W tej średniej wielkości klasie znajdującej się na pierwszym piętrze, od lat odbywają się zajęcia z Obrony Przed Czarną Magią. Ze względu na średnie wymiary pomieszczenia, dwa rzędy ławek są stosunkowo blisko siebie ustawione. Nie jest to najlepiej oświetlona klasa. Jednak ściany zdobią różne lampy dające nieco jasności. W rogu pomieszczenia, nieopodal biurka nauczyciela, znajduje się gablota na której można znaleźć wiele nieco poniszczonych już książek dotyczących OPCM.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - OPCM
Wchodzisz do Klasy Obrony Przed Czarną Magią, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Obronę Przed Czarną Magią. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Marco Ramirez oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Aash Al Maleek. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z OPCM i zaklęć można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Jak działa zaklęcie Riddikulus? Na czym się go używa? 2 – Jak bronić się przed dementorem? Opisz działanie odpowiedniego zaklęcia. 3 – Podaj trzy odmiany zaklęcia Protego i opisz każdą z nich. 4 – Podaj trzy sposoby na wykrycie trucizn. 5 – Jak postępować w przypadku natknięcia się na podejrzane, magiczne artefakty? 6 – Wymień trzy zaklęcia niewybaczalne i opisz je.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Obroń się przed zaklęciem Drętwota trzema różnymi zaklęciami defensywnymi. 2 – Znajdź i zneutralizuj trzy pułapki magiczne. 3 – Zastaw dwie pułapki - na człowieka i dowolne stworzenie. 4 – Ukryj się przed członkiem komisji, używając nie więcej niż trzech zaklęć. 5 – Pokonaj trzy boginy. 6 – Używając tylko zaklęć defensywnych, przez dwie minuty nie daj przeciwnikowi do siebie podejść.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - OPCM:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Prawdę mówiąc, Cherry niezbyt lubiła lekcje Obrony Przed Czarną Magią. Niesamowicie peszyło ją uczęszczanie na zajęcia prowadzone przez dyrektorkę - nie mogła się do tego przyzwyczaić. Ilekroć na Bennett wpadała, to zaraz się plątała i gubiła we własnych myślach, bo jednak trochę inaczej patrzyła na nauczyciela, a na dyrektora. Zdawało jej się, że to wywiera dodatkową presję, a Wiśnia wcale się na tych lekcjach nie popisywała. Nie była szczególnie zdolną czarownicą, nad czym jej matka zawsze bez skrupułów ubolewała; przynajmniej z miotłą sobie radziła, co ratowało ją w oczach ojca. I to na miotle jej zależało. Wiśnia nie potrafiła posiąść się z radości, która towarzyszyła jej od momentu podjęcia się pracy w Muzeum Quidditcha - nieistotne, że nie wzięto jej pod uwagę na stanowisko przewodnika, jej jak najbardziej pasowało rozpoczęcie od małych kroczków; mogła sprzedawać bilety! Samo to wydawało jej się fenomenalne. Zajarała się tak mocno, że nawet kiedy miała przerwę pomiędzy lekcjami, to siedziała z nosem w książce Jak spaść z miotły, traktującej o niebywale ryzykownych akrobacjach powietrznych. Nic dziwnego, że zjawiła się w sali tuż przed rozpoczęciem zajęć; wciągnęła się w lekturę i zapomniała o całym świecie. W końcu weszła do pomieszczenia, pomrukując "dzień dobry", chociaż dyrektorki jeszcze tu nie było. Znalazła wolne miejsce, usiadła i wyjęła różdżkę, doczytując o zmodyfikowanym Zwisie Leniwca.
Autor
Wiadomość
Emrys A. R. Landevale
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 145
C. szczególne : Rzadko się uśmiecha, jeszcze rzadziej śmieje; ma na nadgarstku małą bliznę ugryzieniu gnoma
Wolał, kiedy tematyka lekcji była wcześniej znana, żeby można było zapoznać się nieco bardziej z zagadnieniami i konkretnymi zaklęciami, tym bardziej, że słyszał już plotki dotyczące Profesora Reeda i inferiusów w szkole, czyli tego, że mężczyzna niespecjalnie lubił bezpieczną teorię. Emrys wiedział, że jeśli w przyszłości miał być dobrym - wybitnym nawet - czarodziejem, to faktycznie musiał zacząć używać swojej różdżki nieco więcej. I choć nie nastrajało go to zupełnie pozytywnie, to i na tę owianą tajemnicą lekcję postanowił się udać. Wszystko, byle znaleźć się na krok przed Baby. Po wejściu do klasy od razu zauważył, że więcej w niej było starszych niż młodszych osób, więc nawet za bardzo nie miał do kogo się odezwać i upewnić się, że nie tylko on stresował się obecnością w tym miejscu. Zauważył też, że było już dosyć późno i lekcja w zasadzie już powinna się zaczynać. - Dzień dobry... Można jeszcze? - dopytał cicho, mówiąc co prawda do profesora Reeda, ale tak naprawdę spoglądając na profesor Lanceley, to ją uosabiając z dobrą i wyrozumiałą duszą w tej sali.
Percival d'Este
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 203cm
C. szczególne : Piegi, tatuaże na całym ciele, kolczyki. Chorobliwie biała cera. Krzyż Dilys na łańcuszku na szyi. Szmaragdowa blizna na dłoni, która jawi się zielonkawym świetle przy ludziach z genetyką, blizna na nodze po złamaniu.
Nie byłem raczej osobą, która całym sercem przykładała się do edukacji, do niedawna mógłbym nazwać siebie przeciwieństwem tego stwierdzenia. Dziś, obraną mam ścieżkę, która oryginalnością nie świeci. Ba, jest odpowiednikiem mugolskiego „Tak, jestem na prawie”. Bowiem ze wszystkich interesujących przedmiotów, jakie zapewnia nam Hogwart, ja ukochałem się w zaklęciach i obronie przed czarną magią, z dodatkiem Quidditcha jako tą poboczną odnogę. Taki to ze mnie wyjątkowy gość. Dodatkowo, po ostatniej przegranej w pojedynkach z Lilakiem, poczułem wewnętrzną motywację do jeszcze większej pracy, rozwijania swojego talentu i umiejętności. Nie mogłem poprzestać na tym co mam obecnie, bo zostanę w tyle. A ja bardzo nie chciałem. Wszedłem do klasy i usiadłem w jakiejś wolnej ławce, będąc tak na styk, prawie spóźniony, ale jeszcze nie.
Shawn E. Reed
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 184 cm
C. szczególne : Tatuaże, magiczna metalowa proteza prawej ręki, Gwiazda Południa zawieszona na łańcuszku na szyi.
Siedząc w klasie i przyglądając się na milisekundę każdemu uczniowi, który akurat przybył do klasy, nie mogłem ukryć lekkiego zdziwienia dzisiejszą frekwencją, która zdecydowanie przerastała ostatnie zajęcia, które były moimi pierwszymi. Dzisiejsze zaś… nie należały do najprzyjemniejszych w obyciu. Bo o ile wiedziałem, że uczniowie i studenci cenili sobie moje zajęcia za praktyczne podejście do sprawy, tak teoria też nie mogła być w pełni pominięta. Wraz z ostatnim uczniem przed ustaloną godziną wstałem i omiotłem ponownie spojrzeniem każdego z przybyłych, nie reagując jakąkolwiek emocją na widok kogokolwiek. Musiałem jednak przyznać, że przyszło dziś wielu najlepszych uczniów i aż trochę przykro mi się zrobiło, że będą oni musieli przecierpieć to, co pewnie wiedzą, zważywszy na ich dorobek umiejętności. A może się zaskoczę? - Witam wszystkich na dzisiejszych zajęciach. Bez zbędnego przedłużania przejdę od razu do rzeczy. Tematem dzisiejszej lekcji są czarnomagiczne klątwy i przedmioty. Złą wiadomością dla niektórych z pewnością będzie fakt, że nie będziemy dziś wymachiwać różdżkami, a tą lekcję poświęcimy teorii, która o ile jest mniej ciekawa nie tylko dla was, ale i dla mnie również, tak jest mimo wszystko potrzebna. Zaczniemy sobie od sprawdzenia was w dzisiejszym temacie lekcji. Test jest dość prosty, nie powinien być wyzwaniem dla nikogo z was. – Machnąłem dłonią, w ten sposób przywołując pergamin przed każdego ucznia i na tablicy wypisałem trzy pytania. - Macie dziesięć minut, czas start – rozpocząłem wejściówkę, samemu siadając na biurku i rozglądając się po twarzach zebranych, pilnując by nikt nie ściągał.
ETAP I
W tym etapie będzie wejściówka. Poniżej macie pytania, odpowiedzi wysyłacie mi na priw, nie zawieracie ich w postach.
Wejściówka: 1. Wymień trzy zaklęcia czarnomagiczne niewliczające się w zakres Zaklęć Niewybaczalnych i w jednym-dwóch zdaniach opisz ich działanie. 2. Wykonaj porównanie Krwawego Pióra z Piórem Tajemnic. Czyli opisz ich działania, podobieństwa. 3. Skóra jakiego zwierzęcia jest wielce pożądana przez czarodziejów (w tym czarnoksiężników) ze względu na jej odbijające magię właściwości?
Z każdego zadania można zgarnąć 2 pkt. Za 25pkt w Zaklęciach/OPCM ma się gwarantowany jeden punkt, za 50pkt ma się gwarantowane jedno zadanie, więc nie trzeba go opisywać, proszę jednak zaznaczyć to w priv, żebym nie pominął przez przypadek tego faktu. Można też ściągać, jednak jest to dość ryzykowne, Shawn wyrzuca z lekcji za ściąganie! Jeśli mimo wszystko chcesz spróbować swojego szczęścia, rzuć pięcioma kostkami k100. Jeśli choć jedna będzie liczbą pierwszą, udało ci się ściągnąć i masz 6/6pkt z wejściówki. Za każde 15 punktów w Zaklęciach/OPCM przysługuje ci jeden przerzut.
Zajęcia teoretyczne z Shawnem? No, tego to się nie spodziewałem. Kiwnąłem się na krześle do tyłu mało nie spadając na swój głupi łeb. Dobrze, ze siedziałem, bo moją reakcją mogło być zsunięcie się na podłogę. Uśmiechnąłem się sam do siebie, zastanawiając się jakie głupoty przyjdzie mi dziś wypisać. Przytoczonego tematu bardzo nie lubiłem i zdecydowanie nie posiadałem takiej wiedzy jak moi rówieśnicy. Mimo tego, po zobaczeniu pytań na wejściówce stwierdziłem, że może nie będzie tak źle. Odpowiedzi były krótkie, nie lubiłem się rozpisywać, szczególnie gdy podejrzewałem możliwość wyjścia na półgłówka. Skończyłem przed upływem czasu, więc odwróciłem pergamin do góry nogami i podniosłem głowę, patrząc się na tablicę.
Doireann Sheenani
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 158
C. szczególne : Jest drobna i wygląda zdecydowanie młodo. | Na lewym barku ma blizny po Sectumsemprze, a pomiędzy łopatkami ma tatuaż. | Posiada kolczyk w nosie. | Końcówki włosów pofarbowane są na żółto.
. Jeszcze przed rozpoczęciem lekcji, kiedy sztywno siedziała w ławce, zauważyła wchodzącego do sali @Wolf T. Fairwyn. W szkole chodziły plotki, wedle których Gryfon miał już nie wrócić za mury Hogwartu, dlatego też niemałe zaskoczenie pojawiło się na jej twarzy. W prawdzie Sheenani nie wnikała zbyt mocno, dlaczego chłopak miałby więcej nie pojawić się w szkole. Jedyne, co wiedziała, to fakt, że siedziała tuż za jego plecami, kiedy rozpoczął się ten okropny atak - i czasami do owych pleców wracała myślami, martwiąc się, czy aby na pewno są one całe. Bogowie, dobrze było przekonać się na własne oczy, że młody Fairwyn był jednak w jednym kawałku - i to takim, który prezentował się całkiem dobrze. Doireann posłała mu krótki uśmiech, kiedy to wychwyciła jego spojrzenie. Niech wie, że komuś zrobiło się miło na jego widok. Stres związany z zajęciami Shawna był jednak dominującą emocją, która dość szybko poradziła sobie z tym drobnym podekscytowaniem. Każdy milimetr jej ciała zdawał się być absolutnie spięty, kiedy to czekała, profesor ogłosi im, co będą dziś robić. Trudno było ukryć fakt, że nie przepadała za jego lekcjami. Nie wynikało to jednak z jakiś prywatnych antypatii, co raczej jej ogólnej niechęci, do praktycznej nauki magii. Kiedy więc nauczyciel ogłosił, że czeka ich ta okropna praktyka, nie sposób było nie zauważyć malującej się na jej obliczu ulgi. To mogła zrobić, bez tracenia przytomności, czy tak bardzo trzęsących się dłoni, że nie sposób było utrzymać w nich czegokolwiek. Ze znacznie lżejszym sercem zabrała się więc za pisanie wejściówki. I chociaż wiedziała mało o wszelkich czarnomagiczych urokach, tak wciąż czuła, że była to wiedza wystarczająca, by zdać. A przecież o to jej chodziło; by nie zostawać mocno w tyle, jednocześnie nie zgłębiając się w tematy, które nie pozwalały jej spokojnie spać. Postanowiła się nie śpieszyć, wykorzystując dostępny czas. Dopiero kiedy odłożyła pióro, odwracając kartkę na drugą stronę, zerknęła na siedzącego obok niej @Drake Lilac. Cienki papier delikatnie prześwitywał, zdradzając, że dziewczyna nie miała większego problemu z pytaniami - mimo to Sheenani wyglądała na dziwnie zmartwioną.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Oh, teoria u Shawna. Widać ten rok był naprawdę pełen niespodzianek. Nie zmieniało to faktu że Drake jak zwykle był na te lekcje raczej dobrze przygotowany. Wejściówka nie powinna więc stanowić większego problemu. Martwił się za to delikatnie o to jak sobie Doireann poradzi. W końcu z tego co wiedział to nie była aż tak mocno obeznana z tym tematem. Co innego z mugoloznawstwem. Wyjął więc pióro i zaczął skrobać na przywołanym pergaminie odpowiedzi na zadane pytania. Nie zajęło mu to za dużo czasu. Kiedy skończył odwrócił pergamin i przeniósł na skraj ławki czekając aż wszyscy skończą i rzeczywiste zajęcia się zaczną. Mieli mówić o klątwach i przeklętych przedmiotach. Dosyć ironiczny temat patrząc na to co się stało w Camelocie.
Witała się z kolejnymi uczniami z uśmiechem, czasem słowem. Nigdy nie była zbyt wylewna, jednak prowadząc zajęcia lub asystując na nich, odkąd zdecydowała się na karierę nauczycielską, szło jej znacznie łatwiej. Może nie była dużo starsza od nich, może nie była autorytetem i czekała ją długa droga, ale patrząc po ilości uczniów na prywatnych korepetycjach oraz po frekwencjach na lekcji, była zadowolona. Miała wrażenie, że wiedzieli, że ma im coś do przekazania. Jeden z Gryfonów @Aryan Caladan zdecydował się najpierw przywitać z nią, co było dość nietypowe, jednak zaskakująco uprzejme, za co podziękowała dodatkowo uśmiechem. @Wolf T. Fairwyn natomiast obdarzył ją komplementem, do których zdecydowanie — od strony uczniów oraz studentów rzecz jasna, przyzwyczajona nie była. - Dziękuje Panie Fairwyn, również się cieszę z Pana obecności na zajęciach. Sama była odrobinę zaskoczona, gdy Shawn przedstawił jej pomysł sprawdzenia ich wiedzy teoretycznej, gdy przygotowywała mu dziennik oraz właściwie notatki na zbliżające się zajęcia, podczas siedzenia jednego popołudnia w pokoju nauczycielskim. Sama Nessa uważała, że podstawy i właśnie wiedza "księgowa" są kluczem do większych sukcesów w każdej dziedzinie magii praktycznej, więc pomimo pierwszego efektu zaskoczenia, uśmiechnęła się łagodnie ten pomysł. Przecież Reed był człowiekiem praktycznym. Widząc zdziwienie na twarzy dzieciaków, uśmiechnęła się leniwie i gdy zajęli miejsca, lekcja się rozpoczęła i tym samym wejściówka, krzyżując ręce na piersiach, zaczęła przechadzać się pomiędzy ławkami, pilnując, czy aby każdy miał nos we własnym pergaminie, nie próbując ściągać. Na szczęście chyba przez wzgląd na rzadkość występowania tej formy sprawdzania wiedzy, każdy się przykładał i wyglądał na skupionego.
May Jupiter Farris
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krótka fryzura, zachrypnięty głos z trudnym do zidentyfikowania akcentem, papieros w ustach, ekscentryczne stroje, dziwaczny manieryzm i wieczny poker face
— Cześć — witam Marlę, pobieżnie odrywając wzrok od rzędu grzybów, które właśnie rysowałam w moim notesie. Kiwam głową na jej pytanie, chociaż moja odpowiedź jest zbędna, bo Gryfonka zajmuje miejsce zanim zdążyłam to uczynić. Kolejne kiwnięcia służy jako podziękowanie za komplement. — Masz wolność. Nawet jeśli próbują ci wmówić, że jest inaczej — mówię ze wzruszeniem ramion. Uma dobrze mnie tego nauczyła. Jeśli świadomie liczysz się z konsekwencjami swoich poczynań, to tak naprawdę możesz wszystko. Prawa i regulaminy to tylko słowa na papierze, a nie przysięga wieczysta. — Wzajemnie — mówię na słowa o meczu. Słowa taryfa ulgowa nie istnieją w moim słowniku. Wzruszam ramionami, dodając kapelusz kolejnemu grzybowi, powoli zmieniając ich zgrupowanie w nieforemną masę, gdy rysunki zaczynają się na siebie nakładać. — Zabijam czas — tłumaczę Marli. Sunę końcówką pióra po pergaminie do rytmu paplanych przez dziewczynę słów, co jakiś czas przytakując lub rzucając krótkie och? na jej wypowiedzi. Nie przeszkadza mi jej gadulstwo; ekspresywne opowieści skracają czas oczekiwania na nauczyciela. Na wieść o lekcji teoretycznej rzucam znaczące spojrzenie Marli, unosząc pióro. Nie przyda się, huh? Dość szybko przedzieram się przez kartkówkę, najdłużej szukając w pamięci zwierzęcia o wskazanych właściwościach. Bezwiednie przygryzam czubek języka, wertując pamięć, w końcu zapisując swoje pierwsze skojarzenie.
Wolf T. Fairwyn
Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.78 m
C. szczególne : wiecznie blady, jakby mu coś dolegało, blizny na plecach po czarnomagicznych zaklęciach
Usiadł sobie obok @Mulan Huang, która nie spieszyła się z odpowiedzią. Zaraz to jednak profesor rozpoczął zajęcia. Przeniósł jeszcze spojrzenie swoich niebieskich oczu na rudowłosą asystentkę Reeda. Osobiście nie widział różnicy między profesorami a asystentami, ponieważ to były stanowiska polegające na uczeniu tylko tyle widział. Zastanowiła go też odpowiedź @Nessa M. Lanceley, która wyraziła w słowach swoją radość odnośnie jego obecności na zajęciach. Zmrużył oczy podejrzliwie, ale zaraz to skupił się na wejściówce. Nie zamierzał ściągać i robić sobie problemów, zdecydowanie za dużo ich miał. Skrobał pilnie na pergaminie swoje odpowiedzi. Pytania wydawały się to łatwe i trudne. Wiedze jako taką miał. Jednak czy wystarczającą? Rozpisał się przy drugim pytaniu. No, ale chyba najwięcej trudności sprawiło mu ostatnie zadanie. Niby łatwe, chociaż nie do końca. Podrapał się po czarnej czuprynie, odłożył pióro i pergamin, dając znać, że już skończył. Chyba poszło mu całkiem dobrze, tak uważał. Rozglądając się po sali, nudząc się trochę, skierował spojrzenie w stronę @Doireann Sheenani, która na wstępnie posłała mu miły uśmiech, a on nie wiedział za bardzo jak zareagować, co z początku go speszyło, ale zaraz to się poprawił. Nie znał za dobrze dziewczyny, nie mieli, nawet kiedy się poznać, ani pogadać. Wszystko na pustyni działo się tak szybko. Zdecydowanie za szybko. Trochę mu się tak ciepło na sercu zrobiło, że wszyscy dają mu znać, że się cieszą z jego obecności tu, chociaż doszukiwał się w tym wszystkim jakiegoś podstępu. Nikt go jeszcze nie ochrzanił za to, że żyje, a to tylko kwestia czasu, jak sądził.
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Kłamstwem byłoby stwierdzić, że nie czuł się zaskoczony, gdy profesor oznajmił, że dzisiejsze zajęcia będą przede wszystkim teoretyczne. Nie da się zaprzeczyć, iż Reed zdążył przyzwyczaić ich do tego, że na jego lekcjach była głównie praktyka, więc coś takiego było po prostu… niecodzienne i nietypowe. Niemniej nie miał zamiaru z miejsca skreślać tej lekcji z tak błahego powodu, bo mimo wszystko sam temat brzmiał przecież intrygująco i jakby tak pomyśleć, to w szkole mogłoby być ciężko go zaprezentować w inny sposób niż właśnie teoretyczny. Na samym wstępie czekała ich krótka wejściówka. Rudzielec od razu przeniósł spojrzenie na pergamin, gdy ten tylko znalazł się przed nim i po szybkim zaznajomieniu się z pytaniami zabrał się do pisania. Postawił na konkrety, odpowiadając na każde zwięźle, bez zbędnego lania wody. Pytania nie okazały się zbyt wymagające, więc skończył jeszcze przed upływem wyznaczonego czasu. Ostatni raz przejrzał jeszcze treść, żeby upewnić się, że nie zrobił jakichś rażących błędów, a następnie odłożył pióro i odsunął swój pergamin na brzeg ławki, odwracając go przy tym tekstem do dołu.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Po konsternacji wypisanej na twarzy pozostałych uczniów i studentów łatwo było stwierdzić, że nie była jedyną osobą zaskoczoną tym, że Reed kazał im coś pisać. Nauczyciel słynął z praktycznego podejścia do zajęć, w którym główne skrzypce odgrywała, cóż, praktyka. Krukonka bez słowa zamknęła sudoku i schowała je do plecaka. Zamiast tego chwyciła za długopis i pergamin. Pytania nie były specjalnie ciężkie, tak więc szybko naskrobała odpowiedzi, po czym wstała i odniosła pracę na biurko nauczyciela.
Christina Grim
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 152 cm
C. szczególne : Niski wzrost, chorobliwa bladość, blizny po poparzeniu na lewej stronie ciała, blizny na lewej ręce po nocy z Drejczim. Dziecinny wygląd. Ubrania z motywami mugolskimi.
Siedziała sobie spokojnie, z nudów przeglądając podręcznik i czytając co ciekawsze tematy. W końcu i tak nie miała zbyt wiele możliwości na spędzenie tego czasu, który pozostał do zajęć. I wtedy właśnie zjawił się jej brat. W pierwszej chwili zamrugała, słysząc jego uwagę. Dopiero po chwili zorientowała się, że brat nawiązuje do jej włosów.
"A tak, nie jest źle. A co tam, braciszku?"
Odpisała na skrawku pergaminu i podsunęła Severinusowi do przeczytania. A zaraz potem zaczęła się lekcja. Sporo osób było rozczarowanych wejściówką, ale Kryśka nie zamierzała narzekać. W końcu i tak nie mogła mówić, więc pisanie było dla niej spoko opcją. A odkąd nie mogła gadać, czytała więcej, więc i pytania kojarzyła.
Pisanie na karteczce nie wzbudziło u niego żadnych podejrzeń. Wszak lekcja już się zaczęła, więc nie wypadało rozmawiać. W sumie sam nie wiedział, czy nauczyciele bardziej nie lubią rozmawiania na zajęciach, czy właśnie wymieniania karteczkami. Tak czy inaczej, lepiej było pozostać dyskretnym albo odpuścić sobie konwersację.
Tak tylko pytam, interesuję się Tobą :P wszystko w porządku tak ogólnie?
Podsunął jej kartkę i dla niepoznaki zaczął oglądać widok za oknem. Lubił tą klasę, była dość nietypowa, choć tak naprawdę można było to powiedzieć o wszystkich klasach w szkole. Właściwie to ciężko było wybrać jedną ulubioną, choć wiadomo, że zawsze dodatkowe plusy miały te pomieszczenia, w których odbywały się jego ulubione lekcje. OPCM nie należało do takich zajęć, myślał sobie jednak, że jest to jedna z tych dziedzin magii, które warto zgłębiać. Mniej albo bardziej. Gdyby tak pomyśleć, to wszystkie zajęcia były równie ważne... Powinien o tym pamiętać, tym bardziej że trzeba przecież pozdawać egzaminy, żeby ta cała edukacja nie poszła na marne. Szkoda byłoby stracić te lata, które już tutaj przesiedział. @Christina Grim
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
A więc teoria u profesora Reeda - coś takiego wydarzyć się musiało prędzej niż później. Choć Darren nie był też zbytnio zaskoczony. Wejściówki były dość popularnym sposobem sprawdzenia wiedzy każdego ucznia, zajmującym mało czasu i stanowiącym sprawną powtórkę materiału z paru poprzednich zajęć. Przynajmniej Shaw spodziewał się, że tak wyglądały z perspektywy kogoś zajmującego się zawodowo - Krukon, jako student, ich oczywiście nie lubił. Shaw zapisał swoje odpowiedzi na przysłanym przez Reeda pergaminie i po dziewięciu minutach wyprostował się nad swoją pracą, ostatnią minutkę poświęcając na sprawdzenie czy nie popełnił jakiegoś fatalnego, kardynalnego błędu. Następnie oddał pracę i rozluźnił się nieco, nachylając się do Rylana. - To samo - mruknął z kiwnięciem głowy, upychając nogą schowaną przed testem księgę w torbie.
Emrys A. R. Landevale
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 145
C. szczególne : Rzadko się uśmiecha, jeszcze rzadziej śmieje; ma na nadgarstku małą bliznę ugryzieniu gnoma
Był chyba jedyną osobą w sali, która na moment odetchnęła na wieść o wejściówce - nie było to oczywiście nic przyjemnego, ale oznaczało to mniej praktyki i mniej możliwości zrobienia czegoś głupiego. Nie był tak szczęśliwy, gdy dostał już pergamin, a pytania wcale nie okazały się dla niego proste; w końcu rodzice nie chcieli, żeby zapoznawał się z czarną magią, a jeśli znał jakieś inkantacje czarnomagicznych zaklęć, to tylko z książek do historii magii i komiksów Magiczne Trio, kiedy bohaterowie ścierali się z jakimś złym czarnoksiężnikiem. Już nie mówiąc o ostatnim pytaniu dotyczącym magicznego stworzenia - tu już Emrys zupełnie strzelał. Wiedział więc, że nie było idealnie i trochę go to stresowało, ale przecież najważniejsze było to, że nie oszukiwał, a na lekcji był po to, żeby się uczyć!
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Wejściówka z OPCM nie była jej jakoś szczególnie straszna. Głównie dlatego, że czuła się naprawdę pewnie akurat w tym przedmiocie, który darzyła sporym zainteresowaniem. Dodatkowo pojawiło się również pytanie o czarną magię. Przynajmniej na tym się znała i mogła z głowy wypisać trzy pierwsze, które przyszły jej na myśl. I które wypróbowała samodzielnie. Przynajmniej dzięki temu wiedziała, co dokładnie pisze. Jak mogła się tego spodziewać, ukończyła zadanie zdecydowanie przed czasem i mogła odłożyć pióro na bok. No to teraz miała jeszcze chwilę dla siebie nim reszta dokończy swoje kartkówki.
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Spojrzenie zabarwionych na neutralną szarość magicznymi soczewkami tęczówek spoczęło na Gryfonie, który postanowił do niej podbić. Przez tę krótką chwilę, gdy chłopak stał nad nią, starała się znaleźć jakiś błyskotliwy tekst, którym mogłaby mu odpowiedzieć na tak zadane pytanie. Coś w stylu to ja jestem tym przystojniakiem lub coś podobnego, aby zabrzmieć jak jakiś badass oraz silna i niezależna kobieta, za którą się miała. Niestety tak jak się spodziewała, kartkóweczka incoming. Widząc przed sobą arkusz z pytaniami doznała nagłego załamania nerwowego, a jej mózg zamienił się od razu w gładką, myślą nieskalaną masą zupełnie jakby była koalą. Error 404: informacji nie znaleziono. - W dupę szpiczaka... - powiedziała do samej siebie, sięgając po pióro, a następnie zerkając na swojego sąsiada. - Ej... a ty coś umiesz? No nic. Trzeba będzie kombinować i liczyć na to, że coś jej się przypomni choć pisanie szło jej całkiem opornie, ale jednak co nieco udało jej się napisać. @Wolf T. Fairwyn
Marla O'Donnell
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
- Prawda! - przyznała entuzjastycznie na komentarz o wolności. May jeszcze nie miała okazji poznać jej prawdziwego oblicza, żeby stwierdzić, że kto jak kto, ale właśnie ona nieszczególnie przejmowała się ogólnie przyjętymi zasadami. I wcale nie przeszkadzało jej milczenie i brak wylewności Ślizgonki - wręcz przeciwnie, miała okazję, żeby wyrzucić z siebie wszystko to, co zalegało jej w głowie, nawet jeśli były to błahostki i sprawy, którymi nikt (poza Marlą oczywiście) nie zaprzątał sobie myśli. - Nie wiem co mu się stało - szepnęła do dziewczyny na ucho, gdy nauczyciel nagle stwierdził, że jednak teoria jest ważna i oznajmił, że zaczną od wejściówki. Spojrzała na pergamin, na którym rzekomo miały znajdować się proste pytania. Uniosła brwi, a następnie złapała za pióro, nie podając odpowiedzi, które zapewne by go satysfakcjonowały. Z trudem powstrzymała się przed powiedzeniem na głos co sądzi o kartkówce traktującej o czarnej magii - wciąż pamiętała jak Reed zjebał przy wszystkich Drake'a za byle gówno i szczerze mówiąc, nie miała ochoty na słowne przepychanki z nauczycielem, które najpewniej skończyłyby się dla niej szlabanem i wyjebaniem z zajęć. Gdy skończyli pisać i oddali swoje wypociny, zerknęła na MJ. - Skąd mam znać zaklęcia czarnomagiczne, skoro nikt nas ich nie uczy? - spytała cicho swoją towarzyszkę, obarczając tłumionym oburzeniem właśnie ją. Miała nadzieję, że May podzieli jej niezadowolenie. - Rozumiem, że powinniśmy znać jakieś podstawy, ale to raczej na zasadzie wiedzy z czym możemy się kiedyś zmierzyć, a nie wymienianie inkantacji, które krzywdzą - dodała szeptem, krzywiąc się delikatnie. - Co napisałaś w ostatnim? To barbarzyństwo, naprawdę, zabijać dla własnych korzyści - powtórzyła to, co naskrobała na pergaminie, szczerze zniesmaczona praktykami w świecie czarodziejów.
Zaraz po lekcji zaklęć przyszła pora na Obronę Przed Czarną Magią. Ruda uwielbiała te zajęcia, więc i szła na nie w dobrym, jak na Irvette nastroju. Stopa wciąż przysparzała jej problemów, więc wędrówka między klasami trwała dłużej niż powinna, ale ostatecznie dokuśtykała się na miejsce i ze zdziwieniem zauważyła, że jest tam pierwsza. Zajęła więc swoją ulubioną ławkę. Nie zauważyła wylegującego się nieopodal jaguara, bo od czasu rytuału w świątyni druidów miała lekkie problemy ze wzrokiem, choć zdecydowanie mogła powiedzieć, że gdzieś tam znajduje się wielka czarna plama o niezidentyfikowanym kształcie. Jej uwagę przykuła jednak znajdująca się wystarczająco blisko dziewczyny trzęsąca się szafa. Ślizgonka przeklęła w myślach. Ostatnie, na co miała teraz ochotę, to zakichany bogin. Od razu zaczęła więc przywoływać w myśli dobre wspomnienia, jakie mogłaby użyć podczas walki z własnymi lękami.
//można się dosiadać
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Ostatnio zmieniony przez Irvette de Guise dnia Sob Wrz 10 2022, 19:00, w całości zmieniany 1 raz
Noah I. Keaton
Rok Nauki : V
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 182
C. szczególne : jasnoniebieskie oczy,dwie blizny: jedna biegnąca ukośnie w poprzek brzucha, a druga po skosie pleców, mugolski lużny styl, deuteranopię- daltonizm.
Noah wszedł do klasy przed czasem mimo że już ktoś siedział, skinął grzecznie głową, do zwierzęcia na przywitanie. Chciał jeszcze raz przejrzeć notatki z poprzednich klas wcześniej materiały by upewnić się, że wszystko jest w porządku może cos się przyda. Nie była to Krukona pierwsza lekcja w Hogwarcie w końcu do szkoły chodzi już 5 rok. Nie łudził się na liczną frekwencję, gdyż zdawał sobie sprawę z tego, że początek roku dopiero się zaczął a obrona przed czarną magią należy do popularnych przedmiotów. Większość uczniów uważa to za przydatny przedmiot a nie jak wróżbiarstwo stek bzdur. Tylko nieliczni a może i liczni są w stanie zrozumieć i przyswoić wiedzę zawartą w czynnikach niezbędnych do przetrwania i obrony. Usiadł na ławce tuż za slizgonką @Irvette de Guise oczekując zajęć.
//można się dosiadać zagadywać
May Jupiter Farris
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krótka fryzura, zachrypnięty głos z trudnym do zidentyfikowania akcentem, papieros w ustach, ekscentryczne stroje, dziwaczny manieryzm i wieczny poker face
Obijam się ramieniem o uczniów na korytarzu w drodze na zajęcia, bo zamiast patrzeć przed siebie, próbuję dokończyć wyjątkowo ciekawy rozdział Umierających gwiazd. Prawie mijam drzwi od klasy, ale reflektuję się i cofam o kilka kroków, po czym przekraczam próg. Na widok znajomego już sprzed kilku lat jagura, moje kąciki unoszą się odrobinę w górę – miło wspominam swoją naukę w Tequali. Chociaż odkąd podjęłam decyzję o pozostaniu w Anglii denerwuje mnie powtarzalność, paradoksalnie cieszy mnie odrobina czegoś znajomego. — Buenos dias, profesor — mówię, i zajmuję miejsce w ławce obok @Irvette de Guise. — Salut — mówię jej, natychmiast wracając do lektury. Gdy dokańczam rozdział, zaginam róg kartki, wrzucam wymiętoszoną książkę do torby i odchylam się w siedzeniu. Krótko przyglądam się Ślizgonce, która nie wygląda na zadowoloną, a gdy rozlega się głuchy łomot, kieruję wzrok na szafę. Nie dziwię się temu niezadowoleniu. Wzdycham cicho do siebie, zaczynając obracać pierścionek na palcu.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dzisiejszy dzień stał najwyraźniej pod znakiem telepania się z zimna i miotania zaklęć. Zaraz po zakończonej lekcji, nomen omen, zaklęć, chwyciła @Augustine Edgcumbe za tę wielką łapkę i zaciągnęła na kolejną lekcję. Tym razem była to OPCM pod okiem nowego nauczyciela, który przybył tu z samej Ameryki Południowej. A może środkowej? Nie wiedziała.
Słyszała za to, że miał trzy metry wzrostu, wyglądał jak troll, a jego różdżka wyglądała jak kij od szczotki. Chodziło rzecz jasna o długość, nie o jej przeznaczenie.
Po przekroczeniu drzwi do klasy najpierw omiotła spojrzeniem wnętrze, po raz pierwszy od wielu, wielu miesięcy. A potem obsrała się na miętowo i prawie upadła na ziemię, kiedy to na obręczy dostrzegła jaguara. Niemal się nie wyjebała na ten krukoński ryjek z wrażenia. Automatycznie sięgnęła po różdżkę i odprowadzając stworzenie wzrokiem, dotarła do ławki, gotowa walnąć bombardą w każdej chwili, chroniąc siebie i swojego łysego rycerza. Dopiero kiedy zdała sobie sprawę, że jaguar nie reaguje, tylko odprowadza ją wzrokiem, dotarło do niej, że nowy nauczyciel jest animagiem… prawdopodobnie. Trochę zirytowana (ta, trochę!) tym całym zajściem i swoją głupotą, usiadła za ławką i mocno ścisnęła dłoń Szkota, wciąż spoglądając na wielkiego kota podejrzliwym wzrokiem.
Szedł na zajęcia z obrony przed czarną magią, próbując wciąż zachować spokój. Czuł się naprawdę źle, nawet gorzej niż źle. Mimo to nie mógł, NIE MÓGŁ, odpuścić sobie tych zajęć, także dlatego, że prowadził je nauczyciel z wymiany. Był ciekaw tego, jak uczyli w Tequali, co nowego mógł pokazać nowy profesor, a także jaki sam był. Jednocześnie próbował nie oczekiwać zbyt wiele od pierwszych zajęć. Mało kto rzucał uczniów na głębokie wody w pierwszych tygodniach zajęć. - Amazonka! Gotowa na nowe wyzwanie? Tym razem obejdzie się bez wspólnej nocy - zagadał, gdy tylko dostrzegł znajomą rudowłosą dziewczynę. Uśmiechnął się nieznacznie kącikiem ust i choć starał się nie pokazywać, jak bardzo go nosiło, jak bardzo chciał w coś uderzyć, tak było widać złość, jaka w nim buzowała. Jednak otwarł drzwi do klasy, wpuszczając Olę przodem, decydując się, niezależnie od jej woli, trzymać jej na tych zajęciach. Przynajmniej będzie miał na czym się skupić, gdy wszyscy będą go wkurwiać samą swoją obecnością. Dostrzegł @Julia Brooks w towarzystwie drugiego Krukona, a sądząc po tym, jak trzymali się za ręce, musiał to być TEN przyjaciel. Uśmiechnął się pod nosem z zadowoleniem, aby przejść obok nich. - Wygląda na to, że ktoś odzyskał swoje jaja? Czekam na wspólny trening - zagadał do dziewczyny, nie spoglądając nawet na towarzyszącego jej chłopaka. Uśmiechnął się jeszcze do niej, nim ostatecznie odwrócił, dostrzegając leżącego na poręczy jaguara. - Jak myślisz? Pupil nowego profesora? Nie odważysz się podrapać go za uchem - rzucił znów do Oli, uśmiechając się nieznacznie, po czym ruszył w stronę schodków i dzikiego kota. Zwykle nie miał problemów ze zwierzętami, lubiły go dzięki krwi wili, która w nim płynęła i miał nadzieję, że tym razem także go nie zawiedzie. Podszedł więc bliżej, wyciągając dłoń w stronę jaguara, zamierzając podrapać zwierzaka za uchem, gotów wycofać dłoń od razu, gdy będzie taka konieczność.
C. szczególne : zmieniający się kolor brwi | dresiki i bluzy z kapturem | okrągłe kolczyki w uszach | szkocki akcent | pachnie super kosmetykami czarodidasa
Biorę Brooks za rękę i grzecznie idę z nią na kolejne zajęcia. Po drodze zaczepiam Tomka by zapytać go o jakieś plotki na temat nowego nauczyciela, tonem jakby wcale mnie to nie obchodziło. Kiedy wchodzimy do sali chcę po prostu zająć miejsce na dupie i czekać aż ten dzień w końcu się skończy. Dlatego aż podryguję ze zdziwieniem kiedy widzę nagłą reakcję Julki i to dopiero sprawia, że rozglądam się dookoła w poszukiwaniu źródła jej przerażenia. Ja jedynie marszczę brwi na widok dzikiego kota, bo Julia już wyciąga różdżkę, więc postanawiam zaufać jej w kwestii ewentualnej obrony. I raczej nie zakładam, że ktoś by go tu zostawił bez opieki, nauczyciel albo miał bardzo nietypowego pupila kto wie co trzymali u siebie ludzie w Tequali, albo sam był animagiem. Pocieszająco ściskam dłoń Brooks i już chcę robić jakiś zakład czy to nauczyciel czy jakiś zwierz. Jednak bardzo niegrzecznie przerywa nam @Jamie Norwood. Wygląda na to, że z jakiegoś powodu postanowił poszkalować mnie, na dodatek patrząc się na Julkę i udając, że mnie nie widzi. Unoszę do góry brwi na tą impertynencję. Bardziej mnie irytuje fakt, że Brooks musiała mu coś nagadać skoro czuje się na tyle swobodnie by rzucać takimi tekstami w jej kierunku. Wyciągam metamorfogicznie dłoń w kierunku chłopaka i łapię go za ramię, tak mocno by się odwrócił. Pech chciał, że nadal miałem na sobie idiotyczną klątwę z rytuału. Dlatego teraz to nie długie palce wbijały się w ramię chłopaka, a pazury harpii. Zaś kiedy się do mnie odwraca może zobaczyć czarne oczy, wyostrzone rysy twarzy, a jak się uśmiecham - ostre zęby. To ostatnie sam sobie dodałem, metamorfomagią. Dość ironicznie, że to ja zamieniałem się w pół-harpię z byle powodu, chociaż to ewidentnie chłopak naprzeciwko miał w sobie coś z wila. - Dobrze wiedzieć - mówię jakby to on miał szukać swoich jaj. Ledwo Jamie mrugnął, a wszystko mogło się wydawać chwilowym koszmarem, bo ja z powrotem byłem sobą, wlepiłem spojrzenie w dół, by wyciągnąć książki i nie zamienić słowa z Julką, a nawet puścić jej rękę pod pozorem wypakowania się.
Do klasy wszedł w miarę zadowolony biorąc pod uwagę że jego druga ulubiona lekcja którą była właśnie Obrona Przed Czarną Magią odbywała się praktycznie po Zaklęciach. Nie był świadkiem jak August złapał Norwooda za ramię, ale nawet gdyby był to istniała szansa że nie zwrócił natychmiast na to uwagi. Trochę mocno rozproszyła go trzęsąca się szafa, którą dosyć dobrze znał. W trzeciej klasie kiedy Riddikulus się dopiero uczyli, jego bogin miał inną formę niż obecnie. Lekcji z Cortez na której ponownie to zaklęcie przerabiali uniknął cudem, ponieważ odchorowywał wtedy w skrzydle szpitalnym. Może i jego straszydło jest bardziej największą obawą, niż czymś budzącym w nim panikę i chęć ucieczki, ale nadal nie był to przyjemny widok. Nawet dla osób postronnych. Jaguara wylegującego się sielsko na poręczy zauważył parę chwil później. Albo ten nauczyciel z Tequali kocha duże kotki, albo jest animagiem. Obstawiał bardziej tę drugą opcję. W końcu co innego jest zostawić małego kotka w klasie bez żadnego nadzoru, a bardzo dużego kotka. Zajął miejsce obok okna przy okazji witając się z resztą obecnych tu osób i kiciusiem.
/można się dosiadać kochani <3
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
To, że postanowiła wrzucić sobie na luz na ostatnim roku - wcale jednak nie oznaczało, że odpuści sobie wiodące zajęcia "bo tak". Klasa numerologii czy astronomii mogła jej nie zobaczyć częściej niż raz na miesiąc - ale co innego zajęcia z OPCM. Zawirowania w Wielkiej Brytanii doskonale pokazały uczniom Hogwartu, że co jak co, ale ten przedmiot przyda się dosłownie każdemu. Avalon też z resztą nie był wyjątkiem. — Mówię Ci, Boyd, nie masz się co martwić Śfilinem, Warg go nie zeżre — zapewniła, powoli zmierzając pod rękę z @Boyd Callahan w kierunku klasy. Na lekcję zaklęć się nie wyrobiła, ale zdążyła złapać chłopaka w przerwie między lekcjami. — Prędzej zeżre kogoś, kto będzie chciał zeżreć świnksa — dodała gwoli ścisłości - bo jej charjuk za swój psi honor brał wszystkie wydane mu komendy. Prędzej martwiłaby się o swojego psidwaka. — Podobno ten belfer z Tecquali ma coś z olbrzyma. Jakby mało było w Hogu gigantów — płynnie przeszła z tematu na temat, a poruszając kwestię średniego wzrostu hogwartczyków - uśmiechnęła się i szturchnęła znacząco Callahana, kiedy wchodzili do klasy. Od progu rozejrzała się po pomieszczeniu - z zaintrygowaniem przyglądając się wielkiemu kotu wylegującemu się na poręczy schodów, aż zatrzymała się w miejscu. Z niejakim niedowierzaniem wyłapując próby głasków podejmowane przez @Jamie Norwood. — Zdajesz sobie sprawę, że właśnie próbujesz popieścić naszego nowego nauczyciela za uchem? — Uśmiechnęła się rozbawiona - bo co innego kaczki i tukany w sowiarni, a co innego sprowadzanie jednego z najniebezpieczniejszych dużych kotów jako pupila. I swobodne wystawianie go na interakcję z uczniami. Wang nie mogła być tak pieprznięta. Smith więc z góry założyła, że nowy belfer jest animagiem - bo był to jedyny logiczny wniosek. Tak jak również to, że w klasie czekała na nich rozbrykana szafa - najpewniej z boginem w środku. — Mam nadzieję, że psor nie nazywa się Cortez... — mruknęła do Boyda, podbródkiem wskazując nawiedzony kredens.