W tej przestronnej klasie na trzecim piętrze odbywają się lekcje zaklęć. Dwa rzędy dwuosobowych ławek czekają na uczniów. Duże okna przepuszczają wiele światła, co nadaje klasie przestronny wygląd. Na regałach po prawej stronie znajdują się wszelakie przedmioty na których można ćwiczyć zaklęcia. Na ścianach wiszą natomiast tablice na których są wypisane podstawowe zasady pojedynkowania się.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - zaklecia
Wchodzisz do Klasy Zaklęć, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Zaklęcia. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Marco Ramirez oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Riverside. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z OPCM i zaklęć można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Podaj ogólną definicję zaklęcia i opisz, co wpływa na jakość czaru. 2 – Przedstaw szczegółowo zagadnienie zaklęć niewerbalnych. 3 – Podaj po dwa przykłady zaklęć z każdej z grup: zwykłe, ofensywne, defensywne. 4 – Podaj dwa rodzaje przysięgi wieczystej i opisz na czym polegają. 5 – Podaj trzy zaklęcia, do których można dobrać inne przeciwzaklęcia (podaj je) niż Finite. 6 – Podaj trzy zaklęcia ochronne (np. zabezpieczenie terenu przed ludźmi) oraz opisz działanie każdego z nich.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Odpowiednimi zaklęciami uruchom mały tor przeszkód, aby piłka mogła dotrzeć na jego koniec. (Piłka na początku toru - musi spłynąć rynną - wyczarować wodę; dociera do zbyt małej bramki - powiększyć; zbiorniczek z wodą - zamrozić zanim piłka wpadnie do wody; dźwignia - nacisnąć odpowiednim zaklęciem - wtedy piłka dociera na koniec toru). 2 – Zadziałaj na ciecze w wazonach - w pierwszym oczyść, w drugim doprowadź do wrzenia, w trzecim zamroź. 3 – Przejdź przez mały labirynt (musisz obronić się przed stworzeniem, zaatakować jedno oraz pokonać dwie pułapki). 4 – Powiel kamień, a następnie wyrzeźb węża, lwa, borsuka i kruka. Zaznacz ognistym znakiem te zwierzę, do którego domu przynależysz. 5 – Spowolnij trzech przeciwników odpowiednim zaklęciem, a następnie unieruchom każdego za pomocą trzech różnych czarów. 6 – Zadziałaj na cztery przedmioty zaklęciami z każdego żywiołu.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - Zaklęcia:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Spoiler:
Wszystkie rozważania o magii przerwał dźwięk tłuczonego szkła w witrażu, który posypał się barwnymi, migoczącymi kolorami. Coś wpadło do pomieszczenia, zatrzepotało ogromnymi skrzydłami. Upierzenie ciała białe z szaroniebieskim nalotem, srebrne pokrywy skrzydeł. Lotki pierwszorzędowe czarne, drugorzędowe szare. Linia upierzenia na czole prosta. Na głowie i szyi nastroszony czub. Dziób długi i potężny, żółty. Odnalazł nieporadnie odbiorcę wiadomości @Alistair Keane. Był ranny, z tułowia sączyła się krew, która tworzyła plamki na posadzce. Wystawił łapę z niewielkim liścikiem, ona też krwawiła.
Professor ordinarius incantationibus et defensio adversus artium obscurorum, carminibus praevaricator, Alistair Keane
Szanowny stryju, zwracam się z prośbą o natychmiastowe pojawienie się w mojej prywatnej posiadłości. Sam wiesz gdzie, sam wiesz jak. Wybacz mi lakoniczność, ale to sprawa delikatna i niecierpiąca zwłoki.
P.S. Zabierz ze sobą Ruth Wittenberg
Minister magia, Nolan T. Kaene
pierwsza sala zaklęć
Autor
Wiadomość
Charlie O. Rowle
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Chęć nakarmienia raka, poczucia cierpkiego i duszącego dymu w płucach była coraz silniejsza. Westchnął znów, przyglądając się poczynaniom swoich towarzyszy, którzy z wielkimi emocjami pojedynkowali się o kulę i o dziwo — nawet gryfonowi w końcu coś wyszło. Gdyby mu się chciało, to by klasnął. Charles jednak nadal obracał różdżkę w dłoniach, przesuwając dłonią po swoim średnio ogolonym policzku i uderzając w niego palcami, zawiesił spojrzenie na pochłoniętej zadaniem Melusine. Nadal nie miał pojęcia, czy powinien jej unikać, czy może jednak porozmawiać. I ta wizja ciemnych loków, które miała pod turbanem. Dziwne, że na lekcje nie przyszła jasnowłosa puchonka, która zwykle ich nie omijała — zielone ślepia raz jeszcze, przesunęły po twarzach, ostatecznie zatrzymując się na przeciwniczkach. Gryfonka i Puchonka faktycznie, wygraną miały w kieszeni i może nawet by odpuścił, ale nie miał na to humoru. Machnął więc różdżką, przysuwając nieco kulę w stronę jego i Boyda. - Depulso.
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Było zbyt dobrze, prawda? Prędzej czy później coś musiało jebnąć i oczywiście stało się to w momencie, kiedy wygraną mieli już na wyciągnięcie ręki. Jak to się jednak mówi – nie mów hop, póki nie przeskoczysz. Najpierw Puchonka nadzwyczaj udanym zaklęciem pozbawiła ich zdobytej przezeń przewagi, a potem jeszcze jakimś cudem czar Lary okazał się całkowicie nieudany, odpychając kulę dalej w stronę ich przeciwniczek. Co tu się właśnie zadziało? William schwycił palcami grzbiet nosa i przymknął oczy na ułamek sekundy, także nie znajdując na to żadnego logicznego wyjaśnienia. — Dobra, jeszcze nie jest tak źle — mruknął bardziej do siebie niźli do partnerującej mu Gryfonki, wychwytując jednak jej spojrzenie. Nic straconego, nadal mieli miażdżącą przewagę i musieliby mieć naprawdę wielkiego pecha, żeby to teraz przewalić; w dodatku zaklęcie drugiej z dziewczyn z powrotem przesunęło ciężarek w ich stronę. Rudzielec stanął na wyznaczonym miejscu i wycelowawszy koniec różdżki w piłkę, rzucił niewerbalne locomotor. Nie wyszło może tak perfekcyjnie jak poprzednio, ale i tak udało mu się dość zauważalnie przeciągnąć kulę ku nim, powoli nadrabiając to co stracili przed momentem.
Z ulgą odetchnął kiedy okazało się, że dziewczyna nie jest na niego zła. Przecież to nie do końca była jego wina, że tak to się potoczyło. Śmieszne jest to, że gdyby nie zawołał profesora to być może uniknęliby tego. Jednak postanowił się nie winić i walczyć dalej. Kiedy ponownie napotkał wzrok Oli @Olivia Callahan nie mógł się powstrzymać od pomachania. Tak bardzo nie mógł się doczekać ich randki, że wręcz nie mógł od niej oderwać spojrzenia. Walczyła wciąż, ale szło jej gorzej niż im. - Locomotor - rzucił kolejne zaklęcie. Na szczęście nie miało aż tak złego skutku.
Boyd zacisnął palce na różdżce, wytężył mózgownicę i przypomniawszy sobie te złote rady od Alexa, które wcześniej za bardzo nie pomogły, rzucił zaklęcie Carpe Retractum, by następnie zaobserwować świetlisty sznur, który oplótł kulę i przeciągnął bliżej nich. Wyglądało na to, że gdy opadły z niego emocje po bójce, to szło mu lepiej, choć nadal nie były to jakieś spektakularne sukcesu. A może po prostu jego zła passa rzeczywiście zmierzała ku końcowi, a limit porażek został wyczerpany? Albo ten żarcik Loulou tak go zmotywował? Nie wiedział, nie zastanawiał się nad tym jednak zbyt intensywnie, zamiast tego zerkając kątem oka na wiszący na ścianie zegar, z nadzieją, że już niedługo wskaże on koniec lekcji.
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dziewczyny były wyraźnie zajęte sobą i chyba nie do końca zwracały uwagę na to, co się dzieje, a przynajmniej tak wydawało się Maxowi, który tak naprawdę nie bardzo przejmował się tym, jak skończy się ten pojedynek. Widział co prawda, że ta gówniana kula jest coraz bliżej nich, ale zdawał sobie również sprawę z tego, że nie był najlepszy, jeśli chodzi o to całe wymachiwanie różdżką, więc kiedy wypowiedział: accio kula, nie spodziewał się jakiś niesamowitych efektów, tymczasem patrzył, unosząc lekko brew, jak przedmiot przesuwa się uparcie w ich stronę i zatrzymuje niemalże przed nimi, brakowało ledwie ciut, ciut i mogliby tym wszystkim pierdolnąć, ogłaszając tym samym, że wygrali i generalnie - to chuj - należą się im jakieś punkty, nagroda, czy jakiś inny punkt. Zerknął na Gabriela, jakby chciał go zapytać, czy coś z tym zrobi, czy czekają na jakiś jebany cud. Miał nadzieję, że profesor to za chwilę im się tutaj nie wpierdoli z jakimiś dobrymi radami, bo tego to na pewno by już nie zniósł, miał ochotę mieć to wszystko za sobą, a nie sterczeć tu dalej, jak jakiś nienormalny.
- 10 punktów dla dziewczyn, minęło 48 godzin od naszych odpisów Kostki:2 Gabriel-Maximilian 86/4 Melusine-Prudencia
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Może i na co dzień nie lubiła się specjalnie z zaklęciami, ale dzisiaj chyba miała swój dzień. Nie, nadal nie była największym czarodziejskim bystrzakiem i potężną wiedźmą, co to jednym ruchem nadgarstka przesuwałaby kulę, a wraz z nią dwójkę grupowych rywali pod ścianę, ale i tak była zachwycona, że przy takiej ilości praktyki nie doszło jeszcze do żadnej tragedii. Jasne, raz tu i raz tam coś jej nie pykło, zaklęcie poleciało w inną stronę, albo rzuciło się inne niż zakładała. Ale czarowała. To już coś, prawda? - Accio. - rzuciła bardziej do siebie, bo myślami bardziej była gdzieś na etapie tego, że rozważała, czy gdyby cała ich czwórka stanęła po jednej stronie i połączyła siły udałoby się im dotrzeć do mety choć trochę wcześniej. Była pod wrażeniem, że niektóre grupy poważnie już zbliżały się w swoich rywalizacjach ku końcowi. Czy różnice zaawansowania w czarowankach wewnątrz grup były aż tak znaczące?
Skoro drugiemu z chłopaków zaczęły wychodzić zaklęcia dopiero teraz, to może te wszelkie szanse na zwycięstwo jednak zmaleją? Co jeżeli ta "klątwa" pecha postanowi teraz przeskoczyć na mnie, skreślając jakiekolwiek szanse na ponowne zapunktowanie u profesora? Nie, nie mogłam o tym myśleć w taki sposób. Przecież to nonsens. Jak pech mógłby przejść na mnie? Przecież nie jest jak jakiś insekt czy choroba, bardziej może jak klątwa, ale czy to umożliwiało mu przechodzenie z osoby a na osobę b? Kiedy kula zaczęła się poruszać bardziej w stronę chłopaków, starałam się zapomnieć o tym pechu, który chciałam sobie wmówić. To tylko bajeczki. Pewnie i tak wyjdzie dobrze, prawda? - Accio - powiedziałam cicho zaklęcie, którego na tej lekcji użyłam wielokrotnie. I udało się! Kula, choć dość nieznacznie, przybliżyła się do nas.
Gdy Gryfonce z przeciwnej pary nie wyszło zaklęcie, nie mogła nic poradzić na lekki uśmiech, który wpłynął na jej usta. Nie był to jednak złośliwy wyszczerz. Były już z Olivią na przegranej pozycji, a tu zdołały nawet na chwilę się odbić. W cuda nie wierzyła, więc nie wyobrażała sobie, że jeszcze wygrają, ale i tak nieźle się bawiła. Nawet jeśli zaklęcia w jej wykonaniu na ogół przynosiły tego dnia odwrotny skutek. Przyszła jej kolej, więc wyszła do przodu i znów, obracając różdżkę w palcach, myślała przez chwilę nad zaklęciem. Ostatecznie postanowiła posłużyć się tą samą inkantacją, którą użyła poprzednio. Skoro wtedy poszło jej tak dobrze, to może tym razem też wyjdzie poprawnie? - Carpe retractum - wypowiedziała zaklęcia, starając się niczego nie zepsuć. Zadziałało. Ponownie wyszło jej aż nadzwyczaj dobrze. Zamrugała szybko, a potem uśmiechnęła się szeroko.
Mad nie wyglądała na specjalnie zaangażowaną i czującą ducha współpracy, o, która poniekąd chodziło opiekunowi Ravenclawu — a przynajmniej takie wrażenie Alise odniosła. Posłała więc Strauss'ównie łagodny uśmiech, chcąc jej dodać otuchy. Violetta bardzo lubiła sporty drużynowe, więc pewnie było jej nieswojo, że dźwigała w samotności ten mały pojedynek. Musiała przyznać, że nieźle jej szło, bo przecież kula lawirowała praktycznie pośrodku od samego początku. Blondynka spojrzała mimowolnie w stronę grupy Boyda, gdzie zaczęło mu wychodzić i kula znacznie częściej przysuwała się w kierunku jego oraz wrednie wyglądającego ślizgona, a następnie obdarzyła krótkim spojrzeniem grupę Elijah oraz Fillina. Miała wrażenie, że w każdym uczniu w klasie budziła się irytacja i zniecierpliwienie. że nikt jeszcze nie wygrał. Ona sama nie zauważała, jak w nerwach zamaskowanych uśmiechem zaciskała palce na różdżce. - Nie szkodzi Nancy, magia bywa kapryśna. Odparła na jej spojrzenie z uśmiechem, unosząc swój magiczny patyk i tym razem niewerbalnie rzucając "Locomotor", odrobinę przysunęła do nich kulę. Właściwie ich grupa cały czas tkwiła w remisie, co wcale Alise nie przeszkadzało.
Miała ogromną, szczerą nadzieję, że jej dzisiejsze pokłady pecha zostały już doszczętnie wykorzystane. W końcu nie mogło być tak źle przez całą resztę tych nieszczęsnych zajęć, prawda? Lara coraz mocniej upewniała się w przekonaniu, że jednak lepszym rozwiązaniem byłoby w ogóle nie pojawiać się dziś na zajęciach. A przynajmniej było tak do momentu kiedy nie okazało się, że jej partner dalej dzielnie walczy o ich zwycięstwo. Nie, nie mogła być gorsza. Musiała dać z siebie wszystko i zamierzała udowodnić, że jednak na coś może się tutaj jeszcze przydać. Choć nie wiedziała, jak jej to pójdzie, postanowiła ponownie zaryzykować. Dlatego znów wycelowała różdżką w swoją dzisiejszą przeciwniczkę, kulę i niewerbalnie rzuciła zaklęcie depulso. Zaklęcie zadziałało. Nawet była skłonna stwierdzić, że całkiem nieźle! Kula dosyć znacząco przesunęła się w ich stronę, co ponownie wywołało w gryfonce nadzieję na to, że jednak uda im się jeszcze to wygrać. Byli tak blisko! Po prostu jeszcze chwilę musieli być mocno skoncentrowali na swoim zadaniu i na pewno im się uda. Lara nie przewidywała innego rozwiązania po prostu i miała nadzieję, że William podziela jej zdanie na ten temat.
Nie powinna była skupiać się na tym, żeby jakoś poprawić humor Boydowi, ani na próbach zignorowania wyraźnej frustracji Ślizgona. Próbowała rzucić odpowiednio zaklęcie, ale choć do tej pory wszystko szło pomyślnie, teraz żadne nie działało. Zmarszczyła nieznacznie brwi, nieprzyzwyczajona do tego typu sytuacji. Najwyraźniej nie tylko ona dostrzegła chwilowy problem, bo po chwili usłyszała za sobą głos profesora. Naprawdę potrzebowała użyć całej siły woli, żeby nie skupiać się po prostu na jego głosie, a na radzie, którą jej oferował. W końcu kierowana jego słowami ponownie spróbowała rzucić zaklęcie. Wycelowała różdżką w piłkę, rzuciła niewerbalne accio i przyglądała się, jak piłka kieruje się bliżej niej i Puchonki.
Kostka:3 przerzucone na 3 przerzucone przy pomocy profesora na 4
Oczywiście nie powiedział nic, kiedy Max odepchnął kulę od nich. Wzruszył jedynie ramionami. On podjął ryzyko jakiegoś dzikiego zaklęcia i wyszło, a jego kolega nie miał takiego szczęścia. Postanowił cofnąć się do poprzedniej pozycji i rzucić proste Accio, żeby zbytnio nie ryzykować. Zadziałało o wiele słabiej niż poprzednie zaklęcia, a on przekręcił oczami. Bardzo mało im brakowało do dociągnięcia tej kuli do siebie, a on zamiast się przyłożyć to rzucił jakieś słabiutkie accio. Miał nadzieję, że Max szybko zakończy sprawę, albo że dziewczyny dadzą im tę satysfakcję i znowu pchną piłkę w ich stronę. Jednocześnie Max także podsunął bilę do nich, a Gab miał wrażenie, że ta jest tak blisko, że jak wyciągnie rękę to dotknie jej palcami. Ile jeszcze będą się z tym męczyć?
A jasne, trochę się zagadałam z Prudencią. Zaczynam jej opowiadać jakieś świetne dowcipy, opowiadam o tym kim jestem i nawet o roślinkach, którymi się zajmuję na zielarstwie. Zaś ją samą wypytuję o to skąd jest, co tu robi, zachwycam się nad jej akcentem i aż odwracam się kompletnie od tego całego przeciągania liny. Więc chłopcy mogą się sami wesoło bawić swoimi kulami. Ha. Widząc wchodzącego Charliego macham mu ręką na przywitanie, na chwilę odrywając się od mojej towarzyszki i też dzięki niemu orientuję się, że panowie już prawie wypchnęli naszą kulę. - Ojej! - mówię rzucając na odwal Accio i pech chciał, że mi się tym razem jakimś cudem udaje. Szybko jednak wracam do moich ploteczek
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Max był już nieco znudzony tym ciągłym przeciąganiem przysłowiowej liny, ale byli już naprawdę blisko, więc warto było spróbować doprowadzić to jakoś do końca, czy coś. W każdym razie spróbował rzucić carpe retractum, ale jego różdżka wyrzuciła z siebie jedynie jakieś iskry, wyraźnie nie umiał wypowiedzieć tego zaklęcia. Zmarszczył brwi, nie zdając sobie sprawy z tego, że profesor jest blisko. @Alexander D. Voralberg udzielił mu co prawda rady, jak powinien wymawiać zaklęcie, ale chociaż ponownie spróbował rzucić carpe retractum miał z nim najwyraźniej zbyt spory problem i nie do końca wiedział, co ma z tym faktem zrobić. Kula co prawda drgnęła, ale zamiast polecieć w ich stronę, wykonała jakiś dziwaczny ruch, skoczyła jakby na niewidzialnej linie, którą starał się utrzymać, a potem potoczyła się niejako w stronę dziewczyn. Spojrzał na Gabriela i wzruszył lekko ramionami, widać musiał więcej ćwiczyć, a to zaklęcie akurat nie było dla niego albo nie było dla niego na tę chwilę, a kiedyś tam jeszcze będzie miał okazję się z niego poprawić, czy cokolwiek takiego. Kto wie.
- 5 punktów dla dziewczyn, minęły 24 godziny i nie ma odpisu Prudenci Kostki:5 | 4 Gabriel-Maximilian 84/6 Melusine-Prudencia
Charlie O. Rowle
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Chęć sięgnięcia po fajkę była coraz większa — nie mógł nic z tym zrobić, jedynie stukać nerwowo palcami o rękojeść różdżki, drugą dłoń wsuwając do kieszeni spodni. Nie spodziewał się, że zajęcia będą tak długo trawy, ale rozglądając się po klasie — musiał przyznać, że pojedynki były wyrównane. Nie było chyba ani jednych wygranych i przegranych, chociaż jego duet z gryfońskim idiotą przeciwko jasnowłosej puchonce i szlamie z bojowym nastawieniem — wypadał najgorzej. Westchnął ciężko, przymykając na chwilę zielone oczy i przechodząc z nogi na nogę. Gdy nadeszła jego kolej, wykonał ruch dłonią i skierował magiczny kij w stronę kuli, odrobinę ją do nich przyciągając za pomocą "Accio". Przynajmniej wyszło, chociaż dziewczyny miały przedmiot na wyciągnięcie ręki i pewnie by nawet odpuścił, gdyby obydwie były lepszego pochodzenia.
Niby coś tam zaczęło im (jemu) wychodzić, tak że kula nieśmiało przesuwała się w ich stronę, ale nawet te wątpliwe sukcesy nie sprawiły, że poczuł gryfońskiego ducha walki i nabrał ochoty na wygraną; nadal miał to w nosie i chciał tylko, by lekcja się skończyła. Powiódł trochę bezwiednie wzrokiem po klasie, aż w końcu ten padł na Alise, rzucającą jakieś niewerbalne zaklęcie - no, zdecydowanie szło jej lepiej niż jemu. Zagapił się na jej postać trochę dłużej niż powinien i już kompletnie zboczył myślami na inne tory, bardzo dalekie od lekcji zaklęć, a potem w pośpiechu i bez skupienia rzucił Depulso, oczywiście z fatalnym skutkiem, zwiększając przewagę Loulou i Cassii.
Przekręciła głowę w bok, wbijając w niego ślepia — na dość niemoralną dla większości ludzi propozycje, w której jednak pani prefekt niczego podejrzanego nie zauważyła. Kiwnęła więc głową, całkiem zainteresowana jego zdobieniami na ciele — bo uwielbiała sztukę. Może zainspiruje ją do projektu nowych kolczyków, do których chciała wykorzystać zakupione na feriach kryształy? - Pewnie, musimy się umówić kiedyś po lekcjach. Rudzielec westchnął znów, przesuwając palcami po długich pasmach i zgarniając je za ucho, aby zaraz poprawić krawat. Jej olbrzymi towarzysz skierował kroki do krukonki, która wydawała się jeszcze bardziej roztrzęsiona, a jej oczy zdawały się przeszklone. Aż tak zareagowała na bójkę rozegraną na początku zajęć? Cóż, mało elegancki i czarodziejski sposób radzenia sobie z gniewem — zwłaszcza że sprowokowanie Boyda do czegokolwiek nie było trudne. Karmelowe ślepia dziewczyny przesunęły się w stronę gryfona, któremu nie szło chyba najlepiej z myślą, że może powinna zaproponować mu korepetycje. A co, jeśli jego różdżka się uszkodziła? Powróciła do rzeczywistości, gdy Lazar wrócił i rzucił zaklęcie — z dość słabym efektem, ale skutecznie. - Dużo ostatnio ćwiczę, zbliżają się egzaminy. Tobie też dobrze idzie! Wyjaśniła mu z delikatnym wzruszeniem ramiona, posyłając jeszcze nawet krótki uśmiech, zanim rzuciła niewerbalne "Carpe retractum", przysuwając do nich kulę.
Chłopak nie wiedział jak im idzie. Kula zaczęła powoli przesuwać się w ich stronę co go to bardzo cieszyło.Jednak nie chciał się ekscytować zawczasu bo wiedział, że jeszcze wszystko może się zmienić. Nie poruszyła się aż tak bardzo by mieć wygraną w kieszeni. Zwłaszcza kiedy chłopaki którzy stali po drugiej stronie byli jakoś mało aktywni. To było dość niepokojące ale nie chciał dopytywać dlaczego nagle przestali rzucać zaklęciami. Ich pech, jego zysk. -Accio - rzucił po raz setny tego samego dnia. Nie poszło mu najlepiej niestety, ale zawsze mogło być gorzej. Zawsze mogła kula wypaść, prawda?
> na początku przede wszystkim dziękuję wszystkim, którzy wpadli na lekcję. Wiem, że była nieco męcząca jeśli chodziło o ilość postów, ale jestem pod wrażeniem ich liczby. > Podsumowanie lekcji i statystyki pojawią się wkrótce w punktacji domów. Punkty z zaklęć też soon (nie wiem czy dzisiaj). > jeśli ktoś chciałby napisać fabułę z Alexem od razu po lekcji - zapraszam, ale do jego gabinetu. Jak coś to GG.
....Obserwowanie tej lekcji było dla niego swego rodzaju przyjemnością. Patrzenie jak próbują sobie radzić z podstawowymi zaklęciami było ciekawym doświadczeniem, często okraszanym zmarszczeniem brwi czy też delikatnym uśmiechem, jeśli coś poszło nie tak. Kule latały w tę i we w tę czasami mniej lub bardziej szalenie, ale w ostatecznym rozrachunku praktycznie w każdej grupie jedna z drużyn miała przewagę nad drugą. ....W końcu nastąpił jednak ten moment, kiedy po kilkunastu tutach wspólnego rzucania zaklęć należało zakończyć te zajęcia, głównie ze względu na czas. Nie to, żeby nie miał na uwadze też zmęczenia. Machnął ręką i wszystkie kule opadły dokładnie w to miejsce nad którym wisiały, jednoznacznie wskazując zwycięzców tej zabawy. ....- Dobrze, wystarczy tych przepychanek. - zanim zwrócił się do uczniów uprzednio stanął na podeście i zwrócił się w ich kierunku. - Bardzo ładnie Wam poszło, grupie żółtej nawet prawie udało się w pewnym momencie wygrać. - uśmiechnął się w kierunku wymienionych, choć po chwili jego spojrzenie znów powędrowało 'na wszystkich'. - Jestem naprawdę bardzo z Was zadowolony. Punkty domów prezentują się następująco... - kontynuował wywód, a kiedy skończył, poinformował wszystkich o zakończeniu również lekcji i możliwości rozejścia się.
Witam wszystkich na egzaminie końcoworocznym z zaklęć. Proszę uważnie czytać zasady, bowiem za każde złamanie reguł ocena leci o jeden w dół bez wyjątków. Proszę również uważnie i dokładnie uzupełniać kody. Pytania i wątpliwości zapraszam na priv lub GG 11955256. Ja nie gryzę, jedynie pożeram w całości za źle wypełnione kody.
Nie przedłużając, słowem wstępu kilka faktów:
- W kwestiach miejsca umieszczania odpowiedzi proszę kierować się według poniższych wskazówek. - oceny z egzaminu będą wystawiane po zakończeniu go przez wszystkich w dn. 28.06. 23:59. - cały egzamin trwa około 80 minut i rozpoczyna się o godzinie 10:00 - na salę egzaminacyjną zostały rzucone zaklęcia antyściągające, antysabotażowe, antypsikusowe i milion innych anty-. Nie ma szans, aby doszło do oszustwa lub egzamin został przerwany z powodów innych niż decyzja Alexandra. Oczywiście możecie napisać, że próbujecie, niemniej jednak uwzględnijcie, że nauczyciel to dostrzeże. - wszystkie pióra, atramenty i pergaminy już czekają na uczniów na ich ławkach; dodatkowo na egzaminie teoretycznym (poza Alexandrem na środku) pilnują Was @Joshua Walsh (prawa strona) i @Leonardo O. Vin-Eurico (lewa strona). Wszyscy wyglądają jak faceci w czerni, bo ubrani w garnitury (musiałem to napisać). - w ławkach na teorii siedzicie alfabetycznie od imienia (nie chciało mi się skopiowanych przeinaczać w excelu :v), od przodu od lewej do prawej i tak do końca sali. Podgląd wraz z przypisanymi nazwiskami na potrzeby postów będzie dostępny poniżej, tak dla urozmaicenia. W tej kolejności wchodzicie też na praktykę. - Nie oznaczałem. Najlepiej użyć ctrl+F. Lista:
Spoiler:
Rząd I (od lewej do prawej): Akaiah Sæite, Adrian Von Neuhoff, Aleksander Cortez, Aleksandra Krawczyk, Alise L. Argent, Angel Laurence Lovecraft, Angel Price; Rząd II (od lewej do prawej): Antoinette Apsley, Aoife Ó Grádaigh, Arkadiusz Kołodziejski, Aslan Colton, Beatrice R. Zakrzewski, Billie J. Swansea, Bonnie Webber; Rząd III (od lewej do prawej): Boyd Callahan, Bruno O. Tarly, Caelestine Swansea, Cali Reagan, Ceinwedd Eurgain Cadogan Charlie O. Rowle, Chloé Swansea; Rząd IV (od lewej do prawej): Christina Grim, Clémentine Nuñier, Constance S. Sherwood, Dante A. Dear, Darren Shaw, Deirdre Carlisle, Dina Harlow; Rząd V (od lewej do prawej): Elaine J. Swansea, Elijah J. Swansea, Elijah Willow, Emily Rowle, Ezra T. Clarke, Fabien E. Arathe-Ricœur, Fayette Richerlieu; Rząd VI (od lewej do prawej): Felinus Faolán Lowell, Ferdinand Emerson, Fillin Ó Cealláchain, Finn Gard, Flora J. Martell, Frea Ragnarsdóttir, Freja Nielsen; Rząd VII (od lewej do prawej): Gabrielle Levasseur, Gunnar Ragnarsson, Hanael Whitelight, Heaven O. O. Dear, Hemah E. L. Peril, Irène Ouvrard, Isabelle L. Cortez; Rząd VIII (od lewej do prawej): Isilia Smith, Jack Moment, Jade St. Claire, Jeremy Dunbar, Jessica Smith, Julius Rauch, Katherine Russeau; Rząd IX (od lewej do prawej): Keyira Shercliffe, Killa Ó Ceithearnaigh, Lara Burke, Lazar Grigoryev, Lennox X. Zakrzewski, Leonardo Taylor Björkson, Lia Sayre; Rząd X (od lewej do prawej): Liam A. Rivai, Loulou Moreau, Lucas Sinclair, Lucia S. Ritcher, Lyall Morris, Madeleine Ford, Marcus Clinton; Rząd XI (od lewej do prawej): Matthew C. Gallagher, Maxime LaVey, Maximilian Brewer, Maximilian Felix Solberg, Mefistofeles E. A. Nox, Melusine O. Pennifold, Mia Marcello; Rząd XII (od lewej do prawej): Morgan A. Davies, Nancy A. Wiliams, Neirin Vaughn, Nessa M. Lanceley, Nils Tyvärr, Ntanda A. Rufaro, Odetta Lancaster; Rząd XIII (od lewej do prawej): Odeya Worthington, Ofelia Willows, Olivia Callahan, Pazuzu VI Anunnaki, Phillip Peregrine, Procrastination McGregor, Rasmus Vaher; Rząd XIV (od lewej do prawej): Russell Alvarez, Saxa O. Sætre, Severinus Grim, Shawn A. McKellen II, Silas Clark, Silvia Valenti, Skyler Schuester; Rząd XV (od lewej do prawej): Sophie Sinclair, Thaddeus H. Edgcumbe, Theresa Peregrine, Tyler Woods, Varian Ironwing, Victoria Brandon, Violetta Strauss; Rząd XV (od lewej do prawej): Virgil H. Turner, Vittoria Sorrento, Wasilisa Fiodorow, Wiera R. Krawczyk, Wiktor Krawczyk, William S. Fitzgerald, Xavier Needle; Rząd XVI (od lewej do prawej): Yuuko Kanoe, Zacharias E. R. Oddey, Annabell Helyey, Avdotya A. Grigoryeva, Dickens V. Vardana, Doubravka Ježekova, Lazar Grigoryev; Rząd XVII (od lewej do prawej): Nicolas O. Czajkowski, Ruben R. Skuja;
- Jeśli kogoś z jakiegoś powodu nie ma, dopisuje się teoretycznie do ostatniego rzędu. - uprzejmie proszę, aby dostosowywać w miarę możliwości poziom napisania egzaminu do umiejętności postaci i jej punktów kuferkowych. Ktoś, kto sobie wcześniej nie radził, nagle nie został asem zaklęć. Naczelna zasada - można pisać narrację pt "gorszy dzień", ale nie "nagłe olśnienie". Próbujcie też pisać bez patrzenia w teorię :) - ostateczna ocena może (nie musi) zależeć od liczby punktów kuferkowych w zaklęciach. - jeśli ktoś chce z jakichś powodów gorszą ocenę, niż świadczą o tym jego umiejętności i punkty kuferkowe - proszę koniecznie o PRIV!
Egzamin teoretyczny
- egzamin teoretyczny trwa 60 minut w powiększonej na tę okazję sali zaklęć. Zasady dot. oszustwa j/w. - składa się on z 15 pytań zamkniętych i 5 otwartych. Mi wysyłacie 10 zamkniętych i 3 otwarte wg poniższego formularza. 5 zamkniętych i 2 otwarte w praktyce nie istnieją do napisania i... - ...wysyłacie mi mniej, ponieważ potrzebne jest ewentualne pole manewru dotyczącego uczciwości w kwestii umiejętności poszczególnych postaci. W postach możecie pisać że 'zobaczył 20 pytań' etc. - w pytaniach zamkniętych należy wybrać jedną, możliwą odpowiedź i wysłać mi ją na priv wg wzoru dostępnego poniżej. Nie ma odpowiedzi wielokrotnego wyboru. - w pytaniach otwartych należy odpowiedzieć na minimum pięć linijek i wysłać mi odpowiedź na priv wg wzoru dostępnego poniżej. - narracja W TYM TEMACIE do teorii musi mieć minimum 1000 znaków (ok. 10-12 linijek). - ABSOLUTNY ZAKAZ PISANIA I SUGEROWANIA ODPOWIEDZI TEORETYCZNYCH W POŚCIE. - prawidłową odpowiedź w pytaniach zamkniętych należy zaznaczyć przez użycie kodu
Kod:
<zg></zg>
PYTANIA ZAMKNIĘTE
Spoiler:
Pytanie nr 1. Które z tych zaklęć zadziała na ciecz? a) aquamenti b) calefactio c) glacius d) wszystkie
Pytanie nr 2. Które z poniższych zaklęć o skutku odpychającym ma działanie odśrodkowe? a) depulso b) expulso c) impervius
Pytanie nr 3. Na jaki zmysł wpływa zaklęcie Muffliato? a) wzrok b) węch c) słuch
Pytanie nr 4. Które z poniższych zaklęć stricte obroni Cię przed mugolską bronią? a) Exna b) Protego c) Metusque
Pytanie nr 5. Na jaki układ człowieka wpłynie zaklęcie Poena Inflicta? a) pokarmowy b) nerwowy c) ruchu d) krwionośny
Pytanie nr 6. Który rodzaj magii jest najtrudniejszy? a) różdżkowa werbalna b) różdżkowa niewerbalna c) bezróżdżkowa werbalna d) bezróżdżkowa niewerbalna
Pytanie nr 7. Jak nazywamy zaklęcie, które hamuje efekt innego zaklęcia? a) urok b) przeciwzaklęcie c) transmutacja d) klątwa
Pytanie nr 8. Jakiego zaklęcia używa czarodziej na załączonym zdjęciu? (podgląd zdjęcia) a) Levicorpus b) Wingardium Leviosa c) Di Siki
Pytanie nr 9. Z jakiego języka pochodzi większość werbalnych inktantacji? a) łacińskiego b) greckiego c) egipskiego
Pytanie nr 10. Jak brzmi partykuła wzmacniająca moc zaklęcia? a) fortis b) maxima c) potentia
Kod:
<og>PYTANIA ZAMKNIĘTE</og> <zg>Pytanie nr 1.</zg> Które z tych zaklęć zadziała na ciecz? a) aquamenti b) calefactio c) glacius d) wszystkie
<zg>Pytanie nr 2.</zg> Które z poniższych zaklęć o skutku odpychającym ma działanie odśrodkowe? a) depulso b) expulso c) impervius
<zg>Pytanie nr 3.</zg> Na jaki zmysł wpływa zaklęcie Muffliato? a) wzrok b) węch c) słuch
<zg>Pytanie nr 4.</zg> Które z poniższych zaklęć stricte obroni Cię przed mugolską bronią? a) Exna b) Protego c) Metusque
<zg>Pytanie nr 5.</zg> Na jaki układ człowieka wpłynie zaklęcie Poena Inflicta? a) pokarmowy b) nerwowy c) ruchu d) krwionośny
<zg>Pytanie nr 6.</zg> Który rodzaj magii jest najtrudniejszy? a) różdżkowa werbalna b) różdżkowa niewerbalna c) bezróżdżkowa werbalna d) bezróżdżkowa niewerbalna
<zg>Pytanie nr 7.</zg> Jak nazywamy zaklęcie, które hamuje efekt innego zaklęcia? a) urok b) przeciwzaklęcie c) transmutacja d) klątwa
<zg>Pytanie nr 8.</zg> Jakiego zaklęcia używa czarodziej na załączonym zdjęciu? (<a href="https://vignette.wikia.nocookie.net/harrypotter/images/a/a7/Levicorpus.gif/revision/latest?cb=20151227194207&path-prefix=pl">podgląd zdjęcia</a>) a) Levicorpus b) Wingardium Leviosa c) Di Siki
<zg>Pytanie nr 9.</zg> Z jakiego języka pochodzi większość werbalnych inktantacji? a) łacińskiego b) greckiego c) egipskiego
<zg>Pytanie nr 10.</zg> Jak brzmi partykuła wzmacniająca moc zaklęcia? a) fortis b) maxima c) potentia
PYTANIA OTWARTE
Spoiler:
Pytanie nr 1. Jakie zaklęcie użytkowe w Twojej opinii sprawdzi się jako ofensywne i dlaczego? Czy Twoim zdaniem jest jakieś zaklęcie ofensywne, które może posłużyć jako użytkowe?
Pytanie nr 2. Jaka kombinacja zaklęć użytkowych jest w stanie posłużyć jako zaklęcie defensywne? Opis dokładny proces użycia i możliwe skutki.
Pytanie nr 3. Jakie zaklęcie jest Twoim zdaniem najbardziej uniwersalne i dlaczego tak uważasz?
Kod:
<og>PYTANIA OTWARTE</og> <zg>Pytanie nr 1. </zg>Jakie zaklęcie użytkowe w Twojej opinii sprawdzi się jako ofensywne i dlaczego? Czy Twoim zdaniem jest jakieś zaklęcie ofensywne, które może posłużyć jako użytkowe?
<zg>Pytanie nr 2. </zg>Jaka kombinacja zaklęć użytkowych jest w stanie posłużyć jako zaklęcie defensywne? Opis dokładny proces użycia i możliwe skutki.
<zg>Pytanie nr 3. </zg>Jakie zaklęcie jest Twoim zdaniem najbardziej uniwersalne i dlaczego tak uważasz?
Egzamin praktyczny
- egzamin praktyczny dla jednej osoby trwa 10-20 minut i rozpoczyna się w sali zaklęć 30 minut po zakończeniu egzaminu teoretycznego. - na egzamin praktyczny wchodzicie pojedynczo. - czekają na was 2 zadania praktyczne z rozpisanymi poniżej kostkami, których bezwzględnie należy się stosować. - Istnieje również 3 zadanie praktyczne o tematyce zaklęć zwykłych, na które nie rzucacie kostek i którego nie opisujecie w poście szczegółowo, a jedynie możecie wspomnieć, że jest. Jest ono na potrzeby pola manewru dotyczącego uczciwości względem osób mających dużo punktów kuferkowych w zaklęciach. - KODY SĄ NAD ZADANIAMI, PROSZĘ ICH UŻYWAĆ NA POCZĄTKU POSTA. LINKUJCIE KOSTKI. Jeśli któraś linijka kodu was nie dotyczy piszecie "-". - modyfikator kostek +1 oczko w górę do zadania II za każde 10 pkt w zaklęciach. W obu zadaniach. - NIE MOŻNA zabierać ze sobą przedmiotów punktowanych poza różdżką. - dostępny jeden przerzut drugiej kostki zadania I i jeden przerzut pierwszych, obu kostek do zadania II przy min. 20 punktach w zaklęciach. Łącznie dwa przerzuty max. Jeżeli masz minimum 30 punktów - możesz wybrać bardziej pasujące Ci kostki po przerzucie. - narracja do obu zadań praktycznych musi mieć minimum po 500 znaków na zadanie, łącznie 1000 (10-12 linijek).
Spoiler:
Ilość podstawowych pkt w zaklęciach: tu pisz (z linkiem do kuferka) Bonus różdżki? Ile?: tu pisz
1. kostka zadania I: tu pisz 2. kostka zadania I: tu pisz Był przerzut 2. kostki? Jaki?: tu pisz Wybrana kostka: tu pisz
1. kostki zadania II: tu pisz 2. kostka zadania II: tu pisz Był przerzut I kostek?? Jaki?: tu pisz Wybrane kostki: tu pisz Modyfikator ilości oczek?: tu pisz Łącznie oczek: tu pisz
Kod:
[spoiler]<zg>Ilość podstawowych pkt w zaklęciach:</zg> tu pisz (z linkiem do kuferka) <zg>Bonus różdżki? Ile?:</zg> tu pisz
<zg>1. kostka zadania I:</zg> tu pisz <zg>2. kostka zadania I:</zg> tu pisz <zg>Był przerzut 2. kostki? Jaki?:</zg> tu pisz <zg>Wybrana kostka:</zg> tu pisz
<zg>1. kostki zadania II:</zg> tu pisz <zg>2. kostka zadania II:</zg> tu pisz <zg>Był przerzut I kostek?? Jaki?:</zg> tu pisz <zg>Wybrane kostki:</zg> tu pisz <zg>Modyfikator ilości oczek?:</zg> tu pisz <zg>Łącznie oczek:</zg> tu pisz[/spoiler]
Zadania Zadanie nr 1 Na środku sali stoi skrzynka. Twoim zadaniem jest - używając wyłącznie zaklęc użytkowych/zwykłych - otworzyć ją bez użycia inktantacji otwierającej, na podstawie jej wyglądu, a następnie pokonać to co znajduje się w środku. Brzmi znajomo? Miejmy nadzieję, że dzisiaj nikt nie wyjdzie sparaliżowany strachem.
Kostki (rzucasz kostką k6):
Kod:
1,2 - skrzynka wygląda na zrobioną ze szkła. A może to lód? Woda? Nie jesteś pewien. Rzuć kostką po raz drugi. 1,2,3 - uważasz, że to szkło. Postanawiasz rzucić zaklęcie Finestra. Nic z tego, zupełnie nic się nie wydarzyło. Zrób dodatkowo scenariusz z kostki poniżej, związanej z wodą. 4,5,6 - to musi być woda, barwa jest zbyt intensywna. Rzucasz aquamenti i okazuje się być to strzałem w dziesiątkę. Z wewnątrz wylatuje z impetem ptak stworzony w pełni z wody i zaczyna Cię atakować. Rozegraj ten scenariusz dowolnie - zaklęciem zwykłym.
3,4 - skrzynka jest czerwona. Na myśl przychodzi ogień lub krew. Nie jesteś pewien. Rzuć kostką po raz drugi. 1,2,3 - jesteś pewien, że jest to w jakiś sposób związane z ogniem. Celujesz w skrzynkę Relashio, a ona odkrywa przed Tobą swoje podwoje w postaci wściekłego, ognistego węża. Rozegraj ten scenariusz dowolnie - zaklęciem zwykłym. 4,5,6 - dlaczego pokusiłeś się o założenie, że chodziło tu o krew? Choć upierasz się przy tym, to nie przychodzi Ci do głowy żadne zaklęcie mogące pomóc z tą tematyką. Masz jednak ochotę kłócić się z nauczycielem o swoje zdanie. W ostateczności poddajesz się i jednak wybierasz ogień. Rozegraj dodatkowo kostki ze scenariusza powyżej dotyczącego ognia.
5,6 - skrzynka jest żółta. Światło? Pioruny? Rzuć kostką po raz drugi. 1,2,3 - nie wiesz czemu, ale rzucasz lumos. Ale jak lumos miałby zadziałać jakkolwiek na skrzynkę? Nie dzieje się nic. Rozegraj drugi scenariusz związany z piorunami. 4,5,6 - intuicja podpowiedziała ci, że może to mieć związek z elektrycznością. A może chodzi o obie właściwości? Rzucasz Baubillious, a ze środka wyskakuje naelektryzowane ogromną energią, wielkie... origami? Nie no, poważnie? Nie bierzesz tego na serio i wkrótce przekonujesz jaki to był błąd. Rozegraj dowolnie scenariusz z użyciem zaklęć zwykłych.
Zadanie nr 2 Na chwilę wszystko znika w ciemności, a kiedy znów możesz dostrzec to co się dzieje Twoim oczom ukazują się trzy osoby zdecydowanie niechętnie nastawione do Ciebie. Jedna z nich przetrzymuje człowieka wskazującego na postać pozytywną, z którą napastnik szarpie się i nie zwraca na Ciebie uwagi. Twoim zadaniem jest obronienie się przed dwoma wrogami dowolnym zaklęciem i uratowanie przetrzymywanej osoby bez szkody dla niej. Jest to hologram. Nic Ci nie grozi, choć jest bardzo realistyczny i nie od razu można się zorientować, że nieprawdziwy.
Kostki (rzucasz dwoma kostkami k6 i sumujesz oczka):
Kod:
1-3- zdecydowanie Ci dzisiaj nie idzie i to nie jest Twój najlepszy dzień. A na pewno nie w tym zadaniu. Co prawda udaje Ci się rzucić jedno zaklęcie, ale trafiasz tylko jednego napastnika - drugi zdąża Cię obezwładnić. Może jeszcze spróbujesz się uwolnić? Rzuć dodatkową kostką k6. 1,2 - nie udaje Ci się uwolnić, kończysz zadanie z marnym skutkiem. No, ale chociaż rzuciłeś jedno poprawne zaklęcie. 3,4 - uwalniasz się i unieszkodliwiasz swojego napastnika, od razu rzucając w amoku próbę obezwładnienia trzeciego. Wszystko pięknie, ale niechcący trafiłeś też w ofiarę. 5,6 - udaje Ci się pokonać drugiego wroga, a Twój samo zapał pozwala Ci celnie trafić w szarpiącego się z ofiarą trzeciego napastnika. Ostatecznie kończysz zadanie bardzo pozytywnie i jesteś zadowolony z tego, że udaje Ci się działać w nawet cięższej sytuacji.
4-6 - obezwładniasz obu przeciwników z lekkim problemem, ale ostatecznie udaje się. Masz lekkie wątpliwości co do tego jak powinieneś rozegrać tę partię z trzecim napastnikiem, ale myślisz odrobinę za długo. Rzuć dodatkową kostką. 1,2 - nawet nie sądziłeś, że to możliwe, ale skończył Ci się czas. Widzisz, jak ofiara pada na ziemię, a trzeci napastnik celuje w Ciebie zaklęciem. Nie masz szans. 3,4 - rzuciłeś zaklęciem w trzeciego napastnika i nawet trafiłeś. Jesteś z siebie zadowolony, ale wtem okazuje się, że poprzednio rzucone zaklęcie było zbyt słabe. Jeden z nieprzytomnych jeszcze chwilę temu wrogów nagle obezwładnia Cię od tyłu. Broń się i zdecyduj jak to się skończy. 5,6 - drzy Ci ręka i zaklęcie przeznaczone dla Twojego wroga o mały włos nie trafia. Musisz szybko zareagować obroną i od razu wystosować kontratak, który tym razem mija o milimetry ofiarę. Cóż, było blisko i mogłeś zabić potencjalnego kolegę, ale w ostateczności się udało, nie?
7-10 - wykonujesz całe zadanie poprawnie, jednakże nie do końca jesteś zadowolony z tego jak wyszło. Mogłeś zrobić to lepiej, choć w ostateczności cieszysz się, że wszystko się udało.
11-12 - samemu się sobie dziwisz, że jesteś dziś tak pewny siebie. Bardzo szybko rozbrajasz w imponujący sposób obu przeciwników, a zaklęcie, które używasz na trzecim nie daje mu nawet szans zareagować, bardzo precyzyjnie trafiając w narząd który od razu pozbawia go przytomności. Warto było poćwiczyć przed egzaminem.
Ostatnio zmieniony przez Alexander D. Voralberg dnia 22.06.20 19:55, w całości zmieniany 1 raz
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Część teoretyczna Ach, nie ma to jak egzaminy. Łatwe, przyjemne? Skądże. Napierdolone w nieskończoność, do tego musiał jeszcze przystąpić do kolejnych i kolejnych. Nauczycielom chyba naprawdę zależało na tym, by któryś z uczniów zwyczajnie padł. Poprzedniego roku nie zdał, być może zapomniał o tym, jak OWuTMy wyglądają? Kto wie. Całe szczęście, że pomimo wcześniejszych porażek nie szło mu aż tak źle. Mogło być zawsze gorzej, a teraz jakoś się trzymał; trzymał się, stojąc przed salą i czekając na zaproszenie wszystkich i wszystkiego do środka. Co ich tam czekało? Nikt nie wiedział. Mógł jedynie się zastanawiać, mógł snuć podejrzenia, jakieś wnioski, ale nie widział niczego w zachowaniu nauczycieli podejrzanego. Wszedł do sali, siedząc obok jednej osoby, której kompletnie nie kojarzył. Rząd szósty, a on pierwszy z lewej, tuż nieopodal profesora Leonardo. Wysoki, bo liczący aż ponad dwa metry olbrzym; szlag by to. Jego metr siedemdziesiąt osiem nie miałoby szans w jakimkolwiek starciu. Nie żeby o tym bardzo i głośno myślał, ale zawsze wolał planować jakiekolwiek ruchy i decyzje. Bawić się w podstawianie czegokolwiek też nie zamierzał, dlatego siedział spokojnie, odkrywszy dwadzieścia pytań, na które musiał poświęcić swój czas i tym samym prawidłowo na nie odpowiedzieć; chociaż przy niektórych mógł rzeczywiście się machnąć, jako że zaklęcia nigdy nie były jego konikiem. Westchnął ostatecznie bardzo cicho, przymknąwszy brązowe oczy za powiekami i oddając się melancholicznemu wypełnianiu wolnych miejsc.
Część praktyczna
Spoiler:
Ilość podstawowych pkt w zaklęciach: 6pkt Bonus różdżki? Ile?: nie
1. kostka zadania I:3 2. kostka zadania I:5 Był przerzut 2. kostki? Jaki?: nie Wybrana kostka: nd
1. kostki zadania II:3 2. kostka zadania II:6 Był przerzut I kostek?? Jaki?: nie Wybrane kostki: nd Modyfikator ilości oczek?: zaniżam wartość do opcji z atakiem napastnika od tyłu. Łącznie oczek: 9 z realną, mniejszą wartością
Zadanie numer 1 Wolałby uniknąć praktyki. Praktyka nigdy dobrze mu nie szła, dlatego musiał przy niej wyjątkowo uważać; chciałby chociaż raz nie zesłać na siebie bagna i tym samym odpowiednio z tego wyjść. Zaprowadzony do odpowiedniej sali, po zakończeniu egzaminu teoretycznego w ciągu kilkudziesięciu minut, musiał sprostać przygotowanym przez Voralberga zadaniom. Już wcześniej miał okazję do ośmieszenia się przed nim, dlatego postanowił udawać cień. Cień na ścianie, ukrywający się, ale istniejący; nieodzywający się, działający rozważnie, prawidłowo, byleby ponownie nie oddać się w ramiona własnego idiotyzmu. Przed nim stała skrzynka, udekorowana barwą czerwoną. Krew? Ogień? Jakimś cudem wybrał krew, ale nie wiedział, jak to ma się do zaklęć. Transfusion nie działa w stosunku do naczyń, poza tym należy do kategorii czarów uzdrawiających... Stał tak przez chwilę, rozmyślając nad rozwiązaniem. Krew. Raczej własnej krwi do tego poświęcać nie musiał; miał nawet ochotę podyskutować z nauczycielem, ale ostatecznie sobie odpuścił tę czynność i przyjął ostatecznie, że tutaj chodzi o ogień. Bez inkantacji, Felinusie. Nie zepsuj tego. Przymknął na chwilę oczy, by po ułamku sekundy po ich otwarciu i skierowaniu czekoladowych tęczówek w stronę skrzyni rzucić niewerbalne Relashio. Zadziałało. Ze skrzyni wyłonił się wąż, ognisty i pędzący prosto na niego. Przygotował się i tym samym spróbował rzucić bez inkantacji Aquamenti, które jednak nie zadziałało; różdżka skutecznie odmówiła posłuszeństwa. Cholera - pomyślał, spoglądając na węża, który pędził prosto na niego. Jeszcze raz - prawidłowy ruch nadgarstkiem, który jednak nic nie zdziałał. Felinusie, masz zablokowaną różdżkę, przemknęło przez jego umysł, kiedy to stworzenie pędziło w jego stronę, gotowe do ataku. — Aquamenti. — zdecydował się rzucić zaklęcie werbalnie, zapewne nie zyskując uznania. Żadnego. No cóż. Ale przynajmniej przeszedł przez ten etap, ze świadomością, że i tak poszło mu w miarę porządku, mimo wcześniejszego zablokowania się drewnianego patyczka.
Zadanie numer 2 Ciemność. Muskająca wcześniej jego włosy, dotykająca skóry, wydobywająca z siebie szepty. Nie, to na szczęście nie jest bogin. To na szczęście nie jest istota, która ma na celu wykorzystać Twoją słabość i spowodować upadek. Nie upadniesz na kolana i nie dostaniesz kolejnego szoku, z którym musiałbyś sobie sam poradzić. Będzie raczej dobrze. Zamknął oczy, a kiedy przez powieki zauważył światło, otworzył je, kierując spojrzenie na trzy osoby. Ach, nie ma to jak pozory; może Alexander nie zamierzał testować ich podejścia, co nie zmienia faktu, iż jedna z postaci pozytywnych znajdowała się w niebezpieczeństwie. Kogoś Ty wybrał do tego zadania? Wcześniej mu się różdżka blokowała, dlatego nie czuł chęci do wykonania tego, ale musiał; wyprostował kolana, przygotował różdżkę i początkowo starał się rzucić zaklęcie, które mogłoby odsunąć napastnika od ofiary. Ewentualnie dać jej czas. Immobulus? Tak. Rzucił je niewerbalnie i tym razem mu się udało, choć o mały włos nie uderzył nim osoby będącej tą dobrą. Drgnięcie ręki? Złe wycelowanie? Najwidoczniej. Cholera. Szybkie Rictusempra obezwładniło drugiego przeciwnika, chociaż znowu różdżka miała tendencję do nieposłuszeństwa. Zachwianie? Niepewność? Zgodnie z opisem rdzenia, powinna być posłuszna. Ale nigdy mu nie szło zbyt dobrze z Zaklęć. Nie bez powodu potem musiał zmagać się z atakiem od tyłu i obezwładnieniem, starając się wykorzystać tężyznę fizyczną oraz wolę walki. Niestety minus był taki, że nie posiadał ostatnio zbytniej siły, ale starał się stać wyprostowany i tym samym przetrwać to. Musiał wykorzystać otoczenie, dlatego hologram skierował prosto na ścianę, by spowodować u niego złamanie żeber lub cokolwiek innego. Udało się. Rozgrzany i przepełniony adrenaliną, ale nadal, zachowujący spokój, chwycił różdżkę, która wcześniej upadła na ziemię i tym samym przygotował się na ewentualną konieczność walki. Całe szczęście, że tym razem rzucone zaklęcie zadziałało prawidłowo; Drętwota skutecznie spełniła wymagania. Drugi etap nie poszedł mu zbyt dobrze, ale ostatecznie mógł odetchnąć z ulgą. Mógł wyjść ze sali po ukończeniu ostatniego i mógł zakończyć ten dzień, wiedząc, jak jego umiejętności w tym zakresie są niepotrzebne i kompletnie bezużyteczne. Gdyby mógł, uczyłby się jedynie Magii Leczniczej.
| zt
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Ilość podstawowych pkt w zaklęciach:16 Bonus różdżki? Ile?: -
1. kostka zadania I:2 2. kostka zadania I:3 Był przerzut 2. kostki? Jaki?: Nie Wybrana kostka: -
1. kostki zadania II:6 2. kostka zadania II:3 Był przerzut I kostek?? Jaki?: Nie Wybrane kostki: - Modyfikator ilości oczek?:+ 1 do kostki w zdaniu II Łącznie oczek: 10
Przedostatni egzamin był sprawdzianem z zaklęć. Kolejna dziedzina, z której Maxowi mogło pójść albo bardzo dobrze, albo fatalnie, w zależności od pytań, jakie otrzyma ze względu na obszerność dziedziny. Gdy wszedł na salę od razu została mu przydzielona ławka. Nawet nie narzekał na taki obrót spraw. Usiadł w swoim cichym, XI rzędzie i w spokoju czekał na rozpoczęcie egzaminu. Gdy reguły zostały im wyjaśnione spojrzał na pergamin i zaczął czytać widniejące się na nim pytania. Nie było ich tragicznie wiele, jednak po ośmiu poprzednich egzaminach, Solberg czuł już zalewające go zmęczenie i musiał trochę dłużej pomyśleć nad niektórymi odpowiedziami. Przez pytania zamknięte przemknął jak burza, ale to te otwarte wymagały od niego wysiłku. Parę razy podrapał się piórem po twarzy próbując przypomnieć sobie teorię zaklęć lub znaleźć odpowiedni czar, który pasowałby do odpowiedzi. Z zadowoleniem stwierdził, że udało mu się odpowiedzieć na każde z pytań. Gdy już był pewien, że nic więcej z siebie nie wykrzesa, oddał pergamin i przystąpił do części praktycznej. Pierwsze zadanie, jakiemu musiał stawić czoła od razu go zadziwiło. Na środku praktycznie pustej sali stała malutka skrzynka. Max ostrożnie do niej podszedł, spodziewając się oczywiście bogina. Na szczęście jednak nie zauważył szalejących wokół niego płomieni. Wciąż z uniesioną wysoko różdżką dokładnie oglądał skrzynkę, która wydawała się być zrobiona ze szkła. Logicznie myśląc użył więc zaklęcia Finestra. Niestety musiał być to zły wybór, gdyż nie stało się zupełnie nic. Ponownie zaczął więc badać skrzyneczkę i uznał, że to nie szkło, a woda. Wyraźnie wypowiedział więc Aquamenti i od razu gwałtownie się cofnął. Z pojemnika wyleciał wodny ptak, który zaczął szarżować na ślizgona. Max ponownie uniósł swój magiczny kijek i głośno wrzasnął Glacius!. Wodny napastnik w mgnieniu oka zamienił się w lodową rzeźbę, która rozbiła się spadając na ziemię. Solberg rzucił szybko Protego, żeby ochronić się przed fruwającymi ostrymi odłamkami lodu, który jeszcze przed chwilą był latającą, wodną istotą i gdy już całe zamieszanie się uspokoiło ruszył w stronę kolejnego etapu egzaminu. Drugie Zadanie napawało Maxa ciekawością, bo po tajemniczej skrzynce nie wiedział już czego się spodziewać. Wszedł do sali i nagle oślepł. Przez chwile jego oczy musiały przyzwyczaić się do panujących tutaj ciemności. Wreszcie, Felix zobaczył scenkę, która się tam rozgrywała. Trzech napastników znęcających się nad biedną ofiarą. Zaczął po cichu skradać się, do przeciwników. Planował wykorzystać element zaskoczenia i panującą wokół ciemność. Niestety warunki nie sprzyjały także Solbergowi, który potknął się i sprawił, że napastnicy od razu oświetlili otoczenie ruszając prosto na niego. -Colloshoo! - Skierował różdżkę na każdego z napastników po kolei i patrzył, jak przylepiają się do podłoża. Upewniając się, że przeciwnicy nie ruszą na niego i przede wszystkim nie mają jak inaczej go zaatakować (jeżeli mieli różdżki Max ich rozbroił) ruszył na ratunek zakładnikowi. Początkowo nie miał pojęcia, jak załatwić tę sprawę tak, aby nie uszkodzić przez przypadek również ofiary. Był co prawda wychowankiem Slytherina, ale nie oznaczało to, że będzie uwalniał kogoś jego własnym kosztem. Slytherin! BINGO! Dobre Solberg. Pomyślał sam do siebie wiedząc już, co zrobi. Po raz kolejny uniósł swoją eukaliptusową różdżkę i rzucił niewerbalnie Serpensortia! Wąż, który się zmaterializował przed Maxem po chwili już ruszył na przeciwnika, atakując jego łydkę. Gdy ten zgiął się w bólu po ukąszeniu i w efekcie uwolnił ofiarę, Max dodatkowo dobił przeciwnika rzucając Petrificus Totalus. Ostatnim machnięciem różdżki sprawił, że wąż, którego przed chwilą powołał do życia zniknął i z uratowaną ofiarą wrócił do Voralberga. Solberg był dość zadowolony z tego, jak mu poszło, chociaż lekko skarcił się w myślach za swoją niezdarność. Gdyby udało mu się wykorzystać efekt zaskoczenia z pewnością poszłoby mu sprawniej. Ważne jednak, że zaliczył egzamin i mógł przez chwilę odetchnąć. Do ostatniego egzaminu miał jeszcze mnóstwo czasu, a wiedział, że akurat do tego przygotowywać się nie musi.
//zt
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Maximilian Brewer
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Ilość podstawowych pkt w zaklęciach:15 Bonus różdżki? Ile?: Nie dotyczy
1. kostka zadania I:5 2. kostka zadania I:1 Był przerzut 2. kostki? Jaki?: Nie dotyczy Wybrana kostka: Nie dotyczy
1. kostki zadania II:7 2. kostka zadania II: nie dotyczy (był rzut, ale pomyliłam się w odczycie kodu, przepraszam!) Był przerzut I kostek?? Jaki?: Nie dotyczy Wybrane kostki: Nie dotyczy Modyfikator ilości oczek?: +1 Łącznie oczek: 8 w pierwszej kostce
Przyszła pora na egzamin z zaklęć, którego Max bał się mniej więcej tak samo mocno, jak diabeł wody święconej i na samą myśl się wkurwiał, ale mimo wszystko w to był lepszy niż w transmutacji, nie mówiąc już zupełnie o takich rzeczach, jak opieka nad magicznymi stworzeniami, czy historia magii. Wylądował w jedenastym rzędzie, bardziej po lewej, zaraz obok swojego imiennika i zastanawiał się, czy ten jest lepiej przygotowany od niego. Nie miał jednak zbyt wiele czasu na myślenie, bo wkrótce zaczęła się część teoretyczna, nad którą biedził się, trudził i robił dziwne miny, bo oczywiście - nie wychodziło mu wcale tak, jakby chciał, żeby wychodziło. Pytania otwarte spowodowały, że aż włosy się jeżył na głowie, bo były, kurwa, serio trudne, ale skoro już tutaj siedział i probował coś odpierdolić, to nie było sensu się poddawać, chociaż musiał przyznać, że własna pomysłowość wręcz rzucała go na nogi. Co za, kurwa, kretynizmy! Starał się być kreatywny, ale miał wrażenie, że jego odpowiedzi brzmią mniej więcej, jak pisane przez pięciolatka, z drugiej strony, uważał, że większość pytań była dość mocno personalna i na pewno uznaniowa, bo to on miał wskazać, co właściwie było według niego takie, albo siakie, co dawało, teoretycznie, pole do popisu. Być może dlatego, mimo wszystko, gorsze były te pytania zamknięte, w których nie znał wszystkie zaklęć i musiał się naprawdę nieźle natrudzić, żeby coś z tym zrobić. Coś tam wiedział, coś tam pamiętał, ale miał wrażenie, że lepiej byłoby już przejść do tej praktyki. Również żałosne i żenujące, ale może wygodniejsze... Mieli chwilę przerwy po teorii, ale to nic nie dało i kiedy przyszła jego kolej, miał wrażenie, że zdechnie ze stresu, bo to było, kurwa, zdecydowanie skomplikowane. Wszedł do sali, gdzie dowiedział się, że czekają go w sumie trzy zadania, na co o mało nie pierdolnął, bo w sumie nie wiedział zupełnie, czego ma się tutaj, kurwa, spodziewać, a później dostrzegł już pierwszy obiekt i poczuł, że za chwilę to on się chyba porzyga, a nie zrobi coś, co byłoby chociaż trochę pożyteczne. Ale co miał niby zrobić? Nie zdawać tego? Musiał. Kurwa, chuj, musiał. Chociaż teraz to miał ochotę wyskoczyć przez jebane okno. Skrzynka. Nie, no kurwa, nie mówcie, że tam siedział bogin. Bo jeśli tak, to był serio w gównie i dupie tak głębokiej, że mógł już spierdalać. Z drugiej strony, miał chyba wywnioskować co to jest i co tam siedzi na podstawie tego, jak wyglądało. Skrzynka była żółta. Jak od elektryki? Piorunów? Burzy? Chuj wie czego? Max podrapał się różdżką w głowę, po czym bardzo mądrze i oryginalnie rzucił: lumos, chociaż za kurwę nie wiedział czemu. Jak się łatwo domyślić, nie stało się nic. No, genialnie, do chuja. Przestąpił z nogi na nogę, wiedząc, że popisał się jak jakaś kurwa w dzień targowy i wpadł na to, żeby rzucić: baubillious, a ze środka wyskoczyła na niego... Co to, kurwa, jest? Origiami? Parsknął pod nosem, z jakiegoś debilnego powodu wpadając na to, żeby spróbować go dotknąć, co prawie skończyło się porażeniem, oryginalnie, więc w panice zaczął się zastanawiać, co ma z tym zrobić, aż w końcu spróbował rzucić na to: bullae, chociaż chuj raczy wiedzieć, skąd przyszło mu do łba, że bańka zatrzymująca w środku ciepło, może zatrzymać origami. Dobrze, chociaż, że nie wpadł na rzucanie aquamenti, bo wtedy porażenie miałby gwarantowane i pewnie skończyłby w skrzydle szpitalnym, z tak tragiczną oceną, że rzygać by się chciało. Potem zrobiło się ciemno. Co, do kurwy nędzy? Co tu się znowu odpierdalało? Nagle, nie wiadomo skąd, ruszyło na niego dwóch przeciwników, trzeci przetrzymywał jakiegoś faceta, chyba, i Max w pierwszej chwili miał ochotę po prostu spuścić im wpierdol. Szkoda tylko, że pewnie wtedy nie zostałoby mu to zadanie zaliczone, więc skoczył gdzieś w bok, jak jakaś rącza sarna, myśląc usilnie, co powinien tutaj odpierdolić i przyszło mu do głowy, że może rzucić: confundus na jednego z przeciwników, co zaraz postarał się zrobić. Chciał, żeby napastnik zaatakował swojego jebniętego kolegę i ku jego zdziwieniu, udało się to, więc właściwie wyeliminował ich z miejsca, bo właśnie prali się po mordach. Dobra, to co z tym trzecim? Przypomniał sobie o wszystkich zaklęciach, jakie przemieszczają osoby, podnoszą je za nogi i robią inne chuje i dzikie węże, zerknął na walczących ze sobą ludzi, a potem spróbował rzucić: mobilicorpus na trzeciego z napastników, żeby spróbować rzucić nim w pozostałą dwójkę. To było jak gra w jakieś popierdolone kręgle, a przynajmniej tak mu się wydawało, jednak nie umiał wpaść na żadne inne, genialne rozwiązanie, które do czegokolwiek by doprowadziło. Znaczy, mogło doprowadzić jedynie do większego rozpierdolu. Sam nie wiedział, czy mu to wyszło dobrze, czy po prostu rzucając na oślep zaklęcia, coś mu wyszło, ale nim zdążył pomyśleć, musiał już podchodzić do trzeciego zadania. A później było po wszystkim. I chuj.
z.t
______________________
Never love
a wild thing
Avdotya A. Grigoryeva
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 154cm
C. szczególne : Blizna pod lewym nadgarstkiem; dość nietypowy akcent (mieszanka rosyjskiego i japońskiego)
Na Teutatesa... To co ona właściwie robiła na egzaminie z zaklęć? Ten absolutny kretyn, drewno w dziedzinie miotania zaklęć? Usiadła w ławce rozglądając się po sali. Gdzie jest Strauss? Gdzie jest... Ktokolwiek, kogo kojarzy i wie, że umie w ten szaj... Znaczy w ten piękny przedmiot prowadzony pod wodzą Kruczego Króla, najlepszego i najbardziej słusznego opiekuna Ravenclawu? No, nie ma. A ją wyjebał na przedostatni rząd. Niby fajnie, można ściągać... Znaczy. Nie, żeby zamierzała ściągać. Nawet nie wiedziałaby, od kogo. Rozejrzała się nerwowo ściskając pióro. Wyłapała rzecz jasna wzrokiem nie tylko Chrisa, ale też i dwóch innych nauczycieli. Jak nic będą ich pilnować. No i była i tak za cienka w laczkach, by pewnie ominąć wszelakie mechanizmy Voralberga mające na celu utrudnienie jej zdobycie informacji mniej honorową i uczciwą metodą. She is doomed. Like... Literally doomed. A było trzeba iść sadzić marchew.
Teoria Borze Tucholski, mamo kochana, o Wielki Przedwieczny - the fuck is that? Już pierwsze spojrzenie na pytania, do tego zamknięte, wywołało u niej ciąg myśli pod tytułem "No, to tyko pierwsze zadanie, dalej NA PEWNO jest coś, co umiem", który zaczął przekształcać się w coś mniej optymistycznego, mrocznego i napawającego grozą. W myśl, że przepierdoli ten egzamin. A wraz z egzaminem cały ten rok. No i jak tu nie życzyć Violce, żeby też oblała jakiś? Nie z czystej złośliwości. Zwyczajnie tak o, żeby posiedziała rok dłużej z Duns w Hogu. Fajne miejsce, fajny zamek, fajni nauczyciele... Tak jakby, no. I to jeszcze 20 pytań. DWADZIEŚCIA. To dużo. Dużo trudnych pytań, po których błądziła wzrokiem podpierając głowę. Rozejrzała się konspiracyjnie po najbliższych osobach chcąc sprawdzić, czy tylko ona jest kompletnym cymbałem i patrzy się w ten arkusz jak jakiś niemiecki inżynier próbujący rozczytać chińską instrukcję obsługi tłumaczoną przez holendra na swahili. Szybko jednak zaprzestała coś czując, że wygląda bardzo podejrzanie, może trochę zdesperowani i może Kruczy Król jej zabierze za to kartkę przez jakieś dziwne i nieprawdopodobne nieporozumienie. Znaczy cała jej obecność tutaj była takim nieporozumieniem w sumie. Ale dobra, na spokojnie. Wdech wydech, pierwsze pytanie. No kurde, uczyła się tego. Trenowała te zaklęcia. Znaczy tego na c to nie pamiętała nawet, no ale jebać, znała pozostałe. Czym była kurwa siła odśr... A nie, dobra, nie ważne. Chyba wydawało jej się, że wie. Ale to takie "mam przeczucie, że to to". Trzecie, jak przeczytała opcje wydawało jej się nawet proste. Ale te otwarte? Kruczy Królu, czemu ty nam to robisz?
Praktyka
Spoiler:
Ilość podstawowych pkt w zaklęciach:5 Bonus różdżki? Ile?: Tu są jakieś bonusy? Ja nic nie wiem, pewnie 0
1. kostka zadania I:1 2. kostka zadania I:1 Był przerzut 2. kostki? Jaki?: Czy ja wyglądam na człowieka, który ma jakieś przerzuty? Wybrana kostka: Jak wyżej.
1. kostki zadania II:2 2. kostka zadania II:3 Był przerzut I kostek?? Jaki?: Czy ja wyglądam na człowieka, który ma jakieś przerzuty? Wybrane kostki: Jak wyżej. I w ogóle bo mnie kości nie lubią, to jeszcze ta kostka: 2, chyba nic nie spierdoliłam z nimi. Modyfikator ilości oczek?: Nope. Łącznie oczek: 5
Pudełko. Otwórz pudełko. No tak, świetne zadanie. Szkoda tylko, że poczciwa Alohomora była zbanowana i musiała myśleć, jak do tego podejść. Przede wszystkim pudełko nie było z drewna. Pozwalało to na podejście do problemu nieco inaczej, odrzucając na bok znane jej metody a kierując swą uwagę ku innym zaklęciom, które NA PEWNO miała gdzieś z tyłu głowy. Głęboko w to wierzyła. Przezroczyste... Chyba szkło? Albo woda. Nie no, kto normalny robiłby skrzynkę z wody? Znaczy... Z lodu. Jak już to chyba byłby to lód, ale jakoś szkło bardziej do niej przemawiało. Grube szkło jest na tyle solidne, że w sumie mogłaby być z niego skrzynka spełniające swoje zadanie. Chwyciła mocno różdżkę dość pewna swojego wnioskowania. - Finestra. Jej nadgarstek wykonał odpowiedni ruch, zaś z końca różdżki wydobyła się niewielka struga uderzająca o pudełko. Wszystko ładnie i pięknie prócz tego, że w sumie to nic to nie dało i była dalej w tym samym miejscu, co wcześniej. Czyli na samym początku. Czyli nigdzie. Więc jak - woda? Lodowe pudełko? Kruczy Król się Frozen naoglądał? Pewnie nie, bo to mugolska bajka, ale kto wie, może... A może to NIE WODA? Tylko jakiś kryształ? Jak się rozbija kryształ? Wiedziała, jak ewentualnie rozbić wodę, ale kryształ to może bombardą...? Bombarda dobra na wszystko, tylko nie była pewna, czy dałaby radę ją rzucić bez rozsadzenia całej sali i siebie przy okazji. - No to... Aquamenti...? - wykonała kolejny ruch nadgarstkiem patrząc, jak to niepozorne zaklęcie okazało się odpowiedzią na jej pytanie. Odpowiedzią, na które nie była gotowa, bowiem oto ze skrzynki wyleciał jakiś wodny gołąb, do tego agresywny. I aż trudno było, by jej twarz nie stała się w tym momencie artystycznym odzwierciedleniem stwierdzenia "Okurwa....". Aż z wrażenia cofnęło ją, wywróciła się na zadek i tak oto mogłaby popodziwiać majestatyczność ów rozjuszonego stworzenia, jednak jej wykształcony przy Violi instynkt przetrwania sprawił, że po raz kolejny machnęła różdżką. - Glacius! - ah, to miotane zaklęciami. Pierwsze, co jej przyszło do głowy. I w sumie może dobrze, bo strumień światła uderzył w wodną, latającą kaczkę czy co to jest właściwie zamrażając całe to akwatyczne jestestwo, które mogło spokojnie spaść na ten swój głupi dziób na posadzkę. Teraz to już było pewne: Kruczy Król chce ich wszystkich tutaj zabić, na bank.
Kolejne, drugie zadanie. Pierwotnie wydawało jej się, że pociemniało jej ze zmęczenia przez zaciekłą walkę z ptaszyskiem, jednak to nie było to. To było... Kolejne zadanie? Chwile jej zajęło ogarnięcie, co się dzieje. Co gdzie jak, o co chodzi? Szybko jednak zrozumiała, że kogoś ma ratować, kogoś pobić i generalnie to czuła się trochę w tej sytuacji źle, bo ona nie bardzo umiała w walkę. No bo na co jej umienie w walkę, jak może sobie uwarzyć taki eliksir niewidzialności i zwyczajnie spierdolić z miejsca zdarzenia? I w ogóle walki były złe, skrytobójstwo to jest przyszłość! No ale tak dobrze teraz nie miała. Postawiono przed nią zadanie, to też niewiele myśląc rzuciła Expelliarmusa, który nie przyniósł pożądanych skutków. Był to jednak jedynie początek epickiej walki. Protego latało na prawo i lewo, zaklęcia świszczały w powietrzu, strugi światła migotały w powietrzu tak, że można byłoby dostać epilepsji. W tle jeszcze Bruce Lee mógłby rozwalać meble z Ikei dla pogłębienia efektów, ale niestety musiało się obejść bez tego. Obie strony unikały zacięcie zaklęć, obie strony wyprowadzały kontrę za kontrą. Dwójka przeciwników chyba męczyła się szybciej od niej, a może ręka z różdżką im się zatrzęsła. Może w tym wszystkim niewyraźnie wypowiedzieli zaklęcie, ale dwa z tych posłanych przez Dunię trafiło w oba cele. Ceruisam zrobiło swoje, a oboje wypuścili parzące różdżki z dłoni, dzięki czemu zyskała czas na posłanie ich w powietrze w chwili, gdy tylko wypowiedziała inkantację do Everte Statum. Został jeszcze jeden, najbardziej zaciekły przeciwnik, jednak widać było, że to był główny boss. Wymiana zaklęć trwała w najlepsze, zakładnik słusznie czuł się zagrożony wszystkimi tymi morderczymi wiązkami tnących powietrze, aż w końcu... Well... Koniec czasu. Takie ograniczenia są do dupy. Czuła, że jakby nie to, to by jeszcze to wygrała, a tak? Najlepsza misja ratunkowa ever, zakładnik jej chyba umarł. Zajebiście, dobra robota Duns, +50 punktów dla Darwinodoru, bo chyba po tym pięknym pokazie to ją Kruczy Król wyjebie do Domu Specjalnego Hogwartu. Zostało jeszcze trzecie zadanie, które zwyczajnie było i nawet sama nie była pewna, czy jej poszło dobrze, czy źle, albo może chujowo jak z resztą wszystko dzisiaj, bo stwierdziła, że pójdzie zdawać zaklęcia. Zdała arkusze z odpowiedziami, a skoro praktyka też była za nią mogła spokojnie ruszyć w swoją drogę. Her job here is done.
Ilość podstawowych pkt w zaklęciach:46 Bonus różdżki? Ile?: nie dotyczy
1. kostka zadania I:1 2. kostka zadania I:2 Był przerzut 2. kostki? Jaki?: przerzut 6 Wybrana kostka: przerzut 6
1. kostki zadania II:4 2. kostka zadania II: nie dotyczy Był przerzut I kostek?? Jaki?: przerzut: 7 Wybrane kostki: przerzut: 7 Modyfikator ilości oczek?: + 4 Łącznie oczek: 11
Egzamin z zaklęć był tym, na który najbardziej czekała i jednocześnie - najmniej się go obawiała. Uważała, że naprawdę dobrze radzi sobie w tej dziedzinie, że ma szeroką wiedzę, jaką chętnie będzie dalej pogłębiała, toteż kiedy ostatecznie została wprowadzona do sali, nie czuła ani cienia lęku. Grzecznie zajęła miejsce w piętnastym rzędzie, bardzo blisko prawej, uśmiechając się do Violi, która siedziała tym razem tuż przy niej, a następnie przywitała się z profesorem Walshem, który najwyraźniej miał ich dzisiaj pilnować. Nie zamierzała nikomu dawać powodów do tego, by uznał ją za osobę nieuczciwą, dlatego też po prostu bardzo poważnie podeszła do egzaminu teoretycznego, na którym było dwadzieścia kolejnych pytań. Koncentrowała się na nich, jej pióro skrzypiało po pergaminie, gdy notowała kolejne odpowiedzi, zakreślała je, wyjaśniała, rozpisywała się, by przedstawić profesorowi własny punkt widzenia. Nie bała się tego i liczyła na to, że ich opiekun mimo wszystko będzie w stanie docenić fakt, iż Brandon starała się myśleć nieco, cóż, nieszablonowo. Można powiedzieć, że pod pewnymi względami testowała własną wyobraźnię, ale również własną wiedzę, próbując zbudować coś, co spodobałoby się profesorowi, ale również jej samej. Po wyznaczonym czasie spokojnie odłożyła przybory do pisania i postępowała zgodnie z dalszymi instrukcjami. Kiedy zjawiła się w sali i wyjaśniono jej, że może teraz używać zaklęć użytkowych, skinęła głową, potem zaś jej uwaga skierowała się na skrzynkę, która stała na środku sali. Victoria przyglądała jej się przez chwilę, dość uważnie, jakby szukała w niej czegoś, co mogłoby posłużyć jej do odpowiedzi na to, na co dokładnie patrzy. Szkło? Nie, nie była przekonana. Podeszła nieco bliżej, by ostatecznie dojść do wniosku, że barwa jest dość intensywna, przypominająca nieco wodę. Ujęła mocniej różdżkę, przymknęła powieki i wzięła głęboki wdech, a później czysto i wyraźnie wymówiła: aquamenti, zaś skrzynka otworzyła się i wypadł z niej ptak, cały z wody. Ruszył do ataku, a ona właściwie w ułamku sekundy podjęła decyzję, co chce w tej chwili zrobić. Jeśli rzuciłaby w niego czymś z ogniem, wywołałaby jedynie powstanie pary, potrzebowała zatem czegoś zupełnie innego. - Silverto! - wypowiedziała cicho i bardzo pewnie, kierując różdżkę na przeciwnika i koncentrując się na tym, by posłać go w trzy diabły. Miała tutaj nie zostać nawet kropla wody, kiedy już z nim skończy, zamierzała wyssać z niego całą wilgoć i w ten sposób doprowadzić do jego końca. Na całe szczęście nie był wodą jako taką, a ona decydując się na rzucenie aquamenti, była częściowo przygotowana na to, co może ją czekać. Aczkolwiek i tak nogi jej nieco zadrżały, w drugie zaklęcie włożyła jednak całą złość, niepewność, to wszystko, co kojarzyła z wodą właśnie, by ugasić swój lęk. Miała właśnie złapać nieco głębiej oddech, by podejść spokojnie do kolejnego zadania, kiedy zrobiło się niespodziewanie ciemno. Zmarszczyła brwi, zacisnęła mocniej palce na różdżce i gotowała się na to, co za chwilę na nią wyskoczy. Spodziewała się dokładnie wszystkiego, ale po walce z Finnem była skłonna do rzucania zaklęć, jakich normalnie zapewne by nie użyła. Teraz jednak w jej głowie rozpleniły się myśli o tym, że musi się bronić - i nie pomyliła się, z ciemności wyskoczyło bowiem dwóch napastników, a ona kątem oka spostrzegła trzeciego, który się nad kimś pastwił. Niedorzeczność! Rzuciła pospiesznie zaklęcia na atakujących ją jegomości, by z miejsca ich rozbroić, nie kłopotała się nawet tym, by rzucać je werbalnie, a potem odwróciła się w stronę trzeciego napastnika, by posłać w jego stronę niemalże wściekłą drętwotę, koncentrując się na niej tak mocno, jakby chciała, żeby jej oponent stracił przytomność. Wiedziała, że w skrajnych wypadkach czar, którego właśnie użyła, byłby do tego zdolny, więc właściwie nie protestowałaby i przyjęła to z całkowitą przyjemnością. Zaskakująco szybko przyszła pora na kolejne zadanie, a jeszcze szybciej, jak wydawało się Victorii, pora na zakończenie egzaminu, który opuściła z dziwną lekkością i pewnością siebie, jakby to, co się wydarzyło, było dla niej jedynie formalnością. Może faktycznie tak było? Kto wie?
z.t
Elijah J. Swansea
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Ilość podstawowych pkt w zaklęciach:22 Bonus różdżki? Ile?: —
1. kostka zadania I:2 2. kostka zadania I:6 Był przerzut 2. kostki? Jaki?: — Wybrana kostka: —
1. kostki zadania II:6, 4 2. kostka zadania II: — Był przerzut I kostek?? Jaki?: — Wybrane kostki: — Modyfikator ilości oczek?: — Łącznie oczek: 10
Część teoretyczna Egzamin z zaklęć był jednym z tych, które napełniały go większym zdenerwowaniem niż pozostałe przedmioty. Po pierwsze nikt w całym zamku nie miał bladego pojęcia, w jaki sposób egzaminuje Voralberg, po drugie – nigdy nie był asem z tej dziedziny. Miał sporą wiedzę teoretyczną, to jasne, od zawsze uwielbiał czytać księgi i sporządzać z nich notatki, dlatego nie było to dla niego problemem; gorzej było z praktyką. Mógł wiedzieć jak powinien coś zrobić, ale wcale nie znaczyło to, że ostatecznie wyjdzie mu tak, jak by sobie tego życzył. Póki co nie musiał się tym jednak przejmować, czas na praktykę miał nadejść dopiero później. Zajął miejsce obok swojej bliźniaczej siostry, dla odmiany dziękując w myślach matce, że nazwała ich w tak podobny sposób, dzięki czemu na wszystkich listach obecności zawsze byli blisko siebie. Czuł się pewniej, mając ją obok siebie, nawet jeśli nie zamierzał ściągać. Oszustwo nie leżało w jego naturze, choćby miał do niego wyjątkowo dobrą sposobność. Wolał przegrać, ale pozostać tym uczciwym. Pytanie o broń palną sprawiło mu chwilową trudność, ale w gruncie rzeczy oceniał swoje odpowiedzi w części teoretycznej na całkiem niezłe, zwłaszcza kiedy w oczekiwaniu na test praktyczny porównał je z tymi udzielonymi przez jego znajomych.
Część praktyczna Nie miał pojęcia czego się spodziewać po wejściu do klasy, ale na pewno nie spodziewał się zobaczyć obrazka tak znajomego. Choć skrzynka była tym razem tylko jedna, wspomnienie, które się z nią wiązało było w nim wciąż tak silne, że od razu do niego wróciło, sprawiając, że nie pomyliłby jej z niczym innym. Z jednej strony powinien się cieszyć, że Voralberg wybrał coś, co bezpośrednio przerabiał z nimi na zajęciach, z drugiej – aż za dobrze pamiętał jak wiele nieszczęść spowodowały te niepozorne skrzynki. Finnigan dostała ataku paniki na widok wilka, Rileya dopadł ogień, którego – nie bez powodu, jak dowiedział się całe miesiące później – panicznie się bał, a on sam spartaczył robotę do tego stopnia, że jeszcze przez godzinę po zakończeniu zajęć próbował bezskutecznie zmienić jajeczną żółć zażenowania, którą miał na włosach w jakiś bardziej ludzki kolor. To przed tą skrzynką pokazał całej grupie – pokazał Pandorze – że nie potrafi prawidłowo rzucić głupiego aquamenti; to od niej się zaczęło. — Szlag by cię — mruknął pod nosem, obwiniając skrzynkę o większość zeszłorocznych – jakże licznych – porażek; również tych, których nie była przyczyną. — Aquamenti! — choć zwykle używał zaklęć niewerbalnie, tym razem, wyraźnie podenerwowany (kumulacja stresu i nieprzyjemnych wspomnień, ot co), wypowiedział je na głos. I tym razem nie spartaczył. Spodziewał się co będzie dalej i to również nie było przyjemne. Czy Voralberg robił to specjalnie? Czy istniała jakakolwiek szansa, że wiedział o tym, że ptaki wzbudzają w nim lęk? Widząc zrobione z wody stworzenie, użył zaklęcia glacius, by je zamrozić, a następnie depulso, by cisnąć nim o ścianę i w ten sposób rozbić je na drobne kawałki. Drugie zadanie, przed którym go postawiono było trudniejsze, bardziej złożone, a cała sytuacja miała wywołać w nich znacznie większy stres, ale trudno powiedzieć, by ężczyźni zdenerwowali go w równym stopniu co ta przeklęta skrzynka. A już na pewno zdenerwowali go w zupełnie inny sposób, mniej osobisty. To, czego stał się świadkiem, wywołało w nim bardzo delikatny, przyjemny dreszczyk adrenaliny, który skłonił go do działania. Starał się na szybko przeanalizować sytuację, choć zdecydowanie nie miał czasu, by zrobić to we właściwy sposób. Wniosek był taki, że musiał możliwie cicho wyeliminować tę dwójkę, która wyglądała jakby miała go lada moment zaatakować i dopiero potem zająć się tym trzecim, który chyba go jeszcze nie widział. Jeśli ściągnie na siebie jego uwagę, tylko pogorszy swoją sytuację. W pierwszej kolejności rzucił na siebie protego. Jednego załatwił drętwotą, na drugiego rzucił zaś expelliarmus, a potem incarcerous, by go unieruchomić. Następnym użytym przez niego zaklęciem było levicorpus, którego użył na trzecim przeciwniku. Kiedy miał już pewność, że nie trafi osoby, którą miał uratować, rzucił w niego drętwotę; ta jednak nie wyszła, zmuszając go do ponownego użycia expelliarmus dla zabezpieczenia. Dopiero wtedy opuścił różdżkę. Wszystko poszło niby dobrze, ale czuł, że brakowało w tym wszystkim finezji – jego zaklęcia były może skuteczne, ale cechowały się też topornością, która godziła w jego artystyczną naturę. Zdecydowanie mógł nad tym jeszcze popracować.