Skąd ona niby miała wziąć liść mandragory? Nie wiedziała, czy takie rzeczy się gdzieś kupuje, czy coś, ale nie robiło to większej różnicy, bo nawet jeśli, to szkoda by jej było galeonów na jakiś szajs do szkoły. Nie po to spieniężyła w pociągu podręcznik z astronomii, żeby to teraz na jakieś zielsko wydawać. Hogwart miał swoje cieplarnie i składziki na składniki, a uczniowie liście musieli se gdzieś narwać? Pomerliniło. Ewentualnie mogłaby podpirzyć z cieplarni i chociaż właściwie mogłaby to zrobić, to jej się niespecjalnie chciało. Pryskać z pierwszej lekcji w semestrze jakoś tak nie wypadało, więc zaryzykowała i poszła nieprzygotowana. Nie ma co się od razu spisywać na straty - może ktoś będzie miał dwa? A jeśli nie, to była mentalnie przygotowana na jakiś ochrzan. Od rana czuła, że dziś straci jakieś punkty. Takie już brzemię jasnowidza - znała przyszłość, ale nie mogła nic na nią zaradzić. Z niechlujnie podwiniętymi rękawami i byle jak zawiązanym krawatem weszła do klasy eliksirów, z zaskoczeniem stwierdzając, że jest pierwsza. W pierwszym odruchu chciała się cofnąć, ale jej wzrok padł na gabloty składników stojące pod ścianami. - No i kierwa, po problemie - rzuciła sama do siebie. Ostatni raz wyjrzała przez drzwi, sprawdzając czy na pewno nie zbliża się nauczyciel, albo jakaś menda, która mogłaby ją podkablować, pizła torbę pod nogi jakiegoś krzesła i podbiegła do półek. Byłoby łatwiej jakby wiedziała jak wygląda liść mandragory, ale tragedii nie było, bo pudełeczka i buteleczki były podpisane. Szybko ściągała kolejne, oglądając etykietki, po czym byle jak odkładała z powrotem, co jakiś czas zerkając na drzwi do klasy.
Autor
Wiadomość
Wiktor Krawczyk
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Grupa: 13 Członkowie: @Freja Nielsen Eliksir: słodkiego snu Zaproponowane składniki: raptuśnik, krew salamandry, tojad – 1 raptuśnik, działa/2 tojad, nie działa Próg startowy eliksiru: 72 +10 za ocena Z +10 za składnik poprawny - 10 za nie poprawny Ostateczna sprawność: 72+10 za ocena Z +10 składnik odpowiedni raptuśnik,- 10 składnik błędny tojad. 72+10+10 =92-10=82 kuferek : 3 + 1 książka
-Hej -popatrzył na krukonkę i zaczął szukać odpowiednich składników, każdy, który odnalazł odkładał skrupulatnie na przygotowaną tacę. Skupił się tak na swoim zajęciu, że robił to automatycznie. Po wielu próbach w końcu Wiktorowi się udało i znalazł tojad który był błędnie wybranym przez rudzielca. Dopiero za drugi razem raptuśnik, wydawał się dobry i odpowiedni do tego eliksiru ale chyba mógł cześć składników przygotować. -Co powiesz na eliksir czuwania, lub przebudzenia jeśli taki istnieje w ogóle, jak nie to Puchon go wymyśli i zrobi?-zapytał @Freja Nielsen. ELIKSIR CZUWANIA- Utrzymuje on przytomność napojonej nim osoby, pomimo wszystkich czynników zewnętrznych. Eliksir bezsenności, tylko nie za dużo może być niebezpieczny. Wiktor podał w skrócie informacje na temat eliksiru. była to bowiem jedna z tych lekcji na których zawsze uważał i starał się dorównać innym na swój sposób. -Wiktor czekał na jakąś rekcje ze strony Krukonki
Aleksandra Krawczyk
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Grupa: 10 Członkowie: ja i @Yuuko Kanoe Eliksir: Grom Zaproponowane składniki: waleriana – działa, drugi nie działa Próg startowy eliksiru: 86 Ostateczna sprawność: 86 + 10 (I składnik) - 10 (II składnik) + 10 (egzamin) = 96 + pkt Yuu
Zgodnie z poleceniem profesor Dear, zmieniła grupę, dosiadając się do Yuuko, której posłała ciepły uśmiech. Nie mogła powiedzieć, że było jej to na rękę, bo na dobrą sprawę musiała całe zadanie z pierwszej części lekcji zrobić tak o, na już. Co prawda miała nieco łatwiej, bo wystarczyło po prostu zapytać starszą Puchonkę, ale i tak musiała przetrawić te informacje i... no nagle sytuacja całkiem się zmieniła! Starała się jednak nie znajdować miliona minusów i być dobrej myśli, bo co jak co, ale bywało gorzej. - W wielkim skrócie: co to za eliksir i jakie ma składniki? - zwróciła się do dziewczyny, bo żeby w ogóle ruszyły dalej, musiała znać te podstawowe rzeczy. Jasne, mogłaby spytać tylko o nazwę eliksiru lub przypatrzeć się dokładniej szczurowi i resztę wykminić sama, ale nie było na to teraz czasu. Przed nimi stało jeszcze odnalezienie odpowiednich składników o przeciwnym działaniu. - Okej, okej, skoro ten pobudza, to potrzebujemy czegoś, co uspokaja, w sensie rozładuje energię... nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale wiesz o co mi chodzi? - spytała, bezwiednie przeczesując palcami końcówki swoich włosów i nieustannie myśląc nad zadaniem, które - tak jak zapowiedziała profesor - nie było łatwe. - Może waleriana? - zaproponowała i zerknęła na Yuuko, jakby oczekując potwierdzenia lub też zaprzeczenia, jeśli by się myliła. Z tego co kojarzyła, to działała ona uspokajająco, a taka skacząca bulwa raczej była jej przeciwieństwem, jak sama nazwa mówiła, ale czekała na odpowiedź Kanoe, która znała się na ziołach o wiele lepiej niż ona. Tylko współczuć takiej partnerki jak Krawczyk na tych zajęciach.
/drobny edit, bo dopiero teraz zauważyłam, że w proponowanym składniku wpisałam jedno, a w poście drugie :')
Ostatnio zmieniony przez Aleksandra Krawczyk dnia Czw Lis 05 2020, 11:12, w całości zmieniany 1 raz
The author of this message was banned from the forum - See the message
Maelynn Breeden
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Bardzo często nosi ze sobą pluszowego lisa o imieniu "Malia", miewa napady lękowe i ataki paniki
Grupa: 3 Członkowie: Maelynn Breeden i Alise L. Argent Eliksir: Bełkoczący Napój Zaproponowane składniki: Melisa – działa Próg startowy eliksiru: 27 Ostateczna sprawność: 82
Odebrała szczura z głupkowatą miną, wpatrując się w piszczące zwierze z zatroskaniem. Szkoda jej było małego nicponia, którego eliksir widocznie męczył. Zachęciło to ją do jak najlepszego podejścia do sprawy i wyleczenia "Boba", jak to go nazwała w myślach. Głaskała małego, czekając na powrót Alise, by go nieco uspokoić. Zerknęła do koiocłka czy woda nie zaczęła się gotować, przytuliła szczurka do swojego torsu i trzymając go w lewej ręce, prawą zamieszała w kociołku i dorzuciła składniki, tworzące podstawę antidotum. Powracającą krukonkę obdarzyła uśmiechem, widocznie bardziej skora do komunikacji niż przed chwilą. -No na pewno nie jest to coś naturalnego. Połączenie brzmi dobrze, chociaż mam małe obawy, czy nie będzie to zbyt mocna mieszanka dla takiego małego zwierzęcia. Może zastosujmy połowę podręcznikowo nakazanej odmierzonej dawki, by roztwór był łagodniejszy? Sięgnęła po drugi, mały kociołek do zrobienia wywaru. Podstawiła go obok Alise i zapełniła go do połowy wodą. -Tak, w mniejszym zróbmy wywar, który później wlejemy do głównego kociołka. Wrzuciłam już do niego bazę antidotum, które powinno się teraz grzać kilka minut. Pomieszamy, dodamy księżycowej rosy, odczekamy na zmianę koloru, wlejemy wywar i czeka nas jakieś dwanaście ruchów w prawo, trzy w lewo i raz ponownie w prawo. Na koniec sproszkowane krwawe ziele i powinno być gotowe.
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Grupa: 6 Członkowie: William S. Fitzgerald & @Aslan Colton Eliksir: czuwania Zaproponowane składniki: lawenda – nie działa | waleriana – nie działa Próg startowy eliksiru: 33 Ostateczna sprawność: 33 - 20 [składniki] + 10 [egzamin] + 10 [kuferek - eliksiry] + 5 [kuferek - zielarstwo] + od Aslana = 38 + x
Kiwnął przytakująco, gdy Aslan się z nim zgodził i podał listę składników, a następnie zapisał je na pergaminie. Profesor Dear nie miała co do nich żadnych uwag, więc wychodziło na to, że poprawnie udało im się zidentyfikować miksturę. Od razu skierował swoją uwagę w stronę nauczycielki, gdy ta klasnęła w dłonie i zaczęła tłumaczyć na czym będzie polegało ich kolejne zadanie – samodzielne sporządzenie, metodą prób i błędów, antidotum na wcześniej podany szczurowi eliksir. Z jednej strony nie brzmiało to aż tak skomplikowanie, choć na pewno było zdecydowanie trudniejsze niż samo rozpoznanie eliksiru, ale z drugiej nie miał pewności czy jego zdolności eliksirowarskie są na wystarczającym poziomie, żeby brać się za takie rzeczy, a wiadomo jak to jest z eliksirami – wystarczy nawet źle obrobić jakiś składnik, by wszystko szlag jasny trafił. Innymi słowy mówiąc, biedne zwierzę. — Mamy eliksir czuwania, więc w teorii wydaje mi się, że składniki na eliksir słodkiego snu mogą dać efekt mu przeciwny i zadziałać na niego uspokajająco — stwierdził po krótkiej chwili namysłu, zerkając najpierw na pobudzonego szczura, a potem na Krukona. Prawdopodobnie szedł w tym momencie po linii najmniejszego oporu, ale po co nadmiernie kombinować, jeżeli rozwiązanie mogło okazać się zupełnie proste i banalne, prawda? — Ogarniesz kociołek? Ja w tym czasie przyniosę co trzeba — zaproponował tymczasowy podział zadań, by po odczekaniu na odpowiedź swojego partnera w zbrodni podnieść się i udać w kierunku szafek ze składnikami. Odnalezienie lawendy i waleriany nie było jakoś bardzo problematyczne, więc dość szybko powrócił do ich stanowiska. Odnalazł w podręczniku przepis na eliksir słodkiego snu i wedle tego zajął się obróbką obu ingrediencji.
Grupa: 2 Członkowie: Fillin i Boyd Eliksir: wzrostu Zaproponowane składniki: figa abisyńska i jagody jemioły – działają oba Próg startowy eliksiru: 9... Ostateczna sprawność: 9 na start +20 za składniki +5 za zielarstwo=34
Wysłuchał instrukcji Beatrice i westchnął ciężko, bo to wymyślenie i uwarzenie własnego antidotum na eliksir, nawet jeśli była to tylko mikstura powodująca nadmierny wzrost, brzmiało dosyć skomplikowanie i był przekonany, że przekracza ich eliksirowarskie kompetencje. Ponownie zastanowił się co go, kurwa, podkusiło, żeby brać udział w tych zajęciach, ale było już teraz za późno na refleksje, nadszedł czas na to by wziąć się do roboty. Oczywiście nie miał pojęcia o antidotach, ale podrapał się po głowie końcówką pióra w geście sugerującym wielkie zamyślenie i wreszcie, gdy już na coś wpadł, podzielił się z Fillinem swoim pomysłem - Ee... jak się doda figę zamiast pokrzywy, to wzrost się zmniejsza, to może by ją wziąć? - zaproponował, po czym zaczął dość bezmyślnie kartkować podręcznik z nadzieją, że rzuci mu się w oczy coś, co jeszcze mogliby dodać do ich autorskiego eliksiru. - Co się daje do takich uniwersalnych antidotów? Jagody jemioły? - dodał niezbyt pewnie, zupełnie niepotrzebnie zadając tyle pytań, bo przecież ziomek o eliksirach wiedział niewiele więcej od niego. Ale wiadomo, co dwie głowy to nie jedna, nawet jeśli obie są równie durne.
To prawda, przerąbali sobie już na wstępie, prosząc o pomoc Dear w tak prostej czynności jak rozpoznanie eliksiru. No ale co, każdemu może się zdarzyć? Przecież tak oczywiste rzeczy mogą czasami się pomieszać, a ten szczur serio miał objawy użycia obydwóch tych eliksirów. - Przed chwilą nasze "banalne" rozwiązanie okazało się najlepsze, wiec może nie trzeba daleko szukać? - spytał kumpla, kiedy ten stwierdził, że działanie eliksiru postarzającego jest zbyt prostym antidotum dla zatrucia eliksirem młodości. Oby nie popełnili drugi raz tego samego błędu. - Dobra, ślaz i może... ja bym jednak dał krew trolla z tego postarzającego. Spróbujmy. - zadecydował, chociaż nie był pewny czy to dobry trop. - I jeszcze stawiałbym na sproszkowany róg jednorożca. Kojarzy mi się, że jest używany do jakiegoś antidotum - podsunął pomysł, jednocześnie przygotowując poprzedni składnik, który zaproponował. Miejmy nadzieje, że idą dobrą ścieżką. Połączyli składniki, jednak widocznie coś im nie pasowało i pierwsza próba nie podziałała.Coś było nie tak i Lucas stawiał na tą krew trolla, bo ewidentnie to ona była najmniej pewna z nich wszystkich. Ale Maxowi nie pasował też ślaz. - Dobra, to od początku. Masz pomysł co można jeszcze oprócz tego rogu, bo chyba jego zostawiamy, tak?
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Grupa: 1 Członkowie: Max Felix i @Lucas Sinclair Eliksir: Młodości Zaproponowane składniki: Składnik – 5 i 4 - jeden działa (mleko jackalope)/jeden nie działa (ślaz) Próg startowy eliksiru: Zajebiste 17 Ostateczna sprawność: 17 (baza) +10 (składnik) -10(składnik) +10 (składnik Lucasa) - 10(składnik Lucasa) + 25 (wszystkie piękne mody moje) + 25 (wszystkie piękne mody Lucka) = 67
Max nie uznawał "każdemu może się zdarzyć" w temacie eliksirów. Nie teraz, gdy mieli w planach coś cholernie ambitnego, gdzie najmniejszy błąd mógł ich naprawdę sporo kosztować. Potrzebować perfekcji, a miał wrażenie, że zamiast się do niej zbliżać, coraz bardziej się od niej oddalał. Skinął głową na słowa Lucasa, bo ten mógł mieć rację. Nie zawsze skomplikowane rozwiązania przynosiły najlepsze skutki. Liczyła się odpowiednia kombinacja i proporcje i to był klucz do udanego antidotum. -Sproszkowany róg to podstawa. Krew może zadziałać dwojako, ale zobaczmy. - Bez prób nie ma wyników, a człowiek uczy się na własnych błędach, dlatego też nie załamał się totalnie, gdy okazało się, że nie jest to mieszanka, której szukali. Solberg powoli opadał na duchu, ale zwyzywał się w duchu, spiął poślady i zaczął myśleć. Patrzył się w kociołek, jakby chciał znaleźć tam odpowiedzi na sens życia, gdy nagle głośno nabrał powietrze i zaczął grzebać w torbie. Po chwili wyciągnął swoje prywatne notatki, które szybko zaczął wertować. -Jest! - Podsunął Lucasowi pergamin pod nos. -Jak mogłem o tym zapomnieć. Widzisz? Mleko Jackalope. Ma zajebiste właściwości lecznicze, a do tego w połączeniu z kilkoma ziołami powoduje wzrost. - Palcem wskazywał odpowiednie formuły, które miał zapisane po swojemu. Miał nadzieję, że będzie to strzał w dziesiątkę i dadzą radę uratować swojego biednego szczurka.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Freja Nielsen
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : śnieżnobiałe włosy; pojedyncze rzemyki na nadgarstkach
Grupa: 12 Członkowie: @Wiktor Krawczyk i Frela Eliksir: Słodkiego snu Zaproponowane składniki: tojad, krew salamandry, działają oba Próg startowy eliksiru: 72 Ostateczna sprawność: od Wiktora 82 + frejowe 25 (po 10 punktów za 2 poprawne składniki i 5 za punkty z zielarstwa)=107, sukces
Nie była specjalistką w dziedzinie eliksirów dlatego zdecydowała się na wertowanie podręcznika w celu odnalezienia jakichkolwiek wskazówek, które pozwoliłyby jej wybudzić szczurka ze słodkiego snu. Nie chciała zrobić mu krzywdy ani sprawić, że jego sen przemieni się w ten wieczny, przy którym nie porusza się klatka piersiowa, a tętno zamiera na wieki. Kiedy Wiktor zniknął w tle sali, wciąż przerzucała kolejne strony grubego tomiszcza, głowiąc się nad rozwikłaniem zagadki, które zadowoliłoby profesor Dear i własne kiełkujące nieśmiało ambicje. - Myślisz, że eliksir czuwania można potraktować jako antidotum? – zapytała Puchona, zamykając jednocześnie księgę i przeniosła powoli wzrok na przyniesiony przez Wiktora raptuśnik. Kiwnęła głową z aprobatą; roślina ta znana była ze swoich pobudzających właściwości, więc mogła okazać się strzałem w dziesiątkę. Zmniejszyła ogień pod kociołkiem i zachęciła Wiktora do odmierzenia odpowiedniej ilości raptuśnika, aby zaraz po tym mógł wrzucić go do środka. Nie do końca rozumiała, dlaczego na wstępie zdecydował się odrzucić tojad. Był to dość dyskusyjny składnik, który w nadmiernej ilości mógł zrobić więcej szkody niż pożytku, ale… czy właśnie tego nie oczekiwała od nich profesor Dear? Ostrożności, dokładności w odmierzaniu składników i choćby odrobiny myślenia; w końcu poszczególne składniki można było wykorzystywać na różne sposoby. - Ja bym zaryzykowała jednak z tym tojadem. Wiem, że to może wydawać się niezbyt mądre, ale pamiętajmy, że jest on silnie trujący w chwili, w której przesadzimy z jego ilością. W eliksirze wiggenowym działa przecież na korzyść pokrzywdzonego, prawda? – Zamieszała czterokrotnie zawartość kociołka i z bijącym głośno sercem wrzuciła jeden listek tojadu. Zamarła na chwilę, ale nic złego się nie wydarzyło; okna nie wyleciały w powietrze, ludzie znajdujący się w pomieszczeniu nie zemdleli, a do drzwi nie zapukała brygada eko-terrorystyczna. Czyżby byli na dobrej drodze? - Chyba się udało. Myślisz, że teraz przyszła kolej na krew salamandry? – Zapytała Wiktora, uważnie obserwując zawartość wywaru, która stopniowo zmieniała barwę.
Grupa: 11 Członkowie: Victoria i @Felinus Faolán Lowell Eliksir: postarzający Zaproponowane składniki: Rumianek lekarski – 6 nie działa Próg startowy eliksiru: 30 Ostateczna sprawność: 30 - 10 - 10 + 10 (egzamin) + 10 (kuferek z eliksirów) + 5 (kuferek z zielarstwa) = 35
Victoria czekała spokojnie na to, co dalej, kiedy już wysłuchała zdania swoich towarzyszy. Nieco zdziwiła się, kiedy została ostatecznie sama z chłopakiem, ale to nawet może było lepsze, bo dzięki temu mogła się łatwiej skoncentrować, a przy okazji, mówiąc najprościej, miała go również na oku. Nie wiedziała, jak dobry z eliksirów jest Felinus, ale biorąc pod uwagę jego wcześniejsze zachowanie, wszystko wskazywało na to, że posiadał dość sporą wiedzę, tak więc wysłuchała go uważnie, zgadzając się z jego teorią, bo było to coś, co właściwie nawet jej pasowało. Zastanowiła się przez chwilę nad tym, co mogłaby jeszcze wybrać, a później zagryzła lekko wargę, by ostatecznie spojrzeć na chłopaka, odrywając się od przyglądania się szczurowi. - Co powiesz na rumianek? To dość szeroko stosowane zioło, raczej o właściwościach łagodzących, więc wydaje mi się, że mogłoby być tutaj pomocne, jako element kojący - powiedziała w końcu, unosząc nieznacznie brwi, a później po prostu czekała na to, co jej towarzysz będzie miał jeszcze do powiedzenia. Nie chciała narzucać mu swojego zdania, bo ekspertem nie była, ale tak naprawdę nie wiedziała nawet, czy zmierzają we właściwym kierunku, ostatecznie było to nieco błądzenie we mgle, z czego w pełni zdawała sobie sprawę, ostatecznie jednak jakoś należało próbować, czyż nie? Wiedziała, że nie od razu świat zdobyto, zatem metoda małych kroków też była, teoretycznie, właściwa.
______________________
they can see the flame that's in her eyes
Nobody knows that she's a lonely girl
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Nie zdziwił się. Nie pierwszy i nie ostatni raz musiał współpracować samodzielnie z panną Brandon, co pokwitował prostym skinięciem głowy w jej stronę. Nie bał się tak naprawdę prefektów, ale nadal, nie podobało mu się to, że nauczyciele, w ramach bezpieczeństwa, po prostu zachęcali ich do współpracy z bardziej problematycznymi jednostkami. Wystarczył jeden występek, by tym samym zakończyć swoją passę znajdowania się w cieniu. Od teraz znajdował się w świetle dziennym, nawet wtedy, gdy nic tak naprawdę się nie działo. No cóż. Przynajmniej pochwałę od Dear dostał i to była chyba najbardziej pozytywna rzecz w przeciągu całej lekcji, która trwała nieustannie i zdawała się nie mieć końca, głównie ze względu na konieczność intensywnego myślenia nad składnikami antidotum. Szkoda tylko, iż nie wiedział, że wcześniej wybrany nie był wcale takim dobrym pomysłem, jak na początku zakładał. Błądzenie w tym wszystkim przyczyniało się do wielu pytań, na które to nie mógł znaleźć odpowiedzi, w związku z czym, nadal pozostając w podkoszulce, musieli kombinować. — Może zadziałać, ale też może nie wpłynąć dobrze na działanie antidotum. Tak naprawdę działamy wedle własnej intuicji. — powiedział spokojnie w jej stronę, kiedy to zajmował się przeliczaniem odpowiedniej ilości owoców dzikiej róży - kto wie, może za dużo postanowił ich wepchnąć, w związku z czym przyjęły kompletnie odmienny efekt - najprawdopodobniej. Dobre proporcje oraz zastosowanie zasad panujących w eliksirowarstwie są zazwyczaj kluczem do sukcesu, pomijając odpowiednie dobranie składników. Nie bez powodu przypominał sobie teraz odzwierzęce, jakoby szukając w nich jakiegoś potencjału magicznego. — Krew salamandry... ma właściwości uzdrawiające. Powinna minimalnie cofnąć postępujące choroby i problemy ze stawami, jak również guzy nowotworowe. — zaproponował, spoglądając w jej stronę, bo o ile argumentacja wydawała się być wysoce logiczna, o tyle nie wiedział, że się pod tym względem mylił, a może nie do końca. Zawsze mogła to być kwestia złego odważenia składnika, prawda? Nie bez powodu czekoladowe tęczówki spoglądały na dziewczynę z niemym pytaniem cisnącym się na usta, zanim nie przeszli do końcowej fazy ich starań, czyli przygotowania antidotum.
Grupa: 9 Członkowie: @Arleigh Armstrong i @Cydric Dunmier Eliksir: Bujnego owłosienia Zaproponowane składniki: jagody jałowca, nalewka z piołunu - oba nie działają Próg startowy eliksiru: 9 Ostateczna sprawność: 9-10-10= -11 + rezultat Cydrica 1 + rezultat Cydrica 2
Z szeroko otwartymi oczami słuchała instrukcji nauczycielki. Antidotum? No jasne, że przyszedł jej na myśl bezoar, możecie więc wyobrazić sobie, jak bardzo zrzedła jej mina, kiedy prowadząca wyraźnie zabroniła jego używania. Wszystko, czego potrzebuję, jest w podręczniku - założyła logicznie i zaczęła kartkować książkę, mrucząc równocześnie do siebie i do partnera w ławce. - Musimy mieć jakąś płynną bazę, może zaczniemy od nalewki z piołunu? Jest jednym ze składników eliksiru łysienia. - Zaproponowała i ruszyła w stronę półek z niewielkimi flaszeczkami. Znalazła odpowiednie oznaczenie na podłużnej, nieprzeźroczystej flaszce i wróciła z nią do stolika. - Rozgrzejesz mi kociołek? - Wyszczerzyła się do sąsiada i własnych zbereźnych myśli i ukryła twarz w podręczniku, szukając odpowiednich proporcji. Problem polegał na tym, że nadal nie była pewna, czy eliksir łysienia stanowi odwrotność, czy przeciwieństwo eliksiru bujnego owłosienia, a to drastycznie zmieniało sposób przyrządzenia eliksiru i kolejność mieszania składników. Drżącą, niepewną ręką, przelała połowę zawartości flaszki do kociołka i zamieszała w nim chochelką. - Jak myślisz, co oprócz tego? - Rzuciła do Cydrica, niepewnie rozglądając się po sali.
Cydric Dunmier
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
C. szczególne : Leworęczność, cyfry 1-4-1 wytatuowane na lewym ramieniu, brak środkowego palca prawej ręki, liczne blizny na plecach i klatce piersiowej
Grupa: 9 Członkowie: @Arleigh Armstrong i @Cydric Dunmier Eliksir: Bujnego owłosienia Zaproponowane składniki: mięta pieprzowa i rdest ptasi – działa i nie działa Próg startowy eliksiru: 9 Ostateczna sprawność: -11 + 10 - 10= -11
Spojrzał na Pattona, owłosionego bardziej niż największy goryl i przeniósł wzrok na piękną nauczycielkę, obdarzając ją wzrokiem pełnym niezrozumienia. Antidotum na rośnięcie włosów? Brzmiało to absurdalnie w jego głowie, na tyle by podrapał się po głowie z wielką konsternacją i pokręcił na boki, patrząc, co robią inni. Wracając uwagą na swoją towarzyszkę, wzruszył ramionami na jej pytanie, zbytnio nie przykładając uwagi do tego co miało być bazą eliksiru a co nie. Skoro była w ravenclaw, to raczej nie trafiła tam przypadkiem. Nie zamierzał wtrącać się do jej pomysłów, więc większą reakcję wywołało dopiero pytanie, które najwidoczniej zawstydziło dziewczynę. Obdarzył ją przenikliwym wzrokiem, jakby próbując dostrzec jej myśli przez zakrywającą twarz książkę. -Mogę ci rozgrzać, co tam chcesz. Rzucił w odpowiedzi, uśmiechając się kącikiem ust i zabrał do roboty. Zgodnie z poleceniem nalał wody do kociołka i pod nim podpalił, by woda stopniowa zaczęła się ocieplać. -Mięta pieprzowa i rdest ptasi. Odpowiedział, odwracając się i idąc po wspomniane składniki do składziku. Po chwili z nimi wrócił i zajrzał do kociołka. Położył składniki na stole i zamieszał wodę.
Wiadomo, że chcąc stworzyć własny eliksir musieli być perfekcyjni, jeśli chodziło o eliksirowarstwo, ale nawet najlepszym zdarzały się błędy. Ludzie nie są idealni i nieomylni. A oni byli w takim wieku, że warto było uczyć się i próbować, dlatego szczególnie nie przejmował się małymi porażkami. Po pierwszym doborze składników, musieli zmodyfikować recepturę i Max miał rację, sproszkowany róg to najlepsza baza, ale reszta poszła out. Obserwował, jak kumpel szuka czegoś w notatkach i uśmiechnął się kątem ust, kiedy powiedział o mleku Jackalope. - I patrz, jest wśród tych ziół aloes uzbrojony. - pokazał mu fragment, niżej - Myślę, że to mamy. Dawaj. - rzucił po chwili, kompletując odpowiednie rzeczy, które były im potrzebne i po przygotowaniu ich, wyważeniu i zmieszaniu podstawą antidotum, podali wywar szczurowi, czekając na jakąkolwiek reakcję albo jej brak.
Loulou Moreau
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Grupa: 13 Członkowie: @Julia Brooks i Loulou Moreau Eliksir: euforii Zaproponowane składniki: Składnik – 6 i 6 oba nie działają Asfodelus i kwiat różecznika Próg startowy eliksiru: u Julki wyszło 96 Ostateczna sprawność: 96 - 20(złe składniki) + 5(za pkt z zielarstwa) = 81
Mogła się spodziewać, że Dear będzie nawiązywać do oceny z egzaminu. Ostatecznie poszło jej najgorzej ze wszystkich, a przynajmniej była jedna z gorszych, choć wątpiła, aby ktoś miał poniżej Nędznego. Mimo to poczuła irytację, gdy tylko profesor skomentowała ich wybór eliksiru. A żeby ją abraksan kopnął… W końcu nadszedł kolejny etap zajęć. Loulou sięgnęła do torby po podręcznik i… Nie znalazła nic. Zirytowana na siebie chwilę trwała nieruchomo, odliczając po francusku do dziesięciu, przerywając to kwiecistymi przekleństwami, aż w końcu otwarła oczy i spojrzała na Krukonkę, która znalazła już dwa składniki. Starała się więc szybko wymyślić jeszcze jakieś, które mogliby użyć, które powinny wyciszać. Powinny więc to być takie zioła, które miały na celu wyleczenie z trucizny, zaleczenie powstałych przez nią uszkodzeń? Zaproponowała asfodelus, pamiętając, że jest częścią eliksiru wiggenowego a także wywaru żywej śmierci. W takim razie powinien zadziałać, a przynajmniej takie miała zdanie. Po chwili wspomniała jeszcze o kwiecień różanecznika, choć przez moment zastanawiała się, czy nie powinna to być księżycowa rosa. Pamiętała, że jedno miało właściwości uspokajające, ale nie pamiętając które, postawiła na różanecznik. - Może spróbujmy zacząć od twoich ziół? Jak słyszałaś, nie jestem najlepsza z eliksirów - rzuciła cicho, zerkając na dziewczynę z nieco krzywym uśmiechem. Najchętniej zwiałaby z tych lekcji. Studia! Dlaczego nie mogła zacząć ich już teraz?
Cassian H. Beaumont
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Grupa: 7 Członkowie: @Astrid Nafnisdottir i Cassian Eliksir: Czuwania Zaproponowane składniki: Jagody jemioły – Działa Waleriana - Nie działa Próg startowy eliksiru: 21 Ostateczna sprawność: 21 + 10[Eliksiry] + 5[Zielarstwo] + 10[Jagody Jemioły] - 10[Waleriana] = 36
Generalnie Cassian nie spodziewał się tego, co właśnie nastąpiło po tej krótkiej wymianie zdań, która zapewne stanowić miała jakiś wstęp do szerzej rozbudowanego dialogu. Niemniej jednak starał się nie pokazać po sobie swojego zdziwienia, mimo tego jak wielkie wrażenie wywarła na nim dziewczyna i jak wiele zdziwienie zasiała. Gryfon nie miał pojęcia, że przyjdzie mu rozmawiać z kimś z za granicy, a już zwłaszcza z osobą, która... No powiedzmy, że ma problem z używaniem języka dla wszystkich w Hogwarcie wspólnego. - Em, tak. - Odparł z początku niepewnie nie wiedząc, czy uda mu się poprowadzić jakkolwiek konwersację. Dopiero po wzięciu głębszego oddechu i zaprzestaniu rozważania na temat wszelkich możliwości tego, jak źle może wyglądać ta rozmowa starał się jako tako ją kontynuować. - Myślę, że tak. Eliksiry i zielarstwo są super. A co tobie się podoba? - Starał się nie narzucać zbyt szybkiego tempa rozmowy jednocześnie omijając pułapki językowe w postaci jakichś wysoce wyniosłych słów. Uwielbiał nimi operować, ale w obecnej chwili wprowadziłoby to więcej zamieszania, niż to warte.
Cass jedynie wybałuszył oczy na zdecydowanie zbyt entuzjastyczne podejście Astrid do testowania nieznanych mikstur na sobie. Niemniej jednak pozwolił sobie tego nie komentować. Sam uważał, że to, w służbie nauki, najlepsze co chyba teraz mogą robić. Jak inaczej mogliby się nauczyć działać? Zwalczać trucizny czy cokolwiek podobnego temu zadaniu? I choć zdawać by się mogło, że już bardziej zszokowany w obecnej sytuacji być nie może to właśnie, podczas kolejnej już analizy danej próbki zerknął kącikiem oka w kierunku gryfonki. - Na Merlina! - Starał się nie poderwać zbyt głośno, chociaż nie można było odmówić mu odrobiny dramaturgii w tej sytuacji. - Co ty wyprawiasz? - Powiedział zabierając fiolkę z powrotem.
Nie wiedział czy dziewczyna lubiła igrać z ogniem, czy może tak ja do tej pory uczyli. Niemniej on wiedział, że takie podejście niespecjalnie dobrze rokuje na potencjalne rozwinięcie się zadania w dalszym etapie. - Cassian. Mam na imię Cassian. - Dodał dość statecznie i bezpiecznie odpowiadając poniekąd na jej pytanie.
Kiedy okazało się, że faktycznie, udało im się wypracować odpowiednią odpowiedź posłał dziewczynie delikatny, prawie niezauważalny uśmiech. Wsłuchiwał się w słowa Dear chcąc jak najlepiej zrealizować zadanie. Dlatego też od razu w momencie przystąpienia do pracy i on zaczął wertować to podręcznik to własne notatki szukając jakiejś podpowiedzi. - Wydaje mi się, że jagody jemioły to dobrzy wybór. - Powiedział zgarniając je bliżej kociołka, tak aby mieć cały czas na uwadze, że zdecydował się na nie. - Dodam jeszcze od siebie walerianę. Jemioły używa się w antidotach, a to nam na pewno pomoże. Waleriana natomiast jest składnikiem chociażby eliksirów na uspokojenie czy sen. Myślę, że powinno przejść.
Jego tok rozumowania przecież nie mógł być zły prawda? Kiedy czekał na jakieś podpowiedzi od Astrid sam przystąpił na szybkie ważenie potencjalnego eliksiru. Uzupełnił go bazą, dodał wszystko to co uważał za stosowne, a więc pozostawało mu teraz czekać na to, aż jego towarzyszka przemówi.
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Zamrugała, bo najwyraźniej doszło do nieporozumienia roku, przez które teoretycznie wyszła na eliksiziarską zdolną bestię, a kompletnie tak nie było. Pomyliła Żywej Śmierci ze Słodkiego Snu użyty na szczurze, co kompletnie jej nie zdziwiło, ale Dear była wiele przekonana o tym, że to Gryfonka podpowiadała w dobrym kierunku? Chyba w lekcyjnym zamieszaniu pomieszały jej się osobniczki. - Panno Sinclair, ja już nic z tego nie wiem. - uśmiechnęła się, rozkładając ręce w teatralnym geście bezradności, ale koniec końców otrzymały jasne polecenia niezależnie od tego, jaki eliksir miałby to nie być. Zresztą i tak miały sporządzić przeciwieństwo otrzymanego eliksiru, a w jej mniemaniu od snu od śmierci wcale nie była daleka droga, to i składniki na antidotum powinny być zbliżone. - Wyścigi wokół zamku do całkiem niezły sposób na wykluczenie z meczu. - zakpiła, nadal dość gorzko wspominając całe wydarzenie, w którym wzięła udział, jednak starała się przepracować to sama ze sobą, aby quidditchowy zakaz bolał z czasem trochę mniej. I wszystkie wydarzenia wokół niego. Może nawet zwłaszcza one. - Zacznijcie chwalić Fillina, że dobrze gra. Może stwierdzi, że już jest najlepszym szukającym, osiągnął, co mógł i zmieni pozycję. - Fillinowi ostatnio zdecydowanie nie szło, co było widać również po atmosferze w zielonej drużynie. Czy jednak był to powód do zmiany szukającego? Davies nie miała pojęcia, jakimi umiejętnościami mogła szczycić się Sinclair. I czy na pewno byłaby skuteczniejsza. Może wystarczyłoby faktycznie Ó Ceallachaina trochę wesprzeć, by nabrał wiatru w witki? Był profesjonalnym graczem, nawet, jeżeli ostatnio mocno rezerwowym. Potrafił grać. Czy za skorupą ironii i ciętego języka najzwyczajniej potrzebował poczucia poparcia od drużyny? - Przepraszam... - zagadała się o Quidditchu, kto by się tego spodziewał. Ułożyła wargi w skruszony uśmiech i wzięła się za temat lekcji. - Ogniste nasiona brzmią nieźle. Imbir... chyba bardziej rozgrzewa niż pobudza. Ale wrzućmy i przekonajmy się. Wybrałabym do tego szałwię lekarską, ona nawet martwego czasem potrafi przebudzić. I... raptuśnik? On jest w eliksirze czuwania. Znaczy nie zmrużysz oka. - operowała raczej wiedzą na temat roślin niż samych eliksirów, ale szybko okazało się, że te dwie dziedziny mogłyby być wyjątkowo blisko ze sobą związane. Uśmiechnęła się i chyba sama sobie nieświadomie przytaknęła, kiwając nieznacznie głową. Powinny się chyba wziąć do pracy, prawda? - Ogień! - zarządziła ze śmiechem, chcąc przejść do praktyki i wstawiła kociołek do gotowanka.
Kiedy Cydric doniósł do stolika nowe składniki, Arla próbowała skupić się na tym, czy zamieszała chochelką cztery razy wolno i szesnaście razy szybko, czy szesnaście razy wolno i cztery razy szybko, w związku z czym ani nie przyjrzała się nowym ingrediencjom, ani też nie była w stanie oderwać oczu od kociołka i od hipnotycznie obracającego się w nim płynu. Zawartość wyglądała raczej jak eliksir żywej śmierci, niż jak coś, po czym można wyłysieć. Chyba, że miałoby to być czyjeś ostatnie łysienie w życiu. - Ehm, no, tak... Rdest? Czemu nie, w sumie. - Poszatkowała podłużne kwiaty krótkim nożem do ziół i przesypała je do kociołka. Ten w odpowiedzi zabulgotał donośnie, a że według podręcznika eliksiru nie należało przegotować, Arla panicznie machnęła różdżką w stronę paleniska. - No i chyba za bardzo przygrzaliśmy w kociołek. - Uśmiechnęła się niepewnie i ponownie zanurkowała w podręcznik. Jej uwagę zwróciły wymienione w rozdziale o antidotach jagody jałowca, które miały rzekomo stabilizować mikstury i łagodzić ich działanie. A że dotychczasowe antidotum przybrało intensywny kolor i zapach, Arleigh założyła, że tego właśnie im potrzeba. Niepewnie wrzuciła pierwszą, drugą, trzecią jagodę i zamieszała najpierw ostrożnie w lewo, a potem, po chwili refleksji, energicznie w prawo. Wywar zrobił się jasnoszary i jakby mniej gęsty, ale na ile wyglądał tak, jak powinien - nie była przekonana. - Coś jeszcze? Ta mięta, tak? - Wskazała różdżką na przesuszone, bladozielone listki, które gryfon położył na stoliku. Nie była pewna, czy to, co robią, ma jakikolwiek sens, ale jeżeli chodzi o eliksiry, to nigdy nie była niczego pewna.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Grupa: Szczęśliwa Trzynastka Członkowie: Julka i @Loulou Moreau Eliksir: Euforii Zaproponowane składniki: Krwawe Ziele i Waleriana– działa i nie działa Próg startowy eliksiru: 86 Ostateczna sprawność: 81
- Nie przejmuj się – popatała Gryfonkę po gęstych włosach (ile by dała za takie włosy!), po czym poczekała, aż nauczycielka się oddali i zniżyła głos do konspiracyjnego szeptu – Dear znalazłaby pretekst, żeby się dosrać, nawet gdybyśmy robiły zwykłą herbatę.
Bo czemu by nie? A to wrzątek był za gorący, a to suszu trochę za mało albo za dużo. Cukier powinien być brązowy, a nie biały, a najlepiej to i tak ksylitol, bo zdrowszy. No i czemu w tak dużym kubku i bez mleka? Jesteśmy w Brytanii, a nie w jakimś bezbożnym państwie ze wschodu Europy, gdzie ludzie jedzą ziemniaki na milion różnych sposobów.
Z uwagą wysłuchała propozycji Lou, kiwając głową, jakby cokolwiek z tego rozumiała. I nie chodziło wcale o francuski akcent, który był uroczy, a raczej o stan jej wiedzy, który nie był dużo większy od tego Gryfonki.
- Nie wiem, czy asfodelus to najlepszy pomysł. Chcemy szczurka uspokoić a nie zabić.Chociaż martwy też byłby spokojny– dodała w myślach.
Kiedy Gryfonka zaproponowała, żeby skorzystać z wybranych przez Brooks składników, skinęła tylko głową. Do stojącego przed nimi kociołka nalała różdżką wody, zapaliła ogień, po czym podała dziewczynie walerianę.
- Mogłabyś ją drobno poszatkować? – zaproponowała. Sama wzięła się zaś za krwawe ziele, które włożyła do kamiennego moździerza i zaczęła dokładnie ucierać. Kiedy woda w kociołku zaczęła się gotować, zmniejszyła ogień i zaczęła dodawać roztartą papkę z ziela, a następnie zamieszała parzystą ilość razy w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Nie, żeby to miało coś zmienić, ale tak było zabawniej i wyglądało, jakby znała się na rzeczy. Następnie zachęciła Lou, aby dodała waleriany, a kiedy oba składniki znalazły się już w kociołku, dodała jeszcze kilka. W końcu nie robiły herbaty ziołowej, tylko eliksir. Teraz pozostało im czekać, aż wszystko się dokładnie uwarzy.
Cali Reagan
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 158 cm
C. szczególne : bardzo krucha sylwetka, przenikliwe spojrzenie, ciężki zapach waniliowych perfum
Grupa: 4 Członkowie: ja i @Prudence Nordman Eliksir: łysienia Zaproponowane składniki: dyptam, kora drzewa Wiggen – działa Próg startowy eliksiru: 55 Ostateczna sprawność: 55 + 10 (od Prudence) + 20 (poprawne składniki) + 10 (egzamin) + 10 (kuferek) = 105
Gdy okazało się, że poprawnie odgadły eliksir i jego składniki, odetchnęła z ulgą. Ta jednak bardzo szybko się ulotniła, ponieważ czekało je teraz o wiele trudniejsze zadanie – utworzenie antidotum. Jęknęła cicho, mając świadomość, że będzie to niezwykle pracochłonne i wymagające od nich skupienia. - Tak, pokrzywa może zadziałać, bo stymuluje wzrost nowych włosów – przytaknęła, uśmiechając się delikatnie do Prudence. Ich współpraca układała się pomyślnie i była wdzięczna, że nie trafiła do pary z kimś, kto nie ma zielonego pojęcia o eliksirach. – Co powiesz na dyptam? Ma działanie regeneracyjne i lecznicze, a to zdecydowanie przyda się teraz naszemu szczurowi. I jest używany w eliksirze bujnego owłosienia, podobnie jak bulwa czyrakobulwy. Z tym, że zastąpiłabym ją korą drzewa Wiggen, ma podobne właściwości, a wydaje mi się bardziej adekwatna do naszego antidotum. Co o tym sądzisz? – spytała Krukonki, dając w ten sposób znak, że polega na jej opinii. A to była rzadkość ze strony Cali. – Nie jestem pewna tych jagód akurat w tym przypadku, szczerze mówiąc – dodała, przypominając sobie o wspomnianym przed chwilą składniku. – Owszem, są używane do antidotum, ale gdy ma się do czynienia z truciznami.
Aslan Colton
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Mina mu zrzedła, kiedy Dear ogłosiła, że teraz muszą przygotować antidotum na rozpoznany przez siebie eliksir. Było to zadanie o wiele trudniejsze i wymagające obszernej wiedzy o składnikach i ich właściwościach. Czy taką posiadali? To się okaże, ale będąc na miejscu ich towarzysza dzisiejszych zmagań, zdecydowanie zacząłby się martwić. - Ma to sens – przyznał. Jego tok rozumowania był podobny. – Może jak zrobimy mieszankę składników eliksiru słodkiego snu z tymi o działaniu uspokajającym to coś z tego wyjdzie. Nie miał problemu z prostymi rozwiązaniami – jeśli miałoby to zadziałać i dać zwierzęciu trochę ukojenia to czemu by nie spróbować? – Jasne – przytaknął. Zgodnie z podziałem zadań, które zarządził Ślizgon, naszykował kociołek, w międzyczasie zastanawiając się nad tym, czego powinni użyć, aby przyrządzić dobre antidotum. Gdy Will wrócił z całym arsenałem, wygrzebanym z szafek, przerwał ogarnianie podstawowych czynności, niezbędnych do warzenia mikstury. – A gdyby tak zastąpić lawendę i walerianę melisą? Ma właściwości uspokajające, łagodzi nadmierne pobudzenie i jest dobra na problemy z zasypianiem. A w połączeniu ze śluzem z gumochłona powinna szczura uspokoić, ale nie na tyle, żeby groziła mu śpiączka – zastanawiał się na głos, zerkając na Fitzgeralda. Był ciekawy co sądzi o tym pomyśle i miał nadzieję, że to, co zaproponował, przyniesie korzystny efekt, ponieważ aslanowe pokłady kreatywności właśnie się wyczerpały.
Loulou Moreau
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Grupa: 13 Członkowie: @Julia Brooks i Loulou Moreau Eliksir: euforii Zaproponowane składniki: Składnik – 6 i 6 oba nie działają Asfodelus i kwiat różecznika Próg startowy eliksiru: 86 Ostateczna sprawność:91 (bo jeszcze +10 za pkt z eliksirów)
Uśmiechnęła się do dziewczyny z mieszaniną niedowierzania, gdy ta patała ją po włosach. Właściwie była pierwszą osobą, która coś takiego zrobiła i Lou nie wiedziała, jak się z tym czuje. Szczęśliwie, że zaczęła mijać jej dziwna fobia z byciem dotykaną przez innych, niebliskich jej, ludzi. Skupiła się jednak na zadaniu, jakie przed nimi postawiła Arcygenialna-Ukochana-Przez-Uczniów-Tuż-Po-Patolu-Wielka Profesor Dear Przyglądała się chwilę szczurkowi, po trafnej uwadze Krukonki, że chcą go uspokoić, jakby rozważała, czy zabicie go nie byłoby jednak odpowiednim wyjściem. - No dobra, skoro ma żyć, to zdecydowanie spróbujmy z tym, co ty wybrałaś - zgodziła się w końcu z teatralnym westchnięciem, po którym uśmiechnęła się kącikiem ust. Nie miała ochoty bardziej podpadać na zajęciach, jak to robiła samą swoją obecnością. Przyjęła walerianę, która zaczęła odpowiednio drobno szatkować, przy okazji ciesząc się jej przyjemnym zapachem. Gdyby wszystkie rośliny pachniały przyjemnie, być może miałaby większy zapał do nauki zielarstwa, a tak tylko odbębniała zadania i odliczała dni do zakończenia roku szkolnego. Czekała na właściwy moment, w którym miała dodać walerianę, aby po wszystkim czekać, mimo wszystko z zapartym tchem, czy się uda sporządzić eliksir. Jej zazwyczaj wychodziły kleiste papki, albo coś wybuchało. Szczęśliwie Brooks udało się sporządzić coś, co według ich założeń, miało pomóc szczurkowi. - Dobra, chwila prawdy - stwierdziła, po czym za pomocą różdżki, pobrała niewielką ilość eliksiru, który następnie podała stworzonku. Obawiała się, czy nie zrobią mu krzywdy, ale po pierwszym, pozornym, braku reakcji, szczurek zaczął się wyciszać. Nie popiskiwał już co chwilę, jak ogłupiały, spokojnie oddychał. - Wygląda na to, że się udało. Ciekawe, do czego teraz Dear się doczepi - rzuciła do Brooks, ściszając na koniec głos.
Cydric Dunmier
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
C. szczególne : Leworęczność, cyfry 1-4-1 wytatuowane na lewym ramieniu, brak środkowego palca prawej ręki, liczne blizny na plecach i klatce piersiowej
Grupa: 9 Członkowie: @Arleigh Armstrong i @Cydric Dunmier Eliksir: Bujnego owłosienia Zaproponowane składniki: Jagody jałowca, nalewka z piołunu – nie działają, mięta pieprzowa i rdest ptasi - działa, nie działa Próg startowy eliksiru: 9 Ostateczna sprawność: -11
Obserwował poczynania krukonki, robiąc to co mu kazala i pomagając najlepiej jak potrafił. Przeszła mu chęć zrobienia jakiejś głupoty i wysadzenia kociołka w powietrze, zbyt szkoda mu było szczura i Arleigh, która widać było, że się stara. Słysząc komentarz o zbyt wysokiej temperaturze, zerknął zniesmaczony na kociołek, którego nie upilnował. Czyli nawet nie potrafił dobrze zagrzać wody, no świetnie. -Wiesz, jak będziesz tak patrzyć do tego podręcznika, to nam nic nie wyjdzie. Rzucił, drapiąc się po szyi. Cała paleta barw, która przeleciała mu przed oczami, gdy ich antidotum zmieniało kolor, skomentował westchnięciem. Nigdy nie rozumiał tych zmian, liczby mieszać w jedną lub drugą stronę...to wszystko było dla niego zbyt głupie. -No nie wiem, ja bym dodał, ale znam się na eliksirach jeszcze mnie niż ty. Odpowiedział, wpatrując się w przyniesioną miętę. Pokiwał głową na boki, zastanawiając się co zrobić. Wziął do palców nieco mięty i wrzucił ją do kociołka, który...wybuchł mu prosto w twarz. Cały osmolony na twarz, z włosami ustawionymi do góry, wydal z siebie ciche warknięcie i pomamlał językiem po ustach. -Czyli bez mięty. Stwierdził, patrząc się na eliksir, który chyba właśnie spieprzył.
Prudence Nordman
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 170
C. szczególne : Blizny, różnej długości, głębokości i szerokości, głównie na plecach i nogach, choć zdarzają się też na ramionach; dołeczki w policzkach
GRUPA: 4 CZŁONKOWIE: ja i @Cali Reagan ELIKSIR: łysienia OSTATECZNA SPRAWNOŚĆ: 105
Faktycznie, składniki zaproponowane przez Cali zdawały się być zdecydowanie bardziej trafione; nawet nie wiem, co mi do głowy strzeliło, kiedy proponowałam te jagody, ale trudno; teraz trzeba było uwarzyć eliksir, którym później odratujemy, lub i pogorszymy stan, szczurka. Odpowiednio przygotowane składniki zaczęłam wrzucać do kociołka; nawet chyba nuciłam cicho pod nosem jeden z utworów, który ostatnio przygrywałam na skrzypcach. - Masz rację co do jagód - dobrze jest przecież przyznać się do błędu, komuś innemu dziękując za bycie na straży; za trzymanie sytuacji pod kontrolą. - Ale chyba i tak ich spróbuję - uśmiechnęłam się tylko, wrzucając akurat ten składnik do środka. Teraz wystarczyło tylko mieszać, chwilę odczekać i... - Chcesz czynić honory? - zapytałam swojej partnerki, wskazując na eliksir palcem, a na szczurka głową. W końcu jej składniki były bardziej... odpowiednie, prawda? Taki ukłon w jej stronę, coby mogła wytestować, czy nasze antidotum faktycznie zadziała. A coś czułam, że tak właśnie będzie.
Beatrice L. O. O. Dear
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Ze względu na prośby uczestników tej lekcji, termin jej zakończenia na pewno będzie przesunięty na 10.11 (tj. wtorek), godziny wieczorne. W razie potrzeby jakiegokolwiek dalszego przesuwania terminu, dalej proszę o kontaktowanie się za pomocą wiadomości prywatnej, discorda czy gg :)
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Grupa: 10 Członkowie: @Aleksandra Krawczyk i ja Eliksir: grom Zaproponowane składniki: przez Olę waleriana (działa) i działająca księżycowa rosa oraz coś niedziałającego. Może korzeń asfodelusa. Próg startowy eliksiru: 86 wykulała Ola Ostateczna sprawność: proszę ładnie podliczyć, czyli k100 +/- wszystkie składniki
Współpraca ze Ślizgonem coś jej nie wyszła, ale nie było tego złego, bo zamiast tego do jej pary została przydzielona Krawczyk, z którą na pewno była w stanie z nią dobrze współpracować. Od razu uśmiechnęła się na widok dziewczyny i zaczęła jej tłumaczyć to do czego udało jej się dojść w czasie obserwacji szczura. - Podano mu grom. Jest zbytnio pobudzony - tak przedstawiało się to wszystko w wersji niezwykle skróconej. Przez chwilę przysłuchiwała się może nieco nieskładnej, ale z pewnością idealnie zrozumiałej dla niej wypowiedzi Puchonki. Zdecydowanie potrzebowały czegoś o działaniu wyciszającym i uspokajającym. Z pewnością waleriana była jak dla niej odpowiednim wyborem. - Myślę, że się nada. Od siebie z z pewnością dodałabym jeszcze księżycowej rosy - stwierdziła w końcu, spoglądając na dziewczynę. Chyba powoli już kształtował im się w głowie jakiś plan teraz wystarczyło jedynie wziąć kociołek, napełnić go wodą i wstawić na ogień oraz udać się do pobliskiej półki w poszukiwaniu wskazanych wcześniej składników. Była niemal pewna tego, że razem uda im się bez problemu stworzyć odpowiednią odtrutkę.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Grupa: 5 Członkowie: @Maximilian Brewer i ja Eliksir: afrodisia Zaproponowane składniki: działać mogą jagody z jemioły, a nie działać ślaz Próg startowy eliksiru: 97 Ostateczna sprawność: 97 + 25 za kufer i egzamin = 122 + punkty Maxa
Jej współpraca z Maxem jak zwykle przebiegała niezwykle sprawnie, co raczej nie było wielkim zaskoczeniem. Te dwa tłuki o niezwykle debilnych pomysłach jednak potrafiły działać z sensem i sprawiać, że cokolwiek sobie postanowili to jednak dochodziło do skutku. Po dobrze zidentyfikowanym eliksirze kolejnym ich zadaniem było przygotowanie czegoś, co miałoby zupełnie przeciwne właściwości do zastosowanego na szczurze eliksiru, a biorąc pod uwagę to, że trafiła im się afrodisia to nie było to wcale takie oczywiste. Cóż... człowieka dużo łatwiej było powstrzymać od hajdowania niż szczura, który po prostu chciał ulżyć sobie na jakiejś samicy czy nawet przedmiocie martwym. Miała tylko nadzieję, że Brewer wpadnie na jakiś pomysł, kiedy ona rozstawiała kociołek i napełniała go wodą, którą wstawiła na średni płomień dopiero po chwili sięgnęła po pióro i nabazgrała propozycje swoich składników w notatniku.
Jagody jemioły? Ślaz? ???
Nie miała pojęcia czy na pewno dobrze robi, ale wymiksują to w swoim kociołku Panoramixa i zobaczą jaki tego efekt wyjdzie. Oby nie kopało za mocno i powstrzymało dzikie szczurze żądze.