Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Bar "Lumos"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 6 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4499
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptySob 7 Lis - 23:46;

First topic message reminder :

Bar "Lumos"

Nazwa "Lumos" nie tylko nawiązuje do nazwiska właściciela, Mefistofelesa Noxa. Jej celem jest również zapewnianie innym światła...
Jest to przestronny lokal o jasnym wystroju, w którym można spotkać przedstawicieli najprzeróżniejszych magicznych ras - przychodzą tu wilkołaki, gobliny, wile, czarodzieje... Szczęśliwcy mają szansę wpaść również na skrzaty, wampiry czy nawet centaury. Lokal opiera się na bezwzględnym zakazie przemocy (o co bardzo dba wyszkolona pod kątem OPCM obsługa), nawołuje też do pełnej tolerancji i ograniczenia używania magii (zwłaszcza wbrew innej istocie) do minimum. W Lumos każdy znajdzie coś dla siebie - miejsce pozornie szemrane i omijane przez niektórych szerokim łukiem (a także regularnie sprawdzane przez magiczne władze), w rzeczywistości szczyci się przytulną atmosferą i niezwykle personalnym podejściem. Wzmacnianej podłodze nie są straszne twarde kopyta, zaś pomniejszenie niektórych mebli zapewnia wygodę nawet najmniejszym gościom.
Bar znajduje się na skraju Hogsmeade - można do niego wejść zarówno prosto z lasu, jak i z głównej alejki. W budynku znajduje się parę malutkich pomieszczeń, które zamiast dodatkowych składzików służą jako awaryjne sypialnie. Za symboliczne 15 galeonów istnieje możliwość zarezerwowania pokoju. "Lumos" czynne jest codziennie, za wyjątkiem dnia poprzedzającego pełnię Księżyca - wtedy zamyka się kilka godzin przed zachodem słońca.
Menu mięsne i bezmięsne zawierają podstawowe pozycje, do których dołączają sezonowe potrawy. Można tu zamówić wszelkie możliwe magiczne (i część zwykłych) alkoholi, z kolei dwie duże gablotki ustawione na sali, otwierające się jedynie za stuknięciem różdżki pracownika, przepełnione są dobieranymi każdego dnia słodkościami.
Menu mięsne:
Menu bezmięsne:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyCzw 3 Lut - 10:30;

Nie ulega wątpliwości to, że podążanie pewnymi stereotypami może być jednak krzywdzące. Jak jednak postępować inaczej, skoro to własnie Ślizgoni najbardziej sprawiają przykrości i zawodów (nie tylko miłosnych, ale też i życiowych), a Voralberg ze względu na swój niezły wzrost, nie, ten przypominający smoka, może pomieścić większą parasolkę między własnymi czterema literami? Ciężko jest się temu nie oddać, tym bardziej, że poprzez ostatnie wydarzenia ciężko jest myśleć inaczej i nie wpaść w pułapkę własnych myśli. A nawet jeśli - można to traktować tylko i wyłącznie jako cichą, wywodzącą się z umysłu sugestię. Wyrwane skrzydła i tak są już wystarczającym dowodem na to, że w pewnych obszarach życia po prostu się nie powodzi; patrzę na dziewczyny, które najwidoczniej się ze sobą dogadują. Przynajmniej widmo potencjalnej niechęci zanika, choć nigdy nie zakładałem, że przedstawicielki z różnych domów się nie polubią, bo to właśnie przeciwieństwa najbardziej się przyciągają. Choć moja relacja z Eskilem tak naprawdę jest wyjątkiem od tego całego, różowego świata, gdzie rzeka zamienia się w szambo, a świadomość jego istnienia wcale nie pomaga, wręcz przeciwnie.
Z mojej kieszeni ciepłej bluzy powoli wybudza się Cud, a co za tym idzie, trzepocze niebieskimi skrzydełkami i siada mi na ramieniu. Jest to naprawdę miłe, choć zdaję sobie sprawę, że ta bardzo pilna potrzeba, na którą pożyczyłem pieniądze od Julii, wiązała się właśnie z tą istotką, co mogłoby potencjalnie zostać potępione. Nie mówię nic; nie chcę, by jakiekolwiek struktury naszej znajomości uległy rozerwaniu i pęknięciu na naprawdę ogrom kawałków, których to nie potrafiłbym własnoręcznie poskładać. Elfiątko przeciera oczka własną dłonią, a następnie zauważa swoją ludzką matkę, oczywiście bez drugiego ojca, do której podlatuje i od razu nabiera energii, wplątując się w jej miękkie, miodowe kosmyki włosów. Od razu cieplej się robi na sercu, a stres zanika, choć nadal postanawia przejmować częściowo kontrolę. Nie wiem, czy ta walka kiedykolwiek się zakończy, ale wiem jedno - prędzej czy później dobiegnie końca.
- Czy on... nie kręcił z jakąś S-Swansea przez dłuższy okres czasu? - pytam się, przenosząc niepewne spojrzenie w kierunku pierwsze Doireann, a następnie Pele, gdy staram się jakkolwiek połączyć te dziwne fakty. Nie kojarzę, żeby Sam była jakoś długo w szkole bądź na szpitalu, jako że nieustannie proponowane mi są spotkania z odpowiednimi specjalistami. Nie mam bladego pojęcia tak naprawdę, kiedy to kolejne zdania snują się pod kopułą mojej czaszki, próbując zaburzyć wewnętrzny spokój. - Ale... plus jest t-taki, że niezależnie od tego, jak coś będzie okropnie smakowało, to i tak tego nie poczuje. - tak jak nie można srać do Czary Ognia, tak jednak nasranie do jedzenia profesora, gdyby ten nie patrzył na potrawę, nie miałoby większego wydźwięku, bo mężczyzna nie poczułby tego, co tak naprawdę je. W pewnym momencie się zatrzymuję myślami, bo przechodzę z absurdu do absurdu i naprawdę - jest to do mnie niepodobne. Najwidoczniej papierosy dopiero teraz przynoszą jakiś dziwny efekt. Nie ogarniam tego kompletnie, ale grunt, że działają.

Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 2376
  Liczba postów : 4928
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptySro 9 Lut - 11:47;

- O, dziękuję – odpowiedziała wesoło na miłe słowa Puchonki. I nieistotnym było, czy ta mówiła to z grzeczności, czy naprawdę tak uważała. Komplement to komplement, a te zawsze były przyjemne. Zwłaszcza wtedy, gdy komuś nie przeszkadzał fakt, że zamiast makaroników wybierasz tłuste żeberka, a zamiast sztućców własne palce. Choć akurat serwetek, to Julka używała. No, zazwyczaj.

W życiu kilka rzeczy można było wziąć za pewnik. Podatki, skurwysyństwo Pattona oraz fakt, że Drake z każdym dniem zbliżał się rozmiarami do legendarnych Entów. Przy takim tempie wzrostu, niedługo zamiast na miotle, będzie latał na pełnowymiarowym drzewie, bo nic innego nie będzie w stanie unieść go w powietrze. Tak więc mieliśmy pewniki… i mieliśmy nowości, takie jak zaręczyny Voralberga.

- Yup, ze starszą siostrą Elio – potwierdziła przypuszczenia Iskierki, upijając nieco pianki wystającej z kufla. – Carter to ta wiecznie uśmiechnięta ruda? – dopytała jeszcze Dori, bo szczerze powiedziawszy, nie była zbyt dobrze zaznajomiona ze wszystkimi nowymi twarzami, które pojawiły się w szkockim zamku.A skoro – Ej, właśnie! To prawda, że macie kolejnego opiekuna? – zapytała jeszcze Puchonkę, bo taka informacja również obiła jej się o uszy. – Ktoś rzucił klątwę na to stanowisko jak kiedyś na posadę nauczyciela OPCM? To już chyba czwarta osoba, odkąd zaczęłam studia. – Ponownie zanurzyła usta w trunku, tym razem upijając sążnistego łyka.



@Doireann Sheenani  @Hawk A. Keaton
Powrót do góry Go down


Doireann Sheenani
Doireann Sheenani

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 158
C. szczególne : Jest drobna i wygląda zdecydowanie młodo. | Na lewym barku ma blizny po Sectumsemprze, a pomiędzy łopatkami ma tatuaż. | Posiada kolczyk w nosie. | Końcówki włosów pofarbowane są na żółto.
Galeony : 352
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t20296-doireann-sheenan#636815
https://www.czarodzieje.org/t20298-korespondencja-doireann-sheenani#637079
https://www.czarodzieje.org/t20295-doireann-sheenan#636813
https://www.czarodzieje.org/t20301-doireann-sheenani-dziennik#63
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptySro 23 Lut - 16:40;

.  Sheenani czuła się lepiej. Zdążyła się zagrzać na tyle, by letnia sukienka nałożona w środku zimy nie stanowiła już większego problemu - a wisienką na czubku ciepłości stało się też najbardziej ulubione elfiątko. Odkąd Cud zagościł w życiu Puchonki, ta coraz rzadziej przejmowała się uczuciem, że coś jej chodzi po głowie; bo prawdopodobnie owszem, chodziło, ale nie oznaczało to, że powinna w panice machać łepetyną, albo co gorsze, dokonywać aktów egzekucji pacnięciem otwartą dłonią w źródło owego dyskomfortu. Nie była przecież dzieciobójcą.
  Dlatego też bez najmniejszego problemu zaakceptowała elfię dziecię na swojej głowie, racząc je cichym, acz pełnym radości "No dzień dobry, moje śliczne", by raz jeszcze skupić się na sprawach ważnych. To jest, na Voralbergu i jego sprawach mocno prywatnych. O czym innym mogliby w końcu dyskutować uczniowie?
  - Tak, dokładnie ta. Ta taka w szpilkach. - uściśliła na wypadek, gdyby jednak Brooks miała w głowie inną rudą i uśmiechniętą. - I... zaraz, z kim? - spytała nieco zagubiona, niekoniecznie wiedząc, kim była starsza siostra Elio, aka pewna Swansea. O ile zdawała sobie sprawę z tego, że owy ród istniał, tak jakoś... nieszczególnie kojarzyła, kto był tam związany z kim i dlaczego. - C-Czekajcie, ale że z uczennicą? - dopytała, ściszając swój głos i konspiracyjnie pochylając się nad blatem. Ot, żeby wszyscy mogli wiedzieć, że przy tym konkretnym stoliku szepcze się o bardzo ważnych tajemnicach. "Czy za coś podobnego nie wywalono Fairwyna?" cisnęło się jej na usta - i pewnie nawet by o to zapytała, gdyby nie siedzący przy stole Hawk. Na temat tego, co stało się w pociągu istniało wiele plotek, ale Sheenani nie była pewna, czy w ogóle była w pozycji, by dociekać teraz prawdy.
  - Och, tak. Leliel Whitelight. - wzruszyła lekko ramionami, nawet nie próbując kryć swojego powątpiewania. - To jest okropne. Pierwszaki już mają problem, bo to ich drugi opiekun w ciągu jednego roku. Jak tak dalej pójdzie, to będą zlęknione i zagubione. - westchnęła. Ona sama została Prefektką od tak, znienacka i również zaliczała się do zmian nagłych w życiu tych dzieciaków. Gdyby to od niej zależało, to Puchątka miałyby stabilne i pewne środowisko do rozwoju, ale... No, nic nie mogła.
  


Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptySro 23 Lut - 17:42;

Spoglądam na dziewczyny i najwidoczniej te ze sobą znajdują wspólny język. Przeciwieństwa się przyciągają, więc w sumie nic dziwnego, że zazwyczaj cicha dziewczyna nieco bardziej staje się rozmowa przy wulkanie energii. Czasami naprawdę się zastanawiam, skąd Julia ma siły na to wszystko. Ach, no tak, wiem. Różnice w tym, jak funkcjonujemy, potrafią pokazywać, że życie często daje w cztery litery trudnego do zrozumienia kopniaka, niżeli pochyli się, by wyciągnąć pomocną dłoń i przestać się nabijać. Nic dziwnego zatem, iż w moich dłoniach znajduje się filiżanka herbaty, a nie pełnowartościowy posiłek.
- Sporo ich jest. T-To znaczy się, sporo jest tych z rodziny Swansea. - poprawiam się w końcu, bo przecież wychodzą te słowa dość idiotycznie z moich ust. Pan bibliotekarz, bliźniaki, starsza siostra Elijaha, a w galerii jeszcze parę innych. W sumie, jakby nie było, nie inaczej jest w moim przypadku - pokolenia Keatonów zawsze niosą ze sobą pewnego rodzaju dozy niespodzianek. - Nie, ona była już chyba pełnoletnia, a poza tym... kodeks zabrania stosunków między kadrą a uczniami. - mruczę pod nosem, starając się przypomnieć punkty regulaminu.
- Kto był wcześniej... p-profesor Whitehorn, Walsh, potem Barrett, teraz Whitelight... Za chwilę się okaże, że mają o-oni nie tylko wpływy w polityce, ale też w zakresie funkcjonowania domów w Hogwarcie. - kręcę głową, być może lekko roześmiany, może nadal nieco spięty, ale ewidentnie nawiązujący do tego, że jednak coś w żyłach tych ludzi musi płynąć, iż tak się dzieje. Choć śmiem osobiście mieć sporo wątpliwości wobec tego, czy osoba, która nie widzi - albo widzi słabo - w ogóle powinna pełnić funkcje opiekuna. - Myślę, że pierwszaki prędzej skupiają się na o-odkrywaniu Hogwartu aniżeli nawiązywaniu relacji z opiekunem. - odpowiadam; w końcu pewne rzeczy się kończą, a inne rozpoczynają. Pewne rzeczy stają się prawdą, inne stają się jedynie plotką.

Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4499
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyCzw 7 Kwi - 22:53;

Czuł się żałosny.
Powrót do brytyjskiej rzeczywistości z wyspiarskiej bajki był trudny sam w sobie, ale w domu nie zostali szczególnie ciepło przywitani - ledwo mogli na nowo odnaleźć się w tej normalności, a ta już zaraz się zmieniała, stawiając przed nimi nowe wyzwania. Magiczne zaćmienie Księżyca zapewne dla niektórych wilkołaków było zbawieniem, z kolei dla Mefisto pozostawało nieprzyjemną niewiadomą; miał wrażenie, że pod paznokieć weszła mu drzazga, której nie mógł dosięgnąć i tylko starał się o niej nie myśleć, jednocześnie nie będąc w stanie o niej zapomnieć. Nie wiedział kiedy Księżyc znowu rozjaśni niebo i nie do końca potrafił przewidywać co zadzieje się podczas kwietniowej pełni; pierwszym, co sprawdził, było odezwanie się do kilku wilczych znajomych, sprawdzenie Cynthii i ojca, by zobaczyć, czy tylko on czuje się tak tragicznie.
Miał wrażenie, że jest chory, a był to też najgorszy możliwy moment na chorowanie, bo już i tak musieli zamknąć Lumos na rzecz bardzo, bardzo koniecznych remontów i ustalenia jakiegoś dalszego planu działania… i Mefisto nie miał siły ani rzucać zaklęciami suszącymi, ani własnoręcznie nosić pudła z nowymi czy starymi sprzętami, które wymagały odrobiny uwagi przez ciągle na nowo zaskakujące hogsmeadzkie zalania. Jego jedynym pomysłem, który zdradził już wcześniej Sky’owi, było wymyślenie jakiegoś “podwodnego” motywu, który sezonowo przejąłby klasyczny wystrój i menu Lumos - miał wrażenie, że dzięki temu obrócą tę drobną katastrofę w żart i zdołają dalej przyciągać klientów. Problem był taki, że najchętniej usiadłby w kąciku i zdrzemnął się… drugi raz tego dnia, bo już po porannej, żałośnie nieudanej próbie przeczytania skylerowych myśli, odpadł na dobre pół godziny, oficjalnie rezygnując z jakichkolwiek ćwiczeń.
- Skajuuuuu - jęknął wreszcie, opadając ciężko na stołek przy barze, po tym jak po raz setny sprawdził, czy drzwi są zamknięte, jakby to miało powstrzymać jakieś z otaczających ich nieszczęść. - Skaju, umieram! - Zawołał raz jeszcze, dramatyczniej, osuwając się już na blat i tylko jednym okiem pozerkując na prowadzące do kuchni drzwi, bardzo chętnie odwracając się tym samym od tych wejściowych, żeby żadnym zbłąkanym cieniem nie przypomnieć sobie o coraz częstszych ostatnio atakach dementorów.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyNie 24 Kwi - 18:05;

Zdawało mu się, że w ogóle nie pokazuje po sobie swojego zmartwienia, które zżerało go od środka, gdy obserwował jak wszystko wokół niego wali się powolnie i zapada. Serce łamało mu się zawsze, gdy widział swojego Wilka zmęczonego po przeżytej pełni, a jednak ten nawet wtedy miał w sobie więcej sił, niż miał jej dziś. I nawet jeśli pewną ulgę ściągała na niego myśl, że mała Cynthia wydawała się nie odczuwać negatywnych skutków braku księżyca na niebie, to tym bardziej panikował myśląc o Mefisto, nie rozumiejąc skąd u jego ukochanego tak duże osłabienie.
- Cynuś, nie, z tym nie pomagaj tatusiowi - zaprotestował, początkowo będąc pewnym, że wystarczy nałożyć córce kolorowe kalosze i puścić ją wolno po kuchni, by ta zaspokajała swoją ciekawość, a jednak szybko zdał sobie sprawę, że manewrowanie ciężkimi skrzyniami, które jakoś należało ewakuować z najbardziej zalanej ze wszystkiego spiżarni, nie było wcale tak łatwe i bezpieczne, gdy ruchliwa Wilkołaczyca wciąż ciekawsko uciekała w nowe zakamarki zaplecza. Zaczesał wilgotne od potu włosy w tył i przykucnął przy Cynthii, by wyplątać z jej drobnych dłoni kurczowo schwytaną za długie nogi zamrożoną plumpkę, zaczynając jej właśnie tłumaczyć że nawet jeśli wygląda zabawnie, to nie jest to wcale zabawka, a jednak urwał, błyskawicznie zrywając się na nogi przy dramatycznym jęku Mefisto. Zrobił kilka kroków w stronę drzwi i zaraz zawrócił się po Cynkę, łapiąc ją na ręce i to z nią gwałtownie wparowując do otwartej części baru, uspokajając się nieznacznie dopiero, gdy objął spojrzeniem wciąż jednak żywego właściciela Lumos.
- Może lepiej będzie jak wrócisz do domu - podsunął, ściągając brwi w niemożliwej do ukrycia trosce, gdy sadzał już Cynkę na barze, wolną dłonią sięgając do Mefistofelesowego czoła, by odgarnąć z niego ciemne kosmyki i sprawdzić, czy jego Wilk nie jest gorętszy niż zwykle. - Prześpisz się albo chociaż trochę poleżysz w spokoju… - pociągnął dalej, gładząc go po ramieniu, ale to po barze rozglądając się już w próbie odnalezienia czegokolwiek pozytywnego, uśmiechając się w końcu, gdy znalazł to znacznie bliżej - dostrzegając jak i mała Cynthia na jego wzór zaczęła głaskać wytatuowaną rękę. - Asmo dawał Ci znać czy wpadnie dziś pomóc? - podpytał, podsuwając sobie stołek, by usiąść choć na chwilę, szybko orientując się, że nie był to dobry pomysł, bo i od razu poczuł cały ciężar dzisiejszej pracy na swoich plecach. - Myślałem o tym, że możemy przerobić gablotki na akwaria i będziemy mogli w nich trzymać żywe Plumpki, bo desery w tej wilgoci… Muszę to jeszcze przemyśleć.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4499
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyNie 24 Kwi - 18:39;

- Nie chcę - westchnął, próbując się nieco podciągnąć do jakiejś normalniejszej pozycji, bo też na widok Cynthii tracąc chęci do dramatycznego umierania. - Nie chcę cię tutaj tak zostawiać z tym wszystkim… i chyba trochę też nie chcę siedzieć sam - przyznał powoli, z namysłem, bo chociaż mu się to nie podobała, to taka też była prawda - miał wrażenie, że zmartwienia go przygniotą, jeśli tylko nie będzie miał obok kogoś, kto zdoła je odgonić. Nie był pewien, czy bardziej niepokoiło go jego nędzne zdrowie, czy jednak kwestia podejrzanie aktywnych dementorów, których bardzo nie chciał spotykać, absolutnie nie wierząc teraz w swoją umiejętność przywołania patronusa. Mefisto uśmiechnął się szeroko do małej wilkołaczycy i podziękował jej cicho z wesołym mrugnięciem, nieustannie wspomagając się ulgą, którą wywoływał radosny śmiech Cynki.
- Chyba miał wpaść jakoś wieczorem - przytaknął, dziękując też za to ojcu w duchu, bo definitywnie potrzebowali jakiejś dodatkowej pomocy. - Mmm, to brzmi dobrze - przyznał, przerywając wystukiwanie przypadkowego rytmu na cynkowym kolanie, bo też dostrzegając jej dekoncentrację; w swoim szczycie kreatywności udało mu się wymyślić dla córeczki nowe zajęcie, które miało powstrzymać ją od chodzenia po blacie - wystarczyła do tego jedna serwetka.
- Ja wymyśliłem tylko, żeby po prostu zalać całą podłogę i niech woda stoi - zdradził. - Można wyznaczyć suche ścieżki do stolików, albo witać każdego rzucaniem zaklęcia odpychającego na buty - wyjaśnił, chociaż miał świadomość, że nawet to nie sprawiało, że jego pomysł był szczególnie sensowny. - A poza tym ściany na niebiesko i więcej roślinności przypominającej wodorosty? Chociaż jakieś skrzeloziele… może jakieś bańki pod sufitem - wyrzucał z siebie nieco bezmyślnie, przechwytując skylerową dłoń, żeby zamknąć się dopiero złożeniem drobnego buziaka na jej wierzchu. - W jakim stanie jest kuchnia?
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptySob 7 Maj - 19:58;

Pokiwał głową na znak, że rozumie, ale znów zdusił w sobie jakikolwiek komentarz, czując wyraźnie, że nieustannie pchają mu się na usta kolejne propozycje rozwiązania problemu Mefistofelesowego samopoczucia, które jednak nie mogły przecież okazać się skuteczne. Nie chciał zalewać narzeczonego pomysłami, na których próby wykonywania zużyłby resztkę swojej energii, jednocześnie tylko czując się jeszcze gorzej, jeśli musiałby odgórnie wciąż je odrzucać. Dlatego uśmiechnął się tylko ciepło ze ściągniętymi w zmartwieniu brwiami, mając wrażenie, że te dziś nie miały prawa rozluźnić się choćby na chwilę.
- Tak? Tobie też brzmi dobrze? - odpowiedział, małej Wilkołaczycy nie mogąc już zignorować, nawet jeśli ta rozgadała się tylko na wpół zrozumiale - Zostaniesz Naczelną dozorczynią Plumpek, hm? Będziesz nam codziennie karmić rybki? - pociągnął dalej, zaczepiając małą, by drobnymi łaskotkami sprowokować ją do śmiechu, mając wrażenie, że obaj potrzebują podbudować nieco swoje morale. Przypomniał Cynce o jej serwetce, a nawet dorzucił do zestawu słomkę, by rozkręcić dziecięcą zabawę na całego, by móc dłużej zawiesić spojrzenie na najpiękniejszej zieleni.
- Podoba mi się to ze ścieżkami. Można by nawet… no, nie wiem dokładnie jak to zrobić, ale super by było, jakby zrobić takie wyspy na wodzie jako stoliki.. Nie takie piaszczyste, tylko trawiaste i drewniane pomosty łączące wszystko - zaproponował, czując w tym pomyśle dużo brytyjskiego klimatu, nawet jeśli sam całe życie spędził w Londynie, mogąc pomarzyć o stawiku i poczciwym, drewnianym pomostku. Splótł ich dłonie razem, jak w transie gładząc wytatuowaną skórę kciukiem, gdy rozglądał się po Lumos, nie mogąc do końca przetworzyć abstrakcyjności całego tego problemu.
- Sprzęt nie ucierpiał, zabezpieczyłem przed wodą piec, ale zapasy… Trochę zajmie zanim podliczę wszystko, ale suche półprodukty nieszczególnie dobrze przyjęły tę zmianę wystroju. Ubezpieczenie pokryje cokolwiek z tych szkód? Mogę gotować oszczędniej, ale i tak… - urwał, zdając sobie sprawę, że mimowolnie poddał się swojemu zmartwieniu, zapominając zupełnie o chęci patrzenia na tę niedogodności przez różowe omnikulary.
- Może wynajmiemy kogoś do pomocy? - podsunął łagodnie, pochylając się, by szturchąć Mefisto nosem w policzek, niby doskonale wiedząc, że nie pomoże im to zaoszczędzić, a jednak będąc gotów oddalić plan przeprowadzki do nowego domu o kilka dodatkowych miesięcy. - Będziesz miał wtedy czas odpocząć ze mną w domu.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4499
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyWto 10 Maj - 16:18;

- Drewniane pomosty byłyby świetne… tylko jeszcze trzeba pomyśleć jak to zrobić, żeby było dalej wygodnie przemieszczać się między stolikami… jakaś magia, żeby te ścieżki intuicyjnie się przesuwały… - przerwał sam sobie ziewnięciem, raz jeszcze osuwając się nieco niżej po blacie, na którym dalej się wspierał. - Z wysepkami na stoliki nie powinno być problemu, tylko o dbaniu o tę trawę trzeba będzie pamiętać - dodał jeszcze, nieszczególnie się tym przejmując, bo już i tak mieli tu trochę roślinności.
Mefisto westchnął cicho, mając dość łapiących go co jakiś czas dreszczy, ciągłego zmęczenia i ciemnych worków pod oczami. Najbardziej frustrujące było to, że nie mógł na sto procent stwierdzić przyczyny problemów ze swoim samopoczuciem, może trochę podejrzewając wyczulenie na energię dementorów, ale wcale nie mając co do tego pewności.
- Czekam na list zwrotny od ubezpieczyciela, żeby się umówić i wszystko dokładnie ustalić, bo jeszcze kwestia podłogi i ścian - wymamrotał, uśmiechając się mimowolnie przez samo przysunięcie się Skaja i od razu też wyciągając się do drobnego pocałunku, bezwiednie nieco go przedłużając. - Wynajmiemy - zgodził się też od razu, zbyt skuszony wizją wspólnego odpoczynku, by przejąć się kosztami.
- Och, ktoś tu jest głodny? - Parsknął cicho, przesuwając się bardziej do Cynki, żeby jednak powstrzymać ją od wpychania podartej już serwetki do buzi. - Możemy poprosić tatusia, żeby nam coś dobrego zrobił, mm? Albo zrobimy coś razem? - Zaproponował, teoretycznie chcąc nakłonić Cynkę do ładnego i słownego poproszenia, ale zamiast tego całkiem tracąc jej uwagę, bo ta podreptała już po blacie z radosnym „tatuś, tatuś!” na ustach i wyciągniętymi do przytulania rączkami - na których zostało jeszcze trochę kawałków serwetki.
- Myślisz, że to zalanie i moje zmęczenie… to jakiś znak, żeby odpocząć? - Zagadnął ostrożnie. - Boo zastanawiam się, czy nie ma jeszcze jednego znaku, który możemy ignorować… - Bo, na litość merlinowską, Księżyc zniknął chwilę po tym, jak zaczęli omawiać skylerową chęć zostania wilkołakiem.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyNie 22 Maj - 17:43;

Przytakiwał bezmyślnie, bo zaklęcia nigdy nie były jego mocną stroną i to Mefisto odpowiadał za większość efektów w Lumos, a on sam co najwyżej raz czy dwa razy wsparł go swoją transmutacją. Starał się nie pozerkiwać za okno, ani nawet myśleć o krążących wszędzie Dementorach, niby nie mając niczego na sumieniu, ani nawet nie bojąc się zbytnio tych mało przyjemnych kreatur, a jednak nie będąc zadowolonym z ich obecności - nie tylko przez oczywisty wpływ na jego ukochanego, ale i na samą myśl, że Cynthia miałaby dostrzec ponuro snującą się postać za szybą.
- Cóż, nie mogą przynajmniej skorzystać z manewru, że sami to zrobiliśmy dla pieniędzy, skoro niemal wszystkich w mieście zalało… - zauważył, woląc skupić się na tym pozytywnym aspekcie, niż głośno zastanawiać się czy ubezpieczyciel nie przyczepi się do tego, że zamiast odwalać syzyfową pracę z ciągłym usuwaniem wody zdecydowali się na wykorzystanie niesprzyjających warunków jako atrakcji.
Zaśmiał się cicho, przechwytując córeczkę na ręce, nawet jeśli jeszcze kilka dni temu głośno zapowiadał, że muszą zacząć odzwyczajać ją od tego nawyku ciągłego uwieszania się na szyi, mimowolnie jednak nagradzając ją za to, nie potrafiąc powstrzymać się od zasypania drobnej główki całusami, na co Cynthia niemal zawyła radośnie, chichocząc gdy tylko kilka zagubionych buziaków trafiło na jej dłonie, którymi niby próbowała się bronić przed kolejnymi czułościami.
- Dawno już Ci mówiłem, że musisz więcej odpoczywać - wytknął mu, zupełnie ignorując podrzucony przez Mefisto trop myśli. - A kto chce pójść z tatą do Pana Uzdrowiciela? Przypilnować by grzecznie dał się zbadać, hm? - podpytał Cynkę, bujając nią na boki, ale szybko uciekając spojrzeniem do Mefisto, za ciepłym uśmiechem próbując ukryć ściągnięte w zmartwieniu brwi. - Nie ma żadnych znaków, kochanie. Drobny pech i tyle. Nie tylko nasz zresztą. Nic, czego byśmy nie dali radę razem pokonać - zapewnił, bardzo chcąc w to wierzyć, więc i zamierzając wmawiać to zarówno sobie, jak i Mefisto. - Może przyniesiesz tacie karty ze wszystkich stolików? A potem solniczki? A potem pieprzyczniki? To by nam baaaardzo pomogło - zapytał Cynkę, bojąc się nawet myśleć jak takie programowanie ją na pomoc wpłynie na jej charakter, a jednak zwyczajnie nie potrafiąc odmówić sobie wygody tego zagrania, którego zdecydowanie nadużywał, gdy tylko odkrył skłonności małej do puchońskiego wolontariatu. I może znoszenie wszystkiego na bar nie miało aż takiego sensu, nawet jeśli faktycznie trzeba było zabezpieczyć sprzęt przed wilgocią, ale przynajmniej miało szansę zająć Wilkołaczycę na naprawdę długi czas. - Muszę jakoś spożytkować tortillę i plumpki, bo w takich warunkach trudno je zabezpieczyć - wyjaśnił, odstawiając córkę, by ta mogła radośnie poczłapać w kałużach do stolików i od razu wsparł się o blat baru, by przedłużonym pocałunkiem wskrzesić ukochanego do życia. - Rybne burrito czy rybne tacos?
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4499
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyNie 22 Maj - 18:54;

Raczej nie wątpił w to, że uda mu się jakoś dojść do porozumienia z ubezpieczycielem - pozostawało jednak pytanie na jak wiele mógł liczyć, ale i jego nie miał do końca siły sobie zadawać. Wolał sobie wmawiać, że jakoś pójdzie, a może też żarty dotyczące sprytnego remontu wyjdą tylko na dobre; grunt, żeby zbyt wcześnie nie przygotować podwodnej wersji Lumos, bo to utrudniłoby ocenienie prawdziwych problemów.
- Nie o to mi chodziło - prychnął z rozbawieniem, dalej nie wiedząc jak sobie radzić z tym gorącym rozczuleniem, które rozlewało się po całym jego ciele za każdym razem, gdy na jednym obrazku mógł zaobserwować szczęście swojej rodziny. I chociaż wcale nie był pewny, czy da radę skoncentrować się chociaż trochę na sobie, jeśli będzie u uzdrowiciela z Cynką, to mruknął tylko przytakująco z uśmiechem na ustach, który nie chciał zelżeć nawet pod wpływem zmęczenia. Nie ciągnął też na siłę kwestii znaków, podejrzewając, że i tak kiedyś do niej jeszcze powrócą.
- Nawet nie wiesz jak wiele mógłbym zrobić dla twoich tacos - westchnął nieco teatralnie, dodatkowo kupiony zdobytym dla siebie pocałunkiem, zgarniając już też kilka kart od Cynthii i serwetek, które jakoś trafiły na jej listę. Żałował, że nie może poprzeszkadzać Sky’owi w kuchni, ale mała wilkołaczyca zaraz zajęła go ciągnącymi się zabawami spomiędzy stolików. Absolutnie nie dotarło do niego, która jest już godzina; przeprosił nianię, która znikąd pojawiła się na progu i poszedł do gabinetu na szybko dopakować cynkową torbę, przy okazji też dając Sky’owi szansę na pożegnanie się.
Miał wrażenie, że przyzwyczaili się całkiem nieźle do zostawiania córki pod czyjąś opieką i był z tego bardzo dumny, dobrze wiedząc, że nadopiekuńczości i tak im nie zabraknie; puste Lumos było jednak ciche samo w sobie, więc bez tupotu małych nóżek i cudownie beztroskiego śmiechu cisza zdawała się jakby wibrować w uszach. Mefisto nie miał pojęcia kiedy przysnął za barem, chwilę temu mrucząc jakiś niemożliwy przez Sky’a do dosłyszenia komplement co do unoszącego się z kuchni aromatu. Podskoczył dopiero wtedy, kiedy został solidnie klepnięty w plecy - poderwał się głupio, w pierwszej chwili nie rozumiejąc co się dzieje, bo widząc narzeczonego dopiero wychodzącego z kuchni.
- Drzemka? To nie dziwię się, że potrzebna wam pomoc - skomentował niby wesoło Asmoday Nox, ściągając przemoczoną drobnym deszczem kurtkę i przechodząc pewnie na zaplecze, by tam zostawić swoje rzeczy i rozejrzeć się po lokalu. - Cóż, w kuchni to widać, że coś się dzieje, ale tutaj absolutnie nic nie jest ruszone, hm? - Zauważył po powrocie, krytycznym spojrzeniem przemykając po obszernym pomieszczeniu.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyNie 22 Maj - 21:25;

Wymruczał jedynie drżące od rozbawionej pewności siebie "Domyślam się", gdy pozostawiał na zapas kilka całusów na wilczym policzku, całkiem świadomy ulubionej waluty dziękczynnej swojego narzeczonego i po ostatnim kontrolnym spojrzeniu wrócił do kuchni, by po przestawieniu kilku skrzyń rozejrzeć się dokładniej po częściowo przemoczonych zapasach. Posłużył się zaklęciami przy osuszaniu i rozmrażaniu, jednak gdy tylko na dobre porzucił próby dalszego sprzątania, skupiając się już na przygotowywaniu jedzenie, chętnie ograniczył sięganie po różdżkę do minimalnej konieczności. Wspomógł się magią przy nielubianej przez siebie czynności oczyszczania ryby i przy wyciskaniu soku z cytryn, by nie zmarnowała się ani jedna drogocenna kropla, ale potrzebował nieco wyłączyć się bezmyślnie podczas ręcznego szatkowania czerwonej kapusty i ziół, gdy Plumpki odpoczywały w kwaśnawo-pikantnej zalewie. W tej przyjemnej beztrosce bezmyślności odprężył się na tyle bezczelnie, że przy nagle wybijającej go z "odpoczynku" rozmowie, poderwał się gwałtownie, jakby naprawdę robił coś złego, a nie przygotowywał posiłek dla swojej rodziny. Odruchowo wytarł dłonie w ścierce zawieszonej na ramieniu i przeskoczył do pogodnego smalltalku z nianią, jakby wszystko wokół było w porządku, ich bar nie był zalany, a szef Lumos umierający. Zapakował dziewczynie trochę tacos na lunch, wersję bardziej zabawową do własnoręcznego skomponowania pakując Cynthii do jej ulubionego pudełeczka z przegródkami i ucałował jeszcze w czoło małą Wilkołaczycę, zanim nie pożegnał się z nią na kilka najbliższych godzin. Czule podrapał swojego Wilka za uchem i znów zniknął w kuchni, by dokończyć przygotowywanie posiłku, od razu też rzucając kilka czyszczących zaklęć, a nawet zalepiając jedno z wyszczerbień między kafelkami podłogi, by zatamować zdradziecko sączącą się stamtąd wilgoć.
Ściągnął brwi, gdy lewitująca za nim taca z tacosami zachwiała się w progu, zdradzając jego niezadowolenie z tak typowych dla Asmo komentarzy, od których nijak nie potrafił go oduczyć. Ciężko nauczyć starego psa nowych sztuczek, a empatia była tą zdecydowanie trudniejszą do opanowania.
- Och, jak dobrze, że już jesteś. Zjesz z nami? - przywitał się, musząc nieco się wysilić, by zachować ciepły ton głosu, szybko też przeskakując spojrzeniem do Narzeczonego, by sprawdzić czy ten przypadkiem nie czuje się jeszcze gorzej niż wcześniej. - Chcesz coś ciepłego do picia? - podpytał Mefisto, gdy odstawiał już tacę na blat, wolną dłonią sięgając do ukochanego podbródka, by nakierować w ten sposób zielone spojrzenie w swoją stronę, chcąc kontrolnie zerknąć na ile przytomny jest jego Wilk.
- Ej, Asmo. Bo Mefa coś rozkłada i- nigdy nie widziałem go aż tak osłabionego, myślisz, że to może być jakaś Wilkołacza choroba? Nic normalnego by go tak nie trafiło przecież - podpytał, gdy tylko mężczyzna do nich wrócił i zdecydowanie zamiast jakkolwiek komentować jego słowa, wolał podsunąć mu powód takiego stanu rzeczy, by jeszcze dać mu szansę na zrehabilitowanie się w swoich uwagach. - Jeszcze do końca nie ustaliliśmy co zrobić z główną częścią, bo musimy się nieco wstrzymać, by ubezpieczyciel mógł wszystko dobrze obejrzeć, ale zaplecze trzeba zabezpieczyć na już, najlepiej uszczelniając podłogę i zwiększając progi - rozgadał się szybko, zagarniając dla siebie taco, by jednak wstrzymać się jeszcze na chwilę z jedzeniem, poważnie patrząc w asmodayowe oczy. - Możesz się tym zająć?
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4499
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyWto 24 Maj - 12:04;

Nie do końca był w stanie podzielić nawet taki lekko udawany entuzjazm swojego narzeczonego, jeszcze nie mogąc się w pełni rozbudzić, więc tylko pozerkując sennie na panoszącego się po Lumos starszego Noxa, który wbrew wszelkim swoim uwagom nie zamierzał odmawiać opcji kusząco pachnącego posiłku.
- Niee, dziękuję - mruknął, uśmiechając się już lekko i bardzo starając się zapewnić tak czujnie świdrujące go kryształowe tęczówki, że wcale nie umiera, nawet jeśli właśnie trochę tak się czuje. Jeszcze bardziej widocznie ożywił się w momencie, w którym jego choroba została mocniej wywleczona na pierwszy plan, bo co jak co - komentarz o jego słabym zaangażowaniu w pracę był wystarczający i Mefisto wcale nie chciał być postrzegany jako “osłabiony”.
- Nie sądzę, żeby to mogło być coś wilkołaczego - wtrącił, zanim jego ojciec zdołał zabrać głos. Na całe szczęście tego typu dolegliwości raczej nie występowały - wilkołaki i tak były już bardziej narażone chociażby na chropianki i miały samą pełnię do martwienia się, więc dodatkowe opcje chorobowe byłyby już za dużym przegięciem. Zaraz i tak sprawę załagodziło skylerowe gadulstwo i Mefisto otrzymał tylko od ojca lekko rozbawione spojrzenie pod tytułem “widać kto tu potrafi przejąć ster”.
- Mogę się tym zająć, ale jeśli główna część będzie dalej zalewana, to ogarnięcie zaplecza niewiele da. Może też ja porozmawiam z tym ubezpieczycielem? - Zaproponował pomiędzy kęsami taco. - I choroba nie jest wilkołacza, chociaż też się nad tym zastanawiałem, bo trochę moich znajomych zachowuje się podobnie… ale nie tylko wilkołaków - zaznaczył, odrobinę poważniejąc. - Znam kogoś, kto ma teorię, że to efekty mocnego wystawienia na działanie czy użytkowanie czarnej magii… ale to mogą być też po prostu te klątwy, co wcześniej. Ciebie nic nie łapie? - Zlustrował Sky’a kontrolnym spojrzeniem. - Na pewno nie wymęczyło cię planowanie ślubu, szczeniaku? Nie ma jakiejś daty, którą powinienem rezerwować? Do wakacji Księżyc już na pewno będzie normalnie działał…
- Nie potrzebujemy Księżyca do- nie mamy jeszcze daty - poprawił się, dusząc w sobie początkowe oburzenie, bo przypominając sobie, że chyba już nie powinien aż tak gasić ojca przy każdej, nawet najmniejszej wzmiance o opcji dołączenia Sky’a do ich małej “watahy”.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyWto 24 Maj - 20:47;

Instynktownie przysunął się nieco bliżej Mefisto, jakby naprawdę sama jego obecność miała wyleczyć jego Wilka tak po prostu, na już, błyskawicznie. Bardzo chciał wierzyć, że jego dłoń na wilczym udzie pomaga, a nie przeszkadza, i że zmartwione spojrzenia dają mu poczucie troski, nie braku wiary w jego możliwości.
- To bardzo miło z Twojej strony, ale nie ma takiej potrzeby - zaprotestował szybko, nieszczególnie chcąc dopuszczać Asmo do pozycji w Lumos, która dawałaby mu zbyt duże poczucie władzy, zwłaszcza skoro i tak zbyt często pozostawiali bar pod jego nadzorem. Szczerze przerażała go myśl, że tak jak i rościł sobie prawa do Wilczej Nory, zacząłby też wymagać udziałów w barze, który - niezależnie od plotek i pozorów - należał tylko do Mefisto. I tak miało pozostać.
Ściągnął brwi, pozerkując nerwowo na ukochanego, już przy pierwszej wzmiance o Czarnej Magii, niby wierząc bezgranicznie, że jego Wilk nie zrobił nic złego, bo i chcąc myśleć, że powiedziałby mu o tym szukając dla siebie rozgrzeszenia, a jednak nie potrafił do końca uciszyć cichego głosu z tyłu głowy, że może jego narzeczony wciąż ćwiczy czarnomagiczne zaklecia "na wszelki wypadek".
- Nie, ja i moi znajomi czujemy się dobrze, więc nie pomyślałem, że to może być coś… - urwał, zbytnio pogrążając się w swoich myślach, by zdać sobie z tego sprawę, instynktownie biorąc kolejny gryz taco, by jakoś zagłuszyć swoje zmartwienia, do czego wspomnienie o ślubie nadało się idealnie.
- Właściwie to nie zdecydowaliśmy jeszcze do jakiej liczby osób musimy tę datę dostosować, a teraz mamy trochę bardziej naglące sprawy do załatwienia - włączył się, mimowolnie zdradzając swoje podekscytowanie nieco głośniejszym i szybszym sposobem mówienia od tego bardziej typowego dla niego spokojnego mruczenia, w pośpiechu też przełykając ostatni zagarnięty dla siebie gryz. - Ale właściwie to potrzebujemy księżyca do ustalenia daty, bo myślałem nad tym, by wybrać jakiś dzień i godzinę gdy księżyc ze słońcem będą widoczne jednocześnie - podsunął, ledwo w końcu na głos dzieląc się tą wizją, a już roziskrzeniem spojrzenia lądującego w zieleni zdradzając, jak bardzo się na niego nastawił. - I jeszcze w Hogwarcie, do pracy dyplomowej, czytałem o poszczególnych pełniach i jak te łączą się z naturalnym cyklem rocznym zwierząt i - o ile teoria jest prawdziwa - to na jesień powinniśmy być spokojniejsi, ale nie tak zmęczeni jak w zimę, więc to byłby dobry czas na ślub - rozgadał się, pozerkując na zmianę na obu Noxów, oczekując od nich jakiegoś zastanowienia czy faktycznie choć po części potrafili dostrzec u siebie taki wzorzec wilkołaczego samopoczucia. - Nie wiem tylko, która pełnia byłaby najlepsza do tego, by mnie przemienić.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4499
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyWto 24 Maj - 21:57;

Zdecydowanie bardziej podobała mu się opcja powrotu klątw, bo przecież przy poprzedniej pandemii niektórzy również narzekali na zmęczenie… ale pomysł ze wpływem czarnej magii zdawał się mieć bardzo dużo sensu, zwłaszcza jeśli brało się pod uwagę nie tylko korzystanie z niej czy znanie jej, ale też doświadczanie jej. Uśmiechnął się lekko do Sky’a i położył dłoń na jego, dociskając ją sobie lekko do uda, nie chcąc by ten się przesadnie martwił nową teorią, której przecież nie mogli w żaden sposób potwierdzić.
- Myślicie o dużym weselu? - Dopytał od razu starszy z Noxów, jeszcze nieszczególnie entuzjastycznie, by zaraz już z drobnym uznaniem pokiwać głową na kolejne wyjaśnienia Sky’a. Pierwszy ostrzegawczy błysk w jego oku pojawił się już przy “powinniśmy”, to jednak nie wybrzmiało nawet w połowie tak potężnie jak sama kwestia przemiany, po której bar zadrżał od dwóch huków, bo ledwo Asmoday klasnął donośnie w pełni swojej ekscytacji, a jego syn już osuwał się z ciężkim westchnieniem na blat, potrzebując jednak na chwilę się schować od czekającej go rozmowy.
- Nie ustaliliśmy- nie ustaliliśmy jeszcze jak, a co dopiero kiedy - wyrzucił Sky’owi niezadowolonym pomrukiem, który łatwo mógł przemknąć niezauważony, bo Puchon już porywany był przez swojego teścia do radosnego przytulenia. - Na wieść o zaręczynach uścisnął mi rękę - oznajmił jeszcze, wywracając oczami sam dla siebie.
- W KOŃCU! Powiedziałbym, że kwietniowa, ale ten Księżyc teraz- cóż, na pewno następna pełnia, bo to już nie ma sensu przecież czekać. To nawet idealnie wyjdzie, bo staniesz na nogi idealnie przed ślubem. A ty co? - Rozproszył się, zerkając na podpartego nad talerzem Mefisto, ale idąc już za bar, żeby znaleźć coś sensownego do wzniesienia toastu nad swoim sukcesem. - Nie chcesz, nie gryź, ja mogę, ale będziesz potem żałował, że nie wykorzystałeś okazji. Czy idziecie na łatwiznę i Cynthia gryzie?
- Jeśli ktokolwiek ma przemienić Sky’a, to tylko ja - zaznaczył ostro, a przynajmniej na tyle, na ile aktualnie był w stanie.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyPią 27 Maj - 23:48;


Mruknął niepewne "Niiee, pozerkując na Mefisto kontrolnie, bo niby obaj zgadzali się co do tego, że mogliby urządzić nawet naprawdę małą, kilkuosobową imprezę, a jednak nie był do końca pewien czy jeśli już zaczną sporządzać listę, to czy ta nagle nie zacznie rozrastać się niekontrolowanie z dnia na dzień.
Zaraz już zaśmiał się cicho, dając rozbawić się reakcji starszego z Noxów, tego młodszego uciszając jedynie uspokajającym pogładzeniem jego pleców, zanim nie dał porwać się w wilkołacze objęcie. Poklepał Asmoday'a po ramieniu, zaraz już opadając z powrotem na swój stołek i ciekawsko przyglądając się rozbudzonemu radością Wilkołakowi, musząc przyznać przed samym sobą, że w tym wydaniu był nawet całkiem uroczy.
- Chce - zaprzeczył za Mefisto, szczerze wierząc w to, że nawet jeśli jego Wilk grymasił, to tak naprawdę, głęboko w sercu, pragnie tego dodatkowego pola do wspólnego zrozumienia. - Mój zaborczy - wymruczał i nie bacząc na obecność Asmoday'a sięgnął dłonią do Mefistofelesowego podbródka, by przyciągnąć sobie swojego Wilka do pocałunku, niby zachowując spokój, a jednak mając wrażenie, że jeśli zaraz nie rozładuje tego nadmiaru emocji chwilą bliskości, to coś w nim wybuchnie.
- Ale ma rację - przyznał, po dodatkowym i drobnym cmoknięciu jego policzka, wycofując się, by jedynie dłonią na wytatuowanym udzie zakotwiczyć potrzebny nieustannie kontakt fizyczny. - Nie zrzucimy takiej odpowiedzialności na Cynthię, bo nawet jakby wszystko poszło dobrze, nawet jeśli przymkniemy oko na to, że w ten sposób byśmy ją narazili fizycznie, to nie wiemy czy w przyszłości nie wkręciłaby sobie, że to był wypadek i nie obwiniała się idiotycznie - rozwinął podjętą przez nich myśl, stanowczo odrzucając opcję z wykorzystywaniem nieświadomej powagi swojej roli córeczki. - A gdybyś Ty mnie ugryzł… - zaczął, unosząc poważniejsze spojrzenie do Asmo, nawet jeśli pozwolił sobie na uniesienie kącika ust w ledwie dostrzegalnym uśmiechu. - I cokolwiek poszłoby źle... - przeciągnął, przenosząc spojrzenie na ukochanego, na którego udzie zacisnął mocniej dłoń. - To Mefisto mógłby zrobić coś, czego później by bardzo żałował.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4499
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptySob 28 Maj - 0:18;

Mruknął w aprobacie, przysuwając się chętnie do pocałunku i kompletnie nie przejmując się swoim ojcem, który i tak potrafił w tym czasie zająć się przegrzebywaniem baru w poszukiwaniu jakichś ciekawych alkoholi i szklanek, co stanowiło pewnego rodzaju wyzwanie, ze względu na stan chaotycznie już rozpoczętego pakowania na czas remontu. Zawiesił jeszcze na chwilę spojrzenie na kryształowych tęczówkach, cichym “nice try” musząc uświadomić go, że pieszczoty nie zmieniały jego zdania wystarczająco i dalej był sceptycznie nastawiony do tak ryzykownego pomysłu.
- Poza tym - podjął, mając wrażenie, że normalnie nie poruszałby tej kwestii głośno, a jednak teraz - w obliczu skylerowego pomysłu - wydawało mu się kluczowe przyznawanie się również do takich mniej oczywistych obaw. - Nie chcę, żeby Cynthia znała ten smak - oznajmił wreszcie, wzruszając lekko ramionami. Była malutka i pewnie nawet nie zapamiętałaby tej sytuacji, ale nie mógłby później przestać się martwić, czy raz rozbudzony instynkt nie zostanie w niej już na zawsze; miał wrażenie, że on sam czuł różnicę, jaka zaszła, kiedy znana mu pokusa nagle okazała się tysiąc razy realniejsza.
- O siebie się w tej kwestii nie martwisz? - Wytknął Asmoday, podsuwając im old fashioned.
- Chciałbym też zauważyć - pociągnął, nie zamierzając odpowiadać na pytanie, które i tak wybrzmiało retorycznie, bo Asmoday mógł mieć swoje podejrzenia. - Że jeśli ja cię ugryzę i cokolwiek pójdzie źle, to też mógłbym zrobić coś… - urwał, nie mogąc być pewnym kto faktycznie później by żałował. - Dlaczego świadomość, że coś może pójść bardzo nie tak, nie gasi twojego entuzjazmu? - Wydusił ciszej, zaciskając palce na chłodnej szklance.
- Nie ma co pójść źle, nie przesadzajcie. Wystarczy dobry tojadowy i ktoś do zawycia. Nawet jakbyś ledwo drasnął kłem, to i tak rana by się potem pieprzyła, więc dopóki nie oczekujecie cudu, to nie będzie problemu - machnął lekceważąco ręką, by później sięgnąć już również po swojego drinka i unieść szklankę w ramach toastu. - Za rodzinę!
- Nie o rodzinę tak naprawdę wznosisz toast - zaprotestował, nie mogąc się powstrzymać, bo całym sobą wzbraniając się przed przyznaniem ojcu racji, wcześniej zbyt pewnie mogąc się jej opierać. - Cieszysz się z pomysłu przemiany, a nie z bycia rodziną, którą już jesteśmy - wyrzucił mu.
- W porządku - zgodził się z namysłem. - W takim razie za Sky’a.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptySob 28 Maj - 12:41;

Mruknął cicho w przytaknięciu, niby przelotnie myśląc o problemie z posmakowaniem ludzkiej krwi, a jednak nie chcąc pozwolić tej myśli na zbyt długie przebywanie w jego głowie. Cały motyw wilkołaczego łaknienia wydawał mu się wciąż zbyt abstrakcyjny do pojęcia i raczej nie spodziewał się po sobie zrozumienia go w teorii, tym bardziej upierając się na praktykę. Nieprzyjemne też były dla niego wizje, że jego urocza córeczka, która potrafiła grymasić, gdy dało jej się zbyt duży kawałek jabłka, mogłaby naprawdę dążyć świadomie do czyjejkolwiek krzywdy.
- Bo Ci ufam - odpowiedział bezmyślnie, zdecydowanie zbyt szybko, więc i kierując się szczerością, dopiero po chwili namysłu i zerknięciu w najpiękniejszą zieleń pozwalając sobie zrozumieć jak wielką presję nakłada na swojego Wilka. - Byłem przy Tobie po przemianie i- Wiem, że jak poczujesz krew, to będzie inaczej, ale wierzę, że opanujesz się na tyle, by mnie nie zabić, a to chyba najważniejsze. Zorganizujemy to tak, żebym jak najszybciej dostał pomoc, więc… - urwał, czując, że wcale nie potrafi dobrze ująć w słowa swoich uczuć i swojej pewności, mając wrażenie, że pogarsza jedynie wątpliwości swojego ukochanego - Nawet jeśli coś pójdzie nie tak, to jest to ryzyko, które jestem gotowy podjąć. Nie ma niczego, z czym byśmy sobie nie poradzili, pamiętasz, Wilku? - dodał, puszczając mu pogodnie oczko, gdy klepał go po ściskanym przed chwilą udzie, dopiero po tym mogąc objąć podaną mu szklankę, unosząc ją w mimowolnym rozbawieniu wiecznie warczących na siebie Wilków. - Nie, nie - prychnął cicho, kręcąc głową z cichym śmiechem, zaprzeczając im obu, by z dziwnym poczuciem odrealnienia poprawić ich: - Za watahę.

zt x2
+
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7010
  Liczba postów : 2382
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptySro 22 Cze - 19:16;

Gdyby nie to, że naprawdę musiał wyjaśnić i zamknąć kilka spraw, z całą pewnością by się tutaj nie zjawił. Wiedział, jak potraktował Skylera, wiedział, że zachowywał się w jego obecności, jakby był naprawdę srogo popierdolony, ale nawet nie próbował się dziwić temu, jak wtedy postępował. W końcu można było łatwo stwierdzić, że miał naprawdę najebane w głowie i musiał sam przed sobą przyznać, że potrzebuje nie tylko lepszej edukacji w zakresie wróżbiarstwa, nie tylko opieki starszego jasnowidza, który by go poprowadził, ale również terapii, która zwyczajnie w świecie naprostowałaby niektóre rzeczy w jego pogiętym na dziesiątą stronę łbie. Nie było mu na pewno łatwo pokonać własnych ograniczeń i być może gdyby nie to, że jego opiekunowie z Ardeal naprawdę go pilnowali, pomogli w wielu sprawach i ostatecznie skontaktowali go również z jednym z jasnowidzów w Anglii, byłby bez wątpienia w głębokiej dupie. Najwyraźniej jednak istnieli jednak jeszcze ludzie, którym coś się chciało, którzy potrafili z nim pracować, spychając go na nieco właściwsze tory, powodując, że faktycznie zajął się własnymi sprawami.
Kilka z nich pozostawało jednak wciąż otwartych, a patrzenie na nie wkurwiało go niemiłosiernie. Musiał jednak przyznać, że o wiele łatwiej było mu wybrać się na poszukiwania Skylera, niż ponownie wpierdalać się do Ministerstwa Magii, czy wybierać się na bardzo przyjemną pogadankę z profesorem Whitelightem. To ostatnie wydawało mu się jednak o wiele łatwiejsze, niż rozmowa na temat wypierdolenia w kosmos wspomnień całej jego rodziny. Dziwne, biorąc pod uwagę, że nie mógł ich nawet tak traktować, że powinien o nich dawno temu zapomnieć. To były jednak cholernie silne więzy i zerwanie ich było trudniejsze, niż przepracowanie innych spraw, innych problemów, innych uczuć, które niemalże go rozpierdoliły, budząc go jednak ostatecznie we właściwej chwili, powodując, że na ich wspomnienie uśmiechał się dość krzywo.
Wybrawszy więc mniejsze zło, a przynajmniej coś, co było pozornie mniejszym złem, zjawił się w barze, w którym spodziewał się znaleźć Skyler, by przekroczywszy próg, unieść lekko brwi, zastanawiając się jednocześnie, czy faktycznie trafił do jakiegoś jebanego akwarium i ma się bawić w rybę, czy jednak nie. Wsunął dłonie w kieszenie dżinsów, mając nieodpartą chęć pierdolnąć wszystkim, co sobie na razie zaplanował, ale to byłoby tak chujowe, że od razu się przed tym powstrzymał. Odetchnął głębiej, robiąc dobrą minę do złej gry, dostrzegając Noxa za barem - z nim zapewne również musiał pogadać i zapewnić go, że nie zamierzał nikomu spuszczać wpierdolu, chyba że samemu sobie - a potem w końcu zlokalizował osobę, z którą naprawdę chciał porozmawiać i ruszył w jej kierunku, zatrzymując się w odpowiedniej odległości, by go nie wystraszyć.
- Jeśli mam spierdalać, to powiedz od razu, zaoszczędzimy sobie czasu - zaczął swobodnie, brzmiąc nieco bardziej matowo niż przed rokiem. - Chcę tylko pogadać. Wyjaśnić kilka spraw i je zamknąć, potem dam ci spokój i spierdolę stąd raz na zawsze.
Wiedział, że z całą pewnością brzmiało to mało przekonująco po tym wszystkim, co do tej pory się wydarzyło i jak się zachowywał, ale jednocześnie był świadom tego, że naprawdę się zmienił, bo poświęcił na to w chuj wiele czasu. Przekrzywił lekko głowę, wsuwając dłonie głębiej w kieszenie spodni, zaciskając nieznacznie palce i zerkając przelotnie pod nogi, omiatając przy tej okazji spojrzeniem przedramiona, na których nie było śladu po mugolskich tatuażach.

@Skyler Schuester

+
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptySro 29 Cze - 6:55;

W naturalnym odruchu unosił głowę przy każdym dźwięcznym sygnale dzwonka u drzwi, więc i dostrzegł Maxa zanim tamten zdążył odnaleźć się w podtopionym wizerunku baru. Od razu odwrócił wzrok w drugą stronę, doskakując w końcu do stolika Goblinów, z którego obsłużeniem ociągał się od dłuższego czasu pod wymówką pedantycznego wystawienia nowych słodkości, specjalnie przedłużając zachwalanie i proponowanie poszczególnych pozycji w menu, obrazowo opisując niemal każde dostępne w Lumos danie. I to wcale nie tak, że miał do Maxa większą urazę, bo przecież nikt nie był tak dobry w przebaczeniu jak prefekci Hufflepuffu; i to też nie tak, że jakkolwiek się go teraz bał, bo znajdował się przecież w miejscu publicznym z ochroniarzem w postaci Mefisto, który rzuciłby się do obrony swojego narzeczonego choćby musiał dla tego porzucić rozmowę z samą Ministrą Magii.
Bystre oko Naczelnego Plotkarza wyłapało jednak już samym swoim kątem, że Max wcale nie spieszy się do zajęcia stolika czy złożenia zamówienia, więc musiał w końcu zrobić ten głębszy wdech i posłać Goblinom ostatni ze swoich najuprzejmiejszych uśmiechów, by stanąć przed Gryfonem z wyczekującym spojrzeniem. Wyprostował się instynktownie w terytorialnym odruchu, a nawet w pierwszej chwili pozwolił kącikowi ust zadrżeć w zadowoleniu nad gotową do ucieczki postawą Brewera, zanim nie ściągnął brwi w szczerym zmartwieniu, poza przekleństwami nie mając w ogóle wrażenia, że rozmawia z tą samą osobą, którą kojarzył sprzed dwóch lat.
- Nie szastałbym tak szybko takimi deklaracjami, bo jak spróbujesz naszych burgerów, to możesz nie powstrzymać się przed powrotem - wyrzucił z siebie z nieco niezręcznym uśmiechem, próbując rozluźnić nieco zbyt poważną dla niego atmosferę. Wskazał Maxowi wolny dwuosobowy stolik w rogu knajpy, prowadząc go po pojawiającym się pod ich nogami drewnianym pomoście i tylko posłał jeszcze swojemu Wilkowi zamówienie Goblinów wraz z uspokajającym spojrzeniem, bezgranicznie wierząc w to, że poradzi sobie z tą sytuacją sam - widział przecież nie tylko pokorę, ale też resztki zagubienia, a to właśnie ta mieszanka zawsze najbardziej topiła Puchońskie serce.
- Potrzebujesz jakiejś... pomocy?  - podpytał, przesuwając po stoliku kartkę dań, by podsunąć ją chłopakowi, mając nadzieję, że ten faktycznie coś zamówi i w ten sposób podpowie mu na jak długą rozmowę powinien się przyszykować psychicznie. W końcu niezbyt rozumiał dlaczego Brewer poczuł potrzebę porozmawiania akurat z nim, skoro on sam zdążył już właściwie zapomnieć jak dokładnie wyglądały ich rozmowy w przeszłości.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7010
  Liczba postów : 2382
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyCzw 30 Cze - 19:39;

To nie było do końca tak, że Max się czegoś bał albo chciał się wycofać, ale mimo wszystko nie zamierzał generować większych problemów niż te, do jakich udało mu się doprowadzić. Wiedział, że potraktował Skylera jak skończony zjeb, że zachował się w jego obecności, jakby był całkowicie popierdolony, ale przed dwoma laty naprawdę się nie rozumiał, był bardzo zagubiony, a przede wszystkim nie miał tak naprawdę nikogo, z kim mógłby porozmawiać o tym, co się z nim dzieje. Nikogo, kto mógłby spróbować mu pomóc. Inaczej było teraz kiedy był po terapii, kiedy miał zapewnionych ludzi, jacy mieli się nim dalej zajmować, kiedy wiedział, że wracając do Wielkiej Brytanii, nie wyląduje znowu w środku niczego, w środku gówna, z którym nie byłby w stanie sobie poradzić. Był jednak zapewne bardziej zblazowany i może bardziej opanowany, niż do tej pory, przede wszystkim zaś był mądrzejszy i nie zamierzał do nikogo wyskakiwać z mordą tylko z powodu tego, że próbował przemówić mu do rozsądku. Oczywiście, to nie oznaczało, że przestał nieoczekiwanie być tykającą łajnobombą, ale oczywiste było to, że był inny, dojrzalszy i może mniej wkurwiający.
Uśmiechnął się krzywo, samym kącikiem ust, na uwagę Skylera, ale obaj doskonale wiedzieli, że to był raczej kiepski żart, kiepska próba naprawienia czegoś, co nie było nigdy dobre. Nie dało się skleić na taśmę, nie dało się załatać pierwszym lepszym klejem, nie dało się udawać, że zlepione na ślinę, da cokolwiek dobrego. Zresztą, Max tego nie potrzebował, nie chciał wpierdalać się w cudze życie i nie chciał go rozkurwiać na kawałki, potrzebował jednak zamknąć własne rozdziały, potrzebował doprowadzić pewne sprawy do końca, żeby móc z czystym sumieniem powiedzieć, że może w końcu zapierdalać naprzód, a nie zacząć się znowu cofać. To było bowiem ostatnią rzeczą, jakiej w tej chwili potrzebował, ostatnią rzeczą, o jakiej w ogóle marzył, o jakiej śnił i jakiej wyglądał. Tak więc po prostu usiadł naprzeciwko Skylera, by zaraz westchnąć i cicho parsknąć, kręcąc przy okazji pod nosem.
- To chyba twój główny problem, wiesz? Bycie dobrym dla absolutnie każdego – powiedział, a później sięgnął do kieszeni spodni po zapalniczkę i paczkę papierosów, wiedząc, że jeśli za chwilę nie zapali, pewnie rozniesie wszystko dookoła, bo już w nim coś napierdalało, już czuł ten ucisk, który nigdy nie dawał mu spokoju, już czuł, jak wszystko w nim dygocze, jak cały aż drży od nadmiaru nagromadzonych emocji.
- Nie wiem, jak definiujesz pomoc, ale nie. Nie potrzebuję pomocy. Chcę tylko skończyć pewne rzeczy, zamknąć niektóre sprawy i wtedy dam ci spokój. Nie będziesz musiał więcej upewniać się, że ci nie wpierdolę za żywota. Tylko, z łaski swojej, nie dopytuj o pewne rzeczy, dobra? To nic nie zmieni – powiedział, wpatrując się przez chwilę w paczkę papierosów, a potem westchnąwszy ciężko, uniósł spojrzenie na Skylera. – Nie powinienem był tak wtedy na ciebie napierdalać. Nie powinienem się też zachowywać, jak zazdrosny idiota. Nie martw się, nie zrobię ci krzywdy, nawet jeśli mnie wkurwisz. Więc, uznajmy, że to moje zjebane przepraszam – mruknął, pocierając dłonią czoło. Widać było, że chciał powiedzieć coś jeszcze, ale najwyraźniej słowa nie zamierzały sformułować się na jego języku, nie zamierzały przejść przez jego gardło, zupełnie, jakby straciły zdolność istnienia, tak więc po prostu trwał, szukając sposobu na ich wyrzucenie gdzieś z głębi siebie.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyPon 18 Lip - 20:00;

Nie miał pojęcia co miał myśleć, bo i problemy sprzed dwóch laty wydawały mu się teraz zbyt abstrakcyjne, by w ogóle zaprzątać sobie nimi głowę. Próbował sięgnąć pamięcią do tamtych czasów, ale trudno było mu w ogóle dostrzec siebie w tamtej figurze Puchona, który nie był wtedy jeszcze tak pewny swojego związku z mężczyzną, który okazał się miłością jego życia; nie wiedział, że jego przyszłość wiązać się będzie z gotowaniem, nie wypiekami i nie wiedział, że każdego poranka będzie budziło go skomlenie najbardziej uroczej Wilkołaczycy na całym magicznym świecie.
Patrząc z perspektywy całego tego czasu, Skyler sprzed dwóch lat wydawał mu się tylko naiwnym dzieckiem, który nie potrafił odpuścić, tak samo jak nie potrafił dostrzec swojej własnej zazdrości.
- Skłamałbym mówiąc, że jesteś pierwszym, który mi to wytyka - odbił od razu, uśmiechając się tym cieplej, im mocniej czuł, że jest w obowiązku zrobić cokolwiek. W końcu samo pojawienie się Maxa tutaj było już pierwszym krokiem z jego strony, a on sam nie mógł mieć pewności, że nie był to krok w poszukiwaniu pomocy. Ściągnął brwi w zmartwieniu, dostrzegając wyraźne roztrzęsienie w geście sięgnięcia po papierosy, który i jego często potrafił zdradzić, a jednak powstrzymał się od zaproponowania Gryfonowi pracy, doskonale wiedząc, że Mefisto nie chciałby tak spontanicznie podjętej decyzji, a on przecież nie ma nawet pewności, że w tym właśnie tkwił problem.
- Och - skomentował nieco głupio, bo i zamurowało go nieco pod zdobytymi przeprosinami, których wcale się nie spodziewał, bo i wcale ich nie oczekiwał, ze swojej puchońskiej natury dawno już wybaczając Maxowi wszelkie jego mniej przyjazne zachowania. - Max, naprawdę doceniam, ale... to było dwa lata temu - zaczął, jakby chłopak sam o tym nie wiedział, a jednak potrzebował to podkreślić, by w pełni zdać sobie sprawę jaki był to ogrom czasu. - Nawet nie za bardzo pamiętam co się wtedy między nami działo, oprócz tego, że to ja się zachowywałam jak zazdrosny idiota i nie umiałem pogodzić się z tym, że Finn tak szybko zaangażował się w inną relację, chociaż przecież sam już byłem w nowej - pociągnął ostrożnie, powoli i spokojnie przedstawiając swój pogląd na całą tę sprawę, zastanawiając się na ile Max faktycznie potrzebuje jego wybaczenia dla spokoju ducha, a na ile zwyczajnie ma w tym jakiś mniej duchowy interes. - Nie boję się Ciebie, jeśli to Cię martwi. Jakbyś chociaż próbował mi coś zrobić, to tam stoi dwa razy większy od Ciebie Wilkołak, który wcale by nie próbował, a zwyczajnie to zrobił. Dwa razy boleśniej - dodał, podpierając się na przedramionach o blat, by pochylić się nieco w stronę Maxa z ciepłym uśmiechem przyjemnej pewności siebie, której zdecydowanie nie miał tak wiele jeszcze dwa lata temu. - Cokolwiek się wtedy z Tobą działo, to ja przepraszam, że nie zrobiłem wystarczająco, by Ci pomóc. Byłem skoncentrowany na sobie i na Finnie, więc nawet tak naprawdę nie próbowałem Cię zrozumieć - wymruczał znacznie ciszej, bo i czując, że rozmawiają na tematy zbyt delikatne, by pozbawić ich tej wibrującej prywatności i choć zdecydowanie nie takie mieli tutaj zasady sięgnął powoli dłonią przed siebie, przesuwając palcem po pudełku papierosów, by wysunąć z niej nieco jednego z nich, gdy sam przesuwał już czujniej spojrzeniem po samym Brewerze. - Dalej zaglądasz w przyszłość? Potrafisz powiedzieć czy jesteś gdzieś w tej mojej?
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7010
  Liczba postów : 2382
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyPon 18 Lip - 20:40;

Max widział, że wiele się zmieniło. On sam się zmienił, nie tylko zewnętrznie, ale i wewnętrznie, i chociaż pod pewnymi względami był nadal tak samo pojebany, jak wcześniej, pod innymi jakby dojrzał. Zamknął niektóre sprawy, postanowił skoncentrować się na tym, kim naprawdę był, na tym, jaki był, skupić się na swoim istnieniu przez pryzmat zupełnie czarodziejski, nie zaś mugolski i to dawało efekty. Miał wyznaczony cel, do którego pragnął dążyć, wiedząc już doskonale, że mury św. Munga były jego docelową destynacją. By jednak tam trafić, musiał uporać się jeszcze z kilkoma problemami, z kilkoma zaszłościami, które powodowały, że błąkał się pośród ciemności.
- Było. Ale dla mnie z pewnych powodów nadal jest - stwierdził, patrząc przy okazji bardzo uważnie na drugiego chłopaka, zastanawiając się, jakim cudem byli w stanie tak spokojnie rozmawiać, jak doszło do tego, że nie wkurwiał się po pierwszym słowie. Wyglądało na to, że jego terapia, nauka i podjęte działania, były jednak potrzebne i opłacalne, prowadząc go po nowych ścieżkach życia, pokazując jednocześnie, że nie musiał wszystkiego zyskiwać siłą, a bronić się mógł również na wiele innych sposobów.
- Jasnowidz nie może patrzeć w przyszłość, jeśli jego przeszłość to pieprzone bagno, z którego nie da się tak naprawdę wygrzebać, więc wierz mi, że nawet takie, teoretycznie, nieważne rzeczy, są dla mnie w chuj istotne. Muszę po prostu zamknąć niektóre sprawy, uznać, że rozdziały zostały napisane i nie da się nic do nich dodać, bez tego… Nie wiem, co się stanie. Więc powiedzmy, że sprzątam swoją przeszłość, a to, co się między nami wydarzyło, to całkiem spory… cierń - dodał, wzruszając lekko ramionami, dając mu tym samym wyraźnie znać, że faktycznie potrzebował tego rozgrzeszenia, by móc iść przed siebie.
Uwagi dotyczące Finna były dla niego dziwne. Dziwne, bo choć wywoływały u niego grymas, nie czuł nic. Gniewu, smutku, tęsknoty. Choć, być może, gdzieś na dnie jego serca czaił się żal, nie do końca oswojony, nie do końca sprecyzowany, nie do końca określony. Bo nie wiedział, czy kierował go ku sobie samemu, czy może jednak do Finna, który przecież zmienił jego spojrzenie na świat, na innych ludzi, a później w swej postępującej chorobie, odciął się od niego, powodując, że wszystko się zmieniło. Jeśli chciał go chronić, to wybrał naprawdę kiepską ścieżkę.
- Nie wiem, czy się zaangażował. Do dzisiaj tego tak naprawdę nie rozumiem i nie sądzę, żebym miał kiedykolwiek zrozumieć. Nawet nie wiem… co z nim, jak… Ty wiesz? Pewnie nie. W końcu masz swoje życie. A ja swoje i zdaje się, że to tak powinno się skończyć, to już zamknięta sprawa i raczej nigdy więcej nie wpakuję się w coś podobnego - mruknął, kręcąc ostatecznie głową, zdając sobie sprawę z tego, że był w stanie o tym mówić, choć jednocześnie nieustannie dręczyło go pytanie o to, czy to w ogóle była miłość, czy faktycznie mocno toksyczne uzależnienie, które pojawiło się zupełnie niezależnie od nich. Pewnie właśnie dlatego ostatecznie Max skończył paląc, mając nadzieję, że to jakoś mu pomoże.
- Nie zostało mi już tak naprawdę wiele spraw do zamknięcia. Muszę jeszcze porozmawiać z profeso… z kimś, kto może wyjaśnić mi, skąd właściwie pochodzi mój dar jasnowidzenia - wyjaśnił, uciekając na chwilę spojrzeniem, wiedząc, że nie powinien o tym gadać, że to nie było coś, co powinien tak po prostu rozrzucać dookoła siebie, jak jakieś pieprzone okruszki ciastka, czy coś podobnego. Zaraz zresztą Skyler zapytał go o coś, co zdecydowanie wymagało o wiele większego wyjaśnienia, niż prostej odpowiedzi opierającej się o tak albo nie.
- Nie mogę przestać zaglądać w przyszłość, to tak nie działa. Ale nigdy nie zobaczę przyszłości, która dotyczy mnie samego, więc nie sądzę, żebym był w stanie to dla ciebie sprawdzić - odparł, uśmiechając się nieco krzywo i przymknął powieki, zastanawiając się nad tym, czy gdyby mógł, chciałby przekonać się, co go czekało, co jeszcze miało nadejść, kogo miał spotkać w swoim życiu, a o kim, niestety, miał zapomnieć. - Poza tym nie sądzę, żebyś tak naprawdę chciał, żebym był obecny w twoim życiu. Nigdy nic nas nie łączyło, poza Finnem. Teraz masz coś innego, zapewne o wiele ważniejszego - dodał, skinąwszy głową w stronę Mefisto, jednocześnie rozglądając się po wnętrzu baru, odnosząc wrażenie, co brzmiało być może nieco dziwnie, ale jednak wyglądało na to, że było prawdą, że Skyler znalazł swoje miejsce na ziemi. I może trochę mu tego zazdrościł.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyWto 19 Lip - 23:29;

Ściągnął brwi - wpierw w skupieniu, a zaraz i zmartwieniu - wyczuwając od Maxa ciężar niezrozumiałych dla niego samego uczuć, których aurę mógł na sobie czuć nieprzyjemnym uciskiem w piersi, który stawał się tym nieznośniejszy, im bardziej zdawał sobie sprawę, że jest niczym w porównaniu do tego co musi czy musiał czuć Max.
- Okej, więc... ten cierń już zdecydowanie wyjmujemy - zadecydował, nie mogąc się powstrzymać od obrazowego machnięcia ręką, zaraz też podpierając brodę o tę samą dłoń, gdy przyglądał się czujniej Brewerowi, zastanawiając się co mogło wydarzyć się w jego życiu, że ten aż tak się zmienił, bo nawet jeśli wciąż biła od niego ta nerwowa energia, to nie emanował już tamtą złowroga agresją, z którą go kojarzył.
Zerknął nerwowo w bok dopiero przy dokładniejszym przywołaniu Finna w rozmowie, bo i nie był do końca pewien czy powinien mówić Maxowi prawdę, czy może jednak powinien spróbować ją przemilczeć lub chociaż owinąć ją watą cukrową dla osłodzenia ponurej wizji.
- Odwiedzałem go kilka razy w św. Mungu, na oddziale psychiatrycznym - przyznał w końcu ostrożnie, odchylając się nieco w tył, by przygładzić biała koszulę na swoim brzuchu, jak zawsze, gdy tylko zaczynał czuć się niekomfortowo. - Ale po moich wizytach robił się niespokojny, planował ucieczki, bo za wszelką cenę chciał mi pomóc, nawet jeśli- Nawet jeśli miałoby to przybrać formę pojedynku z Mefisto lub podpalenia baru, by sprawdzić czy zaklęcia ochronne działają poprawnie - pociągnął dalej, ale właściwie nie w chęci podzielenia się informacjami, a bardziej dla własnego usprawiedliwiania przed podsumowaniem: - Więc ograniczyliśmy kontakt.
Uśmiechnął się mimowolnie przy dostaniu rzeczowej informacji na cóż, coś, co właściwie miało być w jego własnym mniemaniu gładkim zapewnieniem, że niezależnie od tego jak chropowata mogła być ich przeszłość, wciąż mogli mieć przed sobą jakąś przyszłość. W końcu Puchonie serce miało w sobie aż zbyt wiele miejsca. Uśmiech zaraz też nabrał na większej dawce ciepła, jakby chciał pokazać się na wzór do naśladowania dla tego grymasu, który powstał na maxowych ustach, a jednak już za chwilę zapomniał o swoim celu zupełnie, rozpływając się pod przyjemnym przypomnieniu mu, że uparte dążenie do happy endu ma czasem sens.
- Mam coś specjalnego, naprawdę wspaniałego, to prawda - przytaknął, powolnie kreśląc każde słowo niskim ciepłym głosem, zerkając nieco dłużej na Mefisto, bo i doskonale wiedząc, że ten też w końcu złapie jego spojrzenie, dzięki czemu będzie mógł puścić wesołe oczko swojemu narzeczonemu. - Ale nie miałbym tego wszystkiego, gdybym się zamykał na innych. Ktoś na moim miejscu mógłby skreślić Mefisto za... za wiele rzeczy, których dowiedziałem się po drodze - pociągnął dalej, musząc ugryźć się w język, by nie zacząć wymieniać zdecydowanie zbyt prywatnych podpunktów, choć przecież wiedział, że konkrety lepiej przekonałyby Maxa od pustych ogólników, którym łatwo będzie umniejszać. - Nie wycofałem się też wtedy, gdy między nami pojawiła się półroczna Wilkołaczyca, a czy przed poznaniem jej naprawdę życzyłem sobie, żeby ktoś taki był obecny w moim życiu? - zapytał, od razu odpowiadając przeczącym pokręceniem głową. - Gdybym ich nie wpuścił do swojego życia, nigdy nie dowiedziałbym się jak daleko może sięgać moje szczęście, więc nie widzę powodu, by bronić się przed kimkolwiek - dodał, doskonale wiedząc, że to aż kipiące puchońskością podejście nie przekona każdego, a jednak nie zamierzał nigdy odpuszczać, póki nie spróbuje. - Może jeszcze pozytywnie się zaskoczymy obecnością w swojej przyszłości. Aż mnie trochę kusi poprosić Cię znów o tarota. Czeka mnie kilka naprawdę dużych zmian w niedalekiej przyszłości i skłamałbym mówiąc, że nie martwię się czy wszyscy wyjdą z tego cało.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7010
  Liczba postów : 2382
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptySro 20 Lip - 22:10;

Agresja z niego wyparowała. Nie miał już powodu, by się nią kierować, skoro zamknął za sobą drzwi do świata mugoli, skoro przestał wiązać swoje życie z rodziną, która była nią jedynie na papierze i chociaż czuł żal, że musiał również pożegnać się ze swoją macochą, wiedział, że tak będzie dla niej lepiej. Będzie nie tylko spokojniejsza, ale również bezpieczniejsza, nie musząc mierzyć się z milionem rzeczy, które jej nie dotyczyły, nie musząc próbować bronić go przed ojcem. Każde poszło własną drogą i chociaż gdzieś na dnie serca Max czuł cień żalu, wiedział, że dokonał właściwego wyboru. Nie musiał również bronić się przed swoim darem, nie musiał go ukrywać albo z niego kpić, w końcu rozumiejąc, że to coś, za czym może i powinien podążać i na pewno nie jest chory psychicznie. Uwolnił się również z dziwnej sieci, jaką nosił zaplecioną dookoła szyi, zdając sobie sprawę z tego, że był w pełni wolnym człowiekiem i jeśli nawet kiedyś miał wrażenie, że był szczęśliwy u boku Finna, to teraz wiedział, że pewne rzeczy należało zakończyć i zamknąć.
Uśmiechnął się kącikiem ust na pierwsze słowa Skylera, a potem skoncentrował się na paleniu, kiedy ten ostatecznie zdecydował się udzielić mu odpowiedzi na pytanie, które mimo wszystko go dręczyło. Odwrócił jednak spojrzenie od siedzącego naprzeciwko niego młodego mężczyzny, koncentrując się na tym, co go otaczało, odnosząc wrażenie, że mógłby zaznać tutaj spokoju, że właściwie było to dość bezpieczne miejsce, od którego wcale nie musiał uciekać. Musiał jednak ostatecznie skoncentrować się na słowach Skylera, by w końcu spojrzeć na niego, uśmiechając się bardzo gorzko.
- Miałem na niego jeszcze gorszy wpływ – przyznał cicho. – Obawiam się, że jego naciski i moja postawa obronna również nie była w tym wszystkim najlepsza, ale skoro nie chciał, żebym go odwiedzał, przyszła pora na to, żebym zaczął żyć własnym życiem i zrobił z nim porządek. Obawiam się, że jedyne, co robiliśmy, to wzmagaliśmy wszystkie swoje złe cechy, całą zaborczość, gniew i agresje – dodał, po czym wzruszył lekko ramionami, jakby chciał pokazać, że wcale go to nie obchodziło, ale jego uśmiech zamienił się na chwilę w gorzki grymas, który wskazywał jednoznacznie na to, że sprawa ta bardzo go bolała i chociaż nauczył się z nią żyć, chociaż ruszył nadal, wciąż jeszcze czuł, że idąc przed siebie, ogląda się przez ramię, zastanawiając się nad tym, czy nie mógł czegoś zmienić, czy nie mógł czegoś naprawić, zrobić inaczej.
Obserwując teraz Skylera, zdawał sobie coraz bardziej sprawę z tego, że to, co tworzył z Finnem, nie miało najmniejszego sensu. Może nie nadawał się do czegoś tak słodkiego, jak to, co go otaczało, może miał rozwalone poczucie bliskości, może miał zniszczony obraz rodziny, ale po terapii, po czasie z dala od znajomych, zaczął dostrzegać własne błędy i problemy, pracując nad sobą, starając się po prostu stać człowiekiem, którym mógłby być, gdyby od dziecka wiedział, kim jest, gdyby nie wypominano mu choroby psychicznej, gdyby nie odcięto go od dziadków, gdyby, gdyby, gdyby. Pozostawała przed nim jeszcze sprawa rozmowy z profesorem Whitelightem, ale nie wiedział, czego się po niej spodziewać, jednak wszystko wskazywało na to, że przynajmniej część rzeczy udało mu się posprzątać i odrzucić w przeszłość.
- Wiem czym jest poświęcenie i zdolność dokonywania wyborów, Skyler – powiedział prosto, aczkolwiek parsknął na to, krzywiąc się lekko, jednak na próżno było w jego wypowiedzi szukać faktycznie tej furii, jaką kierował się do tej pory. Sprawiał teraz wrażenie wypalonego ogniska, w którym wciąż jeszcze tlił się żar i zapewne w krytycznej sytuacji naprawdę by wybuchnął, rozpadł się na części pierwsze i komuś przywalił, ale to zdecydowanie nie była ta chwila. Dokończył palić, a potem odchylił się w tył, spoglądając z uwagą na Skylera.
- Jesteś tego pewien? Pytanie kart, świec, kul albo samego jasnowidza o to, co cię czeka, nie jest wcale tak bezpieczne, jak ci się wydaje. Są jednak rzeczy, w których się nie myliłem, jak choćby profesor Walsh. Ale nie gwarantuję ci, że nie zobaczę tam problemów albo innego gówna, o którym nie chciałbyś jednak wiedzieć. Dlatego musiałbyś być pewien, że tego chcesz, że naprawdę chcesz zadać mi pytanie przyszłości i zmierzyć się z tym, co dla ciebie ma – powiedział prosto, zakładając ręce na piersi, spoglądając z uwagą na swojego rozmówcę, pozwalając mu podjąć w pełni świadomą decyzję. Daleki był od tego, żeby od razu skakać na łeb na szyję w takie coś, bo nauczył się już, że w podobnych sytuacjach powinien działać ze zdecydowanie większym wyczuciem, a nie ulegać każdemu, kto poprosi go o babranie się w tym, co dopiero ich czekało.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 EmptyWto 26 Lip - 19:46;

Brwi mimowolnie wygięły mu się w złamane łuki współczucia - w tym szczerym odruchu, który niektórych rozczulał, a niektórych doprowadzał do szału - bo przecież doskonale znał ten bolesny grymas na twarzy, którego nijak nie był w stanie uznać za obojętność. Nie w takim temacie. Nie teraz, gdy widział jak daleko Max zaszedł.
- Tak było lepiej dla Was obu - zapewnił więc, tak naprawdę nie mogąc mieć o tym pojęcia, a jednak wmawiając sobie przecież to samo na tyle długo, by chcieć chociaż spróbować podnieść na duchu kogoś, kto teraz miał mieć podobne do niego samego myśli. W końcu poczucie winy było niezwykle niedocenianym szkodnikiem.
Zamilkł zupełnie, wsłuchując się w słowa Maxa, na chwilę musząc wziąć głębszy wdech, by rozważyć, na ile faktycznie chce wiedzieć, a na ile powinien... cóż, po prostu wierzyć. Bo przecież wiara polegała właśnie na tym, że nie musiał mieć dowodów czy cudzych zapewnień. Po prostu wierzył - wbrew obawom, a czasem i wbrew logice. Niezależnie od tego więc powinien pozostać przy ufności, jaką miał względem Mefisto i zwyczajnie wierzyć, że przemiana w Wilkołaka uda się dokładnie tak, jak to sobie jego narzeczony zaplanuje.
- Czy takie wróżby... Takie prawdziwe wróżby, w sensie- Bo jak rozumiem, są wróżby, które po prostu się nie spełniają. Pomyłka w kalkulacjach. Ale są takie wróżby, które się spełniają i załóżmy, że ja akurat dostałbym taką prawdziwą wróżbę... - pociągnął dalej, pomagając sobie gestykulacją dłoni, przesuwając palcami po stole, jakby faktycznie to mogło cokolwiek wyjaśnić. - No i ta by mi się nie spodobała, więc chciałbym sprawić, by się nie spełniała... - pociągnął dalej, bardzo nie chcąc zdradzać o czym konkretnie myśli, doskonale wiedząc, że Mefisto nie poparłby takiego rozpowiadania o planowanej przemianie, niezależnie od tego, jak bardzo kusiło go, by móc z kimś o tym poplotkować. - Teoretycznie mógłbym to zrobić, prawda? W sensie... no po to są wróżby, by poznać przyszłość i móc ją w porę zmienić, zanim stanie się teraźniejszością, dobrze myślę? - dopytał niepewnie, zerkając raz w ciemne oczy Maxa, raz na stojącą za barem sylwetkę Mefisto, zdecydowanie woląc nie poznawać przyszłości, jeśli nie miałby żadnych szans jej uratować, gdyby ta okazała się zła.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Bar "Lumos" - Page 6 QzgSDG8








Bar "Lumos" - Page 6 Empty


PisanieBar "Lumos" - Page 6 Empty Re: Bar "Lumos"  Bar "Lumos" - Page 6 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Bar "Lumos"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 8Strona 6 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Bar "Lumos" - Page 6 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-