Największe pomieszczenie w zamku, to tu odbywają się wszystkie uczty i bale. Oświetlone jest przez lewitujące w powietrzy tysiące świec. Wspaniałe, wysokie sklepienie zawsze odzwierciedla prawdziwe niebo, bez względu na to czy świeci Słońce, czy pada deszcz. Każdego ranka, przy śniadaniu zlatują się sowy przynosząc gazety i listy od rodziców oraz znajomych. Lądują przy stołach czterech domów - Slytherinu, Ravenclawu, Hufflepuffu i Gryffindoru, które zawsze zastawione są mnóstwem pysznego jedzenia. Na samym końcu sali ustawiony jest mniejszy stół, nauczycielski, gdzie na honorowym miejscu zasiada dyrektor.
Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob Wrz 06 2014, 18:00, w całości zmieniany 4 razy
Bell przyszła do Wielkiej Sali gdy tylko natknęła się na ogłoszenie o dzisiejszej kolacji w Pokoju Wspólnym Krukonów. Nie przypominała sobie by w zeszłych latach robione było takie coś, więc zjawiła się przede wszystkim z ciekawości. Sposób w jaki pomieszczenie było przystrojone, niezwykle ją zdumiało a nawet rozśmieszyło. Latające kurczaki? Ciekawe kogo to był pomysł... Gdy zorientowała się który z dziwnie ustawionych stołów jest jej i namierzyła Viv, ruszyła w jej stronę. - Hej, Vivuś - uśmiechnęła się do niej szeroko. To wszystko zdecydowanie wprawiło ją w dobry humor.
- Cześć , cześć. - rzuciła nie sprawdzając nawet ,kto przyszedł. Odskoczyła od stołu na widok wielkiego jaja. Zabłyszczały jej oczy. Szybkim krokiem podeszła do jajka. Nie wachając się weszła do środka. Można było tu znaleść wszystkie słodkości , jakich tylko dusza zapragnie. Napchała do kieszenia fasolki wszystkich smaków, miętowe ropuchy , toffi o barwie miodu , pieprzone diabełki , i inne słodycze które kochała. Wyładowana nimi po pachy wróciła do stołu.
Jaydon wszedł do Wielkiej Sali. Rzucił jedynie okiem na ogromne jajko, które stało na środku WS. No tak, niech żyją święta. Rozejrzał się dookoła, aż w końcu podszedł do Andy, która siedziała, o zgrozo, przy stole puchonów. Uśmiechnął się do jej towarzyszek, pochylił się przy Andrei. - Jaki odświętny humor! Pewnie korzystałaś już z wielkiego jajka?- zapytał pokazując na ową śmieszną rzecz.
- No , no , kogo ja widzę. Czy to nie ten zakochany w sobie podrywacz , którego wczoraj na szczycie wierzy ? - zaśmiała się na widok chłopaka. Rozpakowała kolejne opakowanie fasolek , ostrożnie przerzuwając każdą z nich. Wyciągnęła rękę w stronę reszta. - Może chce się ktoś poczęstowac ?
Nagle odechciało jej się jeść. Ten cały nastrój świateczny całkowicie popsuł jej humor. Widziała jedynie kilka znajomych twarzy, wchodzących do WS, ale nie zwróciła na nie większej uwagi. - Gdzie Ty idziesz...? - zapytała Nory, ale to juz odeszła, aby po chwili wrócić z masą słodyczy. - Skąd to masz? - zaciekawiła się, ale wzięła od dziewczyny kilka fasolek. Zanim uzyskała odpowiedź, do stołu puchonów podszedł Jay. - Cześć Jay - uśmiechnęła się. Może i był szkolnym podrywaczem, ale jednak ślizgon.
Seba wrócił przebrany za wielkanocengo zająca. Puchate uszy sięgały pół metra w górę i poruszały się w rytm kicania Mopa. Na prawym ramieniu dźwigał ogromny koszyk ozdobiony żółtymi i zielonymi wstążeczkami. Dobrze, że Charlie pomagał bo sam chyba nie dałby rady go unieść. Skierował się w stronę Nory, Puchonki którą poznał chwilę wcześniej. Dookoła niej zgromadziła się grupka dziewcząt, co doskonale się składało. - A teraz młode damy, niech każda z was wsadzi rękę do mojego miagicznego jaja. Wylosujecie kulkę, która przy zetknięciu z waszymi jedwabnymi dłońmi przemieni się w prezent dla was.
Wskazała palcem na ogromne jajo stojące w samym centrum stołow. - Tam jest mnóstwo słodyczy. - odpowiedziała Andy. Zaraz potem zobaczyła Sebastiana w dosyc nietypowym przebraniu. Zachichotała. Po słowach mężczyzny wstała. Włożyła rękę do jajka i wyciągnęła kulke , ktora nagle przemieniła się w prezent.
- Czy to nie samotna Nora, która podgląda co robią pary w różnych miejscach, bo sama nie ma nikogo?- zapytał przekornie dziewczyny. Po chwili obok nich zmaterializował się chłopak przebrany za wielkiego królika. Jay wyprostował się i zakrył dłonią usta, żeby nie roześmiać sie. Patrzył jak Nora wyciąga prezent od pana królika.
Zabrała się za czytanie, nawet nie zauważyła, że do Wielkiej Sali wchodziło coraz więcej osób. Wyłączyła się zupełnie powracając do artykułu, na którym skończyła. Kiedy zakończyła jakże "porywającą" lekturę o mało co nie spadła z ławki, na której siedziała. Wybuchnęła dość głośnym śmiechem nie mogąc uwierzyć w to, co przeczytała. - Ja chcę jeszcze ! - krzyknęła, ciągle się śmiejąc. Zanim się zorientowała Nora leciała do mężczyzny, który przebrał się za wielkanocnego królika.
- Samotna Nora , która nie ma nikogo ? Nie to nie ja. Pomyliłeś mnie z kimś. - wyszczerzyła się do niego. Włozyła prezent do torby , zamierzała rozpakować go dopiero po dotarciu do dormitorium. Usiadła spowrotem na miejsce. Spojrzała na sufit. Dopiero teraz zauważyłą latające nad głowami kurczaki. Roześmiała się na ich widok.
- Nie, to nie dla mnie - pokręciła głową, zaprzeczając dodatkowo ruchem dłoni. Spojrzała przez ramie Christine, co tam o niej napisali. Nie dojrzała jednak nic. - Co tam jest takiego? - zapytała więc, bo nic innego jej nie pozostało. Zauważyła, ze Nora i Jay za soba nie przepadają.
Kulka zamieniła się w coś dużego i żółtego, rozsadzając przy tym torbę Nory. - To przecież kombinezon narciarski! - ucieszył się Sebastian i zajrzał do koszyka, zastanawiając się co jeszcze tam się znajdzie. Uśmiechnął się szeroko do Nory po czym przeniósł wzrok na chłopaka z którym zamieniła kilka słów. - Chłopcze, prawdziwy dżentelmen nie powinien tak się odzywać do dziewczyny. Jak ci na imię?
Machnęła ręką, by dać jej do zrozumienia, że nic, co by było warte jej uwagi. - Ja wszyscy to wszyscy - mruknęła wstając z ławki i poprawiając swoją krótką sukienkę, którą włożyła specjalnie z okazji świąt. W końcu nie były obowiązkowe szaty, więc mogła ukazać trochę swoich długich nóg. Podeszła do "pana zająca" i wyciągnęła prezent dla siebie. - Nora... Jak szaleć, to szaleć razem ! - krzyknęła do dziewczyny, gdy pakowała swoją paczkę. Swoją położyła gdzieś na stole.
Sala całkowicie się zmieniła. Wszędzie wisiały ozdoby wielkanocne i pojawiło się wielkie jajo. Blair jakoś nie miała zamiaru przetestować ów rzecz na sobie. Lubiła Wielkanoc, ale nigdy nie tolerowała czegoś takiego. Traktowała te święte nieco bardziej poważnie. Do sali przybył również ten nowy woźny przebrany za zająca wielkanocnego. Podobno rozdawał jakieś tam prezenty. Choć to też nie przypadło do gustu dziewczynie.
Jaydon parsknął śmiechem, kiedy pan królik zaczął go pouczać. Cóż za niezapomniana Wielkanoc. - Jaydon- powiedział chichocząc- To już się więcej nie powtórzy- dodał po chwili. Ponownie wybuchnął śmiechem, widząc jak troba Nory powiększa się nagle i pojawia się w niej kombinezon narciarski, który komicznie rozepchał jej trobę. Zerknął na kulkę Christiane, czekając na coś w co się przemieni.
Sebastian spojrzał na kulkę Christian. - Nadobna dziewico, trzymaj ją w ręce, nigdy nie wiadomo w co się przemieni- powiedział szybko. W tym samym momencie zamiast kulki na stole pojawiła się maleńka, różowa świnka. Kiedy tylko Christiane ją dotknęła, zwierzak zrobił na stól wielkiego bobka. - To magiczna świnka, robiąca kupkę, przy każdym dotyku!- wykrzyknął uradowany Sebastian. - Kto teraz?- zapytał z uśmiechem, przysunął woreczek w stronę jedynej ślizgonki przy tym stole.- Może ty piekna dziewczyno?
Popatrzyła na Christine. Była ciekawa co dostanie. - No ba. - zaśmiałą się. Widząc jak jej torba przybiera kolosalnych eozmiarów wyjeła swoj prezent. Przekręciła głowę. - Yay. - pisnęłą uradowana. - Kombinezon narciarski. - krzyknęła śmiejąc sie przy tym głośno. - Uwielbiam te świeta. Widząc prezent Christine do oczu napłynęły jej łzy , ze śmiechu. - Ojej. jaka urocza. - dotknęła świnki.
Spojrzała wielkimi oczami na to, co dostała Christine. Chciała się śmiać, ale jednak się powstrzymała. Nie wiedziała czy się zdecydować, czy nie. Z jednej strony była ciekawa, co ona by wylosowała, ale co będzie, jeżeli wylosuje coś równie głupiego jak Davis? Zaryzykowała. Włożyła rękę i długo nie mogła wybrać jednej kulki. Wreszcie jej się udało zdecydować. Wyjęła kulkę, kładąc ją na stole. Nie chciała trzymać jej w ręku. Nie wiadomo w co się przemieni.
Gdy kulka zmieniła się w świnkę zrobiła poważną minę, a potem zaczęła śmiać się tak głośno, że można było ją usłyszeć na końcu Wielkiej Sali. Zerknęła na całą resztę. - Ale z was tchórze ! - krzyknęła, po czym dźgnęła delikatnie różdżką świnkę, która wydała z siebie charaterystyczny odgłos. - Ona kwiczy ! - wrzasnęła uradowana dusząc się ze śmiechu i opierając na ramieniu Nory. Teraz nie tylko ona, ale i Christine płakała ze śmiechu.
Sebastian patrzył na radość dziewczyn z szerokim uśmiechem, ach jak cudownie było kogoś uszczęśliwiać! Czuł się jak spełniony człowiek. Popatrzył na kulkę ślizgonki. - Ach, musisz być cudowną dziewczyną, zobacz w co się zamieniła Twoja kulka! To przecież zmieniające kolor dywanik pod toaletę! W zależności od Twojego nastroju dywanik pod twoimi stopami, kiedy siedzisz na tronie, zmienia kolor i uspakaja Cię!- krzyknął uradowany, klaskając swoimi wielkimi króliczymi łapami. Obok niego Charlie wesoło skakał. - Kto teraz?- zapytał stając naprzeciwko chłopaka, który się śmiał.
Spojrzała na prezent Andy. - Niezwykle przydatna rzecz. - powiedziała wynierając oczy. Znowu przeniosła wzrok na świnkę Christine. - Utalentowana ta twoja świnka. - Teraz spojrzała na Jaydona oczekująco. - No bohaterze ciekawe co ty dostaniesz. - zaśmiała się ironicznie.
Jay wsadził rękę do magicznego jajka pana królika. Miał schowaną twarz w dłoniach, kiedy się śmiał. W zasadzie nie wiedział czy bardziej go bawił ten woźny, czy prezenty jakie dostawały dziewczyny. Spojrzał na czerwoną kulkę, którą trzymał w ręku i obracał ją w dłoni.
Przez moment trudno jej było złapać oddech. Kiedy już udało jej się nabrać powietrza spojrzała na Jaydona z ciekawością. - I jak ja ją teraz przeniosę do pokoju wspólnego ? Widzę tu dwa przydatne zaklęcie, a mianowicie wingardium leviosa, albo przez całą drogę chłoczyść...- mruknęła w stronę Nory. Czekała w co zamieni się prezent chłopaka.
Charlie zagwizdał głośno, a kulka, którą trzymał owy nieprzyjemny ślizgon zamieniła się w duży basenik dmuchany, w kształcie serca. - Coś dla prawdziwego romantyka! Basenik dla zakochanych! Kiedy nalejesz do niej wody, chłopcze, powstaną piekne sercowe bąbelki! Nie zmarnuj tego prezentu! Rozejrzał się dookoła. - Kto jeszcze chce prezent, od wielkanocnego zajączka?- zapytał i wesoło pokręcił swoim białym ogonkiem. Podskoczył wesoło do siedzącej samotnie gryfonki.
Chichotała cicho z prezentów otrzymanych przez innych. Może nie jest aż tak źle? Przyszła kolej i na nią. Powoli podeszła do zajączka. Wyjęła kulkę i natychmiast położyła ją na stole. Kto wie, w co może się przemienić? Miała tylko nadzieję, że nie będzie to jeszcze głupsze.
- On romantyk ? Chyba zajączek się pomylił. - prychnęła , ale zaraz na jej twarzy na powrot zagościł uśmiech. Spojrzała na Christine i wybuchnęła głośnym śmiechem. - Myśle , że jakbyś przez cała drogę używałą zaklęcia chłoczyść było by zabawniej. No ewentualnie mozesz wziąć ją na smycz. - uśmiechnęła się szeroko widząc przed sobą ten obraz.