Farai również znalazła się na zajęciach. Była prefektem, powinna stanowić wzór. Niekoniecznie jeżeli chodzi o wyczyny, bo te ostatnio nieco osłabły, ale sam fakt przychodzenia na lekcje i pilne uczenie się powinien zostać zauważony i powielany. Czasem miała wrażenie, że inni nie znoszą się uczyć czy chodzić na przedmioty, które były tu nauczane. Nie rozumiała takiej postawy, ale trzeba przyznać, iż zauważyła znaczną poprawę wśród młodzieży i coraz więcej jej uczestniczyło we wszelakich naukowych projektach czy zadaniach. Dlatego tym bardziej ich do tego zachęcała, przychodząc w swej szacie z odznaką, bo podobno przykład powinien iść z góry. I tak przeszła ze swojego dormitorium do klasy OPCM, gdzie czekał na nią pergamin. Przyłożyła się do zadania, opisując bahanki i ich unicestwienie za pomocą bahanocydu lub zaklęciami. Wcale niezbyt wyszukanymi. Potem rozpisała się na temat czaru oppungo, które było najbliższym jej zainteresowań. Na koniec napisała o tumbus, które po prostu wydało jej się ciekawe. Kiedy skończyła, oczywiście się podpisała i wręczyła nauczycielowi swoją pracę, czując, że mogła się bardziej postarać. No cóż. Chyba nie miała dziś najlepszego dnia.

bez kostek, zt

[1,1,5 i zamieniłam na 2,4,1 poprosze 2 pkt do transmutacji ]


Katherine nie mogło zabraknąć na zajęciach. Ostatnio jakoś zaczęła systematycznie uczęszczać na wszelkie możliwe zajęcia na których można było się czegoś nauczyć. Tutaj też zdobywała lepszą wiedze potrzebną jej w Projekcie Złotego Sfinksa. Usiadła w sali i zajęła się pisaniem swojej pracy. Od razu wpadły jej do głowy chochliki kornwalijskie, więc opisała je jako stworzenia, które mają do ośmiu cali wzrostu, elektrycznie niebieską barwę i bardzo złośliwe charaktery. Bardzo lubią płatać różnego rodzaju figle i psikusy. Mogą latać pomimo braku skrzydeł. Ich częstą zabawą jest chwytanie za uszy ludzi i zanoszenie ich na szczyty drzew i budynków. Chochliki są żyworodne. Wydają wysokie, jednak zrozumiałe dla nich dźwięki. Dobrze działa na nie zaklęcie petrificus totalus, po prostu je paraliżujące, albo drętwota.
No dobrze, teraz następne zadania, jakieś zaklęcie ofensywne i ostatnie, to zaklęcie defensywne.
Jako ofensywne napisała Confringo, które powoduje wielkie BUM, czyli jednym słowem eksplozję danego przedmiotu. Zastanawiała się teraz przez chwilę, czy człowieka też szło by takim zaklęciem wysadzić na drobne malutkie kawałeczki.
Na koniec zostało jej zaklęcie defensywne. Tutaj napisała o zaklęciu Tumbus, które powoduje że osoba na którą zostało rzucone to zaklęcie nie może wyjść z pomieszczenia w którym sie znajduje. Po napisaniu pracy wstała od biurka i bez słowa opuściła salę lekcyjną. Musiała się przygotowywać do kolejnego zadania z projektu.

zt

Kłaniajcie się niebiosa i chwalcie pana bo oto pan Scorpion we własnej osobie dobrowolnie przyszedł na zajęcia by napisać test z OPCM i to jeszcze nikt nie musiał go do tego namawiać a on doskonale znał odpowiedź na każde pytanie. Plusem dla niego było też to, że mógł sobie wybrać zwierzę oraz zaklęcia, takie jakie on chce a nie takie jakie mu ktoś narzuca. To bardzo mu się podobało.

1. Iglica- Wąż przypominający wyglądem kobrę królewską, jednakże jego największą bronią nie jest jad a kolce, które wysuwają się w momencie ataku i są w stanie porazić ofiarę ładunkiem elektrycznym. Iglica występuje w azjatyckich górach i na pustyniach, ponieważ jej największym wrogiem jest woda. Wystarczy jej niewielka ilość, by prąd uaktywnił się i poraził właściciela kolców. Na pewno drętwota coś by tu pomogło, albo bombarda maxima, bądź też aquamare lub aquamenti, skoro to elektryczne stworzenie. Sam nie wiedział czy pisze sensownie.
2. zaklęcie ofensywne- Senitre defectum, czyli Sprawia, że ofiara traci zmysły - nic nie widzi, nic nie słyszy, ale też nie czuje ani zapachów, ani dotyku, ani smaku. Działanie zaklęcia trwa od 10 do 30 minut.
3. zaklęcie defensywne- membra solveret-jest to zaklęcie bezróżdżkowe, powoduje wyswobodzenie z więzów magicznych czy też fizycznych (liny, kajdany, łańcuchy).

Zadowolony skończył pisać i odłożył swoją pracę na biurko profesora. Bez słowa i bez sprawiania po raz pierwszy od jakiegoś czasu problemów, udał się do wyjścia z sali.

zt

kostki: 2,1,6 jedna poprawiona na 2 poproszę do zaklęć

Chłopak, przyjezdny z Salem pojawił się w sali. Trochę się spóźnił, ale jako iż był tu nowy to zostało mu to umorzone, wiec nikt nie miał do niego pretensji. Za swoją pracę zabrał sie szybko byleby to napisać i po prostu wyjść i zabrać się za dalszą ważniejszą naukę, jaką były eliksiry i inne przedmioty do zadań w projekcie.
Najpierw opisał zwierzę, była to oczywiście akromantula, gigantyczny ośmiooki pająk, porośnięty grubymi czarnymi włosami, o rozstawie nóg sięgającym do 15 stóp. Akromantula posiada szczypce, które wydają charakterystyczny klekot podczas mówienia lub gdy jest zdenerwowany, oraz bardzo silny jad, trudny do zdobycia, w szczególności od żywych osobników, warty do 100 galeonów za pół litra. Śmiertelnym wrogiem akromantuli, jak i wszystkich innych pająków, są bazyliszki.
Akromantule posiadają zdolność mowy, jednak są bardzo niebezpieczne i nie da się ich oswoić. Są mięsożerne i gotowe atakować ludzi.
Zaklęciem jakie napisał było ofensywne Tarantallegra, które sprawia że osoba tańczy nawet jeśli tego nie chce, a nogi same jej się plączą w tańcu. Zaklęciem defensywnym było Accenure , tworzy ono niewidzialny mur wokół rzucającego zaklęcie. Po napisanej pracy odłożył kartkę i bez słowa opuścił salę.

zt

kostki: 6,6,6 :D poproszę do ONMS

4,3,4 - zamiana trójki (transmutacja)

Wybrała losowy test gdzieś z dolnj części stosu nim zajęła miejsce, podejmując się pisania. Trzy pytania. Na każde z nich mogła dać setki różnych odpowiedzi. W końcu podręcznikówo istotach magicznych i leksykonów zaklec była niezliczona ilość. Do opisu wybrała sobie gnomy. Ot co, szkodniki, które jako pierwsze przyszły jej na myśl, a które zwalczać można było na miliony sposobów. Żaden jeden konkretny. Rozwinęła się na ten temat wystarczająco by udowodnić treścią, że rozumie temat, zna zagadnienie. Nie pisała jednak kilku pergaminow jak co niektórzy, bo komu się chce to czytać? Zaklęcia miała szczęście opisywać dokładnie te z jakich korzystała przy ostatnim pojedynku. Z racji że ten przegrała, sromotna porażka, nadrobila materiał. Bardziej nie mogła być do niego przygotowana. Reszta już spoczywała w rękach Brendana. Szczęśliwie większość Krukonow na siłę nie musiała przekonywać go o swojej inteligencji. Łatwo było wbić się w jego wymagania jako podopieczni Domu Ravenclaw.

Dlaczego Arcellus Greengrass w ogóle zjawił się ją tym teście, skoro siadł tylko na miejscu przez znaczną jego część obserwując co niektórych, młodszych, zestresowanych uczniów? Pytaj mnie, a ją Ciebie. Odpowiedź pewnie i tak zna tylko on sam, a wytłumaczenie znając życie jest tak błahe, że niepotrzebnie narrator zawraca tym sobie głowę. Slizgon nie wydawał się ani trochę przykładać do udzielanych odpowiedzi. Naskrobal krótko kilka zdań o czarnomagicznych zaklęciach i niepokojąco groźnej istocie magicznej powstałej z czarnej magii. Coś czego w Hogwwrcie nie uczyli, ale on jako na wymianie studenckiej z Durmstrangu, miał o tym większe pojęcie. Jeszcze bardziej szczegółowe z uwagi na indywidualne pasje. Nie był zainteresowany tym czy był to materiał do zaakceptowania przez profesora na zaliczenie. Miał chyba szczęście, na które wcale nie liczył, że mężczyzna ogarnial znacznie więcej tematów niż przeciętny nauczyciel szkolny.

2,5,6 - zamiana 5, OPCM

Na lekcji nie mogło także zabraknąć Levee. Choć była od włos od tego, aby nie przyjść. Dostała list od Chucka i coś w niej drgnęło. Nie umiała tego sprecyzować, ale żałowała, że nie może mu na ten list odpisać. Chciałaby mu tyle powiedzieć... i równie wiele wygarnąć. Nie mogła pogodzić się z tym, że ją zostawił, choć nie na zawsze. To nie było argumentem. Mimo, iż opiekował się matką, czuła się po prostu opuszczona. Psidwaki zapełniły jej czas tylko na tydzień, a jego miało nie być jeszcze przez miesiąc, jak nie lepiej. Nie potrafiła znaleźć sobie miejsca w tym wszystkim. W dodatku dowiedziała się, że ma kuzynki. Dopiero teraz. I chodzą one do Hogwartu. Chciała się z nimi spotkać, tak bardzo. Potrzebowała innych ludzi i nie wyobrażała sobie, aby miała się tak doszczętnie zamknąć w tamtym pustym, surowym mieszkaniu. Dlatego oporządziła się dzisiejszego poranka, włożyła szatę, teleportowała się, a potem biegusiem popędziła na OPCM.
Zasiadła w ławce, skrobiąc odpowiedzi na pytania. Na szczęście nie dalej niż wczoraj przerobiła cały podręcznik do Obrony, w ramach powtórki. W ogóle miała wrażenie, że ostatnio nie uczy się niczego nowego, a jedynie wszystko powtarza. Nie mniej opisała dokładnie jak wygląda yeti i jak można je pokonać - ogniem. Wymieniła zatem niezbędne czary umożliwiające powstanie płomienia, opisując także jego skutki. I skoro właśnie i tak miała jeszcze przedstawić jakieś zaklęcia, to nie chcąc się jednak powtarzać, opisała insania amentia, jeden z czarnomagicznych uroków, by następnie przejść do fumos, jako idealnego kamuflażu. Gdy skończyła, zadowolona podpisała pracę i wręczyła ją profesorowi, a sama udała się do wyjścia, by pójść na kolejne zajęcia.

4,4,5 i 5 zamieniam na parzystą. Punkty poproszę do OPCM.
z/t

Nix zjawiła się na lekcji. A jakże, nie zamierzała opuścić żadnych zajęć w tej szko,e z tego prostego faktu, że pomagały też one przygotować się do turnieju. Weszła i znów trafiła na test. No cóż, może być i tak, sprawdzi swoją wiedzą przynajmniej. Jeśli chodzi o zwierzę, to opisała bazyliszka. Czemu by nie opisać wielkiego okropnego węża, co? Napisała, o tym jaki jest niebezpieczny, zarówno jego kły jak i wzrok i że jedynym, czego boi się bazyliszek to pianie koguta. W sumie chwilę patrzyła na to co napisała, by zaraz przejść do następnego zadania. Wszak nie sądziła, że należy dopisać coś więcej. Zaklęcie ofensywne jakie wybrała. Cóż, podchodziła do tego trzy razy, czując kompletną pustkę. Dlatego też na koniec została przy pierwszym wyborze i opisała zaklęcie Drętwota Miała nadzieję, że profesor nie pociągnie jej za to punktów, wszak zaklęcia tego uczą się już chyba pierwszoklasiści. Jako zaklęcie defensywne wybrała Arresto Momentum bardzo ciekawe, spowalniające, albo zatrzymujące całkowicie poruszający się efekt. Po napisaniu wszystkiego siedziała patrząc w kartkę. Była niezła z zaklęć, jednak zawsze miała wrażenie, że zrobiła coś nie tak. Westchnęła i pokręciła głową by pozbyć się tego wrażenia.

kostki: 2,5->1->4,6 punkty do transmutacji poproszę.

Na dzień dzisiejszy start w konkursie nie szedł Daenerys w ogóle. Już drugi dzień z rzędu nie mogła uporać się z zadanie na tyłach cieplarni. Postanowiła więc nie olewać też zajęć i ładnie się na nich zjawić, jak przystało na reprezentanta szkoły i pilnego ucznia. Na pergaminie od chwili gdy tylko usłyszała zadanie słychać było jak jej pióro skrzypi po papierze. Opisała chimerę. Chciała jakiegoś smoka, ale uznała, że robi się monotematyczna, toteż opisała jej wygląd i ten jeden przypadek gdy udało się ją pokonać. Jeśli chodzi o zaklęcia to do opisania wybrała Bombarda i Exna to pierwsze całkowicie rozwalało przedmiot, to drugie zaś zatrzymywało pocisk z broni mugolskiej. Co Dany uważała za bardzo interesujące. Po napisaniu siedziała wiercąc się na krześle i czekając na koniec zajęć by w końcu wstać i pójść i może tym razem uporać się z zadaniem.

kostki: 3,4,6/ 3 zamieniam na parzystą do ONMS

kostki:1,6,6 zaklęcia poproszę

Alexis weszła do sali i znów czekała na nią kartkówka. Do jasnej, czy nie można choć raz trafić na jakiś wykład, na którym nie będą sprawdzali twojej wiedzy? Widocznie nie. Przez ten cały turniej poprzewracało im się w głowach i co chwile jakieś opisówki strzelali. Nienormalnie normalnie. Alexis westchnęła łapiąc za pióro i zaczęła pisać. Opisała hipogryfa, to jak wygląda jaki jest niebezpieczny i jak się z nim obchodzić. Chociaż przyznać trzeba było, że miała ochotę zwiewać stamtąd zamiast siedzieć i pisac te brednie. Zmusiła się jednak by zostać. W sumie i tak nic innego do roboty nie miała.
Z zaklęć ofensywnych opisała Firestorm, jakie to super zaklęcie bo robi pierścien ognia wokół rzucającego. Zaś z defensywnych wybrała Fumos, które wyczarowuje czarną chmurę. Popatrzyła na kartkę i westchnęła znudzona. Nie miała zamiaru więcej pisać. Bo w sumie nie wiedziała nawet co by mogła pisać.

kostki: 4,2,1 transmutacja

Nastasja niepewnym krokiem weszła do sali. Zawsze tak do niej wchodziła, jakby ktoś, albo coś miało ją zaraz zjeść. I tak się zawsze czuła. Bo przeciez gdy tylko przekraczała próg sali spojrzenia obecnych już w niej osób kierowały się na nią., to zaś powodowało, że puchonka miała ochotę uciec, gdzie pieprz rośnie i olać te wszystkie zajęcia. O dziwo jednak za każdym razem udawało jej się wygrać z tym odruchem i zostać w klasie. Dziś mieli kartkówkę. Założyła nerwowo włosy za ucho i przygryzła wargę, mając nadzieję, że sobie poradzi.
Zwierzę, najpierw miała opisać zwierzę. Opisała bogina, jak to on atakuje, jak się bronić i jakim zaklęciem go pokonać. Tak, wyszło jej to całkiem zgrabnie jakby nie patrzeć. Rozochocona wzięła się za pisanie o zaklęciach. Opisała Homenum Illuminati, które oślepia na pół minut w promieniu stu metrów i Protego, które wytwarza krótko działającą barierę magiczną, która broni przed atakami. Potem grzecznie poczekała na koniec zajęć i wraz z tłumem udała się poza salę.

3,3,5, jedną wymieniam na poprawną i poproszę punkcik do zaklęć.

Nie raz i nie dwa profesorowie dziwią się, że szanowny pan Mooler postanowił pojawić się na zajęciach. Tak tez było dziś, gdy EJ wparował do sali spóźniony, z krawatem przekrzywionym za bardzo w lewo. Cóż można powiedzieć, miał dziś dzień i postanowił udać się na zajęcia. Nie wiedział jednak, że pożałuje tego już zaraz w momencie, gdy zasiądzie na krześle przy jednej z ławek. Dlaczego? Otóż proste, psorek postanowił zrobić jakąś kartkówkę, na którą EJ nie był przygotowany w ogóle. W sumie podjął próbę opisania czegokolwiek. Ale czy coś co opisał miało w sobie choć ziarno prawdy a nie wyssane z palca fakty? Kto to wie. Biedny psor, który będzie musiał te jego wypociny czytać. Pewnie jedyną dobrą rzeczą jaką opisał to jednorożec choć i to może być wątpliwe. Gdy przyszło do opisywania zaklęć miał tak kompletną pustkę, że kto wie, czy sam nie wymyślił jakiś przy okazji tej kartkówki. Gdy popisał już te swoje bzdury, położył dłonie na ławce, a na nich głowę i tej pozycji czekał na koniec zajęć.

No proszę, Saunderska ledwo wróciła, a już gnała na lekcję. Szaleństwo. Musiała tylko rzucić kuferek w swym nowym-dawnym dormku, szybko zarzucić szatę i już cisnęła na teścik z OPCM. Niczego nie zdążyła przed zajęciami swoim zwyczajem powtórzyć, ale to nic. Jej frustracja po nieudanym wyjeździe wzrostła do niebotycznych rozmiarów, więc dlatego wyjątkowo się tym nie przejmowała. Nie no, sponio, dostała kopa w dupę po raz kolejny, NORMA. Jak to teraz młodzież mówi - yolo i idzie się dalej. Tak też zrobiła nasza Scarlett kochana, która jak się okazuje była wytęskniona nawet przez samego Irytka, niebywałe. No w każdym razie zawitała do sali, otwierając ją zamaszyście, mając nadzieję, że się nie spóźniła. Chyba nie. W każdym razie zasiadła wygodnie i napisała, co jej kazano. Czyli zaklęcia pozwalające obronić się przed trzminorkami, czyli na pewno jakieś ogłuszające i wywołujące ogień, bądź coś dającego światło. Potem przeszła do zaklęcia cruciatus, które było jej ulubionym, jak wieść niesie (a raczej nie niesie), a potem opisała saperum nom, bardzo przydatny czar. Zadowolona podpisała pergamin i zaniosła go nauczycielowi. Następnie wyszła z klasy, zastanawiając się, jakie ma kolejne zajęcia.

4,4,3 -> trójkę zamieniam na parzystą i proszę o punkty do OPCM.

Naya nie była w humorze na pisanie jakichkolwiek kartkówek czy sprawdzianów. Jednak jak mus to mus. Usiadła przy swoim stanowisku i wybrała jedne z łatwiejszych rzeczy do napisania.
Na pierwszy ogień poszedł Dementor. Dziewczyna wspomniała o tym, że mają one humanoidalny kształt i osiągają wysokość mniej więcej 3 metrów, oraz, że wysysają z człowieka wszelkie szczęście i nadzieje. Pokonać go można za pomocą zaklęcia Expecto Patronum. Dobrze wytrenowany czarodziej potrafi wyczarować cielesnego patronusa.
Następnie dziewczyna po krótkim zastanowieniu się, zdecydowała, że napisze o Expulso. Zaklęcie polega na odpychaniu odśrodkowym, to znaczy, że jeżeli zaklęcie trafi w sam środek jakiejś grupy, wszyscy zostaną zepchnięci na boki. Drugim zaklęciem było Protego, które wytwarza barierę ochronną. W sumie co miała więcej napisać?
Zadowolona, czy nie, spojrzała na pracę i poprawiła to i owo. Ostatni raz rzuciła okiem i oddała zapisany pergamin.


(bez kostek), z/t

Oczywiście, że Malakias również musiał przyjść na lekcje. Ostatnio robił wszystko, byle tylko zdobyć chociaż odrobinę wiedzy przed całym turniejem. Może pierwsze zadanie nie wydawało się specjalnie trudne, ale kolejne mogą być znacznie gorsze! Dlatego poszedł na egzamin powtórkowy, wyglądał jak zwykle elegancko, a jego nowy, niebieski mundurek, bardzo do niego pasował (a przynajmniej jego zdaniem!). Co prawda najbardziej wyczekiwał lekcji eliksirów, ale wszelkie inne też mu odpowiadały.
Przyszedł do klasy, podziękował koślawo za pergamin i zabrał się za pisanie. Jedynym minusem takich pisemnych testów było to, że bał się swojego angielskiego. Nie znał dużej ilości słów, które chciał użyć i bał się, że może coś przekręcić na tyle, że całkowicie zmieni sens jakiegoś zdania! Miał jednak nadzieję tego uniknąć. Spojrzał na pytania i zabrał się do roboty. Pierwsze zwierzę, które mu przyszło do głowy to było yeti. Głównie dlatego, że panicznie bał się tego stwora. Podobno żyły w zimnych, wysokich miejscach. Jak był mały wiecznie miał wrażenie, że pewnego dnia kreatura przyjdzie pod ich okna. Całe szczęście nigdy tak się nie stało! Ale i tak wiedział dokładnie jak się przed nimi bronić. Dlatego wypisał niemalże wszystkie zaklęcia, które wywoływały ogień, którego yeti ponoć chorobliwie się bały, dodając nawet które eliksiry mogą wywołać pożar. Pewnie dlatego też przy opisywaniu zaklęcia Relashio, który tworzy strumień ognia i z pewnością jest całkiem pomocny przy niebezpiecznym zwierzątku, skoro można go po prostu spalić! Zaś jeśli chodzi o defensywne wybrał pierwsze lepsza zaklęcie, które przyszło mu do głowy i było to Accenure. Przynajmniej mógł opisać bardzo dużo, nawet wyjątkowo mało prawdopodobnych, sytuacji, w których mógł go użyć. Całkiem zadowolony z siebie oddał pergamin nauczycielowi i dość pewny siebie wyszedł z Sali, doganiając po drodze jakiś swoich ziomków z wymiany.

/
jakies 2 3 6? i 3 zamieniam na parzysta a punkty do opcm!

Z/T
PODLICZAM I ZAMYKAM
G 220
R 195
S 275
H  55

Osoby proszone o uzupełnienie swoich postów tj
wpisanie wyników kostek, wybranego przez siebie sposobu rzucała lub nie, lub też wybrania celu punktów do kuferka lub do jasnej cholery  tak Antoine to do ciebie dodania swojego kuferka do profilowych kontaktów.
Faye
Odetta
Kendra
Antoine
Naya
osoby powyższe mają czas na uzupełnienie postów lub PROFILÓW do pólnocy dna dzisiejszego inaczej tracą swoje punkty dla domu i kuferka. prosze o informacje na pw o uzpełnieniu

---

Wchodzisz do Klasy Obrony Przed Czarną Magią, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Obronę Przed Czarną Magią. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Archibald Blythe oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Aash Al Maleek. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku.
Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?

Zasady
Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.

Kostki:
Teoria - pytanie
Pierwsza kostka:
1 – Jak działa zaklęcie Riddikulus? Na czym się go używa?
2 – Jak bronić się przed dementorem? Opisz działanie odpowiedniego zaklęcia.
3 – Podaj trzy odmiany zaklęcia Protego i opisz każdą z nich.
4 – Podaj trzy sposoby na wykrycie trucizn.
5 – Jak postępować w przypadku natknięcia się na podejrzane, magiczne artefakty?
6 – Wymień trzy zaklęcia niewybaczalne i opisz je.

druga kostka:
punkty za odpowiedź (1-6)

Praktyka – zadanie
1 – Obroń się przed zaklęciem Drętwota trzema różnymi zaklęciami defensywnymi.
2 – Znajdź i zneutralizuj trzy pułapki magiczne.
3 – Zastaw dwie pułapki - na człowieka i dowolne stworzenie.
4 – Ukryj się przed członkiem komisji, używając nie więcej niż trzech zaklęć.
5 – Pokonaj trzy boginy.
6 – Używając tylko zaklęć defensywnych, przez dwie minuty nie daj przeciwnikowi do siebie podejść.

druga kostka:
punkty za zadanie (1-6)

Dodatkowe punkty
Możesz sobie dodać punkty:
+1 za każde 8 punktów w kuferku z zaklęć i OPCM

Oceny
Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski:
2 - Troll
3 - Okropny
4-5 - Nędzny
6-7-8 - Zadowalający
9-10 - Powyżej Oczekiwań
11-12 - Wybitny

Na końcu posta dodajemy specjalny kod:

Kod:

<retroinfo>Kuferek - OPCM:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny
<retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię
<retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę
<retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka
<retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę
<retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki

Rasheed był teraz niemniej spięty, niż na zaklęciach. Niby powinien być bardziej rozluźniony, wszak pierwsze koty za płoty, ale nie, to tak nie działało. Był absolutnie przerażony możliwością otrzymania czegoś gorszego od Powyżej Oczekiwań z obrony przed czarną magią, bo to był drugi z przedmiotów, na których tak naprawdę mu zależało. Do reszty podchodził na zasadzie: co ma być to będzie, nie jest więc trudno zrozumieć jego stres. Wszedł do sali, podobnie jak za pierwszym razem, a widząc kto zasiada w komisji, wcale nie poprawił mu się humor. Archibald na pewno nie da mu forów, nic już nie mówiąc o dwóch nieznajomych czarodziejach, którzy wpatrywali się w niego intensywnie, gdy zbliżał się do nich.
- Dzień dobry, nazywam się Rasheed Sharker - przywitał się znów, spoglądając mimowolnie na Blythe’a z zaciekawieniem. Był ciekaw jego reakcji na jego egzamin, zwłaszcza, że ostatnimi czasy nauczyciel przeżywał dość burzliwe chwile z jego ukochanymi (na pewno tak jest, Arch, nie wywiniesz się!) Ślizgonami, którymi musiał wciąż karać z miłości! z powodu idiotycznego zachowania niektórych jednostek. Uśmiechnął się nieco zaczepnie, ale nic nie powiedział, wysłuchując instrukcji i tak samo jak poprzednio, sięgając najpierw po teorię. Wylosował pytanie, a słysząc je, mimowolnie wygiął kąciki warg ku górze. Czy istniało prostsze pytanie dla Ślizgona? Chyba nie!
- Avada Kedavra. - zaczął od „najważniejszego” - jest to zaklęcie uśmiercające. Nie ma na nie przeciwzaklęcia. Cruciatus. Zaklęcie sprawiające ofierze niewyobrażalny ból, podczas którego może się jedynie miotać w agonii i krzyczeć. Imperius. Pozwala przejąć kontrolę nad inną żywą istotą. Można je złamać, ale jest to dość trudne i na pewno nie uda się za pierwszym razem. Wymaga to ogromnej siły woli…
Przez moment wyglądał jakby się zamyślił, ale zaraz sięgnął po „praktykę”. Zadanie opierające się na pokonaniu trzech boginów, niespecjalnie przypadło mu do gustu. Za pierwszym razem, jego bogin przybrał kształt czyjejś ręki, wyciąganej w błagalnym geście, a Rasheeda tak to zirytowało, że jednym, szybkim zaklęciem, posłał bogina w nicość. Tak się przy tym zawziął, że kolejne dwa razy nie stanowiły dla niego wyzwania, dodatkowo przyjmując formę dementora. Po ostatnim spotkaniu z nimi, nie bał się ich już na tyle, aby znowu stać jak kołek i nic nie robić. Pozbył się ich koncertowo, a wychodząc z sali, już wiedział na co może liczyć. Cóż za łatwizna!

[zt]

Kuferek - OPCM: 43
Wyrzucone kostki - teoria: 6 i 2
Wyrzucone kostki - praktyka: 5 i 6
Suma: 2 +6 = [8]; [8]+ 4 = 12
Ocena: Wybitny
Strona - losowania: tutaj

Oj ćwiczyła, ćwiczyła ostro, wszak Sheila nie mogła sobie pozwolić na porażkę po tym, jak zawaliła praktyczne zaklęcia! Zdaje się, że fakt, iż nie mogła powielić kamienia zadziałał na nią na tyle motywująco, że wreszcie zebrała się w sobie i wyruszyła na podbój komisji. Weszła do klasy nieco zestresowana, zupełnie inaczej niż ostatnim razem i uśmiechnęła się nieśmiało do egzaminatorów.
- Dzień dobry, jestem Sheila Villadsen. - przywitała się grzecznie, po raz kolejny wysłuchując instrukcji, ale i zapatrując się w tym czasie na piękny, czerwonawy dym unoszący się z teoretycznej czary.
- Woah… - mruknęła pod nosem, zanim sobie uświadomiła, że nastała cisza i wzdrygnęła się krótko. - Przepraszam.
Wyjąkała, lekko się czerwieniąc i niemalże natychmiast wyciągnęła sobie pytanie, chcąc zamaskować jakoś swoje zażenowanie. Natrafiła na wyjaśnienie działania zaklęcia Riddikulus i odruchowo znowu się uśmiechnęła. Lubiła to zaklęcie!
- Riddikulus jest zaklęciem obronnym! - powiedziała dumna z siebie, znowu nie zdając sobie sprawy jak idiotycznie to zabrzmiało, ale kontynuowała. - Zamienia bogina w coś zabawnego, zgodnego z naszym wyobrażeniem.
Była niemalże pewna, że jej odpowiedź jest prawidłowa, więc od razu, z równie dużym entuzjazmem podeszła do praktyki. Zamyśliła się na kilka chwil, ale, gdy zobaczyła, jak w jej stronę pędzi pierwsza drętwota, odruchowo ryknęła:
- Protego!  - no i zadziałało. Pierwsze zaklęcie z głowy! Potem nastąpiło jeszcze tylko Accenure oraz Ascendio, użyte raczej przypadkowo niż specjalnie i było po egzaminie. Sheila dawno się tak nie cieszyła, bo uważała, że naprawdę przeszła samą siebie. Już nawet nie myślała o tym, czy i Shane podchodzi do egzaminów, a po prostu wybiegła z sali, chcąc jeszcze powtórzyć materiał przed jutrzejszym wróżbiarstwem.

[zt]

Kuferek - OPCM: 8
Wyrzucone kostki - teoria: 1 i 5
Wyrzucone kostki - praktyka: 1 i 6
Suma: 5 +6 = [11]; [11]+ 1 = 12
Ocena: Wybitny
Strona - losowania: tutaj

Otrzymawszy Wybitny z zaklęć doszła do wniosku, że OPCM będzie tylko formalnością i ocenią ją minimum na Nędzny czy coś. Także jakież było jej zdziwienie gdy wchodząc do klasy usłyszała innych przerażonych siódmoklasistów, którzy twierdzili, że to piekielny egzamin, który miał zniszczyć aurorów przyszłych i tak dalej. Felicie nie chciała być aurorem, więc niezrażona pchnęła drzwi do środka, choć trzeba przyznać, że już teraz nieco się bała. W każdym razie stanęła przed komisją prostując dłońmi szkolne szaty, które dziś pachniały wrzosem. Włosy Felicie były teraz jeszcze w normalnym stanie, ale gdy tylko wylosowała pierwsze zadanie wielka gula podeszła jej do gardła. Miała podać trzy odmiany zaklęcia Protego i opisać każdą z nich. Kojarzyła tylko: "Protego Horribllis", więc kompletnie nie wiedząc co miałaby mówić to zaczęła wodzić wokół tematu otrzymawszy wreszcie jeden punkt... Próbując się nie łamać pozwoliła swoim włosom przejść z tradycyjnego blondu do czarnych końcówek, które powoli pokrywały całą jej głowę. W każdym razie drugie zadanie wcale nie wydawało się być łatwiejsze. Miała ukryć się przed członkiem komisji? I do tego tylko trzy zaklęcia? Jasne mogła się zakamuflować metamorfomagią, jednak nie wydawało się jej to w porządku. Zatem tylko nakierowała swoje myśli na właściwe tory, ale tylko jedno zaklęcie się jej udało w wyniku czego i tak za mocno się nie schowała... Do tego włosy, które nagle stały się ogniste wcale jej nie pomogły. W każdym razie znowu punkt... A to oznaczało trolla... Nie dochodziło do niej przez chwilę cóż to może znaczyć w każdym razie wyszła powoli z pomieszczenia, by wybuchnąć płaczem w jednej z opuszczonych klas, gdy objęła kolana rękoma i kołysała się w rytm wypłakiwanych łez.

Kuferek - OPCM: 0
Wyrzucone kostki - teoria: 3,1
Wyrzucone kostki - praktyka: 4,1
Suma: 2
Ocena: Troll
Strona - losowania: Pozycja szósta

Ciąg dalszy męczarni. Myślał sobie optymistycznie Logan, gdy miał podchodzić do zdawania OPCM. Nadal nie wypoczął należycie. Chyba zaczynał wpadać w jakąś chroniczną bezsenność, gdyż po raz kolejny nie zmrużył w nocy oka nawet na kilka chwil. Był tym faktem poirytowany i rozdrażniony, co oczywiście również nie pomagało mu skupić się na myśleniu. Spodziewał się zupełnej katastrofy. Czy Ryan będzie bardzo głośno się śmiał, gdy właśnie z tego przedmiotu dostanie trolla? Ech, możliwe… z nim akurat wszystko! Najbardziej szkoda mu było w tym Echo, bo jak się Ruthven wkurzy to ucieknie z Hogwartu z dnia na dzień i tyle będzie go widać. Niemniej jednak po raz drugi już wpełzł do sali i przygotowując się do zdawania egzaminu z OPCM, zdążył się jeszcze przywitać z komisją i podać im swoją godność. Tym razem zaczął od teorii, chcąc mieć masakrę za sobą. Paradoksalnie, tym razem poszła mu bardzo dobrze. Bez najmniejszego problemu wymienił trzy odmiany zaklęcia Protego, a opisał je tak, że aż pozazdrościć można było wiedzy. Pewnie wkradło mu się kilka drobnych nieścisłości, ale kto by się tym przejmował! Tym razem po wylosowaniu praktyki, chłopak poczuł jak miękną mu kolana. Super, w takim stanie walcz z dementorami… Mimo wszystko spróbował i bardzo tego żałował. Już pierwszy, przyjmujący kształt wzburzonej wody, przyprawił go niemalże o palpitacje i sprowadził do parteru. Musieli go wyprowadzić z sali, aby doszedł do siebie. Co za wiocha! Tak przed Archibaldem! Nyh!

[zt]

Kuferek - OPCM: 28
Wyrzucone kostki - teoria: 3 i 2
Wyrzucone kostki - praktyka: 5 i 1
Suma: 2 + 1 = [3]; [3] + 3 = 6
Ocena: Zadowalający
Strona - losowania: tutaj

Puchon do pozostałych egzaminów podszedł jakoś nie specjalnie zero stresu,co bedzie to bedzie.
Nadish wszedł do sali, podobnie jak pozostałe egzaminy a widząc kto zasiada w komisji, wcale nie poprawił mu się humor lecz było wręcz odwrotnie.
Profesor nie da mu taryfy ulgowej,a co pozostali nie znajomi jak sie na niego patrzyli zblizył sie do nich.
- Dzień dobry, nazywam się Nadish Narayanan - przywitał się ponownie, spoglądając komisje zaciekawiony.
Uśmiechnął się lekko ale nic nie powiedział tylko słuchał instrukcji i tak jak na poprzednich egzaminach, sięgnął najpierw po teorię.
Wylosował pytanie,słysząc je,Podaj trzy sposoby na wykrycie trucizn.No tak cos było o tym zaraz jedno to jest przez podanie antidotum chyba dorze powiedział dodał jeszcze kilka przykładów.
Przez małą chwile zamyślił sie i sięgnął po praktyke.Pokonaj trzy boginy jakos nic specjalego.
Pierwszy bogin przybrał kształt Profesora Archibald w żółtej sukience z kapeluszem z sępem i duża różową torebką ale Nadisha to tak rozbawiło ze że jednym, szybkim zaklęciem, posłał bogina w ciemnośc.Tak się skupił że kolejne dwa boginy nie stanowiły juz wielkiego wyzwania,dla chłopaka,pozbył się szybko wszystkich trzech,a wychodząc z sali, już wiedział ze poszło mu dobrze.
Z/T
Kuferek - OPCM: 2
Wyrzucone kostki - teoria:4 i 1
Wyrzucone kostki - praktyka: 5 i 5
Suma: 4 teoria+5 praktyka=9
Ocena: Powyżej Oczekiwań
Strona - losowania: pierwsza

Tutaj szła niby również pewna zwycięstwa, ale po okropnej ocenie z zaklęć, czyli po zadowalającym nie czuła już tak twardego gruntu pod nogami, co wcześniej. W każdym razie omijając spojrzenia wszystkich ciekawskich, którzy mówili do niej: "Scarlett", machnęła ręką zdenerwowana wchodząc do sali i z miejsca się przedstawiła nie znosząc sprzeciwu, co by ktoś mógł ją zapytać oto czy jest SMS. Była MMS i to podkreśliła mówiąc nawet swoje drugie imię. Zakręciła się na pięcie, by natychmiast wylosować zadanie z teorii, które ciut ją denerwowało, bo nie była pewna czy będzie w stanie udzielić poprawnej odpowiedzi. Otrzymawszy jednak w miarę proste pytanie zaczęła opowiadać o tym jak należy zachowywać się gdy natkniesz się na magiczne artefakty. Udało się jej to jakoś pokonać, choć wydawało się jej, że zapomniała o przynajmniej dwóch istotnych rzeczach, co później okazało się prawdą. Mimo to ogarnęła się do tego stopnia, że spróbowała ukryć się przed członkiem komisji, co by rzeczywiście mogła zakończyć ten egzamin w wielkim stylu, a gdy wreszcie było po wszystkim to wyszła ciężko oddychając. Ale udało się jej. Dostała przecież Powyżej Oczekiwań.

Kuferek - OPCM: 18
Wyrzucone kostki - teoria: 5,4
Wyrzucone kostki - praktyka: 4,3
Suma: 7 + 2 z kuferka = 9
Ocena: PO
Strona - losowania: Pozycja II

Mimo, że to niby pierwszy egzamin zawsze jest najgorszy to Matt czuł dziwny niepokój przed OPCM. Sam nie wiedział czemu. A może po prostu był głodny bo po poprzednim egzaminie nie miał czasu wrócić do pokoju i się ogarnąć czy czegokolwiek zjeść. Ech, czemu on zawsze musiał być w pośpiechu? O dziwo był równie przerażony co na pierwszym egzaminie.
-Dzień dobry, jestem Matthew Temples - odchrząknął i powiedział już nieco pewniej niż by to zrobił chwilę temu. Ech przynajmniej na chwilę udało mu się zmusić komisję do uniesienia na niego wzroku zamiast notowania. Standardowo najpierw podszedł do losowania teorii. "Jak bronić się przed dementorem? Opisz działanie odpowiedniego zaklęcia."
-Oczywiście do obrony przed dementorem należy użyć zaklęcia Expecto Patronum. Patronus jest postacią pozytywnej energii, projekcją szczęścia, której dementor nie jest w stanie pochłonąć.
Cooraz mniej zestresowany Matt wylosował zadanie praktyczne. Pokonać boginy. Głośno przełknął ślinę. To zdecydowanie nie będzie proste. Liczył raczej, że każą mu rzucić jakieś zaklęcie na martwą przyrodę czy coś. Ech, no trudno, jakoś trzeba z tego wyjść. Nie miał wiele czasu na rozmyślania bo boginy pojawiły się w tempie natychmiastowym. I cóż, średnio mu poszło to zadanie. A raczej tragicznie.

Kuferek - OPCM: 1
Wyrzucone kostki - teoria: 2, 4
Wyrzucone kostki - praktyka: 5, 2
Suma: 4 + 2 = 6
Ocena: Zadowalający
Strona - losowania: tu

Leonardo zdawał jeszcze OWUTemy z obrony przed czarną magią. Szczerze nie wiedział, dlaczego wybrał ten przedmiot, jednak stało się i było o wiele za późno, żeby z niego zrezygnować. Może zrobił to trochę ze względu na profesora, a może na fakt, że lubił go chyba najbardziej ze wszystkich pozostałych przedmiotów, poza transmutacją oczywiście? No i nie były to, na jego ogromne szczęście, eliksiry. Gdy wszedł na salę uśmiechnął się więc lekko do Archibalda, kiwając głową na przywitanie. Wiedział, że fakt, że egzaminuje go nauczyciel, który go uczył, kompletnie nic nie zmieniał. Dalej jest tak samo uzależniony od swoich umiejętności jak poprzednio, a te oceniał bardzo średnio.
- Dzień dobry, nazywam się Leonardo Björkson - mruknął o wiele mniej pewnym siebie głosem niż na OWUTemach z transmutacji. Tam czuł się o wiele pewniej, na obronie przed czarną magią zdecydowanie nie. Wywrócił lekko oczami, gdy profesor powtórzył identyczną gadkę jak na poprzednim egzaminie. Podszedł jednak grzecznie do pierwszej czary z napisem "teoria" i wylosował pytanie, modląc się w duchu, żeby znał na nie odpowiedź. Jak bronić się przed dementorem? Opisz działanie odpowiedniego zaklęcia. Leonardo od razu powiedział, że trzeba wyczarować patronusa, podał formułę zaklęcia, jednak na tym skończyło się to, co wiedział na temat obrony przed dementorami. Dla niego był to tak bardzo odległy temat, że nawet nie zawracał sobie głowy zapamiętaniem dokładnego działania Expecto Patronum. Nic więc dziwnego, że za część teoretyczną dostał całe dwa punkty z sześciu możliwych. Po skończonym pierwszym zadaniu podszedł do drugiej czary, z napisem "praktyka". Zanurzył w niej rękę, losując spokojnego wyjca, co w ogóle było eufemizmem. Znajdź i zneutralizuj trzy pułapki magiczne. Bez trudu udało mu się znaleźć dwie pułapki, które bez trudu pokonał, jednak ze znalezieniem trzeciej miał ogromny problem. Starał się, próbował, zaglądał w różne miejsca, a tu psikus. Pewnie to sprawiło, że za zadanie dostał tylko cztery punkty. Ocena, którą otrzymał z obrony przed czarną magią do zadowalający. Nie jest więc tak źle, jak się spodziewał. Z lekkim uśmiechem na twarzy opuścił pomieszczenie, pędząc na następny egzamin, na szczęście już ostatni.

Kuferek - OPCM: 9
Wyrzucone kostki - teoria: 2 i 2
Wyrzucone kostki - praktyka: 2 i 4
Suma: 6 + 1 = 7
Ocena: Zadowalający
Strona - losowania: Kostki numer 2

Po egzaminie z zaklęć jego nastrój zdecydowanie uległ poprawie, w końcu mimo tego, że niezbyt często pojawiał się na lekcjach zdołał nauczyć się wystarczająco dobrze danego materiału, aby zdać oba przedmioty. Oczywiście co do opcm jeszcze nie mógł mieć tej pewności, ale zapowiadało się na to, że wszystko pójdzie mu bardzo dobrze, oczywiście jak na jego umiejętności, bo przecież orłem nie był i średnie oceny zdecydowaniu mu odpowiadały. Czy jego ambicje nie były zbyt niskie? Możliwe, że tak ale dla niego najważniejsze było to aby w końcu ukończyć karierę ucznia i rozpocząć studenta. Możliwe, że na studiach obudzą się w nim ambicje i zacznie się pojawiać na zajęciach o wiele częściej, kto wie. Niestety przy drugim egzaminie nie wiedząc czemu pojawił się stres, którego nie było przy tym pierwszym, chciał się pozbyć tego uczucia jednak to towarzyszyło mu aż do końca testu. Tradycyjnie najpierw przedstawił się po czym wylosował zadanie teoretyczne, którym było opisanie obrony przed dementorem. Gdy zaczął opowiadać o zaklęciu na początku szło mu dobrze jednak potem było już gorzej, stres zdecydowanie mu nie pomagał przez co zapomniał kilku istotnych informacji. Nie zrażając się wybrał zadanie praktyczne. Musiał odnaleźć i zneutralizować pułapki magiczne, a jako że był dość spostrzegawczy nie miał z tym zadaniem praktycznie żadnych problemów. Kiedy wykonał i to zadanie pożegnał się i opuścił salę. Przeczuwał już, że zda oba przedmioty, w pewnym stopniu sam dziwił się z efektów jego nauki, ponieważ jeszcze jakiś czas temu w używał różdżki tylko w razie konieczności i średnio znał się na tych wszystkich formułkach, a tu proszę bardzo trochę nauki i już był w stanie sobie poradzić. Może nie był aż takim tłukiem za jakiego się uważał?

Kuferek - OPCM: 13
Wyrzucone kostki - teoria: 2 i 2
Wyrzucone kostki - praktyka: 2 i 5
Suma: 2+5=7
7+1=8
Ocena: Zadowalający
Strona - losowania: tutaj