Skąd ona niby miała wziąć liść mandragory? Nie wiedziała, czy takie rzeczy się gdzieś kupuje, czy coś, ale nie robiło to większej różnicy, bo nawet jeśli, to szkoda by jej było galeonów na jakiś szajs do szkoły. Nie po to spieniężyła w pociągu podręcznik z astronomii, żeby to teraz na jakieś zielsko wydawać. Hogwart miał swoje cieplarnie i składziki na składniki, a uczniowie liście musieli se gdzieś narwać? Pomerliniło. Ewentualnie mogłaby podpirzyć z cieplarni i chociaż właściwie mogłaby to zrobić, to jej się niespecjalnie chciało. Pryskać z pierwszej lekcji w semestrze jakoś tak nie wypadało, więc zaryzykowała i poszła nieprzygotowana. Nie ma co się od razu spisywać na straty - może ktoś będzie miał dwa? A jeśli nie, to była mentalnie przygotowana na jakiś ochrzan. Od rana czuła, że dziś straci jakieś punkty. Takie już brzemię jasnowidza - znała przyszłość, ale nie mogła nic na nią zaradzić. Z niechlujnie podwiniętymi rękawami i byle jak zawiązanym krawatem weszła do klasy eliksirów, z zaskoczeniem stwierdzając, że jest pierwsza. W pierwszym odruchu chciała się cofnąć, ale jej wzrok padł na gabloty składników stojące pod ścianami. - No i kierwa, po problemie - rzuciła sama do siebie. Ostatni raz wyjrzała przez drzwi, sprawdzając czy na pewno nie zbliża się nauczyciel, albo jakaś menda, która mogłaby ją podkablować, pizła torbę pod nogi jakiegoś krzesła i podbiegła do półek. Byłoby łatwiej jakby wiedziała jak wygląda liść mandragory, ale tragedii nie było, bo pudełeczka i buteleczki były podpisane. Szybko ściągała kolejne, oglądając etykietki, po czym byle jak odkładała z powrotem, co jakiś czas zerkając na drzwi do klasy.
Autor
Wiadomość
Payton Kingston III
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.83
C. szczególne : no więc odstające uszy i mina księcia, a także okulary na nosie dla lansu w sensie, żeby mądrzej wyglądać, zawsze pachnie inaczej bo kocha olejki, perfumy i takie rzeczy
Punkty z eliksirów: 0 pkt Wylosowane składniki:J Rozpoznanie:4 + 1 (patrze do podręcznika) = 5
Bycie prefektem Slytherinu wiązało się z obowiązkami, do których należało świecenie przykładem, a nie gołym tyłkiem jak to w zwyczaju miał Kingston. Tak więc chodził na zajęcia, przykładał się do nauki z różnym skutkiem i nawet po pamiętnej nocy z paleniem zioła, piciem litrów alkoholu stawiał się na zajęcia niczym młody bóg. Niestety z różnymi tego skutkami, wracając wspomnieniami do pamiętnej lekcji z uzdrawiania, gdzie, zamiast odgrywać rolę uzdrowiciela, wcielił się w role rzeźnika; na gacie Merlina nie celowo przecież! Tym razem rześki, elegancki, pachnący cedrem wychowanek Salazara Slytherina zjawił się przed klasą eliksirów. Zdziwił się, że profesor Sanford stoi przed salą z koszykiem całkiem ładnym i każe losować ruloniki pergaminów z literkami, za nim Payton oddał swoje oburzenie, wpierw postanowił przywitać się: - Dzień dobry, profesor Sanford. - Dla kogo dobry, dla tego dobry. Wredna baba postanowiła zrobić im jakiś test czy co? - A co to jakiś egzamin, kartkówka...? - Kingston spojrzał podejrzliwym spojrzeniem swoich zielonych oczu na Alexe, nadal ślicznie się uśmiechając, jakby trafił szóstkę w lotto. Rozłożył swój rulonik pergaminu i ruszył do stołu z literką J, a następnie zabrał się za rozpoznawanie składników: rumianek lekarski, miód trzminorka, figa abisyńska. No i chuj, reszta to zakazana magia, coś kojarzył, ale jednak czarna dziura. Westchnął, zastanawiając się, czy skorzystać z podręcznika. Sanford przechadzała się między stołami niczym esesmański żołnierz. Pewnie z tym podręcznikiem to była niezła podpucha. Payton jednak nie zamierzał sobie życia komplikować, zajrzał więc do książki i teraz to wiedział wszystko — geniusz!
Irvette de Guise
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Punkty z eliksirów: 17pkt. -10 (klątwa Avalonu) = 7pkt. Wylosowane składniki:F - Święta Bazylia, Pokrzywa Lekarska, Papryczka Red Savina Habanero, Woda Księżycowa Rozpoznanie:3 + 1 zza podręcznik = 4
Lekcja eliksirów była jedną z tych, które nie sprawiały Irvette przyjemności, ale były według niej niestety konieczne. Nic więc dziwnego, że na studiach nie opuszczała zajęć z Profesor Sanford, choć zdecydowanie preferowała te, prowadzone przez Beatrice Dear, która niestety chwilowo przestała nauczać, skupiając się na roli matki i żony. Rudowłosa zdecydowanie preferowała pomoc w zakresie magicznych mikstur. Nie przepadała za nimi i nie była najmocniejsza w tej dziedzinie, ale ambicja nie pozwalała jej iść po najmniejszej linii oporu, gdy wymagano od niej czegoś więcej. Dlatego też, nie było niczym dziwnym, że na zajęcia przychodziła przygotowana. Zbliżyła się do stolika i wylosowała cztery składniki. Połowę była w stanie rozpoznać bez problemu, jako że przecież cienka z roślin nie była. Papryczki Red Savina Habanero ani wody księżycowej nie było można pomylić z niczym innym, jeśli choć raz w życiu człowiek już je widział. Na tym jednak jej pewność się skończyła i dziewczyna musiała przerwać na chwilę analizę, by otworzyć podręcznik na odpowiednim rozdziale i wyszukać pewne niuanse, które miały pomóc jej zidentyfikować to, co ma przed sobą.
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Wacław Wodzirej
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Punkty z eliksirów: 34 Wylosowane składniki:H Rozpoznanie:6
Wchodząc do sali, rzucił do profesor powitanie, nawet nie będąc pewnym czy zostało ono usłyszane, zaakceptowane lub cokolwiek - ale swój ruch wykonał. To się liczyło. Później robiło się pod górkę. Podszedł do prowadzącej z minął zbitego kundla i przed wylosowaniem karteczki obdarzył profesor takim spojrzeniem jakby zaraz miał się rozpłakać. W sumie trochę tak było, bo to ledwo sobie chłop wchodzi do sali a tutaj jakieś losowania, jakieś zioła wszędzie i w ogóle to jakieś takie stresujące w cholerę wszystko było. Tym gorzej, że kiedy Wacław miał już swój pergamin w dłoni to wcale lepiej mu się nie zrobiło. Podszedł do wyznaczonego stolika, spojrzał na rośliny i podrapał się po rozwichrzonych spacerem po dworze włosach. Wrócić z zielarni do podziemi nie jest aż tak łatwo. Szczególnie, kiedy zapomina się o pieszczotliwej pogodzie Anglii o tej porze roku. Wypuścił z siebie głośno powietrze, aby się ogarnąć i zerknął sobie na to, czym stół chciałby go rozpieścić. Pierwsze, co rzuciło mu się w oczy to kora płaczącej wierzby. Czy to fajnie? Bardzo nie, bo pierwsza myśl Wacusia była jak: zaraz zacznę płakać z Tobą. Co prawda nie zaczął, nawet się ogarnął, spoglądając na innych uczniów zamkowego pałacu wiedzy. - Chcecie, żeby wam pomóc? - Zapytał niepewnie. Czy to było legalne? Z jednej strony pal to licho, z drugiej - pal to dwa razy. Chociaż pytanie rzucone zostało bardziej w eter niżeli do kogoś konkretnego tak też, Wacław był na tych zajęciach nie tylko dla siebie. Chętnie pomógłby.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Punkty z eliksirów: 18 + 1 za Piaski Pustyni Wylosowane składniki:G Rozpoznanie: 1 + 1 za kufer + 1 za przeczytanie podręcznika = 3
Mistrzem eliksirów nie był, co o dziwo nie wiązało się z tym że eliksirowarstwo było poniekąd spokrewnione z gotowaniem. Na szczęście z elkami było o tyle łatwiej że wystarczało by tylko się trzymał przepisu i eliksir działał tak jak powinien działać. To że smakują tak jak smakują jest już bardziej winą składników. I pomimo uzdolnienia w transmutacji wolał się nie bawić w zmianę smaków mikstur za pomocą zaklęcia. Poza tym niektóre składniki wyglądały tak że musiał czasem upewnić się kilka razy czy to na co patrzy jest na pewno tym czego potrzebuje. Tak się akurat złożyło że po drodze wpadł na Basila, który również zmierzał na tę lekcję, a raczej żaden z nich nie miał powodu żeby nie pójść razem. - W ogóle to co u ciebie słychać? - Zagadnął wchodząc do klasy i od razu piorąc pergamin z koszyczka i kierując się do odpowiedniego stołu. Mieli jeszcze jakieś dwie minuty zanim wszyscy się zlecą, więc mogli korzystać. Kiedy za to już przeszli do lekcji ku jego niezadowoleniu odkrył że potrafi zidentyfikować tylko bulwę czyrakobulwy i po posiłkowaniu się podręcznikiem, także skrzydła żądlibąka. Na pierwszy rzut oka nie kojarzył do jakiego to eliksiru były składniki, ale jeśli spojrzy w notatki może mu się przypomni.
Basil Kane
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Punkty z eliksirów: 2! Wylosowane składniki: Mięta Pieprzowa, Muchy Siatkoskrzydłe, Owoce Dzikiej Róży, Mleko Jackalope Rozpoznanie: 5
Bazyl mistrzem eliksirów też nie był, chyba, że chodziło o ich konsumpcję. Nie miał opamiętania i gotów był wypić praktycznie wszystko, co ktoś mu podsunął, co zapewne któregoś dnia doprowadzi do jego śmierci. Miał jedynie nadzieję, że będzie to śmierć ekscytująca i pełna fajerwerków. Podniósł rękę na widok Drake'a, którego było trudno przeoczyć na korytarzach, kiedy schylał się pod łukowatymi przejściami, żeby nie przywalić z czoła w sufit. - Siema. - przywitał się klepiąc go i wchodząc zaraz za nim. Wziął zwitek papieru w zamyśleniu żując dolną wargę. parsknął na pytanie Lilaca, bo oczywiście do durnego łba przyszło jedynie "stare kurwy nie chcą zdychać", ale w tym roku obiecał sobie być mniejszym debilem niż zazwyczaj- A po staremu. Zacząłem trenować. - powiedział jakoś tak znikąd- To lulek. - powiedział, zaglądając mu na stolik i wskazując palcem jeden z liści. Sam stanął przy swoich składnikach, zadowolony, że wczoraj akurat przed snem, do poduszki, przeglądał sobie jako lekką lektorkę księgę składników warzelniczych. Chciał uwarzyć własne piwsko, ale okazało się, że do rozpoznawania składników podczas lekcji ta książeczka była jak znalazł. - W sumie... nie potrenowałbyś ze mną w tym roku? Myślę, że mnie połamiesz pięć razy, ale sie zaopatrzę w jakiś eliksir składania kości. - zaproponował oceniając mleko jackelope po kolorze i zapachu. Obok leżała dzika róża, mięta pieprzowa, której nie dało się pomylić z niczym i siatkoskrzydłe muszki.
Ruby Maguire
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Punkty z eliksirów: 7 Wylosowane składniki:I Rozpoznanie:1 + 1 za pomoc podręcznika
Rzygać jej się chciało na samą myśl o tej lekcji. Jej wspomnienia z zeszłego roku były niezbyt dobre i naprawdę się cieszyła, że jej oczy nie muszą już widzieć Casey’a i miała nadzieję, że już nigdy w życiu go nie zobaczy. Niesmak jednak pozostał, bo jak przedmiotu nie cierpiała od zawsze, tak teraz nienawidziła go podwójnie i w ogóle nie szanowała ani trochę. Wiedziała, że nie ma się już czego obawiać, że O’Malley nie wróci wcale nagle, ale jakoś miała tak wielką blokadę, że gdyby nie fakt, że nie szła ze swoim psiapsi, to zawróciłaby już dawno. — Ja naprawdę nie wiem co ty sobie ujebałeś ostatnio z tym wizzengerem, przecież nigdy w życiu bym cię nie olała, no a szczególnie nie przez jakiegoś Archibalda, za kogo ty mnie niby masz — skrzywiła się wspominając ostatni dramat, który chłopak urządził zupełnie znikąd, ale jednak nie bez powodu nazywał się (drama) Queen. — Porzygam się zaraz, a nie tam wejdę — rzuciła na ostatnim zakręcie w lochach, uświadamiając sobie jak bardzo to miejsce źle na nią działało, jak bardzo ten pojeb ją straumatyzował. Jeszcze tego jej brakowało. Jęknęła kiedy zobaczyła nauczycielkę już w progu i wzięła od niej pergamin, obawiając się, że cyk – wjeścióweczka. A jednak czekało na nich od razu jakieś zadanie bojowe, więc spojrzała wzrokiem, mówiącym „pomóż mi” na Jinxa, bo prędzej wyskoczy z okna w lochach niż jej się to uda. Nie każdy miał talent do eliksirów, Ruby była zdecydowanym przeciwieństwem talentu. Zerknęła sobie na swoje składniki i zaraz potem przez ramię przyjaciela, łudząc się, że mają te same. Skąd niby miała je znać, co z tego, że była już na studiach, roślinki ją wkurzały, eliksiry też. Średnio jej to szło, żeby nie powiedzieć paskudnie, próbowała swoich sił, rozpoznając tylko krew salamandry. — Daj mi podręcznik, nie posiadam swojego, jestem biedną studentką — mruknęła, przywłaszczając sobie na chwilę książkę przyjaciela, dzięki czemu udało jej się rozpoznać walerianę. Oho, prawdziwy z niej eliksirowar i zielarz w jednym. Powinna głęboko się zastanowić na zmianą ścieżki kariery, której jeszcze nawet nie miała. — Jak ci idzie? — zapytała Jinxa, bo sama już zrezygnowała z dalszych prób, licząc na znakomitą pomoc Gryfona.
______________________
without fear there cannot be courage
Maximilian Brewer
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Punkty z eliksirów: 29 - 10 za klątwę, czyli 19 Wylosowane składniki:C Rdest Ptasi, Szałwia Lekarska, Beozar, Dyptam, Sok z Granatu Rozpoznanie:4 + 1 za punkty z eliksirów, czyli 5
W końcu. To była jedna z tych lekcji, na które Max naprawdę czekał i nie zamierzał się na niej jakoś szczególnie opierdalać, bo ostatecznie bycie uzdrowicielem było tym, czego potrzebował, było tym, o czym marzył i liczył na to, że kiedyś mu się to uda. Więc nie mógł tak dokładnie wszystkiego pierdolić i musiał zabrać się do roboty. Nic dziwnego, że zjawił się pod klasa eliksirów, by z uśmiechem spojrzeć na panią profesor, a później wylosować jakiś tam pergamin, dowiadując się, że miał się zająć rozpoznaniem składników. No chuj, bo to aż tak banalne nie było, a nie miał takiego łba do podobnych rzeczy, jak jego imiennik. Ale chuj tam w dupę i kotwica w plecy, nie miał czasu na marudzenie i przeszedł do stołu z wylosowana litera, nie nie zamierzając głośno marudzić. Omiótł wejrzenie składniki, od razu, bez zastanowienia, rozpoznając Bezoar i sok z Granatu, spłacając do nich po chwili szałwię, bo jej zapach i wygląd mimo wszystko były dość oczywiste. Tak samo, nam Rdest Ptasi, który był jego kolejnym strzałem. Max podrapał się po broszkę, krzywiąc się lekko, przyglądając się ostatniemu składnikowi, by ostatecznie dojść do wniosku, że miał do czynienia z dyptamem. Mógł sobie pogratulować, bo wyglądało na to, że nie był aż tak chujowo gówniany w tym, co robił, ale prawda była taka, że faktycznie do kwestii powiązanych z uzdrawianiem podchodził coraz poważniej.
______________________
Never love
a wild thing
Scarlett Norwood
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Punkty z eliksirów: 2 Wylosowane składniki:G Liść Lulka, Bulwa Czyrakobulwy, Skrzydła Żądlibąka, Jagody Jałowca Rozpoznanie:3 +1 za podręcznik
Na elikrisy niemalże pobiegła. Była pewna, że to będą ciekawe zajęcia, ale musiała przyznać, że niemalże zawróciła, kiedy dostrzegła panią profesor i zorientowała się, że odbywa się tutaj jakieś tajemnicze losowanie kartek. Miała zdecydowanie dość nieoczekiwanych sprawdzianów, na których wypadała, jak skończona idiotka. Nic zatem dziwnego, że naprawdę miała ochotę zbiec z miejsca wypadku, gdy wtem zdała sobie sprawę z tego, co właściwie miało się tutaj dziać. Dlatego też Carly zatarła ręce, a później dzielnie ruszyła do losowania, by ostatecznie z kartką stanąć przy stole opatrzonym wielką literą G. Nie mogło być za łatwo, oczywiście, to byłoby po prostu niedopuszczalne. Lulka rozpoznała, bo tylko kretyn by sobie z tym nie poradził, tak samo z bulw czyrakobulwy, ale już kolejne dwa składniki dawały jej nieco popalić. Jagody, ale jakie? I czyje były te paskudne skrzydła? Wystawiła czubek języka, starając się cokolwiek sobie przypomnieć, aż w końcu sięgnęła do podręcznika, by uważnie go przekartkować, koncentrując się na skrzydłach. Te były mimo wszystko łatwiejsze do rozpoznania, niż te wstrętne jagody, które mogły być dosłownie wszystkim i niczym. I tym oto sposobem odkryła, że ma przed sobą skrzydła żądlibąka, na co odetchnęła z prawdziwą ulgą. Ha, nie była aż tak głupia, jak niektórzy twierdzili!
______________________
I come from where the wild
wild flowers grow
Irvette de Guise
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Zaczytała się w podręcznik dość ostro, bo wiedziała, jak małymi szczegółami różniły się rośliny, które próbowała zidentyfikować od ich bliźniaków. Nie chciała popełnić najmniejszego błędu nawet, jeśli była świadoma tego, że eliksiry to nie jest jej przedmiot. Jakby nie było była perfekcjonalistką, a do tego była to praca z roślinami, więc tym bardziej nie dopuszczała do siebie myśli o błędzie. Po kolejnej chwili lektury zdołała upewnić się, że to, co ma przed sobą, to nic innego, jak zwykła pokrzywa lekarska. Chwyciła więc ponownie za pióro i zabrała się za spisywanie tego, co trzeba. Kreśliła zawzięcie po pergaminie i dopiero głos nauczycielki uświadomił jej, że czas się skończył, co oznaczało, że nie udało się dziewczynie rozpoznać ostatniej rośliny. Była na siebie wściekła, ale perfekcyjnie to zamaskowała, odkładając wszystkie przyrządy i oddając profesorce to, co udało jej się zanotować.
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Punkty z eliksirów:10, ale -10 za Avalon = 0 Wylosowane składniki:D - Jagody Jemioły, Hibiskus Ognisty, Skrzydła Bahanki, Raptuśnik, Nalewka z Piołunu Rozpoznanie:2 + 1 (podręcznik) = 3
Zwykle na eliksiry chodził z radością, ale prawdę mówiąc, wciąż nie czuł się pewnie po wakacjach. Zupełnie jakby po odnalezieniu Graala bóstwa zrobiły coś, co wciąż odbijało mu się czkawką w postaci ograniczenia zdolności, co go zwyczajnie wkurwiało. Szczęśliwie od miesiąca był mniej poirytowany i nie miał większego problemu z panowaniem nad sobą, niż zwykle miewał. Tak czy inaczej, przyszedł na zajęcia, witając się prosto z profesor Sanford. Wylosował jeden ze zwitków, aby zaraz dostrzec na nim wypisaną literę D. Miał wrażenie, że rozpoznaje składniki na stole, ale jednocześnie nie potrafił przypomnieć sobie ani nazw, ani w której części podręcznika powinien ich szukać. To nie było normalne i w jednej chwili znów poczuł falę irytacji, gdy dotarło do niego, że wpatruje się we flakonik, który zdecydowanie musiał zawierać nalewkę z piołunu. Zanotował spokojnie swoje spostrzeżenia, po czym sięgnął po podręcznik. Przez chwilę zastanawiał się dłużej nad tym, w której części powinien szukać skrzydeł na które patrzył, aby w końcu zacząć wertować go kartka po kartce. W końcu odnalazł skrzydła much siatkoskrzydłych oraz skrzydła bahanki. Przez chwilę porównywał opisy, oraz ryciny z podręcznika z tym, co było na stole, notując ostatecznie, że przed sobą miał tę drugą parę skrzydeł.
______________________
Cleanse my soul free me of this anger that I hold and make me whole
Eugene 'Jinx' Queen
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
PUNKTY Z ELIKSIRÓW: 0 WYLOSOWANE SKŁADNIKI:C ROZPOZNANIE: 1, nie używam podręcznika
Tak jak zgadzaliśmy się z Ruby, że najlepszymi nauczanymi przedmiotami było ONMS i miotlarstwo, tak nikt nie musiał na głos mówić, że z kolei eliksiry był największym gównem, które ktoś kiedykolwiek wymyślił - nikt nie zasługiwał, aby mierzyć się z nimi bez solidnego wsparcia. Ja oczywiście mam najlepsze i jednocześnie jestem najlepszym - zarówno ja, jak i Ruby możemy liczyć, że wzajemnie pójdzie nam tragicznie i krytyka nauczycielki skoncentruje się na drugiej osobie. - No przecież nie wymyśliłem sobie, że ci pisałem, ja nie wiem, co się odjebało, ale najważniejsze, że jest to już za nami, nie ma co wracać do przeszłości - stwierdzam ugodowo, przyjmując że może nie wszystko w tym drobnym konflikcie było moją winą, ale na pewno zareagowałem zbyt pochopnie. - Porzygaj się, jak tam wejdziesz, to szybko Alexa nas wypierdoli - sypię przyjaciółce, jak zwykle, złotą radą, dla otuchy gładząc ją po plecach dla otuchy. Wiem, że dla niej przychodzenie tu jest to jeszcze trudniejsze przez to, co przeszła. - Dzień dobry, Pani Profesor jakoś dzisiaj promienieje, aż się miło w lochach zrobiło - komplementuję zawsze cichą nauczycielkę, gdy grzebię w karteczkach z nadzieją, że pozytywna karma odpowie mi w postaci łatwego zadania. Nic bardziej mylnego. Dostaje mi się w głównej mierze jakieś zielsko, z którego dla mnie wszystko wygląda podobnie i może być wszystkim. Patrzę bezradnie na Ruby, by wiedziała, że cierpię tak samo bardzo jak ona. Zgaduję, że kamień przede mną to bezoar - zazwyczaj jednak innych się nie używa, a przynajmniej ja o żadnych innych nie wiem. Na tym jednak kończy się moja wiedza. Przez chwilę myślę o spróbowaniu zawartości buteleczki, ale widząc Ruby wpisującą krew salamandry, uznaję, że może nie być to najlepszy pomysł. - Szło by mi lepiej, gdybyś mi nie zajebała podręcznika - kłamię, bo nawet gdy dziewczyna potem faktycznie oddaje mi książkę, to nie potrafię wyciągnąć z niej nic przydatnego. Wzruszam więc ramionami, godząc się z moim brakiem wiedzy.
Bee May Valentine
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : Słodki zapach - miód, kwiaty i owoce;
Punkty z eliksirów: 10 Wylosowane składniki:E - Mięta Pieprzowa, Muchy Siatkoskrzydłe, Owoce Dzikiej Róży, Mleko Jackalope Rozpoznanie:1 :') + 1 za kuferek + 1 za czytanie, łącznie 3
Szedł na Eliksiry z takim samym entuzjazmem, jak właściwie zawsze - były to jedne z jego ulubionych zajęć i wyczekiwał ich z pewną dozą niecierpliwości. W sali pojawił się z uśmiechem na ustach, od razu witając wszystkie znajome twarze, jeszcze zanim sprawdził jaką karteczkę podsunęła mu profesor Sanford. Poprawił zarzucony na ramię plecak i podszedł do odpowiedniego stołu, by zacząć przeglądać zostawione tam składniki, od razu zabierając się do roboty; brakowało mu jednak koncentracji, chociaż absolutnie nie wiedział czemu. Przez to, że przy innych stołach znajdowały się równie ciekawe rzeczy? Że od razu zgasił go widok tajemniczego składnika, który z niczym mu się nie kojarzył? W pewnym momencie nawet trzymana przez niego mięta pieprzowa, co do której nie miał żadnych wątpliwości, nabrała fioletowej barwy strachu, który zakradł się wraz z niepewnością do Bee. - Ej, przepraszam, jaki to ma kolor? - Dopytał @Irvette de Guise, widząc jak ta już oddaje pergamin ze swoimi odpowiedziami, ale samemu dalej wahając się, czy ten płyn to mleko jackalope, czy coś zupełnie innego. Nie potrafił też sobie przypomnieć, czy muchy siatkoskrzydłe na pewno tak wyglądają, czy może w eliksirach nie używa się też czasem jakichś innych owadów... Przeszukiwanie podręcznika w próbie znalezienia potrzebnych informacji pomogło mu niestety tylko trochę. - Wolę składniki roślinne - zdradził prefektce naczelnej z rozbawieniem, którym próbował zakryć swoje zażenowanie, gdy również oddawał kartkę; na litość merlinowską, akurat na tej lekcji mogłoby mu iść trochę lepiej...
Mina Hawthorne
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Punkty z eliksirów: 2 Wylosowane składniki:J Rozpoznanie: 5
Lekcja eliksirów była jedną z tych, które interesowały ją bardziej niż inne przedmioty. Być może dlatego, że jednak to było coś z czym obcowała już od dziecka, obserwując uważnie jak inni członkowie rodu pracują nad przygotowaniem odpowiednich składników i sami warzą różne mikstury. Nie bardzo jednak przypadło jej do gustu to, że już na wstępie otrzymywali zadanie do rozwiązania. Nie miała w ogóle czasu na to, żeby się jakoś odprężyć i przygotować psychicznie do zajęć. Całe szczęście, że jednak było to niezwykle proste ćwiczenie. W końcu jeśli chodziło o rośliny, które zostały tu zaprezentowane to chyba okryłaby się hańbą jeśli nie znałaby ich wszystkich. Z kolei jeśli chodziło o składniki odzwierzęce to były na tyle specyficzne, że nie sprawiły jej większej trudności. Oby tylko dalej szło jej równie dobrze.
Irvette de Guise
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Nie spodziewała się, że cokolwiek jeszcze ją czeka, aż jeden z puchonów nie zadał jej pytania. Spojrzała na trzymany przez @Bee May Valentine składnik, a potem przeniosła wzrok na niego, zastanawiając się, czy chłopak sobie z niej kpi, czy o co tu chodzi. -Biały? - Zapytała, odpowiadając, bo kompletnie nie rozumiała, co się dzieje. Mleko, jak mleko, jaki inny kolor miało niby mieć, to nie wiedziała, a po ostatnich interakcjach z gryfonami, spodziewała się każdej, nawet najniższej formy żartu. Jego komentarz na temat składników nieco ją jednak rozluźnił, a na piegowatej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. -Ze względu na brak przymusu babrania się we wnętrznościach, czy zainteresowanie zielarstwem? - Pozwoliła sobie na drobny żarcik w jego stronę. Znała podejście niektórych ludzi i choć sama nie miała nic przeciw flakom w postaci składników, to do roślin było jej zdecydowanie bliżej niż do wyłupanych oczu, czy śledzion.
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Aleksandra Krawczyk
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Punkty z eliksirów:9 Wylosowane składniki:E - Mięta Pieprzowa, Muchy Siatkoskrzydłe, Owoce Dzikiej Róży, Mleko Jackalope Rozpoznanie:5
Jak przystało na pilną uczennicę, przydreptała na lekcję eliksirów, aby powiększyć zakres swojej wiedzy. Albo nauczyć się czegokolwiek. Może i nie była to dziedzina, z którą totalnie sobie nie radziła, ale orłem to też z niej nie była i oczywiste rzeczy nie zawsze się takie dla niej okazywały. W każdym razie miała nadzieję, że skoro już tego dnia wcześnie zwlokła się z łóżka, to coś tam zostanie jej w głowie i nie wysadzi przy okazji klasy w powietrze. Przywitała się z profesor krótkim "dzień dobry" i wyciągnęła z koszyczka pierwszą lepszą karteczkę, rozwinęła ją, a następnie skierowała się do odpowiedniego stolika. W klasie dostrzegła już całkiem sporo osób i to na nich najpierw skupiła uwagę, domyślając się, że rzeczom rozłożonym na blacie i tak poświęci jej później aż nadto. Posłała uśmiechy znajomym i to nawet nie wszystkim, bo do środka weszła profesor i rozpoczęła lekcję. I to była ta chwila, w której dziękowała sobie w duchu, że nie zapomniała tym razem zabrać podręcznika. Z trzema składnikami nie miała większych problemów, ale w pewnej chwili i tak otworzyła podręcznik, żeby się upewnić co do ostatniego. Tylko że rozpoznanie to jedno, a zrobienie czegoś z niczego to drugie.
/korzystam z podręcznika, ale nie dodaję za to punktów - wyrównuję poziom wiedzy postaci do wyniku kostki
Profesor Sanford uśmiechała się łagodnie do każdego z uczestników zajęć, spoglądała na nich, kiwając raz po raz głową, czasami sprawiając wrażenie, jakby się nad czymś zamyślała. Nikogo nie poganiała, na nikogo nie krzyczała, po prostu czekała na to, jak wszystkim pójdzie, jak sobie poradzą z tą rozgrzewką, którą dla nich przygotowała. Nie dzieliła ich na tych lepszych, czy gorszych, pozwalając na to, żeby każdy pracował w swoim tempie, żeby starał się zrobić to, co do niego należało, bez poczucia presji, czy czegoś podobnego. Ostatecznie wyszła na środek klasy i odchrząknąwszy zwróciła na siebie uwagę uczniów. - Skoro zakończyliśmy pierwszą część zajęć, przejdźmy do czegoś bardziej wymagającego. Dzisiaj mam dla was dwie propozycje, które będę uważnie nadzorować. Przed wami leżą rozpoznane składniki, możecie do nich dobrać inne, które znacie i stworzyć jeden z prostych eliksirów. Ale możecie również spróbować stworzyć coś zupełnie nowego. Wiem, że to nieco ryzykowne, ale zdaję sobie sprawę z tego, że robicie podobne rzeczy w czasie spotkań koła naukowego albo eksperymentujecie na własny rachunek. Dzisiaj wam nieco pomogę i będę was obserwowała, żeby przekonać się, co możecie wymyślić. Dobrze, bierzmy się do pracy i nich każdy powie mi, czym będzie się dzisiaj zajmował – powiedziała, strzepując ostatecznie z rękawa jakiś niewidoczny pyłek, po czym machnęła różdżką w stronę szaf ze składnikami eliksirów, by je otworzyć, pozwalając tym samym zebranym, by skierowali się po składniki, prosząc ich, by nie biegli tam jak szaleni.
Zwykły eliksir:
Modyfikatory: Każdy z was dodaje do wyniku k100 wszystkie swoje punkty z eliksirów. Każda osoba, która skorzystała z podręcznika może dodać sobie dodatkowo 10 punktów. Każda osoba, u której eliksiry są najwyższą statystyką kuferkową może dodać sobie dodatkowo 10 punktów. Każda osoba, u której eliksiry są jedną z trzech najwyższych statystyk kuferkowych może dodać sobie dodatkowo 5 punktów. Modyfikatory łączą się, a zatem możecie wykorzystać je wszystkie. 1 – 33 Minąłeś się z powołaniem albo masz naprawdę okropny dzień! Profesor udziela ci dużo porad i wsparcia, starając się zachęcić cię do samodzielnej pracy, poprawia cię cierpliwie i tłumaczy pewne kwestie, najwyraźniej ciesząc się, gdy ostatecznie radzisz sobie z postawionym przed sobą zadaniem. 34 – 67 Może musisz skorzystać z podpowiedzi kolegi, a może spędzasz dłuższą chwilę na sprawdzeniu, jakie możesz stworzyć eliksiry, może się mylisz co chwila i musisz wszystko na nowo siekać, ale jakoś sobie radzisz. Nie błyskotliwie, jednak z całą pewnością jest w tobie potencjał, jaki warto wykorzystać. Zdobywasz 5 punktów dla domu! 68 – 100 Musisz się nieco wysilić, sprawdzić raz jeszcze przepis albo dobrać składników, ale wszystko robisz idealnie, metodycznie, bardzo starannie, profesor jedynie raz zwraca ci uwagę na coś, co prawie umknęło twojej uwadze. Zdobywasz 10 punktów dla domu! 100+ Możesz przygotowywać eliksiry z zamkniętymi oczami, nie musisz właściwie w ogóle patrzeć na to, co robisz, na składniki, na przepis, na porady. Eliksiry są ci tak bliskie, że właściwie płyną chyba w twojej krwi. Zdobywasz 15 punktów dla domu!
Eksperyment:
Modyfikatory: Za każde 10 punktów z eliksirów możecie sobie podwyższyć albo obniżyć wynik o jedną literę. Za skorzystanie z podręcznika możecie sobie podwyższyć albo obniżyć wynik o jedną literę. Modyfikatory łączą się, więc możecie wykorzystać je oba. A jak alarm: cokolwiek próbujesz zrobić, z twojego kociołka po chwili zaczyna wydobywać się jakaś masa, coś, czego nie jesteś w stanie opanować, przypomina nieco różowy żelek, który zdaje się powoli wypełniać przestrzeń dookoła ciebie, z całą pewnością nie przypominając eliksiru. B jak byle co: coś tam się w kociołku gotuje, ale nie ma to ani konsystencji, ani dobrze nie wygląda, ani dobrze nie smakuje, ani dobrze nie pachnie, przypomina bardziej wodę po myciu podłogi i nic więcej. C jak ciemność: w kociołku aż buzuje, wszystko się w nim podnosi, jakby chciało na ciebie wyskoczyć, jakby chciało cię zaatakować i po chwili faktycznie ponad wywarem rozciąga się jakaś czarna dziura, czy coś podobnego, na chwilę dookoła ciebie robi się ciemno, a później okazuje się, że kociołek jest pusty. D jak dym: dorzucasz kolejny wybrany składnik i nagle dzieje się coś, czego nie byłeś w stanie przewidzieć – wszystko staje w ogniu, a z twojego kociołka po prostu się dymi, w górę strzelają iskry, jakbyś miał tam zimne ognie, ale nim zdołasz zareagować, wszystko dobiega końca. E jak eureka: starannie odmierzasz składniki, sprawdzasz, co z czym można mieszać albo robisz to całkowicie na chybił trafił – jakkolwiek by nie było, twój eliksir okazuje się całkiem dobry i wygląda na to, że właśnie odkryłeś jakąś nową możliwość, nad którą należałoby popracować! Zdobywasz 15 punktów dla domu! F jak fiasko: wszystko wygląda jak należy, konsystencja eliksiru jest całkiem porządna, sprawia wrażenie gotowego i dopracowanego, ale okazuje się, że to właściwie sok, a nie coś innego, nie ma najmniejszych właściwości, aczkolwiek jest całkiem smaczny. G jak geniusz: wywar w kociołku cicho syczy, bulgocze, unosi się, tworzą się na nim wielkie bąble, które po chwili wybuchają i zmieniają się coś dziwnego, a eliksir powoli, powoli gęstnieje, zamieniając się stopniowo w kleistą gumę, po dotknięciu której odkrywasz, że zdecydowanie ma właściwości czyszczące. Zdobywasz 10 punktów dla domu! H jak herbata: napar, który przygotowujesz, z jakiegoś powodu pięknie pachnie, jego zapach roznosi się po niemalże całej klasie, staje się niesamowicie dojmujący i niemalże oszałamiający, jednocześnie jednak ma barwę niepodobną do niczego, ni to białą, ni to żółtą, ni to jest przezroczysty, a ty nie masz pojęcia, do czego ewentualnie można go wykorzystać, poza słodkim nawilżeniem powietrza. I jak ilość: eliksir rośnie i rośnie w kociołku, każdy kolejny składnik pęcznieje, przybiera na masie i stopniowo wszystko zaczyna wylewać się na podłogę, czego nie da się w ogóle zatrzymać, zupełnie jakby dodane elementy postanowiły spłatać ci jakiś straszny psikus! J jak jadalne głowisz się i kombinujesz, sprawdzasz składniki, jakie wybrałeś, starannie wszystko mieszasz, by ze zdziwieniem odkryć, że udało ci się ostatecznie stworzyć coś całkiem smacznego, dość odświeżającego, choć na pewno nie sycącego. Zdobywasz 5 punktów dla domu!
Kod:
<zgss>Punkty z eliksirów:</zgss> <zgss>Eliksir:</zgss> zwykły/eksperyment (wybierz) <zgss>Kości:</zgss> wynik k100 albo wynik kości literowej <zgss>Wynik:</zgss> ostateczny wynik z wykorzystaniem modyfikatorów <zgss>Punkty dla domu:</zgss>
Termin odpisu: 11 listopada; 12 listopada nastąpi rozliczenie całej lekcji.
Irvette de Guise
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Punkty z eliksirów: 17pkt. Eliksir: zwykły Kości:30 Wynik: 30+17(kuferek)+10(podręcznik) = 57 Punkty dla domu: 5pkt.
Składniki już miała, przyszedł więc czas zabrać się za eliksir. Oczywiście, że nie miała zamiaru eksperymentować. Nie był głupia i nie życzyła sobie śmierci, więc poszła za bezpieczniejszym wyborem, a że był mniej kreatywny i zabawny to już nie miało dla niej znaczenia. Oczywiście otworzyła podręcznik i co chwila konsultowała swoje kroki z recepturą. O mały włos nie spaliłaby całej mikstury, gdy zaczytała się w jeden z akapitów, ale na szczęście udało jej się uratować swoją pracę. Nie była to robota idealna, składniki były krzywo posiekane i nie odmierzone wcale z aptekarską dokładnością, ale jednak, ostatecznie mogła uznać eliksir za udany i tylko to się dla Irvette liczyło. Po raz kolejny jednak, dziewczyna przekonała się, że całe to warzenie i siedzenie nad kociołkiem nie jest dla niej. Zdecydowanie łatwiej i przyjemniej było iść do apteki, czy też zlecić całą ciężką robotę komuś innemu i nie musieć stresować się całym procesem.
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Punkty z eliksirów: Eliksir: eksperyment Kości:J Wynik: J Punkty dla domu: 5
-Nie ma problemu i spróbuję być delikatny. Nie ma potrzeby wysyłać cię do skrzydła szpitalnego. Pani Whitehorn i tak ma masę roboty po tym co odstawiają młodsze roczniki.- O zgrozo zwłaszcza młodzi gryfoni którzy jeszcze dają się ponieść szaleńczej brawurze i popisom, które kończą się połamanymi kończynami i ranami najróżniejszymi. No i zdarzały się też przypadki w których przychodził tam ktoś z wbitym nożem w ciało. O, faktycznie. Dzięki. - Rzucił do Basila kiedy ten postanowił pomóc mu z identyfikacją jednego ze składników. Oczywiście zweryfikował to jeszcze z podręcznikiem żeby mieć pewność. W końcu mylić się jest rzeczą ludzką i każdemu mogło się to przytrafić. Nawet komuś tak oczytanemu jak Kane. Jeśli zaś chodziło o dalszą część zajęć Drake postanowił nieco zaszaleć i zamiast zabrać się za robienie prostego eliksiru, postanowił poeksperymentować. Wiedział oczywiście że coś takiego mogło być niebezpieczne, ale pod okiem profesorki nie powinno chyba dojść do żadnego większego wypadku. Poza tym nawet jak nie wyjdzie to będzie mógł to zrzucić właśnie na eksperyment. Gdyby nie wyszła znana mu receptura, to zdecydowanie ciężej by było mu się z tego wytłumaczyć. I w jego eksperymencie naprawdę zadziała się jakaś magia bo przygotował coś co pachniało nawet apetycznie. W jego. Osoby która nawet wodę na herbatę potrafi przypalić i w sumie każde inne jedzenie też. Dlatego w Lumosie robi za kelneta, a do kuchenki nawet się nie zbliża.
Wacław Wodzirej
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Punkty z eliksirów: 34 Eliksir: eksperyment Kości:G Wynik: E (obniżam o dwa za kuferek) Punkty dla domu: 15
Słysząc, iż można eksperymentować z recepturami bądź stworzyć coś od nowa - Puchon poczuł jak jego wewnętrzny Szatan się budzi i pragnie poszaleć nad kotłem. Dosłownie poza tym jednym małym kociołkiem i stołami ze składnikami, Wacław nie widział reszty otoczenia. Chodził jedynie wokół ziół i zasuszonych resztek zwierząt, wybierając te z największym potencjałem (czyli najładniejsze z perspektywy eliksirowara). Składniki odmierzał z należytą szlachetnością. Na śmiesznej, starawej wadze z ciężarkami. Głównie po to, aby zajęcia mu szybciej zleciały, a nie dla przyjemności samej w sobie. Niemniej sam pomysł na tworzony obecnie eliksir pojawił się w jego głowie już dawno. Głównie dzięki rozumieniu potrzeb rynku i tego, co w magicznym świecie jest na brakach. Chociaż mężczyźni nieczęsto lubili się przyznawać do swoich problemów zdrowotnych, które uznawali za swą życiową porażkę - tak Wodzirej nie miał problemu, aby popracować nad miksturą, która miała działać niczym viagra. Zwłaszcza, że zaznajomiony był już dobrze z bazą wszystkich eliksirów miłości - praca wydawała się iść lekko. Nawet był moment, trwający może pół sekundy, kiedy z inspiracją spojrzał na porzucony przez kogoś podręcznik. Jednak prędko stwierdził, że nie. Nie znajdzie tam nic sensownego i warto polegać na swojej wiedzy.
Basil Kane
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Punkty z eliksirów: całe 2 Eliksir: eksperyment (yolo) Kości: E Wynik: E Punkty dla domu: 15 punktów
Zaśmiał się troche głupkowato, bo mu akurat nie przeszkadzało czasem być połamanym. - O tam już nie musisz być tam zaraz jakiś niesamowicie delikatny. - uśmiechnął się do Drake'a- Jak boli, to przynajmniej wiem, że żyję. - poza pielęgniarką w szkole było też kilkoro studentów zainteresowanych tyle eliksirami, co uzdrawianiem. Towar było zawsze od kogo wyciągnąć, szczególnie ten legalny. Podniósł wzrok na nauczycielkę, by wysłuchać kontynuacji zadań na lekcji. Kiedy wrócił wzrokiem do swoich składników zaraz wpadło mu do głowy jak by tu zaszaleć i co z czym połączyć, żeby miało sens. O ile dobrze pamiętał swoją lekką lekturkę, to jackelope i muchy siatkoskrzydłe wchodziły w bardzo ciekawą reakcję... Przyglądał się poczynaniom barmana, który potraktował swoje składniki jak na barmana przystało, podejmując również decyzję o miksowaniu czegoś nowego i zaskakującego, na co kane uśmiechnął się wesoło. - -Wygląda tak, że mógłbym to wypić. - pokiwał brwiami- W sumie... raz sie żyje, nie? - zasugerował do prowokacyjnym tonem, zanurzając fiolkę w kociołku gryfona, w kocu który gryfon odmówi wyzwania - Zdrowie wasze w gardła nasze, na pohybel i takie tam. - puścił Lilacowi oko i wypił eliksir uwarzony przez kolegę.
Scarlett Norwood
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Punkty z eliksirów: 2 Eliksir: eksperyment Kości:G Wynik: G Punkty dla domu: 10
Scarlett aż z wrażenia otworzyła szeroko oczy, kiedy tylko usłyszała, że może tak po prostu spróbować zrobić coś swojego, że może bez najmniejszego problemu wrzucić do kociołka składniki, które miała przed sobą, że może dobrać inne i przekonać się, co się wydarzy. Powiedzieć, że zaczęła wręcz promienieć z zadowolenia, to niemalże jak nic nie powiedzieć – dziewczyna sprawiała wrażenie, jakby miała za chwilę unieść się ponad ziemię, jakby miała za chwilę po prostu przemienić się w jakieś słońce, czy coś podobnego. Nie trzeba było jej dwa razy powtarzać, żeby zabrała się do pracy, bo oto była już przed szafką pełną składników, by dobrać sobie coś jeszcze, decydując się ostatecznie na miętę, uznając, że przynajmniej w ten sposób osiągnie przyjemny zapach dzieła, jakie zamierzała stworzyć. Zabrała się zatem za składanie w głowie różnych propozycji i kombinacji, by ostatecznie pokroić wszystko ze starannością i wprawą godną kucharza, dochodząc do wniosku, że najlepiej będzie rozpocząć działania od wrzucenia kolejnych składników na wrzątek, zaczynając od części mięty, która pachniała wybornie. I właściwie wszystko szło całkiem dobrze, aż nagle proponowany eliksir zaczął bulgotać, pojawiły się na nim bąble i nim Carly zdążyła zareagować, substancja w jej kociołku stężała, zaczynając przypominać gumę. Gdy odważnie jej dotknęła, zdała sobie sprawę z tego, że je wytwór jest dość kleisty i nieco zabawny, ale pisnęła z zachwytu, gdy zdała sobie sprawę z tego, że rzeczona guma zebrała resztki brudy z jej dłoni, nie pozostawiając na nich śladu. - Chyba jestem genialna – stwierdziła zachwycona.
______________________
I come from where the wild
wild flowers grow
Maximilian Brewer
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Punkty z eliksirów: 29 Eliksir: eksperyment Kości:F Wynik: E Punkty dla domu: 15
Stworzenie własnego eliksiru brzmiało jak coś, co Max zdecydowanie chciałby zrobić, więc po prostu machnął ręką na znane mu przepisy, skupiając się na tym, co miał przed sobą. Beozar stosowany w antidotach, szałwię lekarską, sok z granatu, rdest ptasi oraz dyptam. Wszystkie te rośliny były uznawane za pomocne w oczyszczeniu organizmu, moczopędne, działały na trawienie, podobnie jak sok z granatu, co od razu dało mu podpowiedź, na czym powinien się skoncentrować, chociaż oczywiście kwestią najważniejszą pozostawało, w jakich proporcjach musiałby użyć tych składników, by wyszło z tego coś konkretnego. Chcąc osiągnąć efekt związany z oczyszczaniem, nie mógł dodawać ich zbyt wiele, a najmniej, jego zdaniem, powinno wylądować tam beozaru, z którego ostatecznie postanowił zrobić właściwą bazę. Po nim sięgnął po zioła, starając się odpowiednio je odmierzyć, by uzyskać pożądany efekt, ostatecznie dodając całkiem sporo szałwii i rdestu, nieco mniej dyptamu, który mógł, jego zdaniem, dać mu zupełnie odwrotny efekt i wtedy wszystko po prostu by się rozjechało. Sok z granatu był zwieńczeniem jego starań, a przy okazji mógł nieco zmienić smak eliksiru, który właśnie udało mu się stworzyć i o dziwo, nic nie wybuchło. Wręcz przeciwnie – kiedy profesor do niego podeszła, wspólnie doszli do wniosku, że faktycznie stworzona przez niego mikstura ma całkiem spory potencjał oczyszczający organizm i można byłoby nad nią nadal pracować, znajdując jej zastosowanie jako proste antidotum, mające na celu wydalenie podstawowych trucizn. To zaś była prawdziwa eureka i Max doszedł do wniosku, że mógłby się tym nawet podzielić ze swoim imiennikiem, zastanawiając się nad tym, czy mogliby popracować dalej nad tym eliksirem.
______________________
Never love
a wild thing
Mina Hawthorne
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Punkty z eliksirów: 2 Eliksir: eksperyment Kości:J Wynik: J Punkty dla domu: 5
Opcja eksperymentowania ze składnikami z pewnością bardzo jej się spodobała. Tym bardziej, że przecież niedawno o czymś podobnym rozmawiała z Jamiem i mogła zobaczyć czy faktycznie uda jej się sklecić coś z dostępnych składników. Tym razem tak jak zapowiedziała w czasie burzy mózgów z Norwoodem, postawiła na wykorzystywanie w swoim dziele tylko i wyłącznie ingrediencji pochodzenia roślinnego. Była ciekawa czy uda jej się w ten sposób stworzyć coś wartościowego. Rozpoczęła więc swoje prace, wybierając starannie co wrzuci do kociołka i w jakiej postaci. Chciała uwarzyć coś orzeźwiającego i przywracającego energię, podobnego do tych pobudzających eliksirów, których zdawało się po prostu powstawać na pęczki. Kombinowała jak mogła. Zmieniała składniki, sprawdzała proporcję oraz to jakie działania mają poszczególne zioła, których zamierzała użyć nim dodała je finalnie do kociołka. Kiedy tylko zagotowany wywar odrobinę ostygł postanowiła go spróbować i sprawdzić czy faktycznie udało jej się osiągnąć zamierzony efekt. Po części z pewnością, bo eliksir wyjściowy był dosyć orzeźwiający i sycący, a do tego miał przyjemny miętowy smak. Czy zasłużyła dzięki temu na punkty dla domu? Jak dla niej to tak nawet jeśli to nie było to o co jej konkretnie chodziło.
Ruby Maguire
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Punkty z eliksirów: 7 Eliksir: eksperyment Kości:J Wynik: J Punkty dla domu: 5!!
— Nie pierdol, oboje takie asy jesteśmy, że prędzej puścimy tę klasę z dymem, niż coś nam wyjdzie — powiedziała, odchylając się na krześle przy stoliku, bo już dawno zrezygnowała podjęcia się kolejnych prób rozpoznania składników, które wszystkie wyglądały tak samo, mogła przysiąc, naprawdę. Zmarszczyła brwi, kiedy nauczycielka wcale ich nie zjechała od góry do dołu, że są nieukami i zakałami tej szkoły i w ogóle jakim cudem zdali edukację podstawową i dostali się na studia – to pytania akurat Ruby sama sobie codziennie zadawała i nadal nie znalazła odpowiedzi. Zamiast tego tak po prostu, najzwyczajniej w świecie przeszła do dalszej części lekcji. Maguire aż z wielkim skonfundowaniem na twarzy spojrzała na przyjaciela, niespecjalnie orientując się w tym, co właśnie działo się na lekcji eliksirów, bo przecież nie była do tego przyzwyczajona. Te lekcje naprawdę mogły przebiegać bezstresowo? Wzruszyła w końcu ramionami i chytry uśmiech pojawił się na jej twarzy. — Nie możesz zjebać tego, co wcale nie istnieje — powiedziała, trącając Jinxa w ramię i zabierając się za swój eksperyment. Nie miała pojęcia co robi. Kroiła przypadkowe składniki, które akurat udało jej się rozpoznać, albo poznać w połowie, zgniatała śmiesznie wyglądające nasiona i jakieś suszone żuki, wrzucając wszystko do wrzącej wody w kociołku i raz po raz zerkając na nauczycielkę, czy ta przypadkiem nie chwyta się za głowę. Ruby bowiem nawet nie miała planu, działa instynktownie, a warto zaznaczyć, że instynkt na eliksirach miała całkowicie wyłączony. — O ciekawe co się stanie, kiedy wrzucę to — powiedziała i wzięła coś i wrzuciła to do kociołka, a wywar nagle stał się zgniłozielony, choć przynajmniej nie śmierdział zgnilizną. Uznała nagle, że już skończyła i wzięła trochę gorącego eliksiru na drewnianą łyżkę i podsunęła to pod nos Jinxa. — Dam ci dziesięć galeonów, jeśli tego spróbujesz i dwadzieścia, jeśli nie umrzesz.
______________________
without fear there cannot be courage
Bee May Valentine
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : Słodki zapach - miód, kwiaty i owoce;
Punkty z eliksirów: Eliksir: eksperyment Kości:E! Wynik: E Punkty dla domu: +15
- Okej, dzięki... przepraszam, mam caecitas affectuum i dla mnie wygląda fioletowo - wyjaśnił @Irvette de Guise nieco nerwowo, pozerkując jeszcze na tamto nieszczęsne mleko jackalope, ale już się tym tak nie przejmując. Co wiedział, to napisał, ale najwyraźniej to nie był jego dzień, jeśli chodzi o pracę ze składnikami. - Chyba jedno i drugie... ale bardziej chodzi o zielarstwo, uwielbiam zielarstwo - zdecydował, uśmiechając się pewniej do prefektki. Przeniósł z powrotem uwagę na nauczycielkę i aż uniósł brwi w zaskoczeniu, absolutnie nie spodziewając się opcji eksperymentowania; miał kilka pomysłów, chociaż pewnie żaden z nich nie był szczególnie zjawiskowy. - Co planujesz zrobić? - Dopytał Ślizgonkę, przeglądając dostępne składniki. - Ja spróbuję zrobić coś nowego... troszkę, znaczy bardziej taką mieszankę eliksiru słodkiego snu i eliksiru regenerującego? - Wyjaśnił, trochę sam do siebie, gdy dobierał oprócz waleriany jeszcze czystek, znacznie ostrożniej podchodząc do ostrej papryczki. Planował zrobić mieszankę nasenną, która miałaby potężniejsze działanie, ale nie był pewien na ile sensowne jest samo wzbogacanie eliksiru słodkiego snu składnikami tego regenerującego; ostrożnie dobierał proporcje, raz po raz pozerkując do podręcznika i notatek, by upewnić się, że nie zapomina o niczym kluczowym. I nie sądził, że może mu wyjść aż tak dobrze, a jednak nim się obejrzał, to już miał w kociołku wymarzoną mieszankę, która posiadała właściwości dwóch eliksirów!
Irvette de Guise
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
-Och, przykro mi. - Powiedziała współczująco. Słyszała o tej chorobie i choć znała zdecydowanie gorsze, to jednak nie chciałaby znaleźć się na miejscu chłopaka. Przynajmniej jednak zrozumiała, że ten nie robi sobie z niej żartów i zdecydowanie złagodniała swoim podejściem do jego osoby. -Naprawdę? Jeśli chcesz, możesz pomóc mi kiedyś w cieplarni. Ostatnio mało kto się tym interesuje, a trzeba trochę zadbać o to, co mamy. - Zaproponowała trochę z sympatii, trochę z faktycznego braku rąk do pomocy, nim zabrała się za wyznaczoną przez nauczycielkę pracę. Nie zdążyła odpowiedzieć na pytanie gdy @Bee May Valentine zaczął opowiadać o tym, co on planuje ugotować w swoim kociołku. Słuchając tego, nie mogła nie odnieść wrażenia, że jest to głupie i niebezpieczne, ale nie był jedynym, który lubił w tym zamku chodzić niebezpiecznymi ścieżkami, więc nie był też to powód do tego, by od razu patrzeć na niego z góry. -Ja idę klasycznie. Nie jestem najlepsza w eliksiry i wolę nie ryzykować. - Przyznała szczerze, siekając jeden ze swoich składników, konsultując pracę z otwartym podręcznikiem, oc ostatecznie wyszło jej naprawdę na dobre.
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.