Powinna chyba już się przyzwyczaić to tego festiwalu niezręczności, który towarzyszył im niemal przy każdym spotkaniu. Przynajmniej w tych momentach, w których próbowały rozmawiać na poważnie. Nieumiejętność sklecenia sensownego zdania pojawiała się również kiedy w grę wchodziły silne emocje, a te bez wątpienia towarzyszyły jej właśnie na szczycie wieży, kiedy lustrowała spojrzeniem Strauss. Czuła jak robi jej się gorąco, jak krew w żyłach przyspiesza i zaczyna kierować się w stronę twarzy, która i tak była już wystarczająco rumiana od zimnego wiatru przedostającego się przez szczeliny w kamieniach. Całe szczęście, że Viola postanowiła zasłonić oczy opaską. Przynajmniej tym jednym nie musiała się teraz przejmować.
-
Wiesz, jeśli nie chcesz mnie podglądać, mogę dojść na inną opuszczoną wieżę. - Chciała zażartować, ale klątwa znowu postanowiła uprzykrzyć jej życie, a z ust wydobyły się nieco inne słowa, niż miała zamiar wypowiedzieć. Może nie powinna się jednak odzywać, ale w tym momencie było to raczej niemożliwe, biorąc pod uwagę fakt, że wciąż nie odpowiedziała na zadane pytanie.
-
Ja? Ja chyba też się pokrywam. Ukrywam! Melinie... - Czym sobie zasłużyła na tak paskudną klątwę?! Czy ich spotkanie, po tak długim czasie, nie mogło przebiec w normalnych okolicznościach? Znowu miały się nie zrozumieć i opierać jedynie na domysłach, co druga chciała powiedzieć? Już chyba wolałaby całkowicie stracić zdolność mówienia tak, jak Strauss w poprzednim roku. Krukonka nieźle sobie wtedy radziła, wspomagając się zaklęciami, ale Nancy niestety nie potrafiła takich rzucać. Przynajmniej miała kolejny rok na nauczenie się
scribo... -
Ciężko mi się tu odnaleźć... - Dodała, a tym razem klątwa łaskawie pozwoliła jej powiedzieć dokładnie to, co chciała. Westchnęła ciężko i usiadła na schodku, kilka stopni powyżej Strauss i przesunęła się, dając dziewczynie znać, by usiadła obok. Dopiero po chwili zorientowała się, że jej towarzyszka nie mogła zobaczyć tego gestu. Nie zastanawiając się zbyt długo, wstała, złapała Violę za nadgarstek. -
Chcesz usiąść zbbok... Obok? - Zapytała, gryząc się w język na skutek parszywej klątwy, a następnie nie czekając na odpowiedź, pociągnęła Strauss w dół, by usiadły obok siebie na kamiennym stopniu.
@Violetta Strauss