W tej przestronnej klasie na trzecim piętrze odbywają się lekcje zaklęć. Dwa rzędy dwuosobowych ławek czekają na uczniów. Duże okna przepuszczają wiele światła, co nadaje klasie przestronny wygląd. Na regałach po prawej stronie znajdują się wszelakie przedmioty na których można ćwiczyć zaklęcia. Na ścianach wiszą natomiast tablice na których są wypisane podstawowe zasady pojedynkowania się.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - zaklecia
Wchodzisz do Klasy Zaklęć, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Zaklęcia. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Marco Ramirez oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Riverside. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z OPCM i zaklęć można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Podaj ogólną definicję zaklęcia i opisz, co wpływa na jakość czaru. 2 – Przedstaw szczegółowo zagadnienie zaklęć niewerbalnych. 3 – Podaj po dwa przykłady zaklęć z każdej z grup: zwykłe, ofensywne, defensywne. 4 – Podaj dwa rodzaje przysięgi wieczystej i opisz na czym polegają. 5 – Podaj trzy zaklęcia, do których można dobrać inne przeciwzaklęcia (podaj je) niż Finite. 6 – Podaj trzy zaklęcia ochronne (np. zabezpieczenie terenu przed ludźmi) oraz opisz działanie każdego z nich.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Odpowiednimi zaklęciami uruchom mały tor przeszkód, aby piłka mogła dotrzeć na jego koniec. (Piłka na początku toru - musi spłynąć rynną - wyczarować wodę; dociera do zbyt małej bramki - powiększyć; zbiorniczek z wodą - zamrozić zanim piłka wpadnie do wody; dźwignia - nacisnąć odpowiednim zaklęciem - wtedy piłka dociera na koniec toru). 2 – Zadziałaj na ciecze w wazonach - w pierwszym oczyść, w drugim doprowadź do wrzenia, w trzecim zamroź. 3 – Przejdź przez mały labirynt (musisz obronić się przed stworzeniem, zaatakować jedno oraz pokonać dwie pułapki). 4 – Powiel kamień, a następnie wyrzeźb węża, lwa, borsuka i kruka. Zaznacz ognistym znakiem te zwierzę, do którego domu przynależysz. 5 – Spowolnij trzech przeciwników odpowiednim zaklęciem, a następnie unieruchom każdego za pomocą trzech różnych czarów. 6 – Zadziałaj na cztery przedmioty zaklęciami z każdego żywiołu.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - Zaklęcia:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Punkty w kuferku: 8 pkt Jęzlep - kostka: 4 Finite - kostka 3
Angelus aż tak się chyba napuszył po tym jak udało mu się sprawić, że przedmiot urósł, że po prostu aż nadto uwierzył w swoje umiejętności. Przydzielono mu Ślizgona, który również tak jak i on był studentem. Anioł był jednak od chłopaka dwa lata starszy. Nie posłał mu nawet uśmiechu, tylko po prostu z wręcz kamienną miną stanął na przeciw niego. Zapatrzył się na jedną z dziewuszek, które tutaj były. Dostrzegł też Amelię więc posłał w jej kierunku uśmiech. Ta to była piękną dziewczyną, a jakże utalentowaną. Wtedy to Bennet go zaskoczył. Nie spodobało mu się to, więc miał ochotę na niego wrzasnąć, ale przypomniał sobie, że język ma przyklejony do podniebienia. Dopiero gdy zdjął z niego ten czas to uśmiechnął się złośliwie i sam postanowił go niewerbalnie zaskoczyć. Nie wychodziło mu jednak, więc gdy nikt nie patrzył to szeptem rzucił jęzlep, czar jednak zdjął już niewerbalnie co by nie wyjść na totalnego idiotę, bo profesor patrzył właśnie w ich kierunku. -Nie było sytuacji- powiedział do chłopaka po czym skierował się do wyjścia z sali. Nie oglądał się za siebie. Puścił tylko oczko do Amelii.
— Jeanette — skłoniła się przed nią ostrzegawczo, nim podjęła się zadania zleconego im przez profesora. Takie ostrzeżenie na początek to dobra rzecz, nigdy nie wiadomo, co z tego wyjdzie. Jednakowoż dała prosty sygnał, że ona chce zacząć. Jakby się jeszcze okazało, że Villeneuve odejmie jej mowę to byłoby wtedy nieciekawie. Z całej sympatii do niej, ale D’Angelo chciała jeszcze poćwiczyć te niewerbalne zaklęcia, możliwie w jak największym skupieniu. Mogła na tyle liczyć? Nie była tego pewna, więc postawiła kartę po swojej stronie, rozpoczynając współpracę z drugą Krukonką. Nie rozmawiała z nią, nie chcąc narażać się Blythe’owi. Choć sądząc po jego sposobie pochwały jej zaklęcia, być może wcale nie miał jej nic za złe (np. chlania) i wcale nie oczekiwał jej dzisiaj w gabinecie? Liczyła na jakieś odwołanie tego spotkania. Hah. Bo czemu miałaby się tym nie łudzić? Wracając do zaklęć. Wykonała jedno z nich, prawie dobrze, ale na pewno nienajgorzej co napawało ją krótki moment dumą, dopóki nie zauważyła, ze niektórym idzie lepiej. Zmotywowana tym do działania, końcowe zaklęcia wykonała bez zarzutu.
Punkty w kuferku: 24 Jęzlep - kostka: 5 Finite - kostka 2
Echo była z siebie dzisiaj bardzo zadowolona, zarówno z notatek, jak i wykonanego zadania. Nawet do wypracowania zaczynała podchodzić dziwnie pozytywnie, kiedy przeglądała swoje zapiski. Wyglądały na podejrzanie uporządkowane, czytelne, a do tego prawidłowe. Powiększony przedmiot leżał przed nią, a pochwała profesora spowodowała, że uśmiechnęła się promiennie. Pierwszy raz miała do czynienia z zaklęciami niewerbalnymi, a z takimi wynikami poczuła się podejrzanie pewnie. Druga część lekcji również wydawała się całkiem ciekawa. Przemieściła się szybko do Farai, witając ją uśmiechem. - Dzięki! W sumie dalej nie wierzę, ale to miłe wyróżnienie - odpowiedziała półszeptem. - Teraz będę mogła pomóc ci w zaganianiu drużyny na boisko, bo wszyscy muszą mnie słuchać. Fajowo, nie? - ucieszyła się, ale tylko na chwilę, bo Blythe był dziś bardzo rozdrażniony. Nawet się temu nie dziwiła, musiał ciągle doprowadzać Ślizgonów do porządku. Szuje, ile można było oszukiwać? A potem poczuła jak język przykleja jej się do podniebienia. Niezbyt przyjemne uczucie, ale oznaczało to, że Farai poradziła sobie z zadaniem. Dała jej znak, że zaklęcie było udane, a chwilę potem wszystko wróciło do normy. Sama uniosła różdżkę i skupiła się, a jej jęzlep także zadziałał, tak jak następne finite. Dobrze im szło! Kto miał reprezentować Gryfonów, jak nie one?
Punkty w kuferku: 29 Jęzlep - kostka: 2 -> 1 Finite - kostka 5
Jeanette jęczała w duchu, przeżywając swoją porażkę. Nie pierwszy raz miała do czynienia z zaklęciami niewerbalnymi, a tak frajerzyła. To się nie godzi! Słuchała nauczyciela, ciskając w swoim kierunku obelgi, mające zmotywować do dalszego działania. Jakoś średnio jej to szło. W końcu jednak przyszedł czas na drugie zadanie, i tym razem nie przyjęła do wiadomości, że mogłaby polec. Na Merlina, She była od niej o tyle młodsza, a poradziła sobie z głupim przedmiotem. Więc czemu Jea miała sobie nie poradzić? Kiwnęła jej głową na znak, że jest gotowa. Fakt, że jej zaklęcie nie było idealne, trochę podniósł Żanetkę na duchu, więc powiedziała cokolwiek, skoro była w stanie mamrotać, a potem została uwolniona. Czyli niewerbalne finite jej wyszło. Villeneuve jednak nie mogła być gorsza, co nie? Motywacja pozwoliła jej się skupić na tyle, że wykonała dwa zaklęcia, niewerbalnie, bez oszustw. Była z siebie zadowolona.
Punkty w kuferku: 16 Jęzlep - kostka: 3 Finite - kostka 3
Tym razem zaklęcie miało być pechowe dla Leonardo. Uśmiechnął się lekko do Noemi, kiwając głową na jej poprzednią prośbę. Nie miał jednak czasu już jej odpowiedzieć, ponieważ właśnie profesor zaczął opowiadać o kolejnym zadaniu czekającym na nich podczas tej lekcji. Nie odezwał się już jednak ani słowem i wziął się do roboty, wywracając oczami. Pierwsze zaklęcie udało mu się wykonać, jednak bez żadnego sukcesu, ponieważ postanowił oszukiwać. Nie chciał wyjść na gorszego, toteż pod nosem, prawie niezauważalnie wypowiedział zaklęcie, które przylepiło język jego koleżanki do podniebienia. Udało się, nauczyciel nie zauważył co Leonardo zrobił. Zdjęcie zaklęcia okazało się jednak trudniejsze. Gdy chłopakowi nie udało się kilka razy pod rząd podniósł rękę i zamachał do profesora, żeby ten zdjął z jego towarzyszki czar. Gdy tak już się stało, uśmiechnął się do niej przepraszająco, z nadzieją, że nie doniesie na jego małe oszustwo. - Teraz Twoja kolej. Obiecuję znieść wszystko, co dla mnie przygotowałaś.
Punkty w kuferku: 1 Jęzlep - kostka: 6 Finite - kostka 6
Chapman kiwnął głową do Scarlett, uśmiechając się przy tym delikatnie. Nie mieli ze sobą jakichś szczególnych kontaktów, ewentualnie czasem pracowali razem na lekcjach no i oczywiście grali w jednej drużynie Quidditcha, co jak zawsze łączyło ze sobą ludzi. Dziewczynie zaklęcie poszło świetnie, dlatego Tanner chciał jej udowodnić, że on także potrafi je wykonać. Jednak przecenił chyba swoje możliwości. Nie chciał oszukiwać po raz drugi, skoro raz został już na oszustwie złapany. Powtarzał więc w swojej głowie formułę zaklęcia tak długo, że wreszcie przestał wierzyć, że coś z tego wyjdzie. Miał rację. Spojrzał na Scarlett wzrokiem pod tytułem "tym razem Ci się udało, ale nie oznacza to, że jesteś ode mnie lepsza", uśmiechając się przepraszająco. Może następnym razem Ślizgonowi pójdzie lepiej?
Punkty w kuferku: 6 Jęzlep - kostka: 4 Finite - kostka -
A pamiętał Snow o zajęciach z zaklęć niewerbalnych. Chciał na nich być. Sprawdzić się. Zobaczyć jak pójdzie. Godziny pomylił. Źle zapisał. Usłyszał nie tak jak potrzeba. Po cicho, niemal na palcach wchodził do klasy, aby nie przeszkadzać zbytnio. Przechodząc obok profesora tylko przeprosił za spóźnienie i usiadł na pierwszym wolnym miejscu, aby nie przeszkadzać już więcej. Westchnął ciężko nie rozumiejąc zbyt wiele w teorii, której niewiele usłyszał. Będzie musiał później udać się do biblioteki po książki odpowiednie, aby samemu zgłębić temat. Wcześniej nic Snow nie czytał na temat zaklęć niewerbalnych. Szkoda. Ta wiedza przydałaby się mu teraz. Breloczek miał przed sobą. Z podobizną dyrektora. Podobał mu się nawet. Chwilę się nim bawił, zapomniał przez to, że jest na lekcji i uczyć się pilnie przyszedł. Różdżka w dłoń i w głowie po chwili już wypowiadał zaklęcie. Raz po raz. Nic się nie działo. Nie poddawał się! Nie przyszło mu to do głowy, aby tak zrobić. Kolejne próby nie zniechęcały Snowa. Przeciwnie wręcz. Napędzały. Zaczął sobie też wyobrażać, że breloczek odrobinę rośnie. Zwiększa się nieznacznie. Nie pomagało. Trudno. Jeszcze raz i jeszcze. Próba za próbą. Wciągnął powoli nosem powietrze. Nie da się tak łatwo jakiemuś zaklęciu. Prawie w dłonie Snow klasnął jak mu się udało. Zadowolony z siebie był bardzo. Niewiele breloczek się powiększył, ale można zauważyć różnicę. Nie ważne ile prób wykonał. Efekt końcowy się liczył. Ten był dobry. Dalej wiedział, że gorzej być nie mogło. Wychylił się w poszukiwaniu pary swojej. Znalazł Nickodema. Przywitał się i zaczął. Jęzlep powtarzał ponownie w myślach wiele razy. Skupiał się na zaklęciu. Ruchu różdżką. I nic. Nie tym razem. Gdyby nie spóźnił się. Teorii więcej usłyszał. Nie dziś. Innym razem się uda. Ćwiczyć będzie z pewnością. Powtórzył raz jeszcze zaklęcie. Ponownie zostało w Snowa głowie. Nic się działo. Jakby był mugolem, który wziął różdżkę w rękę i próbował czarować. - No nic. Tobie może lepiej pójdzie. - zwrócił się do swojej pary. Może Nickodemowi pójdzie lepiej. A jak już rzuci Jęzlep to oby później go zakończył równie pomyślnie.
Stan: spóźniony Kostki - zaklęcie: 6 i 6 Kostki – zaklęcie-ponowna próba: 2 Punkty w kuferku: 2 Jęzlep - kostka: 2 Finite - kostka -
Skąd miał wiedzieć, że będą pracować w parach? I jeszcze Blythe uzna, że to dobry pomysł, aby był z Kendrą w parze? Łypnął niezbyt przyjaznym okiem na nauczyciela, ale jak się można było spodziewać tak niezbyt się tym przejął. Miał zacząć pierwszy, tak to sobie wszystko wymyślił, ale Kendra oczywiście miała inny plan. Zresztą chyba jak zawsze. Nie było w której by się zgadzali. A nawet jeśli mieliby takie samo zdanie to albo się tego wypierali, albo temat przemilczali. Nie lubił czuć efektów tego zaklęcia na sobie. Ale nie mógł zbyt wiele zrobić. Wywrócił oczami kiedy Kendra zostawiła go w takim stanie. Nie mógł nic błyskotliwego odpowiedzieć, ale nie zamierzał dać się jej zirytować. I to do tego zachowaniem tak głupim. Skoro nie umiała go odczarować zrobi to sam. Spróbuje na początek, a może mu pójdzie. Wycelował różdżką w siebie i zamknął oczy, aby nie musieć na nią patrzeć. To nie pomagało w koncentracji. Nie ważne ile mu to zajęło, ale w końcu poczuł, że język odkleja mu się od podniebienia. - Wymyśl coś lepszego - był lekko zirytowany. Zły może nawet i przez to zaklęcie, które szło mu rzucać na nią zupełnie mu nie wychodziło. Dlatego chciał zaczynać pierwszy, aby teraz tylko siedzieć i kpiąco się do niej uśmiechać, po swojej udanej próbie. Zamiast tego ponownie mu się wyrwało na głos zaklęcie. Nie chodziło o to, że chciał oszukać, bo jakby to robił to jakoś umiejętniej. To wszystko dlatego, że pracował z nią. Inni jakoś nie działali na niego w taki sposób. Tak czy inaczej zawsze jeszcze pozostawała kwestia zdjęcia z niej zaklęcia. Tym razem wziął wszystko na spokój. Szkoda, że od początku tak nie postąpił. Nie chciał patrzeć na próby innych i szczerze to miał już dość tej lekcji i wszystkich, którzy na nie przyszli. Zebrał swoje rzeczy i wyszedł.
Punkty w kuferku: 24 Jęzlep - kostka: 6 poprawione na 6 -.- Finite - kostka 5 zt.
Elsa natomiast świetnie się bawiła. Odnajdowała w tym wszystkim pustą satysfakcję, napędzaną jedynie faktem, że może kierować światem na swój własny sposób. W tym czasie kierowanie światem opierało się oczywiście na manipulacji, im bardziej pogrążała Reyesa, tym stawała się silniejsza. Przynajmniej według niej samej, bo w rzeczywistym biegu sytuacji tylko się pogrążała. Nie przeszkadzało jej to jednak w kontynuowaniu tej gry, która nie miała żadnego sensu. Może poza ponownym uodpornieniem Ślizgona na jej uroki. Próby rzucania zaklęć niewerbalnych wyszły im tak samo beznadziejnie. Z początku chciała skomentować działania Jacka, ale gdy zabrała się do swoich, szybko stwierdziła, że to zupełnie bez sensu. Migał się i nie utrzymywał kontaktu wzrokowego, rozpraszając ją w ten sposób. W końcu rozdrażnił ją na tyle, że już nie mogła się skupić, a zaklęcie oczywiście nie wyszło. Nie miała nawet na co rzucać Finite.
Punkty w kuferku: 15 Jęzlep - kostka: 5 -> 6 Finite - kostka x
EJ strasznie się ucieszył no jakże mogłaby się nie ucieszyć. Właściwie to on się ciągle cieszył bez albo i z powodem. Ale teraz ucieszył go fakt, że dostał do pary Alvę. Strasznie ją polubił. Naprawdę. Ale to naprawdę, naprawdę bardzo. -Zaraz Ci skleję to buziunię. - zapowiedział jej z uśmiechem, ona jednak raczyła tylko na niego spojrzeć. W sumie miał rażenie, że na coś jest zła na niego, ale nie miał pojęcia co takiego jej zrobił. O dziwo, był prawie pewien, że ten jeden jedyny raz udało mu się nic nie zrobić. Mógł się jednak sporawo mylić, wszak nie pamiętał za dobrze końcówki wieczoru. Ale ale, panie Mooler skup się na lekcji. Zamknął oczy i zaraz je otorzył, krzycząc w myślach zaklęcie. Raz, drugi, trzeci nic, kompletne fiasko. Zaklęcia bezwróżdżkowe nie był dla niego chyba jednak
Phoenix nie znała dziewczyny z którą miała ćwiczyć. Kojarzyła ją z pokoju wspólnego, więc wiedziała, że są razem w jednym domu. I to by było na tyle z jej wielkiej ilości informacji o swojej koleżance. -Nix - przedstawiała się dziewczynie uśmiechając się do niej. Zasiadał obok niej i zaczęła rzucać zaklęcie. Powtarzała je jak mantrę w głowie mając nadzieję, że za chwilę zadziała. Nic jednak się nie działo, a to tylko ją strasznie zirytowało. Dlatego po raz pierwszy na zajęciach zaklęć w życiu postanowiła oszukać wyszeptała formułe, zaklęcie zadziałało, ona jednak miała wyrzuty sumienia za to co zrobiła, niechętnie zaczęła najpierw od próby ściągnięcia zaklęcia niewrbalnie i.. o dziwo udało jej się to. -Nie mogło tak od razu - mruknęła zirytowana do siebie, zła na samą siebie za to oszustwo.
Punkty w kuferku:11 Jęzlep - kostka: 4 Finite - kostka2
Stephen nienawidził być najgorszy. Tak się czuł, kiedy nie udało mu się w żaden sposób powiększyć pióra, które miał jako przedmiot do zadania. Rozglądając się po sali spostrzegł, że był w wąskim gronie osób, którym to nie wyszło. Ale dlaczego?! Skupił się tak jak zawsze, ruchy wykonał prawidłowo. Co mogło pójść nie tak? Czyżby zwątpił pod sam koniec? Może to po prostu pech? Nie zważając na to zaklął pod nosem i bliski był roztrzaskania różdżki na drobne kawałeczki.
Punkty w kuferku: 10 Jęzlep - kostka: 4 Finite - kostka 2
Stephen umiał sobie radzić. Dlatego Jęzlep był dla niego prostym zadaniem. A przynajmniej tak Shawowi się wydawało. Rzucając zaklęcie na jakiegoś Gryfona był niemal pewny, że tym razem mu się uda. - Jęzlep - niemal jęknął. Niestety, nic z tego. I tym razem mu nie wyszło, ale zgrabnie sobie poradził tak, że nauczyciel nie zauważył kantu i mógł z powodzeniem oszukac przy tym sprawdzianie. Przecież nikt nie mógłby na niego donieść. Zwłaszcza ten chłopak. Spojrzał na niego tak, żeby tamten nawet o tym nie myślał i krzyknął - Finite! - zabrzmiało to tak przekonywująco i dało taki efekt, że nikt nawet nie mógł się domyślać, że nie udało mu się zaklęcie.
Ostatnio zmieniony przez Stephen Charles Shaw dnia Pon 26 Maj - 20:46, w całości zmieniany 1 raz
Tymczasem Seth jak zawsze popłynął. Zaginął gdzieś w swoim świecie, znanym bliżej jako łóżko i papieros i być może właśnie dlatego wbiegł na zajęcia Archibalda spóźniony, gasząc tuż przed drzwiami fajkę. W związku z tym unosił się wciąż za nim otumaniający zapach Feniksowych, ale sam Lyons niezbyt się tym przejmował, mamrocząc krótko jakieś przeprosiny do Archa i dowiadując się o co właściwie chodzi. Gdyby wierzył w jakichkolwiek Bogów to zapewne zawołałby teraz do nich z o pomoc, a tymczasem jedynie jęknął, na wieść o tym, że ma napisać wypracowanie. Mógł zostać w domu… oj nawet na lepsze by mu to wyszło! Mógłby umierać sobie radośnie przez cały dzień, zamiast łazić po bibliotekach, aby zapisać pergamin jakimiś kretynizmami, bo wiedział, że na pewno nie pójdzie mu dobrze, skoro spóźnił się na wykład. Niemniej jednak wziął plastikową pomarańczę, chcąc ją powiększyć niewerbalnym Engorgio. Próbował zwiększyć jego rozmiar bez użycia słów kilka razy, aż wreszcie się nieco poirytował i wymamrotał pod nosem formułę zaklęcia, co chyba zauważył Blythe. Nie przejął się tym jednak wcale, przechodząc do następnego zadania. Dostał w parze jakiegoś Krukona, którego widział pierwszy raz na oczy. Wzruszył więc tylko ramionami, postanawiając zacząć zadanie. Oszukał rzucając jęzlep, co na pewno zostało zauważone przez Stephena. Uśmiechnął się więc konspiracyjnie. - Woops - mruknął tylko, starając się chociaż rzucić poprawnie finite. Nic z tego! Musiał zamachać na Archibalda, aby ten zdjął zaklęcie z Krukona. Co za koszmar.
Stan: spóźniony Kostki - zaklęcie: 5 Punkty w kuferku: 2 Jęzlep - kostka: 6 Finite - kostka 6
Archibald Blythe
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Arch przechadzał się między parami, znów przyłapując kolejnych uczniów na oszustwach. Przyjezdni nie rozumieli po angielsku? Hogwartczycy zgłupieli? Paranoja. Upominał oszustów i chwalił tych, którzy odnieśli sukcesy, mniejsze lub większe. Pomagał również, gdy nie wychodziło im niewerbalne Finite, przy okazji orientując się, którzy uczniowie poradzili sobie z zadaniem. Ostatecznie nie było tragicznie, jak na pierwszą lekcję. Największym problemem były te paskudne oszustwa. Reszta uchodziła w tłoku. - Dzięki - zaśmiał się cicho, gdy Gittan mamrotała pod nosem pochwały, skierowane ku jego niebywałej urodzie. No Ircia, co Ty na to? Prawdę mówiąc nigdy mu się nie zauważył, żeby wzdychały do niego uczennice. Jeśli wokół kręciły się jakieś kobiety, zazwyczaj nie były młodsze od dwudziestopięciolatek. - Dobrze, kończymy na dziś. Poszło wam całkiem nieźle, pierwszą lekcję z zaklęć niewerbalnych uważam za udaną, ale na przyszłość radzę zastanowić się, czy warto oszukiwać. To przydatna umiejętność, dlatego lepiej skupić i przećwiczyć, nawet jeśli efektów nie widać od razu. - Pamiętajcie o wypracowaniach, ćwiczcie przed kolejną lekcją - tak jak mówiłem, wykonujcie dwa ćwiczenia z lekcji oraz próbujcie zamrozić pióro zaklęciem Glasbe. Jeśli ktoś chce zostać, ma pytania czy zażalenia, proszę bardzo - powiedział, przywołując do siebie Katniss, która wcześniej prosiła o pomoc. - Resztę żegnam, do zobaczenia na kolejnej lekcji. - Katniss, pozwól tutaj. Przede wszystkim ćwiczenia, jeśli będziesz ćwiczyć regularnie, w końcu wyjdzie. Nie przejmuj się resztą, każdy ma swoje tempo, nie ma co się spieszyć. Pierwsze zadanie wykonałaś poprawnie. Niemniej jednak, możesz spróbować z Expeliarmusem. Rzuć na mnie zaklęcie - powiedział i cofnął się dwa kroki do tyłu, aby Gryfonka mogła wykonać zadanie.
Kostki dla Katniss:
Spoiler:
2, 5 - zaklęcie udane 1, 3, 6 - zaklęcie nieudane 4 - rozbawiasz nauczyciela - Twoje zaklęcie zamiast wytrącić różdżkę z jego dłoni, strąca mu z głowy kapelusz.
Możesz rzucić dwa razy, jednak liczą się dwa rzuty. Tzn. jeśli wyrzucisz 4 i 3, strącasz kapelusz, a następne zaklęcie jest nieudane.
/zt dla wszystkich poza Archem, Katniss i interesantami! Jeśli ktoś nie zdążył wykonać zadania ma na to jeden dzień, wtedy zamykam lekcję ostatecznie. Na wypracowania macie czas do czwartku, później lecą trolle. Punkty do kuferka rozdaję, gdy dostanę wypracowanie od danej postaci. Ci, którzy nie wysłali, dostaną punkty w czwartek.
Ci, którzy nie wykonali zadania:
Spoiler:
Cynthia Whitemoon Aaron Lawyers Noemie Leila Edervan Lillian Sundström Emilia Palerma M. Alva Cabrera Jane Stark Brian Carter Utopia Eirene Blythe Mandy Maurine Saunders Nickodem Hamillton (+ 1 zadanie)
Ci, którzy nie wysłali wypracowania:
Spoiler:
Amelia Wotery - p Leonardo Taylor Björkson - p Lillian Sundström Aaron Lawyers Emilia Palerma M. Alva Cabrera Shenae D'Angelo Victor Blaise Brian Carter Ambroge Friday Antoine Bonnet Utopia Eirene Blythe Gittan Svensson Emrys Jeffrey Mooler Phoenix I. Farãas Kendra M. Young Nickodem Hamillton
Ostatnio zmieniony przez Archibald Blythe dnia Sro 28 Maj - 15:32, w całości zmieniany 3 razy
Kiedy usłyszała swoje imię, podeszła wolnym krokiem do nauczyciela, zastanawiając się, co mu powiedzieć. Przecież nie mogła tego nie zaliczyć. Za bardzo jej na tym zależało, ale po prostu.. nie potrafiła. Czegoś brakowało jej zaklęciom. Na słowa opiekuna o konieczności treningów pokiwała tylko głową. Bo co tu komentować? Że będzie trenowała poza lekcjami? Wiedziała, że bez pracy nie ma kołaczy, a zaklęć niewerbalnych chciała nauczyć się dla siebie, nie dla ocen. Wyciągnęła różdżkę i skierowała ją na Archibalda. Skupienie. Spojrzała w oczy nauczyciela, wykonując ruch różdżką, a jednocześnie wypowiadając w myślach formułkę zaklęcia. Nie zadziałało, mogła się tego spodziewać. Postanowiła nie poddawać się po pierwszej próbie i spróbować raz jeszcze. Niestety, skutek był identyczny jak za pierwszym podejściem. Może po prostu się do tego nie nadawała? Zacisnęła zęby ze złości, nie wiedziała, co robi źle. A tymczasem, tylko się zbłaźniła przed opiekunem swojego domu, cudownie. -Ja... Przepraszam. Może po prostu się do tego nie nadaję. -Opuściła różdżkę, wbijając wzrok w podłogę. No bo ile można być pewnym siebie i wierzyć, że się uda, kiedy za każdym razem coś idzie nie tak? -Z tym Glasbe... Mogę w ogóle przyjść na następne zajęcia? -Nie spodziewała się odpowiedzi twierdzącej, skoro nie zaliczyła nawet najprostszego zadania.
Mandy była rozkojarzona mnóstwem osób obecnych na lekcji.W końcu znajomi, przyjaciele, ludzie których szczerze nienawidziła... Cóż. Byli tu wszyscy. Zatem nic dziwnego, że nie mogła się ogarnąć. W końcu jednak uśmiechnęła się śmielej do obecnych i gdyby nie obecne warunki, które zamykały się pod poleceniem "cisza", to pewnie zaproponowałaby Delinger jakiś wypad po zajęciach, bo nie rozumiała czemu Krukonka jej unika. Hm? Tak czy owak polecenie Blythe okazało się dla Delinger dziecinnie łatwe. MMS miała nieco więcej problemów, jednakże raz dwa uporała się za pomocą małego oszustwa z zaklęciem, a potem finite to już prościutkie było. Tak też wysłuchała nauczyciela i wyszła z klasy pędząc na kolejne zajęcia.
Zaklęcie jęzlep, choć z słowem mrukniętym pod nosem, przynajmniej wyszło. Hah, oczywiście nie była na tyle nieuważna, by dać się złapać nauczycielowi! Co to, to nie. Mistrz kłamstwa i oszustwa - Lilith - po raz kolejny w akcji. Co nie zmieniło oczywiście faktu, że miała dzisiaj zły dzień. Oj, bardzo zły. Zaraz westchnęła i skupiła się jeszcze na drugim zaklęciu - Finite. Jak się spodziewała, i tym razem jej nie wyszło. Może to kwestia negatywnego myślenia? Kiedy od początku się potykała, nie spodziewała się, że nagle pójdzie prosto. No nic. Przynajmniej lekcja szybko dobiegła końca, przez co mogła - już dość skompromitowana - spakować się i wyjść. No bo jak to tak? Inni, gorsi uczniowie, nie biorący nawet udziału w projekcie, jakoś potrafili zrobić wszystko, kiedy ona, raz po raz, ciągle coś psuła. Cholerny Hogwart. Nie ukazując mimo wszystko żadnych emocji na zewnątrz, wzięła co jej i wyszła z klasy.
zt
Punkty w kuferku: 15 pkt Jęzlep - kostka: 4 Finite - kostka no nie wyszło :l
Archibald Blythe
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Archibald poczekał cierpliwie, będąc gotowym na to, że różdżka wyślizgnie mu się z ręki pod wpływem zaklęcia dziewczyny. Kiedy jednak, po chwili prób i wysiłku, nic takiego się nie stało, uśmiechnął się do Gryfonki pokrzepiająco. Chyba jednak cieszył się, że był opiekunem Gryffindoru. Niektórzy ambicją dorównywali Ślizgonom, a do tego byli mniej perfidni. Do tego całkiem zabawni, zdecydowanie nie nudni. Może miewali chwile zawahania, ale kto ich nie miał? Blythe wciąż pamiętał czas, który spędził na ćwiczeniach. - Podejście to ważna sprawa, zdecydowanie musisz uwierzyć w siebie. Droga do sukcesu jest ciężka, ale warto ją przejść, wierz mi. Jesteś zdolna, widać, że zależy Ci na tej umiejętności. Jeśli będziesz potrzebowała, możemy ustalić termin zajęć dodatkowych, ale sukces w głównej mierze zależy od Ciebie i ilości ćwiczeń. - Oczywiście, że możesz, a nawet powinnaś. Nie przejmuj się, im więcej porażek, tym większy sukces, prawda? - zapytał, kierując się już w stronę wyjścia. Przed opuszczeniem klasy machnął jeszcze różdżką, aby powiększone i nie powiększone przedmioty znalazły się w jednym miejscu, w kącie sali. - Odpocznij teraz, nastaw się pozytywnie. W razie problemów zawsze jestem do dyspozycji - zapewnił, zamykając już drzwi.
/zt dla wszystkich, koniec lekcji.
Punkty:
Spoiler:
zadanie 1: udane za pierwszym podejściem - 7 udane za drugim - 5 nieudane - 0 oszustwo - (-5)
Gdy wybiła godzina 18:00 Scorell wszedł do sali swym powolnym, wręcz żółwim krokiem. Zamykając za sobą drzwi starał się to zrobić na tyle głośno, aby zwrócić uwagę wszystkich osób także tych, które był zbyt pochłonięte rozmową czy jakimkolwiek innym zajęciem, by móc w ogóle spostrzec, że ktoś wszedł do klasy. Mając wolne ręce ruszył w stronę biurka na samym początku sali, przechodząc środkowym rzędem, rozglądał się co jakiś czas po uczniach przyglądając się uważnie każdemu, którego jego wzrok napotkał. Tak to była jego pierwsza lekcja w tej szkole. Jeszcze nie tak dawno sam siedział w jednej z tych ławek i usilnie próbował wykonać to, co kazał im zrobić profesor. Martwił się, że większość nowych, przyjezdnych czy też stałych bywalców za nic ma sobie naukę, a na lekcje przyszli tylko po to, aby się powygłupiać i poprzeszkadzać. Mimo tego nie zraził się, postanowił postawić sprawę jasno już na samym początku i pokazać wszystkim, że osoby które nie dostosują się do jego zasad mogą zapomnieć o dopuszczeniu ich do sumów, a on sam stanie się dla nich katorgą na lekcjach. Przystanął przy biurku i oparł się o niego palcami spoglądając na wszystkich w sali. Stał tak nie odzywając się ani słowem, do póki nie zapadnie kompletna cisza. Rozejrzał się po wszystkich w klasie i kiedy do jego uszu nie doszedł nawet najmniejszy pomruk czy szelest odezwał się swym niskim głosem, który mógł świadczyć, że miał więcej lat, niż wyglądał. Witam wszystkich serdecznie na pierwszej lekcji zaklęć i uroków. Zapewne cześć z Was miała mnie już okazje widzieć na korytarzach, błoniach czy też ogółem na terenie Hogwartu, lecz pozwólcie, że przedstawię się Wam w tym momencie. Ja, nazywam się Sivirius Scorell i to jest moja pierwsza lekcja w tej szkole, jednak chciałbym już zauważyć na samym początku, że wszystkie osoby, które liczą na możliwość podokuczania mi od razu mogą sobie darować i opuścić tą sale. – Wszystko co powiedział Sivirius wyglądało, jak by powiedział na jednym oddechu. Mówił szybko, lecz zrozumiale i wcale nie zmęczył się tym, że informacje które teraz przekazał były powiedziane tylko na jednym oddechu. Podniósł ręce z biurka, o które się opierał i złapał jedną ręką za palce z drugiej. Było to dosyć dziwaczne ułożenie, ale jak wiadomo stres robił swoje, a Scorell nie zwracał uwagi. Na moich lekcjach będzie parę, jak to ja nazywam, żelaznym zasad, do których powinniście się stosować, jeżeli chcecie ze mną żyć w zgodzie na naszych lekcjach w tym roku, a może i nawet w kolejnych. Pozwólcie, że zapisze je na tablicy i wszystkie osoby mające kłopoty z pamięcią proszone są o zapisanie sobie ich, aby potem nie było nieporozumień i niepotrzebnych spięć – powiedział do wszystkich cały czas obejmując wzrokiem każdego z nich z osobna. Po zakończeniu kwestii , Scorell sięgnął ręką do swojego prawego boku i wyciągnął różdżkę. Nie odwracając głowy od klasy machnął przez swoje lewe ramie, a zanim pojawiła się tablica, na której to po chwili zaczęły się pojawiać punkty opisujące co wolno, a czego nie wolno na lekcji.
Tablicka z zapisanymi zasadami panującymi na lekcji
1. Nie szydzimy, nie wyzywamy, nie wyśmiewamy się z nikogo. Każdemu może się coś nie udać. Pamiętaj, że nie każdy jest mistrzem w zaklęciach i powinieneś mu okazać zrozumienie i szacunek. 2. Na lekcji zobowiązany jesteś posiadać kilka sztuk pergaminu, kałamarz, pióro oraz różdżkę. 3. Nie wykonujesz żadnych czynności różdżką bez przyzwolenia nauczyciela. 4. Zawsze masz możliwość spytania, doinformowania się, poradzenia nauczyciela, jeżeli nie zrozumiałeś czegoś co masz zrobić, albo gdy coś jest dla Ciebie nie jasne, w tym co zostało przekazane na lekcji. 5. Wszelkie problemy, obawy, niespodziewane sytuacje masz obowiązek zgłosić nauczycielowi. Jeżeli nie są to rzeczy, które mogą zagrażać bezpieczeństwu osób znajdujących się w sali, możesz to zrobić po zajęciach. 6. Na lekcjach pracujemy samodzielnie. W przyszłości też może zdarzyć się sytuacja, gdy będziecie potrzebowali zastosować zaklęcia, a żadnego z kolegi nie będzie w pobliżu. Od wyjaśniania, tłumaczenia jest nauczyciel, nie kolega. Wyjątek od tego punktu stanowią lekcje, gdzie będą prace w parach, albo w grupach. 7. Jeżeli ktoś ma jakieś pytanie, chciałby coś zgłosić musi ponieść rękę i poczekać aż nauczyciel podejdzie do niego, albo po prostu udzieli mu głosu. 8. Nie oszukujemy na zajęciach. Jeżeli czegoś nie potrafisz wykonać, zrób to na tyle, na ile umiesz. Zawsze istnieje szansa poprawy, lecz tylko dla osób które starały się wykonać dane zadanie, ale im się nie udało i nie oszukiwały.
Na tablicy wyczarowanej przez Scorella pojawił się ostatnim punkt. Dokładnie w momencie, kiedy na końcu zdania pojawiła się kropka nauczyciel ponownie przemówił do klasy, tym razem wychodząc przed biurko i zbliżając się nie co do ławek, przy których zasiadali uczniowie.
Wszystko co zapisane jest zapisane na tej tablicy macie mieć w głowie. Za niedostosowanie się do tych zasad będą szlabany, ujemne punkty dla domów oraz negatywna ocena z ćwiczenia, które wykonujecie na nadanej lekcji. – Oparł się o biurko, podpierając rękami i kontynuował swoją wypowiedź. – Na moich lekcjach nie wszystkim wszystko musi się udawać, będą możliwości popraw, kółek na których będziecie mogli poćwiczyć zaklęcia, które gorzej wam wychodzą, a także jeżeli ktoś odczuwa taką potrzebę indywidualne zaklęcia. Z tym że informacja o kółkach i poprawach będzie pojawiać się na tablicy ogłoszeń, tak dobrze Wam znanej, na której wszyscy nauczyciele ogłaszają informacje((Temat z info o lekcjach)). Na indywidualne zajęcia możecie umówić się po przez sowę. Nie wiem dokładnie gdzie będą się odbywać te wszystkie zajęcia. Jeżeli sala będzie zajęta pójdziemy w jakieś inne miejsce. Ostatnia sprawa jest następujące. Zadania. Zawsze zadaje zadanie i nawet nie liczcie na to, że nie będzie zadań po moich lekcjach. Wiedza, którą zdobywacie na lekcjach musi być utrwalana w postaci prac domowych, ponieważ wtedy pracujecie sami w ciszy i spokoju, bez niepotrzebnego zgiełku, który może zakłócać Wasze myślenie na lekcji. – Po skończeniu wypowiedzi odepchnął się od biurka i machnął za siebie ręką, w podobny sposób co poprzednio. Z tablicy znikły zasady panujące na lekcji i pojawiły się dwa słowa jedno pod drugim – „Reparo” oraz „Reducto”. – Dziś nauczymy się dwóch na pozór prostych zaklęć. Nie mam pojęcia czy już się ich uczyliście, albo ćwiczyliście kiedyś. Lepiej dla Was, łatwiej Wam pójdzie. – W czacie mówienia Scorell machnął różdżką i gliniane naczynia stojące w jednej z szafek wyfrunęły i ustawiły się na każdej z ławek. –Odsuńcie sobie krzesła, aby nie przeszkadzały Wam w ćwiczeniu zaklęć. Dla tych wszystkich co nie wiedzą, zaklęcie Reducto odpowiada za zniszczenie przedmiotu, Reparo za jego naprawę.
Scorell przywołał do siebie, a konkretne na swoje biurko takie samo naczynie, jakie mają uczniowie i poinstruował, jak mają wykonać zadanie. W przypadku zaklęcia Reducto, mają skierować różdżkę na przedmiot i skupić się na nim. Następnie z pewnością wypowiedzieć słowo „Reducto”. W przypadku zaklęcia ”Reparo” uczeń musi obrót nadgarstkiem w prawo o 180 stopni podnosząc przy tym różdżkę w dół i opuszczając skierować na przedmiot, wypowiadając „Reparo” Na sam koniec chciałbym dodać, że wypracowanie na temat zaklęć które dzisiaj przerabiacie chce widzieć maksymalnie do czwartku na mojej poczcie. Wszyscy, którzy nie wyślą wypracowania mogą liczyć tylko na 1 ocenę. ((w przypadku pozytywnego wylosowania kostki w zaklęciach Reparo oraz Reducto))
Witajcie, to moja pierwsza taka lekcja więc mam nadzieję, że wybaczycie mi wszystkie błędy. Wybaczcie również za tak dużo opis, ale popracuje nad tym w przyszłości. Poniżej podaje Wam opis rzucania kostkami i szablon, w który po odegranej akcji wpisujecie swoje wyniki(z kostki). Przy każdej czynności tj. W przypadku więcej niż jednego rzutu, decyduje wynik z ostatniej kostki.
Kostki dotyczące zaklęcia Reducto
Spoiler:
Osoby, które w swoim kuferku mają 8 punktów mogą powtórzyć rzut. Osoby które mają w kuferku 10 punktów mogą powtórzyć dwa razy rzut, a osoby które mają w kuferku 12 punktów mogą powtórzyć trzy razy rzut.(Wszystkie punkty z w/w rzutów muszą być z Zaklęć i Uroków). Studenci mają możliwość 4 krotnego rzutu kostką!
1,2 – Niestety usilne próby zniszczenia przedmiotu zaklęciem Reducto zakończyły się klapą. Jesteś wyraźnie zły na siebie, że takie na pozór proste zaklęcie Cię przerosło, a jedyne co się rozpadło, to nadzieja związana z poprawnie wykonanym zaklęciem 3,4 – Udało się! Zaklęcie wystrzeliło z Twojej różdżki! Ale zaraz, zaraz. No nie! Twoje zaklęcie było na tyle słabe i niepoprawne, że ułamało tylko kawałek z glinianego naczynia. Zadanie nie zostało wykonane poprawnie, ale możesz być z siebie dumny, bo udało Ci się w jakiś sposób naruszyć przedmiot. 5 – Kolejny raz Reducto się nie udało. W złości próbujesz cicho przeklnąć niestety przechodząc obok Ciebie nauczyciel to usłyszał. Dowiedziałem się od niego, że zadanie masz niezaliczone i musisz przyjść na kółko, aby je poprawić. Mimo wszystko oczekuje on od Ciebie wypracowania, o którym wcześniej mówił. Nadomiar złego siła zaklęcia była tak duża, że odłamki poleciały we wszystkie strony klasy… na szczęście nikomu nic się nie stało. 6 – Wyśmienite zaklęcie! Perfekcyjność wykonania tego zaklęcia wzbudziła podziw nawet samego nauczyciela, który spoglądając na Ciebie pokiwał głową z aprobatą i uśmiechnął się przyjaźnie. Możesz być z siebie dumny, zaklęcie Reducto nie stanowi dla Ciebie problemu, ale nie spocznij na laurach! Pamiętaj, że tylko wytrwałe ćwiczenia, pomogą Ci dojść do perfekcji.
Kostki dotyczące zaklęcia Reparo
Spoiler:
]Osoby, które w swoim kuferku mają 8 punktów mogą powtórzyć rzut. Osoby które mają w kuferku 10 punktów mogą powtórzyć dwa razy rzut, a osoby które mają w kuferku 12 punktów mogą powtórzyć trzy razy rzut.(Wszystkie punkty z w/w rzutów muszą być z Zaklęć i Uroków). Studenci mają możliwość 4 krotnego rzutu kostką!
1,2 – Będąc podekscytowany udanym zaklęciem nie zauważasz, iż naczynie ma całkiem inny kształt, niż te co stoi na biurku nauczyciela. Coś poszło nie tak, a Ty jesteś wyraźnie niezadowolony, że pomimo udanego zaklęcia, przedmiot nie naprawił się tak, jak powinien. 3 – Kolejny raz wyśmienite zaklęcie. Naprawa zniszczonego naczynia była dla Ciebie błahostką. Teraz każdą rzecz, którą zepsujesz możesz bez problemu naprawić ciesząc się, że wygląda ono tak samo, jak przed zniszczeniem. 4,5 – Pech Cię nie opuszcza chyba. Potrzaskane kawałki naczynia ani drgną. Zaczynasz się zastanawiać co było tego przyczyną. Źle wykonałeś ruch różdżką czy raczej przerosło się zaklęcie, którego nie mogłeś poprawnie wymówić, aby naprawić przedmiot. 6 – Nie potrafisz naprawić naczynia tak, jak sobie to wyobrażasz. Wypowiadając zaklęcie zauważasz, że tylko kilka części się ze sobą zespoliły.
Kostki dotyczące zaklęcia wypracowania
Spoiler:
Osoby, które w swoim kuferku mają 8 punktów mogą powtórzyć rzut. Osoby które mają w kuferku 10 punktów mogą powtórzyć dwa razy rzut, a osoby które mają w kuferku 12 punktów mogą powtórzyć trzy razy rzut.(Wszystkie punkty z w/w rzutów muszą być z Zaklęć i Uroków). Studenci mają możliwość 4 krotnego rzutu kostką!
1 – Nie przyłożyłeś się do wypracowania. Widocznie myślałeś o czymś co zupełnie rozproszyło Twoją uwagę i nie pozwoliło Ci się dokładnie skupić na zadaniu. Powinieneś je wykonywać w ciszy i spokoju, oraz nie rozpraszać się niczym, przy pisaniu wypracowania. 2 – Twoje wypracowanie jest słabe. Nauczyciel czytając je zastanawiał się, gdzie Ci się tak śpieszyło, że zapełniłeś aż pół strony. Jest wyraźnie niezadowolony i masz wrażenie, że wkrótce otrzymasz od niego sowę z wyrazami niezadowolenia i dezaprobaty dla takiego zachowania, przelanych na papier. 3 – Wypracowanie wydaje się treściwe i zawiera kilka informacji, które przyciągnęły uwagę nauczyciela. Mimo tego znalazł w nich parę nieścisłości i odesłał Ci prace każąc ją poprawić. 4 – Praca, pod względem treści i sposobu jej napisania nie budzi najmniejszych zastrzeżeń ze strony nauczyciela. Niestety kartka wydaje się być ubrudzona czymś i pomięta. Nauczyciel nie potrafi zrozumieć, jak można wysłać taką prace. 5 – Praca jest zadowalająca. Wszystko się z niej zgadza, znajdują się co prawda w niej pomniejsze błędy, lecz nie mają one większego znaczenia, dlatego otrzymujesz ocenę pozytywną. 6 – Praca jest idealna. To co zrobiłeś na tym papierze wprowadziło nauczyciela w osłupienie. Uśmiech na jego twarzy na pewno będzie gościł na następnym zajęciach, gdy spojrzy na Ciebie i przypomni sobie Twoją prace. Gratulacje!
Zasady ogólne: 1. Każda osoba, która dołącza do lekcji powinna mieć w profilu wpisany link Kuferka 2. Nie musicie pisać prawdziwych wypracować. Na moją sowę Sowa Sivirius Scorell wysyłacie akcje odegraną z pisania wypracowania, oraz z wysłania listu. Tyle wystarczy. Możecie krótko 1-2 zdania opisać co tam znajdę. Jeżeli ktoś nie wyśle listu, traktowane jest, to jako brak wypracowania. 3. Wszystkie sprawy dotyczące dodatkowych zajęć(gdzie można poćwiczyć zaklęcia), kółek(gdzie można je poprawić) i lekcji, znajdziecie w temacie z Info o lekcjach Info o lekcjach. Będę informował o nich także w swojej sygnaturze, także śledźcie moje posty, może akurat natraficie na jakieś zajęcia. Będą się pojawiać w tych dwóch miejscach na pewno.
Ostatnio zmieniony przez Sivirius Scorell dnia Pon 16 Cze - 18:40, w całości zmieniany 2 razy
Kolejne zajęcia z zaklęć, jakież to moje zdziwienie kiedy jest nowy wykładowca. Nie czekając długo przywitałam się z nauczycielem i usiadłam na miejscu, całe szczęście przyszłam chwile przed rozpoczęciem lekcji. Po wysłuchaniu i obserwowaniu nauczyciela jak wykonuje oraz po skończeniu czytania tablicy z zasadami zabrałam się najpierw za zaklęcie redukto. Ustawiłam gliniane naczynie i zaczęłam ćwiczyć skierowałam różczką na naczynie -Reducto i oczywiście nic się nie stało. zaklęcie znowu nie wyszło choć to takie proste zaklęcie. Zła wyłącznie na siebie ręcznie zbiłam naczynie bym mogła poćwiczyć Reparo. Skierowałam na przed chwilą zbite naczynie różczke i powiedziałam -Reparo ruszając odpowiednio ręką i udało mi się użyć zaklęcia reparo byłam bardzo szczęśliwa chociasz to proste zaklęcie to cieszyłam się że przynajmniej jedno z dwóch zadanych zaklęć mi wyszło. po Zakończeniu lekcji spakowałam swoje rzeczy i pożegnałam się z nauczycielem przy okazji życząc mu by mu się dobrze tu pracowało.
Spóźniony: Nie Kostki - Reducto: 1 nie Kostki - Reparo: 6 tak
[zt]
Ostatnio zmieniony przez Maria DeTank dnia Pon 16 Cze - 18:19, w całości zmieniany 2 razy
Amelia słyszała, że do szkoły przybył jakiś nowy profesor, który będzie ich uczył zaklęć, jednak nie sądziła, że lekcja odbędzie się tak szybko. Ledwo, ledwo udało jej się na nią zdążyć. Nie chciała się spóźnić, dlatego prawie wbiegła do klasy, uśmiechając się szeroko do nauczyciela i kiwając głową na przywitanie. Zapowiada się całkiem ciekawy dzień, szczególnie, że zaklęcia niewerbalne panna Wotery chciała opanować wyśmienicie. Spojrzała na tablicę, na które pojawiły się jakieś zasady, które profesor preferuje u siebie na lekcji. Oczywiście nie zwróciła na nie większej uwagi, ponieważ miała to głęboko w nosie. Zawsze była grzeczną uczennicą i nic się nie zmieniło, nie miała zamiaru robić czegoś, co przeszkadzałoby jej w lekcji. Gdy pojawiła się przed nią gliniana miska, wyszczerzyła zęby w uśmiechu, gotowa do działania. Zaklęcia niszczenia i naprawy? To chyba pestka, prawda? - Reducto! - powiedziała pewnie i wyraźnie, trzymając różdżkę idealnie nacelowaną w przedmiot, który miał zostać zepsuty. Nic się nie stało? Dziwne, ostatnia lekcja zaklęć.. cóż, wychodziły jej. Ciekawe, dlaczego teraz dzieje się inaczej. Westchnęła i uniosła różdżkę do góry, próbując jeszcze raz. - Reducto! - tym razem już w momencie wypowiedzenia zaklęcia wiedziała, że wszystko pójdzie doskonale. Nauczyciel spojrzał na pannę Wotery ze zdziwieniem i pokiwał głową z aprobatą. Udało się. Zaklęcie Reducto nigdy nie było i nie będzie dla Amelii żadnym problemem. Szkoda, że za pierwszym razem jej się nie udało, no ale jak wiadomo, czasem lepiej zrobić coś drugi raz, a dobrze. Przeszła do następnego zaklęcia, jakie mieli dzisiaj wykonać. Reparo? Serio? Czy profesor myślał, że nie potrafią rzucić najprostszych zaklęć? - Reparo! -powiedziała tak niedbale i bez żadnego zaangażowania, że sama zdziwiła się swoją postawą. Oczywiście, po raz kolejny jej się udało. Gliniana miska wyglądała dosłownie tak samo jak przed jej rozbiciem. Wzruszyła ramionami z lekką rezygnacją, zerkając na profesora. Nie nauczyła się dzisiaj nic nowego. Wyszła z klasy zaraz po zakończeniu lekcji, uśmiechając się lekko na pożegnanie. Szkoda, że tak mało się nauczyła. No i na dodatek to cholerne wypracowanie..
Scorell gdy uczniowie rozpoczęli swoje prace zaczął się przechadzać po sali i uważnie każdemu przyglądać. Podszedł do jednej z uczennic akurat, jak w złości zniszczyła gliniane naczynie. Uśmiechnął się do niej ciepło i powiedział:
Nie masz się czym przejmować, każdemu może się nie udać. U mnie możesz poprawić kiedy chcesz. Na kółkach do popraw, albo listownie umówić się na konkrety dzień. Masz możliwość poprawiania, aż uzyskasz wynik, który Cię zadowoli. Najważniejsze, abyś teraz skupiła się na wypracowaniu i nie przejmowała. Jeżeli i ono Ci słabo pójdzie możesz je również poprawić. Nie widzę najmniejszego problemu. Coś mi się wydaje... - Rozejrzał się po klasie i dokończył. że nie będziesz jedyną uczennicą czy uczniem, któremu się nie uda.
Po skończonej rozmowie Scorell ruszył w stronę innych uczniów.
Kiedy spojrzała na zegarek okazało się, ze ma tylko 4 minuty by zdążyć na lekcję. Wybiegła z pokoju wspólnego łapiąc po drodze torbę. Ruszyła biegiem w stronę klasy Zaklęć. Wbiegła jak burza zatrzymując się na środku klasy. Spojrzała na nowego nauczyciela i westchnęła nieco zdenerwowana całą tą głupią sytuacją. -Dzień dobry Panie Profesorze i bardzo przepraszam za ten hałas, ja nie chciałam. -powiedziała cichutko zerkając na mężczyznę. Zajęła pospiesznie swoje miejsce i wbiła wzrok w tablicę na której mężczyzna podawał zasady. Słuchała uważnie tego co mówił zastanawiając się czy dobrze pójdzie jej lekcja. Nie chciała znowu zawalić jakiegoś przedmiotu. Kiedy Profesor wydał polecenie rzucenia zaklęcia wstała i stanęła na przeciwko naczynia. Wzięła głęboki wdech i wydech. Wycelowała różdżkę i.. -Reducto! -powiedziała pewnym siebie głosem. Naczynie pękło tak jak powinno. Uśmiechnęła się do siebie delikatnie i spojrzała na profesora. Ten pokiwał głową z aprobatą co dodało otuchy Sunny. Teraz czas by to naprawić, westchnęła cichutko i ponownie wycelowała różdżkę w pęknięte naczynie. -Reparo! -powiedziała wykonując obrót nadgarstkiem o 180stopni. Wszystko poszło świetnie! Była z siebie taka dumna. Spojrzała ponownie na Profesora zadowolona.Wzięła swoją torbę. -Do widzenia! -powiedziała radośnie uśmiechając się do mężczyzny i wychodząc z klasy. [ z/t ]
Spóźniony: Nie Kostki - Reducto: 6 Kostki - Reparo: 3
Huan Bedau
Wiek : 29
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : brunet,oliwkowo-szare oczy,na ramieniu i łokciu ślady kłów po wilkołaku.
Spóźniony: Nie Kostki - Reducto: 3 Kostki - Reparo: 1
Trzeba przyznać, jednak że dla Puchona dzień zaczął się wyjątkowo dobrze. Po porannym treningu zdążył wpaść do Wielkiej Sali, żeby coś szybko przekąsić... prysznic, narzucić coś na siebie, wrzucenie zeszytu i długopisu do torby... I już trzeba lecieć na kolejna lekcje. Ryzykuje złamanie karku przynajmniej kilka razy zjechał po poręczy po schodach i w końcu dopadła do sali. No proszę, na zaklęciach to prawie tłumy.Kiwnął komu trzeba głową i zabrał sie do roboty.O ile wolałaby teraz pływać w jeziorze... Ech, ciężki jest żywot studenta nieprawdaż? Skierował różdżkę na misę i skupił się na niej. Następnie z pewnością wypowiedział Reducto ale chyba Huan był za mocno podekscytowany udanym zaklęciem nawet nie zauważył,że naczynie ma całkiem inny kształt, niż te co stoi na biurku nauczyciela. Tak coś źle a i tak Puchon jest niezadowolony, że pomimo udanego zaklęcia, przedmiot nie naprawił się tak, jak powinien. ReparoZrobił obrót nadgarstkiem dokładnie w prawo o 180 stopni podnosząc przy tym różdżkę w dół i opuszczając skierowany na przedmiot, wypowiadając Brawo udane zaklęcie No zaraz, zaraz. No coś jednak zaklęcie było za słabe i niepoprawne w dodatku ułamało kawałek z glinianego naczynia. Oj..ale zostało wykonane poprawnie, Puchon i tak był z siebie dumny,za pierwszym razem udało się w jakiś sposób naruszyć przedmiot.Zadowolony z lekcji ze coś mu się chociaż raz udało wyszedł do biblioteki coś szukać na temat zaklęć dzisiejszych
Dzisiejszy dzień był dość dobry na pojawienie się na lekcji zaklęć. Chociaż normalnie Chapman pewnie spóźniłby się pół godziny, dzisiaj stwierdził, że jeśli przychodzi nowy nauczyciel, to trzeba się pokazać od dobrej strony, ponoć pierwsze wrażenie jest najważniejsze, prawda? Tak więc Tanner wszedł wolnym krokiem do klasy, rozglądając się po niej z lekkim zakłopotaniem. Kilka osób już się w niej znajdowało, jednak nikt nie zajął jego ulubionego miejsca, na samym końcu klasy. Na szczęście będzie mógł się ukryć gdzieś z tyłu i udawać, że jest zainteresowany lekcją. Gdy profesor napisał jakieś zasady, skrzywił się złośliwie, zastanawiając się czy ktoś w ogóle zadał sobie trud, żeby je przeczytać. Po co, skoro na lekcjach tak czy tak zazwyczaj robi się co tylko chce, prawda? Posłuchał tego, co profesor ma im do powiedzenia i gdy pojawiła się przed nim gliniana miska, odstawił posłusznie krzesło na bok, według polecenia profesora. Gdy już mogli rozpocząć czarowanie, Tanner prawie klasnął w ręce z radości. Zdecydowanie wolał praktykę od teorii. - Reducto! - powiedział cicho, ale zdecydowanie, uśmiechając się szeroko, gdy miska rozpadła się na małe kawałeczki. Był mistrzem w niszczeniu czegoś, przynajmniej w życiu. Gorzej było z naprawianiem i właśnie tego obawiał się Chapman. Jak widać, miał słuszne wątpliwości, ponieważ drugie zaklęcie nie poszło mu już tak dobrze. - Reparo! - powiedział cicho i niepewnie, wykonując odpowiedni ruch ręką, taki, jaki zademonstrował profesor. Nie miał pojęcia czy pochrzanił coś z wymową czy właśnie z ruchem ręką, w każdym razie, zaklęcie nie wyszło. Wzruszył tylko ramionami, uśmiechając się do siebie lekko. Nie wyszło, to trudno, przecież nie będzie rozpaczał, prawda? Po zakończeniu lekcji wyszedł z klasy, biegnąc wręcz do swojego dormitorium.
Dziwnie się Zielińskiemu szło na lekcję, która miała się odbyć w klasie. Powoli przyzwyczajał się do tego, że w Hogrwacie to wszędzie mogą się odbywać zajęcia. Słyszał też, że i poza zamkiem mogą się zdarzyć. Na takie jeszcze nie trafił, ale wszystko przed nim. Wszedł do klasy i usiadł pod ścianą. Nie spodziewał się takiego wstępu ze strony nauczyciela. Kolejnego już od zaklęć! Nie liczył już nawet ilu ich było, bo uznał to Zieliński za stratę czasu. Temat zajęć wydał mu się prosty. Jednak zaraz zaczął w tym szukać podstępu. Inaczej być nie mogło. Zabrał się za czarowanie. Jak mógł się spodziewać wszystko szło nie tak! Zaraz zrzucił winę na mundurek w którym zmuszony był chodzić. Nie rozumiał tego. Ograniczał tylko ruchy i nie pasował do niego zupełnie. Pod tym względem na pewno lepiej mu było w jego szkole, a nie tutaj. Z każdym dniem się Zieliński przyzwyczajał do nowych rzeczy, ale czasem to było naprawdę trudne. W dodatku zdarzało mu się wtrącać polskie słówka w rozmowy przez co inni dziwnie się na niego patrzyli. Nauczył kilka osób przeklinać w swoim ojczystym języku, bo go prosiły. Że też wszyscy zaczynają naukę od takich zwrotów! Na zaklęciach był Zieliński i mu nie szło. Za drugim razem dopiero mu się udało co i tak odczuwał jako porażkę. Z Reparo miało pójść łatwiej. Właśnie. Miało. Bo nie poszło tak jak sobie tego życzył. Okropnie. Źle i podle się czuł, że mu to nie wychodziło. Wzdrygnął się tylko kilka razy, a później zebrał rzeczy i jak lekcja się skończyła udał się napisać wyprasowanie. Tego to już uważał, że zepsuć nie można. Oby się tylko Zieliński nie mylił, bo nie będzie mógł dziś w spokoju zasnąć.