Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Boisko Quidditcha

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 14 z 39 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 26 ... 39  Next
AutorWiadomość


Heaven O. O. Dear
Heaven O. O. Dear

Student Slytherin
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,70
Dodatkowo : Dziecko - Milka O. O. Dear
Galeony : -86
  Liczba postów : 1318
https://www.czarodzieje.org/t16083-heaven-olive-octavia-dear
https://www.czarodzieje.org/t16087-margarita
https://www.czarodzieje.org/t16082-heaven-o-o-dear
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptySob Wrz 28 2019, 22:33;

First topic message reminder :




Jest to duża powierzchnia o owalnym kształcie, rozmiarów około 55 na 152 metry. Po dwóch przeciwnych końcach, na polach bramkowych umieszczone są trzy tyczki, każda z obręczą na czubku, do których to wrzuca się kafla. Po środku znajduje się koło środkowe, skąd na początku meczu wypuszcza się piłki.
Odbywają się tu wszystkie rozgrywki Quidditcha między domami, a także treningi drużyn. Czasem uczniowie przychodzą sami, bądź większymi grupami by polatać sobie dla przyjemności.





Czas było przekierować trochę uwagi na szukających, zwłaszcza, kiedy dostrzegłam kątem oka, że Morgan radzi sobie całkiem nieźle. Na chwilę straciła środek rozgrywki z oczu i kiedy miała tłuczek do dyspozycji, zamiast celować w obrońce czy ścigającego, skierowała go prosto w gryfonkę. Z zaskoczeniem przyjęła fakt, że znowu trafiła. Widocznie w ciąży, mimo dużo mniejszej sprawności też dawała sobie nieźle radę. Widziała, że przerwała jej w najgorszym możliwym momencie i bardzo ją to uciszyło. Kiedy doszła do wniosku, że kupiła sobie trochę cennego czasu, znowu wróciłam spojrzeniem na rozgrywającego kafla. Musieli wziąć się w garść, bo z bramkami z ich strony było różnie.

Kuferek: 5 +6
Kostka: H, trafiam
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyPon Maj 04 2020, 14:11;

Wykonywała jakieś ćwiczenia, aby naprawdę dobrze przygotować się do nadchodzącego treningu. Wiedziała, że ostatnim, czego mogłaby sobie w tym momencie życzyć, to kontuzja, która skutecznie uniemożliwiłaby jej dalszy rozwój kariery, bądź uczestnictwo w nadchodzącym meczu. W pewnym jednak momencie odezwała się do niej @Aleksandra Krawczyk. Przerwała właśnie wykonywaną czynność i odwróciła się w jej stronę z uśmiechem. Pamiętała dziewczynę ze swoich wcześniejszych czasów w Hogwarcie, jednak nie jakoś szczególnie mocno. Może zwyczajnie nie miały nigdy wcześniej sposobności do tego, aby wspólnie porozmawiać? Najwyższy czas to nadrobić!
-Cześć! - odpowiedziała, odgarniając niesforny kosmyk brązowych włosów z czoła. -Aleksandra, prawda? - nie była pewna, czy dobrze zapamiętała nazwisko puchonki, a nie chciała wykazać się w dalszej rozmowie kompletną niewiedzą w tym temacie.
- Było świetnie. Szkoda, że musiałam już wrócić, ale może w Wielkiej Brytanii będzie szło mi równie dobrze, jak i tam. - stwierdziła, uśmiechając się delikatnie na wspomnienie ostatnich kilku miesięcy z jej życia. Fakt, nauka w Ilvermorny i latanie dla tamtejszej drużyny, było czymś niesamowitym. Cieszyła się, że miała okazję czegoś podobnego doświadczyć. -Nie wiedziałam, że też latasz. Jak nastrój przed meczem? - dodała po chwili, bo naprawdę nie przypominała sobie, aby widziała dziewczynę wcześniej z miotłą. Choć w sumie, w tamtym okresie czasu, nie była za bardzo skupiona na tym, co się działo wokół niej...
Powrót do góry Go down


Ferdinand Emerson
Ferdinand Emerson

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 182
Galeony : -124
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t18660-ferdinand-emerson#533690
https://www.czarodzieje.org/t19060-lepszy-emeron#551972
https://www.czarodzieje.org/t18661-ferdinand-emerson#533691
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyPon Maj 04 2020, 15:18;

Ferdinand czasu nie liczył, a już na pewno nie spieszyłby się gdzieś na złamanie karku. Nim pojawił się na boisku, zdążyła zebrać się już na nim mała grupka pilniejszych od niego. Zajebisty mam dziś czas.. - stwierdził mimo wszystko, bo z całej drużyny okazał się być w pierwszej trójce. I tkwiłby w tym błędzie swojej, rzekomej punktualności, aż nie pojawiła się Lou na miotle, psującej mu dobre wejście. Jakby nie wystarczyło jej, że to ona go w to wciągnęła. Stwierdził, że pierw zajmie się ludźmi z jego domu, nim przywita się z pozostałymi uczestnikami lekcji. Podsłuchane słowa Boyd’a oczywiście zrozumiał na swój własny sposób, na opak, a nie dodał o kogo dokładnie chodziło.
-A już myślałem, że komplementujesz drużynę puchatków, a to w naszym kierunku. - rzucił za ich plecami ironicznym tonem i gdy już ogarnęli, że się pojawił, podniósł dłoń na powitanie. Nie miał żadnej wymówki na swoje spóźnienie, bo co niby miał powiedzieć? Przeprowadzałem staruszkę przez pasy? Nikt też go nie poinformował o tym, żeby być wcześniej. Jak dotąd nie miał okazji poznać zbyt wiele zagrań, których używali, bo w zasadzie wszedł na sparing bez jakiegokolwiek przygotowania. Do tego wyszli w niepełnym składem, pożyczając gracza drużyny przeciwnej. Był więc ciekaw, co do powiedzenia ma Moe.
-To co? Ostatnie pałowanko i wakacje? Pani kapitan to jakiś szef na tym szukającym, na pewno damy radę. - dodał. Miał nadzieję, że już zapomniała, co działo się na nieszczęsnych urodzinach.

Punkty w Kuferku: 27

@Boyd Callahan @Morgan A. Davies
Powrót do góry Go down


Hemah E. L. Peril
Hemah E. L. Peril

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Białe włosy, brwi i rzęsy, jasna cera. Akcent cockney. Umięśniona sylwetka. Blizna na jednej brwi po dawnej bójce. Blizny po odmrożeniach na lewej ręce i udach.
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 1140
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t16565-help-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16590-help-me-mr-postman#458344
https://www.czarodzieje.org/t16566-help-budowa
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyWto Maj 05 2020, 19:25;

Oczywiście, że była spóźniona. Nie mogło być inaczej. Zjawiła się praktycznie (faktycznie?) ostatnia, niosąc ze sobą miotłę i mając na czole gogle. Wyglądała na dość zmęczoną, chociaż starała się trzymać dzielnie. Acz źle się czuła, nie mając sił ani ochoty na lekcję. Zamiast tego wyhaczyła wzrokiem Fay i podeszła doń, mało zwracając uwagę na inne osoby. Ktoś ćwiczył, ktoś coś mówił. Standard na lekcji tego typu. Zwykle i ona kręciła się w miejscu, rozciągając albo rozgrzewając, acz teraz jedynie leniwie klępnęła Fay w tyłek - ot, na szczęście w czasie zajęć - zanim zahaczyła palce o krawędź jej kieszonki na udzie i oparła się głową o ramię dziewczyny.
- Nhhh... - Mruknęła i to powinno starczyć za powitanie. Musiała być naprawdę umierającą, skoro brakowało jej nawet zwyczajnego animuszu. Włosy zakryły twarz, kiedy przekręciła się i teraz opierała się o Krukonké czołem.
- Zabij mnie albo wykastruj... - Dodała i powód jej złego stanu powinien stać się zgoła oczywisty.
A za chwilę wyciągnęła wolną ręką z kieszonki jajko.
- Ale znowu spotkałam zająca...


Kuferek: 81
Pisanka: J
Powrót do góry Go down


Antosha Avgust
Antosha Avgust

Nauczyciel
Wiek : 46
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
C. szczególne : mocny rosyjski akcent, niski głos; poważny, nieprzystępny i mało ekspresyjny
Galeony : 575
  Liczba postów : 324
https://www.czarodzieje.org/t19662-antosha-avgust#587797
https://www.czarodzieje.org/t17516-poczta-profesora-antoshy-avgusta#491595
https://www.czarodzieje.org/t19663-antosha-avgust
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyWto Maj 05 2020, 20:06;

Antosha wszedł na boisko dziarskim jak zawsze krokiem, z brwią srogo zmarszczoną i swoją wyszczerbioną pałką na ramieniu; nie mieli się wcale dziś zajmować pałowaniem, ale lubił nosić ją wszędzie, żeby przypadkiem nikt nie zapomniał na jakiej grał pozycji, no i używał jej czasem do szturchania w plecy obiboków, którzy nie przykładali się do jego wspaniałych zajęć. Część osób już robiła rozgrzewkę (dobrze, bardzo dobrze), niektórzy zdążyli wskoczyć na miotły, jeszcze inni zajmowali się bezsensowymi plotkami; gwizdnął głośno (bez gwizdka, bo na palcach umiał) by zyskać ich uwagę i ogłosić początek zajęć.
- Koniec rozmawiania, miotły na bok, w dwuszereg zbiórka – zarządził szorstkim tonem, a jego twardy rosyjski akcent przeciął powietrze jak szpada; zmierzył wzrokiem grupkę stojących przed nim uczniów i stwierdził, że frekwencja jest naprawdę niezła, doliczył się dwudziestu osób. Oby to tylko nie były jakieś beztalencia – Ja mam nadzieja, że wy wykażecie na boisku się i nie marnuję swój cenny czas, robiąc lekcji dla bandi patałachów – rozpoczął od paru miłych słów na początek – W sporcie to nie ma miejsca dla mięczaki i mazgaje, dlatego  zanim my zaczniemy naukę tego co ja dziś przygotował, będzie rozgrzewka, co będzie sprawdzeniem waszej kondycji i wytrzymałości. Wy pamiętajcie, to nie jest sztuka żeby latać dobrze kiedy przychodzi na boisko wyspani i po śniadaniu smacznym, sztuka to jest latać dobrze jak nie wy nie spali trzy dni, macie nogę złamaną i jest wielki zamieć śnieżny – oznajmił sucho, dzieląc się z nimi swoją filozofią; chętnie by im te nogi połamał i zabrał na środek Syberii, ale niestety, byli w szkole, więc musiał stosować łagodniejsze formy hartowania ich – My wyjdziemy teraz tam za boisko i tam na trawie jest tor przeszkód, wy macie pokonać go. Bez omijania i kombinowania. I mnie nie interesuje, jak ktoś pobrudzi się albo coś boli go. Dopóki wy nie umieracie, to nie narzekacie, jasni jest to? To za mną. – upewnił się, po czym ruszył na trawę okalającą boisko.


ETAP I – ROZGRZEWKA!!!
O TU MACIE SOUNDTRACK MOTYWACYJNY


Zwykła przebieżka po bieżni to jest zajęcie dla przedszkolaków, dlatego w ramach rozgrzewki Antek przygotował tor w stylu ekstremalnych biegów z przeszkodami. Musisz przebiec całą trasę – i wyjść  z tego bez szwanku - pokonując po drodze różne przeszkody, rozstawione na całkiem sporym terenie dookoła boiska (niestety wszystkie polany były zajęte i została tylko lokacja boiska, więc trochę ją naciągniemy). To, jak ci to wyjdzie zależy od rzutu pięcioma kostkami k6 (pierwsza dla pierwszej przeszkody, druga dla drugiej itd, po kolei) – kostka parzysta=wszystko super, kostka nieparzysta=coś psujesz.

Efekty kostek nie są dokładnie sprecyzowane żebyście mogli je sobie dopasować do kondycji i siły waszej postaci, więc od was zależy czy sukces/porażka jest skutkiem szczęścia/pecha czy dobrego/słabego bicepsu : D

Trasa, którą musisz opisać w poście wygląda następująco:

1. Opony – długi rząd opon, przez które musisz przebiec może wygląda niewinnie, ale pamiętaj, by wysoko podnosić kolana i dobrze wycelować w ich środek! Gdy tylko w nie wchodzisz, z każdej wylatują kłęby brunatnego pyłu i piachu.
Kostki:

2. Ściana – nagle zagradza ci drogę; nie możesz jej ominąć. Otacza ją pluskające błotko i przypomina ściankę wspinaczkową, ale wypustek ułatwiających przejście jest raptem kilka, a do tego pojawiają się i znikają, dlatego musisz działać szybko i bez wahania.
Kostki:

3. Drabinki – ciągnące się w nieskończoność, lewitujące nad mało zachęcającym bajorkiem – aby się przez nie przedostać, musisz wykazać się stalowymi ramionami. Lepiej się przyłóż, bo Antek wspominał coś, że to jeden z najważniejszych elementów rozgrzewki.
Kostki:

4. Tunel – z góry nurkujesz na dół, by wczołgać się w długą rurę imitującą tunel; masz wrażenie, że z każdym krokiem jego średnica się zmniejsza, w dodatku raz prowadzi w górę, raz w dół – jest zaczarowany, a może tylko ci się wydaje? Jest ciemno, ciasno i nieprzyjemnie. Jak masz klaustrofobię, to masz problem.
Kostki:
5. Sieci – wydostajesz się z egipskich ciemności i oślepia cię jaskrawe światło dnia. Znów nie widzisz, gdzie biegniesz – a w oddali czeka na ciebie sieć splątanych linek, przez które musisz się przecisnąć i przy okazji nie zaklinować.
Kostki:

Bonusy na przyszłość:
- za wylosowanie (po uwzględnieniu ewentualnych modyfikatorów w postaci zamiany na parzystą) 4/5 parzystych kostek otrzymujesz +1 do kości w kolejnym etapie
- za wylosowanie (po uwzględnieniu ewentualnych modyfikatorów w postaci zamiany na nieparzystą) 4/5 nieparzystych kostek otrzymujesz -1 do kości w kolejnym etapie

Kod do wypełnienia proponuję taki:

Kod:
<zg>Kostki:</zg> [url=link]wpisz tutaj[/url]
<zg>Bonus na kolejny etap:</zg> +1/-1/przerzut
<zg>Punkty w kuferku:</zg> (będą się liczyły w kolejnym etapie)
<zg>Zdobyte punkty dla domu</zg>: wpisz jeśli dostałeś 5 pkt za gibkość bo innej opcji chwilowo nie ma

Zasuwajcie, w razie pytań zapraszam na pw do @Boyd Callahan albo gg: 48573003 heart
II etap będzie w sobotę 9.05 jak wstanę, więc można pisać dopóki nie wstawię posta. Jak ktoś bardzo pragnie to można się spóźnić, ale za karę będą ujemne punkty i druzgoczące impertynencje ze strony Antka na wasz temat!!!


wołam wszystkie obecne mordy: @Violetta Strauss @Maximilian Felix Solberg @Fayette Richerlieu @Victoria Brandon @Silvia Valenti @Thaddeus H. Edgcumbe @Lucas Sinclair @Nancy A. Williams @Julius Rauch @Elijah J. Swansea @William S. Fitzgerald @Katherine Russeau @Morgan A. Davies @Sophie Sinclair @Aleksandra Krawczyk @Darren Shaw @Shawn A. McKellen II @Loulou Moreau @Ferdinand Emerson @Hemah E. L. Peril


Ostatnio zmieniony przez Antosha Avgust dnia Czw Wrz 24 2020, 14:00, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry Go down


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyWto Maj 05 2020, 21:40;

Kostki: 3,3,4,3,4
Bonus na kolejny etap: -
Punkty w kuferku: 30 + 7 pkt miotła i koszulka
Zdobyte punkty dla domu: -

Katherine przytuliła Sophie, gdy ta jej dała buziaka w policzek. Uwielbiała zarówno jej przystojnego brata Lucasa, jak też jej śliczne złote włosy. Jak ona dawno nikomu nie zrobiła krzywdy, to było po prostu niesamowite. Gdy tylko profesor kazał im odłożyć miotły, spojrzała za swoją bardzo tęsknym wzrokiem. Bardzo nie lubiła się z nią rozstawać. Jedni mieli swoje sowy, inni mieli żaby, albo nawet o zgrozo koty, a Kath miała swoją ukochaną miotełkę, którą lubiła tulić i była jej ulubionym przedmiotem. Gdy tylko zobaczyła tor przeszkód jaki im przygotował profesor Avgust, otworzyła szeroko usta, które zaraz jedną ręką zamknęła, zupełnie tak jakby były na zawiasach. W tej chwili odrobinę się przeraziła. Dopiero co niedawno wróciła ponownie do szkoły, a w miejscu gdzie się wcześniej znajdowała niestety nikt jej nie zapewnił pełnej gamy miejsca do ćwiczeń, więc kondycja jej spadła, a zleżałe mięśnie nie dawały z siebie już tyle co kiedyś. Nie chciała jednak pokazać po sobie, że to dla niej coś trudnego, więc machnęła ręką i ruszyła przed siebie, by w miarę możliwości jak najszybciej pokonać ten morderczy tor przeszkód. Pierwszą z przeszkód był długi rząd opon, po których trzeba było przebiec podnosząc wysoko nogi, praktycznie kolanami w kierunku brody. Kath sądziła, że to będzie proste, jednakże gdy ruszyła i na początku wydawało się, że wszystko będzie dobrze, nagle ten cały cholerny pył i kurz wpadł jej do nosa, więc kichnęła na tyle gwałtownie, że potknęła się i noga tak jej trafiła między oponami, że runęła na samej końcówce jak długa, poczuła jak z nosa leci jej krew.
-Cholera- warknęła wściekła, po czym szybko rękawem przetarła krew z nosa, mimo iż z oczu popłynęły jej łzy. To wszystko wina tego całego pyłu, kto pomyślał,by w takim syfie biegać. Kolejną przeszkodą była ściana, która gdy tylko zniknął ten cały pył pojawiła jej się nagle znikąd, zupełnie jak Tebo, który na zajęciach pojawiał się i znikał. Coś niesamowitego! Otarła twarz rękawem, ale tym razem prawej ręki, nie lewej. Wbiegła na ścianę, jednakże w jednym momencie było ok, a w drugim nagle element, który trzymała ręką zniknął na szczęście była już na szczycie, więc runęła jak długa na sam dół, lądując tyłkiem w błocie i rozbryzgując je wokół siebie. No pięknie teraz wyglądasz wariatko , skarciła samą siebie w myślach. Zgrabny tyłek bolał, nie chciała myśleć nic na temat swojego nosa. Z bólem wstała z tego błota i ruszyła w kierunku kolejnej przeszkody, żeby nie wyjść na kompletną ofiarę losu. Kolejna przeszkoda- drabinki, te wydawały się banalne,więc jeśli się nie potknie to będzie pierwszy jej sukces, podczas tego całego toru przeszkód. Czuła zmęczenie w nogach, ale efekt jest taki, że udało się! Kątem oka dostrzegł, że profesor Antoni, pokazał jej uniesiony kciuk, ale pokręciła głową, bo raczej było to wątpliwe i tylko jej się wydawało. Biegła dalej przed siebie, czuła jednak, że powoli zaczyna ją łapać kolka, więc zwolniła delikatnie. Nikt nie powiedział, że mają pokonywać ten tor przeszkód na czas. Następną przeszkodą, miała nadzieję, że już nie zostało wiele ich do końca biegu, był tunel. Jakoś to szło, dopóki niefortunnie nie zaklinowała się w zbyt wąskiej jak na jej gabaryt przestrzeni. Czy on myślał, że tu będą skrzaty domowe biegać? To był jakiś żart?!  Zaczęła się miotać i szarpać, próbując wydostać się z tego przeklętego tunelu, przy okazji zdzierając sobie łokcie i nabijając parę siniaków na ręce, czuła też że nadgarstek po ostatnim meczu też zaczyna odczuwać teraz zmęczenie. W końcu wydostajesz się z tej pułapki, ale czuła, że to była naprawdę walka o przetrwanie. Na zewnątrz po wydostaniu się z egipskich ciemności, światło dla odmiany wręcz ją oślepiło. Znów przeklęła siarczyście pod nosem. Ostatnią z przeszkód była siatka, ale tutaj czuła, że nagle odzyskała siły. Efektem tego, był chyba fakt, że to już ostatnia przeszkoda, a ona nie chciała pokazać, że jest okropną niezdarą. Tego dnia była wyjątkowo zwinna i gibka, przedzierała się przez sieć z ogromnym zaangażowaniem, niczym małpka, która robi to codziennie. Na koniec jednak, gdy tylko znalazła się już na trawiastej murawie po prostu runęła na nią totalnie bez sił, które momentalnie ją opuściły.


Ostatnio zmieniony przez Katherine Russeau dnia Wto Maj 05 2020, 21:52, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Fayette Richerlieu
Fayette Richerlieu

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177
C. szczególne : tatuaż ćmy pod mostkiem, magiczna proteza prawej nogi
Galeony : 269
  Liczba postów : 215
https://www.czarodzieje.org/t17221-fayette-edelie-richerlieu-dubois-la-construction
https://www.czarodzieje.org/t17239-pommezerka
https://www.czarodzieje.org/t17234-kufer-fayette-edelie-richerlieu-dubois#481942
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyWto Maj 05 2020, 21:44;

Poczuła nagły dotyk, więc mimowolnie się wzdrygnęła zaskoczona i obróciła głowę, ale jak tylko w kącie jej oka zaświeciła biel wiedziała już kto ją molestuje. Mogła się tego spodziewać.
- Aż tak źle? - Spytała unosząc brwi. - I jeszcze przyszłaś na zajęcia. Rozumiem poświęcenie i oddanie, ale to już czysty sadomasochizm z twojej strony, - Dodała kręcąc głową z politowaniem. Co jak co, ale przychodzenie na zajęcia siłowe w takim stanie było czystym szaleństwem... które w oczach Richerlieu tym bardziej się pogłębiło, gdy spostrzegła złowrogie jajko. - Putain, Hemah! Wszyscy teraz umrzemy na tym treningu nie tylko ty... - Jęknęła przeklinając dziewczynę.
Ledwo co wypowiedziała te słowa, nauczyciel już dał o sobie znać, a złowróżbne jajko w oczach Fayette już zaczęło czynić swoją robotę. Na wspomnienie o połamanych nogach Krukonka przystanęła z nogi na nogę zerkając po obecnych z miną, która mówiła sama przez siebie. Znowu biegi, znowu przeszkody. Na szczęście bez lasu. Od razu humor jej się polepszył. Poklepała Gryfonkę po głowie dając jej znać, że trzeba przygotować się do biegu i koniec odpoczywania, po czym krzyknęła do profesora.
- Zamiast złamanej nogi, nie mam jej wcale, to mam ściągnąć protezę? - To było oczywiście pytanie retoryczne, po którym Fayette nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź rzuciła się do biegu z uśmieszkiem chochlika.
Opony poszły świetnie, oczywiście, że tak. Błoto też świetnie się wszędzie rozchodziło. Ścianka była pierwszą jej porażką. Pech jajka Peril zaczynał działać. Znikające uchwyty, śliskie deski, bolesne lądowanie. Obita kość ogonowa wyła wraz z syczącą Fay, która niedokładnie wytarła ciemną plamę błota z twarzy, przez co teraz wyglądała jak rasowy Rambo w środku Wietnamu.
Drabinki były błogosławieństwem dla niej. Dla kogoś kto stracił nogę i nie mógł chodzić pierwsze co przekształciło się w stal to mięśnie rąk. Przebiła się przez drabinki zwinnie jak małpka.
W tunelu też nie było problemów - poza wybłoceniem się jeszcze bardziej. Od razu Fay przyszły do głowy zapasy w błocie. Niestety nie miała bikini na tę okazję, a mogłaby tak cudnie wyglądać. Sieci przywróciły Krukonkę do porządku, ale też dała radę zwinnie przez nie przejść. Z pewnością zasługa tańczenia i naturalnego seksapilu.
Na końcu sapała jak po nie jednej ostrej sesji na siłowni. Próbowała zrzucić z siebie nadmiar błota, ale tak czy siak cała była utytłana.


Kostki: 6 | 5 | 4 | 4 | 4
Bonus na kolejny etap: +1 do kości w kolejnym etapie
Punkty w kuferku: 7 pkt
Zdobyte punkty dla domu: nou
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyWto Maj 05 2020, 21:59;

Kostki: 5 1 4 2 3
Bonus na kolejny etap: -
Punkty w kuferku: 7pktów
Zdobyte punkty dla domu: -

Na słowa Willa, który przybył na boisko niewiele później niż on sam, zaśmiał się i prychnął.
- Wole po prostu jak nie miota mną na wszystkie strony. Wiesz takie chucherko jak ja, może raz dwa zdmuchnąć. - zażartował, ewidentnie nabijając się z siebie samego. Uwielbiał jak nie było wiadomo czy mówi na poważnie czy tylko się zgrywa. - No, też myślę, że nie będziemy narzekać na nude dzisiaj. Przywitał się jeszcze z kilkoma innymi, nowo przybyłymi osobami, między innymi Soph i Kath, po czym pojawił się Avgust, spektakularnie maszerujący ze swoją wysłużoną pałką na ramieniu. Uciszył ich, kazał odłożyć mioty, co już było podejrzane, ale wszyscy posłusznie zastosowali się do jego zaleceń. Po ustawienie w dwuszeregu profesor wytłumaczył im, że na dzisiejszych zajęciach będę mieli do pokonania tor przeszkód. W ramach rozgrzewki każdy z uczestników lekcji miał go przebiec. Pokazał im dokładnie co było do zrobienia, kiedy weszli na samo boisko. Lu jak tylko to usłyszał, od razu w duchu ucieszył się z tego pomysłu, choć wiedział, że jego kondycja nie jest do końca taka jakby sobie tego życzył. A dodatkowo w ciągu ostatnich dni nie dosypiał, więc czuł się dosłownie jak zombie. Jednak konkurencja i pokonywanie własnych słabości brzmiały jak dobra zabawa!
Kiedy nauczyciel oznajmił, że można zaczynać, kolejka ustawiła się, a kiedy przyszła jego kolej pobiegł w kierunku poustawianych kolejno wzdłuż opon. Na pierwszy rzut oka wydawały się one niepozorne, jednak kiedy postawił nogę do pierwszej z nich, nagle pojawił się brunatny pył, który za chwilę na tyle pogorszył widoczność, że w przy okazji przed wbiegania w przedostatnią oponę Lucas potknął się i wyrżnął nosem o przeszkodę. Syknął i zmiął w ustach przekleństwo, sięgając ręką do nosa. Puściło się trochę krwi, ale gorzej bolało to uczucie upadku na oczach wszystkich.
Wstając i biegnąc dalej czekało go pokonanie ściany i to też nie wyszło mu zbyt zgrabnie, ponieważ chociaż sama wspinaczka po niej nie sprawiłaby problemu, gdyby któryś z uchwytów nagle nie zniknął. Ślizgon nie zauważył tego i podnosząc rękę i nie mając czego się chwycić, wziął zamach, jednak noga ześlizgnęła mu się z uchwytu i majestatycznie wylądował zadkiem w błocie. Kolejny powód do dumy, Sinclair. Chciałeś zabawy? Masz! Normalnie ubaw po pachy.
Kolejnym przystankiem, po krótkim truchcie były drabinki i ślizgon bez chwili zawahania wskoczył i zaczął wspinać się po nich zwinnie, co podejrzanie sprawnie mu szło. Nim się obejrzał wszystkie szczeble były pokonane, a Lu mógł pobiec dalej do kolejnej przeszkody, którą był tunel. Zanurkował w dół i zaczął czołgać się wzdłuż rury. Zajęło mu to nie dłużej niż kilka sekund. Jak widać, ten upadek na tyłek i zarycie nosem w oponę dały mu motywacje, żeby przy następnych przeszkodach trochę bardziej się popisać.
Jak tylko wydostał się z tunelu, jego oczom ukazały się liny. Pokrzyżowane sznury, tworzące sieci torowały drogę i wszystko wskazywało na to, że trzeba się przez nie przecisnąć. Nie wiadomo czy to brak gibkości czy zbyt tłusty zadek Sinclaira, jednak chłopak próbując przewlec swoje ciało przez sieć, zaklinował się. Zajebiście, przecież nie zjadł aż tyle, żeby teraz nie móc przedostać się na drugą stronę tych cholernych sieci! Parę dobrych chwil mu to zajęło, jednak ostatecznie wykaraskał się z poplątanych lin i zadyszany skończył tor. Rozgrzewka zdecydowanie go rozgrzała. Do czerwoności. Świadczył o tym zakrwawiony nos i obity tyłek. Woohoo, brawo Antosha.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Moderator




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyWto Maj 05 2020, 23:40;

Kostki: 1,6, 6, 6, 5
Bonus na kolejny etap: n/d
Punkty w kuferku: 15
Zdobyte punkty dla domu: n/d

Victoria nie miała pojęcia, czego się spodziewać po tej lekcji, na co dokładnie się nastawiać, ale po prostu podobała jej się myśl, że będzie mogła poćwiczyć znowu latanie, to było dla niej ostatnio niesamowicie wręcz ważne i chciała się tego trzymać jak najdłużej, nic zatem dziwnego, że się tutaj zjawiła. Nie przepadała co prawda za sposobem bycia profesora, ale na to już nic poradzić nie mogła, wysłuchała go więc uważnie, a później udała się na miejsce, by przyjrzeć się niepewnie torowi, jaki dla nich naszykował. Zagryzła policzek od środka, bo to wcale nie wyglądało dobrze, jeśli miała być szczera, ale nie pozostawało jej nic innego, jak po prostu brać się do roboty i pokazać samej sobie, że potrafi.
Początek był raczej tragiczny. Opony nie wyglądały tak źle, w końcu trzeba było tylko dobrze wycelować i tyle, a efekt był taki, że Victoria wywróciła się i na dokładkę rozbiła nos. Doskonały początek czegokolwiek. Zacisnęła mocno pięści, by zaraz ruszyć dalej, bo była pewna, że profesor jedynie parsknie z ubawienia na te jej popisy, jeśli teraz się podda. Postarała się otrzeć nos, gdy dotarła do ścianki, po czym uznała, że to najwyższa pora być zawziętą. Okazało się również, że najwyraźniej jest kozicą, bo znikające wypustki nie stanowiły dla niej przeszkody. Pomknęła w górę, powtarzając sobie cały czas, że może to zrobić i to zrobi, przy czym na dokładkę znalazła jeszcze dziesięć galeonów.
Drabinki brzmiały jak jakieś przekleństwo, ale Victoria nie zamierzała się poddawać. Była zawzięta i tylko Merlin raczy wiedzieć, jak bardzo. Ręce miała jednak dość słabe, nic zatem dziwnego, że dziewczyna musiała zaciskać zęby, żeby się po nich przedostawać. Walczyła jednak dzielnie, nie zamierzała kończyć w żadnym bajorku, tym bardziej że z nosa już i tak biła jej krew, więc co za dużo, to niezdrowo. Przed nią już majaczył tunel i cieszyła się, że nie ma klaustrofobii. Już o wiele bardziej stresowała się tą całą wodą, ale wściekle parła naprzód, jakby od tego miało zależeć jej życie. Motywowała się niesamowicie mocno do działania, zamierzała sobie z tym poradzić, nie chciała również wyjść na skończoną łamagę, co to, to nie!
Światło słoneczne poraziło ją właściwie w sposób złośliwy. Była już zmęczona i pewnie właśnie z tego powodu nie mogła poradzić sobie z siatką, w którą się zaplątała. Sarknęła jednak wściekle, przypominając sobie, że dla Brandona taka przeszkoda nie jest przeszkodą i po prostu zaczęła się mozolnie gramolić dalej, co pozwoliło jej na ukończenie tego szalonego, dziwacznego biegu. Chociaż ledwo oddychała.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptySro Maj 06 2020, 00:32;

Kostki: 4, 6, 1, 5, 4
Bonus na kolejny etap: -
Punkty w kuferku: 46pkt (+6 za miotłę jak się liczy)
Zdobyte punkty dla domu: -

Pozostali uczniowie zaczęli się powoli schodzić na lekcję. Pierwszym z nich był @Maximilian Felix Solberg, który postanowił skomentować to, że zaczęła już ćwiczyć przed przybyciem nauczyciela. to nie był taki zły pomysł. Zwłaszcza, że Antosha nie był jak Josh i z pewnością nie zamierzał dawać im zbyt lekkich ćwiczeń.
- Lepiej się dobrze rozgrzać przed zajęciami z nim - rzuciła w odpowiedzi, prostując się w końcu i spoglądając na Ślizgona.
Następnie przywitała się także z innymi, którzy zaczęli się gromadzić w pobliżu. Głównie widziała zawodników grających w szkolnych drużynach. To dobrze, bo szykował się niezły wycisk. Ci mniej doświadczeni z pewnością mogliby odpaść.
- Będzie latane i to ostro. A wiatr nie przeszkadza dobremu miotlarzowi - rzuciła jeszcze w odpowiedzi do @Lucas Sinclair.
Jeszcze chwila wolnego, którą mogli spożytkować na drobne rozmowy przed lekcją kręcące się głównie wokół tematów związanych z miotlarstwem po czym przybył wielebny Antoshka, by sprawić, że co wrażliwsi popłaczą się już na samej rozgrzewce. Bo faktycznie nie próżnował.
Pierwszy był rząd opon, przez który kadeci Quidditcha musieli przebiec, podskakując przy tym dosyć sprężyście. Nie sprawiło to Strauss większego problemu. Podobnie jak przesadzenie znajdującego się kawałek dalej murka, na który wskoczyła i odbiwszy się do kilku małych występów przedostała się na drugą stronę. Niestety potem było już nieco gorzej. Na drabinki wskoczyła nieco zbyt agresywnie przez co ześlizgnęła się do wody. Niezbyt jednak przejęła się przemoczonym ubraniem. Postanowiła raz jeszcze zaatakować tor przeszkód i jakoś przejść przez to wszystko. W tunelu nie było wcale lepiej, bo okazał się on być dosyć ciasny przez co Krukonka poobdzierała sobie łokcie i kolana. Całe szczęście, że tuż za tą przeszkodą rozciągały się sieci, przez której udało jej się przejść już bezproblemowo z niezwykłą sprawnością. Chociaż to jej się udało. Także rozgrzewka zaliczona. Teraz tylko czekać na główną atrakcję lekcji!
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptySro Maj 06 2020, 00:47;

Kostki: 5 | 6 | 3 | 3 | 3
Bonus na kolejny etap: -1
Punkty w kuferku: 13pkt (20, jeśli liczyć +7 za sprzęt ze sobą)
Zdobyte punkty dla domu: -

Przyglądała się dołączającemu do nich profesorowi z wyraźnym zaciekawieniem. Uniosła brwi ze zdziwienia, gdy wspomniał o torze przeszkód, na który dopiero teraz zwróciła uwagę. Cóż, może być i tak. Dawno nie trenowała w ten sposób, więc nie spodziewała się imponujących rezultatów. Miała jedynie nadzieję, że nie będzie najgorsza, bo to odbiłoby się na jej pewności siebie na następnym meczu. Uważnie słuchała profesora, żeby już po chwili ruszyć z innymi do toru przeszkód.
Nie była pewna, czy chodziło o rodzaj rozgrzewki, czy naprawdę ostatnio podupadła na kondycji, albo kurz z piachem naprawdę potrafiły ją zdekoncentrować, bowiem przy pierwszym etapie nie szło jej zbyt dobrze, choć nie było też tragicznie. Prawie przebiegła przez wszystkie opony, ale na końcu potknęła się, upadając na twarz. Nos nie był złamany, ale krwawił, co jedynie skomentowała francuskim przekleństwem, ale nie zatrzymywała się. Miała przed sobą kolejne 4 etapy toru i nie zamierzała tego spieprzyć, ale czy to się uda? Nieomal zderzyła się ze ścianką, w której wypustki pojawiały się i znikały. Lou wzięła głęboki oddech, po czym po prostu zaczęła się gwałtownie podciągać rękoma oraz odpychać nogami, nieomal przeskakując z jednego miejsca w drugie. Na szczycie dostrzegła, że coś błyszczy w dole. Pisanka? Znicz? Kiedy zeszła i schyliła się po to, nie mogła nie powstrzymać uśmiechu. Dziesięć galeonów! Znalezione, nie kradzione, prawda? Niestety tutaj szczęście się kończyło, a zaczynała sromotna porażka. Jak to było? Mieli umieć latać, gdy są w kiepskim stanie? Dalej!
Po skocznym pokonaniu ścianki wspinaczkowej nie miała na tyle sił, aby pokonać w idealny sposób drabinki. Źle wymierzyła rękę i zamiast złapać drążek, chwyciła powietrze i nie stałoby się nic gdyby nie zaczęła puszczać drugiej ręki. W efekcie wylądowała w lodowatej wodzie, czując, jak ubranie szybko ją wchłania. Kolejne przekleństwo wyrwało się spomiędzy jej ust, ale ruszyła dalej. Tunel.. On się zmniejszał, czy tylko jej się zdawało? Ledwie zaczęła się nad tym zastanawiać, gdy nagle się zaklinowała. Przecież nie była szerokobarczystym gnojem! Warknęła, wydostawszy się, jednak była na tyle wściekła, że nie dbała już o ostatni etap toru przeszkód, który także zawaliła, zaplątując się w linkach siatki.
Po wszystkim stanęła ze wciąż nieco krwawiącym nosem, przecierając go wierzchem dłoni, przemoczonym ubraniem oraz wściekłym spojrzeniem. Dawać miotły i pałkę z tłuczkiem. Potrzebowała odreagować, a gdyby przypadkiem tłuczek uszkodził tor przeszkód, nie byłoby problemu. Spojrzała po reszcie osób, próbując ocenić, o ile lepiej im idzie.
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptySro Maj 06 2020, 01:06;

Kostki: 4, 3, 5, 3, 1 Boisko Quidditcha - Page 14 3831175897
Bonus na kolejny etap: -1
Punkty w kuferku: Już 37 8)
Zdobyte punkty dla domu: 0

Radośnie oderwała nogi od ziemi, dając się porwać w obroty przyjacielowi i śmiejąc się przy tym wesoło. Brakowało jej tego olbrzyma okropnie i już sama jego obecność powodowała teraz, że kąciki ust absolutnie nie chciały jej opaść ani o milimetr.
- Stęskniłam się, wiesz? Całe szczęście, że wróciłeś- Przyznała od razu, kiedy tylko postawiła stopy ponownie na ziemi. Okropnie cieszyła się, że wrócił, zarówno jako przyjaciel, ale również jako najlepszy ścigający. Taką łapą nie dało się chyba nie złapać kafla. Nancy zastanawiała się czy jakby Edgcumbe stanął na bramkach i rozłożył ramiona to byłby w stanie zakryć wszystkie trzy obręcze na raz. Wysoce prawdopodobne…
Parsknęła lekkim śmiechem na tą jego żołnierską postawę.
- Mam nadzieję, że podołam... Piekielnie się stresuję... - Przyznała już nieco mniej rozbawionym tonem. Starała się o tym nie mówić, ale przy Tadziu mogła sobie pozwolić na taką małą słabość. Chciała coś jeszcze dodać, porozmawiać, nadrobić zaległości jakie mieli, ale przerwało im nadejście profesora.
Spojrzała niepewnie na przygotowany tor i już wiedziała, że to nie może skończyć się dobrze.
- Czy on chce nas zabić? - Mruknęła jeszcze do Tadka, już wyobrażając sobie, że najbliższy mecz spędzi w skrzydle szpitalnym. Wcale nie była to zachęcająca wizja i wolałaby nieco bardziej tradycyjną rozgrzewkę, ale bez dalszego marudzenia rzuciła przyjacielowi zaniepokojone spojrzenie i zaczęła bieg.
Na początku szło jej całkiem nieźle, opony nie były ciężkim przeciwnikiem, ale im dalej, tym gorzej... Pierwszym problemem okazała się ścianka. Całkiem zwinnie na nią wskoczyła, ale po drugiej stronie ręka jej się ześlizgnęła z ubłoconego przez poprzedników uchwytu i Nancy twardo wpadła prosto w błoto. Nie zamierzała jednak w żadnym wypadku się poddawać, więc żwawo biegła dalej, aż do następnej przeszkody. Pełna optymizmu wskoczyła na drabinkę, bo przecież nie mogło to być nic trudnego. Jak chodzenie po schodach, tylko bardziej stromo. Wspinała się beztrosko w górę, ale okazało się, że to wcale nie takie proste zadanie i gdzieś w połowie drogi ręce odmówiły jej posłuszeństwa. Ześlizgnęła się z głośnym piskiem i z impetem wpadła do lodowatej wody! Przynajmniej błoto z tyłka się zmyło... Wygramoliła się na brzeg, już coraz bardziej wściekła i zrezygnowana, ale nie zamierzała się poddawać. Zerknęła jak sobie radzą inni i stwierdziła, że nie tylko ona jest tak sponiewierana, więc nieco podniosło ją to na duchu. Wstała, nie zwracając uwagi na ból poobijanych pośladków i podbiegła do kolejnej przeszkody, która również nie zamierzała oszczędzać biednej puchonki. Z ogromną niechęcią wczołgała się do wąskiego tunelu. Wydawałoby się, że z tym zadaniem nie powinna mieć problemu, bo przecież była szczupła i niczym wąż powinna prześmignąć na druga stronę. Nic bardziej mylnego! Tunel okazał się zaczarowany i niemal wycisnął z Williams ostatnie tchnienia, ściskając ją w środku niczym boa dusiciel. To jednak nie Nancy była wężem w starciu... Szarpiąc się pozdzierała sobie łokcie, ale koniec końców wydostała się na drugą stronę. Złapała kilka oddechów i rzuciła się na siatkę, marząc tylko i wyłącznie o tym, by mieć ten koszmar już za sobą. Ostatnia przeszkoda, choć niepozorna okazała się najgorsza. Wyczerpana dziewczyna zaplątała się w linki i sznurki, a kompletnie przemęczona po poprzednich zadaniach nie miała nawet sił się wyplątać. Utknęła niczym mucha w sieci i mogła tylko czekać na pożarcie przez Avgusta.
- Tadziu... Tadziu, jesteś tu? Pomooocy! - Zawołała z nadzieją na ratunek, choć nie widziała nawet gdzie podziewa się jej przyjaciel i jak mu idzie, bo w całym tym amoku nie zwracała uwagi na nic poza walką o życie. Tak, oto nowa pani kapitan. Pozazdrościć puchonom...  
@Thaddeus H. Edgcumbe
Powrót do góry Go down


Julius Rauch
Julius Rauch

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
Galeony : 37
  Liczba postów : 749
https://www.czarodzieje.org/t18407-julius-rauch
https://www.czarodzieje.org/t18569-julek#529510
https://www.czarodzieje.org/t18461-julius-rauch#525661
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptySro Maj 06 2020, 11:17;

Kostki: 5,2,6,6,6
Bonus na kolejny etap: 1 przerzut i +1 do kości
Punkty w kuferku: 9
Zdobyte punkty dla domu: 5

Julius tylko uśmiechnął się do Elio i podrapał po tyle głowy Wszystko w porządku- odpowiedział na pytanie o stan jego głowy. Nie powinien chyba tego robić, po gdy tylko rozpoczął rozgrzewkę i podszedł do pierwszej "przeszkody", czyli opon, poślizgnął się na jednej i uderzył twarzą w jedną z nich, rozwalając sobie nos, z którego ciurkiem zaczęła lecieć krew. "No pięknie"- pomyślał sobie Niemiec, po czym podszedł do kolejnych etapów rozgrzewki, które poszły mu znacznie lepiej. Na ściance do wspinaczki poradził sobie wyśmienicie, przy okazji znajdując 10 galeonów, które pewnie zgubił ktoś ćwiczący przed nim albo inny uczeń, który sobie tędy kiedyś spacerował. Gdy dotarł na samą górę, bez wahania niczym małpa przeszedł nad bajorem chwytając się drabinek. Gdy zeskoczył na dół, gdzie ślizgiem wszedł w ciasny tunel, który także nie sprawił mu żadnego problemu. Lekko oślepiony po wyjściu na światło dzienne, Julius ruszył na ostatnią przeszkodę, która dzisiaj nie była dla niego żadnym wyzwaniem. Gdy dotarł z powrotem do nauczyciela, lekko ubrudzony krwią, ten wyglądał na zadowolonego jego rozgrzewką.

Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptySro Maj 06 2020, 11:57;

Morgana królowa kości: 1, 1, 3, 2, 3
Bonus na kolejny etap: -1 za same nieparzyste
Punkty w kuferku: 69
Zdobyte punkty dla domu: -

To chyba nie był dzień dla kapitanów. A już na pewno nie dla niej. Ale, że zajęcia nie były dla mazgajów, nie miała zamiaru dzielić się swoimi przemyśleniami co do morderczej trasy, jaką przygotował im Avgust.
Opony brzmiały dość standardowo. WSZYSTKO brzmiało dość standardowo, zwłaszcza, jeżeli znało się takie tory od dzieciństwa i pokonywało je jednym tchem. Ale w tym było coś zaskakującego. Być może presja nauczyciela? Jej bieg przez opony skończył się utratą równowagi i rozbitym nosem. Na szczęście krwotok nie potrwał kwadrans, właściwie to na twarzy pojawiło jej się tylko kilka kropel, zanim problem ustał. Przeskoczyła przez wyzwanie w postaci ściany jak najzwinniejszy żbik na świecie, aby na koniec poślizgnęła jej się noga przy schodzeniu na ziemię i wturlała się w błoto. Wyglądając, jak Jozin z Bazin ruszyła dzielnie dalej, w kierunku drabinek. Może przez wodę na dłoniach, może przez nieuwagę, może przez pośpiech - nie zdołała chwycić jednego ze szczebelków i runęła w dół, wprost do lodowatej wody. Być może ta nieco ją ocuciła, bo determinacja, jaką wykazała się w tunelu wreszcie była pierwszą oznaką, która sugerowała, że obserwator jej zmagań mógłby podejrzewać ją o to, że kiedykolwiek wcześniej miała styczność z ćwiczeniami. Albo, że po prostu miała jednorazowego farta, zwłaszcza po tym, jak na koniec ugrzęzła w sieciach jak jakiś król wód sum, a nie żaden szczupak chędożony. Udało jej się z tego wybrnąć samodzielnie, a po skończonych wygłupach (bo chyba tak to ostatecznie trzeba było zatytułować), usiadła ze zrezygnowaniem na ziemi, wyglądając w tym brudnym i mokrym dresie jak cztery na pięć nieszczęść. Do utraty chęci na kolejny etap lekcji było jej jednak daleko.
Powrót do góry Go down


Ferdinand Emerson
Ferdinand Emerson

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 182
Galeony : -124
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t18660-ferdinand-emerson#533690
https://www.czarodzieje.org/t19060-lepszy-emeron#551972
https://www.czarodzieje.org/t18661-ferdinand-emerson#533691
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyCzw Maj 07 2020, 00:29;

Księciunio to dał: 6, 2, 5, 2, 2
Bonus na kolejny etap: +1
Punkty w kuferku: już 28
Zdobyte punkty dla domu: -
Zdobyte pieniążki 10g

Pan trener Alex był osobą do którego Emerson miał szacunek. Krótko i twardymi słowami wyjaśnił po co tutaj byli. Aż przypomniał sobie słowa, które raz usłyszał - płacz na treningu, śmiej się na ringu. Sam nie stosował się często do tej sentencji, ale wierzył w jego znaczenie. Rozgrzeweczka przygotowana przez nauczyciela przypominała wojskowe pole treningowe, brakowało tylko zakopanych min o których zapomniał wspomnieć. Istny filmowy wyciskacz potu i łez. Niezły pomysł, bo kojarzyło mu się z mnóstwem zabawnych wywrotek. Sam był ciekaw jak mu pójdzie, ale nim ruszył osobiście, przepuścił parę osób przodem. I tak jak się spodziewał, było z czego się pośmiać, dla niektórych ta na pozór prosta przebieżka okazała się walką o przetrwanie. Gdy uznał, że już napatrzył się na tą karuzelę porażek, wystartował. Oponki okazały się mu nie sprawiać żadnych problemów, pokonał je w stylu baletnicy. Przy drugim zadaniu, wyrastającej przed nim ścianie, skorzystał ze swojego braku szachowego refleksu, jakże pomocnemu przy szybkim łapaniu znikających przedmiotów. Może zamiast ścigajki powinien zostać szukającym? Przeskoczył na drugą stronę, lądując na czterech łapach, co okazało się gwoździem do trumny przy kolejnym zadaniu. Ferdinand pokonując drabinki przez mokre dłonie ześlizgnął się i upadł na plecy. Zebranie się z gleby zabrało mu chwilę, ale nie było tego złego, co nie wyszłoby na dobre. Ktoś musiał mieć większego pecha, bo mokre ubranie nie było równe znalezionym przez niego 10 galeonów. Los jednak mu dziś sprzyjał. Przeczołganie się przez rurę trudne nie było, był już i tak cały brudny, a klaustrofobii nie posiadał, na koniec zostało mu tylko przecisnąć się przez liny, ale dziś ze swoją zwinnością węża tiara przydziału krzyknęłaby Slytherin!
-Cztery na pięć, nie tak źle. - skomentował po wszystkim, zaplatając dłonie na karku i prostując się najmocniej jak się dało, by łatwiej mu było oddychać.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyCzw Maj 07 2020, 10:27;

Kostki: 6, 4, 1, 3, 1
Bonus na kolejny etap: -
Punkty w kuferku: 7 (aczkolwiek wcześniej było podane 5, więc nie wiem, jak będzie liczone ;>)
Zdobyte punkty dla domu: -

- Tak - przytaknęła, nie dodając nic więcej. Nawet nie łudziła się, że dziewczyna będzie ją jakoś bardziej kojarzyć z wcześniejszych lat, bo mimo tego samego domu, nigdy nie miały ze sobą bliższego kontaktu i w zasadzie ich znajomość ograniczała się do rozmów, a i te nie były specjalnie często. - I tego ci życzę. Wracasz do drużyny, prawda? - zadała to pytanie, bo coś tam słyszała już o tym w dormitorium, ale nie była zwolenniczką plotek i wolała mieć informację z pierwszej ręki. Nie ma co ukrywać, że taki zawodnik jak Silvia był Puchonom bardzo potrzebny, więc można się było posunąć do stwierdzenia, że spadła im ona z nieba. Byleby nie stało się rzeczywistością w czasie meczu, bo akurat upadku z miotły to nie życzyła nikomu.
- Dopiero w kwietniu dołączyłam do drużyny, więc to jeszcze świeża sprawa. Czuję stres, ale to chyba normalne. Bardziej bym się dziwiła, gdyby go nie było - przyznała, bo w końcu zbliżający się mecz miał być jej pierwszym rozegranym w barwach borsuczego domu i oczywiste było, że chciała wypaść jak najlepiej. A patrząc na to, jak poszło jej na ostatnim treningu Puchonów... Dobrze, że skończyła tylko z guzem na czole, którego z pomocą pielęgniarki szybko się pozbyła.
Gwizdnięcie przerwało rozmowy wszystkich, więc stanęła w dwuszeregu i skupiła uwagę na nauczycielu. Aż miała ochotę powiedzieć coś po rosyjski, słysząc jego akcent, ale nie wydawało jej się to czymś mile widzianym. W ogóle odnosiła wrażenie, że jakakolwiek próba odezwania się do tego faceta skutkować może bliższym zapoznaniem się z pałką, którą ze sobą przytachał. A problemy czuła już od momentu, w którym usłyszała hasło "tor przeszkód". Ostatnimi czasy bieganie nie kończyło się dla niej dobrze - Max wrzucił ją wody, a na mugoloznawstwie totalnie dała ciała, wywalając się już na starcie. Poszła razem z resztą na trawiasty teren i spojrzała na przeszkody. Życzyła jeszcze powodzenia Silvii i się zaczęło.
Z oponami poradziła sobie bez przykrych niespodzianek oprócz kurzu i piachu, w którym na bank była już cała. Malutkie ziarenka dostały się do środka butów, czego nienawidziła, ale nie mogła się teraz zatrzymać i ich wyrzucić. Ściągnięcie na siebie uwagi Rosjanina nie było czymś, czego pragnęła. Biegła dalej, starając się ignorować piasek, aż dotarła pod ścianę. Chwyciła jedną z wypustek i już szukała kolejnej dla nogi, kiedy jej ręka nagle zleciała w dół, a w miejscu, gdzie wcześniej znalazła oparcie, teraz nie było nic. A więc taka była zabawa. Wahała się, czy może nie poczekać na kolejną zmianę ustawienia, ale odrzuciła ten pomysł, idąc na żywioł. Po plecach przeszedł jej dreszcz, gdy prawie była na górze, a w ciągu jednej sekundy mogła zaliczyć widowiskowe upadek prosto w błoto. Szczęśliwie tak się nie stało i zaskoczyła, lądując prawie na kolanach.
Dobra passa musiała się jednak w końcu skończyć. Z zaciętą miną przechodziła przez drabinki, starając się zrobić to jak najszybciej, żeby nie męczyć zbytnio mięśni, bo wtedy szanse na dotarcie do końca byłyby jeszcze mniejsze. Wzięła głęboki wdech i wyciągnęła jedną rękę w kierunku następnego szczebelka... I nie trafiła. Wisiała tak, próbując wciąż sięgnąć i przejść dalej, ale nie dawała rady. Wróciła wolną ręką na jej poprzednie miejsce, wzięła zamach i szarpnęła nogami w przód, chcąc się rozkołysać i tak sobie pomóc w chwyceniu szczebelka. Znów wyciągnęła w jego kierunku rękę, ale zamiast zaciskającej się na nim dłoni poczuła, jak druga się ześlizguje, a ona sama leci w dół. Prosto do tej brei, gubiąc przy tym 10 galeonów, które zapomniane były w kieszeni.
- Jasnacholeraojapierdziele - powiedziała, biorąc gwałtowny wdech, cała sztywna z zimna. Wyszła najszybciej, jak mogła, ale dalej wcale nie szło jej lepiej. W tunelu zaklinowała się, przez co mimo woli zaczęła panikować i nie panować nad ruchami, które stały się gwałtowne. Z przynajmniej kilkoma nowymi siniakami i otarciami uwolniła się, dostając po oczach takim światłem, że czuła wydostające się spod zmrużonych powiek łzy. Biegła na oślep, jakoś docierając do sieci. Być może z pośpiechu, być może przez ciążące mokre ciuchy, zaklinowała się gdzieś w drodze do końca.
Szarpnęła się. Nic. Ani w jedną, ani w drugą.
- Czemu to musiałam być ja, przecież jestem drobna - jęknęła, a w powietrzu zawisło niewypowiedziane "w porównaniu do innych". Najwyraźniej jednak jakimś cudem oni pokonywali przeszkody bez ciągłego utykania wszędzie, gdzie się dało... Albo i nie. Zobaczyła zbliżającą się znaną sylwetkę i poczuła ulgę. - Max, pomóż. Proszę!
Ostatnim planem było poproszenie o to nauczyciela. Była gotowa pytać każdą przechodzącą osobę, gdyby Max z jakiegoś powodu się nie zgodził albo też utknął, ale nie Rosjanina. Oczami wyobraźni widziała, jak napierdala ją pałką po głowie, bo łagodniej nie dało się tego określić. Podziękuje za takie rozwiązanie.
Pieprzony survival.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyCzw Maj 07 2020, 11:02;

Odpowiedź Juliusa go satysfakcjonowała. Skoro wyglądał dobrze i zapewniał, że tak też się czuje, to nie było chyba więcej powodów do obaw, prawda? Zwłaszcza że kiedy tylko zaczęły się zajęcia, pomknął przed siebie jak strzała i pokonał cały tor jako jeden z najlepszych. Rozpierała go duma – ale o tym zaraz, bo wpierw przecież na boisko wszedł Antosha, gwiżdżąc na palcach jak trenerski bóg. Swansea zaświeciły się oczy, kiedy ustawił ich w dwuszeregu i zaczął opieprzać od góry do dołu; z jego ust mógłby słuchać obelg bez końca.
Był przejęty, że w końcu doczekał się zajęć z Avgustem i chyba właśnie to zadziałało na jego niekorzyść. Choć zadbał o rozgrzewkę, tor nie był dla niego zbyt udany... nawet jeśli zaczęło się dobrze. Przebiegł przez te opony sprawnie i szybko, bez ani jednej pomyłki; miał przy tym chyba szczęście, że nie zauważył, że z Moe polała się krew – wówczas pewnie by się rozkojarzył, a przecież i bez tego miał małe problemy ze skupieniem. Wspinaczka zawsze od dawna była dziedziną, którą bardzo chciał zgłębić, a za którą nie zabrał się wyłącznie z braku czasu. Tym bardziej więc nie spodziewał się, że pójdzie mu na tyle fatalnie, że spadnie prosto w błoto. Z drabinkami też nie wyszło mu najlepiej, choć przecież starał się jak mógł, skoro była to według Antoshy najważniejsza część rozgrzewki. Spadł w lodowatą wodę, klnąc w myślach jak szewc; włosy w kolorze platyny z każdą kolejną porażką coraz mocniej przechodziły w ciepłe tony, choć wciąż daleko im było do gniewnej czerwieni – starał się za wszelką cenę zapanować nad sobą i nie pokazać jak bardzo frustrują go własne porażki. Dla odmiany z tunelem poradził sobie całkiem nieźle: przeczołgał się przez niego sprawnie, a w najciaśniejszych momentach po prostu zwęził delikatnie swoją sylwetkę, wykorzystując metamorfomagiczne możliwości. Szkoda, że nie mógł wykorzystać ich, żeby ochronić oczy przed nagłym rozbłyskiem światła, który zupełnie go oślepił. Zaplątał się w sieć, a wykazał się przy tym takimi zdolnościami, że utknął na dobre. Zaśmiał się panicznie, szarpnął raz i drugi, a potem ze zrezygnowaniem rozejrzał się dookoła.
Darren? ...Shawn? — zawołał do najbliżej stojących chłopaków, nie chcąc drzeć się na całe boisko. — Moglibyście mi... pomóc? — dodał jeszcze ciszej, ewidentnie zażenowany samym sobą. Jeśli istniał jeszcze ktoś, kto nie zauważył jak fatalnie mu poszło, to wolałby żeby tak pozostało. Widok kapitana Krukonów wiszącego w przemoczonych gaciach na linach nie powinien być przeznaczony dla oczu całej szkoły.
Tyle dobrze, że woda zmyła z jego dresów błoto.

Kostki: 4, 1, 5, 2, 1
Bonus na kolejny etap:
Punkty w kuferku: 45 + 6 (miotła) = 51
Zdobyte punkty dla domu: —

@Darren Shaw, @Shawn A. McKellen II
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyCzw Maj 07 2020, 13:08;

W końcu pojawił się nauczyciel, więc wszystkie inne rozmowy zostały od razu ucięte. Nie znała go ze swojej wcześniejszej kariery w Hogwarcie, ale już teraz była w stanie stwierdzić, że zajęcia nie będą tak proste, jakby się mogło wydawać. Facet mówił wprost o tym, co myślał. Ustawiła się razem z innymi w dwuszeregu, jak profesor zarządził i wysłuchała poleceń przez niego wydawanych. Czyli mieli biegać w ramach rozgrzewki i sprawdzić się na torze przeszkód? Jak żyła to takiej formy rozpoczęcia zajęć sportowych nie widziała. Ale może po prostu jeszcze za mało wiedziała o tym, jak to w ogóle w życiu może być? Nie zamierzała kombinować czy oszukiwać podczas tego niewielkiego testu sprawnościowego. Nie czułaby się z tym odpowiednio i wiedziała, że musi zrobić wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Dlatego na odpowiednią komendę ruszyła ochoczo przed siebie z zamiarem pokonania wszystkich przeszkód. Opony nie stanowiły dla niej żadnego wyzwania. Bez większego problemu pokonała je, ze spokojnym, równym tempem. Była z siebie dumna, bo nie robiła tego zbyt często, a jednak poradziła sobie naprawdę świetnie. Dalej przyszła kolej na ściankę. Widywała podobne, jednak ta znacznie różniła się od tych, które można było spotkać w mugolskim świecie. Głęboki oddech i ruszyła przed siebie. Wspinała się, uważając na znikające chwyty. Przechodziła na drugą stronę. I kiedy już zaczynała schodzić, jeden nie rozważny krok zadecydował o tym, że upadła z impetem na tyłek. Wysokość nie była duża, ale wystarczyła, aby zaklęła siarczyście po włosku. Z czystego dresu pozostały tylko wspomnienia. Włoszka bardzo nie lubiła kiedy coś jej nie wychodziło. Więc w tym momencie była bardzo niezadowolona. I chyba właśnie to przyczyniło się do faktu, że na drabinkach poradziła sobie wręcz fatalnie. Mogła biegać i to bardzo długo. Mogła skakać wysoko, bez żadnego problemu. Ale była tylko dziewczyną, w dodatku taką, w której posturze ciężko było wyglądać większej ilości mięśni. Przecież dlatego właśnie grała na pozycji szukającego, a nie ścigającej czy pałkarki. Więc pod koniec przechodzenia po drabinkach, jej ręce po prostu nie dały już rady. I ponownie jej tyłek dostał w kość, gdy ciężko spadła w małe bajorko pod nią. Czuła jak jej policzki zachodzą purpurą, która nie miała nic wspólnego z tym, że do tej pory się zgrzała. No ale musiała przeć na przód. Doszła do tunelu. Była tak zniechęcona, że wątpiła w powodzenie tego zadania, ale wyszło na to, że jednak niepotrzebnie. Poszło jej zaskakująco dobrze i już po chwili widziała światełko w tunelu, które sugerowało koniec tej tortury. Oślepiło ją światło, ale szybko jej wzrok przyzwyczaił się z powrotem do normalnego oświetlenia, które w niczym nie przypominało tego w tunelu. Jeszcze tylko sieć i mogła mieć nadzieję na koniec. Tutaj rónież poradziła sobie zaskakująco dobrze w porównaniu do tych nieszczęsnych drabinek. Bez problemu przedostała się na drugą stronę szybciej niżby się spodziewała. Nie zmienia to faktu, że była dosyć mocno poddenerwowana małymi porażkami, które ją spotkały po drodze. Na szczęście było już po wszystkim.


Kostki: 2, 1, 1, 6, 2
Bonus na kolejny etap: +1 przerzut za tunel
Punkty w kuferku: 48 (+6 miotła)
Zdobyte punkty dla domu: wpisz jeśli dostałeś 5 pkt za gibkość bo innej opcji chwilowo nie ma
Powrót do góry Go down


Shawn A. McKellen II
Shawn A. McKellen II

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : hipnotyzujący wzrok, naszyjnik i sygnet z emblematem rodu.
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 62
  Liczba postów : 599
https://www.czarodzieje.org/t18432-shawn-a-mckellen-ii
https://www.czarodzieje.org/t18733-poczta-shawna
https://www.czarodzieje.org/t18448-shawn-i-mckellen
https://www.czarodzieje.org/t18840-shawn-a-mckellen-ii-dziennik
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyCzw Maj 07 2020, 13:30;

Kostki: 6,1,5,3,6
Bonus na kolejny etap:
Punkty w kuferku: 5
Zdobyte punkty dla domu: 5 pkt

Nauczyciel znikąd pojawił się na boisku i wystarczyło mi jedno spojrzenie, by wiedzieć czego spodziewać się na tejże lekcji. Nie mogłem więc liczyć na spokojny trening na miotłach, zapewne zanim w ogóle wzlecimy w powietrze, przejdziemy przez morderczy trening siłowy, wytrzymałościowy i psychiczny. Pierwsze słoma mężczyzny utwierdziły mnie w tym, porzucając już jakiekolwiek nadzieje o nie wypluciu płus dzisiejszego dnia. Z jednej strony powinienem był się cieszyć, że postawię kolejny krok do bycia bardziej wysportowanym, a co za tym idzie – zdrowszy i lepiej przystosowany do gry w Quidditcha. Tak jak powiedział nauczyciel, nigdy nie wiadomo z jakimi przeciwnościami pogodowymi (i nie tylko) przyjdzie nam się mierzyć.
To odrobinę podbudowało mój nikły entuzjazm, aczkolwiek wcale nie sprawiło, że na tor przeszkód popatrzyłem z iskierkami w oczach, nie mogąc się doczekać tego błota, ciasnych przejść i innych niedogodności. Miał to być tor przeszkód, drugi z kolei, nie minęło bowiem dużo czasu od tego, który musieliśmy przebiec na lekcji mugoloznawstwa. Z tą różnicą, że tam mieliśmy bardziej przeszkody naturalne, w postaci korzeni, osuwających się kamieni, a tutaj w pełni przemyślany tor, który miał nam jak najbardziej zatruć życie. Ohoh, już skaczę z radości.
Czas, start. Przynajmniej dla większości, bo ja trochę odpłynąłem i nawet nie zauważyłem, że wystartowaliśmy, potrzebowałem chwili, żeby sobie to uświadomić. Postanowiłem jednak chwile poczekać, dać większości pobiec, by uniknąć przyjemności z wpadania na innych i potykania się o cudze nogi. Przyglądałem się jak szło naszym ziomeczkom z dzielnicy, czyli Krukonom i musiałem przyznać, że kapitan naszej drużyny naprawdę wyróżniał się sprawnością fizyczną… do czasu. Sieci skutecznie ostudziły jego temperament, do takiego stopnia, że na własną rękę ciężko mu było się uwolnić. Widząc jego nieco wygaszony wzrok, proszący o pomoc, nie myślałem długo i pobiegłem truchtem do chłopaka, patrząc z góry na dół jak ten tor go urządził.
- Już stary, już ci pomagam. - Powiedziałem, nawet nie musząc tego tak potwierdzać, choć od razu wziąłem się do odplątywania sieci, uwalniając poszczególne kończyny Krukona. Zwróciłem uwagę na jego nieco brudnawe srebrzyste włosy, nie potrafiąc określić czy to błoto czy też włosy zmieniły kolor, przestałem o tym szybko jednak myśleć. Musiałem się z tym szybko uwinąć, by profesor nie zauważył, że jeszcze nie wystartowałem. Dokończywszy robotę, skinąłem głową, podkreślając, że @Elijah J. Swansea był już wolnym skrzatem człowiekiem.
- Możesz już biec dalej, ogierze. Ja zmykam, bo jeszcze stracimy punkty za to, że jeszcze nie zacząłem. Bywaj. – Pożegnałem się, luźnym gestem salutując kapitanowi drużyny w biegu i chwile później skonfrontowałem się z torem przeszkód, który już niektóre osoby miały za sobą. Zacząwszy od biegu przez opony, szło mi nawet nieźle. Nie byłem totalną porażką, jeśli chodzi o wysiłek fizyczny, jak się okazywało. Co prawda nie byłem jeszcze zmęczony, katorga będzie dopiero za chwile.
Zgodnie z moimi przypuszczeniami, już ściana wspinaczkowa dała mi w kość. Konkretniej w kość ogonową, kiedy to natrafiłem na znikającą wypustkę i upadłem na sam dół, mogąc rozkoszować się w cudownym poczuciu błota na ubraniach, włosach i Merlin wiedział gdzie jeszcze.
Drabinki natomiast powinny być dla mnie łatwiejsze niż inne trudności, choć tak się nie stało. Pomimo bycia pałkarzem, dość szybko dłoń omsknęła mi się na szczebelku, pociągając całe ciało za sobą, ku lodowatej wodzie, która zapewniła mi niezły szok termiczny. Drżąc, szybko z niej wyszedłem i pobiegłem klnąc pod nosem najrozmaitsze wyzwiska w stronę profesora, wiedząc, że to ja odpowiadałem za wszelkie swoje porażki, aczkolwiek w surowych rysach twarzy odnajdywałem upust złości, co dawało mi odrobinę przyjemności.
Tunel był równie nieprzyjemny, co drabinki. Mokre ubrania wyjątkowo mi ciążyły, przylepiając mi się do ciała, wzbudzając we mnie niezwykłą irytację całym tym ćwiczeniem. Kto, na krzywy nos Albusa, wymyślał takie ćwiczenia? Odpowiedź była oczywista, choć frustracja dalej pozostawała.
Ostatni etap toru, czyli sieci, pokonałem już bez większego problemu, mogąc wcześniej poznać się z nimi przy odwiązywaniu Elijaha. Wykrzesałem z siebie ostatki sił i wlałem w tą część toru całą swoją złość na wszelkie przeciwności, które mnie tu spotkały. By tak się jeszcze „doprawić”, podświadomość podsunęła mi myśl, że mój brat zrobiłby to wszystko lepiej, co od razu skutkowało u mnie większym skupieniem i chęcią przezwyciężenia tego ćwiczenia, by wypaść jak najlepiej. Jak się okazało, naprawdę dobrze mi poszło, za co dostałem nawet pięć punktów, co pewnie u tego nauczyciela często się nie zdarzało, by nagradzał kogokolwiek punktami, a na pewno nie za drobnostki. Skończywszy, cały zdyszany, mokry, brudny i wypruty z negatywnych emocji, dyszałem ciężko, opierając się rękoma o kolana, patrząc kątem oka na tych, co jeszcze przeprawiali się przez tor. Nie poszło mi najgorzej, szczerze powiedziawszy.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyCzw Maj 07 2020, 16:39;

Kostki: 6,6,5,5,6
Bonus na kolejny etap: brak
Punkty w kuferku: 4
Zdobyte punkty dla domu: 5

Jeszcze nie wiedział, jak dobrą decyzją było rozgrzanie się przed lekcją. Gdyby był świadom, jaki tor przeszkód zafunduje im Antosha, zacząłby ćwiczyć już dawno temu.
-Nic tak nie cieszy przed wysiłkiem, jak jeszcze więcej wysiłku. - Odpowiedział z uśmiechem do zagadującej ich Fayette Richerlieu. Coraz więcej osób zbierało się już na boisku. Gdy krukonka odeszła, w ich stronę przyszedł Lucas.
-Siema, stary. Będzie latane i to jak! Wiatr mi nie przeszkadza, im więcej wyzwań tym lepiej! - Obudziła się w nim jakaś większa niż zwykle chęć rywalizacji. A może po prostu szukał znowu adrenaliny? Kto to wiedział? Na pewno nie Max. Następnie przywitał się z z kapitanem krukonów, który pochwalił ich rozgrzewkę. Solberg był prawie pewien, że przy tym co Elijah zrobił na ostatnim treningu, wyzwanie Antoshy to będzie pikuś. A przynajmniej nie będzie się wiązało z wizją wylądowania w skrzydle szpitalnym. Chwilę później do zgromadzenia dołączył Will i Sophie. Przywitał się ze ślizgonem i odwzajemnił powitalnego buziaka dziewczyny.
-Myślę, że Antosha rzuci nam większe wyzwanie niż zwykły wyścig. - Odpowiedził na głośne myśli Sophie. Przywitał się z resztą znajomych i dokładnie w tym momencie zabrzmiał gwizdek i profesor pojawił się na murawie zarządzając ciszę. Solberg ustawił się razem z innymi i wysłuchał, co Antek ma do powiedzenia. Tor przeszkód wyglądał na ciężki, ale wykonalny i Max był pewien, że sobie z nim poradzi. Ustawił się wraz z innymi na starcie i na dany sygnał ruszył przed siebie. Pierwszym wyzwaniem, z którym musiał się zmierzyć był bieg przez opony. Rozgrzewka się przydała, bo Max bez problemu hasał trafiając w sam środek każdej z nich. Kątem oka widział Lucasa, który już teraz poległ na zadaniu. Nie był jednak jedyny. Z pozoru niegroźny tor był bardziej wymagający niż się wydawało. Gdy już przekicał przez wszystkie opony, Max dotarł do ścianki, przypominającej te wspinaczkowe. Jednak wypustki, które umożliwiały wspinanie się, co chwila pojawiały się, by następnie zniknąć. Solberg przez sekundę wpatrywał się w nie, próbując wczuć się w ich rytm, a następnie, bezbłędnie wspiął się na samą górę. Uwielbiał takie wyzwania.Patrząc w dół, zobaczył błysk na murawie. Zwinnie zeskoczył ze ścianki i podniósł coś, co okazało się być dziesięcioma galeonami. To się nazywa mieć szczęście. Schował pieniądze do kieszeni i ruszył w stronę drabinek. Jak na pałkarza przystało, Max miał silne ręce i tego rodzaju ćwiczenie nie sprawiało mu nigdy problemu. Dziś jednak miał pecha, bo słysząc, jak ktoś za nim się wywraca, machinalnie obejrzał się za siebie i nie trafił w następny szczebelek. W konsekwencji wylądował w wodzie i przemoczony musiał kontynuować bieg. Przedostatnią przeszkodą był tunel. Felix padł na czworaka i zaczął się czołgać. Z lekką obawą zauważył jednak, że tunel się coraz bardziej zwęża. Jak się spodziewał, jego długie kończyny utknęły i musiał się nieźle namęczyć, aby uwolnić swoje długie cielsko zyskując przy tym kilka obtarć i siniaków. Przemęczony i poobijany ruszył ku ostatniej przeszkodzie, jaką były splątane sieci. Solberg zwinnie balansował swoim ciałem i w mgnieniu oka znalazł się na drodze do mety, gdy wtedy usłyszał znajomy głos proszący go o pomoc. Z uśmiechem usłyszał tylko, jak Antosha przyznaje wężom 5 punktów za jego kocie ruchy na siatce i odwrócił się, żeby pomóc puchonce. @Aleksandra Krawczyk zaplątała się między liny i nie mogła się z nich wydostać.
-Chyba musisz więcej ze mną ćwiczyć. Co Cię widzę na treningach to albo padasz na twarz, ale jesteś mokra. - Zażartował uwalniając ostatnią kończynę biednej dziewczyny.
-Wszystko w porządku? To co, do mety? - Upewnił się, że Oli nic nie jest i pobiegli w stronę końca toru. Gdy przekroczył metę, Max padł zdyszany na trawę. To zdecydowanie była porządna, wojskowa rozgrzewka.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyCzw Maj 07 2020, 23:24;

Kostki: 55151 :))
Bonus na kolejny etap: -1
Punkty w kuferku: 25
Zdobyte punkty dla domu: -

Biegnę jak szalony na lekcję, już widząc, że nie zdążę i na pewno się spóźnię, a moje słabe nogi nie wyrobią po wczorajszym odrobinę zakrawanym piwerkiem wieczorze. Wbijam się w tłum wpadając na Boyda, o którego opieram się oddychając ciężko i próbując złapać oddech i równocześnie ukryć się tak, żeby nauczyciel nie widział, ze się spóźnię.
- Siemka - mówię cicho i ku swojemu zdziwieniu jeszcze pisankę łapię sobie z ziemi z zadowoleniem, chowając ją do kieszeni. Ale ledwo to robię już musimy wyruszać na biegnie. A ja przed chwilę sprintem biegłem przez całe błonia! Dlatego nie powinna dziwić seria niefortunnych zdarzeń, która odbyła się po chwili. Najpierw zaczęło się od nieszczęsnych opon, gdzie mozolnie potknąłem się o jakąś i padłem na twarz, rozbijając sobie nos. Podniosłem się z ziemi klnąc szpetnie, by rzucić się w wir kolejnej przeszkody. Jęczę nad ścianą, przy której ledwo udaje mi się podnieść, a i tak przechodząc przez nią wypieprzam się prosto w błoto, brudząc swój czarny dresik szpetnie. Jeszcze bardziej klnę, ale biegnę dalej. Moje słabe ręce dygoczą na drabinkach, aż w końcu spadam nawet z tego, nie widząc nawet, że gubię po drodze moje hajsy, które miałem wydać na piwerko (w końcu jak widać po wypiciu go idzie mi naprawdę świetnie). Myślałem, że z tunelem pójdzie lepiej, ale nie wiem jakim cudem ja, kiedy ważę pięć razy mniej niż połowa chłopców w Hogwarcie, akurat niefortunnie klinuję się. Świetnie. Zdzieram teraz też skórę na łokciach. Wpadam w pająkowe sieci i tam jest... cóż, zwyczajnie jeszcze gorzej. Szamoczę się tam jak jakiś karaluch, który wpadł w gigantyczną pułapkę akromantuli. To dla mnie za wiele. Z westchnieniem poddaję się i leżę splątany, zrezygnowany w miejscu.
- Boooooyd! - jęczę w końcu, widząc, że obok mnie przechodzi mój druh. Jeśli on mnie nie uratuje, po prostu zostanę tu na zawsze i nie będę musiał przynajmniej uczestniczyć w tej okropnej lekcji.

Jajko: ale jajko złapałem...
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyPią Maj 08 2020, 11:57;

Kostki: 5 6 1 6 2
Bonus na kolejny etap: przerzut
Punkty w kuferku: 51
Zdobyte punkty dla domu: -

Przywitał szerokim uśmiechem Lou i Ferdka, którzy dzielnie stawili się u ich boku na lekcji i tym samym pomogli uratować honor drużyny Gryfonów, nie było jednak czasu na pogaduszki, bo zaraz na boisko wkroczył Antosha Avgust (powinni mu, kurwa rozłożyć czerwony dywan na wejście), roztaczając wokół siebie aurę wspaniałości, której – w jego odczuciu – nie było w stanie przyćmić nawet to, jaki był szorstki i nieprzyjemny. Powstrzymując odruch, żeby piszczeć i podskakiwać jak nastolatka na koncercie ulubionego boysbandu, stał spokojne i słuchał poleceń nauczyciela z narastającą ekscytacją, gdzieś tam w międzyczasie chowając za sobą zdyszanego, spóźnionego Fillina, który poprzedniego dnia za bardzo zaszalał w barze. Tor przeszkód brzmiał SUPER, dlatego gdy tylko mieli rozpocząć, ruszył dziarsko przed siebie, postanawiając, że da z siebie wszystko. No, nie do końca mu wyszło, bo już na samym początku źle wycelował w oponę i wyrżnął jak długi, rozbijając sobie nos aż do krwi; nie powstrzymało go to jednak przed profesjonalnym chycnięciem na zagradzającą drogę ścianę i nie straszne były mu nawet te znikające podpórki. Z góry dostrzegł nawet galeony, a po celnym zeskoczeniu poza błotny obszar schylił się po nie, i biegł dalej, bogatszy o dyszkę. Wydawało mu się, że drabinki nie będą stanowiły problemu, bo ma porządne pierdolnięcie w bicku i że raz dwa się przez nie przeprawi; przeliczył się jednak, bo pod sam koniec ręka niefortunnie mu się omsknęła i wylądował z pluskiem w zimnej wodzie, tracąc przy okazji znalezione wcześniej galeony, które wypadły z kieszeni podczas upadku. Wkurwił się trochę, że dał ciała i jak ostatni frajer będzie teraz latał w mokrym dresie, ale trudno, zacisnął zęby i pobiegł dalej, by następnie wcisnąć się do tunelu. Długi był, ciemny, ciasny, nic przyjemnego i strasznie mu się dłużyła ta podróż, wciąż był jednak zły na siebie za upadek z drabinek, dlatego mówił sobie w głowie że gdy tylko przebrnie przez ten tor, to pokaże Antkowi jaki jest zajebisty i choćby im kazał stanąć na głowie na tej miotle, to to zrobi i Avgusta będzie go jeszcze błagał, żeby w tym mokrym dresie dołączył do jego drużyny; wydostał się wreszcie na powierzchnię i wpadł w sieć jak z procy, przedostając się przez nią szybko i sprawnie – nie miał pojęcia, że potrafi być taki gibki, a jednak. Kończył już, gdy usłyszał żałosny jęk dobrze mu znajomego głosu – to Felicjan jak ostatnia ciapa utknął w linach.
- Mówiłem ci, żebyś nie brał wczoraj tego drugiego piwa, gamoniu – upomniał go, wzdychając, ale posłusznie zaczął wydobywać go z tych sieci cholernych, które wplątały mu się chyba wszędzie łącznie z włosami. Fillin wyglądał jakby go staranowało stado hipogryfów, zakrwawiony, ubłocony, przemoczony, poobdzierany i życiowo sponiewierany, i Boyd nie był pewny, czy da radę doczołgać się do mety, do której był jeszcze kawałek, dlatego wyciągnąwszy go z ostatniej przeszkody wziął go jak prawdziwy dobry ziomek na barana, co znacznie go spowolniło, ale nie mógł go zostawić bo bał się, że biedak wyzionie ducha, i tak oto razem dotarli do końca tej niedoli. A może to był dopiero początek?
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptyPią Maj 08 2020, 14:25;

Kostki: 6 2 3 5 3
Bonus na kolejny etap: -
Punkty w kuferku: 9
Zdobyte punkty dla domu: -

Skinął głową do Shawna, wzruszając jednocześnie ramionami.
- Nie pogniewałbym się gdyby wygrali, to na pewno - powiedział, zauważając jednocześnie instruktora miotlarstwa który rozpoczął prowadzenie zajęć w typowym dla siebie, płomiennym i surowym stylu.
Na rozgrzewkę składał się tor przeszkód składający się z pięciu części. Pierwsza część - rząd opon - poszła Darrenowi śpiewająco. Na ściance także poszło mu nie najgorzej, choć raz czy dwa zawisnął nad błotem trzymając się zaledwie końcówkami palców.
I mniej więcej tutaj oddech Krukona zaczął robić się coraz płytszy, jego ruchy wolniejsze a refleks o wiele gorszy. Podróż po drabinkach skończyła się wylądowaniem w zimnej wodzie. Przemoczone ubrania nie pomogły w przeciskaniu się przez tunel, który w pewnej chwili dla Shawa stał się po prostu zbyt wąski. Z obdartymi łokciami i morale na poziomie gruntu wziął się za wspinaczkę po sieci, w którą zaplątał się przynajmniej kilka razy. Mimo więc przyzwoitego startu, druga część rozgrzewki poszła mu tragicznie - nie mógł nawet pomóc walczącemu z siecią Eliemu, samemu wyplątując kostkę z matni. Na szczęście, kapitanowi Krukonów zdążyć dopomóc już Shawn, Darren mógł więc zająć się dotarganiem własnych kości do mety i wyciśnięcie tam nadmiaru wody z ubrań.
Powrót do góry Go down


Thaddeus H. Edgcumbe
Thaddeus H. Edgcumbe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 195cm
C. szczególne : Zaraźliwy uśmiech, szkocki akcent, drobna blizna obok ust, wielkie dłonie i jeszcze większa muskulatura
Dodatkowo : Kapitan Drużyny Puchonów
Galeony : 182
  Liczba postów : 825
https://www.czarodzieje.org/t18881-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18884-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18882-thaddeus-h-edgcumbe#543402
https://www.czarodzieje.org/t20662-thaddeus-h-edgcumbe-dziennik#
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptySob Maj 09 2020, 01:12;

Kostki: 5, 4, 5, 6, 5
Bonus na kolejny etap: Przerzut dowolnej kostki
Punkty w kuferku: 20
Zdobyte punkty dla domu: 0

Chyba naprawdę było mu tęskno do Hogwartu - precyzując, najbardziej brakowało mu właśnie znajomych z tego całego kurwidołka. Jednym z nich niewątpliwie była Panna Williams - choć też nie spodziewał się zastać jej na pozycji kapitana w puchońskiej drużynie Quidditcha. Zawsze była - najlepszym! - kibicem. Chociaż będąc szczerym - każdy tak chyba zaczynał, tylko Nancy wyjątkowo późno. Ale lepiej późno niż wcale, prawda?
Znając Avgusta, to całkiem prawdopodobne... — przyznał, słysząc pytanie przyjaciółki - pokrzepiająco klepiąc ją po ramieniu. Do meczu jeszcze trochę czasu - nawet jeśli ucierpią, to powinni zdążyć ich w Skrzydle Szpitalnym poskładać - w końcu nawet kość szło wyhodować w kilka dni! A troll górski im na tor przeszkód nie wpadnie. No, nie powinien. Chyba, że Antosha miał tego typu asy w rękawie.
Powodzenia Nan! — wyszczerzył się jeszcze do Williams iiiii... ruszyli!
Niewątpliwie to był falstart w wykonaniu Thaddeusa. Wpadł w opony jak dzik w żołędzie i choć początkowo szło mu wzorowo - to nabierając prędkości, wzniecał coraz większe tumany pyłu. Być może kwestia braku gogli - piach sypnął mu prosto w twarz, aż poczuł smak ziemi i kurzu w zatokach - zamrugał gwałtownie i równie gwałtownie runął jak długi, perfekcyjnie prosto na twarz. Dzięki Heldze - nic nie chrupnęło, więc nos pozostał w całości, choć jucha buchnęła wprost na jego dres. Thaddeus - wyraźnie rozjuszony z tłumionym wyrazem bólu - podniósł się na równe nogi, spluwając soczyście gdzieś w bok.
Oby was psidwak zeżarł — złorzeczył krwiożerczym oponom, wycierając krew cieknącą mu po ustach - ale nie zatrzymał się na dłużej niż kilka sekund - ruszył prosto na ściankę. Wielkie łapy i mocne ramiona zrobiły swoje - niosąc go jak na skrzydłach w górę.
Kolejna przeszkoda - kolejny dobry początek, i to by było na tyle jeśli chodzi o dobre rzeczy. Nie przystopował ani na chwilę, i o ile na ściance uchwyty same w sobie śliskie nie były - tak te drabinkowe do pary z krwią na dłoniach były wręcz nie do utrzymania. I choć próbował jeszcze się ratować i chwycić kolejną lewitującą tykę - plan spalił na panewce i wylądował w wodzie. Aż gwałtownie wciągnął powietrze, czując różnicę temperatur - Avgust specjalnie je wychłodził, czy ki czort?!
Przynajmniej zmył krew z rąk.
Chyba kopnęła go nagła fala determinacji, bo z tunelem poszło mu zdecydowanie lepiej - paradoksalnie, bo do najmniejszych nie należał. Kwestia ułożenia barków, sztuka czołgania się i nie rozkraczania jak ostatnia żaba - może minął się z powołaniem i powinien zostać mugolskim wojskowym? Na wszystkich filmach czołgają się pod drutem kolczastym - ten tunel przy tym to był pikuś! Dajcie mu godnego przeciwnika!
Długo na niego czekać nie musiał - siatka na jego drodze okazała się godna. Nigdy nie był zbyt dobry w takich akrobacjach - żaden z niego Agent 007 - i choć nie szło tragicznie, tak w końcu kostka utknęła mu między dwoma skręconymi linami, a jakby tego było mało, to sięgając do lin, by je poluzować - omal się nie udusił, czując jak sieć wbija mu się w grdykę. Zginąć na rozgrzewce do swojego ulubionego przedmiotu - dziadek by drugiego zawału dostał, jak nic. Babciu, nie patrz z góry na ten pokaz nieudolności, bo się w grobie przewrócisz...
W końcu jednak udało mu się wyszarpać z uporczywych objęć sieci - tylko po to, żeby... Zaraz do nich wrócić.
Nan? — Jej wołania o ratunek przyniosły zamierzony skutek - Thaddeus ponownie wlazł w dżunglę sieci i lin, żeby wydostać przyjaciółkę. Jak sam miał przez to wszystko przeleźć, to się plątał, ale tylko znalazła się niewiasta w potrzebie, to gen rycerzyka na białym koniu brał górę - patrzcie na tę gibkość!
Nie zginiesz tutaj, spokojnie. Nie damy Avgustowi satysfakcji — próbował żartować, raczej kiepsko, zbyt skupiony na rozplątywaniu dziewczyny. Kiedy w końcu mu się udało - oboje przeszli do mety.
Widząc jak przemoczona i obita jest Nancy, mina Thaddeusowi zrzedła.
Dałbym Ci moją bluzę, ale jest cała mokra — bąknął, niepocieszony, że nawet skrawka suchego ubrania nie mógł Puchonce zaproponować.
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptySob Maj 09 2020, 04:02;

  Parsknął śmiechem w odpowiedzi na stwierdzenie Lucasa (@Lucas Sinclair).
  — Cieszy mnie, że tak znasz swoje możliwości, Sinclair, samoświadomość dobra sprawa — zażartował, klepnąwszy go przy tym całkiem mocno w plecy. Coraz więcej ludzi pojawiało się na boisku, w tym @Katherine Russeau, która zdecydowała się przystanąć gdzieś obok. Odpowiedział jej krótkim salutem na powitanie.
  — Z lekcją miotlarstwa z samym Avgustem w perspektywie? Lepiej być nie może! — odparł, szczerząc przy tym zęby w szerszym uśmiechu. Kolejne słowa brunetki skwitował przytakującym skinieniem głowy; tak naprawdę to żadna sztuka utrzymać się na miotle, gdy pogoda dopisuje. Moment później doszła do nich również @Sophie Sinclair, której powitalny uścisk odwzajemnił, obdarzając ją przy tym jednym ze swoich typowych uśmiechów.
  — Też myślę, że to będzie większe wyzwanie niż zwyczajny wyścig, czuję wręcz, że przeciągnie nas wszystkich równo na tych zajęciach — zgodził się z Solbergiem, a w jego głosie dało się słyszeć wyraźne podekscytowanie na samą myśl o czekającym ich najpewniej wyzwaniu.
  W zasadzie o wilku mowa, bo nagle powietrze przeciął donośny gwizd, z którym na murawę boiska wkroczył Antosha Avgust we własnej osobie z marszu ucinając wszelkie rozmówki. Uwaga rudzielca od razu skierowała się w jego stronę; zgodnie z poleceniem profesora odłożył – choć z delikatnym ociąganiem – swoją Błyskawicę oraz rękawice na murawę i ustawił się w dwuszeregu. Avgust w typowy dla siebie, ocierający się wręcz o chamstwo, sposób zaczął tłumaczyć czym zajmą się na dobry początek. Czekał ich sprawdzian kondycji i wytrzymałości w postaci toru przeszkód. Brzmiało to świetnie i Ślizgon nie sądził, żeby miało mu sprawić dużo trudności – ani na jedno, ani na drugie nie mógł narzekać; tor zresztą też nie wyglądał na aż tak wielkie wyzwanie, żeby nie miał sobie z nim dać rady. Co w sumie mogło pójść źle?
  Otóż, moi mili, prawie wszystko.
  Już na pierwszej przeszkodzie William musiał stwierdzić, że to ewidentnie nie był jego dzień, gdy popisał się pełnią swojej gracji i stylu, zaliczając falstart. Tumany brunatnego pyłu wzbijające się z opon skutecznie ograniczały widoczność, przez co w pewnym momencie źle wymierzył i zahaczywszy stopą o jedną z nich, wyrżnął jak długi. Mało tego – przy upadku rozwalił sobie nos i to tak, że aż puściła się z niego krew, plamiąc mu koszulkę. Zaklął szpetnie po irlandzku, gdy się pozbierał i ruszył dalej bez zatrzymywania, ani myśląc dać się pokonać jakimś głupim oponom.
  Kolejna była ściana wspinaczkowa, z którą poradził sobie absolutnie bezbłędnie – prawdopodobnie podwójnie zmotywowany swoją wcześniejszą porażką – nie mając żadnego problemu z wyczuciem trasy, a znikające uchwyty nie były mu w ogóle straszne. Śmignął po niej jakby to był niedzielny spacerek po parku, a będąc na samej górze nawet zdołał dostrzec błysk monet w trawie, które bez zawahania zgarnął, gdy tylko zeskoczył na dół i ruszył dalej bogatszy o całe dziesięć galeonów.
  To by było jednak wszystko, jeśli chodzi o jego sukcesy na tym torze, bo dalej było już jedynie gorzej. Wydawało mu się, że z drabinkami poradzi sobie równie gładko co ze ścianą, siły w ramionach mu wszak nie brakowało, ale tak jakby jednak nie. Wystarczyło, że pod sam koniec ręka mu się omsknęła na jednym z drążków i mimo desperackiej próby wyratowania się, chwilę później już leciał w dół na spotkanie z lodowatą wodą bajorka pod przeszkodą. Soczysta wiązanka opuściła jego usta, gdy tylko wygramolił się z akwenu, przemoknięty do suchej nitki. Świetnie.
  To nadal jednak nie było wystarczająco, żeby go zniechęcić. Dalej przyszła pora na tunel – ciemny, ciasny i zdecydowanie nieprzyjemny, tylko współczuć osobom z klaustrofobią. Jego to akurat nie tyczyło, natrafił za to na problem zupełnie innej natury – zaklinował się na odcinku, który okazał się o wiele za wąski jak na jego gabaryty i nawet to, że był mokry nie pomogło. Miotał się jak dziki, usiłując jakoś się przepchnąć i wydostać, bo wizja utknięcia na amen ani trochę nie napawała optymizmem; ostatecznie dał radę się przecisnąć, ale kosztem zdartych łokci i kilku sińców, tak do kompletu do rozbitego wcześniej nosa, żeby mu czasem nie było przykro. Nie da się ukryć, że powoli zaczynał mieć tej zabawy powyżej uszu, niemniej niczego nie okazywał i dalej dzielnie parł do przodu. Nie da się przecież zagiąć czemuś takiemu! Na pewno nie na oczach jednego ze swoich miotlarskich idoli.
  I w końcu pojawiły się przed nim one – sieci, ostatnia przeszkoda tego szatańskiego toru, na które ruszył nieco na oślep, bo jego oczy potrzebowały dobrej chwili, żeby na nowo przystosować się do jaskrawego światła dnia po egipskich ciemnościach nieszczęsnego tunelu. Oczywiście nawet ta finalna przeszkoda nie mogła mu pójść dobrze, bo dlaczego miałaby? Przeciskanie między splątanymi linami szło mu nawet dość sprawnie, ale tylko do czasu, gdyż w pewnym momencie… utknął. Super, dokładnie tego mu jeszcze dzisiaj brakowało. Klnąc na czym świat stoi usiłował się jakoś wyplątać ze sznurów i po dłuższej chwili siłowania się z nimi dał radę zrobić to samodzielnie, bez potrzeby szukania pomocy kogoś innego, bo to już byłoby zupełną ujmą na jego dumie, której i tak już mocno się oberwało. Jedna na pięć przeszkód, nieważne w jak pięknym stylu pokonana, to był wynik bardzo daleki od ideału.
  W duchu odetchnął z ulgą, gdy dotarł na metę wieńczącą ten tragikomiczny spektakl porażki, bo inaczej trudno byłoby nazwać tą farsę w jego wykonaniu. Brudny, poobijany, przemoczony do cna i z rozwalonym, pulsującym lekkim bólem nosem, z którego wciąż sączyła się krew, tak na dokładkę. Zajebista rozgrzewka. Mimo tego Fitzgerald nadal trzymał głowę wysoko, gotów stawić czoła temu czym Avgust ma zamiar ich po tym wspaniałym wstępnie uraczyć.
  Oby tylko nie poszło mu z tym równie dobrze jak z torem.

Kostki: 3, 6, 3, 3, 3
Bonus na kolejny etap: -1 do kości w kolejnym etapie za większość nieparzystych
Punkty w kuferku: 60 (+7 za miotłę i rękawice)
Zdobyte punkty dla domu: -
Powrót do góry Go down


Sophie Sinclair
Sophie Sinclair

Absolwent Slytherinu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172 cm
Galeony : 600
  Liczba postów : 826
https://www.czarodzieje.org/t18692-sophie-sinclair#534986
https://www.czarodzieje.org/t18769-poczta-sophie#538251
https://www.czarodzieje.org/t18691-sophie-sinclair#534984
https://www.czarodzieje.org/t18698-sophie-sinclair-dziennik
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptySob Maj 09 2020, 13:12;

Rozgrzewka z torem przeszkód na początek brzmi dobrze - mam tylko nadzieję, że potem będzie rzeczywiście jakieś latanie a nie tylko bieganie. Lubię co prawda aktywności sportowe, ale nic nie może równać się lataniu. Pierwszą przeszkodą są ustawione blisko siebie opony i chyba próbuję do nich podejść ze zbyt wielkim entuzjazmem - za szybko a za mało precyzyjnie, bo chociaż na początek wydaje mi się, że pokonuję je niczym jakiś zając, to potem nogi jakby zaczynają mi się trochę plątać i o którąś zawadzam czubkiem buta... i jeb. Jestem taka zaskoczona, że aż ciężko mi się przed tym upadkiem ochronić, więc padam niemalże na twarz. Całe szczęście opony są względnie miękkie, nie to co jakaś ziemia i to chyba pozwala mi jakoś się podnieść i kontynuować bieg. Potem jest już za to zdecydowanie lepiej. Widząc ścianę nawet nie myślę, żeby ją ominąć (chociaż błoto mi nie straszne), tylko pokonuję ją niemal z rozbiegu, jakoś udaje mi się zaczepić o nieliczne wypustki, które w niej są i znaleźć się na górze - potem to tylko kwestia zeskoczenia na ziemię, z czym radzę sobie problemu a nawet znajduję dziesięć galeonów błyszczące w błocie! Chowam je do kieszeni i biegnę dalej, całkiem zmotywowana. Drabinki okazują się podobnie proste (chyba mam wprawę we wchodzeniu na różne rzeczy a potem sprawnym schodzeniu), co prawda ramiona trochę mnie bolą, kiedy kurczowo się ich trzymam ale daję radę! Z tunelem nie jest aż tak świetnie ale też się udaje - co może być trudnego w przeczołganiu się przez rurę? Co prawda momentami mam myśli, że zaraz mnie tam całkiem zamknie ale czołgam się coraz szybciej, aż w końcu znowu zalewa mnie dzienne światło. Na chwilę muszę zmrużyć oczy, tak jest jasno. Trafiam na sieci w których czuję się niczym pająk ale taki trochę niedorobiony, bo szybko okazuje się, że coś idzie nie tak i w nich utykam. Jakoś jednak kombinuję i linki puszczają moją zaklinowaną kostkę.
Wychodzę całkiem dobrze na całym torze przeszkód, czego nie można powiedzieć o niektórych! Śmiesznie patrzeć, jak ktoś woła o pomoc, bo sami nie są w stanie wydostać się z linek. Czekam na kolejny etap lekcji, czy teraz będzie to w końcu latanie?

Kostki: 5 6 6 1 (zamieniam na przystą) 3
Bonus na kolejny etap: -
Punkty w kuferku: 10
Zdobyte punkty dla domu: -
zdobywam 10 g
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 EmptySob Maj 09 2020, 16:08;

Los Gunnara przebiegał dzisiejszego dnia bardzo niejednoznacznie. Tak samo było z jego prezencją na zajęciach z gier miotlarskich. Pojawił się spóźniony, ale nie na tyle, żeby profesor zwrócił mu uwagę. Przyszedł z ostatnią sekundą, mogąc jeszcze dosłyszeć polecenie prowadzącego. Przez czas przyjścia nie rozejrzał się za znajomymi, koncentrując się na danym im poleceniu. Wzrokiem podążył za torem przeszkód i choć w pierwszym momencie okreslił go w pamięci jako łatwy do pokonania, pomimo dobrego startu, efekt jego ćwiczeń przebiegał bardzo burzliwie. Pomimo brudu, nie bojąc się go wcale, pokonał opony bez zarzutu. Ściana, chociaż zdawała się nie stanowić dla niego problemu, w pewnym momencie, podstępnie oszukała go na niewidzialnym stopniu. Zdawało mu się, że pewnie przez nią przeskakiwał, ale niewyjaśnionym przypadkiem zeskakując, skręcił sobie nogę. W pierwszej chwili mając wrażenie, że może się to skończyć nieprzyjemnym urazem. Przerzucając jednak ciężar ciała z kostki, wychylił się na bok, zataczając się na ziemię. Choć walnął się z pluskiem w błoto, przynajmniej odratował nogę. Po tym fiasku przyszla pora na odbicie się podczas ćwiczeń na drabinkach. Jeszcze nie czuł zmęczenia, dbając o swoją kondycję codziennymi, własnymi treningami. Zdawało się nawet, że Antosh docenił jego starania, choć z pewnością musiał się zawieść, kiedy Gunnar zablokował się w tunelu, w złości szamocząc się, nie będąc nawet pewnym w jaki sposób w końcu się odklinował, tor zakańczając pokazem zręczności i... niekonsekwencji. Jakby dwie osoby wykonywały ten tor. Falowo pokazując sromotną porażkę, na zmianę z efektownym sukcesem.


Kostki: 2, 5, 4, 5, 4
Bonus na kolejny etap: n/d
Punkty w kuferku: 7
Zdobyte punkty dla domu: n/d
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Boisko Quidditcha - Page 14 QzgSDG8








Boisko Quidditcha - Page 14 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 14 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 14 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Boisko Quidditcha

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 14 z 39Strona 14 z 39 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 26 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Boisko Quidditcha - Page 14 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
boisko quidditcha
-