W klasie króluje tajemniczy kurz, a spokój emanuje z każdego zakątku mistycznego pomieszczenia. Wyborne witraże ozdabiają okna od wewnętrznej strony pomieszczenia, zaś na zamek od zewnątrz tracą wpływ. Młoda nauczycielka przyozdobiła każdą ławkę zielonymi i przydługawymi obrusami, co stylowo kontrastuje teraz z ścianami. Ściany zaś pokrywają wymyślne wzorce, powstałe już na początku legendarnego zamku. W pomieszczeniu brakuje świeżego powietrza, a stłumione światło resztkami sił wpada do klasy przez harmonijnie określone witraże. Dokładnie o godzinie 19:30 światło tworzy malowniczą mozaikę węża, lwa, borsuka i kruka. Herbów wszystkich domów Hogwartu.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Historia magii
Wchodzisz do Klasy Historii Magii, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Historię Magii. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany znany Ci Aden Morris oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Traustnitz. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoi czara, z której unosi się niebieski dym. Na niej świeci się napis „teoria. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować dwa pytania i odpowiedzieć na nie lub wykonać polecenie. Gdy sięgniesz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z historii magii i run można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
pytanie nr 1:
Pierwsza kostka:
1 – Z czego zasłynął Burdock Muldoon? Podaj lata jego życia. 2 – Podaj kilka faktów z życia Gellerta Grindelwalda oraz podaj lata jego życia. 3 – W jaki sposób Gregory Przymilny zdobył fortunę? Czyje zaufanie zdobył? 4 – Podaj kilka faktów z życia Morgany le Fay. Czyją siostrą (przyrodnią) była? 5 – Opisz Urica Niegodziwego i wyjaśnij z jakimi stworzeniami miał do czynienia. 6 – Kim była Wendelina Dziwaczna i z czego zasłynęła?
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
pytanie nr 2:
Pierwsza kostka:
1 – Uporządkuj chronologicznie obrazy związane z bitwą o Hogwart. 2 – Zniszcz zaklęciem Bombarda modele twierdz, które poległy przed XV wiekiem. 3 – Po cechach charakterystycznych rozpoznaj czarodzieja - widzisz go w wysokim lustrze. 4 – Po wizualizacji rozpoznaj wydarzenie - zanurzasz głowę w myślodsiewni. 5 – Oczyść czaszkę z piachu i pyłu, uważając, aby jej nie uszkodzić w żaden sposób. 6 – Rozpoznaj legendarne artefakty i przyporządkuj je do odpowiedniego czarodzieja.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - historia i runy:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 1:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 2:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za pytania oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob Wrz 06 2014, 17:35, w całości zmieniany 1 raz
Madison, w przeciwieństwie chyba do wszystkich obecnych w klasie, nie miała absolutnie żadnych preferencji co do tego, z kim chciałaby pracować w parze. Jasne, gdyby miała prawo wyboru, wybrałaby Adena Morrisa, ale jeśli mowa o jej rówieśnikach, kompletna pustka w głowie. Nawet nie kojarzyła większości tych twarzy, nie wspominając już o kilku wymienionych zdaniach. Kiedy została przydzielona do Gittan, uśmiechnęła się do niej lekko, gdy ta się dosiadła do jej ławki. - Spokojnie, spokojnie, to jest jeszcze całe lata świetlne od bazgrolenia. – odpowiedziała, rzucając okiem na notatki Szwedki, które mogła bez problemu rozczytać. Chyba wymienianie listów z pewnym nieokrzesanym Indianinem pozwoliło jej nabyć umiejętności kryptograficzne. – O rany, moje notatki przy twoich są super biedne, nie ma w nich nic przydatnego. – dodała po chwili, zagłębiając się nieco w to, co napisała brunetka i niby niemrawo podsunęła swoje arkusze pergaminu, by ta sama oceniła ich przydatność, jednak tak się złożyło, że notatki Richelieu nie zostały wykorzystane przy dalszej pracy, która była całkiem owocna. Dziewczyny ładnie uzupełniały swoje informacje w kwestii porównywania różnych faktów historycznych i zapewne w tej kwestii przydatne było to, że obie pochodziły z zupełnie innych kontynentów, ich toki nauczania na pewno się różniły i skupiały na różnych aspektach, więc współpraca poszła całkiem zgrabnie! Po zakończonej burzy mózgów i zawziętym zapisywaniu swoich spostrzeżeń, Mads uśmiechnęła się ponownie do Gittan, zadowolona z przebiegu ich wspólnej pracy i wyprostowała się nieco na krześle, czekając na jakieś mądrości Adena, które niewątpliwie miały się posypać pod koniec zajęć.
Wylosowana kostka: 5 Pożyczam/Wymieniam notatki: nie, bo jestem głupkiem :") KOMU: Gittan Svensson Dodatkowe punkty: 0
Niestety Cezara profesor Morris nie podniecał nawet w ułamku tak bardzo, jak większą część uczestników zajęć obecnych w klasie historii magii, dlatego też ze średnim przejęciem słuchał blondyna i tylko anemicznie przytaknął głową, kiedy jego notatki zostały docenione. Chociaż może „stety”, że Kanadyjczyk zupełnie nie reagował na niezrozumiały dla niego fenomen Adena, bo oto spokojnie mógł się skupić na swoim zadaniu, zamiast wpatrywać się jak w obrazek w profesora i mieć w głowie kompletną pustkę, skutkującą zapewne trollem na koniec lekcji. Kiedy został przydzielony do pary, bez słowa przesiadł się do Leonardo, którego powitał pewnie uprzejmie, acz niezbyt wylewnie, by przejść od razu do działania. Chciał mieć wszystko z głowy jak najszybciej. - Nie wiem czy jest tu coś, czego nie masz u siebie, ale możemy się wymienić notatkami. Może coś z tego wyjdzie. – stwierdził, podsuwając swoje arkusze pergaminu Szwedowi, po czym pewnie dostał notatki Bjorksona i po przejrzeniu ich, przedyskutowali temat, jaki wyznaczył Aden, a następnie zapisali przeróżne informacje. Gdy skończyli, Weatherly rozparł się na krześle wygodnie, czekając na wzniosłe przemówienia i podsumowanie zajęć.
Wylosowana kostka: 1 Pożyczam/Wymieniam notatki: tak KOMU: Leonardo Bjorkson Dodatkowe punkty: 1 za wymianę notatek
Historia nie była jej przedmiotem. Fyodorova na temat chociażby wojen goblinów wiedziała tyle co kot napłakał. I wcale nie czuła się źle z tego powodu. Zawsze uważała, że takie grzebanie w przeszłości do niczego się jej nie przyda, więc przedmiot ów szybko trafił na listę nieprzydatnych. Niemniej jednak, zaliczenie roku wymagało tego, by na niego uczęszczała. To też starała się przemęczyć i zdobyć chociażby nędzny, byle by zdać. Jej notatki nie dość, że były niekompletne, to jeszcze zabazgrane tak, że ledwo dało się z tego coś rozczytać, a co najgorsze, pełne błędów. Język angielski nie był dla niej wciąż najłatwiejszy, zwłaszcza, gdy chodziło o szybkie pisanie. Myliła się, gubiła, a ostatecznie wszędzie wplątywała rosyjskie słówka. Dlatego, kiedy została przydzielona do pary z jedną z dziewczyn będącą również na wymianie międzyszkolnej, nie mogła wymienić się z nią notatkami. To znaczy, oczywiście mogła to zrobić, ale ta na pewno nic by z tej bazgraniny nie zrozumiała. - Moje notatki są chujowe, więc nic z tego nie będzie - przyznała niespecjalnie głośno, gdy połączona została w parę z Freyą. Pozostawało liczyć na to, że blondynka ma nieco bardziej kompletne notatki.
Wylosowana kostka: 4 Pożyczam/Wymieniam notatki: NIE Dodatkowe punkty: 0
Życie byłoby zbyt piękne, gdyby Vacheron mogła pracować w parze ze swoim partnerem w zbrodni, Svensson. Wtedy po prostu nikt inny nie miałby szans, chyba że ta dwójeczka tak bardzo zagłębiłaby się w wypisywanie każdego najmniejszego szczegółu na zadany temat, że zupełnie nie zmieściłyby się w wyznaczonym czasie, który, umówmy się, był dosyć ograniczony dla osób, które miały chociaż w połowie tak wiele do powiedzenia na każdy temat, który w jakiś sposób wiązał się z historią magii. Kiedy Frejka została przydzielona do Zilyi, zrobiła do Gittan smutną minę i bez słowa przesiadła się do Rosjanki, by zabrać się za wspólną pracę. - Spoko, chyba mam wszystko, co najważniejsze. - odpowiedziała, kiedy Fyodorowa w dosyć dobitny sposób zakomunikowała, że z jej notatek nie będzie zbyt wielkiego użytku i zamiast tego podsunęła jej swoje arkusze pergaminu, by ta do nich zajrzała. Po pewnym czasie dziewczyny zabrały się do zbierania informacji i porównywania różnych okresów polowań na czarownice, by pod koniec lekcji mieć przed sobą gotową całkiem pokaźnych rozmiarów pracę, która powinna w zupełności zaspokoić oczekiwania Morrisa.
Wylosowana kostka: 6 Pożyczam/Wymieniam notatki: tak KOMU: Zilya Fyodorowa Dodatkowe punkty: 3
Profesor Morris przechadzał się po klasie, obserwując postępy wszystkich uczestników zajęć. Doskonale widział, jak jedni starali się mimo ewidentnie słabych notatek oraz tych, którzy ewidentnie postanowili urządzić sobie z jego lekcji leżakowanie. Oczywiście nie dał po sobie poznać tak jasnych emocji, toteż w ciszy pozwolił pracować pozostałym. Gdy czas dobiegł końca, zebrał prace i jedynie pobieżnie je przejrzał, bowiem czas Adena Morrisa naglił w niezwykle skomplikowany sposób. - Dziękuję wam za przyjście. Pozwoliłem sobie na dość szybką ocenę waszych prac i wyróżnię dwie z nich. Mianowicie panny Richelieu i Svensson oraz panny Vacheron i Fyodorova. Naprawdę solidne notatki. Otrzymujecie po pięć punktów dla waszych domów. Możecie już iść. - Machnął ręką, pozwalając im wyjść, po czym zebrał swoje rzeczy i również opuścił klasę.
z/t dla wszystkich W końcu mogłem to na spokojnie napisać. Wybaczcie, że tak długo czekaliście. Punkty rozdane. Skargi i zażalenia będą rozpatrywane w terminie ustawowym.
Wchodzisz do Klasy Historii Magii, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Historię Magii. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany znany Ci Aden Morris oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Traustnitz. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoi czara, z której unosi się niebieski dym. Na niej świeci się napis „teoria. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować dwa pytania i odpowiedzieć na nie lub wykonać polecenie. Gdy sięgniesz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z historii magii i run można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
pytanie nr 1:
Pierwsza kostka:
1 – Z czego zasłynął Burdock Muldoon? Podaj lata jego życia. 2 – Podaj kilka faktów z życia Gellerta Grindelwalda oraz podaj lata jego życia. 3 – W jaki sposób Gregory Przymilny zdobył fortunę? Czyje zaufanie zdobył? 4 – Podaj kilka faktów z życia Morgany le Fay. Czyją siostrą (przyrodnią) była? 5 – Opisz Urica Niegodziwego i wyjaśnij z jakimi stworzeniami miał do czynienia. 6 – Kim była Wendelina Dziwaczna i z czego zasłynęła?
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
pytanie nr 2:
Pierwsza kostka:
1 – Uporządkuj chronologicznie obrazy związane z bitwą o Hogwart. 2 – Zniszcz zaklęciem Bombarda modele twierdz, które poległy przed XV wiekiem. 3 – Po cechach charakterystycznych rozpoznaj czarodzieja - widzisz go w wysokim lustrze. 4 – Po wizualizacji rozpoznaj wydarzenie - zanurzasz głowę w myślodsiewni. 5 – Oczyść czaszkę z piachu i pyłu, uważając, aby jej nie uszkodzić w żaden sposób. 6 – Rozpoznaj legendarne artefakty i przyporządkuj je do odpowiedniego czarodzieja.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - historia i runy:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 1:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 2:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za pytania oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Shenae weszła do Sali. Wyglądała jak każde inne pomieszczenie, gdzie odbywały się egzaminy. Nawet nie musiała podnosić wzroku, żeby wiedzieć, ze najpewniej spotka tam Adena Morrisa i dwójkę nauczycieli z innych szkół, którzy zawsze konsekwentnie pochylali się nad swoimi notatkami i sprawiali groźne wrażenie. Odetchnęła ciężko, mimo wszystko spoglądając przelotnie na kadrę, posyłając im słaby uśmiech przywitania. Nie miała już nawet siły kierować do nich głośnych zwrotów. Wszelkie inne testy magiczne wyczerpały ją do tego stopnia, ze ledwie stała w miejscu. Zaczęła żałować, że tak bardzo opierała się Enzo, kiedy chciał się nią zająć w chorobie. Trzeba było mu pozwolić naprawić swój błąd. Pomóc sobie. Teraz ledwo żyła. Czuła się tak koszmarnie jak koszmarnie wyglądała. Chodzący trup. Cud, że jeszcze była w stanie czytać pytania, które wylosowała. Przysiadła przy swoim stoliku, pochylając się nad kartką. Oparła głowę na ręce, czując jak ta sama osuwa jej się na pierś. Była naprawdę zmęczona. Pytanie pierwsze nic jej nie mówiło. Nie potrafiła sobie w żaden sposób przypomnieć żadnego takiego nazwiska, wypisała więc najbardziej schematyczne, powtarzając się sekwencje zdarzeń i powodów, które mogłyby pomóc jej udzielić poprawną odpowiedź. Nie była w stanie stwierdzić, czy poszło jej dobrze, czy źle. Nienajlepiej, ale chyba już powoli przyzwyczajała się do myśli, że te egzaminy będą jej prywatną, osobistą porażką. Zajmując się drugim pytaniem, uniosła głowę do komisji, zdziwiona faktem, że będzie musiała nurkować w czyichś wspomnieniach. Wewnętrznie nie wydawała się tym zadowolona. Spodziewała się, że zaraz po opuszczeniu myślodsiewnej, zbierze się jej na wymioty. Wcale się nie pomyliła. Wysiedziała w sali jak na szpilkach, na prędce spisując wszystko, co mogła napisać o tym wydarzeniu, stosowała raczej skrótowe myśli i być może, że części z jej wypowiedzi nie dało się nawet rozczytać, ale w pewnym momencie musiała wylecieć z Sali, od razu po jej opuszczeniu zwracając niewielki ułamek tego, co dzisiaj spożyła. Te kilka dni egzaminów nie należały do jej najlepszych dni. Gdyby ktoś ją teraz taką widział, przewieszoną przez kibel w łazience, opierającą się ze zmęczeniem policzkiem na ręce, ignorującą włosy, przylepiające się do rozgrzanej skóry na policzkach, mógłby w niej nie rozpoznać zawsze pewnej siebie, niezbitej D’Angelo.
O ile zaklęcia i obrona przed czarną magią były stresujące z samego faktu egzaminacji, tak historia magii była zbyt ważna, aby mógł ją tak po prostu zawalić. Co więc mógł zrobić? Denerwować się mniej i podejść do tego spokojnie. Mógł, ale nie zrobił. Przed tym egzaminem czuł się, jakby zaraz mieli go wysłać do mugolskiego wariatkowa. Próbował powtarzać jakiekolwiek fakty, ale wszystko mieszało się ze wszystkim, tworząc absolutną breję i zbiorowisko niepotrzebnych informacji, które wymyślał na poczekaniu. Ręce mu się trzęsły, na nogach ledwo stał, ale wszedł do sali, zapomniał się przedstawić, nie wiedząc, na co czeka komisja, a potem dostał pytanie. Pierwsze nie było złe. Wiedział, kim był Przymilny, kojarzył go z eliksirem i Ryszardem I, dlatego bez problemu wymienił podstawowe fakty, nie dodając nic niepoprawnego. Informacji było trochę za mało, ale mimo tego nie martwił się przesadnie o punkty. Dopóki nie usłyszał drugiego pytania, a raczej polecenia, nakazującego zburzenie twierdz zaklęciem (IRKA JUŻ BY ODPADŁA). Przełknął ślinę tak głośno, że pewnie usłyszał go cały zamek. Spanikował nieco, uświadamiając sobie, że gdy powtarzał wszystko o twierdzach, Ravenclaw wygrywał mecz. Nie mógł się wtedy skupić, zdenerwowany, że nie może grać. Rozwalił więc losowe twierdze, obiecując sobie, że przed wynikami nie zajrzy do żadnej książki, nie chcąc dowiadywać się, jak źle poszło mu wybieranie ich na chybił trafił.
Kuferek - historia i runy: 10 Wyrzucone kostki - pytanie 1: 3 i 3 Wyrzucone kostki - pytanie 2: 2 i 1 Suma: 3 + 1 + 1(kuferek) = 5 Ocena: nędzny :'c Strona - losowania: http://czarodzieje.forumpolish.com/t8706p540-losowania-na-egzaminy-i-oceny#301619
Nie od dziś wiadomo, że akurat do historii magii Utopia miała sporą smykałkę. Uwielbiała stare historie i księgi w szkolnej bibliotece. Patrząc na to, ile czasu w niej spędzała, nic dziwnego, że miała tylu przyjaciół wśród Krukonów. Żałowała tylko, że w komisji nie siedziała profesor Magyar, dodając jej otuchy tak samo jak profesor Forester. Trafił się jej jednak Aden Morris, ale narzekać nie mogła. W końcu skoro jakoś sobie radziła, to i historię magii ogarnie tak, by Archie i Psyche byli z niej dumni. - Gregory Przymilny uwarzył eliksir, po którym drugiej osobie wydaje się, że darzy ogromnym zaufaniem tego, od kogo go otrzyma. W ten sposób wkupił się w łaski króla Ryszarda I i zyskał monarszą fortunę - odpowiedziała szybko na jednym wdechu, by nie pomylić ze sobą faktów. Kolejnym zadaniem była myślodsiewnia, z którą - choć wstyd przyznać - miała styczność po raz pierwszy w życiu. Przeżycie nie do opisania. Nawet nie śniła o tym, że mogłaby być świadkiem jakiś wydarzeń, wiedząc, że nic jej przy tym nie grozi. Bez problemu rozpoznała jedno z goblińskich powstań, do którego miał swoje nieszczęście wtrącić się Napoleon. Aż dziwne, że mówili o nim "mały generał", bo wzrostem przewyższał Utopię pomimo kapelusza. Niezbadane są jednak osądy mugoli i z całą pewnością niezrozumiałe dla osiemnastoletnich czarownic. Ale dla nikogo nie będzie zdziwieniem, że wyszła z klasy cała w skowronkach, wiedząc już, że otrzyma za ten egzamin Wybitnego.
Kuferek - historia i runy: 33 pkt Wyrzucone kostki - pytanie 1: 6 i 3 Wyrzucone kostki - pytanie 2: 4 i 4 Suma: 3 + 4 + 4 = 11 (4 za kuferek) Ocena: Wybitny Strona - losowania: http://czarodzieje.forumpolish.com/t8706p555-losowania-na-egzaminy-i-oceny#301637
Na egzamin z historii magii Ruby przyszła zupełnie zrelaksowana i wyluzowana. Skoro przebrnęła już przez takie przedmioty, jak obrona przed czarną magią, czy niewdzięczna transmutacja, historia nie stanowiła większego problemu. Miała świadomość, że jej wiedza nie stoi na najwyższym poziomie, ba, pozostawiała wiele do życzenia. Howell zdecydowanie preferowała historię mugoli, wpojoną jej przez dziadka pasjonata. Zwyczajnie była dla niej bardziej interesująca i zaskakująca. Tak czy siak, umiała kombinować i była na tyle sprytna, że wierzyła, iż opuści salę z pozytywną oceną. Tutaj przynajmniej nie musiała zastanawiać się, co wybrać najpierw : jedyną opcję stanowiła teoria. Poprawiając czarną spódniczkę, Ruby podeszła do czarki i wylosowała pierwsze pytanie. Z czego zasłynął Burdock Muldoon? Oh, gdyby to ona wiedziała! Bazując na swoich skojarzeniach i intuicji, rozpoczęła barwną wypowiedź, możliwie idąc nawet w całkiem sensownym kierunku, skoro żadne z członków komisji nie gromił jej wzorkiem lub nie wyrywał sobie z rozpaczy włosów. Podanie lat życia pana Muldoona było jednak już trudniejsze i z całą pewnością przeholowała. No cóż! Sięgnęła po następne pytanie z nadzieję, że nie zrobi z siebie kompletnej kretynki w dziedzinie historii. Miała rozpoznać czarodzieja w lustrze? Okej, spróbujmy. Odrobinę zlękniona, że za nic na świcie nie pozna sylwetki ukazanego człowieka, poczuła niesamowitą ulgę, gdy w lustrze rozpoznała Gellerta Grindelwalda. Płynnie przedstawiła jego osobę, opisując jego charakterystyczne cechy i dorzucając coś jeszcze od siebie, żeby nie być nudną. Czekanie nie wyniki nie trwało długo; komisja obwieściła, że uzyskała 8 punktów, a Howell wyszła z klasy z radością, że nie zbłaźniła się.
Kuferek - historia i runy:0 Wyrzucone kostki - pytanie 1: 1 i 3 pkt Wyrzucone kostki - pytanie 2: 3 i 5 pkt Suma: 8 pkt Ocena: Zadowalający Strona - losowania: http://czarodzieje.forumpolish.com/t8706p495-losowania-na-egzaminy-i-oceny#300265
To jedyne zajęcia których Jesper nigdy nie opuszczał, a nawet był w klasie już sporo przed ich rozpoczęciem, jakby w obawie, że mógłby się spóźnić. A tego nie chciał, nie kiedy chodziło o historię magii. Zawsze uważał, że i tak będzie miał za mało życia, aby móc w spokoju poznać wszystkie daty i wydarzenia. W tej klasie jako jedynek czuł się pewnie i nie obawiał się tego, że może się zbłaźnić. Może na wyrost, ale to nie ważne. Każdy musiał mieć poczucie, że jest w czymś dobry, nawet Jesper. Tak jak się spodziewał, na zajęciach zjawił się pierwszy i to sporo przed czasem. Zajął miejsce przy ścianie, aby wygodnie się o nią oprzeć i poczekać na innych, a co najważniejsze na nauczyciela. Był ciekawy dzisiejszego tematu zajęć, ale póki co spokojnie wertował książkę z której wypadł jakiś stary list. Ale schował go między kartki nie zawracając sobie nim zupełnie głowy. Chociaż ciekawość wygrała i zaraz zajął się czytaniem skrawka papieru. Trochę niepotrzebnie to zrobił, bo przypomniało mu się, że nie odpowiedział na niego i teraz wziął się za odpowiedź. Zerkał co chwila kontrolnie czy nikt więcej się w klasie nie pojawił, aby w razie czego karteczkę od razu schować między karki podręcznika.
To była jej pierwsza lekcja w Hogwarcie, dlatego przyszła tak wcześnie. Zastanawiała się jeszcze czy nie pójść na zajęcia z magii leczniczej, bo może dowiedziałaby się jak leczyć coś, co samo nie chciało się zagoić. Jednak nim się zebrała, już dawno było po lekcji. Historia magi również nie była bardzo interesująca, przynajmniej jeśli chodził o całość. Daisy bardzo interesowały konkretne okresy czasowe i zaczytywała się w książkach na ich temat. O ile książki fabularne z wydarzeniami historycznymi w tle można było za takie uznać. Może na tutejszych lekcjach dowie się czegoś ciekawego, o czym nie było mowy w Salem? W klasie była już cała jedna osoba, ale Daisy nie zwracając uwagi na nią, ani na to co robi, zajęła miejsce gdzieś przy oknie.
Historia Magii była jednym z najbardziej ulubionych przedmiotów Benja. Nie wiedział właściwie skąd wzięło się w nim takie zainteresowanie tym przedmiotem. Może dlatego, że zawsze lubił czytać, a historia magicznego świata po prostu była niekończącą się opowieścią, zgłębiającą tajemnice o których nawet nie śniono? Być może. To wszystko fascynowało Krukona od wielu lat. Dlatego z wyśmienitym humorem szedł na pierwszą w tym semestrze lekcje z Historii Magii. Nie rozumiał dlaczego podejście innych ludzi do tego przedmiotu było tak nonszalanckie. Przecież to było wszystko to, co doprowadziło ich do miejsca w którym się znajdowali. Lata waśni i kłótni, postępu magicznego. To wszystko budowało współczesny świat. W takiej zadumie Benj wszedł do sali. Rozejrzał się dookoła i zobaczył, że jedną z ławek zajmuje Daisy. Przerzucił torbę z ramienia i gdy był już obok niej, rzucił nią na krzesło obok. - No Ciebie się tu nie spodziewałem! - powiedział ze śmiechem zaklepując miejsce obok Amerykanki.
Ostatnio zmieniony przez Benj Potocky dnia Nie Paź 11 2015, 18:13, w całości zmieniany 1 raz
Gabriel nie przepadał za Historią Magii. Nawet gdy temat wydawał się na pierwszy rzut oka interesujący, a Gabe początkowo podchodził do lekcji z zapałem, to już po krótkim czasie zniechęcał się i patrzył na zegar niecierpliwie wyczekując końca zajęć. Dzwonek zawsze był dla niego wybawieniem. Oczekiwania Gabriela były duże. Miał nadzieję, że w Hogwarcie lekcje będą .. bardziej porywające, poprowadzone w jakiś lepszy, mniej nudny sposób, niż godzinna pogadanka o dziejach z ubiegłych stuleci i że może dowie się czegoś więcej niż w Salem. Dodatkowo wiedział, że w klasie na pewno zastanie Jespera; mówił mu kilka razy, że jest to jeden z jego ulubionych przedmiotów. Nie mylił się, bo gdy tylko przekroczył próg sali, dostrzegł kolegę w ostatniej ławce pod ścianą. Siedział pochylony nad małą karteczką i coś na niej pisał. Gabe podszedł bliżej najciszej jak umiał i delikatnie odsunąwszy krzesło, usiadł koło Krukona. - Co tam tak zaciekle skrobiesz? Jakaś tajna korespondencja albo listy miłosne, co? - zażartował uśmiechając się do drugiego chłopaka.
Ta szkoła zaczynała się powoli robić nieznośna. Brytyjczycy byli dokładnie tacy, jak mówili o nich w domu. Gbury, chamy i w ogóle zwierzęta. W zamku póki co trzymało go tylko to, że chciałby dokończyć swoją edukację. No i zacząć później jakąś ciekawą karierę naukową, o której cały czas myślał. Chociaż ostatni okres był mimo wszystko odpoczynkiem, bardziej skupiał się na poznaniu nowego miejsca, znalezieniu nowych znajomych. W tym momencie wybierał się na Historię Magii, która trochę inaczej wyglądała w porównaniu do tej, której uczył się w domu. Po raz kolejny pomyślał o Salem. W sumie nie miał dosłownie na myśli Salem jako domu, ale Stany Zjednoczone. Przekraczając próg sali rzucił pobieżnie okiem na zebranych już uczniów i usiadł gdzieś w kącie sali tak, by nie zawracać nikomu głowy. Skinął tylko Benjowi na przywitanie, ale nie chciał mu przeszkadzać, bo dosiadł się właśnie do dziewczyny, która wydawała mu się znajoma.
Winnie swoją wiedzę na temat Historii Magii umieszczała mniej więcej w strefie zero do minus jeden. Nigdy nie interesowało jej to specjalnie w Salem i zazwyczaj drzemie słodko na każdej lekcji. Tutaj przynajmniej Hogwart znowu postarał się o bardzo seksownego nauczyciela, i Królowa Teksasu chociaż udaje zainteresowanie. Jednak na co dzień Winona korzysta ze swojej osobistej encyklopedii, która ma jeszcze jaśniejsze włosy niż Hensley i posiada zdecydowanie więcej informacji niż ona. Dlatego i teraz Winnie wchodzi do sali ze swoją BFF @Ceres O'Shea, trzymając ją słodko za rękę. Chyba jesteśmy jeszcze przed balem, skoro nie wiemy jak się w sumie zakończył? Winona siada w pierwszej z brzegu ławce i próbuje poprawić swój krawat, który jak zawsze wygląda jak siedem nieszczęść. Cmoka z niezadowoleniem i klnie pod nosem na niego, po raz kolejny jęcząc na temat głupich mundurków angielskich do swojej pięknej przyjaciółki. Dopiero po jakimś czasie widzi Gabriela i Otta z Salem, więc macha do nich przyjaźnie i rzuca jakieś „Co tam?”. Posyła też buziaczka w kierunku Daisy. Swoją drogą @Cyrus Lynford też zapewne się z nimi przypałętał i usiadł gdzieś obok, bo przecież najwyraźniej trudno było ich wszystkich rozdzielić.
Wpatrywała się w poruszające się drzewa na błoniach, aż dobiegł ją znajomy głos. Spojrzała z uśmiechem na Benja, w końcu był jedną z niewielu osób z Hogwartu, którzy byli do zniesienia. - A to dlaczego? Myślałeś, że tylko biegam, a na lekcje już nie chodzę? - Wyszczerzyła zęby do krukona, porzucając obserwowanie widoku za oknem. - Słyszałam, że u was historia magii uchodzi za przedmiot niezbyt ciekawy, ale postanowiłam to osobiście sprawdzić - powiedziała zgodnie z prawdą, bo przecież w tym co słyszała, mogło nie być ale trochę prawy. Anglicy w dziwny sposób postrzegali niektóre sprawy. Akurat zauważyła, że do klasy weszło mnóstwo znajomych twarzy i teraz amerykanie przeważali w liczbie obecnych, co za miła odmiana. Daisy posłała im uśmiechy i całusy, a potem znowu przeniosła wzrok na Benja.
Aden Morris wszedł do Sali, mrucząc pod nosem dzień dobry i od razu podchodząc do biurka, by rozłożyć swoje przedmioty potrzebne do lekcji. Omiótł wzrokiem wszystkich obecnych uczniów, licząc ich szybko. - Dziś będzie trochę bardziej… praktyczna lekcja – zaczął mówić nauczyciel, podchodząc do Jespera, i stawiając przed nim oraz przed jego kolegą z ławki koszyk pełny eliksirów. – Losujcie – powiedział niecierpliwie, jakby to było jasne. – Nasza nauczycielka eliksirów z Salem, pomogła mi odrobinę przy tym zadaniu. A mianowicie zmieniła zastosowanie eliskiru tęczowego. Wizja, która pojawi się przed wami po wypiciu będzie dokładnie taka jaką zaplanowałem. A mianowicie staniecie oko w oko z losową postacią historyczną. Waszym zadaniem będzie rozpoznanie z kim macie do czynienia, nawiązanie z nią kontaktu, a później aktywne (i najlepiej pomocne) uczestnictwo w wydarzeniu, którego jesteście świadkiem. Profesor podawał koszyk od studenta do studenta, tłumacząc zadanie. - Cokolwiek będziecie robić w swojej wizji nie powinno mieć skutków w naszej klasie. Wszyscy powinniście siedzieć otumanieni w ławkach. Jeśli coś pójdzie szczególnie nie tak… jak na przykład ktoś spróbuje was zabić, od razu przebudzicie się z wizji. Nie przejmujcie się, ja będę tu czuwał. Stanął za biurkiem, kiedy rozdał wszystkim fiolki z wywarem. - I pamiętajcie, że nie zmieniacie faktyczne historii, to tylko iluzja – dodaje na wszelki wypadek, najwyraźniej powątpiewając w inteligencję niektórych uczniów.
Rzucacie dwiema kostkami w tym temacie. Z pomocą pierwszej kostki dowiadujecie się gdzie trafiliście. Za każde 5 punktów Historii Magii możecie zmienić dowolny rzut, czyli możecie jeszcze raz wylosować postać z którą się spotykacie, jeśli nie pasuje wam dziedzina nauki z którą się stykacie, albo zwyczajnie poprawić swój drugi wynik. Jeśli uważacie, że nie wiecie wystarczająco dużo o waszej znanej osobie znajdźcie ją tutaj.
1- Tilly Toke Słońce, morze, podmuch ciepłego wiatru, wokół ludzie, którzy opalają się beztrosko. Może trafiłeś do raju? Obok ciebie stoi ładna kobieta z długimi, rudymi włosami w kostiumie kąpielowym. Co właściwie masz tutaj robić? 2 - Edna Chopin - Byłeś kiedyś w Paryżu? Jeśli nie to właśnie go odwiedzasz! Przynajmniej wiesz dokładnie, który jest rok, kiedy patrzysz na wielki napis: Festwial Błogosławieństw 1900r. Tylko czy pamiętasz co tu się stało i kogo powinieneś szukać? 3- Chauncey Oldridge - Chata w której jesteś wygląda paskudnie. Wygląda na starą i niechlujną, jest też pełna dziwnych, nieprzydatnych już rzeczy. Na dodatek śmierdzi w niej niepomiernie, w końcu nie jesteś przyzwyczajony do tych średniowiecznych zapachów. Na łóżku siedzi zgarbiony mężczyzna w średnim wieku, który drapie się natarczywie po twarzy. 4- Cyprian Youdle - Miotła? Po co ci miotła? Łapiesz ją automatycznie, a wszyscy wokół poganiają cię, abyś wlatywał jak najszybciej na boisko. Jedno jest pewno – jesteś na meczu Quidditcha. Skąd jednak masz wiedzieć co tutaj się zdarzy? 5- Laurie Westwick - Cmentarz w środku nocy to z pewnością nie jest najprzyjemniejsze miejsce na ziemi. Szczególnie kiedy jesteś całkiem sam. Jednak kilka nagrobków dalej widzisz starszą kobietę, w białej koszuli nocnej, siedzącą po turecku i mamroczącą coś pod nosem. Może jednak wolałbyś tu być sam, patrząc na twoje towarzystwo? 6 - Cirke - Schodzisz niepewnie ze swojego statku prosto na jakąś rajską wyspę. Rozglądasz się niespokojnie wokół. Piękna kobieta o oliwkowej skórze i czarnych włosach wita cię na wyspie z otwartymi ramionami. Czy to wszystko nie jest podejrzanie piękne?
Druga kostka:
1, 5 - Oceniasz sytuację, w której się znajdujesz i powoli dodajesz dwa do dwóch. Nie tylko rozpoznajesz gdzie i kiedy się znalazłeś, ale też nawiązujesz przyjazną interakcję ze swoją postacią! Teraz wiesz czego możesz się spodziewać, więc przygotuj się! 3,6 - Szczerze mówiąc nie masz zielonego pojęcia gdzie jesteś i co masz tu robić, więc po prostu błąkasz się nierozgarnięty, nawet nie rozmawiając z tym kim powinieneś. 2 - Znana postać historyczna sama Cię zaczepiła i na dodatek wręczyła ci proszek z chochlików kornwalijskich , który obecnie jest przecież tak trudno znaleźć. Teraz jesteście ziomkami i może wyciągniesz z niej jakieś ciekawe informacje. 4 -Próbujesz kogoś zaczepić, ale tylko rozsierdzasz swojego historycznego kompana. Najwyraźniej teraz jest na ciebie obrażony i co jak co, ale od niego na pewno się nie dowiesz kim właściwie jest.
Kod:
<zg>Wyrzucone oczka:</zg> wpisz liczbę <zg>Ilosc punktów z Historii Magii w kuferku:</zg> wpisz liczbę <zg>Zamiana oczek:</zg> wpisz liczbę
Oczywiście dalej możecie przychodzić na lekcję i rzucać kostkami! Post z resztą akcji pojawi się we wtorek lub w środę! Uwaga! - Jeśli przy drugim rzucie wylosujesz coś gorszego, lub mniej pasującego, możesz wziąć oczka z pierwszego rzutu. - Gdy bardzo chcesz możesz znaleźć się z kimś w wizji, ale tylko jeśli jesteście w tej samej iluzji, oraz dotykaliście się podczas zażywania eliksiru.
Ostatnio zmieniony przez Aden Morris dnia Sro Paź 14 2015, 21:46, w całości zmieniany 6 razy
Rasheed Sharker
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Lekcja historii magii nigdy nie potrafiła przyciągnąć uwagi Rasheeda na tyle, aby miał ochotę uczestniczyć w zajęciach z własnej, nieprzymuszonej niczym woli. Nic nie zmieniło się po jego kontakcie z Gittan i chyba nie miało zmienić się już nigdy. Czasem zdarzało mu się spontanicznie wpaść na jedne z takich zajęć i dzisiaj był chyba właśnie taki szczęśliwy dzień dla odkrywania historii. Wszedł do klasy spóźniony, więc nie myślał, że się prześlizgnie, a od razu przeprosił profesora za swoje ślamazarne ruchy. Całe szczęście, że zdążył na wygłaszanie instrukcji, w innym wypadku zapewne byłby tylko skonfundowany. Wiecie, wchodzicie do klasy, a tak masa ludzi z dziwnymi, nieprzytomnymi minami. To potrafi zastanowić. Dorwał się do swojej porcji eliksiru i od razu podjął próbę rozegrania wydarzenia. Nie czuł się zbyt pewnie, ale dość szybko okazało się, że niepotrzebnie się zamartwiał. Pierwsze co zauważył, kiedy już wizja się rozjaśniła, była miotła lecąca w jego stronę. Rekin, jak to Rekin, złapał ją raczej w odruchu niż w jakimś świadomym ruchu. Wszyscy wokół nagle zaczęli go poganiać, więc zdezorientowany prefekt wdrapał się na miotłę i po prostu wystartował w powietrze, zupełnie nie ogarniając co się wokół niego dzieje. Z pomocą przybył mu sam Cyprian Youdle, który nie dość, że sam podleciał do niego na miotle, to w dodatku zaczął coś mówić i wręczył mu proszek z chochlików kornwalijskich. - To jest ten mecz lokalnych drużyn? - zapytał niepewnie, nie wiedząc w jaki sposób zareaguje na takie pytanie z jego ust, skoro przecież dopiero co sam został wepchnięty na miotłę i wysłany w powietrze, ale właściwie to nic innego nie przychodziło mu do głowy. Youdle kojarzył mu się tylko z tym felernym meczem, na jakim stracił życie, a to wcale nie napawało optymizmem, a z drugiej strony dobrze było rozeznać się w sytuacji.
Wyrzucone oczka: 4 i 2 Ilość punktów z Historii Magii w kuferku: 6 Zamiana oczek: -
Lekcja latania czy historii magii? No pewnie, że historia. Naćpała się czegoś, na pewno. Tak naprawdę olała to pierwsze między innymi dlatego, że wiedziała o tym, iż znajomi również na nią nie idą. Jakoś nie chciało jej się latać, szczególnie z nieznajomymi nawet jeśli właśnie kupiła sobie super miotłę. Nie miała w zwyczaju chwalić się tym co ma, a ostatnio w jej łapki nawinęło się parę nowych rzeczy. Miotła trochę kosztowała jednak ten drugi przedmiot... można by powiedzieć, że był dla niej równie interesujący, a był tylko bransoletką. Dość tajemniczą, ale jako że jej się spodobała postanowiła ją nosić razem z innymi. Skąd ją miała? Po prostu ją znalazła, lecz nie jest to moment na rozprawianie o biżuterii. Chociaż faktycznie, w drodze do klasy poświęciła jej trochę uwagi, nudziło jej się. Przez utratę skupienia na tym gdzie właśnie idzie lekko się spóźniła, za co przeprosiła nauczyciela wkraczając do klasy. Od razu zauważyła Rekina i od tak usiadła obok niego. No dobrze, nawet się uśmiechnęła, jednak nic nie mówiła, bo właśnie w tym momencie nadszedł czas na tłumaczenie przebiegu lekcji. Z tego wszystkiego wyszło na to, że wypiją jakieś tajemnicze coś po czym będą mieli fazę. Że niby mają ćpać i mieć halucyny z postacią historyczną w roli głównej i to wszystko legalnie? No dobra. - Miłej fazy - rzuciła półgłosem do Sharkera, następnie zajęła się swoją miksturką, czy co to tam miała pić. Rozsiadła się na krześle, żeby przypadkiem nie spaść i zgodnie z instrukcją napiła się, a potem to już inna bajka. Jaką iluzję 'wylosowała'? Jedną z najlepszych na świecie. Nagle znalazła się na plaży, czuła się jakby znów był wakacje i zdecydowanie chciała tu zostać. Jedyne co jej przeszkadzało to kobieta stojąca obok, ta patrzyła się na nią nie wiadomo po co. Po chwili Juls rzuciła jej pytające spojrzenie jednak ta była jakoś niespecjalnie rozmowna. Nie to nie, pomyślała i wzruszyła ramionami. Chwilę później wróciła do obserwacji morza, no nie powiem lekko przeszkadzało jej to, że ktoś się w nią wgapiał no ale, woda była ważniejsza. Co z tego, że ruda się wkurza? W tym wszystkim zupełnie zapomniała o lekcji i o tym co mówił nauczyciel. No nic, eliksir dał jej trochę bardzo rozpraszającą wizję, nic dziwnego, że tak zareagowała.
Wyrzucone oczka: 1, 4 Ilość punktów z Historii Magii w kuferku: 2 Zamiana oczek: -
Żeby lubić historię trzeba było ją po pierwsze rozumieć. Drugim kryterium ważnym ku temu, by interesować się tym przedmiotem był fakt czytania książek, mnóstwa książek. Historii Magii nie można było się nauczyć słuchając wykładów profesorów, czy opowiadań kolegów. Trzeba było po prostu przez to przebrnąć. - Nie wiem jakie mieliście przyzwyczajenia w Stanach, ale nie zdziwiłbym się! Rodzice mi mówili, że Amerykanie są dosyć.. dziwni. - powiedział śmiejąc się jednocześnie. Oczywiście nie miał w zadnym wypadku na celu obrazić Daisy, ot tak po prostu chciał trochę pożartować. Po chwili jednak do sali wszedł nauczyciel i zaczął instruować ich co zamierzają robić na dzisiejszych zajęciach. Słuchał z przejęciem i po chwili odebrał swój eliksir. - To co, widzimy się po seansie? - zapytał Daisy tuż przed tym jak wypił entuzjastycznie eliksir. Po chwili zauważył, że scena się przed nim zmienia, a on.. W sumie dalej był w zamku. Tyle, że nie był to Hogwart, a jakiś zamek, który śmierdział codziennością. Czyli pewnie wyrzuciło go do średniowiecza, kiedy zamki były regularnie zamieszkiwane przez różnych, dziwnych ludzi. Po chwili dostrzegł, że nie tylko jest w zamku, ale znajduje się w jakiejś kajucie, w której nie jest sam. Na łóżko niedaleko dostrzega mężczyznę, który nerwowo drapie się po twarzy. Przez chwilę patrzył na jego zarys twarzy i coś zaczynało mu świtać. Spotkał się już z tą osobą w jakiejś książce.. Chwila.. - Przepraszam, pan Chauncey Oldrige? - zapytał po chwili zastanowienia. Zgadzałoby się. Skoro jest w średniowiecznych czasach, osoba przypomina mu Chaunceya Oldrige'a, pierwszą śmiertelną ofiarę Smoczej Ospy, to jest istnieje wielka szansa na to, że to faktycznie on. - Mogę panu jakoś pomóc? - przecież Ci nie pomogę, nie mogę zmienić historii. Ale może przez chwilę poczujesz się odrobinę lepiej.
Wyrzucone oczka: 3, 1/5 Ilość punktów z Historii Magii w kuferku: 14 Zamiana oczek: miałem jeden, zmienić moge na 5, no ale.. :D
Wolałaś nie wspominać, pod iloma twoimi wypracowaniami widniał podpis Winony. Choć w Salem czesto szlajałyście się razem po nocach, to ty nie spałaś później do rana, by przed dziesiątą oddać dwa egzemplarze wybitnie napisanych prac. Twoja natura nie pozwalała ci przekładać pewnych rzeczy na później, a ciekawość i zew młodości pchał w nieznane, prosto w objęcia bogini nocy, prosto w szaleństwo, które pulsowało wraz z tętnem twojej krwi. Zazwyczaj oczekiwałaś czegoś w zamian, trudno było cię nazwać instytucją charytatywną, ale... w przypadku Winony jej towarzystwo zdawało się być wystarczającą rekompensatą. Nigdy nie lubiłaś iluzji. Nie po to spędzałaś miesiące na nauce oklumencji, by teraz poddawać się tej dziedzinie magii zupełnie dobrowolnie, pozwalając na zabawianie się z twoim umysłem. Niemniej jednak musiałaś przyznać, że taki sposób przeprowadzenia lekcji wywoływał u ciebie dreszcz emocji. Choć w Hogsmeade byłaś raptem dwa razy, dość szybko rozpoznałaś, iż trafiłaś na cmentarz znajdujący się w miasteczku. W oddali było widać Hogwart i miasteczko, które nie różniło się zbytnio od tego, które zwiedzałaś kilka tygodni temu. Przechadzając się między nagrobkami nie czujesz strachu – raczej rosnące napięcie, które podnosi poziom endorfin w twoim organizmie. Choć okolicę spowija mrok, a w oddali słychać hukanie sowy, dość szybko dostrzegasz majaczącą postać odzianą w białe szaty. Podchodzisz bliżej, a twoim oczom ukazuje się twarz czarownicy, na oko trzydziestoletniej. Po chwili rozmowy dowiadujesz się, że masz do czynienia z Laurie Westwick, która wydaje ci się być nieco zdziwaczała, ale z łatwością zaskarbiasz jej sympatię. Był to jeden z twoich tysiąca talentów, który nigdy nie zawodził. Przysiadasz na sąsiednim nagrobku, a po chwili orientujesz się, że nie jesteście tutaj same. Nieoczekiwanie między was wpada... @Winnie Hensley? - Jak to możliwe, że jesteś w mojej wizji, Wins? – szepczesz po cichu, tak, by czarownica tego nie dosłyszała. Może to twoje umiejętności, może przypadek, a może fakt, że siedziałyście obok siebie sprawił, że dziwnym trafem doświadczyłyście wspólnej iluzji? Tak czy inaczej wszystko wskazywało na to, że twoja pomoc znów okaże się nieoceniona.
Wyrzucone oczka: 5, 6 Ilość punktów z Historii Magii w kuferku: 15 Zamiana oczek: drugi rzut na 5
Carter wbiegł do klasy.Był spóźniony, ale załapał się jeszcze na wyjaśnienia tego, co będą dzisiaj robić. Nigdy nie był wielbicielem historii magii, ale uznał, że powinien pojawiać się na lekcjach. Przynajmniej na razie. Pośpiesznie zajął najbliższe miejsce obok Winnie i Ceres. - Cześć. - rzucił krótko i uśmiechnął się. Zaraz potem wypił przydzieloną mu porcję eliksiru. Znalazł się na boisku Quidditcha. Idealnie. Uwielbiam quidditcha. Obok niego leżała miotła. Wyglądała na trochę starą, ale wziął ją do ręki i zaczął jej się przyglądać. Obstawił, że musi znajdować się mniej więcej w XIV wieku. Stwierdził to po wyglądzie sprzętu. Wprawdzie mógł się mylić, ale w tej chwili to nie miało znaczenia. Nagle tłum ludzi zaczął go poganiać. Miał wziąć udział w meczu? Wydało mu się to dziwne, ale od razu dosiadł miotły i wyleciał na boisko. Kilka sekund podleciał do niego Cyprian Youdle. Przypomniało mu się, gdy jako dziecko dostał czekoladową żabę, a na karcie znajdującej się w opakowaniu znajdował się właśnie jego wizerunek. Bez większych problemów nawiązał rozmowę z sędzią. Teraz zastanawiał się, czy znajduje się na tym meczu, na którym ten (jak się okazało) przemiły człowiek stracił życie. Nie była to radosna wiadomość, ale teraz przynajmniej wiedział, co najprawdopodobniej go czeka.
Wyrzucone oczka: 4, 5 Ilość punktów z Historii Magii w kuferku: całe 0 Zamiana oczek: ---
Fyodorova nie była fanką zajęć tak mało pożytecznych, jakimi była historia magii. Godzinne pieprzenie o ludziach, których od lat już gnili pod ziemią, było dla niej zupełnie bezsensowne. Nie miała jednakże wyjścia i jako uczennica siódmej klasy, po prostu musiała chodzić na wszystkie lekcje. Do klasy historycznej weszła więc nieco podirytowana, a jej ciężkie buty pozostawiały spore plamy od błota. Nie zdążyła ich nawet przebrać, po tym, jak załatwiała znacznie ciekawsze sprawy w okolicach lasu. Jej włosy były mocno rozwalone, co świadczyć zaś musiało o tym, iż niedawno biegała. Spóźniła się tylko nieco, a gdy wlazła do klasy, ciężko przemknęła w stronę najdalszego z możliwych miejsc. Uważała, że picie halucynogennego eliksiru na zajęciach to bardzo dziwny sposób na naukę. Może chcieli ich otruć? Spojrzała podejrzliwie na Morrisa, a kolejno powąchała substancję, którą jej podano. Wszyscy dookoła pili i chyba nie umierali, cóż więc jej pozostało? Przeniosła się do miejsca, gdzie wszyscy trajkotali w bardzo charakterystycznym języku. W Hogwarcie kręciło się tylu przyjezdnych, że musiałaby być głucha i głupia, by teraz nie rozpoznać francuskiego. Gdzieś w tym gwarnym mieście (do którego ze swoją wątpliwą elegancją Zilka pasowała jak kwiatek do kożucha) ujrzała szyld o jakimś tam festiwalu. Oczywiście nie miała pojęcia co on oznacza, postanowiła więc podpytać jakąś osobę o drobne wskazówki. Zilya po pierwsze nie znała francuskiego, a po drugie, najwyraźniej w tym czasie Francuzi nie żyli w zbyt dobrych kontaktach z Rosjanami, bo słysząc akcent Zil, zaczęli coś niemiło odpowiadać. Fyodorova postanowiła nie pozostawać dłużna i już szybko uraczyła swego historycznego kompana, średnio eleganckimi przekleństwami w jej rodzimym języku. Vive la Russie!
Wyrzucone oczka: 2, 4 Ilość punktów z Historii Magii w kuferku: 4 Zamiana oczek: -
- Hej piękny – mówi do Cartera zanim zaczyna się lekcja. Winona kładzie głowę na ramieniu Ceres, przygotowana na drzemkę podczas kolejnego wykładu, ale okazuje się, że nie będą dziś bezmyślnie słuchać co mówi nauczyciel. Całe szczęście, przynajmniej nie będzie mieć tak dużo wyrzutów sumienia, gdy po raz kolejny zacznie prosić przyjaciółkę o pomoc w lekcji. Jej wymówka nie będzie brzmiało: „Spałam”, tylko „Zupełnie nie ogarnęłam zajęć”. To urocze, że O’Shea tyle jej pomaga. Winnie musi być naprawdę dobrą przyjaciółką, albo dobijały razem jakiś świetnych targów. Winona z ekscytacji ponownie złapała za dłoń swoją BFF, kiedy wlewała w siebie eliksir. Przez chwilę zawiesiła się gdzieś w niebycie, przed oczami mając tylko mleczną mgłę. W końcu Winnie pojawia się w swojej własnej iluzji. Rozgląda się wokół, po ciemnym, smutnym cmentarzu. Aż przechodzą ją dreszcze. Czy wszyscy kończą w takim brzydkim miejscu? Rozgląda się wokół i zdziwiona orientuje się, że obok niej wciąż stoi jej przyjaciółka! Uśmiecha się szeroko i chce się do niej przytulić, ale widzi ich drugą towarzyszkę, więc lekko przestraszona cofa się o kilka kroków, bo obecna tu kobieta nie wygląda zbyt przyjaźnie. Jej dzikie spojrzenie i piżama w środku nocy też raczej nie skłaniają Winnie do chęci nawiązania kontaktu. - Kto to kurwa jest? – pyta wulgarnie Hensley, szeptem do ucha Ceres. Nie ma pojęcia dlaczego są tutaj razem, więc tylko wzrusza ramionami, rozglądając się wokół. Jak dla niej to świetny deal, w końcu w ogóle nie zna się na historii magii. Nic jej też nie mówi okolica, bo wygląda dokładnie tak jak teraz, więc mogli być w obecnych czasach. Piżama kobiety też średnio podpowiadała jej w którym są wieku. Bała się odrobinę do niej zagadać, więc wolała zdać się na swoją niezawodną Amerykankę.
Wyrzucone oczka: 5, 3 Ilosc punktów z Historii Magii w kuferku: 0 Zamiana oczek: -
Oczywiście na lekcje przybyłem w towarzystwie mojej paczki z Salem. Jasne, byliśmy tu nierozłączni jak jeden organizm, ale to było zrozumiałe, skoro trafiliśmy do średnio przyjemnego zamku, pełnego obcych ludzi. Ewentualnie to my byliśmy tymi niezbyt towarzyskimi w stosunku do nich, naturalnie trudno to stwierdzić. A może było to charakterystyczne dla naszego narodu? Nie przypominam sobie, abym w Ameryce gdziekolwiek wiele pałętał się sam. Zajęcia historii magii, podczas których piło się eliksir i zasypiało pogrążając w wizji, były dla mnie strzałem w dziesiątkę. Po pierwsze lubiłem te zajęcia, które nie zmuszały mnie do babrania się w jakichś roślinach, czy plujących zwierzętach, po drugie mogłem spokojnie spać na lekcji. I nie wyglądało to tak dziwnie, jak zazwyczaj, gdy zupełnie spontanicznie mi się przytrafiało. - Ekstra, możemy się naćpać na lekcji - rzuciłem w stronę moich ziomków, nim jakże ochoczo, przełknąłem łyk dziwnego eliksiru. Zamiast odpowiedzi znajomych, usłyszałem dźwięk gwizdka i piski na widowni. Ktoś rzucił mi miotłę i poganiał, bym czym prędzej wzbił się w powietrzę. Stałem zdezorientowany, nie wiedząc co jest grane. W końcu oczywiście zareagowałem i niewiele myśląc, wzbiłem się w powietrze. Swoją drogą, to był pierwszy raz, gdy byłem na meczu od czasu tego felernego razu, podczas którego usnąłem i spałem z miotły. O ironio, musiałem znów zapaść w sen, by ponownie wziąć udział w dużych rozgrywkach Quidditcha. Kiedy w końcu przestałem się entuzjazmować całym zdarzeniem, przypomniałem sobie, że miałem tu rozpoznać okoliczności. Kiedy byłem dzieciakiem trochę więcej niż teraz, interesowałem się grami miotlarskimi. Pamiętałem więc, jakiego wydarzenia może dotyczyć ta wizja. Szczególnie, gdy dostrzegłem postać, którą to miałem tu znaleźć. Podleciałem do sędziego, nawiązując z nim krótką rozmowę. Byłem pewien, że to ten fatalny mecz, który był ostatnim podczas którego mógł on sędziować.
Wyrzucone oczka: 4, 1 Ilość punktów z Historii Magii w kuferku: 12 Zamiana oczek: w końcu nie.