Skąd ona niby miała wziąć liść mandragory? Nie wiedziała, czy takie rzeczy się gdzieś kupuje, czy coś, ale nie robiło to większej różnicy, bo nawet jeśli, to szkoda by jej było galeonów na jakiś szajs do szkoły. Nie po to spieniężyła w pociągu podręcznik z astronomii, żeby to teraz na jakieś zielsko wydawać. Hogwart miał swoje cieplarnie i składziki na składniki, a uczniowie liście musieli se gdzieś narwać? Pomerliniło. Ewentualnie mogłaby podpirzyć z cieplarni i chociaż właściwie mogłaby to zrobić, to jej się niespecjalnie chciało. Pryskać z pierwszej lekcji w semestrze jakoś tak nie wypadało, więc zaryzykowała i poszła nieprzygotowana. Nie ma co się od razu spisywać na straty - może ktoś będzie miał dwa? A jeśli nie, to była mentalnie przygotowana na jakiś ochrzan. Od rana czuła, że dziś straci jakieś punkty. Takie już brzemię jasnowidza - znała przyszłość, ale nie mogła nic na nią zaradzić. Z niechlujnie podwiniętymi rękawami i byle jak zawiązanym krawatem weszła do klasy eliksirów, z zaskoczeniem stwierdzając, że jest pierwsza. W pierwszym odruchu chciała się cofnąć, ale jej wzrok padł na gabloty składników stojące pod ścianami. - No i kierwa, po problemie - rzuciła sama do siebie. Ostatni raz wyjrzała przez drzwi, sprawdzając czy na pewno nie zbliża się nauczyciel, albo jakaś menda, która mogłaby ją podkablować, pizła torbę pod nogi jakiegoś krzesła i podbiegła do półek. Byłoby łatwiej jakby wiedziała jak wygląda liść mandragory, ale tragedii nie było, bo pudełeczka i buteleczki były podpisane. Szybko ściągała kolejne, oglądając etykietki, po czym byle jak odkładała z powrotem, co jakiś czas zerkając na drzwi do klasy.
Autor
Wiadomość
Fillin Ó Cealláchain
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Grupa: 2 Członkowie: @Boyd Callahan Zakupiona podpowiedź: nie Eliksir: odgadnięty- wzrostu Składniki eliksiru: pokrzywa, krew salamandry, miód trzminorka
Jak zwykle w świetnym humorze siedzę sobie w klasie, czekając na rozpoczęcie przedmiotu. Pewnie jednym okiem widzę, że do sali wchodzi Boyd, ale jestem zbyt zajęty gapieniem się na nić, żeby odwrócić głowę w jego stronę. Dlatego po mojej jawnej olewce kumpla, jestem tym bardziej zdziwiony, że ten rozsiada się nagle obok mnie z charakterystycznym dla siebie hukiem, szuraniem i gracją równą stadu pegazów. Aż po raz pierwszy od dawna obdarzam przyjaciela spojrzeniem, dość zdziwionym, kiedy ten wyjmuje wszystko z torby, ale prędko odwracam głowę, stwierdzając, że nie ma co, po prostu będę go teraz ignorować kiedy siedzi obok mnie. Ale nie sposób tego robić, bo Boyd właśnie wyjmuje jakieś rzeczy i podsuwa mi pod nos coś. Zezuję w tym kierunku i mój wzrok pada na magicznego mema. Który był bardzo głupawy, ale nie sposób było nie uśmiechnąć się i parsknąć krótko śmiechem. Kiwam głową, by pokazał mi następnego, bo jestem przekonany, że skoro tyle nie gadaliśmy to nie jest jedyne co chce mi pokazać. Zanim nie wchodzi Bea chichoczę nad wizzem z Boydem, stykając się nawet łokciami z przyjacielem, po raz pierwszy od dawna nie unikając go jak ognia. Lekcja się zaczyna, Boyd musi schować wizza, a ja staram się nie wyglądać na odrobinę bardziej zadowolonego. Po chwili dostajemy swojego szczura napojonego eliksirem. Patrzę na niego z lekkim zafrasowaniem. - Mam wrażenie, że to niehumanitarne podejście. Z resztą całe eliksiry są takie. - Oto słowa, które jako pierwsze wypowiadam wprost do Boyda (nie do ghula tak, żeby on usłyszał), po tygodniu przerwy, równocześnie nie wspominając nic o naszych ostatnich cichych dniach. Mimo to, co mam zrobić podaję szczurowi eliksir, a ten zwiększa się nagle zdecydowanie. - Jaki jest powiększający? Ten ze wzrostem? - pytam i zapisuję krew salamandry w składnikach, bo to jedyne co pamiętam i podaję kartę na której ma być odpowiedź Boydowi.
Grupa: 2 Członkowie: @Fillin Ó Cealláchain Zakupiona podpowiedź: nie Eliksir: odgadnięty- wzrostu Składniki eliksiru: pokrzywa, krew salamandry, miód trzminorka
Podchodząc do obrażonego o chujwieco Fillina ryzykował, że ten w druzgoczący sposób go zignoruje albo rzuci w niego jakąś śledzioną traszki czy cokolwiek się tam używało do warzenia mikstur, ale najwyraźniej głupawe memy miały moc na tyle łagodzącą, że przyniosły ulgę w bólu dupy przyjaciela. Całe szczęście, nie postanowił on rozpoczynać on żadnej rozmowy o uczuciach, co Bodziowi bardzo odpowiadało, bo absolutnie nie był fanem zwierzeń i wolał po prostu stwierdzić, że już wporzo i nie ma co roztrząsać wypowiedzianych tydzień temu impertynencji. Rechotał beztrosko nad wizzem, dopóki Becia nie weszła do klasy i nie przedstawiła im dzisiejszego zadania, które byłoby bardziej interesujące gdyby nie bezwzględny zakaz testowania trucizn na kolegach. Parsknął na trafny komentarz Fillina. - Prawda, za każdym razem jak siedzę w tej klasie mam ochotę sam zostać otruty - mruknął, bo bardziej niż szczura, było mu żal samego siebie, zmuszonego do żmudnego siekania, miażdżenia i dolewania składników tylko po to, by na koniec wszystko wybuchło i osmaliło mu brwi. Obserwował, jak szczur powiększył swoje rozmiary i zastanowił się chwilę. - Pokrzywa jeszcze i... i ten... miód trzmiela czy jakieś inne gówno - orzekł wreszcie tonem eksperta, ale zapisał tylko pierwszy składnik, co do drugiego upewniając się w podręczniku; trzmiel okazał się być trzminorkiem (był blisko), a gdy już ostatecznie to ustalił, dobazgrał ingrediencję na kartce i czekał na dalsze instrukcje.
Beatrice L. O. O. Dear
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Chodziła po klasie, rozglądając się czujnie. Skupiała swoją uwagę na tym, co robili uczniowie wiedząc, że prędzej czy później, trafi się jakiś, który zacznie nieodpowiednio eksperymentować z otrzymanym eliksirem. Lub na podstawie poczynionych obserwacji dochodzić do błędnych wniosków. Nie zamierzała pozwolić na to, aby w klasie stało się coś kompletnie irracjonalnego, naiwnie sądząc, że jest w stanie mieć wszystko pod kontrolą. Jak dotychczas uczniowie pracowali zaskakująco odpowiednio i nie działo się nic niepożądanego. Zaskoczona uniosła jedną brew do góry kiedy została poproszona o pomoc przez @Lucas Sinclair oraz @Maximilian Felix Solberg. Nie zamierzała jednak odmówić im pomocy, więc posłusznie podeszła do ich stołu. Wysłuchała ich propozycji oraz dokładniej przyjrzała się szczurowi, któremu zaaplikowali eliksir. To, że się on zmniejszył nie było jedyną rzucającą się w oczy zmianą. Wzięła w dłoń flakon z resztką eliksiru i przyjrzała mu się pod odpowiednim kątem. Następnie podstawiła go pod swój nos a potem podstawiła go pod nosy najpierw jednego, później drugiego z uczniów. - Panowie, nie wiem jak wy, ale ja wyraźnie wyczuwam tutaj aromat języcznika migocącego - uśmiechnęła się delikatnie w ich kierunku sądząc, że tego typu pomoc jest naprawdę bardzo dużym uproszczeniem z jej strony. Sądziła, że teraz już bez najmniejszego problemu poradzą sobie z odpowiednim dobraniem reszty składników eliksiru oraz dopasowaniem przede wszystkim już znanego do rezultatów, jakie mogli zaobserwować na niczemu niewinnym szczurze. - Czy ktoś jeszcze z państwa potrzebuje jakiejkolwiek pomocy? - zapytała resztę uczniów wiedząc, że nie każdemu trafiło się proste zadanie.
Przypominam!
Termin odpisu to 27.10 godziny wieczorne! Istnieje możliwość przesunięcia terminu, ale muszę o tym wiedzieć, że jest taka potrzeba. Jeśli do tego czasu grupa nie napisze postów, bądź nie odgadnie eliksiru, nie ma możliwości uczestnictwa w dalszej części zajęć! Więc jeśli macie wątpliwości, kupujcie podpowiedzi ;)
Cydric Dunmier
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
C. szczególne : Leworęczność, cyfry 1-4-1 wytatuowane na lewym ramieniu, brak środkowego palca prawej ręki, liczne blizny na plecach i klatce piersiowej
Przybycie nauczycielki przerwało obserwację terenu i pewnej pięknej blondwłosej. Wzrok gryfona skupił się na niemniej urodziwej profesorce, na twarzy pojawił się cień uśmiechu, a w oczach zamigotały niecne iskierki. Temat lekcji okazał się nudny, a przynajmniej pierwsza część zajęć na taką wyglądała. Polewanie szczurów jakimiś dziwnymi eliksirami? Do tego robienie tego z jakąś obcą osobą? No dobra, skoro trzeba. Skoro już o parze mowa, przybycie Arleigh skomentował ziewnięciem i krótkim spojrzeniem, pełnym znudzenia. Zbił żółwika, nie chcąc robić krukonce przykrości, a nawet zdobył się na odpowiedź na zadane pytania. -Niezbyt, jestem tu, bo zabłądziłem w lochach. Szczur Patton Craine, ciekawa i adekwatna nazwa. Ostatnie zdanie wypowiedział o wiele ciszej, by żadne niepowołane uszy, szczególnie te Beatrice, go nie usłyszały. Uniósł nieco kąciki ust i skupił się na zadaniu. Obserwowanie szczura, którego sierść rozrasta się niczym drożdże w piekarniku, było stosunkowo zabawne. -Szkoda, że nie wziąłem nożyczek. Mruknął pod nosem, kiwając nieznacznie głową na komentarz krukonki. Zgadzał się, że bez wątpienia to jest eliksir bujnego owłosienia, a przynajmniej na taki wyglądał. Nachylił rękę z piórem w stronę kartki, po której pisała Arleigh i na jej górze zapisał nazwę eliksiru. Uznawszy, że zadanie zostało ukończone, oparł się o stanowisko, wzdychając i oczekując na kolejną dawkę wyścigów z wybuchami.
Cassian H. Beaumont
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Temat dzisiejszych zajęć całkiem mocno zaciekawił Cassiana. Momentalnie w myślach pojawiły mu się wspomnienia dotyczące Ignacego i jego żartów, które w swoim przekąsie niejednokrotnie snują wizję tego, jak ten kiedyś odkryje nową truciznę. Tym bardziej na jego twarzy zawitał uśmiech, który zdawał się być potęgowany przez iskierki ekscytacji tlące się w kącikach oczu chłopaka. Popatrzył w kierunku Astrid skinając do niej głową, kiedy okazało się, że będą razem pracować w parze. - No to co... Zabieramy się do roboty? - Rzucił ruszając po klatkę ze szczurem i fiolkę eliksiru, który mieli wykorzystać.
Znał te stworzenia, bo nie raz i nie dwa spotykał je na starszych łodziach. Ciężko było mu przyznać, że je lubi, bo nie pałał do nich jakimiś specjalnie pozytywnymi emocjami. Niemniej jednak i tak chyba znacznie bardziej preferował je niźli chochliki kornwalijskie. Fiolka też wydawała mu się intrygująca, o dość fikuśnym kształcie, dlatego też w głowie uznał, że stworzy to całkiem niezły duet. Momentalnie po powrocie do ławki napoił stworzenie eliksirem, wręcz końską dawką jak na rozmiar zwierzaka i zaczął obserwować.
Pochwycił pióro w dłoń obserwując każdą zmianę, ale kątem oka zerkał wciąż w kierunku Astrid. - Jesteś stąd? - Zagaił przecinając spoczywającą między nimi ciszę. - Wybacz, że pytam, wiedzę lwa na czacie, myślę Gryffindor, aaa... Nie kojarzę cię. - Dodał wskazując końcem pióra na własny emblemat znajdujący się na piersi.
Oznaki, które wykazywał szczur, były dość specyficzne. Niemniej jednak... Wydawało mu się, że takiej reakcji mógłby się spodziewać jedynie po niewielkiej ilości eliksirów. Przystanął na chwilkę skupiając się mocniej na tym co pamiętał, co udało mu się zmieścić w tej łepetynie i prawie zrywając się z krzesła ponownie posłał ciekawskie spojrzenie w kierunku gryfonki. - Chyba to eliksir czuwania. W sensie... Tak prawie na pewno. - Powiedział, kiedy podsunął klatkę ze stworzeniem jeszcze bliżej dziewczynie, tak by mogła się mu uważniej przyjrzeć. - Czy myślisz, że to coś innego?
Nie był w stanie uciąć sobie ręki w przypadku, gdyby stuprocentowo poręczył za tę odpowiedź, a potwierdzenie od Astrid będzie mogło przynajmniej w połowie ściągnąć z niego brzemię ewentualnej klęski. - To pisać tę odpowiedź? - Asekuracyjnie posłał jeszcze jedno pytanie. Jeśli dziewczyna potwierdziła jego słowa, to zdecydowanie taka miała się okazać odpowiedź grupy numer siedem.
Loulou Moreau
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Chciała jeszcze chwilę poplotkować z Victorią, ale w klasie pojawiła się profesor Dear i Lou w jednej chwili opadł humor. Nie była dobra z eliksirów i w dodatku nie przepadała za tym przedmiotem, więc spodziewała się katastrofy w swoim wykonaniu. Słysząc, że nie będzie pracować z dalszą kuzynką, jęknęła w duchu z rozpaczy, zerkając, kogo jej profesor przydzieliła. - Loulou Moreau - przedstawiła się, po czym zerknęła na szczura, którego im przydzielono. Wydawał się… Zwyczajny. Pobudzony, dobrze, ale poza tym nic mu nie było. No, jeśli zignorować jego piszczenie. Problem polegał na tym, że nie można go było zignorować, bo popiskiwał nieustannie. Strach? Nie wydawał się wystraszony. Złość? Nie, bo próbowałby je ugryźć. Podekscytowany? Właściwie powiedziałaby, że wydawał się podniecony, ale brakowało obiektu jego zainteresowania. Spojrzała na Krukonki, gdy ta przedstawiała swoje przypuszczenia, marszcząc brwi w zamyśleniu. - Myślę, że to nie będzie eliksir czuwania, bo za bardzo piszczy. Wyobraź sobie, że zamiast tego mówi jak katarynka. Przecież od razu rzuciłabyś jęzlepem na takiego… - stwierdziła, przyglądając się szczurowi, próbując sobie przypomnieć, jaki eliksir w nadmiarze może być trucizną. - A może eliksir euforii? Uzależnia, ma skutki uboczne, więc pewnie w nadmiarze szkodzi, a ten szczur wygląda na strasznie podekscytowanego. Stawiam na euforię - stwierdziła w końcu, licząc na to, że nie wygłupi się za bardzo ani przed dziewczyną, ani przed profesor Dear, jak w trakcie egzaminu.
Grupa: 1 Członkowie: Ci Dwaj Co Ostro Przerąbali Sobie U Beci... Zakupiona podpowiedź: TAK Eliksir: młodości Składniki eliksiru: języcznik migocący, włos z ogona jednorożca, owoce dzikiej róży
Objawy, które wykazywał szczur nie były jednoznaczne. To co było widać to zmniejszanie się jego rozmiarów, a tak naprawdę chłopaki nie widzieli jakie inne zmiany zachodzą w zwierzęciu. Pierwsza myśl to był eliksir wzrostu, bo obaj wiedzieli, że jeśli doda się figę zamiast pokrzywy, będzie to miało odwrotny skutek. Jednak nie byli tego pewni, dlatego Max poprosił Dear aby podeszła i ich naprowadziła. Kiedy podsunęła im pod nos fiolkę i powiedziała o jednym ze składników, nie było już wątpliwości. Rozważali eliksir młodości, jednak bardziej byli skłonni ku tej drugiej opcji. Widocznie błędnie obstawili, że kurczenie się szczura to jedyne działanie tego wywaru. - Dziękujemy, pani profesor - powiedział uprzejmie, nieco zmieszany swoją niewiedzą i tym spojrzeniem, którym Beatrice ich obdarzyła. Ten wzrok mówił coś w stylu: "serio, głąby?". Posłał Solbergowi porozumiewawcze spojrzenie, po czym bez słowa skreślił poprzedni eliksir zapisany na kartce i zaczął spisywać na kawałku pergaminu wszystkie składniki poprawnego wywaru tj.: języcznik migocący, włos z ogona jednorożca, owoce dzikiej róży. Za to na samej górze, napisał wielkimi literami nazwę eliksiru. Tym razem bez zawahania.
Aleksandra Krawczyk
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Chociaż wzmianka o truciznach wywołała w niej lekkie przerażenie widoczne zapewne również na twarzy, to jednak najgorsze myśli opuściły ją, gdy profesor wspomniała o nauce tworzenia antidotum. Oj tak, taka umiejętność to by się jej przydała. Oczywiście na wszelki przypadek, bo w końcu nie można było przewidzieć, co się stanie w przyszłości. A nuż musiałaby kombinować? Podeszła do Victorii i Felinusa, z którymi miała współpracować na tej lekcji i bez zbędnych ceregieli przeszli od razu do działań. Szczur po podaniu eliksiru ewidentnie opadł z sił i jeśli mogła tak to określić - stał się jakby bardziej niewyraźny. Pokiwała głową, w pełni zgadzając się z tym, co już zdążyli powiedzieć jej towarzysze. Choć sama nie była jakoś bardzo dobra z eliksirów, to nawet dla niej oczywiste było, że mieli do czynienia z eliksirem postarzającym, a dodatkowo Felinus dostarczył na to mocnych dowodów, więc nie było się nad czym dłużej zastanawiać. Problem mógł jedynie przysporzyć jego skład. Usilnie próbowała przypomnieć sobie informacje wyczytane ze stron podręcznika, który to przeglądała kilkukrotnie w czerwcu przed egzaminami. Nie, żeby robiła to wyłącznie wtedy, ale jednak to był chyba najintensywniejszy okres nauki, więc coś musiało jej zostać w głowie. Niemniej wspólnymi siłami - chociaż ona akurat miała w to chyba najmniejszy wkład - zdołali ustalić skład eliksiru. - Tak, skrzydło nietoperza - potwierdziła, kiwając przy tym głową i odrywając spojrzenie od szczura. Może i wstyd przyznać, ale był to jedyny składnik, który potrafiłaby sama wymienić.
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Grupa: 6 Członkowie: William S. Fitzgerald & @Aslan Colton Zakupiona podpowiedź: nie Eliksir: czuwania Składniki eliksiru: raptuśnik, krew salamandry, tojad
Wychodziło na to, że tym razem nie będą mieć okazji przekonać się czy wspólnymi siłami zdołają dokonać zamachu na klasę eliksirów. Nie zdążył nawet niczego jej odpowiedzieć, bo w klasie pojawiła się Dear we własnej osobie i po przedstawieniu tematu dzisiejszych zajęć – trucizny i antidota, więc w sumie całkiem interesująco – dokonała dość sporych roszad w wyniku których wylądowali w zupełnie innych grupach. Posłał dziewczynie jedynie ciut zawiedzione spojrzenie, by następnie z uniesionym kącikiem ust życzyć jej powodzenia i odprowadziwszy ją spojrzeniem, skierować się do Krukona, z którym miał dziś pracować. — No to do roboty, nie ma co się ociągać — rzucił w stronę Coltona, zerkając na niego krótko i darując wszelkie uprzejmości, by następnie ulokować spojrzenie na klatce ze szczurem, którą zabrał po drodze i postawił na ławce przed nimi. Zwierzak sprawiał wrażenie jakiegoś takiego… niemrawego i ospałego. — No dobra, kolego, to do dna — oznajmił po krótkiej chwili obserwacji, sięgając po fiolkę z tajemniczą miksturą zgarniętą wcześniej wraz z klatką. Przyjrzał się krótko jej zawartości, po czym zaaplikował ją gryzoniowi. Zmiana w zachowaniu stworzenia była zauważalna w zasadzie od razu – szczur wyraźnie się rozbudził, sprawiając wrażenie zdecydowanie bardziej energicznego, a także stał się jakby bardziej uważny. Obserwował zwierzę przez moment, w głowie wertując wszystkie znane mu eliksiry, które mogłyby mieć podobny efekt. — Grom, euforii albo czuwania, nic innego nie przychodzi mi na myśl, a wszystkie trzy mają jakieś właściwości pobudzające — stwierdził w końcu, podnosząc przy tym ciemnobrązowe ślepia na Krukona. — Osobiście stawiałbym na ten ostatni, czuwania. Nie widać po nim żadnych efektów ubocznych euforii, nie zaczął też przejawiać agresji co mógłby spowodować Grom — dodał z nieznacznym wzruszeniem ramion, raz jeszcze rzucając okiem na gryzonia, by z powrotem przenieść wzrok na Aslana, oczekując jego werdyktu. Określenie składu, jeśli faktycznie miał rację i chodziło tu o eliksir czuwania, nie powinno być raczej problemem, bo mniej więcej ten eliksir kojarzył.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Grupa: 10 Członkowie: ja i Cortez Zakupiona podpowiedź: nie Eliksir: odgadnięty (grom) Składniki eliksiru: raptuśnik, ogniste nasiona, skacząca bulwa
Im dłużej przyglądała się zachowaniu szczura tym powoli coraz bardziej upewniała się w tym, że padł on ofiarą albo zbyt wysokiego stężenia gromu lub źle uwarzonego eliksiru, którego skutki były zbyt silne. Musiała sobie jedynie przypomnieć składniki tego eliksiru, a to był już nieco większy problem. Wiedziała na pewno, że jednym z nich są liście raptuśnika. Czytała ostatnimi czasy o tym jakie są skutki uboczne spożycia ich po nieodpowiedniej obróbce lub jej braku. Później pomyślała też o ogonistych nasionach, ale żeby wypisać resztę musiała już wspomóc się podręcznikiem do eliksirów.
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Grupa: 8 Członkowie: @Sophie Sinclair Zakupiona podpowiedź: nie (?) Eliksir: Sophie mówi, że Żywej Śmierci i to prawda Składniki eliksiru: waleriana
Nie była przekonana co do tych zajęć i wciskania eliksiru eksperymentalnym szczurom. Co było o tyle ironiczne, że w przypadku konieczności zmiany jakiegoś zwierzęcia w cholerną wazę wszystko było okej. Podwójne standardy? Albo przekonanie, że zaklęciami jednak mniej wpływało się na cudzy organizm. A przynajmniej mniej długotrwale. Tylko co z traumą? Na szczęście podaniem mikstury zajęła się Sophie. - Obserwowałam Cię trochę na meczu. - przyznała tuż po lekkim uśmiechu, który miał zastąpić przywitanie. - Twój brat ma ostatnio trochę inne priorytety niż Quidditch, co? - zasugerowała się swoją wiedzą na temat związku Alise i Lucasa, a sama sytuacja zastąpienia brata na boisku wydała jej się całkiem zabawna. I nie, nie dlatego, że Sinclair puściła gola. Nie zaczepiała Ślizgonki po to, by ją krytykować. - Masz niezły zmysł do rozegrania. - pochwaliła ją, kompletnie odpływając od lekcyjnych tematów i trochę zapominając o tym, czym miały się teraz zajmować. Ale fakty były takie, że jej wznawianie akcji i podania po przejęciach były godne aprobaty, skoro nawet skupiona na zniczu Davies w pewnym momencie mogła to dostrzec. - Jak dla mnie po prostu słodko śpi. Jak na odurzone miksturą zwierzę. Sama na niektórych lekcjach wyglądam na bardziej martwą od niego. Ale to Ty mieszkasz w lochach. - ostatecznie nie zgadzała się ze zdaniem dziewczyny, ale uznając wysokie skłonności domu Zielonych do siedzenia przy kociołku za jakiś wyznacznik wewnętrznej intuicji nie miała zamiaru się wykłócać. - Czuję walerianę. - marne to pocieszenie, skoro oba z podejrzanych przez nią eliksirów składały się właśnie z tego składnika. Podejrzany wydawał się jednak brak lawendy. A może było ją po prostu słabo czuć?
Cali Reagan
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 158 cm
C. szczególne : bardzo krucha sylwetka, przenikliwe spojrzenie, ciężki zapach waniliowych perfum
Grupa: 4 Członkowie: @Prudence Nordman i ja Zakupiona podpowiedź: nie Eliksir: odgadnięty - łysienia Składniki eliksiru: skacząca bulwa, nalewka z piołunu, jagody jałowca
Gdy Beatrice poinformowała, że będą się dzisiaj zajmować truciznami, oczy zaświeciły jej się z podekscytowania. Uwielbiała tę dziedzinę magii i cieszyła się, iż mają zajęcia z Dear, którą niezwykle szanowała zarówno za wiedzę, jak i niekonwencjonalne i odważne podejście. Nie przejęła się faktem, że będą je testować na żywych stworzeniach; już od dawna obserwowała brak empatii w stosunku do innych istot w świecie magii i bardzo szybko się do niego dostosowała. Praca w parach zawsze ją stresowała, na szczęście trafiła na partnerkę, z którą łączyła ją wspólna pasja, między innymi właśnie do eliksirów. Uśmiechnęła się delikatnie w ramach przywitania z Pru, a następnie obserwowała wygląd zewnętrzny, a także zachowanie szczura. Łyse placki na jego wątłym grzbiecie były jasnym werdyktem, który od razu wygłosiła Krukonka. – Tak, to na pewno to – kiwnęła głową w ramach potwierdzenia. Składniki tej mikstury znała na pamięć; niejeden raz warzyła go z Tessą, gdy były młodsze, aby potem dolewać go do soku dyniowego każdego, kto ośmielił się naruszyć ich spokój. – Nalewka z piołunu, jagody jałowca i skacząca bulwa – wyrecytowała szybko. A skoro Prudence nie miała innych propozycji, wypisała nazwę eliksiru i jego składniki na pergaminie, zgodnie z poleceniem Dear. – Czy ja wiem czy on jest taki groźny? Oprócz utraty włosów, powoduje co najwyżej chwilowe zatrucie pokarmowe – zwróciła się do dziewczyny. – Szkoła chyba nie jest jeszcze gotowa na tęczowy albo wywar żywej śmierci.
Wiktor Krawczyk
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Puchon wiele razy czytał o tym eliksirze, był pewien ,nawet że któreś rodzeństwo mu o tym opowiadało. Zauważył, że część uczniów zabrała się za swojego szczura tylko rudzielec był dzisiaj jakoś z tym wszystkim opóźniony w dłoniach nadal trzymał zwierzę ... czyli zadanie będzie łatwe. Był jednak bardzo zdziwiony bo ledwo podał eliksir szczur natychmiast zasnął. Wiktor próbował go obudzić kilka razy na dwa trzy sposoby ale to niewiele daje może koleżanka spróbuje i coś pomoże. -Spróbujesz?- zapytał i spokojnie czekał. Sądząc po reakcji szczura i podaniu eliksiru jestem prawie pewny ze to eliksir słodkiego snu .Uśmiechnął się pod nosem, ponieważ lubił wyzwania. Ciekawe co będzie dalej?
Beatrice L. O. O. Dear
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Ze względów prywatnych, tj. ważnego egzaminu, który będę zdawać w piątek, muszę przesunąć kolejny etap. Pojawi się on w piątek w godzinach popołudniowych. Za przesunięcie bardzo przepraszam i liczę na wyrozumiałość
Freja Nielsen
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : śnieżnobiałe włosy; pojedyncze rzemyki na nadgarstkach
Freja spojrzała na szczurka z żalem, mając szczerą nadzieję, że nie zostanie zmuszona do podtrucia go czymś paskudnym. Nieszczególnie miała ochotę patrzeć na wijące się w agonii zwierzę, dlatego do zadania podeszła z łomoczącym donośnie sercem i lękiem; w jakim stopniu przyjdzie jej dziś być okrutnikiem? Przysiadła się do Wiktora i była wdzięczna za to, że to właśnie on zdecydował się podać tajemniczy eliksir szczurowi. Z przerażeniem oczekiwała na efekty, które pojawiły się szybciutko; najpierw z przerażeniem obserwowała, czy poddany testom szczur nie przestaje oddychać, a kiedy z Puchonem zgodnie stwierdzili, że ten zwyczajnie zasnął, odetchnęła w końcu z ulgą. Wybudzenie go było znacząco utrudnione; jej towarzysz szturchał go palcem i robił inne trikasy w celu sprawnego przywołania go do porządku (w końcu na lekcjach nie można spać, a już na pewno nie u profesor Dear), ale na nic się zdały podobne rewelacje. - Spróbuję - zgodziła się w odpowiedzi, podstawiając maluchowi ulubione smakołyki pod nos. Nawet to nie wygoniło go jednak z wygodnych objęć Morfeusza. Przyznała więc Wiktorowi rację. - Jak nic eliksir słodkiego snu - potwierdziła jego słowa, uśmiechając się na myśl o tym, jak cudownie byłoby zanurzyć łeb w podobnym wywarze i nie martwić się zupełnie niczym. - Lawenda i waleriana biorą w tym udział. - Stwierdziła pewnie, przywołując w głowie rysunek z posiadanego niegdyś zielnika i zapisanych na marginesie potencjalnych zastosowań. - I coś obrzydliwego, jak śluz gumochłona. Zgadzasz się? - zapytała Krzysztofa Krawczyka, bo może jednak miał jakieś obiekcje i znacznie obszerniejszą wiedzę na ten temat.
Alise L. Argent
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Grupa: 3 Członkowie: @Maelynn Breeden i @Alise L. Argent Zakupiona podpowiedź: nie Eliksir: Bełkoczący napój Składniki eliksiru: blekot, liść lulka, muchy siatkoskrzydłe
Parsknęła, wywracając oczyma na słowa Lucasa, po którego twarzy zaraz przesunęła pozornie zaniepokojonym spojrzeniem błękitnych oczu. Ah ta Ślizgońska skromność. Ruchem głowy zgarnęła jasne kosmyki na bok, unosząc brew. Próbowała zachować powagę, ale zwyczajnie jej nie wychodziło. Dołeczki co rusz wkradały się na policzki, wywołane uśmiechem. Poprawiła torbę na ramieniu, wzdychając teatralnie. - Przypadkiem chyba ma Sophie. No tak, zapomniałam, że spotykam się z następnym geniuszem, jak był Dyrektor Snape. Nad tym antykoncepcyjnym? - rzuciła jeszcze z całkiem już pozbawionym powagi wyrazem twarzy, raz jeszcze mierzwiąc jego włosy. Tak pieszczotliwie. - Popracuj z siostrą, ja porwę Cię gdzieś po lekcji. I tak to zdecydowanie Twój brat. Może chcesz być też porwana? Możemy skoczyć do kawiarni we wiosce, zrobili już menu jesienne. Zaproponowała dziewczynie, zawieszając na niej spojrzenie i zostawiając w spokoju (przynajmniej na chwilę) Lucasa. Naprawdę chciała się z nią lepiej poznać. Doskonale wiedziała, ile znaczyła dla bruneta i że zrobiłby dla niej absolutnie wszystko. Kiedyś też pomogła jej przecież z prezentem. Ruszyła w stronę wolnych ławek, zajmując miejsce. Dostrzegając Boyda oraz Fillina, kiwnęła im głową i posłała uśmiech na przywitanie, skupiając się bardziej na tym pierwszym, bo drugi za nią raczej nie przepadał. W końcu zachowywali normalne stosunki, wciąż się kumplując i umiejąc spędzać razem czasem. Zobaczyła też Maxa, nie mogąc się powstrzymać przed pomachaniem mu. Wyjęła podręcznik, poprawiając się na krześle. Gdy do ławki doszedł Ślizgon, którego znała z widzenia, przesunęła się nieco na bok, wskazując ręką miejsce obok. - Hej! Pewnie, siadaj. Aleksander, prawda? - był dość znany, chociaż Argentówny akurat wcale nie obchodziła jego przeszłość. Czyżby był dobry z eliksirów? Blondynka uśmiechnęła się ciepło w jego stronę. - Sympatyk alchemii?
Gdy Pani Profesor weszła do klasy, przywitała się z nią tak, jak reszta uczniów i słuchała uważnie tego, co przygotowała na zajęcia. Była z rodu, który zajmował się delikatną sztuką warzenia eliksirów od pokoleń, miała pojęcie. I to sprawiało, że Ali miała przeczucie, że nie będzie łatwo. Rozdzieliła ich na grupy, więc tylko odprowadziła Aleksandra wzrokiem, wzruszając delikatnie ramionami z rozżaleniem, że nie mogli dłużej porozmawiać. Rozglądając się w poszukiwaniu dziewczyny, do której ją przydzielono, zerknęła w stronę Lucasa, uśmiechając się tylko, że trafił na Maxa — byli przyjaciółmi, dobrze się będzie im pracowało, chociaż byłoby dobrze mieć Snape'a juniora przy sobie, bo był zwyczajnie jedną z lepszych osób, które znała pod względem tego przedmiotu. Pomijając, że wzbudzało to w niej jakiś sentyment. - Cześć! Proszę, siadaj! - wstała dość entuzjastycznie na widok koleżanki, przesuwając raz jeszcze rzeczy i robiąc jej miejsce. Nie znała jej, ale wyglądała na spokojną i miłą dziewczynę. Zresztą, Ali nie należała do osób konfliktowych. Poszła jej śladem, zerkając na buteleczkę oraz szczura, którego dostały. Zwierzę nieświadome tego, co je zaraz spotka, łypało oczkami dookoła. - Ten od gadania chyba, co? Alise. - odparła, przedstawiając się jej zaraz, bo zwyczajnie zapomniała zrobić to chwilę wcześniej. Kojarzyła podstawy z tej mikstury, kolor. Nie chciała jednak korzystać z pomocy nauczycielki, wierząc, że same trafią z rozwiązaniem zagadki. Przyglądała się piszczącemu gryzoniowi, opadając na krzesło i krzyżując ręce na piersiach, stuknęła paznokciami w ramiona skryte pod miękkim, niebieskim swetrem. - Idźmy za Twoją intuicją, Bełkotu. Wybacz, ale nie jestem mistrzem eliksirów i poza bełkotem właśnie i skrzydłami, nie mam pojęcia, co się do niego dodaje. Posłała jej przepraszające spojrzenie, zachęcając, aby zapisała na fiolce nazwę oraz składniki.
Grupa: 7 Członkowie: @Astrid Nafnisdottir i @Cassian H. Beaumont Zakupiona podpowiedź: nie Eliksir: Odgadnięty - Eliksir czuwania Składniki eliksiru: Raptuśnik, Krew salamandry, Tojad
Większość klasy zwyczajnie ignorowała, odwzajemniając tylko posłane w jej kierunku spojrzenia, które pół wila doskonale wyczuwała. Bawiąc się lizakiem, przesuwała spojrzeniem po tekście, wciąż snując w głowie wyobrażenia słynnej Profesor Dear, której wiedza o eliksirach wzbudzała w blondynce odrobinę zazdrości. Z zamyślenia wyrwał ją głos, obcy i znajomy jednocześnie. Błękitne ślepia przesunęły się znad norweskiego tekstu, lustrując twarz chłopaka, któremu ruchem głowy wskazała miejsce obok siebie. Kojarzyła go. Podobnie, jak ona, nosił czerwono-złote ubranie. Był też ambitny, chodził na wszystkie zajęcia. Cóż, może niebyła to Morgan lub Darren, ale dostrzegła szansę na nową znajomość, o ile Bogowie pozwolą. Zacisnęła na chwilę usta, odkładając książkę i wsuwając krzesło, odwróciła się bardziej w jego stronę. - Lew jak ja. Chociaż wolę inne bestie. Też lubisz mocno zielarstwo oraz alchemię? - zapytała z ciekawością dość twardym akcentem, starając się nawiązać miłą konwersację, a nie go wystraszyć. Tak dla odmiany. Nauczycielka weszła, przechodząc do lekcji i dając im instrukcje. Kobieta bardzo konkretna oraz elegancka, mówiąc może trochę zbyt szybko. Dotarło do niej, że musi więcej czasu poświęcić na angielski, bo niektóre słowa — zwłaszcza te skomplikowane — wymawiane z taką prędkością stanowiły dla niej problem. Praca na szczurach? - Mogliśmy testować to na siebie, człowiek lepiej się wtedy nauczy. - westchnęła cicho w stronę nowego towarzysza, niezbyt składnie, jednak wciąż zrozumiale. Wzruszyła ramionami, zakładając nogę na nogę. Nie pracowała tak, jak system tego oczekiwał. Gdy potraktował szczura eliksirem, wzięła pustą fiolkę, wąchając ją. Wyostrzone zmysły zwykle okazywały się niezwykle przydatne przy pracy nad miksturami lub hodowlą nowych gatunków ziół, na których z babką eksperymentowały. Nie notowała tak, jak on. Pokręciła głową w odpowiedzi, obdarzając go pociągłym spojrzeniem, zaciągając się powietrzem raz jeszcze. - Tojad w tym jest. Nie, nie jestem. Pytasz o kraj, zamek, lwa? - dopytała nieco zagubiona, odkładając fiolkę. Może powinna wygrzebać trochę resztek palcem i polizać, smak dużo by ułatwił.. Zacisnęła usta w zamyśleniu, stukając paznokciami o stół, zerkając na wcześniej wyjętego lizaka, którego ułożyła na papierku. - Nic nie tracisz, jestem tu nikim, lwie. Ja też nie wiem, jak Cię zwą. Obserwowała szczura. - Mógłby to być eliksir ten od energii, ale zapach tojadu jest zbyt mocny. Dodając do tego kwaskowość innego zioła i.. Hmm, poczekaj. - trudno było stwierdzić, czy mówiła do siebie, czy do niego. Ostatecznie raz jeszcze powąchała fiolkę, palcem ścierając resztkę substancji i przykładając do ust, posmakowała. Teoretycznie to nie było zakazane wprost, prawda? No i robiła wszystko tak, aby nikt nie zwracał na nią uwagi, co nie było proste, gdy miało się magiczną aurę. - Krew zwierza. To ten, co Ty twierdzisz. Szczurek też się tak zachowuje. Prawda, że słodki? Mówiąc to, wzięła zwierzę na ręce i przyjrzała mu się, palcem drapiąc za uchem. Nie znała wszystkich angielskich nazw składników, części nawet po norwesku by nie nazwała, ale potrafiła działać na węchu, jeśli główna nuta była wyczuwalna i nie mieszała się z resztą dodatków. Nie zawsze potrafiła to oddzielić, ale zwykle intuicja jej nie myliła.
Aslan Colton
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Grupa: 6 Członkowie: Aslan i @William S. Fitzgerald Zakupiona podpowiedź: nie Eliksir: odgadnięty - czuwania Składniki eliksiru: raptuśnik, krew salamandry, tojad
Z wdzięcznością przyjął od niej pasztecik i zjadł go w przeciągu kilku sekund. Była bohaterką dzisiejszej lekcji, broniącą reszty klasy przed wysłuchiwaniem cichych jęków wydobywających się z jego żołądka z powodu niezjedzonego śniadania. Przytaknął dziewczynie, że owszem, będzie o siebie dbał, ale nie zdążył się odezwać, bo próg sali przekroczyła Dear. Cierpliwie wysłuchał co ma do powiedzenia i pokiwał głową z uznaniem, że wybrała taki temat zajęć. Z rozżaleniem przyjął fakt, iż muszą się z Freją rozdzielić, ale nie było tego złego – trafił do pary z Willem, którego doskonale kojarzył czy to z meczy, szkolnych korytarzy albo arystokratycznych imprez, tak chętnie wyprawianych przez ich rodziny. Również darował sobie sztywne powitania, bo mieli do wykonania misję, która polegała na podaniu szczurowi nieznanego eliksiru i obserwowaniu objawów, aby rozwikłać zagadkę co to za wywar. Uzdrowicielska część niego, nastawiona na pomoc i nieszkodzenie jakiejkolwiek istocie niemo protestowała przeciwko takim krokom, jednak musiał się dostosować i zaufać nauczycielce, że nikomu ani niczemu się nic nie stanie. – Na zdrowie! – dodał tylko kpiąco, zerkając na zwierzę, któremu Fitzgerald podał eliksir. W razie czego, niech mu ziemia lekką będzie! Ze zmarszczonymi brwiami analizował zmiany w zachowaniu, jednocześnie przeczesując głowę w poszukiwaniu odpowiedniej mikstury, która wywoływała takie skutki. Hipotezy miał bardzo podobne do Ślizgona – również wahał się między tymi trzema eliksirami. – Też mi się wydaje, że to eliksir czuwania. Brak większej euforii czy agresji lub nerwowości wyklucza pozostałe – podzielił się swoimi przemyśleniami z Willem, przyznając mu rację. A skoro doszli do porozumienia w tej sprawie, to zapisał na kartce nazwę wywaru. – Krew salamandry, tojad i raptuśnik, o ile dobrze pamiętam – wymienił składniki i gdy chłopak to potwierdził, dopisał je na papierze.
Beatrice L. O. O. Dear
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Musiała przyznać sama przed sobą, że była wyraźnie, pozytywnie zaskoczona. Znaczna większość uczniów pracowała bez najmniejszego problemu samodzielnie. Chodziła między nimi i podsłuchiwała wymiany zdań, więc wiedziała, że myśleli w poprawny sposób. Największe wrażenie prawdopodobnie zrobił na niej @Felinus Faolán Lowell który nie tylko bazował na ogólnie widoczny objawach szczura, ale również postanowił posprawdzać jak najwięcej. Kiedy w końcu zakończył swój dedukcyjny wywód, w którym dokładnie argumentował, dlaczego podejmował taką a nie inną decyzję, Beatrice z uznaniem pokiwała głową. - Panie Lowell, jestem pod wrażeniem. Przyznaję dodatkowe pięć punktów dla pana domu – zawyrokowała z delikatnym uśmiechem na ustach. Chodziła dalej po klasie i co jakiś czas bardziej bądź mniej zwracała uwagę na poczynania uczniów. W końcu przez przypadek podsłuchała zawziętą wymianę zdań dwóch kobiet, które spierały się o to, który eliksir bardziej pasuje do widzianych przez nie efektów na szczurze. Zatrzymała się obok @Morgan A. Davies oraz @Sophie Sinclair i przez chwilę bez słowa przyglądała szczurowi. Dla kogoś tak wprawionego w eliksiry jak Beatrice, widać było wyraźnie, że to nie jest eliksir słodkiego snu. –Panno Sinclair, radziłabym jednak posłuchać gryfońskiej koleżanki. Pomimo swojej nikłej wiedzy w tym wypadku akurat się nie myli. – tym jednak razem uśmiech na jej twarzy nie był aż tak naturalny jak w przypadku pochwały względem puchona. No cóż, zdarza się… Idąc dalej dotarła do @Julia Brooks oraz @Loulou Moreau widać było, że te kobiety również miały nie lada problem ze zgadnięciem, jaki eliksir stał się ich dzisiejszym problemem. Beatrice westchnęła głośno, po czym wzięła flakon z resztką eliksiru, jaki im został do ręki i powąchała. Kolejne westchnięcie. – Szanowne panie, zapach figi abisyńskiej jest tutaj tak wyraźnym, że nie wiem, skąd w ogóle te wahania. Pannie Moreau się nie dziwię, w końcu miała tylko nędzny, ale pani, panno Brooks? – oddała im flakon wiedząc, że to będzie kompletnie wystarczającym, by naprowadzić dziewczyny na odpowiedni trop dalszych działań. Zerknęła na zegarek i z zaskoczeniem zarejestrowała, że w zasadzie, to kto chciał pomyśleć na tym, jaki to eliksir to już jego czas minął. Klasnęła w dłonie, w ten sposób skupiając na sobie uwagę wszystkich w pracowni. – Szanowni państwo, proszę zaprzestać i wysłuchać moich dalszych poleceń – zatrzymała się gdzieś na środku sali i dopiero, kiedy miała pewność, że wszystkie oczy skupiły się na niej, kontynuowała. – Dalsza część waszego dzisiejszego zadania, z pewnością jest tą trudniejszą. Znając wasze eliksiry oraz ich składniki, waszym zadaniem jest przygotować odpowiednią recepturę antidotum, które pozwoli na uleczenie waszego szczura z efektów, jakie mu zaserwowaliście. Jeśli ktoś odważy się wepchnąć mu do gardła bezoar to przyrzekam, że wykopię z klasy. To mają być wasze antidota. Do wyboru macie wszelkie składniki dostępne w składzie. Każde antidotum musi składać się przynajmniej z 3 odpowiednio dobranych pod względem synergicznym składników. Ponadto, panno Krawczyk, poproszę panią o dołączenie do panny Kanoe. Czas na wszystko macie godzinę lekcyjną. Na koniec chcę zobaczyć wasze rezultaty. – to powiedziawszy znów zaczęła krążyć po klasie, gotowa do udzielania wszelkich porad i pomocy gdyby tylko uczniowie tego potrzebowali.
_____________________ Objaśniam i opisuję!
Więc tak: w pierwotnym planie chciałam nie pozwolić wszystkim tym, którzy nie odgadną z jaką miksturą mają do czynienia działać dalej, ale jestem wspaniałomyślna i w ramach rekompensaty za zwłokę z mojej strony, wszyscy przechodzą dalej. Kto miał jakiś problem, powinien uznać, że Dear im pomogła.
Są małe zmiany pomiędzy grupami: @Aleksander Cortez przez nienapisanie w poprzednim etapie, nie może brać udziału w tworzeniu antidotum. Bardzo proszę @Aleksandra Krawczyk o dołączenie do grupy którą reprezentowała @Yuuko Kanoe. Chodzi mi tylko o to, że w dwójkach łatwiej pracować Wszystkie inne grupy pozostają bez zmiany jak poniżej:
Grupy:
grupa 1:
@Maximilian Felix Solberg i @Lucas Sinclair Eliksir:młodości Zakupiona podpowiedź: tak Składniki: języcznik migocący, włos z ogona jednorożca, owoce dzikiej róży
@Freja Nielsen i @Wiktor Krawczyk Eliksir: Słodkiego snu Zakupiona podpowiedź: nie Składniki: waleriana, lawenda, śluz gumochłona
grupa 13:
@Julia Brooks i @Loulou Moreau Eliksir: Euforia Zakupiona podpowiedź: nie Składniki: glicyna błyskawiczna, figa abisyńska, żądło żądlibąka
Mechanika:
Waszym zadaniem w tej części jest również wysilenie się psychiczne pod względem odnalezienia odpowiednich składników. W jaki sposób to robicie: każda osoba z grupy wybiera 2 dwa składniki o przeciwnym działaniu do tych, które zostały zastosowane w pierwotnym eliksirze, z pośród ogólnodostępnych składników we wszelkich spisach jakie są na forum. Odpowiednio je obrabiacie, konsultujecie między sobą, czy było to skuteczne, czy nie, ważycie eliksir oraz testujecie na swoich szczurkach. W jaki sposób dowiedzieć się, czy składnik był odpowiedni? Rzucacie w tym celu kostką k6, gdzie nieparzysta składnik był odpowiedni, parzysta składnik był błędnym. Pragnę, aby w tym etapie każda osoba napisała po 2 posty gdzie na pewno musicie skupić się na wyborze składników, uargumentowaniu, dlaczego taki a nie inny (przykład: biorę bezoar bo przecież najlepiej zareaguje na żądło żądlikąba zawarte w eliksirze euforii), wspomnieć o procesie przygotowania eliksiru oraz podania go szczurkom. Nie musi być tak, że jedna osoba zrobi to wszystko, ustalcie między sobą, bądź jeśli będziecie mieli z tym problemy, piszcie a rozdzielę wam pracę Bardzo ważna uwaga!!! Jeśli wszystkie 4 składniki będą nieodpowiednimi, bo tak powiedzą kostki, nie ma fizycznej możliwości, aby antidotum było dobre! Minimum jeden składnik musi być odpowiednim!
Jednak to nie wszystko!! Eliksir może być dobrze zrobiony, bądź nie. Składa się na to kilka czynników. Po pierwsze: jedna osoba z grupy rzuca kostką k100, która stanowi o waszym progu startowym skuteczności przygotowywanego eliksiru. Za każdy poprawny składnik (czyli kostka k6) możecie dodać sobie 10 punktów do ogólnej sumy sprawności eliksiru. Za każdy niepoprawny składnik, odbieracie 10 punktów. Eliksir działa poprawnie w momencie, kiedy całkowita suma punktów wynosi powyżej 60pkt! Uwaga! No przecież nie pozwolę na to, aby tylko los decydował o tym, czy poszło dobrze, czy źle • Za każdą ocenę Z lub wyższą z egzaminu z eliksirów przysługuje +10pkt • Za każdy wynik w kuferku większy niż 5 punktów z eliksirów przysługuje +10pkt • Za każdy wynik w kuferku większy niż 5 punktów z zielarstwa przysługuje +5pkt
Przykład obliczeń: Wylosowana kostka k100: 43 Osoba A: Składniki: 2 nieodpowiednie, 0 odpowiedni Ilość punktów w kuferku z elków: 6 Ilość punktów w kuferku z zielarstwa: 15 Egzamin: zdany, ocena N
Osoba B: Składniki: 1 nieodpowiednie, 1 odpowiedni Ilość punktów w kuferku z elków: 12 Ilość punktów w kuferku z zielarstwa: 5 Egzamin: zdany, ocena Z Suma: 43 + punkty osoby A (-10 -10 +10+5) + punkty osoby B (+10+10+10+5+10) = 83 – antidotum działa
Podsumowanie:
W każdym poście każdej osoby ma zostać umieszczony poniższy kod!!
Kod:
<zg>Grupa: </zg> <zg>Członkowie: </zg> <zg>Eliksir: </zg> <zg>Zaproponowane składniki: </zg> Składnik – [url=Tutaj link do kostki] działa/nie działa[/url] <zg>Próg startowy eliksiru: </zg> tutaj link do kostki k100 <zg>Ostateczna sprawność:</zg> proszę ładnie podliczyć, czyli k100 +/- wszystkie składniki
Czas na odpis macie do 7.11 godziny wieczorne! W przypadku, gdyby w jakiejś grupie miały pojawić się obsuwy, bądź członkowie grupy nie współpracowali z jakiegokolwiek powodu, proszę informować mnie, najlepiej na discordzie (Sylvien#5462) ewentualnie na gg (11301427). Wszelkie pytania/wątpliwości/zażalenia również proszę kierować na te kanały komunikacji. Dawajcie proszę znać, czy taka ilość czasu jest wystarczająca, czy nie. Nie mam nic przeciwko ewentualnym przesunięciom limitu odpisu ;)
Enjoy!
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Grupa: 11 Członkowie: @Victoria Brandon & Felinus Faolán Lowell Eliksir: Postarzający Zaproponowane składniki: Owoce dzikiej róży – nie działa Próg startowy eliksiru: jeszcze nie została rzucona Ostateczna sprawność: -
Kiedy to zakończył swój wywód o tym, dlaczego postawił na Eliksir Postarzający, nie spodziewał się żadnej pochwały. Wszystko to robił zgodnie z tym, jakby badał po prostu chorego pacjenta, starając się wydobyć z niego jak najwięcej informacji. Nie zdziwił się, że zęby stworzenia były znacznie dłuższe (a raczej siekacze), natomiast w tkankach pojawiały się liczne guzy nowotworowe. Życie, niezależnie od tego, czy ludzkie, czy jednak zwierzęce, jest niezwykle kruche. A to, należące do szczurów - drastycznie krótkie. Był tego doskonale świadom, kiedy to obserwował, jak szczurek zakopał się w jego bluzie, a on natomiast pozostał w podkoszulku, będąc w stu procentach pewnym własnej tezy. No i słusznie - profesor Dear pochwaliła go za to, a na jej twarzy, o dziwo, mógł zaobserwować delikatny uśmiech. Być może nawet i szczery, choć tego nie wiedział, nie znając tak naprawdę kobiety w prywatnym życiu; trochę go to zastanowiło, aczkolwiek nie zamierzał zbytnio się w to zagłębiać, znajdując inne, ciekawsze rzeczy do roboty. A szczurek kompletnie ich ignorował, oddychając spokojnie podczas przebywania w ciepłym, ogrzewanym materiale ubrania. Trochę miły widok. Nie bez powodu kiwnął głową na słowa Dear, oczekując na pojawienie się dalszej części lekcji. Trochę, wraz z Victorią oraz Aleksandrą, musieli poczekać, zważywszy uwagę na to, jak wiele osób miało problemy z identyfikacją eliksiru. Jego umiejętności uzdrowicielskie niezwykle się do tego przydały, w związku z czym mógł odetchnąć z ulgą i trochę odpocząć od ciągłego zgiełku w postaci łapania zwierzęcia i przyglądaniu mu się z zaciekawieniem. Spojrzenie czekoladowych tęczówek mimowolnie lądowało raz to na pani prefekt, raz na Puchonce, a jeszcze innym razem na nauczycielce, oczekując w spokoju i harmonii na kolejny etap zajęć. A gdy pojawiły się wytyczne, kiwnął głową i tym samym pożegnał się z przedstawicielką rodziny Krawczyków, pozostając samemu w parze z Krukonką. Zastanawiało go to, czy im się uda, w związku z czym postanowił się skupić dokładniej, aczkolwiek znał swoje szczęście i pod tym względem mógł po prostu wszystko zepsuć. — Podejrzewam, że składniki do antidotum będą zbliżone do składników służących w celu utworzenia Eliksiru Młodości. — napomknął, przez chwilę przejeżdżając własnymi, chudymi palcami po własnym podbródku, jakoby zastanawiając się poważnie nad słowami, które wydobyły się z jego ust. Mógł się mylić, a przecież tworzenie odtrutek to nie jest jego liga. Nie bez powodu ten argument wydawał się być najstosowniejszym ze wszystkich, ale zawsze mógł się mylić. Zawsze gdzieś w sercu pojawiło się zasiane ziarenko niepewności, które musiało wykiełkować w najgorszym momencie. — Owoce dzikiej róży... powinny zlikwidować wpływ liści lulka, ale nie jestem tego taki pewien. — napomknął, powoli sięgając po jeden ze składników, by następnie, tuż obok szczurka, postawić go i czekać na zdanie samej panny Brandon.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Grupa: Szczęśliwa Trzynastka Członkowie: Julka i Loulou Eliksir: Euforii Zaproponowane składniki: Krwawe Ziele i Waleriana– działa i nie działa Próg startowy eliksiru: 86 Ostateczna sprawność: -10 (waleriana)+86+10 (krwawe ziele)+10 (kuferek)=96
Kiedy usłyszała słowa Profesor Dear, jedynie westchnęła. Nie trzeba było mieć węchu jak Bozik pies myśliwski i wyczuwać figi abisyńskiej w eliksirze, skoro poradziły sobie bez tej umiejętności. A właściwie to poradziła sobie Loulou, która zgadła prawidłowy eliksir użyty na szczurku, którego we własnej głowie nazwała nawet Eufori. Kiedy Profesor nie patrzyła, postanowiła jeszcze bardziej umilić dzień szczęśliwemu zwierzaczkowi i wsadziła do klatki drobny kawałeczek niezjedzonej kanapki z masłem orzechowym. Euforia zapiszczała wesoło i zaczęła skubać chlebek, a Julka wykorzystała okazję, by pogłaskać ją po szczurzym łebku. Przez chwilę przez jej umysł przeleciała myśl o adopcji stworzonka, ale szybko odegnała od siebie ten pomysł. Związek Euforii z jej kotem Harrym z pewnością byłby burzliwy i, co gorsza, bardzo krótki.
W końcu nadeszła druga część lekcji. Tym razem miały przygotować antidotum i sprawić, by zwierzak wrócił do szarej szczurzej rzeczywistości – bez wesołych pisków, bez masła orzechowego w brzuszku. Od razu zabrała się do pracy. Była pragmatyczna i cóż, kroczokreatywna. Otworzyła więc podręcznik, odszukała stronę z eliksirem spokoju i po prostu sprawdziła listę składników. Najrozsądniejszą opcją wydało jej się krwawe ziele, o którym wiedziała, że spośród wszystkich roślin, wykazuje właściwości relaksujące i wyciszające. Idąc tym samym tokiem rozumowania, postanowiła wykorzystać również walerianę. Pamiętała doskonale, że w jej mugolskim domu, matka Krukonki często korzystała z kropli walerianowych po ciężkim dniu na uczelni. To właśnie te dwa składniki zaproponowała nowej koleżance z Gryffindoru, czekając na jej propozycję.
Ostatnio zmieniony przez Julia Brooks dnia Pon 2 Lis - 17:56, w całości zmieniany 1 raz
Prudence Nordman
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 170
C. szczególne : Blizny, różnej długości, głębokości i szerokości, głównie na plecach i nogach, choć zdarzają się też na ramionach; dołeczki w policzkach
Grupa: 4 Członkowie:@Cali Reagan + ja Eliksir: łysienia Zaproponowane składniki: jagody z jemioły i pokrywa lekarska – nie działa i działa Próg startowy eliksiru: 55 Ostateczna sprawność: 55 + 10 (poprawna) - 10 (niepoprawna) +10 (kuferek) = 65
Dobrze to chyba świadczyło o wszystkich, że zdołaliśmy odgadnąć składniki oraz eliksiry; jakby nie każdy to zrobił, to chyba niepotrzebnie przebywał w tym miejscu, prawda? Choć eliksiry to nie najprostsza z nauk, zdecydowanie należała do jednej z tych ciekawszych; tyle że nie każdemu podchodziła łatwo. Oczywiście, skinęłam jeszcze głową na uwagi Cali, śmiejąc się na tyle cicho, żeby tylko ona usłyszała. Słysząc słowa o tym, że mamy teraz utworzyć antidotum, w mojej głowie pojawiło się o wiele za dużo składników na raz i choć starałam się je korygować z tym, co było w książce, wolałam iść nieco bardziej na instynkt, wykorzystując jaśmin i pokrzywę lekarską. - Jest dobra na porost - spojrzałam w kierunku swojej partnerki. - I zdaje mi się, że w tej sytuacji może się nadać. A jagody... - przeszukałam w głowie multum informacji, próbując doszukać się właściwości tejże rośliny. - Chyba są wykorzystywane do antidotum - zawahałam się trochę, jednak uśmiechnęłam się tylko; może i uleczymy naszego szczurka, a efekty nie będą takie złe, jak mi wyobraźnia podpowiada.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Grupa: 1 Członkowie: Max Felix i @Lucas Sinclair Eliksir: Młodości Zaproponowane składniki: Składnik – 5 i 4 - jeden działa/jeden nie działa (ślaz) Próg startowy eliksiru: Zajebiste 17 Ostateczna sprawność: 17 (baza) +10 (składnik) -10(składnik) +10 (składnik Lucasa) - 10(składnik Lucasa) + 25 (wszystkie piękne mody moje) + 25 (wszystkie piękne mody Lucka) = 67
Mina Beatrice, na widok jego uniesionej ręki sprawiła, że jednocześnie chciało mu się śmiać i płakać. Też by na jej miejscu nie spodziewał się, że akurat ta para będzie miała kłopoty ze swoim eliksirem. Czuł się z tym fatalnie, ale nie mógł nic na to poradzić. Ironia losu sprawiała, że jednego dnia potrafił jak równy z równym pracować z kobietą nad eliksirem, a drugiego potykał się na tak prostych zadaniach. Mimo wszystko podziękował Beatrice, starając się na nią za bardzo nie patrzeć i chwilę później zapisywali już prawidłowe składniki eliksiru na kartce. -Od czego by tu zacząć... - Zaczął się zastanawiać, jednocześnie przygotowując miejsce pracy. Patrzył na Lucasa, który również myślał czym zniwelować skutki użycia wywaru na szczurze. -Teoretycznie składniki na eliksir postarzający powinny dać efekt przeciwny, ale nie wydaje mi się, żeby miało to być takie proste. - Kontynuował swój wywód na głos. -Może ślaz? Używa się go przecież w różnych antidotach... - Powiedział nie potrafiąc się do końca skupić. Miał nadzieję, że myśli dobrze i ich antidotum jakoś zadziała.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
The author of this message was banned from the forum - See the message
Maelynn Breeden
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Bardzo często nosi ze sobą pluszowego lisa o imieniu "Malia", miewa napady lękowe i ataki paniki
Zerknęła na Alise, gdy ta się przedstawiła. Patrzyła się na nią przez dłuższą chwilę z głupkowatą miną, jakby krukonka powiedziała coś dziwnego. Szczur piszczący jak opętany musiał nadawać tej scenie jeszcze bardziej szalony wydźwięk. Ostatecznie puchonka spuściła wzrok i przeciągle westchnęła, powracając spojrzeniem na kartkę z zapisaną nazwą i składnikami. -Maelynn. Rzuciła praktycznie pod nosem, nie wiadomo czy przedstawiając się Alise, czy ot tak wymawiając swoje imię. Powolnym ruchem wzięła fiolkę z eliksirem i nakleiła na nią kartkę, oddając ją nauczycielce gdy nadeszła na to pora. Drugi etap lekcji okazał się o wiele trudniejszy. Stworzenie eliksiru działającego przeciwnie do efektów wywoływanych przez bełkoczący niejako wykraczało poza zdolności puchonki. Domyślała się, że będzie to coś na wzór eliksiru spokoju. Pamiętała potrzebne składniki, więc bez dodatkowych komentarzy czy pytań udała się do składziku i przyniosła ze sobą krwawe ziele, melisę oraz pozostałe pomniejsze składniki. Położyła je na stole, nalała wodę do kociołka i podpaliła pod nim. Spojrzała na Alise, ponownie wzdychając. -Proponuje uwarzenie czegoś na wzór eliksiru spokoju. Mieszanka krwawego ziela i melisy powinna zadziałać uspokajająco. Obdarzyła krukonkę wyczekującym spojrzeniem, dopiero teraz dając jej możliwość wyboru.
Grupa: 8 Członkowie: @Morgan A. Davies Eliksir: żywej śmierci Zaproponowane składniki: dwa składniki – nie działają Próg startowy eliksiru: 24 Moje bonusy: +10 za kuferek i +10 za egzamin Ostateczna składność: 24-20+20=24+składniki i bonusy Morgan
Odpowiadam jeszcze @Alise L. Argent, że pewnie, chętnie się gdzieś z nią wybiorę, a potem zabieram się za naukę, czy też za rozmowę z kolejną osobą. Nie wiem co mam myśleć o tym, że Morgan obserwowała mnie na ostatnim meczu, na którym przecież specjalnie się nie popisałam. Pozycję obrońcy zajęłam niespodziewanie, zastępując brata, który akurat tego dnia o tej godzinie musiał pracować. Cóż, ja na jego miejscu pewnie rzuciłabym pracę, gdybym jednak nie dostała wolnego, ale różne osoby miały różne priorytety. Akurat w tym momencie nie chodziło (chyba) tylko o dziewczynę. - Na to wygląda - mówię więc tylko, uśmiechając się lekko. - Wolałabym grać na pozycji szukającej, ale prawdopodobnie nie jest to możliwe dopóki Fillin nie skończy szkoły. - Nie jestem pewna po co dzielę się tym z Morgan. Jest miła i gadamy o quidditchu, sama gra na tej pozycji i tak jakoś wychodzi. - Jakieś wskazówki jak to przyśpieszyć? - Uśmiecham się szerzej, tak tylko sugerując, że mogłabym sabotować swoją drużynę... Kiedy gryfonka stwierdza, że to raczej eliksir Słodkiego Snu, zaczynam mieć wątpliwości czy jednak nie ma racji. Ostatecznie po szczurze widać jednak, że śpi a nie umarł. Nie zmieniamy jednak odpowiedzi i zostaje ta moja. Kiedy potem Dear komentuje to co zapisałyśmy, nie wiem już co mam o tym myśleć. - Czyli że w końcu to jest Żywej Śmierci czy nie? - pytam Morgan kiedy się od nas oddala, żeby tłumaczyć co dalej mamy robić. Okazuje się, że chodzi jednak o Żywej Śmierci i że mamy teraz sporządzić antidotum, nie pamiętam, żeby był jakiś eliksir o przeciwstawnym działaniu, więc rzeczywiście musimy znaleźć składniki będące przeciwieństwem tych, których używa się tutaj. - No dobra, więc mamy korzeń asfodelusa, fasolkę sopophorusa i walerianę... - wymieniam, myśląc sobie, jak bardzo by mi pomogło, gdybym jednak przykładała się do zielarstwa. - Nie mam pojęcia... mogę wrzucić cokolwiek. Na pewno mają być też składniki roślinne, tak bym obstawiała. I skoro te powodują mocny sen, to pewnie jakieś pobudzające. Może na przykład ogniste nasiona zamiast waleriany i imbir za asfodelusa? - proponuję, inspirując się składem eliksirów, których działanie można by uznać za pobudzające.
Alise L. Argent
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Grupa: 3 Członkowie: @Maelynn Breeden i @Alise L. Argent Eliksir: Bełkoczący Napój Zaproponowane składniki: Rumianek lekarski, Rosa Księżycowa– działa Próg startowy eliksiru: 27 Ostateczna sprawność: 62 Mae + 20(dobre składniki)= 82
Przekręciła głowę, lustrując Puchonkę spojrzeniem niebieskich oczu, w których jawiło się jakieś zaskoczenie reakcją na to, że się przedstawiła. Przez swoją poprzednią nieobecność, a także dość wybiórcze uczęszczanie na lekcje przez pracę, Ali nie znała wielu uczniów w szkole. Nie pamiętała imion, kojarząc tylko twarze mijane na korytarzu częściej lub rzadziej. Posłała jednak dziewczynie uśmiech. Obserwowała nauczycielkę, słuchając dalszych poleceń. Już pierwszy etap nie był najłatwiejszy, jeśli miało się pecha i trafiło na jakiś eliksir podobny efektami do innego, a drugi wcale nie zapowiadał się lepiej. Zacisnęła usta w zamyśleniu, zawieszając spojrzenie na piszczącym szczurze. Było jej go trochę szkoda, wyglądał na zdezorientowanego. Znała jakieś podstawy eliksirów oraz zielarstwa, bo często przydawały się jej w pracy z magicznymi stworzeniami. Wbrew pozorom na wielu z nich miały ten sam lub zbliżony efekt do tych, które mieli ludzie. Odprowadziła towarzyszkę wzrokiem, jednocześnie głaszcząc szczura i pilnując, aby gryzoń nie uciekł. Gdy ta wróciła, wysłuchała jej i kiwnęła głową. - Zgadzam się. Powinnyśmy jednak dodać do tego coś jeszcze. Poczekaj tu chwilkę. - tym razem ona wstała, podając jej zwierzę i poprawiła mundurek, kierując się do składziku ze składnikami na eliksiry. Chwilę jej zajęło odszukanie odpowiedniej fiolki, a także suszonych listków, które poznała po zapachu. Wróciła do Mae z uśmiechem, kładąc przed nią wybrane przez siebie dodatki do antidotum, biorąc w palce fiolkę z księżycową rosą. - Silniej działa na zwierzęta, ale jest również stosowana u nas. Ma podobnie jak melisa, silne właściwości wyciszające, ale też uzdrawiające. Dlaczego ten? A bo szczury nie są przyzwyczajone do takiego piszczenia i zwyczajnie mi go żal, może przez bełkot dostać zapalenia gardła. Zgarnęła kosmyk włosów za ucho z odrobiną zakłopotania na twarzy. Trudno było pozbyć się nawyków z pracy i olbrzymiej empatii wobec zwierząt. Usiadła na krześle, przenosząc wzrok na kociołek. - Podgrzeje wodę. Powinnyśmy zacząć od wyciągu z rumianku oraz melisy?