Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Nieużywana sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 7 z 23 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 15 ... 23  Next
AutorWiadomość


Emerson Berkley
avatar

Student Ravenclaw
Wiek : 31
Galeony : -17
  Liczba postów : 398
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyCzw 3 Mar - 19:01;

First topic message reminder :





W krętych podziemnych korytarzach można znaleźć wiele opustoszałych pomieszczeń. Nie brakuje tu więc także od wieków nieużywanych klas. Jedna z nich znajduje się w krętych lochach. Jej wnętrze jest dość niewielkie i zwykle pogrążone w zupełnym mroku. Poniszczone i zakurzone ławki ułożone są jak w aulach, natomiast ściany zdobią jakieś stare obrazy na których nie znajdziesz żywych postaci. Nawet one opuściły to miejsce. Niełatwo tu dotrzeć, ale ma to też swoje plusy, istnieje naprawdę niewielkie prawdopodobieństwo, że jakiś inny uczeń w tym samym czasie będzie chciał odwiedzić to miejsce.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptySob 14 Kwi - 12:59;

Poddał się jej jak i ona oddała się jemu, w jej oczach widział jedynie miłość, nawet, kiedy odsłoniła jego twarz spod maski. Własnymi dłońmi, które delikatnie przeniósł na jej biodra, zaczynając pieścić jej cudne pośladki, zahaczając palcami o jej spodenki, pomału je zsuwając, odsłaniając jej nagie ciało. Przywarł do niej wpijając się ustami w jej szyje pieszcząc je pocałunkami:
- Jesteś cudowna kochanie.: Podniósł ją i położył się na plecach umieszczając ją na sobie.
Powrót do góry Go down


Jasmine Verano
Jasmine Verano

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 68
  Liczba postów : 67
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptySob 14 Kwi - 13:19;

Kobieta zaśmiała się. On już doszedł tak daleko, a ona ma się obijać? Nie… tak nie może być. Spoglądała na niego niezadowolona. Okropnie się rozleniwiła! Oblizała się patrząc na ‘chłopczyka’, który jak dotąd spisywał się doskonale. Czas na nią. Jej dłonie, które wędrowały po jego torsie schodziły coraz niżej i dosyć szybko dobrały się do paska od spodni. Szybko rozpięła jego spodnie. Jej usta dobrały się do jego klatki piersiowej zaczęła całować go powoli dochodząc do sutków. Na jej ustach pojawił się delikatny perfidny uśmiech. Jej język zaczął pieścić, a zęby co jakiś czas przegryzały je. Jej ciało całe przyległo do jego. Kiedy już chwilę się pobawiła uniosła się wpijając się w jego usta. Miała zamknięte oczy, a jej język ruszył do boju zapraszając go do tańca namiętności. Jej ręce zjechały po całym jego ciele, by w końcu napotkać ostatnią przeszkodę. Zastanawiała się, czy pozbyć jej się teraz, czy jeszcze poczekać… Szybko podjęła decyzję, sprawiając, że i on nie miał już czego przed nią ukryć.
Powrót do góry Go down


Violet Lavoisier
Violet Lavoisier

Student Slytherin
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 321
  Liczba postów : 548
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4799-violet-lavoisier?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4805-violet?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/post?p=211741&mode=editpost
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptySro 21 Lis - 21:51;

Po ostatniej wyprawie do Zakazanego Lasu nie działo się nic wartego poświęcenia uwagi. Violet ziewała znudzona, a swój czas poświęcała głównie na naukę - stos esejów (i to napisanych!) był wieczorem gotowy, a wiedza wykuta na blachę. W końcu musi być najlepsza, nie może sobie odpuszczać. Jest z siebie zadowolona i to się liczy. Nie potrzebuje niczyjej pomocy, bo nie jest jednym z tych roztrzepańców, którzy nigdy nie mogą się ogarnąć. Chociaż trzeba przyznać, niektórzy tacy roztrzepańcy mieli dosyć ciekawe osobowości!
Dostawszy dziś sowę od Marigold, ucieszyła się, że wreszcie coś będzie się działo, a taką przynajmniej miała nadzieję. Zresztą chyba nie codziennie ma się do czynienia z eliksirem euforii? Może być całkiem zabawnie. Ba! Była niemal pewna, że będzie wręcz zajebiście, w końcu to dosyć niebagatelny eliksir. Nie była nawet pewna, czy potrafi go uwarzyć, ale po co się przyznawać nawet samej przed sobą? W duchu dziękowała Gryfonce, że wyrwała ją z pewnego rodzaju apatii - gdyby nie ona, to pewnie dalej siedziałaby nad książkami, niczym największy kujon świata. Kujoni są nudni! Ona też jest nudna, ale przynajmniej zadaje się z kimś, kto jej ten czas urozmaica. Milutko.
Wysłała sowę i czym prędzej pospieszyła na umówione miejsce. Miała na sobie spraną, a przynajmniej pozornie, czarną koszulkę z jednym z mugolskich zespołów, ciemne trampki i pierwsze lepsze, a przynajmniej tak się wydawało, rurki. Weszła do sali i przymknęła drzwi, nie domykając ich. Wdrapała się, choć to określenie raczej do niej nie pasuje, na jedną z ławek i usiadła po turecku, przyglądając się buteleczce z jakimś zamazanym napisem, która leżała na podłodze.

Sorki za jakość, ale wtorek jest i ogólnie padam, jutro postaram się bardziej. :c
Powrót do góry Go down


Marigold Watson
Marigold Watson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 135
  Liczba postów : 265
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4704-charlene-marigold-watson#138824
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4708-sowa-charlie#138841
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyPon 26 Lis - 20:48;

Stan powakacyjnego przymusu umartwiania się minął w tym roku tylko w połowie - za mało chyba przebywała z ludźmi. I sama w to brnęła, zamiast robić cokolwiek ze swoim życiem, cieszyć się nim chociażby, czasami siadywała za chatką gajowego, by obserwować migające za linią drzew zakazanego lasu czarne grzbiety testrali i maltretować się wspomnieniami. Wypalała wtedy papierosa za papierosem, zaciągając się mocno, póki żar nie głaskał jej palców. Może i ocknęła się poniekąd z tego stanu, wyrwana ofertą szczęścia w butelce. Nic nie pomagało, może to da radę? Może wcale nie musi radzić sobie z tym sama...
Ale nie chciała też być szczęśliwa w pojedynkę, bo po ponownym wyjeździe Olaviego dość już miała ciszy wokół siebie, nic tylko nieważni, głupi ludzie pchający się z czterech stron, a tak na prawdę żaden nie miał nic sensownego do powiedzenia. Wybór padł na Lukrecję, do takich rzeczy Charlie chyba najbardziej lubiła właśnie jej towarzystwo. Miała do tego cudowne podejście, zupełnie świadome, a jednak w pewien sposób niewinne. Watson trochę jej tego zazdrościło, tak jak i niezobowiązującego spojrzenia na świat.
Naciągnęła szkarłatne, ażurowe rajstopy, czarne, ćwiekowane szorty i tego samego koloru, też ażurowy sweter, nieprzyzwoicie prześwitujący. Chwyciła swój standardowy ekwipaż - papierośnicę i różdżkę, do tego sześć buteleczek ze zbawiennym eliksirem i wyruszyła, znajdując w sobie raz od dłuższego czasu energię, by sprężyście stawiać kroki.
Otworzyła drzwi sali i uśmiechnęła się półgębkiem, spoglądając przez ramię na przyjaciółkę, ramieniem pchnąwszy drzwi, by zatrzasnąć je z głuchym łoskotem.
- Czołem - przywitała się leniwie, kilkoma krokami skracając odległość dzielącą ją z Lavoisier. - Jaka szybka jesteś, chyba cię nagli do tych milusich buteleczek! - rzuciła, machając jedną z nich, trzymając ją miedzy kciukiem i palcem wskazującym. Tak mało, a tak wiele może zdziałać! Czy to nie genialne?
Powrót do góry Go down


Violet Lavoisier
Violet Lavoisier

Student Slytherin
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 321
  Liczba postów : 548
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4799-violet-lavoisier?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4805-violet?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/post?p=211741&mode=editpost
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyWto 27 Lis - 21:03;

Siedziała, pogrążając się coraz bardziej w jakimś nostalgicznym i na swój sposób sentymentalnym zamyśleniu. Jak to jest, że to właśnie ona była zawsze pierwsza do zrobienia czegoś sprzecznego, choć całkiem na taką nie wyglądała? Ułożona, grzeczna, wszechwiedząca, obojętna. Cicha woda brzegi rwie! Chociaż właściwie... nie jest cicha, a grzeczna? Ha! Mnóstwo osób przekonało się, że to jedynie wzorowa uczennica z perfekcyjnymi ocenami, co innego poza lekcjami. Gdy ktoś ją ciekawi, jest wygadana i przekonująca, doczepia się jak rzep do psiego ogona. Co zrobili z nią ci ludzie... Nawet nie potrafi odmówić, bo wie, że będzie potem żałować. Różne są sposoby na zabicie czasu, najgorsze jednak jest zwykłe siedzenie - bezczynność i to cholerne zamyślenie. Przez głowię przemykają różne psychologiczne tezy. Okropnie zajmujące, tysiąc pytań i jedna odpowiedź: "może." Nikt nie lubi takiej niewiedzy. Najgorszy jest jednak fakt, że powracają wspomnienia. Przez te kilkanaście lat swojej egzystencji, nauczyła się ku jej uciesze, starannie i w wyrafinowany sposób je wymazywać. Chyba to sprawiało, że była skłonna do takiego postępowania. Eliksir euforii? Jakbyś powiedziała jej cztery lata temu, że wypije go i to właśnie z Marigold... no cóż, wyśmiałaby cię w twarz. To zaskakujące, jak drastycznie człowiek może zmienić podejście do różnych spraw. Wszystko ma swoje ukryte znaczenie - każde przeżycie, każda osoba, każdy najmniejszy szczegół. Do takiego wniosku doszła, siedząc w sali, wpatrując się w brudne i zakurzone okno.
Zostawmy jednak te filozoficzne sentencje w spokoju i pozwólmy żyć im własnym życiem. Watson właśnie weszła do klasy.
- No cześć. - odparła, szczerząc zęby, dostrzegwszy "milusie buteleczki" w dłoni Gryfonki i spoglądając nań porozumiewawczo (na Watson, nie buteleczki oczywiście). - No co ty, mnie nagli? Przecież co złego to nie ja, a eliksiru euforii na pewno już nie tknę. Można się świetnie bawić bez tego! I bez alkoholu na imprezach! W ogóle powinnam teraz się uczyć, ale wyświadczyłam ci tą przysługę i przyszłam, o!
Absurdalne, hehe. Wiadomo, że zawsze była pierwsza do wszystkiego, co sprzeczne z... czymkolwiek. Zresztą pisałam nawet o tym wcześniej, więc nie będę już rozwodzić się na ten temat. Słowa mieszkanki Domu Węża zabrzmiały jak wypowiedź kujona siedzącego cały dzień w książkach, a Violet kujonem nie była. Jak na ambitnego człowieka przystało, zdarzyło jej się czasem posiedzieć nieco nad książkami, ale to rzadkie przypadki. Wszystko wchodziło jej do głowy tak łatwo, jak zaraz pewnie wejdzie ta cudowna mikstura!
To czywiście, że musiała być tutaj przed Marigold. Po pierwsze, z lochów było zdecydowanie bliżej, niźli z wieży. Na pewno sprzyjało to szybszemu dojściu. Sprytne, czyż nie? Po drugie, jeśli ktoś wołał ją na coś podobnego, zawsze pędziła niczym torpeda, takie już przyzwyczajenie. Poza tym co by było, jakby ktoś się rozmyślił? Po prostu musiała, musiała przyjść jak najszybciej mogła. Zwłaszcza, że nie miała innych planów.
- Dobra, dobra. Już dość tego gadania, lepiej weźmy się za siebie.
Zeskoczyła ze stołu i z dzikim uśmieszkiem wyrwała z ręki przyjaciółki jedną butelkę, przypatrując jej się dokładnie pod światło. Płyn miał niebieskawą barwę i Lavoisier sama się dziwiła, że takie coś PODOBNO może uzależniać. Nie wiedziała czy to prawda, ale śmiała twierdzić, że to wszystko bzdury. Niby taki płyn miałby uzależniać, pff.
- Piłaś już kiedyś coś takiego? - zapytała, jednocześnie zastanawiając się, co to za znajomy Charlie jej go załatwił. Z tego co wiedziała, dziewczyna z różnymi osobami się znała. Ciekawe, czy ten znajomy potrafi też ważyć Wywar Żywej Śmierci, hehe. Najbardziej jednak ciekawiło ją, jaką "fazę" ma się po eliksirze euforii, skoro wszyscy go tak wychwalali - podobno. Nigdy specjalnie nie rozmawiała o nim, ale tu i ówdzie zdarzyło jej się słyszeć poniekąd pozytywne opinie. Może przed oczami będą jej latały różowe jednorożce i niebieskie kalafiory?
Jednak jak na poważnego i ułożonego człowieka przystało, powinna się opanować z tymi myślami.
Chociaż... pff, po co być ułożonym?
Powrót do góry Go down


Marigold Watson
Marigold Watson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 135
  Liczba postów : 265
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4704-charlene-marigold-watson#138824
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4708-sowa-charlie#138841
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyPon 1 Kwi - 12:46;

- Jaka ty jesteś uczynna - powiedziała Charlie z niemal wzruszeniem. - Powinnam się wstydzić, że tak bezlitośnie wykorzystuję twoją uczynność, każąc ci tu do mnie przychodzić, kiedy nie chcę sama pić tego świństwa - dodała, wskazując głową na buteleczkę eliksiru trzymaną w wyciągniętej przed siebie dłoni, a której zawartości na chwilę obecną potrzebowała tak bardzo, że prawie nie starczało jej siły woli na odgrywanie tej niewinności razem z Lu. Zwłaszcza, że z ich dwójki mimo przynależności do szlachetnego, szkarłatnego domu, Charlie była tą, w której niewinność raczej trudno było uwierzyć. Zdobyć się na to jedna mogła, ale głównie ze względu na to, że przyjemnie przebywało jej się z Lavoisier, nawet przy rozmowie o duperelach, która jednak rzadko w ich repertuarze się znajdowała, między nimi wytworzył się ten typ relacji, który nie pozwalał na siedzenie w miejscu i nudę. Co szalonego, to razem! Charlie lubiła właśnie z nią testować nawe formy rozrywki, mikstury, alkohole czy cokolwiek, podnoszące ciśnienie dyskusje też najchętniej odbywała z nią właśnie. Wcale nie czuła się przy tym demoralizatorką.
- A bo to raz? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, nie kryjąc rozbawienia, chociaż trochę gorzki był ten śmiech, jednak z trudną do wyłapania nutą goryczy, trzeba było często słuchać szczerego i beztroskiego śmiechu Marigold, żeby rozpoznać fałszywą nutę, a już zbyt dawno nie była szczera i beztroska, żeby się tak śmiać. Może czasami po eliksirze euforii właśnie. I właśnie po to go piła, ostatnio tak często. Martwiła się, że sama nie potrafi już wygenerować takiego stanu, w którym jest niezaprzeczalnie szczęśliwa i pełna energii. Ale chyba się już do tego przyzwyczaiła.
- Zróbmy przy okazji coś głupiego, skoro mamy pretekst - powiedziała do Lu z uśmiechem chochlika, zbliżając się do niej o kilka małych kroczków. - Pobawmy się - dodała, a jej uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, nadając jej wygląd kogoś trochę szalonego. Ale możliwe, że po prostu oszalała już jakiś czas temu. Nieważne, nie chciała tego roztrząsać, po to się spotkała z Violet, żeby o tym zapomnieć właśnie, prawda?
Powrót do góry Go down


Violet Lavoisier
Violet Lavoisier

Student Slytherin
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 321
  Liczba postów : 548
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4799-violet-lavoisier?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4805-violet?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/post?p=211741&mode=editpost
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyPon 1 Kwi - 20:46;

Dawno już nie nadarzyła się okazja, aby razem z Charlie zrobić coś szalonego. Nie to, żeby minęło sporo czasu, na przykład pół roku, od ich ostatniego spotkania, nie! Przecież widywały się bardzo często. Niemniej jednak chwile spędzone z Marigold były takie beztroskie, że mogłaby rzucić szkołę i wydawało jej się, że każda najmniejsza chwila oczekiwania, kiedy były już umówione na wspólne eskapady, to wieczność. Ach, a żeby nie było wątpliwości - nie, absolutnie do niczego nie nawiązuję! Wcale.
- Dokładnie! Powinnaś brać ze mnie przykład - skoro już sypią się komplementy, to Violet posypie sama sobie! Oczywiście nie potraktowała swoich słów poważnie, ale na przykład takie młodsze dzieciaczki powinny ją naśladować, a i owszem. Wtedy mogłyby być pewne, że wyrosną na porządnych ludzi, a nie ciche, jąkające się szare myszki bez żadnego życia towarzyskiego. Perspektywa, że wszystko mogłoby potoczyć się inaczej, wydała jej się w tej chwili przerażająca. Na przykład, że jej braciszek by nie zniknął i nie poznałaby wtedy wielu ludzi, w tym chyba Charlie. Straszne. Chociaż w sumie może już wcześniej się z nią znała? Nie pamiętała, dokąd sięga ich znajomość. Na szczęście jest tak, jak jest! Szczerze mówiąc, ciekawa była co tym razem ma w zanadrzu Marigold, bo Lavoisier to raczej słaba była w wymyślaniu rzeczy na zabicie czasu i wolała zdać się na innych.
Coś głupiego? Lukrecja przez ułamek sekundy zastanawiała się, co też miała na myśli Watson. Cokolwiek by to nie było, na pewno będzie fajnie!
- Jak dokładnie chcesz się pobawić? - odwzajemniła uśmiech i pomyślała, że zabrzmiało to trochę dwuznacznie. Nono, spędzanie czasu z Villiersem daje się we znaki. Ups. Co nie zmienia faktu oczywiście, że Lavoisier lubiła się bawić i to na wszystkie sposoby! Imprezy, zrywanie się z lekcji, wagarowanie (nawet jej się zdarzało! a może raczej - szczególnie jej?), a także te zabawy dla bardziej dorosłych dziewczynek... O matko, dobra, kończę te wywody, bo to zmierza w niewłaściwym kierunku. Poza tym Fioletowa zaczęła już się zastanawiać, jaką fazę i odlot miałaby po eliksirze euforii i czy to jest fajniejsze od grzybków z Zakazanego Lasu.
Powrót do góry Go down


Marigold Watson
Marigold Watson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 135
  Liczba postów : 265
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4704-charlene-marigold-watson#138824
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4708-sowa-charlie#138841
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyWto 2 Kwi - 16:55;

Da się zrozumieć, co miała Violet w głowie. Charlie na przykład miała wrażenie, że nie widziały się od wieków, a to pewnie przez to, że każde ich spotkanie było tak intensywne, że zdawało się mijać w mgnieniu oka! Za to czas spędzony na innych czynnościach dłużył się i dłużył, aż czasami Watson miała wrażenie, że przez to porusza się strasznie wolno, jakby, na przykład, jeden gest wykonywała jakieś pół roku... ale to było oczywiście złudzenie, zmęczony umysł łatwo wpada w pułapki! Nie ma przecież powodu, żeby przypuszczać, jakoby Charlie rzeczywiście tak wolno się ruszała, prawda? No właśnie, hehe!
- No cóż, dużo bym dała, żeby być podobna, ale mi w udziale przypadło demoralizowanie takich uczynnych i spokojnych uczennic. - Charlie wzruszyła ramionami, jakby wcale nie przejmowała się swoim losem. I w sumie się nie przejmowała, demoralizowanie było wdzięczną robotą, naprawdę nieczęsto ktoś się opierał takim wpływom i zabawa była przy tym conajmniej przednia! A o to przecież w życiu chodziło, prawda? O dobrą zabawę! Najlepiej z Lukrecją, w pustej klasie w podziemiach, z zapomogą w postaci sześciu cudownych buteleczek, me gusta, chciałoby się rzec. - Dobrze, że przynajmniej nie masz zamiaru stawiać oporu - dodała, szczerząc się w szerokim, wyuczonym uśmiechu, przyglądając się przy tym Fioletowej. Sięgnęła do kieszeni, wyjmując resztę buteleczek. Przez chwilę już wyciągała rękę z zamiarem oddania dwóch przeznaczonych przyjaciółce flakoników, ale rozmyśliła się, tak na wszelki wypadek, bo zawsze i z tego można było zrobić zabawę. No i trochę była to też kwestia wypowiedzi Violet, przez którą trybiki w skłonnym do sprośnych myśli umyśle Marigold zaczęły się obracać, hehe.
- A znasz jakąś fajną zabawę? - zapytała i trudno było powiedzieć, czy mówiła rozbawionym, czy zalotnym tonem, może jakąś mieszanką tych dwóch, w każdym razie jeśli chodziło o intencje, to zdecydowanie mógl to być ten drugi. Uniosła przy tym brwi i wolną ręką sięgnęła do dłoni Lukrecji, w której trzymała szóstą buteleczkę, niby to mimochodem. Po chwili przeniosła wzrok na tęże i odpieczętowała ją szybko z cichym pyknięciem korka. - Do dna? - zapytała, jakby to nie było oczywiste.
Powrót do góry Go down


Violet Lavoisier
Violet Lavoisier

Student Slytherin
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 321
  Liczba postów : 548
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4799-violet-lavoisier?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4805-violet?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/post?p=211741&mode=editpost
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyNie 7 Kwi - 16:21;

No cóż, przypadła jej życiowa rola bycia osobą demoralizowaną, aczkolwiek jej z tym dobrze i nie ma zamiaru tego zmieniać. Tym bardziej, kiedy to Charlie sprowadza ją na ciemną stronę mocy - z kimś takim chciałoby się pójść na dno. Może w ogień za nią by nie wskoczyła, trzeba ratować własny tyłek, ale gryfonka i tak była jedną z nielicznych osób, na których pomysły zawsze odpowiadała z aprobatą. Miałaby protestować? Błagam was, nie ona, nie ona. Raczej jest gdzieś zawieszona pomiędzy umiarkowaniem, a jego brakiem, różnie bywa. Zresztą inni chyba również lubili zbaczać z nią z wyznaczonych ścieżek, przecież tak łatwo namawiało ją się do wszystkiego, co gwarantuje dobrą zabawę... Nie trzeba było specjalnie się wysilać, zawsze się zgadzała, no. Aż dziw, że taka spokojna dziewczyna, a pierwsza rzucała się na wszelkiego rodzaju pomysły, w dodatku ze złamaniem jakiejś jednej trzeciej punktów regulaminu, którego nigdy nie przeczytała. Nie oszukujmy się, ona jest na tyle mądra i normalna, żeby nie dać się złapać, a przy tym nie wkopuje innych. Jednym słowem - kompan idealny, trzeba skromnie przyznać!
- I tak obie dobrze wiemy, że taki układ nam odpowiada - rzuciła, z zadowoleniem sięgając po buteleczkę z eliksirem. Zawahała się, jakby zastanawiając się czy wypić, ale wątpliwości zniknęły równie szybko, jak się pojawiły. Nie kiedy już tutaj przyszła! Widocznie dobra zabawa była dla niej ważniejsza od jakiegokolwiek rozsądku, zresztą chyba prawidłowo. Poza tym gdyby teraz stchórzyła, potem pewnie głowiłaby się, dlaczego nie spróbowała. Nie lubiła żałować tego, że czegoś nie zrobiła, zdecydowanie bardziej preferowała być na siebie zła, że postąpiła tak, jak nie powinna.
- Niestety! Chyba będziemy musiały zdać się na ciebie - odparła po chwili zastanowienia, równie zalotnym tonem, zbliżając się kilka centymetrów do Watson, niby to chcąc zobaczyć na cudeńka, które trzymała w dłoni, konkretniej eliksir, który planowały właśnie wypić. - Do dna! - powtórzyła słowa Marigold i jednym łykiem wypiła zawartość flakonika. W chwilę później poczuła się tak jakoś... lekko i ogólnie, wspaniale! Hmm, czy przypadkiem Charlie nie miała więcej takich buteleczek?
Powrót do góry Go down


Marigold Watson
Marigold Watson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 135
  Liczba postów : 265
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4704-charlene-marigold-watson#138824
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4708-sowa-charlie#138841
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyNie 7 Kwi - 23:18;

Za to Watson już dawno wyszła poza płaszczyznę demoralizowanej i stała się tą demoralizującą. Aczkolwiek jeszcze kilka lat temu można było ją pomylić z bardzo przykładną uczennicą! Dziwne, prawda? Ale w istocie, czesała się w warkocz i odrabiała niektóre prace domowe, chodziła na zajęcia; wszystko z myślą o tym, że może jeśli będzie dobra w byciu czarownicą, to matka zaakceptuje to w niej, i w jej rodzeństwie może też. Próżny to był trud, ale Charlie zupełnie nie rozumiała pobudek, jakie kierowały matką, gdy w każde wakacje mówiła swoim czarodziejskim dzieciom, jak bardzo gardzi istotami ich pokroju i że zczezną w piekle. Nie rozumiała tego zapatrzenia w religijną poprawność. Mimo cotygodniowego uczęszczania na msze i odmawiania razem że wszystimi modlitwy przed posiłkami, Watson nie była głęboko wierzącą osobą. Teraz z jej nikłej wiary nic nie zostało, a stało się to dokładnie w tym samym momencie, kiedy zaczęła niebezpiecznie spadać na dno, jeśli chodziło o moralność - wtedy, gdy pani Watson wyrzuciła ich z domu po śmierci ojca. Po tamtych wakacjach Charlie puściły wszystkie hamulce i zaczęła iść bez trzymanki przez rzeczywistość. Alkohol, imprezy, igraszki z chłopakami wkrótce stały się absolutną normą, tak samo jak cudowne eliksiry, którymi teraz częstowała tak niewinne istoty, do których należała też Violet! I cholernie jej się to podobało, aczkolwiek teraz była to zasługa tylko i wyłącznie Lavoisier, idealnej kompanki.
Marigold uśmiechnęła się na jej słowa, przekładając jedną z butelek do drugiej ręki, a resztę chowając znowu do kieszeni. Odkorkowała też swój eliksir i czekała z wypiciem na Lukrecję.
- Na mnie nie można polegać - odparła ze śmiechem. - Musisz być gotowa na ewentualne przekraczanie wszelkich granic, skoro ja mam wybrać nam teraz zajęcie - dodała i wypiła swój eliksir zaraz po Fioletowej. Niemal natychmiast przyszło znajome, cudowne uczucie rozsadzające pierś i wrażenie, że nie ma granic, których by nie dosięgnęła! Za ten stan potrafiła wiele oddać. Potrafiła wiele oddać za takie buteleczki.
Gdy tylko euforia przyszła, Charlie wybuchła gardłowym śmiechem i objęła Lukrecję za szyję, przykładając czoło do jej czoła, w taki sposób, że stykały się nosami.
- Czujesz to? - zapytała radośnie. - Mamy teraz płynne złoto w krwioobiegu!
Powrót do góry Go down


Violet Lavoisier
Violet Lavoisier

Student Slytherin
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 321
  Liczba postów : 548
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4799-violet-lavoisier?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4805-violet?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/post?p=211741&mode=editpost
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyWto 9 Kwi - 19:08;

Faktycznie, eliksir miał działanie natychmiastowe i sprawił, że Violet w jednej chwili uzyskała stan cudownego upojenia. Pierwszy raz sięgnęła po takie coś, co tylko potęgowało uczucie radości, zwielokrotniało efekt. Dlaczego wcześniej nie wiedziała o istnieniu tak genialnych eliksirów? Być może nie czuła się tak, jakby była zdolna do wszystkiego, ale zdecydowanie odpowiadało jej przekroczenie granic. Po części już to zrobiła, wszakże zawartość tych pięknych flakoników na pewno nie była polecana do codziennego spożycia. Właściwie to Lavoisier była trochę jak niegdysiejsza Charlie. Nie spodziewałaby się, że kiedyś większość jej życia obróci się o sto osiemdziesiąt stopni. Gdyby ktoś powiedział jej kilka lat temu, że zacznie zadawać się z takimi ludzie jak Watson, że chętnie będzie piła alkohol na tych mniej grzecznych imprezach lub że spróbuje czegoś o niewiadomym pochodzeniu, po czym nawet stara, beznadziejna klasa nabierze barw... No cóż, zwyczajnie by nie uwierzyła, a co gorsza wyśmiałaby cię w twarz. Jeszcze niedawno starannie dobierała sobie znajomych, teraz sama lgnie do niektórych ludzi, którzy mogliby tylko pokazać jej ten inny świat.
- To jest genialne! - Lavoisier uśmiechała się i położyła swoją dłoń na ramieniu Charlie. - Przekraczanie granic, poszerzanie ich, usuwanie... wszystko! - Dopiero teraz zauważyła, jakie ona ma niesamowite oczy. W gruncie rzeczy nie było w nich nic nadzwyczajnego, a nawet skłonna była uznać, że jej się tylko wydaje. W każdym bądź razie z pewnością w tej chwili bez żadnych przeszkód mogłaby wyskoczyć przez okno i latać, a przynajmniej tak się jej wydawało. Ma farta, że nie przyszło jej do głowy, aby to zrobić, bo zderzenie z twardym gruntem na pewno nie byłoby korzystne dla jej twarzy, hehs. Bezwiednie gładziła ramię gryfonki, nawet tego nie zauważając. Całkowicie się wyłączyła, a może właśnie chodzi o to, że wyostrzyły jej się zmysły? Cokolwiek to było, nie chciała aby to kiedykolwiek minęło, wszystkie szare myśli stały się nagle kolorowe, myśli gdzieś odpłynęły, a ona zaaferowana była stanem jaki ją ogarnął.
- Jesteś cudowna! - miała tutaj na myśli głównie pomysł na wykorzystanie buteleczek, cieszyła się, że Marigold chciała się nimi podzielić właśnie z nią, jednak na pewno ta wypowiedź miała także drugie dno. Watson w ogóle była świetna! Pod każdym względem, teraz dostrzegła to wyraźniej, tak.
Powrót do góry Go down


Marigold Watson
Marigold Watson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 135
  Liczba postów : 265
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4704-charlene-marigold-watson#138824
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4708-sowa-charlie#138841
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptySro 17 Kwi - 10:22;

Uczucie, które ogarnęło je obie, było dla Charlie słodo znajome. Uzależniła się od niego, od tych flakoników, nie potrafiąc samej wygenerować tej euforii. To zaczynało robić się niebezpieczne i Watson zdawała sobie z tego sprawę, ale trudno było jej odmówić sobie tego wrażenie nieskończonej radości. Pod jej wpływem o niebo łatwiej było udawać, że jest tą osobą, którą była kiedyś, przed kilkoma laty, zanim zadziały się straszne rzeczy skreślające ją z listy ludzi oczekujących na życiowe spełnienie. W takich momentach potrafiła być optymistką.
Bardzo dobrze się składało przy okazji, że były w podziemiach i nawet gdyby Violet chciałaby skoczyć z okna, to nie była wystarczająco wysoko nad ziemią, żeby się obić, heheh. Gdyby coś stało się z jej twarzą przez działanie eliksiru, Charlie by sobie nie wybaczyła! Ale polatać razem z nią by mogła, bardzo chętnie. W jej głowie wytworzył się obraz ich, lecących z rozpostartymi ramionami gdzieś w obłokach, trzymając się za dłonie i wrzeszczących ile sił w płucech, ech, utopia!
Otumaniona cudownymi specyfikami, uśmiechnęła się szeroko, słysząc słowa Violet.
- Vice versa - odpowiedziała jej cichym mruknięciem, intensywnie wpatrując się w jej oczy z tej niewielkiej odległości. Tęczówki Lavoisier zdawały się przysłaniać cały świat i barwić go swoim kolorem, w tym momencie wydającym się być najpiękniejszym, jaki można sobie wyobrazić.
- Przekroczyłaś kiedyś granicę z dziewczyną? - zapytała; można było się łatwo domyślić, co miała na myśli, chociaż w obecnym stanie trudno jej było logicznie dobierać słowa we w pełni zrozumiałe wypowiedzi. Ale jasnym było, co jej chodziło po głowie, bo z lekkim uśmieszkiem i uwagą położyła dłonie po obu stronach twarzy Lukrecji, lekko wodząc palcami wskazującymi po linii jej kości policzkowych.
Powrót do góry Go down


Violet Lavoisier
Violet Lavoisier

Student Slytherin
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 321
  Liczba postów : 548
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4799-violet-lavoisier?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4805-violet?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/post?p=211741&mode=editpost
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyCzw 18 Kwi - 21:39;

Ten stan był lepszy niż jakikolwiek inny, zupełnie jakby zapiła się w cztery dupy po stokroć bardziej, niż jest to możliwe. Dobry nastrój i swego rodzaju brak kontroli, ale to było piękne, cudowne.
- Nigdy, nie... Jeszcze nie - odpowiedziała niemal szeptem. Zależy oczywiście, co Charlie miała na myśli, bo Lavoisier teraz jakby wolniej rozumowała. Nie potrafiła sięgnąć pamięcią do wspomnień, o wiele częściej jej głowę nawiedzały w tym momencie wyobrażone myśli. Zdarzały jej się już sytuacje, kiedy całowała się z dziewczyną, co więcej - nie było to wcale rzadkim zjawiskiem, jednak "przekraczanie granic" brzmiało tak... maksymalnie. Już w tej chwili przekroczyła jedną ze swoich granic, gdyby tylko mogła przekroczyć ich więcej, byłoby cudownie. Miała lekkie problemy z mówieniem, chciałaby w tej chwili krzyczeć ze szczęścia, krzyczeć dopóki nie straci głosu, aż do ostatniego tchnienia. Zaśmiała się cicho, choć sama nie wiedziała dlaczego, a usta Charlie wydały jej się w tym momencie niezwykłe, jakby idealnie stworzone do... do całowania.
- A chciałabyś? - jej głos był lekko przyciszony, na jej twarzy zaś pojawiły się delikatne rumieńce rozanielenia. Oczy były w tej chwili szeroko otwarte, jakby wyczekujące. Zaczęła jedną z dłoni wodzić po jej plecach, drugą bedwiednie wplotła we włosy, w te długie blond pasma, wciąż nie odrywając wzroku od jej tęczówek. A potem... potem nawet nie czekała na odpowiedź. Zrobiła coś, co oczywiście można jej wybaczyć, nie myślała logicznie i wcale nie miała takiego zamiaru, poza tym... to tylko dobra zabawa. Pocałowała więc Marigold prosto w usta, przymykając przy tym lekko oczy i odpływając jeszcze bardziej, o ile w ogóle to możliwe.
Powrót do góry Go down


Marigold Watson
Marigold Watson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 135
  Liczba postów : 265
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4704-charlene-marigold-watson#138824
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4708-sowa-charlie#138841
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyPon 29 Kwi - 21:46;

Gorzej było, gdy czar pryskał. Wtedy wszystko, co było złe, ale do zniesienia, wydaje się prowadzić nas na krańce nerwów. Po tym żadne szczęście nie wydaje się być autentyczne, zdaje się być wręcz mistycznym wymysłem naszych przodków.
To nie przytrwafiało się każdemu. Nie każdy tak to znosił. Ale tak to wyglądało z perspektywy Watson. Dlatego teraz nie wyobrażała sobie życia bez eliksiru.
"Jeszcze nie" w ustach Violet zabrzmiało tak dźwięcznie, pięknie, jakby zaśpiewału to anielskie chóry. Marigold mogła słuchać tego w kółko. Może to tylko euforia i może tylko miała wrażenie, że Violet daje tym samym właśnie przyzwolenie im obu do przekraczania wszelkich granic istniejących w tej sferze? Nie, to nie do końca było wyobrażenie i ułuda.
- Ja też jeszcze nie - powiedziała jej szczerze. - Nie wszystkie - dodała. Aż dziwne, że w tym stanie pamiętała jeszcze znaczenie słowa "granica". Bo z perspektywy wszystkich zmysłów i instynktów wszystkie granice zaczęły się zacierać. Nie było ich! Można było wszystko. Świat też nie miał granic. Był bezkresem. Wszystko nim było. One dwie też były bezkresem. Ich granice, zwłaszcza te wspólne, zacierały się, upłynniały i bledły, w przeciwieństwie do doznań, które wybuchały barwami.
Kiedy Violet zadała pytanie, Charlie nie była w stanie na nie odpowiedzieć. Nie widziała różnicy pomiędzy "tak" i "nie", każde z tych słów wydawało jej się jednakowo pozytywne i oba mogły mówić tylko i wyłącznie o tym, że Watson niczego innego teraz nie chciała. Dobrze, że Lukrecja nie czekała na odpowiedź.
Kiedy przekroczyła bariery i pocałowała Watson, gryfonka nie dała jej długo działać w pojedynkę. Dłonie chciały tylko ją obdarować; palce jednej sunęły w tę i we w tę poprzez jej skroń i policzek, raz po raz niknąc za linią włosów, druga przesunęła się na plecy Lavoisier, w okolice krzyża, stanowczo przyciągając dziewczynę bliżej. Całując ją, Charlie się nie spieszyła, czas ich donikąd nie gonił. Delektowała się tym wszystkim.
Powrót do góry Go down


Violet Lavoisier
Violet Lavoisier

Student Slytherin
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 321
  Liczba postów : 548
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4799-violet-lavoisier?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4805-violet?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/post?p=211741&mode=editpost
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptySro 1 Maj - 15:11;

Gdybyście powiedzieli jej kilka lat temu, że będzie kiedykolwiek cieszyła się równie mocno jak teraz, powiedziałaby wam, że musiałaby chyba się naćpać, tymczasem... Miała być filozoficzna sentencja, ale proszę bardzo, przecież właśnie się stało! Niemal nie ogarniała sytuacji dookoła, wszystko odczuwała i widziała o wiele wyraźniej, choć przecież niektóre przedmioty wydały jej się w tym momencie lekko zamazane i nie mogła dostrzec dokładnie niektórych kształtów. Inne widziała bardzo dokładnie, jaśniej niż zwykle, choć może są to wyimaginowane przez stan, w którym się znajdowała, szczegóły. Kto wie? Ona nie wie nic, czuje jedynie jak szybko bije jej serce i delikatny oddech Charlie na swoim policzku. Było tak cudownie! Ta chwila mogłaby nie mieć końca, nigdy nie znajdowała się w takiej euforii i była niezmiernie zadowolona, że dała się namówić na coś takiego, choć oczywiście nie myślała teraz logicznie, ba! Gdyby w ogóle myślała składnie, byłby to sukces. Nie zdobyłaby się nawet na ułożenie zdania, które zawiera więcej niż pięć wyrazów, tego można być pewnym.
- Świetnie - powiedziała gdzieś w przelocie, sama nie zdając sobie z tego sprawy. Jakby nie było, podobało jej się to, co teraz się działo. Charlie jej się podobała. Wszystko wokół. Czy Marigold ma zamiar przekroczyć teraz te granice, których wcześniej nie przekroczyła? Czy ona w ogóle ma jakieś bariery? Lukrecji również wydawało się, że takie coś nie istnieje, że to tylko pojęcie funkcjonujące w jej słowniku, nie mające odzwierciedlenia w realnym życiu. Słowo potrzebne do książek i gazet, ale tak naprawdę w tym momencie wszystko się zacierało. To chyba tylko chwilowy stan, chyba jej to minie, chociaż za żadne skarby świata by tego nie chciała. Miała wrażenie, że znajduje się w bańce mydlanej i gdyby ta bańka miałaby teraz prysnąć, byłoby okropnie. Wszystko czuła ze zdwojoną siłą, bliskość Watson była dla niej czymś niewyobrażalnie pięknym.
Powrót do góry Go down


Binnie D. Ventura
Binnie D. Ventura

Nauczyciel
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 203
  Liczba postów : 182
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6659-binnie-d-ventura#188143
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6684-binnie-d-ventura#188937
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7365-binnie-ventura
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyPon 21 Paź - 12:29;

Ten Casper to jednak ma tupet i za grosz romantyzmu w sobie. Ja w ogóle nie rozumiem, czemu Binnie zgodziła się przyjść na to spotkanie, bo ja pewnie na jej miejscu nie kiwnęłabym nawet palcem, dopóki koleś nie zmieniłby swojego podejścia do mnie. No ale Bins, niedoświadczona siksa, pewnie sobie pomyślała (jak to wszystkie niedoświadczone, albo naiwne siksy), że Casper (taki zły, bezczelny podrywacz) na pewno dla niej się zmieni i stanie się inny. I będzie ją koooochał, i będzie ją nosił na ręęęękach i będzie jej przynosił śniadaaania do łóżka i w ogóle będzie taki romantyyyczny, kochaaany i wezmą ślub na plaży na białych pegazach, a potem odlecą wspólnie ku zachodzącemu słońcu.
Dobra, może trochę przesadziłam z tą wizją, bo Dorotka aż tak naiwna nie była, mimo że szczerze wierzyła w magiczną moc swoich czerwonych lakierowanych pantofelków (eheheh martensów dokładniej), ale jednak gdzieś tam głęboko w duszy wierzyła, że Casper okaże się być inny niż to się na pierwszy rzut oka wydawało. Chociaż tymi listami ostatnimi zdecydowanie nie aspirował na najczulszego faceta ever, ale cóż poradzić. Trzeba się za niego wziąć małymi kroczkami, nie było innej rady. Bins jakoś specjalnie się na to spotkanie nie przygotowywała, uznawszy, że nie będzie się stroić dla chłopaka, na którego jeszcze była trochę zła. Podarte czarne jeansy, ukochane czerwone glany i kolczasta ramoneska narzucona na t-shirt Starej Tiary zdecydowanie załatwiał całą sprawę. Na zewnątrz pizgało już niemiłosiernie, ale w zamku było względnie ciepło, toteż odpuściła sobie przywdziewanie grubego swetra pod kurtkę.
W sali pojawiła się pierwsza, co zauważyła z niemałym zdziwieniem. No HALO? Jak to, Villiers każe jej tu przyjść a potem jeszcze na siebie czekać? NIEDOCZEKANIE.
Zirytowana, zgrabnie wskoczyła na jedną z ławek, ignorując kurz osadzający się na jej tyłku, i uchwyciła się dłońmi krawędzi ławki, machając z nutów nóżkami. A co.
Powrót do góry Go down


Casper Villiers
Casper Villiers

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 1292
  Liczba postów : 1620
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5219-casper-villiers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9144-nowa-sowa#256102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7167-casper-villiers#204308
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyPon 21 Paź - 15:24;

Villiers szedł przez korytarz nieco szybkim tempem, a towarzyszył mu jeden z ziomeczków ukochanych, z którym wspólnie opuścił popijawę gdyż i tak był zajęty wypisywaniem listów do Bins zirytowany faktem, że ktoś jej macał cycki. Tak. To zdecydowanie oto chodziło. Miał szczerze dosyć takich sytuacji, kiedy ktoś mu pannę spod nosa podpieprza. Byłą żonkę obkręcał teraz ten Krukon bez zębów, ale cóż. Najwidoczniej Cassandrze coś się w mózgu poprzestawiało. No nie jego sprawa. Choć miał syna, to w tej chwili wydawało się to jakby oddalić. I tak nie pozwalała mu się z nim spotkać i straszyła ustawioną rodzinką. Wszak nie mając własnych argumentów trzeba się czymkolwiek posiłkować. Tym razem wypadało na uroczą rodzinę. Jak na ironię, zważywszy na fakt, że Lancaster próbowała uchodzić za samodzielną, a teraz opuściła zamek. Szerokiej drogi, wąskich zakrętów i tak dalej! Ale wracając do głównego tematu, to już może nie tyle chodziło o sam fakt, że ktoś macał jej cycki (choć nadal go to irytowało), ale też oto, że odniósł wrażenie, że Ventura nie ma za grosz poczucia humoru. Cóż. On należał do ludzi opryskliwych i chamskich plus dowcipnych. Nie potrafiłby zrezygnować z żadnej z tych cech tylko dlatego, że jego panna wydaje się być ciut sztywna. Ale tym razem biorąc przykład z ziomeczka Dextera postanowił udowodnić sam sobie, że rzeczywiście może i taką oczarować. A przez listy sprawdził, czy jest w niej trochę pragnienia spotkania z nim czy nie. I oto posilony faktem, że zgodziła się z nim zobaczyć natychmiast wyszedł. Ziomeczka numer dwa pozbył się na jednym z korytarzy, kiedy ich drogi się rozeszły.
I oto poczynił kolejne kroki w stronę starej klasy. Po drodze poluzował szmaragdowy krawat ze Slytherinu i rozpiął dwa górne guziki koszuli. Zdecydowanie potrzebował trochę luzu. Jednak wspólne odrabianie pracy domowej w nocy z koleżkami nie było dobrym pomysłem. Zatem podsumowując to był główny powód jego spóźnienia! Nie ogarnięcie samego siebie.
Ale za to do klasy wszedł z trzaskiem i uśmiechnął się do niej już od progu. No niby był odrobinę podchmielony, ale kto by się przejmował takimi detalami.
- Ależ witaj moja piękna Australijko ze zwyczajem masażowania się z ziomeczkami z drużyny. - Dodał ewidentnie niezadowolony z zaistniałej sytuacji i pacnął obok niej dając jej drobnego kuksańca w bok. Tak, był miły. Zaśmiał się przeciągle.
- To jak? Będzie seks? - Zmrużył powieki w ten charakterystyczny, cwaniacki sposób.
Powrót do góry Go down


Binnie D. Ventura
Binnie D. Ventura

Nauczyciel
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 203
  Liczba postów : 182
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6659-binnie-d-ventura#188143
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6684-binnie-d-ventura#188937
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7365-binnie-ventura
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyWto 22 Paź - 13:43;

Ale żeś się przyczepiła tego macania cycków. Przecież to w ogóle jeszcze nie zostało rozegrane, to raz. A dwa, fascynujące jest to, skąd Casper w ogóle mógł się tego dowiedzieć, skoro to zostawało między ziomkami z Australii! No nic, może przechwytywał jej sowy, co było już w ogóle creepy.
Wejścia Villiersa nie dało się przegapić, bo po pierwsze, był przy tym dosyć głośny, po drugie, stara pusta klasa potęgowała hałas, jaki przy tym wywołał.
Obserwowała go z lekkim rozbawieniem, momentalnie wyczuwając alkohol w jego oddechu, gdy tylko się odezwał. I wszystko jasne, te durne teksty - zarówno listowne jak i teraz - spowodowane były fałszywą odwagą i głupotą, jaką powodowały procenty. A przynajmniej w to chciała nasza naiwna Bins wierzyć. Mimowolnie uśmiechnęła się, odpowiadając na kuksańca kuksańcem, po czym pokręciła głową ze zrezygnowaniem, wzdychając przy tym teatralnie.
- Po pierwsze, nasz drużynowy profesjonalny masażysta zrezygnował z przybycia wraz z nami do Hogwartu, nie chcąc porzucać swojej rodziny, toteż musimy sobie z naciągniętymi mięśniami i zakwasami radzić samodzielnie, a ostatni trening dał mi nieco w kość i ledwie się ruszałam, dopóki Joshua nie rozbił moich zbitych mięśni, więc skończ już z tą gadką. Początkowo twoja zazdrość była całkiem seksowna, ale teraz już zaczynasz się powtarzać. - odparła spokojnie, ani na chwilę nie tracąc animuszu. Ha! Czegoś tam się nauczyła w ciągu kilku ostatnich dni i już nie zamierzała wycofywać się jak nieśmiała dziewczynka, która bała się na za dużo sobie pozwolić. Zadarła nosek do góry i spojrzała na Caspra wyzywającym wzrokiem. Chciał ją? A proszę bardzo, ale musiał być świadom, że tak łatwo nie będzie i trochę będzie musiał zapracować na nagrodę. - Seks będzie dopiero, gdy na to zasłużysz. - dodała, uśmiechając się złośliwie niczym Mefistofeles. A złośliwość jej chyba nie znała granic, bo już po chwili zgrabnie wdrapała się na uda Caspra, splatając kostki w masywnych buciorach za jego plecami. Dłońmi nieśpiesznie powędrowała po ramionach Villiersa w górę, ostatecznie zatrzymując się na jego karku. A po chwili zmniejszyła dzielącą ich odległość, opierając łokcie na jego barkach i luźno przerzucając za niego lewą rękę, podczas gdy prawą bawiła się jego włosami.
-Moje warunki zostały jasno przedstawione na papierze. Zastosuj się do nich, a dostaniesz co tylko zechcesz. - zamruczała tuż przy wargach Caspra, chwilę później składając na nich subtelny pocałunek.
I kto tu teraz był cwaniakiem?
Powrót do góry Go down


Casper Villiers
Casper Villiers

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 1292
  Liczba postów : 1620
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5219-casper-villiers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9144-nowa-sowa#256102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7167-casper-villiers#204308
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptySob 26 Paź - 14:36;

Ależ jaki alkohol? Co to w ogóle jest alkohol? To się je? A może stawia na półce i patrzy się jak zbiera kurz? Co to? No co to alkohol?
Kacper jak to Kacper. Może połowicznie popchnięty zgubnymi efektami spożywania magicznych trunków chciał wreszcie coś ze sobą zrobić. A może wynikało to z wewnętrznej potrzeby czucia czyjejś bliskości. Ale czy 'czyjejś' oznacza czyjejkolwiek czy Bins? Taka wymowna cisza, która nastąpiłaby po zadaniu tego pytania na głos, na pewno zbiłaby z nóg nie jednego. Kacper w końcu miał swoją historię i wszyscy już dawno stwierdzili, że on nie żywi jakiś szczególnie ciepłych uczuć do ludzi... Wszak wszystko rozpadało mu się w rękach. Lecz o tym mówić nie będziemy. Kiedy i właśnie to mu się znów rozpadnie, opisywać tego już nie będzie trzeba. Wszystko czarno na białym, jak złośliwa ilustracja w książce, która niekoniecznie tego wymaga.
Patrzył na nią. Była charakterystyczna. Zadziorne spojrzenie, niebanalny styl ubierania, który zwracał na siebie uwagę. A może na nią. Trudno było tu o odpowiednie słowa. Szczególnie, że jego dzisiejszy tok myślenia oscylował wokół czegoś innego. Taki z niego Casper. Pokochasz go? A może znienawidzisz i pozwolisz opaść w wielki dół? Wszystko co chcesz, właśnie teraz.
Villiers zmrużył powieki, kiedy dziewczyna próbowała mu wmówić, że się powtarza to przyłożył dłoń do czoła, aby sprawdzić czy to oby nie gorączka nie powoduje tego mamrotania. Ale otóż nie. Z czołem było wszystko w porządku. Zanim zdał sobie sprawę z tego co się dzieje, Bins wdrapała się mu na kolana i na nich została. Złożył dłonie na jej plecach splatając je z tyłu, aby swobodnie poruszać się nimi to w górę i w dół. Chciała przedstawiać swoje warunki, ponadto jej historia nie kończyła się tylko na przedstawianiu, bo dziewczyna ewidentnie próbowała jeszcze go przekonać do tego, że ta umowa zostanie doprowadzona do realizacji. A kiedy chciał wyrazić swoje zdanie na ten temat na jego ustach wylądował drobny pocałunek, gdzieś pomiędzy "to dopiero początek", a "ja przypieczętowałam swoją część umowy, a ty?". Villiers natomiast uśmiechnął się tajemniczo pozwalając sobie przez chwilę napawać się świadomością, że jest w posiadaniu tej przepięknej istoty... I można by było poetycko stwierdzić, że nawet czas spróbował się dla nich zatrzymać.
Złapał ją mocniej w okolicach pośladków zwracając uwagę na fakt, że właśnie teraz będzie do niej mówił. Czujne spojrzenie skupił na jej twarzy.
- To wszystko? Chcesz, żebym zabierał Cię w różne miejsca, dawał kwiaty, przynosił czekoladki, obiecywał, że będziemy mieli gromadkę dzieci? Na pewno? To wszystko? - Spytał, ale wręcz obojętnym tonem nie zawierającym w sobie krzty emocji. Jakby to wszystko nie istniało. Żadne uczucia. Jakby rozmawiali o prawdziwej transakcji dotyczącej sprzedaży czegoś. Wymiana. Ty dasz mi to, ja dam Ci to. A to co wezmą osoby trzecie będzie odpadkiem. A co w ich przypadku byłoby produktem ubocznym?
Westchnąwszy oderwał jedną dłoń od jej pleców i przyłożył do karku zbliżając się nieco w dół w kierunku klatki piersiowej.
- A wiesz... Wiesz co to znaczy się w to pakować ze mną? Wiesz co to znaczy, że będziesz tylko moja? Zapierdolę każdego masażystę w tej szkole... Każdego... Nikogo już tu nie będzie. I to Ty mi powiesz kogo. I pierdolą mnie konsekwencje. Musisz być moja. - Wyrzucił z siebie, może zbyt zaborczo, może zabrzmiałoby to przerażająco, ale napawał się "przypadkowymi" muśnięciami jego dotyku w miejscach jej ciała, o których jeszcze kilka godzin nie myślał. I fakt. Miał ochotę ją tu rozebrać. Ułożyć nawet na tej ławce, na podłodze. Gdziekolwiek. Oddać się tej ulotnej chwili, którą ona tak skrzętnie ukrywała przed nim robiąc z tego wisienkę na torcie... Tylko, że tym razem, że cały tort był złożony z wisienek.
Powrót do góry Go down


Binnie D. Ventura
Binnie D. Ventura

Nauczyciel
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 203
  Liczba postów : 182
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6659-binnie-d-ventura#188143
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6684-binnie-d-ventura#188937
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7365-binnie-ventura
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptySro 30 Paź - 13:31;

Tak właściwie to butelki po alkoholu jak najbardziej można stawiać na półce, bo bywają ładne i ozdobne i w ogóle. Ale lepiej je tam ustawiać już po opróżnieniu zawartości.
Binnie nie kryła przyjemności, jaką dawała jej bliskość Kacpra. W ogóle w szoku, że pozwoliła sobie na tak wielką poufałość i to bez alkoholu! Casper musiał pamiętać, jak przy pierwszym spotkaniu odsuwała się od niego i była ostrożna, nawet będąc już w stanie nietrzeźwości, co jakiś czas przypominając sobie o tym, że takie zachowanie nie przystoi młodej dziewczynie z dobrego domu. I gdzie ta dobra dziewczyna znalazła się teraz? Gdyby Leigh ją widział, najprawdopodobniej zebrałaby niezłą awanturę, już nie wspominając o tym, co zrobiłby z Villiersem! No ale Oza tu nie było, a Bins przestała zamartwiać się o konsekwencje, poddając się chwili i zatracając się w w nowym uczuciu, jakie temu towarzyszyło.
- Och, nie do końca chodzi mi o jakieś obietnice wspólnej przyszłości, przynoszenie prezentów i tak dalej. To znaczy, przyjemnie będzie dostać coś od ciebie raz na jakiś czas i będę się cieszyć, mogąc z tobą wyjść gdzieś w miejsce publiczne, nieważne czy to będzie koncert, pub czy restauracja. Po prostu chciałabym spędzać z tobą czas i móc cie poznać. Tak naprawdę poznać, zobaczyć kim naprawdę jest Casper Villiers. - sprostowała, bawiąc się kosmykami kacprowych włosów na karku. - Wiem, że cie lubię, podobasz mi się i chcę spędzać z tobą czas, ale nie planuje nam już przyszłości, bo jeszcze nie znam cie na tyle dobrze i o to właśnie mi chodzi. Żeby cie poznać. - dodała, leniwym wzrokiem wodząc po jego twarzy, by ostatecznie skupić wzrok na oczach. To, co powiedział chwilę później faktycznie było nieco przerażające, co odmalowało się na twarzy Dorothy. Kilka sekund tkwiła w skamienieniu, nie odrywając wzroku od źrenic chłopaka, jakby doszukiwała się w nich tego obłędu, który wydobywał się z jego krtani. Gdyby miała trochę więcej rozumu, zapewne w tym momencie już byłaby w innej części zamku, z trudem łapiąc oddech po sprincie. Los chciał jednak inaczej, ponieważ uznawszy, że Casper nie jest psychopatą a jedynie męczy go frustracja wynikająca z braku seksu, Binnie przylgnęła do niego całym swoim ciałem, zachłannie wtapiając się w jego usta, przelewając w pocałunek cały swój gwałtowny temperament, skryte pragnienie bliskości, potrzebę poczucia Villiersa w każdy możliwy sposób. Puściła wodze, pozwalając swoim instynktom przejąć kontrolę, taka była szalona! Jej pocałunki stawały się coraz bardziej agresywne, zachłanne do tego stopnia, że nie omal zwaliła ich z ławki swoim ciężarem. Ciasno oplatając chłopaka udami, uniosła nieco biodra, dłońmi bezmyślnie błądząc po twarzy Caspra, jego ramionach i karku, co jakiś czas zapuszczając się między ciemne kosmyki i szarpiąc je subtelnie. Z trudem przyszło jej oderwanie się od chłopaka, co skwitowała przeciągłym jękiem wyrażającym zarówno satysfakcję jak i rozczarowanie, że przerwała tę pieszczotę.
- Wiesz, ale lepiej będzie jeśli nikogo nie będziesz zapierdalał. - mruknęła schrypniętym z podniecenia głosem, ostrym ruchem szarpiąc głowę Caspra w tył i ponownie zatapiając się w pocałunku. Jeszcze agresywniej i z większą pasją, jeśli to w ogóle było możliwe.

przepraszam, że tak długo, wybaczysz? <3

zachęcam do zapoznania się z opisem miejsca znajdującym się w pierwszym poście i wyjaśnienia w jaki sposób postacie dowiedziały się o istnieniu tej sali
Powrót do góry Go down


Casper Villiers
Casper Villiers

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 1292
  Liczba postów : 1620
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5219-casper-villiers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9144-nowa-sowa#256102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7167-casper-villiers#204308
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyWto 5 Lis - 23:20;

Jak Kacper dowiedział się o sali? Może warto zacząć od tego, że jego pasją było znajdywanie najróżniejszych kryjówek w zamku i wyciąganie z nich korzyści. Czasem sprzedawał komuś cynk o położeniu dziwnej sali do jeszcze dziwniejszych rzeczy. Choć ta sala była wyjątkowa. Nie można powiedzieć, że mógłby tu zajrzeć ktokolwiek. Większość ludzi po prostu nie umiałaby sobie poradzić z czarem, który ktoś chyba ostatnio złamał. Tyle słyszało się o atakach Lunarnych... Aż przykro się człowiekowi robiło. Jednak to by wyjaśniało z jaką łatwością Kacper mógł wskazać Bins miejsce ich spotkania, a ona odnalazła je bez problemu. Był kolejnym nosicielem tajemnicy? Szkoda, że nie wiedział, iż pełnił taką zaszczytną funkcję... Pewnie gdyby posiadał taką świadomość to sprzedałby to za grube galeony zamiast umawiać się tu z Gryffonką, która teraz jako następna może przekazać komuś położenie tej sali. A może to będzie ich sala? Może nie tylko do tworzenia eliksirów, ale wiecie... Można przecież na tej przestrzeni stworzyć rzeczy, które filozofom się nigdy nie śniły. Dokładnie wszystko czego pragniesz i jeszcze więcej.
Casper miał w sobie coś. On i jego siostra nie musieli być wilami, aby sprawiać, żeby ludzie na nich zwracali uwagę nawet pogardliwymi spojrzeniami. Mieli charakterystyczne rysy twarzy, operowali czasem bardzo prostym słownictwem, nie stronili od miłości fizycznej, alkoholu... I mieli w sobie ten czar, którego niektórzy śmiertelnicy zostali pozbawieni. Bowiem wszyscy oskarżali naszego Kacpra o brak zdrowego rozsądku, poważnego podejścia do życia, a on to w sobie nosił, ale po prostu doszedł do wniosku, że im bardziej wyluzowanego zgrywa tym lepiej na tym wyjdzie. Przyciągał kobiety. Może nie bez powodu skumplowali się z Vanbergiem i Quentinem. Stanowili pewną trójcę, która potrafiła rozkochiwać w sobie piękne kobiety... To już była pasja, jeśli nie obsesja.
Przyciągnął ją bliżej siebie. Wsunął dłonie pod materiał jej bluzki na plecach i powoli wodził tam szlaki, które nie jeden zapewne chciałby za nim przetrzeć, jednak jak już Casper potwierdził... Dziś podpisywała z nim pakt przynależności. Masażysta powinien pogodzić się z faktem, że stracił klientkę. Takie były zasady w Villiersowym świecie. Ktoś spojrzy na Venturę i rzeknie: "taka piękna, taka idealna... nieosiągalna". Casper zachowa ją jak najcenniejsze trofeum, o które wciąż będzie trzeba toczyć bój, wszak nie należała do tych, którym kupienie kwiatka załatwiało wszystkie rocznice na raz. Jeśli o związkach byśmy kiedyś mówili.
Kolejne pocałunki dyktowały pewien głodny rytm, któremu ulegali oboje, lecz w pewnym momencie odsunął się od niej na kilka centymetrów by zyskać przestrzeń do mówienia:
- Może pozwolisz, że to ja zadecyduję kogo zapierdolić, a kogo po prostu przypadkowo zrzucić z Wieży Astronomicznej. Ok? - Spytał śmiejąc się z niej wplatając prawą dłoń w jej blond włosy, które ułożył w nową artystyczną fryzurę i czuł, że takich mógłby wymyślić tysiące.
Powrót do góry Go down


Binnie D. Ventura
Binnie D. Ventura

Nauczyciel
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 203
  Liczba postów : 182
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6659-binnie-d-ventura#188143
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6684-binnie-d-ventura#188937
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7365-binnie-ventura
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyPią 8 Lis - 0:18;

Binnie zapewne sali sama nigdy by nie znalazła, gdyby nie pokierował jej Casper. Po pierwsze, zamek był gigantyczny, a ona znajdowała się w nim raptem kilka miesięcy, więc wciąż zdarzało jej się zabłądzić, jeśli zbaczała ze znanych już, utartych ścieżek. Po drugie, nigdy nie przejawiała ochoty na szczegółowe przeszukiwanie budynków, w jakich się znajdowała, zazwyczaj zadowalając się tym, co było ogólnie dostępne, bądź tym, co pokazali jej najbliżsi. Villiers co prawda do najbliższych jeszcze jakoś specjalnie się nie zaliczał, ale tak się złożyło, że jeśli o Ślizgona chodziło, dziewczęciu zdarzało się tracić resztki rozsądku i umysłu, toteż ochoczo powędrowała za nim na miejsce spotkania, nie zastanawiając się nad tym, gdzie tak naprawdę ją prowadzi.
Raczej wątpię, żeby Binnie zgodziła się spotykać na potajemne schadzki w jakiejś zakurzonej, nieużywanej sali częściej niż dwa razy, więc zdecydowanie nie wydaje mi się, żeby tę salę można było nazwać ich miejscem. A już na pewno nie wyrazi zgody na konsumpcję ich znajomości w takim miejscu. Ani teraz, ani nigdy. Przenigdy! Mimo wszystko Binnie trochę się szanuje, w przeciwieństwie do wielu dziewcząt w tej szkole i nawet teraz, kiedy pozwoliła dać się ponieść pożądaniu i zwolniła ręczny, nawet przez chwilę przez myśl jej nie przeszło, by pójść na całość.
Jeśli Casper planował rozegrać to spotkanie inaczej niż ona, biedny zapewne nieźle się zdziwi.
Ja mam nadzieję, że te zasady Villiersa działały w obie strony, bo skoro on miał ją mieć kompletnie na wyłączność, Venturze nawet przez myśl nie przeszło, że taki układ mógłby odnosić się tylko do jej osoby. Zresztą nie pomyślałaby, że Casper mógłby teraz zacząć od razu sypiać ze swoimi dawnymi kochankami, bądź szukać nowych, skoro sam przed chwilą tak płomiennie wyznawał jej, że jest jego i że jej pragnie. Biedna mała Bins miała nieco inne zdanie na temat związków między kobietą a mężczyzną. I pewnie ogóle na temat życia też.
- A musisz w ogóle kogoś zapierdalać albo przypadkiem zrzucać z wieży astronomicznej? - spytała, wydymając z niezadowoleniem usteczka, jak mała naburmuszona dziewczynka. Dodając do tego rozświetlone przez podniecenie oczy, zarumienione policzki i szybko unoszącą się i opadającą klatkę piersiową, naprawdę można było ją wziąć za małą naburmuszoną dziewczynkę. Nie do końca wiem jaka to też fryzura powstała na głowie Dorotki, ale jakakolwiek by nie była, dziewczę w tym momencie niespecjalnie interesowało się swoimi włosami, mimo iż z reguły nie pozwalała ich nikomu dotykać. Westchnęła cicho, przymykając przy tym oczy, po czym z ociąganiem przeniosła swój ciężar z kacprowych ud na ławkę, na której siedzieli. Musiała użyć całej swojej silnej woli, żeby ponownie nie rzucić się na chłopaka i zachować resztki godności. Nie zamierzała jednak rezygnować z chociaż minimalnej bliskości, toteż już po chwili chwyciła Caspra stanowczo za rękę i pociągnęła, zmuszając tym samym by obrócił się w jej kierunku. A potem było już łatwo, bo przerzuciła jedną z jego nóg na drugą stronę ławki, zmuszając by usiadł okrakiem, po czym wsparła się plecami o tors chłopaka, wypełniając lukę między nimi. Swoje palce splotła z palcami chłopaka, układając ich dłonie tuż nad piersiami na mostku, gdzie jej było najwygodniej. A potem zadarła głowę do góry, całując go w podbródek i uśmiechając się uśmiechem najbardziej uroczym, na jaki było ją stać.
- To teraz porozmawiamy nieco o tobie. - rzuciła niewinnie, na wszelki wypadek wzmacniając uchwyt w razie, gdyby chłopak zamierzał zwiać. Nie żeby była w stanie go utrzymać w miejscu, ale chciała mu dać do zrozumienia, że łatwo mu z nią nie pójdzie. A żeby łatwiej mu było zaakceptować obecny stan rzeczy, Bins uknuła niecny plan, który znowu gryzł się z jej naturą. - Za każdą odpowiedź na moje pytanie, możesz zdjąć ze mnie dowolną część garderoby, poza bielizną. - dodała, uważnie przyglądając się reakcji Caspra. Mimo wszystko wciąż obawiała się, że da nogę. - To jak, zgadzasz się?
Powrót do góry Go down


Casper Villiers
Casper Villiers

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 1292
  Liczba postów : 1620
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5219-casper-villiers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9144-nowa-sowa#256102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7167-casper-villiers#204308
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyPią 8 Lis - 0:36;

Casper jako Casper sprawdzał się bardzo dobrze. Miał swoje funkcje. Ludzie nie wymagali od niego za wiele. Wystarczyło, aby trochę zluzował, nie spinał się na każde wezwanie i potrafił odeprzeć atak, a okazał się kimś niegodnym zaufania, miłości i przyjaźni. Tak. Ta opcja była bardzo wygodna. Pozbawiony odpowiedzialności mógł wieść swobodną egzystencję, która pozwalała mu na różnorakie szaleństwa. I nikt go nie oceniał. Nie będę po raz setny powtarzała jego rodzinnej historii, lecz to właśnie z niej wynika to jaki jest. Jaki mógłby być, a i czemu nie jest... Wystarczyłoby otworzyć właśnie tamte drzwi i jednocześnie wszystko stałoby się jasne, ale i trudniejsze. Już wtedy Twoje oczy skupiają się bardziej na jego ruchach, przypadkowych słowach, w których niepotrzebnie doszukujesz się drugiego dna. Zduszone emocje gdzieś w środku układają się na jeden kamień, aby nigdy się stamtąd nie wydostać. Albo wydostaną się gdy rzeczywiście już nikogo nie będzie. Casper ma swoje sposoby, żeby odreagować. Zazwyczaj to wzmożona aktywność fizyczna, morderczy trening, po którym wszystkie mięśnie zaczynają się zastanawiać czy może trzeba szukać ucieczki. Pozostawić swojego dręczyciela. Ale nic takiego się nie działo. Villiers jeszcze lubił puścić sobie głośno muzykę w mieszkaniu, aby zagłuszyć myśli. Kiedyś nawet miał myśli, żeby nauczyć się grać na gitarze, ale nie miał czasu pośród wiecznego zajmowania się wszystkim, ale jednocześnie niczym konkretnym. A teraz pojawiła się taka Bins i za wszelką cenę chciała z nim rozmawiać. Nie przeszkadzałoby mu może aż tak bardzo, gdyby nie to, że "musimy porozmawiać" brzmiało złowieszczo, zapowiadało jakieś zwierzenia, wspólne tworzenie wspomnień i innych rzeczy, które zobowiązywały człowieka do określenia się. A określanie się było niedobre. Niedobre dla kogoś takiego jak on, kto ukochał swobodę tak bardzo, że zrósł się z nią nie mogąc myśleć już o niczym innym.
Westchnąwszy posłusznie użył jej swojego ciała, które teraz zagrało fotel i splótł z nią palce prawej dłoni przy czym zamknął oczy gdy tylko padły znienawidzone przez niego słowa. Co miał teraz zrobić? Otóż zagrać jak najlepiej swoją rolę! Przygryzł dolną wargę zrezygnowany. Gra, którą zaproponowała nie wydawał mu się być totalnie beznadziejna. Była całkiem w porządku. Gdyby tylko nie postawiła warunku... To był żywy dowód, że to kobiety tworzą szereg niezrozumialych regulaminów i dokumentów, które są stosem nie do pokonania. Pieprzona biurokracja.
-E, tak? - Spojrzał na nią zastanawiając się od czego zacznie. Wszak z pewnością coś się urodziło w jej głowie. Tylko co?
- Niech Ci będzie. Całe szczęście, że masz mało ubrań. - Zwrócił uwagę w błyskotliwy sposób jednocześnie ciesząc się, że to wszystko nie będzie trwało zbyt długo.
Był spięty, a jednocześnie próbował się wyluzować... Był pomiędzy próbą uwierzenia, że nic się nie stanie, a tym, że zaraz coś się zacznie. A mówią, że to kobiety mają dziwne zachowania. Witamy w świecie Kacpra.
Powrót do góry Go down


Binnie D. Ventura
Binnie D. Ventura

Nauczyciel
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 203
  Liczba postów : 182
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6659-binnie-d-ventura#188143
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6684-binnie-d-ventura#188937
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7365-binnie-ventura
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyPią 8 Lis - 18:35;

Życie jako wyzwolony człowiek któremu na nikim i niczym nie zależy, którego już wszyscy dawno skreślili i przestali się o niego starać wcale nie brzmiało zachęcająco. Owszem, może do pewnego momentu to wydawać się całkiem przyjemne - taka beztroska i w ogóle hulaj dusza piekła nie ma, że hej! Ale ile można...Kacper jeszcze był młody, mimo wszystkiego co w życiu już zdążył przejść, więc miał na dobrą sprawę całe długie życie na zmianę swojego podejścia i zachowania. W końcu jak długo można było zachowywać się jak rozkapryszony gówniarz?
Takie zduszanie w sobie wszystkich emocji, swojej historii i bólu było całkiem wygodne: przybrać świetną maskę, zacząć się z nią utożsamiać, odgonić ból i smutek...Tak, ale każdy miał w sobie taki mały czerwony guziczek, który śmiało można było nazwać wyzwalaczem. I każdy też miał kres swojej wytrzymałości. Wystarczyło pozwolić szali goryczy się przepełnić i nacisnąć ten guziczek, a wtedy długo na eksplozję czekać nie trzeba było. A takie nierozładowywane regularnie frustracje i uczucia naprawdę mogą człowieka zmiażdżyć swoim ciężarem, więc naprawdę szkoda mi Caspra, kiedy ten moment wybuchu nadejdzie, o ile nikt wcześniej go nie uratuje z tego błędnego koła.
Dobra, może Binnie używała nieco złego zwrotu, ale w jej słowniku 'musimy porozmawiać' nie oznaczało nic więcej ponad zwyczajną konwersację na ważne tematy. Tematy niekoniecznie związane z uzewnętrznianiem swoich obaw, ambicji i uczuć. Sama nie szalała za takim strasznym uzewnętrznianiem się, ale rozumiała, że rozmowa jest równie istotna w związkach międzyludzkich, co kontakt fizyczny, toteż na tyle na ile potrafiła, starała się coś z siebie dawać innym. I tego właśnie wymagała od Caspra. CZEGOKOLWIEK.
Cóż, mimo wszystko jego spięcia nie dało się nie poczuć. Zwłaszcza, że Binnie przylegała do jego klatki piersiowej całymi plecami i wyraźnie czuła jak każdy kacprowy mięsień napina się, pozostając w gotowości do ucieczki. Ledwie powstrzymała się od wydania z siebie westchnienia rezygnacji, pomieszanej ze szczerym smutkiem. Nie do końca wiedziała jak to wszystko traktuje Casper - mimo iż chwile wcześniej tak stanowczo krzyczał, że jest jego i tylko jego - ale czuła, że trzyma ją na dystans, nie kwapi się do rozmów i jakby bardziej interesuje się jej ciałem niż nią. Zapewne tak było, ale biednej naiwnej Bins aż ciężko było w to uwierzyć. Zmuszanie go do otworzenia się było w tym momencie głupotą i Ventura zdała sobie z tego sprawę niemalże w tym samym momencie, w którym chłopak niechętnie zgodził się na jej propozycję. Zresztą zapewne tylko dlatego żeby móc ją rozebrać, o zgrozo. Dlatego też Dorotka odsunęła się od chłopaka, pozbawiając się bezpiecznego oparcia, po czym usiadła na krawędzi ławki, podtrzymując się dłońmi za jej rogi.
- Wiesz, nie zmuszę cię ani do szczerości ani do rozmowy ze mną. - zaczęła najspokojniejszym głosem, na jaki było ją w tym momencie stać. Mimo rozdrażnienia w końcu nie chciała sprawiać wrażenia, że jest na niego zła. Bo nie była, była po prostu zawiedziona. - Zastanawia mnie tylko jedno. Po co nieustannie proponujesz kolejne spotkania kiedy wiesz, że w przeciwieństwie do połowy moich rówieśniczek, nie zrzucę na dzień dobry majtek. Jeśli tylko na to czekasz, równie dobrze możesz wyjść w tym momencie z klasy i dać sobie spokój, bo seks będę uprawiać tylko z facetem, którego naprawdę poznam. - ciągnęła, wbijając wzrok w ścianę przed sobą. Prawdę powiedziawszy nie miała ochoty odwracać się w tym momencie za siebie w obawie, że ujrzy Caspra zbierającego się ze swojego miejsca, a to boleśnie zakułoby ją w dumę. Jednak mimo swojego strachu, zerknęła na chłopaka przez ramię, zmuszając się do uśmiechu. Nikłego bo nikłego, ale zawsze. - A ty nie chcesz dać się poznać, Casprze Villiersie. Co naturalnie rozumiem, ale to nie jest tym, czego szukam. - zakończyła, dzielnie podchwytując wzrok Ślizgona.
Powrót do góry Go down


Casper Villiers
Casper Villiers

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 1292
  Liczba postów : 1620
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5219-casper-villiers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9144-nowa-sowa#256102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7167-casper-villiers#204308
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyNie 10 Lis - 17:35;

A po co szukać związku na dłużej? Po co się przywiązywac do ludzi? Casper nie szukał matki dla swoich dzieci. Ba! Wychodził nawet z założenia, że takowych nie chce już mieć. Miał jednego syna, któremu jedyne co dał to materiał genetyczny. Hojny z niego tatuś, nie? Casper nie chciał brnąć w kolejną toksyczną relację, która będzie wymagała od niego zaangażowania. Przedstawienia się z tej lepszej strony. Zrobienia czegoś ze sobą, za co świat mógłby jeszcze go zaakceptować. Ten styl życia jakby jutra nie było miał coś w sobie. Coś konkretniejszego mogłoby pokomplikować sytuację. Tak uważał. Aż spojrzał zażenowany w górę. Spodziewał się właśnie takiego pytania. "A kim dla Ciebie jestem, a czemu tak drogo. A po co robisz to co robisz. Dlaczego taki jesteś". Kacper miał dość ciągłych psychologicznych gadek. Już miał dość słuchania swojej siostry. Wszyscy chcieli, aby się nimi zaopiekował, pokazał swój świat. Pytanie po co? Ubogaci Cię to? Po co chcesz rozwiązywać czyjeś życie, kiedy nie radzisz sobie z własnym? Kacper nie ogarniał pewnych schematów w życiu. O kimś trzeba wiedzieć jak najwięcej. Może dlatego nie pasował do tego miejsca. Bo nigdy o sobie nie mówił. Nie miał tego w zwyczaju. Kryl się ze swoją historią. Już przed własną siostrą ogarniało go poczucie wstydu. Ona go znała od podszewki. Ale wiedział, że go nie zdradzi. Łączyła ich wspólna historia. Historia, która zniszczyłaby reputację niegrzecznych dzieciaków... Cóż. Byłoby przykro nagle obudzić się będąc kimś innym, kimś kogo wszyscy by szkodowali. A Casper nie potrzebował litości. Chciał jakoś to inaczej przełknąć. A że nie wszyscy rozumieli ten fakt, to nie był już jego problem.
Teraz siedział na brzegu ławki przyglądając się podłodze. Przełknął z trudem ślinę. Zamierzał odpękać tą rozmowę. Byle jak, byle szybciej, byle z bani i do przodu. Podejście go od strony tej, że mógłby teraz uciec było nader kuszące, ale Casper nadal chciał mieć to z bani. Miał na to wszystko jedno zdanie... Lecz jego też nie był w stanie użyć. Chyba dziś wyjątkowo nie chciał wszystkiego jebać dwa razy bardziej.
- Nie musisz mnie poznawać. Nie zmuszam Cię do tego, żebyś ze mną spała. Widzisz, żebym zamknął drzwi tej sali na kłódkę, a teraz na Ciebie najeżdżał? Spotykam się codziennie z milionem ludzi. Po co mam zrywać z Tobą znajomość? Bo co? Bo nie chcę Ci opowiedzieć historii całego mojego życia? Może uważam, że nie mamy o czym rozmawiać. To nie jest warte przedstawienia. Nie przedstawię Cię rodzicom, bo ojciec to zjeb i najchętniej bym go zajebał żywcem, a matkę pochowałem dwa tygodnie temu. Do dziadków też Cię nie zawiozę bo jebią mnie oni. Jebie mnie moja siostra. Mieszka u mnie teraz. Muszę ogarnąć jakiś hajs dla niej i robotę. Spotykam się z Tobą, bo po prostu tak się zdarza. Zresztą oboje tego chcemy. Nie zachowuj się jak pierdolony psycholog, bo jakbym Ci przedstawił ten pierdolnik to Ty byś wyszła. A nie sugerowała mi, że majtki. Gdyby chodziło tylko o majtki to uwierz mi, że są takie z którymi nie trzeba rozmawiać za dużo. Wystarczy kupić jebany drink. Tylko tyle. Tylko tyle to kosztuje. Fajnie, że umiesz się wycenić. To Ci daje jakiś ranking, ale nie oczekuj ode mnie, że będę Ci określać swój nastrój w kolorach i liczył do dziesięciu w chwilach złości. Bo nie mam kurwa na to czasu. - Zakończył swój wywód zakładając ręce na piersiach. Może rzeczywiście powinien uciąć się w język i wyjść? Drzwi otwarte, wciąż uchylone. W środku sali tańczy wiatr.
Ale skoro Casper, albo Bins mieli wyjść to może lepiej, żeby zrobili to oboje? Villiers podniósł się z ławki złapał dziewczę za rękę i nie pytając o pozwolenie pociągnął ją w stronę wyjścia.

[zt x2]
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 EmptyPią 21 Mar - 12:17;

Siedział w fotelu, próbując połączyć technikę mnemoniczną, medytację oraz wizualizację. Próba po próbie zbliżał się do efektu, co innego przywołać wspomnienie myślodsiewnią a co innego dokonać tego we własnym umyśle bez pomocy artefaktów, zarzucił chwilowo przywoływanie wspomnień, skupiając się wyłącznie na stworzeniu formuły zaklęcia wizualizującego. Miał jedno zadanie stworzyć za jego pomocą przestrzeń na której mógłby wizualizować swoje przemyślenia. Zacznijmy od początku oczyść umysł, powtórz wszystkie przeliczenia, uchwyć zamiar, dodaj energie i wole. schwyć różdżkę. Acie Mentis. przed mymi oczami stoi biała ścian pokrywająca się teraz moimi słowami, dziwne uczucie właśnie się to pojawiło przed moimi oczami, czyli działa. Teraz nieco treningu i zobaczymy co da się osiągnąć za jego pomocą.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Nieużywana sala - Page 7 QzgSDG8








Nieużywana sala - Page 7 Empty


PisanieNieużywana sala - Page 7 Empty Re: Nieużywana sala  Nieużywana sala - Page 7 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Nieużywana sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 23Strona 7 z 23 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 15 ... 23  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Nieużywana sala - Page 7 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Podziemia
-