Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój Czterech Pór Roku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 8 z 19 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 13 ... 19  Next
AutorWiadomość


Audrey Delilah Primrose
Audrey Delilah Primrose

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Metamorfomagia, teleportacja
Galeony : 1004
  Liczba postów : 1900
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyNie Cze 26 2011, 20:05;

First topic message reminder :




Jest to jedno z wyjątkowych pomieszczeń Hogwartu. Jeśli przyjdziesz tu zimą, możesz mieć... lato! Jego wyjątkowość polega na tym, że - używając odpowiedniego zaklęcia - można zmienić porę roku. Na ścianie, naprzeciw wejścia, wypisane są cztery czary, każdy dotyczący innej pory roku.

Ver factus - wiosna
Aestate Fieri - lato
Autumno Fieri - jesień
Hieme Fieri – zima


Rzucone odpowiednio zaklęcie zmienią pogodę na charakterystyczną dla danej pory roku. Zimą może spaść śnieg, jesienią drzewa zgubią liście, wiosną zrobi się cieplej i zaczną kwitnąć kwiaty, a latem będzie upał. Oczywiście można też trafić na burze, zamiecie, deszcze, gradobicia... Wszystko zależy od szczęścia! Warto jednak spróbować, jeśli z utęsknieniem czeka się na ulubioną ćwiartkę roku.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyPon Maj 12 2014, 12:02;

Siedziała i czekała aż ktoś się pojawi. Jakich to ona pozycji nie przyjęła, by się nie zanudzić. Raz położyła się po prostu na ziemii, później na jakiejś kanapie głową w dół przyglądała się kartom i doszukiwała się ciekawych elementów na nich narysowanych. Jeszcze później siedziała, tańczyła i skakała. Później doszła jednak do wniosku, że wszyscy lecą sobie w kulki i najlepiej to rzucić na nich klątwę i posłać na koniec świata. Prychnęła pod nosem i opuściła Pokój nie mając zamiaru dłużej już tutaj siedzieć.
Powrót do góry Go down


Jane Stark
Jane Stark

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 166
  Liczba postów : 116
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7891-jane-stark
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7902-jane-stark#221001
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7901-jane-stark
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyPią Maj 23 2014, 17:40;

Jane nie była jeszcze w tym pokoju ani razu, ale dużo o nim słyszała i ciągle obiecywała sobie, że tu przyjdzie. Jednak cała masa nauki, która spadła na nią jak grom z jasnego nieba od tamtej przygody z zaginięciem. Jak ona w ogóle mogła być taka głupia, by zjeść tą roślinkę? Gdy tylko o tym myślała piekła ją twarz i miała ochotę zapaść się pod ziemię. Nadal pamiętała co wtedy wyprawiała. Zachowywała się zupełnie... zupełnie jak nie Stark. Na dodatek widziała to wszystko Lily, a później paręnaście osób ze szkoły, gdy płakała i krzyczała, kiedy ruda i jej znajoma próbowały zaprowadzić ją do Skrzydła Szpitalnego. Miała ochotę wymazać to z pamięci, ale wydarzyło się to zaledwie kilka tygodni temu, dlatego Stark czy tego chciała czy nie i tak pamiętała całe swoje zachowania.
Jane wzdrygnęła się i weszła do pokoju, ulegając ogólnemu podnieceniu i ciekawości. Jutro miała test z Eliksirów, ale była dobra, nawet bardzo, dlatego nie przejęła się tym i dopiero przed samą lekcją planowała naukę. Teraz rzuciła wszystko i zdecydowała się na odwiedzenie Pokoju Czterech Pór Roku. Dlaczego on?- pytała siebie. Pogoda była deszczowa i ponura, akurat taka jaką Stark lubiła najbardziej. Czemu więc zawędrowała tutaj? Nie wiedziała i w sumie nie chciała się dowiedzieć. Jakiś głos kierował ją tutaj, nie wiedzieć czemu zaufała mu.
Jane powoli przeszła za próg wejścia i rozejrzała się po pustym pokoju, który nie wydawał się taki niezwykły jak w opowieściach. Ach, no tak, przecież trzeba użyć jakiegoś zaklęcia. Ruda uśmiechnęła się lekko, bo ubrała się specjalnie na jesienny wiatr, deszcz i chłód. Gdy szła po korytarzach Hogwartu było jej trochę za gorąco, ale tutaj będzie w sam raz. Dziewczyna uniosła delikatnie różdżkę w górę i odczytując napis ze ściany wyszeptała:
- Autumno Fieri.
Nagły wiatr uderzył ją w oczy, rozsypując falę długich, rudych włosów. Osłoniła twarz ręką, bojąc się, że coś spartaczyła i wywołała jakiś huragan, który zmiecie Hogwart z ziemi. Słyszała opowieść o pierwszoroczniaku, który za bardzo bawił się pokojem i spowodował grad wielkości jajka kurzego. Chłopaczka przeniesiono do Skrzydła Szpitalnego, poobijanego i ledwo żywego.
Stark otworzyła ostrożnie oczy i zobaczyła mieszaninę kolorów i szarego błota. Wiatr ucichł lekko, teraz jęczał przeciągle i delikatnie smagał po twarzy. Jane cofnęła się o krok, bo stała w wielkiej kałuży. Pokój wcale nie był już tamtym pokojem. Teraz tkwiło tu drzewo, wysokie i chude, niemal łyse; jedynie małe kępki brązowych, czerwonych i żółtych liści trzymały się gałęzi. Cała podłoga zamieniła się w wielką papkę, z błota, wody i stęchłych liści. Padało. Delikatne kropelki deszczu spływały po twarzy dziewczyny.
Stark wpatrywała się jak urzeczona w całą scenerię jesieni. Westchnęła i odgarnęła kosmyk włosów. Podeszła pod jakiś krzak, również niemal ogołocony z bordowych liści. Jane wiedziała, że trafiła na późną jesień, prawdopodobnie koniec listopada. Pod rośliną tkwiły dwa małe grzybki. Stark, nieznająca się na Zielarstwie nie rozpoznała ich i poszła dalej. Ze zdumieniem spostrzegła ławkę. Przysiadła na niej, mimo, że była mokra i obdarta z farby. Mimowolnie pomyślała o swoich urodzinach. Od cioci zawsze słyszała, że jej jesień była mroźna i bardzo ostra. Drzewa uginały się pod naciskiem wiatru, deszcz nieprzerwanie tworzył kałuży, liście walały się wszędzie, usłały stawy brunatną powłoką.
Stark patrząc na tą pogodę widziała siebie. To ona była takim huraganem, takim szarym splątaniem myśli, taką zimną i brudną. Tyle ludzi nie cierpi jesieni, a ja ją kocham. - pomyślała, podnosząc jakiś niezgniły liść i obracając go w palcach. - A wiatr mi odpowiada. Czasem go słyszę. Jak szepcze mi do ucha... Podpowiada. Ale to nie są dobre rady.
Myśląc o narodzinach pomyślała o rodzicach, których niemal nie pamiętała. Ciekawe, czy lubili jesień. Cieszyli się, że ich córka narodziła się drugiego listopada? Przypominając sobie rodziców, zobaczyła też ciocię Amelię. Mimowolnie zatęskniła za nią, za wakacjami, kiedy może do niej przyjechać i porozmawiać, pobyć choć parę tygodni... Zawsze w wakacje jechała na dwutygodniowy obóz strzelecki, gdzie uczyła się strzelać z łuku. Zwykle jeździła też na różne konkursy w tej dyscyplinie, gdzie zajmowała wysokie miejsca. Lubiła to, ale zabierało to sporo czasu, więc mniej pozostało go dla cioci. Bardzo chciała zobaczyć też Nancy, która niestety wyprowadziła się już kilka miesięcy po wyjeździe Jane. Stark nie miała żadnych wiadomości, gdzie przebywa dawna przyjaciółka. Miała nadzieję, że Nancy nadal ją pamięta.
Stark wyciągnęła rękę i podwinęła rękaw. Popatrzyła na dwie nitki, czerwoną i fioletową i uśmiechnęła się smutno.
Powrót do góry Go down


Lily Stark
Lily Stark

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 24
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7915-lily-stark
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7917-lily-stark#221387
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7916-lily-stark#221382
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyPią Maj 23 2014, 19:22;

Samotna błądziła po korytarzach. Jej rude włosy opadały jej na ramiona. Były rude niczym włosy koleżanki, z którą przeżywała okropne chwile. Której ratowała życie i nawzajem. Nigdy więcej jej później nie widziała. Ale ten rudy przypominał też jesienne liście i rude kasztany. Rude uliczki w jej mieście. Rudą porę roku. Tak! Powinna odwiedzić Pokój Czterech Pór Roku. Była tam już kiedyś. Wypoczęła tam jak nigdzie indziej. A teraz weszła tam po raz kolejny. Było tam tak samo pięknie jak kiedyś.
Ubrana w czarne kalosze i równie ciemny płaszcz jesienny. Krążyła wsłuchując się w szum wiatru. Jesień zawsze działała na nią pobudzająco. W lato było za gorąco a w zimę za zimno. Jesień była idealną i piękną porą roku.
Brakowało jej duszy do rozmowy. Zawsze błąkała się samotnie. Ciągle marzyła o poznaniu kogoś, kto byłby z nią od początku do końca. Taka pogoda dawała jej do myślenia. Było coraz zimniej i zaczęło padać, ale Lily to nie przeszkadzało. Wyjęła swój czarny parasol i się pod nim schowała. Chodziła samotnie po magicznym pokoju i myślała tylko, co by to było, gdyby na zawsze została w swoim starym domu, gdyby nigdy nie dostała listu z Hogwartu, gdyby jej matka jeszcze żyła... Lily nie znała rodziny ojca. Nie miała z nim dobrego kontaktu. Cały czas podróżował do Norwegii. Nigdy jej o sobie nie opowiadał.
Lily zawsze była blada. Prawie jak śnieg. Nigdy nie lubiła się opalać. Jej policzki pod wpływem jesiennego mrozu przybierały różowiutki kolor. Był to ulubiony kolor jej mamy. Lily bardzo za nią tęskniła. Często żałowała tego, że zgodnie z wolą ojca nie wyprowadziły się do Norwegii. Jej matka była kobietą, która wiedziała czego chce i nie dała się sobą manipulować. To dziwne, że ludzie, których nienawidzimy odchodzą od nas ostatni. Zawsze najpierw opuszczają nas nasze ukochane osoby. Jesień była smutną porą roku. Gdy Lily zdarzało się coś okropnego zazwyczaj niebo płakało deszczem. Jak wtedy, gdy umarła jej mama. Gdy jej chłopak, na którym najbardziej jej zależało ją rzucił. Nawet wtedy, gdy była w śmiertelnym niebezpieczeństwie razem z rudowłosą gryfonką o nazwisku "Stark".
Czy to był przypadek, że miały tak samo na nazwisko? Czy to przypadek, że mają takie same kolory włosów? Że były do siebie tak podobne i były razem w chwili ogromnego niebezpieczeństwa? Lily zastanawiała się nad tym baaardzo długi czas. Nigdy nikt nie poświęcał za nią życia. Czy to mogła być przyjaźń? Ale prawdopodobnie dziewczyny już się nie zobaczą. Lily żałowała tego tylko trochę, bo nie znała dokładnie gryfonki, ale chciała się dowiedzieć o niej więcej. Dlaczego nie odezwała się, po wyjściu ze szpitala? Może wstydziła się tego, co robiła pod wpływem rośliny?
"Chciałabym znów być taka jak kiedyś". Może Lily powinna sama do niej zagadać? Może to poskutkuje? Zadawała sobie zdecydowanie za dużo pytań. Przygnębiała się niepotrzebnymi myślami.
Wysoko nad jej głową latały czarne ptaki. Były to wrony. Lily dostrzegając je złożyła parasolkę. Musiała wracać do nauki, a gdyż w swojej torbie miała potrzebne książki, chciała się pouczyć w tym jesiennym klimacie. Krążyła szukając ławki, ale wszystkie były w fatalnym stanie. "Dlaczego ludzie dostrzegają jesień jako smutek? Jesień jest wspaniałą porą roku. Świeże powietrze, idealna temperatura. Dlaczego tak jest? Zadaję sobie za dużo pytań, niestety na większość nie znam odpowiedzi"
Chłodny wiaterek rozwiewał jej rude włosy, porywał płaszcz ale nie przeszkadzał jej wcale. Uwielbiała świeże podmuchy wiatru. Już nawet wiedziała, na której ławce może usiąść. Było to najlepsze miejsce. Obok rosło drzewo. Mimo iż ławka była zdarta z farby, nie przeszkadzało to w nauce.
Lily kroczyła w stronę ów ławki, lecz zobaczyła, że ktoś na niej siedział. Ujrzała rude włosy, trochę krótsze niż jej. Postać wyglądała bardzo znajomo. W pewnym momencie Lily zdała sobie sprawę, że ta postać, to Jane. Dziewczyna, z którą Lily bardzo dużo przeżyła. Czy Jane chciałaby z nią rozmawiać? Może powinna zagadać?
-Jane? To ty?
Lily zdała się na odwagę. Podeszła bliżej, żeby dokładnie usłyszeć, co chciałaby powiedzieć jej Jane.
Powrót do góry Go down


Jane Stark
Jane Stark

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 166
  Liczba postów : 116
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7891-jane-stark
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7902-jane-stark#221001
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7901-jane-stark
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyPią Maj 23 2014, 19:41;

Wpatrywanie się w kołyszące drzewa, krople odbijające się od kałuż, fruwające wszędzie liście - to wszystko było niemal ulubionymi zajęciami Jane. Siedzenie bezczynnie zawsze było lepsze od zakuwania Eliksirów, prawda? Zdążyła spędzić tu całkiem sporo czasu, bowiem zmarzły jej uszy, robiąc się czerwone jak nos, a jej włosy nieosłaniane przed deszczem zmokły i oklapły na jej twarzy. Nie przejmowała się, że zapewne wygląda dość... nieatrakcyjnie, taka przemoczona i zaczerwieniona od mrozu. Lubiła to, jeszcze nie chorowała po takich wypadach, więc z pewnością i tym razem nic jej nie będzie. Jednak coraz częściej myślała o kubku gorącej czekolady i chociaż drobną osłoną przed deszczem.
W końcu planowała pochodzić trochę, by rozgrzać zmarznięte mięśnie. Właśnie miała wstać, gdy usłyszała głos. Znajomy, o dziwo. Kto tu jest i skąd ją zna? Stark szybko podniosła się i obróciła głowę. Ujrzała... Lily! Matko Bosko, czy to naprawdę ta dziewczyna? Dziewczyna, która z powodzeniem mogłaby zostać jej siostrą, nie tylko ze względu na wygląd, ale i nazwisko? Dziewczyna, z którą miała tą wielką przygodę, która niestety przyniosła jej trochę wstydu... Nigdy więcej niezbadanych roślinek! - obiecała sobie. - Muszę też zacząć uczyć się Zielarstwa.
- Lily! - wyrwało jej się. Stała trochę jak wryta, dziwna radość wypełniła jej serce. Kto by pomyślał, że Jane tak się ucieszy na widok znajomej. Nie sądziła, że znowu się spotkają i znowu w jakichś dziwnych okolicznościach. Wiatr zadął mocniej i strącił kosmyk włosów prosto na jej czoło. Ręką szybko go strząchnęła. Uśmiechnęła się ciepło.
Przez chwilę miała wielką ochotę przytulić Starkównę. Zastanowiła się jak długo nikogo nie przytulała... Ostatni raz to chyba ciocię Amelię kilka lat temu. Brakowało jej tego? Może... Była teraz taka inna. Jakaś introwertyczka się z niej zrobiło czy co?! Nie jest jakimś odmieńcem, żeby uciekać od ludzi jak spłoszona łania. Mimo wszystko odrzuciła myśli o przytuleniu. - Co ty tu robisz? - spytała, siląc się na miły ton.
Deszcze niespodziewanie przestał kropić, co Stark przyjęła niemal z ulgą. Przemokła do suchej nitki... Usiadła z powrotem na ławce, chciała, aby ruda usiadła przy niej. Miała ochotę nareszcie w spokoju porozmawiać z dziewczyną. Nic tylko jakieś awantury, roślinki, postacie, niebezpieczeństwa, lasy... Teraz jest spokój. Tutaj są bezpieczne. Chyba, że ktoś tu przyjdzie i zmieni pogodę. Tego Stark by nie chciała... Jesień była taka cudowna, żadnej innej pory roku tak nie lubiła. Gdy siedziała na ławce coś spadło jej na głowę. Zabolało trochę, ale nic nie powiedziała. Do jej ręki wpadł duży kasztan. Spojrzała w górę i zobaczyła, że inne kasztany zapewne zaraz spadną prosto na ławkę.
- Może się przejdziemy? Nie chcę oberwać znowu kasztanem w głowę. - powiedziała kwaśno, niemal wchodząc w błotnistą kałużę. Obracała kasztan w dłoni. Po chwili zwróciła się do Lily. - Nie przeszkadza ci taka pogoda? Mniemam, że lubisz jesień... - wiatr uspokoił się na chwilę, podczas gdy Jane próbowała jakoś ułożyć rozwianą fryzurę. Kompletna katastrofa - powtarzała w myślach.
Powrót do góry Go down


Lily Stark
Lily Stark

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 24
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7915-lily-stark
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7917-lily-stark#221387
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7916-lily-stark#221382
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyNie Maj 25 2014, 11:12;

-Uwielbiam ten pokój!
Lily usiadła obok koleżanki. Dalej nie potrafiła poukładać myśli. "Jak to się stało? Obyśmy znów nie wpadły w kłopoty... Ciesze się, że ją widzę". Lily spoglądała na Jane. Nie wiedziała od czego zacząć. Odwracała wzrok, patrząc na drzewa, mieniące się kolorami złota i czerwieni. Nad dziewczynami rósł wielki kasztanowiec. Jego liście były jeszcze zielone, tak jak pancerzyk, w którym były ukryte dojrzałe kasztany. Kasztanowce rosły też przy rodzinnym domku Lily. Zawsze zbierała kasztany i tworzyła z nich kasztanowe ludki. Uwielbiała przyozdabiać całe mieszkanie kasztanami i kolorowymi listkami. Drzewo, koło którego siedziały przywracało jej wiele wspomnień. Czuła się jak w domu, jak koło swojego ulubionego kasztanowca rosnącego obok huśtawki. Zawiał wiaterek a wszystkie włosy Lily poleciały na jej twarz. Odgarnęła je szybkim ruchem. Jej wzrok przykuł piękny liść. Był on zielony, lecz jego końcówki były złoto-czerwone. Przez zieleń liścia przenikał też brąz. Lily go podniosła i zaczęła dokładnie go obserwować, zachwycając się jego pięknem. Znów spojrzała na Jane. Nagle koleżanka się skrzywiła. Spadł jej na głowę kasztan. Lily uśmiechnęła się.
-Jasne, chodźmy. Też nie chciałabym dostać kasztanem w głowę.
Dziewczyny wstały i ruszyły przed siebie. Szły ścieżką, niemal całą w błocie i kałużach. Dziewczyną to jednak nie przeszkadzało, cały czas szły przed siebie.
-Uwielbiam jesień!- powiedziała Lily- Ale powiedz mi, co się działo z tobą przez ten cały czas? Codziennie miałam nadzieję, że znów cię spotkam. O takiej przygodzie jak nasza nie da się tak całkiem zapomnieć.
Dziewczyna upuściła kolorowy liść. Ten wpadł do kałuży. Lily obserwowała, jak ten, popychany przez wiatr, porusza się w stronę brzegu. Szły dalej. Różowe policzki Lily znów stały się blade. Nie było już tak zimno jak na początku. Najwidoczniej zaczęło się rozpogadzać.
-Obyśmy nie wpadły w kłopoty jak ostatnio.
Lily nie chciała znów problemów.
Znów zaczęło wiać. Włosy Lily latały w każdą stronę. W końcu dziewczyna wyciągnęła z kieszeni swojego płaszcza gumkę do włosów i związała je w koński ogon. Nawet nie chciała się domyślać, jaką fryzurę zrobił jej wiatr. Na szczęście nie przemakały jej buty, bo nie chciała by spacerować w mokrych skarpetkach.
Taka pogoda była idealna żeby odpocząć. W jesień Lily wchodziła pod koc i czytała książki popijając kakao. Właśnie tego teraz potrzebowała. Ale chciała się najpierw nacieszyć tak pięknym krajobrazem, jakim jest krajobraz jesienny.
Powrót do góry Go down


Jane Stark
Jane Stark

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 166
  Liczba postów : 116
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7891-jane-stark
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7902-jane-stark#221001
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7901-jane-stark
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyNie Maj 25 2014, 21:05;

Stark odrobinę zaczęła przeszkadzać woda w butach i zimno przenikające do kości. Szybko osuszyła się z resztek wody, rozgrzała trochę ubranie, po czym wskazując na kurtkę szepnęła: Therme Vestem. Te zaklęcia przypomniały jej o ich ostatniej przygodzie. Wszystko szło dobrze, aż do tej roślinki... Stop! Znowu o tym myślisz, Stark!
- Po wyjściu ze Skrzydła Szpitalnego nie chciałam często pokazywać się na lekcjach i ogółem w szkole. Dobrze pamiętałam śmiech uczniów, gdy zachowywałam się jak wariatka. - Jane spuściła wzrok, rumieniąc się lekko. Jej buty wgniatające kupki liści bardzo ją zainteresowały. - Przez parę dni każdy tylko o tym gadał. Pomylona Stark, Gryfonka ze szpitala psychiatrycznego. Teraz chętnie bym im przytaknęła, w końcu kto normalny by ze mną wytrzymał? No właśnie, a ty... Ty mi wtedy pomogłaś. Nie odeszłaś, tak po prostu, bo dostałam bzika, tylko chciałaś mi pomóc. Dziękuję, Lily, to wiele dla mnie znaczy. - dziewczyna zmusiła się na uśmiech, który bardziej przypominał grymas.
Przez chwilę patrzyła w jakiś odległy punkt. Czuła powiew wiatru, chociaż coraz łagodniejszy. W miarę chyba zaczęło się rozpogadzać. To niedobrze, Stark nie lubiła jakiejś mizernej, słabiutkiej jesieni. Widocznie, to przez to, że urodziła się w ostrej. Kiedyś znała chłopaka, który urodził się pod koniec stycznia. Kochał zimno i chłód. Podczas, gdy inni zamarzali on mówił "Jak gorąco!", a nie wytrzymywał temperatury normalnej dla innych. Za to inna dziewczyna narodziła się w środku upalnego lata. Dla niej nigdy nie było za ciepło, uwielbiała się opalać i nawet gdy inni się roztapiali, ona podobnie jak chłopak nie miała dość. Jak zapewne się domyślasz, nienawidziła zimy. 
Może u Jane było podobnie. 
- Też żywiłam taką nadzieję. - może nie codziennie, ale czasem - dodała w myślach. Spojrzała w oczy znajomej, które byłby piwne. Jej zielone, jej piwne. Kolejna różnica, musi to dopisać do krótkiej listy, konkurującej z ekstra długą "podobieństw". - Tak, nasza przygoda to było coś. Nadal nie rozumiem pewnych rzeczy, które się wtedy wydarzyły. Ale to już chyba miało pozostać niewyjaśnione. Pewne rzeczy mają swoje przeznaczenie. Może wplątałyśmy się akurat tam, gdzie przeznaczenie jest ukryte i trzeba je albo odszukać, albo pozostawić samemu sobie. - odparła, grzebiąc przez chwilę butem w błocie. 
Stark uznała, że się pomyliła, bo wiatr dał o sobie znać. Wracaj, jesieni, wracaj do mnie, kochana. - mówiła w myślach, czując że jej żywioł miło łaskocze jej twarz. Dziewczyny szły jeszcze parę minut, a Jane wspominała czasy u cioci Digarie. Gdy była jeszcze mała, nawet przed Hogwartem, zawsze namawiała ciocię by wychodziła na dwór jesienią. Amelia była starsza i łatwo się przeziębiała, ale dla kochanej siostrzenicy. Jane, jak zwariowana, cieszyła się. Często turlała się w liściach, przez co ciocia ją przeklinała i zabraniała tego. Zbierała kolorowe liście i zasuszała je. Robiła kasztanowe ludziki. Chodziła codziennie rano na grzybobrania. Wieczorami leżała w łóżku, w swoim pokoju i patrzyła przez okno, na zachodzące słońce, które oświetlało cały piękny krajobraz Luville. Widok z okna Jane rozciągał się na cały park i jezioro daleko za nim, a także parę domów i ulicę. 
Stark kątem oka wyłowiła wielką stertę liści. Spojrzała na Lily i kiwnięciem głowy wskazała na nią. Miała nadzieję, że ruda dobrze odczyta jej wiadomość. Nie czekając na reakcję pobiegła w kierunku kupy liści i skoczyła na nią. Zanurzyła się w fali brązu, wody i miękkości. Przez chwilę taczała się, śmiejąc. Znów była dzieckiem, małą sierotką, a nie uczennicą VI klasy Hogwartu, 16latką... Poczuła się jak w domu, była taka szczęśliwa. Od ostatniego razu nigdy nie taczała się w liściach. Trzeba było odświeżyć pamięć! - pomyślała, wzburzając w górę wielkie chmury liści. Ciekawe, czy to dziwi Lily. Może pomyśli, że znowu coś zjadłam? A niech myśli co chce, teraz ja chcę się bawić! 
Powrót do góry Go down


Lily Stark
Lily Stark

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 24
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7915-lily-stark
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7917-lily-stark#221387
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7916-lily-stark#221382
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyPon Maj 26 2014, 23:40;

Lily pobiegła w stertę liści razem z Jane. Bawiły się tak wspaniale, że to aż karygodne. "Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale było super." Pomyślała dziewczyna wychodząc ze sterty mokrych liści. Jej płaszcz był przesiąknięty wilgocią, lecz nie zwracała na to uwagi. Usiadła na krawężniku chodnika. Musiała odsapnąć. Zdjęła z przemokniętych nóg kalosze i wylała z nich litry zimnej, jesiennej wody. Przez plecy ciągle przechodziły jej dreszcze. Miała przy sobie torbę. Na szczęście nie przemokła i jej książki były w bardzo dobrym stanie. Wyciągnęła z niej termos z gorącą herbatą.
-Chcesz trochę?- zaproponowała koleżance- Mam jeszcze jeden kubek.
Lily piła ostrożnie, bo herbata była nadal gorąca.
-Brr, zimno tu. Zbyt cienko się ubrałam. Pozwól, że się przebiorę. Zaraz wracam.
Dziewczyna wstała i wzięła torbę. Miała tam suchy sweter. Szybkim ruchem założyła swoje kalosze i poszła za najbliższy budynek.
Rozpięła mokry płaszcz i położyła go obok swojej nogi. Następnie zdjęła przemoczoną bluzę. Został jej jeszcze mokry podkoszulek, który szybko zmieniła na suchy. "O jezu! Jak cholernie zimno". Nagle zimna kropla deszczu spadła jej pod podkoszulek. Dreszcz przeszedł jej przez całe plecy. "Brr! ZIMNO!".
Szybko ubrała na siebie sweter i wróciła do Jane.
-Sucho i ciepło! Niema to jak sweterek od babci. Oczywiście od strony matki, bo rodziny ojca nie znałam. Ale to chyba nie jest ważne.
Posmutniała na myśl o matce.
-Opowiedz coś o sobie, o swojej rodzinie, mało mówisz o sobie.
Dziewczyna złapała za rękę Jane i wskazała dwie huśtawki. Poszły przed siebie w ich stronę. Lily wyciągnęła chusteczkę z torby i wytarła nią mokre huśtawki. Usiadły na nie i dokończyły rozmowę.
- Może przejdźmy się po błoniach? Uwielbiam jesień, ale nie lubię mieć mokrych majtek.
Zaśmiała się i wskazała drogę powrotną. Podczas schodzenia z huśtawki poślizgnęła się i wybrudziła się zupełnie. Dziewczyny zaczęły się śmiać. Lily nie miała się w co przebrać, więc miała kolejny argument, żeby wrócić.
Nie zależało jej na tym, aby opuszczać to fantastyczne miejsce, ale żeby się przebrać, bo nie mogła znieść tej wilgoci. Chętnie odwiedziła by błonia szkoły, tak rzadko tam chodziła.
-Ej, albo wiesz co? Jeszcze tu zostańmy. Z taką wspaniałą pogodą nie da się tak po prostu pożegnać. Prawdę mówiąc nie robi mi to różnicy, bo bardziej mokra już nie będę.
Lily schyliła się, i zebrała kilka kasztanów.
-Są cudowne. Takie, jakie były koło mojego domu w Wielkiej Brytanii. Teraz nie lubię tam wracać. Te miejsce kojarzy mi się ze śmiercią matki... Nie było to zbyt fajne przeżycie. Na szczęście cierpię mniej niż wcześniej, lecz nadal cierpię.
Lily nie chciała przynudzać, lecz musiała przerwać niezręczną ciszę.
Powrót do góry Go down


Jane Stark
Jane Stark

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 166
  Liczba postów : 116
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7891-jane-stark
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7902-jane-stark#221001
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7901-jane-stark
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyWto Maj 27 2014, 17:47;

Jane chętnie przyjęła herbatę. Nuciła cicho pod nosem spoglądając na swoje mokre ubranie i powoli czyszcząc je zaklęciami. Napój odstawiła obok, bo chciała poczekać aż wystygnie trochę. Lily poszła się przebrać, gdy Jane myślała ile mogą już tu siedzieć. A przecież miała zakuwać do Eliksirów. Pech, jakoś się to napisze. - pomyślała, pijąc ostrożnie herbatę. Trochę wody nazbierało się w jej butach, ale w końcu była czarodziejką, a w dodatku już na VI roku. Prostym zaklęciem doprowadziła się do porządku i rozgrzała. Wiatr zadął mocno, a ciemne chmury wpełzły na niebo, gdy Starkówna powróciła.
- Zazdroszczę babci. - skrzywiła się ruda. - Moja to mnie na oczy nie chce widzieć od szesnastu lat. Tylko jedna pozostała. - powiedziała ciszej i potarła dłonie o kurtkę. - Nie lubię zbytnio mówić o sobie. Jestem raczej osobą, której lepiej idzie słuchanie innych. Ja sama... Miałam trochę zagmatwane życie. Ale chyba mogę ci o tym opowiedzieć? - spojrzała w piwne oczy znajomej. - Musisz wiedzieć, że pochodzę z wielkiej rodziny mugoli. Niestety, żaden członek mojej rodziny nie był czarodziejem. Dlatego też ja złamałam całą doczesną tradycję normalnych dzieci. Rodzice jakoś to przeboleli, że czasem miałam odpały i podpalałam coś albo lewitowałam zabawki. Nie to co reszta... Wszyscy się obrazili, jakbym zrobiła im coś złego. Nie mogłam też długo znać rodziców, bo... zginęli w wypadku samochodowym. - Jane obawiała się, że zaraz zacznie płakać, ale nic takiego się nie stało. - Miałam wtedy tylko cztery latka. Nie pamiętam dobrze swojej rodziny, ale wiem, że tylko moja ciocia zdecydowała się mnie przygarnąć. Nie dziwię się tym mugolom, kto chciałby wziąć pod swój dach psychiczną sierotę? - uśmiechnęła się smutno. - Przez niemal całe moje dzieciństwo moją jedyną przyjaciółką i matką była właśnie ciocia. Potem musiałam iść do przedszkola, wiesz co to jest? Jakiej krwi jesteś? - spytała niepewnie. - Wychowywałam się jak normalne mugolskie dziecko, z pewnymi problemami. Poznałam taką dziewczynę, która była chora na schizofrenię. To wszystko było taki kawał czasu temu, a ja nadal ją pamiętam. Zawsze pozostawała moją jedyną przyjaciółką. Może to dlatego, że obie byłyśmy inne, wyśmiewane i gorsze? Nawet moja ciocia zakazywała mi spotykać się z Nancy, ale nic sobie z tego nie robiłam. Pozostałyśmy razem do końca. To znaczy do czasu, gdy musiałam wyjechać do Hogwartu, a Nancy się wyprowadziła. 
Milczała dłuższą chwilę. Poczuła, że Lily łapie ją za rękę. Ta dziewczyna była... zaczęła znaczyć dla Stark coś więcej. Nie przed wszystkimi się otwierała, ale przecież rudą znała sporo czasu, a przeżyły już sporo razem. Uśmiechnęła się do niej ciepło i dokończyła herbatę, po czym poszła za dziewczyną. Huśtawki były zardzewiałe, ale nadal miło się kołysały. 
- Twoja kolej. - odezwała się Jane, chcąc usłyszeć co nieco o Starkównie. - Mów co wiesz o swojej rodzinie, nazwisku i ogółem wszystkim. Dlaczego nie znałaś rodziny ojca?
Lily schodząc wywaliła się, a ruda nie mogła powstrzymać śmiechu.
- Ej, mam pomysł. - odezwała się nagle, uśmiechnięta. - Nadamy sobie ksywki? Ty będziesz Gapa (:3) - zaśmiała się głośno.
Lily chciała jednak zostać jeszcze w pokoju czterech pór roku, więc Stark nie zaprzeczała. Jane oparła się o drzewo i schowała dłonie w kieszeniach, patrząc na pochmurne niebo. Nie miała nic ze sobą, a szkoda, bo mogłaby poszukać tu weny, albo pograłaby na skrzypcach albo coś jeszcze... Jedynie różdżka tkwiła w jej spodniach. Zastanawiała się jak opisze cały ten dzień w Pamiętniku. 
- Współczuję. - powiedziała Jane, podnosząc z ziemi jednego, małego kasztanka. - W sumie to nawet się cieszę, że nie musiałam przeżywać śmierci rodziców tak bardzo. Byłam bardzo mała. Gdyby to się stało teraz... Nie chcę o tym myśleć. A te kasztany... - zamachnęła się i wyrzuciła kasztan najdalej jak mogła. Zniknął wśród drzew. - Też mi coś przypominają. Tęsknię za jesienią w Luville. Czasem obawiam się o ciocię. Robi się coraz starsza, a jej dzieci już dawno wyprowadziły się i założyły rodziny. Została sama, w dodatku nawet ja ją opuściłam idąc do Hogwartu. Czasem, gdy wracam na wakacje wydaje mi się taka mała i słaba, wymagająca opieki. Częściej choruje. Boję się, że gdy wrócę pewnego dnia ona już... już nie będzie... - nie mogło jej to przejść przez gardło. 
Odwróciła głowę w stronę z której szły. Drzwi wydawały się tak daleko... 
- Szkoda, że nie jesteśmy z jednego domu i klasy. Mogłybyśmy się częściej widywać. Spotkamy się też jutro?
Powrót do góry Go down


Lily Stark
Lily Stark

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 24
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7915-lily-stark
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7917-lily-stark#221387
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7916-lily-stark#221382
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyWto Maj 27 2014, 22:35;

-Jestem półkrwi. Na szczęście wiem co to przedszkole, bo wcześniej mieszkałam w Wielkiej Brytanii.
Dziewczyny poszły na huśtawki. Jane chciała, żeby Lily opowiedziała o swojej rodzinie. Dziewczyna ufała rudej, poza tym nie miała nic do ukrycia. Nie miała matki i nienawidziła ojca, więc nie miał się kto nią zająć. Wychowała się na własną rękę.
-"Historia" mojej rodziny zaczęła się od tego, jak mój ojciec dostał pracę w Norwegii. Moja mama mieszkała w naszym domku w Wielkiej Brytanii od zawsze, co prawda urodziła się w małym miasteczku czarodziei, niedaleko Hogwartu, ale poznała ojca w wieku 19 lat i przeprowadziła się do domu swojej matki, która z resztą także była czarownicą, a dziadek czarodziejem, ale zawsze fascynował ich świat mugoli, więc mieszkała tam, tak jak jej matka i babcia. W sumie sama też nie chciałam się wyprowadzać, miałam przyjaciół, szkołę, jeździłam konno. Rodzice strasznie się o to pokłócili, więc mama uciekła do koleżanki. Ja w sumie też uciekłam z domu, ale byłam dosyć młoda, więc nie rozumiałam wiele z tej sytuacji i wróciłam. Siedziałam całymi dniami przy oknie i czekałam na mamę, lecz nie wróciła... -Lily przetarła łzę spływającą po jej policzku-... i nigdy nie wróci. Wieczorem zadzwonił telefon z informacją, że moja mama miała wypadek, moja najlepsza przyjaciółka, kobieta, którą kochałam najbardziej na świecie. Wyprowadziłam się do Norwegii z ojcem. Było tam pięknie. Mogłabym tam zostać na zawsze, ale nie z nim. Na szczęście mojemu ojcu na mnie zbytnio nie zależało, więc przeprowadziłam się do mojego starego domku w Wielkiej Brytanii i zamieszkałam w nim z ciocią. Byłam przez nią wychowywana, aż dostałam list z Hogwartu. Teraz jestem tutaj.
Lily uśmiechnęła się, bo w końcu powinna się cieszyć z tego, co ma.
-Oj nie. Nie chcę żadnej ksywki. W szkole przezywali mnie od rudej marchewy- zachichotała Lily- od tamtej pory nie chciałabym mieć żadnej ksywki.
Ciągnęły temat dalej, a Lily uważnie słuchała, chociaż siedzenie w mokrych ubraniach nie było komfortowe. Skóra Rudej cały czas się marszczyła od ilości wilgoci w jej ubraniach.
- Nie martw się, twoja ciocia pewnie jest bardzo silną osobą.
Dziewczyna pomyślała o swojej ciotce mieszkającej na przedmieściach Brighton. Nie była starą kobietą i nie chorowała zbyt często, lecz pewnie tęskniła za siostrzenicą. Lily chętnie by teraz do niej poszła i ją przytuliła, ale to niemożliwe. Dziewczyna postanowiła sobie, że gdy wróci do domu na wakacje, spędzi z nią tyle czasu, ile tylko może.
-Ojj tak, wielka szkoda, że nie jesteśmy w jednym domu. Ale spotkać się możemy, jutro mi pasuje, lecz teraz wracajmy już.
"Teraz żałuję, że zostawiłam różdżkę w dormitorium. Jest mi cholernie zimno". Podczas drogi powrotnej koleżanki nadal rozmawiały. Lily już nie mogła doczekać się jutra i kolejnych rozmów.
- Masz może jakieś hobby? Ja zawsze uwielbiałam jeździć konno, lecz ojciec nie pozwalał mi tego robić. Podobno jego matkę zabił smok i od tamtej pory nienawidzi żadnego żyjącego zwierzęcia. Nie znałam babci ze strony ojca, ale mam nadzieję, że była to porządna kobieta- zaśmiała się- Mama mi mówiła, że to do matki mojego ojca jestem najbardziej podobna. Też miała taki kolor włosów jak ja, a raczej troszkę jaśniejszy, jak twój. No i to w sumie ona wyszła za mąż za Starka. Kolejne podobieństwo.
Lily była zachwycona tym, jak bardzo dziewczyny są do siebie podobne. Jakby los sam je pchnął na siebie. W prawdzie ruda nie wierzyła w przeznaczenie, ale to nie mogło się stać przypadkiem. "Może jesteśmy baaaardzo daleką rodziną, haha". Lily nie wiedziała, co myśleć o tej sytuacji. "Na pewno to tylko przypadek, że jesteśmy do siebie bardzo podobne i obydwie mamy na nazwisko Stark... No i to, że też byłyśmy wychowywane przez nasze ciotki"
-W prawdzie współczuję ojcu. Stracił matkę i brata, który zginął w wypadku samochodowym razem z żoną. Chociaż to nie zmienia faktu, że przez niego matka umarła.
Powrót do góry Go down


Jane Stark
Jane Stark

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 166
  Liczba postów : 116
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7891-jane-stark
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7902-jane-stark#221001
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7901-jane-stark
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyCzw Maj 29 2014, 18:46;

Jane czuła, że czas wracać, spodziewała się, że zostało mało czasu do wieczora. A im dłużej przebywały gdzieś same, tym zwiększało się prawdopodobieństwo, że zaraz coś się stanie. Na razie chciałaby zaznać paru spokojnych miesięcy.
Gdy dziewczęta wracały przez długi, jesienny krajobraz, Jane odezwała się:
- Byłam ostatnio na lekcjach Magicznego Gotowania, Wróżbiarstwa no i chciałam iść też na Magię Żywiołów, ale zabrakło mi czasu. Ostatnio mam same testy, na przykład jutro Eliksiry. Lubisz ten przedmiot? - podmuch wiatru zdmuchnął duży, czystozielony liść prosto na twarz Stark. 
Zdjęła go i obejrzała. Nigdy nie spotkała żadnego podobnego kształtem. Szła dalej, obracając go w dłoniach. - Owszem, mam hobby. Nawet parę. Najbardziej kocham pisać. Wiesz, opowiadania i te sprawy... W sumie to moim marzeniem jest zostać pisarką. Lubię też grę na skrzypcach, ale często braknie mi czasu. - westchnęła cicho. - Twój ojciec nie powinien od razu nienawidzić każdego stworzenia... Smoki są niebezpieczne, ale nie każde zwierzę jest zdolne zabić. Ja osobiście podziwiam smoki. To bardzo mądre stworzenia i piękne i tak rzadkie, niespotykane... Zawsze marzyłam o moim własnym smoku. Byłby cały czerwono-czarny, miałby lśniące łuski, pancerz i ziałby ogniem paląc wszystko. - parsknęła śmiechem, przypominając sobie gotowanie. - Nazwałabym go Decade. Nie wiem czemu, po prostu tak mi się podoba.
- Też chciałabym wiedzieć do kogo z rodziców byłam podobna. Tylko czasem we snach widzę ich zamazane twarze. Myślę, że ich bo tak naprawdę nic nie pamiętam. Ale cieszę się, że ciocia zbyt często o nich nie rozmawiała. Pewnie mocniej bym tęskniła. A tak cieszę się tym co mam. Dzięki, Lily za tą całą rozmowę, przy tobie jestem jakaś inna. Taka radosna i w ogóle do siebie nie podobna. Przywracasz mi humor. - Stark uśmiechnęła się ciepło.
Doszły do drzwi i Jane szybko zaklęciem zmieniła pokój z jesiennej zamieci na spokojny, pusty wystrój. Stała chwilkę bez ruchu, a potem mocno przytuliła Krukonkę. Milczała, tylko tuląc się. Było tak ciepło, tak przyjemnie! Nie pamiętała kiedy ostatnio obdarowała kogoś przytuleniem. Ach, Stark. Ty chyba znowu wracasz do ludzi. Nie chciała puszczać Lily, ale bała się że dziewczyna sama ją odepchnie. Przygotowywała się na to, zresztą często była odrzucana.
- Przyjdź na następną lekcję z Gryfonami. Chciałabym siedzieć z Tobą, a nie sama jak zawsze. - szepnęła i odsunęła się. Pożegnała Lily i odeszła w przeciwną stronę, do dormitorium.
Powrót do góry Go down


Janelle Marie Nutles
Janelle Marie Nutles

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : I
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 14
  Liczba postów : 8
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9622-janelle-marie-nutles#269492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9628-kapcioch#269610
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9629-janelle-marie-nutles
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyNie Wrz 14 2014, 10:24;

Nutles, przyznaj się w końcu, że się zgubiłaś.
Że jesteś ludzką niedorajdą i po dwóch tygodniach w Hogwarcie, Ty nadal potrafisz wleźć gdzieś, skąd potem nie umiesz wrócić, tak. Ale dziewczynka nie zamierzała się przyznawać. Nawet (a może szczególnie) przed samą sobą. Oczywiście wiedziała gdzie idzie i gdzie musi skręcić, żeby się wydostać, a jak! Tylko czemu w takim razie nadal błądzisz? A może chce po prostu pozwiedzać? Po co od razu wracać? Nieważne, że pewnie właśnie zaczynały się jakieś zajęcia, na których pewnie powinna być. A może nawet właśnie jest pora posiłku w Wielkiej Sali? No to najwyżej zje coś później, proste. Ona wszystko kontroluje, spokojnie. Przecież niedługo wróci, jakby nic się nie stało. Nikt nie zauważy. Jasne, wmawiaj sobie .
Po jakimś czasie znużyło ją to błądzenie. Stwierdziła, że warto będzie w końcu otworzyć jedne z tych mosiężnych drzwi to może coś jej zaświta, gdzie jest. Zaraz, zaraz! A co, jeśli się okaże, że to będą akurat drzwi sali, w których odbywają się zajęcia jakichś starszaków i w ogóle? Z jednym z tych bardziej strasznych Profesorów? Albo jeśli, nie daj Merlinie, wpadnie do czyjegoś gabinetu! Pewnie spaliłaby buraka i uciekła, ale ten ktoś zdążyłby ją zapamiętać i wiedziałby gdzie się taka małolata szlaja. No to szczęściarz, bo jak na razie Ty sama tego nie wiesz. Zaryzykowała i pchnęła jedne z drzwi. Musiała się przy tym nieźle nasilić. No, Nutles, trzeba więcej jeść, a nie karmić śmietniki. Albo tego psa co się tam nie raz szlaja. Ale chwila, kto zmienił pogodę? Dziewczynka przekroczyła próg z oczami jak 2 galeony. Czyżby wyszła na dwór? To niemożliwe. Zresztą mamy lato, nie jesień. A teraz, swymi niedowierzającymi ślepiami dokładnie obserwowała spadające z drzew kolorowe liście, prawie puste już korony, mokrą ziemię po deszczu... ale wiedziała, że to pomieszczenie. I nie, nie jest wcale jasnowidzem, jedną z tych szurniętych wróżek, po prostu spojrzała na przeciwległą ścianę. Powtarzam, ś c i a n ę. Były na niej nabazgrane jakieś cztery frazy. Wyglądało jej to na łacinę. I może nawet dłużej by się nad tym zastanawiała, gdyby nagle nie zauważyła...
- Kasztany! - zawołała i pobiegła przez gąszcz kolorowych liści w stronę kasztanowca, żeby nazbierać trochę tego cudeńka co na nim rośnie. Może nie miała odpowiednich butów na to błoto i jej trampki nie wyjdą z tego bez szwanku, ale w deptaniu i rozłupywaniu kasztańskich skorup były całkiem niezłe. Wiatr się wzmógł i było cholernie zimno, ale Jannie się tym nie przejęła, pod wrażeniem magicznego pomieszczenia i zbieranych kasztanów, które upychała po kieszenie.
Powrót do góry Go down


Eiv C. Henley
Eiv C. Henley

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1496
  Liczba postów : 881
http://czarodzieje.org/t9492-eiv-cara-henley
http://czarodzieje.org/t9493-sowawow#264093
https://www.czarodzieje.org/t9495-eiv-c-hanley#264105
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyNie Wrz 14 2014, 11:58;

Cisza bywa najlepszym rozwiązaniem, w momencie gdy ludzie za bardzo krzyczą.
Mniej więcej tak się czuła w tym momencie Eiv, która w ostatnim czasie usłyszała w swoim życiu więcej żali i pretensji, niż przez dziewiętnaście lat. Tu nie chodziło o to, że była niewinna – no bo nie była, ale można z nią wszystko załatwić bez podnoszenia głosu i wylewania bólu dupy, do którego nie była przyzwyczajona. Ot, każdy ma swoje słabe punkty, prawda? I właśnie tutaj można uznać, że Eiv to jakaś zdesperowana małolata, która w chwili gdy ktoś zaczyna krzyczeć; ucieka. No nic bardziej mylnego, z tą różnicą, że Henley miała bardzo złe wspomnienia z wrzaskiem. Szumiały jej w głowie, szargały nerwy, a ostatecznie dochodziło do sytuacji, w której tak naprawdę jedynym słusznym rozwiązaniem okazywał się wyjazd na koniec świata.
Gdyby jeszcze, niektórzy nie mieli świadomości, że Henley naprawdę potrafi w ten sposób uciekać, to najlepszym przykładem jest kilka osób, od których – brzydko mówiąc – spierdoliła na prawie cztery miesiące. Wróciła pod koniec sierpnia, jak gdyby nigdy nic. Nie byłoby pewnie afery, gdyby nie fakt, że zostawiła swojego chłopaka, a dodatkowo miała wyjść tylko po kilka piw. Cóż, dobrze, że nie wróciła po dwudziestu latach z dwójką dzieci i od progu poukładanego życia Noela, nie oznajmiła mu: siema, to Twoje pociechy, cieszysz się? Fajnie, bo musimy z Tobą zamieszkać. Właściwie to nawet nie byłoby w stylu Eiv, bo ona nie chciała wracać. Jedynym obowiązkiem jaki miała wobec kogokolwiek, to skończenie tej pieprzonej uczelni, a dodatkowo zaliczenie z transmutacji, eliksirów i zaklęć. Nie planowała spotykać się z Noelem, to po prostu wyszło samo. Potem był seks, a potem wielkie godzenie się, a ostatecznie i tak odkrył jej największy sekret. Nie chciała mieć świadomości, że ktokolwiek wie o jej przypadłości. Nie każdy przecież posiada ojczyma, który czyści sukcesywnie pamięć, byleby nie wspominać prawdziwej rodziny, siostry bliźniaczki, przyjaciół i wielu innych osób. Pieprzona gra w durnia przekreśliła wszystko, a szczerość między tę dwójkę musiała wstąpić bez względu na wszystko. I tak się dowiedzieli oboje o Gemmie. Szkoda tylko, że Payne zrobił z tego aż taką aferę. Eiv naprawdę nie siedzi przy listach i nie napieprza nimi jak meserszmit, ale każdy ma swoje priorytety. Może odpowiedzialność i związek nie są dla nich? Kto wie, przecież różnie to w życiu bywa, a ona się bała tego, że coś się spieprzy, bo gdy w grę wchodzą uczucia, to mniej więcej tak się właśnie dzieje…
Dopiero cichy głosik wyrwał ją z rozważań i wstała z pod drzewa, z którego akurat jeden liść spadł wprost na jej czubek głowy. Zmarszczyła nieco brwi, bo ona do wszelkich zakamarków Hogwartu była przyzwyczajona, ale… Też kiedyś przecież była w pierwszej klasie.
-Zgubiłaś się? – Spytała bezceremonialne, gdy ujrzała małą dziewczynkę. Pewnie jak większość kobiet powinna doskoczyć do małej, odszukując w sobie pokłady instynktu macierzyńskiego. Cóż, chyba jednak nie wyszło. Spojrzała jedynie na dziewczynkę, by po chwili przy niej kucnąć i świdrować ją niebieskimi tęczówkami niemal na wskroś. Serce waliło jej jak wściekłe, bo cholernie przypominała jej Gemmę, po której z dzieciństwa zostało tylko kilka zdjęć.
Dlaczego przeszłość wraca wtedy, kiedy tego wcale nie chcemy?
Powrót do góry Go down


Janelle Marie Nutles
Janelle Marie Nutles

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : I
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 14
  Liczba postów : 8
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9622-janelle-marie-nutles#269492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9628-kapcioch#269610
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9629-janelle-marie-nutles
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyNie Wrz 14 2014, 13:05;

Jak dobrze, że w jej świecie nie było żadnych problemów. Nic, o co mogłaby się martwić. A nie, pardon! Były takie rzeczy! Na przykład jej największym zmartwieniem ostatnio było to, że ubrała bluzkę na drugą stronę i zauważyła to dopiero siedząc w klasie i nudząc się na zajęciach. A dziwnie by wyglądało, gdyby wtedy nagle zaczęła odstawiać jakiś striptiz i inne dzikie pląsy, próbując się wyswobodzić z bluzki. I kiedy już się skapnęła, że coś jest nie tak, oczywiście spaliła tego swojego soczystego buraka i zaczęła się dyskretnie rozglądać po sali, czy ktoś już tego przypadkiem nie zauważył i się teraz z niej nie naśmiewa. Oczywiście takiemu nieszczęśliwcowi z pewnością nie uszłoby to na sucho! Nie można się przecież śmiać z innych, a już na pewno nie z niej. Nie lubiła, jak się z niej robi idiotkę, chorą umysłowo. Choć jeśli chodzi o to drugie, można by stwierdzić, że trochę taka była. No, ale to nie wszystko. Wiecie co było dla niej w tamtym momencie najgorsze? To, że miała akurat wtedy na sobie taką fajną bluzeczkę z takim jeszcze fajniejszym nadrukiem koguta, którego nie było widać, bo się schował wtedy we wnętrzu bluzki. Już lepiej by było, gdyby chociaż widniał od dupy strony. Na plecach, znaczy się. I to są właśnie te bardzo poważne zmartwienia jedenastolatki. I niech Merlin ma w swojej opiece kogokolwiek, kto śmiałby wyśmiać  jej problemy.
Jeden z kasztanów był zdecydowanie zbyt oporny. Miał o wiele większe kolce niż inne i był bardzo twardy. Mocno się zabezpieczył, skubany. Właściwie, jakby się zastanowić to biedne te kasztany. Bogu ducha winne, a zostały najechane przez zdesperowaną nastolatkę, która ma na ich punkcie obsesję i teraz je bezkarnie depta i bierze w niewolę. Już jej się przestały mieścić w kieszenie spodni. Swoją drogą te kieszenie wyglądały teraz trochę komicznie, takie powypychane. Prawie, jakby Jannie próbowała sobie z nich zrobić jakieś mega szerokie biodra, których zupełnie nie miała. Taka decha to mogła sobie nawet zacząć upychać je do stanika. Tak, tak, nosiła stanik (taki najmniejszego rozmiaru), ale to chyba tylko po to, żeby czuć się doroślejsza, bo właściwie nie było na co go zakładać. Ale wracając do tego jednego kasztana, próbowała za wszelką cenę go rozbić. Różnymi sposobami. Powoli zaczęła tracić na niego siły, bo za nic nie chciał się przed nią otworzyć. Był równie uparty co ona. Trafił swój na swego. A może bardziej kosa na kamień? W każdym razie, godny przeciwnik. Janelle wyciągnęła nawet różdżkę i próbowała z zaklęciem Diffindo, które niedawno poznała. Ale albo zaklęcie było za słabe, albo źle zapamiętała jego działanie, albo po prostu jeszcze nie do końca umiała je stosować. Bo kasztan po prostu odskakiwał i nic innego szczególnego się z nim nie działo.
I tak próbowała uparcie swoich sił, dopóki nie usłyszała nagle szelestu liści i aż się wzdrygnęła, kiedy zauważyła, że nie jest tu sama. No, Nutles, powinnaś się bardziej rozglądać, dzieciaku. Trochę się zawstydziła, gdy się zorientowała, że ktoś cały ten czas był świadkiem jej potów nad jednym kasztanem. Szybko jej jednak przeszło, bo teraz skupiła całą swoją uwagę na nieznajomej osobie. W momencie, kiedy tamta spytała, czy się zgubiła, Jannie bez zastanowienia, potrząsnęła stanowczo głową. W dodatku trochę kłopotliwie, co mogło ją zdradzić.
- Nieee, ja... ee... nie mogę otworzyć kasztana! - wyrzuciła z siebie z prędkością spadającego meteorytu. Pokazała nieznajomej skorupę kasztana - mocno już poturbowanego - patrząc na nią wzrokiem zbitego szczeniaka. Już tak całkiem mimowolnie, chociaż pewnie jej cechy manipulantki, same zadziałały. Ale sama była zaciekawiona jej osobą. Wlepiła w nią wielkie, czekoladowe ślepia, bacznie jej się przyglądając, jakby odkryła jakiś nowy gatunek, magicznego stworzenia. Już zdążyła się przyzwyczaić, że po Hogwarcie szwędają się tak stare (przynajmniej dla niej!) osoby, ale czasem zupełnie nie mogła odróżnić kto jest uczniem, a kto pracownikiem. Tak samo było w tym przypadku. Więc, Jannie, jako osóbka, która wali prosto z mostu i wszystko musi wiedzieć, postanowiła przy okazji od razu spytać. Niby kadra zawsze siedziała w Wielkiej Sali przy specjalnym stole, ale czy ona się tam im przyglądała?
- Jesteś uczennicą, czy tu pracujesz? - nawet nie siliła się na formę grzecznościową. Uznała, że jeśli nieznajoma okazałaby się tą pierwszą, to głupio byłoby mówić do niej na "Pani". Odwrotnej sytuacji widocznie ten mały móżdżek nie wziął pod uwagę. Zamiast tego, skupiła spojrzenie na niebieskich oczach dziewczyny, których moc rażenia sprawiała, że dziewczynka nagle mocniej odczuła chłód panujący w pomieszczeniu. - Jejku, zawsze chciałam takie mieć! - palnęła, bez zastanowienia, patrząc na te oczyska jak urzeczona. Tak, Jannie jak typowa dziewczynka, marzyła żeby być kiedyś piękną blondynką z niebieskimi oczami, takimi jak te. Wiedziała, że to niemożliwe, ale zawsze chce się mieć to, czego mieć nie można. Nieznajoma może nie miała blond loków, ale oczu to można jej było pozazdrościć. Poza tym, Nutles zauważyła, że kobieta jest bardzo ładna. Wyglądała jak taka ponura lalka barbie. Nie, proszę sobie nie mysleć, że ta małolata bawiła się jeszcze lalkami, oczywiście, że nie! Nawet jak była młodsza to wolała raczej mugolskie modele samochodzików jej taty. I to napędzane ferrari!
Powrót do góry Go down


Eiv C. Henley
Eiv C. Henley

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1496
  Liczba postów : 881
http://czarodzieje.org/t9492-eiv-cara-henley
http://czarodzieje.org/t9493-sowawow#264093
https://www.czarodzieje.org/t9495-eiv-c-hanley#264105
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyNie Wrz 14 2014, 19:14;

Jej świat ograniczał się do dziecinnych problemów w postaci bluzki, ubranej na lewą stronę. Gdyby Eiv ujrzała taką istotkę z pewnością pokręciłaby głową, ale nie miała pojęcia z jakimi ambarasami musi zmagać się to maleństwo. Może to i lepiej? Henley musiała dorosnąć bardzo szybko i choć tego nie pamięta, ani nie ma żadnej świadomości tego co się działo przez okres dwóch lat zanim trafiła do Hogwartu, to czuła, że… Ta dziewczynka jest nieco podobna. Może choć odrobinę. Ewentualnie to tylko złudne wrażenie, ale o tym gryfonka się już z pewnością nie przekona. Jedno spotkanie. Krótka rozmowa. Dlaczego miała tracić czas na dziecko? Właściwie nie umiała nawet rozmawiać z dzieciakami, które jeszcze pewnie srają w pieluszki. Nie wzięła oczywiście pod uwagę faktu, że ta mała już nosiła stanik. Eiv w jej wieku to się bawiła lalkami, albo magicznymi samochodzikami, ale… STANIKI? A, fe. Nawet teraz go nie ma na sobie, bo przecież one tak niemiłosiernie uciskają i w ogóle są takie niepraktyczne. Cóż, widać obie mają problemy godne co najmniej konfliktu na dalekim wschodzie. Niemniej jednak trzeba zwróć uwagę także na to, że Cara miała naprawdę kiepskie podejście do dzieci, więc już oblały ją jedenaste poty, a następnie musiała wziąć kilka głębszych wdechów. Zwłaszcza wtedy, gdy okazało się, że dziecko potrafi mówić… I to całkiem sporo.
Kiedy jednak oczywiście doszło między nimi do dłuższej wymiany zdań, obserwowała jak dzieciak radzi sobie z kasztanem. Nawet przez myśl jej przebiegło, czy ona też się tak zachowywała w wieku jedenastu lat, ale… Jakoś nie mogła sobie przypomnieć. Nie było to teraz istotne, bo mała gryfonka zdecydowanie potrzebowała pomocy, przy tych wszystkich dziwnych czynnościach jakie wykonywała.
Nie pytając o pozwolenie wzięła tego durnego kasztana, trochę ponaciskała, ponaciskała i… Ponaciskała, aż w końcu to cholerstwo wyskoczyło. Pokręciła jeszcze z niezadowoleniem głową, a po chwili wręczyła dziecku upragniony leśny owoc, czy jak to się tam w tym mugolskim świecie to nazywa. Zmarszczyła lekko brwi, a po chwili pogładziła w geście troski Marie po ramieniu. W końcu ewidentnie było widać, że się zagubiła, a w obowiązku kogoś takiego jak Henley było odprowadzenie jej gdzieś. Gdziekolwiek. Na zajęcia. Do dormitorium, czy po prostu może do… Opiekuna domu? Eiv nie miała pojęcia jak powinna zachowywać się przy kimś kto ma raptem jedenaście lat. Rzadko kiedy nawet rozmawiała z kimś kto schodziła ponad Henleyową normę empatyczną, a mianowicie – poniżej osiemnastego roku życia. Wzięła jeszcze głębszy wdech i zastanawiała się dłuższą chwilę nad tym, co powinna powiedzieć. Dla niej to chyba było za dużo. Już widzi Noela, jak na nią się drze, że znów się ma zamiar zabawiać w cudowną opiekunkę, ale nie… Wcale nie. Eiv po prostu chciała jej pomóc. Jakoś rozumiała to zagubienie, które wypełniało malucha. Ona też była w pewnym sensie w podobnym stanie, może na innej płaszczyźnie, ale to nie zmieniało faktu, że doskonale rozumiała to wszystko. Przynajmniej tak sądziła. A może wcale tak nie było? Kto ją wie…
Na pytanie dziecka parsknęła śmiechem, bo jeśli naprawdę można było ją pomylić z nauczycielką, to było naprawdę bardzo kiepsko. Chętnie by nawet pożartowała w tej sferze, ale nie można robić ponoć dziecku wody z mózgu, a to już było coś. Odetchnęła kilka razy, by po chwili złapać tę powagę, której tak bardzo jej brakowało. W tej jednej chwili.
-Jestem studentką. Drugi rok. Trochę stara już, nie? – Uniosła kącik ust nieco do góry, bo przecież to było nieco absurdalne. W niektórych sklepach do tej pory pytali ją o dowód, a to już było naprawdę bardzo kiepskie. Jakby nie patrzeć, często spożywała trunki o wysokim stężeniu procentowym. Życie, prawda? Dopiero kiedy Marie stwierdziła, że też zawsze chciała takie mieć, Eiv skrzywdziła się niemiłosiernie. Boże. Czy to dziecko w ogóle ma pojęcie co wygaduje?
-Wiesz, pewnie też Ci kiedyś urosną takie. Tak sądzę. – Powiedziała z lekką konsternacją, a zaraz potem zdała sobie sprawę jaką głupotę palnęła. Oczywiście, że myślała o cyckach, w końcu mało kto i kiedy zachwycał się oczami brunetki. Pokręciła głową dla własnych myśli z dezaprobatą. To było naprawdę idiotyczne. -Aaa, znaczy, że oczy? Twoje też są śliczne. Osoba, która jest bardzo mi bliska ma podobny kolor, wiesz? Jak masz na imię? Po kolorze szaty wnioskuję, że należysz do Gryffindoru. Całkiem nieźle. Ja też. Nie wiesz gdzie masz teraz zajęcia? – Wow, to szok, że Eiv nagle stała się taka wylewna, no ale cóż… Zawsze musi być ten pierwszy raz, prawda?
Powrót do góry Go down


Janelle Marie Nutles
Janelle Marie Nutles

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : I
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 14
  Liczba postów : 8
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9622-janelle-marie-nutles#269492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9628-kapcioch#269610
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9629-janelle-marie-nutles
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyNie Wrz 14 2014, 21:59;

Ale... ale chwila! Jannie była już przecież baardzo dorosła! No przecież mało kto ma już jedenaście lat. JEDENAŚCIE. To przecież taki poważny wiek. W końcu jedenaście to nie pięć, prawda? W wieku jedenastu lat już się potrafi czytać na głos. No co? Serio mówię. Może nie płynnie, ale się da! A jak się potrafi czytać na głos to nawet się już umie całkiem nieźle mówić, no bez kitu. Może czasem takie drobne problemy ze składnią się wyrywają tu i tam. Albo coś typu "patrzałam", "szłeś", czy w jej przypadku "fafelki". Poważnie, panna Nutles ma mega problem z tym jednym słowem. Rzadko kiedy uda jej się powiedzieć "wafelek", zawsze tylko "fafelek". Ale cicho, bo to w sumie tajemnica jej taka. W każdym razie taka, co nie wychodzi na jaw dopóki to dziewczę tego wyrazu nie wypowie. Wtedy to się już zaczynają schody. Ale co się dziwić, że inni ludzie traktują Cię jak niedorozwinięte dziecko, kiedy masz taką małą, dziecięcą mordkę? Można się trochę zarąbać z wiekiem takiego kurdupla. Właściwie Jannie miała to samo ze starszymi, co widać w przypadku tej niebieskookiej nieznajomej. Stary to stary. Nieważne czy ma lat 20 czy 50, o! Kto na to patrzy? No na pewno nie taki dzieciak jak ona.
Kiedy nieznajomej udało się uwolnić jej wyjątkowego kasztana spod niewoli tej grubaśnej, nieustępliwej skorupy, twarz dziewczynki rozpromienił szeroki uśmiech wdzięczności i wszechogarniającego szczęścia. Mała rzecz, a tak cieszy. Wzięła od dziewczyny zdobycz, upchała mocno w kieszeń, a potem bezceremonialnie, bez żadnego ostrzeżenia, rzuciła się nieznajomej na szyję (z faktu, że ta akurat kucała), w akcie wyrażenia wdzięczności.
- Dziękuuuję! Łał, dałaś radę, a ja się z nim taaak mocno męczyłam! - wyznała z podziwem i puściła dziewczynę, coby biedaczyska nie zamęczyć na śmierć. Kiedy tamta zaś powiedziała jej o tym jej studentowaniu na drugim roku, Janelle musiała się nieźle zastanowić. Kurczę, te słowa prawie wprawiły ją w stan chwilowej śpiączki i jedyną oznaką, że jeszcze była tu trochę duchem było to, że pocierała lekko głowę dłonią w głębokim zastanowieniu. - Eee... no wiesz. Nie jesteś chyba jeszcze taka stara. W końcu trzymasz się bez laski! - powiedziała na pocieszenie, z lekko zakłopotanym uśmiechem. Pewnie takie słowa nie bardzo satysfakcjonowały osobę w wieku Eiv, ale zawsze jakieś pocieszenie. Trzeba myśleć pozytywnie.
W końcu dziewczynka zaczęła zastanawiać się nad tym, czy oczy mogą rosnąć. Nie słyszała nigdy nic podobnego. A może to takie nowe powiedzenie studentów? Nie miała pojęcia, ale postanowiła jakoś to przemilczeć. W końcu bez sensu gadać o czymś, o czym się nic nie wie, prawda? Dopiero po chwili, kiedy nieznajoma zaczęła mówić o oczach, Janelle musiała przyznać, że sama nieco się zamotała. A potem spadł na nią cały grad przeróżnych pytań i sama nie wiedziała, na które najpierw odpowiedzieć, więc sobie wybrała według własnego gustu.
- Gryffindor jest mega, ale niebieskie oczy i tak są fajniejsze, a ja jestem Janelle Marie Nutles i chyba nie mam teraz żadnych zajęć, ale ten pokój jest super, kocham jesień, a Ty? Znaczy, jak masz na imię? - wymamrotała wszystko bez ładu i składu, gestykulując przy tym energicznie. - A lubisz kasztany? Może chcesz trochę co? Mam ich całkiem sporo, mogę Ci trochę oddać. To się ludzie zdziwią jak im pokaże latem kasztany, ha! - mała też się widocznie trochę nakręciła jak w zegarku.
Powrót do góry Go down


Eiv C. Henley
Eiv C. Henley

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1496
  Liczba postów : 881
http://czarodzieje.org/t9492-eiv-cara-henley
http://czarodzieje.org/t9493-sowawow#264093
https://www.czarodzieje.org/t9495-eiv-c-hanley#264105
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyCzw Wrz 18 2014, 14:10;

Och, tak. Dorosła. Eiv ciągle powtarzała Noelowi, że są na tyle dorośli, że powinni machnąć sobie dziecko, bo przecież halo… Są dorośli. Mogą. Mniej więcej tak to pewnie wyglądało z perspektywy brunetki, która ironizowała we własnych myślach. Nigdy nie miała zamiaru zajść w ciąże, ale nie dlatego, że nie chciała. Chociażby patrząc przez pryzmat tego, że ani ona, ani tym bardziej jej facet – nie nadają się do tego. Z pewnością zapomnieliby odesłać na czas córki, czy tam syna – łotewa – do Hogwartu, albo co gorsza… Stwierdziliby, że w świecie mugolskim ich potomkowi będzie dużo lepiej. Marie miała ten krok w przód, w przeciwieństwie do samej Eiv, że miała jakiekolwiek dzieciństwo. Gryfonka go nie posiadała, bo tatuś, a raczej ojczym skutecznie jej uniemożliwili funkcjonowanie w normalnym świecie. Właściwie to w tym magicznym, ale nie ma sensu wracać do tego, co ma tak małą wartość, prawda?
Henley tkwiła tutaj jak oczarowana, bo przecież rzadko kiedy miała sposobność rozmawiania z maluchem, toteż nie zastanawiała się zbyt długo, by ją objąć kiedy rzuciła się jej na szyję. Było to niewątpliwie stresujące i krępujące. Nie wiedziała, czy tak w ogóle powinno być, bo przecież były obce, a skoro mała z taką łatwością potrafiła przytulać się do osób, których nie znała, to kto wie co ją spotka w szkole perwersji i wyuzdania. Taki stan natomiast chyba nie zaskakuje nikogo, co nie? Niemniej jednak pogładziła ją po ramionach, a także plecach i bóg mi świadkiem… Całe szczęście, że Eiv nie miała pojęcia co myśli na temat jej wieku ten mały skrzat, bo z pewnością wzięłaby ją na jakiś długi spacer i zrobiła pogawędkę na temat tego, że nieładnie jest mówić o ludziach „dojrzalszych”, że są „starymi”. Pomimo, że Venice czuła się jak stara babcia, to przecież nieładnie jej tak udowadniać na każdym kroku, że jest sędziwa i się łamie w kręgosłupie, prawda?
Odsunęła od siebie Marie, by po chwili spojrzeć w jej oczy. Zastanawiała się nawet skąd dzieci mają w sobie tyle wigoru. Ona nigdy chyba nie przejawiała takich chęci do pieprzenia o byle czym. Sam fakt, że Eiv w ogóle się odezwała był niemal jak cud nad Wisłą, a co za tym idzie… Możemy jej winszować na stojąco. Zdolniacha.
-Och, tak. Trzymam się bez laski, bo wiesz… Odmładzam się zaklęciami i eliksirami. – Puściła jej oczko, bo przecież nawet Henley potrafiła czasem żartować, a przynajmniej tak sądziła. Zresztą gdyby postawić w tym momencie obok niej Sweeney’a i Noela, to z pewnością zaprzeczyliby tej tezie, zatem nie ma co robić sobie złudnych nadziei.
-Strasznie dużo mówisz… – Na twarz brunetki wpłynął lekki grymas niezadowolenia, ale zamiast karcić dziecko, wyprostowała się do pionu, a po chwili chwyciła dziewczynkę za rękę. Był piękny dzień, nie było sensu siedzieć w zamku. -Cóż… Mówią na mnie Eiv, ale tak naprawdę to nazywam się Evelyn Cara Henley i nie lubię jesień, ale wiesz jak będziesz starsza, to zobaczysz, że ta pora roku wpędza ludzi nieco w depresję. W każdym razie… Chodź. Zabiorę Cię na błonia, no chyba, że chcesz iść do pokoju wspólnego… – Uśmiechnęła się niepewnie, bo doprawdy ta cholerna sala przyprawiała ją o zawrót głowy. Smutne.

/zt x2 – wybieraj gdzie chcesz iść
Powrót do góry Go down


Melody A. Blackthorne
Melody A. Blackthorne

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 136
  Liczba postów : 280
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8939-melody-avril-blackthorne
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8960-melody
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8959-melody-avril-blackthorne
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyWto Gru 02 2014, 23:45;

Minuta za minutą, dzień za dniem... Monotonia życia po prostu psychicznie zabijała biedną ruchliwą Krukonkę. Niczego nie pragnęła tak bardzo jak wyrwać się z tego letargu. A pierwszym krokiem w tę stronę było kompletne zapomnienie o rzeczywistości i o białym puchu rozpoczynającym jej znienawidzoną porę roku.
Melody - ubrana w czarne dżinsy i koszulę w kratkę, tak bardzo adekwatnie do panującej pogody - zmierzała prężnym krokiem do Pokoju Czterech Pór Roku. Bez wątpienia w tej chwili było to miejsce, którego potrzebowała.
Weszła do pomieszczenia, a miliony malutkich dreszczy rozeszło się wzdłuż jej kręgosłupa na skutek chłodniejszego powietrza. Dziewczyna, pocierając ramiona, podeszła do ściany z rozpiską zaklęć. Oczami wyobraźni widziała zieloność typową dla wiosny, czuła na policzkach kojące powiewy wiatru i ciepłe promienie słońca ogrzewające jej jasną skórę. Nie wiele było trzeba, aby wyobraziła sobie nawet świergot ptaków.
- Ver factus - wyszeptała, a na jej ustach zagościł uśmiech, kiedy zaklęcie się powiodło. Może nie w pełni tak jak to planowała, bo zbyt zimne powietrze było wyczuwalne, a pojedyncze kropelki deszczu kapały jej prosto na nos, ale mimo to była zadowolona.
Przysiadła na ziemii, teraz myśląc o drugim kroczku, który musiała wykonać.
Zdażało jej się rozmawiać ze znajomymi o chłopaku, który podobno rysował, a ona... Cóż. Po prostu potrzebowała rozrywki. Nie trudno się chyba domyśleć, jaki pomysł wpadł do tej ślicznej główki, prawda?
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptySro Gru 03 2014, 00:04;

KURWA MAĆ! – dało się słyszeć głośny krzyk, prawdopodobnie męski, tak męski. Ta wysokość. Najprawdopodobniej tenor. Tak, to był męski głos. Uniósł się zaraz jakoś po zmianie pory roku. Czemu? No, już spieszę wyjaśnić. Otóż, W TYM PIERDOLONYM ZAMKU ANI NA CHWILĘ NIE MOŻNA BYĆ SAMYM. WSZĘDZIE SĄ LUDZIE. JA PIERDOLE. NO KURWA MAĆ. Myślał, że może ten właśnie Pokój Czterech Pór Roku okaże się na tyle dobry, bo przecież większość pustych sal była zajęta, te używane są, jak sama nazwa wskazuje, używane. A błonia? Dżis, proszę, w grudniu? Coś nie bardzo mi się wydaje, choć co kto lubi. On akurat lubił, ale na BOGA JEDYNEGO chciał sobie w spokoju poezję poczytać? Czy to KURWA MAĆ TAK WIELE?! – Ciekawe komu się nudzi.. – warknął pod nosem, po czym wstał i ruszył w kierunku tablicy z zaklęciami. Przecież. Panowała taka piękna jesień. Po co to zmieniać? No, na co to komu, pytam? Właśnie! Dokładnie! Na nic!
Nawet nie zauważył siedzącej/stojącej (bez znaczenia, w końcu i tak jej nie zauważył, nie?) dziewczyny. Miast tego, spokojnie przeczytał formułę zaklęcia, po czym wymówił na głos. No i jesień wróciła! Z nieukrywaną satysfakcją wracał na swoje miejsce. – I teraz można przeżywać.. – rzucił pod nosem, przystając na chwilę, bowiem zauważył rozwiązane w swoich butach sznurowadło. Przy okazji poprawił jeszcze swój szalik, co by mu na pewno szyję zasłaniał. I nie patrzcie tak dziwnie, w końcu zażyczył sobie jesieni, więc paradowanie po zamku w pełnym ekwipunku było chyba całkowicie zrozumiałe, prawda? A gdy już ze wszystkim się ogarnął i spokojnie wrócił na swoje miejsce, podniósł leżące na fotelu opasłe tomiszcze, po czym zagłębił się w lekturze. Serio, Ci ludzie byli niemożliwi. Cóż. A właśnie? Może by zapalił? Nie, tutaj w końcu nie można. A chujowo w sumie, bo chętnie by zapalił. No, lecz to bankowo nie był dobry pomysł. Zwłaszcza, że prefekci mieli w ostatnim czasie jakiś dziwny magnes, wykrywacz łamania przepisów, bowiem zawsze zjawiali się tak, by akurat nakryć grzeszników na gorącym uczynku. I oczywiście wymierzyć im sprawiedliwość, swą karzącą ręką. Tymczasem jednak Rusanow...
Powrót do góry Go down


Melody A. Blackthorne
Melody A. Blackthorne

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 136
  Liczba postów : 280
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8939-melody-avril-blackthorne
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8960-melody
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8959-melody-avril-blackthorne
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyCzw Gru 04 2014, 21:08;

Głośny krzyk rozległ się po pomieszczeniu tak niespodziewanie, że Melody aż podskoczyła z wrażenia. W końcu... Nie miała prawa się nawet tego spodziewać. No bo co? Jak dotąd nie zdarzyła jej się taka sytuacja. Grudzień nie jawił się w jej umyśle, jako sprzyjający do wędrówek, co innego Pokój Czterech Pór Roku - jedyne miejsce, w którym o tej porze mogła podłapać nieco poprawiającego humor słońca. Bardzo kulturalnie chciała się zająć własną osobą, a tu co? JAKIŚ GBUR CAŁKOWICIE NISZCZY JEJ PLANY SWOJĄ OBECNOŚCIĄ! Co więcej, poczuła się całkowicie zignorowana, kiedy tak obojętnie przeszedł obok niej, nawet jej nie zauważając. Nie była aż taka malutka, no hej. Miała ogromną ochotę trząchnąć tym nieznajomym chłopakiem.
Prychnęła, kiedy pogoda powróciła do stanu sprzed jej przybycia. Zdecydowanie tak bawić się nie zamierzała. Chociaż... Przez chwilę tylko przyglądała się, jak chłopak poprawia swój strój, po czym ponownie zagłębia się w lekturę. Z ociąganiem wyciągnęła różdżkę i powtórzyła zaklęcie przywołujące wiosnę. Nie rozumiała jak można chcieć powrócić do pory roku, która właśnie przeminęła. Nie dość mu było deszczu, błota i zimna?...
- Wciąż myślę, że tak będzie lepiej. Jesień to taka nieprzyjemna pora roku... - zauważyła złudnie obojętnym głosem, pozwalając sobie tylko na dołączenie niezadowolonego grymasu.
Oparła się plecami o ścianę i zaplotła ręce na piersi sygnalizując, że nie ma zamiaru nigdzie się wybrać ani tym bardziej pozwolić nieznajomemu postawić na swoim. Nie ten typ osobowości.
Milczała, pozwalając zabrać głos chłopakowi. Jednocześnie w jej umyśle pojawiła się cicha świadomość kamyka w bucie, która kompletnie nie była adekwatna, do sytuacji.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyPią Gru 19 2014, 00:45;

Oj tam zaraz niespodziewanie.. No dobra, może dla niej, która dopiero co znalazła się w pomieszczeniu, obecność Piątka mogła nie być oczywista, a on nie zaznaczył jej w… akceptowalny dla większości społeczeństwa sposób. Niemniej, jajk mógł spokojnie siedzieć i się nie denerwować, kiedy nagle zmieniła się pora roku?! Okej, może jego uwagi były bezpodstawne, bo przecież zawsze pogoda mogła ulec zmianie w sposób niezależny od nikogo. Takie prawo Pokoju Czterech Pór roku. Może właśnie dlatego pozwolił sobie krzyknąć? Bo stwierdził, że prawdopodobnie nikogo tu nie ma, a nawet jeśli jest, to niech wie że spierdolił? Who knows? Boże. Co za szkoła. Co za ludzie. Wszystko muszą spierdolić. Ja pierdolę wszystko. I jeszcze bezczelnie się oburzają, bo Ty jesteś oburzony. No kurwa, sorry! Kto by nie był?! – Wiem, że nieprzyjemna, ale na miłość boską, najbardziej idealna do czytania Sołżenicyna! – krzyknął ponownie, nie kryjąc swojej irytacji. W sumie jakoś teraz dopiero do jego świadomości dotarł bodziec mówiący „Hej, ktoś tu jest”. I rzeczywicie był. Jakaś panna. Ej, czy ona nie była Krukonką? Niie, choć może, kto wie. Miał takie dziwne wrażenie, że skądś ją kojarzył. Może z treningów? Albo zajęć? No, nieważne. Aleksander był teraz najważniejszy, nie? Dokładnie. - To znaczy ja rozumiem, że kiedy się go czyta, to generalnie najlepiej na łączce, takiej cudownej, letniej, wiosennej, z sarenkami i innym gównem, a najlepiej żeby w tle leciał sobie „Poranek” Griega, ale no. Ja jestem dziwny, nie potrafię tak. – dorzucił po krókiej chwili z dużym przekąsem. – Ale skoro aż tak Ci zależy na tej całej wiośnie, to.. – nie skończył, miast tego wykonał dość szeroki ruch ręką, co by dziewojka na pewno widziała, że ma na to wyjebane i w sumie i tak wszystko mu jedno. Pewnie. Niech się jeszcze do niego przysiądzie i już będzie w ogóle ciekawie maks. W sumie pewnka! Przecież po to przyszedł tu sobie z książką, na pewno miał ochotę sobie z kimś pokonwersować o sztuce, życiu, Bogu, czy innych pierdołach, które oczywiście ważne były, ale nie w tej chwili. Cóż jednak. Widać nie można mieć wszystkiego. Tymczasem Rusanow..
Powrót do góry Go down


Melody A. Blackthorne
Melody A. Blackthorne

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 136
  Liczba postów : 280
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8939-melody-avril-blackthorne
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8960-melody
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8959-melody-avril-blackthorne
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyPon Sty 05 2015, 20:12;

Dało się chyba zrozumieć, że na prawdę nie przepadała za niespodziankami w takim stylu. Przyszła tu, żeby zaczerpnąć w płuca wiosennego powietrza, które pomogłoby jej przetrwać do końca zimy i prawie natychmiast ruszyć w dalszą drogę po zamku. A nieuwzględniona obecność tego głośno wrzeszczącego chłopaka wybiła ją nieco z rytmu. Tym bardziej, że był tak oburzony głupią zmianą pogody w pokoju do tego przeznaczonym... Jezu, przecież nie zabiła mu rodziny, a cały problem wynikł tylko z braku wiedzy i odmiennych upodobań.
Obserwowała nieznajomego... a może znajomego? Była pewna, że nie raz jego czupryna mignęła jej na zajęciach bądź korytarzu, tylko wtedy jeszcze nie zwróciła na to uwagi. Bardziej zaprzątnęły ją słowa, które właśnie wypowiedział chłopak. Wygięła kącik ust słysząc w jego głosie nutkę uszczypliwości. I postanowiła konsekwentnie ją ignorować. Irytacja nieznajomego niezmiernie ją bawiła.
- Może nawet bym się z tobą zgodziła, gdyby tylko obchodziło mnie kim jest ten twój Sołżenicyn. To jakiś mugolski pisarz? - zmarszczyła nos, podchodząc kilka kroków bliżej. - I jeszcze Grieg do kompletu? - Chciała dodać coś jeszcze, ale stwierdziła, że jej zdanie i tak po nim spłynie. Zależy kto co lubi.
Prychnęła, słysząc jego łaskawe "przyzwolenie". Widziała, że ewidentnie nie obchodzi go, co właściwie by chciała. I najchętniej pewnie by ją wykopał, aby pozostać sam na sam z tym swoim Sołżenicynem. I faktycznie, z początku miała ochotę go tak zostawić, ale potem... Ostatnio w jej życiu brakowało wrażeń, a nieznajomy, którego można poirytować to zawsze jakaś rozrywka. Na pewno lepsza niż błądzenie po Hogwarcie bez żadnego planu.
Przykucnęła więc na przeciwko niego i wyciągnęła rękę w geście wyglądającym na przyjacielski.
– Melody, tak w ogóle – przedstawiła się, lustrując go nieprzeniknionym spojrzeniem. Była ciekawa, jak ta cała sytuacja się rozwinie.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Specjalny




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyNie Paź 18 2015, 14:30;

Jeśli brakowało Ci lata to teraz masz okazję nadrobić stracony czas, jaki mogłeś w tym roku poświęcić na opalanie. Organizatorzy zaprosili Cię do Pokoju Czterech Pór Roku, w którym tym razem panował niemiłosierny upał. Sklepienie świeciło tak jasno jak prawdziwe słońce, a wszędzie na posadzce można znaleźć było jedynie piasek, szybko wdzierający się do butów i czepiający się szaty. Na środku sali znajdziecie aksamitne poduszki, na których możecie się rozsiąść. Karty już leżą i zdają się czekać na tę rundę. Obok znajdziecie coś do picia - sok dyniowy, jakąś lemoniadę i inne takie, żeby nie zaschło wam w gardłach od nadmiaru emocji!

Jest to pierwszy etap rozgrywek. Gramy do momentu, aż zwycięży jedna osoba - to ona przechodzi dalej. Zasady gry znajdziecie tutaj.
Gracz, który nie zareaguje w ciągu pięciu dni, gdy przypada jego ruch, zostaje zdyskwalifikowany, a gra toczy się dalej między pozostałymi osobami.


Skład grupy II:
Spoiler:

Nie zaczynajcie gdy, dopóki nie dostaniecie listów!

______________________

Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Rasheed Sharker
Rasheed Sharker

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Dodatkowo : Wężoustość, legilimencja i oklumencja
Galeony : 2609
  Liczba postów : 2938
https://www.czarodzieje.org/t7093-rasheed-sharker
https://www.czarodzieje.org/t7096-callisto
https://www.czarodzieje.org/t7190-rasheed-sharker
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyNie Paź 18 2015, 15:31;

Wielki upał i tona piasku to nie było coś, co składałoby się na dobre otoczenie do gry w karty. Sharker przywykł raczej do umiarkowanej temperatury bądź nawet chłodnego otoczenia, dlatego dzisiejszego dnia czuł się nie tylko dość niepewnie. W pewnym sensie był także podekscytowany, a nie ma co się temu dziwić. Bardzo dawno nie miał okazji do zagrania w eksplodującego durnia i nawet kupa piachu nie mogła zgasić jego zapału. Zjawił się w sali jako pierwszy i kiedy już zdjął buty oraz skarpetki, co by potem przez godzinę nie wytrząsać zeń ziarenek piasku, nalał sobie szklankę soku dyniowego, popijając go i z ulgą stwierdzając, że jest mocno schłodzony. Czekał tak na pozostałych uczestników, a kiedy wreszcie się pojawili, wyciągnął jedną z kart. Nie był pewien co mu grozi, ale nie przewidywał porażki.

6, gwiazda
Powrót do góry Go down


Haeil Yong
Haeil Yong

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 368
  Liczba postów : 207
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11217-haeil-yong
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11241-mr-alien#303044
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11242-haeil-yong#303048
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyNie Paź 18 2015, 19:59;

Pokój Czterech Pór Roku... Hae jeszcze tam nie był, ale miał nadzieję, że panuje tam pogoda inna niż na dworze i nie zawiódł się. Gdy tylko wszedł do środka uderzył go upał, niemalże tak mocny jak podczas pobytu na statku. Od progu przywitał się ze starszym Ślizgonem i również postanowił zdjąć buty i skarpetki, podwinął także nogawki swoich jeansów i już po chwili również siedział przy stole. Po nim doszły jeszcze dwie osoby - Morticia, którą powitał szerokim uśmiechem i jeszcze jeden Gryfon, którego nie znał. Gdy Rasheed wylosował kartę, Hae będący dobrej myśli zrobił swój ruch. Nie przypuszczał, że może się to zmienić.

3, Ksiezyc
Powrót do góry Go down


Ettore Halvorsen
Ettore Halvorsen

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 778
  Liczba postów : 309
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10569-ettore-halvorsen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10572-ettore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10571-ettore-halvorsen
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyNie Paź 18 2015, 23:18;

Wcześniej jakoś nie miał okazji aby pograć w Durnia, także zupełnie nie wiedział o co w nim chodzi. To wszystko nie przeszkodziło mu w zgłoszeniu się do tego całego klubu, który możliwe, że ktoś brał na serio, w końcu można było coś wygrać, chyba. Nie zależało mu na tym, po prostu potrzebował oderwać się od dziwnej codzienności, no i przynajmniej nauczy się czegoś nowego. Gry w karty, o tak, a nie jakieś chodzenie na lekcje. Serio, nie chciało mu się chodzić na taką chociażby historię magii, wciąż czekał na astronomię, a jako, że się nie doczekał to oto przybył do sali, żeby zagrać z nieznajomymi. Tak sądził, bo przecież wiedział, że Cordelia nie weźmie udziału w tej zabawie, a szkoda. No nic, może przynajmniej kogoś pozna? Nie będzie się do tego pchał, wszystko przy ewentualnej okazji. Pojawili się (lub już tam byli no nvm) inni z którymi się przywitał. Wziął sobie coś do picia, a kiedy już usiadł także zdjął buty i skarpetki, twórzmy tradycje. Teraz tylko karta i czekamy.

5, gwiazda
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 EmptyPon Paź 19 2015, 11:28;

Gdy już odebrała list postanowiła wybrać się w wyznaczone miejsce. No proszę, tym razem spotkali się w pokoju czterech pór roku, no nieźle. Gdy weszła do środka, gra już trwała. Zdjęła buty i szybko zajęła swoje miejsce, patrząc na tarota. O tak, kochała te karty. Nie wiedzieć czemu, ale bardzo je lubiła - tak samo jak grę w durnia, po której można się wszystkiego spodziewać. Uśmiechnęła się do mężczyzn, którzy byli już na miejscu. Zobaczymy, jakie będzie miała szczęście w kartach, w końcu one prawdę powiedzą. Dziewczyna wylosowała jedną z kart, czekając na efekt. Oj, nie chciała przegrać - to było oczywiste, była dobrej myśli.

5, 11 - sprawiedliwość
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 QzgSDG8








Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój Czterech Pór Roku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 19Strona 8 z 19 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 13 ... 19  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój Czterech Pór Roku - Page 8 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Skrzydlo zachodnie
 :: 
czwarte piętro
-