Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Brzeg jeziora

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 12 z 29 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 20 ... 29  Next
AutorWiadomość


Audrey Delilah Primrose
Audrey Delilah Primrose

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Metamorfomagia, teleportacja
Galeony : 1004
  Liczba postów : 1900
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptySob Sty 29 2011, 13:06;

First topic message reminder :




Brzeg ciągnie się niemal bez końca. Im bliżej brzegu tym wilgotna trawa powoli ustępuje błotu i mokremu piachu. Fale szkolnego jeziora są niemal niewyczuwalne. W tym miejscu zazwyczaj uczniowie wylegują się na słońcu zaś w zimie niejednokrotnie miłośnicy sportu urządzają sobie jogging.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Sivirius Scorell
Sivirius Scorell

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja, oklumencja
Galeony : 129
  Liczba postów : 17
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8621-sivirius-scorell#243365
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8630-sivirius-scorell
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8631-sivirius-scorell
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyNie Cze 15 2014, 23:35;

Sivirius po aportacji z Hogsmeade przed granice Hogwartu ruszył powolnym krokiem, wyglądał na zamyślonego człowieka, który wcale nie śpieszy się z dotarciem do miejsca, który obrał sobie na cel. Gdy przechodził obok bardzo znanego mu brzegu jeziora zatrzymał się przy nim. Za nim dotarł do niego, dostrzegł parę uczniów rozmawiających ze sobą. Przeszedł obok nich i stanął w dalszej odległości, aby nie wyglądało na to, że przyszedł sobie podsłuchać co knują czy o czym spiskują uczniowie.
Po dotarciu do brzegu jeziora zatrzymał się i spojrzał na tafle wody. Odbicie w nim znów okazywało zmęczonego życiem człowieka, ale mimo to nadal się trzymał, nie poddawał się myślom, które dręczyły go każdego dnia. Omiótł wzrokiem jeszcze raz cale jezioro, po czym wziął głęboki oddech i wypuścił powietrze z płuc i ruszył w stronę zamku.

Z/t
Powrót do góry Go down


Adrien Goldenvild
Adrien Goldenvild

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 198
  Liczba postów : 339
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5444-adrien-goldenvild
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5446-shrek
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7212-adrien-goldenvild
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyNie Cze 22 2014, 05:33;

Nadia nie miała z tym nic wspólnego, gdyby Gabriella choć trochę interesowała się życiem brata zauważyłaby, że jeszcze grubo przed Nadią chłopak tak bardzo się zmienił można powiedzieć, że o sto osiemdziesiąt stopni. Jemu tam z tym było bardzo dobrze, nie miał zamiaru się przed nikim tłumaczyć dlaczego tamten Adrien zniknął. Być może Gabi powinna wiedzieć i jako jedna z nielicznych była jedną z najważniejszych osób w jego życiu dlatego mogłaby wiedzieć jakby tylko chciała, ale lepiej żeby nie wiedziala. Teraz zresztą sam Goldenvild nie wiedział czy mógłby siostrze na tyle zaufać, aby mówić jej o wszystkim tak jak to było wcześniej. Nie odzywali się do siebie, ta więź faktycznie zniknęła i Adrien musiałby znowu jakiś czas spędzić ze swoją siostrą, ażeby znowu nabrać do niej pełnego zaufania.
- Gabi nie bądź złośliwa... Nie udawaj ślizgonkę bo jak jest czarno na białym nią nie jesteś... Powinnaś być odrobinę milsza przynajmniej dla mnie. - powiedział. Siostrze bardzo dużo poświęcał czasu, dzięki niemu była dobra z eliksirów, bo sam ją tego uczył, pomagał jej zawsze jak tylko tej pomocy potrzebowała. Chciałby aby wróciły tamte czasy, ale nie był pewny czy one jeszcze wrócą, zbyt wiele się w ich życiu pozmieniało, oni teraz o sobie mało co wiedzieli, a na różne opowieści w jego życiu nie miał czasu, a nawet ochoty.
- Są nienormalni. Dobrze, że chociaż teraz to zauważylaś, chociaż i ja zauważyłem to jak kończyłem Hogwart. Lepiej późno niż wcale. - mruknął. Szczerze to teraz miał ochotę zaproponować jej, ażeby na te wakacje wynajęli coś dla siebie, Adrien by zaczął pracę, albo coś w tym stylu. Mówiąc szczerze to słyszał iż Hogwart znowu myśli nad jakimiś wakacjami dla uczniów, ale czy on na prawdę miał ochotę tam jechać?
Powrót do góry Go down


Gabriella S. Goldenvild
Gabriella S. Goldenvild

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 124
  Liczba postów : 71
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8608-gabriella-s-goldenvild
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8612-sowka-gabi#243200
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8611-gabriella-s-goldenvild#243198
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyPią Cze 27 2014, 11:31;

-Nie jestem złośliwa. To po prostu ty jakoś złagodniałeś. -Powiedziała i wzruszyła ramionami. Przecież nie zmieni swojego charakteru tylko dlatego, że trafiła do takiego domu, a nie innego, prawda? Zresztą, nie ma o czym mówić. -I wcale nie udaje Ślizgonki. -Dodała i szturchnęła go lekko ramieniem.
Chciałaby znów mieć taki kontakt z bratem, jak mieli jeszcze parę miesięcy temu. Jednak podobnie jak Adrien, ona również nie potrafiłaby mu teraz w pełni zaufać. Coś się zmieniło, coś się zepsuło. Może uda im się to naprawić...
-Ciekawe czy zmienią swoje zastawienie, jak już oboje się od nich odwróciliśmy. -Rzuciła. W sumie rodzice też byli powodem dla którego zerwali kontakt. Gabi była wściekła na brata, gdy ten przestał rozmawiać z rodzicami. Wtedy jeszcze nie rozumiała jego zachowania. Teraz już rozumie. -Bo mimo wszystko chciałabym mieć z nimi jakikolwiek kontakt.
Pod tym względem jest inna niż brat. Boli ją to, że rodzice do niej nie piszą. Mimo wszystko, chciałaby, aby wszystko wróciło do pierwotnego stanu. A Adrienowi było to obojętne. Przynajmniej tak ona to odbierała.
Powrót do góry Go down


Paul Price
Paul Price

Wiek : 44
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 1286
  Liczba postów : 216
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6209-paul-price#176049
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6218-growl-sowa-pp#176146
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7697-paul-price
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyPon Wrz 15 2014, 22:12;

To była jakaś kpina, i to niezbyt śmieszna. Nie dość że sam spóźniłem się na lekcję, na którą powinienem przybyć przed czasem, to jeszcze uczniów również nie było. Przez chwilę czekałem na mokrej trawie przyglądając się basztom i wieżyczkom zamku jednak od tej strony nikt nie nadchodził. Lekko zniecierpliwiony spojrzałem na niebo, które z niebieskiego zrobiło się trochę bardziej bure. Bliżej było do wieczoru niż dnia, jednak mimo wszystko czekałem nadal. Jak zwykle w przypadku zajęć na wolnym powietrzu rzuciłem stałe zaklęcia. Aextoriarem, które stworzyło barierę w powietrzu aby nic nie przeszkadzało w prowadzeniu zajęć, oraz Meriandę, zaklęcie które stworzyło z ziemi siedziska dla uczniów oraz dla mnie. Usiadłem kładąc przedtem na swoje miejsce, przypominające kamienny tron, dywan po czym spokojnie oczekiwałem na przybycie uczniów.
Powrót do góry Go down


Ingrid Westerberg
Ingrid Westerberg

Nauczyciel
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca, UWAGA! Oszukana orientacja :||||
Galeony : 716
  Liczba postów : 387
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8030-ingrid-westerberg
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8045-gulfryda#224864
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8044-ingrid-westerberg#224862
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyPon Wrz 15 2014, 22:29;

Biegła. Biegła przez korytarze, biegła między leniwymi, nieruchomymi uczniakami, biegła przez błonia, aby dotrzeć jak najprędzej na brzeg jeziora, gdzie miała się odbyć lekcja magii żywiołów. Powód jej spóźnienia był dosyć prosty, zresztą zawsze jest, jeśli chodzi o problemy w związkach. Teraz nie do końca ogarnięta umysłowo Ingrid musiała znaleźć jakąś dobrą wymówkę na tak znaczne spóźnienie. Trzymając kurczowo torbę, zastanawiała się, czy klasyczne zapominanie o książkach znowu wypali. Używała tego triku już niejeden raz, ale nie była pewna, czy profesor Price w ogóle używa na swoich zajęciach podręczników. Dziwne to dziewczę, cały rok miało na zapamiętanie nawyków swoich nowych nauczycieli, a i tak ledwo ogarniała, kto czego uczy. Tyle dobrego, że Paul kojarzył jej się z żywiołami. Wpadła więc na ten swego rodzaju placyk sformowany z siedzisk, opadając na jedno z nich, dysząc ciężko.
- Dzień... dzień dobry... sorze. Fiuuu, zmachałam się! Zapomniałam książek, a jak już... a jak już wybiegałam z dormitorium to było i tak późno, a nie pamiętam czy sor potrzebuje książek na lekcjach, no i tak w ciemno... Ale jestem! Jako jedyna, najwidoczniej - skwitowała ostatecznie, ze zmartwieniem rozglądając się dookoła. Czyżby przyszła do najsurowszego nauczyciela z całej kadry?
Powrót do góry Go down


Eiv C. Henley
Eiv C. Henley

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1496
  Liczba postów : 881
http://czarodzieje.org/t9492-eiv-cara-henley
http://czarodzieje.org/t9493-sowawow#264093
https://www.czarodzieje.org/t9495-eiv-c-hanley#264105
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyPon Wrz 15 2014, 22:40;

Eiv miała ostatnio jakieś dziwne absurdalne problemy, o których nawet nie chciała już więcej od kogokolwiek słyszeć. Ciąża? No chyba w kolanie. Niemniej jednak zapierając się rękami i nogami, że nie pójdzie na kolejne lekcje, to jakaś dobra dusza nakłaniała ją, że przecież na pewno już nie straci punktów. Wierząc oczywiście w to głęboko, ogarnęła wszystkie książki, bo nawet nie pamiętała, czy powinna je mieć, czy też może nie. Nieważne i nieistotne. Z torbą przewieszoną na ramię podreptała na brzeg jeziora i głęboko wierzyła w to, że się nie spóźni.
Biegnąc przez korytarze, zaraz potem przez łąki i polany dotarła w końcu do miejsca, w którym miała odbyć się niesamowita lekcja magii żywiołów. To dość intrygujące zagadnienie.
Kiedy wybrała już swoje miejsce, nie odzywała się nic. Jedynie skinieniem głowy przywitała się z profesorem, przecież... Nie spóźniła się chyba jakoś bardzo, prawda?
Powrót do góry Go down


Paul Price
Paul Price

Wiek : 44
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 1286
  Liczba postów : 216
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6209-paul-price#176049
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6218-growl-sowa-pp#176146
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7697-paul-price
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyWto Wrz 16 2014, 15:27;

Spojrzałem na dwie uczennice które przybyły na miejsce lekcji. Dłonią wskazałem aby usiadły na wolnych miejscach, a że takich miejsc było dużo miały pełen wybór co do tego gdzie usiąść. Nie wiem co z tym nowym rokiem było nie tak. Bo coś było. Druga lekcja i frekwencja uczniów niemal podobna. Ciekawe jak z aktywnością. Spojrzałem kątem oka na uczennice. Obie chyba biegły. Czyli chęci były aby tu przybyć. Reszta jak widać nie bardzo chciała wychodzić z zamku w ten lekko wietrzny dzień. Oj, chyba trzeba zacząć się powoli mścić na uczniach. Moją twarz przyzdobił uśmiech i zwróciłem się do obecnych.
- Witam, witam... tak się składa że do mnie na zajęcia książek się nie przynosi. Chyba że chcecie coś doczytać, to proszę bardzo, ale to po zajęciach.
Odparłem na słowa panny Westerberg. Uśmiechnąłem się znowu.
- Jednak... Jeśli frekwencja się nie poprawi, dostaniecie dodatnie punkty dla swoich domów. I macie czas wolny. A nie chciał bym być w skórze kogoś kto przyjdzie na następne zajęcia.
Zaśmiałem się tylko i wygodniej rozłożyłem się na swoim miejscu.
Powrót do góry Go down


Matthew Temples
Matthew Temples

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigający
Galeony : 128
  Liczba postów : 155
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8507-matthew-temples
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8528-sowka-matta#241270
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8526-matt#241268
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptySro Wrz 17 2014, 00:01;

Matthew znikł wszystkim z oczu na początku wakacji i nikt nie widział ani słyszał co się z nim stało. Tak samo było na początku roku szkolnego. Pewnie wszyscy znów myśleli, że po prostu nie żyje tym bardziej, że był poza zasięgiem telefonu, sowy i wszystkiego czym można by było go złapać. Cóż zawsze był leniem ale w tym roku wyjątkowo przybył do szkoły ponad dwa tygodnie za późno. No ale co poradzić? Zamiast przywitać się ze znajomymi tylko zostawił rzeczy w dormitorium i poleciał na pierwszą lekcję coby nie robić sobie więcej problemów i zaległości. Dziwne było tylko to, że wszyscy już jakoś wdrożyli się w kolejny rok szkolny, a on dalej czuł się jakoś dziwnie z tym, że idzie na lekcje. Chociaż jeszcze dziwniejsze było, że kiedy przybył na miejsce były tam tylko dwie dziewczyny, których nie znał i profesor. Cóż, frekwencja nie była powalająca ale może się poprawi.
-Dzień dobry - powiedział grzecznie i ustał bliżej uczennic.
-Cześć
Powrót do góry Go down


Paul Price
Paul Price

Wiek : 44
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 1286
  Liczba postów : 216
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6209-paul-price#176049
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6218-growl-sowa-pp#176146
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7697-paul-price
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyCzw Wrz 18 2014, 11:30;

Spojrzałem z uśmiechem na trzecią osobę która pojawiła się na brzegu. NO pięknie. Trzy osoby. Z drugiej strony, czego się spodziewać. Ale nie tym razem. Na mej twarzy pojawił się przebiegły uśmiech.
- No nic. Trzy osoby to o kilka za mało by nauczyć was tego czego chciałem. Mówi się trudno. Zrobimy to na następnej lekcji. A teraz...
Zamilkłem patrząc badawczo na uczniów i uśmiechnąłem się.
-... a teraz dostaniecie punkty. Po 20 na głowę za to że przybyliście. Czyli czterdzieści dla Gryffindoru i 20 dla Slytherinu. Reszta ma w plecy po 50 punktów.
Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej doceniając kunszt tego co przed chwilą zrobiłem. No nic, trzeba w jakiś sposób zachęcić uczniów do udzielania się na lekcjach.
- A teraz zmykajcie do szkoły.
Odparłem zwijając dywan na którym siedziałem i przyglądając się odchodzącym uczniom.
[zt]
Powrót do góry Go down


Irina Blythe
Irina Blythe

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 5345
  Liczba postów : 437
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7471-irina-magyar#210102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7482-ira-magyar#210282
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7484-ira-magyar#210285
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptySro Paź 29 2014, 21:29;

Czekała na Archibalda niecierpliwie, ale spóźniał się. Długo się spóźniał. Wiedziała to, bo sama była spóźniona. Dlatego właśnie jej cierpliwość powoli traciła swoje granice. Była nadgorliwa z jednego konkretnego powodu. Bardzo śpieszyło jej się do dkrycia tajemnicy tego jeziora. Teraz, jak się okazało, że tam chowa się pewien artefakt, którego węgierka bardzo chętnie przyjęłaby w swoje posiadanie. Niestety, w tym celu potrzebowała rzetelnej, pomocnej dłoni. Kogoś kto zna się na czarach. Bardzo dobrze. Dlatego to nie mogła być Gaia. Obie by się tu pozabijały. Irina Magyar przeskakiwała jednak właśnie z jednego drewnianego słupka na drugi, wpatrując się w zamyśleniu w wodę. Nie mogła dłużej wytrzymać. W końcu wskoczyła do wody, nie spodziewając się kilku istotnych następstw tej czynności. Po pierwsze, woda była naprawdę, niesamowicie, piekielnie, aż do bólu lodowata! Po drugie, stworzenie bańki z powietrza, żeby zanurkować pod taflę, okazało się, ze nie było tak proste jakie się wydawało. Po trzecie, chyba jakaś dziwna macka smagała ją po nogach, jakby chciała ją… zgwałcić? Nie ona jedna, proszę, niech się ustawi w kolejce. Zaraz za panem Blythe. I pewnym uczniem, o którego sympatii Irina Magyar konsekwentnie nie zdawała sobie sprawę, jak o każdej innej. No… ale, że macka ją lubi to Ira by tego nie powiedziała. W zasadzie trochę zaniepokojona ruszyła w kierunku brzegu, decydując się, że jednak może tam poczułaby się bezpieczniej. Ostatecznie, w końcu próba zaczarowania siebie, zakończyła się tym, że owszem, utworzyła bańkę, ale taką, która na długi okres czasu, prawie pół godziny, zatrzymała ją w miejscu, dopóki nie pękła, uwalniając ją. Dopiero wtedy Magyar mogła się udać do brzegu. Co przy okazji złożyło się z przybyciem Archibalda. Podpływając do niego, dygotała już cała z zimna, a sine usta drżały jej, zęby obijały się, na tyle, ze z trudem przychodziła jej mowa.
— S-s-s-p-p-óźniłeś s-się.
Podała mu dłoń, żeby pomógł jej opuścić wodę. W tym momencie dostrzegła godzinę na swoim zegarku i otworzyła szerzej usta.
— O, j-j-ednak n-nie? Zega-r-r-ek mi nie dz-działa.
Tarcza zegarka musiała się zatrzymać na pewnej godzinie już wczoraj. Możliwe nawet, że wcale się nie spóźnił. Ale jakby było to trochę nieistotne teraz, kiedy jakaś macka wchłonęła ją w wodę jeszcze zanim zdążył chwycić jej dłoń.
Powrót do góry Go down


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptySro Paź 29 2014, 22:47;

Nie znał powodu, dla którego miał się udać nad jezioro, zimne i ciemne o tej porze dnia i roku. Dostał tylko wiadomość, że mają się spotkać właśnie w tym miejscu. Niespecjalnie miał ochotę opuszczać ciepły gabinet (choć oderwanie się od kolejnego stosu mniej lub bardziej bzdurnych wypracowań było miłą odmianą), ale ruszył się, założył swój ciemny (cóż za zdziwienie) płaszcz i, chowając dłonie w kieszeniach, udał się powoli nad wodę. Czasu miał aż zanadto, dlatego nie spieszył się za bardzo, poniekąd ciesząc się, że jesień jeszcze trwała. Było paskudnie mokro, wilgotno i ponuro, ale przynajmniej śnieg nie zalegał na ścieżkach. Przymrużył oczy, nie zatrzymując się, ale przyglądając czemuś, co wyglądało nienaturalnie. Bańka pękła, uwalniając Irę, a Arch uniósł zdumiony brwi. Zignorował bezpodstawne oskarżenie, które posłała w jego kierunku, zastępując je pytaniem.
- Ira, co ty, na Merlina, wyprawiasz? - podał jej szybko dłoń, pochylając się nieco, żeby uchwycić jej palce, ale ledwo musnął je swoimi opuszkami, zobaczył jak jej ciało cofa się do wody. Przeklął krótko pod nosem, zdjął szybko płaszcz i wskoczył do jeziora. Chłód szczypał nieprzyjemnie, wywołując ciarki na gołej skórze. Wokół niego wirowało mnóstwo pęcherzyków powietrza, uniemożliwiających rozejrzenie się wokół. Popłynął więc na czuja, kierując się bardziej logiką - w tę stronę, w którą coś ją wciągnęło. I albo obrał dobrą technikę, albo zwyczajnie miał dużo szczęścia, bo w końcu dostrzegł paskudną mackę. Wtedy też zorientował się, że mógł użyć zaklęcia bąblogłowy. W brodę sobie nie pluł, bo nie miał jak. Tragedii na szczęście nie było - w dłoni miał różdżkę, więc niewerbalnie, wciąż podpływając do Magyar, użył Incendio. Poparzona macka nie była już tak skora do odbierania mu kobiety. Chyba. A przynajmniej taką miał nadzieję, kiedy chwytał jej dłoń i odbijał się od dna jeziora, chcąc wypłynąć na powierzchnię, bo na pewno zaczynało im brakować powietrza.

Kostki? Pewnie! 1, 2, 6 - coś przeszkadza im w wynurzeniu się; 3, 4, 5 - szczęśliwie udaje im się wynurzyć!
Powrót do góry Go down


Irina Blythe
Irina Blythe

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 5345
  Liczba postów : 437
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7471-irina-magyar#210102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7482-ira-magyar#210282
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7484-ira-magyar#210285
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptySro Paź 29 2014, 23:43;

Przymknęła oczy. W gwoli ścisłości nawet nie lubiła nurkować. Nie kiedy brakowało jej dopływu powietrza. Dlatego właśnie wstrzymała je z trudem w płucach, zamykając oczy. Nie widziała nic. Prócz wszechogarniającej ją ciemności. Tak miało się skończyć jej życie. W głębinach jeziora w Hogwarcie? Czy dyrektor nie powinien zadbać o bezpieczeństwo uczniów? Zatrudniać nauczycieli, którzy chroniliby przed tak marnym, ostatecznym losem? Zaraz, czy ona nie była nauczycielem? Co za kretyn ją tu zatrudnił? A nie… zatrudniali ją w duecie z Blythe. Pewnie wzięli pod uwagę, że ona była mózgiem operacji, a on siłą wykonawczą. A jeśli już o nim mowa, domyśliła się, że zaczął błyskać zaklęciami. Nawet przez zamknięte powieki dostrzegała migające światła. Otworzyła je z powrotem w momencie, w którym zimną mackę zastąpiły względnie ciepłe dłonie oplatające się wokół jej palców. Była mu wdzięczna za pomoc. Problem polegał jednak tylko na tym, że ona posiadała chyba większe zdolności wciągania w kłopoty niż on wyciągania z opresji. Przeważyło nieszczęśliwe fatum. Zaplątała się w wodorosty, czując jak rośliny zaparcie trzymają ją przy dnie. Malo tego, Archibald walcząc o ich wolność, nie wziął pod uwagę, że swoim siłowym rozwiązaniem podarł jej część nogawki spodni. Nie narzekała, bo w sumie chciał dobrze, ale pociągnęła go za rękaw, wskazując nogawkę. Już chwilę potem pokazały się większe problemy. A może mniejsze, ale nie mniej niepokojące. Z dna jeziora napadło Irę całe stado plumpek. Co w sumie nie byłoby tak straszne, gdyby nie uciekały przed trytonem. Dlatego uczepiły się zawzięcie ubrań  i nóg kobiety, skubiąc je co rusz, tworząc w jej odzieży dziury. W końcu część z nich, prawie jedna trzecia, kiedy w końcu oblazły całe ciało Magyar, przeniosła się na Archibalda, łaskocząc go lekkim podgryzaniem.

Kostki:
Powrót do góry Go down


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyCzw Paź 30 2014, 00:37;

Nie wziął pod uwagę tego, że w lekkim odbiciu się od dna coś mu przeszkodzi. Walczył chwilę, bezskutecznie próbując przybliżyć się do powierzchni, aż w końcu, częściowo przez szarpnięcie rękawem, zerknął w dół. Oczywiście nic nigdy nie układało się po jego myśli, kiedy trzeba było znaleźć szybkie wyjście z sytuacji. Albo z wody. Wniosek był jeden - Magyar miała niebywały talent do przyciągania do siebie pecha. Archibald skorzystał więc ze swoich zręcznych paluszków, wyswobadzając jej kostkę z uporczywych wodorostów i tym samym pozwalając plumpkom na przeniesienie się na jego ciało. Poruszył szybko nogami, ale szkodniki były bardzo wytrwałe i cwane, za nic nie chciały odczepić się od jego nogawek. Szybko jednak o nich zapomniał, dostrzegł bowiem trytona, który nie wyglądał na zachwyconego ich towarzystwem. Olał więc plumpki i skierował się w stronę granicy, dzielącej ich od powietrza. Dopłynięcie do powierzchni nie zajęło im zbyt wiele czasu, choć było straszliwie męczące; wstrzymywany oddech wykańczał i wydłużał męczarnie. Na domiar złego, zamiast wynurzyć się swobodnie na powierzchnię, Blythe przygrzmocił głową w... właściwie w co? Musieli trafić w jakąś magiczną bańkę, której w dodatku nie mogli zobaczyć. Liczyło się jednak to, że mogli tu nabrać powietrza. Na szczęście. Bo równie dobrze to "coś" mogło być tak okrutne i wyssać z nich resztki sił i wyzbyć oddechów. Prawie jak na dnie.
Powietrzem prawie się zachłysnął, dopiero po kilku chwilach orientując się, że dziwna bańka była prawie jak pomieszczenie. W jakiś sposób wisieli w przestrzeni, oddzieleni od szkodników i trytona, który chyba dał sobie spokój i odpłynął w swoją stronę. Na uszkodzone ubrania nawet nie zwrócił uwagi. Oddychając niespokojnie, przez rozchylone usta, zauważył, że Ira leży na nim. Poza tym jednym faktem, niezbyt mu się podobało. Upewnił się, że jest przytomna (co trudne na szczęście nie było).
- Weź oddech - poprosił, robiąc to samo i wyszukując jedną dłonią jej szczupłe palce, a drugą układając na powierzchni dziwnej bańki. Cudem trafił na swoją różdżkę, wcześniej nie zauważając nawet, że ją wypuścił. Szybkim zaklęciem usunął bańkę, przez co znów zanurzyli się w lodowatej wodzie. Tym razem popłynęli do brzegu (do którego mieli kawałek, żeby nie było za różowo) i dotarli do niego bez większych przeszkód. Podłożył swój płaszcz (jeszcze suchy, choć pewnie zwilgotniał lekko od trawy) pod plecy Iry i nachylił się nad nią, obejmując nogami i opierając dłońmi przy jej głowie.
- Powiedz mi teraz, że zimno - warknął, oddychając nierówno i trochę szczękając zebami. - Mogłaś powiedzieć, że chcesz popływać. W Londynie mają baseny - zasugerował. - Cóż, tym razem kąpiel mamy już za sobą. Jakie atrakcje w dalszej części?
Powrót do góry Go down


Irina Blythe
Irina Blythe

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 5345
  Liczba postów : 437
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7471-irina-magyar#210102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7482-ira-magyar#210282
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7484-ira-magyar#210285
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyCzw Paź 30 2014, 21:11;

Będąc jeszcze w bańce oddychała ciężko. Trudno było jej przysoić najpierw brak powietrza, a potem jego gwałtowny powrót. Nie potrafiła zrozumieć jakim cudem, w obecnych okolicznościach, Archibaldowi jakiekolwiek słowa przechodziły przez gardło. Kiwnęła głową, oddychając łapczywie. Trochę nie w czasie zorientowała się o co ją prosił. Mógł jakoś stworzyć wokół tego jakąś bardziej zauważalną, silną aurę, znając jej brak podzielności uwagi. W efekcie, kiedy znów zanurzyli się w wodzie, na pół oddechu dopłynęła do tafli, a dopiero potem, korzystając z pełnego asortymentu powietrza, do brzegu. Wyłożyła się już na płaskim lądzie, nieznacznie tylko podnosząc grzbiet, kiedy podkładał jej pod plecy płaszcz. Musiał jej w tym pewnie pomóc. Nie była najlepszym pływakiem. Pokonanie takiego dystansu w takich okolicznościach i wcześniejszych, kosztowało ją całkiem sporo wysiłku. Rozchyliła wargi, zaczerpując powietrza przez usta.
N-nie mogę — mruknęła cicho między niestabilnymi oddechami — będę choo-oora — mruknęła pod nosem, nieświadomie przytrzymując dłoń przy jego torsie, bo biło od niego trochę więcej ciepła. Może dlatego, że spędził w wodzie jakieś 5 może 10 minut, a ona o pół godziny dłużej? Dlatego bez słowa szarpnęła go za koszulę w swoją stronę, zmuszając go, żeby na nią upadł. Mogła znieść jego ciężar, ale nie spazmy szarpiące jej ciałem z zimna. Objęła go ciasno rękoma za szyję kaszląc mu do ucha. Fakt, że będzie chora nie ulegał wątpliwości. I istniał tylko jeden aspekt, który w ty wszystkim będzie dobry. Nie obędzie się bez gorączki. A Archibald powinien lubić kiedy Magyar gorączkuje. Choć może nie aż tak poważnie jak miało to miejsce w lecie.
N-no nie ża-r-r-r-tuj. Mają? N-nie wiedziałam— zakpiła puszczając go czując, że i jego ciało powoli przesiąkało jej lodowatością. — Nie żeb-bym Cię chciała n-naglić czy c-coś, ale m-może chc… chc… chciałbyś coś zrobić z tym-mi mokr-r-rymi ciuchami? N-nie wiem. Os-suszyć je? Utop-piłam różdżkę.
Jakby się nad tym zastanowić, nie byłby to pierwszy raz kiedy ją zgubiła.
To n-nic. Ol-li-v-v-ander już m-masowo p-produkuje mi j-je w zapas-sie. Ale ostatnio s-stwierdził, że b-brak mi poszanowania i... p-p-pokory do jego prrrracy
Powrót do góry Go down


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyCzw Paź 30 2014, 23:45;

On właściwie też nie pływał znakomicie, ale dawał radę. Do tego ucieczka przed trytonem i przymusowa walka o najmniejszy oddech były sporą motywacją do szybszego przebierania nogami i skrócenia męki. W tej chwili starał się jednak o tym nie myśleć, skoro miał już możliwość normalnego oddychania. I wcale nie mówił tak od razu, wbrew pozorom on też potrzebował chwili, żeby dojść do siebie!
- Więc po co tam właziłaś? - zapytał zrezygnowany, kręcąc głową, akurat wtedy gdy zmusiła go do opadnięcia w dół. Na szczęście wcale taki ciężki nie był. Ot, tylko wysoki! Poruszył lekko głową, przypadkowo smyrając ją nosem po szyi. Przez zapach jeziora i tak przebijał się zapach Iry. Z tym że w tej chwili skupiał się bardziej na tym, że jest zimno, cholernie zimno. Ostatnia gorączka nie była taka zła, a jeśli ta miała być mniej poważna (miejmy nadzieję), nie zamierzał narzekać. Podniósł się niezgrabnie, okrutnie pozwalając chłodnemu powiewowi dotrzeć tam, gdzie wcześniej było złudnie ciepło.
- Silverto - mruknął cicho pod nosem, słuchając jej wywodu na temat różdżek. Uśmiechnął się do swoich myśli, które podpowiadały mu, że może jednak powinien zająć się różdżkarstwem. Byłoby prościej. Suszenie zajęło chwilę i niestety nie było ciepłe, więc zanim wziął się za ogrzewanie wybawionej z opresji damy, sam wysuszył swoje ciuszki. - Ollivander zbija na tobie fortunę - skomentował. - Accio różdżka - dodał jeszcze, kierując swoją w stronę jeziora, a zguba zaraz trafiła do jego dłoni. - Ale nie używaj jej jeszcze. Mokra będzie słabo działać - zmyślił perfidnie, dokładając do tego oczywiście swój uśmieszek i nie przyprawiając tym sobie ani trochę wiarygodności. Bo jego różdżka, choć mokra, działała nadzwyczaj dobrze. (Rozdział XVI - Archibald i jego sprawna różdżka) Obydwie odłożył i wziął się za, znany im już, sposób na ogrzewanie, do którego nie potrzebował żadnych pomocy. Pomógł Irce usiąść, sam też usadowił się na płaszczu i objął ją, dłońmi lekko rozmasowując plecy. Fovere tym razem użył niewerbalnie, ale łapki miał ciepłe.
- Możesz kurować się w moim łóżku, ostatnio nieźle ci szło - wrócił do tematu choroby. - Idziemy na herbatę? Mieszkanie, kuchnia, gabinet, możesz sobie wybrać - powiedział, taki łaskawy! - Bo zakładam, ze do jeziora nie będziesz wracać.
Powrót do góry Go down


Irina Blythe
Irina Blythe

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 5345
  Liczba postów : 437
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7471-irina-magyar#210102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7482-ira-magyar#210282
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7484-ira-magyar#210285
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyPią Paź 31 2014, 21:44;

—Artefakt — rzuciła głosem tak naturalnym jakby to było całkiem oczywiste, tak jak poranna kawa. Przecież ludzie normalnie wchodzą prawie już w zimie do jeziora, żeby złowić sobie artefakty. Jakże by mogło być inaczej? Archibald jednak nie musiał być zdziwiony, odkąd zauważył, ze egzystowanie z Irą cieszyło się własnymi zasadami. Ona miała swój świat, a on ten świat powoli zaczynał chyba ogarniać. Ba! Udało jej się go w ten swój światek wkręcić, czy tego chciał czy nie. Bo spójrzmy prawdzie w oczy, choć jeszcze nie wiedział, bo teraz już wie, ale właśnie brał udział w jej przygodzie życia w poszukiwaniu artefaktów. I ponieśli fiasko. Jak mogli ponieść fiasko?
— Ułowimy o następnym razem. — pocieszyła siebie, nie wiadomo dlaczego zakładając, ze będzie następny raz i Archibald będzie chciał w tym brać udział. Wydało jej się prawidłową koleją rzeczy, ze tak się stanie. Kto nie chciały wyławiać artefaktów? Patrzyła sobie na niego, kiedy tak spokojnie czarował. Robił to tak… jakby to było całkiem proste. Nie było w tym żadnych skomplikowanych formuł i rzeczy, które nigdy nie wychodziły. Tak… łatwo mu to przychodziło. Jak jej przyswajanie historii i zgłębianie tajników najbardziej ukrywanej wiedzy, jak i nauka dawno wymarłych języków. Ale czy jego umiejętności nie były jakoś bardziej praktyczne. Spuściła wzrok z jego oczu do rąk, którymi nią ogrzewał, a potem spojrzała na swoją odzyskaną różdżkę.
— Może też spróbuję? Będzie szybciej… — w tym przypadku jej „próbować” brzmiało niemal jak groźba. Zaśmiała się chwilę potem, bo ostatecznie nie chciała narobić żadnych większych szkód. Drgnęła tylko… Bo miała wrażenie, że tam gdzie nie dotykają jej jego dłonie, przechodzi ją zimny dreszcz. Zerknęła na niego poważnie i cofnęła jego ręce od swojego ciała gwałtownie. Coś właśnie zajmowało jej myśli. Zanim zdążył spytać, co ona właściwie robi, zrzuciła z siebie koszulkę, pozostając w staniku. Dopiero później wyjaśniło się dlaczego. Jej mięśnie znów zatrzepotały jej ciałem, bo jak teraz zdawała sobie już z tego sprawę, to nie dreszcze kontrastu między jej zimnymi łopatkami, a jego cieplutkimi palcami ją ogarniały. To coś obślizgłego pełzało jej pod koszulką. Choć powinna się wierzgać i miotać, jak typowa kobieta, zamiast tego zamarła na chwilę, próbując zlokalizować problem, a chwilę potem właśnie pozbyła się go razem ze swoją podartą koszulą i wrzuciła ją do wody.
— Przepraszam, ze przerwę, ale… to coś chyba mnie użarło. Spójrz.
Bardzo naturalnie, z niezwykłą swoboda jak na kogoś, kto właśnie pozostał w przemoczonym biustonoszu, odwróciła się do niego tyłem, spoglądając na niego przez ramię.
— Mam coś tam?
Ale rozproszył jej uwagę wspomnieniem o herbacie, aż podskoczyła, siadając przodem do niego. Bardziej instynktownie niż z zamiaru, złapała za jego płaszcz, opatulając się nim. Bo było zimno i też podświadomie gdzieś zauważyła, ze mogła dzielić jego koncentrację między to co mówiła, a jak wyglądała. Ostatecznie był facetem. Chyba, ze wcale go takie rzeczy nie interesowały jak odsłonięte, śniade ciałko Iriny. Nawiasem mówiąc, trochę pogryzione, ale chyba nie dała mu czasu tego dobrze zweryfikować.
— Herbata z rumem, tak! Gabinet brzmi dobrze.
Powrót do góry Go down


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyNie Lis 02 2014, 20:13;

- Artefakt - powtórzył dokładnie takim tonem, jakby właśnie pił poranną kawę, patrząc na Irę uważnie, ale w tym spojrzeniu kryło się już całkowite zrozumienie. Właściwie mógł się domyślić, że czegoś tam szukała. Zastanawiał się, czy prosić o więcej szczegółów, czy raczej darować sobie wnikanie, bo wiązało się to z długą opowieścią. Tak przynajmniej założył, znając ją już trochę. Przerwała jednak jego wahania, informując o wznowieniu akcji w przyszłości. Roześmiał się krótko.
- Zimą, przykładowo - zasugerował. - Następnym razem poczekaj na lądzie - doradził jeszcze, zanim zajął się serią zaklęć. Możliwość wyłowienia dopuszczał, podejrzewając po prostu, że nie da mu spokoju. Pytanie o artefakt odłożył jednak na później. Mimo wszystko, Magyar zaaferowana swoim światem była fascynującym obiektem obserwacji! Posłał jej ostrzegawcze spojrzenie, dając do zrozumienia, że jego umiejętności są wystarczające na ich dwójkę. Podpalone spodnie i biustonosze były im zupełnie zbędne.
Choć zapytać nie zdążył, uniesienie brwi ze zdumienia wyszło mu popisowo. Zamrugał, jeszcze przez moment rejestrując co się dzieje (tak właśnie go zaskoczyła, wybijając z rytmu czarowania!), dopiero chwilę przed odrzuceniem koszuli do wody zauważając insekta, który śmiał użreć Irę. Odzyskał rezon, ogarniając swoje szalone instynkty, które jasno podpowiadały mu, że powinni właśnie wylądować na tej zimnej trawie. W jego aktualnych wyobrażeniach przypominała bardziej pościel niż trawę.
- Hm? Pokaż - mruknął, akurat kiedy się odwracała. Przyłożył do jej pleców swoje palce, z rozbawieniem zauważając ogromny kontrast pomiędzy cerami. Jego skóra wydawała się przeraźliwie blada, ale kto by się przejmował. Przejechał opuszkami po paciorkach jej kręgosłupa - zaczynając od karku, a kończąc tam, gdzie natrafił na zapięcie jej biustonosza. I może właśnie to był ten impuls, skoro Blythe nawet nie zdążył wtrącić swojego "tak, zupełnie niepotrzebne zapięcie".
- Świetnie - wstał i podał jej dłoń, żeby mogła podnieść się z trawy. Rozejrzał się, zastanawiając się chwilę jak załatwić ciepłą herbatę od razu. Pewnie ciągle był rozkojarzony faktem, że pod jego płaszczem skrywa się bardzo niewielka ilość odzienia. W każdym razie wpadł na świetny pomysł. Nawet jeśli sam mógł tę przeklętą herbatę zaparzyć. Who cares!
- Expecto patronum - burknął pod nosem i poprosił pięknie swojego dostojnego patronusa o dwie ciepłe herbaty i rum za dwadzieścia minut w jego gabinecie. Srebrzysta meduza pomknęła w kierunku zamku, żeby przekazać (super ważne i nie cierpiące zwłoki) zamówienie skrzatom.
- Skąd wytrzasnęłaś ten artefakt w jeziorze? - zapytał, przerzucając wzrok ze swoich rąk, pokrytych już gęsią skórką, na Irę.

/zt x2
<3
Powrót do góry Go down


Ainslee Gordon
Ainslee Gordon

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 40
  Liczba postów : 34
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10031-ainslee-gordon
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10045-kleofas-sowa-ainslee#279888
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10046-ainslee-gordon
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyWto Gru 23 2014, 22:30;

Ainslee miała miliony innych miejsc do przesiadywania w zamku. Dormitorium, biblioteka, parapety na korytarzach, kuchnia. Wszędzie cisza i spokój. Sama nie wiedziała, co ją podkusiło do włożenia granatowego płaszczyka, czarnych nauszników i szalika w barwach domu. Na drobne ręce nałożyła jeszcze rękawiczki z przyjemnego materiału, po czym wzięła pod pachę książkę i wyszła z zamku. Szła przez śnieg, bystrym spojrzeniem podziwiając krajobraz. Mimo że było zimno, nadal było... pięknie. Śnieg, pokrywający wszystko dookoła śliczną bielą, był cudowny. Przez chwilę znowu miała ochotę jedynie mieć na rękach rękawiczki i bawić się w najlepsze razem z rodzeństwem i tatą w ogrodzie ich sporej posiadłości, gdzie mogliby obrzucać się śnieżkami bez końca. Nawet z tą ladacznicą Tiffany. Zaśmiała się cicho, wyobrażając ją sobie teraz ścierającą stoliki w Trzech Miotłach.
Sama nie wiedziała, kiedy znalazła się przy jeziorze. Usiadła sobie na jednym z pni wystających ponad taflę wody. Miała nadzieję, że lód się nie załamie i będzie mogła przeczytać książkę do końca... W samotności. Ciszy i samotności.
Powrót do góry Go down


Chayenne Abbott
Chayenne Abbott

Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 18
  Liczba postów : 9
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyWto Gru 23 2014, 23:07;

Zimno. Ta ambitna myśl krążyła w głowie Chay jak szalona, bo przecież to takie odkrycie na miarę czarodzieja dwudziestego pierwszego wieku. Blondynka zwróciła oczy ku niebu i jeszcze bardziej owinęła się szalikiem z herbem swojego domu. Był taki nie twarzowy. Żółty. Taki brzydki kolor. Chay miała zwyczaj nosić go jedynie w tak mroźne dni jak ten właśnie. Zawijała się nim tak mocno, że widać jej było wyłącznie oczy. Nie trudno zgadnąć, że ta pora roku nie należał do jej ulubionych. Czemu, więc wyszła z zamku? Ciepłego zamku. W tym momencie sama nie potrafiła tego w żaden sensowny sposób wyjaśnić. Wcześniej siedzenie nad książkami kolejny dzień z rzędu w Pokoju Wspólnym i odrabianie lekcji wydawał się jej taki nużący, a wręcz gotowa była przysiąc, że z jej głowy aż się dymi od tego nadmiaru wiedzy, więc spacer jest wręcz niezbędny. Na swoją obronę może powiedzieć jedynie, iż w zamku spędziła przeszło trzy doby i... przecież nie może tam być aż tak bardzo zimno! Okazało się, że było (w ocenie Chay) jakieś milion stopni poniżej zera. Abbott, co jak co, ale w masochizmie wprawia się gdzieś od siódmego roku życia (bo jak inaczej nazwać sprzątanie i uczenie się, kiedy nawet matka tego od ciebie nie oczekuje), więc dzięki silnej woli udało dotrzeć się puchonce nad brzeg jeziora. Bijmy brawo.
Całkowity brak jakiejkolwiek formy życia na terenach wokół zamku nie zdziwił Chay tak bardzo (znaczy kiedy Chay siedziała w ciepłym zamku), jak dostrzeżenie właśnie w tym momencie znalezienie śladu życia właśnie w postaci uczennicy z sylwetki dość znajomej, siedzącej sobie na pniu. A fe! Kolejna masochistka.
- Czee--eee-śśś-ćć Ains - wymamrotała, szczękając przy tym zębami. Znaczy... w umyśle puchonki zabrzmiało to jak zwyczajne radosne powitanie na widok przyjaciółki. Zresztą kosztowało ją to tyle wysiłku, a usta to jej chyba zamarzły, nie żartuję, kiedy odsłoniła je na chwilę, by się przywitać. Tak przez szalik to niekulturalnie. Podobno. Także... chodzi o to, że Ains powinna to docenić i zabrać przyjaciółkę na coś ciepłego, dobrego. Tak właściwie to Abbott jeszcze dzisiaj nic nie jadła. Nie, żeby była głodna, jednakże ktoś mądry kiedyś powiedział, że raz dziennie to przynajmniej jeść się powinno.
Powrót do góry Go down


Ainslee Gordon
Ainslee Gordon

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 40
  Liczba postów : 34
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10031-ainslee-gordon
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10045-kleofas-sowa-ainslee#279888
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10046-ainslee-gordon
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptySro Gru 24 2014, 14:08;

Czy Ainslee było zimno? Nie... Raczej nie. Lubiła zimę. Lubiła patrzeć na wirujące w powietrzu płatki śniegu, lubiła słyszeć przyjemne skrzypienie śniegu pod trzewikami. Zima nie kojarzyła jej się z zimnem - dla niej zima do był czas świąt, rodziny, RODZINNYCH BITEW NA ŚNIEŻKI, suszenia włosów i skarpetek przy kominku, jedzenia ciastek prosto z blachy i popijania ich mlekiem. Tak, Ainslee zdecydowanie lubiła zimę. Zresztą, wracając na chwilę do tematu zimna - miała bardzo cieplutki płaszczyk i bardzo ciepłe buty, które tydzień temu przysłała jej mama. Zastanawiała się, jak mają się rodzice... Czy wszystko jest okej i takie tam bzdety. Już niedługo będą święta, więc będzie mogła wrócić do domu, gdzie znowu będzie zamykać się w pokoju, żeby nie słyszeć kłótni Tiffany i Scotta. Albo będzie pomagać mamie piec ciasteczka.
Czytała właśnie fragment, w którym panna Leopoldyna miała powiedzieć głośne TAK w odpowiedzi na oświadczyny Konstantego, gdy ktoś jej przeszkodził. Wyprostowała się, słysząc czyjeś szczękanie zębami. Zagięła róg strony (nie miała z tym problemu, robiła tak z każdą książką, nawet z tą w bibliotece - powieście ją za to!!!!!), po czym wstała i odwróciła się. Stała na lodzie... niezbyt bezpiecznie. Uśmiechnęła się na widok Chayenne, jej kochanej Puchosi. Wyglądała na bardzo zziębniętą. Czemu szła aż tutaj, skoro w zamku było tak ciepło i przytulnie?
- Hej - odpowiedziała Ainslee, trzymając książkę pod pachą. - Co tu robisz? Zaraz wytrzęsiesz z siebie całe ciepło...
Przekręciła oczami. Hmm... Chay zawsze zmuszała ją do życia i odrywała ją od książek. Przeklęte stworzenie. Kochane.
Powrót do góry Go down


Chayenne Abbott
Chayenne Abbott

Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 18
  Liczba postów : 9
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptySro Gru 24 2014, 15:12;

Zima to bardzo piękna pora roku. Chay zgadzała się z tym stwierdzeniem w stu procentach. W szczególności latem chętnie potwierdzała tą tezę. Przy cieple bijącym od płonącego ognia w kominku też się jej to zdarzało. Pięknie też prezentowała się na jej płótnie. Lub też na jej siatkówce, kiedy spoglądała na zimowy krajobraz zza szyby okna. Pora ta miała swój niepowtarzalny urok, była jedyna w swoim rodzaju. Zwłaszcza tutaj w Hogwarcie. Trudno jej zawsze przychodziło żegnanie się i wyjazd stąd do domu na święta. Wolałaby spędzić je tutaj. Z przyjaciółmi. Z magią. Nawet z nauczycielami i tą setką zasad, których należy przestrzegać. Ten okres zbliżał się jednak nieubłaganie, więc może dlatego właśnie tak trudno jej było się dzisiaj oprzeć wyjściu na zewnątrz. W końcu zaczęła się zastanawiać, że przecież nikt nie lubi ubierać tych stert ubrań na siebie i kiedy jest mu zimno, czemu więc czarodzieje (żyjący już tak długo przecież) nie wymyślili czegoś użytecznego, żeby zimno tak nie doskwierało? Swetry, czapki, szaliki czy rękawiczki to nawet mugole wymyślili. Chay pokręciła głową nieco rozdrażniona.
- Poszłłłam się przeeejść - wystękała szybko, unosząc głowę znad szalika i chowając ją tam z powrotem. Wyglądała w tym momencie co najmniej żałośnie. I powoli dziewczę zaczynała sobie z tego zdawać sprawę. Weź się w garść, c'nie! Spojrzała na książkę przyjaciółki. - Na Merlina! Uwielbiam tę książkę! Biedny Sergiusz! - próbowała jakoś zamazać złe pierwsze wrażenie i zaczęła mówić, co jej ślina na język przyniosła. Zaraz też się w tenże język ugryzła, bo przecież mówienie bez myślenia nigdy dobrze się nie kończy. Spojrzała w stronę zamku - był tak daleko.
Powrót do góry Go down


Ainslee Gordon
Ainslee Gordon

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 40
  Liczba postów : 34
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10031-ainslee-gordon
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10045-kleofas-sowa-ainslee#279888
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10046-ainslee-gordon
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyCzw Gru 25 2014, 15:20;

Ainslee lubiła wracać do domu na święta - jedne pamiętała szczególnie dobrze. Było to po pierwszym semestrze w czwartej klasie, kiedy rodzice pozwolili zaprosić Chayenne na ferie świąteczne do posiadłości Gordonów. Panna Gordon osobiście bardzo wszystko przeżywała, mimo że znała Chay już od czterech lat (i znała panienkę Abbot tak samo dobrze, jak ona Ainslee) - chciała, żeby wszystko przebiegało wedle jej myśli i żeby było dopięte na ostatni guzik. Spały w jednym pokoju, w śpiworach ułożonych przy kominku, wlepiając spojrzenia w tańczące kosmyki ognia i snując długie rozmowy na temat Hogwartu. A pewnej nocy zachomikowały z kuchni słoik domowych ciasteczek pani Gordon i butelkę mleka - nie trzeba chyba mówić, co robiły do świtu? Po ciasteczkach zostały jedynie okruszki. Aha, i nie wspominajmy o ostatnim dniu pobytu dziewcząt w domu Gordonów... GDZIE SĄ MOJE SKARPETKI?! było głównym pytaniem przez cały dzień. Nie dodawajmy, że pani Gordon, mistrzyni prania, po prostu je skurczyła.
- Chay, wyglądasz jak słodki bałwanek - zaśmiała się Ainslee, podchodząc do przyjaciółki i przytulając ją. Zaczęła pocierać dłonią odzianą w zgrabną rękawiczkę jej ramię. - Zaraz zamarzniesz i twój duch będzie mnie straszył do końca pobytu w Hogwarcie. A potem będziesz straszyć niewinne pierwszoklasistki pragnące odrobiny spokoju na błoniach... Mam rację? Prawda, że mam? Chodź, pójdziemy do zamku, bo aż mi się smutno robi, jak na ciebie patrzę.
Pokręciła głową i westchnęła, a potem pociągnęła przyjaciółkę za szalik i zaczęła brodzić w śniegu. Widziała jej tęskne spojrzenie w stronę zamku. Zbliżała się pora obiadu i Ainslee zdążyła już zgłodnieć.
- Czytam tę książkę już chyba setny raz, słowo daję! I masz rację... biedny Sergiusz. Leopoldyna tak perfidnie go odrzuciła, prawda? Na dodatek Konstanty to taki gbur! Jednak zakończenie ma słodkie - odparła Ainslee, posyłając w stronę przyjaciółki zadumany uśmiech.
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyCzw Lut 26 2015, 17:59;

Nie był pewien, co go ugryzło, skąd ta nagła, gwałtowna potrzeba, żeby wyjść poza swoje mieszkanie, oderwać się od papierowych postaci i ich zmyślonych problemów. Może tak jak pisał w liście - zbyt dużo czasu spędzał sam, wyrażając własne wątpliwości i rozczarowania zgrabnymi słowami i tkwiąc w miejscu, nie mogąc się ruszyć ani na krok z punktu, w którym utknął. Nigdy nie był zbyt dobry w grze, którą niektórzy nazywali "prawdziwym życiem". Wolał kreować, wymyślać historie i uczucia niż je przeżywać, wolał być scenarzystą i reżyserem, niekoniecznie zaś aktorem. Poza swoimi słowami gubił się, plątał, popełniał błędy, których nie mógł wykreślić. Nie panował nad prawdziwym życiem, myśl, że ktoś bawi się jego uczuciami i losem w taki sam sposób, jak on ze swoimi fikcyjnymi bohaterami, napawała go czymś w rodzaju lęku, sprawiała, że czuł się rozpaczliwie mały i bezradny. Przerastały go najprostsze czynności - nie potrafił nawet ugotować jajka ani uprasować koszuli. Jego mankiety były wiecznie uwalane atramentem, kołnierzyki niewyprasowane, a guziki źle zapięte. Notorycznie nosił skarpetki nie do pary i nie był w stanie nawet określić, jaki mamy miesiąc. Oczywiście, mniej więcej wiedział, że to okolice maja lub grudnia, ale cała reszta była wielką niewiadomą. Nie potrafił utrzymać przy sobie żadnej kobiety, która byłaby tego warta. Nie potrafił okiełznać własnych uczuć, co do tej pory nigdy mu się nie zdarzało, bo traktował tak zwaną "rzeczywistość" z przymrużeniem oka. Niefortunne zauroczenie Gigi okazało się katastrofą, bo Raphaelowi nagle zaczęło zależeć. Może powinien był wtedy wyjechać do Paryża, odetchnąć oparami sztuki, alkoholu i papierosów, przypomnieć sobie ideę krótkotrwałych przyjemności bez wyrzutów i bez oczekiwań, ale nie potrafił tego zrobić. Potem niespodziewanie jego przyjaźń do Tillie przerodziła się w coś innego... Pasmo niepowodzeń. Więc rzucił się w wir pracy, pisania. Wydawca pytał o kolejne opowiadania, a Raphael pisał z pasją, wkładając w usta swoich postaci wszystkie słowa, których nigdy nie wypowiedział, kreując sytuacje, w których nigdy się nie znalazł, bo nie dostał szansy.
Potem ochłonął i zaczął pisać o kimś zupełnie innym, o postaciach, które nie miały z nim nic wspólnego, bo najwyraźniej odzyskał psychiczną równowagę.
A tej nocy z jakiegoś powodu wyłonił się z odmętów fikcji i poczuł tęsknotę za bliskością drugiej osoby. Kierując się tylko i wyłącznie impulsem, co zdarzało mu się stanowczo zbyt często, nakreślił list do Neptune.
Teraz przechadzał się powoli brzegiem jeziora na swoich długich, chudych nogach, czekając na Neptune i wpatrując się w jasną tarczę księżyca. Noc była taka piękna, a Raphaelowi do głowy nie przyszło, że prawdopodobnie nie powinno go tutaj być i namawianie Leighton na taką nocną eskapadę może mieć przykre konsekwencje. Jak już to było wspomniane de Nevers nie należał do ludzi stąpających twardo po ziemi. Taki jego urok.
Powrót do góry Go down


Neptune Leighton
Neptune Leighton

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 331
  Liczba postów : 537
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9533-neptune-leighton
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9535-tryton#265610
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9537-neptune-leighton
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptySob Lut 28 2015, 20:23;

Naptune nie potrafiła usiedzieć w miejscu. W sumie, może i potrafiła, ale nie chciała. Życie było zbyt krótkie i zbyt nieprzewidywalne, by siedzieć w domu i z niego nie korzystać. Trzeba było robić własnie kompletnie na odwrót. Gdy tylko się dało ruszać swoje cztery litery i odkrywać, poznawać. Co prawda w jej przypadku utrudniała to Pene. Chociaż z początku jej obecność była pomocna, wręcz pożądana nawet, później zmieniły się w meczące wizyty, które nie przynosiły nic dobrego. A nawet poza nie przynoszeniem niczego dobrego przynosiły rzeczy złe. Tuna uwielbiała adrenaliną, ale to, do czego namawiała ją Pene, było zdecydowanie poza zakresem normalnego logicznego myślenia. Dobrze, że chociaż teraz miała trochę spokoju.
List od Raphaela odrobinę ją zdziwił. Nie widzieli się ostatnio i nie mieli też okazji do rozmowy, jednak stosunki między nimi zawsze pozostawały takie samo, mimo długiej czasowo rozłąki. Lubiła to, wracać do miejsca, w którym skończyli, nie czuć się dziwnie przy sobie, a wręcz przeciwnie swobodnie. Przebywanie z Raphem było łatwe i przyjemne, dlatego też nie wiele zastanawiała się nad tym, co odpisać.
Chwilę później już zarzucała na ramiona ubrania i po cichu wymykała się z dormitorium. Zamek przemknęła w tempie błyskawicy, na szczęście nie wpadając na żadnego z profesorów. Błonia pokonała biegiem i już z daleka widziała rysując się w świetle księżyca sylwetkę swojego przyjaciela. W końcu dobiegła do niego i zatrzymała się u jego boku lekko zdyszana. Policzki świeciły jej na różowo, choć w blasku księżyca było to praktycznie nie do zauważania. Uśmiechnęła się lekko i swoje spojrzenie skierowała na świecący na niebie obiekt.
-Udało Ci się odpowiedzieć na jakieś znaczące pytanie? - zapytała na sam początek. Zawsze lubiła słuchać tego, co chodzi mu po głowie.
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptySob Lut 28 2015, 20:51;

Uśmiechnął się, widząc jej zarumienioną buzię i różowe włosy w blasku księżyca. Pochylił się i delikatnie ucałował ją w policzek, zastanawiając się, czy dobrze zrobił, wywabiając ją z zamku o tak nieprzyzwoitej porze.
- Nie. Obawiam się, że na większość pytań, które zadaję, po prostu nie ma odpowiedzi. Mogę je wymyślać do końca życia, a i tak nie będę niczego pewien - powiedział łagodnie, odgarniając z jej twarzy włosy, po czym ruszył spokojnym krokiem, oddychając głęboko zapachem nocy. Spojrzał kątem oka na Neptune, zastanawiając się, jak dawno jej nie widział. Nie miało to większego znaczenia, przynajmniej w tym sensie, że nie miał wrażenia, by się od siebie oddalili. Zawsze tak było i napawało go to niezwykłym spokojem. Świadomość, że mimo upływu czasu pewne rzeczy pozostają niezmienne.
- Czy... kiedy ostatnio cię widziałem, nie miałaś innego koloru włosów? - spytał mimochodem, uśmiechając się do niej i lekkim ruchem nawijając na palec różowy pukiel. - Ładnie ci, przypominasz mi kwiat wiśni - powiedział w zadumie, po czym umilkł na chwilę, jakby zapadając się na powrót we własnej wyobraźni. - Alors... Co u ciebie słychać? U ciebie i twojej cudownie licznej rodziny? Tak dawno cię nie widziałem... Nie mam pojęcia o niczym, co dla ciebie ważne, nieważne, radosne i smutne... Tak mi przykro, Neptune. Mam nadzieję, że nie uznałaś tego za obojętność, to po prostu... ja. Moje nieznośne odrealnienie, jak mawiają niektórzy, oburzający egocentryzm, jak mawiają inni, lub nieuleczalne marzycielstwo, jak mawiają ci przychylnie do mnie nastawieni - wyznał z rozbrajająco bezradnym uśmiechem, przystając i patrząc na nią z uwagą, jakby chciał sprawdzić, czy przez ten czas jakoś się zmieniła. Nie licząc koloru włosów, oczywiście.
Nie lubił tego w sobie. Nie był wobec siebie bezkrytyczny, dostrzegał własne wady i próbował z nimi walczyć, ale rzadko odnosił na tym polu sukcesy. Zdawał sobie sprawę, że nie jest dobrym przyjacielem, bo chociaż stara się pomóc, kiedy ktoś go o to prosi, nie potrafi pielęgnować znajomości, bo co jakiś czas zapada się po ziemię, rzuca w wir pisania i umiera dla świata. Doskonale zdawał sobie sprawę z niewłaściwości takiego postępowania, ale nie potrafił nic z tym zrobić. W okresach artystycznego szału nie dostrzegał nikogo i niczego, pochłonięty bez reszty tworzeniem, przelewaniem wszystkich pomysłów na papier, zanim rozpłyną się w niepamięci. Nie. Nie był dobrym przyjacielem, mimo że starał się to zmienić.
Powrót do góry Go down


Neptune Leighton
Neptune Leighton

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 331
  Liczba postów : 537
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9533-neptune-leighton
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9535-tryton#265610
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9537-neptune-leighton
Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 EmptyNie Mar 01 2015, 14:23;

Nie powinien zastanawiać się nad tym czy dobrze zrobił. Jeśli zrobiłby źle Tuna pewnie by nie wyszła, a dla niej, odrobina adrenaliny zawsze sprawiała, że organizm lepiej funkcjonował i inne takie bajery. Pozwoliła się ucałować w policzek, bo w sumie dlaczego miałaby nie pozwolić? Byli przyjaciółmi, a zresztą miękkie usta chłopaka tylko lekko muskały jej policzek nie zostawiając wielkiej obślizgłej plamy śliny, a co za tym idzie, ten rodzaj powitania był nawet przyjemny.
-Nie zgadzam się. - powiedziała spokojnie pozwalając by odgarnął jej włosy, gdy ruszył ruszyła razem z nim. - Nie ma pytań, bez odpowiedzi. - dodała jeszcze przekonana o swojej racji. Wiedziała, że się nie myli, czuła to, ale gdyby chłopak poprosił ją o jakiś dowód pewnie otworzyła by kilka razy usta jak karp łapiący powietrza gdy wyjmie się go z wody i w końcu nie powiedziałaby nic.
-Niebieski zrobił się nudny - odpowiedziała mu, wzruszając lekko ramionami. Owszem, miała niebieskiego włosy jeszcze jakiś czas temu, ale ona i jej niespokojna dusza tak po prostu nie mogły wytrzymać z jednym kolorem tak długo. Pewnego dnia po prostu obudziła się i czuła wielką potrzebę zmienienia koloru swoich włosów. Nie czekając więc dłużej pod wpływem chwili zrobił to, wybierając tym razem różowy. Wielu ludzi nie zareagowało przychylnie, uznawali, że lepiej jej było w niebieskim. Co to za stwierdzenie w ogóle. Lepiej jej było w tym, w czym ona się czuła lepiej, a nie w tym, co uważała reszta.
-Daj spokój Raph, wiem jak to jest zapomnieć o całym świecie. - i naprawdę wiedziała, sama nie raz i nie dwa zapominała o bożym świecie gdy brała się za malowanie czego dużego, albo czegoś wiele dla niej znaczącego. Mogła wtedy nie jeść i nie spać, a żadna inna persona nie była dla niej tak mocno znacząca jak to, co pojawiało się na płótnie.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Brzeg jeziora - Page 12 QzgSDG8








Brzeg jeziora - Page 12 Empty


PisanieBrzeg jeziora - Page 12 Empty Re: Brzeg jeziora  Brzeg jeziora - Page 12 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Brzeg jeziora

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 12 z 29Strona 12 z 29 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 20 ... 29  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Brzeg jeziora - Page 12 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
jezioro
-