To pomieszczenie o dużych rozmiarach przypomina trochę salę kosmiczną, ze względu na obecność wielkiego nieba, zastępującego ściany. Są one po prostu zaczarowane. Jednak w tym miejscu widać podłogę, jest grawitacja, dlatego można stąpać pewniej po ziemi. W nieregularnych odstępach rozmieszczone są specjalne teleskopy, z których korzystają zarówno studenci, jak też młodsi uczniowie. Dzięki nim można swobodnie oglądać niebo.
Tuż przed rozpoczęciem lekcji stanął przy drzwiach i z zegarkiem w ręku czekał. Gdy tylko lekcja rozpoczęła się (według zegarka, którego punktualność sprawdzał - jak co dzień - jeszcze przed śniadaniem) wyjrzał na korytarz, przez pięć sekund rozglądał się i nasłuchiwał, następnie zamknął dokładnie drzwi. Zerknął na zegarek, chowając go, odczekał pięć sekund, znowu otworzył drzwi, po raz kolejny sprawdzając, czy jakaś zabłąkana owieczka nie biegła do obserwatorium. Powoli przymknął drzwi, następnie wszystkie te czynności powtórzył jeszcze trzykrotnie. Stwierdziwszy iż już nikt nie idzie - a nawet jeśli idzie, to spóźni się trochę bardziej - dokładnie po minucie i piętnastu sekundach zamknął drzwi ostrożnie, dwukrotnie upewniając się, że zrobił do poprawnie i dopiero wówczas wyszedł na przód pomieszczenia, uśmiechając się wesoło do osób, które zdawały się widzieć jego rytuał po raz pierwszy. Większość już, na szczęście, nie zwracała na to uwagi. Po ustawieniu się między dwiema środkowymi mapami i ogarnięciu wzrokiem przybyłych, uśmiechnął się serdecznie.
- Witajcie na kolejnej lekcji Astronomii. Nazywam się Slavomir Aristo (lub Aristow, można to tłumaczyć dwojako, jak już zapewne większość z Was wie, lecz dla tych, którzy jeszcze mnie nie poznali, lub mają słabą pamieć do nazwisk...). Cieszę się, że przybyliście na kolejną z naszych lekcji Astronomii. Jako, że to nasza pierwsza wspólna lekcja w tym semestrze nie będę dla Was zbyt surowy. Powtórzymy kilka zagadnień, które już znacie, a później przerobimy sobie kilka łatwych zadań. Na koniec może kogoś zapytam. Bez obaw, dziś tylko chętnych - posłał im ciepły uśmiech. W ślad za uśmiechem poszybowały mniejsze pergaminy, które posłał machnięciem różdżki. - Każdy z Was otrzymał dwa losowe terminy, do których należy dopisać definicję. Oczywiście można własnymi słowami - dodał, widząc nieco niepewny wzrok jednego z obecnych - bylebyśmy dali radę zrozumieć co poeta miał na myśli. - Na drugiej stronie widnieje losowy gwiazdozbiór. Waszym zadaniem jest narysowanie go (nie musi być dokładne) i podpisanie przynajmniej dwóch gwiazd. Oczywiście im więcej, tym lepiej. Dodatkowo dobrze byłoby napisać, czy jakiś ważniejszy obiekt astronomiczny znajduje się w tym gwiazdozbiorze, a jeśli tak - to jaki. Tego ostatniego nie przerabialiśmy tak dokładnie, więc to zadanie dla chętnych.
Zaczął się przechadzać między nimi, obserwując jak pracują. Niektórzy nie byli zbyt pewni swego i raczej z paniką sprawdzali co widnieje na kartkach. - Spokojnie, to nie jest test. Wszystkie te zagadnienia powinniście opanować już w ubiegłym semestrze. Nie będzie ocen, a jeśli chodzi o punkty, to dziś tylko dodatnie. Do dzieła.
Zadanie z kostkami:
W pierwszym zadaniu losujesz dwiema kostkami. Jedna kostka dotyczy jednej definicji. Punktacja jest ta sama dla obu: 5 lub 6 - terminy, definicje? phi, dla Ciebie nie ma niczego prostszego! Wszystkie je masz już wykute na blachę od zeszłego semestru. Zresztą, po co kuć, skoro Ty po prostu to rozumiesz? Zenit, deklinacja, równik niebieski - naprawdę nie było trudniejszych pytań? Z różdżką w nosie piszesz wszystkie potrzebne informacje, rozpisując się na pół strony! 3 lub 4 - coś Ci tam świta w pamięci, na pewno coś takiego było w ubiegłym semestrze, ale co to dokładnie było i czego dotyczyło? Trudna sprawa. Po dłuższym zastanowieniu przypominasz sobie mgliście ogólny sens terminu i skrobiesz szybko jednolinijkowca, zanim ta ulotna myśl wyparuje z Twojej pamięci. Cóż, przynajmniej udało Ci się odpowiedzieć na pytanie. 1 lub 2 - nie masz pojęcia czego dotyczy pytanie. Na tamtych zajęciach albo Cię nie było, albo spałeś, ewentualnie Twoje myśli krążyły niebezpiecznie blisko Miodowego Królestwa. Mimo ogromnego wysiłku nie jesteś w stanie napisać ani słowa. Przynajmniej stary Aristo nie oskubie Twojego domu z punktów!
W drugim zadaniu losujesz dwiema lub trzema kostkami. Jedna odpowiada za wygląd gwiazdozbioru, druga za składające się na niego gwiazdy, a ostatnia za obiekt, który się w nim znajduje.
Wygląd: 5 lub 6 - dzięki Twojej fotograficznej pamięci bez problemu rysujesz gwiazdozbiór. Zachowujesz wszystkie kąty i odległości między gwiazdami (oczywiście w odpowiedniej skali). Dla Ciebie to zadanie to pestka! 3 lub 4 - nie po to chodzisz na zajęcia z Astro, żeby nie wiedzieć jak wygląda głupi gwiazdozbiór! Co prawda rysunek nie jest najładniejszy, a kształt ma bardzo ogólny, części trzeba się domyślić, ale kto by się tam przejmował. Zadanie wykonane, czyż nie? 1 lub 2 - czy ten stary pajac nie mógł Ci dać jakiegoś prostego znaku zodiakalnego? Nie masz pamięci do takich bzdur, masz ważniejsze rzeczy na głowie niż uczenie się obrazków. Ostatecznie bazgrolisz karykaturę rzeczy, która kryje się pod nazwą. Może i nie wykonasz zadania, ale przynajmniej będzie zabawnie!
Gwiazdy: 5 lub 6 - wszystkie gwiazdki masz w małym palcu, toteż wymieniasz każdą, którą zawiera wylosowana konstelacja, a nawet kilka tych, które są jedynie w jego granicach (oczywiście odpowiednio je oddzielając). Łatwizna! 3 lub 4 - dwie jakoś udało Ci się zapamiętać, ale z większą ilością byłby problem! Na szczęście tylko te były wymagane, więc nie zaprzątając sobie głowy przechodzisz do następnego zadania. 1 lub 2 - na gacie Merlina, przecież się tego uczyłeś! Te gwiazdy mają zbyt skomplikowane nazwy, by je zapamiętać. Może z zakamarków zwojów wyłowisz jedną, ale czy to na pewno ta? Cóż, to zadanie Ci nie poszło najlepiej.
Obiekt (dla chętnych ;) ): 4, 5 lub 6 - uwielbiasz obiekty astronomiczne! Oczywiście znasz także te, które znajdują się w Twoim gwiazdozbiorze! Piszesz o nich wszystko: nazwa oficjalna, nazwa zwyczajowa, oznaczenie w Magicznym Katalogu Astronomicznym, a nawet mugolskim katalogu Messiera i Nowym Katalogu Ogólnym. Nie pomijasz jaki jest to typ obiektu, a nawet w jakiej jest odległości od Ziemi. Co to dla Ciebie! 1, 2 lub 3 - okej, skup się. Znasz przecież te obiekty. Udaje Ci się zapisać nazwę potoczną ("rozmyta plama w Andromedzie" wystarczy, nie?). Zresztą, to zadanie nie było obowiązkowe, więc nie przykładasz do niego takiej wagi.
W poście umieszczacie kod:
Kod:
<zg>Pierwsze zadanie:</zg> - pierwsza kostka: - druga kostka: <zg>Drugie zadanie:</zg> - pierwsza kostka: - druga kostka: - [b]trzecia kostka[/b](opcjonalnie): <zg>Suma oczek czterech pierwszych kostek</zg>(bez "obiektu")<zg>:</zg> <zg>Link do losowania:</zg>[url=tu wpisz adres]KLIK[/url]
//Kontynuacja lekcji myślę że będzie 5 stycznia, aby każdy, kto chce mógł jeszcze dołączyć, a Ci co już są zdążyli się wyrobić z zadaniem :)
(Coś mi się pomieszało w tych kostkach xD Więc olałam dwie ostatnie i wzięłam po prostu w kolejności ^^)
Dziewczyna zwracała uwagę na każdą osobę w tej Sali, głównie jej wzrok zatrzymał się na nauczycielu, który ją zainteresował. Można by powiedzieć, że ma zadatki na… dziwaka? Ktoś mógłby tak pomyśleć, nie koniecznie ona! Ale interesowali ją tacy ludzie, może dlatego, że sama była nietypowa. Dobrym przykładem może być puchon, który przyszedł i natychmiast sprawił, że cała jej uwaga przeskoczyła na niego. No to czas na wykonanie zadania! No cóż pierwsze zadanie dotyczyło definicji – nienawidziła ich. Wolała czysto teoretyczne zadania, w których mogła po prostu zrozumieć zasadę działania różnych rzeczy, po co jej do tego była definicja?! No i gwiazdozbiory… może i lubiła rysować, ale nie miała na tyle dobrej pamięci, żeby narysować wszystko dokładnie. Mimo wszystko postanowiła chociaż spróbować. Pierwszą z definicji napisała jak napisała, ale za to drugą pamiętała perfekcyjnie! Napisała wszystko dokładnie i miała nadzieję, że to wynagrodzi fakt, że pierwsza wyszła dosyć słabo. Teraz drugie zadanie i oczywiście klapa. Spoglądała na polecenie i czuła, że jej się słabo robi. Widziała gwiazdki przed oczami, postanowiła improwizować i zaczęła gryzmolić to jej przyszło na myśl. Znając życie połączyła wszystkie gwiazdozbiory w jeden wielki… no ale cóż… DO TEGO TEŻ TRZEBA MIEĆ TALENT! Teraz składające się gwiazdy… Serio? Spojrzała zrezygnowana na pergamin, wymyśliła ten gwiazdozbiór, wszystko co w nim jest, więc jakim cudem ma przypisać gwiazdy do niego?! Była załamana, już nie miała zamiaru podchodzić do zadania dodatkowego kiedy to dostrzegła jego treść. Uśmiechnęła się szeroko i bez wahania zaczęła uzupełniać zadanie. To zadanie zajęło jej więcej miejsca niż wszystkie pozostała. Uzupełniła wszystko, napisała wszystko nawet najmniejsze szczególiki. Naprawdę wszystko! Chociaż z tego zadania była z siebie zadowolona!
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 3 - druga kostka: 5 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 2 - druga kostka: 2 - trzecia kostka(opcjonalnie): 6 Suma oczek czterech pierwszych kostek(bez "obiektu"): 12 Link do losowania:KLIK
// skoro już ktoś się wypowiedział przede mną, to ja teraz sobie pozwolę :D (trochę głupio uczyć się u swojego własnego psora. Niezręcznie)
Astronomia to była jego pasja, więc nic dziwnego, że się przygotował. Pierwsza definicja (którą napisał własnymi słowami, nie cierpiał kuć) poszło mu... no, tak sobie, powiedzmy, że wiadomo o co chodzi. Za to z drugą nie miał już żadnego problemu i słowa spływały na papier, zanim zdał sobie z tego sprawę. Wreszcie oderwał się od dzieła swego życia i zmierzył je krytycznym spojrzeniem. Może być. Odwrócił kartkę na drugą stronę.
...okej, musiał przyznać, że to zadanie nieco go zaskoczyło. Spodziewał się gwiazdozbiorów, ale nie spodziewał się tego, którego chyba nawet jeszcze w życiu na oczy nie widział. Może kiedyś mu mignął, gdzieś nad horyzontem, ale nigdy nie zwracał uwagi na jego kształt, bo i po co, skoro w praktyce i tak nigdy by go nie mógł zaobserwować? Ale niech i będzie. Rozrysował naprędce kształt gwiazdozbioru. Nie był idealny, ale podpisanie gwiazd nie stanowiło już dla niego żadnego problemu. Jednakże przy obiekcie miał już dłuższą chwilę wahania. Zapomniał. Kompletnie zapomniał co mogło tam być. Mimo intensywnego wysiłku intelektualnego nie był w stanie sobie przypomnieć obiektów z tamtego rejonu. Znał na pamięć cały Katalog Messiera, na miłość Merlina, a ten jeden uleciał z jego pamięci jak... Dobra, z pewnością był w katalogu Messiera. To duży, jasno świecący obiekt. Zastanów się i przeleć w pamięci wszystkie, które znasz. M1 to krab. M2 to... Zastanawiał się tak dłuższą chwilę, aż wreszcie zamrugał. Oczywiście! - sapnął aż na głos, co niezwykle rzadko mu się zdarzało i naskrobał szybko nazwę i oznaczenie w katalogu. Reszty nie pamiętał. Zbyt rzadko zaglądał w tę część przestrzeni i przykładał do tych obiektów zbyt mało wagi, by pamiętać dokładniejsze dane. Cóż, przynajmniej coś napisał. Znając Profesora - źle nie będzie.
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 4 - druga kostka: 5 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 4 - druga kostka: 5 - trzecia kostka: 3 Suma oczek czterech pierwszych kostek: 18 Link do losowania:KLIK
Nie ważne było czy to test, czy nie. I tak przygotowywał się z lekcji na lekcje na tyle dokładnie, by w razie niezapowiedzianego sprawdzenia wiedzy miał możliwość wykazać się jak tylko najlepiej się dało. Dlatego też do swoich zadań podszedł bardzo spokojnie. Pierwsze pytanie hm... Zdecydowanie nie należało do najłatwiejszych. Postanowił więc, że zostawi je na sam koniec. Jeśli uda mu się coś przypomnieć, to postara się właśnie wtedy. Natomiast druga definicja kompletnie nie sprawiła mu problemu. Szybko poszło. Teraz zadanie numer 2. Nawet dobrze rysował, chociaż oczywiście nie było to idealnie prosto. Natomiast Jake miał inną, ważną zdolność – spostrzegawczość. W mgnieniu oka zauważał niezbędne szczegóły jakie pojawiały się w jego otoczeniu. W ten oto sposób potrafił perfekcyjnie ocenia odległości, szybkość i sposób mówienia obcej osoby. Dlatego rysunek techniczny był trochę krzywy, ale wszystkie długości były na 100% dokładne. Podpisał dwie gwiazdy tak, jak wymagało polecenie. Potem skupił się na zadaniu dodatkowym czyli obiekcie. Wiadomo, że się tego podejmie i wyszło mu to świetnie – napisał wszystko co wiedział. No, jest ze swojej pracy bardzo dumny nawet, jeśli ominął jedno pytanie. Nadrobił to pozostałymi.
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 2 - druga kostka: 5 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 6 - druga kostka: 4 - trzecia kostka(opcjonalnie): 5 Suma oczek czterech pierwszych kostek(bez "obiektu"):17 Link do losowania:KLIK
Poważnie?! Jakiś test na Astronomii?! POWAŻNIE?! Akurat jak ona się kompletnie do niego nie przygotowała? Kutfa... Dobra, dawać go! Już ona napisze tam wszystko tak doskonale, że nie będzie „ą” ani „ę” żeby ją z tego przedmiotu udupić. Takie było jej myślenie zanim otrzymała pytania. Pierwsza definicja – mgliście to pamięta, ale coś tam napisała. Druga definicja – to samo. Ona nigdy nie była dobra w zapamiętywaniu teorii! Po co komu to do życia potrzebne, skoro największe efekty przynosiła praktyka? Trzeba działać spontanicznie, a nie myśleć i się zastanawiać. No dobra... Co tam mamy dalej? Przy gwiazdozbiorze posypało się już wszystko, co tylko mogło. Rysunek był, al tak niedokładny, że sama nic na nim nie widziała. Jednak psor człowiek mądry, to może jakiegoś punkciaka za to da. Natomiast ani gwiazdy ani obiekty astronomiczne nie dostąpiły zaszczytu napisania o nich słowa. I tak oto oddała swoją kartę na wpół pustą.
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 4 - druga kostka: 4 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 3 - druga kostka: 2 - trzecia kostka(opcjonalnie): 2 Suma oczek czterech pierwszych kostek(bez "obiektu"):13 Link do losowania:KLIK
Chwilę po tym jak profesor tak pieczołowicie zamknął drzwi, znowu się one otworzyły i do obserwatorium wpadła Bell. Była nieco zdyszana szybką wędrówką po schodach, ponieważ świadoma, że już nieco się spóźniła, chciała tutaj dotrzeć jak najszybciej. - Dzień dobry, panie profesorze, przepraszam za spóźnienie! - zawołała, stając przy drzwiach akurat wtedy, kiedy nauczyciel zaczynał swoją mowę początkową. Usadowiła się byle gdzie, po czym słuchała jednym uchem, więcej uwagi poświęcając rozpakowywaniu wszystkich swoich przyborów, które mogły przydać się na lekcji. Dostali testy i Bell od razu skupiła się, coby osiągnąć jak najlepszy wynik. Na początku szło dobrze. Pierwsza definicję napisała super dokładnie, jakby (jak wzorowa krukonka) miała ją wykutą na pamięć.. tfu, jakby ją rozumiała, oczywiście! W każdym razie, rozpisała się bardzo, popisują się swoją wiedzą. Być może na tym jej widza się wyczerpała... a może pamięć zmęczyła na tyle, że nie była w stanie nic więcej sobie przypomnieć. Napisała więc cokolwiek. Takie totalnie cokolwiek, żeby nie było, że jej się nie chciało. Miała wrażenie, że były to totalne głupoty. Ale wiadomo, może akurat trafi? Z gwiazdozbiorem poszło lepiej, w sumie na tyle, że zrobiła to co trzeba było. To nie tak, że nie chciała zrobić więcej niż minimum, w końcu była całkiem ambitna, jednak astronomia nie była dziedziną w której czuła się najlepiej. Żeby pokazać nauczycielowi, że coś tam jednak ponad przeciętną chce zrobić, próbowała wymyślić odpowiedź na dodatkowe pytanie. I rzeczywiście, coś tam napisała, nie czuła jednak, żeby było to wyjątkowo błyskotliwe... Gdzieś na granicy pamięci miała te wszystkie nazwy, ale jakoś nie chciał przyjść. Ostatecznie, mogła powiedzieć, że się starała, ale nie wyszło.
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 5 - druga kostka: 2 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 3 - druga kostka: 3 - trzecia kostka(opcjonalnie): 2 Suma oczek czterech pierwszych kostek(bez "obiektu"): 13 Link do losowania:KLIK
Astronomia. Co to w ogóle za przedmiot? We Włoszech mało się nim interesowała, można by powiedzieć, że wcale. Ale Hogwart wiadomo, to jest co innego. Jak są jakieś lekcje to trza przyjść, tym bardziej. Szczerze mówiąc to nie miała pojęcia czego ów przedmiot dotyczy więc nie miała też pojęcia czego się spodziewać. Kiedy weszła do Obserwatorium zaparło jej dech w piersiach. Nie spodziewała się (a przecież podobno jest geniuszem) że jest nauka o gwiazdach, które podziwiła z daleka. Ściany pomieszczenia migotały do niej, a ona wpatrywała się w nie z zachwytem. Gdyby tylko wcześniej wiedziała! Pędziłaby na tę lekcję jak oszalała. Ale nie. Spojrzała na podłogę, która ku jej uldze znajdowała się we właściwym miejscu. Zastanawiała się również, jakimi misternymi zaklęciami ową ścianę wykończono. I na teleskopy, wyglądały zupełnie jak w książkach, sceneria z bajki, gdyby nie to, że nieco się spóźniła, na szczęście miała towarzystwo, dlatego też wśliznęła się tuż za Bell i ustawiła koło dziewczyny. - Przepraszam za spóźnienie, panie profesorze. Chyba się trochę zgubiłam. - dorzuciła niewinnie i zresztą szczerze. Wielkie angielskie zamczyska, to nie było nic do czego była przyzwyczajona. Rozpakowała się uważnie słuchając słów nauczyciela… No dobra, może nie tak uważnie, ponieważ w gruncie rzeczy nadal gapiła się na ściany. Slavomir Aristow? Rosja? Nie Anglik? Może jego lekcje będą bardziej, eee. Normalne? (swoją drogą "eee" to nie słowo i już zbeształa siebie, że użyła go podczas swoich rozmyśleń) Powtórzymy kilka zagadnień. Powtórzymy. Łatwo mówić, kiedy to była jej pierwsza lekcja tego przedmiotu. Ale konstelacje i gwiazdy to było coś co się jej podobało i jakąś wiedzę o nich musiała podświadomie nabyć, bowiem kiedy nauczyciel rozdał "testy" od razu wzięła się do roboty. Pierwszy termin to była jej niezwykle szczegółowa i wylewna odpowiedź. Następny zaś tylko jedna linijka bo tu już tak obeznana nie była, poza tym komu by się to wszystko chciało czytać? Wzięła się za następne zadanie i to było już nieco gorsze. Nie posiadała praktycznej umiejętności rysowania gwiazdozbiorów i wyszedł jej nierówny gryzmoł, aczkolwiek szybko poprawiła się tak, żeby dało się jakieś gwiazdy na nim zaznaczyć. Bo te akurat znała wszystkie, każdą jedną. Pozaznaczała nawet dodatkowo kilka dookoła! Niezła zabawa. Obiekt? Co dziwne również znała, oto nasza pani geniusz powraca w pełnej chwale! Rozpisała się i to nieźle, bardzo nieźle. Nazwa oficjalna? Banał. Nazwa zwyczajowa? Phi, jaki problem. Oznaczenie w katalogu? Halo, od czegoś ma się tą pamięć fotograficzną, no nie? Typ obiektu? Najprostsza rzecz świata. Odległość od ziemi? Z idealną dokładnością, ha! Uśmiechnęła się sama do siebie, bo wyglądało na to, że polubi nowy przedmiot. Nawet bardzo. Obiecała sobie, że po lekcji od razu poleci do biblioteki po jakieś książki, coby o Astronomii dowiedzieć się czegoś więcej. Już nie jako nauce, po prostu czymś co ją zainteresowało.
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 6 - druga kostka: 3 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 2 - druga kostka: 5 - trzecia kostka(opcjonalnie): 6 Suma oczek czterech pierwszych kostek(bez "obiektu"): 16 Link do losowania:KLIK
Nie lubiła Astronomii, może w sumie przez to, że niezbyt dobrze jej szła. Lubiła nawet pana Aristow ( już wie jak się nazywa! ), choć czasem miał dziwne nawyki. W dodatku był dość miły i sympatyczny. Dostała na kartkę i od razu poczuła, że będzie bardzo źle. Dobrze przynajmniej, że nie był to test, bo jej Dom pewnie dostałby minusowe punkty, a w końcu i tak był na szarym końcu... Dobra skupienie. pierwsze zadanie... co? jakie definicje? o co w ogóle chodzi? Może jej nie było, albo zasnęła na lekcji, zresztą nie pierwszy raz. Napisała na szybko parę słów. Kompletną bzdurę, ale ważne, że cokolwiek się tam znalazło. Trudno, może następne zadanie pójdzie lepiej. Odwróciła kartkę i przyjrzała się co ma zrobić. Jaki znowu gwiazdozbiór? Aleks ledwo znała na pamięć znaki zodiaku... ale to? Rozejrzała się po sali w poszukiwaniu natchnienia. Czy ten dziad nie mógł je dać np. Wielkiego Wozu, to przynajmnie jest coś co zna. Wzięła pióro do ręki i nabazgrała jakąś karykaturę cukierka. Mmmmm... cukierki. Słodkie, najlepsze z Miodowego Królestwa. Mniam... nie, STOP! Aleks o czym ty myślisz, skup się na zadaniu, a nie na jakimś cukierku. Może przynajmniej dostanie punkt, jeśli jej rysunek wywoła uśmiech na twarzy profesora. Kolejne zadanie. Nareszcie. To jest historyczny moment. Zadanie z Astronomii, które Aleks potrafi wykonać... mało zrobiła to bez najmniejszego problemu. Żadnych karykatur, czy cukierków. Mogłaby określać gwiazdy z... z... różdżką w nosie. O! To jest świetne określenie. Napisała szybko wszystkie gwiazdy w gwiazdozbiorze i po za nim. Jak już coś umie, to się pochwali. A co! W przypływie dobrej passy zabrała się za zadanie dla chętnych. Co trzeba zrobić? Określić dodatkowy obiekt. Spróbuje. No może przesadziła z tą dobrą passą. Chyba się już wyczerpała.Przecież znasz ten obiekt. Napisała rozmyta plama na Andromedzie. Wystarczy. To dodatkowe zadnie. Może dostanie dodatkowy punka... może nie. Trudno.
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 2 - druga kostka: 1 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 2 - druga kostka: 5 - trzecia kostka(opcjonalnie): 1 Suma oczek czterech pierwszych kostek(bez "obiektu"): 10 Link do losowania:KLIK
Do klasy wszedł mocno zdyszany. Miał jednak nadzieję, że profesor nie ukarze go szlabanem za spóźnienie: "To tylko minuta, czy dwie." pomyślał, zajmując jedno z wolnych miejsc. Astronomia... zdecydowanie nie przepadał za tym przedmiotem, ale jakoś dawał radę. Gdy wszedł na lekcję i dowiedział się, że mają dzisiaj pisać test, nie był jednak zachwycony. Kiedy otrzymał kartkę i spojrzał na nią, stwierdził, że z pewnością nie jest to jego dzień. "Dobra bierzmy się do roboty". Pierwszy termin kojarzył z zeszłego semestru. Początkowo nie mógł sobie przypomnieć jego dokładnej definicji, jednakże po chwili udało mu się sklecić parę zdań, które szybko zanotował na kartce w obawie, że zaraz je zapomni. Gdy przeszedł do drugiego podpunktu i po przeczytaniu dziwacznego słowa, jego myśli pomknęły w stronę Miodowego Królestwa: "Chyba ostatnio jadłem tam coś takiego." pomyślał, rozmyślając na temat pustki w głowie, którą miał... to musiała być jedna z tych lekcji, które poświęcił odespaniu ciężkiej nocy. Godząc się z własną niewiedzą, przeszedł na drugą stronę. Gdy tylko rzucił okiem na ten dziwaczny kształt przypominający co najwyżej kaktusa lub żyrafę, nie mając żadnego pomysłu, nabazgrolił coś niewyraźnego. Rysowanie i pamięć fotograficzna nie były zdecydowaniem jego atutami. Przechodząc dalej już wiedział, że nie będzie łatwo. "Wymienić wszystkie gwiazdy! Przecież one są prawie identyczne i jak ja mam je zapamiętać?" Ostatecznie przypomniał sobie jedną z nich, choć nie był jej pewny. Zrezygnowany spojrzał na zadanie dodatkowe, którego nie miał zamiaru nawet ruszać. Gdy jednak przeczytał polecenie, zdał sobie sprawę, że właśnie o tym czytał ostatnio w jednym z podręczników. Potrzebował tego na przygotowanie referatu. Nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście, zaczął zapisywać kolejne linijki wszelkimi informacjami, jakie przyszły mu do głowy: nazwę oficjalną, zwyczajową, oznaczenia we wszystkich katalogach, nawet tych mugolskich. Dalej dopisał także odległość od ziemi i typ obiektu z dokładnymi szczegółami, które odróżniały go od jemu podobnych. Jonathan miał ostatecznie nadzieję, że uda mu się zdobyć parę punktów za ostatnie zadanie. Spojrzał jeszcze na swoje żenujące wypociny z pierwszej strony po czym zaczął się zastanawiać czy jest szansa, aby to zaliczył.
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 3 - druga kostka: 1 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 1 - druga kostka: 2 - trzecia kostka(opcjonalnie): 6 Suma oczek czterech pierwszych kostek(bez "obiektu"):7 Link do losowania:KLIK
Rains patrzyła z zainteresowaniem na tajemnicze rytuały profesora. W porównaniu z nierozgarniętą Grimm i młodym Blazem, ten tutaj wydawał się... Być może trochę stuknięty, ale całkiem ciekawy. Poza tym Nashword była skłonna wybaczyć mu więcej. W końcu uczył jednego z jej ulubionych przedmiotów. Z drugiej strony, jeśli zaliczy jakąś wpadkę, Rains oceni go sto razy surowiej. Tak czy inaczej, na razie wszystko wyglądało całkiem nieźle. Chociaż z początku nie mogła przypomnieć sobie materiału z zeszłego roku, ostatecznie coś zaświtało jej w głowie, więc zapisała to szybko, nie chcąc, by umknęło. Z pewnością nie tylko Rains doskonale wiedziała, jak zdradliwe potrafią być myśli. Drugie pytanie nie było już jednak tak oczywiste. Mimo ogromnych chęci, jakie miała, Nash musiała przyznać się do porażki. Z nadzieję, że zadanie na gwiazdozbiorach pójdzie jej lepiej, przystąpiła do pracy. Z pamięci bezbłędnie wyrysowała swój gwiazdozbiór i nie wymagała to od niej ani trochę wysiłku. Miała cichą nadzieję, że nadrobi tym trochę w oczach profesora. Nie, żeby potrzebowała jego aprobaty... Wpisywanie nazw gwiazd poszło jej na tyle szybko, że z radością wzięła się za ostatnie zadanie. "Dla chętnych" zawsze oznaczało "dla lepszych". W końcu żaden półgłówek nie był w stanie go rozwiązać. Rains namoczyła pióro w atramencie i wróciła do pisania, podając na pergaminie absolutnie wszystko, co wiedziała o tajemniczym obiekcie. Kipiała z dumy i ochoty, by poderwać rękę w górę z radosnym "skończyłam!". Umówmy się jednak... Rains to Rains. Odłożyła swój pergamin na brzeg ławki i z chłodnym uśmiechem sugerującym wyższość patrzyła na nauczyciela.
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 3 - druga kostka: 2 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 6 - druga kostka: 6 - trzecia kostka(opcjonalnie): 6 Suma oczek czterech pierwszych kostek(bez "obiektu"):17 Link do losowania:KLIK
Ściany w obserwatorium były piękne. Farley nie zwracał zupełnie uwagi na nauczyciela, dopóki przed nim nie wylądował pergamin. Wyciągnięty z transu, szybko ogarnął wzrokiem zadania, zamoczył pióro, głowę położył na prawej ręce i zaczął pisać, wpatrując się jednocześnie w piękne niebo na ścianach. Definicje były banalne, nauczyciel chyba miał lepszy dzień, skoro dał im taką łatwiznę. Chłopak od niechcenia podniósł głowę i przewrócił pergamin. Popatrzył chwilę na kartkę i zaczął rysować. Nie było to jego ulubionym zadaniem, ale znał dobrze ten gwiazdozbiór, gorzej było z nazwą. Trochę główkował, ale nie mógł sobie przypomnieć czy to był Centaur, czy raczej Herkules. W końcu, kto by zapamiętał te wszystkie nazwy? Przyszedł czas na zadanie dodatkowe, na czymś trzeba było podciągnąć oceny. O dziwo skończył szybciej niż mu się wydawało. Odłożył pióro, rozejrzał się po klasie i stwierdził, że poszło mu całkiem dobrze. Lubił kończyć przed innymi, miał wtedy czas żeby pomarzyć. Spojrzał na ścianę, za którą przelatywała piękna chmura. Chmura w kształcie sowy. Nie, to nie sowa. To wytwór mojej wyobraźni- pomyślał i zachichotał po cichu. Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 5 - druga kostka: 4 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 6 - druga kostka: 1 - trzecia kostka(opcjonalnie): 4 Suma oczek czterech pierwszych kostek(bez "obiektu"): 16 Link do losowania:KLIK
Nadszedł czas na lekcję Astronomii, Puchonka ubrała się już nieco wcześniej i postanowiła pochodzić trochę szkolnymi korytarzami czekając na nadejście lekcji. Astronomia była luźniejszą lekcję i mogła się tam trochę odprężyć nie to co na eliksirach czy jakichś innych zajęciach. Nie miała nic do Astronomii były to całkiem ciekawe zajęciach o gwiazdach itp.. Gdy nadszedł czas lekcji weszła wolnym krokiem do obserwatorium i rozejrzała się dookoła kierując się w stronę wolnego miejsca. Dzień dobry. -powiedziała melodyjnym głosikiem i odgarnęła kasztanowy kosmyk włosów z policzka. Wysłuchała Co Profesor tym razem dla nich przygotował i westchnęła cichutko. Trochę tego było, ale na szczęście nic trudnego. Po chwili Sunny wzięła się za siebie i zaczęła robić to co kazał im Profesor. Z tymi zadaniami to raz było lepiej a raz gorzej, Sunny nie była mistrzem w tej dziedzinie nauki, ale co poradzić. Starała się jak tylko potrafiła, nikt jej nie zarzuci obijania się.
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 1 - druga kostka: 6 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 2 - druga kostka: 5 - trzecia kostka(opcjonalnie): Suma oczek czterech pierwszych kostek(bez "obiektu"): 14 Link do losowania:KLIK
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 2 - druga kostka: 3 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 6 - druga kostka: 3 - trzecia kostka(opcjonalnie): 4 Suma oczek czterech pierwszych kostek(bez "obiektu"): 14 Link do losowania:KLIK
Zadanka do zrobienia z pamięci na dobry początek? Rozpieszczają ją ostatnio na tych lekcjach, naprawdę. Aż szkoda, że to nie test na ocenę! Na pewno lepiej by jej poszło, niż na egzaminie praktycznym. Ale nie ma tak dobrze. Cóż, dobre i to. Tak czy inaczej, rozwiązywanie takich zadanek wymagało jednak siedzenia, to w końcu posadziła zadek na krześle. Trudno, jakoś przeboleje. Kiedy jednak spojrzała na kartkę z pytaniami, przestało być tak zabawnie. Pierwszy termin był jej zupełnie obcy. Merlinie, gdzie ona się włóczyła, zamiast normalnie siedzieć na zajęciach i uważać? Chociaż to były hasła z zeszłego semestru, to może jeszcze jej tu wtedy nie było. To by coś wyjaśniało. Druga definicja była nieco łatwiejsza, ale to był tylko jeden poziom powyżej dna. Coś gdzieś świtało… Diabli tylko wiedzieli, co konkretnie. Szybko nabazgrała cokolwiek. Może akurat uda jej się trafić… Szybko zabrała się za drugie zadanie, wyrzucając z pamięci nieudany początek. Narysować gwiazdozbiór? Banał. Może i nie była orłem z rysowania (co poradzić na brak zdolności manualnych, co? To nie jej wina przecież), ale tu bardziej trzeba było mieć wiedzę, a ona ten gwiazdozbiór miała w pamięci co do kropeczki. Podpisanie gwiazd już takie aż proste nie było, aaale dwie pamiętała. I przecież wystarczyło tylko dwie, to o co chodzi? A, jak to mówią, nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Ale zadanie dla chętnych nadgorliwością już przecież nie jest. Jest za to popisem wiedzy, którą ona miała w tym zakresie naprawdę dużą. Właściwie bez zastanowienia wypisała o obiekcie absolutnie wszystko, co tylko się dało. Jej notatki wyglądały jak strona z książki, właściwie brzmiały kropka w kropkę tak samo, ale co w tym dziwnego, skoro naprawdę dokładnie tak ją pamiętała. Uśmiechnęła się, odchylając się na krześle. To co, jeszcze jakieś fajne zadanko? Teoretyczne, rzecz jasna?
Wpadł do sali zadyszany, mocno zaciskając palce na torbie. Po drodze udało mu się wysypać jej zawartość na korytarz, potknąć o notes i wyrąbać prosto na twarz. No cóż. Teraz jednak pilnował, żeby to się nie powtórzyło, co skutkowało zbieleniem kostek zaciśniętych na klapie. Już nic nie zgubi. I się nie przewróci. I w ogóle będzie dobrze. A lekcja przecież chyba jeszcze nie zdążyła się zacząć, nie? No ile się spóźnił? Chwilę przecież... A może i nie. W lekkiej panice rozejrzał się po sali. Wszyscy bazgrali po pergaminach. Test. Na Merlina, pierwsze zajęcia i test. No chyba ktoś tu na głowę upadł. Chciał sobie usiąść gdzieś z tyłu i porysować, a nie popisywać się wiedzą, której nie miał! No nic, jak mus, to mus. Na palcach przekradł się do najbliższego wolnego miejsca, starając się nie rzucać w oczy. Szybki rzut oka na pytania i... No bardzo śmieszne. Równie dobrze to mogłoby być po chińsku. Nie miał bladego pojęcia, o co chodzi i był gotów się założyć, że albo w ogóle go nie było na zajęciach, na których była o tym mowa, albo na przykład rysował profile koleżanek. I kolegów. Zabrał się za drugie zadanie. Rysowanie! No, wreszcie coś dla niego. Błyskawicznie zabrał się do roboty. Cóż, może nie do końca był to ten gwiazdozbiór, o który chodziło w poleceniu, ale rysunkowi od strony technicznej niczego nie brakowało. Te cienie, ta kreska! A że nie to było najważniejsze... Oj tam. Ale za to udało mu się podpisać wszystkie gwiazdy! Prawdopodobnie miał na to wpływ fakt, że dziewczyna siedząca obok uzupełniała tę samą konstelację i miała zaskakującą wiedzę - a do tego piękne, czytelne pismo, ale to nieważne. Grunt, że coś udało mu się wpisać i profesor się nie zorientował. Z rozpędu zabrał się nawet za zadanie dla chętnych. A co będzie sobie żałował! Nie żeby miał jakieś pojęcie, bo nie miał. Opisał więc to malowniczo przez użycie masy przymiotników i unikanie konkretów. Dużo, ale bez sensu. Cóż, trudno się mówi. On tu przyszedł dopiero zdobyć wiedzę, nie mówili, że powinien przyjść z już gotową!
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 1 - druga kostka: 2 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 4 - druga kostka: 6 - trzecia kostka(opcjonalnie): 2 Suma oczek czterech pierwszych kostek(bez "obiektu"): 13 Link do losowania:KLIK
Puchon po ubraniu się i porannej toalecie spakował torbę i westchnął cichutko. Wsunął różdżkę do kieszeni po czym stanął przed lustrem i poczochrał sobie włosy. -Od razu lepiej. -powiedział uśmiechając się sam do siebie. Teraz miał lekcję astronomii więc nuda, nuda i jeszcze raz nuda! Astronomia nie była aż tak złym przedmiotem, ale Liam nie za bardzo lubił gapić się w niebo i szukać gwiazd. Coś tam umiał z Astronomii, ale żeby od razu był geniuszem astronomicznym to nie za bardzo. Narzekać na lekcje astronomii nie mógł bo były dość luźne i mógł odpocząć chociaż trochę. Po dotarciu do obserwatorium zajął jakieś miejsce i spojrzał uśmiechnięty na profesora. -Dzień dobry Profesorze! -powiedział nie przestając się uśmiechać. Bardzo lubił tego mężczyznę i nie miał mu nic do zarzucenia. Był miłym starszym Panem, który kochał swój zawód. Gdy Liam dowiedział się co mają robić na dzisiejszych zajęciach westchnął cicho i wziął się do pracy. Pierwszym ich zadaniem było podać regułki, niby mu coś tam świtało i tak dalej, ale nie do końca wiedział o co chodzi. Szybko jednak naskrobał na pergaminie po jednym zdaniu i przeszedł do innego zadania. Następnie opis wyglądu gwiazdozbioru, mhm.. Szybko coś naskrobał i westchnął bezgłośnie. Co prawda rysunek nie jest najładniejszy, a kształt ma bardzo ogólny, części trzeba się domyślić, ale kto by się tam przejmował. No to następne zdanie brzmi : składające się gwiazdy na dany gwiazdozbiór. Wszystkie gwiazdki Liam ma w małym palcu, toteż wymienia każdą, którą zawiera wylosowana konstelacja, a nawet kilka tych, które są jedynie w jego granicach (oczywiście odpowiednio je oddzielając). Łatwizna! Ostatnim zadaniem było : Obiekt w gwiazdozbiorze. Puchon uwielbiał obiekty astronomiczne! Oczywiście zna także te, które znajdują się w jego gwiazdozbiorze! Piszesz o nich wszystko: nazwa oficjalna, nazwa zwyczajowa, oznaczenie w Magicznym Katalogu Astronomicznym, a nawet mugolskim katalogu Messiera i Nowym Katalogu Ogólnym. Nie pomija jaki jest to typ obiektu, a nawet w jakiej jest odległości od Ziemi. Co to dla Niego!
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 3 - druga kostka: 3 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 4 - druga kostka: 5 - trzecia kostka(opcjonalnie): 4 Suma oczek czterech pierwszych kostek(bez "obiektu"): 15 Link do losowania:KLIK
Elena weszła do sali nieco... bardzo spóźniona, jednak nie zrobiło to na niej najmniejszego wrażenia. Żadnego dziewczęcego rumieńca, ani przyspieszonego oddechu z powodu biegu. Nic. Przeprosiła jedynie i zajęła swoje miejsce dowiadując się u kogoś, co należy wykonać. Wylosowała dwie definicje i to nimi zajęła się najpierw. Pierwsza definicja wydała mi się banalna. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam pisać dopóki nie zabolała mnie lewa ręka. Byłam dumna z definicji na pół strony, druga jednak sprawiła, że mina zrzedła. Ile się wysiliłam przy tym, a ani słowa nie napisałam. Żyłka na szyi niespokojnie się napięła, mimo to postanowiłam schować ambicje i podjęłam się kolejnego zadania. I klęska. Już miałam zamiar zgnieść kartkę i wyrzuć ją do kosza, jednak ostatecznie zamieniłam to w żart i narysowałam jakąś karykaturę próbując przy tym powstrzymać się od śmiechu. W końcu gdzieś usłyszałam, że nie ma z tego ujemnych punktów, a więc i presja spadła! Wygląd niestety pozostawiał wiele do życzenia, jednak wszystkie gwiazdki mam w końcu w małym paluszki, a więc wymieniłam każdą, która zawiera wylosowaną konstelację i nawet, by troszkę podlizać się profesorowi, wymieniłam kilka tych, które są poza granicami i odpowiednio je wydzieliłam. To samo z ostatnim już dodatkowym zadaniem, które dla mnie było aż pikuśne! W końcu uwielbiam obiekty astronomiczne. Znam wszystkie, które znajdują się w moim gwiazdozbiorze. Zdecydowałam się napisać o nich wszystko, by zapełnić ten beznadziejny brak w definicji. Nie pominęłam również jaki to typ obiektu, a jako ciekawostkę podałam odległość od Ziemi. A niech profesor wie, że mimo wszystko uwielbiam Astronomię! Podpisałam się i z dużym zadowoleniem oddałam pergamin. Uśmiechnęłam się i chyba po raz pierwszy rozejrzałam się po sali.
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 6 - druga kostka: 2 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 2 - druga kostka: 6 - trzecia kostka(opcjonalnie): 6 Suma oczek czterech pierwszych kostek(bez "obiektu"): 16 Link do losowania:KLIK generalnie coś pokićkałam, dlatego wzięłam pierwsze dwie kostki i trzy ostatnie kostki xd
Wbiegła zdyszana do sali. Policzki jej płonęły, a włosy próbowała ogarnąć jakoś w biegu, jednak z marnym skutkiem. Naprawdę chciała zdążyć. No słowo. Tyle że... Jakoś tak nie wyszło. Uśmiechnęła się przepraszająco do profesora i szybko usiadła. Wszyscy coś pisali i najwyraźniej już się czas skończył, a ona przecież nawet nie zaczęła! Policzyła w myślach do dziesięciu, żeby zebrać myśli i jakoś się uspokoić. W zeszłym roku przykładała się do astronomii, to może coś jeszcze pamięta - byle tylko głowy nie stracić... Zerknęła na pytania i z miejsca jej ulżyło. Nie musiała się dwa razy zastanawiać, żeby zacząć pisać - i mieć problem, żeby skończyć, zanim skończy się miejsce na pergaminie. Trochę obawiała się drugiego zadania, dlatego uznała, że rozpisanie definicji w razie czego jej pomoże. Zresztą reszta też okazała się być niemal dziecinnie prosta. Rysunek wyszedł jej kropka w kropkę taki, jakiego się uczyła. Z podpisywaniem gwiazd miała już pewien problem, ale dwie wystarczyły. Pozostałe może i by jej się przypomniały, ale czas kurczył jej się w zastraszającym tempie, a chciała jeszcze chociaż spróbować ostatnie. Niestety, wystarczyło jedno przeczytanie pytania i spojrzenie na zegarek, żeby stres wziął górę. Całe szczęście, że to było dla chętnych, bo inaczej aż wstyd. Oddała pergamin i odetchnęła spokojnie. No, teraz będzie już tylko lepiej.
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 5 - druga kostka: 6 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 6 - druga kostka: 4 - trzecia kostka(opcjonalnie): 1 Suma oczek czterech pierwszych kostek(bez "obiektu"): 21 Link do losowania:KLIK
Spóźniać się na lekcje? Czasami mi się to zdarzało. Nie mogłem nic na to poradzić. Za to po wejściu do klasy od razu udałem się na wypatrzone miejsce. Profesor od razu posłał w moją stronę kartkę z zadaniami, informując mnie, ze mam kilka minut dodatkowego czasu, ale mam się postarać nie spóźniać więcej. Kiwnęłam głową jedynie biorąc się do pracy. Nie czułam się orłem z astronomii, więc test był dla mnie szokiem. Miałem końcówkę czasu na wykorzystanie. Reszta już kończyła i oddawała kartki. W szumie, jaki się pojawił podczas oddawania udało mi się wychwycić podpowiedzi do mojego gwiazdozbioru, więc zaczęłam od niego. Udało mi się wypisać wszystko to, co było wymagane. Z pierwszym zadaniem był pewien problem. Pierwszego pojęcia nie znałam w ogóle, natomiast drugie... Prawdę mówiąc ktoś rzucił w powietrze kilka słów i udało mi się jakimś cudem połączyć fakty. Olśnienie ma mnie wręcz spłynęło: zacząłem pisać jak szalony, nie pomijając ani jednego istotnego szczegółu. Oddając kartkę czułam się z siebie dumna.
Pierwsze zadanie: - pierwsza kostka: 1 - druga kostka: 6 Drugie zadanie: - pierwsza kostka: 3 - druga kostka: 4 - trzecia kostka: 4 Suma oczek czterech pierwszych kostek: 14 Link do losowania:KLIK
Po wyznaczonym czasie Profesor przywołał kartki i ocenił je. Po latach nauczania miał taką wprawę, że zajęło mu niecałe pięć minut. Uśmiechnął się całkiem zadowolony. - Poszło wam wspaniale. Oczywiście mogło być lepiej, jednak biorąc pod uwagę przerwę spodziewałem się dużo gorszych wyników. Dodatkowo nie sądziłem, że tak wielu z was zabierze się za zadanie dodatkowe. Tylko panna Saltzman zrezygnowała... a szkoda, naprawdę szkoda. Zwłaszcza, że wyniki z pozostałych zadań wcale nie były najgorsze. Zawsze cokolwiek mogła pani napisać, zwłaszcza że... o czym nie mówiłem, dlatego, że to miała być niespodzianka: za samą próbę podjęcia się zadania było przewidziane pięć punktów dla domu. Dziesięć dostają osoby, które dokładnie opisały obiekt, wykraczając poza materiał - uśmiechnął się do nich radośnie. Był szczerze zdumiony i równie szczerze dumny, co zdawało się z niego wprost promieniować. - Dodatkowo po pięć punktów dostawały osoby, które uzyskały połowę możliwych do uzyskania punktów z obowiązkowych zadań, oraz kolejne pięć za osiągnięcie trzech czwartych możliwych punktów. Panna Dakers otrzymuje ode mnie wyróżnienie w postaci kolejnych pięciu punktów za zdobycie najwyższego wyniku. Wspaniała pamięć i naprawdę solidne przyłożenie się do nauki! - Zatem przydzielam kolejno: 70 punktów dla Ravenclawu, 55 punktów dla Gryffindoru i Hufflepuffu, oraz 40 punktów dla Slytherinu. Oczywiście gdybym mógł, rozdałbym również dodatkowe punkty za kreatywność niektórych z was... tej części, która nie do końca pamiętała gwiazdozbiory - posłał uśmiech do Aleksandry i Jonathana - niestety od tego macie już inne zajęcia. Poczekał, aż nastanie cisza. Cieszyła go możliwość przydzielania punktów. Robił to tak często, jak się tylko dało, natomiast jak najrzadziej punkty odejmował. Wyznawał zasadę, że jeśli już muszą koniecznie stosować metodę kija i marchewki, to z pewnością marchewki należy używać częściej. Znacznie częściej. - Wspaniale. Teraz oddam wam Wasze prace i rozdam atlasy. To, czego nie zrobiliście wcześniej, możecie uzupełnić korzystając z atlasów. Mam nadzieję, że dzięki temu zostanie wam coś w głowach. Machnął różdżką posyłając zarówno prace, jak i atlasy swoim uczniom. - Kto skończy będzie podchodzić do tego arkusza i uzupełniać informacje o obiektach znajdujących się w naszym układzie słonecznym - wskazał na kopię mapy z konstelacjami, gwiazdami i wszystkimi ważnymi obiektami. Nic nie było jednak na niej opisane - możecie posługiwać się atlasami lub książkami, z zaznaczeniem, że nie wszystkie obiekty i nie wszystkie informacje o nich są tam zawarte. A ważne będzie wszystko: tory przebiegu komet lub planet, kąty nachylenia osi planety, prędkość orbitalna i tak dalej. Z pewnością nie zabraknie nam poleceń.
Punktacja z pierwszego zadania z kostkami:
Za sumę oczek pierwszych czterech kostek: do 11 - 0 pkt 12 do 17 - 5 pkt od 18 - 10 pkt najwyższy wynik - 15 pkt
Ostatnia kostka: brak udziału - 0 pkt 1 do 3 - 5 pkt 4 do 6 - 10 pkt
Victorique Moonlight (12+6) 15 pkt Meg Flórez Rodarte (14+4) 15 pkt Felix Lockwood (13+2) 10 pkt Elena Reeves (16+6) 15 pkt Gryffindor razem: 55 pkt Aleksandra Johanson (10+1) 5 pkt Jonatan de Gold (17+5) 15 pkt Sunny Oriana Saltzman (14+0) 5 pkt Liam N. Somer (15+4) 15 pkt Hilary Alex Hudson (14+4) 15 pkt Hufflepuff razem: 55pkt William Black (18+3) 15 pkt Bell Rodwick (13+2) 10 pkt Jonathan Ashweith (7+6) 10 pkt Farley Guin (16+4) 15 pkt Avis Dakers (21+1) 20 pkt Ravenclaw razem: 70 pkt Rains U. Nash (17+6) 15 pkt Elishia Brockway (13+2) 10 pkt Arlette Blake (16+6) 15 pkt Slytherin razem: 40 pkt
Drugie zadanie z kostkami:
Losujesz trzema kostkami. Każda kostka to jedna informacja wskazana przez nauczyciela do uzupełnienia na mapie. Skala jest wspólna: 5 lub 6 - poszło Ci znakomicie! Może to przez fakt, że psor był wyjątkowo łaskawy i dał najłatwiejsze przykłady, może to, że większość szło znaleźć w atlasie, grunt, że to co było do opisania, jest opisane i to z dużą dokładnością! Profesor zanotował coś w swoim kajecie z uśmiechem. 3 lub 4 - po dłuższym zastanowieniu i przeszukaniu atlasu udało Ci się znaleźć odpowiednie dane, lecz nie było to dla Ciebie takie proste, jak się wydawało. Zadanie zostało wykonane, więc nikt się o nic nie czepia, a jednak czuć, że nie było to dla Ciebie najłatwiejsza część lekcji. 1 lub 2 - masz stuprocentową pewność, że tego nie było na lekcji! A przynajmniej nie było tego w atlasie. Cóż, niestety nie udało Ci się wykonać zadania mimo dłuższego sterczenia przed mapą. Profesor mruknął tylko "następnym razem pójdzie ci lepiej" i wywołał następną osobę, by nie przedłużać lekcji. Bywa.
Dokładnie obejrzała wynik swojej klasówki. No, muszę przyznać, że zdawało jej się, że będzie gorzej. 10 punktów dla domu to zawsze coś choć i tak denerwowało ją to, że była najgorsza w swoim domu po tym, co spostrzegła u Rains i Aslette. I gorsza od Vivi, ale tego się już wcześniej spodziewała. No trudno, dobrze że już miała gdzieś czy to jej dom czy inny wygra. Nie utożsamiała się z nim. Do kolejnego zadania podeszła już mniej poważnie – porażka w pierwszym rozbiła morale! Podpisanie trzech obiektów, co za głupota. To niestety nie był przedmiot wart największej uwagi. Tak czy siak zabrała się do roboty gdy nadeszła na to kolej. Pierwsze... Tego kurcze nie było! Stała, gapiła się na to i nic ją nie oświeciło. Stała jak te ciele, aż w końcu kazano jej przejść dalej. To drugie... O, no teraz możemy rozmawiać. Bardzo szybko zorientowała się z czym ma do czynienia, ale to był po prostu banalny przykład. No, może jednak się na sobie aż tak ni zawiedzie? Trzecie... Musiała przeszukać atlas, ale w końcu trafiła na odpowiedni drobiazg. Udało się. Usiadła, a właściwie położyła się. Niech ją już stąd wypuszczą!
Dokładnie obejrzał swoją pracę w razie, jakby nauczyciel jednak się pomylił. Jednak nie, wszystko było w porządku. Miał parę pytań, co nie zmienia jednak faktu, że zajmie się nimi dopiero po lekcji – przy wszystkich nie zamierzał zagadywać profesora, nie lubił rzucać się w oczy. W każdym razie sztucznie uśmiechnął się do profesora, kiedy ten spojrzał na niego i 'pochwalił' za kreatywność. Nie było się z czego cieszyć, ale jak to on musiał udawać, że bardzo miło dla niego, że RusekKtóregoImieniaAutorkaNadalNiePotrafiNapisać zwrócił na niego uwagę. Nieważne, tak czy siak nawet lubił psora, a przede wszystkim miał do niego szacunek, więc nie mógł zareagować inaczej. Do drugiego zadania podszedł równie poważnie. Muszę przyznać, że atlasów nigdy nie przeglądał zbyt szczegółowo, to też nie miał na pamięć wykutych wszystkich zagadnień, jak w niektórych przypadkach np. ONMS. Żeby nazwać swój pierwszy obiekt musiał się chwilę naszukać. Drugi stanowił dla niego niestety problem nie do przeskoczenia, natomiast wszystko nadrobił perfekcyjną odpowiedzią na trzecie zagadnienie. Podziękował profesorowi za poświęcenie mu czasu na poszukiwania, po czym usiadł na swoim miejscu oglądając zmagania innych bliżej lub dalej znanych mu osób.
No i kolejne zadanie, nie za bardzo jej się podobało. Mapy to były najgorsze z możliwych zadań, nie lepiej praktykę robić? Ech… No cóż pierwsze pytanie nie poszło jej najlepiej, po prostu nie znała odpowiedzi, ale to może ze stresu. Drugie pytanie było o wiele prostsze. Może nauczyciel zauważył, że jest bardzo, ale to bardzo zdenerwowana i ułatwił jej sprawę? Czuła wręcz jak jej kolana się trzęsą i robi się jej słabo. Ale mimo wszystko, drugie pytanie było proste, znała odpowiedź i to bardzo dokładną. I ostatnie pytanie spadło na nią jak grom z jasnego nieba. No cóż.. eeee… nie do końca pamiętała czy to o to chodzi, ale zaryzykowała, odpowiedziała i chyba dobrze, ale nie miała zamiaru dodawać coś od siebie. Na reszcie koniec! Wróciła na miejsce cała w skowronkach, nie było tak źle!
Ledwo spojrzała na swoją prace. Była mocno nią zażenowana. Chociaż 5 punktów dla Domu to zawsze coś do przodu. Rozejrzała się dyskretnie po pracach innych. Chyba poszło jej najsłabiej ze wszystkich. Poczuła wściekłość do siebie. Nie dość, że była najgorsza w Domu, to jeszcze z całej klasy. Nie ważne, że była to lekcja, której nie znosiła jej, ale, żeby był, aż tak źle? Najgorsza w klasie? Żałosne, na prawdę żałosne. Odwzajemniła uśmiech pana... pana... jak on tam miał? No pięknie. Przez to wszystko jeszcze znowu zapomniała jak ona się nazywa. W każdym razie odwzajemniła uśmiech pana profesora. Przynajmniej docenił jej żałosny, ale jakże kreatywny rysunek. Wzięła atlas i uzupełniła to czego nie wiedziała. Trochę tego było, więc zajęło jej to dłuższą chwilę. Potem przyszła pora na kolejne zadanie. Ogarnij się dziewczyno. Dobra... Pierwszy przykład. Po krótkim zastanowieniu się i dwukrotnym przejrzeniu całego atlasu, w końcu z mozołem uzupełniła informacje na arkuszu. Kolejny raz podczas tej lekcji nie poszło jej za dobrze i po teraz to już miała ochotę płakać. Kolejna porażka chyba dała jej do myślenia, bo zebrała się w sobie i podeszła do arkusza papieru uzupełnić informacje. Czy ten facet się na nią uwziął? Drugi i trzeci przykład poszedł jej znakomicie. Aż nie mogła uwierzyć, że to wiedziała. EKSTRA. To może przez to błagalne spojrzenie jakie posłała nauczycielowe lub może jakimś cudem to wiedziała. Nie ważne. Ważne, jest to, że opisała coś i to z dużą dokładnością. Spojrzała na resztę uczniów. Czemu nikt nie bije brawa? To chyba największe osiągnięcie tej lekcji. Posłała nauczycielowi szeroki uśmiech i dumna odeszła na swoje miejsce.
Gdy profesor ogłaszał wyniki, Jonathan czuł narastające nerwy. Spodziewał się, że nauczyciel powie coś na temat jego pracy, stwierdzając, że gorszej nie widział od dłuższego czasu. Nic takiego na szczęście nie nastało i Jon poczuł w związku z tym ulgę. Na dodatek jego dom otrzymał dziesięć punktów więcej, mimo że nie napisał za wielu informacji. Cieszył się także, iż karykaturalny gwiazdozbiór został przyjęty przez nauczyciela z uśmiechem. Ostatecznie był bardzo wdzięczny profesorowi za to, że nie ocenił jego pracy zbyt surowo. "No dobra, ale zabierzmy się za kolejne zadanie." Zaczął dokładnie przeszukiwać kolejne strony atlasu w poszukiwaniu potrzebnych mu wiadomości. Już znalezienie pierwszego obiektu zajęło chwilę. Znalazł go dopiero po dwukrotnym skupieniu swojej uwagi na stronie poświęconej gwiazdozbiorowi Merlina. Drugi obiekt także przysporzył Jonowi nie lada kłopotów. Z czasem zdobył wiadomości i na jego temat. Równie pracochłonne okazało się odszukanie rozwiązania trzeciego przykładu. No cóż, praca z atlasem nie szła mu najlepiej, ale ostatecznie udało mu się zebrać wszystkie potrzebne informacje. Gdy podszedł do mapy, zaczął powoli trochę koślawym pismem zapisywać kolejne objaśnienia. Po dłuższej chwili udało mu się nanieść wszystko, co musiał i wrócił do ławki, gdzie miał przesiedzieć do końca lekcji.
Kolejne zadanie? Na prawdę? W dodatku coś takiego? No nie, po prostu.. no nie! Na twarzy Sunny pojawił się grymas, ale westchnęła tylko cichutko, wzięła swoją poprzednią pracę i zerknęła na nią kątem oka. Wzięła od Profesora atlas i otworzyła go. Zaczęła powoi przewracać strony w poszukiwaniu obiektu, od razu na niego trafiła. Była pewna, ze to ten obiekt, więc wzięła się za kolejny. Drugiego obiektu szukała nieco dłużej, ale też nie za długo bo znalazła kilka stron dalej. No to bierzemy się za trzeci obiekt. Ha! No i proszę, oto on. Była pewna, że wszystko ma zrobione dobrze, więc gdy przyszła jej kolej na odpowiadanie przy mapie wstała i podeszła do mapy. Powoli zaczęła zapisywać na tablicy potrzebne informacje i objaśnienia. Kiedy skończyła stanęła przodem do Profesora i spojrzała na Niego. Co do pierwszego i trzeciego przykładu usłyszała tylko cichy pomruk "następnym razem pójdzie ci lepiej". Za to co do drugiego przykładu to już inna sprawa. Poszło jej znakomicie! Może to przez fakt, że psor był wyjątkowo łaskawy i dał najłatwiejsze przykłady, może to, że większość szło znaleźć w atlasie, grunt, że to co było do opisania, jest opisane i to z dużą dokładnością! Profesor zanotował coś w swoim kajecie z uśmiechem. Sunny uśmiechnęła się delikatnie i wróciła na swoje miejsce po czym odetchnęła z ulgą, ze już nie musi się męczyć przy tablicy.
Kiedy profesor oddał prace przejrzał ją i westchnął cicho. Noo, nie było aż tak źle. Wysłuchał objaśnień kolejnego zadania i skrzywił się. Znowu coś będą robić? Na prawdę Matko, ile dziś pracy na tej Atronomii. Wziął atlas od nauczyciela i westchnął bezgłośnie po czym otworzył go i zaczął szukać pierwszego obiektu. Znalazł go bardzo szybko, gdyż było to bardzo łatwe zadanie. Drugi obiekt , o boże! Przecież nie wiedział o co z nim chodzi, był pewny, ze tego nie było na lekcji. Znalezienie trzeciego obiektu zajęło mu znacznie więcej czasu niż by się tego spodziewał. Jednak gdy wreszcie go znalazł odetchnął z ulgą i udał się do tablicy, gdyż profesor go zawołał. Liam stanął pod tablicą i zaczął opisywać wszytko dokładnie. Co do pierwszego obiektu poszło mu znakomicie! Może to przez fakt, że psor był wyjątkowo łaskawy i dał najłatwiejsze przykłady, może to, że większość szło znaleźć w atlasie, grunt, że to co było do opisania, jest opisane i to z dużą dokładnością! Profesor zanotował coś w swoim kajecie z uśmiechem. Co do drugiego obiektu Liam miał stuprocentową pewność, że tego nie było na lekcji! A przynajmniej nie było tego w atlasie. Cóż, niestety nie udało mu się wykonać zadania mimo dłuższego sterczenia przed mapą. Profesor mruknął tylko "następnym razem pójdzie ci lepiej". Trzeci obiekt. Po dłuższym zastanowieniu i przeszukaniu atlasu udało mu się znaleźć odpowiednie dane, lecz nie było to dla niego takie proste, jak się wydawało. Zadanie zostało wykonane, więc nikt się o nic nie czepia, a jednak czuć, że nie było to dla Liama najłatwiejsza część lekcji. Wrócił na swoje miejsc i odetchnął głęboko.