Na drugim piętrze znajduje się od wielu lat nieużywana, zakurzona klasa. Jest ona dość przestronna i znajdują się w niej jedynie porozstawianie stare stoły, oraz różne rupiecie składowanie w kącie. Obecnie jest to ulubione miejsce Irytka do bałaganienia. Czasem przychodzą tu jednak także i uczniowie chcący poćwiczyć w spokoju zaklęcia przed kolejną lekcją.
Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob 6 Wrz 2014 - 17:46, w całości zmieniany 1 raz
Taurie nie chciała mu mówić, jak na razie, co ona czuje ale jak zwykle głupie serce wyprzedza mądry rozum. -Ja chyba też Cię kocham...- powiedziała wciąż podekscytowana po tym pocałunku. Był to jej pierwszy raz w życiu. Działała instynktownie. Nie wiedziała czy było dobrze. Miała tylko nadzieję. Przymknęła oczy i znów go pocałowała. Myśląc żeby ta chwila trwała wiecznie. Tylko tego nie zepsuj. Pomyślała raczej mając na myśli siebie.
Mike'a wypełniało szczęście. Po pocałunku mocno przytulił Taurie. - Mam pomysł! Może się razem wybierzemy do Hogsmeade? Do Pubu pod Trzema Miotłami.- zaproponował. Uśmiechną się do niej i spojrzał jej w oczy. Zauważył jego oczy jakoś na nią działały, postanowił to wykorzystać.
Odwzajemniła uśmiech. I znów się zapatrzyła w jego oczy. -Jasne, ale wolałabym żeby nie dzisiaj. Jeśli nie masz nic przeciwko temu?- spytała. Była naprawdę z lekka wycieńczona. Chciała przez chwilę odpowiedzieć, że: "Jasne to idziemy", ale spojrzała na jego usta i od razu poczuła jak jego oczy nie wywierają już na nią takiego wpływu.
- Jasne, je też nie dam rady dzisiaj - odpowiedział Mike. - A kiedy ci pasuje?- zapytał. Miał ochotę iść tam już teraz, nie wiedział kiedy się wybiorą, a już nie mógł się doczekać. Nieświadomie jeszcze mocniej przytulił Taurie.
-Możemy pójść jutro. Jeśli tobie też odpowiada.- uśmiechnęła się. Pogłaskała go po policzku. -Jak mnie tak będziesz ściskał to mi płuca wylecą.- wyszczerzyła się. Miło było tak sobie pożartować.
Weszła do klasy zdyszana. Biegała po połowie szkoły byle ją znaleźć. Widok jaki zastała niemal zwalił ją z nóg. A więc ona szukała swojej najukochańszej przyjaciółki po całej szkole biegając a ona obściskiwała się z jakimś Gryfonem? Podeszła do nich Odchrząknęła i odezwała się. -Cześć kochana Taurie! I hej jakiś Gryfonie...- chciała ucałować Taurie w policzek ale niestety nie chciała się zbliżać do chłopaka którego nie zna.
Mike zaśmiał się ,i rozluźnił trochę uścisk. - Tak, a o której? Bo mi odpowiada od 17 do 20 - powiedział. Patrzył na jej twarz, w końcu nie mógł się powstrzymać i znowu ją pocałował. "To już trzeci raz" pomyślał. - Przepraszam, mam nadzieje że ci się to jeszcze nie znudziło. Po chwili cały czerwony zauważył jakąś Puchonkę. I popatrzył na Taurie jakby naprawdę chciał ją przeprosić.
-Ok. Posłała mu spojrzenie typu "nie ma za co". Westchnęła ciężko. Miała nadzieje że będą mieli chwilę prywatności. Ale wszystko na nic. Szczęście nie trwa wiecznie. Wyswobodziła się z objęć Mike'a i przytuliła przyjaciółkę. -Tęskniłam za Tobą. I proszę Cię nie zepsuj wszystkiego.- wyszeptała Dove do ucha. Gdy już się naściskały, stanęła obok by przedstawić Mike'a. -Dove to jest Mike, Mike to jest Dove... Żeby tylko zrobił na niej dobre pierwsze wrażenie, proszę, proszę, proszę! Modliła się w duchu.
- Cześć - uśmiechnął się do dziewczyny. - Skoro jesteś przyjaciółką Taurie, to już cie lubię - powiedział i wyciągną do dziewczyny rękę. Domyślał się po minie Taurie że chce żeby on i Dove się polubili ( właściwie to oczywiste ). Postara się... dla niej. Do tego Dove może na pewno jest miła, w końcu to przyjaciółka jego dziewczyny "Taurie... moja dziewczyna" na tą myśl Mike był jeszcze szczęśliwszy.
-Miło mi.- odparła krótko. Wyciągnęła rękę i chwyciła jego dłoń. Ścisnęła ją krótko i bez zobowiązań. Poza tym nie chciała myśleć gdzie mógł dotykać Taurie. Przeszedł ją dreszcz. Rozważała jego słowa. On serio chce się z nią kumplować? Ok. Ale niech tylko złamie serce mojej przyjaciółce to... Zabrakło jej słów. -To fajnie. Niestety, ja wolę ludzi najpierw poznać żeby polubić. Choćbyś nie znaczył wiele dla swojego domu a ja bym Cię polubiła miałbyś szczęście.- uśmiechnęła się figlarnie. Lubiła ludziom uświadamiać że nie ma niskiej samooceny. Lubiła udowadniać że nie musi być idealna żeby być kimś, wystarczyło jej że była wyjątkowa.
Spojrzała się na Dove, to spojrzenie niemal mogłoby zabić. Ale i tak nie była zdolna zbyt długo na nią tak patrzeć. Westchnęła i wlepiła wzrok w buty. Jeszcze trochę i zabierze Dove na eliksiry a potem do pokoju wspólnego. Pewnie i tak jedyną karą jaką byłaby zdolna wykonać na przyjaciółce to bitwa na poduszki. Znów westchnęła. Trudno miejmy nadzieję że Mike przejrzy przez tą zasłonę pustych gestów, myśli i różnych innych by dostrzec jaka Dove jest wspaniała. Pomyślała o karteczce którą od soboty nosiła przy sobie. Inicjały "T+D" zabrakło tam jeszcze napisu "Na zawsze!!!". "Na zawsze" prócz paru wyjątków. Takich jak ta rozmowa.
Ostatnio zmieniony przez Taurie Kallias dnia Sro 24 Lis 2010 - 15:22, w całości zmieniany 1 raz
Mike'a zaskoczyła odpowiedź Puchonki ( no, nie takiej się spodziewał ). Gdyby nie fakt że to przyjaciółka Taurie to by się trochę wkurzył , ale tym razem myślał tylko o Taurie. - No tak... to ja mam nadzieję że będę miał szczęście- powiedział żartobliwie. - To... miło było poznać.- Skończył i spojrzał na Taurie.
Ostatnio zmieniony przez Mike Wards dnia Pon 22 Lis 2010 - 19:57, w całości zmieniany 1 raz
Pocałowała go szybko w usta, a potem musiała się zmusić by nie wytargać za włosy przyjaciółki. Opuści eliksiry i pogada z nią. Ma nadzieję że zrozumie. Chwyciła ją za dłoń i poszły do dormitorium. Gdy wychodziła z klasy obejrzała się jeszcze przez ramię. Prosto na niego.
Mike zdążył tylko pomachać im na pożegnanie. I został w sali jak to miał w zwyczaju. Zaczął myśleć co zrobić żeby się przypodobać koleżance Taurie. Nie było to łatwe, gdyż ona raczej go nie lubiła. Po przemyśleniach uznał że spróbuje się zakolegować z Dove jak zwykle gdy zbywał nowych kolegów, najtrudniejsze było to że robi to dla kogoś bliskiego. Po jakimś czasie poszedł do dormitorium... w drodze mu się przypomniał ważna rzecz- Nie ustaliliśmy o której mamy się jutro spotkać- powiedział podenerwowany sam do siebie, nie było sensu gonić Taurie gdyż pewnie już wchodzi do dormitorium, do tego wolał na razie nie mieć do czynienia z Dove.
Taurie weszła do pustej klasy. Miała nadzieję że może go tu znajdzie. Niestety... Smutna usiadła na tej samej ławce co ostatnio. Chciałaby szczerze żeby Dove piorun trzasnął. Przez nią nie widziała się z kimś kogo po raz pierwszy pokochała w takim samym stopniu jak najdroższą przyjaciółkę. Wspomniała Mike'a. Jest taki cudowny. A te jego oczy... I tak rozmyślała siedząc na ławce.
Mike stanął przed drzwiami do pustej klasy, wziął głęboki oddech i wszedł do środka. Miał rację! W środku siedziała samotna Taurie. -Tęskniłem!- powiedział Mike tak aby ona go usłyszała, i oparł się o ścianę. Ona podniosła głowę, a Mike się do niej serdecznie uśmiechnął.
Uśmiechnęła się na jego widok. Pisnęła, zeskoczyła z ławki i przytuliła się do niego. -Ja też bardzo tęskniłam. I myślałam że użyję zaklęć zakazanych przeciwko Dove.- uśmiechnęła się figlarnie. Po czym pocałowała go. -Jakieś plany na dziś?- spytała po krótki, aczkolwiek czułym pocałunku.
-Hmm... trochę mam już zajęty wieczór. Mam wolne od 18:30 do 19:00 ale nie muszę iść na Numerologię.- odpowiedział sądząc że rozumie co Taurie ma na myśli. Pogłaskał Taurie po policzku. -Wiesz chyba i tak nie ma zamiaru iść na Numerologię.- uśmiechną się.
-W żadnym wypadku, pójdziesz na zajęcia. Choćbym nie wiem co musiała zrobić. Nawet skonfundować.- uśmiechnęła się szeroko. Oczywiście to był żart. Przysunęła się do niego bliżej. Pocałowała go znów, tym razem chciała przedłużyć ten pocałunek. Tak bardzo tęskniła za jego obecnością. Jej ręce automatycznie wplotły się w jego cudowne włosy.
Mike'owie było tak przyjemnie. po długim pocałunku. Mike odpowiedział. -Dobrze pójdę na zajęcia mamo- on tez zażartował. -Masz rację, lepiej iść na zajęcia, na których i tak nie będzie nauczyciel niż spędzić czas z tobą- uśmiechną się Mike. -Ale skoro nie chcesz...
Roześmiała się. Nie mogła się, powstrzymać by nie pocałować krótko jego warg. -Skąd ta pewność?- spytała po całusie.- Może będzie nauczyciel? Chcesz żeby ominęły cię zajęcia z numerologii? Uśmiechnęła się złośliwie. Osobiście twierdziła że numerologia jest nudna. Ale kto wie? Może się myliła skoro Mike na nią chodzi.
-Nie...zaraz, zaraz... wole żeby mi uciekła numerologia niż ty. - powiedział i pościł oko. -Po za tym słyszałem że nauczycielki nie ma od paru miesięcy.- pocałował ją. -Mam czas dla ciebie.
-Może zemściła się na niej liczba 13, za to że zawsze mówi że jest pechowa?- zaśmiała się. Przytuliła go. Fajnie tak było przytulać się i gadać. No i oczywiście całować się. Spojrzała mu w oczy. Był taki młody. I taki niewinny. Szkoda aż było, że od młodych lat zaczyna całować się z dziewczyną jakby miał 16 lat. Ale cóż... Pewnie i tak nikt by mu nie przemówił do rozsądku. Pocałowała go. Tym razem chciała być opanowana i dostosować pocałunek do jego wieku, czyli czuły i nie za długi.
Ten pocałunek był inny niż pozostałe. Jednak dla Mike'a to nie robiło prawie żadnej różnicy. -No, to jesteśmy umówieni ?- zapytał z niepewnością. - Czy muszę iść na tą głupią Numerologie.- robił że tym głupie min chcąc rozbawić Taurie.
-Możemy być umówieni. I żeby nikt nam nie przeszkadzał może rzucę "przypadkiem" zaklęcie paraliżujące na Dove.- roześmiała się.- To o której dokładnie i gdzie? Owijała sobie wokół palca kosmyk włosów Mike'a. Były gładkie. Bardzo gładkie. Ciekawe czy jakby ktoś ją spytał co w nim się jej nie podoba, znalazłaby szybko jakąś wadę. Pomyślała nad tym chwilę. Chyba raczej nie. Uśmiechnęła się.
-Może osiemnasta, na Moście do Hogsmade ?- zaproponował. Patrzył się chwile na nią. -Taa, naprawdę jesteś piękna- Mike się lekko zarumienił i uśmiechną. Miał nadzieję że godzina jej odpowiada. Nie mógł się doczekać spotkania.