i wyciągnął książkę, ach historię wojny goblinów z tysiąc osiemset siedemdziesiątego! Tak, tak, przecież ona taka wciągająca, ale nie mógł jeszcze o tym wiedzieć, skoro się za nią nie zabrał. Bibliotekarka odeszła, stwierdzając, że ten chłopczyk nie zagraża jej "podopiecznym". Biedne książeczki, mieć taką panią do opieki, weee! Gdyby tak, to Latif był za to odpowiedzialny... on nap pewno nie miałby nic przeciwko. Zajął miejsce przy stoliku. Z jego drugiej strony też było krzesełko, więc może ktoś się przysiądzie? Przecież Ervin jest taki przyjazny!
Powrót do góry Go down


Fleur de la Blanchetiére
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : V
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 64
  Liczba postów : 184
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Kwi 01 2012, 10:46;

Biblioteka. Jedno z ostatnich miejsc, gdzie spotkać można większość z przedstawicieli domu Salazara. Między innymi panienke Fleur, która postanowiła zaszczycić królestwo wszelkiej wiedzy znanej i nieznanej. Powszechny to dziw, bowiem ta, jak zresztą wielu innych nie dotykała książek naukowych, jeśli nie było absolutnej potrzeby. Zwykła trzymać je na samym dnie kufra, gdzie znajdują się rzeczy używane niezwykle rzadko, gdy idzie na lekcje. No, chyba, że akurat nie ma niczego innego pod ręką, by w kogoś nimi cisnąć. Bardzo praktyczne zastosowanie.
Jeśli ktokolwiek zapytałby ją o powód przyjścia, to nie dostałby racjonalnej odpowiedzi. Pół wila zwyczajnie warknęłaby coś o zajmowaniu się swoimi sprawami i odwróciłaby się z dumą na pięcie, z uniesioną głową i narzekając na totalną głupotę społeczeństwa. Wszystko po to, bo nie istniało sensowne wytłumaczenie, a ona nie chciała się do tego przyznawać. Dziwny impuls sprowadził ją tutaj, by pomarudzić na to, że wszyscy odrabiacze prac domowych gdzieś się przed nią schowali, pachołki do dręczenia również, nikt nie chce przynieść jej kawy i do tego otacza ją najgorszy z możliwych plebsów. O zgrozo, w jakim świecie przyszło jej żyć? Uciekajcie wszystkie narody, panna ma wyraźnie zły humor od rana i nic nie pomoże. Terapie psychiatryczne wyśle w diabły, więc nie próbujcie się w nich bawić, pytając o rozmaite przyczyny jej nadzwyczajnie podłego nastroju. Jednakże nie obrazi się, jeśli będzie miała okazję, by któregoś nieświadomego samobójcę powiesić na drzewie.
Przekraczając próg biblioteki zmroziła pogardliwym wzrokiem grupkę ślęczących nad opasłymi tomami Krukonów i racząc ich kilkoma celnymi uwagami, potraciła pałętającego się pod nogami pierwszoroczniaka, który uciekł z płaczem i bezczelnie wywaliła z jednej z kanap jakąś Gryfonkę, która nie mając innego wyjścia tylko obrzuciła ją nienawistnym spojrzeniem i poszła. Cóż, trzeba się liczyć z tym, ze ona nikomu nie pobłaża i jest typem ludzi, którzy muszą mieć wszystko w tej chwili a biada temu, kto odważy się sprzeciwić jej woli. Popaprana królowa.
Ale trzeba przyznać, że idealna jest w tej roli.
Rozsiadła się wygodnie na całej szerokości, w ciemniejszym zakątku czytelni, gdzie mało kto zaglądał. Były tu tylko regały z jakimiś księgami pedagogicznymi, więc żaden uczeń nie miał czego tu szukać, co przyjęła z zadowoleniem. Nie przejmowała się faktem, że szpilka jej jasnego botka niebezpiecznie rysowała skórę kanapy, ale co z tego? I tak jest już zniszczona, więc dalsze szkody nie zrobią nikomu różnicy, prawda? Odrzuciła długie, platynowe włosy i z rozleniwieniem przymknęła oczy. Teraz jej tu brakowało tylko jakiegoś sługi z wachlarzem. I z kawą, nie zapominać o kawie! Ale żaden się jeszcze nie zjawił. Skandal, proszę państwa, skandal!
Powrót do góry Go down


Sebastian Michaelis
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 456
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Kwi 01 2012, 11:30;

I może frytki do tego? Ale o tym później...
Świat jest złożony z regulaminu, którego należy nie łamać. Konie nie latają, ptaki nie pływają, ślizgoni nie uczęszczają do biblioteki, a Sebastian jest od tego by wszystkie zakazy, nakazy, regulaminy i zasady łamać, podług własnej woli. Prawda jest taka że Sebastian był już chyba wszędzie w szkolę. Często ją zwiedzał, zamiast uczęszczać na lekcje. Oczywiście jego ulubionym miejsce ponad wszystko. Była Tajemnicza Komnata. Ha! Uwielbiał tam przesiadywać z dziką satysfakcją, że jedynie on tam może być! On jeden jedyny, który zna przedziwną, cudowną i potępianą przez wszystkich, mowę wężów. Ślizgon z krwi i kości, czyż nie? Z drugiej strony, trzeba było też poodwiedzać inne miejsce, by nic nie mogło umknąć jego nie codziennej uwadze. Muszę przyznać że w starej szkolę, czyli Dumstrangu. Sebastian lubił przesiadywać w bibliotece. Zatopiony w nowych tomach o czarnej magii. A zakazanych zaklęciach, i przedziwnych stworach, o których większość nie miała pojęcia. Tam była nauka otwarta. Ah jak czasami za tą szkoła tęsknił! Za tamtymi zajęciami, otwartym torturowaniem kogo popadnie. Jednakże zawsze się pocieszał jedną myślą. Że podpalenie dyrektora było warte przeniesienia. Zresztą w końcu sam chciał się tutaj znaleźć, chciał zbadać kilka rzeczy w tej szkolę. Wszystko co dotyczyło Salazara Slytherina i Toma Ridlla. Jego zdaniem, dwóch najwspanialszych czarnoksiężników. Chociaż ten drugi okazał się głupcem, to jednak chłopak miał do niego jakiś tam szacunek, a to już wiele! No i pozostawał jeszcze ktoś. Książę pół krwi. Czyli Severus Snap. Mistrz eliksirów, i człowiek który stworzył wiele fajnych zaklęć czarno magicznych. Poza tym byli też tutaj ciekawi ludzi, i przydani poplecznicy. Tak więc trochę tęsknoty za starą szkołą, to mała cenę tego wszystkiego.
Tak czy owak, chłopak ubrany w ciemne spodnie dżins i białą koszulę, wybrał się do czytelni. Z miejsca zaciekawił go dział ksiąg zakazanych. Istniał jedynie mały problem. Trzeba było mieć zgodę nauczyciela, a to zdawało się być nie możliwym. Żaden nauczyciel go nie lubił, i z wzajemnością! Sebastian namierzył ów dział, i miejsce wprost naprzeciw. Czyli piękną sofę. Piękną nie samą w sobie, lecz poprzez istotę na niej siedzącą. Podszedł zdecydowanym krokiem i usiadł obok. Nauczył się że nie należy na nią patrzeć,w tedy jej przyciąganie zdaje się nie ziemskie. Wręcz nie do odparcia. Był pewny że dziewczyna nie jest zwyczajną dziewczyną. Ba! Był w przekonaniu ze to potomek wili. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt że nikt jej się nie mógł oprzeć? Nawet Sebastianowi przychodziło to z wielkim trudem. Oczywiście romansowanie z nią bez żadnych konsekwencji, było wielką przyjemnością. Jednakże wolał unikać dziewczyny, wiedział że im częściej będą się spotykać, tym bardziej zagłębi się w nie czystym uczuciu. Lecz w pożądaniu spowodowanym jej urokiem. Jak gdyby była przesiąknięta jakimś zaklęciem, który zdobywa wszystkich dookoła, a dziewczyna z czystą satysfakcją co i owszem chłopak by to robił. Pozbawienie siebie sumienia i skrupułów jest najlepszą rzeczą, jaką można dla siebie zrobić. Już nie raz chłopak był światkiem jak chłopczyki mdleją na jej widok, rozpływają się, a nawet ślinią. A ona patrzyła na nich z góry, z tą pogardą i iskrami rozbawienia. I zdawać by się mogło że jedyne co ją może wprawić w gorszy nastrój, to fakt że ktoś jej się może oprzeć. Sebastianowi przychodziło to z niewyobrażalnym trudem, lecz patrzenie na nią jak się na to wnerwia, było niezwykłą nagrodą za swe wysiłki. Chłopak nie lubił być pod czyjąś kontrolą, a dziewczyna zdawała się nie dawać mu żadnego wyboru. Dla tego właśnie chłopak opierał się jej uroki. By pokazać jej że nie jest jednym z tych idiotów, którzy spojrzą jej w oczy i będą przed nią klękać. Wszelkie uczucia można w sobie zdusić, także ten nie określony magnetyzm, który płynie od dziewczyny, nie cierpiał się do niej zbliżać. Dlaczego tak go ciągnęło do dziewczyny? Ciała samo zdawało się wyrywać do niej, i tylko resztkami własnej woli potrafił siedzieć obok, jak gdyby nigdy nic. A kiedy zdawało się że już dłużej nie wytrzyma. Do czytelni wpełzł jego waż. Łatwo było poznać że to on, po piskach i wrzaskach paniki. Sebastian uśmiechnął się z satysfakcją patrząc na to wszystko.
- Kogo jak kogo. Ale ciebie, nie spodziewałem się tutaj zastać. - Powiedział nie patrząc na dziewczynę. Wiedział ze jeśli się na nią spojrzy, będzie w tarapatach. Lepiej było unikać jej spojrzenia, i udawać obojętność wobec dziewczyny. Nie może wpaść w pułapkę nie pohamowanej żądzy i chęci by mieć dziewczynę, tylko dlatego że ona cholera wie kim jest!
Powrót do góry Go down


Fleur de la Blanchetiére
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : V
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 64
  Liczba postów : 184
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Kwi 01 2012, 19:42;

Wie kim jest. Pół wilą. Istota jakże niewinną, zwiewną i delikatną, ale pod tą zasłoną kryje się zguba płci męskiej. Ich największe marzenie i najgorszy koszmar. Coś, co chcieliby mieć, a jednocześnie boją się, jeśli sobie nie poradzą z jego siłą i mocą. Tajemniczy magnetyzm bił od niej i przyciągał wręcz, a nie odpychał, co nie raz wielu doprowadziło do skrajnych sytuacji, gdy co słabsi psychicznie doprowadzali się do autodestrukcji. Banda mężczyzn, którzy skoczyliby za nią w ogień, wpadli pod pociąg, dali sobie uciąć dowolna kończynę byle, żeby na nich spojrzała, o umówieniu się nie wspominając. Klęczą przed nią, spełniają kaprysy, obsypują listami miłosnymi, a wszystko tylko po to, by raczyła się nimi zainteresować. Prawdziwy przejaw wyrzeczenia w imię większego dobra. A ona? Ach, ona zwodziła, manipulowała, dawała nadzieje, by po jakimś czasie je całkowicie zniszczyć. Połamać serce, rzucić o ścianę i patrząc jak się rozbija na tysiące kawałeczków, a potem odejść z uroczym uśmiechem na twarzy i zostawić delikwenta w zapomnienie. Naprawdę mówiłam, że cię kocham? Och, kłamałam, skarbie...
Sebastian zaś bał się jej ulec i doprowadzić do takiego stanu, jak większość jej adoratorów, a ona uparcie próbowała zniszczyć jego wiarę w siebie. Złośliwie go nęciła, prowokowała, by jego cienkie bariery w końcu puściły, ale było to o wiele trudniejsze, niż podejrzewała, co ja wprawiało w lekką irytację, ilekroć on nie odpuszczał. Była zbyt uparta, by się poddać tak łatwo, a fakt, że po krótkim, przelotnym romansie Ślizgon zaczął jej unikać wcale jej się nie podobał. Chciała dominacji, chciała go okręcić wokół palce i udowodnić, że faceci tak naprawdę nie umieją się przed nią bronic i jest w stanie omamić każdego. Wyzwania w pewien sposób napawały ją adrenalina i chęcią walki, ale też drażniły, jeśli niepotrzebnie się ciągnęły. Ona była łowcą, a Michael ofiarą.
Tak więc na początku pół wila nie rozpoznała przybysza, który śmiał się jej wcisnąć na kanapę i zabierać przestrzeń życiową. Na usta cisnęła jej się jakaś nieprzyjemna uwaga i już miała mało delikatnie wywalić go na zbity pysk, gdy zorientowała się, z kim ma do czynienia.
- Też się cieszę, że cię widzę. - zaszczebiotała fałszywie słodko. Bezczelnie rozłożyła swoje długie nogi na jego kolanach, nie przejmując się jego reakcją. A co, każdy chciałby mieć jej kończyny na sobie! Toż to niesamowity zaszczyt! - Dziwne, że cię nie widzę od przynajmniej miesiąca, chociaż mieszkamy w tym samym zamku. Czyżbyś mnie unikał, Michael. Nie podobał ci się ostatni raz? - posłała mu znaczący uśmiech i złośliwie się w niego wpatrywała widząc, że ten wyraźnie unika jej wzroku. Krzykami i jękami w głębi czytelni się nie przejmowała, gdyż tyle razy widziała wcale nie mniejsze węże, że się dostatecznie przyzwyczaiła. Raczej nikt się nie zdziwi, że większość przedstawicieli Slytherina zamiast grzecznych szczurów czy kotów woli rozmaitych gatunków i rozmiarów gady.
Powrót do góry Go down


Sebastian Michaelis
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 456
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyPon Kwi 02 2012, 17:32;

Prawdę mówiąc, nie znam drugiej osoby mającej w tym zamku węża. Może oślepłem? W Dumstrangu zaś co drugi uczeń lub nauczyciel, miał to szlachetne zwierze. Cóż, każdy lubi co innego prawda? Wężouści już mają taką słabość, że jako pupila wybierają sobie węża. Lecz czy to takie dziwne? Dziwniejsze było postrzeganie Sebastiana jako ofiary. On ofiarą? Cóż. Nie jedna na niego polowała, lecz jak na razie żadnej to się nie udało, nikt nie okazał się na tyle silny, by usidlić tego chłopaka. Czy naprawdę dziewczyna wierzyła że jej się to uda, tylko dlatego że w genach ma urok? Pewność siebie zdobyta przez kilkadziesiąt idiotów zbyt słabych, by zrozumieć w jakiej kiepskiej sytuacji się znaleźli. Sebastian do nich nie należał. Przykro mi kochanie, lecz to nie ta bajka.
Nie twierdze że było łatwo jej się oprzeć. Ba! Było cholernie ciężko, lecz pomagała mu jego własna intuicja, sposób unikania a przede wszystkim jego Magic. Wąż który był pod jego nogami, ocierał się swoją zimną i śliską skórą. To był skuteczny lek na otrzeźwianie. A gdy to przestało pomagać, wąż syczał gniewnie na Sebastiana. Nikomu by to nie pomogło, przecież to tylko syk. Lecz jemu pomagało, bo dla niego to nie był syk. Była to mowa, którą on był w stanie zrozumieć. I tak spotkali się ponowie. Ona pół-willa. On wężoustny. Sebastian nagle wyciągnął ręce do góry, i zaczął nimi machać w górę i w dół.
- Chwalmy wielką Fleur de la Blanchetiére. - Powiedział nie bez kpiny. Cóż on już tak miał, zresztą to właśnie temu dziewczyna go tak polubiła. Może sobie wmawiać że to zwykłą chęć zdobycia go. Najważniejsze była ich gra. Próby doprowadzenia siebie nawzajem do szaleństwa, tylko po to by zobaczyć kto kiedy pęknie. Niestety dzisiaj Sebastian nie miał na to ochoty. Jego mur obronny przed dziewczyną, był silniejszy niż kiedykolwiek. Od momentu kiedy zaczął pojmować co czuję do innej ślizgonki. Przykro mi kochanie, lecz nie jest tu mowa o twojej wspaniałości. Sebastian wyjął z kieszeni papierośnice, i odpalił papierosa za pomocą różdżki. Spojrzał się na dziewczynę. Prosto w jej oczy i uśmiechnął się. Nie był to jakiś specjalny uśmiech. Gdybym miał go nazwać, powiedział bym że jest to uśmiech, delikatny z politowaniem i rozbawieniem.
- Nie był najgorszy. - Powiedział wzruszając ramionami. Mało by brakowało a uległ by jej urokowi, lecz z pomocą przyszedł jego kochany wąż. Sebastian odwrócił swoje spojrzenie i popatrzył przed siebie.
- Idioci. Uczą się pilnie a i tak skończą jak pozostali. - Powiedział z pogarda w głosie, zaciągając się dymem. Najskuteczniej było sprowadzić tok rozmowy, na boczny tor. Sebastian nie zamierzał jej dzisiaj ulegać. Nie ważne z kim by się przespał, nawet jeśli była by to ONA. Nie znajdzie w tym żadnej radości, nie dzisiaj. Kiepski dzień, kiepska pora.
- Ciebie też nie za specjalnie było widać przez ten miesiąc. Może to ty unikałaś mnie? - Zapytał, zaciągając się po raz kolejny dymem. Oparł głowę o sofę i przymknął oczy. Powoli dopalił papierosa, zaś peta wyrzucił gdzieś przed siebie. Może wywoła tym pożar? Było by to całkiem ciekawe!
Powrót do góry Go down


Fleur de la Blanchetiére
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : V
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 64
  Liczba postów : 184
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyWto Kwi 03 2012, 22:02;

Ona wielu chłopców lubi, na swój sposób. Można ich traktować jak szmaciane lalki na jedną noc, które po skończonej zabawie zostają rzucone w kąt i zapomniane. Bo można ich zmanipulować tak, że spełnią każde jej życzenie. Faceci są jak tlen - nie może bez nich żyć, a oni nie mogą żyć bez niej. Co to za świat bez płci brzydkiej, która adoruje cię na każdym kroku i pisze poematy na twą cześć? Obsypuje prezentami i tak słodko się podlizuje, by na któregoś spojrzeć? Cóż, nie przy każdej dziewczynie tak było, ale przy niej jak najbardziej i bardzo odpowiadało jej takie zachowanie. Znając jej głęboko zakorzenioną próżność i absolutny brak samokrytyki nie ma co się dziwić, że uważa, że każdy jej się nie potrafi oprzeć. Tylu omamiła, tylu o wiele twardszych wyprowadziła w pole i zamydliła oczy, że nawet taki Michael nie powinien jej sprawić większej różnicy.
A jednak było inaczej i ten drobny fakt wprowadzał ją w stan delikatnej irytacji. Pół wila nienawidziła, gdy coś idzie nie po jej myśli i wtedy staje się bardziej uparta, by wyszło na jej. Sebastian może próbować wielu sztuczek, ale sam wiedział, że taka ucieczka nie na wiele się zda i wykończy go szybciej niż ona. Jeszcze go zdobędzie, ot co!
Popatrzyła ze znudzeniem na węża, który oplatał nogi Ślizgona, zupełnie nie odróżniając zwykłego syku od mowy węży. Dziewczę nie miało tej cudownej właściwości potomków Salazara. A gdyby jednak, to z pewnością nie spodobałoby się jej, że gad pomaga mu utrzymać go przy zdrowych zmysłach.
Przewróciła oczami, ale mimowolnie uśmiechnęła się. Znała te niewinne przekomarzania się i próby doprowadzenia się nawzajem do szału. Takie małe gierki wzajemnego irytowania się, a przegrywa ten, komu szybciej puszczą nerwy. Jednak i ona nie miała dzisiaj ochoty na denerwowanie chłopaka. Odrzuciła parę platynowych kosmyków, które niesfornie opadały jej na twarz i popatrzyła w kierunku biblioteki, która stała się jakby...cichsza. Prawdopodobnie to sprawka węża, który musiał wywołać porządną panikę swoimi rozmiarami anakondy. A nuż jakiegoś Krukona pożarł na obiad, a przy wyjściu zostały same kosteczki, które miały odstraszać przechodniów?
W takiej sytuacji nagrodziłaby go za niesienie porządku w tej szkole. Jeden kujon mniej, a uczniak w tę czy wewte większej różnicy nie zrobi, prawda?
- Co cię obchodzi jakiś plebs? - wzdrygnęła się z obrzydzeniem - Co za śmiecie tu przyjmują? Litości, co drugi powinien zostać utopiony przymusowo w jeziorze lub otruty. Co kolejny to szlama! Jeszcze oddychają tym samym powietrzem, a tak naprawdę nie powinni żyć. - prychnęła z pogardą, jakby chcąc powiedzieć, że chętnie urządzi "wielkie polowanie na brudnokrwistych". Liczba ofiar nieograniczona.
Skrzywiła się nieznacznie na widok papierosa, a potem, gdy poczuła unoszący się z jego końcówki dym. - No pięknie, ten jeszcze mugolskie świństwo pali. - mruknęła
Przesunęła się na kanapie tak, że teraz to jej głowa spoczywała na jego kolanach, a ona z pełną świadomością swoich czynów spoglądała na jego twarz. Musiałą przyznać, ze było jej bardzo wygodnie i bynajmniej nie miała zamiaru zmieniać tej pozycji. A niech spróbuje powiedzieć, że mu się to nie podoba! Większość mężczyzn ucięłaby sobie dowolną kończynę, by być na jego miejscu. Podziwiaj Michael!
- Ja? Ciebie? - zaśmiała się uroczo ukazując szereg śnieżnobiałych ząbków - Mylisz się, skarbie i dobrze wiem, że nie chciałeś mnie widzieć. Dlaczego? - uśmiechnęła się podstępnie
Zła kobieta. Pół wile to złe kobiety.
Po jakimś czasie zerwała się i nie bacząc na jego reakcję pocałowała go prosto w usta z figlarnym uśmiechem. Ot, tak na pożegnanie.
I znikła.

zt
Powrót do góry Go down


Abigail Grimmasi
Abigail Grimmasi

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 190
  Liczba postów : 203
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptySob Maj 05 2012, 02:00;

Chwila przerwy od nauki, ot jeden, króciutki wieczór poświęcony na coś innego niż odrabianie przesadnie długich prac i już tyle zaległości! To niesprawiedliwe! Naprawdę, bardzo niesprawiedliwe. Tym bardziej, że zamiast spędzać czas ze znajomymi na błoniach, Abigail siedziała w bibliotece i czytała o fascynujących zastosowaniach części anatomii smoka w eliksirach. Tak naprawdę to było ciekawe, bo dziewczyna uwielbiała eliksiry, czy też magiczne mikstury, ale błagam! Taka pogoda, cudownie świecące słoneczko i wesołe śmiechy dobiegające z dołu, a ona musi zakuwać? To niesprawiedliwe. Kawałek pergaminu przed nią pokryty był drobnym, eleganckim pismem. Abigail wypisywała najważniejsze rzeczy z książki. Od pewnego czasu coraz rzadziej sięgała po pióro, a kolejne strony przewracała coraz wolniej. Którą godzinę już tutaj spędzała? Trzecią, czwartą? Bynajmniej miała wrażenie, że spędziła w bibliotece połowę dnia. Zdążyła zgłodnieć i zmarznąć, bo cienka sukienka w kolorze ciemnej brzoskwini była doskonała na dwór, a nie do chodzenia po zamku. Chwilę temu odłożyła zapisany już pergamin, a z torby wyciągnęła czystą rolkę, przygotowaną do napisania właściwej pracy. Całe szczęście, że mieli możliwość wyboru tematu. Zdecydowanym ruchem rozpoczęła pisanie pracy, mając już w głowie jej cały plan. Nawet niespecjalnie musiała zerkać do książki.
Czemu przerwała w połowie? Pióro zawisło nad pergaminem, a ciemnogranatowy, wpadający w czerń atrament zaczął skapywać na papier, niszcząc tym samym jego nieskazitelność. Będzie musiała poprosić potem Corin, żeby usunęła zaklęciem brzydkie plamy z jej wypocin. Pomyślała o Draconie i przez krótki moment poczuła kłucie w piersi i niemożność złapania oddechu. Tęskniła za nim. Naprawdę za nim tęskniła. Przymknęła na moment oczy, by się nieco uspokoić i móc dokończyć pracę. To w tej chwili było ważniejsze. Powinno być.
Powrót do góry Go down


Dracon Nicholas Uchiha
Dracon Nicholas Uchiha

Student Slytherin
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 222
  Liczba postów : 241
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptySob Maj 05 2012, 11:49;

Chłopak nie uczył się ani trochę. Po prostu od wielu, wielu dni nie miał czasu tego zrobić. Cały czas miał coś na głowie, coś mu wyskakiwało. To jedna impreza, tam jakaś randka. Poza tym ostatnio całą swoją uwagę poświęcał albo hucznym zabawą i popijawą, albo Corneli, która potrzebowała go teraz najbardziej na świecie. To sprawiło, że wiele osób ponownie zaczęło rozgłaszać plotki jakoby mieli być parą. Szczególnie, że uszy wszystkich nastawione były jak radary na wieść „Dracon zerwał z Abigail. Dracon znowu jest wolny”. Nie chcę przesadzać, ale trzeba było przyznać, że naprawdę wiele dziewczyn pociągał. Szczególnie, kiedy ostatnimi czasy zapuścił grzywkę, która zasłaniała mu tę ohydną bliznę, połowę twarzy. Wtedy to się dopiero zaczęło. Nawet nie pamiętam, żeby kiedykolwiek dostał tyle czekoladek, jakiś kwiatków, kartek. Czyżby to, że zdobił taką piękną dziewczynę jak Abigail podniosło jego popularność i... STOP!
Nie chciał o niej myśleć i nie będzie tego robić. Już dawno postanowił zostawić za sobą wszystkie karty kalendarza z dniami, które przeminęły. Teraz zaczyna nowy rozdział. Znowu. Odtąd zaczyna się nowa droga. I nie ważna jest ani żadna dziewczyna, ani żaden ból jaki kiedykolwiek został mu sprawiony. Wszystko się od pamiętnej imprezy zmieniło. Znowu istnieje tylko ten jeden Draco. Dupek, który uwielbia robić ludziom na złość, a z jego ust nie schodzi chytry uśmieszek.
I z właśnie takim – kpiącym i tryumfalnym – uśmieszku wszedł do czytelni rozglądając się za kimś ciekawym. W dłoni miał książkę od Historii Magii – najgorszy przedmiot jaki kiedykolwiek stworzono, ale też powinien się troszkę pouczyć – tak dla zasady. Poprawił białą koszulę, ale bezskutecznie ponieważ jakaś dziewczyna uparcie się jej trzymała niezwykle zachwycona tym, że Dracon się z nią przespał więc „Są parą na wieki wieków amen”. Blondyn westchnął niezadowolony, złapał mocno za jej nadgarstki i odsunął tak gwałtownie, że biedaczka zachwiała się prawie upadając, a potem musiała rozmasować siniaki na rękach. On tymczasem rozsiewając tą swoją aurę grozy i spoglądając na wszystkich z wyższością doszedł do jakiegoś stołu. Wyciągnął z kieszeni dżinsów – Teraz uwaga, uwaga... OKULARKI! Dracon ma wadę wzroku – o tym chyba nikt nie wiedział, prawda? W każdym razie odsunął włosy na chwilę, by ubrać okulary i ponownie puścić grzywkę. Czytanie jednym, nie do końca zdrowym okiem jest trudne, ale cóż poradzić? I może właśnie przez to, że miał do dyspozycji tylko jedno oczko nie zauważył Abigail...
Powrót do góry Go down


Abigail Grimmasi
Abigail Grimmasi

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 190
  Liczba postów : 203
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Maj 06 2012, 00:47;

Ostatnio stanowczo zbyt mało czasu spędzała na nauce. Siadała z książkami na godzinę, maksymalnie dwie, by koniec końców, ze zrezygnowaniem wymalowanym na twarzy, odrzucić je na drugi koniec łóżka. To samo działo się z zadanymi pracami, zostawiała je niedokończone w połowie lub ledwo napoczęte z zamierzeniem dokończenia ich później, jakkolwiek abstrakcyjnie to brzmiało. Poprawiała fryzurę, nieco zniszczoną przez głupi nawyk wplatania dłoni we włosy podczas nauki i wychodziła z dormitorium. Czasem chodziła do Hogsmeade, po drodze wysyłając sowę do któregoś z wielu znanych jej i w pewien sposób interesujących puchonkę chłopaków z propozycją spotkania. Rzuciła się w wir przypadkowych romansów, szukała kogoś, kto przyniesie jej zapomnienie, oderwie chociaż na chwilę myśli od jej chło… byłego chłopaka. Jednocześnie najchętniej nie wychodziłaby z dormitorium, by uniknąć pełnych współczucia i słabo zamaskowanej ciekawości spojrzeń innych uczniów. Nie mówiąc już o szeptach za jej plecami, kiedy tylko oddaliła się o kilka kroków. Nie mówiąc już o pogardzie w ich oczach, kiedy szła w towarzystwie jakiegoś innego chłopaka!
Znów zbyt bardzo zaczęła odbiegać myślami od eseju, który naprawdę musiała pilnie napisać i to do jutra. Potrząsnęła lekko blond czupryną, jakby chciała odgonić rozpraszające ją myśli. Tamto już się skończyło i nie ma sensu rozpamiętywać minionych chwil, zastanawiać się nad sensem podjętych uprzednio decyzji oraz ich skutkach na przyszłość. Tak bardzo chciałaby powiedzieć było, minęło, nie ma co rozpaczać wzruszając przy tym lekceważąco ramionami, z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Nie było dokładnie tak, jak sobie wyobraziła. Brakowało uśmiechu, no i na pewno nie była cudownie miła dla wszystkich.
Nie zauważyła, kiedy wszedł do biblioteki. Zajęta przeglądaniem księgi, którą z ledwością udało jej się unieść, zaczytana do granic możliwości. Podziwiała autorów, którzy z beznadziejnie nudnego tematu potrafili zrobić coś naprawdę niesamowitego, co wciągało po uszy, sprawiało, że każde słowo było pochłaniane z zatrważającą prędkością. A potem wcinał się komentarz innego autora i już książka przestawała być taka ciekawa, a Abigail odrywała wzrok i znów wracała do pisania swojego eseju, którego to już w tym tygodniu? Piątego? Szóstego? Przynajmniej miała nadzieję, że chociaż ten jeden skończy. Dopiero wtedy zauważyła Dracona. Siedział stolik dalej, centralnie naprzeciwko niej. Z głową niedbale opartą o dłoń, grzywką odpadającą na oczy i… okularach. Na jego widok zmarszczyła czoło, wbiła w niego niespokojne spojrzenie. Podobno kiedy patrzy się na kogoś wystarczająco długo i intensywnie, to ten ktoś jest w stanie poczuć to spojrzenie. Gdyby to była prawda, Dracon na pewno by coś takiego odczuł.
Powrót do góry Go down


Dracon Nicholas Uchiha
Dracon Nicholas Uchiha

Student Slytherin
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 222
  Liczba postów : 241
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Maj 06 2012, 11:29;

Właściwie, to Draco nie pamiętał, żeby było jasne powiedziane to, że zerwali. Ani jedno z nich nie wypowiedziało tego konkretnymi słowami, więc śmiało można było uznać, że mają po prostu ciche dni po kłótni. A skoro tak, to już znam powód, przez który czuł się naprawdę okropnie chociażby widując się z innymi dziewczynami. Unikał jak ognia Abigail byle by tylko nie zobaczyć jej obściskującej się z jakimś Włochem, bo chyba by się załamał. Oczywiście udawał by, że go to nie obchodzi, ale prawda w gruncie rzeczy byłaby całkiem inna.
Był już chyba w połowie pierwszej strony. Mimo to nie potrafił się skupić, skoro cały czas przed jego oczami pojawiał się błond czupryna, w którą miał ochotę wpleść palce, a potem ucałować w czółko jej właścicielkę. Po raz piąty zaczął od samego początku nie mogąc sobie poradzić z natłokiem tych wszystkich wątpliwości, bolesnych myśli. Ale prawda była jedna – to wszystko... W końcu te szczęśliwe dni upadły i pozostawiały tylko cień, którego nie dało się zmazać. I znów oderwany od książki. I znów od nowa.
Pewnie jeszcze wiele, wiele razy gubiłby się w tym tekście, mieszał zdania i przestawał rozumieć co tak właściwie czyta, kiedy to nagle poczuł, jak ciarki przechodzą mu po karku. Wyprostował się przeciągając i po chwili drapiąc po plecach. Co to było za dziwne uczucie? W pozbawieniu siebie nudy zaczął się rozglądać i... Wtedy właśnie ją zobaczył. Siedziała i spoglądała w jego stronę. Na chwilę ich oczy się skrzyżowały sprawiając, że dokładnie każda jego myśl powróciła. Dokładnie każde wspomnienie buzowało. Zdjął okulary kładąc je na książkę i nie pozwalając by włosy odsłoniły mu się z twarzy. Niezwykła atmosfera mroku i teraz przyciągała do niego spojrzenia dziewcząt. Ale on wszystkie ignorował. Bo ona tu siedziała. Bo wolał patrzeć na nią.
Jego usta zrobiły ruch, który miał chyba pociągnąć za sobą „Cześć”, ale słowa te były bezgłośne. Potem odwrócił się do niej niby to chcąc spoglądać do książki. Ale skupić się już nie mógł. Chciał ją o tyle zapytać. Jak jej się wiedzie? Czy jest sama? Co tutaj porabia? Czy jest sama?... Czy ma kogoś?
Powrót do góry Go down


Abigail Grimmasi
Abigail Grimmasi

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 190
  Liczba postów : 203
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Maj 06 2012, 15:37;

Odszedł, zostawił ją na podłodze. Może żadne z nich tego nie powiedziało, ale Abigail miała wrażenie, że nie ma już przyszłości dla ich związku. Coś co opiera się tylko i wyłącznie na kłótniach nie ma szans na istnienie, nie ważne jak bardzo byśmy chcieli. Może obydwoje nie byli dojrzali na to, by być razem. Może potrzebowali czasu, albo w ogóle potrzebowali przyszłości bez siebie nawzajem. To było coś innego niż po odejściu Wilkie’go, wtedy zamknęła się w sobie i nie dopuszczała nikogo do swojego kamiennego serca. Teraz była spragniona czułości, potrzebowała kogoś, kto jej pomoże. Mnóstwo czasu spędzała na imprezach obficie zakrapianych alkoholem, modląc się, żeby nie spotkać na niej Dracona w towarzystwie kolejnej cycatej laski. Nie, wyjątkowo nie Cornelii. Wiedziała, że to tylko plotki, od samej zainteresowanej. Dobrze, że nie widziała, jak wszedł do czytelni, z totalnym plastikiem uwieszonym na jego ramieniu. Nie twierdzę, że dziewczyna była brzydka. Była wręcz bardzo ładna, ale po prostu głupia i naiwna. Nie chciała spotkać go na korytarzu, czy w przerwie pomiędzy lekcjami. Nie wiedziała, jak ma się zachować, zwłaszcza gdyby on albo ona nie szli sami. Czasem naprawdę ciężko jest udawać.
Mało brakowało, a zaczęłaby rysować serduszka albo jakieś inne bohomazy na swojej pracy. Była strasznie niewyspana i gdyby teraz zamknęła oczy, prawdopodobnie od razu by zasnęła. Wychodzi teraz niespanie po nocach, tylko szlajanie się po zamku z niezbyt odpowiednimi do tego osobami. Właściwie oszalałaby, gdyby nie Nate. Widok wiecznie roześmianego i lekko pokręconego chłopaka sprawiał, że zapominała o Draconie. A może przyczyna leży w drinkach, które tak umiejętnie serwował. Potrzebowała dobrej zabawy, a Nate był naprawdę doskonałym towarzyszem do szaleństw. Tym bardziej, że byli do siebie tacy podobni i lubili niemalże te same rzeczy. No i znali się od najmłodszych lat. W tym momencie myślała o innym Ślizgonie, równie bliskim jej sercu chociaż w nieco inny sposób. Wyraz jej twarzy zupełnie się zmienił. Wydawała się lekko zdziwiona, kiedy tak po prostu spojrzał prosto w jej oczy. Nie muszę chyba pisać, że zaraz odwróciła wzrok tak, by nie patrzeć w nadal kochane oczęta. Nie mogła nic powiedzieć, nie była w stanie poruszyć ustami. Tylko patrzyła i patrzyła starając się ignorować tłukące od kości czaski pytania. Ciche, zduszone westchnienie wydobyło się z jej ust. Jeden wyraz, jedno imię. Tak bardzo chciała, żeby jeszcze raz na nią spojrzał, żeby jej nie ignorował.
Powrót do góry Go down


Dracon Nicholas Uchiha
Dracon Nicholas Uchiha

Student Slytherin
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 222
  Liczba postów : 241
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyPon Maj 07 2012, 16:45;

Gdyby cały czas się kłócili mogliby skończyć na terapii rodzinnej, a potem w psychiatryku. Do końca życia rozgrywałaby się między nimi uparta wojna, której sens szybko zostałby zapomniany. Ale byłoby już za późno, by przestać w odpowiednim momencie. Mimo to Draco miał problem z pojęciem tego wszystkiego. Zdawało mu się, że widział ją dokładnie wszędzie. Na korytarzach, w klasie, w bibliotece... W czytelni. Śniła mu się wielokrotnie płacząc i obwiniając go o to, że zmarnował jej życie, albo śmiejąc się, że bez niej jest nikim i lepiej, żeby się wręcz zabił, bo nikt inny go nie zadowoli tak, jak ona. 'Nie mógł myśleć o tym dlatego wiele razy widziano go z podkrążonymi oczami i odsypiał to sobie na lekcji Historii Magii.
Draco dawał jej czułość, ale pozostawiał niedosyt. Przyjmował czułość, ale większość jej odrzucał. Dlatego po tym wszystkim mieli taki niedosyt. Dlatego i on starał się znaleźć kogoś równie ważnego, pięknego, mądrego. I zadziałał całkiem przeciwnie w gruncie rzeczy. Dopadły go laleczki z ładną buźką, a on uległ od razu – Bo co za różnica? Może Corn by się skusiła, gdyby nie ten puchon i jej ostanie przeżycia, które pomagał jej zapomnieć. Zostały więc plastiki..
Nie potrafiłby jej teraz zignorować. Przecież powinien pokazać, że ma ją gdzieś – zero smutku, zero żalu, zero presji. Ot po prostu „Nic nie znaczyłaś”. Tak sobie tłumaczył powód, dla którego jeszcze nie oddalił spojrzenia. Bo po prostu chce jej coś udowodnić i sobie przy okazji. Wcale tak nie było. Po prostu zatapiał się w jej oczach, potem obserwował jej twarzyczkę.
- Co tam? - Oczywiście tylko ta ignorancja była przyczyną tych słów i jeśli ktoś powie coś innego, to zaprzeczy. Wcale nie tęsknił za jej głosem. Wcale nie marzył, by znów usłyszeć jak się śmieje, lub chociażby na niego krzyczy.

/Wybacz, że taki krótki ;(/
Powrót do góry Go down


Abigail Grimmasi
Abigail Grimmasi

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 190
  Liczba postów : 203
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptySob Maj 12 2012, 00:32;

Innym wyjściem był szybki, bezbolesny rozwód. Każde poszłoby w swoją stronę udając, że nigdy nic ich nie łączyło. Być może znaleźliby innych partnerów, z którymi by się nie kłócili, może przechodzili obojętnie koło siebie, a może całkiem dobrze się dogadywali i odnaleźli szczęście. Tak czasem jest, że po prostu nie wychodzi. Nie ważne jak obydwie strony by się nie starały i tak koniec końców coś się spieprzy i zostanie tylko zimna obojętność albo ogniste kłótnie. Czy dla nich była jeszcze szansa na ratunek? Potrzebowali go, naprawdę, chociaż żadne z nich nie chciało się do tego przyznać. Przecież o pomoc proszą słabi, pozbawieni nadziei cienie ludzi, a oni nimi nie byli; trwali w swym uporze, z zaciętą miną i krwawiącym sercu, z obrazem ukochanej osoby przed oczyma, cichym szeptem brzmiącym w uszach. Potrzebowali siebie wzajemnie. Przynajmniej takie mam wrażenie, bo równie dobrze mogła to być zwykła tęsknota, ot ulotny promyczek czegoś, co już dawno zgasło, a oni nieudolnie i zupełnie niepotrzebnie próbowali na nowo wzniecić płomień.
Potrzebowała kogoś, kto rozpali w niej wewnętrzny ogień, nie wściekłości, to nie na tym polega miłość. Czuła się źle. Czuła się źle kochając się z Jiro, czuła się źle oddając Jaredowi piękny pierścionek zaręczynowy i mówiąc, że nie obchodzi jej jak, ale ma unieważnić ich zaręczyny. Większość czasu i tak spędzała w dormitorium albo w bibliotece, ewentualnie paląc po kątach, czy też spotykając się z… kimś.
Na krótką chwilę w czytelni zrobiło się zupełnie jasno, a kilka sekund później zza okna dobiegł dźwięk, jakby niebo miało pęknąć. Przez cały dzień zbierało się na burzę i w zasadzie kwestią godzin była prawdziwa ulewa. Chcąc nie chcąc, Abigail wzdrygnęła się mimowolnie. Nie, nie bała się burzy, uwielbiała obserwować jej siłę i furię z jaką waliła kroplami deszczu o szybę i rozjaśniała niebo błyskawicami.
-Bywał… w zasadzie jest dobrze.-Przecież nie powie, że czuje się jak rozbita na tysiąc kawałeczków. Było dobrze. Było dobrze. Jest dobrze. Im częściej to powtarza, tym bardziej zaczyna w to wierzyć.-A u Ciebie?
Powrót do góry Go down


Dracon Nicholas Uchiha
Dracon Nicholas Uchiha

Student Slytherin
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 222
  Liczba postów : 241
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptySob Maj 12 2012, 09:52;

Czy oni w ogóle się starali? Przynajmniej nie widziałam w zachowaniu Dracona ani odrobiny takiego poświęcenia temu związkowi. Może po prostu nie był przyzwyczajony do takiego czegoś? Dla idealnej dziewczyny nie musiałby się zmieniać, poświęcać. Ale Abigail w sumie nie jest idealną dziewczyną. A mimo to zakochał się w niej i ona wyciągała z niego to, co najlepsze. Jak mogłoby nie być dla nich nadziei w takiej sytuacji? Przecież bez siebie dłużej nie wytrzymają. Oboje prowadząc taki styl życia wpadną w jakieś przypadkowe ciąże i to z tymi osobami się zwiążą... No, Abi pewnie z Jaredem. On z jakąś przybłędą. Świeczka miała nigdy nie zgasnąć, pamiętasz? Może dalej się żarzy i może uda jej się samozapłon?
On potrzebował czułości. Potrzebował oddania. Chciał, żeby ktoś patrzył na niego tak, jakby był bogiem. Chciał, żeby ktoś w końcu zauważył, że nie jest kimś na jedną noc, ale mimo nieciekawego charakteru i niezadowalającej blizny, czy innych mankamentów i tak można go pokochać i stworzyć z nim stały związek.
W pewnym momencie całkowicie zesztywniał. Jeden trzask, a on już nie był w stanie się ruszyć. Z tego wszystkiego nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie Abigail. Szukał czegoś uparcie w kieszeni. Gdzie on do cholery jasnej dał różdżkę. Bez zaklęcia wyciszającego... Kolejny trzask. Kolejny huk. Chłopak spuścił głowę, jego ramiona skuliły się. Źrenice trzęsły się, a on wpatrywał w podłogę. Każdy kolejny objaw tego, że gdzieś niedaleko jest burza sprawiał, że na jego czole pojawiły się kropelki potu, a on sam oddychał ciężko. Co kolejny błysk mocniej się kulił, mocniej drżał. Zamknął oczy. Niech to już przestanie. Chciał wstać i wyjść, ale kiedy już to robił kolejny trzask sprowadził go do parteru – Upadł na ziemię i skulił się chowając twarz w dłoniach. Nawet niemyślał o tym, że ktoś patrzy. Potem będzie się wyklinał za to, że pokazał jaki jest żałosny.
Powrót do góry Go down


Abigail Grimmasi
Abigail Grimmasi

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 190
  Liczba postów : 203
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyWto Maj 15 2012, 22:57;

Nie tak całkiem zarzekali się, że ich płomień nigdy nie zgaśnie. To Draco był najbardziej sceptycznie do tego nastawiony. Pełna nadziei Abigail, po nieudanym związku, na myśl o którym zasklepione rany znów zaczynały krwawić, a uścisk w klatce piersiowej sprawiał jej niewyobrażalny ból, była gotowa zaryzykować wszystko, żeby tylko się udało. Miała wrażenie, że z Draconem się ułoży, że w końcu będzie wiodła spokojne, w miarę stateczne życie. Nie przewidziała w nim miejsca na kłótnie, a przynajmniej nie na takie, które sprawiają, że płomień ich świecy chwieje się niebezpiecznie. Wierzyła, że w końcu znalazła prawdziwą miłość. Kolejną prawdziwą miłość. Czuła się oszukana, kopnięta w tyłek przez szyderczy los, który na odchodnym pokazał środkowy palec jej i jej marzeniom, w których z Draconem stanowili najlepszą parę. Cóż, na koniec dowiedziała się, że i tak nie była dość dobra, nawet w łóżku. Straciła już nadzieję, że ich świeca znów zapłonie jasnym płomieniem. W końcu tyle złego się stało, zaczynając od nielegalnego wypadu do zakazanego lasu, w którym to myślała, że to ukochany chce ją skrzywdzić, potem bójka z Jaredem. I chociaż bardzo starała się zapomnieć uraz pozostał. Mimo ogromnej miłości jaką go darzyła.
Nigdy nie bała się burzy. Nawet jako dość strachliwa osóbka, walka żywiołów fascynowała ją, zamiast przerażać. Dlatego tym bardziej była zdziwiona reakcją chłopaka. Nie wiedziała, czy ma podejść, czy zostać na swoim miejscu, czy Draco po ostatnich wydarzeniach w ogóle chce mieć jakiś z nią kontakt. Dobra, „rozmawiali” przed chwilą, ale czy to o czymkolwiek świadczy? Moim zdaniem nie. Abigail nie byłaby jednak sobą, gdyby z przerażeniem malującym się w szarych oczkach.
-Draco…-Potrząsnęła nim lekko, chłopak jednak zupełnie nie reagował na jej słowa. Dalej leżał wpatrzony w pustkę, z przerażeniem w oczach. Niemalże nieludzkim wysiłkiem udało jej się go podnieść tak, żeby usiadł i po prostu mocno go do siebie przytuliła. Szeptała uspokajające słowa, gładząc go po zmierzchwionych włosach. Co z tego, że nie było widać rezultatu? Starała się ze wszystkich sił, a sama jej obecność być może nie była tak całkiem obojętna.
Powrót do góry Go down


Dracon Nicholas Uchiha
Dracon Nicholas Uchiha

Student Slytherin
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 222
  Liczba postów : 241
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyCzw Maj 17 2012, 20:52;

Chłopak siedział sparaliżowany. Nic do niego nie docierało jedynie uderzenia grzmotów, które już po chwili zaczęły zanikać. Miał szczęście. Gdyby to potrwało trochę dłużej nie wytrzymałby. Na pewno zacząłby panikować okazując słabość, którą tak bardzo stara się ukryć. Zamknął oczy wysłuchując czy już na pewno wszystko ucichło. Abigail go przytulała, co teraz… jeżeli powie coś nieodpowiedniego straci swoją opinie. Chwila ciszy, dla dziewczyny mogła trwać wiecznie, a on wiedział co ma zrobić. Uśmiechnął się chytrze, kiedy uspokoił oddech i serce. Przytulała się do niego i musiał to wykorzystać. Jednym zwinnym ruchem zrzucił ją z siebie przygwożdżając do podłogi. Chytry uśmieszek nie schodził z jego twarzy, która zaczęła zbliżać się do niej niebezpiecznie. Miał szczerą nadzieję, że dziewczyna pomyśli, że jego strach był udawany i zrobił to wszystko tylko po to, żeby mieć nad nią przewagę. Kiedy był już wystarczająco blisko złapał dłonie dziewczyny i położył nad jej głową. Jedną ręką trzymał ją za nadgarstki w taki sposób, by nie mogła ich wyrwać. Drugą rękę opierał na ziemi.
Taka pozycja nie trwała zbyt długo. Cyniczny uśmieszek poszerzył się, a on przesunął twarz. Zaczął całować Puchonkę po szyi z widocznym zadowoleniem. Zostawił nawet kilka pamiątek! Kiedy się odsunął zbliżył się do jej ust, ale nie złożył na nich pocałunku. Oblizał się jedynie łapczywie i w końcu wyszeptał.
- I jak ci się podoba kotku?
Te kilka słów pokazało jak bardzo zmienił do niej nastawienie. Był ciekaw reakcji Abigail. Odsunął się swoją twarz nie odrywając od niej spojrzenia.
Powrót do góry Go down


Bonawentura Dalgaard
Bonawentura Dalgaard

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Jestem sliczny, ale nigdy pijany. peszeczek. teleportacja
Galeony : 222
  Liczba postów : 228
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Cze 03 2012, 12:25;

Bonawentura spędził przeszło godzinę, przeszukując swoje cieplarnie w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego dla Jędzy.
Przez chwilę zastanawiał się nad jakimś silnym psychodelikiem. W sumie zabawnie byłoby obserwować jak panna Cajger liże boazerię lub coś podobnego. Ale stwierdził, że należy jej się coś... innego.
Coś bardziej w duchu poprzednich żartów. Może coś śmierdzącego, obrzydliwego i wyjątkowo niedojrzałego? Tak żeby byli kwita.
W końcu znalazł to, czego szukał. Niepozorny fioletowy kwiatek, przypominający trochę mugolską lilię, jednakże o dłuższych pręcikach i większej ilości pyłku na nich. Ta pozornie niewinna roślinka jednak powoduje u każdego, kto ją powącha, okropne swędzenie. Idealny przeprosinowy prezent!
Chwycił jedną doniczkę – nie mógł przecież okaleczać swoich przyjaciół – i zabrał ją ze sobą do zamku, prosto do czytelni, w której miał zamiar spotkać Mormiję.
Powrót do góry Go down


Mormija Cajger
Mormija Cajger

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Jestem śliczna i wiecznie pijana
Galeony : 492
  Liczba postów : 479
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3802-mormija-cajger
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3951-mormija-cajger
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10671-mormija-dalgaard#293063
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Cze 03 2012, 12:48;

Bonawentura, jak każdy głupi (w przekonaniu Mormiji, oczywiście) miał szczęście i napotkał bibliotekarkę, gdy ta sprzątała jakieś mapy albumy z jednego ze stolików. Kobieta nie zauważyła go na samym początku, pochłonięta porządkami. Jednak im bliżej Bonawentura podchodził, tym bardziej kobietę swędział nosek.
Wreszcie podniosła głowę znad stolika i spojrzała na mężczyznę z niezbyt zadowoloną miną. Jednak w ułamku sekundy przybrała bardzo uroczy wyraz twarzy, tak słodki, ze aż mdły.
- Ooo, witam mojego ulubionego nauczyciela w całym Hogwarcie! – zaśpiewała radośnie, zakrywając szyję szalem, który miała narzucony na czarny golf – Czyżby skruszony swym nieodpowiednim zachowaniem przyszedł pan mnie błagać o przebaczenie?
Spojrzał na doniczkę, którą miał w rękach. Coś jej tu „śmierdziało – oczywiście w przenośni i naprawdę. Wykrzywiła usta w grymasie niesmaku.
- A cóż to ma być, kochany?
Powrót do góry Go down


Bonawentura Dalgaard
Bonawentura Dalgaard

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Jestem sliczny, ale nigdy pijany. peszeczek. teleportacja
Galeony : 222
  Liczba postów : 228
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Cze 03 2012, 13:30;

Na ustach Bonawentury widniał szeroki uśmiech. Warto dodać, że grymas nawet trochę nie trącił fałszem. Mogłoby się wydawać, że naprawdę się cieszy na widok Mormiji. No, dobra. Może się cieszył. Ale nie dlatego, że czuje do niej jakąś tam sympatię - broń boże. Po prostu nie może się doczekać aż zobaczy skutki swojego dowcipu. Ach.
- Tak, mniej więcej o to chodzi. – przyznał skwapliwie – Przyszedłem cię przeprosić za moje, ekhm, niedojrzałe zachowanie. Doprawdy, niegodne dorosłego człowieka i nauczyciela Hogwartu.
Wyciągnął w jej kierunku doniczkę z uroczym (i wcale nie śmierdzącym, wręcz przeciwnie!) kwiatkiem.
- A to... To jest prezent przeprosinowy. – powiedział z niezachwianą pewnością w głosie – I nie martw się. To nielegalne dawać niebezpieczne rośliny na prezenty. – przewrócił teatralnie oczami – Nie zabije cię, o to się nie martw.
Powrót do góry Go down


Mormija Cajger
Mormija Cajger

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Jestem śliczna i wiecznie pijana
Galeony : 492
  Liczba postów : 479
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3802-mormija-cajger
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3951-mormija-cajger
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10671-mormija-dalgaard#293063
Czytelnia - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 EmptyNie Cze 03 2012, 16:37;

Mormija spojrzała podejrzliwie zarówno na roślinę jak i na Bonawenturę. Potem ostrożnie wzięła od niego doniczkę, jednak ostrożnie trzymała ją na wyciągnięciu rąk, nie zbliżając do siebie zbytnio.
- Dziękuję? – zapytała robić taką minę jakby trzymała w rękach worek z psimi kupami. – Bardzo ładne.
Kwiatek był ładny, nawet bardzo, ale coś podpowiadało Mormiji, że powinna być ostrożna jeśli chodzi o prezenty od Glonojada. Ale co Mozę zrobić jej taki niewinny kwiatuszek?
Cóż, Mormija zawsze była lepsza z tarota i numerologii niż z botaniki.
- Nawet ładnie pachnie… - zauważyła już przybliżając do twarzy roślinę. Wciągnęła powietrze i to był wielki, wielki błąd.
Najpierw zaczęła kichać, raz za razem. A po chwili nagle poczuła jakby pod skórą miała jakieś mrówki.
Szybko odłożyła donicę i zaczęła się drapać po rękach i głowie.
- Co to do cholery! – zawołała. Sweter zaczął ją straszliwie gryźć. Rzuciła szal i zaczęła dłońmi drapać się po szyi.
- Ty..ty…! Aaaa!
Swędziało ją straszliwie, wszystko, skóra, oczy, nawet paznokcie. Nie potrafiła się przestać drapać, co wyglądało jakby nagle dostała kompulsji, albo tańczyła do dubstepu.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Czytelnia - Page 15 QzgSDG8








Czytelnia - Page 15 Empty


PisanieCzytelnia - Page 15 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 15 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Czytelnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 15 z 36Strona 15 z 36 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 25 ... 36  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Czytelnia - Page 15 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
czwarte pietro
 :: 
biblioteka
-