Spojrzenie chłodnych oczu węża mimowolnie wywołało w nim pewien dyskomfort. Rozum wierzył, że było to tylko zainteresowane wywołane dźwiękami, spojrzeniami i wspólną obecnością, ale coś podskórnie kazało mu wierzyć, że zwierzak mógł mieć własne wyobrażenie tego co powinien robić w najbliższym czasie... Na przykład połykając jego rękę lub nogę. Miał pewne podejrzenia by sądzić, że wąż tych rozmiarów był w stanie pochłonąć przynajmniej połowę tak mizernie zbudowanego mężczyzny jak on. Czy zamierzał z tego powodu panikować? W żadnym wypadku, argumenty dawane przez racjonalną stronę jego osobowości oraz fakt, że Mina nie zachowywała się jakby miało wydarzyć się coś niepokojącego, były na tyle silne by nie nie pozwolić wyjść na światło dzienne chwilowej, lekko bezsensownej reakcji.
- Nawet najedzona? Najedzony? - zastanowił się czy wiedział cokolwiek o tym by węże miały płeć. Odpowiedź przyszła szybko - nawet jeśli kiedyś kojarzył, teraz miał czarną dziurę w głowie.
- W sumie... Jak powinienem mówić? - nie próbował ukrywać swojego braku obycia, rozeznania i wszystkiego innego. Miał świadomość jak wąska była wiedza w której czuł się pewnie. Świadomość, że w swojej specjalizacji przynajmniej był całkiem niezły, sprawiała, że mógł nazwać się całkiem przyzwoitym Krukonem.
Spojrzał ponownie na zawartość kociołka. Kora wiggenu, którą wcześniej dodał, zdążyła już częściowo przejść do roztworu, co dawało mu jasny sygnał by dodać do niego pozostałe składniki i zintensyfikować grzanie. Warzenie na tym etapie miało zająć nieco więcej czasu, będąc mimo wszystko nieco nudnym na poziomie oczekiwania na zmianę barwy i zapachu.
Spojrzał na dziewczynę, wiedząc, że nie ma w zasadzie dobrej odpowiedzi na zadane przez nią pytanie. Nie zamierzał mimo to zamilknąć, zostawiając ich w niezręcznej ciszy.
- Teraz pracuje u Dearów, a po studiach mam nadzieje, że będę miał coś własnego. -
coś mogło być w zasadzie nie związane z eliksirami, choć oczywiście najbardziej prawdopodobne. Miał jeszcze możliwość pójścia w ślady matki, co pewnie cała rodzina przyjęłaby z ulgą, ale w tamtym momencie nie sądził by nadawał się choćby na nienajgorszego uzdrowiciela.
@Mina Hawthorne