W klasie króluje tajemniczy kurz, a spokój emanuje z każdego zakątku mistycznego pomieszczenia. Wyborne witraże ozdabiają okna od wewnętrznej strony pomieszczenia, zaś na zamek od zewnątrz tracą wpływ. Młoda nauczycielka przyozdobiła każdą ławkę zielonymi i przydługawymi obrusami, co stylowo kontrastuje teraz z ścianami. Ściany zaś pokrywają wymyślne wzorce, powstałe już na początku legendarnego zamku. W pomieszczeniu brakuje świeżego powietrza, a stłumione światło resztkami sił wpada do klasy przez harmonijnie określone witraże. Dokładnie o godzinie 19:30 światło tworzy malowniczą mozaikę węża, lwa, borsuka i kruka. Herbów wszystkich domów Hogwartu.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Historia magii
Wchodzisz do Klasy Historii Magii, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Historię Magii. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany znany Ci Aden Morris oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Traustnitz. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoi czara, z której unosi się niebieski dym. Na niej świeci się napis „teoria. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować dwa pytania i odpowiedzieć na nie lub wykonać polecenie. Gdy sięgniesz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z historii magii i run można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
pytanie nr 1:
Pierwsza kostka:
1 – Z czego zasłynął Burdock Muldoon? Podaj lata jego życia. 2 – Podaj kilka faktów z życia Gellerta Grindelwalda oraz podaj lata jego życia. 3 – W jaki sposób Gregory Przymilny zdobył fortunę? Czyje zaufanie zdobył? 4 – Podaj kilka faktów z życia Morgany le Fay. Czyją siostrą (przyrodnią) była? 5 – Opisz Urica Niegodziwego i wyjaśnij z jakimi stworzeniami miał do czynienia. 6 – Kim była Wendelina Dziwaczna i z czego zasłynęła?
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
pytanie nr 2:
Pierwsza kostka:
1 – Uporządkuj chronologicznie obrazy związane z bitwą o Hogwart. 2 – Zniszcz zaklęciem Bombarda modele twierdz, które poległy przed XV wiekiem. 3 – Po cechach charakterystycznych rozpoznaj czarodzieja - widzisz go w wysokim lustrze. 4 – Po wizualizacji rozpoznaj wydarzenie - zanurzasz głowę w myślodsiewni. 5 – Oczyść czaszkę z piachu i pyłu, uważając, aby jej nie uszkodzić w żaden sposób. 6 – Rozpoznaj legendarne artefakty i przyporządkuj je do odpowiedniego czarodzieja.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - historia i runy:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 1:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 2:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za pytania oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob Wrz 06 2014, 17:35, w całości zmieniany 1 raz
Aż się roześmiała, słysząc jakie głupoty wygaduje Benj. Ci brytyjczycy byli niemożliwi, myśleli o amerykanach jeszcze dziwniejsze rzeczy, niż oni o nich. W sensie amerykanie o brytyjczykach. Takie trochę błędne koło to było, dopóki ktoś nie postanowił wyciągnąć ręki. - Że niby co, chodzimy do szkoły ale zamiast się uczyć tylko imprezujemy? - Nadal nie potrafiła powstrzymać uśmiechu. - Powiedziałabym raczej, że mamy mnóstwo czasu na wszystko. Wystarczy nie spać. Zalatifowała ręką, bo to w końcu było takie oczywiste. Cóż, zaraz jeszcze Benj stwierdzi, że jest umalowanym zombie czy coś. Pożegnała się z chłopakiem, jakby mieli się zobaczyć za sto lat a nie za parę (naście) minut, po czym, nim jeszcze nauczyciel podszedł do ich ławki, zeskoczyła ze swojej ławki, żeby znaleźć się obok @Carter Wright. - Ej, Carter! - zawołała, ale ten już wypił eliksir i jakby usnął. Daisy więc nie miała wyboru, żeby też wziąć swój, bo przystojny profesor właśnie stał nad nią i czekał. Usiadła więc na krześle obok i zatonęła w sennym świecie. Nie żeby miała tam odpocząć. W tej nieprawdziwej rzeczywistości działo się znacznie więcej niż w klasie. Nim ogarnęła co się dzieje, już dostała miotłę i pałkę, a ktoś, kto zdecydowanie wyglądał na sędziego, już coś do niej mówił i dał jej fiolkę nie wiadomo czego, którą włożyła do kieszeni. Daisy nie była orłem, jeśli chodzi o Quidditcha, właściwie grała w drużynie, bo lubiła latać, machać pałką i miała od ojca dużo pieniążków na sprzęt. Facet pewnie międzyczasie nawet się przedstawił, czy może ktoś inny zawołał go po imieniu, ale jak miała go rozpoznać, skoro obecnie nie robił nic charakterystycznego? Pewnie połapie się dopiero jak go zabiją. Tymczasem niedaleko zobaczyła sylwetkę Cartera, albo tylko jej się zdawało. Może przyśniło? - Carter! - zawołała, kiedy udało jej się go dogonić. - Słyszałeś, co mówił profesor Morris? Gdybyś przypadkiem tutaj zginął, to tylko się obudzisz... A ciekawe co się stanie, jeśli dostaniesz mocno tłuczkiem? Przerzuciła pałkę z jednej reki do drugiej i już się rozglądała za tłuczkiem, coby wypróbować co się stanie.
Wyrzucone oczka: 4, 2 Ilosc punktów z Historii Magii w kuferku: 0 Zamiana oczek: -
Ostatnio zmieniony przez Daisy Manese dnia Sro Paź 14 2015, 12:09, w całości zmieniany 1 raz
Nie bardzo zwracał uwagę na wchodzące osoby dopóki do klasy nie zawitał Gabriel. Przywitał go uśmiechem, zadowolony z tego, że zajął miejsce obok niego. Zazwyczaj na zajęciach siedział sam, więc to miła odmiana. - Nic takiego, znalazłem stary list na który zapomniałem odpisać i teraz to robię - przyznał z lekkim zażenowaniem, bo to nieładnie tak było zapominać. Jemu na pewno byłoby smutno gdyby ktoś list od niego schował w podręczniku, bez wcześniejszego odpisania. Zaniechał jednak tego, obiecując sobie, że dokończy to zaraz po zajęciach - Wydawało mi się, że nie przepadasz za historią magii? Albo jak zawsze coś pomyliłem - chciał coś jeszcze dodać, ale do klasy wszedł nauczyciel, więc zamilkł i zaczął uważnie się wsłuchiwać w jego słowa. Początkowo nie bardzo rozumiał co będą dzisiaj robić, ale po chwili załapał i bardzo się z tego ucieszył. Niemal zaklaskał w dłonie z radości, ale jakoś udało mu się opanować. Wylosował swoją fiolkę i już nie mógł się doczekać tego co będzie za chwilę. Chciał coś jeszcze powiedzieć Gabrielowi, ale przez to wszystko wyleciało mu z głowy. Zajął się swoim eliksirem i nim zdążył mrugnąć znalazł się na plaży. Początkowo nic z tego nie zrozumiał, ale wszystko się zmieniło kiedy zaczął rozglądać się na boki. - Och Tilly - wyrwało mu się na widok rudowłosej kobiety, ale na szczęście nie za głośno. Nie wiedział gdzie inni są w swoich wizjach, ale uznał, że mogli mu zazdrościć. Nie raz się zastanawiał co by zrobił w takiej sytuacji, jak się zachował czy o co spytał. Na nic to jednak teraz się zdało, bo początkowo wpatrywał się tylko w kobietę, próbując sobie o niej przypomnieć jak najwięcej. Dopiero kiedy pierwsze emocje opadły zaczął z nią rozmawiać. Trochę koślawo mu szło, bo w końcu to tylko Jesper. Tilly jednak nie uciekała, ani nie próbowała unikać jego towarzystwa, więc chyba jednak nie było najgorzej. Nie wiedział co będzie, ale na razie było przyjemnie.
Wyrzucone oczka: 1, 4 Ilosc punktów z Historii Magii w kuferku: 20 Zamiana oczek: drugi rzut na pięć
Cholera jasna. Dlaczego właśnie ona? Gdy usłyszał ten głos, od razu wiedział kto to. Daisy. No po prostu nie mogło trafić się lepiej. Carter nie wiedział co się stanie, jeśli dziewczyna walnie go tłuczkiem i nie miał ochoty się o tym przekonywać. Znacznie przyspieszył lot i skierował się w stronę widowni. No chyba nie jest na tyle głupia, żeby celować w publiczność. - Nawet nie próbuj tym we mnie celować! Jak w wyniku tego eksperymentu wyląduję w szpitalu, to nasza drużyna nie będzie miała obrońcy, więc radzę Ci uważać! - nie miał lepszych argumentów, a nie spodziewał się, żeby te przemówiły jego "koleżance" do rozumu. Szybował w powietrzu cały czas mając oko na Daisy. Dobrze wiedział, że raczej nie odpuści, więc za wszelką cenę musiał uniknąć spotkania z tłuczkiem. Modlił się w myślach, żeby ta lekcja nie skończyła się dla niego pobytem w skrzydle szpitalnym. - Daisy, rzuć tą pałkę! Chyba nie chcesz mnie posłać do szpitala. - problem w tym, iż Carter wiedział, że dziewczyna najprawdopodobniej tego właśnie chciała.
Każdy niech rzuci jedną kostką w tym temacie. Znajdzie osobę u której jesteście i sprawdźcie co oznacza wasza kostka! (Nikt nie wylosował Cirke, więc nie została tu zamieszczona.) Post kończący będzie prawdopodobnie w piątek. Uwaga! Każdy dostanie jeden punkt z Historii Magii. Jednak jeśli wolicie, możecie zamienić go na punkt z przedmiotu, który znajduje się w pierwszym podpunkcie ze spoileru, w waszej historycznej postaci. Czyli np. osoba będąca u Tilly Toke, może poprosić o punkt z Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami.
Tilly Toke - Widzisz wielką chmurę zbliżającą się w stronę plaży. Czyżby to załamanie pogody? Mrużysz oczy, by przyjrzeć się dokładniej. Jednak kiedy nagle "chmura" zieje ogniem, rozumiesz co się dzieje. Smok na plaży. Pomiędzy mugolami. Co możesz zrobić w tej sytuacji?
Spoiler:
1 - Jesteś stworzony do tego zadania! Wyjmujesz różdżkę i celujesz prosto w oko smoka! Potwór odlatuje zraniony, a wszyscy są bezpieczni. Co prawda to Tilly miała ocalić ludność, ale w tej rzeczywistości to ty jesteś bohaterem! Panna Toke dziękuje ci wylewnie, tak samo jak zdumieni mugole. Może nie poszło ci tak jak powinno być, ale zdobywasz do kuferka 2 punkty z Opieki Nad Magicznymi stworzeniami. 2 - Jesteś całkiem bezużyteczny. Zaczynasz siać nagle panikę, bo chyba zapominasz, że jest to iluzja i tak naprawdę nie możesz zginąć. Rzucasz wszystko i uciekasz jak najszybciej z miejsca wydarzeń. Pędzisz tak szybko, że kiedy wpadasz z powrotem do rzeczywistości, uderzasz się mocno nogą w biurko. Aden Morris patrzy na ciebie z dezaprobatą, ale nie komentuje twojej tchórzliwej ucieczki. 3, 4 - Udaje ci się nawiązać kontakt z Tonke. W dobrym momencie ostrzegasz Tilly nad nadlatującym niebezpieczeństwem. Najwyraźniej pamiętasz z historii magii jak sobie poradziła i podpowiadasz, bądź pomagasz jej odrobinę. Wszystko świetnie ci wychodzi i zdobywasz 2 punkty z Historii Magii do swojego kuferka! 5 - Mężnie przystępujesz do ataku ramię w ramię z Tilly, chcąc pokonać smoka. Niestety trochę się przeceniasz i cokolwiek robisz, nie przynosi to zbyt dobrego efektu. Najwyraźniej nie pamiętasz jak dokładnie udało jej się przegonić napastnika. Smok dmucha w ciebie ogniem i giniesz na miejscu. Kiedy momentalnie wybudzasz się w klasie, wciąż jest ci bardzo gorąco. To zadanie nie poszło ci najlepiej. 6 - W zasadzie zamiast zająć się zadaniem, chodzisz po ludziach i gadasz z plażowiczami. Dowiadujesz się o nowinkach w świecie, a jedna z osób wręcza ci model smoka. To niemalże twój nowy zwierzaczek! W międzyczasie Tilly całkiem sama poradziła sobie ze smokiem.
Edna Chopin - Ludzie bawią się w najlepsze, nie mając pojęcia, jakie zagrożenie ich czeka, ze strony żądnej krwi kobiety, w ciemnym płaszczu. Czy wiesz co powinieneś zrobić?
Spoiler:
1 - Ruszasz z werwą na Ednę, by przeszkodzić jej w masakrze ludności. Rozgrywasz z nią szybki pojedynek magiczny i krępujesz ją swoimi zaklęciami. Nikt nie umarł, a ty jesteś bohaterem. Może nie poszło ci tak jak powinno być, ale zdobywasz do kuferka 2 punkty z OPCM. 2 - Jesteś całkiem bezużyteczny. Zaczynasz siać nagle panikę, bo chyba zapominasz, że jest to iluzja i tak naprawdę nie możesz zginąć. Rzucasz wszystko i uciekasz jak najszybciej z miejsca wydarzeń. Pędzisz tak szybko, że kiedy wpadasz z powrotem do rzeczywistości, uderzasz się mocno nogą w biurko. Aden Morris patrzy na ciebie z dezaprobatą, ale nie komentuje twojej tchórzliwej ucieczki. 3, 4 - Wiesz co zaraz może się stać, ale nie próbujesz zmienić całej historii. Znajdujesz magiczny patrol i doprowadzasz do szybkiego aresztowania Edny, zanim zdąży dokończyć swoją masakrę. Wszystko świetnie ci wychodzi i zdobywasz 2 punkty z Historii Magii do swojego kuferka! 5 - Mężnie przystępujesz do ataku, chcąc pokonać Ednę. Niestety trochę się przeceniasz i cokolwiek robisz, nie przynosi to zbyt dobrego efektu. Widzisz jak wokół ciebie rozgrywają się paskudne sceny z masakry w Paryżu. To z pewnością nie jest przyjemny widok. Stajesz się kolejną ofiarą kobiety i wracasz do sali, wciąż mając przed oczami umierających ludzi. To zadanie nie poszło ci najlepiej. 6 - W zasadzie zamiast zająć się zadaniem, chodzisz po ludziach i gadasz z uczestnikami festynu. Dowiadujesz się o nowinkach w świecie, a jedna z osób wręcza ci beret uroków. Francja elegancja! Kiedy następuje masakra, jesteś już daleko poza festiwalem, gaworząc z kimś w najlepsze.
Chauncey Oldrige - Mężczyzna podnosi w ciemności głowę i widzisz okropną, dziobatą twarz. Chauncey wyciąga rękę w niemej prośbie o pomoc.
Spoiler:
1 - Dobrze wiesz, co powinien dostać w tym stadium choroby. Zbierasz błyskawicznie potrzebne rzeczy i przyrządzasz odpowiedni eliksir. Uratowałeś mężczyznę, który powinien być pierwszą ofiarą smoczej ospy. Nie tak powinno być, ale i tak otrzymujesz 2 punkty z Magii Leczniczej. 2 - Jesteś całkiem bezużyteczny. Chyba zapominasz, że jest to iluzja i tak naprawdę nie możesz zginąć. Rzucasz wszystko i uciekasz jak najszybciej z miejsca wydarzeń, zapewne nie chcąc zarazić się chorobą. Pędzisz tak szybko, że kiedy wpadasz z powrotem do rzeczywistości, uderzasz się mocno nogą w biurko. Aden Morris patrzy na ciebie z dezaprobatą, ale nie komentuje twojej tchórzliwej ucieczki. 3, 4 - Wiesz, że mężczyzna musi umrzeć. Ty jedynie musisz postarać się, by zapiski o tej chorobie przeszły do historii wraz z nazwiskiem twojego towarzysza. On chce iść po pomoc, ale umiejętnie przekonujesz go do pozostania w chacie, tym samym nie pozwalając, by ktoś inny zaraził się od niego. Wszystko świetnie ci wychodzi i zdobywasz 2 punkty z Historii Magii do swojego kuferka! 5 - Naprawdę chcesz pomóc Oldrige'owi, więc przystępujesz do działania. Niestety okazuje się, że nie jesteś najlepszy z Magii Leczniczej i po prostu... szybciej go dobijasz. Mężczyzna umiera ci w ramionach, a kiedy pojawiasz się z powrotem w klasie, odrobinę swędzi cię twarz. 6 - W zasadzie zamiast zająć się zadaniem, przeglądasz wszystkie przedmioty i próbujesz nawiązać konwersację ze słabowitym mężczyzną. Dowiadujesz się o nowinkach w świecie, a na dodatek znajdujesz czapkę niewidkę. Średnio zwracasz uwagę na umierającego towarzysza.
Cyprian Youdle - Mecz czas zacząć! Kafel został podany w twoją stronę, a ty musisz się orientować! Czy pozwolisz zatoczyć koło historii?
Spoiler:
1 - W zasadzie bardzo wkręciłeś się w grę. Trafiłeś kilka goli, rzucasz całkiem sprawnie kaflem. Może powinieneś się zapisać do reprezentacji? W międzyczasie przypominasz sobie o napastniku i kiedy tylko zauważasz tajemniczego napastnika, nasyłasz na niego tłuczka, żebyś mógł dokończyć swój meczyk. Nie tak powinno być, ale i tak otrzymujesz 2 punkty z Gier Miotlarskich. 2 - Jesteś całkiem bezużyteczny. Chyba zapominasz, że jest to iluzja i tak naprawdę nie możesz zginąć. Kiedy leci zaklęcie w stronę sędziego, uciekasz jak najszybciej z miejsca wypadku. Pędzisz tak szybko, że kiedy wpadasz z powrotem do rzeczywistości, uderzasz się mocno głową w biurko. Aden Morris patrzy na ciebie z dezaprobatą, ale nie komentuje twojej tchórzliwej ucieczki. 3, 4 - Wiesz, że mężczyzna musi umrzeć. Ty jedynie musisz postarać się, by nikt inny nie został ranny. Dlatego, kiedy widzisz, że zaklęcie leci w stronę jednego z zawodników ratujesz go heroicznie, niestety pozwalając zginąć sędziemu. To okrutne, ale wszystko poszła zgodnie z prawdą i zdobywasz 2 punkty z Historii Magii do swojego kuferka! 5 - Naprawdę chcesz pomóc Youdle'owi, więc przystępujesz do działania. Próbując go uratować, sam obrywasz śmiercionośnym zaklęciem. Kiedy pojawiasz się z powrotem w klasie, możesz przynajmniej czuć się dumny z heroicznego poświęcenia, ale nie licz na gratulacje od Adena. 6 - W zasadzie zamiast zająć się zadaniem, rozmawiasz z zawodnikami i grasz w Quidditcha. Sędzie umiera, a ty pojawiasz się z powrotem na lekcji, ale przynajmniej w ręku trzymasz Dębowy grom.
Laurie Westwick - Kobieta wypowiada tajemnicze słowa i nagle otaczając cię... duchy! Mnóstwo, przerażających duchów na cmentarzu! Zaczyna tu panować grobowa atmosfera.
Spoiler:
1 - Musisz powstrzymać te duchy! W końcu to one zaczną namawiać Laurie na zabójstwo burmistrza, a ona zginie! Zaklęciami zaczynasz odganiać duchy, a potem uwalniasz kobietę z transu. Nie tak powinno być, ale i tak otrzymujesz 2 punkty z Wróżbiarstwa. 2 - Jesteś całkiem bezużyteczny. Chyba zapominasz, że jest to iluzja i tak naprawdę nie możesz zginąć. Uciekasz z tego przerażającego miejsca, chociaż nie do końca trzeba ci się dziwić. Pędzisz tak szybko, że kiedy wpadasz z powrotem do rzeczywistości, uderzasz się mocno głową w biurko. Aden Morris patrzy na ciebie z dezaprobatą, ale nie komentuje twojej tchórzliwej ucieczki. 3, 4 - Bardzo chcesz wiedzieć jak zginęła kobieta, ale póki co musisz dopilnować, by zabójstwo burmistrza nie doszło do skutku, przemawiasz do kobiety, próbując wybudzić ją z transu. Kiedy ta uspakaja swoje mordercze zapędy, duchy nie wydają się być tym zachwycone. Zanim zdążysz zobaczyć co się stało niestety znikasz z miejsca wydarzeń, ale zdobywasz 2 punkty z Historii Magii do swojego kuferka! 5 - Naprawdę chcesz pomóc pannie Westwick, więc przystępujesz do działania. Niestety idzie ci to na tyle marnie, że to na ciebie kobieta chce sprowadzić śmierć. Duchy rzucają się na ciebie, a zaklęcie śmierci leci w twoją stronę. Pojawiasz się w klasie wciąż czując przenikające cię zimno. 6 - Zamiast skupić się na zadaniu, zagadujesz kobietę i nawet dostajesz od niej kompas marzeń. Potem zaczynasz bawić się swoją nową zdobyczą, nie interesując się szczególnie transami kobiety.
Kod:
<zg>Wyrzucone oczka:</zg> wpisz liczbę <zg>Przedmiot z którego chcemy punkty:</zg> wpisz przedmiot
Na meczu bawiłem się niemal doskonale. Po pierwsze, od dłuższego czasu, wreszcie miałem okazję w takowym wziąć udział, a po drugie, mogłem poznać zawodników, z którymi dziś na pewno nie miałbym okazji zamienić słowa. Co więcej, teraz byłem ich ziomkiem z drużyny. Totalnie wkręciłem się w rozgrywkę, czując się niczym prawdziwa, zawodowa gwiazda Quidditcha. A jako, że będąc dzieckiem miałem takie ambicje (oryginalność milion, wiem), to spełniałem sobie swoje stare marzenia. Sędzia? Śmierć? Nawet mnie to nie przejęło. Zupełnie olałem kwestie tego, że pewnie powinienem rozwiązywać tą sprawę i robić coś, co wymagane ode mnie było na początku. Ale nawet nie pamiętałem o co tam chodziło. Znacznie bardziej wolałem totalnie jarać się tym, że gram w jakimś super meczu. Sędzia więc umarł, a ja tylko krzyknąłem głośne "o nie". I nawet nie dotyczyło to śmierci tego faceta, a tego, iż wiedziałem o zbliżającym się końcu tej cudownej wizji. Jak przewidziałem - tak się stało. Sędzia umarł, a mnie wyrzuciło z magicznego snu. Plus był taki, że wciąż miałem ze sobą miotłę. Nie wiem co prawda jakim cudem ją tu posiadałem, skoro podobno tylko spałem, ale liczyło się, że jest w mojej ręce. Magia!
Wyrzucone oczka: 6 Przedmiot z którego chcemy punkty: historia magii
Chauncey Oldrige był zagrożeniem nie tylko dla siebie, ale również dla otoczenia. Smocza Ospa, której miał być pierwszą, śmiertelną ofiarą tej choroby. Do tej pory nie postrzegano tego jako zagrożenie. Ba, mała część osób w ogóle potrafiła zidentyfikować objawy i nazwać rzecz po imieniu. Po chwili jednak Benj dostrzega ruch ze strony Chaunceya, który chyba zaczął szukać ostatniej pomocy. Zaczął mamrotać, że jego jedyną nadzieją są tutejsi zielarze. - Panie Oldrige! - po chwili zaczął wołać Benj. Gdy mężczyzna przystanął, ten podszedł do niego na bliską odległość i zaczął mówić. - Panie Oldrige. Niestety choroba, która Pana dotknęła jest nieuleczalna. Niech Pan nie pyta skąd wiem, tak niestety jest. Chciałbym Panu pomóc, jestem człowiekiem tak jak Pan i też boję się śmierci. Ale musimy jej prędzej czy później stawić czoła. Jedyne co Panu pozostaje to pozostawić po sobie pamiątke. - i podał mu kartkę papieru z piórem, by mógł spokojnie napisać jedne z ostatnich w swoim życiu zdań. To bardzo przykra lekcja. Wolałby spotkać kogoś innego i nie mieć świadomości, że osoba z którą rozmawia musi umrzeć. Ale taki był jego niefortunny los. Ale jego imię i nazwisko będzie znane przez szerokie grono czarodziejskie w przyszłości i przyczyni się do badań medycznych pozwalających zminimalizowanie zgonów.
Wyrzucone oczka: 3 Przedmiot z którego chcemy punkty: no Historia
- Lauriel Westwick, żyła w drugiej połowie dwudziestego wieku w Hogs. Jest dość mocno nawiedzona, ale chyba niegroźna – jako chodząca encyklopedia wyjaśniasz wszystko przyjaciółce, chociaż starasz się zrobić to na tyle niepostrzeżenie, by nie rozdrażnić czarownicy. Ta wydaje się być na tyle wciągnięta do swojego stanu wyższej świadomości, że nie jest zbyt przejęta pojawieniem się kolejnej osoby. - Lauriel, to moja koleżanka, Wins – przedstawiasz ją wiedźmie, po czym robisz swoje i ciągniesz rozmowę. Jak to się dzieje, że udaje ci się złapać nić porozumienia z wariatką? Choć - jakby nie patrzeć – zdaje się, że jeszcze niedawno dokonywałaś podobnych cudów. Choć atmosfera wokół was jest iście grobowa, ty bawisz się świetnie. Na tyle, że dostajesz od wiedźmy prezent, który kradnie całą twoją uwagę. - Oh Wins, ten kompas każe mi iść w stronę Hogwartu! – ciekawość bierze nad tobą górę i nie czekając na reakcję przyjaciółki, bez pożegnania zaczynasz maszerować przed siebie, podczas gdy za twoimi plecami zaczynają dziać się dziwne rzeczy – ale o nich nie możesz już wiedzieć.
Wyrzucone oczka: 6 Przedmiot z którego chcemy punkty: hismag
Rasheed Sharker
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Nie ma to jak dobra faza, jak to mawiała taka jedna jego znajoma, przypadkiem okupująca teraz miejsce obok niego w tej samej ławce. Rasheed nie zwracał większej uwagi na to czy tylko on miał pewne wątpliwości związane z zażywaniem dziwacznych, halucynogennych eliksirów, a po prostu posłał Julce minę i ot i skończyła się ich rozmowa. Iluzja była taka rzeczywista… może udałoby się namówić Morissa, aby podsunął Savie pomysł na uwarzenie tego eliksiru na zajęciach ze drugoklasistami? Miał mało czasu na rozważanie tych kwestii. Nie zdążył nawet tak na dobre rozwinąć tematu z Cyprianem, a już mecz się rozpoczął, a Sharkerowi przyszło grać jako ścigający. Och, co by na to powiedziała cioteczka Shenae i Julcia. O dziwo okazało się, że nie szło mu aż tak tragicznie jak mógłby przypuszczać, ba, nawet wychodziło mu strzelanie goli. Może powinien pomyśleć o „przekwalifikowaniu”? Kto mu zabroni to zrobić w drużynie Ślizgonów w przyszłym roku? Podczas dobrej zabawy, Rasheed nie zapominał, mimo wszystko, o celu swojej podróży w to miejsce. Pomiędzy akcjami obserwował uważnie boisko, a kiedy w zasięgu wzroku pojawił się tajemniczy napastnik, postanowił skorzystać z okazji. Pożyczył od najbliższego pałkarza jego kijek, po czym posłał tłuczek w stronę czającego się nieznajomego. Co prawda nie tak to wszystko miało się skończyć, ale kto mu zabroni bawić się tym? Kiedy się obudził, wydawał się być nieco oszołomionym, ale zadowolonym z siebie. Szturchnął Julkę w ramię. - Wiedziałaś, że kiedy masz fazę to zaczynasz się ślinić?
Wyrzucone oczka: 1 Przedmiot z którego chcemy punkty: gry miotlarskie
Ależ te Carter był głupi. Była (prawie) pewna, że tłuczek nic mu nie zrobi w prawdziwym świecie, z to tutaj... cóż, prędzej czy później przecież się obudzi, a że tutaj trochę pocierpli to inna sprawa. Przynajmniej się zahartuje przed meczem, hehs. Posłała chłopakowi całusa w odpowiedzi, a zaraz potem udało jej się znaleźć tłuczek chętny do współpracy. Zamachnęła się z całej siły. Być może za mocno i przez to źle wymierzyła, bo minął Cartera a z ust Daisy wydobył się zawiedziony jęk. Potem zaczął się mecz a ona dała się porwać grze, nawet nie próbują znowu eksperymentować. Nagle zobaczyła lecące zaklęcie. Chyba było zielone. To by w końcu tłumaczyło to, co stało się później. Jakimś cudem trafiło w nią, a ona sekundę wcześniej zorientowała się kim był człowiek z którym niedawno rozmawiało. Czyli to sędzia był postacią historyczną... dziwnie jest umierać. Oszołomiona, otworzyła oczy. Była znowu w klasie a obok siedział Carter.
Wyrzucone oczka: 5 Przedmiot z którego chcemy punkty: gry miotlarskie
Zilya do końca swojego pobytu we Francji, nie miała pojęcia w jakim uczestniczy zdarzeniu. Nic jej nie mówiły ani szyldy, ani typ uroczystości. Jeśli chodziło o historię, była wzorowym ignorantem. Poza tym jednakże, i na całe szczęście, była bardzo spostrzegawczą istotą. Trudno stwierdzić, czy to lata spędzone na polowaniach, czy przebywanie wśród szemranego towarzystwa (a takowego w Rosji nie brakowało), nauczyły ją pewnego wyczucia. Ciemnowłosa dość uważnie obserwowała nerwowo zachowującą się kobietę. Miała wrażenie, że ta chce coś zrobić. Fyodorova musiała mieć nosa w takich sprawach, ludzie na pewno niejednokrotnie próbowali ją już ukarać, chociażby za liczne kradzieże. Rosjanka na pewno nie była żadną bohaterką, więc kiedy zobaczyła, że jakaś baba dziwnie się zachowuje - po prostu chciała się wycofać. Tłum jednak był tak liczny, że nie było mowy, o sprytnej ucieczce. Dla bezpieczeństwa Fyodorova nie spuszczała tajemniczej kobiety ze wzroku, jak się okazało, całkowicie słusznie. Nieznajoma wyciągnęła różdżkę, celując nią w zebrany tłum - mniej więcej tam, gdzie stała Zil. To nie pozostawiało wątpliwości. Ciemnowłosa szybko machnęła jeden z uroków, Francuska zaś się zrewanżowała. Rosjanka uwielbiała zaklęcia, które pętały, czy to zwierzynę, czy przeciwników. Dlatego zdecydowała się na to, by spróbować nim unieszkodliwić czarownicę. Związała ją tak, jak ostatnio pętała czarodziejskie świnie. Sprytny unik, szybki atak i tak oto Zil wygrała pojedynek ze starą czarownicą. Tłum zaczął coś krzyczeć, jeszcze głośniej świętować, a Rosjanka, jak na początku, tak i teraz, nie miała pojęcia co pieprzą w tym okropnym języku. Chciała się stamtąd jak najszybciej wydostać. I wybawienie przyszło szybko. Nim uciekła z tłumu, mikstura przestała działać, a Zilya obudziła się w Hogwarcie.
Wyrzucone oczka: 1 Przedmiot z którego chcemy punkty: OPCM
Carter latał cały czas mając oko na swoją koleżankę. Zobaczył, że Daisy właśnie chce odbić tłuczek w jego stronę. Czym prędzej wyrwał pałkę najbliższemu zawodnikowi, żeby w razie czego mógł się obronić. Na szczęście nie trafiła. Wiedział, że jeśli umrze tutaj, to obudzi się w klasie, ale nie wiedział jakby wyglądała sprawa z obrażeniami. Teraz latał z pałką i wciągnął się w grę. Po jakimś czasie, przypomniał sobie, że ma na głowie jeszcze napastnika, który zabił sędziego. Prześledził widownię i znalazł podejrzanego kolesia. Właśnie posyłał tłuczek w jego stronę, gdy zorientował się, że facet rzuca już zaklęcie. Jednak na drodze pomiędzy napastnikiem a Youdle'm znalazła się ta wariatka i to ona oberwała zaklęciem. Sekundę później tłuczek trafił mężczyznę, który "zabił" jego znajomą. - Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. - powiedział do siebie i się uśmiechnął. Postanowił dokończyć mecz, bo naprawdę fajnie mu się grało. Gdy zabrzmiał ostatni gwizdek Carter obudził się u boku Daisy. - Opowiedz mi kochana, jakie to uczucie umierać jak sam Cyprian Youdle? - zapytał z satysfakcją. Na dzisiejszej lekcji to on okazał się lepszy i nie chciał, żeby jego znajoma o tym zapomniała.
Wyrzucone oczka: 1 Przedmiot z którego chcemy punkty: gry miotlarskie
Sunny wiedziała, że będzie miała przechlapane. Była spóźniona na lekcję Historii Magii dość dużo, ale chciała się pojawić. Słyszała, że dziś będą bardzo wyjątkowe zajęcia więc oczywiście musiała na nich być. Pospiesznie zbierała swoje rzeczy biegając jak poparzona po dormitorium. Kiedy wszystko miała w torbie pospiesznie się przebrała i rozczesała długie włosy po czym wybiegła z dormitorium w stronę Klasy Historii Magii. Była bardzo, bardzo i to bardzo spóźniona. Miała jednak nadzieję, że Profesor jej wybaczy. W sumie nadzieję mogła mieć to nic złego. Kiedy dobiegła na miejsce wparowała do klasy i zatrzymała się na jej środku. Spojrzała na Profesora przepraszającym spojrzeniem i spuściła głowę w dół. -Najmocniej przepraszam za spóźnienie. Wiem, że to bardzo źle i..i.. -przerwała na chwilę i zerknęła na mężczyznę czekoladowymi tęczówkami. -Naprawdę bardzo chcę uczestniczyć w tej lekcji. Obiecuję, że dam z siebie wszystko. Niech Pan da mi szansę. -mamrotała jak opętana prosząc o to by mogła zostać na lekcji i dołączyć do innych uczniów. Miała nadzieję, ze mężczyzna da jej szansę. Kiedy Profesor pozwolił jej usiąść odetchnęła z ulgą i podziękowała. Zajęła wolne miejsce i rozejrzała się dookoła.
Wyrzucone oczka: 3 i 1 Ilosc punktów z Historii Magii w kuferku: 3 Zamiana oczek: -
Wzięła się spóźniona za pierwsze zadanie i znalazła się w starej śmierdzącej chacie. Dostrzegła na łóżku siedzącego mężczyznę. Przez jakiś czas wpatrywała się w niego, zajęło jej to chwilę..ale w końcu zaczęła rozpoznawać kim był ów mężczyzna. Chauncey Oldrige - pierwsza ofiara Smoczej Ospy. Dość ciekawie. Sunny powoli podeszła do mężczyzny i przywitała się. Wiedziała, że on musiał umrzeć a jej zadaniem było dopilnować by nikt się nie zaraził i by zapiski o tej chorobie przeszły do historii wraz z jego nazwiskiem. Oldrige chciał iść po pomoc, a ona musiała coś zrobić by został na miejscu. Westchnęła bezgłośnie i spojrzała na cierpiącego mężczyznę. -Proszę Pana, musi Pan zostać na miejscu. Tak będzie najlepiej. Proszę mi uwierzyć. Nic złego się Panu nie stanie. Obiecuję. Proszę mi uwierzyć. -powiedziała bardzo przekonująco. Nie chciała zrobić mu krzywdy, mówiła szczerze z głębi serca tak jak czuła. Miała nadzieję, że mężczyzna jej zaufa. Lekcja dobiegła końca a Sunny bardzo źle się czuła. Mężczyzna z którym miała styczność musiał umrzeć a ona nie mogła mu pomóc. To było straszne. Wolała by spotkać kogoś kto nie musiał umierać na jej oczach, ale co ona mogła. Może to przeznaczenie, że wylosowała właśnie jego?
Wyrzucone oczka: 4 Przedmiot z którego chcemy punkty: Historia Magii :3
Kiwa głową, jakby wiedziała dokładnie o czym mówi Ceres. Otula się ramionami. Nie wie czy jej się wydaje, czy faktycznie jest tu przeraźliwie zimno. Powoli podchodzi do kobiety i wita się z nią grzecznie. Cudownie. Winnie zaczyna z nią gadać i okazuje się, że znalazły wspólny język. Ceres dostała jakiś przedmiot i bawi się nim, ignorując Winonę oraz dziwną kobietę. Więc kiedy ta wpada w trans, Hensley samodzielnie próbuje coś zrobić. Przemawia jej do rozsądku, kiedy orientuje się co planuje szalona kobieta. Idzie jej całkiem nieźle. Zadowolona z siebie widzi, że kobieta rezygnuje z morderstwa. Wtedy duchy zaczynają naprawdę szaleć. Winona jest przekonana, że zaraz tu zginą z Ceres, staranowane przez białe postacie, kiedy ta ciągnie ją w stronę szkoły, w sumie ignorując wszystko co się dzieje wokół. Po chwili Winnie otwiera oczy już w sali Historii Magii, przecierając oczy i próbując przyzwyczaić się z powrotem do otaczającej je rzeczywistości. - W porządku? – pyta lekko nieprzytomna przyjaciółki, rozglądając się wokół.
Wyrzucone oczka: 3 Przedmiot z którego chcemy punkty: historia
Z każdą chwilą podobało mu się coraz bardziej. Cały czas pamiętał o tym, że nic złego nie może mu się teraz stać, więc po części dlatego jak na plaży pojawił się smok zerwał się na równe nogi, aby stanąć obok Toke. Normalnie by tego nie zrobił, bo bałby się tego, że nic z tego nie wyjdzie, a później jak zawsze zostanie wyśmiany. Co do pierwszej części nic się nie pomylił, popełnił jakiś błąd i nim zdążył go naprawić smok skutecznie mu to uniemożliwił. Dobrze, że inni tego nie widzieli, bo dopiero wtedy spaliłby się ze wstydu. Nadal było mu gorąco, ale podwinął tylko rękawy szaty i spojrzał na Gabriela ciekawy tego jak jemu poszło. - I jak u Ciebie? - spytał szeptem nie mogąc poczekać jeszcze chwili do końca zajęć. Musiał wiedzieć już tu i teraz, miał tylko nadzieję, że nauczyciel nie uzna tego jako przeszkadzanie w zajęciach. Rzadko kiedy odzywał się na lekcjach niepytany, więc to było dla niego coś nowego.
Wyrzucone oczka: 5 Przedmiot z którego chcemy punkty: historia magii
Aden Morris przeszedł się po sali, sprawdzając czy wszystko w porządku ze wszystkimi uczniami. Kiedy uznał, że nic poważnego im się nie stało, stanął za biurkiem i machnął ręką w stronę drzwi. - Koniec lekcji, możecie się rozejść. I nie próbujcie sami robić takich rzeczy - uprzedził ich, zbierając już swoje rzeczy z biurka.
Punkty do domów zostały rozdane, tak samo jak punkty do kuferków. Każdy który napisał lekcje do końca i nie zdobył żadnych dodatkowych punktów podczas rzucania kostką, dostaje dwa punkty z danej dziedziny. Ci którzy wylosowali już 2 punkty wcześniej, dostają dodatkowo jeden punkt, czyli łącznie trzy punkty (by nie przesadzać z ilością dodawanych punktów). Osoby, które uczestniczyły jedynie w pierwszej części lekcji dostają jeden punkt z Historii Magii do kuferka. Buziaczki od Adena
Wciąż czuła się oszołomiona, w końcu zginięcie w tak realistycznym jakby śnie nie było ani trochę miłe. Czy tak wyglądała prawdziwa śmierć? Nagle nie było nic i potem budziło się w innym świecie? Zastanawiała się nad tym, bo bardzo chciałaby, żeby tak było z Janice - żeby była teraz w innym lepszym świecie, a nie przerażającej nicości. Rozdrażniona spojrzała na Cartera. Oczywiście, musiał do niej mówić i przypominać o tym co się stało. - Cudowne - odpowiedziała mu, a właściwie odwarknęła. - Nie myśl sobie, że unikniesz spotkania z tłuczkiem! - dodała jeszcze i wstała gwałtownie. Wyjątkowo nie miała teraz ochoty na jego docinki. Czym prędzej się od niego oddaliła i wyszła z klasy, po drodze zabierając torbę ze swojej ławki.
Świetnie się dobrałyście, nic więc dziwnego, że zagadałyście kobietę... oby nie na śmierć! Chyba ten cmentarz mocno wam namieszał w głowach, bo przejęłaś stery, za którymi zwykła zasiadać Winona – czyli te, które wiodły na wody totalnej beztroski i oderwania od rzeczywistości, podczas gdy Hensley wykonywała brudną robotę. Czyżby właśnie to było twoim ukrytym pragnieniem? Choć raz dać sobie spokój i zobaczyć, jak twoja teksańska przyjaciółka radzi sobie bez twojego wsparcia? Chyba nie byłaś aż tak okrutna? CHYBA NIE DLA WINSA?! Obudziłaś się, z zaskoczeniem stwierdzając, że choć trwałaś w transie, kompas, który otrzymałaś od wiedźmy, nadal spoczywał w twoich dłoniach. - Wins, po zajęciach idziemy oblać twoją pierwszą pracę z hismagu, w której ci nie pomogłam – oznajmiłaś bardzo poważnym tonem, powoli zbierając swoje rzeczy z ławki. Hensley tak się cieszyła, że nie pozwoliła ci pójść na eliksiry, chociaż bardzo chciałaś, tylko od razu ruszyłyście do Hogs razem z Cyrusem, bo przecież byliście tacy super nierozłączni. Ona cię kiedyś zgubi, przecież ty musiałaś się uczyć i załatwiać te wszystkie... sprawy pilnych studentek! No ale na jedno piwo można. Albo dwa. Ewentualnie siedem.
Nie było mowy, żeby mogła zawalić kolejny raz historię magii. Większość osób nie doceniała tego przedmiotu, albo ich po prostu nudził, ale D’Angelo, o dziwo lubiła. Nie było nic skomplikowanego w zapamiętywaniu dat, czy wydarzeń. Wydarzenia, czytając je od deski do deski, często w łatwy sposób potrafiła sobie przyczynowo-skutkowo wyjaśnić. Można powiedzieć, że jeśli coś czytała dla własnej przyjemności to właśnie dzieła historyczne. Nie żeby chciała się do tego przyznawać, bo w końcu nie chciała uchodzić za nudną. Ale była kujonem. Mimochodem w sposób, w jaki działała, spędzając mnóstwo czasu w bibliotece, musiała coś z tego przedmiotu zapamiętywać. I chyba ta wiedza, która sama gdzieś tam mimochodem gnieździła się w jej głowie, najbardziej jej się podobała. W końcu nie było tajemnicą, że D’Angelo nie lubiła przegrywać. W każdym zakresie. Czy to w sporcie, w życiu, w miłości, czy właśnie w nauce. Nie znosiła dobrze porażek. A coś, co nie znosiła dobrze, zwykle kończyło się źle. Co śmieszne, albo może wcale, nie tylko dla niej, a dla wszystkich, których potem spotykała na swojej drodze. Z troski o nich, może właśnie dobrze, że tym razem egzamin zdała śpiewająco. Nie było żadnego zakresu, w którym ktokolwiek mógł ją zagiąć. Już wcześniej była dobrze przygotowana, co pokrzyżowała jej znacząco choroba, ale teraz… teraz przez sen udzieliłaby wszystkich odpowiedzi. Pozwoliła sobie nawet na nieznaczne uniesienie kącików ust do komisji testów magicznych, co nie było w jej stylu. Można jednak przyznać, że trochę jej ulżyło, że ten egzamin miała już za sobą i w żadnym jego punkcie nic jej nie zaskoczyło. Nie zniosłaby kolejnej porażki, takiej, jaką doświadczyła kilka miesięcy temu, niestety.
Historia magii była chyba najmniej lubianym przedmiotem przez naszą Kalifornijkę, jednak zwykle udało jej się prześlizgiwać z klasy do klasy z dość dobrymi ocenami. W Hogwarcie sprawa wyglądała nieco inaczej, gdyż nigdy nie zdawała tutaj egzaminów i nie bardzo wiedziała, czego się spodziewać. Profesorowie z Salem nie wyglądali raczej na pobłażliwych, więc dziewczyna lekko się zestresowała. Przedstawiła się komisji, po czym sięgnęła po kartkę z czary. Miała odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób Gregory Przymilny zdobył fortunę i czyje zaufanie zdobył. Banałem to dla niej nie było, ale w tym przypadku akurat znała się na rzeczy. Potrafiła omówić temat dosyć dobrze, wszak dotyczył on w końcu sukcesu życiowego, a tymi bywała wyjątkowo zainteresowana. Z drugim pytaniem poszło jej nieco gorzej, ale wciąż dobrze - udało jej się uporządkować chronologicznie obrazy związane z bitwą o Hogwart. Prawdę mówiąc zrobiła to na chybił trafił, to jedynie łut szczęścia sprawił, że popełniła tak mało błędów. Nieszczególnie interesowała się historią Hogwartu, zresztą to nic dziwnego, skoro jej rodzimą szkołą było Salem. Z klasy wyszła z oceną Powyżej Oczekiwań, czego się raczej nie spodziewała i w zasadzie było to miłym zaskoczeniem.
Kuferek - historia i runy: 0 Wyrzucone kostki - pytanie 1: 3, 5 Wyrzucone kostki - pytanie 2: 1, 4 Suma: 9 Ocena: Powyżej Oczekiwań Strona - losowania: tuuu
Na pytanie odpowiada pierwsza osoba, która wejdzie do sali! Oczywiście należy rzucić kostką (instrukcja na samym dole).
Skoro znalazł czas na numerologię, nie mógł odmówić sobie przyjemności, jaka było poprowadzenie historii magii. Wiedział jednak, że przed feriami snucie opowieści, nawet tych najfajniejszych, okaże się zbyt nudne. Uczniowie i studenci na pewno odmówią sobie tej wątpliwej dla nich przyjemności, a tym, którzy przyjdą, chciał jakoś wynagrodzić. Tak też w jego głowie powstał pomysł, żeby zorganizować quiz. Cały poprzedni wieczór myślał nad nagrodami, ale w ostatecznym rozrachunku do niczego nie doszedł. Po lekcji zobaczy, komu szło najlepiej i może wtedy wpadnie mu do głowy coś genialnego. Znowu zjawił się pierwszy i pytanie na rozgrzewkę zapisał na tablicy: Dlaczego przydomku Lord Voldemort przez jakiś nie można było używać? Miał oczywiście na myśli rok 1997. Teraz pozostało mu czekać na uczniów i pierwszą odpowiedź.
Dzisiaj proponuje wam quiz. Zasady są bardzo proste.
1. Wszystko polega na tym, że jedna osoba zadaje pytanie związane z historią magii), a kolejna (dowolna) odpowiada. 2. Żeby odpowiedzieć, trzeba rzucić kostką w odpowiednim temacie. Może zrobić to dowolna osoba, po prostu, gdy już rzuci, musi napisać post. Wynik parzysty – postać zna odpowiedź, nieparzysta – postać odpowiada błędnie. UWAGA: Za każdy punkt z historii magii w kuferku można dokonać przerzutu, jednak dozwolony jest tylko jeden przerzut na pytanie. O każdym przerzucie należy poinformować! Przykładowo: masz trzy punkty z HM, czyli możesz trzy razy dokonać przerzutu; załóżmy, że wyrzuciłeś jeden i chciałeś spróbować jeszcze raz, trafiło ci się pięć. Kolejny raz rzucać na to pytanie nie możesz, niestety nie znasz odpowiedzi. 3. Jeżeli padła błędna odpowiedź, należy uznać, że Aden natychmiast uzupełnił wypowiedź ucznia. 4. Nieważne, czy osoba odpowiedziała dobrze czy źle, w tym samym poście zadaje swoje pytanie. 5. Można pytać konkretną osobę, jednak jeśli nie odpowie ona w ciągu 24 godzin, pytanie jest wolne i odpowiada pierwsza lepsza osoba. 6. Aden będzie się czasami wtrącał, żeby coś dopowiedzieć lub wyjaśnić.
Kolejny dzień, kolejne lekcje. Andrew po wygramoleniu się ze swojego wyrka i zamarudzeniu na bardzo wczesną porę, zrobił sobie szybką i pożywną jajecznicę, po czym udał się w kierunku sali z historii magii. Ponieważ słońce dopiero wpuszczało pierwsze promyki w mury zamku, korytarze były raczej puste. Wszyscy inni mogli się delektować ciepłem swoich posłań. Tylko on musiał iść na zajęcia... Kiedy tylko opuścił dormitorium wyciągnął ze swojej torby mały zbiór wierszy najsłynniejszych czarodziejów i rozpoczął lekturę. Po mimo tego, że przeczytał je już kilka razy, za każdym razem odkrywał w nich coś nowego, kolejną subtelną nutkę. Tym razem zawiesił wzrok na ilustracji przedstawiającej uroczą kobietę z jaskółką na ramieniu. Zastanawiał się jakie drugie, bądź trzecie dno może ona ukrywać... Niestety nie dane mu było się tym zająć, nie wiadomo kiedy dotarł przed drzwi do sali, po czym przekroczył ich próg. Ponad połowa miejsc była już zajęta, więc zajął jedno z wolnych w środkowej części, po czym wrócił do swojego obrazka. Jednak znowu nie mógł mieć chwili dla siebie, nauczyciel postanowił zapytać akurat jego. Wywołał nazwisko studenta, po czym wskazał na tablicę. Andrew skupiuł wzrok na pytaniu, niestety nie mógł sobie przypomnieć, czyżby wczesna pora dawała mu się we znaki? Po chwili zastanowienia wydukał coś z siebie, jednak odpowiedź nie była pełna, dlatego też nauczyciel ją uzupełnił i poprawił błędy. Po tym wszystkim młody Berkley usiadł z powrotem na swoje miejsce, licząc, że nie padnie na niego po raz kolejny.. To chyba nie był jego dzień...
Tyle razy była na wróżbiarstwie, wiec teraz miała sobie odpuścić historię magii? Za nic w świecie! Zdążyła sobie uświadomić, jak mało wie o magicznym świecie, zwłaszcza o tym, czego uczyli w Londynie. Zajęcia były świetną okazją, żeby jakoś nadrobić braki i porównać informacje. O profesorze słyszała same pozytywne opinie, że mówi ciekawie, nie odejmuje bez powodów punktów i nie faworyzuje. Oczekiwała ciekawych zajęć i z takim nastawieniem poszła do sali. Rzeczywiście wszystko, co słyszała, było prawdą, bo zgromadziło się już wielu uczniów. Tylko gdzie była @Saga Demantur? Podobno tyle siedziała nad książkami, niech przyjdzie i się pochwali wiedzą. Przysiadła się do @Andrew Berkley, bo to było pierwsze wolne miejsce, które zobaczyła. Chłopak właśnie odpowiadał na pytanie, a potem zadał swoje. To akurat Candy wiedziała i mogła wyrwać się do odpowiedzi. Jak to Krukonka. – Nicolas Flamel – odparł. Skoro początki są takie łatwe, to będzie musiała postarać się odpowiadać jak najwięcej. Szybko zrozumiała zasady, więc zapytała: – W którym wieku miały miejsce bunty goblinów*?
2
* Miało być gobelinów, ale Saga odpowiedziała poprawnie na inne pytanie, to się dostosuję :face:.
Ostatnio zmieniony przez Cándida Feliciana Miramon dnia Pią Lut 17 2017, 18:48, w całości zmieniany 1 raz
Nie mogła odpuścić sobie Historii Magii, z której miała właściwie największe braki. Jak na złość to właśnie ten przedmiot był jej najbardziej potrzebny. Od razu po wejściu do sali dostrzegła Candy, z którą przywitała się cicho, nie chcąc przeszkadzać w lekcji, która już się rozpoczęła. Quiz był całkiem niezłym pomysłem, można było się sprawdzić i pochwalić już zdobytą wiedzą. W końcu nie na darmo uczyła się aż tyle. Usiadła w ławce za swoją przyjaciółką i jakimś Gryfonem. Pytanie o goblinach wydawało się nawet zbyt łatwe, więc gdy tylko Caramelo skończyła mówić, Saga rzuciła odpowiedź. - W XVII i XVIII wieku. - Uśmiechnęła się i chwilę zastanowiła nad tym jakie pytanie mogłaby zadać. Ale skoro są przy goblinach: - Jak nazywał się goblin stojący na czele rebelii z XVIII wieku?
Kostka: 2
Harriette Wykeham
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : za duży, powyciągany wełniany sweter na grzbiecie, łańcuszek z obrączką na szyi
Historia magii była chyba jedynym przedmiotem na który zawsze, ale to zawsze przychodziła z ochotą. Od dziecka lubiła słuchać o historycznych postaciach i wydarzeniach. Dla niej było to jak słuchanie bajek, z tą wspaniałą różnicą, że wszystko wydarzyło się naprawdę. Oczywiście wszystko zależało od tego kto opowiadał, tu natomiast Ettie trafiła wyśmienicie. Zarówno jej tato jak i dziadkowie potrafili zainteresować opowieściami, w szkole zaś profesor Morris zawsze uatrakcyjniał jakoś lekcje. Ponadto Ettie sama umiała się ustawić. Kiedy tylko spotkała na swej drodze, kogoś kto zdradził się, że uczestniczył w jakimś historycznym momencie, nie wypuszczała go dopóki nie opowiedział jej wszystkiego wystarczająco wyczerpująco. Gdy weszła do klasy, siedziała już tam niewielka grupka uczniów. Do jej uszu doszło pytanie postawione przez @Saga Demantur. - Urg Obrzydliwy - odpowiedziała, nie wiedząc jeszcze nawet czy powinna. Chciała jej po prostu pokazać, że wie, chociaż szczerze powiedziawszy nie było to trudne pytanie. Przeklęty Urg Obrzydliwy trafiał jej się w co drugiej Czekoladowej Żabie. Szczerze go za to nienawidziła, kiedy je jeszcze zbierała. Dowiedziawszy się już, że na dzisiejszej lekcji mają quiz, szybko wymyśliła pytanie. - Jak nazywał się seryjny morderca goblinów? - pies cię trącał Urgu Obrzydliwy. Oczywiście tak naprawdę nie miała nic do goblinów i wcale nie pochwalała ich zabijania. Tak jej po prostu przyszło do głowy.
Raphael nie miał jakiejś ogromnej wiedzy z Historii Magii, ale czasem mu się udawało zaskoczyć jakąś ciekawostką, która wpadła nie wiadomo kiedy go głowy. Jednak tym razem coś mu się widocznie pokręciło, bo próbując odpowiedzieć na pytanie"@Harriette Wykeham", pomylił się haniebnie, wymieniając nazwisko producenta mioteł. Ups. Jednak Raphael ze swoim pogodnym usposobieniem zupełnie się nie przejął ani tym bardziej nie wziął tego do siebie, uznając, że widocznie tę lekcję musiał przespać, jak to mu się zdarzało. - Hmm... Kto wynalazł lek na smoczą ospę? - spytał, rozglądając się po klasie i mając nadzieję, że to pytanie nie było zbyt trudne. Nie chciał, żeby ktoś czuł się przez niego nieswojo.
3, przerzut: 3, więc zasadniczo wstyd
Harriette Wykeham
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : za duży, powyciągany wełniany sweter na grzbiecie, łańcuszek z obrączką na szyi
Jej ręka wystrzeliła w górę z prędkością światła. Oczywiście już włączył jej się rywalizujący tryb. Przy wszystkich grach, quizach, konkursach czuła ogromną presję, żeby wygrać. Teraz zależało jej nawet bardziej. Po pierwsze: była tu Demantur. Po drugie: historia była jej przedmiotem. Jeżeli nie była najlepsza z historii, to z niczego innego tym bardziej nie będzie. - Gunhilda z Gorsemoor - za jej posągiem na trzecim piętrze było przejście do Hogsmeade. Zresztą tato Ettie był przecież uzdrowicielem. Historie wszystkich epidemii miała w małym palcu - Co znajdowało się w Azkabanie zanim utworzono tam więzienie?