Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Aleja ogników

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 16 z 20 Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Specjalny




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty22.04.20 12:54;

First topic message reminder :


Aleja ogników


To miejsce jest niezwykłe głównie w nocy, gdy zamieszkujące te okolicę ogniki oświetlają cały teren. Uwaga, wystarczy głośniejszy szmer, a wszystkie gasną. Po drodze można natknąć się na nieogrodzone i zaniedbane oczko wodne.

______________________

Aleja ogników - Page 16 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
The author of this message was banned from the forum - See the message


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty18.04.21 12:17;

Wstążka: 6

Do... tamtych? — podążyła wzrokiem za wskazaniem Shawa, przyglądając się uważniej sześciu kamiennym kręgom - przynajmniej na tyle, na ile pozwoliła jej odległość, która ich od nich dzieliła. — Czemu mam się nie zbliżać? Złe doświadczenia sprzed roku...? — podpytała z lekkim uśmiechem, zerkając na Krukona. Cóż, runiczne menhiry zazwyczaj niosły za sobą... coś. Akurat Smith zdążyła to już doskonale doświadczyć na swojej skórze - nie wiedziała jednak jak sprawy się miały z Darrenem. Ona przy jednym rytuale już oślepła, wolałaby uniknąć kolejnych takich ekscesów - choć magia druidyczna raczej nie była aż tak... inwazyjna.
W Exham nie mamy jeszcze wielu stworzeń — podjęła dumania ukochanego, ściskając jego dłoń - i zaśmiewając się cicho pod nosem. Słowo klucz 'jeszcze' - Smith zdążyła zauważyć, że nie tylko ona miała tendencję do gromadzenia magicznych zwierząt w rezydencji. — Czterokołowy wystarczy, wszystkie resztki i tak zjadają ghule, a jak nie one to Fantom. — Psidwak rósł z miesiąca na miesiąc i Jess musiała pilnować, żeby bardziej jednak biegał niż się toczył. Dalej był jednak szczeniakiem pełnym energii - podgryzającym z uporem maniaka sznurówki i nogawki spodni. Może też dlatego Smith bardziej przerzuciła się ostatnio na spódnice?
No to piwko! — Kilka par roześmianych oczu skierowało się na nią, kiedy tak zadecydowała. Zamrugała z zaskoczeniem - dopiero po chwili doszło do niej, że zabrzmiało to prawie jak polityczny zaśpiew, biorąc pod uwagę, że to właśnie partia PIWKO z Declanem na czele przyłożyła się do organizacji tegorocznej Celtyckiej. Poprawiła nieco nerwowo włosy, odganiając od siebie wirujące w powietrzu elfy.
Mugole nie obchodzą Celtyckiej — odpowiedziała od razu, siląc się na rzeczowy ton - głównie dlatego, że po jej ramionach przebiegł dreszcz, gdy Krukon się ku niej nachylił. Chrząknęła, próbując myśli zająć pisankami i koszyczkami wielkanocnymi, a nie otaczającym ją zapachem świerku. — Magiczne tradycje są o wiele ciekawsze w tym wypadku. Więc teraz Ty mi nieco opowiesz. Na pewno nie wszystko wyczytałam z książek... — podjęła, kierując ich dwójkę w stronę irlandzkich straganów. — Nie wierzę, że twój tata nie próbował obchodzić Celtyckiej po husycku na przykład — zerknęła na Shawa spod rzęs, uśmiechając się szeroko. — Wiesz, że przysłał mi list? — rzuciła jeszcze, przebijając się przez kolejkę ustawiającą się do skoków przez ogniska.

Z tematu Jess&Darren - idziemy na piwo
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty18.04.21 15:44;

Poroże: D - jak wejdą na polane

Ostatnio wiele się działo. Zbyt dużo atrakcji przewijało się w jego życiu, przez co czuł się odrobinę zmęczony. Zniknięcie i poszukiwania Maxa, potem wiadomość o śmierci babci, pogrzeb i szukanie rozwiązania w sytuacji Eskila. Znowu wrócił do nostalgicznego nastroju i uciekania w prace i obowiązki. Czasami zwyczajnie chciałby nie myśleć i nie przejmować się problemami, ale tak się nie dało. Trzeba było dalej normalnie funkcjonować i jednocześnie nieść to wszystko na barkach, udając, że wszystko w porządku. To znaczy, z dnia na dzień cierpienie spowodowane stratą Hanny, powoli malało, jednak nadal pozostawało dziwne psychiczne zmęczenie, które czasami doprowadzało go do szału.
Istniała jedna jedyna osoba, która pozwalala mu osiągnąć spokój i przy niej nabierał sił i wigoru. Dla niej, podobnie jak dla Eskila i Sophie wskoczyłby nawet w ogień. Mając przy sobie Alise, od razu troski stawały sie mniej ważne, bo wiedział, że dziewczyna nie pozwoliłaby mu się zamartwiać. Dzięki niej inaczej spoglądał na świat, już od dawna, a więc i teraz wprowadzała do jego świata światło.
Chciał pojawić się w Dolinie Godryka, na obchodach celtyckiej nocy, ponieważ była to wyjątkowa okazja. Pamiętał jak dziś przypadkowe spotkanie jego i Argent przy stoiskach, gdzie tak dobrze im się rozmawiało, a także ich pierwszy pocałunek, od którego tak naprawdę wszystko się zaczęło. Dlatego, nie był w stanie odpuścić sobie tej nocy, na którą naturalnie zaprosił Krukonkę. Czekając na nią, niedaleko wejścia na aleję ogników, gdzie jeszcze nie gromadził sie tłum, rozmyślał o ich początkach i o tym jakby to było, gdyby nie zaczęli ich znajomości od tego dziwnego układu. Czy bez tego, odważyłby się wejść w tę relację na sto procent? Tego nie wiedział, jednak cieszył się niesamowicie, że jego życie potoczyło się tak, jak się potoczyło.
- Cześć, piękna nieznajoma - przywitał się, uśmiechając się szeroko na widok Alise, od razu obejmując ją i dając buziaka w usta. - Prześlicznie wyglądasz. Masz ochote na truskawkowe mleko? - spytał, sugestywnie unosząc jedna brew i spoglądając na dziewczynę zawadiacko, nadal trzymając ją w objęciach. Widząc ją, od razu jego humor stawał sie lepszy, a w jego oczach można było zobaczyć połyskujące ogniki. Cieszył się z każdej spędzonej z nią chwili. Naprawdę pomagała mu w podniesieniu się po śmierci babci i potrafiła w jakiś magiczny sposób zamknąć przed nim bodźce ze świata zewnętrznego. To było wyjątkowe, dlatego, jak tylko spoglądał w jej jasne tęczówki, wydawało mu się, że są one jedynym skutecznym sposobem na jego opanowanie w sytuacjach dla niego nie do opanowania.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty18.04.21 16:16;

Wstążka: złocista

Zeszłoroczna Celtycka Noc była zbiorem... niecodzienności. Perpetua nie mogła zaliczyć wydarzenia sprzed roku do szczególnie udanych - choć wcale nie wspominała go źle. Przyszła świętować z młodym Whitelightem - który jednak dość szybko za sprawą magii został od niej odłączony, a ona sama... została związana ze studentem. Musiała wykazać się asertywnością i dystansem, a uwolniwszy się ze wstążkowego uścisku odgoniła jeszcze dzikie wile od Walsha i O'Connora, którzy wpadli w ich urok. Taka to była Celtycka.
Tegoroczne święto zapowiadało się jednak zupełnie inaczej.
Caine był zajęty wszelką papierologią i sprawami rezerwatu - i to tak intensywnie, że nawet Perpetua nie była w stanie go od tego oderwać. Niemniej, od samotnego siedzenia nad książkami uratował ją list od Huxleya - na który ucieszyła się dosłownie jak nastolatka. Naprawdę nie miała ochoty siedzieć w domu - zwłaszcza, od kiedy opuściły ją wszelkie ciążowe niedogodności i czuła się jak nowonarodzona.
Ubrana więc w zwiewną, perłową sukienkę do połowy - dalej smukłych - łydek, z dekoltem w łódkę i odkrytymi ramionami, pojawiła się u wejścia do Alei Ogników. Tym razem sama - choć wiedziała, że gdzieś tam już czeka na nią Williams. Obojętnie jak wcześnie by się nie pojawiła - on już zawsze czekał. Ten raz również nie był wyjątkiem.
Huxy, jak dobrze Cię widzieć — zaszczebiotała, cała radosna, wręcz pusząc się na czułe powitanie przyjaciela. Jasne oczy zmrużyła, uśmiechając się rozkosznie - sięgnęła do twarzy Huxleya, miękkim gestem gładząc go po szorstkim policzku. Tęczówki rozbłysły jej figlarnie, gdy wzrok padł na imponujące williamsowe poroże. — Dorodny z Ciebie kozioł, skarbie — zachichotała, odnajdując swoją dłonią dłoń mężczyzny, by spleść ich palce. Odwróciła się w kierunku Alejki, przestępując niecierpliwie z nogi na nogę. — Gdzie idziemy?
Skrzywiła się odrobinę, gdy przez jej biodro przeszedł drobny dreszcz bólu, choć odbiło się to tylko delikatnym cieniem na jej jasnej twarzy i szerokim uśmiechu.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty18.04.21 21:12;

O ile pamięć jej nie myliła, w zeszłym roku były skoki przez ognisko zamiast wchodzenia w nie i ubaw był niezły, zwłaszcza jeśli komuś zaczęły płonąć spodnie. Atrakcja skierowana była głównie do mężczyzn i w sumie tylko dlatego z niej wtedy nie skorzystała, ale raczej szybciej zaczęłaby przeskakiwać (bo już to kiedyś robiła z rodzeństwem) niż włazić w ogień. Brzmiało to po prostu jak czyste szaleństwo i chyba każdy by się tu z nią zgodził. Gdy jednak Will się odważył i wyszedł cały i zdrowy, ba! twierdził nawet, że czuje się świetnie, to i ona postanowiła spróbować, bo w sumie co złego mogło jej się stać? Najwyżej będzie bredzić jak głupia do końca wieczoru, albo raczej nocy, ewentualnie wyjdzie trochę skołowana.
No i z tym ostatnim to się nie pomyliła.
- W tym dniu chyba wszystko jest możliwe. Nie sądziłam, że kiedykolwiek uda mi się zobaczyć przyszłość. Na lekcjach wróżbiarstwa jestem beznadziejna i nigdy nie byłam blisko, a tutaj... Nieźle. - Wypuściła z ust powietrze z cichym świstem i pokręciła głową wciąż zdumiona tym, co miało przed chwilą miejsce. Ona, zwykła śmiertelniczka bez żadnego większego daru, miała wgląd w przyszłość!
W końcu zaczęło się wstążkowe szaleństwo. Nie było co walczyć z przyciąganiem do dębu, bo i tak nie miałaby najmniejszych szans z magią, dlatego kiedy różnobarwne kawałki materiału zaczęły latać po polanie, trzymała tylko kciuki za to, żeby Will złapał ten należący do niej. I zważywszy na to, że w pewnym momencie znowu została pociągnięta, tym razem prosto do niego, to jego starania okazały się skuteczne. Nie musiała nawet odpowiadać, bo nie było najmniejszych wątpliwości, że wstążka należała do niej - w końcu mocno oplotła się wokół ich nadgarstków, więc nie było mowy o pomyłce ani niczym takim. Spojrzała jedynie na niego roziskrzonymi oczami i odwzajemniła pocałunek, który i dla niej był trochę inny niż zwykle, chociaż nie potrafiła nic konkretnego na ten temat powiedzieć.
- Alboooo pójdziemy na piwo! Obiło mi się o uszy, że mają tu jakąś irlandzką budkę z nim, więc pewnie ci się spodoba - odparła z uśmiechem i pociągnęła go lekko w odpowiednim kierunku.

/zt x2 -> do altany
@William S. Fitzgerald
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Moderator




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty18.04.21 21:22;

Victoria, kiedy kierowała się w stronę, gdzie miał odbyć się konkurs na koszyczki wielkanocne, dostrzegła i usłyszała Fillina, do którego się uśmiechnęła, ale uniosła również lekko brwi, jakby chciała go zapytać, czy ten niepoważny komentarz był mu w ogóle do czegoś potrzebny. Nie przejmowała się tym jednak za bardzo, po prostu ciesząc się tym, co się działo. Po zabawie znalazła się znowu sama, gdzieś na uboczu, przyglądając się temu, co działo się dookoła niej, czerpiąc z tego przyjemność. Drgnęła lekko, kiedy usłyszała głos siostry i uśmiechnęła się, pozwalając się przytulić na powitanie, z zaciekawieniem lustrując strój starszej Brandon, który był niezwykły sam w sobie. Różniły się nawet pod tym względem, ale to wcale jej nie przeszkadzało. Zerknęła jeszcze z zaciekawieniem na wstążkę, którą miała siostra, pasującą do jej stroju i zmarszczyła nieco rozbawiona nos.
- Też się pani tutaj nie spodziewałam, pani profesor - powiedziała pozornie poważnie, a potem potrząsnęła lekko głową. - Byłam tutaj w zeszłym roku i dobrze się bawiłam, chciałam się więc przekonać, jak będzie teraz, ale nie miałam z kim przyjść. Chcesz się przekonać, jakie są tutaj atrakcje? Chyba dalej można skakać przez ognisko i założę się, że znowu mają szalone rzeczy do picia- dodała jeszcze, nim poczuła, że wstążka, którą miała obwiązaną wokół nadgarstka, zaczyna się zrywać, a ona cicho westchnęła, bo zdawała sobie sprawę z tego, że w tym roku będzie raczej samotna. To było nieco dziwne, ale nie czuła się z tego powodu jakoś szczególnie źle, ot, nieco dziwnie, jakoś inaczej, jednakże była ostatnią, która by z tego powodu płakała.
- Uważaj, założę się, że znajdzie się kilku kawalerów, którzy postanowią gonić za twoją wstążką - powiedziała, unosząc lekko brwi, chcąc ostrzec siostrę. - Nie krzycz za głośno, jak za chwilę jakiegoś do ciebie przywiąże na stałe!

@Patricia D. Brandon
2/6

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Moderator




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty18.04.21 21:49;

Łapanie wstążki 1 - wybieram miodową
jak działa? 3 - Wstążka nie oplątuje tylko waszych nadgarstków, ale… całe ręce! Od czubka środkowego palca, aż do ramienia jesteście opleceni magią. Wygląda na to, że czy chcecie, czy nie, czeka was wieczór pełen bliskości.

Po zakończeniu ozdabiania koszyczków wrócił na aleję, zastanawiając się, gdzie zabrać kuzynkę, gdy zwyczajnie zaatakowała go wstążka. Jasne, widział, że część dziewczyn zachowywała się co najmniej dziwnie, dostrzegł także wstążki na nadgarstkach Billie oraz Brandon, ale nie domyślał się, że to jest powiązane z Celtycką Nocą. Nie pamiętał, żeby o tym słyszał, ale najwyraźniej jeszcze wiele miało go zaskoczyć tej nocy.
Wstążka, która zaczęła uderzać o jego twarz, była miodowa. Właściwie chciał się jej pozbyć, odrzucić od siebie. Stało się jednak coś zupełnie przeciwnego, co wprawiało go w nie małe zdumienie. Dość szybko zobaczył też, że nie ma sensu próbować puścić wstążkę, która zaczęła oplatać się wokół niego i z ogromną siłą ciągnąć w stronę nieznanej mu dziewczyny. Nieznanej... W pewnym sensie chciałby, żeby tak właśnie było, ale dość szybko dostrzegł znajome blond włosy, wyprostowaną, dumną sylwetkę. Przez moment jego serce uderzyło gwałtowniej, zalewając go falą przemieszanych emocji. To była idealna chwila, aby zbliżył się do niej (w czym pomagała mu wstążka), spojrzał jej głęboko w oczy i powiedział, jak bardzo jej nienawidzi. Szczęśliwie przypomniał sobie, że @Victoria Brandon nie miała przy nadgarstku miodowej wstążki. Ogarnęła go nieopisana ulga, choć nie trwała długo. Ostatecznie, wciąż miał widok na krukońską Chione, choć inną kobietę złapał za rękę.
- Patty - rzucił w ramach powitania, kiedy ich ręce zostały złączone ze sobą od czubków palców aż po ramię. - Wygląda na to, że czeka nas trochę wspólnego towarzystwa. Czy w takim razie poszlibyśmy się napić? - zaproponował od razu, w duchu licząc, że ta nie postanowi zabrać ze sobą siostry. Starał się unikać Victorii, jak tylko mógł, skoro już i tak musieli znosić swoje towarzystwo przy strojeniu koszyczków. Z drugiej strony, nie uważał, żeby do niego należała decyzja, z kim pójdą pić, jeśli oczywiście Patricia się zgodzi.

@Patricia D. Brandon
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty18.04.21 21:57;

Wstążka:Malinowy


Nawet jeśli była wtedy, gdy jej potrzebował — nie mogła przeżyć żałoby za niego. Sam musiał poradzić sobie ze zmęczeniem i poczuciem straty, a jeśli uciekanie w pracę oraz obowiązki miało Lucasowi pomóc, to kim była ona, aby go powstrzymywać? Byle nie za długo. Chociaż zjawiała się natychmiast, gdy jej potrzebował — rozumiała jego potrzebę samotności i oddechu, stąd też starała się w żaden sposób nie narzucać. Sama skupiła się na pracy, a także szkole. Udało się jej skończyć przeróbki swetra, nad którym od dawna pracowała i odłożyła pieniądze na magiczną maszynę do życia. I tak właściwie kręciła się codzienność jasnowłosej.
Martwienie się o Sinclaira i Brewera nie należało do najprostszych.
Zaskoczył ją zaproszeniem na Celtycką Noc. Oczywiście, że pamiętała wydarzenia z poprzedniej i było to dla niej szczególne święto, ale nie była przekonana, czy miał ochotę w tym czasie na celebrację czegokolwiek. Nie mogła jednak przestać uśmiechać się na myśl o brunecie i spędzeniu z nim czasu, którego ostatnio zbyt wiele nie miał. Pogoda ich na szczęście rozpieściła, dzięki czemu mogła pozwolić sobie na lżejsze ubranie. Czerwona sukienka z rozcięciem sięgała przed kolano, była dopasowana i pokryta delikatnym wzorem. Do tego wybrała cięższe buty i skórzaną kurtkę, wrzucając luźno kilka galeonów w kieszenie. Wewnątrz zewnętrznego okrycia była kieszeń na różdżkę, więc nie musiała targać torebki. Przeczesała włosy, wsuwając w uszy kolejną parę kolczyków i zerknęła na zegarek, wybiegając z domu i teleportując się do Alei, gdzie się umówili.
Nieprzyjemne uczucie towarzyszące teleportacji zniknęło na szczęście szybko, więc wyprostowała głowa i omiotła spojrzeniem przechodniów i tkwiące w oczekiwaniu na kogoś osoby, dostrzegając znajomą sylwetkę, na której widok twarz rozjaśnił jej uśmiech. Podeszła do niego, obejmując go w pasie i przyglądając mu się chwilę po tym, jak dostała buziaka.
- Mam nadzieję, że nie witasz tak każdej nieznajomej Sinclair. - rzuciła pół żartem, pół serio, puszczając mu oczko. Zaraz jednak wspięła się na palce, dając mu kolejnego całusa. - Mmm moje ulubione! Chodźmy, bo nam całe wypiją!
Cofnęła się pół kroku, łapiąc go za rękę mocno i splątując ich palce, pociągnęła go w stronę wejścia na polanę. Rozglądała się z zachwytem, dostrzegając już z daleka tańczące na drewnie płomienie. Było tu jeszcze cieplej, niż sądziła. Jej głównym celem było zajmowanie mu głowy i podtrzymywanie rozmowy tak, aby radosny błysk pozostał w jego tęczówkach, nie dając możliwości na przejęcie go negatywnym emocjom. Odwróciła głowę w jego stronę, zerkając kątem oka, zza luźno puszczonych, jasnych włosów.
- A co, jeśli będzie inny efekt i inny smak mleka? Myślisz, że jest karmelowe? - przysunęła się bliżej Lucasa, gdy weszli w tłum gości. Niemal natychmiast na jej nadgarstku pojawiła się wstążka w intensywnie malinowym kolorze. Uniosła wolną dłoń ku górze, przyglądając się jej badawczo. - Pewne rzeczy pozostają takie same. Myślisz, że znów będziesz miał rogi?
Brew jej drgnęła w rozbawieniu, gdy obróciła się nagle po odciągnięciu go na bok i stanęła przed nim, przyglądając się badawczo twarzy Lucasa, czy czasem coś na czole nie wyrasta. No nic, nawet z baranim lub jelenim porożem wyglądałby przystojnie, więc nie miała czymś się przejmować. Wzruszyła więc ramionami, wspinając się na palce i dając mu buziaka, po czym grzecznie stanęła obok, rozglądając się za straganem.

@Lucas Sinclair
Powrót do góry Go down


Percival d'Este
Percival d'Este

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 203cm
C. szczególne : Piegi, tatuaże na całym ciele, kolczyki. Chorobliwie biała cera. Krzyż Dilys na łańcuszku na szyi. Szmaragdowa blizna na dłoni, która jawi się zielonkawym świetle przy ludziach z genetyką, blizna na nodze po złamaniu.
Galeony : 107
  Liczba postów : 958
https://www.czarodzieje.org/t20115-budowa
https://www.czarodzieje.org/t20140-jackson
https://www.czarodzieje.org/t20137-percival-d-este
https://www.czarodzieje.org/t20139-percival-d-este-dziennik
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty18.04.21 23:26;

Rogi: ROGI

  Wysłuchałem jej wersji wydarzeń i skinąłem na to głową, doskonale wiedząc o czym mówiła – sam jestem totalną nogą o tego typu zaklęcia i przy farbowaniu nieraz mi się zdarzyło, że zamiast czarnego, kończyłem z perliście białym.
  - Może zamiast rozdzielić te dwa kolory przypadkowo je ze sobą zmieszałaś? No unlucky, ale i tak ładnie ci tak, aż tak źle te kłaki nie wyglądają – wyszczerzyłem się, oczywiście mówiąc to w żartobliwym tonie, jedynie przyjacielsko dokuczając Ruby. Magia była na tyle lepsza od tradycyjnych metod, że za nią nie musiałbym wydawać milionów monet za samo przefarbowanie, narażając przy tym jeszcze witalność włosa.
  Parsknąłem śmiechem na jej słowa i wzruszyłem ramionami, jakby udając, że nie widzę w tym żadnego problemu.
  - Krukoni nie są jeszcze tacy źli, choć snobizm z ich strony uderza tak mocno, że czasem mnie skręca. Acz mają hot opiekuna. Ślizgonów nawet jeszcze bardziej hot opiekunka nie ratuje – podsumowałem dwa wspomniane domy, kierując się podobną awersją, lecz zbudowaną na pewnych stereotypach i też zwykłym roleplayu rywalizacji między domami, który od zawsze dział się w Hogwarcie i mimo pewnej dziecinności w nim, podobał mi się i trzymałem się go.
  - Ale będę pamiętać, żeby w razie czego to matchować cię tylko z Puchonami, nie musisz dziękować – puściłem jej oczko, pokazując przy tym również język, cały czas się z nią przekomarzając.
  Już miałem coś jeszcze dopowiedzieć, kiedy przy wciąganiu dymu papierosowego prawie nie potknąłem się o coś kogoś, kto okazał się moim nauczycielem od mugoloznawstwa. Na jego lekcje nieczęsto chodziłem, jako że no, wychowałem się wśród mugoli, jestem mugolakiem, tak więc i nie mam powodu, żeby uczyć się o czymś, o czym mam już wszelakie pojęcie. Spojrzałem na profesorka, patrząc z nieco uniesioną brwią, szybko pojmując jaki był charakter „napaści” karzełka.
  - Dobrze panie profesorze, może być pan pewien, że w dniu moich urodzin pojawię się w pana gabinecie. Jedenasty września, żeby pan zapamiętał! Do zobaczenia. – Pomachałem nauczycielowi, czując, że gdyby to był taki Craine to dostałbym już trzema szlabanami na mordę za tę zuchwałość i impertynencję, na szczęście to był poczciwy wujcio profesorek co może co najwyżej zapytać mnie do czego służą gumowe kaczki.
  Prychnąłem w odpowiedzi na gwałtowny śmiech Ruby, która no dobra, miała się z czego śmiać. Nieczęsto widzi się takie różnice wzrostowe, gdzie to ten pypeć mały mnie opierniczał i jeszcze fajki zabrał.
  - Obiecuję sobie, że wrócę po te fajki. To nie byle jakie, które można w każdym kiosku kupić, krótkonogi pierdzielony. Śłizgon nie ucieknie spokojnie – odpowiedziałem, próbując zachować jeszcze w tym jakoś twarz, żeby nie było, o.
  Irlandzkie piwo brzmiało ciekawie, chętnie założyłbym się z przyjaciółką po ilu kolejkach by odpadła, acz fikuśne drzewo druidów nam przeszkodziło. Odwróciłem się w jego stronę, jednym uchem słuchając tego, co tłumaczyła mi Ruby.
  - Obiecywać nie będę, bo jakbym miał wybierać, to jednak wolę Craine’a od ciebie – puściłem jej oczko, kontynuując: - ale postaram się zgarnąć tą jebiącą po oczach limonkową, żeby ci smutno nie było i żaden Ślizgon cię nie upolował! – Rzuciłem na odchodne, ruszając ni to truchtem, ni to biegiem w poszukiwaniu, a raczej próbie złapania odpowiedniej wstążki. Na szczęście w nieszczęściu, ten dość charakterystyczny kolor wyróżniał się na tle nocnego nieba, dlatego też w przeciągu następnych minut udało mi się ją złapać. Wróciłem do Ruby i w jednym momencie wstążki się jakoś zaplątały, zawiązując razem nasze dłonie.
  - Oho – westchnąłem, czując pulsujące ciepło jej dłoni. – No dobra to teraz jak już jesteś po psychodelicznym transie drzewa-matki, to możemy lecieć na piwo. Znaczy, ty możesz, ja nie piję, ale chętnie popatrzę jak się starasz udawać starszą niż jesteś. Idziemy? – Pociągnąłem ją lekko w stronę budki z IRLANDZKIM PIWEM, zastanawiając się czy ten trans czy cokolwiek to było jakkolwiek wpłynęło na nią i czy wstążki będą nas tak wiązać przez wieczność, czy może tylko przez chwilkę.


Powrót do góry Go down


Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Galeony : 2242
  Liczba postów : 764
https://www.czarodzieje.org/t20195-patricia-danielle-brandon#626883
https://www.czarodzieje.org/t20197-poczta-patricii#627724
https://www.czarodzieje.org/t20196-patricia-danielle-brandon#627505
https://www.czarodzieje.org/t20342-dziennik-patricii-brandon#641
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty19.04.21 9:13;

Wstążka: miodowa
Kostka na czas: 4 - wstążka opadnie, kiedy tylko wyjdziecie poza miejsce Celtyckiej Nocy

Nie przepadała co prawda za takimi imprezami jednak żeby w pełni to stwierdzić musiała spróbować przeżyć obchody nocy celtyckiej. Niedługo miała zacząć już na stałe nauczać w Hogwarcie, więc domyślała się, że w Dolinie Godryka w tej chwili znajduje się masa uczniów i studentów, ale nie tylko. Miło byłoby również spotkać kogoś ze znajomych i w ich towarzystwie spędzić ten wieczór. Jednak z nimi konkretnym się nie umówiła, za to jak tylko weszła w tłum, dostrzegła siostrę, na której widok momentalnie oczy jej zabłysły. Usłyszawszy jej poważne powitanie, którym odpowiedziała na jej wcześniejsze formalne słowa, zaprawiane szczerym rozbawieniem, uśmiechnęła sie jeszcze szerzej.
- Podobno druidzi postarali się o to, żeby się nam nie nudziło, sprawdźmy to - zarządziła, biorąc ja pod rękę i ruszając w stronę straganów. Wtedy, zauważając, że Vicky zerka na swoją wstążkę w odcieniu śliwki, zmarszczyła brwi i juz miała o to pytać, kiedy w tym samym momencie poczuła drżenie na nadgarstku swojej własnej, miodowej i usłyszała szybkie wyjaśnienia Krukonki. - Co to za pospolita tradycja? Jakieś swatanie w prymitywnej formie? Mają wyobraźnie... - mruknęła, krążąc z niedowierzaniem głową, bo przecież siostra żartuje, prawda?
A potem zadziało się coś, czego nie pamiętała, bo znalazła się w jakimś transie, a oprzytomniała, kiedy poczuła lekkie szarpnięcie ramienia i zobaczyła przed sobą lazurowe spojrzenie, chłodnych tęczówek, które wydawały się byc nie dość, że znajome to jeszcze jakby... przepełnione skrajnymi emocjami.
- Merlinku brodaty! Larkin? - wypaliła, rozpoznając w chłopaku potomka Swansea, którego znała od małego i ciężko było nie rozpoznać tych charakterystycznych pokręconych kosmyków, zwracających zawsze uwagę. To sprawiło, że dopiero po chwili, wraz z kolejnymi jego słowami, zdała sobie sprawę, że jej ramie ciasno przylega do jego własnego na całej długości, za sprawą magicznej wstążki. - Ci starzy nudziarze muszą zapewniać sobie rozrywkę naszym kosztem, co? Okej, chodźmy się czegoś napić, bo naprawdę cudownie Cię widzieć, LJ - posłała mu łagodny uśmiech, taki sam jak jeszcze przed chwilą Vicky. W jednym momencie jednak znikł, a Pat zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu siostry.
- Przed chwilą była tu Vicky. Gdzie ona się podziała? - odezwała się, zmartwiona tym, że zostały tak nagle rozdzielone, kiedy jeszcze przed chwilą rozmawiały. - Dobra, poradzi sobie. Ciągle zapominam, że nie ma juz pięciu lat - oznajmiła, nieco rozbawiona, uznając, że Vicka jest juz przecież dorosłą osobą.. - Słyszałam, że serwują tutaj jakieś szalone napoje. Spróbujmy ich! A tak ogólnie, co u Ciebie słychać? Studiujesz, prawda? - dodała jeszcze w odpowiedzi na wcześniejsze słowa Larkina, by najzwyczajniej w świecie sama pociągnąć go w stronę straganów, a konkretniej znajdującej się za nimi altany. Jej zachowanie nigdy nie należało do subtelnych  i całkiem rzadko wykazywała w nim klasę i wyczucie, które przez całe życie wpajała siostrom Brandon matka, ale przynajmniej była sobą. Nikt nie mógł jej zarzucić, że bylo inaczej. A tego wieczoru tym bardziej, będąc doslownie przywiązana do młodego Swansea, chciała się dobrze bawić, dokładnie tak jak to miała w zwyczaju - całkowicie na luzie.

@Victoria Brandon
@Larkin J. Swansea
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty19.04.21 11:11;

Poroże: D
Mleko: Alise 2, Lucas 6

Nie chciał dokładać zmartwień dziewczynie. Wiadomo, że musiał przeżyć ten okres sam, nikt nie zrobi tego za niego, jednak czuł się dużo pewniej i stabilniej jeśli wiedział, ze ma jej wsparcie. To poczucie posiadania jej obok sprawiało, że nie miał ochoty uciekać, tak jak wcześniej. I choć zajmował swoją głowę innymi rzeczami - z reguły pracą i organizowaniem czasu wolnego z Alise, by czasem nie miał go za dużo na samotne przemyślenia - to i tak musiał stawić czoła swoim wewnętrznym problemom. Dochodził do wniosków, które przygnębiały i czasami wręcz dobijały, jednak nie powinien tego ciągle i ciągle roztrząsać. Dlatego potrzebował rzucić w wir życia, które przeciez do tej pory tak gnało i nadal gna. Nic nie zmieni, umartwiając się bez przerwy, czekając, aż straci najlepszy okres w swoim nastoletnim życiu. Trzeba było iść dalej.
I wlaśnie dlatego postanowił wykorzystać obchody nocy druidów, które odbywały się w Dolinie Godryka. Nie mógł opuścić okazji, aby wspomnienia początków ich znajomości ich ominęły. Tak wiele tamtego wieczoru się zdarzyło, że dla własnej nostalgii, pozwolił sobie zabrać tam Krukonkę. I jak zawsze przeszła samą siebie jeśli chodzi o strój. Nie wiedział jak to robiła, ale zawsze sprawiała, że szczęka opadała mu z zachwytu. Dlatego przywitał się z nią czule, po czym pochwalił jej ubiór.
- Nie, tylko jedną, która ma najsłodsze usta na świecie. - odparł z przekonaniem, uśmiechając się znacząco i gładząc ją po plecach. Po chwili jednak puścił ją wolno, kiedy się cofnęła i zacisnął mocniej palce na jej ciepłej dłoni i skinął głową na jej słowa, ruszając w stronę tłumu.
- Smak dla mnie może być każdy, byle efekt został ten sam - oznajmił z uśmiechem przenosząc na nią spojrzenie i puszczając oczko. - A jeśli nie, to sobie jakoś odbijemy
Zaśmiał się i po chwili spuścił wzrok na jej nadgarstek, na którym pojawiła się różowa wstążka. Uniósł ze zdziwieniem jedną brew, bo jakos nie przypominał sobie z tamtego dnia tego elementu. Ale może był zbyt zaabsorbowany pewną śliczną blondynką.
- A jeszcze nie mam? - spytał rozbawiony, bo weszli już na teren alei dlatego sprawnie uniósł rękę by wymacać sobie skronie. I własnie w tym momencie poczuł w tamtych okolicach dziwne ciepło, a potem poroże zaczęło mu wyrastać. I rosło, rosło, rosło... Tym razem nie były to kręte rogi baranie, ale bardziej długie, ostro zakończone, jakby kozie?
- Oho, teraz niech lepiej żaden baran do Ciebie nie podchodzi - zażartował, prostując się i dumnie prezentując swój nowy nabytek. Zdecydowanie bardziej podobały mu się niż te zeszłoroczne. - O, patrz, tam jest budka z napojami - wskazał na niewielkie stoisko przy altanie, dokąd zmierzali. Przystanęli w kolejce, a kiedy przyszła ich kolej, chciał dopytać druida o czy można wybrać sobie smak, ale uznał, że będą mieć niespodzianke. Zamówił dwie sztuki i już po chwili podał jeden kubek dziewczynie.
- To co? Próbujemy? - spytał, kiedy otrzymał i swoją porcje i ruszyli w stronę urokliwej altany. Pociągnął spory łyk napoju, by z zadowoleniem stwierdzić, że ma on smak karmelowy! - Nie wierze! Zgadłaś, myszeczko! - zwrócił sie do Alise, po chwili marszcząc brwi, aby wziąć kolejnego łyka. - Karmelkowe mleczko! A Ty jakie masz? - zapytał po chwili, zastanawiając się dlatego tak dziwnie mówi. Czyżby ten słodki ton pochodził z równie słodkiego mleka?

@Alise L. Argent

|zt dla Lucasa i Aliny| --> Altana Helgi
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Moderator




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty19.04.21 16:51;

poroże B
wstążka 6 - jasnowłosa - @Victoria Brandon
jak działa wstążka? 4 - Wstążka najwyraźniej nie tylko związała wasze nadgarstki, ale połączyła w jakiś… szczególny sposób. Na tyle, że potraficie odczuwać swoje emocje. Może nie przez cały czas, ale co jakiś czas czujecie przejawy irytacji, radości, ekscytacji waszego partnera, cokolwiek ten nie czuje.


Celtycka Noc! W pewnym sensie cieszył się, że znalazł czas, aby udać się na obchody tego święta. Nie dał rady przybyć w poprzednim roku i trochę żałował. Ostatecznie nie było lepszego święta do obcowania z naturą, a przynajmniej w Anglii, niż właśnie Celtycka Noc. Do tego miejsce, w którym była organizowana było niezwykle urokliwe i Longwei miał ochotę zwyczajnie usiąść pod jednym z drzew, żeby po prostu trwać pośród przyrody i wyczuwalnej w każdym podmuchu wiatru magii.
Przekraczając granicę, poczuł, że coś się zmienia i nim się zorientował, jego głowę ozdabiały rogi. Przez chwile przesuwał po nimi dłońmi, uśmiechając się delikatnie, po czym zaśmiał się cicho pod nosem i ruszył dalej Aleją Ogników. Przyglądał się uczestnikom obrzędów, dostrzegając, że wszyscy mężczyźni mieli różne poroża. Jego nawet nie były najgorsze – łopaty łosia musiały być mało wygodne. Dostrzegł krąg kamienny i przez chwilę nawet zastanawiał się, czy iść w jego stronę, czy zrezygnować. Usłyszał nawoływania do ozdabiania koszyków, ale w tym nie zamierzał brać udziału. Mimo wszystko z działalnością artystyczna miał tyle wspólnego, co jedynie w chwilach, gdy łapał za aparat, albo grał na gitarze. Nie, dobrze było znać swoje zalety i kierować się nimi, nie ukazując niepotrzebnie wad. Postanowił więc ruszyć niespiesznie dalej, w stronę straganów, na których dostrzegał przeróżne dziwy. Może mógłby kupić tam coś przydatnego do pracy, albo chociaż przywołujące miłe wspomnienia? Och, albo napić się jakiegoś naparu z ziół?
Pogrążony we własnych rozmyślaniach, z lekkim uśmiechem na twarzy, udał się w stronę straganów, gotów skosztować oferowanych specjałów, jeśli tylko będą zachęcająco pachnieć, albo wyglądać.
Niestety nie było mu dane odejść zbyt daleko, gdy zaczął się taniec dziewcząt wokół starego dębu. Przyglądał im się z ciekawością, aż nagle poczuł chęć złapania za jedną z latających wstążek. W końcu, dlaczego nie? Chyba nie mogło być w tym nic złego, prawda? Dostrzegł latający skrawek materiału w śliwkowym odcieniu. Wyciągnął ku niemu dłoń i po chwili został pociągnięty w kierunku jasnowłosej dziewczyny, której zupełnie nie znał, a która wyglądała... Na uczennicę? A może studentkę? Mogła być w wieku Mulan. Wstążka zmusiła go do złapania dłoni dziewczyny niewiele po tym, jak jej dotychczasowe towarzystwo odeszło.
- Wygląda na to, że przez jakiś czas będziemy związani - zauważył ciepłym tonem, uśmiechając się łagodnie do dziewczyny. - Longwei Huang - przedstawił się, pochyliwszy lekko głowę, jakby chciał się jej pokłonić. - Jeśli nie masz nic przeciwko, może miałabyś chęć przejść się w stronę straganów, aby czegoś się napić? Chyba że planowałaś sprawdzić inne atrakcje tej nocy?


Ostatnio zmieniony przez Longwei Huang dnia 20.04.21 21:20, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Moderator




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty20.04.21 10:33;

Rogi: H (kozioł/antylopa?)

- Być może magia zamierza ci sama coś powiedzieć - odparł na to Christopher, uśmiechając się lekko kącikiem ust, czując się nieco dziwnie, gdy Josh wciąż trzymał go za rękę. Nie chciał mu się wyrywać, niczym jakaś spłoszona gazela, aczkolwiek jego rogi nawet odpowiadałyby temu obrazowi, niemniej jednak nie miał pojęcia, jak powinien się zachować, jak powinien na to wszystko zareagować. Liczył na to, że w taką noc, jak ta, inni ludzie nie będą zwracać na nich nadmiernej uwagi, nie będą się za mocno interesować tym, co dzieje się dookoła niego, bo nie był człowiekiem, który lubił odpowiadać na niemądre zaczepki, który lubił spowiadać się z tego, co działo się w jego życiu. To w ogóle nie było w jego stylu i właśnie dlatego Walsh spokojnie mógł wyczuć pewne napięcie ze strony gajowego, który po prostu rozglądał się po okolicy, starając się zorientować, co tym razem dla nich przygotowano, po czym uśmiechnął się znowu lekko i potrząsnął głową na znak, że wolałby jednak obyć się bez wstążki.
- Nie, zdaje się, że tym razem nie będziemy musieli uważać, czy przypadkiem za moment nie wejdziemy na wile - odparł, przypominając sobie doskonale, jak skończyły się ich zeszłoroczne poszukiwania, kiedy Perpetua musiała ratować ich z opresji, inaczej bowiem tylko Merlin raczy wiedzieć, co by się z nimi działo, a Christopher naprawdę nie miał ochoty się o tym przekonywać i tego sprawdzać. Drgnął lekko na kolejne pytanie Josha i spojrzał na niego nieco uważniej, po czym westchnął cicho, jednocześnie przymykając powieki.
- Bo mają wiele znaczeń, a poza tym nie uważam, żeby możliwość ich noszenia miała być koniecznie przypisana tylko jednej płci, powiedzmy, że to mój swoisty bunt - odparł, nieco rozbawiony tak ujętą sprawą, ale właściwie nawet mu to nie przeszkadzało, ostatecznie bowiem wyrażał sobie, choć oczywiście, nieznacznie się tym zawstydził, co było doskonale widać po rumieńcach, jakie gwałtownie pojawiły się na jego policzkach. Starał się tym jednak nie przejmować, po prostu zastanawiając się, dokąd powinni pójść. - Zgaduję, że dekorowanie koszyków nie jest dla ciebie, ale skakanie przez ognisko, już tak? - spytał zatem nieco ostrożnie, choć w jego głosie zabrzmiała również nieco zaczepna nuta.

@Joshua Walsh
1/6

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down
Online


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Moderator




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty21.04.21 9:59;

Łapanie wstążki 1 - wybieram miodową
jak działa? 3 - Wstążka nie oplątuje tylko waszych nadgarstków, ale… całe ręce! Od czubka środkowego palca, aż do ramienia jesteście opleceni magią. Wygląda na to, że czy chcecie, czy nie, czeka was wieczór pełen bliskości.

- We własnej osobie – odpowiedział spokojnie, uśmiechając się samym kącikiem ust na reakcję kobiety. Wydawała się nagle wybudzona z transu, co być może było prawdą. Nie był w stanie i tak odsunąć się od Patty, więc przyglądał jej się uważnie, dostrzegając zmiany, jakie zachodziły w jej spojrzeniu, które na nowo nabierało ostrości. Kiedy zapytała o swoją siostrę, próbował opanować grymas niezadowolenia, choć było widać znudzenie w jego spojrzeniu. Zupełnie jakby ją pytał, czy mogą spędzić trochę czasu bez niej, skoro musiał znosić jej obecność na konkursie. Rozejrzał się jednak, wbrew samemu sobie, po okolicy, odszukując ludzką lodową figurę, która... Czy ten facet wiedział, że ona jest uczennicą?
- Tam jest – wszedł w słowo Patty, nie ruszając się z miejsca i wpatrując się w Victorię, którą wstążka związała z wyraźnie starszym od niej Azjatą. Nie znał jego twarzy z Hogwartu, więc musiał go skończyć. Nie ma już pięciu lat, tak... Błękitne spojrzenie na nowo wróciło na właścicielkę miodowej wstążki, a cień uśmiechu znów zawitał w kącikach jego ust. Choć nie wiedział, dlaczego akurat taka atrakcja była elementem Celtyckiej Nocy, nie zamierzał narzekać. Przynajmniej miał dobre towarzystwo i nie musiał od nowa kogoś poznawać, albo spędzać czas z kimś, kogo nie chciał widzieć.
- Studiuję, drugi rok, choć mogłem nie robić przerwy i byłbym już na końcówce – odpowiedział, kierując się spokojnie u jej boku w stronę straganów, nie przejmując się, że ciągnie go za sobą. Zamilkł nagle mimowolnie zastanawiając się, jak ciekawym tworem były rodziny, gdzie nawet rodzeństwo mogło się tak bardzo od siebie różnić. Patty była bardziej jak siostra Zoe, jeśli spojrzeć na ich zachowanie. Ewentualnie to właśnie Victoria była wyjątkiem w rodzinie, choć jednocześnie najbardziej wdała się w ich dziadka, o czym niejednokrotnie słyszał, a czego sam nie mówił dziewczynie, nie chcąc jej komplementować w sposób, jaki zdecydowanie odpowiadałby jej.
- Pijemy... Sięgamy wpierw po mleko świętego jaka, czy chcesz do irlandzkiej budki na piwo? – spytał Patty, wracając znów myslami do teraźniejszości, a w jego spojrzeniu było widać skruchę. Powinien skupic się w pełni na swojej towarzyszce, zamiast odbiegać myślami na boki. Wolał też wiedzieć, w którą stronę mają docelowo iść, nasłuchując o czym wołają sprzedawcy. Ciekawiło go także ognisko, ale widząc przeskakujących nad nim mężczyzn, doszedł do wniosku, że tę atrakcję może sobie odpuścić. Nie był aż tak wysportowany, a skakanie prze ogień z Patty na rękach nie byłoby zdecydowanie dobrym pomysłem. - Zaczęłaś uczyć w Hogwarcie, dobrze kojarzę? – dopytał, zaciskając nieco mocniej palce na jej dłoni, jakby nie chciał, żeby mu uciekła, choć przez wstążkę nie było to możliwe.

@Patricia D. Brandon
Powrót do góry Go down


Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Galeony : 2242
  Liczba postów : 764
https://www.czarodzieje.org/t20195-patricia-danielle-brandon#626883
https://www.czarodzieje.org/t20197-poczta-patricii#627724
https://www.czarodzieje.org/t20196-patricia-danielle-brandon#627505
https://www.czarodzieje.org/t20342-dziennik-patricii-brandon#641
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty21.04.21 19:40;

Wstążka: miodowa
kostka na czas: 4 - wstążka opadnie, kiedy tylko wyjdziecie poza miejsce Celtyckiej Nocy
Mleko: 4 - czekoladowe dla Pat | 6 - karmelowe dla LJ'a

To było naprawdę miłe spotkanie, jako że nie pamiętała kiedy ostatnio widziała LJ'a. Chyba było to podczas jednego z bali, kilka lat temu lub innej imprezy organizowanej przez Brandonów czy też Swansea. Zapadł jej w pamięć jako ułożony chłopaczek z uroczymi loczkami, którego jak wszystkich z jego rodziny ciągnęło do sztuki. Teraz, patrząc na Krukona, dostrzegała zmiany jakie zaszły w jego wyglądzie na przestrzeni tego czasu i szczerze musiała przyznać, że zmężniał, nie przypominając już tamtego chłopca. A w dodatku w tej chwili znajdowali się w dość bliskim kontakcie fizycznym, przez co przez moment poczuła się dość nieswojo. Na szczęście to uczucie minęło, kiedy chłopak uśmiechnął się szerzej, a jego oczy zabłysły. Potem przypomniała sobie o Vics i powędrowała wzrokiem w miejsce, które wskazał po chwili Krukon. Uniosła brew, widząc z kim stoi, ale po chwili znaczący użniech zagościł na jej twarzy.
- A niech się bawi - oznajmiła, z prawdziwą czułością omiatając wzrokiem sylwetkę siostry, po czym wróciła spojrzeniem do Swansea. Usłyszawszy jego odpowiedź na wcześniej zadane przez nią pytanie, z zaciekawieniem dopytała: - O, a na co konkretnie poświęciłeś tę przerwę?
Wydawało się jej, że każde z rodzeństwa Brandon było różne. I choć jedni dogadywali się ze sobą lepiej, a inni odrobinę gorzej, to mimo wszystko widać było w ich zachowaniu istotne różnice. Ale czy tak różnorodność nie była interesująca? Larkin za to przez moment wydawał się być trochę nieobecny, co nie umknęło uwadze Patty, bo mijając kolejne stoiska, zerkała na niego, marszcząć nieco brwi i wydymając lekko usta.
- Hm, to mleko jaka brzmi ciekawie. - odparła krótko, kiedy w końcu się odezwał i stanęli przed drenianą budką. - Coś Cię martwi? Wydajesz się być jakiś... zamyślony? - spytała bez ogródek, posyłając mu przenikliwe spojrzenie, jakby chciała wejść do jego głowy. Jasne, że każdy miał swoje zmarwienia, ale może moglaby jakos mu pomóc. W końcu ich rodziny były ze sobą zaprzyjaźnione, a Pat jeśli tylko potrafi, chętnie może coś doradzić czy pomóc.
Posłała mu ciepły uśmiech, kiedy poczuła mocniejszy uścisk jego dłoni na swojej i w tej samej chwili wpadł jej do głowy dziecinny pomysł. Również ścisnęła jego palce z większą siłą, zerkając na niego z błyskiem rozbawienia w oku.
- Siłujemy się? - wypaliła, śmiejąc się pod nosem, bo niezmiernie ją to bawiło - nie wiadomo dlaczego. A chwilę później już stanęli przed starym, brodatym druidem, który od razu zaproponował im specjał, który podobno dzisiaj cieszył się niebywałą popularnością. - Proszę w takim razie dwa razy. - zwróciła się do niego, utwierdzajac się w przekonaniu, że jednak to dobry wybór. Zostawiła starcowi galeony na drewnianym blacie, sięgając po dwa kubeczki, jeden od razu podając Larkinowi.
Upiła łyka napoju, z zadowoleniem stwierdzając, że ma przyjemny, słodki, kakaowy smak, który uwielbiała. Poczuła jak energia dosłownie naplywa do jej organizmu, ale także odczuła potężną siłę własnej pewności siebie. Była przekonana, ze co by w tej chwili nie zrobiła - skończyłoby się powodzeniem. Mruknęła cicho, upijając kolejny łyk i spojgladając katem oka na LJ'a, który zadał jej pytanie. Skinęła lekko glową, wciąż trzymając w ustach rurkę i delektując się czekoladowym mlekiem.
- Tak, jako nauczycielka miotlarstwa. Niestety w tamtym jakis czas temu miałam...  pecha i dosięgnęła mnie swego rodzaju przypadłość, która nie pozwala mi regularnie trenować w powietrzu. Dlatego musiałam opuścić kadrę. - oznajmiła ze stoickim spokojem, będąc już calkowiecie przyzwyczajoną do tej historii. Owszem, na początku była rozgoryczona tym wszystkim co zaszło dwa lata temu, jednak w tej chwili przywykła do tego, że nie może zbyt długo latać. - A Ty, lubisz miotlastwo? - zapytała po chwili, z czystej ciekawości, zastanawiając się jak chłopak zaopatruje się w tym temacie.

@Larkin J. Swansea

|zt dla Patricii i Larkina| --> Altana Helgii
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Moderator




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty21.04.21 21:04;

Wyczuwał napięcie ze strony gajowego i starł się jakoś pomóc mu się rozluźnić, nieświadomie robiąc coś, co mogło jedynie pogorszyć ten stan. Zacisnął nieco mocniej palce na jego dłoni, przesuwając kciukiem po jego skórze. Cieszył się, że tym razem przyszli razem na obchody Celtyckiej Nocy i nie musiał szukać go po okolicy. Przynajmniej to jedno zmartwienie odpadało. Teraz zostawało jedynie bawić się dobrze, nie przejmując resztą, udając, że nie ma tutaj uczniów i studentów, których znali ze szkolnych murów. Nie przejmował się przytykiem mężczyzny w sprawie rogów, posyłając mu jedynie szeroki, ciepły uśmiech i z zainteresowaniem rozglądał się po okolicy. Za to z zainteresowaniem słuchał jego odpowiedzi, dotyczącej wianka, aby uśmiechnąć się ciepło do niego.
- Pasują ci kwiaty, wianek - odparł cicho, a jego ciemne spojrzenie nabrało intensywności. Pamiętał, jak rok wcześniej sam ubrał mu wianek na głowę. Teraz miał ochotę przesunąć palcami po płatkach roślin i nim się zorientował, uniósł dłoń. Starał się jednak nie dotknąć Chrisa, choć różne pragnienia w tej chwili odbijały się w jego spojrzeniu. W końcu przymknął na moment powieki, ruszając dalej, a słysząc pytanie o koszyczki i skoki, nie mógł powstrzymać uśmiechu.
- W zeszłym roku skakałem - potwierdził, śmiejąc się cicho. Wolną ręką przesunął po karku, nieznacznie zmieszany wspomnieniem nieudanego skoku. Łopaty, jakie miał wówczas na głowie, nie ułatwiały zadania, ale skoro się założył, chciał wykonać poprawne skoki. Nie wyszło to wtedy tak, jak powinno, plus właśnie wtedy zobaczył Chrisa z innym mężczyzną, jak zwyczajnie z nim rozmawiał, uśmiechał się do niego. Po roku, gdy miał okazję oglądać ten uśmiech gajowego, jego spojrzenie, zaczepne błyski w oku, wiedział, jak bardzo dziecinnie się wtedy zachował, jak pozbawiona sensu była zazdrość. Z drugiej strony, nie miał pewności, czy gdyby nie ona, Alex dostrzegłby to, co się z nim działo i popchnąłby go ku O'Connorowi, tym samym pomagając im się dogadać. - Źle wtedy upadłem i spaliłem sobie kurtkę. Gdyby nie Alex, musiałbym szukać nowej, a to była moja ulubiona - dodał, starając się nie myśleć o niczym, co było związane z ewentualną utratą ten więzi, jaką w tej chwili miał z gajowym. Nie była to dobra noc na wszelkie "co by było gdyby...".
- Możemy iść zobaczyć na stragany, może mają coś ciekawego. W zeszłym roku było mleko ze świętego jaka, ale trzeba było uważać, bo efekty były różne. Teraz tam... Chyba lampiony puszczają - zauważył wskazując wolną dłonią miejsce, gdzie było mimo wszystko wiele osób. Spojrzał kątek oka na ich złączone wciąż dłonie, aby zatrzymać się na moment, zerkając na gajowego z niemym pytaniem w spojrzeniu. Mógł go tak trzymać i iść z nim dalej? Pamiętał, że przed tym, jak zniknął, aby zająć się babcią, Chris zakazał mu podobnego zachowania na terenie zamku. Czy teraz mógł po prostu trzymać go za rękę, gdy mieli wejść pośród innych ludzi?

@Christopher O'Connor

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Hope U. Griffin
Hope U. Griffin

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 544
  Liczba postów : 1331
https://www.czarodzieje.org/t20055-hope-ursula-griffin#617982
https://www.czarodzieje.org/t20074-gobaith#618955
https://www.czarodzieje.org/t20059-hope-u-griffin#618372
https://www.czarodzieje.org/t20191-hope-u-griffin-dziennik
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty22.04.21 18:18;

Miała ochotę powiedzieć, że fauny na swój sposób są całkiem hot, ale ugryzła się w język w ostatniej chwili, dochodząc do wniosku, że zabrzmiałoby to dziwnie i postawiło ją w nie najlepszym świetle. Uśmiechnęła się więc tylko głupkowato, mrużąc przy tym delikatnie oczy, bo wizja Tristana z długą bródką niezmiernie ją bawiła, a jego kocie ruchy tylko wzmogły ten efekt, wyrywając jej z ust niekontrolowany chichot.
Może trzeba coś zaśpiewać, zatańczyć, wypić, albo... — zamilkła, bo Tristan wpadł na pomysł, który sama spychała na sam koniec listy, zbyt nieśmiała, by mu go zaproponować. Opuściła na moment wzrok, niechętnie godząc się na falę gorąca oblewającą policzki. Odchrząknęła i szarpnęła delikatnie ręką, którą niezmiennie oplatała ich dłonie.
Może nie postarałeś się wystarczająco? — odważyła się podnieść wzrok, gotowa zasugerować, że taki pocałunek to nie pocałunek i jeśli już chce odczyniać czary starymi sposobami, to powinien zabrać się do tego jak należy. No bo kiedy, jeśli nie w czasie celtyckiej nocy? Na jej szczęście (czyżby?) ledwo to powiedziała, a więzy rozluźniły się, sprawiając, że świnkowa wstążka opadła na trawę, gdzie zupełnie znikła. Zmiarkowała się, że przez ten cały czas trzymała go za rękę, co teraz było widać jak na, hehe, dłoni.
Kamienie... — burknęła z widocznym zakłopotaniem, zupełnie nie wiedząc, czy ma go tak trzymać, czy powinna puścić. No bo jeśli będzie trzymać, to będzie wyglądało, jakby jej zależało, a jeśli puści, jakby nigdy nie chciała go trzymać. A było to przecież bardzo dalekie od prawdy. — Nie oglądaliśmy jeszcze magicznych kamieni.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Administrator




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty25.04.21 18:31;

Trudno było nie zauważyć Perpetuy, która wchodzi na polanę, od razu rozświetlając wszystko wokół swoją obecnością. Uśmiecham się błogo na ten widok i już wyłaniam się z cienia drzew, by podejść do mojej towarzyszki i z zadowoleniem całując lekko jej policzek. Mam wrażenie, że zawsze wyglądała niesamowicie i zapominałem ile tak naprawdę już lat temu obchodziliśmy wspólnie Celtycką Noc. Taką we dwójkę.
- Jaki kozioł, kobieto! Przecież widzisz, że jestem gibką gazelą! - mówię z oburzeniem, kiedy ta twierdzi, że jestem kozłem. Co prawda wcale nie jestem pewny co do prawdziwości moich słów, ale jestem przekonany, że są to zdecydowanie dłuższe rogi niż jakiegoś zwierzęcia domowego. Mówię to oczywiście z szerokim uśmiechem i już natychmiast ujmuję dłoń Perpy. Idziemy nie przejmując się niczym, jakbyśmy znowu mieli naście lat; przez chwilę ja jestem nadal tak samo chudy i strzelisty, jednak bez wszystkich tatuaży oraz ze znacznie mniejszą ilością zmarszczek i bez trosk wypisanych na twarzy; zaś Perpa, chociaż w moich oczach nie zmieniła się wcale, to jednak dziś nie szła z taką płynnością i gracją jak kiedyś. Gdy lekko krzywi się na ból, ja marszczę brwi.
- Po ciąży proszę chcę ponownie zerknąć na twoje biodro, wydaje mi się, że będzie mogło być wtedy... inaczej - mówię, bo już wcześniej o tym myślałem, jednak zanim zdążymy się rozgadać na medyczne tematy wstążka Perpetuy wzbija się w powietrze, a ja biegnę za nią jak najprędzej. Dość prędko udaje mi się ją złapać, bo w końcu w swoich złotych czasach byłem całkiem niezły w qudditchu. Już po chwili materiał ciągnie mnie i razem z Perpetuą łączymy się wstążką. Jej bliskość i dotyka wydają się być jeszcze bardziej kojące niż zwykle. Dlatego splatam nasze dłonie, zaś drugą również co jakiś czas błądząc palcami po ramionach i rękach Perpy, kiedy tylko mam nawet najbardziej błahą okazję.
- No dobrze, to skoro w końcu mi nie uciekniesz... Chodźmy na piwko, może mają jakieś bezalkoholowe... I razem z piwkiem zobaczymy o co chodzi z tymi nutami Christoffa. Pamiętasz jak do niego tańczyliśmy? - pytam, machając zalotnie brwiami i już kierując się z Perpą pod Altanę.

/idziemy do altany zt

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Julius Rauch
Julius Rauch

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
Galeony : 37
  Liczba postów : 749
https://www.czarodzieje.org/t18407-julius-rauch
https://www.czarodzieje.org/t18569-julek#529510
https://www.czarodzieje.org/t18461-julius-rauch#525661
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty25.04.21 19:26;

Pod sam koniec pracy została już mu tylko jedna rzecz do zrobienia. Musiał pozostawione wcześniej na uboczu kufle najpierw wyczyścić, a potem odstawić na miejsce tak, by każde stanowisko miało wystarczającą ilość pojemników, do których mogą wlewać wybrane przez siebie napoje, które następnie ponownie szłyby w ręce gości, a potem Niemiec musiałby je na nowo zbierać, co nie było niczym przyjemnym.
Zanim zaczął jednak czyszczenie, musiał się trochę wysilić, ponieważ jakieś zwierzę lub mniej ogarnięty uczestnik imprezy powywracał poustawiane wcześniej kufle, przez co chłopak musiał spędzić dobre piętnaście minut szukając i ponownie segregując części zastawy. Gdy już skończył tę część pracy, wziął się za dokładne czyszczenie zaklęciami, tak by nikt nie mógł się przyczepić co do stanu w jakim się znajdują. Na dnie każdego z nich można było dostrzec resztki zaschniętych napojów z dodatkami oraz jedzenie, nad którego pochodzeniem Julius wolał nie rozmyślać. Inną sprawą były rogi i kufle, które w jakiś sposób zostały ukruszone, tudzież połamane. Niemiec przez dłuższą chwilę zastanawiał się nad tym czy powinien naprawiać uszkodzone mienie i po pewnym momencie zdecydował się na podjęcie odpowiednich kroków. Czyste rzeczy przesunął na bok, tak by nie przeszkadzały mu w pracy, po czym używając prostego zaklęcia naprawił tę część sprzętu, u której znalazł brakujące elementy, a resztę postanowił dodać do rzeczy przeznaczone do wyrzucenia.
Po wszystkim skierował się, unosząc przed sobą różne rzeczy, w stronę stoisk i zaczął układać na szybko kufle i rogi. Następnie udał się w to samo miejsce, gdzie poprzednio zostawił resztki organiczne i wyrzucił obok nich zepsute rzeczy, których nie był w stanie naprawić. Gdy festiwal miał się ku końcowi, Julius zapytał się o pozwolenie na opuszczenie tego miejsca, po czym udał się z powrotem do szkoły.

3/3 zt
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty27.01.22 20:55;

Samonauka - Zaklęcia i OPCM
Styczeń 2022

Parając się handlem środkami odurzającymi, jak i rozmaitymi artefaktami powiązanymi z zakazaną dziedziną magii, którymi obrót nie był dozwolony przepisami prawa, trzeba było być przygotowanym na każdą ewentualność. Przemoc pojawiała się bowiem wszędzie tam, gdzie w grę wchodziły również duże pieniądze. Czarnoksiężnicy nie przebierali w metodach, gotowi rzucić te najbrutalniejsze, a nawet i niewybaczalne zaklęcia byleby tylko zdobyć upragniony przedmiot i pomnożyć zawartość bankowej skrytki. Paco uczestniczył w tym wyścigu szczurów od dawien dawna, toteż przywykł do wiecznego balansowania na krawędzi przepaści. Ostatnimi czasy musiał jednak przyznać, że jego życie biegło nad wyraz spokojnie. Wrogowie jakby zapadli się pod ziemię, prawdopodobnie zaszywając się gdzieś w najobskurniejszych nokturnowych melinach, ministerstwo magii – to akurat szczęśliwie – nieszczególnie interesowało się jego poczynaniami. Po prostu: żadnych realnych niebezpieczeństw. Nie miał nawet okazji, żeby dobyć różdżki i sprawdzić się w boju, a powiedzmy sobie uczciwie, o ile bogatego arsenału czarów raczej się nie zapominało, tak forma pojedynkowa z czasem spadała na łeb i szyję. Potrzebował odrobiny ruchu i praktycznych ćwiczeń, żeby popracować nad refleksem i mieć pewność, że w razie jakiegokolwiek niespodziewanego zagrożenia będzie w stanie wyjść ze starcia z tarczą, aa nie na tarczy. Właśnie dlatego napisał do Egona list, proponując mu przyjacielską potyczkę podług tradycyjnych zasad. No, prawie tradycyjnych. – Chyba darujemy sobie pokłony? – Rzucił do jasnowłosego zamiast powitania, kiedy tylko dojrzał jego sylwetkę na horyzoncie. Podszedł bliżej, żeby uścisnąć jego dłoń, a potem rozejrzał się jeszcze wokoło, chcąc się upewnić że nikt nie śmie im w niczym przeszkadzać. Nie było takiej możliwości, wylądowali na totalnym odludziu.
- Może powinniśmy ustalić, że przegrany podpisuje magiczny weksel? Zawsze to dobra motywacja. – Pozwolił sobie zażartować, w subtelny sposób nawiązując do ich niedawnej rozmowy na zapleczu Borgina i Burkesa, ale po tym jego mimika na powrót przybrała poważny, zamyślony wyraz; wszak jakieś zasady musieli ustalić, zanim sięgną po zaklęte, wyprofilowane kawałki drewna. – Do czterech trafień, dozwolone tylko bezpieczne zaklęcia, żebyśmy się wzajemnie nie pozabijali… Przegrany stawia kolację w Feerii? – Zaoferował niezbyt skomplikowany zbiór reguł, bo jak mówią, to właśnie prostota jest szczytem wyrafinowania. Przyglądał się przy tym wyczekująco młodemu sprzedawcy, nie mając nic przeciwko ewentualnym modyfikacjom.

Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty24.09.23 19:28;

smoków nie ma

Co też Fire strzeliło do tej rudej głowy, aby nie dość, że zgodzić się na jedną spontaniczną randkę to i umówić na kolejną? To tak bardzo nie w stylu rudowłosej, aby poświęcać czas na potencjalne romanse, bo każdy wiedział, że przecież jej się nie da zdobyć. Miała wymagającą pracę, dodatkowo też opiekę nad córką, nie mówiąc o obowiązkach względem rodziny, która nagle znów zajmowała jakieś ważne miejsce w życiu Fire. A mimo to nie mogła powstrzymać się przed ekscytacją i radością na myśl o ponownym zobaczeniu sir Nicholasa. Jak będzie wyglądać jego przystojna twarz oświetlona blaskiem srebrnego księżyca? Czy odnajdzie w pięknych ciemnych oczach odbicia gwiazd na niebie? Zapałała do chłopaka sympatią, wbrew swojej skłonności do bycia nieufną. Pokazał jej to, czego się wstydził - blizny po brutalnych przeżycyiach. Wyjawił, że kogoś zabił. Wstrząsnęło to nieco Dear, ponieważ jakkolwiek chłodne podejście miała do czarnej magii to morderstwo dalej wywoływało trochę więcej trudnych emocji. Mało brakowało, a również by się tego czynu dopuściła. Znała już jednego zabójcę i zdołała go pokochać na tyle, że wciąż o nim myślała po tylu latach... Więc ciężko, aby tego rodzaju wyznania jakkolwiek odepchnęły dziewczynę lub zniechęciły ją do poznawania Nico bardziej. Wręcz przeciwnie, zainteresował ją. Posiadał mroczną, ale też intrygującą przeszłość. Zupełnie jak ona.
Zabrała ze sobą plecak, w którym trzymała zeszyt ze starannie spisanymi nutami. Opisywały obiecaną melodię włoskiej opery o gwiazdach. Oprócz tego skrywała tam też pudełko z ciastkami, również dobranymi tematycznie - bo przecież spędzą trochę czasu razem i mogą zgłodnieć, a co lepszego do zielonej herbaty niż ciastka z czekoladą i wanilią? W dłoni niosła futerał na skrzypce - instrument odziedziczyła po dziadku, więc stanowił swego rodzaju rodzinną pamiątkę. Dbała o nie, aby nie widać było, jakie są stare i wysłużone. Szła spokojnie przez gęstwinę lasów otaczających Dolinę Godryka, kompletnie nie przejmując się krążącymi po okolicy plotkami, jakoby dalej mogły się gdzieś tutaj gnieździć młode smoki. Poradziłaby sobie w przypadku spotkania, w to nie wątpiła. Ale noc pozostawała niezwykle spokojna oraz cicha. Blaithin dotarła do miejsca, gdzie wiedziała, że po zmroku rozświetlane jest tysiącem ogników. Nie chciała ich przepłoszyć, a więc stanęła przy jednym z drzew, opierając o chropowatą korę ramię odziane w prostą, ciemnoczerwoną koszulkę. Patrzyła na pokaz małych żyjątek, obserwowała bezchmurne niebo i czekała aż dołączy do niej ta wyjątkowa osoba, którą zdecydowała się tu zaprosić.

@Nicholas Seaver
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3254
  Liczba postów : 1700
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty25.09.23 17:04;

Nicholas przygotował się do tego spotkania najlepiej jak potrafił. Nie było tego wiele, bo ubrał się jak zwykle w swoją czarną koszulę, tym razem jednak dodając czarny, jesienny płaszcz. W końcu lato właśnie mijało, noce bywały chłodne, a oni zamierzali spędzić tę pod gołym niebem. Wziął z rezydencji duży koc z wzorem w postaci mapy świata, a do tego zamówione w mugolskiej restauracji sushi, które miało umilić im wielogodzinne obserwacje. Seaver zabrał również wino i kieliszki, bezpiecznie spakowane, by nie zniszczyły się w czasie transportu, w ręku zaś trzymał piękną czerwoną różę przewiązaną subtelną tasiemką w krwistym odcieniu. W torbie chował książkę, inną niż tę, którą zapowiedział przynieść, ale równie interesującą.
Chwilę mu zajęło znalezienie właściwego miejsca, ale świetliki bezbłędnie poprowadziły go w stronę, gdzie czekało na niego rudowłose zjawisko, którego hipnotycznego uroku wprost nie dało się wyprzeć ze świadomości, nawet gdyby ktoś chciał postąpić tak nieroztropnie. Nicholas szedł cicho i miękko jak kot, nie chcąc zakłócać spokoju nocy. Starał się przeniknąć wzrokiem ciemności, aż wreszcie ujrzał ją opartą o drzewo, jeszcze bardziej tajemniczą i pociągającą niż przy ich pierwszym spotkaniu. Ona mogła dostrzec go bez trudu, bo podchodząc do niej musiał przejść przez polanę skąpaną w świetle księżyca. Kiedy stanął przed nią, nie był w stanie zataić zachwytu lśniącego w jego oczach i tak naprawdę wcale nie próbował.
- Witaj, Lady Fire - powiedział cichym, mruczącym głosem. Miał dziką ochotę pocałować ją w rękę jak prawdziwą damę, ale taka inicjatywa nie miała prawa wyjść od niego. Zamiast tego podał jej różę. - Pomyślałem, że kwiaty mogą ci sprawić przyjemność.
Podniósł wzrok, by spotkać się z jej błękitnym spojrzeniem. W jego oczach było coś trudnego do określenia, coś intensywnego, rozmaite emocje i całkowite skupienie na niej.
- Tylko uważaj, żeby się nie skaleczyć. Kazałem nie usuwać kolców. Róża bez kolców nie byłaby do końca sobą, nie sądzisz?
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty25.09.23 17:53;

Obserwowała świetliki z ciekawością. Te stworzenia zwykle bardzo poruszały ludzi, którzy kojarzyli je właśnie z magią lub baśniowością. Blaithin też mogła uznać je za ładne. Długo nie czekała na Nicholasa, który dotrzymał słowa oraz pojawił się. Na początku bardziej wyczuła jego obecność niż usłyszała, ponieważ poruszał się tak subtelnie. A potem zobaczyła, jak przechodzi przez polanę, niczym wyciągnięte z jakiegoś obrazu bóstwo i na moment aż wstrzymała oddech, który wypuściła dopiero, kiedy stanął już obok.
- Sir Nicholas - odpowiedziała przekornie, napawając się mrukliwym głosem ciemnowłosego. Nie zauważyła, kiedy zdążyła zakochać się w tych szlachetnych tytułach, które zmieniały tę randkę w coś jeszcze bardziej dystyngowanego. A przecież zazwyczaj wcale nie przepadała za elegancją. Jakby księżycowa noc i skrzypce już nie podbijały romantycznej atmosfery wystarczająco to została obdarowana pięknym kwiatem. Blaithin nie przywykła do tego typu scenariuszy, gdzie jest traktowana z szacunkiem niczym dama serca, dlatego mimowolnie czuła, że prędzej czy później zrujnuje nastrój. Może jej to wybaczy.
- Rozumiem nawiązanie - parsknęła rozbawiona różą z kolcami, którą bez strachu ujęła między blade palce. Poczuła nacisk ostrych szypułek na opuszki, ale zacisnęła je tylko mocniej, owijając wokół małego palca czerwoną wstęgę. Posłała Nico zagadkowe spojrzenie z błyskiem w lodowato błękitnej tęczówce.
- Rozpakujesz nasze rzeczy? - zwróciła się do towarzysza, powierzając mu swój plecak. - A ja pozwolę sobie zagrać.
Odeszła parę kroków, początkowo wpatrując się w księżyc przywdziewający kształt sierpa. Potem Blaithin odgarnęła spięte w kucyk włosy na plecy, różę umieszczając pomiędzy zębami. Zignorowała ukłucia drażniące wargi. Dłonie zajęła za to wyciągniętymi z futerału skrzypcami. Odwróciła się po dłuższej chwili ku Nicholasowi, przyciskając instrument do podbródka. Smyczkiem dotknęła napiętych strun raz... dźwięk poniósł się po otaczających ich zaroślach, a świetliki jakby poruszyły się same pod jego wpływem. O tak, teraz cały świat zastygał w bezruchu, aby wysłuchać "E lucevan le stelle" w wykonaniu Dear. Odnalazła wzrokiem oczy Nicholasa, przejmująco czarne i tak głębokie, że można się w nich z łatwością pogubić. Ale skrzypce prowadziły teraz Fire, kierując jej dłonią, aby kontynuowała muzykę, wyciągając coraz to więcej wysokich dźwięków, szybciej i intensywniej budując napięcie.
Stała tak i przygrywała, mimowolnie co jakiś czas mocniej zaciskając usta na podarowanej róży, a światło księżyca oraz gwiazd padało prosto na nią.
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3254
  Liczba postów : 1700
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty25.09.23 22:50;

Kiedy chwytała różę, poczuł jej zapach i aż westchnął, przymykając oczy. Ależ ona była obłędna. Czy to możliwe, żeby nawet w ten sposób potrafiła na niego tak działać? Przymknął powieki i aż lekko się pochylił, jakby ledwo się powstrzymał przed złamaniem granicy, którą przecież oboje postawili. Po prostu tak zapragnął jej teraz dotknąć, wtulić twarz w te jej piękne, ogniste włosy i zatracić się w tej słodkiej woni.
- Pachniesz jak gorące kakao, lady Fire - zamruczał wesoło, a potem zmarszczył lekko brwi. - I jeszcze jak...
Nie. Potrząsnął głową, jakby odpychając jakąś myśl. Musiał się pomylić. To absurd, Fire nie mogło pachnieć jak Tonio. Może po prostu wciąż nie był w stanie wyprzeć z umysłu tego jak bardzo się zbliżył do Katalończyka? Czy mógł patrzeć na nią, nie myśląc jednocześnie o nim, skoro roztaczała się wokół niej woń drzewa sandałowego? I dlaczego pomyślał o tym, że najchętniej widziałby teraz ich oboje?
Poczuł, że jego emocje grają na niebezpiecznych strunach, więc wycofał się o krok i skupił na tym, co powiedziała Fire, czyli na rozkładaniu ich rzeczy. Zaklęciem rozpostarł koc, niewerbalnie układając wszystko jak należy, nie chcąc ani jednym słowem zakłócić koncertu, który tak pięknie dla niego odgrywała. Rozstawił wino, kieliszki i dania, których tekturowe tacki zamienił na ceramiczne talerzyki, a potem porzucił myślami posiłek i skupił się całkowicie na Fire, rozkoszując się tym, z jaką wprawą trzymała smyczek i jak prędko jej palce mknęły po gryfie. Nie mógł się zdecydować czy bardziej podziwia ją jako boginię, czy bardziej przeważa w nim pożądanie, które budziło się, gdy oglądał te kuszące usta kaleczone przez kolce róży, którą przecież dostała od niego. Wiedźma z wyspy go zepsuła. Po prostu nie mógł się pozbyć myśli o tym, że rozkosz i ból są w jakiś sposób ściśle ze sobą powiązane. I coś mu mówiło, że Fire była uosobieniem jednego i drugiego, choć jeszcze nie miał jak tego sprawdzić.
Wreszcie oderwał wzrok od jej ust i spojrzał wyżej, złapany jej spojrzeniem. Było ciemno, ale ten błysk musiała zobaczyć. Musiała widzieć jak skrzą się jego oczy i jak pragnienie jej wymalowane jest na jego twarzy. Niby skrywał tyle tajemnic, a jednak można było czytać w nim jak w otwartej księdze. Nie przerywał, rozkoszował się nią, jej muzyką, jej obecnością i całą tą rozgwieżdżoną nocą, która zdawała się być aż niepokojąco idealna, wręcz nierzeczywista.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty25.09.23 23:56;

Dear obserwowała reakcję Nicholasa i zrozumiała, że zapewne poczuł te specyficzne perfumy, które dla każdego pachniały inaczej. Najwyraźniej on musiał uwielbiać zapach kakao, co rozumiała aż za dobrze - sama czuła trochę czekoladowej woni. Zanotowała to na przyszłość w pamięci. Ale "i jeszcze jak..." zaintrygowało Fire. Uniosła brew, oczekując w napięciu na wyjawienie co jeszcze wyczuł wrażliwym nosem w nutce amortencji, ale na próżno. Wycofał się. Czyżby zbyt trudne wspomnienie? Nie wyciągała z niego na siłę, jeśli kiedyś zechce to sam o tym powie. Chociaż trzeba przyznać, że Nico budził coraz więcej ciekawości w rudowłosej.
On zajmował się rozkładaniem czegoś na wzór pikniku, ona grała. Pogrążyła się w skupieniu tak silnym, że na moment nie pamiętała już o tym, aby się pilnować. Zmarszczyła mocniej brwi, przymknęła powiekę, myśląc o uczuciach, jakie zawsze odczuwała tak silnie, a mimo to dusiła w sobie... Zakończyła arię. Fire poczuła metaliczny, doskonale sobie znany smak w ustach. Ostre kolce róży zdołały przebić delikatne wargi dziewczyny i parę kropelek krwi zmieszało się z czerwoną szminką, jakiej tak lubiła używać, dopasowując się jednocześnie w pełni kolorem. Nie upuszczając smyczka ujęła w dłoń różę, wierzchem ocierając twarz i rozmazując część czerwieni w kąciku ust. Blaithin przyglądała się roziskrzonym tęczówkom Nicholasa z fascynacją. O czym teraz myślał? Milczał cały czas, nie ośmielając się przerywać melodii, ale chciała już usłyszeć ponownie jego głos. Wybadać czy mu się to niewielkie, skromne przedstawienie podobało. Ciężko ukrywać, że Fire na tym zależało. Nie grała dla nikogo od bardzo dawna, a w melodii uwalniała też wiele swoich emocji. Odkryła się teraz... czy to było mądre posunięcie?
Uniosła smyczek oraz różę w ręce, celując nimi nagle prosto w towarzysza niczym szpadą. Ale tylko po to, aby go zaprosić.
- Podejdź. - powiedziała nagle zaskakująco miękkim tonem, choć nie pozostawało wiele wątpliwości, że ukryty w tym był rozkaz. Ale bynajmniej nie uwzględniał hipnozy, o nie. Dawała Nico kompletną wolną wolę... przynajmniej na razie. Wierzyła, że spełni jej życzenie i stanie naprzeciwko, a wtedy przyjrzała mu się. Pomimo że utrzymywali między sobą ciągle dystans tych kilkunastu centymetrów to czuła się, jakby był o wiele bliżej, niemalże stykając się z nią skórą.
Odłożyła skrzypce oraz smyczek do futerału przy nodze, bo na ten moment wolała robić co innego niż grać. Wyprostowała się ponownie, a skroploną krwią różą sięgnęła policzka towarzysza, muskając go krótko nim skrzyżowała ramiona na piersiach.
- Pokażesz mi więcej blizn? - zapytała z zainteresowaniem. Wyobrażała sobie, jak pięknie musiały wyglądać w świetle księżyca. Co z tego, że to chłodna noc? Fire odczuwała dziwne ciepło.
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3254
  Liczba postów : 1700
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8




Gracz




Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty26.09.23 18:30;

Nicholas słuchał, a Fire grała tak, że zapierało mu dech w piersi. Nie tylko przez muzykę, ale i przez te wszystkie drobne gesty, przez to ile pasji mógł wyczytać z jej twarzy. Właśnie dlatego nie mógł po prostu zamknąć oczu i dać się ponieść samej melodii. Za wiele by stracił nie mogąc jej oglądać w trakcie takiego pokazu. Czuł te emocje, chłonął je całym sobą. A potem ta krew... Czemu fascynowała go aż tak mocno? Nie mógł się poruszyć, mając wrażenie, że cisza, która nastąpiła po tym, jak Fire odsunęła smyczek od strun jest uświęcona muzyką, która wcześniej rozbrzmiewała.
Ale wtedy padło polecenie, które Fire wypowiedziała łagodnie, ale i z mocą, której nie dało się przeciwstawić. I Nico posłuchał, bo niczego teraz nie pragnął tak mocno jak tego, by podejść i znaleźć się tak blisko, jak tylko pozwalały ich wspólnie wytyczone granice. Nie stykali się ze sobą
A jednak byli tak blisko, że niemal mógł poczuć ciepło jej ciała.
- Twoja muzyka jest olśniewająca. - powiedział w szczerym zachwycie. - Jeszcze nigdy nie słyszałem kogoś grającego z taką pasją i kto by w grę wkładał całego siebie. Zupełnie jakbyś grając otwierała wrota do swojej duszy, chociaż wciąż pozostajesz niezgłębioną tajemnicą.
Pytanie o blizny go zaskoczyło, ale nie aż tak jak miałoby to miejsce przed ich kolacją w Feerii. Widział, że Fire oglądała jego blizny oczami znawcy, że wiedziała na co patrzy i co oznaczał każdy ze śladów na jego ciele. Z pewnością sobie zdawała sprawę z tego ile bólu kosztowała go każda pamiątka, którą pozostawiła mu wiedźma. Ale czy był gotowy, by je odsłonić całkiem? Przed spotkaniem z Tonio na pewno by się na to nie zdobył. Ale mężczyzna przełamał jego opór, oswoił go, pokazał, że blizny go nie definiowały i że mógł być sobą pomimo ich obecności. Nicholas przymknął na moment oczy, ważąc w myślach pytanie Fire i odpowiedź, której zamierzał jej udzielić.
- Pokażę. - powiedział wreszcie, a w jego głosie nie było wahania. Mówił cicho, ale zdecydowanie. A zaraz potem znów na nią spojrzał, patrząc głęboko w błękit jej spojrzenia. - Ale tylko jeśli pozwolisz się dotknąć. Chcę mieć pewność, że jesteś prawdziwa. Że mi się nie przyśniłaś, że nie jesteś tylko pięknym złudzeniem.
I zaczekał na to pozwolenie. Nie mógłby naruszyć granic bez jej zgody. Nie on, nie po tym czego doświadczył. A kiedy już się zgodziła, podniósł dłoń i z niemal nabożną czcią dotknął jej policzka, kciukiem delikatnie przesuwając po jej czerwonych ustach, a potem czule starł wciąż rozmazaną kroplę krwi z kącika jej ust.
- Fire... - wyszeptał, a jego palce nieco mocniej naparły na jej skórę. Nico toczył ze sobą zaciekłą walkę, bezskutecznie starając się zapanować nad emocjami, które go ogarnęły. Nie wytrzymał i zrobił krok naprzód, zmuszając ją, by oparła się plecami o drzewo, przy którym zobaczył ją przychodząc na polanę, jednocześnie pochylając się do jej ust. Dopiero wtedy się zatrzymał, zdając sobie sprawę, co robi. Pragnął tego pocałunku, pragnął całej Fire, marzył o niej z każdą sekundą coraz bardziej. A jednak nie mógł po nią sięgnąć, nie mógł zrobić tego jednego kroku, który go od niej dzielił. Nie bez jej zgody, nie bez jasnego sygnału, że i ona tego chciała. Nie po tym jak na nim wymuszono rzeczy, których nie chciał i którym nie mógł się przeciwstawić. A ona przecież była tak drobna, tak krucha, tak delikatna... Nie chciał jej krzywdzić, kradnąc coś, do czego nie miał praw.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Aleja ogników - Page 16 QzgSDG8








Aleja ogników - Page 16 Empty


PisanieAleja ogników - Page 16 Empty Re: Aleja ogników  Aleja ogników - Page 16 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Aleja ogników

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 16 z 20Strona 16 z 20 Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Aleja ogników - Page 16 JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Okoliczne tereny
-